Maria Kazimiera ija n



Podobne dokumenty
Wojna domowa i król Piast

Jerzy Lubomirski. hetman polny koronny. marszałek nadworny koronny. wicemarszałek Trybunału Głównego Koronnego. marszałek wielki koronny

Do Polski, Rosji, SŁOWIAN!

Monarchia Kazimierza Wielkiego

T Raperzy. SSCy8

Niepodległa polska 100 lat

ŚLĄSKIE MONETY HABSBURGÓW MARIA TERESA I PÓŹNIEJSZE KATALOG

Wiek XVII w Polsce. Wojny ze Szwecją.

Wojna z Turkami Jan III Sobieski

Jan Kazimierz opanować całe państwo polskie, utworzyć z Bałtyku morze wewnętrzne, Szwecji brakowało ziem do uprawy, chęć opanowania ziem Polskich.

Potop szwedzki Kończ waść! wstydu oszczędź! Potop H. Sienkiewicz, słowa wypowiedziane przez Kmicica do Wołodyjowskiego

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Nie tylko Legiony Czyn zbrojny czwarta debata historyków w Belwederze 19 czerwca 2017

10. Rzeczpospolita Obojga Narodów powstała na mocy unii lubelskiej w roku: (0-1)

11 listopada 1918 roku

HABSBURGOWIE I JAGIELLONOWIE RODZINNA RYWALIZACJA

Konstytucja 3 maja 1791 roku

Kościuszko- nasz patron

Dywizja Stefana Czarnieckiego w Danii ( )

22 października ŚW. JANA PAWŁA II, PAPIEŻA. Wspomnienie obowiązkowe. [ Formularz mszalny ] [ Propozycje czytań mszalnych ] Godzina czytań.

Patriotyczne rymowanki - klasa VII a. Niepodległość - piękne słowo Doceń to dumny patrioto!

Ekspozycje w Galerii Plenerowej Łazienek Królewskich (ogrodzenie od Alei Ujazdowskich) dostępne będą do 30 września 2018 roku. ***

MORZE BAŁTYCKIE W KONCEPCJACH I POLITYCE POLSKI I LITWY: SPOJRZENIE NA PODRĘCZNIKI LITEWSKIE

1. Kto powiedział te słowa: Przybyłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył. a) Jan III Sobieski b) Stanisław August Poniatowski c) Henryk Walezy

Uroczystości na cmentarzu zakończyły: apel poległych, salwa honorowa oraz złożenie wieńców przed pomnikiem ofiar II Wojny Światowej.

NOWE Muzeum Powstania Wielkopolskiego

Etap Centralny III Olimpiady Historycznej Gimnazjalistów Rok szkolny 2018/2019 MODEL ODPOWIEDZI I SCHEMAT OCENIANIA

KOMU ZAWDZIĘCZAMY TO, ŻE POLSKA WYBIŁA SIĘ NA NIEPODLEGŁOŚĆ?

Zadanie 1. Zapoznaj się z treścią współczesnego hymnu polskiego, a następnie wykonaj polecenie. Mazurek Dąbrowskiego Jeszcze Polska nie zginęła,

Co, gdzie i kiedy? Obchody Narodowego Święta Niepodległości

TRANSATLANTIC TRENDS POLAND

ĆWICZENIA DO INTERNETOWEGO PODRĘCZNIKA HISTORII KASZUBÓW TEMAT 7: KASZUBY POD PANOWANIEM KRZYŻACKIM.

STOSUNKI POLSKOKRZYŻACKIE ZA PANOWANIA DYNASTII PIASTÓW

1. Główną przyczyną wybuchu I wojny światowej były konflikty polityczne i gospodarcze między mocarstwami europejskimi

Poziom P-podstawowy PPponadpodstawowy. Zadanie 1 P (0-5) Wpisz we wskazane na mapie miejsca nazwy plemion zamieszkujących ziemie polskie w X wieku.

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

Modlitwa ciągła nieustająca dopomaga do działania we wszystkim w imieniu Pana Jezusa, a wtenczas wszystkie zwroty na siebie ustają.

1. Kryzys państwa carów

Wystawa plenerowa Powstała, by żyć w 100. rocznicę odzyskania niepodległości Warszawa, 29 maja 20 czerwca 2018

Wpływ Chrztu Polski na nasze teraźniejsze życie

Autor: Błażej Szyca kl.vii b.

Agresja ZSRR na Polskę zbrojna napaść dokonana 17 września 1939 przez ZSRR na Polskę, będącą od 1 września 1939 w stanie wojny z III Rzeszą.

HISTORIA EGZAMIN KLASYFIKACYJNY 2015/16 KLASA VI. Imię:... Nazwisko:... Data:...

Prezydent chce referendum ws konstytucji

Panowanie ostatnich Jagiellonów

Konstytucja 3 Maja - najstarsza ustawa zasadnicza w Europie i druga na świecie

, , POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W OPINII SPOŁECZNEJ WARSZAWA, PAŹDZIERNIK 95

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Składa się on z czterech elementów:

11. Licheń. Bazylika górna. Modlitwa o powstanie Katolickiego Królestwa Narodu Polskiego

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Wpisany przez Redaktor niedziela, 20 listopada :10 - Poprawiony niedziela, 20 listopada :24

2 NIEDZIELA PO NARODZENIU PAŃSKIM

90. ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI

Krystyna Wajda Horodko. Opowieści spod złocistej. Kraina Wodospadów. Moim dorosłym już dzieciom: Natalii, Filipkowi i Jakubowi

ŚLĄSKIE MONETY HABSBURGÓW LEOPOLD KATALOG

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Warszawa, maj 2009 BS/80/2009 WYBORY Z 4 CZERWCA 1989 Z PERSPEKTYWY DWUDZIESTU LAT

Rozkład materiału do historii w klasie III A

Plan wynikowy z historii dla technikum klasa I

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI

1.*Roman Dmowski był jedną z dwóch najważniejszych postaci II RP. Jednak sprawował tylko jedno ważne stanowisko. Które?

Wyznaczanie kierunku. Krzysztof Markowski

Dr Ihar Melnikau: Władze bały się, że popsujemy im rocznicę 17 września

11 Listopada. Przedszkole nr 25 ul. Widok Bielsko-Biała

KOMENDANT NACZELNIK MARSZAŁEK

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Małopolski Konkurs Tematyczny:

2. Wpisz w odpowiednie miejsca nazwy: Inflanty, ziemię smoleńską, ziemię czernihowską, wschodnią Ukrainę.

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Istotą naszego powołania jest tak całkowite oddanie się Bogu, byśmy byli jego ślepym narzędziem do wszystkiego, do czego tylko Bóg nas zechce użyć.

OSTATNIA NARADA CZŁONKÓW WKR

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

TESTY I KARTY PRACY DLA UCZNIÓW CUDZOZIEMSKICH Z PRZEDMIOTU

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE-

Szlakiem Hymnu, czyli.. Czarniecki, moim lokalnym Bonaparte!

Odrodzenie Państwa Polskiego w listopadzie 1918 roku. Teksty źródłowe

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

EGZAMIN GIMNAZJALNY W ROKU SZKOLNYM 2012/2013

966 rok założenie Akademii Krakowskiej 1410 rok chrzest Mieszka I 1364 rok zjazd w Gnieźnie 1000 rok bitwa pod Grunwaldem

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

B Ó G M I Ł O Ś Ć H O N O R O J C Z Y Z N A W I A R A O J C Z Y Z N A P A M I Ę Ć S Z L A C H E T N O Ś Ć W O L N O Ś Ć. Victoria in Jesu Christo

HENRYK SIENKIEWICZ

PRÓBNY EGZAMIN GIMNAZJALNY Z NOWĄ ERĄ 2016/2017 HISTORIA I WIEDZA O SPOŁECZEŃSTWIE

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ UDZIAŁ POLSKICH ŻOŁNIERZY W EWENTUALNEJ MISJI NATO W KOSOWIE BS/151/151/98 KOMUNIKAT Z BADAŃ

Żeby zdobyć jakiś zawód, trzeba się go uczyć, czasem całe lata.

ABC RYCERSTWA NIEPOKALANEJ

Fundacja Pro Memoria Problemy współczesności

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne

POPRAWIONE SPRAWOZDANIE

Zmiany polityczne w Europie w XVII wieku

ZAKŁADANE OSIĄGNIĘCIA UCZNIÓW W KLASIE VII

To najważniejszy dokument w każdym kraju. Okresla on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnloven

HISTORIA klasa VII - wymagania edukacyjne na poszczególne oceny

Autor: Zuzanna Czubek VIB

Transkrypt:

Maria Kazimiera ija n

Wstęp: Zbigniew Wójcik Xeksty listów i opracowanie wg edycji: Jan Sobieski, Listy do Marysieńki. Opracował Leszek Kukulski, Czytelnik, Warszawa 1970 Maria Kazimiera d Arquien de la Grange, Listy do Jana Sobieskiego. Opracował Leszek Kukulski. Przekład listów Marii Kazimiery Jolanta Krystyna Sell, Leszek Kukulski, Czytelnik, Warszawa 1966 Reprodukcje sztychów: Janusz Czarnecki Na obwolucie: Jan II I Sobieski, mai. Jerzy Szymonowicz-Siemiginow6ki Na s. 2/3: Podobizna autografu listu spod Wiednia. Ze zbioru klisz Muzeum Narodowego w Warszawie Opracowanie graficzne: Władysław Brykczyński ISBN 83-07-00965-0

Rok 1683 w korespondencji Jana III z Marią Kazimierą Rok 1683! Niewiele jest dat w historii naszego kraju, które by tak na trwałe wpisały się w pamięć i świadomość historyczną narodu polskiego. Nie ma chyba Polaka, który nie słyszałby o zwycięstwie króla Jana nad Turkami pod Wiedniem, zwycięstwa, które szeroko rozsławiło imię Polski i jej króla w całej ówczesnej Europie. Rzecz ogromnie charakterystyczna, iż triumf Polski i jej króla w wielkiej, jednej z decydujących bitew świata, odegrał znacznie większą rolę w późniejszych dziejach Polski niż bezpośrednio po bitwie z 12 września 1683 r. i w ogóle za życia króla. Pisząc o późniejszych dziejach Polski, mamy na myśli, ściśle mówiąc, historię świadomości naszego narodu, który począwszy co najmniej od schyłku XV III wieku, poprzez wiek X IX (z pewnymi przerwami w okresach popowstaniowych) widział w ostatnim wybitnym królu Polski nie tylko symbol świetności dawnej Rzeczypospolitej, lecz zarazem bohatera, którego wraz z całym narodem tak ciężko później skrzywdzono. Najdobitniej wyraz tym nastrojom dali chyba wychowankowie Szkoły Polskiej w Battignolles, którzy w specjalnym wydawnictwie poświęconym dwuchsetnej rocznicy odsieczy1wysunęli bardzo ostre oskarżenia pod adresem Europy za jej obojętność wobec losów Polski, a przecież kraj nasz przed dwustu laty uratował nie tylko Austrię, ale i całą Europę od śmiertelnego niebezpieczeństwa. Polska zapłaciła - pisali battingnollczycy - za swą ofiarę na rzecz cywilizacji utratą niepodległości - upłynął zaledwie wiek, a Maria Teresa pomogła Prusom i Rosji rozebrać ojczyznę Sobieskiego. Gorycz i ból nie zniwelowały jednak innych uczuć - dumy i nadziei. Jakże wyraźnie zabrzmiały te ostatnie w czasie słynnego karuzelu, tj. widowiska związanego z odsłonięciem pomnika Jana III w warszawskich Łazienkach w roku 1788,2 gdy jedna z aktorek zaśpiewała: 5

Ze mgły na jasne wstawiasz promienie Życzliwą ręką dźwigniony, Janie! Może to hasłem: na twe wejrzenie, Że i ojczyzna z Tobą powstanie! Uroczyście obchodzono dwuchsetlecie odsieczy wiedeńskiej w kraju, przede wszystkim w Galicji, święciła tę rocznicę również i Polonia amerykańska. Do rzędu wielkich rocznic narodowych podniesiono zwycięstwo z 1683 r. w Polsce Niepodległej. Kulminacyjnym punktem obchodów 250-lecia w roku 1933 była wspaniała rewia kawalerii polskiej na Błoniach Krakowskich, którą przyjął marszałek Piłsudski, inicjator uroczystości. Następnie, w towarzystwie dygnitarzy państwowych i kościelnych złożył on hołd prochom Sobieskiego w krypcie Św. Leonarda na Wawelu. Dziś szykujemy się do obchodów 300-lecia wielkiej bitwy. Przy okazji świętowania różnych rocznic niewątpliwie cenne są wszystkie inicjatywy wydawnicze, zarówno naukowe, popularnonaukowe, jak i publicystyczne. Wśród nich publikacja korespondencji między Janem III i jego żoną, Marią Kazimierą, z roku wielkiej wyprawy wojennej wzbudzi na pewno zainteresowanie szerokich rzesz czytelniczych. Jak wyglądała geneza i tło historyczne wydarzeń, o których piszą w swych listach królewscy małżonkowie? Wiedza, którą wynieśliśmy ze szkoły, utrwaliła w naszej świadomości postać hetmana a później króla, który całe niemal życie spędził na wojnach z Turkami i Tatarami, a Chocim (1673) przeszedł obok Wiednia na karty historii jako jedno z największych zwycięstw oręża polskiego w całych naszych tysiącletnich dziejach. Jednym słowem Sobieski to przede wszystkim wróg i pogromca pohańców - Turków i Tatarów. Ale czy rzeczywiście był on zawsze wrogiem muzułmańskich sąsiadów Rzeczypospolitej?3 Tak nie było. Jeszcze jako hetman wielki koronny, za czasów Michała Korybuta Wiśniowieckiego, dał wyraz swej głęboko przemyślanej nowej koncepcji polskiej polityki zagranicznej. Polegać ona miała na zaniechaniu ciągłych niemal wojen z Turkami i Tatarami i szukania nie tylko jakiegoś modus vivendi z nimi, czyli, jak byśmy powiedzieli dzisiaj, pokojowego współistnienia, lecz nawet czegoś znacznie większego - współpracy na arenie międzynarodowej. Współpraca ta miała przybrać bardzo konkretne formy, a mianowicie sojuszu między Polską, Krymem i Turcją, ostrzem swym skierowanego przeciw Rosji,4 którą Sobieski nie uważał za partnera wiarygodnego, mimo porozumienia istniejącego między nią a Rzeczpospolitą. Hetman wielki koronny pamiętał dobrze nie tak dawne czasy, gdy Tatarzy wspierali Polskę rzetelnie i skutecznie przeciw różnym jej wrogom w kolejnych wojnach z połowy XVII wieku - Szwedom, Brandenburczykom, Siedmiogrodzianom, Kozakom i wreszcie właśnie Rosjanom. Wizja porozumienia ze światem muzułmańskim okazała się wówczas - był to rok 1672 - zupełnie nierealna, jak wiemy bowiem w tymże roku armie padyszacha najechały Rzeczpospolitą, zdobyły potężną twierdzę kresową Kamieniec Podolski i narzuciły skłóconym ze sobą Polakom haniebny traktat buczacki, sprowadzający 6

króla polskiego do roli lennika sułtańskiego. Sobieski wysunął wówczas nowy plan działania na arenie międzynarodowej, którego istotą była idea powołania ligi antytureckiej (1673). Idea tak dawna, jak pojawienie się Turków w Europie. Sobieski wniósł jednak do niej nowe, istotne, racjonalne elementy. Zdawał sobie sprawę, że nie może być mowy o współdziałaniu wszystkich państw chrześcijańskich Europy przeciw Turkom, chociażby dlatego, że dwaj najpotężniejsi władcy owej, fikcyjnej zresztą Rei Publicae Christianae, cesarz rzymsko-niemiecki i król francuski, byli od dawna zawziętymi wrogami. W tym stanie rzeczy możliwość skutecznego przeciwstawienia się dalszej ekspansji tureckiej widział w powstaniu realnych/ sprawnie działających przymierzy wojskowo-politycznych, których uczestnikami miały być państwa bezpośrednio najbardziej zagrożone przez ekspansję Osmanów, a więc przede wszystkim monarchia Habsburgów austriackich, Rzeczpospolita polsko-litewska i państwo moskiewskie, a w dalszej kolejności szyicka Persja, dziedziczny, zaciekły wróg sunnickiej Turcji. Po elekcji 1674 roku Sobieski zaczął snuć wielkie plany polityczne, w założeniu swym zmierzające do zmiany polskiej polityki zagranicznej i przeprowadzenia dość istotnych reform wewnętrznych. Reformy te najogólniej mówiąc miały doprowadzić do wzmocnienia władzy królewskiej, a nawet wprowadzenia monarchii dziedzicznej w Polsce. Przeprowadzenie ich byłoby nie tylko zbawienne, ale w ówczesnej sytuacji międzynarodowej, gdy w całej niemal Europie obserwujemy proces wzmacniania centralnej władzy państwowej, po prostu konieczne. W Polsce niestety upadek znaczenia władzy królewskiej był wyraźny, decentralizacja władzy i związany z nią wzrost anarchii szlacheckiej (coraz częstsze zrywanie sejmów przez liberum veto) prowadził nieuchronnie do degeneracji systemu parlamentarnego i osłabienia państwa. Zmiana kursu polityki zagranicznej nowego króla polegać miała na tym, że poprzez związanie się sojuszem z Francją - pierwszą potęgą ówczesnej Europy - a także Szwecją, zamierzał wyprowadzić Rzeczpospolitą z permanentnych wojen z Turcją, a wysiłki swe skierować ku mocniejszemu usadowieniu się nad Bałtykiem, zajęciu Prus Książęcych i wzmocnieniu pozycji naszego kraju wobec trzech groźnych - jak to już wówczas widział - sąsiadów, tj. Brandenburgii, Austrii i Moskwy. Nowe plany Sobieskiego były skierowane przede wszystkim przeciw Brandenburgii, której władca Fryderyk Wilhelm, dawny lennik Polski w Prusach Książęcych, od roku 1657 na mocy tzw. traktatów welawsko-bydgoskich sprawował suwerenną władzę w tym kraju. Państwo wielkiego elektora - tak nazywano Fryderyka Wilhelma - obejmowało swymi kleszczami ujście Wisły i Pomorze Gdańskie, najżywotniejsze arterie gospodarcze Rzeczypospolitej. Naturalnym dążeniem władców brandenburskich, Hohenzollernów, było kleszcze te ostatecznie zacisnąć. Jan III był zdecydowanym przeciwnikiem wielkiego elektora i zamierzał wykorzystać wszystkie możliwości, by przyszła z nim rozprawa stała się zwycięska dla Polski. Jak powiedzieliśmy wyżej, swe nowe wielkie plany (nazwane później w historiografii polityką bałtycką Sobieskiego) opierał król polski na projektowanych sojuszach 7

z Francją i Szwecją, które to kraje znajdowały się wówczas w stanie wojny z Brandenburgią. Na Zachodzie Europy toczyła się wojna potężnej koalicji (cesarz,* Holandia, Hiszpania, Lotaryngia, Brandenburgia) przeciw Francji Ludwika XIV. Jedynym, czynnym sprzymierzeńcem króla-słońce była właśnie Szwecja. Ale to przestało wystarczać Francji. Znalazłszy się w trudnej sytuacji wobec naporu potężnych sił nieprzyjacielskich, Ludwik XIV szukał sprzymierzeńców w całej Europie, między innymi w Polsce i na Węgrzech. Król francuski wysoko cenił talenty wojskowe i polityczne Sobieskiego i z satysfakcją przyjął w końcu wieść 0 jego wyborze na tron polski. Z nowym elektem polskim zaczął też wiązać poważne nadzieje w swej polityce wschodniej, obliczonej między innymi na szachowanie Brandenburgii od wschodu. Jan III, umiejętnie łączący w swych planach zagadnienia polityki zagranicznej i wewnętrznej, wyszedł naprzeciw intencjom władcy Francji. Rezultatem tej konfiguracji politycznej były trzy traktaty międzynarodowe, które miały stać się podstawą zupełnie nowego kursu w polskiej polityce zagranicznej 1 stanowić bazę dyplomatyczną owej polityki bałtyckiej Jana III. Pierwszy z nich to sojusz z Francją podpisany 11 czerwca 1675 roku w Jaworowie,. posiadłości Sobieskiego w województwie ruskim. Na mocy tego układu król polski zobowiązywał się do rychłego zakończenia wojny z Turcją, następnie zaś do rozpoczęcia akcji zbrojnej przeciw elektorowi brandenburskiemu. W zamian za to Ludwik XIV zobowiązał się wypłacić Janowi III poważne subsydia pieniężne. Realizacja tych śmiałych i - rzec można - wspaniałych planów uzależniona była przede wszystkim od zakończenia działań wojennych przeciw Turcji. Nastąpiło to rzeczywiście w październiku roku następnego (1676), gdy Sobieski, wytrzymawszy na czele nielicznych wojsk oblężenie tureckie w obozie pod Zurawnem w południowej części kraju, zawarł z Turkami rozejm, który miał zostać wkrótce potwierdzony traktatem pokojowym. Osiągnąwszy w ten sposób drugi etap swej polityki bałtyckiej, mógł z kolei przystąpić do realizacji następnego, tzn. zawarcia przymierza ze Szwecją. Podpisane ono zostało w Gdańsku 4 sierpnia 1677 roku. Układ był bardzo korzystny dla Polski. Król szwedzki Karol XI zobowiązywał się w nim do wprowadzenia swych wojsk na teren Prus Książęcych* do skłonienia tamtejszych stanów, by wypowiedziały posłuszeństwo elektorowi brandenburskiemu i do przekazania wszystkich zajętych w tym kraju ziem królowi polskiemu. Rzecz niezmiernie istotna, że traktaty z Francją i Szwecją, zarówno ze względu na sytuację międzynarodową, jak i zaciekłą opozycję wewnętrzną, były zawarte w tajemnicy i wyłącznie przez króla polskiego, a nie - jak tego wymagały prawa krajowe - przez króla i Rzeczpospolitą, tj. przedstawicieli sejmu i senatu. Obniżało to niewątpliwie ich wartość. Polityka bałtycka i rozejm żurawiński były pierwszą próbą Sobieskiego pokojowego uregulowania stosunków z imperium osmańskim i znalezienia z nim modus vivendi. W najbliższych latach Jan III zamierzał pójść dalej. Pogarszające się wyraźnie stosunki Rzeczypospolitej z państwem moskiewskim skłoniły króla do szukania prób porozumienia z Por tą, właśnie przeciw Rosji. Nawiązywał więc tu 8

wyraźnie do swoich koncepcji z 1672 roku. Na przełomie lat 1677/78 on - i zresztą nie tylko on - myślał poważnie o realizacji tych planów. Mamy więc wyraźną odpowiedź na pytanie postawione na początku naszych rozważań - Sobieski nie zawsze był wrogiem muzułmańskich sąsiadów Rzeczypospolitej, co więcej, szczerze dążył do pokoju i współpracy z nimi. Niestety, w polityce wschodniej spotkało Sobieskiego całkowite niepowodzenie. Fatalny wynik misji dyplomatycznej wojewody chełmińskiego, Jana Gnińskiego, do Stambułu (1677-78), kiedy to wyciągnięta do zgody ręka króla polskiego została brutalnie odtrącona przez wielkiego wezyra Kara Mustafę, przesądził ostatecznie 0 tym, że Jan III musiał zrezygnować z prób pozyskania Turcji. Nie udało mu się także pozyskać Rosji dla idei przymierza wojskowego przeciw imperium osmańskiemu, o co zabiegał po fiasku polityki zbliżenia z Turcją.5 Àntybrandenburska a także w pewnym stopniu antyhabsburska polityka sojuszów z Francją i Szwecją doznała również całkowitego niepowodzenia. Gwałtowna opozycja wewnętrzna, podsycana propagandą i pieniędzmi elektorskimi, cesarskimi a także papieskimi stanęła zdecydowanie w poprzek śmiałym i wizjonerskim planom króla. Pod naciskiem opozycji Sobieski został zmuszony na sejmie warszawskim 1677 roku - a więc w szczytowym okresie swojej polityki bałtyckiej - do odnowienia traktatów przyjaźni z...cesarzem i elektorem! Na arenie międzynarodowej Habsburgowie rozegrali przeciw Sobieskiemu przede wszystkim kartę moskiewską. W roku 1676 Austria i Rosja podpisały układ mający zabezpieczyć obu kontrahentów przed ewentualnym atakiem ze strony Polski 1Turcji. Chociażby tylko ta klauzula omawianego traktatu wskazuje, jak poważnie liczono się nie tylko ze zbliżeniem, ale wręcz współdziałaniem Polski i Turcji. Równocześnie obaj sygnatariusze połączyli swe wysiłki, aby zapobiec wzmocnieniu władzy królewskiej i ograniczeniu złotej wolności szlacheckiej w Polsce. Trzeba jednak z całym naciskiem podkreślić, że decydujący cios polityce bałtyckiej zadał wielki sojusznik francuski. W latach 1678/79 nastąpiła pacyfikacja Europy Zachodniej na warunkach bardzo korzystnych dla Francji, wręcz podyktowanych przez nią. Król-Słońce znalazł się w apogeum potęgi, narzucając swą wolę pokonanym przeciwnikom (traktaty w Nimwegen, Fontainebleau, Saint Germain- -en-laye). Z punktu widzenia interesów Polski najważniejsze było to, że dotychczasowy zaciekły przeciwnik Ludwika XIV, elektor Fryderyk Wilhelm, nie tylko podpisał z nim traktat pokojowy, ale bezpośrednio po tym przeszedł bez wahania do obozu zwycięzcy i na kilka lat stał się gorącym zwolennikiem i sprzymierzeńcem a zarazem i klientem króla arcychrześcijańskiego. W nowej konfiguracji politycznej Ludwik XIV stracił jakiekolwiek zainteresowanie w tym, by w dalszym ciągu popierać Jana III i jego antybrandenburskie plany. Bez ścisłego współdziałania z Francją i jej pomocy polityka bałtycka polskiego monarchy była nie do zrealizowania. Sprzymierzeńcy szwedzcy, którzy mieli pokonać armię brandenburską i zająć Prusy Książęce, by następnie oddać je królowi polskiemu, to nie były już okryte sławą wojska Gustawa Adolfa z czasów wojny trzydziestoletniej ani nawet Karola 9

Gustawa z czasów potopu. W wojnie z Brandenburczykami ponosili bez przerwy klęski, zamiary więc zdobycia Prus Książęcych stały się nierealną mrzonką. Plany króla polskiego runęły więc niczym dómek z kart. Nie można jednak absolutnie zgodzić się z poglądem, że były utopijne. Przeciwnie, rozpoczynając dzieło dogłębnego przewartościowania założeń polityki zagranicznej, opierał je Sobieski na realistycznej i prawidłowej ocenie układu sił politycznych w Europie, na konkretnym przymierzu z dwoma mocarstwami. Wiedział, iż spotka się z zaciekłą opozycją wewnętrzną, ale sądził, iż z tą się upora. Nie mógł natomiast przewidzieć tak niekorzystnego dla siebie rozwoju sytuacji wojennej i politycznej na arenie międzynarodowej. Nie wszystko poszło jednak na marne. Jak słusznie zauważył przed pół wiekiem Kazimierz Piwarski, że chociaż zasadniczych celów związanych z polityką bałtycką Jan III nie osiągnął, to niemniej swą polityką w latach 1675-1679 przyczynił się walnie do pozbawienia Fryderyka Wilhelma owoców jego zwycięstwa nad Szwecją i odsunięcia Hohenzollernów od ujścia Odry na pół jeszcze wieku. b Po załamaniu się swych wielkich planów, po iiasku prób współpracy z Turcją przeciw Rosji i z Rosją przeciw Turcji znalazł się Sobieski w zupełnej niemal izolacji politycznej w Europie. Wyjście było jedno, jedyne - powrót do tradycyjnego w tym stuleciu, jeszcze od czasów Zygmunta III, przymierza z Habsburgami. Nie była to łatwa sprawa. Po pierwsze cesarz Leopold I nie kwapił się do prawdziwego zbliżenia z dworem polskim, nie było mu to bowiem - po zakończeniu wojny z Francją - na razie specjalnie potrzebne, po wtóre przeciwko nowym zamierzeniom królewskim wystąpili w kraju solidarnie zarówno zwolennicy orientacji profrancuskiej, buntującej się przeciw odstępstwu królewskiemu od dotychczasowej linii politycznej, jak i poplecznicy cesarza i elektora zbyt mocno zaangażowani w walkę z dworem i jego zamysłami reformatorskimi, by od razu przejść pod sztandary królewskie. W tych warunkach Sobieski przystąpił do nowej wewnętrznej batalii politycznej i rozegrał ją po mistrzowsku. Na jesieni 1683 roku potrafił rozbić niemal doszczętnie opozycję. Wielu przeciwników pozyskał nadaniami i łaskami, przywódcę zaś stronnictwa profrancuskiego i zagorzałego poplecznika Wersalu, podskarbiego koronnego Andrzeja Morsztyna, pozbawił urzędów i godności, tak że niefortunny magnat już wkrótce wyemigrował na stałe do Frahcji. Sukcesowi w polityce wewnętrznej towarzyszyła tym razem korzystna międzynarodowa koniunktura polityczna. Skomplikowała się bardzo i zaostrzyła sytuacja w habsburskiej części Węgier, gdzie w odpowiedzi na krwawe represje Wiednia skierowane przeciwko tamtejszemu ruchowi wolnościowemu, wybuchło powstanie antycesarskie, a na czele zbuntowanych kuruców stanął Emeryk Thókoly. Powstańcy węgierscy mimo sukcesów odnoszonych na polach bitew zdawali sobie sprawę, że sami nie zdołają skutecznie przeciwstawić się potędze Leopolda I. W tej sytuacji zwrócili oczy ku Turcji, której życzliwą postawę mieli zapewnioną od początków swego zrywu. Już w roku 1681 niektóre oddziały tureckie stacjonowane na północ od Dunaju W

/ostały wysłane na pomoc Thôkôlyemu, a 6 sierpnia 1682 roku na wielkiej naradzie w pałacu sułtańskim w Stambule zapadła decyzja o podjęciu wyprawy przeciw Austrii, mimo, że rozejm zawarty przed laty z cesarstwem wygasał dopiero w roku 1684.7 Oczywiście celem głównym Porty przy podejmowaniu tej decyzji nie było bynajmniej poparcie kuruców. Pomoc udzielona im miała stanowić jedynie środek do osiągnięcia celu zasadniczego. Celem byfa wojna sama w sobie, która już wtedy wezyrom z rodu Koprülüch oraz ich następcy Kara Mustafie paszy Merzifonlu wydawała się najlepszym sposobem rozładowania wszelkich bolączek i problemów wewnętrznych. Miała ona doprowadzić do zdobycia Wiednia. Tu warto zwrócić uwagę czytelnika, że historiografia światowa nie docenia lub nawet w ogóle nie dostrzega ideologicznych przesłanek wojen prowadzonych przez imperium osmańskie w drugiej połowie XVII wieku. Nie chodziło jednak tylko o ożywienie świętej wojny przeciw giaurom, choć elementu tego rzecz jasna nie wolno pomijać w rozważaniach, lecz przede wszystkim chyba o sprawy, nazwijmy to, ideologii świeckiej. Sułtanowie tureccy od czasów zdobycia Konstantynopola w roku 1453 uważali sic za spadkobierców cesarstwa wschódnio-rzymskiego, i -co jest dla nas bardzo ważne - w okresie nas tu interesującym używali tytułu cesarza rzymskiego (kajser-i-rum). Tytulatura w dawnych wiekach odgrywała wielką rolę, dlatego też sądzić należy, chociaż wymaga to dalszych badań, że rzymski tytuł sułtana tureckiego oznaczał, iż Turcy marzyli o ponownym scaleniu cesarstwa rzymskiego w ręku jednego władcy - padyszacha. Na drodze do realizacji tych planów stali jednak Habsburgowie, którym Turcy aż do początków XVII wieku odmawiali tytułów cesarzy nazywając ich jedynie królami wiedeńskimi. Trzeba więc było rozprawić się z nimi. Wiosną 1683 roku wielka armia turecka pod wodzą wezyra Kara Mustafy ruszyła na Węgry rozpoczynając wielką wojnę przeciw Habsburgom. Jej pierwszoplanowym celem militarnym było zdobycie Wiednia. I wtedy właśnie cesarz Leopold I, jak dotąd z wielką rezerwą odnoszący się do zmian w polskiej polityce zagranicznej, postanowił zwrócić się o pomoc do Jana III. Rzecz godna uwagi, że Sobieski jeszcze jesienią 1679 roku przewidywał taki bieg rzeczy obserwując wydarzenia na Węgrzech. In Transiivania classicum trąbią, arma virosque canunt - pisał w jednym ze swych listów w tym czasie - zda się nam wtedy, że nas zaś cesarz JMość sam prosić będzie, a Pan Bóg wie, jeżeli już będzie taka i rzeczy, i czasu koniunktura." 9 31 marca 1683 roku pełnomocni przedstawiciele cesarza zawarli z królem polskim i Rzecząpospolitą przymierze zaczepno-odporne przeciw Turkom. Miało to miejsce w czasie tego samego sejmu, na którym Sobieski rozbił opozycję i zerwał z Francją. W tekście traktatu zaznaczono wyraźnie, że zachowuje on swą ważność tylko na czas trwania wojny i nie jest skierowany przeciw żadnemu innemu państwu oprócz Porty. Cesarz zobowiązywał się do wystawienia 60-tysięcznej armii, król zaś - 40-tysięcznej. Jak się okazało treść tego ważnego dokumentu nie w pełni dotarła nie tylko do wielu współczesnych, ale - co gorsza i do niejednego hisiorvka. zwłaszcza w Austrii. Zarzuca się bowiem niejednokrotnie Janowi III. że II

nie wypełnił swych zobowiązań sojuszniczych i nie przybył z odsieczą na czele 40 tysięcy, do czego był rzekomo zobowiązany traktatem, lecz przyprowadził ze sobą pod Wiedeń co najwyżej połowę obiecanych ludzi. Tego rodzaju twierdzenia wynikają po prostu z nieznajomości pełnego tekstu traktatu przymierza z 31 marca, w tekście tym jest bowiem jak najwyraźniej powiedziane, że w przypadku oblężenia stolicy Austrii bądź Krakowa, każda z umawiających się stron pośpieszy bezzwłocznie z odsieczą na czele takich sił, jakimi będzie aktualnie dysponowała. Ostatecznie król polski przyprowadził pod Wiedeń około 21 tysięcy żołnierzy i 28 armat. 15 lipca 1683 roku inwazyjna armia turecka licząca, łącznie z 10-tysięczną ordą tatarską, około 90 tysięcy żołnierzy, stanęła pod murami stolicy Austrii. Turcy w sercu Europy - oto okrzyk, który wstrząsnął niemal wszystkimi krajami naszego kontynentu. Sobieski był głęboko przekonany o słuszności podjętej decyzji przyjścia z pomocą Austrii i wznowienia wojny z Turcją. W lipcu pisał do hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego: Lubo Wiedeń zginie, lubo się obroni, wszystko to nam nie na rękę będzie... bo lepiej w cudzej ziemi, o cudzym chlebie, w asystencji wszystkich sił imperii, nie tyle samego cesarza wojować, aniżeli samym się bronić o swym chlebie i kiedy nas jeszcze przyjaciele i sąsiedzi odstąpią, gdy im w takim razie prędkiego nie damy sukursu. 10 18 lipca Sobieski opuścił Wilanów, następnie przez Rawę Mazowiecką i Wolbórz udał się do Częstochowy, gdzie złożył votum przed obrazem Matki Boskiej. Z Częstochowy pośpieszył do Krakowa, gdzie stanął 29 lipca. Przed wyruszeniem ze starej stolicy w dalszą drogę przekazał na czas swej nieobecności władzę nad krajem radzie senatu i królowej, a komendę nad wojskiem pozostającym w kraju (około 7000 żołnierzy) w ręce kasztelana krakowskiego Andrzeja Potockiego. 11 sierpnia z rozkazu królewskiego awangarda złożona z jazdy pancernej i lekkiej wyruszyła pod komendą hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego w dalszą drogę. 15 sierpnia główne siły armii polskiej pod wodzą samego króla a także hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabłonowskiego ruszyły na odsiecz Wiedniowi, kierując się przez Śląsk i Morawy. W wyprawie towarzyszył ojcu królewicz Jakub, podobno dlatego, że 16-letni chłopak bardzo na to nalegał. W gruncie rzeczy była to na pewno decyzja rodziców, podjęta w tym celu,,aby go i światu i cesarzowi przypomnieć i polecić - jak słusznie już przed stu laty zauważył zasłużony historyk i wydawca źródeł Franciszek Kluczycki.11 Warto tu przypomnieć, że królewicz zostawił dość ciekawy diariusz wyprawy napisany po łacinie.12 Źródeł do dziejów wyprawy wiedeńskiej jest wiele, zarówno drukowanych w tamtych czasach, jak i opublikowanych później przez historyków, i wreszcie rękopiśmiennych, spoczywających nadal w różnych europejskich archiwach i zbiorach. Publikowana niżej korespondencja Jana III i Marii Kazimiery z roku 1683 jest od dawna znana historykom, że przypomnijmy edycje Helcia, Kluczyckiego i Kukulskiego.13 Szczególnie cenny zbiór dokumentów, przede wszystkim właśnie korespondencji, znajdujemy w edycji Kluczyckiego. 12

Listy Jana III do Marii Kazimiery pochodzą z całego szlaku wyprawy. 21 sierpnia król pożegnał się z żoną w Tarnowskich Górach, dokonawszy uprzednio przeglądu zgromadzonych w tym mieście wojsk polskich. Tegoż samego dnia na czele swej armii ruszył w drogę, która prowadziła przez ziemie Górnego Śląska i Moraw. Na szlaku pochodu znalazły się Gliwice, Racibórz, Opawa, Ołomuniec, Brno i Mikułowo (Nikolsburg). Tu w końcu sierpnia król połączył się z idącą dotąd przodem grupą hetmana Sieniawskiego, która z Krakowa na Morawy ciągnęła zresztą innym szlakiem - przez Bielsko, Cieszyn, Nowy Jićin i Lipnik. 31 sierpnia nastąpiło spotkanie z księciem Karolem lotaryńskim, dowódcą wojsk cesarskich. Dziwnie sprzęgły się losy tych dwóch ludzi! Książę Karol dwukrotnie kandydował do korony polskiej - w latach 1669 i 1674. Wygrana przez niego elekcja w roku 1674, a poważnie się na to zanosiło, oznaczałaby niewątpliwie kres kariery Sobieskiego, gdyż przy takim królu-wojowniku, znaczenie Sobieskiego-hetmana spadłoby do minimum. Trzeba jednak podkreślić, że i król Jan III, i książę Karol w czasie wyprawy wiedeńskiej zachowali się jak ludzie wielkiego formatu. Współpracowali lojalnie, okazywali sobie wzajemnie szacunek, wspaniały plan ataku na óblężniczą armię turecką pod Wiedniem nie od frontu, tj. od wschodu, lecz od północnego zachodu, poprzez lasy i wzgórza Lasu Wiedeńskiego, był poniekąd ich wspólnym dziełem - doszli do niego niezależnie jeden od drugiego. Nie sposób w tym krótkim wprowadzeniu pisać historii wyprawy wiedeńskiej. Zainteresowani czytelnicy będą mogli się z nią zapoznać dzięki świetnemu studium Jana Wimmera14 a także częściowo biografii Sobieskiego, piszącego te słowa, która właśnie wyszła drukiem.15 Przypomnijmy tylko fakty zupełnie podstawowe. 3 września 1683 r. w Stettelsdorfie odbyła się rada wojenna z udziałem wszystkich dowódców sprzymierzonych wojsk chrześcijańskich. Wynik tej narady miał doniosłe znaczenie. Po pierwsze król polski uznany został oficjalnie naczelnym wodzem armii koalicyjnych, a jego plan ataku na obóz turecki poprzez Wienerwald został zaakceptowany przez zebranych. Sprawa naczelnego dowództwa była sprawą niesłychanie skomplikowaną i drażliwą. Gdyby wśród wojsk cesarskich i posiłków książąt Rzeszy zjawił się cesarz Leopold I, on musiałby bezwarunkowo, jako formalnie najwyższy dostojeństwem monarcha chrześcijańskiej Europy, zostać wodzem wszystkich wojsk, a więc również i polskich. Na to nie chciał jednak absolutnie zgodzić się Sobieski. Nie chodziło tu bynajmniej tylko o spory ambicjonalne, chociaż rzecz jasna odgrywały one poważną rołę. Król polski uważał i słusznie - że spośród wszystkich dowódców sprzymierzonych on najlepiej zna nieprzyjaciela, z którym miano stoczyć decydującą bitwę. Nikt ż nich nie miał na swym koncie tak wspaniałego zwycięstwa nad Turkami, jak on pod Chocimem, nikt nie spędził tylu dni i nocy w pościgu za Tatarami i w walkach z nimi, nikt tak dobrze nie znał sposobu wojowania muzułmanów. Wyjście z tej niesłychanie drażliwej sytuacji było jedno-cesarz nie mógł zjawić się w obozie wojsk sprzymierzonych. Z punktu widzenia formalnego sprawa wyjaśnia- 13 2 - Listy

ła się wówczas całkowicie, gdyż Sobieski był jedynym królem wśród dowódców i komenda należała mu się po prostu ex usu. Cesarz Leopold, który już wcześniej opuścił Wiedeń i ewakuował się wraz z całym dworem do Linzu, nie miał innego wyjścia, jak zgodzić się na takie rozwiązanie. D a polubownego załatwienia tej tak bardzo kłopotliwej kwestii walnie przyczynił się wysłannik papieski, kapucyn Marco d Aviano, kapłan i dyplomata wielkiego formatu, człowiek, o którym z takim uznaniem i podziwem pisał Jan III do żony w liście datowanym 9 września spod Tulln. Nietrudno się domyśleć, że to przymusowe poniekąd oddanie naczelnego dowództwa w ręce króla polskiego, powiększyło niechęć cesarza do niego. Objąwszy ostatecznie naczelną komendę zarządził Sobieski przeprawę podległych mu wojsk przez Dunaj, właśnie pod Tulln. Rozpoczęli ją Polacy 6 września, zakończyły wojska książąt Rzeszy 8 tegoż miesiąca. Dziewiątego siły sprzymierzone rozpoczęły niezwykle uciążliwy marsz przez wzgórza Lasu Wiedeńskiego. Warto przypomnieć, że tylko Polacy przeprowadzili wszystkie swe działa przez ten niezwykle trudny teren, Austriakom i Niemcom to się nie udało. 12 września 1683 roku doszło do wiekopomnej bitwy, w której sprzymierzone wojska pod naczelnym dowództwem króla polskiego zadały tureckim armiom oblężniczym druzgocącą klęskę, aczkolwiek, co trzeba również podkreślić z całym naciskiem, nie udało się całkowicie zniszczyć siły Kara Mustafy. Jednym z głównych błędów dowódcy tureckiego było to, że niemal do ostatniej chwili nie chciał uwierzyć, iż Polacy przybyli z odsieczą stolicy cesarskiej. Sobieski i inni dowódcy armii chrześcijańskich wysłuchali przed bitwą mszy świętej odprawionej przez ojca d Aviano, następnie król polski przemówił do swoich żołnierzy, stwierdzając: Ten sam nieprzyjaciel, któregośmy pobili pod Chocimem, stoi naprzeciw nas. Jesteśmy wprawdzie w obcym kraju, ale przecież walczymy nie za obcą sprawę. Walczymy za naszą ojczyznę i za chrześcijaństwo, walczymy nie za cesarza, lecz za Boga. 16 Obawy Jana III, że bitwy nie da się rozstrzygnąć jednego dnia, okazały się płonne. Już wczesnym popołudniem szala zwycięstwa przechyliła się zdecydowanie na korzyść wojsk sprzymierzonych, wobec czego król polski wydał rozkaz husarii polskiej i jeździe niemieckiej ze zgrupowania hrabiego Waldecka do decydującego ataku. Największa w dziejach dotychczasowych wojen szarża około 20 tysięcy ciężkiej jazdy, na czele której stanął osobiście Sobieski, ostatecznie rozstrzygnęła losy bitwy. Był to jeden z największych triumfów oręża polskiego w całych przeszło już tysiącletnich dziejach naszego narodu i państwa. Musimy jednak pamiętać, że bitwa wiedeńska nie była bynajmniej zwycięstwem wyłącznie polskim, odniosły je sprzymierzone siły polskie, austriackie i niemieckie pod naczelnym dowództwem króla polskiego. Nie zawsze się o tym aspekcie Wiednia pamięta w naszym kraju. Z drugiej strony historycy, pisarze, publicyści polscy i w ogóle cała opinia polska powinna zdecydowanie przeciwstawiać się do dziś dnia niewygasłym tendencjom w historiografii i publicystyce obcej, zmierzającym do pomniejszenia lub wręcz lekceważenia roli zarówno wojsk polskich, jak i króla osobiście, w tej jednej 14

z decydujących bitew w dziejach świata. Takie naświetlenie wydarzeń z 1683 roku nie znajduje potwierdzenia w obiektywnej wymowie źródeł historycznych.17 Nazajutrz po zwycięstwie zajęto opuszczony obóz nieprzyjacielski, a Jan III udał się do oswobodzonego miasta, gdzie mimo najwyższych zakazów witano zbawcę serdecznie, chociaż bez okrzyków, gdyż wznoszenia ich mieszkańcom Wiednia zabroniono. Radość z wielkiego zwycięstwa została rychło przytłumiona lub wręcz przekreślona goryczą niewdzięczności, intryg oraz pretensji, których sprzymierzeńcy, przede wszystkim zaś dwór wiedeński, nie szczędzili zwycięskiemu królowi i jego armii. Trudno kategorycznie stwierdzić, że wszystkie pretensje Habsburgów były nieuzasadnione, co nie zmienia jednak samego faktu, że Sobieski i jego wojsko zostali potraktowani w sposób niegodny. Jan III przełknął jednak wszystkie gorycze i zniewagi i poprowadził dalej armie sprzymierzone przeciw nieprzyjacielowi, który wciąż jeszcze reprezentował poważną siłę na terenach Słowacji i Węgier. Pierwszym poważnym celem militarnym, który sobie ostatecznie postawił Sobieski, było zdobycie silnej twierdzy Strzyhom (Esztergom). Najpierw trzeba było jednak zdobyć niewielką fortecę Parkany. 7 października awangarda armii sprzymierzonych złożona z jazdy polskiej, którą prowadził sam król, stoczyła fatalną bitwę z konnicą turecką. Ten pierwszy dzień bitwy zakończył się ciężką porażką Polaków, a sam król cudem uniknął śmierci czy też niewoli. Ciężki to był moment w życiu Sobieskiego, ale nie załamał się on i w dwa dni później (9 października), wzmocniony przybyłymi posiłkami, po znakomicie zaplanowanym ataku, zadał tym razem miażdżącą klęskę Turkom. Zwycięstwo to sam uznał za większe niż wiedeńskie. 28 października kapitulowała przed Sobieskim twierdza Esztergom. To był w zasadzie ostatni akcent głównych działań wojennych kampanii jesiennej 1683 roku. Zdobyto jeszcze na Słowacji dwie twierdze - Seczany i Sabinów. 13 grudnia Sobieski na czele wojsk polskich przekroczył granicę Rzeczypospolitej i przez Lubowlę skierował się do Nowego Sącza, dokąd przybyła mu na spotkanie Marysieńka. Święta Bożego Narodzenia para królewska spędziła w Krakowie. Kampania jesienna 1683 roku skończyła się bardzo nieprzyjemnym zgrzytem. Wojska litewskie, nie zdążywszy pod Wiedeń, skierowały się po opuszczeniu Polski na Słowację, by tu połączyć się z głównymi siłami koronnymi znajdującymi się pod dowództwem Jana III. Litwini przekroczyli granicę dopiero na początku października, po czym z miejsca rozpoczęli plądrowania i rabunki, co jeszcze bardziej zaostrzył i tak już nabrzmiały konflikt w tej sprawie. Gwałty i rabunki dokonane przez wojska polskie i litewskie stały się nie tylko przyczyną bardzo ostrych zadrażnień między Austriakami i Polakami, ale dostarczyły również łatwego żeru wrogiej Polsce propagandzie habsburskiej. W tamtej epoce (w innych zresztą też!) wszystkie wojska grabiły i gwałciły, co jednak nie może generalnie rozgrzeszać Polaków, a przede wszystkim wojska litewskie z ich postępowania w czasie kampanii 1683 roku. Nie można jednak pod żadnym pozorem pomijać innego, ogromnie ważnego aspektu sprawy. Z wielu ówczesnych źródeł historycznych (między innymi 15