Jubileuszowo w Sandomierzu Region Sandomierza to drugie co do wielkości polskie zagłębie sadownicze, w którego rozwój bardzo dobrze wpisują się Spotkania Sadownicze. Od początku wyznaczały one kierunki nowoczesnej produkcji owoców w tym regionie. W przedstawianych na zamku wykładach zawsze poruszano najważniejsze i aktualne tematy związane z rozwojem polskiego sadownictwa, a spotkaniom towarzyszyły pokazy cięcia oraz wystawy maszyn i środków produkcji sadowniczej. Bezpłatny udział w Spotkaniach Sadowniczych od dawana sponsorują firmy Bayer CropScience oraz Yara Poland, a wiele osób i firm przez te wszystkie lata przyczyniało się do rozwoju tej imprezy. W tym roku podczas jubileuszowego XX Spotkania Sadowniczego zorganizowanego w dniach 2 3 lutego można było zobaczyć wypełnioną po brzegi salę wykładową (fot. 1), a o zainteresowaniu tą imprezą świadczyła liczba zwiedzających wystawę, na której oferty prezentowało prawie 100 firm (fot. 2 na str. 82). Według szacunków pierwszego dnia na konferencje i targi przybyło około 1000 osób. Drugiego dnia tradycyjnie zorganizowano pokaz cięcia drzew. Zalane i podtopione W sadach, w których doszło do podtopień, poleca się zmniejszyć objętość koron poprzez silniejsze cięcie zimowe oraz stosować od wczesnej wiosny m.in. nawożenie dolistne. Należy jednak pamiętać, że zabiegi te będą mało skuteczne, jeśli system korzeniowy roślin nie funkcjonuje sprawnie informował prof. Augustyn Mika (fot. 3) z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach. Zakładanie nowych upraw sadowniczych na terenach dotkniętych powodzią lub podtopieniami musi być z kolei poprzedzone gruntowną rekultywacją gleby, gdyż utraciła ona swoje korzystne właściwości fizyczne oraz biologiczne. Przed założeniem sadu konieczne będą więc takie działania, jak uprawa przedplonów na przyoranie, nawożenie obornikiem, analiza chemiczna gleby i nawożenie mineralne dostosowane do jej wyników oraz zespół uprawek poprawiających strukturę gleby. Drzewa i krzewy, które ucierpiały na skutek nadmiaru wody, można ratować, według prof. A. Miki, za pomocą różnych zabiegów. Wskazane jest wielokrotne opryskiwanie drzew w sezonie wegetacyjnym mocznikiem na zmianę z nawozami wieloskładnikowymi przeznaczonymi do nawożenia dolistnego. Aby uniknąć nadmiernego nagromadzenia się soli mineralnych na powierzchni liści, zabiegi te należy wykonywać co 7 dni, gdy jest chłodno i wilgotno, lub co 10 14 dni, gdy jest słonecznie i sucho. Latem lub wiosną następnego roku należy ograniczyć rozpiętość koron przez intensywne ich cięcie, aby uszkodzony system korzeniowy był w stanie zaopatrzyć część nadziemną drzewa w wodę i składniki mineralne. Po cięciu drzewa zaleca się traktować preparatem Topsin M 500 SC. Fot. 1. Uczestnicy spotkania wypełnili salę wykładową 81
Fot. 2. W tym roku ofertę prezentowało ponad 100 firm z branży sadowniczej Podtopione drzewa są łatwo porażane przez choroby kory i drewna, dlatego w okresie opadania liści oraz po ich opadnięciu korony i pnie drzew powinno się opryskiwać preparatami miedziowymi. Zabieg ten warto powtórzyć też na przedwiośniu. Jabłonie w takich warunkach są narażone na infekcję wywołaną przez patogen powodujący zgniliznę podstawy pnia, dlatego po ustąpieniu wody wiosną i jesienią podstawę pni warto opryskiwać preparatem Aliette 80 WG. Ponowne zakładanie upraw sadowniczych na terenach popowodziowych wymaga rozwagi. Jeśli dany teren jest zagrożony podmoknięciem lub okresowo pojawiającym się wysokim poziomem wody gruntowej, dobrze by było wykorzystać rozwiązanie stosowane w Holandii w uprawie karłowych jabłoni i grusz. W takich miejscach jak informował prof. A. Mika nie sadzi się drzew na poziomie gruntu, lecz na zagonach o szerokości około 1 m i wysokości 20 30 cm i prowadzi nawadnianie oraz fertygację, a także nawozi się je posypowo. fot. 3, 4 M. Strużyk Fot. 3. O tym, jak radzić sobie ze skutkami ubiegłorocznych zalań i podtopień upraw sadowniczych, mówił prof. Augustyn Mika Fot. 4. Na pytanie, czy w tym roku parch jabłoni oraz choroby drzew pestkowych mogą wystąpić w tak dużym nasileniu jak w minionym sezonie, odpowiadała dr hab. Anna Bielenin Choroby W zeszłym roku w dużym nasileniu wystąpiły przede wszystkim parch jabłoni oraz choroby drzew pestkowych drobna plamistość i brunatna zgnilizna drzew pestkowych, a także gorzka zgnilizna wiśni informowała dr hab. Anna Bielenin (fot. 4) z IO. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy były warunki atmosferyczne, które, z jednej strony, sprzyjały rozwojowi tych chorób, a z drugiej utrudniały, a niekiedy wręcz uniemożliwiały prawidłowe wykonywanie zabiegów ochronnych. Duży wpływ na efektywność ochrony chemicznej miały też błędy popełniane przez sadowników zarówno w doborze fungicydów oraz terminach ich stosowania, jak i w samej technice ochrony (sprawność techniczna opryskiwaczy i dokładność nanoszenia cieczy użytkowej). W wielu sadach nasilenie parcha jabłoni było bardzo duże, dlatego należy się liczyć z tym, że w bieżącym sezonie źródło infekcji będzie wyjątkowo obfite, szczególnie tam, gdzie jesienią nie wykonano zabiegu mocznikiem. Jak podała dr hab. A. Bielenin, ochrona sadów przed tą chorobą powinna być oparta na zabiegach zapobiegawczych, natomiast stosowanie preparatów interwencyjnych należy ograniczyć tylko do sytuacji koniecznych. Ustalenia co do wykorzystywanych fungicydów i terminów wykonania zabiegów należy uzależnić od przebiegu pogody, tempa rozwoju drzew, zagrożenia chorobowego (natężenie wysiewów zarodników i nasilenie infekcji) oraz od występowania w danym sadzie form grzyba odpornych na fungicydy. W doborze preparatu i terminu zabiegu bardzo pomocne są informacje uzyskane dzięki programom symulacyjnym (np. RIMpro). Należy też przestrzegać strategii antyodpornościowej w celu zapobiegania selekcji form odpornych, a więc ograniczyć do 2, maksymalnie 3 zabiegi fungicydami z grup wysokiego ryzyka wywołania odporności. Środki te należy wprowadzać zawsze w mieszaninie z preparatem o innym mechanizmie działania. Fungicydy o różnym mechanizmie działania należy stosować przemiennie, wykorzystując także środki kontaktowe, i nie opierać całej ochrony na produktach o tym samym mechanizmie działania. Przebieg warunków atmosferycznych w minionym sezonie był wyjątkowo korzystny dla infekcji przez grzyby wywo- 82
łujace groźne choroby w trakcie przechowywania owoców, dlatego należy liczyć się z dużymi stratami spowodowanymi przez szarą pleśń oraz gorzką zgnilizną jabłek. Obecnie obok zabiegów przedzbiorczych tuż po zbiorach owoców można także opryskiwać drzewa Topsinem M 500 SC w celu ograniczenia źródła infekcji w sadzie i zmniejszenia presji chorobowej w następnym sezonie. Zabieg ten polecany jest tylko w sadach, w których nie występują formy Pezicula spp. odporne na benzimidazole. Ponadto takie użycie Topsinu M 500 SC pozwala uniknąć w owocach pozostałości karbendazymu, gdyż zabiegi przedzbiorcze wykonywane będą innymi zarejestrowanymi fungicydami. Wzrost zagrożenia gorzką zgnilizną jabłek spowodował, że w nowym programie ochrony zaleca się w niektórych sytuacjach wcześniejsze niż dotąd polecane rozpoczęcie zabiegów na 1,5 1 miesiąc przed zbiorem informowała dr hab. A. Bielenin. Warunki panujące w ubiegłym sezonie sprzyjały też wystąpieniu drobnej plamistości liści i brunatnej zgnilizny drzew pestkowych. W wielu sadach można się więc spodziewać obfitych źródeł infekcji i w warunkach sprzyjających rozwojowi patogenów trzeba będzie prowadzić intensywną ochronę chemiczną. Przeciwko drobnej plamistości liści drzew pestkowych może być konieczne wykonanie nawet do 5 zabiegów, a przeciwko brunatnej zgniliźnie do 3 opryskiwań. W sezonie 2010 w niektórych sadach wystąpiła także gorzka zgnilizna wiśni, której objawy pojawiły się bardzo wcześnie (na małych zawiązkach owocowych). Dlatego w tym wypadku ochronę należy uzależnić głównie od przebiegu warunków atmosferycznych i nasilenia choroby w danym sadzie w poprzednich latach oraz od podatności odmiany. W sadach śliwowych w ubiegłym sezonie w dużym nasileniu wystąpiła brunatna zgnilizna drzew pestkowych, na niektórych kwaterach porażone zostało nawet ponad 50% owoców. W warunkach sprzyjających rozwojowi tej choroby konieczna więc będzie intensywna ochrona owoców, co nie będzie łatwe ze względu na ograniczony asortyment zarejestrowanych do tego celu fungicydów rotacja obejmie tylko Topsin M 500 SC i preparaty z grupy IBE. Mechaniczne cięcie drzew Mechaniczne cięcie drzew w sadach to temat, który w ostatnim sezonie wzbudzał spore zainteresowanie sadowników zarówno polskich, jak i zachodnioeuropejskich. O jego zasadach mówił Peter van Arkel, doradca sadowniczy z firmy Fruit Advaise Zuid-Limburg. Ponadto sadownicy mieli okazję obejrzeć w praktyce pokaz cięcia, tradycyjnie już zorganizowany w sadzie Krzysztofa Gotfryda w Ostrołęce (fot. 5 na str. 84). Jak informował P. van Arkel (fot. 6), cięcie 83
b Fot. 5. Pokaz cięcia mechanicznego (a) i tradycyjnego cieszył się dużym zainteresowaniem (b) a Fot. 6. Peter van Arkel mierzy objętość korony przed przystąpieniem do cięcia mechanicznego mechaniczne najlepiej wykonywać na przełomie maja i czerwca (tylko po raz pierwszy drzewa mechanicznie należy ciąć zimą, fot. 7). Wówczas nowe przyrosty powinny mieć 6 10 w pełni wykształconych liści. Jak przypominał P. van Arkel, czerwcowy termin cięcia już przed wieloma laty polecał Jan Houter, holenderski doradca znany również wielu polskim sadownikom. Metoda ta, podobnie jak mechaniczne cięcie drzew w czerwcu, wpływa na osłabienie wzrostu drzew. Czerwcowe cięcie powoduje, że nowo wyrastające pędy są krótkie i w około 90% zakończone są pąkami kwiatowymi. Jeśli chodzi o drzewa odmian wielkoowocowych (m.in. Jonagold i jego sporty, Mutsu czy Boskoop ), mechaniczne cięcie pozwala uzyskać owoce o optymalnej wielkości, czyli o średnicy 70 85 mm (jest mniej tzw. przerostów) i zajmuje około 2 godz./ha. Dodatkowo wymagany jest także zabieg uzupełniający za pomocą sekatorów, który zajmuje do 35 godz./ha. Dla odmian drobnoowocowych (np. Golden Delicious, Šampion czy Idared ) po każdym cięciu mechanicznym wskazane są ręczne poprawki zajmujące około 84
Fot. 7. Drzewa po cięciu mechanicznym i ręcznych poprawkach Fot. 8. Cięcie mechaniczne drzew wykonuje się przy prędkości około 6 km/godz. fot. 1, 2, 5 8 T. Werner 40 50 godz./ha, zabiera to jednak i tak mniej czasu niż tradycyjne cięcie, na które u tych odmian trzeba przeznaczyć nawet 100 godz./ha. W sadach ciętych mechanicznie (fot. 8) drzewa słabiej rosną, nie ma również potrzeby cięcia korzeni oraz stosowania regulatorów wzrostu. Po kilku latach wykorzystywania tej metody wskazane jest zwiększenie nawożenia azotowego w celu pobudzenia drzew do silniejszego wzrostu. W tego typu sadach nie występują problemy z przemiennością owocowania, a do przerzedzania kwiatów nadają się maszyny usuwające ich nadmiar. Monika Strużyk, Tomasz Werner 85