Władimir Władimirowicz na salonach Jacek Stawiski Rosjanie przez lata lubili w Putinie jego wizerunek macho: karateka, jeździec, pilot samolotu. Tymczasem wspomnienia głów państw zachodnich pokazują, że gospodarz Kremla potrafi być nie tylko czarujący, ale też cyniczny i przebiegły. Prawdziwy samiec alfa. Zachodni politycy szybko po dojściu Władimira Putina do władzy nawiązali z nim bezpośredni kontakt, który z czasem przeradzał się w osobiste, koleżeńskie czy, można wręcz powiedzieć, przyjacielskie relacje. Poszczególni politycy zachodni spotykali się z Putinem nawet po kilkadziesiąt razy w trakcie swoich rządów i mimo rosnących rozdźwięków między Zachodem a Rosją te kontakty były utrzymywane i pielęgnowane. Putin także zadbał o zbudowanie specjalnych kanałów komunikacji z głównymi stolicami świata, co czynił poprzez specjalne relacje z prezydentami czy premierami tych krajów. Ścisłe związki rosyjski prezydent (potem premier, obecnie znowu prezydent) utrzymywał z Niemcami rządzonymi przez kanclerza Gerharda Schrödera, ze Stanami Zjednoczonymi za prezydentury George a W. Busha i sprawowania urzędu sekretarza stanu przez Condoleezzę Rice, Włochami rządzonymi przez Silvio Berlusconiego i Francją pod władzą Jacques a Chiraca. Do tej grupy przyjaciół należała także Wielka Brytania za rządów Tony ego Blaira, ale trzeba przypomnieć, że od 2006 roku, kiedy to w brytyjskiej stolicy otruto rosyjskiego agenta emigranta Aleksandra Litwinienkę, stosunki Moskwy i Londynu były najgorsze od końca zimnej wojny. Na podstawie opublikowanych wspomnień z lat 1998-2008 takich przywódców, jak: Bush, Schröder, Rice, Fischer, Blair, można odtworzyć historię relacji Rosji z Zachodem. Od pierwszego uścisku dłoni wymienionego przez Putina z konkretnym przedstawicielem zachodniego establishmentu, przez okres ich ścisłej współpracy, do potencjalnych kryzysów. Nasuwa się myśl dotycząca pewnej fascynacji pragmatyzmem Putina w relacjach ze światem zachodnim. Można prześledzić historię polityczną od pierwszego kryzysu w relacjach Moskwy z Ameryką, rozbudowy specjalnego sojuszu Moskwy z Niemcami i Francją (w okresie poprzedzającym atak amerykańsko-brytyjski na Irak), poprzez napięcia po pomarańczowej rewolucji
Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach 49 na Ukrainie, a także wstrzymywanie dostaw surowców do Europy Wschodniej, Środkowej, a nawet Zachodniej, następnie postępujący rozdźwięk i krytycyzm polityki zachodniej w stosunku do Rosji, po otwarty spór o Gruzję i budowę w Polsce i Czechach tarczy antyrakietowej. Who is Mr. Putin? To pytanie powtarzano na światowych salonach, kiedy zaczął się na nich pojawiać Władimir Putin zachodnim elitom wydawało się, że namaszczony przez schorowanego Borysa Jelcyna Władimir Władimirowicz to polityk znikąd. Lody szybko jednak zostały przełamane. Pierwszym przywódcą, który dobrze zapoznał się z Władimirem Putinem po objęciu przez niego urzędu prezydenta w grudniu 1999 roku, był premier Wielkiej Brytanii Tony Blair z Partii Pracy. W czasie gdy Borys Jelcyn przekazywał schedę Putinowi, Blair był wielką gwiazdą brytyjskiej, można nawet powiedzieć globalnej polityki. Widziano w nim wybitnego modernizatora, wizjonera, autorytet. Tymczasem jeśli mowa o relacjach z Rosją, to brytyjski premier dostrzegł wielką szansę na zbliżenie z Moskwą: a miało się to dokonać dzięki współpracy z młodym, pragmatycznym Putinem. Szef brytyjskiego rządu otworzył się na Putina, a wielu widziało w tym pewną analogię do otwarcia się w czasach radzieckich na Michaiła Gorbaczowa, którego za partnera do przeprowadzenia globalnych zmian uznała sama Żelazna Dama, Margaret Thatcher. Blair wspomina, że pierwsze kontakty z Putinem nawiązał jeszcze w 1999 roku, a umożliwiły to prywatne znajomości. Po pierwszych rozmowach z Władimirem Władimirowiczem Blair określił go jako nacjonalistę, który będzie dążył do odbudowy silnej Rosji po latach chaosu i rozkładu za czasów Jelcyna. Dla brytyjskiego przywódcy Putin powiedział Rice, że przecież zna ona Rosję i musi rozumieć, że Rosjan trzeba kontrolować, bo zbyt dużo stworzyli krwawych przewrotów. Jelcyn był bowiem dziwnym politykiem, szczególnie źle przedstawiciel brytyjskiego rządu zapamiętał Jelcynowskie niedźwiadki tradycyjny uścisk kultywowany jeszcze przez radzieckich genseków, który w przypadku Blaira trwał ponad pół minuty i przyprawił go o utratę tchu. Już w 1999 roku Blair i Putin dyskutowali o wojnie czeczeńskiej i zagrożeniu islamskim terroryzmem. Argumenty na temat konfliktu zbrojnego w Czeczenii Blair przyjmował krytycznie, ale przyznaje też we wspomnieniach, że rosyjski premier miał sporo racji, ostrzegając przed fanatyzmem islamskim. Na początku ich bliskiej znajomości Putin zaprosił Blaira do Teatru Maryjskiego w Petersburgu na Wojnę i pokój Sergiusza Prokofiewa. Na przedstawieniu była cała miejska śmietanka, ale
50 Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach kiedy do teatru wchodził Putin, a z nim Blair, wszyscy cofali się i zatrzymywali, aby w ten sposób okazać szacunek. Blair pisze, że pomyślał wtedy, iż gdyby to on w Londynie zaprosił Putina na operę, to byłoby inaczej: publiczność byłaby bardziej otwarta, a on witałby wszystkich i się uśmiechał. Ważny aspekt geopolityczny: Tony Blair proponował, aby Zachód, NATO i Rosja już na początku rządów Putina podniosły rangę swoich stosunków. Spojrzenie w oczy Wiosną 2001 roku z Putinem miał okazję zapoznać się prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush. Na szczycie w Słowenii, w dawnym pałacu jugosłowiańskiego dyktatora Josifa Bros Tity przywódcy przedstawili swoje wizje współpracy obydwu mocarstw. Bush zapowiedział Putinowi, że odchodzi od zimnowojennych układów o zakazie obrony antyrakietowej ABM, gdyż realia nowego wieku nie przystają do okresu rywalizacji USA-ZSRR. We wspomnieniach Bush przyznaje, że w Putinie zaimponowało mu przywiązanie do wiary chrześcijańskiej. To wtedy na konferencji prasowej amerykański przywódca zapytany przez dziennikarzy, czy ufa Putinowi, powiedział, że: spojrzał prezydentowi Rosji w oczy i zobaczył jego duszę. Ta słynna odpowiedź prześladowała potem Busha, we wspomnieniach przyznaje bowiem, że musiał ją zrewidować. Bush przyznaje, że w Putinie zaimponowało mu przywiązanie do wiary chrześcijańskiej. Powiedział nawet: Spojrzałem prezydentowi Rosji w oczy i zobaczyłem jego duszę. Z kolei Condoleezza Rice opowiada, że gdy usłyszała tę odpowiedź swojego szefa, była przerażona: w Ameryce pojawiały się głosy, że nowy prezydent daje się manipulować gospodarzowi Kremla. Bush wspomina, że w ciągu ośmiu lat spotkał się ponad czterdzieści razy z Władimirem Władimirowiczem. Spotkania te były mimo narastających różnic i rywalizacji szczere i, co warto przypomnieć, miały charakter również osobisty, podobnie jak spotkania Putina ze Schröderem. Bush i Putin zapraszali się na rodzinne uroczystości, w Petersburgu czy Teksasie. Putin pokazał Bushowi białe noce petersburskie, zorganizował dla amerykańskiego przywódcy przejażdżkę wołgą z lat pięćdziesiątych XX wieku, pokazał mu też prywatną daczę i prywatną kaplicę. Współpraca Putina z Zachodem osiągnęła apogeum po atakach terrorystycznych 11 września 2001 roku w Nowym Jorku i Waszyngtonie. To gospodarz Kremla pierwszy zadzwonił do Busha i zaoferował mu pomoc w walce z islamskim terroryzmem i wsparcie zachodniej kampanii odwetowej w Afganistanie (zlecił grupie wojskowych, aby przekazali amerykańskiej armii informacje o sytuacji w tym kraju). Ważna, w sensie symbolicznym, była zapowiedź, że mimo podniesienia stanu
Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach 51 gotowości bojowej US Army na całym świecie, Rosja nie poczyni analogicznego kroku a tak stałoby się automatycznie w okresie zimnej wojny. W szeregu z aliantami Wkrótce po zamachach w Nowym Jorku i Waszyngtonie Putin wygłosił przemówienie w niemieckim Bundestagu: częściowo po niemiecku, częściowo po rosyjsku. Kanclerz Gerhard Schröder wspomina, że to przemówienie przekonało go do potrzeby zawarcia bliskiego partnerstwa Niemiec i Europy z Rosją. Tezy Putina entuzjastycznie poparł Bundestag, rosyjski prezydent otrzymał bowiem aplauz. W opinii Schrödera, rosyjski przywódca postawił sobie za cel przywrócenie potęgi państwa rosyjskiego i odbudowę jego znaczenia w świecie oraz postawienie Rosji w jednym szeregu z Ameryką. Cel ten Władimir Władimirowicz chciał osiągnąć nie poprzez wskrzeszanie ZSRR, myślał o zbliżeniu Moskwy z Europą i podniesieniu statusu Rosji w wyniku szerokiej współpracy ze światem zachodnim. Schröder argumentuje, że te dążenia Putina w pełni rozumie i akceptuje, ponieważ bez uporządkowania relacji Europy z Rosją nie będzie trwałego pokoju na Starym Kontynencie. Szczególnie krytycznie były niemiecki kanclerz odnosił się do rządu Prawa i Sprawiedliwości w Polsce (2005-2007), kiedy w jego opinii antyrosyjski kurs przyjęty przez Warszawę zagrażał także stosunkom niemiecko-rosyjskim. Berlin nie mógł prowadzić polityki wbrew Polsce, ale odczuwał także skutki chłodu między Warszawą a Moskwą. Opisując zacieśnianie więzów niemiecko-rosyjskich, Schröder tłumaczy, że celem tej polityki nie jest skierowanie ostrza przeciwko sąsiadom Niemiec i Rosji. We wspomnieniach niemiecki kanclerz prowadzi czytelnika przez wykład na temat tego, jak powinna wyglądać przyszła architektura powiązań Europy i Rosji: zaufanie, przezwyciężenie ponurej historii, wymiana młodzieży, wolny handel, partnerstwo energetyczne, współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, wspólne misje pokojowe na świecie, walka ze skutkami klęsk żywiołowych i wreszcie swobodny ruch osobowy, bez wiz, między Unią Europejską i Rosją. Gwarantem takiego kursu w Rosji był i jest Putin i na tego polityka stawiał Schröder. Wbrew opinii, że kanclerza nie interesuje historia, Schröder opisał dosyć szczegółowo, jak wielkie znaczenie dla polityki niemieckiej miało zaproszenie go na sześćdziesiątą rocznicę zakończenia wojny do Moskwy. Stanął w jednym szeregu z aliantami: Rosją, Ameryką, Francją (nie było Blaira). To był dowód zaufania dla Niemiec. Tymczasem dla nas, Polaków, moskiewskie obchody w 2005 roku, podczas których prezydent Aleksander Kwaśniewski zasiadł w dalekich rzędach przeznaczonych dla mniej ważnych gości, były sporą porażką. Dla Schrödera natomiast uroczystości w Moskwie, zaproszenie go na sześćdziesiątą rocznicę lądowania aliantów w Normandii, a także zaproszenie do Warszawy w sierpniu
52 Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach 2004 roku na obchody sześćdziesięciolecia wybuchu powstania warszawskiego były historycznym przełamaniem kompleksu Berlina dziedzica Trzeciej Rzeszy. Wiatr rewolucji Na początku roku 2003 zaczęły się psuć relacje Rosji z Ameryką, chodziło o interwencję amerykańską w Iraku. Putin w sojuszu z Niemcami i Francją silnie oponował przeciwko inwazji na Irak. Schröder wspomina, że w tym czasie blisko współpracował z Putinem. Wtedy też kanclerz zdał sobie sprawę, że niemiecka polityka może uniezależnić się od Ameryki. Natomiast George W. Bush po szybkim obaleniu Husajna podkreślał we wspomnieniach, że po protestach rosyjskich przeciwko wojnie zależało mu na wznowieniu kontaktu z Putinem, co się udało, odbudowano także relacje z Niemcami. Najtrudniej przychodziło Bushowi odzyskanie zaufania do Chiraca. Ale także rozdźwięki w stosunkach Waszyngtonu z Moskwą były coraz większe. Joschka Fischer pisze, że zimą 2005 roku Amerykanie zwrócili się do Niemiec o ocenę sytuacji w Rosji chodziło szczególnie o zdanie Schrödera. Niemiecki polityk entuzjastycznie przedstawiał wizję współpracy z Moskwą i samym Putinem, ale robił to tak bezkrytycznie, że w Bushu i jego współpracownikach wzbudziło to jedynie irytację. Jednak to nie Irak najbardziej zmienił podejście do Putina na Zachodzie, zmiana dokonała się wraz z politycznymi zawieruchami w Gruzji i na Ukrainie. W Tbilisi jesienią 2003 roku pokojowa rewolucja róż obaliła prezydenta Eduarda Szewardnadze i wyniosła do władzy Micheila Saakaszwilego. Nastawienie rosyjskie do Gruzji zmieniło się natychmiast, Saakaszwili był oceniany jak wróg Moskwy, ten, który na kaukaskie przedpole Rosji wprowadzi NATO, w dodatku przymknął oko na przenikanie czeczeńskich oddziałów terrorystycznych z Gruzji do zbuntowanej republiki. Jesienią 2004 roku na Ukrainie wybuchła pomarańczowa rewolucja: w proteście przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich tysiące ludzi wyszło na ulicę Kijowa i Lwowa. Condoleezza Rice wspomina, że w Moskwie zaczęto postrzegać Amerykę jako siłę sprawczą tych przewrotów, których cel w opinii rosyjskich elit zakładał obalenie samego Putina i stworzonego przez niego systemu. Rice pisze, że już w maju 2004 roku rosyjski prezydent prowokował ją osobiście w sprawie Ukrainy : zaprosił Rice na prywatne spotkanie w podmoskiewskiej daczy, a tam przedstawił jej Wiktora Janukowycza, mówiąc, że to kandydat na fotel prezydenta. To miało pokazać Amerykanom, że muszą liczyć się z planami Moskwy wobec Kijowa. Kryzys polityczny na przełomie 2004 i 2005 roku na Ukrainie był momentem zmiany podejścia Putina do Zachodu, już w 2005 roku rosyjski przywódca zaczął otwarcie krytykować strategię okrążania jego kraju. Rozwiązanie kijowskiego pata podczas
Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach 53 rewolucji było możliwe jak wspomina Joschka Fischer dzięki przekonaniu Rosji do powtórki wyborów prezydenckich. To udało się (tu znowu trzeba powołać się na Fischera) dzięki telefonowi kanclerza Schrödera do prezydenta Putina. Mediacja europejska w Kijowie (z ważnym udziałem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego) była wrogo odbierana na Kremlu ocenia Fischer. Gorąca krew, zimna krew Finał sporów o Ukrainę i Gruzję nastąpił wiosną i latem 2008 roku. Najpierw na szczycie NATO w Budapeszcie Sojusz nie przyznał Ukrainie i Gruzji Planu na rzecz Członkostwa w NATO (MAP). Rice i Bush krytykowali Niemcy i Francję za opór wobec przyznania MAP Ukraińcom i Gruzinom. Zdecydowanym zwolennikiem MAP dla Kijowa i Tbilisi była Polska. Na skutek oporu Europejczyków obawiających się rozszerzenia gwarancji bezpieczeństwa na dwa nowe państwa MAP Ukrainie nie przyznano, zapowiedziano jednak, że Ukraina i Gruzja kiedyś wejdą do NATO, wtenczas silnie protestował prezydent Lech Kaczyński. Wspomina ten fakt sekretarz stanu USA Condoleezza Rice, dodając pikantny opis sporu polsko-niemieckiego. Kiedy niemiecki minister spraw zagranicznych Frank Walter Steinmeier argumentował, że MAP nie może być przyznany Tbilisi i Kijowowi, ponieważ kraje te mają nieuregulowane granice, to polski minister Radosław Sikorski odparł, że jeśli NATO zawsze myślało Blair otworzył się na Putina. Wielu widziało w tym analogię do otwarcia się na Rosję Radziecką pod rządami Michaiła Gorbaczowa, którego za partnera uznała sama Margaret Thatcher. o uregulowanych granicach, to dlaczego przyjęło RFN w czasie apogeum zimnej wojny, skoro niemieckie granice wytyczono ostatecznie po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku. Steinmeier miał być podobno przygnębiony krytyką, jaka na niego spadła. Do powszechnie znanych faktów dotyczących wojny gruzińskiej warto dodać kilka ciekawych przemyśleń na temat tego konfliktu. O wojnie pięciodniowej w memuarach piszą Rice i prezydent Bush. Obydwoje o wybuchu walk na Kaukazie dowiedzieli się w Pekinie, podczas inauguracji Igrzysk Olimpijskich, na której zresztą byli Dmitrij Miedwiediew (nowy prezydent Rosji), a także Putin piastujący wtedy urząd premiera. Bush próbował powstrzymać Miedwiediewa od prowadzenia działań zbrojnych, ale rosyjski prezydent stwierdził, że Kreml postrzega Saakaszwilego jako nowego Saddama Husajna i będzie dążyć do jego pokonania. Podobnie stanowczo Bushowi odpowiedział Putin, mówiąc, że Saakaszwili ma gorącą krew. Problemem jest to, że pan ma zimną krew mówił z kolei Putinowi Bush. Sekretarz Rice ujawnia, że minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow podyktował jej trzy warunki, na których Moskwa zgodzi się wstrzymać ofensywę
54 Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach na Kaukazie. Jeden z warunków oburzył amerykańską sekretarz stanu i stał się powodem wielkiego zaangażowania Ameryki w obronę Gruzji. Ławrow domagał się bowiem od Rice wspólnej decyzji o odsunięciu Saakaszwilego od władzy. To zakończy wojnę mówił. Sekretarz stanu USA była oburzona, odpowiedziała, że minęły czasy, kiedy mocarstwa same ustalały, jaki przywódca gdzie ma rządzić. W konsekwencji Waszyngton wsparł misję pokojową Francji i prezydenta Sarkozy ego, wojna gruzińska zakończyła się po pięciu dniach. Choć w czasie wojny w sierpniu 2008 roku w amerykańskiej stolicy pojawiały się głosy postulujące potrzebę przyjścia z szerszą pomocą Gruzji, to entuzjazm ten w błyskawiczny sposób zgasił doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa Stephen Hadley. Na posiedzeniu kryzysowym zapytał zebranych: Czy my, Amerykanie, mamy iść na wojnę z Rosją w obronie Gruzji?. Tak Gorące głowy natychmiast ostygły wspomina Rice. * * * Wszyscy wspomniani przywódcy, z wyjątkiem Schrödera, piszą o niepowodzeniu planów zakładających zbliżenie Zachodu z Rosją Putina. Tony Blair podkreśla, że od początku dostrzegał fundamentalne różnice między nim a Putinem w podejściu do globalnych spraw. Gospodarz Kremla odnosił się wrogo do doktryny Blaira zakładającej interwencje humanitarne na świecie. Dla Putina były to niebezpieczne mrzonki, niszczące odwieczne zasady, które powinny utrzymać się po zimnej wojnie, a zakładające, że grupa wielkich mocarstw decyduje o losach globu. Kluczem do pokoju światowego jest stabilizacja między mocarstwami, a nie moralne przemyślenia przywódców. Polityka to uzgodnienia silnych, a nie dyskusja o dobru i złu. Blair we wspomnieniach przyznaje Putinowi rację w sprawie islamskiego fanatyzmu, ale też ubolewa, że Zachód, zwłaszcza Ameryka, nie docenił Putina i nie pozwolił mu odbudować pozycji Rosji równej pozycji państw zachodnich. George Bush natomiast zauważa, że drogi Waszyngtonu i Moskwy rozeszły się ze względu na odmienne pojmowanie demokracji i wolności, choć zaznacza też, że pożegnał się z Putinem po 2008 roku ciepło i z szacunkiem. Joschka Fischer pisze, że około 2005 roku Putin postawił na miękką konfrontację z zachodnim sojuszem, zaczął otwarcie uderzać w tony nacjonalistyczne, między innymi poprzez zapowiedź rozszerzenia opieki Rosji nad dziesięcioma milionami Rosjan, którzy w rezultacie największej geopolitycznej klęski XX wieku, czyli rozpadu Związku Radzieckiego, znaleźli się poza ojczyzną. Najpełniej natomiast rozejście się Zachodu i Rosji opisuje Rice, która często z Putinem rozmawiała szczerze i poufnie na temat Rosji i jej sytuacji wewnętrznej. Podczas jednej z rozmów wspomina Rice Putin powiedział, że ona przecież zna Rosję dobrze i musi rozumieć, że Rosjan
Jacek Stawiski, Władimir Władimirowicz na salonach 55 trzeba kontrolować, gdyż stworzyli zbyt wiele krwawych przewrotów i zbyt dużo chaosu powstało w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Putin tłumaczył w tej rozmowie, że musi odgórnie budować demokrację w Rosji poprzez tworzenie frakcji w rządzącej partii Jedna Rosja, trochę na wzór Japonii w pierwszych latach powojennych. Wieloletnie przemyślenia na temat współczesnej Rosji i sporów z Moskwą Condoleezza Rice kończy konstatacją, że dzisiejsze społeczeństwo rosyjskie jest i tak najbardziej swobodne w historii Rosji. Nie da się obecnej Rosji porównać z ZSRR, jaki widziałam pierwszy raz w 1979 roku. Ale nie można zamykać oczu na różnice w pojmowaniu demokracji i wolności pisze Rice, podkreślając jednak, że kluczowym powodem, dla którego administracja Busha i ekipa Putina znalazły się w konflikcie, jest przekonanie elit rządzących Rosją, że przysługuje im prawo decydowania o losach państw, które należały do strefy wpływów Moskwy w czasach radzieckich. Amerykanie z kolei uważają, że nawet bliscy sąsiedzi Rosji mają suwerenne prawo do wyboru swoich sojuszników i własnej drogi rozwoju. Jacek Stawiski jest komentatorem spraw międzynarodowych w telewizji TVN24, prowadzi program Horyzont poświęcony wydarzeniom na świecie. Specjalizuje się w problematyce stosunków polsko-żydowskich. Stale współpracuje z Tygodnikiem Powszechnym. Podczas pisania tekstu korzystałem między innymi z: Condoleezza Rice, No Higher Honour a Memoir of My Years in Washington (2011); George W. Bush, Decision Points (2011); Tony Blair, A Journey (2010); Gerhard Schröder, Entscheidungen mein Leben in der Politik (2006); Joschka Fischer, I am not convinced der Irak-Krieg und die rot-gruenen Jahre (2012).