Jeżeli zapoznaliście się już z tematem Zero Waste, to pewnie wiecie, że ilość śmieci można zredukować do jednego słoika rocznie. Prawda jest taka, że w Polsce trzeba się trochę nagimnastykować. Z opowieści ludzi związanych z tym tematem wiem, że taka Praga, czy niektóre miasta we Francji i Niemczech posiadają kompostowniki, sklepy bez opakowań oraz rozlewnie wszelakich napojów. To chyba najłatwiejszy krok do życia bez śmieci, co jednak zrobić gdy takich wygód nie mamy? Plastik. Jest wszędzie, zalewa nas morze plastikowych śmieci, opakowań, worków, pudełeczek, butelek. Spróbuj choć jeden tydzień nie kupować rzeczy w foliowej reklamówce, czy plastikowej butelce. Powiesz, że to łatwizna. Spróbuj zatem kupić produkty spożywcze w ten sam sposób. I tu pojawia się problem. W plastik pakuje się wszystko, od kolby kukurydzy do makaronu. Jak inne kraje właśnie wprowadzają zakaz na używanie plastikowych opakowań, tak my toniemy w tym syfie. Jak ja sobie z tym radzę? Woreczki płócienne na ziemniaki, chleb, ogórki i warzywa. Czasami koszyk. No i dobra większość zakupów do domu robi Pani Krysia. To ona stosuje powyższe ulepszenia. Doszło do momentu, w którym odwiedziła lokalny sklep ze słoikiem. Poprosiła o zważenie go wraz z ogórkami kiszonymi. Oczywiście pani sprzedawczyni była niepocieszona, a waga słoika została doliczona do ogórków.
Słodycze. Jestem weganką, większość słodyczy to te, które same sobie robimy w domu. Co zrobić, gdy najdzie mnie ochota na czekoladę? Mam jedną wersję w papierowym opakowaniu, dostępną w Biedronce. Będąc w Berlinie zauważyłam, że tam większość czekolad ma ekologiczne opakowania. Foli prawie nie znajdziemy.
Szczoteczki do zębów, zamienione na bambusowe. Dodatkowo, jak chcesz to możesz taką szczoteczkę rozłożyć na części gdy już nie jest Ci potrzebna i drewniany uchwyt wrzucić do kompostu, a włókna do recyklingu.
Kosmetyki (wszystko w plastiku), jak pisałam już wcześniej tu, można je zamienić na domowe. Oczywiście wrażenia pierwsze są przedziwne. Pasta do zębów to za słona, to niesmaczna. Przyzwyczajeni do karmienia polepszaczami smaku nie jesteśmy w stanie zaakceptować tak, łatwo prostych i ubogich produktów jak pasta do zębów na bazie sody i ksylitolu. Ja wiem jedno, pierwszy raz był tragiczny, wszystko podrażnione. Po tygodniu używania nie mam żadnych problemów z dziąsłami. Dodatkowo po tej paście oddech zostaje jakby dłużej nie tyle świeży, co nie zmącony niczym innym. Balsamy. Stosujemy masło shea, w szklanym słoiczku od Ministerstwo Dobrego Mydła. Najlepsze, najładniej pachnące, ekologiczne. Pilling. Ostatnio najczęściej stosowany, ten z zaparzonej kawy. Fusy, które nam zostają
z kawiarki, przesypujemy do filiżanki. Po paru dniach, trzymania w lodówce używane są jako pilling do całego ciała oraz maseczka na włosy. Włosy podobno dobrze spłukać zimną lub letnią wodą po takim zabiegu. Zapewniam was także, że skóra jest idealnie gładka. Środki czystości Już dawno zostały zamienione na te naturalne. Żadna butelka po Cifie czy Domestosie się nie znajdzie. Poza tym, prowadzimy dom bez chemii, więc temat ten został zapoczątkowany jakieś dwa lata temu. Płyny do podłogi. Do zmiany przekonał nas mały szczeniak, który pojawił się w
naszym domu. Co za tym idzie jego posikiwanie trzeba było jakoś neutralizować, a jak wiadomo najlepszy do tego jest ocet. W ten sposób powstał idealny płyn do mycia odkażający i odświeżający mieszkanie. Jego skład jest najprostszy na świecie. Ocet, cytryny, olejek herbaciany. Zużyte cytryny najlepiej odkładać do słoika wypełnionego octem, tak powstaje baza. Roztwór ten potem zalewamy wrzątkiem z paroma kroplami olejku dla zapachu i działania antybakteryjnego. Gotowe. Pasta do mycia kuchenki, kabiny oraz zlewów. Do tej pory używałam pasty na bazie sody. Przepis wkrótce w e-booku. W międzyczasie dostałam jednak około 30 sztuk ekologicznego kamienia do czyszczenia, niestety w plastikowym opakowaniu. Sprawuje się świetnie, ale jest z nami po raz ostatni, ze względu na opakowanie. Tabletki do zmywarki. Tu można czasem trafić takie w papierowym opakowaniu (jednak tylko zewnętrznym jak Sodasan), gdybyście chcieli zrobić swoje to przepis znajdziecie już wkrótce w pakiecie do pobrania. Proszek do prania, baza podobna do tabletek. Ja czasem piorę w orzechach piorących (niestety je też często pakują w folię) albo w sodzie. Od następnego tygodnia, będzie to własnoręcznie zrobiony proszek na bazie boraksu. Gąbki, szmatki, szczoteczki do mycia naczyń. Wszystko to zamieniłyśmy na bambusowe z włosiem pochodzenia roślinnego. Zaczęło się od zakupionych prezentów w Anglii. Okazało się, że u nas już też dostępne. Dodatkowo posiadają wymienne wkłady. Gąbki natomiast są zrobione z materiałów ulegających recyklingowi lub biodegradacji. Zamiast papierowych ręczników używamy materiałowe ściereczki.
Napoje. Jak wyeliminować śmieci z domu?
Z plastiku nie piję od dawna, ale jeszcze nie raz zdarzało mi się zabierać bidon plastikowy na rower. Gdy zaczął przeciekać postanowiłam zakupić nowy, ekologiczny. Znalazłam taki ze stali nierdzewnej, z bambusowym korkiem i recyklingową uszczelką. Niestety w Berlinie i za dość duże pieniądze. Wiem, jedno ładny jest i warto było. Będzie ze mną teraz wszędzie. Jeżeli jestem na mieście i nie mam swojego picia, staram się kupować napoje w szkle, które jest na wymianę.
W Berlinie możecie przynieść swoją butelkę, do sklepu bez opakowań i nalać dowolną ilość wina z beczki jak powyżej. Na mieście. Drinki. Tu jest jedna najważniejsza rzecz, muszą być pyszne, no dobra i jeszcze jedna rzecz, której zazwyczaj nie zdążę wykrzyczeć. Bez słomki, plastikowej rurki, czy jak kto to nazywa. Wkurza mnie to bardzo. Ludzie do każdego następnego drinka biorą następną słomkę. Skorą już ją mają to można by ją wykorzystać pare razy. Na stołówce. Zabierasz swoje posiłki do pracy? Oszczędź sobie plastikowe opakowania. Używaj swojego zestawu sztućców. Masz pewność, że są czyste. Mój pojemnik to klasyczna menażka ze stali nierdzewnej. Dawno temu, przestałam też używać mikrofali do podgrzewania potraw. Do tego płócienny woreczek na warzywa czy owoce.
No dobra skoro już wiemy jak zastąpić poszczególne produkty, albo co wyeliminować jest jeszcze jedna sprawa. Twoja świadomość. Bo co z tego, że ja opiszę tutaj te proste i
logiczne sposoby na życie bez śmieci, skoro Ty chcesz się napić czarnej latte na wynos? Są miejsca, w których kubeczki wykonane są z papieru, niemniej jednak wieczko jest plastikowe. W tej kwestii jedyne co można zrobić, to zaczekać na odpowiednią ustawę (San Francisco wycofuje się zupełnie z plastiku, ustawowo) albo zrezygnować z kawy na wynos. Tu, w tym miejscu wybór należy do Ciebie. Każdy, Twój krok się liczy. Moje życie miało być inne. I jest. Od momentu przejścia na wegetarianizm nastąpiła świadoma zmiana na weganizm. Myślałam sobie, ok. Jest dobrze. Żadne zwierze nie cierpi przeze mnie, ale potem pojawiły się następne myśli,że to jednak za mało. Tak doszłam do prowadzenia domu bez chemii, prawie bez plastiku, i z zerowym marnowaniem jedzenia. Tak narodziło, się Zero Waste w mojej głowie i skutecznie jest wdrażane dalej. Każda moja następna decyzja jest doświadczeniem, nauką, która rozwija następne poziomy. Ja naprawdę myślałam, że wegetarianizm to już coś, ale dziś wierzę, że do zrównoważonego, dobrego życia, droga jest długa i pełna doświadczeń. I wiecie co, przy tym wszystkim jestem szczęśliwa, z poziomu na poziom coraz bardziej. Bo nic tak nie uszczęśliwia jak fakt, że zrobiło się coś dobrze, i że po prostu da się, tak prostymi sposobami zmienić coś w swoim życiu na lepsze. zdjęcia ze sklepu: http://original-unverpackt.de Berlin. Podziel się: Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie) Click to share on Facebook(Otwiera się w nowym oknie) Click to share on Google+(Otwiera się w nowym oknie) Click to share on Pocket(Otwiera się w nowym oknie) Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn(Otwiera się w nowym oknie) Więcej Dodaj do ulubionych: Lubię Wczytywanie...