Świat, w którym żyjemy, coraz bardziej napawa nas niepokojem, lękiem a nawet trwogą. Obserwujemy narastającą pogardę dla człowieka i jego życia, kwestionowane są podstawowe wartości ludzkie oraz wartości chrześcijańskie. Życie społeczne bardziej przypomina świat dżungli, gdzie toczy się brutalna walka o wpływy, władzę, pieniądze. Egoizm w życiu społecznym i towarzysząca mu korupcja, bezlitosna konkurencja oraz nastawienie na coraz większy zysk, za wszelką cenę, niszczą życie społeczne, gospodarcze i polityczne. Ten obraz współczesnego świata nie jest pełny, należałoby go uzupełnić o inne aspekty szerzącego się zła, ale również ukazać przejawy dobra, które są w nim obecne. Do takiego świata przyszedł i nieustannie przychodzi Chrystus, aby go zbawiać zbawiać człowieka i społeczności oraz budować Królestwo Boże. I zaprasza On nas wszystkich do współpracy w przemienianiu świata i pomocy człowiekowi. Dzięki temu, że Bóg narodził się pośród nas w świecie, jak uczy Sobór Watykański II, świat stał się uprzywilejowanym miejscem spotkania człowieka świeckiego z Bogiem. Nie poza nim, nie obok niego, ale w otaczającym nas świecie, z całą jego realnością i brutalnością, działa Bóg i zaprasza nas do współpracy. Tu właśnie rozwija się powołanie człowieka świeckiego. W Christefideles Laici czytamy: "Świeccy żyją w świecie, to znaczy pośród wszystkich razem i poszczególnych spraw i obowiązków świata, i w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i społecznego, z których niejako utkana jest ich egzystencja. W tym świecie prowadzą też normalne życie, uczą się, pracują, utrzymują ze sobą różnorakie kontakty: przyjacielskie, społeczne, zawodowe, kulturalne itd. Sobór traktuje ich stan nie jako zwykły fakt, zewnętrzny i środowiskowy, ale jako rzeczywistość, która osiąga swój pełny sens w Jezusie Chrystusie. Co więcej, stwierdza, że samo Słowo Wcielone zechciało być uczestnikiem ludzkiej społeczności. Jezus uświęcał ludzkie związki, w pierwszym rzędzie rodzinne, z których powstają urządzenia społeczne. Zechciał prowadzić życie rzemieślnika, właściwe dla jego czasu i kraju (ChL 15). Z faktu, że świeccy są obdarzeni specjalną łaską zjednoczenia się z Bogiem w świecie, płynie dla nas wezwanie, abyśmy jeszcze pełniej pomagali sobie nawzajem rozwijać ten dar - szczególnie teraz, kiedy doświadczenie świata jest dla nas takie trudne. Nie bójmy się świata i jego problemów. Jeśli już mamy się czegoś obawiać, to tego, że za mało wierzymy, iż Bóg jest obecny w świecie i nieustannie "pracuje" w nim, pomagając rozwijać go ku spełnieniu w Chrystusie. Za mało przeżywamy świat i myślimy o nim z Chrystusem. Uważamy, że jest on obojętny Bogu, że Bóg po akcie stworzenia porzucił 1
go, pozostawiając człowiekowi, aby robił z nim, co chce, a nie kontynuował dzieła stworzenia i zabawienia świata wspólnie z Nim. Spotkanie z Bogiem w świecie jest trudne, bo nie pozostawia tak dużo miejsca na iluzję jedności z Bogiem, jak np. spotkanie na modlitwie, ale nieustannie prowadzi ku jedności prawdziwej. Spotkanie z Bogiem w życiu codziennym to prawdziwa szkoła wiary, nadziei i miłości; to szkoła uczenia się życia Ewangelią i postawami, jakie są w niej wskazane. Bóg dnia codziennego, o ile Go poszukujemy, nieustannie uwalnia nas od schematów dotyczących tego, jak On działa w świecie i w jaki sposób go przemienia. To wielka szkoła nawracania się ku Bogu i ku człowiekowi w Bogu. Doświadczenie Boga w świecie Doświadczenie Boga w świecie jest zazwyczaj zasłonięte, zakryte przed nami. Wyraża się pośród ciemności i nie widzimy Jego obecności a nawet Jego działania naszymi zmysłami, natomiast możemy Go poznawać oczyma wiary, oczyma ducha. Można to porównać do doświadczenia spotkania Zmartwychwstałego Jezusa z uczniami Emaus On jest pośród nich, rozmawia z nimi, ale ich oczy są jakby na uwięzi, nie rozpoznają Jego obecności. Zaciemnienie obecności Boga w świecie jest spowodowane złem i grzechem, naszym i innych, ale też i tym, że to sam Bóg chroni nas i szanuje ład, jaki stworzył oraz naszą wolność i możliwość dojrzewania w wierze. Bo gdybyśmy Go spotkali wprost - twarzą w twarz - tu na ziemi, to byśmy pomarli jak mówi Pismo św. Stąd możemy poznawać Jego działania poprzez wiarę. Bowiem wiara, zaufanie, otwiera nasze oczy wewnętrzne i wtedy przeczuwamy Go czyż nasze serca nie pałały, kiedy wyjaśniał nam Pisma mówią uczniowie z Emaus (por. Łk 24,32). Zazwyczaj Bóg daje się pośród ciemności, zasłaniając przed nami Swoje działanie oraz obecność, i tylko czasami obdarza nas łaską światła, która przenika ciemności. Jednak są to rzadkie chwile i one nie decydują o naszym wzroście duchowym, ale wspierają nas na tej drodze. Kiedy patrzymy na drogę prowadzenia nas przez Boga działającego w świecie, to często na początku Bóg pociąga człowieka ukazując mu sporo światła i doświadczenia miłości, zachęcając tym samym do pójścia za Nim. Bóg inspiruje nas do działania, prowokuje, pobudza. I wtedy Jego światło jakby docierało do nas z zewnątrz. 2
Z czasem jednak Bóg zaczyna wprowadzać nas na drogę dojrzewania naszej wiary i miłości i wtedy Jego obecność oraz działanie jest powoli zaciemnianie, zaczynamy doświadczać ciemności i pustki, jakby On zniknął. Zaczyna się proces wewnętrznego oczyszczania naszego serca, naszej relacji z Nim, oraz naszej relacji do świata. Wszystko to, co do tej pory nas fascynowało, inspirowało powoli traci na wartości w naszych oczach zewnętrznych po to, abyśmy nauczyli się oceniać rzeczywistość taka jaka ona jest bardziej w Bogu i odczytali właściwą wobec niej postawę wewnętrzną. Powoli zaczniemy patrzeć oczyma wiary, oczyma ducha oczyszczonego. Wtedy to Bóg zaczyna być tym, który poprzez nas bardziej oddziaływuje na świat o ile oczywiście Mu na to będziemy pozwalali poprzez nasze oddanie i zaufanie. On będzie działać przez nas, choć zazwyczaj nie będziemy wiedzieli, jak i kiedy to czyni, ani jak wiele dobra czynimy poprzez nasze codzienne prace. Postawą decydującą z naszej strony jest zgoda na pełnienie woli Bożej i to w sposób, który On uzna za dobry i stosowny. Przy czym Bóg, działając przez człowieka, szanuje jego dary, uzdolnienia, możliwości. Ten proces współpracy człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem dzieje się w olbrzymiej prostocie serca, pośród zwyczajnej codziennej aktywności naszej w świecie, jedynie czasami na modlitwie, dzięki wierze, będziemy trochę więcej rozumieli, widzieli co się dzieje i jak Bóg przez nas pracuje. Jednak pełne poznanie, co dobrego Bóg wyprowadził z naszych codziennych pracy i trudów zobaczymy dopiero w niebie. Apostolstwo to pełnienie woli Ojca Bóg objawia swoją wolę poprzez to, co niesie każda chwila dnia codziennego. Wypełnianie obowiązków, na które ona wskazuje, które w niej się objawiają, jest głównym zadaniem tych, co pragną wypełniać wolę Boga. Tak jak wypadku Maryi wypełnianie prostych i zwyczajnych obowiązków dnia codziennego jest wypełnianiem woli Boga. Wszystko sprowadza się do tego, aby nasze serce chciało je podejmować. Codzienne obowiązki, prace, trudy i cierpienia, odpoczynek, są tym przez co Bóg, w sposób tajemniczy, jednoczy się z nami i realizuje swój, ukryty dla nas na ziemi, plan zbawienia i realizacji naszego zadania w budowaniu Królestwa Bożego na ziemi i w niebie. 3
A zarazem my angażując się z wiarą w spełnianie obowiązków, jakie niesie chwila obecna, oddajemy Bogu chwałę i najpełniej realizujemy nasze człowieczeństwo. To ludzie, którzy w życiu duchowym są dotknięci chorobą kwietyzmu uważają, że najlepiej jednoczą się z Bogiem wtedy kiedy się modlą, uczestniczą we Mszy św., lub oddają się lekturze duchowej. Gardzą oni zwykłą pracą i zajmowaniem się sprawami ziemskimi jako oddalającymi ich od Boga i nie godnymi świętych ludzi. Bóg zakrywa przed nami pełny sens i wartość naszych codziennych czynów zarówno tych małych i prostych, jak i tych ważnych. Bóg zasłania niejako ich wartość i sens, jak również ich pełne znaczenia oraz skutki, jakie one wywołają na ziemi, wokół nas, jak i w Królestwie Bożym. My realizujemy dany czyn np. gotujemy obiad i nie wiemy, co Bóg z tego czynu dla nas, dla świata, dla innych ludzi wyprowadzi. Nie wiemy ile i jakie dobro przez ten czyn zostanie wyprowadzone przez Boga, możemy tylko przypuszczać coś bardzo małego i niepozornego np. najedzenie się naszych bliskich, ale nigdy więcej. Bóg zasłania przed nami również samego siebie, swoją obecności i swoje działanie. Nie wiemy na ile i jak bardzo On uczestniczy w tym co my w danej chwili robimy, jak głęboko jednoczy się z nami w tym co robimy z wiarą. Bóg zakrywa też przed nami, w jaki sposób nas prowadzi poprzez nasze zaangażowanie się w prace i działania i znoszenie trudów, krzyży danej chwili. Ogólnie możemy powiedzieć, że uczciwe życie jest dobre i pożyteczne dla nas i dla naszego zbawienia ale w jaki sposób i na ile dany czyn nam w tym dopomaga to już zupełnie nie wiemy. Nie wiemy również jak przez wykonywanie tego działania jesteśmy przemieniani od wewnątrz w naszej zdolności kochania i zjednoczenia z Nim. Jedynie wiara pozwala nam trochę bardziej przebić się przez zasłonę wewnątrz nas i naszych oczu na zewnątrz i przeczuć Jego Obecność, Jego działanie, Jego prowadzenie. Oj, jak na to się buntuje nasz umysł, nasza potrzeba poczucia pewności opartej na nas samych a nie na Bogu, jak buntuje się poczucie bycia poinformowanym, zorientowanym, rozumiejącym wszystko do końca, co się dzieje w nas i wokół nas. Niektórzy napotykając tę zasłonę tajemnicy zjednoczenia z Bogiem próbują sobie dośpiewywać, wyobrażać różne teorie, teologie, obrazy, znaczenia ale to wszystko jest mniej warte niż piasek na pustyni. Ani nie pomoże w niczym ani nie pozwoli zrozumieć, tylko na chwilę może stworzyć iluzję zapomnienia i utulenia w tym cierpieniu niewiedzy. 4
Naszemu doświadczeniu Boga na ziemi zawsze będzie towarzyszyła tajemnica i zaciemnienie naszego serca, umysłu, naszych zmysłów, uczuć, wyobraźni. Kto na to się nie zgodzi w swojej wierze nie będzie mógł postępować w rozwoju duchowym. A z drugiej strony jak to bardzo upraszcza nasze zjednoczenie z Bogiem, czyniąc je prostym i zwyczajnym, jeśli się ma wiarę. Jednocześnie trzeba nam być twórczym i aktywnym w przyjmowaniu i pełnieniu woli Bożej w dniu codziennym, w obowiązkach, jakie wypływają z naszego powołania, również krzyży i cierpień, jakie niesie każdy dzień. Trzeba nam być aktywnym w poszukiwaniu i odpowiadaniu na nowe działania i wyzwania, jakie stają przed nami. Tu się nam czasami zdaje, że to my sami mamy odkrywać nowe inspiracje i działania a Bóg jakby milczał, czekał i słuchał nas, ale i w tym obszarze Duch Święty nieustannie w nas działa i niesie inspiracje oczywiście rodzi się pytanie na ile jesteśmy na niego otwarci. Sumienie pomaga nam współpracować z Bogiem w świecie Tym, co nam bardzo pomaga w rozeznawaniu woli Bożej i jej realizacji jest twórcze sumienie. Sumienie bowiem jest tym miejscem w sercu człowieka, gdzie nieustannie działa Duch Święty. Jest sanktuarium Ducha Świętego. Chodzi o sumienie twórcze, ale zarazem wierne przykazaniom i Dobrej Nowinie. Trzeba nam na nowo zaufać swojemu sumieniu i je rozwijać. Twórcze sumienie: znajduje dobre rozwiązania moralne w trudnych i złożonych sytuacjach życia osobistego, społecznego; uwalnia od reagowania psychologicznym mechanizmem poczucia winy oraz uczy skruchy i prawdziwej pokuty; otwiera na dobro i uczy miłości do dobra; przestrzega przed złem i ukazuje zło naszych czynów. Głos dojrzałego sumienia na pierwszym miejscu zachęca do miłowania dobra i czynienia dobra, a na drugim miejscu do unikania zła. Jednak my często ograniczamy w naszym rozumieniu roli sumienia do drugiego elementu, czyli unikania zła. Dziś musimy sobie pomagać w odkrywaniu nie tylko zła ale również i dobra, i nauczyć się je cenić i chronić gdyż wielu przestaje wierzyć i cenić w siłę dobra w swoim życiu, w życiu innych. Dobro często jest o wiele trudniej rozpoznać niż zło. Zło oszukuje, 5
prowokuje, fascynuje, zaś dobro, świętość jest często tak zwyczajne, proste, ciche, oczywiste. Jak mówią dziennikarze dobro jest zupełnie niemedialne, nie daje się sprzedać, stąd je pomijamy, lekceważymy, nie szanujemy i nie kochamy. A to właśnie dobro zmienia ten świat nie tylko dobro heroiczne, ale to codzienne, zwyczajne jest kontynuacją dzieła stworzenia i zbawienia, rozwoju człowieka i ludzkości. Nasze codzienne dobre czyny, płynące z miłości do innych, inspirowane działaniem Ducha Świętego w nas, budują Królestwo Boże. A nam się często wydaje, że te nasze dobre czyny nic nie znaczą, szczególnie wobec ogromu zła. Ale Jezus mówi nam, że te nasze dobre czyny to budowanie na skale i tych trwałych fundamentów, ani śmierć, ani zło nie jest w stanie zniszczyć. Świat jest zarazem miejscem walki duchowej Uprzywilejowanym miejscem doświadczenia Boga dla świeckich jest świat. Toczy się jednak w nim walka duchowa i rodzi się pytanie, jak mamy ją podejmować, aby doświadczać zwycięstwa w Chrystusie. To dzięki dojrzewaniu w walce duchowej wzrasta nasza miłość do innych i do samego siebie. Walka duchowa, którą świadomie podejmujemy owocuje w nas zarówno głębszym doświadczeniem Boga, jak i dojrzalszą zdolnością do tworzenia życia wspólnotowego. To jej owocem jest pokój. Mylą się ci, którzy myślą, że Bóg im oszczędzi walki duchowej, bo się często modlą, bo są bliżej Niego wręcz przeciwnie, im bliżej jesteś Boga, tym częściej będziesz musiał toczyć boje duchowe wewnątrz i na zewnątrz. Tą, która pomaga nam jako nasza Matka zarówno w rozeznawaniu działania Boga w świecie, w pełnieniu Jego woli, jak i w walce duchowej jest Maryja. Prośmy Ją często o wstawiennictwo w naszym codziennym jednoczeniu się z Bogiem, a nasze życie dzięki Niemu rozkwitnie w pełni. Amen. 6