Listek figowy genetycznie modyfikowany Autor tekstu: Andrzej Koraszewski Trudno o wątpliwości, że teoria ewolucji jest największym zderzeniem czołowym nauki i Objawienia w dotychczasowej historii. Po smutnych doświadczeniach z Kopernikiem i Galileuszem Kościół zajął wobec tej katastrofy postawę jednoznacznie dwuznaczną, dopuszczając domalowywanie wąsów Pana Boga do nauki, i nauczając w szkołach i kościołach skrajnego negacjonizmu nauki w postaci kreacjonizmu. Wydawnictwo Fronda" opublikowało właśnie książkę, o której można powiedzieć, że jest fascynującą historią domalowywania wąsów Pana Boga do nauki i równie fascynującą historią bicia po łapach niegrzecznych księży, którzy te próby podejmowali. Urodzony w 1980 roku dominikanin Michał Chaberek jest ojcem sprawozdawcą, niezwykle rzetelny, i jeśli nie liczyć kilku zdań, w których opowiada się za inteligentnym projektem, jest to bezstronny historyk, prezentujący historię bojów Kościoła z teorią Darwina. W trwającej od 150 lat kościelnej debacie głos ducha Galileusza wydaje się być głośniejszy, ale Duch Święty tupie mocniej i jest bardziej zdecydowany. Na dzieła Darwina Kościół nie rzucił anatemy poszukując nowych i bardziej twórczych sposobów rozprawienia się z brużdżącą Objawieniu nauką. Dlaczego ta jedna książka wzbudziła więcej zainteresowania, polemik, emocji, a nawet otwartych wojen na argumenty, niż wszystkie dzieła przyrodnicze XIX i XX wieku razem wzięte?- zastanawia się Michał Chaberek OP w pierwszym akapicie wstępu do swojej książki i odpowiada: Darwin był pierwszym naturalistą, który zaproponował w sposób systematyczny i naukowy teorię mającą wyjaśnić powstanie całej złożoności biologicznej świata bez odwoływania się do przyczyn ponadnaturalnych. Już pierwsze zdanie drugiego akapitu wstępu budzi pewne zdziwienie. Autor pisze: Współczesnemu wierzącemu trudno zrozumieć ówczesne reakcje liderów religijnych. Chrześcijanie przywykli już do stwierdzenia, że 'Pan Bóg mógł się posłużyć ewolucją, stwarzającą ten świat'. Trudne miejsca z Księgi Rodzaju dzisiejsi egzegeci bez trudu wyjaśniają, posługując się metodą historyczno-krytyczną. Albo autor żyje w wieży z kości słoniowej, albo jest nieuczciwy. Wystarczy wejść do dowolnej księgarni i obejrzeć setki tytułów książeczek dla dzieci, wystarczy obejrzeć programy katechizacji dla dzieci w przedszkolach i w szkołach, wystarczy posłuchać kazań w kościołach, aby zrozumieć, że wierni są od najwcześniejszych lat przygotowywani do tego, aby nie byli takimi współczesnymi wierzącymi" o jakich on pisze. Być może przydałyby się badania nad tym, kiedy i jak młodzi ludzie (w Polsce i nie tyko w Polsce) dowiadują się, że Kościół ma dwuznaczny stosunek do teorii ewolucji. Michał Chaberek stwierdza, że pewna dowolność w podejściu do natchnionego tekstu otwiera cały horyzont możliwości interpretacyjnych" i poświęca swoją książkę głębokim studiom nad tym jak Kościół dochodził do tej pewnej dowolności" i jak ją dziś interpretuje. W wyniku tych studiów stwierdza wyraźnie, że...opinia niektórych współczesnych teologów, jakoby nauka katolicka nigdy nie miała żadnych trudności z teorią Darwina, wybiega daleko ponad to, co rzeczywiście mówią kościelne dokumenty". Odnotowując centralne w tych wewnętrznych sporach pytanie, czy teistyczny ewolucjonizm jest rzeczywiście zgodny z chrześcijańskim rozumieniem stworzenia, Autor informuje nas, że w swojej pracy interesować się będzie wyłącznie teologiczną płaszczyzną tego sporu. (To ważne, nie spotkałem bowiem lepszej refutacji absurdalnej teorii Stephena J. Goulda o dwóch nie nakładających się na siebie magisteriach.) Opisując ewolucję stosunku Kościoła do teorii ewolucji Autor koncentruje się głównie na dokumentach, jego osobiste opinie są tu rzadkością. Wprowadzając nas jednak w historię darwinowskiej teorii ewolucji Michał Chaberek pisze: Do czasów Darwina różnorodność życia na Ziemi w sposób spontaniczny odsyłała do Stwórcy jako ich źródła. Dla chrześcijan biblijny opis stworzenia świata stanowił konkretną odpowiedź na pytanie skąd się to wzięło"? Nie jest prawdą, że Darwin nie chciał zmieniać istniejących przekonań religijnych, a tylko próbował przedstawić swoją teorię naukową. Teoria ta stała w sprzeczności z obowiązującymi przekonaniami i przyrodnik był tego świadom. Gdy przyjrzymy się niektórym stwierdzeniom Darwina, Racjonalista.pl Strona 1 z 7
nasuwa się wniosek, że istotnym celem jego pracy było zastąpienie dotychczasowego ponadnaturalnego wyjaśnienia pochodzenia życia wyjaśnieniem naturalnym. Święta prawda, naukowiec znalazł inną odpowiedź niż baca na zasadnicze dla naszej wiedzy o świecie pytanie i mimo pewnych obaw na temat tego, jak zareagują ci, którzy określają jakie przekonania są obowiązujące, zdecydował się na jej ujawnienie. W katolickiej hierarchii wywołało to konsternację nakładającą się na traumę po oświeceniowych krytykach Kościoła za jego wcześniejsze boje z nauką. Należy jednak zauważyć czytamy dalej że skutek wywołany publikacją nowej teorii sięgał dalej niż usunięcie wszelkich aktów stwórczych z dziedziny powstania życia. Tak naprawdę teoria ta spowodowała przebudowę całego dotychczasowego gruntownie teistycznego postrzegania przyrody. Dalej Autor poświęca cały rozdział dyskretnej krytyce czegoś, co nazywa ateistycznym ewolucjonizmem" i pochwale czegoś co nazywa naukowym kreacjonizmem" lub teistycznym ewolucjonizmem". Nie wnosi tu niczego nowego, więc ktokolwiek czytał krytyki prac takich autorów jak Behe, Dembski, Johnson czy Berlinski niczego nowego się nie dowie. Chaberek raduje się, że Inteligentny Projekt podzielił naukowców nie według klasycznego schematu: chrześcijanie konserwatywni przeciwko niewierzącym, lecz według schematu: ideologiczny ewolucjonizm przeciwko otwartości na dyskusję. (Oczywiście chodzi o otwartość na dyskusję o roli Pana Boga, czyli gdzie można do nauki domalować rączkę, a gdzie tylko patrzące z góry oblicze nadzorcy.) Naprawdę ciekawie zaczyna się, kiedy Autor zaczyna relację ze swoich studiów nad kościelnymi dokumentami. Wczesne wypowiedzi Magisterium Kościoła Pierwszym dokumentem, nad którym pochyla się Chaberek, jest orzeczenie Synodu w Kolonii wydane w roku 1860. Sprawa intrygująca, bo pierwszy pryncypialny dokument ma lokalny charakter, ale jak się wydaje jest to intencjonalne. Arcybiskup Kolonii, kardynał von Geissel, poprosił papieża o pozwolenie na zwołanie lokalnego synodu, w którym uczestniczyło ośmiu biskupów, garść kanoników i dobrani przedstawiciele uniwersytetów i rektorzy seminariów (zapewne dla duchownych). Radzono prawie trzy tygodnie, a dokumenty przesłano do Stolicy apostolskiej z prośbą o oficjalne zbadanie. Część pierwsza traktowała o nauczaniu katolickim, w tym obszerny dział O człowieku rozpoczynający się rozdziałem O początku rodu ludzkiego i natury człowieka". Michał Chaberek cytuje pierwsze zdanie tego rozdziału: Nasi pierwsi rodzice zostali utworzeni bezpośrednio przez Boga. Dlatego orzekamy, że opinia tych, którzy nie boją się twierdzić, iż ten ludzki byt, człowiek co do ciała, pojawił się w końcu na drodze samoczynnej ciągłej przemiany natury mniej doskonałej ku doskonalszej, sprzeciwia się wprost Pismu Świętemu i wierze. Jak przypomina Autor omawianej książki, dzieło Darwina było już dostępne w niemieckim przekładzie i orzeczenie to stanowiło jednoznaczne ustosunkowanie się do żywych dyskusji toczących się w świecie naukowym. Chaberek zastanawia się dalej, na ile synod lokalny miał prawo do prezentowania definicji wiary, dodając, że teologowie niechętni teorii ewolucji mieli tendencję do podnoszenia rangi tego zaakceptowanego przez papieża orzeczenia, zaś inni podkreślali jego kanoniczną drugorzędność. Żywa dyskusja nad definicją z 1860 roku była zrozumiała, skoro aż do publikacji encykliki Piusa XII Humani generis (1950) orzeczenie z Kolonii stanowiło jedyny publiczny akt Kościoła wprost odnoszący się do ewolucyjnego powstania ciała człowieka. W trzydzieści lat później teologowie ewolucyjni" (rara avis teologicus rzadko występujący podgatunek gatunku teolog) zaczęli poszukiwać możliwości ulgowej interpretacji synodu z Kolonii i uznali, że użyte w tym orzeczeniu słowo spontanea wyklucza jedynie te koncepcje ewolucyjne, które nie uwzględniały boskiego współdziałania". Tak więc, jeśli naukowiec zgadza się, że Bóg coś sobie tchnął, to nauka Kościoła mogłaby zaakceptować, że nauki przyrodnicze coś odkryły. Inni znowu pozostawali przy zdaniu, że jeśli dusza Adama pochodzi od Boga, to i jego ciało domagało się bezpośredniego działania Boga. Nie można wykluczyć, że długie milczenie Kościoła w sprawie teorii ewolucji zawdzięczamy Garibaldiemu i międzynarodowej sytuacji politycznej, która pozwoliła w1870 roku na zajęcie Rzymu przez siły Watykanowi niechętne. W tym czasie rozpoczął się Sobór Watykański I, który miał w planach zajęcie się sprawą ewolucji, ale na przeszkodzie stanęła rewolucja i przeniesienie stolicy Włoch do Rzymu. Sobór jednak się zaczął i zdążył uchwalić konstytucję Dei Filius, która stwierdzała
jednoznacznie, że Jedyny prawdziwy Bóg [...] najzupełniej wolną wolą od początku czasu stworzył z niczego jedne i drugie stworzenia, duchowe i cielesne, to znaczy anielskie i ziemskie, a następnie ludzkie, jako współukształtowane z ducha i ciała. Do konstytucji dołączone były kanony z anatemami, z których kanon 5 stwierdzał: Gdyby ktoś wyznawał, [a] że świat oraz wszystkie rzeczy istniejące w nim [...] w całej swojej substancji (secundum totam suam substantiam) zostały z nicości wyprowadzone przez Boga; [b] albo gdyby mówił, że Bóg stwarzał nie z wolnej woli, ale tak koniecznie, jak koniecznie miłuje siebie; [c] albo gdyby przeczył temu, że świat został ustanowiony na chwałę Bożą niech będzie wyklęty. Istniał tu jeszcze projekt konstytucji dogmatycznej, którego Sobór nie zdążył poddać pod głosowanie, w którym znajdowało się stanowcze sformułowane głoszące: Święta Matka Kościół tego naucza i wierzy: Kiedy Bóg postanowił uczynić człowieka na swój obraz i podobieństwo, aby rządził całą ziemią, tchnął życie w jego ciało, które uformował z prochu ziemi, to jest duszę stworzoną z niczego. [...] I błogosławiąc pierwszego człowieka i Ewę, jego żonę, która została uformowana mocą Bożą, z jego boku, powiedział: wzrastajcie, rozmnażajcie się i napełnijcie cała ziemię. Zdaniem Michała Chaberka, nie ma wątpliwości, że intencją Soboru Watykańskiego I było odrzucenie teorii ewolucji człowieka i przeciwstawienie tej teorii religijnej prawdy o bezpośrednim stworzeniu. Tymczasem do drzwi stukał chrześcijański, a nawet wręcz katolicki ewolucjonizm. W 1871 roku ukazuje się książka angielskiego biologa wyznania katolickiego, St. George a Mivarta, pod tytułem On Genesis of Species. Mivart przeszedł na katolicyzm co utrudniło mu karierę naukową, ale należał do ścisłego kręgu przyjaciół Darwina, z którym prowadził ożywioną korespondencję, jednak w 1868 roku z powodów religijnych odrzucił ideę doboru naturalnego. Jego krytyczna wobec teorii Darwina praca spowodowała przyznanie mu tytułu doktora filozofii przez samego papieża (Piusa IX) i doktoratu honorowego z medycyny przez katolicki uniwersytet w Louvain. Cała ta sprawa spowodowała spore zamieszanie, gdyż praca brytyjskiego biologa krytykowała teorię Darwina, ale zawierała również propozycję chrześcijańskiej teorii ewolucji. Niektórzy uznali, że pochwała ze strony Piusa IX oznaczała jego proewolucyjną postawę. Michał Chaberek podejrzewa jednak, że papież pochwalił tę książkę nie ze względu na tę propozycję, a mimo niej, a mógł jej nawet nie zauważyć. W późniejszych latach swojego życia brytyjski biolog zaczął kwestionować dziewictwo Maryi, realność i przekazywanie grzechu pierworodnego, ewangeliczną relację o zmartwychwstaniu Jezusa i integralność Pisma Świętego. Jego artykuły wylądowały na indeksie, a on sam na dywaniku. Pokajał się, ale jak pisze Michał Chaberek OP prawdopodobnie pod wpływem nieuleczalnej choroby, która mogła ograniczać jego zdolność świadomego działania, rozpoczął kampanię oskarżeń pod adresem Kościoła". Ojciec Chaberek kreśli sylwetki szeregu katolickich ewolucjonistów i ich perturbacje z Matką Kościołem. W roku 1877 Raffaello Caverni opublikował książkę O nowych studiach filozofii, w której próbował pojednać ewolucję z doktryną chrześcijańską. Główna myśl tego autora zmierzała do przekonania, iż Opatrzność kieruje naturalnymi procesami tak, że osiągają przewidziane cele. Polemiści odrzucili jego podejście, zaś jeden z nich, niejaki Francesco Salis Seewis pisał między innymi: Darwinizm jest ziarnem niewiary, rezultatem patrzenia na naturę bez Boga i z tendencją do wykluczenia Boga z nauki. Wszystkie prawa, które Darwin sobie wymarzył, sprawiają, że działanie Boga jest zbyteczne. Darwinowi ledwo udało się ukryć zgodność jego teorii z zasadami ateizmu i materializmu, które były później wyznawane przez jego naśladowców i następców bez żadnych zastrzeżeń. Książka została zaskarżona do Watykańskiej Komisji Indeksu, została jednogłośnie potępiona, a Michał Chaberek cytuje fragment orzeczenia tej komisji: Ta praca zasługuje na poważne rozpatrzenie i szczególną uwagę. W niej bowiem darwinizm został przedstawiony i po części zaaprobowany poprzez stwierdzenie, że ma wiele punktów wspólnych z doktryną religijną, zwłaszcza z Księgą Rodzaju i innymi księgami Biblii. Jak dotąd Stolica Święta nie wydała żadnej decyzji na temat wspomnianego systemu. Zatem jeśli praca Caverniego zostanie potępiona, tak jak to powinno się stać, pośrednio również darwinizm zostanie potępiony. Oczywiście będą się podnosiły krzyki przeciwko tej decyzji, będzie przytaczany przykład Galileusza, będzie Racjonalista.pl Strona 3 z 7
mowa o tym, że to święte zgromadzenie nie jest kompetentne, aby wydawać sądy o doktrynach fizjologicznych i ontologicznych lub teorii zmian. Ale my nie powinniśmy skupiać się na tym możliwym zgiełku. Swoim systemem Darwin niszczy podstawy Objawienia i otwarcie naucza panteizmu i żałosnego materializmu. Kolejnym harcownikiem chrześcijańskiej ewolucji był francuski zakonnik Dalmas Leroy, który w 1887 roku wydał książkę o Ewolucji gatunków organicznych, która przeszła bez większych protestów, a w cztery lata później kolejną pod znamiennym tytułem Ewolucja ograniczona do gatunków organicznych, co jak uświadamia czytelnikom Chaberek było wyraźną próbą utrudnienia zarzutów współwyznawcom. Książka wywołała wiele polemik i również została zaskarżona do Kongregacji Indeksu. Główny ekspert wypowiedział się o książce dość pozytywnie, stwierdzając m. in., że: "...wielu uczonych katolickich dopuszcza możliwość ewolucji, jako zgodnej z wiarą katolicką, pod warunkiem wszakże, że nakłada się określone granice, zwłaszcza dotyczące osobnego stworzenia każdej duszy ludzkiej." (podkreślenie moje- A.K.) Ekspert podkreślał w swoim raporcie, że powinien on być użyty jeśli zdecydujecie się nie zabraniać książki" zalecał, aby w przypadku zakazania jej sporządzić inny raport. Kongregacja zwróciła się do dwóch innych autorów o ponowne przygotowanie raportu. Jeden z autorów kolejnych raportów nawiązując do możliwości zwierzęcego pochodzenia człowieka pisał: Otóż ta hipoteza jest odrażająca i stoi w sprzeczności z chrześcijańskimi i ludzkimi odczuciami [...] Zwierzęce pochodzenie człowieka, jakkolwiek by je nazwać, sprzeciwiałoby się godności ludzkiej uznawanej w chrześcijaństwie i wszelkim humanizmie. Autor raportu zalecał jednak nie umieszczenie książki na indeksie, a tylko ostrzeżenie jej autora za nieumiarkowanie i zuchwałość. Ostatecznie Leroy został wezwany na rozmowy do Rzymu, a wkrótce potem dziennik Le Monde" wydrukował akt poddania się", w którym dominikanin pisał: Teraz dowiedziałem się, że moje tezy, zbadane tutaj w Rzymie przez kompetentne władze, zostały uznane za nie do utrzymania przede wszystkim w tym, co dotyczy ciała ludzkiego, gdyż jest to niezgodne z tekstami Pisma Świętego, jak i z zasadami zdrowej filozofii. Kolejny chrześcijański ewolucjonista omawiany przez Chaberka to John A. Zahm, amerykański ksiądz katolicki, członek Zgromadzenia Świętego Krzyża, wykładowca i dziekan Wydziału Nauk na katolickim uniwersytecie Notre Dame. Wydał w 1896 roku książkę Ewolucja i dogmat, w której twierdził, że ewolucja pozostawia miejsce na działanie Boga. Przedstawił argument nie do zbicia, że gdyby nie było aktu stworzenia, nie miałoby co ewoluować. Książka dostała kilka pochwalnych recenzji w katolickiej prasie francuskiej i w Dublin Review", na co zareagował wspomniany tu już wcześniej włoski jezuita Francesco Salis Seewis pisząc w La Civiltŕ Cattolica", że te głosy poparcia raczej nie były podzielany przez biskupów, którzy są prawowitymi strażnikami nauki Kościoła. Włoski jezuita ciekawie zmienił front, występując nagle w obronie nauki. Ewolucjonizm jego zdaniem to pasmo arbitralnych założeń, nieprawdopodobnych porzekadeł i wybiegów, które w sposób skandaliczny podkopują powagę nauki". Zdaniem tego uczonego jezuity...prawdziwy problem nie dotyczy tego, czy ewolucja jest zgodna z wiarą, tylko tego, czy faktycznie ma uzasadnienie w naukach empirycznych" Dodał jednak natychmiast, że oczywiście nie można kapryśnie wykręcać słów Pisma Świętego". Książka trafiła pod obrady Kongregacji Indeksu, który po starannym rozważeniu sprawy postanowił ją potępić, ale przed wydaniem stosownego dekretu zadać autorowi pytanie, czy odwołuje swoje tezy. Ze Stanów Zjednoczonych przyszły odwołania, że ojciec Zahm jest wspaniałym organizatorem i ogólnie bardzo użytecznym członkiem Kościoła, że zaniechał głoszenia bezczelnych i lekkomyślnych idei" i proszono o niepublikowanie dekretu. Ostatecznie amerykański autor wycofał swoją publikację, a cała sprawa pozostała w archiwach Watykanu. Umiarkowana akceptacja teistycznego ewolucjonizmu W połowie ubiegłego stulecia zaczyna się umiarkowana akceptacja teistycznego ewolucjonizmu". Michał Chaberek omawia szczegółowo zarówno encyklikę Piusa XII Humani generis, jak i ekwilibrystykę Teilharda de Chardin. Pius XII już w listopadzie 1941 roku w wykładzie dla Papieskiej Akademii Nauk stwierdził pontyfikalnie, że człowiek został ukształtowany z prochu ziemi, a Bóg tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, i tak stał się człowiek istotą żyjącą." Wydana w dziewięć lat później encyklika nosi podtytuł: "O pewnych fałszywych poglądach zagrażających podstawom wiary katolickiej".
Tym razem papieska encyklika bierze byka za rogi i stwierdza bez ogródek: Gdy ktokolwiek zbada stan rzeczy na zewnątrz owczarni Kościoła, z łatwością rozpozna zasadnicze trendy, które naśladuje niemała liczba wykształconych ludzi. Niektórzy z nich nierozważnie i nieopatrznie utrzymują, że ewolucja, która nie została w pełni udowodniona nawet w dziedzinie nauk szczegółowych, wyjaśnia pochodzenie wszystkich rzeczy, i na tej podstawie zuchwale popierają pogląd monistyczny i panteistyczny, że świat jest w nieustannej ewolucji. Komuniści chętnie podpisują się pod tą opinią tak, aby kiedy dusze ludzkie zostaną pozbawione wszelkiej idei Boga osobowego, mogli bardziej skutecznie bronić i propagować swój dialektyczny materializm. W tej samej encyklice pojawia się jednak zdanie przyzwalające: Magisterium Kościoła nie zabrania uczonym i teologom badania doktryny ewolucjonizmu według dzisiejszego stanu nauk przyrodniczych i teologicznych, gdy bada się problem powstawania ciała ludzkiego z już istniejącej i żywej materii." Michał Chaberek zastanawia się co oznaczało tego rodzaju stwierdzenie i dochodzi do wniosku, że Kościół wolał nie zabraniać dyskusji, ale przedstawił warunki, które naukowa debata powinna spełniać. Po pierwsze pisze należy rozważać i poważnie traktować argumenty obu stron. Po drugie nie wolno przedstawiać hipotezy ewolucyjnej jako udowodnionego faktu " Pomijam tu relację z kolejnego półwiecza, które przyniosło odkrycie DNA i eksplozję doniesień o nowych odkryciach kopalnych. Jak pisze Michał Chaberek w zakończeniu swojej książki: "W konsekwencji większość teologów de facto zaakceptowała 'dyktaturę nauki' i od tej pory próbowali oni dostosować wszelkie twierdzenia na temat stworzenia i szerzej wszelką interpretację Pisma Świętego do rzekomych osiągnięć naukowych." Współczesność Sprawa ewolucji powróciła w nauczaniu Jana Pawła II, który stwierdził że ewolucja, na którą niektórzy naukowcy się zgadzają, a inni jej przeczą, jest zgodna z Pismem Świętym". Dowiadujemy się jednak, że oryginalnym wkładem polskiego papieża okazało się podkreślenie celowego charakteru procesu ewolucji. Celowość ewolucji pisze Chaberek Papież uznał nawet za dodatkowy argument na rzecz istnienia wyższej Inteligencji, kierującej wszystko ku swojej realizacji. W 1996 roku Papież w przemówieniu do Papieskiej Akademii Nauk wygłosił słynne i niezliczone razy cytowane zdanie, iż współczesne osiągnięcia naukowe prowadzą do wniosku, iż w ewolucji należy rozpoznać coś więcej niż hipotezę." Zdaniem Chaberka zdanie Papieża doczekało się licznych nadinterpretacji ze strony teologów promujących teistyczny ewolucjonizm, dodając że opinia ta nie może cieszyć się autorytetem nieomylności, i pisze dalej: To właśnie z tego powodu kardynał Schönborn określił przemówienie z 1996 roku jako niejasne i mało ważne". Czy była to niejasność i małoważność starannie zaplanowana i zgodna z zaleceniami Ducha Świętego? Do końca swojego pontyfikatu, przez kolejne dziewięć lat, Papież wstrzymywał się od wypowiedzi w tej materii, co zdaniem Michała Chaberka mogło być podyktowane oczekiwaniem na więcej argumentów ze strony wschodzącego Inteligentnego Projektu. Publikacja kardynała Schönborna z 2005 roku przypominała, że Kościół nigdy nie zaakceptował teorii Darwina. Michał Chaberek pisze, że cykl wykładów austriackiego kardynała wygłoszonych po tej publikacji stanowi wielką apologię idei Boskiego projektu w świecie widzialnym", dodając, że w podobnym tonie utrzymane są wypowiedzi Benedykta XVI. Obecny papież pozostał wierny następującym dwom zasadom: po pierwsze, teoria ewolucji musi mieć jasno określone granice i nie może stać się ogólną teorią wszystkiego; gdy przekracza swoje kompetencje, staje się wrogiem wiary i dąży do jej unicestwienia; Ojciec Święty nie określił jednak gdzie znajduje się ta granica. Po drugie, Benedykt XVI wiele razy powtarzał, że świat nie jest efektem chaosu czy przypadkowych działań natury, co stanowi nieodłączny element większości teorii ewolucyjnych; świat jest dziełem wyższego Rozumu, Logosu, choć mógł powstać na drodze nieustannej ewolucji. W tym sensie papież dopuszcza teistyczny ewolucjonizm, nie negując wszak klasycznej koncepcji stworzenia." (Podkreślenie moje- A.K. Nawiasem mówiąc, nigdy nie słyszałem, że istnieje więcej niż jedna teoria ewolucji, ale papieżowi najwyraźniej ta teoria troi się w oczach.) Otrzymaliśmy z Frondy książkę bezcenną, dowód, że nie ma watykańskiej zgody na żadne Racjonalista.pl Strona 5 z 7
fakty bez wąsów Pana Boga, że Magisterium Kościoła pozostaje wierne Biblii dla dzieci, ale dopuszcza, żeby bardziej kapryśni wierni sobie dyskutowali, o ile zachowają odpowiednie granice. Dostaliśmy znakomite wyjaśnienie dlaczego katecheci wykładają nauki Kościoła w sposób, delikatnie mówiąc, niespójny z objaśnieniami teologów przeznaczonymi dla tych, którzy mogą mieć inne zdanie, objaśnienia te bowiem stanowią wyłącznie listek figowy genetycznie modyfikowany. Wydawnictwo Fronda zwróciło się do :Racjonalisty" z prośbą o zrecenzowanie tej książki i przesłało nam egzemplarz recenzyjny. Jestem zobowiązany, bo ta pozycja była naprawdę warta przeczytania. Andrzej Koraszewski Były dziennikarz BBC (także wiceszef polskiej sekcji) i współpracownik paryskiej "Kultury". Z Racjonalistą współpracuje od września 2004 r. Zastępca redaktora naczelnego Racjonalisty. Strona www autora Pokaż inne teksty autora (Publikacja: 19-03-2012) Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7863) Contents Copyright 2000-2012 Mariusz Agnosiewicz Programming Copyright 2001-2012 Michał Przech Właścicielem portalu Racjonalista.pl jest Fundacja Wolnej Myśli. Autorem portalu jest Michał Przech, zwany niżej Autorem. Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie niniejszym wszelkie prawa, przewidziane w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym, w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych do tego portalu i jakiejkolwiek jego części. Wszystkie elementy tego portalu, wliczając w to strukturę katalogów, skrypty oraz inne programy komputerowe są administrowane przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie prawo do okresowych modyfikacji zawartości tego portalu oraz opisu niniejszych Praw Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz nie odwiedzać tego portalu i nie korzystać z jego zasobów. Informacje zawarte na tym portalu przeznaczone są do użytku prywatnego osób odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów portalu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych niż handlowe, z zachowaniem tej informacji. Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej, w jakiej występuje na portalu. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna lub oryginalna wersja tekstu, jaki prezentuje. Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych
portalu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org. Wszelkie pytania prosimy kierować do redakcja@racjonalista.pl Racjonalista.pl Strona 7 z 7