Tytuł oryginału Le Petit Nicolas. Le ballon et autres histoires inédites Mikołajek, postaci, przygody i charakterystyczne elementy świata Mikołajka są dziełem René Goscinnego i Jean-Jacques a Sempégo. 2009 IMAV éditions / Goscinny-Sempé Prawo rejestracji i korzystania z marek związanych ze światem Mikołajka zastrzeżone dla IMAV éditions. Le Petit Nicolas jest znakiem zarejestrowanym. Wszelkie prawa do reprodukowania lub imitowania marki i wszelkich logotypów są zastrzeżone. Opieka redakcyjna Katarzyna Janusik Adiustacja Maria Braunstein Korekta Małgorzata Biernacka Aleksandra Małysiak Katarzyna Onderka Łamanie Mariusz Warchoł Copyright for the Polish edition by SIW Znak sp. z o.o., 2009 Copyright for the Polish translation by Barbara Grzegorzewska, 2009 ISBN 978-83-240-1239-8 Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. (012) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl
René Goscinny Jean-Jacques Sempé Nieznane przygody Mikołajka Przełożyła Barbara Grzegorzewska Wydawnictwo Znak Kraków 2009 Le Petit Nicolas www.petitnicolas.com
W CZWARTEK PO POŁUDNIU poszedłem z mamą na zakupy do domu towarowego, w którym są ruchome schody i straszne tłumy ludzi. Nie lubię chodzić na zakupy, szczególnie kiedy mamy kupować mi rzeczy, których wcale nie potrzebuję, takie jak na przykład koszule albo piżamy. Lubię za to ruchome schody, są strasznie śmieszne 135
i szkoda, że mama nie pozwala mi schodzić na dół tymi, co jadą do góry, bo właśnie to jest naprawdę zabawne. Zrobiłem to raz, już dawno temu, i za karę nie dostałem deseru. A był wtedy placek z jabłkami. Kiedy mama poszła zapłacić, sprzedawca, bardzo miły i bardzo ładnie uczesany, powiedział: A dla chłopczyka mamy małą niespodziankę. Śliczny balonik! Nad ladą kołysało się mnóstwo balonów z nazwą sklepu, czerwonych i brązowych, zupełnie jak te, które sprzedaje taki pan na skwerze w na- 136
Balon szej dzielnicy, tylko że na tych ze skweru nie ma nazwy sklepu. Wie pan co zaczęła mama nie sądzę, żeby... Och tak! Och tak! krzyknąłem. Ależ oczywiście powiedział sprzedawca. Temu kawalerowi należy się balonik! Jaki chcesz, czerwony czy brązowy? Czerwony! krzyknąłem. Widzi pani? powiedział sprzedawca do pani, która stała za ladą. Czerwone zawsze schodzą pierwsze. Muszę chyba porozmawiać o tym z dyrekcją. 137
Balon A potem wziął fajny czerwony balon na sznurku i powiedział: Daj mi paluszek. Zrobimy tak, żeby śliczny balonik nie odleciał! Sprzedawca przywiązał mi koniec sznurka do palca i teraz balon kołysał się nad moją głową. Tylko uważaj, żeby nie pękł, dobrze? powiedział sprzedawca i się roześmiał. Będziemy się starać odpowiedziała mama, ale się nie roześmiała. I wyszliśmy ze sklepu. Opuściłem palec, żeby mieć balon tuż przy twarzy, a kiedy przez niego patrzyłem, było strasznie fajnie, wszystko było czerwone, i wpadłem na jakiegoś pana. Uważaj, Mikołaj! powiedziała mama. Przedziurawisz ten balon, a potem będzie dramat. O nie, nie ma mowy! zawołałem. Nie może się przedziurawić, bo jutro zabiorę go do szkoły i będziemy mieli z chłopakami zabawę! Dobrze powiedziała mama. Na razie postarajmy się donieść balon do domu... Wiesz co? Może wypuścimy z niego powietrze, w ten sposób nic mu się nie stanie, a w domu znów go nadmuchasz. 139
P 50. urodziny Mikołajka! Przedstawiamy wyjątkowy zbiór zawierający pierwsze opowiadanie o Mikołajku i jego kolegach oraz zupełnie dotąd nieznane historyjki znalezione w archiwach Goscinnego. Zilustrowane są pięknymi kolorowymi akwarelami przygotowanymi przez Sempégo specjalnie na tę okazję. * W domu mieliśmy kupę zabawy! Piliśmy czekoladę, mama zrobiła tort czekoladowy i jedliśmy prezenty. Gruby Alcest, ten, co strasznie szybko je, rozchorował się pierwszy. Potem wszyscy poszliśmy w jego ślady, nie licząc Justyna, który jest chudy, ale może okropnie dużo zjeść, bo szczęściarz ma solitera i ten soliter choruje zamiast niego. * Tata zaczął uczyć mamę jeździć, chociaż mnie się to nie za bardzo podobało, bo po każdej lekcji mama płakała i mówiła, że przeprowadzi się do swojej mamy, która jest moją Bunią. Ale potem mama poszła na kurs i dostała prawo jazdy. Była niesamowicie dzielna, bo żeby dostać prawo jazdy, trzeba podobno zdać aż cztery egzaminy. * Przygody Mikołajka, Alcesta i innych jak zawsze rozbawią małych i dużych. Ta książka to zaproszenie do świętowania i prawdziwa gratka dla wszystkich wielbicieli małego urwisa. ISBN 978-83-240-1239-8 9 788324 012398