EXTRA. /PDFmagazyn. www.pdf.edu.pl



Podobne dokumenty
FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

Dlaczego filmy online mają tak duże znaczenie dla marketingu mobilnego

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Standardy zachowań w Internecie

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które

Najnowsze statystyki dotyczące magazynów i e-magazynów. na podstawie przeglądu magazynu branżowego Press

Poznaj swojego klienta Stwórz AVATAR

DLACZEGO WARTO WSPÓŁPRACOWAĆ Z DUŻE PODRÓŻE?

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Internauci a kultura obrazków. Warszawa, 24. lipca 2008

Copyright 2015 Monika Górska

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

JAK PROWADZIĆ BIZNES Z JAPOŃCZYKAMI? JAK PROWADZIĆ SKUTECZNE RELACJE BIZNESOWE W KONTAKTACH Z JAPOŃSKIMI KLIENTAMI, DOSTAWCAMI I WSPÓŁPRACOWNIKAMI?

Google sprawdza, jakie są ścieżki zakupowe polskich konsumentów [RAPORT]

Twój Salon Kosmetyczny na. Twój doradca w internecie

SPOSOBY NA DOBRY POCZĄTEK ROKU SZKOLNEGO

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

Jak poruszać się po TwinSpace

CHORWACJA HOTEL DUBRAVKA *** nasza propozycja na Lato 2016

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Poniższe pytania dotyczą różnych spraw związanych z korzystaniem z mediów i urządzeń cyfrowych, w tym komputerów stacjonarnych, laptopów, notebooków,

Zakupy spożywcze ze smartfonem to wciąż nisza

Spis treści. Od Petki Serca

Jak stworzyć wyjątkowy TikTok E-book od Orange na kartę

Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

Poniższe pytania dotyczą różnych spraw związanych z korzystaniem z mediów i urządzeń cyfrowych, w tym komputerów stacjonarnych, laptopów, notebooków,

mnw.org.pl/orientujsie

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

REKLAMA. TRYB ROZKAZUJĄCY AUDIO A2 / B1. (wersja dla studentów)

Jak zrobić dobrą i ciekawą relację i wygrać konkurs!

Przewodnik po wydarzeniu

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Komunikacja i media. Komunikacja jest częścią każdego działania, w zależności od ich rodzaju, można mówić o różnych jej poziomach.

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

TUI FERIENHAUS. Instrukcja fotografowania kwatery turystycznej.

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was

Co wolno dziennikarzowi?

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Dni i godziny pracy: poniedziałek:.., wtorek:.., środa, czwartek.., piątek:.., sobota:.., niedziela:.., dodatkowe uwagi:

Oferta promocji i reklamy na portalu CKsport.pl.

Krótka prezentacja firmy En101

Pakiety podstawowe. Cena: 8750 zł netto

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Najczęstsze pytanie, jakie słyszę z ust właścicieli firm usługowych brzmi: Gdzie szukać nowych klientów?

Raport ecommerce 2012

Dlaczego warto czytać dzieciom?

WARSZAWA krok po kroku nasze wspomnienia

Przeżyjmy to jeszcze raz! Zabawa była przednia [FOTO]

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

SCENARIUSZ ZAJĘĆ W KLASIE III Z ZASTOSOWANIEM TIK

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

Przeglądarka BeSt. Koordynatorzy: Grażyna Kulejewska, Katarzyna Sordyl

Raciborski Portal Internetowy Reklama w portalu raciborz.com.pl cennik i specyfikacja techniczna

Poznajmy się! Jeśli potrzebujesz grafików, którzy stworzą Twój wirtualny wizerunek w odpowiedniej ilości pikseli, to dobrze trafiłeś!

a urzędnik też człowiek, czyli zarządzanie relacjami z petentem w praktyce

OFERTA. dla Firm i Przedsiębiorców

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską.

:10 AK / Expo

At Adres Marketing Oferta

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

[Dla specjalistów PR]

CN IGEL DIVERS RADOSŁAW KONIECZNY MOBILE:

Zarabiaj szybciej niż inni z #gofiber

Cała prawda o konsumentach kupujących w internecie. Atrakcyjne ceny i wygoda kluczowe

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Spersonalizowany Plan Biznesowy


FACTORY ANNOPOL CASE STUDY

Tworzenie prezentacji multimedialnej Microsoft PowerPoint

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

Moje muzeum. Spotkanie 16. fundacja. Realizator projektu:

MOBILNY SYSTEM SPRZEDAŻY I LOJALNOŚCI EVERYTAP SP. Z O.O. JEST CZĘŚCIĄ TVN GROUP S.A.

maciaszczyk interaktywny wzbudzamy e-mocje

1. WOLONTARIAT PRACOWNICZY. Czym jest i co nam daje?

pomysł do wynajęcia 2

w 3 krokach Jak sprzedawać coś, co trudno wytłumaczyć INFORMATOR-EPRZEDSIEBIORCY.PL

JAK NAJCIEKAWIEJ SPĘDZIĆ CZAS W RABCE?

OFERTA 2018/2019 FOTOGRAF ŚLUBNY - MARCIN GARUCKI

Jednookojowe mieszkanie z widokiem na morze

uperjordanek Wydanie / 2018

Sprzedaż dwupokojowego mieszkania w kompleksie Atrium

Bo razem naprawdę możemy więcej! wywiad z Magdaleną Różczką, ambasadorką akc. ENDO Razem Możemy Więcej

Oferta ważna od

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Przy wspólnym stole. Nie tylko od święta

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Opracował: Rafał Górniak Gra symulacyjna Budujemy wiatraki

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy. Rola marketingu we współczesnym świecie. Czym jest marketing? dr Mikołaj Pindelski

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

KRAJOWA KAMPANIA INFORMACYJNO PROMOCYJNA WSPIERAJĄCA OSOBY GŁUCHE I NIEDOSŁYSZĄCE W POWROCIE NA RYNEK PRACY I JAKO WARTOŚCIOWYCH PRACOWNIKÓW

Już ponad 29 milionów ludzi wzięło udział w jednym z 88 tysięcy Alpha prowadzonych w 112 językach w 169 krajach świata*.

Oferta sponsorska piątej edycji obozu charytatywnego dla dzieci

Transkrypt:

www.pdf.edu.pl EXTRA marzec 2014 / nr 44 ISSN 1898 3480 nakład 30 000 egz. egzemplarz bezpłatny magazyn studencki Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego /PDFmagazyn

Fotoreportaż: Sylwester Dąbrowski Na wejściu Kijów-Warszawa. Wspólna sprawa Kilkaset osób wzięło udział w wiecu poparcia dla Ukrainy, który odbył się 23 lutego 2014 roku. Manifestacja została zorganizowana w związku z wydarzeniami na kijowskim Majdanie. Uczestnicy zgromadzili się na placu Zamkowym w Warszawie, a następnie ruszyli w stronę ambasady Ukrainy. Koci biznes Jest takie miejsce na ziemi, gdzie populacja kotów przekracza ludzką aż pięciokrotnie. To Aoshima japońska wyspa zwana kocim rajem. Przybywają tu promy turystów, aby dokarmiać zwierzęta i robić zdjęcia, które trafiają później do Internetu. Mogłoby się zdawać, że współczesny świat jest rządny sensacji czy plotek. Jednak właściciel Facebooka Mark Zuckenberg twierdzi inaczej. Już trzy lata temu wskazywał, że w ciągu następnego roku, 75 proc. treści w Internecie będzie zawierało właśnie koty. Kocie wyspy nie są niczym szczególnym w Japonii. Mieszkańcy tego kraju uwielbiają wszystko, co jest rozkoszne, słodkie i puszyste. Dlatego też na dobre zadomowił się tam catvertising, czyli koci advertaising. Żaden Japończyk, nie oprze się wizerunkowi kotka. To doskonały sposób na sprzedanie im wszystkiego, a szczególnie rzeczy absolutnie niepotrzebnych. Wystarczy, aby taki przedmiot miał kształt kotka. Można też umieścić jego wizerunek na opakowaniu lub w logo firmy, czy wreszcie wykorzystać go w spocie reklamowym. Koty zamiast reklam Zjawisko catvertisingu nie jest obce w marketingu europejskim. Wie o tym kanadyjska agencja reklamowa John St., znana ze spotu promującego horror pt. Devil s Due. Akcja promocyjna polegała na tym, że niczego nie spodziewających się przechodniów atakował dziecięcy wózek, a w nim piekielnie brzydki potomek szatana. Filmik nosi tytuł Devil baby attack i w ciągu dwóch dni osiągnął oglądalność ponad 20 mln odsłon. Agencja wie, jak przyciągnąć uwagę nawet najbardziej wybrednych i znużonych konsumentów. Po wpisaniu w prze- glądarkę hasła catversiting pierwszym wyświetlonym wynikiem jest filmik, w którym John St. przedstawiają, Catvertising Agency, czyli dział zajmujący się kreacją oraz produkcją filmów reklamowych z kotami w roli głównej. Viral ten obejrzało do tej pory w serwisie Youtube ponad dwa miliony użytkowników. Pomysłodawcy mówią jednym głosem: Do następnego roku aż 90 proc. Internetu będą reprezentowały filmiki z kotami. Czemu? Bo ludzie nie chcą oglądać już reklam. Chcą oglądać koty. Internetową popularność puszystych czworonogów nie słabnie. Najwyższy czas to wykorzystać. Agencje, które tego nie wiedzą, zostają w tyle stwierdzają przedstawiciele John St. Catverting Agency jest jednak tylko parodią tych tendencji. Wyolbrzymiając tę kuriozalną ideę, chcą wykpić wszystkie te agencje, które z wielkim pietyzmem podchodzą do bardzo prymitywnych pomysłów. Od dłuższego czasu na obszarze reklamy, rzeczywiście możemy obserwować wzrost treści z udziałem kotów. Catvertising to wdzięczna nazwa, ale nie warto wyodrębniać tego zjawiska z grona podobnych. Tym bardziej, że trend ten ma już tendencję schyłkową. Twórcy reklam chcą przede wszystkim wywoływać w ludziach emocje, idealnie nadają się do tego np. słodkie kotki wyjaśnia Magda Ciereszko PR Manager w agencji relamowej 180heartbeats + JUNG v. MATT. AdBlock to CatBlock Ta historia także się wydarzyła. Z okazji zeszłorocznego prima aprilis Michael Gundlach, twórca wtyczki AdBlock słynnego dodatku do przeglądarek blokującego złośliwe reklamy, zastąpił reklamy śmiesznymi zdjęciami z kocimi mądrościami: np. AdBlock haz stupid logo. I maek it betr. Opcja ta tak spodobała się użytkownikom pluginu, że chcieli zostawić ją włączoną na kilka dni. Na tyle zakochali się oni w kotach, że na wieść o wyłączeniu CatBlocka odzew użytkowników był tak ogromny. Gundlach postanowił zarobić na sukcesie swojego żartu i zaapelował, że jeśli wystarczająco dużo osób wesprze projekt swoimi pieniędzmi CatBlock zostanie na dobre. W ciągu zaledwie kilku dni emisji Catblock zdobył tak dużą popularność, że szybko zostały zebrane fundusze na ulepszenie programu, przemieniające dowcip w realny produkt, gotowy do udostępnienia na szeroką skalę. Kiedy klienci pójdą do domów Koty przejmują sklep Ikei. Agencja reklamowa Mother z siedzibą w Londynie wymyśliła kampanię, pt. Happy Inside. Wypuściła film reklamowy oraz making of pokazujący, co się stanie, kiedy po opuszczeniu sklepu przez klientów, dostanie się do niego setka kotów. Trochę futra na kanapach i pościeli, podrapane meble? Nic bardziej mylnego. Koty, jak nikt inny, potrafią odnaleźć swój własny komfort i wygodę. Leo Benedictus z The Guardian podsumował akcję w swojej recenzji: What they say: Happy inside What it means: Advert, what advert?... Oh look! Cats! (Co mówią: Happy inside. Co to oznacza: Reklama, jaka?...spójrz! Kotki! ). Lans i bans, czyli kot w świecie mody Paryska marka Lanvin nie tylko stawia na sesje zdjęciowe z kotami. Wypuściła także serię ubrań z ich wizerunkami. Fashonistki spierają się na swoich blogach czy kocia pidżama to hit czy kit, a koty zadamawiają się w świecie mody występując na koszulkach, kołnierzykach i innych. Catvertising to tylko jeden z możliwych sposobów. W kampaniach wciąż są obecne także inne zwierzęta: Velvet od lat jest wierny wizerunkowi szczeniaczka, Mercedes Benz sięgnął po kurę, a operator telefonii komórkowej Three tańczącego kucyka. Co prawda, niedawno pojawiła się nowa odsłona kampanii Three z udziałem małej dziewczynki i kotka, ale jak głosi przesłanie spotu: wszyscy potrzebujemy głupich treści. Kot, kura, kucyk, czy też dziewczynka to nie ma znaczenia, ważne, by zaangażować odbiorcę w przekaz i dostarczyć mu emocjonującej rozrywki dodaje Magda Ciereszko. W społeczeństwie widoczna jest tendencja do przeżywania uczuć pozytywnych. Dlatego wiele reklam odwołuje się do takich emocji jak radość i szczęście. Kreują one kolorowy świat, który jest przeciwieństwem świata rzeczywistego normalnego, nudnego, przeciętnego. Puszyste futrzaki są szablonowym przykładem bazowania na pozytywnych emocjach klientów. Nic tak dobrze nie sprzedaje produktu, jak kochana, niewinna i słodka puszysta istota. Kamila Jamrożek 2 3

pdf.edu.pl PDF marzec 2014 /PDFmagazyn PDF marzec 2014 Fotografia Reklama Videograph Nadchodzę! To ja, twoja praca dyplomowa Studenci niczym herosi walczą z przeciwnościami losu. Wielogodzinne wykłady, nauka po nocach, dieta kebab-instant-kebab, kryzys finansowy, troski egzystencjalne czy zmęczenie weekendami. Niestety, kiedy uda nam się już te trudności pokonać, nadchodzi prawdziwe apogeum. Uwaga! To ja! Nadchodzę! To ja, twoja praca dyplomowa. nowy wymiar fotografii czy sezonowa technika? Jeśli będziemy pamiętać o kilku zasadach, napisanie, druk z oprawą i oddanie pracy dyplomowej stanie się dla nas miłym wspomnieniem na przyszłość. Przede wszystkim skoncentrujmy się na szczegółach technicznych pisanej pracy. Videograph to młoda technika polegająca na przedstawieniu obrazu w niecodzienny sposób. Poruszenie jednego elementu nadaje zdjęciu nową perspektywę. Dzięki temu można zobaczyć coś ponad uchwycenie momentu, coś co wykracza to poza pojęcie fotografii. Coco Rocha, fot. Jamie Beck i Kevin Burg Ta przyciągająca uwagę metoda jest możliwa dzięki zapisaniu zdjęcia w formacie GIF, który w ostatnim czasie podbija strony internetowe, w postaci animacji wyrażającej jedynie krótki fragment z całego filmu. Fotografia wykorzystała ten format, by przedstawić nieco więcej na zdjęciu, poprzez delikatne poruszenie jednego obiektu. Ważne jest by estetyka, przejrzystość zdjęcia oraz jego jakość nie została zaburzona. Ta technika zmusza widza do dłuższej refleksji nad daną fotografią. Obserwator zaczyna badać poruszający się obiekt, wpatrując się w zmiany zachodzące na zdjęciu, później obserwuje resztę otoczenia zdjęcia, by już na samym końcu swoich wniosków, zadać sobie pytanie, dlaczego akurat ten obiekt został poruszony. Jednak odpowiedź zależy od fotografa, który mógł mieć na celu wykonanie efektownego zdjęcia, czy może planował przekazać układ swojej wizji i unikając tekstu pisanego powiedzieć nieco więcej o fotografii. Kolejnym aspektem godnym rozważenia jest różnica między standardowym zdjęciem, a cinemagraphem. W przypadku tego pierwszego jest to ułamek sekundy, uwieczniona chwila, zatrzymanie czasu na fotografii. Cinemagraph zatrzymuje kilka sekund przywracając obraz do życia. Technika ta sprawia, że odbiorca odczuwa rozdźwięk pomiędzy zdjęciem a filmem, rozważając czy jest to jeszcze zdjęcie czy ujęcie z filmu. Pionierami videographu jest dwoje fotografów Kevin Burg i Jamie Beck, którzy opublikowali tę metodę na początku 2011 roku. Odkryli nowy sposób przedstawienia zdjęcia, pozwalający na szerszy wachlarz manipulacji rzeczywistością. Mimo spekta- 4 kularnych możliwości sztuka ta nie osiągnęła ogromnego rozgłosu. Wśród polskich stron dotyczącej tej tematyki znajdują się wyłącznie nikłe posty na forach tłumaczące jak wykonać takie zdjęcie. Problemem dotyczącym braku popularności na szeroką skalę może być fakt, że wykonanie takiej fotografii nie należy do najprostszych i jest dość pracochłonne. Mimo trudności wiele osób zachwyconych tą ponadczasową metodą próbuje swoich sił. Coraz szersze grono zafascynowane jest cinemagraphem. Czy to wystarczy, by rywalizować ze standardową fotografią lub zdjęciem drukowanym? Wszak telewizja była Zacznijmy od samego procesu tworzenia. Zasada numer jeden nie zwlekać. Im wcześniej rozpoczniemy pracę nad treścią, tym szybciej poradzimy sobie z sugestiami promotorów. Warto też dowiedzieć się, jak ma wyglądać produkt finalny układ stron czy marginesy, po to, aby zaoszczędzić sobie długich godzin spędzonych nad edycją. Nasi opiekunowie zwykle nie mają dla nas za dużo czasu, więc nie odwlekajcie terminów spotkań i oddawania kolejnych rozdziałów. Tekst i projekty zapisujcie jak najczęściej, po to, aby nie dopuścić, by głupi spadek napięcia, powodujący zepsucie dysków twardych zniszczył owoce Waszej ciężkiej pracy. Koniecznie zadbajcie o kopię zapasową i trzymajcie ją skrzętnie na nośniku przeznaczonym tylko do tego, nie zaszkodzi przygotować kilku kopii. Trudy nawet dobrze napisanej pracy zniweczy brak przypisów np. do cytatów. Co gorsza, możemy zostać posądzeni o plagiat. Zadbajmy, żeby nasz tekst był udokumentowany przypisami, a metoda kopiuj-wklej zastosowana wyłącznie w cytatach (także udokumentowanych). Odrębną sprawą są użyte fotografie, wszystkie podpisujemy źródłem, nawet wykresy wykonane przez nas samych. punktu PrintMedia24.pl przy Metro Politechnika. Wybierając punkt poligraficzny warto zwrócić uwagę na to czy wykonują wiele rodzajów opraw. Jeżeli w naszej pracy znajdują się wydruki wielkoformatowe wybierzmy firmę, która na swoim wyposażeniu posiada ploter, a najlepiej i automatyczną składarkę do dokumentów. Możemy mieć wówczas pewność, że personel będzie wiedział, jak połączyć ze sobą karty, tak aby nie wypadły przy pierwszym czytaniu. Pamiętajcie, że idąc na obronę, praca dyplomowa to nasza wizytówka, a później pamiątka na całe życie. Warto zain- westować w lepszy papier, czy wydruki zdjęć i obrazków w technologii druku cyfrowego. Dzięki temu, zrobicie dobre wrażenie na komisji i z dumą będziecie mogli pochwalić się swoją pracą przed rodziną i znajomymi. Nie uciekajcie przed kolejkami. Jeżeli w danej firmie jest dużo innych studentów a czas oczekiwania trochę dłuższy niż w Xero Staszka pod akademikiem oznacza to, że drukują tam dobrze i mają doświadczenie w tego typu zleceniach. Drukując wszystko w jednym punkcie, zwykle możemy liczyć na niższą cenę. Warto, też skorzystać z kuponów rabatowych, albo sprawdzić, czy któraś firma w okolicy nie prowadzi programu lojalnościowego. Dobrym przykładem jest Drukarnia i Agencja Reklamowa PrintMedia24.pl i ich legitymacja rabatowa dla studentów, z którą możemy zapłacić nawet 25 proc. mniej. Specjalnie dla Was, zbadaliśmy rynek usług poligraficznych, poniżej przedstawiamy kilka firm, w których swoją pracę dyplomową wydrukujecie dobrze, tanio i bez stresu. Polecamy! Artykuł sponsorowany Gdy nasze dzieło zostanie zaakceptowane przychodzi czas na druk i oprawę. Wymogi poszczególnych uczelni mogą być bardzo różne. Upewnijcie się, czego oczekuje Wasza kolega z Uniwerku wcale nie musi mieć takiego samego formatu. Najczęściej różnice pojawiają się w sposobie oprawiania. Zwykle drukujemy egzemplarz w oprawie sztywnej i kilka kopii w miękkiej, do tego wersja nagrana na płycie mówi Mariusz, pracownik popularnego wśród studentów przełomem na światową skalę, jednak nigdy nie przewyższyła wartości tradycyjnej książki. Filip Cieplechowicz Dla pragnących poeksperymentować z tą techniką prosty tutorial: http://blog.spoongraphics.co.uk/tutorials/how-to-make-a-cool-cinemagraphimage-in-photoshop Więcej cinemagraphów: http://cinemagraphs.com PrintMedia24.pl Drukarnia i Agencja Reklamowa ul. Nowowiejska 10 (Przy Metro Politechnika, skrzyżowanie z Waryńskiego, e-mail: biuro@printmedia24.pl; tel.: (22) 118 59 57; (22) 115 12 85 Sieć punktów Xero XeroDruk 6 gr. Studenci Otworzyli Xero CENTRUM Przy Metro Politechnika ul. Nowowiejska 5, w podwórzu domofon 88 (pomiędzy bankiem ING a apteką), e-mail: politechnika @drukarnia24h.net., tel.: (22) 403 30 30, CZYNNE CAŁĄ DOBĘ, 7 DNI W TYGODNIU ŚRÓDMIEŚCIE ul. Królewska 2, róg Krakowskiego Przedmieścia Arkady, e-mail: krolewska@drukarnia24h.net, tel.: (22) 498 01 53 PRZY SGH Przy Metro Pole Mokotowskie Al. Niepodległości 177, budynek Pubu Zielona Gęś; e-mail: sgh@drukarnia24h.net, tel.: (22) 658 05 03 SŁUŻEW ul. Puławska 246 Pasaż Smyczkowa, e-mail.: sluzew@drukarnia24h.net, tel.: (22) 498 01 54 AON Al. Gen. Chruściela Montera 103; e-mail.: aon@drukarnia24h.net Drukarnia Sprintdruk.pl ul. Rogalskiego 4; e-mail: biuro@sprintdruk.pl, tel.: 518 518 482 5

Reklama Apostoł Putin Na pierwszy rzut oka to normalna prawosławna świątynia. Są w niej ikony świętych, kadzidła i świeczki. Nie brakuje również niedużej dzwonnicy. Jedyną rzeczą, która wyróżnia to miejsce od setek takich w Rosji jest to, że jego właścicielka wierzy w Władimira Putina. REDAKCJA redaktor naczelny: Paweł H. Olek z-ca redaktora naczelnego: Mirek Kaźmierczak zespół redakcyjny: Marta Banaś, Filip Cieplechowicz, Szymon Cydzik, Sylwester Dąbrowski, Krzysztof Durmaj, Maciek Główka, Piotr Hummel, Magdalena Janiszewska, Kamila Jamrożek, Marcin Łuniewski, Maciej Motylski, Adam Nowiński, Katarzyna Pawlica, Arkadiusz Pawłowski, Agnieszka Prochowicz, Alicja Skorupko, Magdalena Sołodyna, Witek Sysiak, Kinga Szewczyk, Filip Walczyna, Kamil Wąsik, Wioletta Witkowska, Marta Woźniak, Katarzyna Zając grafika i skład DTP: Karol Grzywaczewski / grafikadtp.com korekta: Maciek Główka, Paweł H. Olek druk: Polskapresse Sp.z o.o., nakład 30 tys. oddano do druku 23 marca 2014 roku Studiuj łatwiej z tabletem WYDAWCA: Instytut Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego koordynator wydawcy: Grażyna Oblas adres redakcji: PDF redakcja studencka Instytutu Dziennikarstwa UW ul. Nowy Świat 69, pok. 51, IV piętro, 00 046 Warszawa, tel. 022 5520293, redakcja@pdf.edu.pl Zdjęcie na okładce: Arkadiusz Pawłowski Więcej tekstów na: www.pdf.edu.pl Tablety multimedialne na stałe wpisały się w krajobraz polskich uczelni. Dzięki niesamowitym możliwościom oraz funkcjom, jakie oferują te urządzenia, coraz chętniej wykorzystywane są przez studentów zarówno w charakterze pomocy naukowej, jak i podręcznego oraz łatwego w transporcie centrum rozrywki. Na rynku dostępnych jest wiele rozmaitych urządzeń, ale tylko nieliczne z nich oferują wysoką jakość, czy co równie istotne, dostępne są w cenach akceptowalnych przez studencką kieszeń. Tablety, które spełniają kryteria nawet najbardziej wymagającego studenta, można znaleźć w ofercie renomowanego producenta urządzeń multimedialnych, firmy MODECOM. Oferowane modele MODECOM FreeTAB zbudowały sobie wysoką renomę wśród polskich żaków m.in. za sprawą doskonałego stosunku jakości do ceny, designu oraz szeregu dodatkowych funkcji wspomagających naukę. Dzięki tysiącom aplikacji, dostępnych na wykorzystanych w produktach firmy MODECOM systemy operacyjne Android oraz Windows, studenci mogą m.in. odrabiać lekcje, czytać lektury szkolne, tworzyć wykresy i prezentacje lub rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne czy po prostu być online ze światem. W wolnym czasie, zagrają w ulubioną grę, obejrzą film, zrobią nimi zdjęcia lub porozmawiają z przyjaciółmi za pośrednictwem komunikatorów czy serwisów społecznościowych. Najbardziej popularne ostatnio modele wśród studentów to urządzenia 7 85, jak np. najcieńszy na rynku model MODECOM FreeTab 1001 oraz MODECOM FreeTab 9000 ICG oparty na technologii Intela tablet 8 9, z wbudowanym GPS i ekranem o rozdzielczości Full HD. Warto wspomnieć o ostatniej nowości pierwszego tabletu z systemem Windows w cenie poniżej 1000 zł modelu MODECOM FreeTab 1010 IPS IC, który dodatkowo posiada w tej cenie pełny pakiet MS Office. Nie zapominajmy również o smartfonach MODECOM, które w rewelacyjnej Wydanie ukazało się dzięki wsparciu Fundacji na rzecz Rozwoju Szkolnictwa Dziennikarskiego. ul. Nowy Świat 69 p. 307 00-046 Warszawa /PDFmagazyn jakości i funkcjonalności można kupić już poniżej 350 zł (np. model MODE- COM XINO Z25). W ofercie firmy MODECOM można znaleźć również całą gamę akcesoriów do tabletów czy laptopów wśród których warto wymienić m.in. pokrowce, klawiatury, podstawki, czy wreszcie bezprzewodowe głośniki. Wszystkie te dodatkowe produkty pozwalają rozszerzyć możliwości tych urządzeń, czyniąc z nich pełnowartościowe komputery przenośne ułatwiające codzienną naukę studentom. Artykuł sponsorowany współpraca z serwisem foto: partner wydania: Dział Reklamy tel. 733 466 003 pdf@printmedia24.pl Jeden z apostołów Matuszka Marija ma 65 lat. To pulchna, niska kobieta o twarzy, jakby wiecznie uśmiechniętej. Kiedyś była znaną i szanowaną bizneswoman, kierownikiem zaopatrzenia na kolei i szefową magazynów kolejowych. Jej kariera gwałtownie się skończyła, kiedy na dwa lata trafiła do więzienia za malwersacje finansowe. Pewnego dnia, już po wyjściu na wolność objawił jej się jednak sam Bóg, który przekazał jej, że prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin jest kolejnym wcieleniem św. Pawła. Od tej pory jej życie radykalnie się zmieniło. W 2005 roku stanęła na czele sekty, która tę prawdę próbuje przekazać reszcie świata. Jaka sama mówi podobieństwa między Putinem, a jednym z apostołów są widoczne na pierwszy rzut oka. Paweł przed nawróceniem polował na chrześcijan, a Putin był oficerem KGB. Potem Paweł doznał nawrócenia, a Putin został prezydentem i zstąpił na niego Duch Święty. Matuszka Marija poza objawieniem posiadła również umiejętność rozmowy w myślach z prezydentem. Zresztą jak sama mówi to nie ich pierwszy kontakt. Wszystkie wcielenia Putina We Władimira Putina miało zstępować więcej duchów. Kiedyś był podobno ostatnim carem Rosji Mikołajem II, a kiedy indziej księciem Władimirem. Wówczas matuszka Marija miała być księżną Olgą, czyli jego babką. Najbliższy kontakt mieli, kiedy w Putina wcielił się biblijny król Salomon. Wtedy Marija była jego żoną Sabą. Kobieta próbowała skontaktować się z prezydentem również bardziej ziemskimi metodami, ale ten nie odpisywał na jej listy, a jego rzecznik twierdził, że prezydent nigdy nie słyszał o swoim kulcie. Wtedy uznała, że musi rozmawiać z jego duchem poprzez swoje myśli. Jak sama twierdzi, mają ze sobą bardzo dobry kontakt. Nabożeństwo Świątynia matuszki Mariji budzi się do życia o piątej rano. Razem z nią w klasztorze mieszkają jeszcze dwie inne kobiety jej mniszki. Sama świątynia to po prostu duży dom jednorodzinny z dobudowaną wieżą zakończoną charakterystyczną dla cerkwi kopułą z krzyżem prawosławnym. Normalny dzień mieszkanek klasztoru zaczyna się od porannej toalety, posiłku i modlitwy. Kobiety żyją skromnie, bo matuszka uczy, że dobra materialne są nieważne. O 10.00 w oddalonej o 400 kilometrów od Moskwy wsi Bolszaja Jelnia, gdzie mieści się klasztor, słychać dzwony. To kobiety nawołują na msze. Z reguły w nabożeństwie uczestniczy kilka osób, fot. kremlin.ru wszystkie z okolicznych wsi i miast. Z Bolszajej Jelnii nie przychodzi nikt. Zresztą kobieta się tym nie przejmuje. Jej zdaniem ważne ile dusz, a nie ciał uczestniczy we mszy. A jej msze odwiedzają nawet dusze z kosmosu. Cały obrządek ustaliła Marija. W jej klasztorze zamiast zwyczajowo śpiewanych psalmów wierni śpiewają znaną piosenkę z czasów Związku Radzieckiego Zawsze niech będzie słońce. Sama liturgia to mieszanina obrzędów katolickich, prawosławnych, buddyjskich i okultyzmu. Msza i zbiorowa spowiedź trwają zazwyczaj dwie trzy godziny, podczas których wierni raz klęczą dotykając głowami ziemi, a kiedy indziej wznosząc ręce do nieba płacząc. Przez ten czas mówi głównie matuszka Marija, która prosi wyznawców o jednoczenie swojej mocy, poprzez modlitwę, aby oddać ją Władimirowi Putinowi i Rosji. Kobieta uczy również, że najważniejsza jest dusza nie ciało, a wierni nie powinni krzywdzić nawet muchy. Kiedyś wśród wiszących na ścianach ikon znajdowała się taka przedstawiająca prezydenta Putina, ale kobieta musiała ją zdjąć po tym, jak informacja ta trafiła do mediów. Cerkiew się odcina Cerkiew Prawosławna jednoznacznie odcina się od nauk Mariji twierdząc, że nie reprezentuje ona kościoła. Część duchownych sugeruje, że kobieta wykorzystuje popularność, jaką cieszy się prezydent Putin, żeby zyskać wyznawców i zarobić pieniądze z datków od wiernych. Władze również nie reagują, ponieważ Marija urządziła klasztor w swoim prywatnym domu, a ludzie przychodzą tam z własnej woli. Niechęć do kościoła matuszki można zaobserwować także w Internecie. Na forach można przeczytać na przykład: To kolejna spec-operacja przedwyborcza albo Czekistka Marija robi swoje. Sceptyczni są również mieszkańcy Bolszajej Jelenii. Wielu z nich wie tylko, że za murami klasztoru jest jakiś kościół, ale nie interesują się nauką Matuszki i nie chodzą na jej msze. Wiernymi Mariji są mieszkańcy innych wsi, którzy pierwszy raz trafiają do niej głównie na zabiegi uzdrawiania, a potem przekonują się do głoszonej przez nią nauki. Nie tylko Putin Władimir Putin nie jest pierwszym wyniesionym na ołtarze w Rosji. Historia tego kraju zna już podobne przykłady. Za świętego oficjalnie został uznany ostatni car Rosji, zamordowany przez bolszewików, Mikołaj II Romanow. Przez ugrupowania nacjonalistyczne świętym został uznany pierwszy car Rosji, znany ze swych okrucieństw Iwan Groźny. Po 1996 roku w wielu cerkwiach pojawiła się ikona przedstawiająca zmarłego w I wojnie w Czeczeni szeregowego Jewgienija Rodionowa. Mając na uwadze, że Władimir Putin występował już jako łowca tygrysów, atleta i mistrz sztuk walki jedna mała aureola na pewno mu nie zaszkodzi. Pisząc artykuł korzystałem m. in. z dokumentu TVP z serii Szerokie tory, pt. Sekta wyznawców Putina Marcin Łuniewski 6 7

Rossija w książkach czyli co czytać, aby zrozumieć Rosję Wiele z pozycji stojących na monumentalnej półce Rosja albo jeszcze większej opisanej hasłem Wschód wielką literą pisane, dotyka kwestii rosyjsko-wschodniej z perspektywy ciepłego fotela, stojącego w polskim mieszkaniu pseudorosjoznawcy. Co czytać, aby nie zagubić się gąszczu książek autorów, których określić można by mianem rosjoznawców-samozwańców? Rosja to nie taka wschodnia wersja dzikiego zachodu, jak próbuje się udowadniać w wielu książkach. To też nie mistyczna kraina, w której może odrodzić się duchowość, i gdzie dusza jest najszersza w świecie. I Rosja to też nie stan umysłu, i nie jest prawdą, że Rosji rozumem nie ogarniesz. Jeśli odrzucić wszystkie wymyślone bądź przesadzone poglądy, można dopiero zacząć analizować i rozumieć ten kraj. Istnieje kilka takich książek, bez których podróż, nawet ta mentalno-poznawcza, nie może się rozpocząć. Poniższy spis lektur to bardzo, ale to skrajnie bardzo, subiektywny wybór. Jest to jednak spis różnorodny, óżnoperspektywistyczny i różnonarodowy. Jedna cecha łączy wybrane pozycje ich autorów trzeba znać! Imperium Ryszard Kapuściński Swoista biblia kraju, który się rozpadł i krajów, które dziś funkcjonują. Kapuściński z typowym sobie ukochaniem szczegółu oddał charakter tej części świata, której losy są nam niezwykle bliskie. Opis Związku Radzieckiego od wschodu do zachodu, i od północy do południa, nie stracił na aktualności. Charakter ludzi, pogoda, tradycje i podejście do życia aż tak się nie zmieniły, a Kapuściński potrafił słowami oddać to, co ponadczasowe. Wielkiej polityki tu nie ma, jest natomiast skupienie się na życiu i radzeniu sobie z przeciwnościami, nie tylko losu, ale i systemu. Kapuściński nie wskazując na nikogo palcem ani nikogo nie oskarżając odkrywa wady i ubytki w systemie. Pokazuje, że imperium wcale nie jest tak wspaniałe i niezniszczalne. Encyklopedia duszy rosyjskiej Wiktor Jerofiejew W spisie lektur nie mogło zabraknąć Rosjanina. Kto lepiej odpowie na pytanie, czym jest ta cała szeroka dusza rosyjska oraz jakie są jej przejawy w życiu codziennym i politycznym. Jerofiejew odpowiada na pytania o rosyjskość bardzo szorstko, cynicznie, ale i z ogromnym dystansem do swojej tożsamości. Ściąga narodową dumę i mocarstwowe zapędy z rosyjskiej duszy i przedstawia ją jak najbardziej golusieńką. Jerofiejew pokazuje Rosję z kompleksami i niedostatkami, goniącą Zachód i jednocześnie niemogącą go ścierpieć. Ten współczesny rosyjski pisarz nie kryje się z tym, że ojczyzna go drażni, ale jednocześnie nie wyobraża sobie życia bez niej. To miłość okupiona cierpieniem i złością. W Encyklopedii Rosja jest zlepkiem przeciwności i zaprzeczeń, dziwnym tworem, który fascynuje, uwodzi, zniechęca i uzależnia. W rajskiej dolinie wśród zielska, Biała gorączka, Dzienniki kołymskie Jacek Hugo Bader Pasjonatem Rosji jest Jacek Hugo-Bader, dziennikarz, który pierwszy raz na wschód pojechał trochę z przypadku. Dziś nie ukrywa, że nie wyobraża sobie swojego życia ani pracy bez kraju, w którym wszystko jest możliwe. Przemierzył nie tylko Rosję, skutecznie omijając jej główne miasta, a skupiając się na szczególe głubinek, czyli zapomnianych wiosek, ale i kraje byłego Związku Radzieckiego. W pierwszej książce W krainie pośród zielska tworzy obraz post-sowieckich krajów. To nie jest imperium 20 lat później. Kapuściński opisywał, dostrzegał, analizował i tłumaczył. Hugo-Bader bardziej się dziwi i wyszukuje dziwactwa czy niecodzienne widoki, niż je tłumaczy. Biała gorączka to podróż przez ogrom Syberii, jej ludzi, zwyczaje, tradycje, języki, kulturę i, co ważne, jeśli nie najważniejsze, nierosyjskość. Dzienniki kołymskie to reportersko-podróżnicza trzecia książka o Rosji. Hugo-Bader stopem przemierza Syberię, od Kołymy po Ałtaj, aby zobaczyć, jak dziś mieszkają ludzie na terenach, które są wielkim cmentarzyskiem, miejscem, gdzie istniały łagry. Rosja Hugo-Badera jest krainą czarów, miejscem, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie niecodzienność jest codziennością. Głową o mur Kremla Krystyna Kurczab-Redlich Tak bardzo krytycznych głosów wobec polityki Rosji często się nie spotyka. Kurczab-Redlich nie tylko nie zgadza się na grę rosyjskich przywódców w demokrację i zabawę z prawem, ale i wyciąga na jaw afery, zatuszowane sprawy, przestępstwa i zbrodnie. Dziennikarka prześwietla polityków, przedstawia ich barwne i szokujące przeszłości, rzadko kiedy mające coś wspólnego z prawem. Z gorliwością, podobną do tej, którą charakteryzowała się Anna Politkowska, dokonuje imponującej, dokładnej analizy wojen czeczeńskich. Książki, tak szczegółowej, dokładnej, pełnej nazwisk, dat, miejsc, i niestety liczb ofiar systemu, wiele nie jest w szeregu literatury o Rosji. Dzieci Groznego Asne Seierstad Rosji podobno zrozumieć nie można, choć Słowianom przychodzi to pewnie znacznie łatwiej niż innym narodom. Norweska pisarka i dziennikarka Asne udowodniła, że nie tylko bratnie narody rozumieją się najlepiej. Przebrana na Czeczenkę, co musiało być nie lada wyzwaniem ze względu na skandynawską urodę Asne, nielegalnie docierała do Czeczenii, i z podrobionymi dokumentami przekraczała granicę. Mieszkając u zwykłych ludzi, opisała koszmar i okrucieństwo wojny w Czeczenii, postawy rosyjskich wojsk, żołnierzy, czeczeńskich bojowników oraz zwykłych Rosjan i Czeczenów. Dzieci Groznego to piękny reportaż, mimo opisywanego koszmaru wojny, jest niezwykle spokojny. Pomimo wielu emocji i prywatnych przemyśleń autorki, jest klarowny, przejrzysty, autentyczny i kompetentny. Dzieci Groznego to bardzo smutna opowieść o równie smutnym okresie współczesnej Rosji. Ten spis lektur mógłby powstawać w nieskończoność. Przedstawione w tym zestawie perspektywy są pewnego rodzaju kalejdoskopem czy też mozaiką, z której wyłania się, może dość kanciasty, ale mimo wszystko prawdziwy obraz Rosji, ze swoją wielkością, wspaniałością, tragicznością i koszmarnością. Bo Rosja jest kontrastem, jest dobra i zła, piękna i szpetna, wspaniała i dotykająca dna w tym samym czasie. Alicja Skorupko fot. JR/www.jr-art.net Polityka a Olimpiada Podtekst polityczny towarzyszy olimpiadzie niemalże od jej początku w XIX wieku. Igrzyska są okazją do pokazafot. Alicja Skorupko Zmierzch olimpijskich idei Igrzyska olimpijskie postrzegane są przez opinię społeczną, jako święto sportu, promocja równości wszystkich ludzi, poszanowania ich godności oraz pokoju. Olimpijskie wartości wyglądają dostojnie w świetle reflektorów, jednak gdy tylko oko kamery odwraca się, ich realizacja pozostawia wiele do życzenia. Roman Kuznetsov pracował przy budowie obiektów olimpijskich w Soczi. 17 listopada 2013 zaszył sobie usta. Budowlaniec protestował przeciwko pracodawcy, który od dwóch miesięcy nie wypłacił mu wynagrodzenia. Był to najgłośniejszy i najbardziej drastyczny przejaw niezgody przeciwko sposobowi, w jaki traktowano migrantów wznoszących olimpijskie areny. W grudniu tego samego roku inspekcja przeprowadzona w firmach budujących obiekty w Soczi wykazała ogromną skalę nadużyć. Thomas Bach, prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego ujawnił, że wykryto i wydano decyzje o wypłaceniu zaległych pensji na kwotę 8,34 mln dolarów. Idee a Olimpiada Organizacja Human Rights Watch przyznała, że inspekcje zorganizowane tuż przed zakończeniem prac budowlanych, pozwoliły odzyskać pensje robotnikom. Zastanawiające jest doniesienie HRW, że informowała MKOl o nadużyciach od 2009 roku. Tak późna reakcja przedstawicieli ruchu olimpijskiego jawnie przyczyniła się do pogwałcenia praw człowieka, co jest sprzeczne z misją, jaką stawia przed sobą MKOl. Zasady, w zgodzie z którymi powinien funkcjonować MKOl zostały spisane w karcie olimpijskiej. Już pierwszy punkt dokumentu głosi, że ruch olimpijski dąży do stworzenia sposobu życia opartego na ( ) wychowawczych wartościach dobrego przykładu, odpowiedzialności społecznej i poszanowaniu uniwersalnych podstawowych zasad etycznych. Jak się okazuje przestrzeganie tej maksymy jest niemożliwe w sytuacji, kiedy organizatorem igrzysk olimpijskich zostają państwa o autorytarnych rządach, którym brakuje chęci poszanowania praw człowieka. Wypaczenie idei pokazały zarówno igrzyska zorganizowane w 2008 roku przez Chiny, a także tegoroczna impreza w Soczi. Wojna a Olimpiada Wątpliwości, co do decyzji o wyborze Pekinu na miejsce olimpiady pojawiły się, kiedy oskarżono Chiny o dostarczanie broni do objętego embargiem ONZ Sudanu. Oburzenie wzbudziło również krwawe stłumienie protestów w Tybecie tuż przed rozpoczęciem igrzysk. Tybetański rząd na uchodźctwie donosił o śmierci 99 osób oraz torturowaniu zatrzymanych. Jacques Rogge, ówczesny prezydent MKOl, oświadczył, że w sprawie Tybetu prowadzona jest z władzami Chin, jak to nazwał, cicha dyplomacja. Potępił brutalność obu stron, ale jednocześnie zaznaczył, że trudno jest wyrokować w sprawie odpowiedzialności. Podkreślał, że MKOl nie jest organizacją polityczną i zaapelował, aby respektować chińską suwerenność. Brak stanowczej reakcji na wydarzenia w Tybecie oraz Sudanie rzuciło cień na ruch olimpijski, który z założenia ma służyć harmonijnemu rozwojowi człowieka, z wizją propagowania miłującego pokój społeczeństwa Podobne wątpliwości wzbudził w 2007 roku wybór Soczi na gospodarza Igrzysk Olimpijskich. W dniu wyborów kilkadziesiąt kilometrów od miasta rozciągała się strefa, w której trwała druga wojna czeczeńska. Oficjalnie zakończono ją dopiero w kwietniu 2009 roku, co nie oznaczało, że wojska rosyjskie zaprzestały prowadzenia działań operacyjnych przeciwko czeczeńskim separatystom. nia sprawności organizacyjnej władz państwowych, czy gospodarczej i turystycznej promocji regionu. Nie są to jednak działania stojące w sprzeczności z zapisem karty olimpijskiej mówiącym, że MKOl ma przeciwstawiać się działaniom politycznym lub komercyjnym nadużywającym wykorzystywanie sportowców. Niestety w przeszłości zdarzały się Olimpiady, na których sport był wykorzystywany instrumentalnie. Jako narzędzie propagandy wykorzystano go w Berlinie (1936), Moskwie (1980) i Los Angeles (1984). Obawy upolitycznienia igrzysk wróciły po wyborze na organizatorów Pekinu i Soczi. Członkowie MKOl głosowali za kandydaturami, pomimo że w obu krajach obieg informacji był ściśle kontrolowany, nie przestrzegano praw człowieka, a na scenie politycznej istniała tylko jedna partia. Jeżeli dodać do tego, że koszt chińskiej olimpiady wyniósł 40 mld dolarów (2,5 razy więcej od zakończonej finansowym fiaskiem igrzysk w Atenach z 2004 roku), a rosyjskiej 60 mld, to można mieć wątpliwość, czy celem organizatorów jest sukces finansowy. fot. olympic.org Lista naruszeń karty olimpijskiej przez organizatorów Olimpiady w Pekinie i Soczi jest dłuższa. Można do niej zaliczyć pogwałcenie wolności słowa, czy nierespektowanie praw mniejszości politycznych i seksualnych. Mnożenie przykładów, a także brak sprzeciwu ze strony władz MKOl pokazuje, że zasady spisane w karcie olimpijskiej są wartościami bez pokrycia, wykorzystywanymi jedynie przy promocji igrzysk. Witold Sysiak 8 9

Krym pocztówka z betonu Są miejsca na świecie piękne. Są też takie, które piękne były, dopóki nie zaczął upiększać ich człowiek. Mickiewicz nie napisałby Sonetów Krymskich, gdyby na stepy akermańskie czy wybrzeże czarnomorskie wybrał się dzisiaj. Lekcje spędzone na czytaniu, recytowaniu, analizowaniu i interpretowaniu Sonetów Krymskich nie mogą ulec zapomnieniu. Niejeden uczeń pod wpływem poezji wieszcza albo wykładu nauczycielki wyobraził sobie piękne nieodkryte tereny, wspaniałe orientalne budowle, niesamowitych przewodników o dziwnych imionach czy widoki, których nie sposób nie pokochać. Krym opisany przez Mickiewicza wydawał się orientalnym rajem, z tajemniczymi kobietami i przystojnymi mężczyznami. Z budowlami i świątyniami zarośniętymi winem czy egzotycznymi roślinami. Powietrze lepkie było od słodkiego zapachu kwiatów i dojrzałych owoców. Nic dziwnego, że Mickiewicz dobrze zniósł zesłanie. Ile z tego wszystkiego jest tylko marzeniem, a ile tylko ukoloryzowanym wyobrażeniem świata, który od dwóch wieków nie istnieje? Czy może Krym to jednak nie suchego przestwór oceanu, tylko kolejne naznaczone komunistyczną przeszłością miejsce na mapie byłego Związku Radzieckiego? Widok, który nie mieści się w głowie Granatowa toń morza, ciemnozielone wysokie brzegi, górujące nad plażami, sięgające chmur skaliste szczyty. Widoki zapierają dech w piersiach. Bezchmurne niebo, palące słońce i mieszający się z powietrzem pył wysuszonej gorącym latem ziemi. Obraz jak z widokówki. Oprócz wspaniałego pierwszego planu, jest też drugi, trochę mniej pocztówkowy, bardziej ludzki i cywilizowany. Przez lata komunizmu i galopującą industrializację, naturalne krajobrazy musiały ustąpić miejsca wielkim blokowiskom, zakładom pracy, bazom wojennym, czy może nieco współcześniej monstrualnym hotelom, które poobrastały wysokie brzegi Krymu. Nie ma co liczyć na małe zaciszne miasteczka, z białymi domkami, tarasami obrośniętymi winem, pięknym widokiem na morze i pustą plażą. To, co zostało na Południu Krymu, to sieć uzdrowisk, kurortów, sanatoriów gruźliczych i dużych szarych miast. Beton zajął miejsce przykrytych południową roślinnością klifów. Kilkunastopiętrowe hoteliska rozsiadły się po wybrzeżu. Trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby na zdjęciu było widać tylko wspaniałą skalistą górę, a nie sieć kabli, rurociąg gazowy oraz opuszczony magazyn. Kurort z betonu Mimo rozczarowania brakiem naturalnego piękna, Krym ma jednak swój urok. Komunistyczne ruiny nadają złowrogiego charakteru pocztówkowym widokom. Na Krymie, jak nigdzie indziej, historia miejsca obecna jest na każdym kroku. Zrozumienie tragicznej przeszłości jest tu, naturalnym odruchem. Jałta, choć odrażająca w swoim chaosie, betonowości i pstrokatości, hipnotyzuje. Jałta położona jest na wybrzeżu. Nad miastem wznoszą się wysokie góry, gdzie mieszkają Tatarzy. Pomiędzy morzem, a szczytami urosła wielka góra betonu, z którego powstały wielopiętrowe bloki mieszkalne, ogromne hotele, zakłady i budynki władzy. Szara zasłona sowieckiego budownictwa oddzieliła wybetonowane plaże od zielonych gór. Jałta jest przez to zamknięta i odizolowana od natury. Powietrze to typowa miejska mieszanka pyłów, dymów i spalin. W Jałcie nie pasuje sielska atmosfera nadmorskiego miasta. Jest dominacja człowieka nad przyrodą, jest też dominacja industrializacji i socrealizmu nad naturą ludzką. Stanowczość i bezkompromisowość wypisane są na fasadach budynków. Jeśli Wielka Trójka podejmowała decyzje przytłoczona sowiecką architekturą i zakmnięta w betonowej klatce, nic dziwnego, że Europa podzielona została tak łatwo. Poklejone miasto Sewastopol jest z kolei miastem-sklejką. Obok eleganckich białych budynków stojących na nabrzeżach i wzdłuż których wiją się deptaki pełne bogatych turystów, niszczeją portowe zabudowania i rdzewieją stare statki. Z okien drogich restauracji widać nie tylko bezkres morza z pływającymi po nim wycieczkowcami, ale również opuszczone magazyny i budynki portowe. Miasto szczyci się pięknym położeniem na wzgórzach, które poprzecinane są malowniczymi siedmioma zatokami. Tyle, że do tych urokliwych zatoczek wchodzą zardzewiałe rury, które od lat są nikomu niepotrzebne. Na wysokich brzegach, które miały być wizytówką i chlubą miasta, obok błyszczących i białych nowozbudowanych willi, stoją szare opuszczone zakłady przemysłowe. Sewastopol, oprócz sklejkowatych dzielnic reprezentacyjno-portowych, to też prawdziwie wschodnie miasto tętniące życiem, z oswojonym przez mieszkańców chaosem i niewyjaśnionym pośpiechem. Na węźle komunikacyjnym Piąty Kilometr zbiega się Hotelowa ściana Utios. fot. Alicja Skorupko większość linii trolejbusowych, autobusowych i marszrutkowych, zarówno miejskich, jak i podmiejskich. Ludzie z wielkimi torbami, plecakami, walizkami, dobytkiem nabytym i tym do sprzedania wypełniają cały plac, tworząc z niego wielki kocioł ludzi, rozmów, pojazdów, krzyków i zapachów. Biegają między autobusami, dopychają się do marszutek, dyskutują i negocjują. Nie widać, gdzie kończy się ulica, a gdzie zaczyna Piąty Kilometr, gdzie jest przystanek, gdzie zajezdnia, gdzie pętla, a gdzie przypadkowy postój prywatnego autobusu. Pomiędzy autobusami stoją małe budki, z których pachnie pierogami i kwasem chlebowym, gdzie można kupić stare gazety albo wódkę. Piąty Kilometr to chaos, na który patrzy się z zachwytem i niedowierzaniem, na który nie da się patrzeć biernie, bo po chwili samemu wpada się w ten wir. Nauka asertywności i gościnności Ludzie to potęga Krymu. Od babuszek sprzedających figi ze swojego ogódka, przez kierowców minibusów, po gospodarzy maleńkich pensjonatów. Sprzedawcy wyczuwają klienta na kilometr. Chwyty reklamy i marketingu posiedli wcześniej, niż zaczęto tego uczyć na studiach. Na każdym węźle komunikacyjnym na turystów polują kierowcy maleńkich busów. Podbiegają oni do każdego oferując podwózkę, konkurencyjną cenę albo dodatkowe atrakcje, zwiedzanie, nocleg i cuda wianki na kiju. Potrafią godzinami tłumaczyć, dlaczego nie powinno się im odmówić, jaka to wspaniała okazja, i jak oni na tym praktycznie nic nie zarobią. Krym uczy asertywności. Powiedzieć nie, tak aby oferujący zrezygnował z dalszego przekonywania, to wielka sztuka. Na Krymie jedno nie nie wystarczy, żeby odmówić. W przypadku, gdy nagle okazuje się, że planowany nocleg nie wypali, a do nocy zostaje bardzo mało czasu, nie warto się martwić. Wiele osób jest skłonnych przyjąć takiego zbłąkanego turystę do swojego domu, byleby tylko nie spędził nocy bez dachu nad głową. Gospodarz odstąpi swoje łóżko, sam pójdzie spać do kuchni na podłogę, żeby jego gość nie tułał się nocą po mieście. Wynajmująca kwaterę gospodyni przygotuje swoim lokatorom michę pierogów, za rękę poprowadzi najkrótszą, znaną tylko mieszkańcom, ścieżką na plażę, pobiegnie do pracy na 14 godzin, po czym po powrocie upierze, uprasuje i zaniesie jeszcze gorącą od żelazka pościel swoim gościom. Gospodarz wybierze najlepsze winogrona z ogrodu i poleci najlepszą i najszybszą drogę na dotarcie do obranego celu. Sewastopol Bazar na szczycie Aj-Petri Kilometr za grosz Komunikacja na Krymie jest jedną z większych przygód. Wrażeń dostarczają podmiejskie pociągi z drewnianymi siedzeniami, zatłoczone po sufit autobusy oraz szaleni kierowcy prowadzący swoje busiki górskimi drogami. Podróż kosztuje grosze. Dosłownie. Przejazd marszrutką, czyli małym żółtym autobusem, z Sewastopolu do Bałakławy (15 km) uroczego nadmorskiego miasteczka, w którego sercu mieści się wykuta w skale na polecenie Stalina baza dla łodzi podwodnych kosztuje jedną hrywnę, czyli około 40 groszy. Bilety na publiczne autobusy i trolejbusy w miastach kupuje się maksymalnie za 2 hrywny, czyli 80 groszy. Jadący dobę pociąg ze Lwowa na Krym kosztuje 70 zł. Cena obejmuje kuszetkę, czystą pościel i wrzątek, a za złotówkę konduktor podaje herbatę w tradycyjnych szklankach z metalowym koszyczkiem. Jest na szczęście na Krymie coś takiego, co przypomina o południowych morzach. Błękitna tafla wody usłana jest mnóstwem malutkich stateczków, które dostarczają turystów na plaże, na które dostać się można tylko drogą morską. Małe motorówki, z lichymi daszkami chroniącymi od słońca posiada prawie każda rodzina. Od rana do zachodu słońca za kilka złotych można się wybrać na półdziką plażę płynąc właśnie taką łódkę. Warto pospacerować się wzdłuż przystani wieczorem, kiedy słońce zbiera się do zachodu, bo wtedy kapitan takiego stateczku zabiera ze sobą rodzinę i płynie na mniej popularne plaże. Mając odrobinę szczęścia można się z nim zabrać i z bliska przypatrzeć się zwyczajom mieszkańców. Wąskie przejście na plażę między hotelami Utios Na studencką kieszeń Południe Krymu nazywane jest Krymską Riwierą. To tu zjeżdżają się na wakacje dość bogaci Rosjanie, których nie stać na Lazurowe Wybrzeże, a którzy też chcieliby powylegiwać się na plaży. Skoro urlopy spędzają tu biznesmeni i inni zamożni rosyjscy obywatele, ceny są dostosowane do klienteli. Nie należy jednak za bardzo martwić się o swój portfel. Ceny wysokie jak na Krym, nie są wcale tak wysokie jak na polskie warunki. Ceny w sklepach są porównywalne z tymi w rodzinnych stronach, niektóre produkty można nabyć taniej. Wejście do muzeum to maksymalnie 10 zł. Dwudaniowy obiad z winem wyniesie 20 zł. Nie brakuje też lokalnych stołówek, gdzie najeść się można nawet za 10 zł. Ceny noclegów wahają się od kilkunastu złotych do kwot, o których rozmawiają tylko rosyjscy biznesmeni. Pensjonaty i hotele oferują noclegi dość drogie, dlatego lepiej pokręcić się przy dworcu lub na głównym deptaku i dać się pozaczepiać babuszkom, które proponują prywatne kwatery. Nocleg za 25 złotych można wtedy znaleźć bez większego trudu. Chcąc wynaleźć jeszcze tańszą ofertę wystarczy przejść się po straganach z pamiątkami lub okolicznych sklepikach i popytać sprzedawców, czy nie wiedzą, gdzie można się przespać. Prawie zawsze ktoś gdzieś zadzwoni i dwupokojowe mieszkanie z łazienką i kuchnią można dostać za 60 złotych. Najtańsze jest jednak samo podróżowanie. Po paru dniach jeżdżenia lokalnymi środkami transportu zaczyna się gardzić przejazdami, które kosztują więcej niż 20 zł. Dwutygodniowy wyjazd, komunikacją pociągowo-autobusową, można zamknąć w 1000 zł. Południowy Krym męczy. Jest bardzo wymagający, krzykliwy, napraszający się. Nie zapewnia wakacji, na których można się wyciszyć, zachłysnąć niebiańską przyrodą czy podpatrzyć egzotyczną kulturę. Świat Krymskiej Riwiery to mieszanka lokalnej gościnności, rosyjskiej buty oraz sowieckich symboli i komunistycznych reliktów tkwiących w mentalności mieszkańców. Na szczęście w pewnym momencie szaleństwo chińskich pamiątek, kolorowych hoteli i wszechobecnych nagabywaczy znika, a dostrzegalna staje się słowiańska wolność, przepiękne krajobrazy i cudowne nastawienie ludzi. Alicja Skorupko Artykuł został opublikowany 29 grudnia 2013 roku, w serwisie pdf.edu.pl 10 11