WSTĘP Czy istnieje zbrodnia doskonała? To pytanie zadają sobie od wieków kryminolodzy, wiktymolodzy, psychologowie, policjanci, a nawet autorzy powieści kryminalnych. Ja także się nad tym głowiłam. Pracując jako sprawozdawca sądowy w jednym z ogólnopolskich dzienników, a potem przygotowując kryminalne cover story do różnych pism, badałam akta spraw wielu przestępców. Spędziłam mnóstwo czasu na rozmowach z zabójcami, oszustami, sprawcami przestępstw seksualnych. Dziś z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć: zbrodnia doskonała nie istnieje. Są tylko nieskutecznie działające organy ścigania, popełniający błędy lub bezsilni policjanci, prokuratorzy i sędziowie oraz źle zabezpieczone dowody. Każda sprawa, nawet ta sprzed lat, ma szansę znaleźć swój finał w sądzie. A jeśli na początku śledztwa zaangażuje się do niej profilera, wyjaśnienie jest niemal gwarantowane. Kim jest profiler? Tym obco brzmiącym słowem, pochodzącym z języka angielskiego, określa się psychologa policyjnego, który zajmuje się tworzeniem psychologicznego portretu nieznanego sprawcy, tzw. profilu. W Polsce są już tacy nieliczni eksperci. Jednym z pionierów, którzy przecierali szlak w tej dziedzinie wiedzy, jest bodaj jedyny w Polsce zatrudniony na etacie w pionie kryminalnym policji nadkomisarz Bogdan Lach z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. O pomoc 7
w najtrudniejszych sprawach zwracają się do niego policjanci z całej Polski. Jego praca jest po prostu skuteczna. Wynika to z wieloletniego doświadczenia eksperta oraz setek profili, które wykonał. A profilowanie jest dziedziną, w której wiedzę zdobywa się właśnie przez doświadczenie. Nadkomisarz Lach oprócz profilowania przygotowuje taktyki przesłuchań, analizuje dane o ofiarach, występuje jako biegły sądowy oraz służy pomocą psychologiczną poszkodowanym i policjantom. Miałam zaszczyt poznać go kilka lat temu. Przygotowywałam wówczas reportaż o zbrodni popełnionej na młodej kobiecie z Rawicza. Pojechałam na miejsce, rozmawiałam z jej rodzicami. Oglądałam zdjęcia ślicznej blondynki i nie mogłam przestać myśleć o tym, że miała przed sobą całe życie, a zupełny przypadek sprawił, że skończyło się tak tragicznie. Marzena była uczciwa i dzielna. Należała do Ochotniczej Straży Pożarnej. Wychowywała się we wspaniałej rodzinie, całkowicie pozbawionej cech patologicznych. Po śmierci córki ci spokojni, mili ludzie wyrzucali sobie, że nie nauczyli dziewczyny agresji. Losy Marzeny i jej oprawcy skrzyżowały się w przydrożnym sklepiku na obrzeżach Rawicza, gdzie dziewczyna dorabiała sobie podczas wakacji. On wszedł po piwo. Ona stała za ladą. On zażądał pieniędzy z kasy. Ona się sprzeciwiła. On chwycił nóż do krojenia chleba. Ona się broniła, krzyczała, wzywała pomocy. Bezskutecznie. Zadał jej siedemnaście ciosów. Nie miała szans, by przeżyć. Potem on przez kilka godzin siedział z jej zwłokami w sklepie, a w końcu wymknął się niezauważony. To brutalne i bezsensowne morderstwo poruszyło mieszkańców miasteczka. Zbrodniarza szukali policjanci, strażnicy miejscy, strażacy zawodowi i ochotnicy na znak solidarności z koleżanką. Zawiązano patrole społeczne, wyznaczono nagrodę. 8
Rysopis sprawcy zawisł na wszystkich słupach ogłoszeniowych. Sprawdzano każdy trop, każdą nawet najbardziej nieprawdopodobną poszlakę. Niestety, mijały tygodnie, miesiące, a śledztwo nie posuwało się do przodu. Komendant policji obiecał ludziom, że znajdzie zbrodniarza, choćby miał go wytropić osobiście. W desperacji wezwał jasnowidza, co jednak tylko sprowadziło dochodzenie na ślepe tory. Z czasem o zabójstwie Marzeny mówiono coraz mniej, w końcu sprawa ucichła na dobre. Chyba tylko jej rodzice nie przestali wierzyć, że zabójca kiedyś zostanie ujęty. Mniej więcej pół roku od tragedii w regionalnej gazecie znalazłam niewielką notatkę wciśniętą w szpaltę z kryminałkami. Sprawca został ujęty i przyznał się do zbrodni. Właśnie skierowano do sądu akt oskarżenia. Okazało się, że mężczyzna zabił nie tylko Marzenę, ale jeszcze trzy inne osoby. Dziewczyna padła ofiarą seryjnego mordercy. Był zaledwie o rok starszy od niej. Od dzieciństwa funkcjonował w patologii: ojciec alkoholik dotkliwie bił jego, rodzeństwo i matkę. Dorastał w atmosferze krzyków, domu pełnym przemocy i ubóstwie. Już następnego dnia siedziałam w gabinecie komendanta policji w Rawiczu. Moje pytanie brzmiało: Jak go złapaliście?. I wtedy po raz pierwszy w życiu usłyszałam słowo: profiler. Chociaż określenie brzmi enigmatycznie, każdy z was z pewnością miał okazję poznać charakter jego pracy choćby oglądając Milczenie owiec, Czerwonego Smoka, czy Miasteczko Twin Peaks. Tyle że fabuły filmów i ich bohaterowie agenci FBI: Clarise Starling, Will Graham lub Dale Cooper są wpisani w realia amerykańskie. W USA psycholog policyjny jest jak guru. Ściśle współpracuje z detektywami, podsuwając im wskazówki, w jakim kierunku powinno iść dochodzenie. Zupełnie inaczej 9
niż w Polsce. Komendant z Rawicza przekonywał mnie, że nie jestem jedyną osobą, która nie ma pojęcia, że i u nas pracują tacy eksperci. Pocieszał, że nawet policjanci wydziałów kryminalnych nie spotkali się z terminami: profil, profiler, profilowanie, a co dopiero laik, na dodatek kobieta. Opuściłam Rawicz z numerem telefonu psychologa śledczego, jak się potem okazało nadkomisarza Bogdana Lacha. I choć z ciekawości aż mnie skręcało, tak bardzo chciałam poznać tego człowieka, długo zwlekałam, by zadzwonić i poprosić go o wywiad. Postanowiłam najpierw dobrze się do tej rozmowy przygotować. Zaczęłam szukać informacji na temat profilowania książek, artykułów w prasie psychologicznej, lecz okazało się, że zgromadzenie nawet podstawowej wiedzy jest bardzo trudne. Po prostu z tej dziedziny nie ukazało się w naszym kraju zbyt wiele publikacji. Nie miałam wyjścia pojechałam do Katowic uzbrojona jedynie w dyktafon, dwie przeczytane książki, kilka stereotypów i głowę pełną pytań. Kiedy policjant mnie zobaczył, oświadczył, że jest bardzo zajęty i nie ma czasu na pogaduszki z dziennikarzami może mi poświęcić jedynie pół godziny. Drugie tyle udało mi się wynegocjować na zrobienie zdjęć do materiału. Dziś kiedy wiem, jak bardzo zarzucany jest aktami niewykrytych zbrodni rozumiem jego niechęć. Ale wtedy byłam wściekła. Postanowiłam maksymalnie wykorzystać ofiarowany czas i zaczęliśmy rozmawiać. Chyba udało mi się przekonać profilera, że odróżniam podejrzanego od oskarżonego i że tematyka zbrodni nie jest mi obca, bo nie zakończył rozmowy po półgodzinie. Ja też zmieniłam swój stosunek do policjanta. Okazało się, że da się lubić, a dziedzina, którą się zajmuje, jest po prostu fascynująca. Ostatecznie nasze pierwsze spotkanie trwało kilka godzin. 10
I choć wtedy Bogdan Lach zdążył uchylić zaledwie rąbka tajemnicy swojego zawodu, zaszczepił mi bakcyla psychologii śledczej. Dwa lata później to właśnie profilera uczyniłam bohaterem mojego literackiego debiutu powieści kryminalnej pt. Sprawa Niny Frank. Po kolejnych dwóch latach postanowiliśmy wspólnie napisać książkę o profilowaniu. Zbrodnia niedoskonała to pierwsza pozycja nienaukowa w języku polskim oparta na autentycznych sprawach. Wszystkie elementy związane ze sposobem dojścia do przestępcy są prawdziwe. Jednak ze względu na dobro ofiar, świadków i rodzin zamordowanych w niektórych sprawach zmieniliśmy personalia i okoliczności opisywanych zbrodni. Pozostałe zakończone prawomocnymi wyrokami są prawdziwe. Książka jest wynikiem moich wielogodzinnych rozmów z polskim profilerem o jego pracy. Wszystkie fragmenty zapisane kursywą to przytoczone jego wypowiedzi. Opisywane sprawy podzieliliśmy ze względu na motyw wiodący. Psychologia śledcza dawno już odeszła od definicji motywu, która funkcjonuje w prawie. Prawnik musi zaklasyfikować daną sprawę pod określony paragraf. Odpowiada sobie na jedno pytanie: Dlaczego ten człowiek zabił?. Nie ma tu miejsca na wnikliwe rozważania i analizowanie hipotez. Psycholog zastanawia się nad odpowiedziami na wiele pytań i rozpatruje wiele wątków, zanim wskaże, co pchało tego człowieka do popełnienia zbrodni, jakie okoliczności przesądziły o tym, że zabił. Profiler bada proces polimotywacyjny, czyli grupę motywów z motywem wiodącym na czele. Największe kryminalne zagadki ostatnich lat rozwiązane przez polskiego profilera starałam się opisać rzetelnie i bez emocji. Każdy z rozdziałów jest opatrzony komentarzem, w którym 11
opisuję charakterystyczne cechy ofiar i sprawców zbrodni z danego motywu, a także typowe okoliczności i przebieg tych przestępstw. Mam nadzieję, że książka wzbudzi Wasz autentyczny podziw dla pracy profilera, zachwyci Was umysł człowieka, który z wydawałoby się niewiele znaczących szczegółów potrafi wyciągnąć wnioski, pozwalające bezbłędnie wskazać zabójcę w tłumie podejrzanych. Wierzę, że poznawanie procesu tworzenia profilu, śledzenie toku myślenia eksperta podczas analizy dowodów i tropów okaże się niezwykłym przeżyciem. Zapraszam do lektury. Przekonajcie się sami, dlaczego zbrodnia nie jest doskonała. Katarzyna Bonda