BIULETYN INFORMACYJNY OKRĘGU PODKARPACKIEGO ŚWIATOWEGO ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ. NR 4 (4) 2013 Egzemplarz bezpłatny



Podobne dokumenty
1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

ppłk Łukasz Ciepliński ( ). Data jego śmierci uznana została z datę obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Patroni naszych ulic

Instytut Pamięci Narodowej - Poznań

Gen. August Emil Fieldorf Nil

UCHWAŁA NR XLVII/357/2014 RADY GMINY KWILCZ z dnia 14 października 2014 r. w sprawie nadania nazwy skwerowi w miejscowości Kwilcz.

Punkt 12 W tym domu mieszkał i został aresztowany hm. Jan Bytnar ps. Rudy bohater Szarych Szeregów uwolniony z rąk Gestapo 26.III 1943 r.

Śląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego

Niezwyciężeni

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI

Wspomnienie, w setną rocznicę urodzin, Boczkowski Feliks ( ), mgr praw i ekonomii

Kto jest kim w filmie Kurier

UCHWAŁA NR XXI/261/2016 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 31 marca 2016 r.

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały

SKRYPT WIEDZY Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

ks. ppłk. Stanisław Zytkiewicz

Ostatecznie 3 lutego 2011 roku Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Pierwsze wyniki identyfikacji ofiar terroru komunistycznego

ŻOŁNIERZE WYKLĘCI. Polskie powojenne podziemie niepodległościowe i antykomunistyczne stawiające opor sowietyzacji Polski, podporzadkowaniu jej ZSRR.

KATYŃ OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA

Dowódcy Kawaleryjscy

wszystko co nas łączy"

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

ZWIĄZEK WETERANÓW I REZERWISTÓW WOJSKA POLSKIEGO DOLNOŚLĄSKI ODDZIAŁ WOJEWÓDZKI imienia 2 Armii Wojska Polskiego DRUGA ARMIA WOJSKA POLSKIEGO

Jan Nowak-Jeziorański. Kalendarium życia

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach

Nazywam się. Dziś opowiem Wam niespełna osiemnastoletnim życiu.

Żołnierze Wyklęci Źródło: Wygenerowano: Piątek, 8 stycznia 2016, 02:46

gen. Władysław Sikorski generał broni Wojska Polskiego

Muzeum Polskich Formacji Granicznych

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

Materiał porównawczy. do ustawy z dnia 24 czerwca 2010 r. o zmianie ustawy o orderach i odznaczeniach. (druk nr 909)

Centrum Edukacyjne IPN Przystanek Historia w Kielcach ul. Warszawska 5 tel

98. rocznica bitwy pod Zadwórzem uroczystości ku czci bohaterów 18 sierpnia 2018

od 2011 roku, dzień 1 marca został ustanowiony świętem państwowym, poświęconym żołnierzom zbrojnego podziemia antykomunistycznego.

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Drużyna Gryfa z Zespołu Szkół nr 4 im. Armii Krajowej w Szczecinie w Pomorskiej Lidze Historycznej.

Od początku okupacji przygotowywano się do wybuchu powstania Zdawano sobie sprawę z planów Stalina dotyczących Polski 27 października 1943 r. gen.

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

Zarządzenie nr 3/2016 Prezydenta Miasta Starachowice z dnia 4 I 2016 r. w sprawie organizowania obchodów rocznic, uroczystości i świąt państwowych.

Gimnazjum w Pleśnej im. Bohaterów Bitwy pod Łowczówkiem DLACZEGO BOHATERÓW BITWY POD ŁOWCZÓWKIEM?

Sprawdź Swoją wiedzę na temat Żołnierzy Wyklętych

POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE

LEKCJA HISTORII NAJNOWSZEJ - 1 marca 2018 r.

MIECZYSŁAW ŚWIEKATOWSKI ŻYCIE I PRACA

II ETAP KONKURSU O JÓZEFIE PIŁSUDSKIM

Pierwszy w Polsce pomnik żołnierzy wyklętych niedziela, 17 listopada :01

WYKAZ UROCZYSTOŚCI PATRIOTYCZNYCH W 2018 ROKU

Archiwum Pełne Pamięci IPN GD 536/121

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r. KARTA PRACY nr 2b

RODZINA JAKUBOWSKICH

GLORIA VICTIS!!! ROTMISTRZA WITOLDA PILECKIEGO

MARIAN BEŁC MIESZKANIEC WSI PAPLIN BOHATER BITWY O ANGLIĘ

LEKCJA HISTORII NAJNOWSZEJ - 1 marca 2019 r.

Apel do mieszkańców stolicy

26 Pułk Artylerii Lekkiej im. Króla Władysława IV

Małopolski Konkurs Tematyczny:

Skwer przed kinem Muranów - startujemy

PO M N IK I ŚW IA D K A M I H ISTO R II

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora "I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora

Podczas uroczystości przypomniano, że Legionowo było jedynym miastem w województwie mazowieckim, w którym wybuchło Powstanie Warszawskie.

Polskie Państwo podziemne Przygotowała: Katarzyna Kossakowska Klasa III A

Warszawa A jednak wielu ludzi

Urodzony w 1918 r. Walczył jako ochotnik w kampanii wrześniowej i brał udział w walkach we Francji w 1940 r., a po ich zakończeniu został ewakuowany

Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego

Dworek-Siedziba 11 Listopada 139, Sulejówek, Tel: , Konto: PKO SA I Odział w Sulejówku

* * * Mgr inż. Jerzy Witold Jóźwiakowski

SZKOŁA PODSTAWOWA W OSIELSKU IM. POLSKICH OLIMPIJCZYKÓW

Wystawa plenerowa Powstała, by żyć w 100. rocznicę odzyskania niepodległości Warszawa, 29 maja 20 czerwca 2018

Ulica Zbigniewa Romaszewskiego w Radomiu

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

Szkoła Podstawowa nr2 im. Fryderyka Chopina Leśna , Małkinia Górna. Numer 25 04/18 PROJEKTU

Działalność Oddziału w okresie wojny: Reaktywacja Oddziału

ANKIETA BADAWCZA. 5. Fundatorem obiektu było Społeczeństwo Ziemi Olkuskiej.

Jerzy Grzywacz kończy 90 lat

Nadbużański Oddział Straży Granicznej

HISTORYCZNE ROCZNICE ROKU 2014

PODCHORĄŻY JAN BOLESŁAW GRZYBAŁA

ROTMISTRZ PILECKI Pokolenie dziadków Witolda Pileckiego, za uczestnictwo w Powstaniu Styczniowym, zostało pozbawione majątków ziemskich i zmuszone do

Nadwiślański Oddział Straży Granicznej

Zbigniew Lazarowicz Bratek

Nadbużański Oddział Straży Granicznej

Śląski Oddział Straży Granicznej w Raciborzu im. nadkom. Józefa Bocheńskiego

Agresja ZSRR na Polskę zbrojna napaść dokonana 17 września 1939 przez ZSRR na Polskę, będącą od 1 września 1939 w stanie wojny z III Rzeszą.

75 rocznica powstania

HARMONOGRAM PRZEDSIĘWZIĘĆ PATRIOTYCZNYCH W MAŁOPOLSCE W 2015 ROKU

Pamiętamy. Powstania Wielkopolskiego r r.

Konspekt prezentacji Janusz Kusociński- patron naszej szkoły

PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ

Organizacje kombatanckie i patriotyczne

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Małopolski Konkurs Tematyczny:

Jan Tarnawa-Malczewski ( ) (p. str. 124b oraz 125b Albumu)

Szanowni Mieszkańcy Krzczonowic!

Jaworzniacy.pl. JAWORZNO. Obelisk na terenie byłego Więzienia Progresywnego dla młodocianych, r

Podziękowania naszych podopiecznych:

BOHATEROWIE NIEPODLEGŁEJ POLSKI NA ZIEMI SIERPECKIEJ. Bracia Henryk, Edward i Felicjan Tułodzieccy

KOMENDANT NACZELNIK MARSZAŁEK

Transkrypt:

BIULETYN INFORMACYJNY NR 4 (4) 2013 Egzemplarz bezpłatny OKRĘGU PODKARPACKIEGO ŚWIATOWEGO ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ

Słowo Prezesa kpt. Aleksander Szymański, fot. Agnieszka Iwaszek Szanowni Czytelnicy, Koleżanki i Koledzy, Oddaję w Wasze ręce czwarty już numer kwartalnika Biuletyn Informacyjny Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAK współtworzonego i wydawanego przez Koleżanki i Kolegów, będących członkami Armii Krajowej, oraz osoby sympatyzujące z naszym Związkiem. Jest on jednym z kilku pomysłów i zamierzeń, które dzięki wspólnej pracy starszego i młodszego pokolenia udało nam się zrealizować w mijającym roku, ale nie jedynym Oto bowiem z początkiem 2013 r. wkroczyliśmy w erę Internetu i utworzyliśmy własną stronę internetową: www.akrzeszow.pl, na której publikujemy aktualne informacje, zdjęcia i materiały historyczne, zamieszczane także w kwartalnych biuletynach. Otworzyliśmy się nie tylko na nowinki świata wirtualnego, lecz także nawiązaliśmy kontakt z dyrekcją i młodzieżą Zespołu Szkół Kształcenia Ustawicznego w Rzeszowie, z którą podpisaliśmy porozumienie o współpracy. Owocem wspólnego działania był zorganizowany po raz pierwszy w Rzeszowie Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych i mini recital na pl. Cichociemnych w Rzeszowie. Uczniowie zaangażowali się także w pomoc przy porządkowaniu grobów naszych żołnierzy, za co im gorąco dziękujemy. Niemałym wysiłkiem i we współpracy z życzliwymi nam Instytutem Pamięci Narodowej oraz sponsorami prywatnymi zafundowaliśmy sobie oraz naszym sympatykom koncert Wspomnij Ziutka pamięci Józefa A. Szczepańskiego i wszystkich żołnierzy Polski Podziemnej w 74. rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego. 1

Slowo Prezesa Każdy z nas wedle własnych możliwości dołożył także swoją cegiełkę do wybudowania i odsłonięcia pomnika naszego inspektora Inspektoratu Rzeszów AK płk. Łukasza Cieplińskiego oraz jego podkomendnych w 100. rocznicę urodzin Inspektora. To bardzo ważne wydarzenie dla nas akowców zwłaszcza że płk. Łukasz Ciepliński był naszym dowódcą w strukturach rzeszowskiej AK, o czym często się zapomina, podkreślając jego rolę wyłącznie jako Prezesa IV ZG Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Koleżanki i Koledzy, tego wszystkiego dokonaliśmy wspólnie, dzięki waszemu zaangażowaniu, nadsyłanym informacjom, wspomnieniom oraz darowiznom na rzecz funkcjonowania naszego Związku, za co Wam wszystkim najserdeczniej dziękuję. Zrealizowaliśmy te ambitne jak na nasze możliwości działania w czasie trzyletnich obchodów rocznicy powstania Armii Krajowej, które ogłosił Sejmik Województwa Podkarpackiego 30 stycznia 2012 r. w związku z 70. rocznicą powstania AK, deklarując pomoc i wsparcie wszelkich inicjatyw. Na naszą działalność otrzymaliśmy dofinansowanie jedynie z instytucji centralnych, tj. z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, bez którego wydawanie biuletynu nie byłoby możliwe. Możemy także liczyć na pomoc, zaangażowanie i życzliwą radę ze strony rzeszowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Stokrotnie dziękujemy. Niestety, upływający czas zabrał z naszych szeregów wielu zasłużonych i oddanych służbie Ojczyźnie Koleżanek i Kolegów. Pożegnaliśmy m.in.: śp. por. Henryka Kulę wiceprezesa Okręgu, śp. kpt. Bronisława Sigdę prezesa Koła w Leżajsku, śp. por. Józefa Borcza prezesa Koła w Łańcucie, śp. por. Józefa Peszkę sekretarza Koła w Tyczynie oraz innych członków zwyczajnych naszego Związku. Na wniosek kilku Kół naszego Okręgu borykających się z kłopotami organizacyjnymi i niemożnością dalszego prowadzenia działalności Zarząd Okręgu podjął decyzję o rozwiązaniu Kół, które przez lata prężnie działały w strukturach naszego Związku. Przed nami nowy rok a z nim nowe cele i zadania, wśród których najważniejsze będzie godne upamiętnienie 70. rocznicy akcji Burza i rocznicy Powstania Warszawskiego oraz 75. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego. W imieniu Zarządu Okręgu Podkarpackiego oraz zespołu redakcyjnego pragnę złożyć najserdeczniejsze życzenia zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz zdrowia i Błogosławieństwa Bożego w Nowym Roku. kpt. Aleksander Szymański Prezes Okręgu Podkarpackiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej 2

Z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego Wojciech Kęszycki ps. Monokl Konspiracyjne kursy podchorążych na Rzeszowszczyźnie. Wspomnienia Przedwojenne podchorążówki w mojej ocenie miały charakter uniwersytetów wojskowych o specjalistycznych kierunkach jak np. Szkoła Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu, Szkoła Podchorążych Piechoty w Szczypiornie, Szkoła Podchorążych Artylerii w Włodzimierzu Wołyńskim i inne. Do szkół tych przyjmowano po dużej maturze a okres służby wynosił 24 miesiące. Dla absolwentów podchorążówek liczyła się bardzo lokata zdanego egzaminu, dająca szanse skierowania do bardziej elitarnej jednostki. Absolwenci stosunkowo szybko awansowali do stopni oficerskich. Wielu podchorążych przechodziło z rezerwy na zawodowstwo. Po kampanii wrześniowej tysiące tych znakomicie wyszkolonych oficerów znalazło się w niemieckich oflagach i w niewoli radzieckiej, gdzie na wiosnę 1940 r. zostali wymordowani przez NKWD. Organizatorzy Polskiego Państwa Podziemnego stanęli przed problemem braku dowódców niższych szczebli drużyn i plutonów w tworzących się oddziałach partyzanckich, przygotowywanych do działań bojowych. Na terenie Inspektoratu Rzeszowskiego ZWZ-AK kursy podchorążych prowadzone były w miejscowościach: Błażowa, Słocina, Kolbuszowa i Dębica. Na kursy te kierowano młodzież po małej maturze. Trwały one co najmniej sześć miesięcy i kończyły się egzaminem pisemnym, ustnym i praktycznym. Tematyka wykładów obejmowała takie zagadnienia jak: terenoznawstwo, technika natarcia, technika szturmu, zasadzki, walki leśne, walki uliczne, walki nocne, zwiad, dywersja, maskowanie, posługiwanie się różną bronią, tj.: granatami, pistoletami polskimi, niemieckimi, angielskimi i rosyjskimi (steny, pepesze, mausery, colty, nagany). Na terenie Rzeszowa pierwszy kurs podchorążych piechoty rozpoczął się w listopadzie 1942 r. z inicjatywy szefa Inspektoratu AK Łukasza Cieplińskiego Pługa. W kursie podchorążych, w którym miałem zaszczyt uczestniczyć jako że patronował mu sam inspektor Pług, uczestniczyli również: Zygmunt Chłapowski Oscar, będący jednym z adiutan- 3

Wojciech Kęszycki tów Pługa, Wacław Dębski osobisty łącznik, sekretarz inspektora, Stefan Cypryś Grad odpowiedzialny za magazyn podręcznej broni i ja Monokl archiwista, szyfrant, kolporter i w zasadzie chłopak do wszystkiego, oficjalnie rządca w Słocinie w majątku Chłapowskich. Zajęcia kameralne odbywały się we dworze słocińskim i na zmianę w mieszkaniu prof. Władysława Pańczaka Adama w Rzeszowie. Prowadzącym kurs był por. Mieczysław Wałęga Jur, który był wykładowcą, egzaminatorem i wizytatorem konspiracyjnych kursów podchorążych. Ponadto, kierował siatką wywiadowczą, w której było około 100 osób, w tym doświadczeni oficerowie wywiadu, kolejarze, chłopi a nawet księża. To właśnie oni wypatrzyli w listopadzie 1943 r. wyrzutnię Wunderwaffe V-1 i V-2 w miejscowości Blizna-Pustków w powiecie dębickim. W miesiąc później Jur opracował na ten temat bardzo szczegółowy raport, przekazany następnie przez Komendę Główną AK do Londynu. Jur, zagrożony przez ubecję, opuścił Polskę w roku 1946 i rozpoczął służbę w II Korpusie gen. Władysława Andersa. Po wojnie osiadł w Londynie i m.in. prowadził biuro weryfikacyjne żołnierzy AK. W roku 2008 został awansowany do stopnia generała brygady zmarł 13 listopada 2009 r. w Londynie w wieku 95 lat. Poza wykładami Jur prowadził z nami ćwiczenia w terenie. Odbywały się one nocą na terenie podrzeszowskich miejscowości, raz nawet w pobliżu przedwojennych Państwowych Zakładów Lotniczych Flugmotorenwerke. Ćwiczyliśmy marsze na azymut, pokonując niejednokrotnie po kilkanaście kilometrów, czy rozpoznawanie obiektów mających być przedmiotem ewentualnego ataku z naszej strony. Któregoś dnia na rynku w Rzeszowie pojawiła się objazdowa strzelnica. Jur zarządził, ażeby każdy z nas oddał 10 strzałów z wiatrówki do tarczy i do ruchomych celów przesuwających się w polu widzenia. Uczestnictwo w kursie było bardzo wyczerpujące, bowiem każdy z nas działał w konspiracji na różnych odcinkach a oficjalnie też był pracownikiem różnych zakładów. W pierwszych dniach kwietnia 1942 roku Jur poinformował nas, że w ramach egzaminu praktycznego nasz kurs otrzymał do wykonania zadanie polegające na wypróbowaniu działania mechanicznego zapalnika butelki benzynowej. W owym czasie nie były jeszcze znane niezawodne zapalniki chemiczne. Produkowano zatem najróżniejsze typy zapalników mechanicznych. Zapalnik, który mieliśmy przetestować w praktycznym działaniu, był drewniany, miał kształt zaokrąglonego korytka przylegającego ściśle do półlitrowej butelki. Wewnętrzne ściany tego korytka wyklejone były zaryską pudełka od zapałek. Wewnątrz korytka znajdował się suwak z czterema otworami po każdej stronie, w których umieszczało się główki od zapałek. Suwak naciągnięty był gumą naokoło butelki. W momencie wyrzucenia butelki w cel, ulegała ona stłuczeniu, guma zwalniała suwak, co winno spowodować zapalenie się benzyny. Taka była zasada działania tego zapalnika. 4

Konspiracyjne kursy podchorążych na Rzeszowszczyźnie Wykonanie zadania przedstawiało się następująco: spalona miała zostać hala tartaku w Staroniwie na obrzeżu Rzeszowa, niedaleko stacji kolejowej. Tartak pracował dla Niemców i jako taki przeznaczony został do likwidacji. Rozpoznaniem sytuacji w rejonie tartaku zajął się Jur dowódca akcji. Ustalił, że tartak otoczony jest drewnianym płotem z desek, wysokim na ponad 2 m. Wzdłuż zachodniej strony biegły tory kolejowe strzeżone przez Bahnschutzów, których patrole wychodziły z nieodległej stacji kolejowej. Od głównego toru odchodziła bocznica z wjazdem na teren tartaku. Wjazd zamykany był solidną bramą drewnianą. Głównym obiektem tartaku była hala produkcyjna, w której mieściły się traki. Całości obiektu pilnowało w nocy dwóch stróżów, mających pomieszczenie na terenie hali w niedużym kantorku. Był to właściwie barak pokryty papą. Akcja wyznaczona została na dzień 22 kwietnia. Przed południem odebrałem z Powiatowej Spółdzielni Rolniczej (Kreishandelsgenossenscharf) pięciolitrową bańkę z benzyną. Ponieważ wiedziałem, że w nocy po akcji będę musiał korzystać z przeprawy przez Wisłok, postanowiłem sprawdzić za dnia, gdzie ta przeprawa się znajduje. Wjechałem końmi do rzeki w miejscu przeprawy. Będąc na środku rzeki, jednym kołem trafiłem na dół po wybranym piasku. Wóz przechylił się na jedną stronę i bańka z benzyną wpadła do wody. Rzuciłem się za nią i szczęśliwie udało się w ostatniej chwili uratować ją przed zatonięciem. Zbiórka uczestników akcji wyznaczona została na godzinę 20:00 na staroniwskim cmentarzu odległym od tartaku jakieś 500 m. O wyznaczonej godzinie zjawiliśmy się na wyznaczonym miejscu Jur, Karol, Grad i ja. Oskar nie wziął udziału w akcji, miał bowiem inne zadanie wyznaczone przez inspektora Pługa. Każdy z nas zobowiązany był do przyniesienia dwu półlitrowych butelek po wódce. Ja dodatkowo przyniosłem bańkę z benzyną. Napełniliśmy z niemałym trudem butelki, jako że nikt nie pomyślał o przyniesieniu zwykłego lejka. Do każdej butelki przytroczyliśmy zapalnik. Grad przyniósł dla każdego pistolet i granat. Wieczór, a właściwie noc była ciepła, księżyc oświetlał teren. Około godziny 22 ruszyliśmy pod tartak, bacząc, by nie nadziać się na niemiecki patrol. Przeszliśmy przez wysoki płot, pomagając sobie wzajemnie. Ostatniego Jura wciągnęliśmy za ręce. Znaleźliśmy się na terenie tartaku. Jur wyznaczył każdemu stanowisko. Mieliśmy rzucać butelki na dach i ścianę baraku. Staliśmy wzdłuż baraku oddzieleni od siebie o 20 m. Umówiliśmy się, że Jur wyrzuci swoje butelki pierwszy, zaraz po nim reszta jednocześnie. Spośród ośmiu wyrzuconych butelek, dwie zapaliły się. Rozbłysnął duży płomień, kiedy paląca się benzyna spadała na kupę trocin. Drugi płomień rozlał się po ziemi i powoli gasł. Jur wezwał do odwrotu. Wycofaliśmy się przez otwory nad szynami kolejowymi. Po chwili znaleźliśmy się poza tartakiem i szybko posuwaliśmy się bocznymi uliczkami w stronę Wisłoka. Jur zwrócił się 5

Wojciech Kęszycki do mnie: zdaj broń, jesteśmy prawie na wysokości przeprawy, odbij w prawo i za 200 m wyjdziesz na przewoźnika. Jednocześnie uścisnął mi rękę i życzył wszystkiego najlepszego na imieniny, bo jutro 23 kwietnia św. Wojciecha. Pożegnałem się ze wszystkimi; Grad odebrał pistolet i granat. Ruszyłem samotnie we wskazanym kierunku i rzeczywiście wyszedłem nad Wisłok. Myślałem sobie, gdzie ta przeprawa. W nocy wszystko wygląda inaczej niż w dzień. Przedpołudniowy rekonesans jednak bardzo się przydał. Trafiłem wreszcie na przewoźnika (też konspiratora), który czekał na mnie i przewiózł łódką na drugi brzeg. Polną drogą i przez łąki maszerowałem do Słociny. Oglądałem się w stronę Staroniwy, nad tartakiem zaległa ciemność. Akcja się nie udała, niemniej była o tyle pożyteczna, bo wykazała, że zapalniki okazały się zupełnie nieprzydatne. Do dworu w Słocinie dotarłem dobrze po północy. Oczekiwał mnie zdenerwowany Oscar. W południe następnego dnia, oficjalnie jako rządca z majątku Słocina, pojechałem do tartaku i dowiedziałem się, że w nocy dwóch stróżów przegoniło kilkunastoosobowy oddział partyzantów i ugasiło pożar. W następnym miesiącu przystąpiliśmy do egzaminu z teorii. Był egzamin pisemny i ustny. Egzaminatorami byli Pług i Jur. Kurs ukończyłem z wynikiem dobrym w stopniu kaprala podchorążego. Koniec wojny zastał mnie w stopniu sierżanta pchr., kiedy awansowałem do stopnia podporucznika, nie wiem. Dowiedziałem się o tym z zaświadczenia weryfikacyjnego Głównej Komisji Weryfikacyjnej w Londynie, którą kierował ppłk Mieczysław Wałęga Jur. (Nie)zapomniani bohaterowie Grzegorz Ostasz Łukasz Ciepliński rzeszowski inspektor ZWZ-AK, prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN W setną rocznicę urodzin Łukasz Ciepliński został uhonorowany pomnikiem w Rzeszowie. Obok tego wybitnego oficera Armii Krajowej i działacza WiN odtworzone zostały sylwetki jego sześciu podkomendnych z konspiracji wojskowej, a potem współpracowników z powojennego podziemia niepodległościowego. Łukasz Ciepliński urodził się 26 listopada 1913 r. w Kwilczu w Wielkopolsce. Był siódmym z ośmiorga dzieci 6

Łukasz Ciepliński rzeszowski inspektor ZWZ-AK, prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN Franciszka (właściciela piekarni i sklepu kolonialnego) i Marii z d. Kaczmarek. Od 1929 r. Łukasz rozpoczął naukę w Korpusie Kadetów nr 3 w Rawiczu.W 1934 r. zdał maturę, awansował do stopnia starszego strzelca z cenzusem i trafił do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie. W 1936 r. uzyskał promocję na stopień podporucznika piechoty. Dostąpił zaszczytu spotkania z prezydentem RP Ignacym Mościckim. Wkrótce otrzymał przydział do 62 pp w Bydgoszczy, gdzie służył do wybuchu wojny. Został dowódcą plutonu, a w 1939 r. kompanii przeciwpancernej. Szybko, ze względu na swój charakter i osobowość dowódcy, zdobył uznanie przełożonych. Kiedy rozpoczęła się II wojna światowa ppor. Ciepliński miał niespełna 26 lat; był jednym z najmłodszych oficerów 62 pp i jak się okazało, jednym z najdzielniejszych. O jego bohaterstwie podczas bitwy nad Bzurą pisał dowódca 62 pp, ppłk Kazimierz Heilman-Rawicz: Na placu boju pozostał tylko mój pułk i nacierał z dużym powodzeniem. W pewnym momencie wyszło duże przeciwuderzenie czołgów [niemieckich]. W odwodzie miałem tylko jedno działo przeciwpancerne, przy którym znajdował się Ciepliński. Podjechałem do niego i nakazałem przesunięcie działa. W czasie zmiany stanowiska pada celowniczy. Ciepliński zeskakuje z konia, odtrąca zabitego i sam strzela. Początkowo pudłuje, ale następnie Ppor. Łukasz Ciepliński. Źródło Internet. niszczy osiem czołgów, w tym dwa wozy dowódcze. Przeciwuderzenie szwabskie spełzło na niczym. Szybki odwrót kilkudziesięciu wozów pancernych był zakończeniem tego fragmentu bitwy. Jeszcze na polu walki ppor. Ciepliński został symbolicznie wyróżniony przez gen. Tadeusza Kutrzebę Krzyżem Virtuti Militari i otrzymał awans na porucznika. Po udanym przebiciu się pułku do Warszawy Ciepliński wziął udział w obronie stolicy. Uniknął niewoli niemieckiej i jesienią 1939 r. przybył wraz z grupą oficerów ppłk. Heilmana-Rawicza do okupowanego Rzeszowa. Tu rozpoczęto energiczną budowę zrębów konspiracji wojskowej. Por. Ciepliński (ps. Pawlita ) organizował drogi łączności z ośrodkami polskimi za granicą oraz tworzył komórki konspiracyjne w okolicach Rzeszowa. W grudniu 1939 r. ppłk Heilman -Rawicz, por. Ciepliński i dwóch innych oficerów wyruszyli do Budapesztu. Jednym z celów było nawiązanie kontaktów 7

Grzegorz Ostasz z rządem gen. Sikorskiego oraz zdobycie instrukcji do pracy podziemnej. W Boże Narodzenie 1939 r. grupa zameldowała się w bazie łączności ZWZ w Budapeszcie. Tam oficerowie złożyli przysięgę do ZWZ i przeszli szkolenie w konspiracji. Ciepliński poznał zasady szyfrowania, łączności, minerstwa, prowadzenia akcji sabotażowo-zamachowych oraz dywersji. 13 stycznia 1940 r. ppłk Heilman-Rawicz i jego oficerowie rozpoczęli drogę powrotną do kraju. Niestety, w Baligrodzie zostali ujęci przez policję ukraińską i osadzeni w niemieckim więzieniu w Sanoku, skąd brawurowa ucieczka udała się jedynie por. Cieplińskiemu. W Krakowie dwudziestosiedmioletni Ciepliński otrzymał pełnomocnictwo do objęcia komendy Obwodu ZWZ Rzeszów. Zamieszkał przy ul. Borelowskiego 11. Uchodził za kupca wysiedlonego z Wielkopolski, pracował u ogrodnika. Urzędował również w lokalu konspiracyjnym przy ul. Kordeckiego 27, gdzie dokonywał zaprzysiężeń do ZWZ i budował swój sztab. Rozkaz okolicznościowy por. Łukasza Cieplińskiego (ps. Antek ) do żołnierzy ZWZ Obwodu Rzeszów ( Reneta ), Boże Narodzenie 1940 r. Już drugi rok tkwimy mocno i nieugięcie w szeregach zakonspirowanej Armii Polskiej na Ojczystej ziemi, a każdy dzień zbliża nas coraz bardziej do wytkniętego celu, tj. do likwidacji wroga-okupanta. Drugie święta spędzamy w niewoli. Tysiące giną w więzieniach i obozach. Nad terenem naszym zawisła groźba nowej wojny bolszewickiej. Wojny tej pragniemy. Udziału w niej brać nie będziemy. Rosną prześladowania. Rośnie miłość Ojczyzny. Rośnie niezłomna wiara w słuszność naszej sprawy, w sprawiedliwość dziejową, która musi nastąpić. Tak wielkiego nieszczęścia trzeba było abyśmy wszyscy w przyszłości zrozumieli i należycie ocenili własną Ojczyznę. W okresie świątecznym wznieśmy się myślą ku naszym braciom żołnierzom, których serca z dalekich frontów ku nam pobiegną. Wznieśmy się myślą ponad mury więzień-obozów, które kryją w sobie straszną tragedię najlepszych synów, wznieśmy się myślą wreszcie ku tym, którzy życie swe Ojczyźnie oddali w daninie. A wy najbardziej dotknięci, wy, których ojcowie, synowie, bracia zostali zamordowani, uwięzieni, tułają się po dalekim świecie, zanieście swój ból Królowej Polski, Ona was wysłucha, Ona zlitować się musi. Żołnierze! Pomni na to wszystko pracujcie wiernie i odważnie. Zbrójcie się pilnie, bo nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Niech wszyscy wypiszą sobie i stosują słowa naszego poety J. Słowackiego:»Cierp a pracuj i bądź dzielny, bo twój naród nieśmiertelny«. Tego wam życzę. Antek 8

Łukasz Ciepliński rzeszowski inspektor ZWZ-AK, prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN do Obwodu AK Dębica, najlepszego w ocenie Cieplińskiego w inspektoracie rzeszowskim. Ppor. Łukasz Ciepliński. Źródło Internet. Funkcję komendanta Obwodu ZWZ Rzeszów por. Ciepliński pełnił do wiosny 1941 r. Następnie, pod pseudonimem Pług, został inspektorem Inspektoratu ZWZ-AK Rzeszów. Na tym stanowisku trwał aż do lutego 1945 r. To właśnie jemu, młodemu,wyjątkowo energicznemu oficerowi Inspektorat ZWZ-AK Rzeszów zawdzięcza swoją wymierną siłę, liczne sukcesy w walce konspiracyjnej (wywiadzie, dywersji, propagandzie, partyzantce) oraz znaczną wartość bojową podczas akcji Burza. Ciepliński przykładał wagę do szkolenia oficerów i żołnierzy. W grudniu 1941 r. podporządkował Inspektoratowi Rzeszów ośrodek podziemnej oświaty Kuźnica. W sierpniu 1942 r. zainicjował prace nad sztandarem bojowym Inspektoratu AK Rzeszów. W konspiracyjnym Na Posterunku ogłoszono bezprecedensowy konkurs na projekt sztandaru. Zwycięzca otrzymał w nagrodę pistolet Colt oraz pamiątkowy dyplom z podpisem inspektora Cieplińskiego. Niedługo po poświęceniu sztandar bojowy Inspektoratu przekazano Inspektor rzeszowski uczestniczył w akcji na niemiecki pociąg urlopowy koło Czarnej Tarnowskiej w nocy 31 stycznia na 1 lutego 1944 r. Niemcy, którzy stracili kilkunastu zabitych i rannych, uznali ten atak za próbę zamachu na gubernatora Hansa Franka.Podczas Burzy Ciepliński już w stopniu kapitana dowodził Grupą Operacyjną 24 Dywizji Piechoty AK. Podczas tej najważniejszej dla AK akcji kpt. Ciepliński miał do dyspozycji 3306 żołnierzy, co stanowiło połowę wszystkich, walczących w Burzy, żołnierzy Podokręgu. Na wypadek sowieckich aresztowań został 1 sierpnia 1944 r. wyznaczony zastępcą komendanta Podokręgu Rzeszów i dowódcą 24 DP AK. Tymczasem okupację niemiecką zastąpiła okupacja nowa, sowiecka. Brutalny terror wymusił ponowne zejście AK do konspiracji. Sytuacja stawała się wyjątkowo niebezpieczna. W ostatniej dekadzie sierpnia 1944 r. kpt. Ciepliński (ps. Apk ) nadzorował wysłanie specjalnego oddziału AK na odsiecz powstaniu warszawskiemu. Niestety, Sowieci szybko rozbroili tę grupę, a oficerów i żołnierzy uwięzili. Więzienia i areszty, podporządkowane Sowietom i PKWN, zapełniały się bardziej niż za czasów niemieckiej okupacji. Nastę- 9

Grzegorz Ostasz powały zsyłki do łagrów, w głąb ZSSR. Nic dziwnego, że podejmowano kontrakcje. Ciepliński zaangażował się w plan zbrojnej koncentracji dużych zgrupowań Podokręgu AK Rzeszów. Ujawnianie siły i mocy AK miało nastąpić we wrześniu 1944 r. w chwili spodziewanego zwycięstwa powstania w Warszawie.W nocy z 7 na 8 października 1944 r. Ciepliński dowodził próbą rozbicia więzienia na Zamku w Rzeszowie. Niestety, akcja skończyła się fiaskiem, a walka przyniosła straty po obu stronach. Mimo aresztowania przez Sowietów w grudniu 1944 r. komendy Podokręgu AK Rzeszów oraz wielu oficerów i żołnierzy z inspektoratów rejonowych, nie zamarła praca konspiracyjna. Jednym z głównych spiritus movens niepodległościowego podziemia wojskowego na Rzeszowszczyźnie stał się właśnie Ciepliński. 1 stycznia 1945 r. został awansowany do stopnia majora.1 marca 1945 r. przekazał Inspektorat AK Rzeszów Adamowi Lazarowiczowi i przeniósł się do Krakowa. Wszedł do sztabu Krakowskiego Okręgu NIE. Następnie był komendantem Podokręgu DSZ Rzeszów i komendantem Okręgu DSZ Kraków. To wtedy awansował do stopnia podpułkownika. Z chwilą powołania we wrześniu 1945 r. WiN został kierownikiem Okręgu WiN Kraków, a następnie prezesem Obszaru Południowego WiN. Publikował artykuły w konspiracyjnym organie WiN Orzeł Biały. Na początku 1947 r. został prezesem IV Zarządu Głównego WiN. Mieszkał w Zabrzu przy ul. Wolności, gdzie był właścicielem sklepu galanteryjnego. Niestety, 28 listopada 1947 r. został aresztowany przez UB. Był przesłuchiwany w WUBP w Katowicach, potem w Krakowie, a następ- 10 Pchor. Łukasz Ciepliński (czwarty od prawej w dolnym rzędzie) w Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie. Zbiory por. Janiny Wierzbickiej-Kopeć.

Łukasz Ciepliński rzeszowski inspektor ZWZ-AK, prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN nie, wraz z innymi członkami ZG WiN, w więzieniu MBP na warszawskim Mokotowie. Po trzyletnim okrutnym śledztwie Łukasz Ciepliński został skazany na pięciokrotną karę śmierci. Podczas rozprawy po raz pierwszy i ostatni zobaczył swojego syna Andrzeja. Wyrok wykonano w więzieniu na Mokotowie 1 marca 1951 r. o godzinie 20.00.W ciągu godziny zamordowano też sześciu podkomendnych Cieplińskiego. Od 2011 r. w tym dniu obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Miejsce pochówku Łukasza Cieplińskiego pozostaje wciąż nieznane. Był ożeniony z Jadwigą Sicińską (1908-1990). Miał syna Andrzeja (1947-1971). W latach PRL Łukasz Ciepliński był skazanym na zapomnienie żołnierzem wyklętym. Jego sylwetkę przypomniano dopiero podczas II Katolickiego Tygodnia Historycznego w Rzeszowie w 1986 r. W 1990 r. Ciepliński stał się patronem jednej z głównych ulic Rzeszowa. Rok później, w czterdziestą rocznicę śmierci, w kościele na Staromieściu umieszczono tablicę pamiątkową. W 1992 r. ogłoszono unieważnienie komunistycznego wyroku. W 1995 r. imię Łukasza Cieplińskiego otrzymała szkoła w Gnojnicy Woli, a w 1996 r. Szkoła Podstawowa nr 28 w Rzeszowie. 30 września 2001 r. odsłonięto i poświęcono tablicę ku czci zamordowanych członków IV Zarządu Głównego WiN w kościele w Warszawie-Bemowie. 3 maja 2007 r. Łukasz Ciepliński został pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego, a 1 marca 2013 r. awansowany do stopnia pułkownika. Fragment grypsu Łukasza Cieplińskiego z celi śmierci do syna z 20 I 1951 r.: Andrzejku! Wymodlony, wymarzony i kochany mój synku. Piszę do Ciebie po raz pierwszy i ostatni. W tych dniach bowiem mam być zamordowany. Chciałem być Tobie ojcem i przyjacielem. Bawić się z Tobą i służyć radą i doświadczeniem w kształtowaniu twego umysłu i charakteru. Niestety okrutny los zabiera mnie przedwcześnie, a ciebie zostawia sierotą. Dlatego piszę i płaczę. Ja odchodzę Ty zostajesz, by w czyn wprowadzać idee ojca. Andrzejku: celami Twego życia to: a) Służba dobru, prawdzie i sprawiedliwości oraz walka ze złem. [ ] c) Służba ojczyźnie i narodowi polskiemu [ ] Odbiorą mi tylko życie. A to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą. Jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę dziś bardziej niż kiedykolwiek, że [ ] Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moja wiara i moje wielkie szczęście. Gdybyś odnalazł moją mogiłę, to na niej możesz te słowa napisać. Żegnaj mój ukochany. [ ] Ojciec. 11

Ryszard Ziobroń Ryszard Ziobroń (OBUiAD/IPN Rzeszów) Pamięć o nim trwać będzie. Krótki szkic o życiu Józefa Rzepki jednego z członków IV Zarządu Głównego WIN A jeśli komu droga otwarta do nieba, Tym, co służą Ojczyźnie. [ ] Bóg nagradzać będzie. Jan Kochanowski, Pieśń XII Józef Rzepka przyszedł na świat 22 grudnia 1913 r. w Bratkowicach. Do szkoły powszechnej zaczął uczęszczać we wrześniu 1920 r. W tym czasie bolszewików odrzucono już spod Warszawy a sytuacja na froncie zaczęła się kształtować korzystnie dla wojsk polskich, dając nadzieję na odbudowę i rozwój odrodzonego Państwa. Józef był dobrym uczniem. Na zachowanym świadectwie bratkowickiej czteroklasówki z roku szkolnego 1923/24 widzimy większość ocen bardzo dobrych i kilka dobrych. Tylko z rysunków miał na pierwsze półrocze dostateczny. Ojciec Jan, podpisując takie świadectwo, nie musiał się wstydzić. Szybko dostrzegłszy, że syn był uzdolniony postanowił, że trzeba go koniecznie kształcić, mimo że z pieniądzem było w rodzinie krucho. Gospodarstwo Jana i Antoniny Rzepków nie było duże, zaś rodzice musieli wykazywać się nie lada zaradnością, by utrzymać liczne potomstwo, jakim zostali obdarzeni. Nie na darmo jednak bratkowiczan uznawano za operatywnych i pracowitych gospodarzy, jak przystało mjr Józef Rzepka zresztą na mieszkańców wsi należącej kiedyś do dóbr królewskich. Syna zdecydowano posłać do Państwowego I Gimnazjum im. ks. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie. W roku szkolnym 1926/1927 utworzono w tej szkole dwie klasy pierwsze. Józef trafił do I b, liczącej 33 uczniów. Byli to w większości, podobnie jak on, synowie rolników z terenu powiatu rzeszowskiego. Józef miał usposobienie bardzo spokojne, nieśmiałe, czasem wręcz zdające się wpadać w melancholię. Pomimo tego bardzo szybko odnalazł się w nowym środowisku. Chociaż codziennie dochodził kilkanaście kilometrów do szkoły, aktywnie włączył się w życie społeczne nowego 12

Pamięć o nim trwać będzie. Krótki szkic o życiu Józefa Rzepki środowiska. Już w drugiej klasie wybrano go na wójta szkolnej gminy klasowej. W klasie szóstej pełnił już funkcję sekretarza tzw. Czytelni Uczniów, tj. międzyklasowego samorządu szkolnego, skupiającej młodzież klas wyższych. Jako szóstoklasista przygotował i wygłosił dla społeczności szkolnej ciekawy referat pt. Kazania Sejmowe Skargi, jako wzór wymowy kaznodziejskiej. W następnych latach wybrano go prezesem nowo utworzonego w gimnazjum Samorządu Szkolnego im. Józefa Piłsudskiego, skupiającego już nie tylko uczniów starszych klas, ale wszystkich gimnazjalistów. Obok działalności na terenie gimnazjum Józef udzielał się także w terenie, angażując się w pracę kółek rolniczych. Tam wszedł w orbitę działaczy lewicowych. Jako młody idealista, nie potrafił jeszcze dostrzec niebezpieczeństw komunizmu. Wkrótce jednak boleśnie odczuł na sobie skutki zetknięcia się z tą obłudną ideologią, przez funkcjonariuszy której, zostanie kiedyś zamordowany. Mimo że był zdolnym uczniem, za kontakty z komunistycznymi jaczejkami, nie chciano dopuścić go do matury. Zdał ją dopiero z młodszymi o rok uczniami w terminie wiosennym, w maju 1935 r., podczas gdy jego klasowi koledzy przeszli przez egzaminy w czerwcu 1934 lub w lutym 1935 r. Po uzyskaniu świadectwa maturalnego wniósł podanie o przyjęcie na Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Immatrykulowany 21 X 1935 r., po roku studiów, dostał urlop dziekański na rok akademicki 1936/37, celem odbycia służby wojskowej. Służbę tę przeszedł w 5. Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu. W jej ramach odbył trwający od 21 września 1936 do 4 czerwca 1937 r. Kurs Podchorążych Rezerwy przy 22. Dywizji Piechoty Górskiej. Kurs ukończył jako starszy strzelec podchorąży z 57. lokatą, plasując się nieomal idealnie pośrodku grona 115 podchorążych. Po powrocie na studia służył jeszcze w Legii Akademickiej w stopniu plutonowego podchorążego. Przed wybuchem II wojny światowej otrzymał upragniony stopień podporucznika rezerwy. Porażka polskiej armii w 1939 r. nie załamała go, ani nie zniechęciła do dalszej walki. W rodzinnej wiosce włączył się aktywnie w tworzenie siatki konspiracyjnej. Wkrótce też został dowódcą placówki Głogów-Bratkowice. Józef Rzepka (pierwszy od lewej) z kolegami z 5. Pułku Strzelców Podhalańskich. Przemyśl. 13

Ryszard Ziobroń W drugim roku wojny w okresie bożonarodzeniowym 1940 r. poznał Zofię Baubergerównę córkę Józefa i Eugenii swoją przyszłą żonę. W maju 1943 r., w uznaniu jego konspiracyjnych zasług i wyróżniających cech charakteru, został mianowany adiutantem Inspektoratu AK Rzeszów. Odtąd należał do najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników kpt. Łukasza Cieplińskiego, trzymając m.in. pieczę nad organizacyjnym archiwum inspektorackim. Towarzyszył też Pługowi w prowadzonych przez niego inspekcjach. W maju 1944 r. na skutek zagrożenia aresztowaniem przeniesiono Rzepkę na stanowisko zastępcy dowódcy Podobwodu AK Rzeszów. W lipcu 1944 r., w czasie akcji Burza, dowodził do czasu przybycia Antoniego Pawlusa ps. Sewer trzecim rzeszowskim Zgrupowaniem Zachód. Sewer (wyznaczony był jeszcze w maju 1944 r. na dowódcę oddziałów bojowych Obwodu AK Rzeszów), przejmując dowództwo zachował przy sobie Rzepkę, który znając teren i podległych mu ludzi okazał się niezastąpiony. Obaj po walkach zostali wyróżnieni za dowodzenie. Jesienią 1944 r. Rzepka został przez Cieplińskiego włączony do wąskiej grupy osób przygotowujących akcję rozbicia więzienia na Zamku w Rzeszowie. Najprawdopodobniej jednak, wbrew temu, co pisze się w literaturze, nie brał w niej udziału. Wkrótce też został przeniesiony służbowo do Obwodu AK Tarnobrzeg, gdzie teren zajęty był już w tym czasie przez Armię Czerwoną. Tam nakazywał podległym sobie placówkom przechowywanie broni celem kontynuowania w sprzyjającej sytuacji walki, z czego potem stawiali mu zarzut komuniści. W 1945 r. Ciepliński wyznaczył go na stanowisko szefa mieleckiego Inspektoratu AK w likwidacji. W marcu 1945 r. Rzepka przeniósł się na Śląsk. Mieszkał najpierw w Katowicach, a następnie w Zabrzu. Od czerwca 1945 r. pod fałszywymi nazwiskami Józef Sieniawski i Bogusław Zosik organizował przerzut na Zachód akowców z byłego Inspektoratu AK Rzeszów zagrożonych aresztowaniem, starając się jednocześnie o znalezienie im pracy. Jesienią 1945 r. ujawnił się z działalności akowskiej. Rozpoczął też na Uniwersytecie Jagiellońskim przerwane wojną studia prawnicze. 31 grudnia 1945 r. pojął za żonę Zofię Baubergerównę. Ślub odbył się w kościele mariackim za dyspensą od zapowiedzi wydaną przez krakowską Kurię. Dyspensa ta została udzielona ze względu na bezpieczeństwo Józefa Rzepki, zaangażowanego w działalność konspiracyjną w ramach utworzonego we wrześniu 1945 r. Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W WiN-ie Rzepka zajmował się wywiadem. Na podstawie zebranych przez siebie i swoją siatkę oraz dostarczanych mu materiałów opracowywał dla Cieplińskiego miesięczne raporty dotyczące sytuacji w kraju, w tym zwłaszcza funkcjonowania PPR i innych partii politycznych oraz kwestii niemieckiej. Od 14

Pamięć o nim trwać będzie. Krótki szkic o życiu Józefa Rzepki Zaświadczenie o śmierci Józefa Rzepki. W dokumencie błędnie podana data urodzenia. stycznia 1947 r. pełnił funkcję kierownika Działu Politycznego w IV Zarządzie Głównym WiN. Bardzo charakterystycznym rysem osobowości Rzepki, na który należy zwrócić szczególną uwagę, było konsekwentne negatywne ustosunkowywanie się przez niego do sugestii przeprowadzenia odwetowych akcji likwidacyjnych na komunistycznych prominentach. UB aresztowało go 25 stycznia 1948 r. w mieszkaniu przy ul. Męczenników Majdanka w Zabrzu, gdzie od razu założono kocioł. Będąca w ósmym miesiącu ciąży małżonka Zofia przez miesiąc musiała znosić towarzystwo ubeków z płk. Józefem Różańskim na czele. Ten na miejscu rozpoczął śledztwo, prowadząc długotrwałe, męczące przesłuchania. Ubowcy nie bili wprawdzie Zofii, ale dręczyli ją na różne sposoby, znęcając się psychicznie przez słowa i nieludzkie traktowanie. Tak przykładowo wpadali niespodziewanie nocą do pokoju, gdzie spała, by otwierając na oścież okna sprawdzać, czy ktoś czasem nie usiłuje się dostać przez nie do mieszkania. To wszystko działo się przy panującym na zewnątrz lutowym mrozie. Funkcjonariusze UB często się zmieniali, wychodząc na posiłki, osoby zaś zamknięte w kotle przez miesiąc musiały ograniczyć się do spożywania jedynie 15

Ryszard Ziobroń skromnych domowych zapasów, głównie w postaci kaszy oraz do dostarczanego im w niewielkiej ilości chleba. Po miesiącu kocioł zamknięto. Nazajutrz Zofia urodziła córeczkę. Przejścia bardzo negatywnie odbiły się na jej zdrowiu, które później często szwankowało, tym bardziej, że mimo zmiany nazwiska (na konspiracyjne nazwisko męża Sieniawska), była przez lata prześladowana i szykanowana przez komunistyczną władzę w Polsce. Dzielna kobieta, wspierana przez matkę, nie poddawała się piętrzącym się zewsząd trudnościom. Wkrótce wszystkie jej oszczędności i większość zarabianych pieniędzy, pochłonęła nieudana próba wykupienia męża z rąk UB. Próbę wykupu zaproponowała jej grupa związanych z bezpieką i żerujących na ludzkim nieszczęściu oszustów. Doskonale zdawali sobie oni sprawę z nierealności oferty, a zagarnąwszy pieniądze, nie tylko nic nie pomogli, ale jeszcze sami prześladowali znajdującą się w tragicznym położeniu małżonkę. Przebywający w więzieniu Józef bardzo martwił się o opuszczoną rodzinę. Nigdy nie widział na własne oczy córki. Żona zdołała jedynie przesłać mu przez adwokata Lecha Buszkowskiego zdjęcie dziecka. Więzień był już wtedy w tak złej kondycji, że przy słabym i rozproszonym świetle żarówki nie był w stanie dojrzeć postaci na fotografii. Dopiero, gdy litościwy strażnik zezwolił mu na stanięcie na stołku, przybliżywszy się z trudem do więziennej żarówki, z wielką tkliwością i uwagą wpatrywał się w podobiznę córeczki. Adwokat Buszkowski, relacjonując tę scenę Zofii, nie mógł ukryć swojego wzruszenia. W czasie śledztwa Józef popadł w psychiczną zapaść objawiającą się m.in. apatią i trudnością ze sformułowaniem wypowiedzi. Na zadawane pytania odpowiadał wolno i z długimi przerwami, jak to sam oświadczył, by nie powiedzieć niepotrzebnego słowa. Stan ten był niewątpliwie pozostałością po bestialskich przesłuchaniach ze strony UB wiążących się ze stosowaniem tortur. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 14 października 1950 r. skazał Józefa Rzepkę na karę śmierci i przepadek całego mienia. (Skazany nie miał żadnego majątku. Rzeczy osobiste zabrane podczas aresztowania nie zostały nigdy zwrócone rodzinie.) Adwokat Buszkowski w skardze rewizyjnej wnioskował do Najwyższego Sądu Wojskowego o powołanie dla Rzepki biegłego psychiatry, tak by w ten sposób uratować mu życie. Na nic to się jednak zdało. NSW podtrzymał wyrok w mocy, a Bierut nie chciał skorzystać z prawa łaski. Wyrok wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Prokuratura wojskowa nakazała naczelnikowi więzienia pochować ciało. Do dziś nie wiemy, gdzie spoczywają szczątki Józefa Rzepki i jego sześciu towarzyszy z IV Zarządu Głównego WiN, z płk. Łukaszem Cieplińskim na czele. W 1959 r. Zofia Sieniawska próbowała przez adwokata Buszkowskiego dokonać formalnej rehabilitacji męża, niestety jak można się domyśleć, bezskutecznie. Dopiero 17 września 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego 16

Pamięć o nim trwać będzie. Krótki szkic o życiu Józefa Rzepki unieważnił wyrok jako wydany za czyny związane z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Być może za sprawą badań prowadzonych pod kierunkiem prof. Szwagrzyka z IPN uda się wkrótce odnaleźć doczesne szczątki działaczy IV Zarządu WiN. Jest to bowiem jeden z podstawowych aktów sprawiedliwości, by godnie pochować bohaterów i męczenników narodowych, którzy swą służbę Ojczyźnie opłacili utratą szczęścia rodzinnego i własnego życia a więc wartości, do których każdy człowiek ma prawo. Na razie jednak miejsce w grobie na cmentarzu w Bratkowicach, gdzie pochowano żonę Józefa Rzepki, tuż obok kwatery jego żołnierzy poległych w akcji Burza, wciąż pozostaje puste. Moje wspomnienia Kpt. Władysław Nycz. Archiwum Okręgu. kpt. Władysław Nycz ps. Sokół, Ewa Okruchy wspomnień Urodziłem się 30 listopada 1922 r. w Ostrowie w powiecie Kowel na Wołyniu, gdzie ojciec jako legionista otrzymał 21 ha ziemi. W 1937 r. w związku z częstymi napadami Ukraińców i podpaleniem budynków, które do nas należały, przeprowadziliśmy się do Krasnego, potem do Rzeszowa, a następnie do Dobrzechowa, w którym przeżyłem okupację. Uczęszczałem do gimnazjum i Liceum Handlowego w Strzyżowie. Tam też wstąpiłem do Szarych Szeregów. W 1943 r. zostałem przyjęty do Armii Krajowej w Dobrzechowie, placówka Strzyżów. Przysięgę złożyłem przed dowódcą plutonu AK placówki Strzyżów Bolesławem Indykiem ps. Iperyk. Otrzymałem ps. Sokół. Zostałem przeszkolony i po mie- 17

Kpt. Władysław Nycz siącu przydzielono mnie do oddziału dywersyjnego Rakieta, którym dowodził Roman Dziadek ps. Kos. Po tragicznej śmierci por. Kosa dowództwo oddziału przejął Bolesław Indyk ps. Iperyk. Jako szeregowy brałem udział w akcjach dużego i małego sabotażu, a od maja 1944 r. w akcjach dywersyjnych. Uczestniczyłem też w akcji Burza, która zaczęła się 26 maja 1944r., walcząc z Niemcami na przedmieściu Strzyżowa. Byliśmy w Żarnowej, skąd po ostrzelaniu pociągu wszyscy wycofali się do Łętowni, gdzie na folwarku inż. Konopki ps. Benedykt było główne zgrupowanie AK. Józef Hałas ps. Zdzisław wysłał mnie i Staszka Świerada ps. Kluczyk do Łętowni z wiadomością, że w Strzyżowie znajdują się dwie tankietki niemieckie, które mogą być użyte przeciw partyzantom. Szliśmy, kiedy one już jechały w stronę wioski. Przy stodole stał inż. Konopka i strzelał z erkaemu do Niemców. Został ranny i chłopcy zabrali go do lasu, gdzie też wszyscy uciekli. Wzięliśmy ze Świeradem erkaem i zanieśliśmy do Grodziska do [rodziny] Władyków, gdzie ukrywał się Bolesław Indyk, który po odbiciu go z rąk niemieckich w Niebylcu, zachorował na tyfus. Bolek po powrocie do zdrowia nie wrócił już do walki. Zresztą sytuacja się już zmieniła Weszli Sowieci. W styczniu 1946 r., po rozwiązaniu AK, Józef Betleja ps. Bałtyk skierował do mnie Tadeusza Pleśniaka, któremu towarzyszył Eugeniusz Sikorski ps. Janka. Pleśniak mający kilka pseudonimów: Żbik, Zośka, a wówczas Gad, był szefem kolportażu prasy WiN na Okręg Rzeszowski. Zamieszkał u mnie. Po zaprzysiężeniu przez Pleśniaka, któremu wyrobiłem dowód osobisty na nazwisko Męczyński Antoni, przyjąłem nowy pseudonim Ewa, od imienia mojej małej córeczki. Na polecenie Pleśniaka zawierałem znajomości w prokuraturze i WUBP w Rzeszowie, by móc interweniować w sprawach akowców i winowców. Miałem kontakt z prokuratorem Pokrzywką, przyjeżdżał do mnie do Dobrzechowa. Pochodził z rodziny znanego pilota RWD i potem został on razem z nami aresztowany. Powierzono mi też funkcję kolportera gazetki Ku wolności. Łącznikiem między Rzeszowem, Dobrzechowem i Wiśniową był Eugeniusz Sikorski ps. Janka. Pisanie na matrycach odbywało się u Pani Jarmulskiej-Inglotowej w Rzeszowie oraz u mnie, natomiast powielanie do połowy 1947 r. w Wiśniowej. Adwokat Daniec ze Strzyżowa dał maszyny do pisania (po AK), a powielacz dostarczył Betleja, który był kierownikiem komórki WiN w Dobrzechowie. Druga znajdowała się w Wiśniowej. W Dobrzechowie nie rozbudowywano WiN-u, bo chodziło o to, by nie wpadła maszyna drukarska, która znajdowała się u mnie. Pleśniak zresztą w mojej obecności zakazał Betleji wtajemniczania tutejszych akowców w sprawy WiN, aby nie zdekonspirować placówki kolportażu. Betleja zeznał to w śledztwie, dzięki czemu uratował wielu chłopców z Dobrzechowa. Aresztowano mnie 9 stycznia 1948 r., w parę miesięcy po uwięzieniu Betleji. UB miało wszystkie akta u siebie, całą dokumentację dotyczącą działalności organizacji i udziału członków, kolportażu, składek itd. Wiedzieli wszystko. Po wpadce w Wiśniowej w połowie 1947 r. Pleśniak wyjechał do Kłodzka, gdzie go aresztowano 16 grudnia 1947 r. Na rozprawie we wrześniu 1948 r. 18

Okruchy wspomnień dostał karę śmierci i rozstrzelano go na zamku w Rzeszowie 17 stycznia 1949 r. o godz. 20 30. Grób Pleśniaka znajduje się obecnie na cmentarzu Pobitno. Wcześniej pochowany był jak wszyscy, na których wykonano wyrok, na cmentarzu w Zwięczycy obok toru kolejowego. Po ciężkim śledztwie dostałem wyrok 13 lat więzienia. Inglotowa 5 lat. Karę odbywałem we Wronkach. Nocą wyprowadzili nas z Zamku w Rzeszowie i pieszo w drewniakach szliśmy na stację kolejową, gdzie stały wagony z napisem UPA. Przywieźli nas do Wronek czterdziestu ośmiu i prawie tyle samo czekało tam na nas strażników z psami. Na podwórzu kazali nam się rozebrać do naga, niby to w celu rewizji, po czym z tobołem rzeczy zawiniętych w koc, trzymając go przed sobą, mieliśmy biec do budynku, jeden za drugim. W odstępach stali strażnicy, kopali nas i bili kluczami. Korytarzem tak biegliśmy na czwarte piętro. Posadzka korytarza była wymalowana w czarno-białe pasy. Nie po czarnym, krzyczeli strażnicy, kopiąc więźniów, albo nie po białym, gdy więzień zmienił pas, znowu kopniak i uderzenia kluczami. Przede mną biegł Kocut (właściciel kawiarni na ul. 3 Maja w Rzeszowie, gdzie obecnie mieści się kino Zorza ), któremu wybito po drodze wszystkie zęby. Pokrwawieni wreszcie dopadliśmy do cel. Na drugi dzień chodził od celi do celi wychowawca-politruk i pytał: Co biliście się w wagonie? Najbardziej pokrwawionych brali na pojedynkę, podleczyli i potem przydzielano do cel zbiorowych po pięć-sześć osób, chociaż cele były czteroosobowe. W celi było jedno łóżko (przed wojną były to pojedynki), toteż spaliśmy na siennikach, na betonie. Był kibel, który co rano wystawiało się na korytarz, oraz konwie z wodą. Gdy strażnik otwierał wizjer, należało stać odwróconym tyłem do ściany. Podobnie wtedy, gdy wnoszono śniadanie czy inne posiłki. Strażnicy bardzo dokuczali więźniom i stosowali różne kary. Za przewinienie uważano np. kurz na półce. Kiedy ktoś się przeciwstawił strażnikowi, brali na pojedynkę i bili. Paczki, listy też odbierano za kary. Zabraniano też spaceru. Wielu strażników we Wronkach było komunistami polskimi wydalonymi z Francji po 1948 r. Powiedziano im, że jesteśmy mordercami Ukraińcami, dlatego źle nas traktowali. W więzieniu długo siedziałem z Tadkiem Frączakiem (ma domek obok torów Rzeszów-Staroniwa). Ale na ogół więźniów stale przerzucano z celi do celi. To dobrze, boby się ludzie pozabijali. Ciągłe nieporozumienia i kłótnie były skutkiem więziennej atmosfery. Z więzienia zostałem zwolniony warunkowo w 1955 r. Każdy, kto opuszczał więzienie, podpisywał u kierownika oświadczenie, że nic nie powie o tym, co tu przeżył. Na karę trzynastu lat więzienia, utraty praw publicznych i obywatelskich, praw honorowych przez 5 lat oraz przepadek całego mienia zostałem skazany 8 września 1948 r. wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie z art. 86 par. 2 kodeksu karnego WP. i art. 6 dekretu z 13 czerwca 1946 r. Po latach, w zmienionych warunkach ustrojowych, Sąd Wojewódzki w Rzeszowie 28 lutego 1992 r. stwierdził nieważność wyroku i orzekł, że wówczas czyny były związane z działalnością na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Tak się składa, że moja dotychczasowa aktywność społeczna wiązała się z ową, już tak oddaloną dramatyczną 19

Agnieszka Iwaszek młodością. Byłem skarbnikiem I Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Amii Krajowej w Rzeszowie, jestem członkiem Zrzeszenia WiN i Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, należę do Harcerstwa Szare Szeregi w Rzeszowie. W ostatnich latach otrzymałem kilka odznaczeń: Krzyż Armii Krajowej, Krzyż Zrzeszenia WiN, Krzyż Partyzancki, Odznakę Pamiątkową Akcji Burza, Odznakę Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego, Krzyż Więźnia Politycznego, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Order Przelanej Krwi za Ojczyznę oraz Order Męczeństwa i Zwycięstwa. W 2007 r. otrzymałem stopień kapitana. Noszę w sobie pamięć tamtych dni terroru i walki, ofiary i cierpienia, pamięć o ludziach, którzy nie doczekali. Żyje teraźniejszością i cieszę się jej dobrami. Nie chciałbym jednak, by przeżycia mojego pokolenia były przemilczane i nieobecne przy tworzeniu nowej Polski. Jestem przekonany, że wiedza o naszej walce i ofiarach musi docierać do świadomości ludzi młodych nie dla naszej chwały czy zadośćuczynienia, ale dla poznania pełnej prawdy o dziejach naszego narodu i dla nauki, jaka płynie z historii, o której starożytni mówili, że jest nauczycielką życia. Świadkowie historii Agnieszka Iwaszek Moje wspomnienie o płk. Ł. Cieplińskim wywiad z por. Janiną Wierzbicką-Kopeć Zdrajcy, sprzedawczyki, szpiedzy... Z ustawionych na wrocławskim osiedlu kołchoźników grzmiał głos zacietrzewionej dziennikarki. Wypowiadane z dziką nienawiścią nazwiska: Ciepliński, Lazarowicz, Kawalec, Batory, Chmiel, Rzepka robiły wrażenie na młodej studentce historii Janinie Wierzbickiej. Nie przypuszczała ona jednak, że łączyły ją z oskarżonymi jakiekolwiek więzy Po 63 latach już jako dziewięćdziesięcioletnia starsza pani z pełną świadomością tego, kogo ten proces dotyczył, wspomina swoich dowódców z czasów konspiracji w Rzeszowie, szczególnie zaś płk. Łukasza Cieplińskiego, którego była łączniczką W październiku 1950 r. rozpoczął się w Warszawie proces członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, jak wspomina Pani tamte dni? 20

Moje wspomnienie o płk. Ł. Cieplińskim To była masowa propaganda, rozwijana za pośrednictwem zamontowanych wszędzie radyjek. Z megafonów płynęły nazwiska osób oskarżanych o działalność antypaństwową, zdradę Ojczyzny, szpiegostwo Sądziliśmy, że to byli ludzie z akowskiego podziemia. Nie wierzyliśmy w stawiane im zarzuty, wiedzieliśmy przecież jak komuniści postępowali z akowcami w Rzeszowie, że aresztowali, skazywali na długoletnie więzienie, rozstrzeliwali bez wyroku albo wywozili na Sybir, tak zrobili z moim bratem, skazanym na 18 lat łagru za działalność w lwowskiej Delegaturze Rządu. Kiedy dowiedziała się Pani kim naprawdę był skazany na pięciokrotną karę śmierci ppłk. Łukasz Ciepliński? Słuchając relacji z procesu, nie kojarzyłam żadnego nazwiska. Minęło kilka lat zanim dowiedziałam się, że ten aresztowany, okrutnie torturowany, niesprawiedliwie skazany, rozstrzelany i w tajemnicy pochowany, tak że do dziś nikt nie wie o miejscu Jego spoczynku, Prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, był Pługiem moim dowódcą w czasie okupacji. W kilka lat po wojnie powiedział mi o tym mój brat, a później Jerzy Woźniak, który był emisariuszem londyńskiej delegatury WiN na Kraj. Był on naocznym świadkiem rozmów ubowców z prezesem Ł. Cieplińskim. Opowiadał, że z początku traktowali go z honorami, odnosili się do niego po dżentelmeńsku, grając rolę szlachetnych i chcących się porozumieć oficerów. Obiecywali amnestię i uczciwe uregulowanie sprawy winowskiego Por. Janina Wierzbicka-Kopeć. Fot. Agnieszka Iwaszek podziemia w zamian za ujawnienie jego członków. Łukasz Ciepliński przedwojenny oficer, gorliwy katolik, prawy i nieskazitelnego charakteru wstępnie uwierzył w dane mu żołnierskie słowo honoru Zorientowawszy się jednak, że to haniebny podstęp, przestał rozmawiać, wtedy rozpoczęło się dla niego nieludzkie śledztwo, jak mówił Jerzy: przynosili Go do celi na kocu, taki był połamany. Na proces w 1950 r. przyszedł o kulach. Jak do tego doszło, że stała się Pani łączniczką Pługa? W 1942 r. moja ciocia Jadwiga Sochówna wzięła mnie na rozmowę i zapytała, czy chciałabym wejść do konspiracji, w której ona już działała. Zgodziłam się. Za niedługo zostałam zaprzysiężona przez Marię Pasterzównę, moją koleżankę, u niej w domu, przyjmując pseudonim Roza. 21

Agnieszka Iwaszek Byłam zarejestrowana jako księgowa na folwarku, posiadałam dokumenty niemieckie i mogłam swobodnie poruszać się po Rzeszowie, dlatego przeznaczono mnie do roznoszenia gazetek. Równocześnie chodziłam na kurs przysposobienia wojskowego. Pod koniec 1942 r. przydzielono mnie do przenoszenia rozkazów Inspektoratu Rzeszów AK. W połowie 1943 r. Stanisław Augustyn Wacek i Wacław Dębski Karol oficerowie łączności poinformowali mnie, że przechodzę do bardzo ważnych zadań. Karol przedstawił mnie wysokiemu, chudemu mężczyźnie to był Adam Lazarowicz Klamra. On to wprowadził mnie do obsługi ustalonych punktów kontaktowych z kurierami, a były to: przedsionek kościoła oo. Bernardynów, kościół farny i trasa wokół ulic: Sobieskiego, Asnyka, Grottgera i Żeromskiego. W ciągu tygodnia przychodziłam tam stale, zawsze tego samego dnia i o tej samej godzinie. Potem spotykałam się z A. Lazarowiczem Klamrą, któremu przekazywałam wiadomości lub przesyłki. Pewnego jesiennego dnia szłam z nim w stronę bóżnic, kiedy zatrzymał się przy nas jakiś pan na rowerze, to był właśnie Pług. Jak wyglądała Pani współpraca z Pługiem? Przez całą wojnę i długo po niej nie wiedziałam, kim on był. Domyślałam się jedynie, że to jest ktoś ważny. Kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy przedstawił się jako Pług i poprosił, abym wybrała nowy pseudonim, tak stałam się Osą. W czasie rozmowy objaśnił mi, że będę nadal chodziła na wyznaczone punkty alarmowe i spotykała się z kurierami. Pług stale krążył gdzieś w pobliżu tych miejsc, wiedział, gdzie jestem albo mówił, gdzie on będzie; gdy się nie pojawiał, wtedy szłam do mieszkania krawca na rogu Sobieskiego i Grunwaldzkiej to był nasz punkt kontaktowy. Nasze spotkania były przelotne, zawsze na ulicy; przyjeżdżał na rowerze, pytał się czy coś jest i znikał. Widywaliśmy się w takich punktach, które wydawały się najbardziej niebezpieczne, a to naprzeciw budynku Kriegsmädels, a to przy ogrodach Stafieja, naprzeciw budynku lotnictwa niemieckiego. A jego osobowość, wygląd, charakter? Jak go Pani zapamiętała? Ciepliński stwarzał wrażenie niepozornego człowieka; wyglądał na przeciętnego kupca. Niski, niebieskooki blondyn, w pumpach i wyświechtanej marynarce, z czapką na głowie, nie paradował w oficerkach, jak to się zdarzało naszym chłopcom, nigdy nie podkreślał swojego znaczenia. W rozmowie był opanowany, spokojny, wyważony. Trzymał na dystans, ale nie był wyniosły. Choć rzeczowy i stanowczy wielką uwagę przywiązywał do dyscypliny i zasad konspiracji, np. kontrolował czy pamiętam hasła był jednocześnie sympatyczny i grzeczny, biło od niego ciepło. Te cechy zadecydowały o tym, że był wybitnym konspiratorem; utrzymał się na stanowisku inspektora rzeszowskiego do końca wojny, co było naprawdę niebywałym wyczynem. Pod koniec wojny dał się poznać z trochę innej strony. Pamiętam taką rozmowę, to było tuż po zajęciu Rzeszowa przez Sowietów. Przyszedł do mnie do Wilkowyi, kiedy na podwórzu 22