1 września 1939 roku Przygotowania wojenne oba kraje tj. Polska i Niemcy rozpoczęły mniej więcej w tym samym czasie. Polska 4 marca, zaś Niemcy 11 kwietnia 1939r. Jednakże, w tym miejscu musimy zaznaczyć, iż pomiędzy planami niemieckimi a polskimi zarysowała się spora różnica. Polscy sztabowcy skupili się przede wszystkim na opracowaniu i organizacji w miarę sprawnej i skutecznej obrony terytorium państwa polskiego, natomiast zadaniem niemieckich dowódców było rzecz jasna dokładne zaplanowanie agresji na Polskę, związane ze zniszczeniem jej sił zbrojnych, a także zaborem ziem. Widać zatem, iż z punktu widzenia strategii wojskowej i sztuki wojennej stawiało to nasz kraj na słabszej pozycji. W działaniach przeciwko Polsce, Niemcy zamierzali wypróbować całkowicie nową doktrynę swoich sił zbrojnych (Wehrmachtu) Blitzkrieg. Zgodnie z jej założeniami główny atak miały przypuścić oddziały pancerne i zmotoryzowane wsparte lotnictwem szturmowym. Ich nadrzędnym zadaniem było przełamanie wszelkiego oporu obrony przeciwnika i śmiałe podążanie w głąb jego terytorium w celu całkowitego sparaliżowania sił zbrojnych. W państwie polskim natomiast główny ciężar dotyczący działań zaczepnych i obrony nadal spoczywał na piechocie, zaś wojska pancerne i zmotoryzowane miały za zadanie służyć wsparciem w razie potrzeby. Również tempo wykonywania manewrów przez siły polskie, wyznaczane szybkością piechoty, konnicy i pojazdów konnych, było czterokrotnie wolniejsze aniżeli w armii niemieckiej. W ramach działań wojennych przeciwko Polsce (Fall Weiss), główną część zadań operacyjnych powierzono wojskom lądowym (Heer), współdziałać z nimi miało lotnictwo (Luftwaffe) oraz marynarka wojenna (Kriegsmarine). Nijako głównym założeniem planu niemieckiego było całkowite zaskoczenie Polaków poprzez uprzedzenie mobilizacji i koncentracji ich wojsk. Można stwierdzić, iż orientacyjnym celem sił niemieckich z obszaru Śląska, Pomorza, a także Prus Wschodnich była Warszawa. Plan zakładał całkowite rozgromienie sił polskich w przeciągu dwóch tygodni, przewidywano zaś, że większość wojsk Polacy skupią na linii Wisły i Narwi. Powyższe zadania operacyjne miały wykonywać wojska pod dowództwem naczelnego wodza wojsk lądowych gen. Walthera von Brauchitsch. Podzielono je zatem na dwie Grupy Armii Północ (gen. F. von Bock) oraz Południe (gen. G. von Rundstedt). Grupa Południe tj. Armie 8, 10 oraz 14, uderzając ze Śląska, Moraw i Słowacji miały podążać ku Warszawie i osiągnąć Wisłę pomiędzy ujściem rzek Bzura i Wieprz. Do ich zadań należało także związanie sił polskich w Małopolsce Zachodniej. Grupa Północ tj. Armie 3 i 4 miały połączyć Rzeszę z Prusami Wschodnimi dzięki zajęciu polskiego korytarza, a następnie uderzyć z Prus Wschodnich na terytoria położone na wschód od Warszawy by całkowicie okrążyć armie polskie. Następnie Floty Powietrzne 1. i 4., pod dowództwem generałów Alberta Kesserlinga i Aleksandra Lohra, miały uderzyć w zmasowanym ataku na stolicę państwa polskiego, a tym samym zupełnie sparaliżować system łączności władz politycznych i wojskowych, wywołać panikę, całkowicie zniszczyć polskie lotnictwo, także jego bazy zaopatrzeniowe i lotniska, a po zapewnieniu sobie hegemonii w powietrzu uderzyć na tyły wojsk polskich. Luftwaffe miało także wspomagać swoimi atakami wojska pancerne. Kriegsmarine grupa Wschód dowodzona przez admirała Conrada 1
Albrechta otrzymała od dowództwa zadanie zniszczenia polskiej floty, blokady Zatoki Gdańskiej, zabezpieczenia morskich linii komunikacyjnych Rzeszy i wsparcia swoją artylerią wojsk lądowych atakujących polskie Wybrzeże. Warto wspomnieć w tym miejscu, iż oprócz podstawowych dla każdych sił zbrojnych na świecie jednostek, ważną rolę w ataku na Polskę miały odegrać grupy sabotażowe, którym powierzono takie zadania jak np. uniemożliwienie wysadzenia przez Polaków ważnych z strategicznego punktu widzenia mostów drogowych i kolejowych czy zasianie w szeregach polskich paniki oraz chaosu. Owe jednostki dywersyjne miały skupić swoje działania przede wszystkim w obrębie Górnego Śląska. Tam bowiem zamierzano opanować najważniejsze obiekty przemysłowe m.in. kopalnie i huty i nie dopuścić do ich zniszczenia przez wycofujące się siły polskie. Co ciekawe, akcje dywersyjne mieli prowadzić miejscowi obywatele polscy pochodzenia niemieckiego, występując na Górnym Śląsku jako ochotnicze jednostki Freikorps Ebbinghaus, zaś w rejonie Pomorza jako Selbstschutz. Warto w tym miejscu także dodać, iż owe konspiracyjne grupy tworzone przez niemiecki wywiad wojskowy Abwehrę składały się nie tylko z mniejszości niemieckiej, ale także z Ukraińców. Co więcej Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów po wcześniejszych uzgodnieniach z Abwehrą przygotowywała się do wywołania antypolskiego powstania w dorzeczu Dniestru. Główne założenia polskich planów zbrojnych zostały określone przez generalnego inspektora sił zbrojnych, marszałka E. Śmigłego-Rydza. Brzmiały one następująco: bronić obszarów niezbędnych do prowadzenia wojny, zadając przy tym jak najdotkliwsze starty wrogowi, wykorzystać sprzyjające warunki do przeciwuderzeń odwodami, co ważne, nie pozwolić się rozbić przed rozpoczęciem działań sprzymierzonych na Zachodzie, a następnie po odciążeniu frontu polskiego podejmować kolejne decyzje. Taka koncepcja marszałka zakładała stoczenie bitwy obronnej na głównej linii oporu biegnącej w pobliżu granic Niemiec i Słowacji, przy czym za oparcie na północnym wschodzie i północy miały posłużyć rzeki Narew, Bug, Wisła oraz Biebrza, dalej linia Chojnice-Bydgoszcz, w zachodniej części od Żnina linia Noteci i Warty do Śląska, Karpat i Żywca na południu. Dnia 23 marca zostały rozdysponowane pierwsze rozkazy. SGO Narew (gen. Czesław Młot- Fijałkwoski) miała bronić północnego Podlasia, Armia Modlin (gen. Emil Krukowicz-Przedrzymirski) osłaniać stolicę od strony Prus Wschodnich, Armia Pomorze lub Toruń (gen. Władysław Bortnowski) zmobilizowana w Borach Tucholskich i nad Ossą - bronic Pomorza, Armia Poznań (gen. Tadeusz Kutrzeba) osłaniać Wielkopolskę oraz w razie zagrożenia skrzydeł sąsiadów ( na północy i południu), przeprowadzić działania o charakterze zaczepnym. Armia Łódź (gen. Juliusz Rómmel) miała natomiast bronić operacyjnych kierunków ze strony Śląska Opolskiego w kierunku Łodzi i Warszawy i w końcu Armia Kraków (gen. Antoni Szylling) miała jak najdłużej pozostawać na miejscu bazując przez cały czas na fortyfikacjach Śląska i linii Karpat przygotowując jednocześnie podstawę operacyjną dla możliwego odwrotu. W przeciwieństwie do jednostek niemieckich polskie siły pancerne nie były zgrupowane w osobne jednostki taktyczne tj. dywizje, ale pełniły rolę części piechoty lub odwodów armijnych. W Wojsku Polskim istniała wtedy tylko jedna brygada pancernomotorowa, druga zaś można by powiedzieć znajdowała się w dopiero w stadium organizacji. Wojska lotnicze podzielono na lotnictwo armijne, które miało wykonywać zadania na rzecz związków operacyjnych i lotnictwo dyspozycyjne Naczelnego Wodza. To ostatnie w swoim 2
składzie posiadało w brygadzie myśliwskiej 54 samoloty i w brygadzie bombowej 84 samoloty. Obrona wybrzeża morskiego czy wód terytorialnych nie miała większego znaczenia taktycznego z powodu braku możliwości skoordynowanego współdziałania z siłami lądowymi. Po za trzema nowoczesnymi niszczycielami Burza, Błyskawica i Grom, które 30 VIII 1939r. odpłynęły do Wielkiej Brytanii, na Bałtyku miały działać jeszcze pozostałe jednostki m.in. 1 niszczyciel, 1 stawiacz min, 2 kanonierki, 5 okrętów podwodnych, 6 trałowców. Dowódcą odpowiadającym za działania zbrojne na Wybrzeżu był kontradmirał Józef Unrug. Oddziałom lądowym powierzono natomiast zadanie obrony Gdyni oraz Helu. Niemieckie uderzenie zostało zaplanowane na 26 sierpnia. Wówczas wokół granic Polski skupiło się 30 dywizji w tym wszystkie lekkie, zmotoryzowane oraz pancerne. Co więcej, militarne położenie Polski w tym momencie było bardzo niekorzystne, gdyż to właśnie dopiero 23 sierpnia rozpoczęła się mobilizacja głównych sił, które do tej pory stacjonowały w garnizonach lub transportami kolejowymi zdążały do miejsc koncentracji. Gdyby nie zmiana decyzji Hitlera o przesunięciu dnia inwazji, ze względy na chęć izolacji polskiej sprawy na arenie międzynarodowej, a tym samym uniknięcie wojny z Francją i Wielką Brytanią, to armia niemiecka natknęłaby się jedynie na niezwykle słabe polskie siły osłonowe, i w zasadzie bez walki doszłaby w pobliże Warszawy. Jednakże A. Hitler zdecydował o kilkudniowym opóźnieniu, co pozwoliło na choć częściowe zapanowanie nad mobilizacyjnym chaosem. W przeciągu tych kilku dni propaganda niemiecka starał się ukazać stronę Polską jako bezwzględnego agresora m.in. spory rozgłos zyskał rzekomy polski napad na radiostację w Gliwicach z dnia 31 sierpnia przeprowadzony przez niemieckie siły specjalne. Aby zaś całkowicie uwiarygodnić tezę o odpowiedzialności Polski za wybuch konfliktu, sztab niemiecki zrezygnował z przeprowadzenia ataku lotniczego na Warszawę, który to miał za zadanie zrównać stolicę z ziemią. Podsumowując zatem polskie przygotowania wojenne, można stwierdzić, iż pod względem technicznym i organizacyjnym nasza armia znajdowała się na poziomie I Wojny Światowej, co wynikało między innymi z gospodarczego zacofania państwa. Nie mieliśmy zatem najmniejszych szans aby przeciwstawić się najeźdźcy. 1 IX 1939r. o świcie rozpoczął się atak wojsk Rzeszy. Warto wspomnieć, że do ataku przyłączyła się także Słowacja lecz udział jej wojsk był symboliczny. Niemcy rzucili na Polskę 51 dywizji (piechoty, pancerne, lekkie i zmotoryzowane), ponad 2500 czołgów oraz 1390 samolotów bojowych. Polskie siły zbrojne były zupełnie zaskoczone w samym środku mobilizacji powszechnej, ogłoszonej dopieroż 30 sierpnia. Choć w polskich planach pojawił się zamiar wystawienia 39 dywizji piechoty, 3 brygad górskich, 11 brygad kawalerii oraz 2 brygad pancerno-motorowych, to dnia 1 września udało się zmobilizować jedynie 21 dywizji piechoty, 3 brygady górskie, 8 brygad kawalerii i jedną brygadę pancerno motorową. Polacy dysponowali 610 starymi czołgami i tankietkami oraz 394 samolotami bojowymi. Warto zwrócić także uwagę na fakt, iż 1 września w oddziałach polskich zmobilizowano około 1 miliona żołnierzy, natomiast siły niemieckie dysponowały 1,5 mln ludzi. Pierwszego dnia prawie wzdłuż całej granicy rozgorzały zacięte walki. Polacy mimo znacznej przewagi wroga stawiali zacięty opór. W rejonie Mławy, na pozycji, która broniona była przez 20. DP z Armii Modlin utknął niemiecki I Korpus Piechoty Dywizji Pancernej 3
Kempf, na Pomorzu w okolicy Krojant niemieckie siły zmotoryzowane zostały zatrzymane przez szarżę 18. Pułku Ułanów, Brygada Kawalerii z Armii Łódź, wsparta dwoma pociągami pancernymi, zatrzymała pod Mokrą 4. DPanc., zaś 7. DP z Armii Kraków walczyła pod Częstochową z trzema niemieckimi dywizjami. Sam zaś przywódca Trzeciej Rzeszy był jednak bardziej zaskoczony zawzięta obroną Westerplatte, gdzie wzmocniona kompania piechoty prze tydzień stawiała skuteczny opór siłą wroga, wspartym ogniem artyleryjskim z krążownika Schleswig-Holstein oraz masowymi nalotom lotnictwa szturmowego. Również w pierwszych godzinach wojny dochodziło do systematycznych ataków lotniczych w głębi kraju, zwłaszcza na miasta i linie komunikacyjne. Skutkiem tychże działań były ogromne straty w cywilach oraz ogólnych chaos i panika. Ludność Polska przekonana o sile swojej armii nie mogła pogodzić się z postępującymi i to w zawrotnym tempie sukcesami nieprzyjaciela. Stąd też całą winą obarczała świetnie rozwiniętą siatkę szpiegowską. 3 i 4 września gdy wycofujące się z Bydgoszczy polskie oddziały zostały ostrzelane przez dywersantów, doszło tam wówczas do pogromu ludności niemieckiej. Zginęło około 300 osób w samym mieście i około 400 w jego okolicy. Rzecz jasna propaganda niemiecka nie pozostawiła owych wydarzeń bez odpowiednich komentarzy. Mianowicie zarzucono Polakom, iż podczas kampanii wrześniowej zabili ponad 58 tys. żołnierzy. 2 września skomplikowała się niezwykle sytuacja taktyczna na południu kraju. Pojawiło się bowiem zagrożenie okrążenia Armii Kraków, co zmusiło ją do odwrotu. Widać zatem, iż cała koncepcja obrony Polski w tym momencie legła w gruzach, gdyż jak już wcześniej wspominałem to właśnie Kraków miał wycofywać się jako ostatni. Następnie tego samego dnia wieczorem część sił Armii Pomorze została okrążona, a następnie w wyniku ciężkich walk zupełnie zniszczona, zaś walczące tam do tej pory oddziały niemieckie przerzucono do Prus Wschodnich. 3 września została rozbita 7. DP w rejonie Częstochowy co spowodowało utworzenie się niebezpiecznej luki pomiędzy Armiami Kraków oraz Łódź., w którą to Niemcy natychmiast wprowadzili XVI KPanc. z zadaniem uderzenia na Warszawę. 4 września dotkliwą klęskę poniosła również Armia Modlin - 20. DP podczas odwrotu spod Mławy została doszczętnie rozbita przez Luftwaffe. Dzięki tym zwycięstwom droga na Warszawę z Prus Wschodnich została otwarta. XVI KPanc. po zepchnięciu oddziałów Armii Łódź, uderzył 5 września na 19. DP z Armii Prusy i pokonał ją zajmując pozycje pod Piotrkowem. Następnego dnia kolejna tj. 13. DP. uległa nieprzyjacielowi zaś droga do Warszawy stanęła teraz przed Niemcami otworem. W kolejnych dniach, źle dowodzona i opuszczona przez dowódców Armia Prusy została rozbita, zaś niedobitki wycofały się za Wisłę. 6 września Niemcom udało się sforsować Narew, zmuszając tym samym część sił polskich do odwrotu, rozdzielając od siebie wojska Armii Modlin i SGO Narew. Zaś już w nocy z 8 na 9 września niemieckie oddziały uchwyciły przyczółki na południowym brzegu Bugu, nieopodal miejscowości Brok. W tym momencie zagrożone zostały tyły całej obrony w rejonie Lubelszczyzny i Warszawy. Mimo postępujących sukcesów Wehrmachtu sztab niemiecki uznał, iż nie jest on w stanie zupełnie przeszkodzić w odwrocie polskich sił za Wisłę. To pociągnęło za sobą korekty w planach Rzeszy. 9 września Hitler rozkazał kontynuować operacje wojskowe, aż do uzyskania 4
pewności, iż Polacy nie będą w stanie stworzyć ciągłego frontu. W rozkazach datowanych pomiędzy 9 a 11 września polecono okrążyć obszary pomiędzy Wisłą a Bugiem, zaś wielkie kleszcze okalające wojska polskie zaciskać na wschód od linii Bugu. Zbliżanie się Niemców do Warszawy wywołało w mieście panikę. Stolica nie była w ogóle przygotowana do obrony, stąd pojawiły się pomysły, aby ogłosić Warszawę wolnym miastem. W nocy z 6 na 7 września zgodnie z komunikatami radiowymi, miasto opuściło setki tysięcy mieszkańców. Jednakże dzięki działaniom dowódcy obrony Warszawy gen. Waleriana Czumy, komisarza cywilnego Stefana Starzyńskiego oraz prowadzącego w radiu audycje o charakterze propagandowym ppłk. Wacława Lipińskiego stolicę zaczęto przygotowywać do walki z agresorem. Już pod wieczór dnia 8 września pierwsze próby zajęcia stolicy podjęła 4. DPanc. trzeba dodać próba nieudana, choć i tak w świat popłynęła informacja, iż Warszawa jest już w rękach niemieckich. Tymczasem polskie dowództwo starało się za wszelką cenę odzyskać inicjatywę w działaniach bojowych. 8 września utworzono Grupę Armii Warszawa (gen. J. Rómmel), w jej składzie znalazły się armie Modlin i Łódź, załogi Warszawy i Modlina oraz jednostki zajmujące się dozorowaniem Wisły aż po ujście Pilicy. Zadaniem tejże grypy była obrona całego obszaru operacyjnego, którego trzonem obrano stolicę, a także zorganizowanie bazy dla przygotowanego zwrotu zaczepnego znad Bzury. Następnie dnia 10 września GA Warszawa przekształcono w Armię Warszawa z zadaniem obrony Warszawy i Modlina. 10 września powstał Front Południowy w skład którego wchodziły Armie Kraków i Małopolska (dawna Karpaty ) z zadaniem obrony Małopolski Wschodniej od Sandomierza po Rawę Ruską. Jednakże ten związek operacyjny nie doszedł do skutku, gdyż nie udało się nawiązać łączności pomiędzy armiami. 11 września powstał również Front Północny złożony z Armii Modlin oraz SGO Narew, jednakże już 13 września marszałek Rydz-Śmigły polecił polskim wojskom wycofanie się w rejony tzw. Przedmościa Rumuńskie, gdzie miał być stworzony ostatni bastion polskiej obrony. 9 września nieliczna załoga umocnionej pozycji osłaniająca przeprawy w bagnistej dolinie Narwi przez cały dzień opierała się XIX KPanc. Walki zakończyły się samobójczą śmiercią kpt. Władysława Raginisa, zaś siły niemieckie ruszyły w kierunku Brześcia rozbijając główne siły SGO Narew w rejonach Zambrowa. Tymczasem od strony zachodniej w kierunku Warszawy zmierzały nierozpoznane przez wroga dwie armie Poznań i Pomorze. Znajdowały się one mniej więcej w rejonie Kutna. Gen. Kutrzeba zdając sobie sprawę, iż niemożliwym jest dotarcie do stolicy wcześniej niż Niemcy, postanowił uderzyć częścią sowich sił na jednostki 8. Armii. Rozkazom generała podporządkowała się Armia Pomorze, zaś same plany natarcia zaakceptowało naczelne dowództwo, uznając, iż może to związać nieprzyjaciela i pozwolić na odzyskanie swobody operacyjnej innym armiom polskim. Wieczorem 9 września rozpoczęła się bitwa na Bzurą największa bitwa całej kampanii wrześniowej. Bitwę tą można podzielić na kilka zasadniczych faz. W pierwszej trwającej od 9 do 13 września wojska polskie zaskoczyły nieprzyjaciela i zadały mu duże straty. W drugiej fazie rozpoczętej 14 września część sił polskich natarła na Łowicz i Skierniewice, by ułatwić innym oddziałom przedostanie do Warszawy. W tym samym czasie Niemcy podciągali pod rejon działań operacyjnych znaczne 5
siły pancerne. 16 września rozpoczęła się trzecia faza bitwy. Natarcie polskie w rejonie Sochaczewa rozsypało się w starciu z niemieckimi dywizjami pancernymi. Armie Poznań i Pomorze okrążyło 19 nieprzyjacielskich dywizji. W następnych dniach niemieckie siły lądowe wspierane przez lotnictwo szturmowe stopniowo zaciskały pierścień w jakim znalazły się siły polskie. Walki trwały do 21 września, tylko nielicznym oddziałom udało się sforsować Bzurę i przez Puszcze Kampinoską przedostać się do Warszawy. Do niewoli dostało się 100 tys. żołnierzy. Według danych szacuje się, iż 16 września Wojsko Polskie liczyło jeszcze niemal 50% swoich pierwotnych stanów osobowych tj. 650 tys. żołnierzy. Jednakże znaczna jego część około 250 tys. walczyła na zachód od Wisły. Ponad 200 tys. wojsk działało w rejonie operacyjnym między Wisłą a Bugiem, przede wszystkim na środkowej Lubelszczyźnie. Wojska te jednak były cały czas zagrożone okrążeniem przez pancerne siły niemieckie, nadchodzące do Włodawy i Hrubieszowa. Na terenach Wschodniej Polski rozmieszczone wówczas były liczne środki zapasowe z zadaniem odtwarzania polskich jednostek. Zawierały on mniej więcej 200 tys. żołnierzy, którzy nie byli jednak dobrze zorganizowani. Nie ulega jednak wątpliwości, iż już w tym okresie tj. w połowie września 1939 r. kampania była dla Polski przegrana. 6