Majówka Szlakiem śnieżnych szczytów

Podobne dokumenty
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

W Beskidzie Sądeckim

Bieszczady Ustrzyki Górne Połonina Caryńska Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.) Tarnica(1346 m n.p.m.) Wielką Rawkę (1307 m n.p.m.

Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!

KARKONOSZE NA DAWNEJ GRAFICE MUZEUM SPORTU I TURYSTYKI W KARPACZU

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Wycieczka do Karpacza

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

SP Jawor - powiat-jawor.org.pl. Rajd "Karkonosze" Edyta Czopp-Jankowska, Wykonanie: CONCEPT Intermedia

Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton

WYMIANA POLSKO NIEMIECKA 2018r

Alpejskie przełęcze. Wyprawa motocyklowa przez Austrię, Włochy, Szwajcarię Biuro podróży Papagayo ALPEJSKIE PRZEŁĘCZE

Wędrówki odbędą się 8-mego i 10-stego listopada (sobota i poniedziałek).

Towarzystwo Oświatowe Edukacja - Beskidy klas szóstych. Dzień 1

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Stanowi to dodatkowy wyróżnik Międzygórza, gdyż taki styl zabudowy jest unikatowy w całych Sudetach, a nawet w skali kraju. Szkoda tylko, że z biegiem

Rowerem przez Sudety - część II

Sprawozdanie z praktyk

TOUR MONTE ROSA. Krótki opis wyprawy w Alpy Pennińskie planowanej na czerwiec Projekt zgłoszony na konkurs Łap (za) dyszkę

Zapraszają na wycieczkę w Karkonosze

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)


Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Podejścia - ok. 750m. Zjazd - ok. 950m.

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Rowerowa lekcja historii z finałem w Gdyni

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

Spis treści. Od Petki Serca

26 maja 2018 r., w sobotę, zapraszamy na wiosenną wycieczkę podczas której:

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

Subiektywnie o biegach górskich i ultra

Temat: Proporcje. Wielkości wprost i odwrotnie proporcjonalne.

Trzy kroki do e-biznesu

WYCIECZKA EDUKACYJNA DO KARKONOSKIEGO PARKU NARODOWEGO.

Ostatni Leniwiec, czy to był ostatni pociąg do Lwówka Śląskiego?

1. Podpisz na mapce główne rzeki i miasta Polski i Słowacji, a następnie zakoloruj obszar Tatr. Wpisz kierunki świata przy róży wiatrów.

Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Sprawozdanie z realizacji zagranicznej praktyki zawodowej w ramach programu Erasmus+

L.p Termin imprezy Rodzaj imprezy Nazwa imprezy ( trasa wycieczki) Miejsce Odpowiedzialny

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

W15 - Jeseniki Chata Ramzovské sedlo Schroniska 100/100 : Trasa A1 Trasa B1 Trasa C1 Trasa A2 Trasa B2 Trasa C2 Trasa A3

W krainie Liczyrzepy. Wielkość grupy i cena. Dolny Śląsk osoby 737 zł

Sprawozdania z wycieczki po Szlaku Piastowskim

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

WEEKEND MAJOWY NA LITWIE

Trzcińsko. Działka (Budowlana) na sprzedaż za PLN. Dodatkowe informacje: Opis nieruchomości: Kontakt do doradcy:

Apartamenty na sprzedaż i wynajem w Szklarskiej Porębie Willa Józefina

! Alesund 2

Atrakcyjne zniżki dla grup zorganizowanych

Na falach Ohridu macedońska wyprawa

Witam Mam na imię Dominik i opowiem Wam o moich wakacjach.

I. Wycieczki rowerowe w najbliższe okolice Krynicy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Zamek CHOJNIK w Karkonoszach

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

DZIEŃ CZWARTY. We wnętrzach muzealnych oglądaliśmy bogaty księgozbiór i archiwum pisarza, fotografie, dokumenty i pamiątki osobiste.

Baza w Nangmah Valley, 4300 m n.p.m.

ATRAKCJE TURYSTYCZNE. Widok na Mogielicę i Słopnice z Przylasek - fot. K. Toporkiewicz

Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli


Panorama z Ochodzitej Przemysław Borys :10-12:40

ALPEJSKA OAZA SPOKOJU

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech

Wernisaż pełen nadziei

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE-

Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka?

Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.

Witajcie, jak co roku, podaję terminy zaplanowanych wyjazdów wypoczynkowych i zapraszam

Młode Opalenie PROJEKTU. Kraków opanowany... Wilhelm Weldman

Górale nad morzem. Gdynia gospodarzem MP w maratonie MTB

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

Bądź aktywny, nie bój się zimy!

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Paula Gorycka - wywiad

Pod hiszpańskim niebem

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

Nasza Kosmiczna Grosikowa Drużyna liczy 77 małych astronautów i aż 8 kapitanów. PYTANIE DLACZEGO? Jesteśmy szkołą wyróżniającą się tym, że w klasach

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

WYBRZEŻEM BAŁTYKU SIERPNIA czyli rowerowa wyprawa szlakiem polskich latarni morskich

ZADANIE 1 Codzienna trasa listonosza ma kształt trójkata równobocznego, którego wierzchołki stanowia

r. Moja. Gór Polski. Bogusław Golonka

Dobry nocleg w Iławie Villa Port

Dorota Zembroń. Gimnazjum Nr 7 im. Króla Jana III Sobieskiego w Rzeszowie

ODDZIAŁ REGIONALNY PTTK ŚLĄSKA OPOLSKIEGO w OPOLU KLUB GÓRSKI ŚWISTAK R E G U L A M I N

Chcesz ograniczyć spalanie? Przeczytaj nasz poradnik!

Częstochowa - Kraków - Jurajski Szlak Rowerowy Orlich Gniazd

PĘTLA STRONIE-BYSTRZYCA 78,9 km

Transkrypt:

Majówka 2007 - Szlakiem śnieżnych szczytów Przemysław Wilczyński Pomysłów na tegoroczną majówkę miałem naprawdę sporo. Zastanawiałem się, czy podążyć w kierunku jednej z moich pasji, czyli wsiąść na rower i pojechać gdzieś przed siebie, czy też postawić na drugą pasję, zapakować plecak, włożyć na nogi solidne buty i wyruszyć na górski szlak. Czym dłużej się zastanawiałem, tym bardziej byłem niezdecydowany (samo życie-;p). W pewnym momencie pomyślałem, że mogę przecież połączyć oba zainteresowania, wskoczyć na rower i pojechać w góry. Gdzie? Odpowiedź mogła być tylko jedna Sudety. Masyw Śnieżnika i Śnieżka przykuwały moją uwagę już od dłuższego czasu, a rower mógł być doskonałym środkiem transportu do pokonania dystansu dzielącego oba szczyty. Dłużej nie musiałem się zastanawiać. Jeszcze tylko Strona 1/6

opracowanie dokładnego planu trasy i Dzień 1. Początek. Dystans 127 km. Trasa Racibórz, Szonów, Prudnik, Nysa, Paczków, Złoty Stok. Po długim oczekiwaniu na weekend majowy nareszcie nadeszła godzina zero. Po gruntownym sprawdzeniu dzień wcześniej spakowanych bagaży udałem się na dworzec PKP, gdzie umówiłem się z moim kompanem Wojtkiem, który o godzinie 10ºº miał przyjechać pociągiem z Katowic. Po wymianie uprzejmości i uwag ruszyliśmy w podróż. Na początku jechało mi się całkiem dobrze, ale z biegiem czasu i pokonywanym dystansem mój entuzjazm słabł. Wiatr ciągle w twarz, jazda z przodu (Wojtek jechał za moimi plecami) i branie na siebie całego oporu powietrza, a przede wszystkim ogromnie ciężki bagaż jak na tak krótki wypad (wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy, więc jakim cudem całość bagażu ważyła 25 kg?), zrobiły swoje. Trasa była raczej nudnawa (Wojtkowi się podobała) ciągła jazda góra-dół przez wioski i miasteczka, przez pola, łąki i laski. Po kilkudziesięciu kilometrach, na południu, po naszej lewej stronie, na horyzoncie pojawiły się góry, a mój stęskniony takiego widoku wzrok co chwilę podążał w tamtym kierunku. Teren stał się ciekawszy dopiero przed samym Złotym Stokiem, który miał być naszą pierwszą bazą noclegową ciekawszy, ale i bardziej wymagający, o czym przekonaliśmy się pokonując dwa finałowe podjazdy przed miasteczkiem. Jednak po to wybraliśmy się w góry, aby poczuć smak potu spływającego po rozgrzanych policzkach podczas pokonywania kolejnych przełęczy i wiatr we włosach (obaj byliśmy obcięci na jeżyka-;p) podczas fantastycznych zjazdów. Złoty Stok był przedsmakiem tego, co miało się wydarzyć w kolejnych dniach, a ja wierzyłem, że duch gór wypełni moje serce. Dzień 2. Nareszcie góry. Dystans 53 km. Trasa Złoty Stok, Lądek Zdrój, Stronie Śląskie, Międzygórze. Po noclegu w tartaku i niezbyt przyjemnym śnie na deskach (było twardo jak diabli) zmieniliśmy nieco nasze plany, bowiem deszcz i mgła znacznie opóźniły nasz wyjazd. Zamiast do Karpacza postanowiliśmy skierować się do Międzygórza, skąd w kolejnym dniu mieliśmy udać się na Śnieżnik. W drodze do Lądka Zdroju napotkaliśmy na Przełęcz Jaworową, którą dosyć sprawnie pokonaliśmy, bowiem droga na nią prowadząca nie była zbytnio wymagająca, ze względu na niewielkie nachylenie. Znacznie większe wymagania postawiła nam Przełęcz Puchaczówka (860 m n.p.m.). Spore nachylenie i wiatr w twarz znacząco utrudniały nam jazdę, jednak to nic w porównaniu ze wspaniałymi widokami, które mogliśmy zaobserwować. Podczas podjazdu wysiłek był naprawdę spory, pot lał się ze mnie szerokim strumieniem a uda czasami nie chciały współpracować z resztą ciała, Strona 2/6

jednak po to tu przyjechałem, by poczuć to samo, co w roku poprzednim, kiedy samotnie wybrałem się na Słowację. Podjazd na Przełęcz Puchaczówkę przywołał w mojej głowie wspomnienia tamtych chwil Chwil, podczas których zmagałem się z własnymi słabościami podczas pokonywania kolejnych przełęczy. Teraz było podobnie. Mimo, że jechało nas dwóch, to każdy na swój sposób walczył z dystansem i nachyleniem. Wysiłek został nagrodzony podczas zjazdu, kiedy to pędziliśmy z wielką prędkością w dół. Mimo, że moje oczy łzawiły od pędu powietrza, to wnętrze wypełniała radość. Dla takich chwil warto się męczyć i mozolnie wjeżdżać pod górę Naprawdę warto Do Międzygórza zawitaliśmy późnym popołudniem, zlokalizowaliśmy pole namiotowe, wykąpaliśmy się i poszliśmy spać. Dzień 3. Śnieżnik. Dzień rozpoczął się fatalnie. W nocy temperatura spadła poniżej 0ºC (według informacji uzyskanych przez nas u właściciela pola namiotowego było -2ºC). Wojtka tak wyziębiło, że biedak całą noc nie zmrużył oka, mimo że spał opatulony jak mumia we wszystkie ubrania, które miał. Zresztą ja też nie spałem dobrze. Po tych doświadczeniach umówiliśmy się z gospodarzem, że kolejną noc spędzimy w świetlicy. Trochę nas to pocieszyło, bo Wojtek stwierdził, że jeśli kolejna noc ma wyglądać tak samo, to pakuje się i jedzie do domu;). Nad rozlanym mlekiem nie płakaliśmy jednak długo, bo czekała nas droga na Śnieżnik. Ta prowadziła wśród lasu aż na sam szczyt, z którego można było podziwiać wspaniałe widoki: na wschodzie majestatyczny Pradziad w paśmie Jeseników z charakterystyczną wieżą telewizyjną; na zachodzie lśniące od śnieżnej bieli grzbiety Karkonoszy. Coś niesamowitego! Serce każdego miłośnika gór raduje się na taki widok. Mieliśmy szczęście, że przejrzystość powietrza była znakomita. Czyste powietrze, wiatr Strona 3/6

dmuchający ze wszystkich stron, wszechogarniająca przestrzeń Tak wygląda magia gór Tak smakuje wolność W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o malowniczy Wodospad Wilczki i z nadzieją oczekiwaliśmy kolejnego dnia, kiedy to mięliśmy dojechać do serca Karkonoszy Karpacza. Dzień 4. Piekło Południa. Dystans 146 km. Trasa Międzygórze, Bystrzyca Kłodzka, Polanica Zdrój, Brumov, Lubawka, Karpacz. Po nocy spędzonej na świetlicy wcześnie rano wyruszyliśmy w dalszą drogę. Skierowaliśmy się w kierunku polsko-czeskiej granicy w Tłumaczowie, mijając po drodze kilka ciekawych miejscowości i miast. Parę chwil warto poświęcić renesansowo-barokowej bazylice Nawiedzenia NMP w Wambierzycach, która została wybudowana na przełomie XVII i XVIII wieku. Trasa do Karpacza wiodła wspaniałymi górskimi drogami, które jednak były trudne do jazdy rowerem. Co chwilę napotykaliśmy na kilometrowe podjazdy o nachyleniu około 10% i takież zjazdy. Tereny okazały się piękne, lecz bardzo wymagające. Teraz już wiem, dlaczego ktoś nazwał je kiedyś Piekłem Południa. Ten człowiek nie był głupcem i dobrze wiedział, co mówi. W Tłumaczowie przekroczyliśmy granicę i bardzo szybko przejechaliśmy przez terytorium Czech. Wierzyłem (naiwniak), że najtrudniejszą część drogi mamy już za sobą, ale oczywiście myliłem się. Pokonanie przełęczy do miejscowości Lubawka nie było problemem, bo ten pojawił się dopiero podczas podjazdu na Przełęcz Kowarską (727 m n.p.m.). Całe szczęście, że nachylenie było stałe i niewielkie, choć i tak dostałem nieźle w kość i przeklinałem bagaż wiszący na całej długości roweru (sic!). Po wjeździe na przełęcz postanowiliśmy odbić w lewo i wspiąć się na kolejną, znacznie wyższą, bo mającą 1046 m n.p.m. Przełęcz Okraj, gdzie znajduje się przejście graniczne między Polską a Czechami. Nie mieliśmy zamiaru przekraczać granicy, lecz po prostu chcieliśmy skorzystać z okazji i podjechać na przełęcz mającą ponad 1000 m wysokości. Było naprawdę ciężko. Nie miałem nawet siły przeklinać tego szalonego pomysłu, tylko ciągle rękawem kurtki wycierałem pot z czoła. Wojtek radził sobie całkiem dobrze i raźno pruł naprzód. Po około 30 minutach byliśmy na szczycie. Jeszcze tylko pamiątkowa fotka i wspaniały, 15-to minutowy zjazd! Jak ja kocham takie chwile! Coś niemożliwego, niesamowitego, fantastyczne uczucie spełnienia. Tylko my, droga prowadząca w dół, licznik pokazujący prędkość rzędu 60-ciu km/h, szelest pędzącego powietrza i sznur wyprzedzanych samochodów. Osobliwa nirwana Kiedy zatrzymaliśmy się na polu namiotowym w Karpaczu, była już godzina 19.30. Szybko rozbiliśmy namiot, bowiem nie udało się znaleźć noclegu pod dachem, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. Dzień 5. Śnieżka. Strona 4/6

Ten dzień okazał się dla mnie najtrudniejszy ze wszystkich. Dopadły mnie jakieś problemy żołądkowe, a co za tym idzie osłabienie całego organizmu. Myślałem, że nie dam rady wejść na najwyższy szczyt Karkonoszy i zarazem Czech - Śnieżkę, jednak dzięki wyciągowi zabierającemu turystów na wysokość 1377 m n.p.m. udało się. Potem jeszcze tylko godzinka na szczyt, która dla mnie ciągnęła się w nieskończoność Uff, było naprawdę ciężko. Tylko siła woli pchała mnie do przodu i pozwoliła mi wejść na sam szczyt. Ktoś kiedyś powiedział, że każdy ma swój Mount Everest. Moim Everestem w tym dniu była Śnieżka. Po wejściu na szczyt byłem tak padnięty, że nawet nie potrafiłem się cieszyć ze wspaniałych widoków. Wielka szkoda. Po powrocie do obozu zwinęliśmy namiot i na spoczynek udaliśmy się do schroniska Liczyrzepa. W tym miejscu muszę napisać kilka krytycznych słów o samym Karpaczu. To mieścina typowo turystyczna (a czego się spodziewałem?), bardzo skomercjalizowana, nastawiona na zdzieranie kasy z turystów i łatwy zarobek. Tłumy ludzi w sandałach i szpilkach chodzą od jednej restauracji do drugiej i rozglądają się za tanimi pamiątkami. Nie mój klimat. Karpacz przypomina Zakopane (notabene też nie lubię tego miasta), choć jest oczywiście mniejszy, a i same Karkonosze nie robią takiego wrażenia, jak Tatry. No cóż, nie wszędzie znajdę to, czego szukam, ale chyba warto próbować, bo może kiedyś się uda (taką mam nadzieję)? Dzień 6. Powrót. Dystans 20 km. Jako że moje problemy zdrowotne nadal się utrzymywały, nie było sensu ani możliwości kontynuowania wyprawy. Bardzo żałuję, bo nie wszystkie cele zostały osiągnięte. Rowerami udaliśmy się do Jeleniej Góry i stamtąd już pociągiem na Górny Śląsk. Rozstaliśmy się z Wojtkiem w Kędzierzynie-Koźlu, bowiem ja miałem przesiadkę na pociąg do Raciborza. I tak zakończył się nasz wypad szlakiem Strona 5/6

Powered by TCPDF (www.tcpdf.org) śnieżnych szczytów Mimo, że nie wszystkie zakładane cele zostały osiągnięte, to i tak wypad należy zaliczyć do udanych. Poznaliśmy wspaniałą okolicę, rowerem przemierzyliśmy wiele kilometrów w trudnym, jednakże bardzo pięknym terenie, obcowaliśmy z przyrodą, piliśmy wodę z górskich potoków, wciągaliśmy w płuca świeże powietrze, drżeliśmy z zimna smagani mroźnym wiatrem, a nasze spocone twarze opalało ostre słońce. Żyć, nie umierać. Mimo, że nie udało się zrealizować wszystkich planów, to jednak poczucie satysfakcji jest spore. Jeśli chodzi o góry to w najbliższym czasie postaram się wyrównać z nimi rachunki. W mojej głowie już od dłuższego czasu rodzi się plan na kolejną, jeszcze bardziej ambitną wyprawę. Na celowniku Tatry ze swoimi majestatycznymi szczytami. Oby tylko zdrowie dopisało!... Cóż, zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale ja nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku! Strona 6/6