JUTRO IDĘ DO SZKOŁY INNOWACYJNY PROGRAM EDUKACJI PRZEDSZKOLNEJ UTWORY DLA 5 LATKÓW JESIEŃ Treść utworów 59-900 Strona 1 z 20
Spis utworów: 1. Sowa... 3 2. Sowa... 4 3. Tydzień... 6 4. Ja się nie bawię... 7 5. Cel... 8 6. Leśna szkółka... 9 7. Warzywa... 9 8. O Tadku - Niejadku, babci i dziadku.... 11 9. Jadłospis... 11 10. Jak Kolczatek szukał mieszkania,... 12 11. Trzy Małe Świnki... 14 12. Ja... 18 13. Pieczywo... 18 14. Wiatr... 19 15. Ptaki i dzieci... 20 59-900 Strona 2 z 20
1. Sowa Autor: Jan Brzechwa Na południe od Rogowa Mieszka w leśnej dziupli sowa, Która całą noc, do rana, Tkwi nad książką, zaczytana. Nie podoba się to sroce: "Pani czyta całe noce, Zamiast się pokrzepić drzemką, Pani czyta wciąż po ciemku. Czyta się, gdy światło świeci, To zły przykład jest dla dzieci!" Ale sowa, mądry ptak, Odpowiada na to tak: "U-hu, u-hu, u-hu, Nie brzęcz mi przy uchu, Jestem sowa płowa, Sowa mądra głowa, Badam dzieje pól i łąk, Jeszcze mam czterdzieści ksiąg". Dzięcioł, znany weterynarz, Rzekł: "Ty sobie źle poczynasz, To niezdrowo, daję słowo, To niezdrowo, moja sowo, Dawno przecież zapadł zmrok, Strasznie sobie psujesz wzrok, Jak oślepniesz - będzie bieda, 59-900 Strona 3 z 20
Nikt ci nowych oczu nie da, Nie pomoże i poradnia, Czytać chcesz, to czytaj za dnia!" Ale sowa, mądry ptak, Odpowiada na to tak: "U-hu, u-hu, u-hu, Zmiataj, łapiduchu, Jestem sowa płowa, Sowa mądra głowa, Trudno, niech się ściemnia w krąg, Jeszcze mam czterdzieści ksiąg". Na południe od Rogowa Mieszka w leśnej dziupli sowa. Wzrok straciła całkowicie, Zmarnowała sobie życie; Kiedy sroka leci w pole, Pyta: "Czy to ty, dzięciole?" Kiedy dzięcioł mknie wysoko, Woła: "Dokąd lecisz, sroko?" Przeczytała ksiąg czterdzieści, Dowiedziała się z ich treści, Że kto czyta, gdy jest mrok, Może łatwo stracić wzrok. Siedzi sowa na kominie, 2. Sowa Autor: Anna Kamieńska 59-900 Strona 4 z 20
Czyta książkę po łacinie.. Ma na nosie okulary, Ma na głowie kaptur szary. Czyta, czyta, dziobem kłapie, Po łacinie stęka, sapie: Konta menta fipla papla, Iza diza dą! Mówi puchacz jej małżonek: Gdzie tu kreska? Gdzie ogonek? Nie tak czyta się! - A jak? - Trzeba czytać tak: Arądibus arądibus, Iza diza dą! Mówi sówka, dziecię sowy: - Ja czytam na sposób nowy: Ani konta, ani menta, Konta menta mą! Sowa woła: - Rety, rety! Idź na uniwersytety! Tam czytają, tak jak chcą: Iza diza dą! 59-900 Strona 5 z 20
Tydzień dzieci miał siedmioro: "Niech się tutaj wszystkie zbiorą!" 3. Tydzień Autor: Jan Brzechwa Ale przecież nie tak łatwo Radzić sobie z liczną dziatwą: Poniedziałek już od wtorku Poszukuje kota w worku, Wtorek środę wziął pod brodę: "Chodźmy sitkiem czerpać wodę." Czwartek w górze igłą grzebie I zaszywa dziury w niebie. Chcieli pracę skończyć w piątek, A to ledwie był początek. Zamyśliła się sobota: "Toż dopiero jest robota!" Poszli razem do niedzieli, Tam porządnie odpoczęli. Tydzień drapie się w przedziałek: "No a gdzie jest poniedziałek?" Poniedziałek już od wtorku 59-900 Strona 6 z 20
Poszukuje kota w worku - I tak dalej... Ja się z deszczem nie bawię! Ja zabieram zabawki! Niech się z deszczem pobawią kolorowe huśtawki! A ja pójdę do taty i poskarżę, że pada na trzepaki, na ptaki, na samochód sąsiada. Na alejki, na trawę, na topole, na dzieci... - Tato, wyjrzyj przez okno i każ słońcu zaświecić. 4. Ja się nie bawię Autor: Danuta Gellner 59-900 Strona 7 z 20
5. Cel Autor: Julian Kornhauser Chłopczyk przykłada ucho Do ziemi Wie, że zaklęty ogród w niej rośnie, Chciałby tam wejść I rączką, małą jak liść, dotknąć wiatru. Dziewczynka podnosi wzrok w stronę chmury ona wie, że tam wysoko zakwita światło, pragnęłaby wzlecieć jak najwyżej i włożyć paluszek w poszewkę nieba. Chłopczyk i dziewczynka Trzymając się za ręce Biegną po różowej trawie. 59-900 Strona 8 z 20
Ledwie kukułka zakukała, zaczyna się u nas nauka. Te malutkie, najmniejsze sosenki uczą się zielonej piosenki. Te bardzo jeszcze młode uczą się z chmurek wróżyć pogodę. Te, co już nieco odrosły od ziemi, liczą obłoki, co płyną nad nimi. A te najstarsze i najwyższe z nas czytają głośno: las, las, las. 6. Leśna szkółka Autor: Joanna Kulmowa Położyła kucharka na stole: Kartofle, Buraki, Marchewkę, Fasolę, Kapustę, Pietruszkę, Selery I groch. 7. Warzywa Autor: Julian Tuwim 59-900 Strona 9 z 20
Och! Projekt Jutro idę do szkoły program edukacji przedszkolnej Zaczęły się kłótnie, Kłócą się okrutnie: Kto z nich większy, A kto mniejszy, Kto ładniejszy, Kto zgrabniejszy: Kartofle? Buraki? Marchewka? Fasola? Kapusta? Pietruszka? Selery Czy groch? Ach! Nakrzyczały się, że strach! Wzięła kucharka - Nożem ciach! Pokrajała, posiekała: Kartofle, Buraki, Marchewkę, Fasolę, Kapustę, Pietruszkę, Selery I groch - I do garnka! 59-900 Strona 10 z 20
8. O Tadku - Niejadku, babci i dziadku. Autor: Wanda Chotomska www.bajki-grajki.pl 9. Jadłospis Autor: Marcin Brykczyński Rzeczy słodkich jest bez liku, Miło mieć je na języku: Batoniki, ciastka, kremy, Nieustannie, jemy, jemy... Na cukierki już na starcie, Każdy rzuca się zażarcie, Potem dziury w zębach liczy, Z brzuchem grubym od słodyczy! Ten, kto bez nich się obywa, Je owoce i warzywa I każdemu szczerze powie, Ze wyszło mu to na zdrowie! 59-900 Strona 11 z 20
10. Jak Kolczatek szukał mieszkania, Autor: Helena Bechlerowa W ogrodzie koło ścieżki stał sobie chochoł i rozmawiał z jesiennym wiatrem. Przyszedł do niego jeż Kolczatek. Podniósł do góry nosek i popatrzył na słomiana osobę. Chochoł spojrzał z wysoka, potem ukłonił się miłemu gościowi. - Czy mógłbym zamieszkać na zimę pod twoim słomianym dachem?- zapytał jeżyk. - Zamieszkać u mnie?- zdziwił się Chochoł.- Nie, u mnie już ktoś mieszka. Tego jeżyk się nie spodziewał. Kto może mieszkać pod chochołowym dachem? - Ktoś bardzo piękny- powiedział Chochoł.- Jeżeli zgadniesz, to kto wie, może i dla ciebie znajdzie się miejsce. - Ktoś bardzo piękny mówisz? A jak ubrany? - Latem ubiera się w piękną sukienkę. Ale teraz śpi, więc proszę cię mów ciszej. - W czerwona sukienkę, w czerwoną sukienkę...- powtarzał Kolczatek zamyślony. Nie chyba nie, zgadnę. Powiedz coś więcej. Chochoł pochylił się niżej i szepnął: - Ona jest podobna do ciebie. - Do mnie? Nigdy nie noszę czerwonej sukienki. Ani latem, ani zimą. - Ale masz kolce. I one też ma kolce. Jeżyk usiadł i jedną łapką obliczał na pazurkach drugiej: - Ma kolce, ma czerwoną sukienkę... Nie wiem. Powiedz sam. Ale Chochoł nie chciał zdradzić tajemnicy. Powiedział tylko: - Przyjdź do mnie w odwiedziny na wiosnę. Ona się obudzi. I jeżyk odszedł. Przyjdę wiosną i zobaczę, kto mieszka pod chochołowym dachem. Ale gdzie znajdę mieszkanie na zimę? Nad stawem stała wierzba, była rozczochrana i trzęsła się na jesiennym wietrze. Trochę ze strachem zapytał ja Kolczatek, czy da mu na zimę mieszkanie pod swoimi konarami. Wierzba poruszyła ciemnymi włosami i powiedziała: - U mnie już ktoś mieszka. Widzę, że masz ciekawy nosek i pewnie chciałbyś wiedzieć, kto. Tego ci nie powiem. - Powiedz chociaż jak wygląda- poprosił jeżyk. 59-900 Strona 12 z 20
- Ma płaszczyk zielony jak trawa. Po za tym umie grać. - Ma płaszczyk zielony jak trawa i umie grać...- powtórzył jeżyk.- Czy na skrzypeczkach? Bo jeśli tak, to może to świerszczyk?... Ale wierzba odpowiedziała trochę niecierpliwie, bo wiatr targał ją za włosy. - Za dużo chciałbyś wiedzieć. Przyjdź wiosną. Zobaczysz. Jeżyk spuścił ciekawy nosek. - Nie pozostaje mi nic innego, jak wrócić do ogrodu; coraz silniejszy wiatr się zrywa. W ogrodzie za klombem leżał duży kamień. Z jednej strony siwy mech zwisał mu jak broda. - Czy nie mógłbym znaleźć u ciebie zimowego mieszkania?- zapytał jeżyk grzecznie. Kamień, który nigdy w życiu nie ruszał się z miejsca, odzywał się tez bardzo niechętnie. Mrukną grubo, tak jakby i głos miał obrośnięty mchem: -U mnie już ktoś mieszka. - U ciebie też? Kto? - Oho, powiem ci głośno, wicher usłyszy, zawoła mróz, zmrożą mojego lokatora. - Powiedz chociaż jak wygląda- prosił jeżyk. - Jak wygląda? Mały, złoty... - Mały, złoty? I co jeszcze? Ale kamień nie odpowiedział już nic. Milczał zwyczajem wszystkich kamieni, tylko przez chwile drżała mu jeszcze siwa broda. Jeżyk odszedł w drugi koniec ogrodu. Rósł tam krzak berberysu. Liści tu było na ziemi dużo, brunatnych, szeleszczących. - Czy mogę zamieszkać u ciebie, berberysie? - Dobrze- zgodził się berberys.- Miękko tu będzie, cicho... Więc jeżyk zagrzebał się w liściach, zwinął się w kłębek i zasnął. Spał, spał, aż przyszła wiosna, a z nią wszystkie wesołe wietrzyki. Jeden z nich obudził wierzbę nad stawem, drugo szepnął coś chochołowi do ucha, a trzeci rozwichrzył siwą brodę kamienia. Ostatni dmuchnął w posłanie jeżyka. Wygrzebał się Kolczatek spod liści i poszedł do chochoła. Ale chochoła nie było przy ścieżce. Stał oparty o płot, słomiany płaszcz miał rozpięty i potargany. Na jego miejscu czerwona róża otrząsała rosę z pąków. - Witaj! To ty mieszkałaś całą zimę pod słomianym dachem chochoła. Jesteś piękna! 59-900 Strona 13 z 20
Róża schyliła głowę. Kropelka rosy z jej płatka spadła jeżykowi na nos. Pobiegł do wierzby. Nie była już czarna i rozczochrana, nie. Miała piękne, jasnozielone włosy, miękkie i pachnące wiosną. - Kto mieszkał pod jej korzeniami? przypomniał sobie jeżyk. Aha! Ktoś kto ma płaszczyk zielony i umie grać. - To ja odezwała się zielona żabka, która właśnie siedziała pod wierzbą. - Czy naprawdę umiesz grać? zapytał jeżyk, przyglądając się jej białej kamizelce i rękawiczkom. - Umiem. Przyjdź nad staw wieczorem, posłuchasz koncertu. - Przyjdę. A teraz śpieszę się, bo muszę zajrzeć pod kamień. - Muszę zobaczyć, kto to jest ten mały, złoty?! myślał jeżyk. Przyszedł w samą porę: właśnie spod kamienia wybiegła okrągła kuleczka, błyszcząca w słońcu jak drogocenny kamyczek. - Stój, stój, kto ty jesteś, mały, złoty?! wołał jeżyk, bo kuleczka już znikała pod młodą trawką. - Ja? Żuczek. Jestem żuczek. Jeżyk chwilę patrzył za nim. - Wszyscy opuścili swoje zimowe mieszkania. Wiosna! Pójdę do róży, zaproszę żuczka i wieczorem posłuchamy razem koncertu żabek nad stawem. 11. Trzy Małe Świnki Autor: Jennifer Greenway tłumaczenie bajki: Arlena Sokalska Dawno temu, w małej zaniedbanej chatce, mieszkały sobie z mamą trzy małe świnki. Były bardzo biedne, więc postanowiły, że wyruszą w świat w poszukiwaniu fortuny. I tak, pierwsza z nich zapakowała ulubione rzeczy, powiedziała mamie do widzenia i poszła. Nie uszła daleko, gdy zobaczyła ładną brukowaną drogę. - Jaka piękna droga powiedziała pierwsza mała świnka. - chyba pójdę nią i przekonam się, co mnie na niej spotka. Niedługo potem ujrzała człowieka ze snopkiem słomy. - Dzień dobry panu przywitała się grzecznie. - Niech mi pan sprzeda ten snopek słomy, przyda mi się 59-900 Strona 14 z 20
na budowę domku. - Zgoda odrzekł człowiek. I tak pierwsza mała świnka dała człowiekowi wszystkie pieniądze za snopek słomy. Potem zabrała się do pracy. Zaczęła wiązać słomę w pęczki i przymocowywać do kijów. Robiła to tak długo, aż wybudowała ścianę. Wreszcie, mała świnka samodzielnie zrobiła przytulny mały domek ze słomy i była bardzo zadowolona. Ale kiedy siedziała w środku i jadła pierwszą kolację w nowym domku, nadszedł zły wilk. Polował przez cały dzień w wielkim lesie, ale nie znalazł nic do jedzenia, więc był bardzo głodny. Nic dziwnego, że kiedy zobaczył malutki domek świnki, pomyślał: wreszcie znalazłem kolację! Zapukał do drzwi i zawołał: Mała świnko, uchyl drzwi Pozwól wejść do środka mi! Pierwsza świnka wyjrzała przez okno. Kiedy zobaczyła wielkiego złego wilka, zawołała: Nie otworzę drzwi przed tobą, Boś jest bardzo złą osobą! To bardzo rozwścieczyło wilka. Ryknął bardzo głośno: Jak się nadmę i jak dmuchnę To z twym domkiem będzie krucho! Ale świnka wciąż nie chciała go wpuścić do środka. Wielki zły wilk sapał i dmuchał tak tak długo, aż mały domek ze słomy rozsypał się. Pierwsza mała świnka musiała uciekać tak szybko, jak tylko potrafiła, bo inaczej wilk naprawdę by ją zjadł! Wkrótce potem druga mała świnka postanowiła poszukać szczęścia w szerokim świecie. Powiedziała mamie do widzenia i poszła sobie. Szybko dotarła do wysypanej żwirem drogi. - Jaka przyjemna droga. Mam nadzieję, że prowadzi w jakieś ciekawe miejsce, gdzie znajdę swoje szczęście pomyślała. Skręciła więc w żwirową drogę. Wkrótce druga mała świnka spotkała człowieka niosącego wielką walizkę patyków. - Dzień dobry panu przywitała się uprzejmie druga mała świnka. - Czy nie sprzedałby mi pan tej wiązki patyków. Chciała bym zbudować z nich swój domek. 59-900 Strona 15 z 20
- Oczywiście odpowiedział człowiek. Druga mała świnka dała mu wszystkie pieniądze za patyki. Wzięła wiązkę i zabrała się do pracy. Dokładnie opiłowała patyki. Potem poprzybijała je do siebie. Wkrótce zrobiła z patyków przytulny, mały domek. Kiedy tylko druga mała świnka wstawiła frontowe drzwi, nadszedł wielki zły wilk. Zapukał do drzwi i zawołał: Mała świnko, uchyl drzwi Pozwól wejść do środka mi! Kiedy druga mała świnka wyjrzała przez okno i zobaczyła wielkiego złego wilka, odpowiedziała: Nie otworzę drzwi przed tobą, Boś jest bardzo złą osobą! To rozwścieczyło wilka. Bardzo głośno zaryczał: Jak się nadmę i jak dmuchnę To z twym domkiem będzie krucho! Druga mała świnka bardzo się przestraszyła, ale nie wpuściła wilka. Zły wilk nadął się i dmuchnął. Fukał i dmuchał, dmuchał i fukał, fukał i dmuchał. Minęła chwila i zły wilk zdmuchnął domek drugiej świnki, który rozpadł się na drobne patyczki. Druga mała świnka musiała uciekać tak szybko, jak tylko potrafiła, bo inaczej zły wilk zjadł by ją na kolację! Niedługo potem trzecia mała świnka postanowiła wyruszyć w świat i poszukać swojego szczęścia. Zapakowała swoje ulubione rzeczy i powiedziała mamie do widzenia. Ruszyła przed siebie. Nie minęło wiele czasu, kiedy znalazła wąską drogę. - Jaka mała spokojna droga powiedziała sama do siebie. - Ciekawe, co mnie spotka, jeśli nią pójdę pomyślała. Ruszyła polną drogą. Po pewnym czasie spotkała człowieka wiozącego taczkę cegieł. - Dzień dobry panu przywitała się grzecznie trzecia mała świnka. - Czy nie sprzedałby mi pan tych cegieł. Zbudowałabym sobie z nich domek. - Oczywiście odpowiedział człowiek. Trzecia mała świnka dała mu wszystkie pieniądze i zabrała cegły. Rozmieszała cement i dokładnie układała cegły, jedną na drugiej. Po pewnym czasie wybudowała sobie przytulny domek. 59-900 Strona 16 z 20
Gdy tylko trzecia mała świnka weszła do nowego domku, nadbiegł wielki zły wilk. Zapukał do drzwi i głośno zawołał: Mała świnko, uchyl drzwi Pozwól wejść do środka mi! Trzecia mała świnka wyjrzała przez okno, zobaczyła wilka i odpowiedziała: Nie otworzę drzwi przed tobą, Boś jest bardzo złą osobą! Wilk bardzo się zdenerwował słysząc te słowa. Ryknął więc bardzo głośno: Jak się nadmę i jak dmuchnę To z twym domkiem będzie krucho! Potem zaczął fukać i dmuchać. Dmuchał i fukał coraz mocniej. Ale choć się wytężał, nie mógł zdmuchnąć małego domku zbudowanego z cegieł. Wdrapał się więc na dach i wsadził głowę do komina. - Wsadziłem już nos do środka zagroził wilk. - Proszę bardzo odpowiedziała mała świnka. - Teraz włożyłem już do środka uszy odgrażał się wilk. - Bardzo mi miło drwiła trzecia mała świnka. - Wepchnąłem też łapy straszył wilk. - Bardzo dobrze spokojnie odpowiedziała trzecia mała świnka. - Już cały wszedłem do środka poinformował wilk. I zjechał komin do chatki! Nieoczekiwanie wilk wydał z siebie straszne wycie, gdyż mała przebiegła świnka ustawiła na palenisku wielki kocioł z wrzątkiem! Wielki zły wilk uciekł z powrotem przez komin, najszybciej jak tylko potrafił, gdyż w przeciwnym razie na pewno ugotował by się w kotle wrzącej wody. I tak wielki zły wilk, uciekł gdzie pieprz rośnie, a trzecia mała świnka mieszkała sobie szczęśliwie w niewielkim przytulnym domku z cegły. 59-900 Strona 17 z 20
12. Ja Autor: Janina Huterska Górecka Ja to kto? Pyta siebie Tomek. Ja..., to ja, i mój domek, mama, tata, i ktoś jeszcze... Ach, i w trawie świerszcze, I przyjaciel mój Karolek, I wszystko, to, co wolę. I radości me i smutki.. I za domem świat szeroki, Słońce i obłoki, Las, co oddech mój poprawia.. I.. ii.. Tomku, Tomku i co jeszcze? I wszystko, co w sobie mieszczę. 13. Pieczywo Autor: Bogusław Szut Skąd, na stole, smaczny chlebek? Rolnik sieje ziarno w glebę. (gleba to jest ziemia czarna, w której rośnie zboże z ziarna.) kiedy zboże jest dojrzałe, rolnik kosi je z zapałem, potem młóci, 59-900 Strona 18 z 20
w swych maszynach i wywozi plon do młyna. Młynarz, w młynie, ziarno miele, białej mąki robi wiele. Mąka trafia do piekarza, który ciasto z niej wytwarza. Z ciasta robi: chleb, rogale W piecu piecze je wytrwale. Jest pieczywo! ślinka leci Więc, smacznego, drogie dzieci. 14. Wiatr Autor: Danuta Wawiłow Jak jest wiatr, wielki wiatr, to opada z drzewa kwiat, jakby sypał biały grad, jak jest wiatr... Jak jest wiatr, wielki wiatr, to jest smutny cały świat. Drzewa szumią sobie w głos niby gniazda czarnych os, 59-900 Strona 19 z 20
jak jest wiatr... Projekt Jutro idę do szkoły program edukacji przedszkolnej Wieje wiatr, wielki wiatr, będzie wiał tak tysiąc lat... Bardzo smutny jest mój los, smutne oczy, smutny nos, jak jest wiatr... 15. Ptaki i dzieci Autor: Władysław Domaradzki Śnieg zasypał pola, lasy. Dokąd lecą głodne ptaki? Kto je karmi po zamieci? Kto? Wiadomo, małe dzieci. O, już biegną dwie dziewczynki. Rozsypały okruszynki. Zjadły ptaszki chlebek biały. Ćwir, ćwir pięknie dziękowały. 59-900 Strona 20 z 20