EWA SĘDZIMIERZ - LUBARTÓW MOJA MAŁA OJCZYZNA. 1. Początki miasta



Podobne dokumenty
JAKIE SĄ NAJSTARSZE KOŚCIOŁY W BIELSKU BIAŁEJ?

Serwis Internetowy Gminy Lutomiersk

Rozdział II, w którym to o Złotym wieku Rzeczpospolitej rozprawiać będziemy

Materiały wypracowane w ramach projektu Szkoła Dialogu - projektu edukacyjnego Fundacji Form

Architektura Zamek w Chambord, Francja Największy z zamków w dolinie Loary. Renesansowy zamek, o planie nawiązującym do gotyckich zamków obronnych,

free mini przewodnik ciekawe miejsca w okolicy Gminny Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy

Kraków ul. św. Jana 7. Kościół pw. śś. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty (Siostry Prezentki)

PARAFIA PW. NARODZENIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY W PEŁCZYCACH

Wieża Trynitarska jest najwyższym punktem zabudowy staromiejskiej Lublina. Została wzniesiona w 1693 roku w miejscu dawnej furty miejskiej jako

Trasa wycieczki: Siemiatycze na Podlasiu. czas trwania: 3 godziny, typ: piesza, liczba miejsc: 8, stopień trudności: bardzo łatwa

PROGRAM BADAŃ ARCHEOLOGICZNYCH

Święta Anna ul. Aleksandrówka Przyrów (Woj. Śląskie) Sanktuarium Świętej Anny

Rozwój gospodarczy ziem polskich w XII-XIII w.

Ziemie polskie w latach

Skoczów miasto urodzenia Jana Sarkandra

SOŁECTWO KRZYWORZEKA I i KRZYWORZEKA II

966 rok założenie Akademii Krakowskiej 1410 rok chrzest Mieszka I 1364 rok zjazd w Gnieźnie 1000 rok bitwa pod Grunwaldem

Trasa wycieczki: Zabytki sakralne Łomży. czas trwania: 5 godzin, typ: piesza, liczba miejsc: 8, stopień trudności: bardzo łatwa

Kościół parafialny pod wezwaniem św. Marcina w Chojnacie

Tomasz Pruszak ur. się w 1724 r. w Żalnie, koło Tucholi. Był kasztelanem gdaoskim i senatorem Rzeczypospolitej. W połowie lat pięddziesiątych XVIII w.

UCHWAŁA NR XXI/261/2016 RADY MIEJSKIEJ KALISZA z dnia 31 marca 2016 r.

Anna Wysocka Angelika Miezio Alicja Wysocka

Polskie Towarzystwo Turystyczno Krajoznawcze Oddział Ziemi Tarnowskiej ul. Żydowska Tarnów

Piękna nasza Rydzyna cała

Szlak Rodowych Gniazd Lubomirskich II. Zamek Lubomirskich III IV. Rynek w Rozwadowie, kościół farny VI.

Przedbórz. kościół pw. św. Aleksego

Pytania konkursowe. 3. Kim z zawodu był ojciec Karola Wojtyły i gdzie pracował? 4. Przy jakiej ulicy w Wadowicach mieszkali Państwo Wojtyłowie?

LITERATURA cz. II. Wybrane wizerunki Św. Jana Nepomucena na Śląsku i w Polsce.

Lubasz Sanktuarium Matki Bożej Królowej Rodzin w Lubaszu.

KLUCZ ODPOWIEDZI. K O N K U R S H I S T O R Y C Z N Y dla gimnazjów etap szkolny

Praca na konkurs pn. By czas nie zaćmił

Przed Wami znajduje się test złożony z 35 pytań. Do zdobycia jest 61 punktów. Na rozwiązanie macie 60 minut. POWODZENIA!!!

Początki rodziny Schönów w Sosnowcu

Spytek Ligęza - właściciel i dobrodziej Rzeszowa. Robert Pięta Zespół Szkół Mechanicznych w Rzeszowie Klasa: 3LT

Rajd - "Śladami historii Sławkowskich Żydów"

GOSTYŃSKIE RATUSZE. Robert Czub Grzegorz Skorupski

Radomsko. Ikonografia w Kościele OO. Franciszkanów pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Ważnym elementem wystroju kościelnego,

1.*Roman Dmowski był jedną z dwóch najważniejszych postaci II RP. Jednak sprawował tylko jedno ważne stanowisko. Które?

11 listopada 1918 roku

Radomsko. ikonografia w radomszczańskiej kolegiacie

Gmina Polanka Wielka

GRA MIEJSKA ŚLADAMi LubLinA

Wieliczka ul. Brata Alojzego Kosiby 31. Kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. Sanktuarium MB Łaskawej

ZIEMIANIE W PORTRECIE I FOTOGRAFII

Projekt edukacyjny Szkoła dziedzictwa

Nazwa i opis przedmiotu

KATOLICKI CMENTARZ PARAFIALNY

Przeczytaj uważnie i uzupełnij:

Historia i rzeczywistość

Trasa wycieczki: Zabytkowe nekropolie Łomży. czas trwania: 4 godziny, typ: piesza, liczba miejsc: 7, stopień trudności: bardzo łatwa

Jerzy Lubomirski. hetman polny koronny. marszałek nadworny koronny. wicemarszałek Trybunału Głównego Koronnego. marszałek wielki koronny

STYCZEŃ 2014 r. 3 odznaka srebrna i złota Dodatkowo: PAŁAC SZTUKI Towarzystwo Przyjaciół 3 wszystkie odznaki

Księgarnia PWN: Wojciech Witkowski - Historia administracji w Polsce

PĘTLA STRONIE-BYSTRZYCA 78,9 km

Ewidencja zabytków z obszaru Lokalnej Grupy Działania Krasnystaw PLUS. Gmina Gorzków

Trasa wycieczki: Synagogi Krakowa. czas trwania: 2 godziny, typ: piesza, liczba miejsc: 7, stopień trudności: bardzo łatwa

KLESZCZELE Dasze Dobrowoda Saki KLUKOWO Gródek Kostry, Lubowicz-Byzie Kuczyn Wyszynki Kościelne KNYSZYN

Obiekty wpisane do GMINNEJ EWIDENCJI ZABYTKÓW

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach

Skała Podolska / Skała nad Zbruczem

Autor: Zuzanna Czubek VIB

Temat: Sakrament chrztu świętego

GMINNA EWIDENCJA ZABYTKÓW GMINY SZYDŁOWIEC maj 2017r.

Powiększanie garnizonu z do wzrost jego utrzymania (spora jego część rozlokowana po domach wszystkich mieszkańców miasta) Klasztory,

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

HISTORIA ADMINISTRACJI W POLSCE Autor: Wojciech Witkowski

Wycieczki Benedyktyńskie Opactwo Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tyńcu Przewodnik: Wanda Koziarz Kraków (8 czerwca 2017 roku)

Rodzinny konkurs historyczny. Rzeplin, 23 września 2017 r.

K alen darium dziejów B ieżunia

TESTY I KARTY PRACY DLA UCZNIÓW CUDZOZIEMSKICH Z PRZEDMIOTU

projekt Fundacji Zawsze Warto w ramach Programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa Wolontariat dla dziedzictwa

Tadeusz Kościuszko. Weronika Strzelec klasa 2b

Jan Draheim, burmistrz Gębic w latach

KAPLICZKI I KRZYśE PRZYDROśNE ORAZ ZABYTKOWE NAGROBKI w miejscowościach : Krowica Sama, Krowica Hołodowska i Budomierz.

II ETAP KONKURSU O JÓZEFIE PIŁSUDSKIM

Historia wsi Wólka Krosnowska

Radom, 18 października 2012 roku. L. dz. 1040/12 DEKRET. o możliwości uzyskania łaski odpustu zupełnego w Roku Wiary. w Diecezji Radomskiej

Pałac Pod Blachą ZAMEK KRÓLEWSKI W WARSZAWIE - MUZEUM REZYDENCJA KRÓLÓW I RZECZYPOSPOLITEJ

Podlasie to płótno, wypełnione jaskrawymi barwami. Jest to region wieloetniczny i wielokulturowy. Na tym terenie od stuleci współistnieje wiele

Wyjazdowe spotkanie Katowickiego Oddziału SIMP w Nowym Wiśniczu

ROK Rok Z budżetu Gminy Strzegom udzielono dotacji celowej dla: Rzymskokatolickiej Parafii

Zadanie 1. (0-2 pkt.) Połącz w pary postacie z właściwymi opisami. Obok każdej postaci wpisz literę przyporządkowaną odpowiedniemu opisowi.

HARMONOGRAM obchodów świąt państwowych i lokalnych w 2017roku

HARMONOGRAM obchodów świąt państwowych i lokalnych w 2018 roku

Zofia Antkiewicz. Olesko

K O N K U R S H I S T O R Y C Z N Y dla gimnazjów etap szkolny

UCHWAŁA NR... RADY MIEJSKIEJ W ŚREMIE. z dnia r. w sprawie nadania tytułu Honorowy Obywatel Śremu

HISTORIA EGZAMIN KLASYFIKACYJNY 2015/16 KLASA V. Imię:... Nazwisko:... Data:...

Szlakiem Hymnu, czyli.. Czarniecki, moim lokalnym Bonaparte!

ZAGADKI WARSZAWSKIE. IK-finał. mgr inż. Stanisław Żurawski ZDS WIL PW

Narodziny monarchii stanowej

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

Numer poświęcony wycieczce. Wycieczka do Białegostoku i Tykocina. Numer 1 10/18. red. red.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Autor: Błażej Szyca kl.vii b.

Kościoły. Kościół Parafialny w Kamieńcu

1. Lokalizacja 2. Dane demograficzne 3. Infrastruktura i transport 4. Historia miejscowości 5. Etapy rozwoju miasta 6. Analiza porównawcza na

MICHAIŁ DARAGAN. Życzliwy gubernator i jego dokonania

Grupa A TEST Które terytorium było zależne od Królestwa Polskiego? TEST. Na podstawie mapy wykonaj zadanie 1.1. i 1.2.

X wieku Cladzco XIII wieku zamek Ernesta Bawarskiego Lorenza Krischke

Transkrypt:

1. Początki miasta W zalesionej, otoczonej łąkami i polami, a od strony Wieprza szeregiem stawów okolicy powstało w XVI wieku miasto. Było to prawie w połowie drogi z Lublina do Kocka, będącej wówczas odcinkiem ważnego szlaku handlowego. Miasto nazwano Lewartowem (od herbu założyciela). Zezwolenie na lokację otrzymał Piotr Firlej od króla Zygmunta Starego 29 maja 1543 roku w Krakowie. Król pozwolił na założenie miasta na gruntach wsi Łucka i Szczekarków. Teren miasta i jego mieszkańców wyłączył spod jurysdykcji urzędników państwowych, nadał mu prawo magdeburskie, a także zwolnienie czasowe z płacenia podatków. Lewartów otrzymał pozwolenie na targi we środę oraz trzy jarmarki rocznie - 25 kwietnia, 17 lipca i 1 września. Na podstawie zezwolenia królewskiego Piotr Firlej 25 sierpnia 1543 r. wystawił w Kocku dokument lokacyjny. 2. Wygląd miasta Centrum miasta stanowił rynek, na którym wkrótce stanął ratusz (pierwsza wzmianka w 1577 r.). Najpewniej był to budynek murowany. Możliwe, że tu mieściło się więzienie miejskie, a na placu przed ratuszem pod pręgierzem odbywały się egzekucje. Z rynku wybiegały w cztery strony główne ulice. Zapiski mówią o ulicach: Lubelskiej, ku Kamionce zwanej też "na zachód słońca", Zatylnej, Pobocznej, Krzywym Kole, Pastewnikowej, ku dworowi, do stawu. Miasto podzielone było na sektory: zwartej zabudowy, ogrodów (zlokalizowany koło stawu "Wieprzek") oraz dwa sektory pól miejskich pod Kamionką i Łucką. Łąki leżały we wschodniej części terenów miejskich "ku Wieprzowi". Rzeka płynęła szerokim korytem i była spławna. W XVII wieku istniał tu spory port rzeczny. Z okolicy zwożono zboże i spławiano Wieprzem a następnie Wisłą do Gdańska. W pobliżu miasta powstały osady wiejskie Raszów i Zajączkowo. Raszów osadzono w najbliższym sąsiedztwie terenów miejskich od północy. Szybkie tempo zaludnienia sprawiło, że już około 1555 roku zaczęło brakować wolnych działek. Zabudowywano, więc tylne części działek ulicznych i rynkowych. Mikołaj Firlej wytyczył na sąsiadujących z miastem gruntach wsi Raszów tzw. Nowy Rynek. W drugiej połowie XVII wieku Raszów połączył się z sąsiednią wsią Zagrody tworząc osadę zwaną od 1787 roku Zagrodami Lubartowskimi. Całe miasto było otoczone drewnianym parkanem, z wejściem przez bramy: Lubelską. Kamińską i Syrnicką. Parkany zniszczono dopiero w XIX wieku. Domy wznoszono drewniane, dlatego często nawiedzały miasto pożary. Ulice aż do roku1918 były niebrukowane, co stwarzało duże trudności podróżnym. Utrudniona też była komunikacja z Lublinem - trakt bity zbudowano dopiero w 1877 r. 3. Właściciele miasta Pierwsi właściciele wywodzili się z rodu Firlejów. Według legendy przebywający na wygnaniu Łokietek zatrzymał się w domu szlachcica frankońskiego, który przyjął go gościnnie. i usługiwał z wielką starannością. Chcąc się odwdzięczyć za to przyjęcie, książę wziął do swego orszaku jego syna, sprowadził do Polski i bogato ożenił. Z tego związku narodzić się miał Ostazyusz, protoplasta rodu Firlejów. W 1317 roku Dzierżek i Ostasz herbu Lewart z Bejsc otrzymali od księcia Łokietka przywilej. Pozwoliło to na powiększenie dóbr i bogacenie rodu. Szczyt potęgi rodu przypada na XVI wiek czasy Mikołaja - hetmana wielkiego koronnego, posła królewskiego do Wiednia i Stambułu, dowódcy wojsk polskich w kampanii pruskiej 1519 r. Założycielem Lewartowa był P i o t r F i r 1 e j z D ą b r o w i c y - syn Mikołaja, wojewoda bełski i lubelski. Walczył pod Orszą. Posłował do Wiednia i Prus. Był dworzaninem królewskim, ulubieńcem królowej Bony. Uczestniczył w wielu komisjach sejmowych. W 1543 roku dokonał lokacji Lewartowa, wybudował tu drewniany kościół i zamek. Zmarł w 1553 r. Jego nagrobek znajduje się w kościele o.o. Dominikanów w Lublinie. Syn Piotra, również wojewoda lubelski - Mikołaj - był wyznawcą kalwinizmu. Doprowadził do rozbudowy miasta, sprowadził osadników, nadał przywilej cechowy, założył szkołę kalwińską. Wybudował wspaniałą rezydencję - pałac i urządził ogrody włoskie. Miasto słynęło wówczas z licznych rękodzielników. Po jego śmierci w roku 1588 miasto odziedziczyła jego córka Elżbieta, żona Mikołaja Kazimierskiego, zwolennika arian.

Mąż Elżbiety Firlejówny - M i k o ł a j K a z i m i e r s k i - założył zbór i stworzył słynną szkołę średnią. Tuż przed śmiercią nawrócił się na katolicyzm. Zmarł w 1598 roku. Po śmierci ojca miastem rządzili synowie: Piotr, Tomasz, Mikołaj. Władysław Dominik Zasławski-od1643 roku właściciel miasta był posłem na Sejm i regimentarzem 1648 roku. Po jego śmierci miasto przeszło na własność siostry Aleksandry, żony Dymitra Wiśniowieckiego. Hetman i kasztelan krakowski - D y m i t r W i ś n i o w i e c k i - próbując podźwignąć miasto z upadku wydał przywilej dla rzemieślników oraz przywilej pozwalający na osiedlenie się Żydów. Kolejny właściciel - J ó z e f K a r o I L u b o m i r s k i - hrabia na Wiśniowcu, Jarosławiu i Tarnowie, syn Aleksandra i Heleny Ossolińskiej, uczestnik wyprawy wiedeńskiej i pierwszej bitwy pod Parkanami Lewartów przejął drogą spadku, myślał o odbudowie świetności miasta i przebudowie pałacu według planów Tylmana z Gameren. Jego córka Marianna została żoną Pawła Sanguszki. Ród S a n g u s z k ó w pochodził z Litwy, na Wołyniu znany od XV wieku, w 1569 roku otrzymał tytuł książęcy w Koronie. P a w e ł K a r o 1 S a n g u s z k o - syn starosty surazkiego Hieronima należał do tzw. kowelskiej linii rodu. Jedynym spadkobiercą majątku został po śmierci brata. Wykształcony u Jezuitów, przebywał na dworze Jana III, a w latach 1700-1702 odbył podróż po Europie odwiedzając Anglię, Francję, Włochy, Austrię, Holandię. W kraju był podskarbim nadwornym litewskim, potem marszałkiem nadwornym i marszałkiem wielkim litewskim. W 1730 roku został kawalerem Orderu Orła Białego. Fundował liczne kościoły w Koronie i na Wołyniu, ufundował też Kaplicę Matki Bożej w Częstochowie, którą bogato uposażył. Chcąc uczynić Lewartów swoją siedzibą, starał się podnieść miasto z upadku. Zachęcał do rozwoju gospodarczego. Na jego prośbę król August III w roku 1744 zmienił nazwę miasta z Lewartowa na Lubartów (od Lubarta, rzekomego protoplasty rodu Sanguszków) oraz nadał miastu herb. Książe zawiązał cech żelazny w mieście, dbał o drogi, nakazał zbudować drewniane chodniki, naprawiać groble i parkan okalający miasto. Zobowiązał władze do obrony i ochrony przed pożarami. Z jego inicjatywy przebudowany został pałac, wzniesiono oba kościoły i klasztor. W mieście pojawiły się murowane domy, a w Szczekarkowie zbudowano duży dom (zwany pałacem) przeznaczony na wychowanie dzieci. Miały one tam przebywać pod opieką piastunek i służby oraz nauczycieli m.in. Grzegorza Piramowicza i Franciszka Karpińskiego. Książe zmarł w roku 1750 w Zahajcach na Wołyniu, jego ciało spoczęło w Kościele 00 Kapucynów w Lublinie, a język i serce w kościele św. Anny w Lubartowie (w dn. 28 maja 1751 r.). Dobrami do 17?4 roku administrowała żona Barbara z Duninów. Po podziale majątku osiadła ona w Warszawie u córki Krystyny Bielińskiej i założyła tam salon literacki, w którym bywali m.in. król Stanisław August i Ignacy Krasicki. Pomagała też biednym organizując wieczory połączone z kwestą. Po śmierci jej ciało spoczęło obok męża, a synowie ufundowali rodzicom murowane epitafium w kaplicy południowej kościoła św. Anny. J ó z e f P a u 1 i n S a n g u s z k o - syn Pawła i Barbary w wyniku podziału majątku w 1774 r. otrzymał klucz lubartowski tj. 16 wsi i 2 miasta. Zachęcał mieszczan do rozwijania rzemiosła i handlu. Zwolnił ich od daniny, zachowując jedynie czynsz pieniężny. Rozbudował pałac, przy kościele 00 Kapucynów założył pierwszą w mieście pocztę. Po jego śmierci żona A n n a z C e t n e r ó w została opiekunką małoletniego spadkobiercy- syna Romana. Ona to w 1781 r. nadała dworek z ogrodem przy klasztorze doktorowi Kordalemu na założenie apteki. Sam majątek nie był zbyt dobrze prowadzony, grunty obłożono licznymi procesami. Brat Józefa - J a n u s z - został właścicielem miasta po śmierci bratanka Romana. Próbował uporządkować sprawy uwalniając mieszczan od robocizny i przyrzekając przywileje. Wkrótce jednak zmarł, a dobra jego odziedziczył syn K o n s t a n t y. Po nim zaś jego syn M i e c z y s ł a w, który zmarł bezpotomnie w Mediolanie. Stryj Mieczysława - K a r o l, który od 1812 r. administrował częścią dóbr z Firlejem, aktem notarialnym podpisanym przez matkę Anielę z Ledóchowskich przejął dobra lubartowskie. Jemu miasto zawdzięcza przebudowę rynku w zachodniej i śródrynkowej pierzei. W 1823 r. dobra lubartowskie przekazał siostrze K 1 e m. e n t y n i e O s t r o w s k i e j. Klementyna Ostrowska - Małachowska była osobą bardzo hojną. Ofiarowała dużą sumę pieniędzy na budowę kościoła Karola Boromeusza w Warszawie, sfinansowała też edycję dzieł Mickiewicza w języku polskim w Paryżu. Na krótko założyła w pałacu szpital, sama odwiedzała i opiekowała się chorymi, pielęgnowanymi przez nadwornego lekarza Rutkowskiego. Wystarała się też o odpust dla lubartowskich kościołów w dniu św. Ładysława z Gielniowa. Próbowała dokonać zmiany w wystroju pałacu niszcząc pierwotne założenia Fontany. Po śmierci drugiego męża Napoleona Małachowskiego sprzedała swe dobra i wyjechała do Paryża. Tam też zmarła, pochowana została na cmentarzu Pere-Lachaise. Następny właściciel miasta to H e n r y k Ł u b i e ń s k i - kuzyn Małachowskiej, syn Feliksa i Tekli z Bielińskich. Poseł na Sejm, członek Komisji Skarbu, rzecznik założenia Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, dyrektor handlowy i wiceprezes Banku Polskiego. Założyciel i właściciel wielu zakładów - gorzelni, cukrowni, browarów, fabryki fajansów. W 1842 r. Iwan Paskiewicz usunął go z kierownictwa Banku i wytoczył proces. Skazany za nadużycia władzy cały swój majątek przeznaczył na pokrycie strat Banku. Miasto zostało przejęte przez Bank Polski. Ostatni właściciel miasta S t a n i s ł a w M y c i e 1 s k i odkupił je od Banku w 1858 r. i

administrował do 1866. Część gruntów sprzedał kolonistom niemieckim, resztę z polecenia Banku rozparcelowano. W 1866 r. ukazem carskim zniesiono stosunki dominalne. 4. Mieszkańcy miasta i ich zajęcia Pierwsi mieszkańcy pochodzili z okolicznych miejscowości. Rekrutowali się też spośród poddanych właściciela i związanych z nim przedstawicieli szlachty. Mikołaj Firlej usiłował sprowadzić do Lewartowa przede wszystkim rzemieślników. Nadawał posesje: balwierzowi, krawcowi, murarzowi, tkaczowi, szklarzowi, sukiennikom. Chcąc zachęcić cudzoziemców do osiedlania się wydał specjalny przywilej zapewniający m.in. wolność wyznania i prawo do rządzenia się według prawa kraju własnego. W mieście poza Polakami zamieszkiwało sporo Niemców, Holendrów, Francuzów. W końcu XVI wieku zainteresowali się Lewartowem Żydzi. Firlej polecił m. in. Abramowi Dunerowi założyć na gruntach wsi Łucka osadę Zajączków, nadając mu ją. Sporo Żydów zamieszkało też ulicę Lubelską, przy której zbudowali synagogę. Każdy mieszczanin miał dom, jeden łan pola, łąki oraz ogród. Mieszkańcy zajmowali się rolnictwem, hodowlą, rzemiosłem. Najstarsze księgi miejskie wymieniają: cieśli, zdunów, ślusarzy, nożowników, kuśnierzy, szewców, rymarzy, krawców, czapników, tkaczy, stolarzy, bednarzy, młynarzy, piekarzy, a także złotnika, cyrulika, aptekarza, balwierza, kapelusznika, rusznicznika. Rzemieślnicy sami sprzedawali swe wyroby na targach i jarmarkach. Produkowano spore ilości piwa i gorzałki w browarach, liczne stawy pozwalały rozwijać hodowlę ryb. Łąki i leśne polany ułatwiały hodowlę bydła. Osadnicy w dniu św. Marcina - 11 listopada - mieli płacić daniny (dwa złote z placu), oddawać w naturze gęsi, kury, jaja, konopie, owies itp., dostarczyć podwód do dworu. Od robocizny zwalniano rzemieślników płacących podatki w pieniądzu. Na okres 24 lat po założeniu miasta Firlej zwolnił mieszkańców z wszelkich obciążeń. Życie gospodarcze miasta koncentrowało się wokół cotygodniowych Targów organizowanych we środy oraz dorocznych jarmarków. Kwietniowy i wrześniowy odbywały się w terminach wyznaczonych, lipcowy przesunięto na dzień św. Anny. Zgodnie z postanowieniem właściciela Lewartów posiadał wolnicę na mięso we wtorki (wolno było wtedy handlować kmieciom i obywatelom innych miast). W jarmarkach mogli uczestniczyć wszyscy, bo nie obowiązywały przywileje cechowe. Nie należący do cechu musieli wnieść opłaty do kasy cechowej, zaś cechowi mieli obowiązek pod karą grzywny wystawiania towarów w jatkach zwanych sochockimi i klitkach mięsnych. Jatkę musiał posiadać każdy cechmistrz. Jakość towarów była sprawdzana dokładnie przez starszych, a winnych zaniedbań karano. Starsi ustalali też ceny na towary. Lewartowskie towary musiały być doskonałej jakości, skoro zyskiwały popyt np. w Anglii. Handel zaczął się rozwijać szczególnie, gdy przywilejem Karola Lubomirskiego pozwolono Żydom na zajmowanie się nim. Reorganizacji dokonał Paweł Sanguszko m.in. zakazując kupcom zwożenia obcych towarów i nakazując kupno miejscowych. Aby umożliwić pańszczyźnianym udział w targach przesunięto je na niedzielę. Tak było aż do 1860 r., gdy przesunięto je na piątek. Rzemieślnicy mogli zrzeszać się w cechach. W XVIII wieku istniały trzy: szewski, krawiecki i żelazny: Cechy były szkołą życia towarzyskiego. Urządzano przyjęcia z okazji przyjmowania uczniów, zdania egzaminu mistrzowskiego, wyboru cechmistrza. Obowiązkiem członka cechu była pomoc w czasie obrony miasta. Na przykład w okresie Powstania Kościuszkowskiego mieszczanie lubartowscy dopomogli oddziałowi porucznika Antoniego Zalewskiego w zabraniu prowiantu sztabowi rosyjskiemu. Cechy spełniały też różne obowiązki kościelne uczestnicząc w obrzędach, uroczystościach i pogrzebach. Regułą było dbanie o dobrą opinię i morale członków cechu. 5. Władze miasta Pierwszych urzędników wyznaczył fundator, dopiero po pewnym czasie wpływ na ich wybór otrzymali mieszkańcy. Pierwszym urzędnikiem z ramienia pana był sołtys odpowiedzialny za sprowadzenie kolonistów. Jego nazwisko nie jest znane. Sołectwo było dożywotnie, po śmierci sołtysa jego potomkowie musieli zwrócić całą posiadłość dziedzicowi, otrzymując w zamian sumę 40 grzywien. Mikołaj Firlej ustalił strukturę władz miejskich. Urząd dworski stanowili: plenipotent właściciela, pisarz i wójt, zaś urząd miejski: burmistrz z siedmioma rajcami, siedmiu ławników, pisarz i sługa miejski. Plenipotent - zwany starostą - ogłaszał mieszczanom decyzje właściciela, kontrolował terminowość płacenia podatków, zbierania świadczeń w naturze i robociźnie, powiadamiał władze miejskie o nadaniu posesji miejskich. Sprawy administracji, skarbu i organizacji życia miejskiego należały do rady, za to władza sądowa do wójtów i ławników. Ci ostatni pełnili swe funkcje przez wiele lat, często przekazując je synom. Znane są nazwiska lewartowskich wójtów z XVI i początku XVII

wieku. Byli to: Jan Łapkowski, Marcin Polak, Szymon Oczko, Szczęsny Popławski, Sebastian Księżopolski, Stanisław Oczko, Piotr Pasinek. Wójt i rada zarządzali majątkiem gminy: domami, placami, stawami, browarami. Dokonywali szacowania gruntów, sporządzali działy rodzinne. Członkowie urzędu zostawali opiekunami małoletnich sierot. Za swe funkcje urzędnicy pobierali wynagrodzenie pochodzące z opłat uiszczanych przy wpisywaniu kontraktów do ksiąg miejskich. Do urzędników należeli też pisarz i sługa miejski. Pierwszy protokołował rozprawy sądowe, wpisywał do ksiąg miejskich, sporządzał testamenty. W XVII wieku tę funkcję pełnili m.in. Grzegorz Staciwa i Balcer Lewandowski. Sługa ogłaszał transakcje i wykonywał kary sądowe. Lewartów posiadał prawo miecza, czyli możność wymierzania kary śmierci. W roku 1577 miasto miało nawet własnego kata - Stanisław Kukowicz skazany na śmierć poprosił o darowanie winy w zamian za pełnienie tej funkcji. Na stałe jednak miasto nie dorobiło się kata i w późniejszych latach sprowadzono go z innych miejscowości. Od wyroku sądu miejskiego można było odwołać się do dziedzica. Ten też sądził wójta. Własne sądy posiadali też cechy oraz Żydzi. Dziedzic często osobiście wnikał w sprawy miasta, pisał rozporządzenia, przeglądał księgi miejskie. Mieszczanie byli ludźmi wolnymi, mieli swobodę wyboru zawodu i miejsca zamieszkania. 6. Szkolnictwo w Lewartowie Mikołaj Firlej doprowadził do powstania szkoły kalwińskiej w mieście. Pierwszym jej rektorem w 1580 r. został Szymon Seidler. Stworzył on gimnazjum humanistyczne na wzór Pińczowa, czy Krakowa. Po roku 1582 rektorem szkoły został śląski kalwin Samuel Wolf, utrzymujący kontakty z Sebastianem Klonowicem. Zaś ostatnim rektorem był Stanisław Pietrzycki, kierujący również szkołami w Turobinie, a następnie w Kocku. Szkoła ta miała 3-4 klasy, panował w niej kult literatury rzymskiej i języka łacińskiego, choć nauczano też i polskiego (wielkim propagatorem był Mikołaj Firlej). Uczyły się tu dzieci miejscowej szlachty i mieszczaństwa. Szkoła ta istniała zapewne obok ariańskiej, choć poziom tej ostatniej powodował, że z czasem z kalwińskiej zaczęto odbierać dzieci przenosząc do Kocka. Nowy właściciel miasta Mikołaj Kazimierski doprowadził do powstania szkoły ariańskiej. Istniała ona w latach 1588-1598. Tuż przed śmiercią dziedzic Lewartowa nawrócił się na katolicyzm i wyraził życzenie, by kościół ariański przekazać katolikom. Szkoła nie miała już odpowiednich warunków do działania i przestała istnieć. Organizatorem i rektorem tej szkoły był Wojciech z Kalisza, absolwent Akademii Krakowskiej, wychowawca synów Pawła Zielińskiego. Nauczyciel w szkole kalwińskiej w Turobinie, rektor w Chmielniku, a od 1588 r. w Lewartowie. Szkoła miała charakter humanistyczny, a cel nauczania zawierał się w maksymie: "pobożność rozumna i wymowa prowadzi do wiedzy". Językiem wykładowym była łacina. Program nauczania w formie listów do nauczycieli poszczególnych klas napisał sam rektor. Nauczano następujących przedmiotów: religii, etyki, ekonomiki, polityki, fizyki, medycyny, matematyki, astronomii, muzyki, architektury, dialektyki i retoryki, języka łacińskiego, greckiego i hebrajskiego. Szkoła posiadała pięć klas. Znane są nazwiska nauczycieli: Jan Sokołowski, Samuel Pabianowski, Samuel Berllius, Andrzej Wojdowski, Jan Balcerowic. Naukę tu pobierali uczniowie okoliczni a także przybyli z innych części Korony, jak również z Kurlandii i Inflant. Porządek regulowały prawa szkolne opracowane przez rektora. Położono w nich nacisk na dyscyplinę, karność, frekwencję, punktualność, naukę, aktywność ucznia. Podkreślano ważność takich spraw, jak szacunek dla starszych, walka z kłamstwem, oszczerstwem, lenistwem, marnotrawstwem, kradzieżą oraz dbałość o czystość i wygląd zewnętrzny, kulturalne zachowanie i wyrażanie się. Z doświadczeń tej szkoły miał korzystać kanclerz Zamoyski przy tworzeniu swej Akademii. Świetność szkoły kończy się z chwilą śmierci protektora. Wojciech z Kalisza przenosi do Lucławic w Małopolsce, gdzie arianie mają swoją szkołę do 1600 roku. Kres istnienia szkół protestanckich w mieście przyniosła rekatolizacja Lubartowa. PRAWA SZKOŁY LEWARTOWSKIEJ wyjątki 1.Kto nie przychodzi w godzinach oznaczonych, nie przynosi ze sobą książek i przyborów, zaniedbuje się w pilności opuszcza lekcje szkolne lub kazania jeśli go nie usprawiedliwią rodzice lub nadzór domowy ponieważ dopuszcza się przestępstwa nie ze słabości umysłowej, ale ze złej woli-rozwagi ma być ukarany. 2.Kto się spóźnia ma być ukarany, jak rektor i nauczyciel uznają. 3.Kto przez niedbalstwo uciążliwy jest nauczycielowi,nie spisuje wykładu,nie wyucza się go na pamięć i dlatego na pytania nie umiem udzielić... grzeszy przeciwko rodzicom, nauczycielom i kolegom, którym naukę opóźnia stosownie do wieku i uzdolnienia ma być ukarany,albo użyciem rózgi albo skarceniem.

4.Kto podczas nauki o czym innym myśli,baraszkuje,bawi się, rysuje rachuje szyby w oknie lub czyta inną książkę aniżeli będącą przedmiotem nauki-ma być ukarany pogróżką słowną lub skarceniem. 5.Kto języka ojczystego lub słów nieprzyzwoitych i sprośnych ma być ukarany według wielkości przewinienia. 6.Kto przed rodzicami, krewnymi, opiekunami,czy kim innym osobiście lub listownie nauczycieli lub nadzór domowy fałszywie oskarża, jest niewdzięczny i kłamstwem przykrości im wyrządza ma być dla przykładu ukarany. 7.Kto wyszydza pilność kolegów, zadaje się z niecnymi, wbrew uczciwości broni występków, wyśmiewa się z nauki drugich, rozbija się i zakłóca spokój z dążnością i wrogą... tacy jako wzgardziciele dobrych obyczajów i nieprzyjaciele cnoty mają być ukarani. 13. Za pierwszym dzwonkiem każdy wstać natychmiast ma, zaścielić sypialnię, czy stancję, uporządkować wszystkie książki, ubrania i inne sprzęty. 15.Podczas obiadu, śniadania i podwieczorka w każdym miejscu wszystkie rozmowy mają dotyczyć spraw uczniowskich, potrzebnych i pożytecznych, mowa zaś ma być łacińska. 17.Bez pozwolenia nauczyciela albo nadzoru domowego wybiegać z gospody do miasta, chodzić do szynku i na biesiady publiczne i prywatne nie można bezkarnie. 7. Dysputy religijne W drugiej połowie XVI wieku Lewantów był ośrodkiem protestantyzmu. Za namową Mikołaja Firleja, dążącego do pogodzenia różnych odłamów reformacji, odbył się tu wielki synod. Jesienią 1580 r. zjechało do Lewartowa około 150 ministrów różnych wyznań. Dysputa ta nie udała się, ponieważ gdy pojawili się arianie przedstawiciele innych odłamów reformacji nie chcieli rozmawiać z "wyklętymi" przez Kościół. Synod rozwiązał się. Miasto zwracało też uwagę lubelskich jezuitów. Na przełomie 1591 i 1592 roku działała misja katolicka, w czasie której nawrócić się miało 256 osób. W dniach 13 i 14 stycznia 1952 roku odbyła się wielka dysputa religijna jezuitów z arianami i kalwinami. Dotyczyła ona zagadnień przedwieczności i równości bóstwa Chrystusa. Do dysputy wezwano Wojciecha z Kalisza, który zaprosił wybitnych teologów ariańskich: Jana Niemojewskiego, Marcina Czechowica, Fausta Socyna, Erazma Otwinowskiego i wielu innych. Kościół był pełen, dysputa trwała wiele godzin. Nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia, każdy pozostał przy swoim zdaniu. Jezuici rozgłaszali potem swoje zwycięstwo, ponieważ forma dysputy - swoiste widowisko - bardzo im odpowiadało, mogli ani zagłuszyć przeciwnika odnosząc pozorny sukces. Po 1598 r. nastąpiła rekatolizacja miasta, choć różnowiercy zachowali znaczną liczbę wyznawców. W 1630 r. zostali oskarżeni o spowodowanie pożaru kościoła w Lewartowie. Zbór kalwiński utrzymywany przez ks. Marię Zasławską upadł po jej śmierci w 1643 r. 8. Upadek i odrodzenie miasta w XVII i XVIII wieku Wojny XVII wieku, a zwłaszcza "potop" szwedzki doprowadzają do upadku miasta. Po przegranej pod Gołębiem przez Kock i Lewartów przeszła w kierunku Zamościa część oddziałów Czarnieckiego. Miasto zostało wtedy ograbione i zniszczone przez Szwedów. We znaki mieszkańcom dawały się przemarsze wojsk, dewastacje oraz zajazdy szlacheckie. Wszystko to powodowało upadek rzemiosła i handlu a także zmniejszenie liczby ludności. Miasto liczące dawniej do 1000 mieszkańców w 1674 r. zamieszkiwało 252, a dwa lata później 214 osób, 50% zabudowy uległo zniszczeniu. Właściciele usiłowali wspomóc mieszkańców, ale bez specjalnego efektu. Ważnym momentem stał się dopiero przywilej Augusta III o zmianie nazwy i odnowieniu prawa magdeburskiego. Tylko miasta posiadające to prawo mogły liczyć na ochronę ze strony państwa. Miasto potrzebowało pomocy i otrzymało ją od dworu w celu odbudowy domów, rozwoju rzemiosła i handlu. W latach 80-tych XVIII wieku uzyskało wiele ulg w ciężarach na rzecz dworu, znikła pańszczyzna, daniny i posługi, pozostał tylko czynsz. W drugiej połowie XVZII wieku następuje rozwój miasta, przybywa domów i mieszkańców. Miasto wydłuża swój kształt, dorabia się nowego rynku i kilku nowych ulic m.in. Browarnej, Za austerią, Folwarcznej. Posiada własny ratusz, pręgierz i być może szkołę parafialną. Domy są budowane z muru pruskiego lub (częściej) drewniane, co sprzyjało pożarom np. w 1791 r. Ludność liczyła w końcu lat 80-tych tego stulecia 2500 osób, głównie rolników i rzemieślników. Istniały trzy cechy - szewski, krawiecki i żelazny. Dużą grupę stanowili ludzie luźni utrzymujący się z pracy najemnej oraz żebracy (33). Wśród mieszczan dominują rodziny: Charęzińskich, Chręzów, Nestorowiczów, Jeziorów, Mazusiów, Magierków, Zwolińskich, Koziarskich, Dzięciołowskich, Tchorków, Kubickich. Nazwiska niemieckie nosili: architekt miejski Johan Vater i lekarz doktor Schade. Aptekarzem był Lewandowski.

Wśród Żydów przeważali rzemieślnicy zwłaszcza krawcy, cyrulicy, a także introligatorzy, felczerzy, złotnicy, jubilerzy. Poważne zyski czerpali też Żydzi z propinacji i handlu zbożem. Kupcy Jonasz Perec i Samson Koplowicz mieli nawet własne galery w portach wiślanych. Majątki w mieście posiadała też szlachta np. Mikołaj Jurewicz, Wojciech Stingiel czy Adam Aleksandrowicz. Obok Kraśnika, wśród 40 prywatnych miast, był Lubartów najludniejszym miastem Lubelszczyzny. Miał własne sądownictwo stanowe, autonomię wewnętrzną, prawo propinacji i wolny wyrąb w lasach dworskich. 9. Kościoły w mieście KOŚCIÓŁ ŚW. ANNY Pierwotny drewniany kościół usytuowano w północnej części miasta, obok dworu. Założony został przez Piotra Firleja około 1549 r. pod wezwaniem św. Piotra Apostoła. Biskup krakowski Samuel Maciejowski zaliczył świątynię w poczet swojej diecezji. Syn Piotra - Mikołaj, wojewoda lubelski przekazał świątynię kalwinom, katolicy musieli korzystać z kaplicy w Łucce. Mikołaj Kazimierski nakazał testamentem zwrot świątyni katolikom. Prawdopodobnie wówczas dokonana zmiany wezwania na św. Annę. Był to obszerny, drewniany kościół z trzema ołtarzami, drewniana chrzcielnicą i rzeźbionym krucyfiksem. W pobliżu znajdowała się dzwonnica i cmentarz. Kościół ten uległ spaleniu a kolejny wzmiankowany w dokumentach, nadal drewniany był już pod nowym wezwaniem Jana Chrzciciela. Następny pożar spowodował konieczność odbudowy, powstał wówczas kościół św. św. Piotra i Pawła z trzema ołtarzami: św. Anny, Matki Bożej i Chrystusa Ukrzyżowanego. W 1733 r. podjęto budowę murowanej świątyni, w miejsce wcześniejszej drewnianej. Budowniczym zostaje nadworny architekt rodu Sanguszków, Włoch Paweł Fontana, a nadzór sprawuje Tomasz Rezler. Kościół ten uległ częściowemu spaleniu w 1791 r., odbudowano go już rok później. Zbudowany został na planie owalnym. Liczne filary, pilastry, zaokrąglenia, zmiękczenia form czynią wnętrze świątyni bogatym przez urozmaiconą grę światłocienia. Dwuwieżowa fasada i trzynawowa forma przypomina kościoły katedralne lub kolegiackie, zwłaszcza, że w podziemiach jest krypta, a jest to atrybutem katedr. W drugiej połowie wieku kościół dodatkowo wsparto podmurowaniem. Nad fasadą (z kopułą i sygnaturką) umieszczono figurę Matki Bożej, zaś we framugach posągi Apostołów. Dziedziniec otoczono arkadowym murem krytym dachówką, po rogach dziedzińca ustawiono dwie kaplice, a od frontu dzwonnicę i plebanię. Wspaniałe, marmurowe drzwi prowadzą przez przedsionek nawą główną do absydy i ołtarza głównego. Ołtarz ten wypełnia wgłębienie absydy, a sama konstrukcja sprawia, że wzrok patrzącego kieruje się ku centrum, czyli obrazowi ołtarzowemu przedstawiającemu św. Annę z Maryją i Jezusem. Na ścianach bocznych prezbiterium umieszczono obrazy o tematyce biblijnej. Na sklepieniu kopuły znajduje się polichromia ukazująca wnętrze nieba z centralną postacią Boga Ojca w otoczeniu Syna i Ducha św. oraz aniołów. Wszystkie postacie przedstawiono w skrótach perspektywicznych i patetycznych gestach, co wyrażało epokę baroku. Z ołtarzy bocznych wyróżniają się Matki Bożej (fundowany prawdopodobnie przez Jana Sobieskiego) oraz Chrystusa Ukrzyżowanego z pełną ekspresji rzeźbą cierpiącego, umierającego Jezusa. Krucyfiks ten pochodzi najpewniej z poprzedniej świątyni. W ołtarzu tym umieszczono urnę ze szczątkami św. Faustyna - dar Sanguszków. Nad ołtarzami umieszczono renesansowe okna witrażowe fundowane około 1900 r. przez rodzinę Michała Urbana z Majdanu Kozłowieckiego. Helena Morozewiczowa zrobiła zdjęcia, według których w fabryce Łubińskiego w Warszawie wykonano dwa witraże - Chrystusa z dziećmi (pozował dr Morozewicz, lekarz powiatowy oraz krewni i dzieci fundatora) i ołtarz MB Nieustającej Pomocy z klęczącym na pierwszym planie chłopcem (był nim sam Michał Urban). Jeden z witraży uległ zniszczeniu w okresie okupacji, w ostatnich latach wykonano w to miejsce nowy. Architektury nawy głównej dopełniają posągi Ojców Kościoła: świętych Grzegorza Wielkiego, Atanazego, Bonawentury, Hieronima, Augustyna, Bernarda. Charakteru katakumb i mauzoleum przydają świątyni marmurowe tablice a zwłaszcza w prawej nawie, grobowiec Sanguszków z symbolem zgaszonego życia i herbami rodów Sanguszków i Duninów. Przy prezbiterium, po drugiej stronie zakrystii znajdowała się niegdyś kaplica z ołtarzem św. Agaty. Z niej schody wiodły do oratorium nad kaplicą, którym można było przejść poza ołtarzem głównym do skarbca nad zakrystią. W pobliżu kościoła św. Anny znajdował się szpital dla ubogich fundowany około 1603 r. przez Zofię Osmólską. Istniał on do wieku XIX. Przy kościele funkcjonowała też szkółka parafialna ucząca czytania, pisania, łaciny, katechizmu i śpiewów kościelnych. KOŚCIÓŁ I KLASZTOR O.O. KAPUCYNÓW W roku 1721 na skraju miasta wzniesiono drewnianą kapliczkę pod wezwaniem św. Wawrzyńca. Staraniem Pawła Karola Sanguszki oraz skarbnika trembowelskiego płk Michała Krzynieckiego w latach 1735-1741 wzniesiono w tym miejscu kościół i klasztor. Budowlę w stylu baroku toskańskiego projektował i prowadził Fontana. Ojciec Liboriusz Zdarźil z Graślic, komisarz generalny Kapucynów w Polsce sprowadził tu

13 zakonników. W dniu ich sprowadzenia do klasztoru odbył się chrzest córki księcia fundatora kościoła. Klasztor został poważnie uszkodzony w Powstaniu Listopadowym, zaś za poparcie Powstania styczniowego (patriotyczne kazania, kapelan oddziału, nowicjusze w oddziałach, szpital powstańczy w klasztorze) jeden z zakonników został zesłany na Sybir, kilku aresztowano a klasztor w 1867 r. skasowano. Zostawiono jedynie dożywotnio ojca Faustyna Jarzębińskiego. Opiekę nad kościołem sprawowali następnie duchowni z kościoła św. Anny. Wystrój wnętrza jest bardzo skromny. Do cenniejszych zabytków należą obrazy autorstwa Szymona Czechowicza m.in. w ołtarzu głównym "Męczeństwo św. Wawrzyńca". 10. Pałac lubartowski W zapiskach spotykamy się z informacją, że pierwsza rezydencja Firlejów to zamek. Była to prawdopodobnie budowla w stylu renesansowym o charakterze obronnym z fortyfikacjami i umocnieniami z fosą. Brama południowa łączyła się mostem z kościołem i miastem podgrodziem. Mikołaj Firlej założył ogrody w stylu włoskim. Otoczone były parkanem złożonym z przęseł podobnych do muru przykościelnego. Zamek zniszczono w okresie "potopu" szwedzkiego. W XVII wieku dobra przeszły w ręce 3erzego Karola Lubomirskiego. Nie wiadomo, czy podjął on próbę odbudowy, chociaż zachowały się pochodzące z 1693 r. projekty Tylmana z Gameren. Przedstawiały one jednopiętrowy budynek kryty czterospadowym dachem z kopulastą wieżą w środkowej części fasady. Sanguszko przejął pałac zniszczony wojnami. Odbudowę prowadził Paweł Fontana w latach 1703-1743. Dodano wówczas drugie piętro i oficyny boczne, a od strony parku taras. Całość otoczono ogrodzeniem z trzema bramami i mostem. Dziedziniec przed pałacem otaczał mur z ośmiokątnymi basztami ozdobionymi figurami i herbem Sanguszków. Budynek pałacu to prostopadłościan z trójkątnym tympanonem na tle attyki. Na tympanonie płaskorzeźba przedstawiała apoteozę sztuki: Apollo z lirą w otoczeniu putt symbolizujących rzeźbę (młotek i dłuto), poezję (wieniec laurowy), astronomię (globus i luneta), mądrość {sowa). Attykę wieńczyła tarcza herbowa z Pogonią i Łabędziem. Ganek nad wejściem wsparty był na ośmiu kolumnach w stylu doryckim. Oknom parteru w kształcie wydłużonego prostokąta odpowiadały okna pierwszego piętra dwa zakończone łukiem i pozostałe proste, każde obramowane ramą i ozdobione dekoracją rzeźbiarską. Drugie piętro niźsza od pozostałych miało okna kwadratowe. Sień pałacową oświetlały latarnie, tu stała też warta pałacowa. Na parterze od strony dziedzińca umiejscowiono kancelarię z apteczką i łazienkę, w narożnym pokoju znajdował się bilard. Ściany wybijano materiami, głównie adamaszkiem i złotym galonem lub boazerią. Marmurowe kominki, zegary, lichtarze, meble, porcelana, obrazy, dywany to typowe wyposażenie wnętrz pałacowych. W alkierzu południowym usytuowano kaplicę z sufitem z otworem pozwalającym zobaczyć wierzchołek wieży. Tu znajdował się czarny, lakierowany ołtarz z Pietą i dwoma obrazami o tematyce męczeństwa Jezusa. Z czasem kaplica uległa modyfikacji. Nad nią umieszczono ciekawie zaprojektowaną bibliotekę z szafami ustawionymi pod ścianami spiralnie wijącej się podłogi. W 1788 roku przebudowano częściowo pałac. Dwubiegowe schody spotykające się na półpiętrze podpierane były przez kolumny jońskie, a w miejscu zejścia się schodów przez atlanty. Pojawiły się wytworne apartamenty - czerwony, obity karmazynowym brokatem, chiński a złocony i turecki. W północnej części - obok sali bilardowej - pojawiła się teatralnia. Do fasady wschodniej przylegał taras ogrodowy zwany galerią. Wejście doń wiodło od strony pałacu i ogrodzenia. Galeria była murowana, podparta przyporowymi szkarpami, wyłożona kamienna posadzką. Dookoła biegła balustrada z 20 posągami. Z galerii do parku wiodły dębowe schody. Galeria znika w 1788 r., w jej miejsce pojawiają się oficyny zwane łazienkami. W północnej stronie parku umiejscowiono klasycystyczną oranżerię z bogactwem roślin. Park zamieniono na francuski ze szpalerami i równo wytyczonymi kwaterami.. Ogrodzony był parkanem, posiadał dwa stawy zasilane z dwóch źródeł tworzących kanał. Nad nimi przerzucono mostki. Do parku przylegał ogród warzywny, do którego uprawy wyznaczano pańszczyznę z Lisowa, Brzezin i Zagród. Kolejnej przebudowy podjął się A. Szuch na życzenie hrabiny Klementyny Małachowskiej w 1830 r. Zniszczono wówczas wieżę zegarową stojącą przed pałacem, wyburzono oficyny boczne. Zrywano stare tapety, podłogi, kominki, piece i posadzki, by powstawiać nowe, ale wydarzenia polityczne (Powstanie Listopadowe) oraz zainteresowanie hrabiny innymi sprawami spowodowały zaprzestanie prac. Hrabina wyjechała wkrótce za granicę, a nowy właściciel Stanisław Mycielski odremontował jedynie parter. Na piętrze mieścił się czasowo szpital wojskowy, zaś w jednej z sal urządzano przedstawienia i koncerty amatorskie. W końcu XIX wieku nabył pałac z parkiem Ludwik Grabowski. Park oddał do użytku publicznego, a pałac niezamieszkany powoli popadał w ruinę. Ostatni właściciel Łysiński sprzedał pałac Braciom Misjonarzom Kresowym, którzy mieli zamiar urządzić tu klasztor i szkołę. W niewyjaśnionych okolicznościach w 1933 r. pałac spłonął. Zarząd miasta z burmistrzem Janem Jastrzębskim dwa lata później wykupił ruinę wraz z parkiem. Zatrudniono ogrodnika, który uporządkował aleje, zasadził krzewy i kwiaty. Staw oczyszczono i zarybiono, zaś aleję do Wieprza obsadzona topolami. W parku urządzano zabawy, festyny i loterie. W czasie wojny Niemcy pod ocalałe fragmenty pałacu

podkładali ładunki wybuchowe, by czerpać materiał do budowy i naprawy dróg. W pobliżu oranżerii uprawiano warzywa, zaś pałacową łazienkę zamieniono na mleczarnię. Po wojnie zaczęto odbudowę pałacu, nadając mu wygląd zewnętrzny z czasów sanguszkowskich. Wnętrza przystosowano do potrzeb biurowych, odtworzono jedynie klatkę schodową w głównej sieni. Park odrestaurowano po 1950 r. jako francuski staraniem Gerarda Ciołka. P R Z Y W I L E J E (wersja uwspółcześniona) My Zygmunt, z łaski Bożej król Polski, Wielki Książe Litewski, a także ziemi krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyńskiej, ruskiej, pruskiej etc., Pan i Dziedzic oznajmujemy niniejszym skryptem naszym... iż my mając zawsze zacne usługi JW Imci Piotra z Dąbrowicy Wojewody lubelskiego i radomskiego, starosty kazimierskiego, którymi nam i Rzeczypospolitej Królestwa naszego ofiarował się i na dalszy czas życzliwie ofiaruje... ustaliliśmy pozwolić i dać pomienionemu Imci, jakoż pozwalamy i dajemy zakładać i fundować miasto Lewartów we własnym dziedzictwie jego Łuczka i Szczekarków w ziemi i powiecie lubelskim leżącym... Ażeby zaś toż samo miasteczko Lewartów kiedykolwiek do lepszej kondycji i pomnożenia przyszło, dajemy wszystkim obywatelom jego teraźniejszym i przyszłym prawo niemieckie magdeburskie... jakoż i władzy wszystkich naszych i Królestwa naszego wojewodów, kasztelanów, starostów, sędziów i podsędków... Dan w Krakowie we wtorek podczas Oktawy Bożego Ciała Roku tysięcznego pięćsetnego czterdziestego trzeciego, panowania naszego trzydziestego siódmego. ZYGMUNT król ˉ My Piotr z Dąbrowice i w Janowcu i w Kotku dziedzic, wojewoda lubelski, radomski i kazimierski starosta, oznajmujemy... iż my, chcąc dobra nasze pomnażać i rozszerzyć i do większych dochodów przywieść, miasteczko nasze teraz nowo założone i postawione nazwane Lewarthow w majętności Szczekarkowskiej umyśliliśmy fundować i postanowić i jemu prawa niejakie napisać... chcemy, aby obywatele tego miasteczka przerzeczonego praw, sposobów i obyczajów używali i z nich się cieszyli i to zapisujemy wiecznymi czasy. Przydawamy też obywatelom przerzeczonego Lewartowa wolne wycinanie dębów i drzew potrzebnych na wszystkie budowanie i potrzebę domową... Pozwalamy im też wolność, aby mogli jatki, albo budki, albo stoły postawić, w których nikomu inszemu nie wolno będzie soli ku przedawaniu wykladać, jedno mieszczanom, albo temu, który ma prawo miejskie... Dajemy też przerzeczonym mieszczanom naszym lewartowskim władzę postawić stoły, które sochackimi pospolicie zowią, w których wolno będzie którymkolwiek wsi kmieciom i inszych miast obywatelom bydła wszelakie wielkie i małe bić i we wtorek mięso wolno będzie przedawać, od których z osobna podatek.. płacić będą... żadnemu karczmarzowi we wsi naszych w pół mili od przerzaceczonego miasteczka nie dopuszczamy piwa warzyć, ale je w miasteczku kupować, a kupione w ich karczmach przedawać rozkazujemy. Wyjmujemy też i wolno czyniemy miasteczko przerzeczone i jego obywatele od wszystkich sądów świeckich... i chcemy, aby przed żadnym sędzią świeckim... tylko przed wójtem miasteczka naszego lewartowskiego, albo gdyby się przyczyna jaka wielka i przestępstwo jakie wielkie pokazało tedy przed nami i potomkami naszemi będą powinni odpowiadać a we wszystkich w ogół i osobnych sprawach i kauzach prawem miasteczka naszego przerzeczonego mają być sądzeni... Mieszczanie i obywatele miasteczka naszego Lewartowa będą płacić nam i potomkom naszym na święto świętego Marcina po groszy dwadzieścia i cztery. A z ogrodów po dwa grosze. Z folwarków po dwa grosze. A rzeźnicy, piekarze, kramarze, sukienni, sukiennicy, solni kramarze, krawcy i sini wszyscy rzemieślnicy z każdych jatek albo miejsc, na których przedają i od inszych swoich rzemiosł wszystkich... będą nam i potomkom naszym dawali i dawać powinni wiecznemi czasy po zbieżeniu i wyściu dwudziestu czterech lat dla wolności tymże mieszczanom od nas pozwolonym. Działo się i dano na zamku w Kocku po świętym Bartłomieju blisko przeszłym roku Pańskiego tysiąc pięćset czterdziestego trzeciego. ˉ

... Skłaniając się do supliki mieszczan naszych niektórych i rzemieślników lubartowskich, którzy żadnego cechu nie mają, cech jeden im umyśliliśmy... Najprzód do tego cechu kunsztu żelaznego nazwanego należeć mają ci rzemieślnicy, jako to nożownicy, szlifierze, iglarze, płatnerze, ślusarze, kowale, rymarze, stolarze, stelmasi, bednarze i inni, którzy najwięcej do rzemiosła i kunsztu swego żelaznego używają instrumentów i w tym mieście naszym Lubartowie teraz i potem... znajdować się mogą... Wolność wszelaką i moc zupełną mieć będą i powinni każdy z ruch uczniów rzemiosła swego trzymać, owych jak najlepiej i doskonale, nic przed nimi nie tając, w kunszcie swoim ćwiczyć i według zwyczajów każdego rzemiosła w czasie przyzwoitym wyzwalać... Ciż magistrowie i bracia cechowi z cechmistrzami swemi (którzy z ludzi sumiennych, wiary i sławy zupełnej będących i na kunsztach rzemiosła swego dobrze się znających obierani być mają) braci innych występnych w rzemiośle swoim i przeciwko prawom swoim sprawujących się a osobliwie tych, którzy ludziom podjąwszy się roboty jakiej, onej na czas przez niedbalstwo swoje albo pijaństwo nie wygotują albo lada jako z zawodem i szkodą ludzką a ohydą cechu zrobią, winą artykułów cechowych pieniężną albo któregoby na pieniądze stać nie mogło, siedzeniem więzienia miejskiego, nieodpustnie karać mają- A jeżeliby który magister, podjąwszy się cudzej roboty i wziąwszy za to ludzkiej materii, ladajako zrobił i popsuł tedy zwyczajem innych cechów wezwany do cechu przyrzuconą sobie robotę nazad przyjąć i według słusznego szacunku temu, od którego wziął go zrobić, pieniędzmi nagrodzić, albo takąż samą materią wrócić zupełnie powinien będzie do czego sądem cechowym nieodpustnie i nieodwłocznie przyciśniony być ma. A jeżeliby zaś cechmistrze w karaniu takowych niedbali byli tedy... sami sądowi i karaniu urzędu miejskiego albo zwierzchności zamkowej za doniesieniem skarżących o to podpadać mają... Stanowi się, aby kupcy i kramarze lubartowscy, którzy towarami ich roboty handlują zbytecznie z cudzoziemskich krajów towaru takowego na przedaż do miasta Lubartowa, ku przestrodze domowych rzemieślników nie nawozili, ale jeżeli chcą ten towar w kramach swoich trzymać, aby od rzemieślników tutejszych towar ich roboty na urt sporządzony brali i kupowali. Wzajemnie zaś ciż rzemieślnicy starać się mają i powinni jako najlepszą robotę z dobrej materii ku pożytkowi swemu, sławie i ozdobie miasta, bez wszelkiego fałszu robić i sporządzać pod winami pieniężnymi na skarb nasz przez połowę, a przez połowę strony skarżącej się, od zwierzchności zamkowej wskazać na nich mianemi. Ciż sami rzemieślnicy, jak z dawna od wszelkich powinności skarbowi naszemu względem samego rzemiosła wolnemi być, tak i teraz onychże wolnemi czyniemy, żadnych na nich powinności do skarbu i prowentu naszego względem ich rzemiosł nie wkładamy, ale gdy co na potrzebę naszą albo potomków naszych robić będą, zawsze im to według słuszności płacić i nagrodzić przyobiecujemy... Chcąc zaś aby miasto nasze Lubartów w ludzi i rzemieślników coraz bardziej pomnażać się mogło, przykazujemy temuż cechowi, aby nowo przychodzących rzemieślników wymyślnemi sposobami swemi nie uciążali, i owszem jako najwięcej do osiadania przy tutejszym mieście Zachęcać starali się... A kiedy cechy wszelkie nie tylko dla ozdoby, pomocy i obrony miast, ale też dla pomnożenia chwały Bożej dawnymi prawami koronnymi są pozwolone, tedy i cech kunsztu żelaznego zwyczajem cechów innych w kościele farnym lubartowskim na chwałę Boską światło do ołtarza św. Józefa zawsze prowidować i ze świecami swemi cechowemi na wszelkie uroczyste święta, procesje, wszyscy bracia cechowi wychodzić i msze żałobne za dusze zmarłych co kwartał sumptem cechowym najmować powinni. Dan i pisan w pałacu naszym lubartowskim dnia siódmego miesiąca stycznia roku od narodzenia Chrystusa tysięcznego siedemset trzydziestego dziewiątego. PAWEŁ Książe Lubartowicz Sanguszko, marszałek wielki Wielkiego Księstwa Litewskiego, starosta czerkaski, dziedzic Lubartowa. 11. Lubartów w okresie rozbiorów Po III rozbiorze miasto znalazło się w granicach Austrii. Zostało podporządkowane urzędowi cyrkularnemu lubelskiemu, uzyskując prawo apelacji w sprawach cywilnych do sądu państwowego w Krakowie, a nawet najwyższego w Wiedniu. Dziedzic Janusz Sanguszko nadał w 1796 r. specjalny przywilej zwalniający z pańszczyzny, równocześnie podstępem nakłonił burmistrza i wójta do zrzeczenia się prawa propinacji, wolnego wyrębu i jurysdykcji miejskiej. W efekcie w następnych latach doszło do konfliktu między miastem a dziedzicem. W 1802 r. zarekwirowano nawet księgi miejskie i nie zatwierdzono wyboru nowych władz miasta. Magistrat aż do 1808 r. posługiwał się księgami zastępczymi. Miasto złożyło skargę do c.k. prokuratora na dziedzica i uzyskało w 1802 r. odszkodowanie pieniężne (1500 zł) na zakup drewna w obcych lasach oraz nakaz wolnego wyrębu. W 1809 r. Lubartów włączono do Księstwa Warszawskiego. Po raz pierwszy miasto stało się centrum powiatu, podprefekt miał urzędować w oficynie pałacowej. 7 marca I8I 1 r. książe podpisał nominację dla nowego burmistrza miasta Antoniego Makowskiego. Ze względu jednak na nieotrzymanie pensji

zrezygnował on z tej funkcji i miastem zarządzał wójt. W tym samym roku powołano sąd pokoju, mieszczący się w pałacu, oraz archiwum sądowe w klasztorze. Działał też rejent. W Królestwie Polskim miasto pozbawiono rangi powiatu wcielając do obwodu lubelskiego. Lubartów pozostał jedynie okręgiem sądowo-wyborczym (sąd pokoju i urząd rejenta). Administracją zajmował się urząd municypialny przemianowany na magistrat, z burmistrzem na czele. Według spisu ludności w Lubartowie mieszkało: Rok : 1810 1820 1827 1845 1855 1860 1865 1870 1900 1913 Liczba 2207 3150 3606 3367 3267 3056 3418 3619 6519 8621 ludności : Ponad połowę mieszkańców stanowili Żydzi. Katolicy to 41,2%, protestanci -0,4% i prawosławni - 1,2%. Do upadku miasta w XIX w. przyczyniły się: położenie na trakcie wojennym i częste przemarsze wojsk, nadmierny kwaterunek wojskowy, podatki, drożyzna produktów rolnych, brak fabryk i zatrudnienia w mieście, upadek jarmarków, procesy z dziedzicami, uszczuplenie terytorium przez zabór gruntów, pastwisk i łąk przedmieścia Zagrody z pociągnięciem mieszkańców do pańszczyzny wiejskiej, wyniesienie się dziedziców z rezydencji lubartowskiej oraz pożary. Tylko w XIX stuleciu miasto zostało dotknięte tą ostatnią klęską kilkakrotnie. Największy z pożarów miał miejsce w czasie działań powstańczych 10 maja 1831 r., gdy niemal całe miasto zostało spalone przez wojska gen. Kreutza. Kolejny pożar miał miejsce w 1846 r., kiedy to spłonęło 85 budynków mieszkalnych i 25 stodół, a straty szacowano na 25 tys. rubli. Na wniosek Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych przeprowadzono ogólnokrajowa zbiórkę na rzecz pogorzelców. Wskutek pożarów znacznie zmniejszyła się liczba domów - w 1820 r. było ich 434, a w 1860-293, w tym 240 drewnianych, 53 murowanych, z czego 9 piętrowych. Miasto stanowiły dwa rynki i sześć ulic, z których żadna nie była brukowana. W 1817 r. gen. Weyssenhoff twierdził, że takie są błota na ulicach Lubartowa, że prawie topić się można. Dwór pobierając różne opłaty od mieszkańców nie dbał o stan dróg. Komisja Wojewódzka nakazała nawet budowę krytych ścieków i naprawę głównej drogi, ale tego nie wykonano. Sprawa wracała wielokrotnie, miasto procesowało się o to z dziedzicami. Dopiero w latach 60-tych pokryto brukiem okolice fary i rynku, a główną ulicę Lubelską - w latach 70-tych. Wzdłuż tej ulicy koncentrowało się życie miasta. Tu znajdowały się: sąd z aresztem, szkoła elementarna, urząd miejski, apteka, sklepy, szynki, traktiernia, cztery zajazdy a poza tym pałac, bożnica, kościoły i klasztor. Dobra klasztorne zajęto w 1865 r. na rzecz skarbu umieszczając biura naczelnika powiatu, a ogród podzielono między szkołę, zarząd powiatu i pod budowę szpitala. Służbę zdrowia reprezentował lekarz okręgowy, a w kasie miejskiej przewidziana niewielkie dotacje na cele zdrowotne. Apteką zarządzali w kolejności: Józef Teich, a potem W. Ciepielewski i J. Kossobudzki. W mieście działała żydowska szkoła chasydów utrzymywana z zapisków i datków prywatnych. Pod koniec wieku zbudowano u zbiegu ulic Lubelskiej i Semickiej cerkiew pod wezwaniem św. Aleksandra Newskiego. Przetrwała ona tylko do 1918 r. i została zburzona. Mieszkańcy Lubartowa zajmowali się głównie rolnictwem, a 4,5% stanowili rzemieślnicy (głównie murarze, rzeźnicy, krawcy, szewcy, bednarze). Pierwszą próbę uprzemysłowienia miasta podjął jego właściciel Henryk Łubieński, wiceprezes Banku Polskiego, który założył w 1839 r. fabrykę porcelany i fajansu. W 1866 r. ukazem cara zniesiono własność dziedzica nad miastem. Utworzony został wówczas powiat lubartowski - jeden z 10 w województwie lubelskim. Był to jeden z najmniejszych powiatów, w skład wchodziły dwa miasta: Lubartów i Łęczna, cztery osady: Czemierniki, Firlej, Kamionka i Michów, 212 wsi oraz 14 gmin. Powiat miał charakter rolniczy, nieliczne zakłady pracowały na potrzeby wsi, wykorzystując surowce wiejskie. Z większych zakładów istniały młyn elektryczny zatrudniający dziewięciu pracowników oraz browar z siedmioma robotnikami. 12. Powstanie Listopadowe w Lubartowie W ciągu pierwszych dni wojny polsko-rosyjskiej województwa augustowskie, lubelskie i podlaskie znalazły się pod okupacją korpusów rosyjskich, które podążały ku Warszawie. 8 lutego 1831 r. wojska rosyjskie gen. Cypriana Kreutza zajęły Lublin, a następnie Kazimierz Dolny i Puławy. Zdobyto magazyny przygotowane dla oddziałów polskich. Na wieść o wkroczeniu Rosjan Sejm ogłosił stan wojenny w prawobrzeżnych województwach, a władze wojskowe zarządziły ewakuację na lewy brzeg Wisły oddziałów powstańczych. Lublin opuściła Komisja Województwa Lubelskiego, a prezes Ignacy Lubowiecki wydał odezwę do mieszkańców wzywającą do stawienia oporu "wszelkimi zgromadzonymi siłami" i "z bronią w ręku, jaką kto mieć może".

Na zajętych terenach Rosjanie podjęli próbę organizacji podległych sobie władz administracyjnych. Generał Kreutz mianował prezesem Komisji Lubelskiej Antoniego Rostworowskiego. Na obszarze województwa lubelskiego, a następnie wołyńskiego działał w tym czasie korpus gen. Józefa Dwernickiego. Sztab polski chcąc wesprzeć jego poczynania wydzielił specjalny korpus pod dowództwem Wojciecha Chrzanowskiego. W skład tego korpusu weszło sześć batalionów piechoty - 1. i 5. pułk liniowy z 1. dywizji pod dowództwem gen. Hieronima Ramorino, oddział wolnych strzelców płk Eustachego Grothusa, 4 szwadrony 1. pułku krakusów i szwadron jazdy połockiej gen. Ambrożego Skarżyńskiego oraz siedem armat płk Pietki. Razem 6500 żołnierzy, w tym 1500 kawalerzystów. Z korpusem współdziałać miała grupa gen. Kazimierza Dziekońskiego stacjonująca między Sandomierzem a Dęblinem. Chrzanowski wyruszył z Jędrzejowa 3 maja. Nie wiedział wówczas, że Dwernicki otoczony z trzech stron przez Rosjan 27 kwietnia przekroczył granicę austriacką. 5 maja Chrzanowski dotarł z korpusem do Bobrownik i tu zetknął się z fortpocztami atamańskiego i czarnomorskiego pułku kozaków. 8 maja zajęto Kock i tu dowiedziano się o kapitulacji Dwernickiego. Marsz na Wołyń stał się nieaktualny. Skrzynecki, wódz naczelny armii polskiej nakazał korpusowi dotarcie do Zamościa. Generał Kreutz dysponował w tym czasie siłą 8471 ludzi i 27 działami. Pierwsze starcie między rosyjską przednią strażą gen. Feziego a batalionem Ramorino nastąpiło w lasach firlejowskich. Klęskę ponieśli Rosjanie. Główne siły Chrzanowskiego wieczorem 9 maja dotarły do Lubartowa. Sztab podejmowano ucztą w pałacu, a nad rzeką rozlokowały się oddziały nie wystawiając nawet straży. Kreutz maszerujący od strony Kamionki postanowił otoczyć i rozbić wojska polskie. Grupę gen. Tołstoja wysłano do Niemiec w celu odcięcia Polakom drogi odwrotu. W tym czasie brygada konna i dragoni obeszli miasto od północy, w rezerwie pozostawiono pod Nowym Dworem 12 szwadronów jazdy. 10 maja o godzinie 4.30 artyleria rosyjska zaczęła ostrzał alarmując Chrzanowskiego. Dzięki przytomności umysłu generała oddziały polskie zdołały uszykować się do walki. Zdecydowaną przewagę mieli Rosjanie, jednak Polacy dzielnie odpierali ataki. Po wzajemnej kanonadzie trwającej do 10.00 Chrzanowski zdołał wyminąć linie nieprzyjaciela i znalazł się na trakcie do Łęcznej. Kreutz zorientowawszy się, że przeciwnik wymknął się nakazał ogólne natarcie na miasto, które płonęło. W Lubartowie pozostała 1. kompania piechoty kapitana Leśniowskiego stacjonująca w klasztorze. Placówka ta była już prawie stracona, walka w jej obronie miała jedynie opóźnić atak na korpus Chrzanowskiego. Przeciw załodze zatoczono baterię dział. Kilkakrotnie grupa gen. Feziego, mszcząc się za klęskę pod Firlejem, przypuszczała szturm. Załoga trwała do ostatniego naboju. Gdy już nie można było liczyć na odsiecz i płonęły zabudowania, klasztor skapitulował. Resztki polskiej piechoty wycofały się i wpław przez Wieprz po trzech dniach dotarły do korpusu. Kreutz uczcił męstwo Polaków - oficerowie zachowali swe szpady, a kpt Leśniowski zastał zaproszony do stołu generała. Później Polaków wymieniono na jeńców rosyjskich. Generał rosyjski udał się w pościg za Chrzanowskim, który pod Sernikami przeszedł Wieprz i drugą stroną szedł w kierunku Łęcznej. Kręty bieg rzeki sprawił, że wojsko jeszcze dwukrotnie musiał się przeprawiać, 12 maja docierając do Zamościa. Ogółem, według Ignacego Prądzyńskiego w bitwie tej Polacy stracili 300 zabitych i rannych oraz 600 jeńców, wojska carskie według Puzyrewskiego straciły 634 żołnierzy i 19 oficerów, nie licząc wielu jeńców. W wyniku klęski Powstania największe straty poniósł obwód lubelski, na terenie którego toczone były liczne walki i przez cały czas stacjonowały wojska carskie. Duże straty poniosły miasta i wsie położone nad Wisłą i Wieprzem, szczególnie Puławy, Kazimierz., a zwłaszcza Lubartów, który został spalony. Straty materialne miasta kilkakrotnie przewyższały straty pozostałych miast Lubelszczyzny i wynosiły 1.955.745 zł polskich, groszy 16. l3.miejska szkoła elementarna Tradycje szkolne sięgają czasów Komisji Edukacji Narodowej. Szkoły elementarne powstawały zwłaszcza w okresie rozbudowy szkolnictwa Królestwa w latach 1817-1819. W Lubartowie szkołę taką utworzono w 1819 r. Właściciele miasta mieli zapewnić lokal, wydzielić grunt, zabezpieczyć opał. Niestety nie wywiązywali się z tego. Przydzielony budynek wymagał remontu, którego mieszkańcy nie byli w stanie sami przeprowadzić, a dziedziczka nie udzieliła pomocy. W efekcie szkołę często przenoszono. Wyposażenie było skromne: kilka ławek, tablica, podręczniki do czytania i rachunków, elementarze rosyjskie, trzy mapy. Szkota posiadała niewielki fundusz na materiały piśmienne, którym dysponował opiekun - miejscowy ksiądz. Rozkład zajęć w roku szkolnym 1842/43 obejmował 26 godzin, w tym: 9 czytania po polsku, 7 - po rosyjsku, 6 - religii i historii świętej, 4 - arytmetyki. Uczył jeden nauczyciel oraz wikariusz. Uczniowie podzieleni byli na trzy oddziały: poczynający, postępujący i kończący. W programie w 1835 r. było np.: w pierwszym oddziale - poznawanie liter, sylabizowanie, czytanie początkowe; w drugim - czytanie po polsku, nauka chrześcijańska, katechizm, deklamacje i cztery działania arytmetyczne; w trzecim - nauka czytania i

pisania po polsku, czytanie łacińskie, katechizm, zbiór historii świętej, deklamacje, arytmetyka. We wszystkich klasach uczono religii i moralności. Nauka odbywała się codziennie, prócz dni świątecznych w godzinach od 8.00 do 15-16.00 z przerwą obiadową. Rok szkolny zaczynano 1 września, kończono w czerwcu - 8, 18, 29 lub 30. Sprawdzianem pracy szkoły były publiczne egzaminy. Na koniec roku w obecności władz miasta i rodziców odbywały się publiczne popisy uczniów. Najlepsi dostawali nagrody i pochwały. W latach 1819-1863 uczyło ośmiu nauczycieli: Kazimierz Lenczewski, Wincenty Galiński, Ludwik Assewicz, Karol Tutakiewicz, Erazm Latour, Franciszek Jaworski, Tadeusz Brzoza, Aleksander Radziejowski. Byli to ludzie z zewnątrz, często rezygnujący z pracy z powodu niskich zarobków i przenoszący się do innej miejscowości lub innej pracy. Uczniowie rekrutowali się z miasta, a od 1846 r. także ze wsi Skrobów. W latach 1831-1862 uczęszczało przeciętnie około 74 uczniów w wieku 6-20 lat. W tym 34% stanowiły dziewczęta. Większość uczniów to dzieci mieszczan, około 7% szlachty, 4% chłopów, 10% - dzieci żydowskich. Dość często rezygnowano z nauki z racji podejmowania innych obowiązków. I4. Lubartów w okresie Powstania Styczniowego Już wiosną 1861 r. porzuciło pańszczyznę około 45 wsi w regionie lubartowskim. Dla uśmierzenia buntu wysłano wojsko rosyjskie. Opór chłopski trwał około miesiąca. Towarzyszyła mu duża akcja agitacyjna, w której brali udział zbiegowie z wojska. Ofiarą buntu padło wiele osób nazywanych przez władze burzycielami (m.in. nauczyciel z Lubartowa Tadeusz Brzoza aresztowany przez policję). W drugiej połowie 1862 r. zaczęły się tworzyć zręby konspiracyjnej władzy polskiej. Naczelnikiem województwa lubelskiego został ks. Baltazar Paśnik-Paśnikowski, a następnie prawnik Kazimierz Gregorowicz. W skład władzy cywilno-wojskowej rejonu lubartowskiego wchodzili: rejent z Lubartowa Feliks Puliński, przedstawiciele okolicznego ziemiaństwa, wójt gminy Lubartów oraz jej pracownicy. W sumie dziesięć osób. W styczniu 1863 r. organizacja lubelska liczyła około 5 tysięcy członków pad dowództwem Leona Frankowskiego i Michała Malukiewicza. 22 stycznia konspiratorzy z Kamionki, Kozłówki i okolicy zebrali się w majątku skrobowskim. Spotkały się tu dwie grupy. Dowództwo objął przybyły z Lublina Malukiewicz. W skład oddziału wchodzili ludzie młodzi, mało doświadczeni, głównie rzemieślnicy, oficjaliści, służba folwarczna a nawet uczniowie. Przeważały kosy i drągi, niewiele było strzelb i to tylko myśliwskich. Celem ataku był park artyleryjski przy trakcie lubelskim. W mieście stacjonowała wówczas 7. rota wołogrodzkiego pułku piechoty i 3. bateria artylerii pozycyjnej. Działa umieszczono w szopie poza miastem. Korzystając z zaskoczenia powstańcy zaatakowali baterię i zdobyli 8 armat. Po czym powstańcy z Lubartowa odłączyli się i urządzili wypad na znienawidzonego kapitana żandarmerii Orzelskiego. Rannemu kapitanowi udało się uciec i zaalarmować Rosjan. Na rynku 150- osobowy oddział podjął walkę z piechotą rosyjską. Przewagę posiadali Rosjanie, którzy wyparli powstańców z miasta i zmusili do porzucenia zdobyczy. Bilans pierwszego dnia powstania w Lubartowie to 5-6 zabitych, 15 rannych i 28 wziętych do niewoli, 20 osób skazano w Lublinie na karę śmierci, w tym 4 powieszono. Pozostałym książe Konstanty zamienił wyrok na służbę w karnych batalionach. Następnej nocy powstańcy zebrali się pod Skrabowem i ruszyli w kierunku Puław. 1 lutego oddział ten stoczył zaciekłą walkę pod Białką. Został tam ranny i aresztowany Aleksander Głowacki - Bolesław Prus. On i jego brat Leon po śmierci rodziców byli wychowywani przez babkę Marcjannę Trębińską z Lublina. Dzięki staraniom wuja Klemensa Olszewskiego z Lubartowa, stojącego na czele rady familijnej, Aleksander został zwolniony z więzienia i wraz z rannym bratem przebywał u wujostwa przy ulicy Lubelskiej 210. W kolejnych miesiącach w okolicach Lubartowa pojawiły się nowe oddziały, które niszczyły portrety i herby rosyjskie, rekwirowały pieniądze i konie, napadały na przedstawicieli władz, toczyły potyczki i bitwy. Oddziałami dowodzili: Marcin Borelowski-Lelewel, Walenty Lewandowski, Józef Rucki, Karol Krysiński, Kajetan Cieszkowski-Ćwiek, Walery Wróblewski, Zygmunt Kostowski. Ten ostatni w broń zaopatrywał się w serockiej fabryce maszyn rolniczych koło Firleja i w Kamionce, gdzie kowale Julian Pauliński i Józef Zadurski przekuwali kosy a nawet robili broń palną i szable. Mieszkańcy Lubartowa wstępowali głównie do oddziałów Cieszkowskiego, Ruckiego i Kostkowskiego. Dostarczali prochu, żywności i podwód, chronili rannych i chorych. Murarz Stanisław Filipowicz 17.IV rzucał kamieniami w tablicę herbową na budynku magistratu. Upomniany przez urzędników w nocy zdjął trzy tablice, a następnego dnia zgłosił ten fakt w magistracie i zbiegł do partyzantki. Walczył pod Fajsławicami, gdzie dostał się do niewoli. Największą potyczką w powiecie była bitwa pod Sobolewem - 24 maja 1863 r. z udziałem tzw. oddziału lubartowskiego Zygmunta Kostkowskiego, oficera armii rosyjskiej. Zebrał on 3I5 ludzi uzbrojonych w strzelby myśliwskie i kosy. Przez kilka godzin stawiali oni opór Rosjanom. W walce zginęło 57 powstańców a 17 zostało rannych, po drugiej stronie padło ponad 100 żołnierzy. W bitwie uczestniczyli także Szwajcar Emil

Szwarz i kurier powstańczy Węgier Tomasz Dicoris. Wieść o tej potyczce dotarła do miasta wzbudzając zapał wśród mieszkańców. Liczni Lubartowiacy, w tym Żydzi, ruszyli na pomoc. V4'edług wersji oficjalnej miejscowy ksiądz miał wzywać do walki za co został karnie przeniesiony do Rozwodowa. Czterech rannych w bitwie potajemnie przewieziono do miasta i umieszczono w konspiracyjnym lokalu u Michała Matusia pod numerem 213. Kulminacja działań nastąpiła, gdy naczelnikiem wojskowym lubelskiego i podlaskiego został, po straceniu Leona Frankowskiego, Michał Heydenreich-Kruk. Nowy naczelnik przez koncentrację oddziałów zmierzał do działań obronnych, a potem zaczepnych. Rejonem koncentracji uczynił Łęczną. Akcja się nie udała, choć oddział Kruka pokonał Rosjan pod Chruśliną i Żyrzynem. Największą bitwą na Lubelszczyźnie była 3- dniowa walka w rejonie Fajsławic przegrana przez powstańców. Od tej pory powstanie zaczęło tracić rozmach, rosła dysproporcja sił. Wielkim ciosem dla powstania stała się śmierć Marcina Borelawskiego pod Batorzem 6 września 1863 r. Na uwagę zasługuje też bitwa pod Malinówką koło Sawina, gdzie oddział Krysińskiego stoczył walkę, wykorzystując przyrząd do wyrzucania rac. Rakiety parzyły ludzi i konie, były skuteczne w odpieraniu ataku artyleryjskiego. O zaciętości świadczy fakt, że wzgórze koło Malinówki było kilkakrotnie zdobywane i tracone w walce wręcz. Na przełomie 1863 i 1864 roku, gdy Kruk przekroczył kordon graniczny, dowództwo w Lubelskiem przejął Wróblewski, a z wiosną przybył też z oddziałem Walenty Lewandowski. Od kwietnia zaczęły jednak płynąć adresy i deklaracje powszechnej lojalności wobec cara od szlachty, ziemian i duchowieństwa. Coraz powszechniej otaczano nadzorem podejrzanych o udział lub współpracę z powstaniem. Na czarnej liście znalazło się około 370 osób z całego powiatu, w tym 30 z miasta. Grzywnę 500-rublową nałożono na klasztor o.o. Kapucynów, gdzie istniał tymczasowy szpital dla powstańców, których ukrywano i którym ułatwiono ucieczkę. Ostatnią bitwę na terenie powiatu stoczył podobno 4 maja 1864 r. pod Łęczną Józef Przychański- Chaimek, dowódca chłopski. Wśród wielu zesłańców był m.in. Leon Wojciech Halicki z Lubartowa, więzień X Pawilonu, katorżnik, który powrócił do kraju w 1873 r. a zmarł w 1912 (pochowany na cmentarzu lubartowskim). 15. Miasto we wspomnieniach i literaturze XIX i początku XX wieku Z o f i a Ś c i s l o w s k a żona urzędnika przeniesionego z Lublina do Siedlec W dniu 1 września 1854 r. opuściłam Lublin. Siadłam na pocztową bryczkę, która uniosła mnie na trakt lubartowski... Za kościołem Kapucynów ciągną się po obu stronach ulicy drewniane domki, dalej w rynku murowany, sczerniały ze starości ratusz, za nim kościół parafialny obok pałacu, wielka i piękna świątynia z siedmioma ołtarzami. Klemens Junosza Szaniawski "Dobra mała mieścina" Miasto nie mogło się pochwalić zegarem, bo ażeby mieć zegar potrzeba wieży, aby mieć wieżę trzeba posiadać ratusz. Ratusza tymczasem nie było, a urząd miejski miał swoją posiedzialność, jak mówili mieszczanie, w kamienicy Fiszla Fajn, pierwszego bogacza w mieście, członka dozoru bożniczego. Powiadają starty ludzie, że niegdyś, ale to już bardzo dawno temu, był tu w miasteczku ratusz, jak się należy fundamentalnie zbudowany, z wieżą, zegarem, nawet trębaczem miejskim - ale stało się nieszczęście. Ogień zniweczył wspaniały gmach, wieża runęła, zegar stanął w płomieniach a trębacz rozpił się ze zmartwienia i umarł. Od tej smutnej katastrofy mieszkańcy w letnim sezonie zwłaszcza liczyli czas według wygnania i przypędzenia bydła i dobrze im się z tym działo. Franciszek Wysocki felczer medycyny Już w 1880 r. na skutek rozporządzeń nauczyciela rozdającego nam katechizmy w języku rosyjskim, porzuciliśmy szkołę i rozeszliśmy się do domów. Po paru dniach nauczyciel rosyjski ustąpił, chodził p4 domach i zwoływał dzieci do szkoły przyrzekające rodzicom odstąpienie od tego rozkazu. Tradycje oporu nauki języka rosyjskiego ciągnęły się aż do 1905 r., kiedy to mieszczanie poszli do szkoły i kazali nauczycielowi zdjąć portret cara i zapowiedzieli, żeby wykładał po polsku. Około 1880 r. było tylko w samym rynku kilka domów murowanych i jedna długa, posanguszkowska, jednopiętrowa kamienica, reszta to parterowe domki kryte gontem lub nawet słomą, niewielka jednoklasówka, trochę żydowskich sklepików i srynków no i dwa kościoły, była jeszcze żydowska, piętrowa bożnica i książęcy sanguszkowski pałac w ruinie z zapuszczonym parkiem i stajniami. Ruch koncentrował się w pierwszym rynku i koło bożnicy, bo na drugim rynku raszowskim skupiały się chłopskie i 'żydowskie interesy, a dalej od centrum lokowali się rzemieślnicy i gospodarce.

Wanda Śliwina Przed I wojną światową było ~cv mieście kilka latarni naftowych na słupkach często z zakopconymi, rozbitymi szkiełkami, rozmieszczonych po rogach ulic. Zapalał je magistracki Stanisław, zwany ministrem oświetlenia publicznego. Każdy zaopatrywał się w latarkę ze świeczką lub knotem w nafcie. Jezdnia była z kocich łbów z wybojami, chodniki jednopłytowe na części głównej ulicy, po deszczu błoto było tak, że chodziło się w butach z cholewami lub kaloszach. Połączenie ze światem - jeden pociąg na dobę albo furmanka po okropnej szosie. Ogłoszenia zarządzeń miejskich dokonywał woźny magistratu Władysław, o którym koledzy mówili, że dłuższe imię niż osoba, brał on bęben i bijąc pałeczkami szedł na rynek. Kiedy ciekawi gromadzili się wokół wykrzykiwał treść ogłoszenia, przechodził na drugi rynek, ulicą Browarną, Stolarską, Stodolną i powtarzał. Burmistrz twierdził, że to najlepszy sposób powiadomienia mieszkańców. Jak Warszawa miała swą Halę Mirowską, tak Lubartów klitki drewniane budynki wąskie, niskie i długie, ciągnące się dwurzędowo z rynsztokiem pośrodku na zapleczu rynku, pozbawione okien, ze stale otwartymi drzwiami prowadzącymi po schodach w dół do ciasnych, mrocznych sklepików oświetlonych lampą naftowa. Towar był wszelaki: żelastwo, obuwie, skóry, śledzie, garderoba, pasmanteria, szkło, nafta, papier i ozdoby. Tuż przed wojną wynajęto salę w domu naprzeciw kościoła i uruchomiono kino w oparciu o latarnię projekcyjną. Po raz pierwszy wyświetlono "Córkę dróżnika". Ignacy Czekański Dorastająca młodzież zbierała się w herbaciarniach. Jedna mieściła się w budynku miejscowej plebani duża sala mająca kilka stołów i ław, mogąca pomieścić około 50 osób, oświetlona lampą naftową. Można tu było przyjść, wypić herbatę, porozmawiać. Tu Stefan Rewucki, organista prowadził chór, częstymi bywalcami byli chłopi z Baranówki tworzący wiejską kapelę, występującą publicznie często w czasie nabożeństw kościelnych. W jednopiętrowym budynku przy rynku znajdowała się prywatna herbaciarnia, obok starej piekarni, miała ona dwie sale dla konsumentów i salę bilardową. Tu odbywały się spotkania ludzi zaangażowanych w działalność polityczną i społeczną. Obok tuż pod tym domem mieścił się reprezentacyjny lokal - restauracja Mokrskiego, gdzie zatrzymywali się tylko obywatele ziemscy, wysocy urzędnicy wojskowi. Przy drzwiach stał odźwierny i niepożądanych gości nie wpuszczał. Za miastem, na Zagrodach był wykopany ogromny dół, wybrano z niego ziemię na drogę żelazną przechodzącą w stronę Wieprza. Na wybudowanie mostu kolejowego przez rzekę usypano wał prawie do Szczekarkowa, a że ten teren był niski więc wymagało to dużo wysiłku. Most budowali Włosi. Wody w początkach w tym dole nie było, ale w trakcie zabaw dzieci kopały doły i z czasem powstało małe jeziorko służące latem do kąpieli, zima jako lodowisko. Nazwano je Karierą. Mieszczanie mieli pola z zachodniej strony miasta, od strony Annoboru i przy szosie lubelskiej, od huty w stronę Łucki. Każdy osiadły w mieście dziedziczył po przodkach kilka stai pola (3 staje = 1 mórg), łąki i prawo wypasu bydła na pastwisku miejskim. Dużo hodowano gęsi, zwłaszcza na ulicy Krzywe Koło, nazwanej przez złośliwych ulicą Gęsią. Był zwyczaj, że woźny Dymitry ogłaszał wiadomości na rynku bębniąc i zwołując wcześniej mieszkańców. Cieszył się on poważaniem, bo był dzwonnikiem w cerkwi i potrafił na czterech dzwonach o różnej tonacji wydzwaniać różne melodie m.in. trepaka. Najbardziej irytowało to Polaków, gdy wydzwaniał te melodie w czasie nabożeństw u Kapucynów. W miasteczku gazet nie można było kupić, nie było kiosków, trzeba było prenumerować na poczcie. Tygodniki "Zorzę" i Zaranie" czasem prenumerował lekarz., aptekarz, czy ziemianin. Do herbaciarni zaprenumerowano "Ziemię Lubelską" i "Głos Lubelski". Eleonora Orzechowska W pałacu odbywały się wiece protestacyjne. Rosjanie stali się niespokojni, niepewni siebie. Codziennie na rozkaz policmajstra, sotnia kozaków defilowała przez miasto z pikami przy nodze i nahajkami gotowymi do bicia. Pewnego razu podnieceni mieszczanie z okrzykiem "teraz albo nigdy" wtargnęli do szkoły gromadą i przestraszonernu Powiełajtisowi rozkazali zdjąć ze ściany portret cara. Domagali się stanowczo nauki języka polskiego. To znów pewnej nocy polscy rewolucjoniści rozbili bank i zabrali pieniądze potrzebne na zakup broni. Następnego dnia zabili policmajstra - naszego kata, dręczyciela i ciemiężyciela. Wszyscy Polacy bali się go, gdyż zbyt gorliwie wypełniał swoje obowiązki... Po zabiciu policmajstra aresztowano wielu młodych ludzi podejrzanych o udział w napadzie i zabójstwie, ale z braku dowodów winy zostali uniewinnieni. Tylko dwóch skazano na zesłanie na Sybir. Jednym z nich był Jan Tomasiak, a drugim Derecki. 16. Przed wybuchem I wojny światowej

Okres rewolucji 1905 r. przyniósł ożywienie. W okolicy Lubartowa zaczęły się strajki robotników rolnych kierowane przez SDKPiL. Jednocześnie w wielu miejscowościach odbywały się manifestacje. Największa - 3 listopada w Lubartowie, kiedy to około 3 tysięcy ludzi zmusiło władze do uwolnienia z więzienia organizatorów strajków rolnych. Domagano się ponadto polonizacji i demokratyzacji samorządu wiejskiego, likwidacji niektórych podatków np. na strażników ziemskich, czy utrzymanie zakładów dobroczynnych i leczniczych w Warszawie, zastąpienie narzuconych urzędników rosyjskich polskimi, polskiej szkoły. Efektem tych wystąpień było powstanie 7 listopada 1906 pierwszego kółka rolniczego w gminie Łucka z siedzibą w Lubartowie. Jednocześnie silne wpływy zyskuje w okolicy ruch ludowy związany z "Zaraniem" (15 wsi pod. jego wpływami). Organizuje się kółka tzw. staszicowskie, zakłada maślarnie, składnice jaj, straż pożarną, domy ludowe, biblioteki i czytelnie, zespoły teatralne. W Lubartowie w tym czasie aktywną działalność prowadziła Helena Morozewiczowa, żona lekarza powiatowego. Była ona organizatorką Towarzystwa Krzewienia Oświaty Polskiej Macierzy Szkolnej. W 1906 r. pod jej kierunkiem mieszkanki miasta przeprowadziły zbiórkę książek. Zorganizowały też koło amatorskie wystawiające sztuki teatralne i urządzające zabawy taneczne, z których dochód przeznaczono na zakup książek. W efekcie tych działań przy ul. Lubelskiej lb otwarto pierwszą bibliotekę i czytelnię polską. Prowadziła ją Emilia Ryl, żona miejscowego aptekarza, która otrzymała stosowne zezwolenie gubernatora lubelskiego. Na prawach tych biblioteka funkcjonowała do I wojny światowej. Początkowo pracowano poprzez dyżury, stałą bibliotekarką zastała Stanisława Miduch-Królikowska. Uczyła ona ponadto na kursach analfabetów i w tajnej szkółce ochronki, gdzie prowadzono nauczanie elementarne. Od roku 1907 istniała w mieście księgarnia i drukarnia z introligatornią S.Rajchnudla. Zaś w 1911 r. otwarto progimnazjum państwowe pod kierunkiem inspektora Iwana Jakubczyka. Jako "godny zaufania człowiek i pedagog" otrzymał pożyczkę od władz carskich i zbudował w połowie drogi między centrum miasta a dworcem budynek szkoły. Jednopiętrowy, murowany, z balkonem nad wejściem. Miał też wieżyczkę na dachu kryjącą dzwon zwołujący na lekcje. Szkoła o profilu matematyczno-przyrodniczym istniała do 1915 r., kiedy to Austriacy zarekwirowali budynek na potrzeby szpitala. Uczniowie wrócili doń dopiero po odzyskaniu niepodległości. Powstało wówczas gimnazjum filologiczne z kierownikiem Kazimierzem Pękosławskirn na czele. W czasach rewolucji powstał tez w mieście sierociniec założony na Jacku przez lis. prałata Kłopotowskiego i Karolinę Grabowską. Prowadziły go do 1908 r. siostry Felicjanki. Prześladowania rosyjskie zmusiły je do opuszczenia miasta i wówczas aż do 191 S r. opiekę nad sierocińcem przejęła Julia Bronisz. Felicjanki powróciły w 1918 r., zastając spalone budynki gospodarcze i rozgrabiony dobytek. Dzięki pomocy mieszkańców, Sejmiku Lubartowskiego oraz starosty Mańkowskiego sierociniec odnowiono. Szczególne zasługi położyli w tym względzie Kazimierz Chromiński oraz poseł na Sejm Stefan Tatarczak. W początkach wieku powstała w mieście ochotnicza straż pożarna, której członkowie rekrutowali się przede wszystkim spośród rzemieślników. Ze składek społecznych zakupiono sikawkę i beczkowóz konny do przewożenia wody. 17. I wojna światowa Dla mieszkańców Lubelszczyzny wojna zaczęła się tak naprawdę w 1915 roku. W lipcu 4 armia rosyjska wycofywała się od strony Lublina w kierunku Parczewa, Lublin zajęły wojska austro-węgierskie, a w Lubartowie nastąpiła przymusowa ewakuacja biur i urzędów. Austriacy posuwali się szosą przez Ciecierzyn, Niemce, Trzciniec. W początkach sierpnia zawrzała bitwa o miasto. Pola w pobliżu wsi Annobór i Nowodwór zasłane były trupami austriackimi. Ostrzał objął Lubartów i pałac w Kotłówce. Rosjanie bronili się za parkiem, okopawszy się na łąkach nad Wieprzem. Mimo kilkudniowej walki miasto nie zostało zniszczone, pociski rozrywały się poza jego murami. Rosjanie wycofali się na Brześć, a miasto zajęli Austriacy, którzy okupowali je aż do jesieni 1918 r. Na okolicznych polach powyrastały cmentarzyki austriackie, a w samym Lubartowie uporządkowano po wojnie 70 mogił. W czasie ofensywy państw centralnych w 1915 r. w walkach na Lubelszczyźnie brała udział I Brygada Legionów Polskich. Formacje legionowe wchodziły w skład 106 dywizji austriackiej. Brygada walczyła w składzie trzech pułków piechoty dowodzonych przez podpułkownika Edwarda Rydza-Śmigłego, majora Leona Berbeckiego i mjr Mieczysława Rysia-Trojanowskiego, dywizjonu ułanów rotmistrza Władysława Beliny-Prażmowskiego, dywizjonu artylerii kapitana Ottokara Brzozy-Brzeziny. Łącznie walczyło około S tys. żołnierzy. 30 lipca szwadron kawalerii Gustawa Orlicz-Dreszera wkroczył do Lublina, 2 sierpnia przybył sam Józef Piłsudski. Początkowo strefa działania Brygady obejmowała obszar od Krasienina-Wólki Krasienińskiej- Bratniaka po Mazurkę-Ożarów. W Ożarowie kolo Samoklęsk znajdował się sztab Brygady, tu kwaterował S.VIII Piłsudski. I tu wydał swój słynny rozkaz w pierwszą rocznicę rozpoczęcia walki ("Chłopcy. Naprzód! Na

śmierć, czy na życie, na zwycięstwo, czy klęski - idźcie czynem wojennym budzić Polskę do zmartwychwstania"). 7 sierpnia oddziały polskie przełamały front pod Nowodworem i ruszyły w pościg za Rosjanami. Zajęto Kamionkę, Kozłówkę, ścigając Rosjan przez Aleksandrówkę, Kierzkówkę, Ciemno, Sobolew, Stosin, Rudno. 9 i 10 sierpnia oddziały polskie sforsowały Wieprz tocząc po drodze potyczki z Rosjanami. 1 l, sierpnia wojska rosyjskie.wycofały się, a I Brygadę przesunięto do rezerwy, jej miejsce zajęły 60. i 110. brygady austriackie. Dwa dni później Piłsudski zdał dowództwo Kazimierzowi Sosnkowskiemu, a sam wyjechał do zajętej przez Niemców Warszawy. W Legionach służyli również mieszkańcy Lubartowa: Leon Budzyński, Czesław Maliszewski, Aleksander Charęziński, Jan Miduch, Mieczysław Jankowski, Jan Budzyński, Edward Jezior, Jan Kosior. Ten ostatni wstąpił do Legionów I 5. VIII 1915 r. i służył w 4. pułku piechoty do dnia I7 lipca 1917 r., kiedy to z powodu odmowy złożenia przysięgi trafił do obozu internowania w Szczypiornie. Zwolniony IS.XII 1917 r. służył w Polskiej Sile Zbrojnej do listopada 1918 r. W okresie okupacji austriackiej zaprowadzono w powiecie lubartowskim ścisłą reglamentację żywności, rekwirując różne wyroby na potrzeby armii. Wyliczano w sposób drobiazgowy - do grama - dzienne racje mąki, przy czym producenci otrzymywali nieco więcej niż pozostali. Ustalano nawet racje wydzielane koniom i bydłu. Zakazem handlu objęto nie tylko podstawowe artykuły żywnościowe, ale i owoce, grzyby, ryby futra, kożuchy itp. Ostro karano za kradzież żywności, handel nią i magazynowanie, czy lichwę. W 1916 r. np. za naruszenie przepisów aprowizacyjnych skazano na karę śmierci dwóch mieszkańców Lubartowa: Jana Dymuchę i Józefa Pytkę. Cesarskim i Królewskim Komendantem Obwodowym w latach okupacji w Lubartowie byli kolejno: płk Zawadzki, ppłk Stanisław Niklas oraz od 18 lipca 1918 r. płk Otton Scholz. Rozporządzenia lokalnej władzy okupacyjnej oraz zarządzenia generała- gubernatora Karola Kuka zamieszczono w specjalnie wydawanym Dzienniku Urzędowym C. i K. Komendy Obwodowej w Lubartowie. Jeszcze w latach okupacji następuje aktywizacja mieszkańców. 16 marca 1916 r. powołano Spółdzielcze Stowarzyszenie Jedność. Zebranie założycielskie odbyło się w domu Juliana Stępińskiego, a pierwszy sklep spożywczy otwarto u Stanisława Dereckiego (w 1922 r. spółdzielnia liczyła już 386 członków i prowadziła m.in. drukarnię, masarnię i cztery sklepy detaliczne). W tym czasie zorganizowano kursy wieczorowe dla starszych dziewcząt "w celu dopełnienia ich wiedzy i przygotowania do fachu nauczycielskiego" z udziałem 78 uczestniczek. Umożliwiło to rozwój szkolnictwa po odzyskaniu niepodległości. 1 listopada 1918 roku rozpoczął się akt rozbrajania okupanta, trwający cały tydzień. Brali w nim udział: Stanisław Pikula, Stanisław Lecewicz, Tadeusz Tomaszewski, Zygmunt Gębacki, Jan Rewucki, Stanisław Budzyński, Zygmunt Kosior, Stanisław Skalski, Kazimierz Ryl, Józef Poznański, Zygmunt Olszowski, Józef Rafalski, Marian Lisek, Julian Dąbrowski i inni. Rozkaz rozbrojenia wydała POW w Lublinie. Rozpoczęto je od pałacu kierując się przez miasto ku stacji kolejowej. Akcję objęcia dworca prowadził Janiszewski z Pikulą, Dąbrowskim, Joblem, Liskiem. Zatrzymano i rozbrojono dwa pociągi z Parczewa. Komendanta stacji i Niemców z pociągów uwolniono 24 godziny później. Tego samego dnia wieczorem rozbrojono oficera batalionu landszturmu austriackiego Kaszyńskiego, a przy jego pomocy cały batalion. Podobne akcje prowadzono w okolicznych wsiach. Władzę nad miastem i powiatem przejęli Polacy. Z miejscowej ludności sformowano szwadron kawalerii i batalion piechoty, które w połowie listopada wyruszyły do walki. 18. Lubartów w okresie międzywojennym Na podstawie dekretu Naczelnika Państwa w grudniu 1918 r. powołano, jako przedstawicielstwo społeczeństwa, sejmiki powiatowe. Delegaci wybierani byli tajnie, zwykłą większością głosów na trzyletnią kadencję, pełnili swe funkcje bezpłatnie. Posiedzenia odbywały się raz na kwartał. Sejmik lubartowski składał się z 33 osób: po dwie z 14 gmin i po dwie z miast Lubartowa i Łęcznej oraz starosty powiatowego jako przewodniczącego. Wydział mieścił się przy ulicy Lubelskiej 34 w gmachu klasztoru Kapucynów. W skład Biura wchodziło 16 referentów. Funkcję starosty pełnili kolejno: Karol Zalewski, Stefan Mańkowski, Adolf Krauze, Konstanty Kossobudzki i Tadeusz Illukiewicz, zaś burmistrzem w Lubartowie w okresie międzywojennym byli: Władysław Śliwa, Adam Lipski, Jan Jastrzębski, Aleksander Lalka. Najazd bolszewicki 1920 r. dotknął również okolice Lubartowa. W połowie sierpnia wojska Armii Czerwonej pojawiły się w pobliżu Tarła, Ludwina, Sernik, Czemiernik. Polskie pociągi pancerne ostrzeliwano na odcinku Radzyń-Parczew-Lubartów. W mieście w gmachu starostwa kwaterował sztab armii Rydza- Śmigłego, a dwukrotnie przejeżdżał przez Lubartów Piłsudski. Policja i urzędy lokalne zostały ewakuowane za Wisłę, w mieście pozostali starosta Zalewski i burmistrz Władysław Śliwa. Ten ostatni zorganizował straż

obywatelską składającą się ze stu osób pod komendą Józefa Poznańskiego i Bronisława Urbańskiego. 15 sierpnia przyjechał do Lubartowa poseł na Sejm Ryszard Wojdaliński w celu zorganizowania wiecu werbunkowego. W tym czasie przez miasta ciągnęły wojska polskie przegrupowywane da przygotowywanej kontrofensywy znad Wieprza. Poległym w trakcie walk w pobliżu Lubartowa usypano mogiłę tuż przy stacji kolejowej. W okresie międzywojennym następuje znaczna aktywizacja władz i mieszkańców miasta. Jeszcze przed odzyskaniem niepodległości powstało Polskie Towarzystwo Miłośników Sztuki kierowane przez: nauczycieli Henryka Orłowskiego i Leona Soleckiego, Edmunda Optoławicza, kupca Stefana Czekańskiego, urzędnika Edmunda Bergera. Towarzystwo organizowało przedstawienia, koncerty, wieczorki taneczne i muzyczne, wycieczki, konkursy, odczyty itp. W 1919 r. liczyła 300 członków, z czego ponad 50 prowadziło aktywną działalność. Siedziba znajdowała się w domu J. Liska przy ul. Browarnej. Przedstawienia i koncerty urządzano w tzw. teatrzyku, zbudowanym w 1903 r. obok fary, przy dzisiejszej ulicy Kościuszki. W latach 1922-1926 wystawiono kilkadziesiąt sztuk, głównie komedii, jednoaktówek i sztuk ludowych. Reżyserowali m.in. Edmund Barger, Edward Krzyk, Adam Gąsiorowski, Ryszard Kulenowić, Leon Solecki, Wanda Śliwina. Wśród aktorówamatorów było po kilka osób z rodzin Adamskich, Kisielów, Śliwów, Rafalskich. Aktywną działalność prowadziła też sekcja śpiewacza. E. Berger kierował chórem mieszanym a jako soliści występowali: Eugenia Lalkówna-Lisek, zwana Słowiczkiem, późniejsza solistka chóru kościelnego "Lutnia", Seweryn Lange, baryton (naczelnik stacji kolejowej), Władysława Magierkówna-Krzykowa, urzędniczka, Władysław Raab, urzędnik i Wanda Śliwina. Tancmistrzem był Zygmunt Stolarski, cukiernik, mąż właścicielki kina "Corso". Przy fortepianie akompaniowały Janina Teterowa, Krystyna Tokarzewska i Wanda Śliwina. Sekcja literacka wydała 15 lipca 1919 r. "Jednodniówkę" z około 20 tekstami wierszy, zagadek, opowiadań. Pięć lat później ukazał się pierwszy numer tygodnika "Lewart" redagowanego przez Zygmunta Kosiora, Leona Soleckiego i Wacława Urbańskiego. Wydano pięć numerów. W 1925 r. przy pomocy Sejmiku powiatowego Ferdynand Tracz i Hipolit Czaplicki `" rozpoczęli wydawanie "Echa ziemi lubartowskiej". Ukazywało się ono przez 18 miesięcy. Od listopada 1932 r. zaczęto wydawać miesięcznik a następnie dwutygodnik "Lubartowiak". Ukazywał się on do 1938 r. W Towarzystwie istniała również sekcja sportowa kierowana przez Antoniego Gojdana, pracownika urzędu skarbowego. Urządzano mecze a zimą także wieczorki. Organizacja przestała istnieć na początku lat 30- tych, wielu jej członków wyjechało wtedy z miasta, uaktywniły się inne organizacje i osoby. Ważną rolę zaczął odgrywać np. Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet organizujący koncerty, wystawy, kiermasze i zabawy. Władze miasta i powiatu podjęły w tym czasie zabiegi o uporządkowanie spraw miejskich. Budowano drogi, brukowano ulice, układano chodniki. Już w 1919 r. oddano plac przy ulicy Stalowej pod budowę elektrowni, a w 1925 r. podpisano umowę z firmą "Energia" z Lublina o zasadach elektryfikacji miasta. W Lubartowie funkcjonowały także poczta, telefon i telegraf oraz stacja radioodbiorcza, którą po kilku łatach pracy skradziono z budynku Magistratu. Telefony pojawiły się już w 1914 r. Sieć uzupełniano i rozbudowywano w latach następnych tak, że w 1928 r. telefon był w każdej gminie. Środkiem lokomocji mieszkańców była kolej (zbudowana w 1897 r.). Pod koniec lat dwudziestych zaczęły się pojawiać samochody, wreszcie zorganizowano linię autobusową Lublin-Lubartów-Lublin. W mieście funkcjonowały dorożki konne, które przewoziły zarówno ludzi, jak i towary. W 1932 r. wprowadzono pierwsze dwie taksówki zwane dorożkami samochodowymi. Pochodziły one z Lubelskiej Spółki Komunikacji Samochodowej - Stanisław Karszyc i Spółka. Plany miejskie na lata 1937-1940 zakładały budowę wodociągu i kanalizacji, co obok budowy targowicy, rzeźni miejskiej i przebudowy niektórych ulic stanowiło jeden z ważniejszych punktów rozbudowy miasta. Wybuch wojny uniemożliwił realizację tych planów. Udało się natomiast zorganizować szpital. Został on ulokowany w budynku prywatnym wykupionym przez Sejmik powiatowy w 1924 r. i odremontowanym. Przy szpitalu uruchomiano przytułek dla starców i bezpłatne ambulatorium dla ubogich. Funkcję lekarza pełnili kolejna: dr Alfred Pogonowski, dr Antoni Górnicki i dr Eustachy Burka. Zasadniczo poprawiono warunki oświaty lubartowskiej. Po odzyskaniu niepodległości lubartowska szkoła miejska podzielona została na dwie: 7-klasową publiczną szkołę powszechną z Zofią Tułasiewiczową i 7- klasową publiczną szkołę rozwojową (gdyż nie było początkowo klasy siódmej) z Hipolitem Czaplickim. Do 1928 r. obie szkoły mieściły się w różnych budynkach - część klas w drewnianym budynku przy ulicy Lubelskiej i budynku dawnych koszar, część w pałacyku piętrowym budynku Wolińskich obok pałacu. W 1928 r. oddano do użytku dwupiętrowy gmach wzniesiony na placu za starą szkołą. Pomieściły się tu obie szkoły kierowane wówczas przez Jadwigę Kęcik i Mieczysława Breitmeiera. Do 1932 r. działało też gimnazjum Kazimierza Pękosławskiego i Jana Kurtza. Ze względu na niski poziom Magistrat wycofał dotacje na jego utrzymanie. Dopiero w 1938 r. ponownie otwarto szkołę średnią z dwiema klasami początkowymi (w komitecie założycielskim był m.in. ordynat Zamojski z Kozłówki). Szkoła została zamknięta w 1939 r., a uczniowie kontynuowali naukę na tajnych kompletach.

Staraniem rzemieślników i kupców utworzono też Szkołę Dokształcającą Zawodową, która pozwalała na uzupełnienie wykształcenia. Działała nie posiadając własnego lokalu, ani stałej kadry. Przez wiele lat kierował nią Juliusz Czerwiński. Szczególnie trudny okres w jej działalności przypadł na lata okupacji niemieckiej. W 1926 r. reaktywowano działalność koła Polskiej Macierzy Szkolnej. W skład Zarządu weszli: ks. Aleksander Szulc, Stefan Czekański, Ferdynand Tracz, Stanisław Gruba. Koło liczyło początkowo 72 członków, potem ponad stu. Przejęło ono m.in. nadzór nad biblioteką i czytelnią miejską, które mieściły się najpierw przy ulicy Lubelskiej 15, od 1930 r. w Hali targowej, by potem przenieść się na ulicę Legionów. Biblioteka pracowała do 1940 r., choć faktyczną likwidację okupant zarządził dwa lata później. Ks. Aleksander Szulc, przy pomocy mieszkańców, ukrył część księgozbioru. Mogli z niego korzystać "ludzie zaufani, nauczyciele tajnego nauczania, działacze konspiracyjni, zaprzyjaźnione rodziny". Zniszczony został natomiast księgozbiór żydowski. Pewną ilość książek ukryto na strychu Magistratu, a w lutym 1943 r. w trzech skrzyniach wywieziono do Lublina. W 1926 r. Bolesław Niewęgłowski otworzył w remizie strażackiej (przy ul. Kościuszki) kino "Corso". Było ono "napędzane" starym, ciągle psującym się silnikiem samochodowym z podłączonyrn "dynamkiem". Wyświetlano filmy nieme pod muzykę grywaną przez Wandę Śliwinę. Z czasem wybudowano w Rynku II Halę targową z salą kinową i tu przeniesiono kino nazwane "Oazą", a potem "Lewant". W hali była też spora scena, garderoby, klub i bufet kierowany przez inż. Stanisława Książkiewicza, dyrektora elektrowni miejskiej. Odbywały się tu akademie z występami lokalnych artystów, bale i zabawy. W sali kinowej urządzano przedstawienia, także teatrów zawodowych. Ważną rolę odgrywał w Lubartowie handel, skupiony głównie w ręku Żydów. Co prawda wybudowano w Rynku Halę targową, ale i tak większość sklepów mieściła się w prywatnych pomieszczeniach. Najczęściej były to sklepiki małe, obsługiwane przez jedną osobę, głównie spożywcze, galanteryjne, tekstylne. Były też dwie apteki i trzy księgarnie (w tym jedna polska). Do 1926 r. na ulicach miasta odbywał się handel płodami rolnymi, co pogarszało stan sanitarny. Wynajęto więc specjalny plac, a władze planowały budowę targowiska z wagą miejską. Jednak do tego nie doszło. Przed wybuchem wojny miasto liczyło 8121 mieszkańców, w tym 4710 Polaków i 3411 Żydów. Spis 1 marca 1943 r. wykazał 5696 osób, zaś 25 października 1944 r. mieszkało w Lubartowie 6284 osoby, w tym 28 Żydów i 3 Rusinów. 19. Ze wspomnień mieszkańców WANDA ŚLIWINA Było bardzo wesoło. Manifestacje, pochody, festyny, galowe nabożeństwa, publiczne przemówienia na Rynku. I plany... Zorganizował się Komitet zbierania ofiar na Skarb Narodowy, bo waluta leciała z przeproszeniem na twarz. Wszyscy znosili mnóstwo gotówki, kierownik Edmund Optolowicz wypisywał pokwitowanie, a ja ze spuchniętą od banknotów teczką, szłam do domu obliczać te miliony marek, żeby zdać je tego samego dnia, bo jutro już by się z dniem dzisiejszym nie zgodziło. Ale ludzie jakoś nie bardzo szemrali... Budowa łaźni spotkała się ze słowami krytyki, bo właściwie rzeka jest o kilometr to po co wydawać pieniądze na te ciężkie mury. Przez zimę można się nie kąpać. Kupno pałacu też wydatek niepotrzebny. Można go wprawdzie tanio kupić, bo właściciel w potrzebie, ale ileż to pieniędzy pochłonie odbudowa tego "grata". Podatki wzrosną! Zarobiliby wprawdzie lubartowscy murarze i cieśle, ale czy warta "skórka za wyprawkę". W rezultacie kupili pałac Bracia Misjonarze Kresowi, zobowiązując się do remontu... Po pewnym czasie chaosu tan Maliszewski zorganizował chór "Lutnia". Powstały zespół ograniczył się do 10 osób i miał w swoim repertuarze pieśni kompozytorów polskich i obcych. Doroślejszą młodzież Lubartowa zafascynowała piłka nożna. Pierwszym boiskiem był plac wydzielony z pastwiska miejskiego na łąkach nadwieprzańskich. Ale sytuacja poprawiła się wkrótce, gdy drużyna piłki nożnej "Lewart" przybrała realne formy. Mianowicie inspektor samorządowy Stanisław Weber, posiadacz placu przy ulicy Lipowej, oddał go zarządowi drużyny w używalność umowną na wiele lat. Prezesem i opiekunem drużyny był Stanisław Gojdan. ANDRZEJ MONASTERSKI Chyba w piątym roku życia rodzice postanowili wysłać mnie do przedszkola... Było to coś zupełnie nowego i bardzo rnodnego w Lubartowie. Na przedszkole wynajęto niewielki domek przy głównej ulicy miasta, prawie naprzeciwko kościoła Kapucynów, tuz za budynkiem ówczesnej Komunalnej Kasy Oszczędności... Odprowadzała mnie mama albo czasem Rózia. Szło się przez całe miasto, przez rynek, tuż obok synagogi, z której często dochodził gwar. Przedszkole było fantastyczne!... Pamiętam jeszcze jakiś wyścig kolarski. Bardzo dużo mężczyzn na rowerach. Prawie wszyscy przepasani przez pierś zapasowymi dętkami zwartą grupą bardzo szybko przejechali przez środek miasta. Ludzie na chodnikach krzyczeli, bili brawo. Ulice były przystrojone flagami i girlandami, jak na jakieś wielkie święto. Do szkoły chodziłem chętnie. Dzięki pani

Miduch była to doskonała zabawa, znacznie lepsza niż przedszkole. Codziennie poznawałem coś nowego, c.rym później chwaliłem się w domu przez mamą. W szkole obowiązywał pięciodniowy tydzień nauki. Tak, właśnie pięciodniowy. Soboty już wtedy mieliśmy wolne od zajęć. Dlaczego? A właśnie z takiej prozaicznej przyczyny, jak lokalna lubartowska "mniejszość narodowa". Ta mniejszość, która w naszej klasie stanowiła chyba połowę, jeśli nie więcej dzieciaków, nazywała się, Aszer Berszlak, Gerszon Bokserman i miała jeszcze wiele, wiele innych podobnych żydowskich imion i nazwisk. IRENA SKAWIŃSKA-MAJ Lubartów okazał się miastem przyjaznym, a kiedy szłam ulicą Lubelską, od dworca kolejowego, to zauważyłam, że jest bardzo mało domów, a dużo sadów i ogrodów; wszędzie jabłka, grusze, śliwy, wysokie georginie różnego koloru, astry i lewkonie o gorzkim zapachu późnego lata. Minęłam szare i ciche gmaszysko gimnazjum Jana Kurtza... Moja szkoła mieściła się w domu Michalaków-Wolińskich. To były dwa piętrowe budynki i należały kiedyś do pałacu. Trwały właśnie lekcje i miałam trochę czasu by rozejrzeć się wokół. Plac szkolny był czysty, od niego biegła szeroka dróżka, która prowadziła wzdłuż muru parkowego na łąkę... W pałacu mieszkali księża misjonarze, którzy wypożyczyli nam wspaniałe stroje krakowskie z bogatymi sznurami korali i wstążek Cieszyłam się, że mogę uczyć dzieci tańczyć, śpiewać różne przyśpiewki, stare kolędy. Pomagał mi bezinteresownie pan Józef Rafalski. Sądziłam, że to właśnie on był najciekawszą postacią Lubartowa w owym czasie. Szczupły, o bladej twarzy i dobrych, niebieskich oczach, zawsze spokojny, czasem zagubiony myślami w swoich pieśniach i kompozycjach muzycznych. Na przełomie 1930/31 dwie szkoły podstawowe wprowadziły się do północnej części nowej szkoły przy ulicy Kamionkowskiej. Południową stronę jeszcze kończono. Klasy były duże, jasne. Nie było sali gimnastycznej, więc postanowiono nie ropować części podłogi. Korytarz na drogim piętrze miał wyszorowaną podłogę i tam odbywały się lekcje wychowania fizycznego... Były też dwa boiska, które zapełniały się w czasie przerw między lekcyjnych. Nie obowiązywała zmiana obuwia - to jedyne, co było dobre w czasach ropowanych podłóg. Zapach nafty tak mocno przenikał nasze ubrania, włosy i skórę, że kiedy odwiedzałam znajomych, wchodząc do ich domu słyszałam zaraz uwagę: "nafta się gdzieś rozlała". Kiedy już skończono budowę strony południowej Szkoły Powszechnej w Lubartowie, były już wówczas w mieście dwie szkoły podstawowe numer 1 i numer 2. Założono w tym czasie sieć radiową, w każdej klasie był głośnik, a stacja nadawcza znajdowała się w kancelarii kierownika szkoły. Pierwszą piosenkę zaśpiewała nam bardzo ładnie Basia Bogucińska, po mężu Wyczesana. Fajansarnia 20. Początki przemysłu w Lubartowie W roku 1839 dobra lubartowskie zakupił Henryk Łubieński. Hrabina Małachowska spieszyła się ze sprzedażą, gdyż o ich kupno starał się feldmarszałek Iwan Paskiewicz. Cena była więc niska, hrabina zgodziła się na zaciągnięcie pożyczki w Towarzystwie Kredytowym Ziemskim, a resztę należności zostawiła na hipotece. Dzieje fabryki są krótkie - jeszcze nie zdążyła się rozwinąć i spłacić należności, gdy przeszła na własność Banku Polskiego. Paweł Łubieński, bratanek Henryka dzierżawił zakład do 22 maja 1850 r., jednakże fajansarnia nie zdołała się utrzymać i upadła. Liczba pracowników nie była duża, od początku sprowadzono zagranicznych fachowców czeskich i niemieckich. Pierwszym dyrektorem był Robert Wendler, Saksończyk, który w 1842 r. przeniósł się do Tomaszowa. Ponadto w aktach parafialnych występuje czterech pracowników-fabrykantów (Franciszek Wachter z Czech, Juliusz Jahn, Stanisław Kryduciński-Kerduszyński, Fryderyk Kiszlicz) i kilku uczniów i czeladników. Zakład mieścił się w budynkach gospodarczych pałacu. Większość zaciągniętych kredytów wykorzystano na sprowadzenie i opłacenie fachowców oraz zakup surowców. W pobliżu nie było złóż gliny i prawdopodobnie sprowadzano ją aż z okolic Lwowa galerami do Puław, a następnie wozami do Lubartowa. W fabryce wyrabiano fajans o szkliwie białym lub barwionym, kamionkowe naczynia o charakterze użytkowym oraz odrębność Lubartowa - terrolity. Jest to rzadko spotykany rodzaj ceramiki wyrabiany z glin mieszanych, specjalnie wypalany i pokrywany lakiem czarnym, czerwonym lub szarym. Cechą charakterystyczną lubartowskiej ceramiki było specjalne modelowanie rzeźbiarskie wyrażające się w kształcie przedmiotu, formowaniu różnych elementów i stosowaniu nakładek plastycznych. Nie stosowano nadruków, rzadko - tytko na talerzach - malowanie. Dekoracja plastyczna wzorowana była na ceramice angielskiej Wedgwooda, a treścią nawiązywała do sztuki hellenistycznej, egipskiej i chińskiej. Wyrabiano serwisy, naczynia gospodarcze i kuchenne oraz przedmioty typu przycisków na biurko, lichtarzy, wazonów. Nieliczne egzemplarze znajdują się dziś w muzeach. W 1911 r. wybudowano w Lubartowie pierwsze zakłady przemysłowe: m ł y n e 1 e k t r yc z n y usytuowany w pobliżu dworca i zatrudniający dziewięciu robotników oraz b r o w a r w posiadłości Majewskich, zatrudniający siedmiu pracowników.

Huta szkła Wybudowana została na terenie odkupionym od braci Maksymowiczów przez Arom Habelsberga - pierwszego właściciela. Budowę rozpoczęto we wrześniu 1921 r., a już w marcu następnego ruszyła produkcja. Do 1925 r. wybudowano przybudówki dla oddziałów pomocniczych i budynek składów, zaś w 1937 r. Tobiasz Garfingiel zbudował od strony dworca budynek przeznaczony na biura i mieszkania pracowników. Produkowano wyroby szklane, głównie butelki, słoiki i gąsiory. Surowiec sprowadzano z Warszawy i Inowrocławia (soda), Opoczna (kreda) a piasek z prywatnych działek Jacka, stłuczkę szklaną zaś z całego województwa. Robotnicy rekrutowali się z innych miejscowości - Radomia, Wyszkowa, Warszawy, Lwowa, później okolicznych wsi. Przeciętnie zatrudniano 200-300 osób. Dzień pracy trwał osiem godzin, choć zdarzało się przedłużanie do dziesięciu. Dopiero w 1928 r. hutników objęto ubezpieczeniem na wypadek choroby przez tzw. Kasę Chorych, a w 1935 r. wprowadzono ubezpieczenia emerytalne. Zdarzały się przerwy w pracy i strajki spowodowane brakiem zamówień. Najdłuższy taki wygas (wygaszano wówczas piece hutnicze) miał miejsce w latach 1934-1936. Robotnicy musieli jeździć za pracą po całej Polsce. Po wybuchu wojny początkowo nie wznawiano produkcji. Po pewnym czasie Niemcy przydzielili hucie komisarza zwanego "Frycem" i żądali produkcji zbliżonej do przedwojennej. Hutnicy niechętnie wykonywali rozkazy, obniżając nawet o 10% normę, zwalniając się z pracy, sabotując zarządzenia. W 1943 r. grupa hutników została aresztowana i zamordowana na Zamku Lubelskim. Huta wznowiła produkcję po wyzwoleniu. Betoniarnia Z inicjatywy Sejmiku powiatowego w latach 30-tych uruchomiono w pobliżu dworca kolejowego kolejny zakład przemysłowy - betoniarnię. Wyrabiano w niej pustaki, dachówki, kręgi studzienne, płyty chodnikowe, słupy żelbetonowe do ogrodzenia oraz materiały do budowy mostów i przepustów. Zakładano, że dzięki rozpowszechnieniu wyrobów i elementów betonowych nastąpi rozwój budownictwa. 21. Z lubartowskiej prasy E C H O Z I E M I L U B A R T O W S K I E J 1 9 2 5 Zły stan dróg wpływa ujemnie na stosunki gospodarcze. Starosta lubartowski polecił urzędom gminnym doprowadzić do należytego stanu wszystkie drogi, zastrzegając, że będzie to osobiście sprawdzał. młodzież akademicka z Lubartowa i powiatu zorganizowała Stowarzyszenie Akademików w celu zdobywania środków materialnych i opieki nad niezamożnymi członkami planując wiele imprez. 26 września przybywa do Lubartowa lotna wystawa lotnicza, która w dwóch wagonach mieści mnóstwo ciekawych eksponatów. Bilet na wystawę kosztuje 50 gr, uczniowski - 20 gr, do tego dodawane są pisma i pocztówki. Wystawa zabawi w Lubartowie jeden dzień. W myśl rozporządzenia nadzwyczajnego komisarza do spraw walki z epidemiami wydano Magistratowi Lubartowa nakaz uchwalenia regulaminu sanitarnoporządkowego obowiązującego wszystkich mieszkańców. wyjeżdżających do Gdańska informuje się, że zachodzi wypadki zatrzymania podróżnych na granicy terytorium Wolnego Miasta Gdańsk. Należy posiadać dowód osobisty z wypełnioną rubryką "przynależność państwowa", dowody takie wydaje starosta. w najbliższych dniach wyjdzie z druku szkic monograficzny m. Lubartowa w opracowaniu Wandy Śliwiny (Jagienki spod Lublina) cena 1.50. na terenie powiatu zorganizowano 16 kół Ligi Obrony Powietrznej Państwa, prezesem został starosta Stefan Makowski na posiedzeniu wydziału powiatowego Sejmiku uchwalono asygnować z funduszu wydziału 50 zł zasiłku na utrzymanie niedołężnych starców Walentego i Apolonii Kożuszków i zlecić umieszczenie ich w schronisku przy szpitalu powiatowym.