HULAJ NOGA ŚCIEŻKI NIE MA

Podobne dokumenty
30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

mnw.org.pl/orientujsie

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Moja Pasja: Anna Pecka

Lekcja 1 Przedstawianie się

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Copyright 2015 Monika Górska

Akademia Marketingu Internetowego Embrace Your Life Sp. z o.o.

wymarzony prezent Prezent Marzeń Lot awionetką

Umysł / Ciało / Biznes

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

No elo! Ja jestem Hania Es. i tak zaczyna się każdy mój film. Prowadzę najlepszy polski kanał psychologiczny na YouTube oraz lifestylowe social media

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

WYZWANIE POZNAJ SIEBIE NA NOWO KROK 2

NUREK AMATOR NUREKAMATOR.PL

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

SP 20 I GIM 14 WSPARŁY AKCJĘ DZIĘKUJEMY ZA WASZE WIELKIE SERCA!!!

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Polskie kino w opinii Internautów. wyniki badań bezpośrednich

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Kielce, Drogi Mikołaju!

Strona 1 z 7

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

PERSONA. PRZEWIDYWANY CZAS PRACY: minut

Opowieści nocy reż. Michel Ocelot

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Jak pomóc w rozwoju swojemu dziecku? I NIE POPEŁNIAĆ BŁĘDÓW WIĘKSZOŚCI RODZICÓW

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6

Twój Salon Kosmetyczny na. Twój doradca w internecie

Okulary. Spotkanie 12. fundacja. Realizator projektu:

potrzebuje do szczęścia

Konferencja Kierunek Rozwój października 2017 r., Olsztyn Warsztaty: Pokochaj siebie jak wzmocnić poczucie własnej wartości

Analiza ankiety przeprowadzonej wśród w użytkowników Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Łodzi

Czy warto przygotować kampanię wyborczą w mediach społecznościowych i jak to zrobić?

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH


Odpowiedzi do zadań zamieszczonych w arkuszu egzaminu ósmoklasisty z języka angielskiego 17 KWIETNIA 2019 opracowane przez ekspertów Nowej Ery

Opinie o polskim filmie

SKALA ZDOLNOŚCI SPECJALNYCH W WERSJI DLA GIMNAZJUM (SZS-G) SZS-G Edyta Charzyńska, Ewa Wysocka, 2015

Film Jana Jakuba Kolskiego kręcony pod Koluszkami wchodzi niebawem na ekrany. Autorzy proszą o pomoc w sfinansowaniu wydania obrazu na płytach DVD

Jak tworzyć mapy myśli

Ile "zarobiłem" przez 3 miesiące prowadzenia bloga? (case study + 4 porady)

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was

1.

Podziękowania dla Rodziców

Nasza edukacja nie skończyła się wraz z otrzymaniem dyplomu ze studiów czy szkoły średniej Uczymy

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

Copyright 2015 Monika Górska

Profesjonalista konkurs. Etap II

Kwestionariusz stylu komunikacji

Struktura egzaminu ustnego z języków obcych (bez określania poziomu)

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Pierwszym elementem wprowadzonym w naszej grupie była obecność. Wszystkie dzieci bardzo chętnie zaznaczały swoje przybycie do przedszkola, ale

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

USZATKOWE WIEŚCI. PRZEDSZKOLE NR 272 im. MISIA Uszatka. w Warszawie

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

Profesjonalne CV oto podstawy dobrego życiorysu

Wypowiedzi chórzystów Gaudeamus, z anonimowej Ankiety przeprowadzonej w lutym 2017 roku ZACHĘCAM CIĘ

Podsumowanie projektu. Dobry zawód otwiera drzwi do Europy PL01-KA

Sprawdzonych., angażujących pomysłów na posty na Facebooka

Jak zasada Pareto może pomóc Ci w nauce języków obcych?

Rozmowa z Maciejem Kuleszą, menedżerem w firmie Brento organizującej Men Expert Survival Race 1

5. W jaki sposób dostałaś/eś się na studia? (Sposób rekrutacji) 6. Czy studia odpowiadają twoim wyobrażeniom o nich? (zadowolenie czy rozczarowanie?

Program Coachingu dla młodych osób

Poradnik opracowany przez Julitę Dąbrowską.

2A. Który z tych wzorów jest dla P. najważniejszy? [ANKIETER : zapytać tylko o te kategorie, na które

DRODZY WOKALIŚCI. Pozdrawiam serdecznie. Do zobaczenia. Ola Królik 1. Selah Sue - This World

Temat: Obcy, który trafia na Północ, płacze dwa razy (scenariusz lekcji na podstawie filmu Jeszcze dalej niż Północ )

W SALONIE OBUWNICZYM - CZYTANIE (A2 / B1) (wersja dla studenta) Kobieta i mężczyzna: Dzień dobry! Sprzedawczyni: Dzień dobry! (po chwili) Czy pomóc w

JAK WYKORZYSTAĆ STORYTELLING DO SPRZEDAŻY W SOCIAL MEDIACH? STRESZCZENIE VIDEO SZKOLENIA

Piaski, r. Witajcie!

Czytanie z dzieckiem. 3-4 lata. booktrust.org.uk

Indywidualny Zawodowy Plan

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Are you inmusic? Dołącz do świata muzycznych możliwości i stań się rozpoznawalny z nowym portalem wiedzy o muzyce inmusic.pl

ZACZYTAJ TO CO LUBISZ MOJE 5 SERWISÓW

Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione. Nelson Mandela. Te słowa są idealnym poparciem mojej kandydatury na

LearnIT project PL/08/LLP-LdV/TOI/140001

USZATKOWE WIEŚCI MARZEC 2018 Gazetka Przedszkola nr 272 im. Misia Uszatka WARSZAWA

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

Z Gdyni do Cannes przez Warszawę

Transkrypt:

Cała redakcja Bardzo Uniwersyteckiego Czasopisma życzy Wam POWODZENIA podczas zimowej sesji oraz jak najdłuższego wypoczynku przed nowym semestrem! styczeń 2019 nr 108 BEZPŁATNA GAZETA STUDENTÓW WYDZIAŁU NAUK POLITYCZNYCH I DZIENNIKARSTWA BARDZO UNIWERSYTECKIE CZASOPISMO HULAJ NOGA ŚCIEŻKI NIE MA W ostatnim czasie coraz popularniejsze stają się elektryczne jednoślady. Polska nie jest tu wyjątkiem. Coraz częściej w dużych miastach można spotkać osobę na deskorolce elektrycznej, czy na rowerze, który jest zasilany silnikiem elektrycznym. Nie jest tajemnicą, dlaczego popularność takiego rodzaju transportu rośnie w trybie błyskawicznym, bo to nie tylko dobre rozwiązanie ekologiczne, ale także sposób na zmniejszenie korków. Ale zakup takiej atrakcyjnej rzeczy dość mocno uderza po studenckiej kieszeni. Na ratunek przychodzą wypożyczalnie. Ale czy ratują nas od dużych wydatków? Postanowiłem sprawdzić to na przykładzie Lime jedynej firmy (działającej) w Polsce, która proponuje hulajnogi na minuty. Czy hulajnogi to praktyczne rozwiązanie dla studenta? Fot. Yevhenii HNATIUK Podsumowanie starego roku str. 3 Polecamy Amerykańskie limonki Lime to amerykańska firma oferująca możliwość wypożyczenia rowerów (także elektrycznych), samochodów oraz hulajnóg elektrycznych. W Stanach Zjednoczonych przedsiębiorstwo działa od stycznia 2017 roku, a już w grudniu tego samego roku zaczęło podbijać pierwsze europejskie miasta, czyli Zurich oraz Frankfurt. W Polsce możliwość poruszania się na elektrycznych hulajnogach pojawiła się najpierw we Wrocławiu w październiku zeszłego roku. Kolejnymi polskimi miastami były Warszawa oraz Poznań. Oprócz tego firma obiecuje mieszkańcom Łodzi, Krakowa i Gdańska możliwość testowania swoich usług na terenie tych miast. Natomiast mieszkańcy stolicy Wielkopolski, do których Lime zawitał w grudniu(!), już korzystają z tego środka transportu. Niektórzy są zadowoleni, ale i trafiają się dość negatywne komentarze. Bułka z masłem Odszukanie takiego pojazdu kołowego nie stanowi problemu dla poznaniaków, ponieważ każda hulajnoga jest wyposażona w GPS, co pomaga odnaleźć je na mapie w aplikacji Lime, która jest dostępna na IOS oraz Android. Po zlokalizowaniu hulajnogi w mieście należy ją odblokować za pomocą kodu QR na kierownicy lub wpisać numer indentyfikacyjny ręcznie. Po odblokowaniu hulajnoga komunikuje gotowość do pracy sygnałem dźwiękowym oraz uruchamianiem prędkościomierza. Ale przed odblokowaniem pojazdu trzeba najpierw zalogować się w aplikacji i opłacić przejazd. Ostatniej czynności można dokonać za pomocą dwóch sposobów: kartą płatniczą (kredytową) podpiętą w aplikacji, lub doładowując konto w aplikacji Lime. Minimalna kwota doładowania wynosi 50 zł. Mimo tego, że na hulajnodze jest napisano /CHF 1 to start, za rozpoczęcie jazdy Lime pobiera 2 zł i 50 gr za każdą następną minutę. Nie jest to niska cena, ponieważ za godzinę trzeba wydać 30-32 zł. Jest to średni koszt drogi od Auli UAM do Campusów na Morasku za pomocą Ubera. Natomiast bilet normalny jednoprzejazdowy w tramwaju miejskim kosztuje 4,60 zł (ze zniżką 50 proc. dla studentów 2,30 zł). Nawet za pomocą skutera miejskiego (chociaż cena za minutę jest wyższa 0,59 zł) dojechać z centrum na Morasko będzie taniej. Także brak jakichkolwiek ulg jest minusem jednośladów elektrycznych. Hulaj noga po chodniku Po wejściu na poznański rynek amerykańska sieć, oprócz niedużej eksploatacji, co spowodowała dość wysoka cena, spotyka jeszcze kilka problemów. Pierwszym twardym orzechem do zgryzienia jest polskie prawo, które nie jest dostosowane do hulajnóg elektrycznych. W ustawie Prawo o ruchu drogowym pojazdy tego typu są traktowane jako piesi i z tego wynika, że osoby korzystające z hulajnóg są zobowiązane do poruszania się chodnikiem. Natomiast za przemieszczania się ścieżką rowerową można dostać mandat w wysokości 50 zł. Oczywiście oprócz przypadków, gdzie jest to dozwolone, czyli kiedy nie ma chodnika ani pobocza, albo jeśli nie da się z nich korzystać. W takim razie, korzystając z tej drogi, pieszy jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi. Ale taka hulajnoga rozpędza się do prędkości około 27 km/h, co jest dość niebezpieczne dla osób znajdujących się na chodniku. Kolejnym kłopotem jest problem związany z nieskoordynowanym systemem parkingu. Nadawca usług pozwala swoim konsumentom parkować jednoślady w dowolnym miejscu. Problem w tym, że poznaniacy często rzucają rozładowane pojazdy kołowe na chodnikach, w krzakach, na drodze oraz w innych miejscach, gdzie takie niewłaściwe parkowanie przeszkadza przemieszczaniu się uczestnikom ruchu drogowego. Także stanowi to kłopoty dla osoby, która zbiera limonki do doładowania. Aplikacja Lime wymaga ubierania kasku podczas jazdy, co jest dość niewygodne przy spontanicznej konieczności jazdy hulajnogą. Poza tym producenci nie wydają swoich kasków, co wymaga dodatkowych wydatków. Natomiast polskie prawo nie obliguje ochronnego nakrycia głowy, a tylko zaleca kierować się zdrowym rozsądkiem. To jest kolejny dylemat między amerykańską firmą a polskim prawem. Niedopatrzeniem ze strony Lime strony oficjalnej jest brak języka polskiego. Nie popyt, lecz interes Największym plusem pozostaje oczywiście ekologiczność limonek, czego tak bardzo potrzebują większe miasta. Żeby dowiedzieć się na ile pożytecznym dla natury był twój przejazd aplikacja wskazuje, ile dwutlenku węgla zaoszczędzono, co też można zaliczyć do listy walorów. Kolejną mocną stroną jest to, że hulajnoga elektryczna jest naprawdę atrakcyjną rzeczą, która może rozwijać swoją prędkość do 27 km/h oraz ma zasięg na 35 kilometrów. Zatem Lime jest sposobem na dodatkowe zarobki, ponieważ każdy może zostać juicerem, czyli osobą, która zbiera oraz ładuje hulajnogi. Elektryczne hulajnogi są dość niezwykłym, nowym oraz mającym ładny design, urządzeniem. Czy będą popularne na polskim rynku? Zależy to od tego, czy firma naprawi wszystkie błędy i czy polskie prawo nadąży za szybko rozwijającymi się technologiami. Yevhenii HNATIUK hnatiuk.yevhenii@gmail.com Wywiad z youtuberami str. 3 Sesja nie taka straszna... str. 5 Recenzje filmowych nowości str. 7 Rewolucje sportowe w Lechu Poznań str. 8

2 facebook.com/fb.buc styczeń 2019 Od redakcji Nowy rok, nowe wyzwania, lecz stary choć nieco odmieniony BUC! Początek stycznia często jest wyjątkowym okresem, kiedy stawiamy przed sobą pewne cele i wyzwania, które realizujemy z różnorakim skutkiem. My w nowym roku co do swoich planów wątpliwości nie mamy choćby najmniejszych to po prostu musi się udać! Nie będzie to również wcale takie trudne, bowiem dobrze funkcjonująca w poprzednim roku redakcja została wzmocniona nowymi i głodnymi pracy redaktorami. Planujemy nie tylko kontynuować stabilny rozwój, ale również uaktywnić się na portalach społecznościowych, tak abyście to Wy drodzy czytelnicy również mieli poczucie, że jesteście częścią naszego miesięcznika. Styczeń okazał się również czasem pożegnań, gdyż redakcję opuściła dotychczasowa redaktor naczelna Marta Abramczyk. Jej ogromny wkład w odrodzenie BUC-a sprawia, że wejść w jej buty nie będzie łatwo. Tym wyzwaniem zajmie się Patryk Domagała, którego zastępcami zostaną Daniel Lewandowski oraz Ismena Leśnik. W premierowym numerze pod okiem nowego naczelnego prezentujemy Wam najciekawsze informacje z życia UAM-u zarazem te, które już za nami, jak i te, których wciąż możecie stać się częścią. Kontynuujemy nasze stałe kolumny a więc wywiady z niezwykle ciekawymi osobami oraz intrygujące opowiadania Krzysztofa Polasika. Nie mogło zabraknąć również tematu sesji oraz rubryczki kultury, w której zadebiutowała Sylwia Jabłońska ze swoimi recenzjami. Na dokładkę rzecz jasna na samym końcu informacje prosto ze świata sportu. Redaktor naczelny Patryk DOMAGAŁA Chcesz powiedzieć co Ci się w BUCu NIE PODOBA? A może chcesz nas POCHWALIĆ? Pisz na adres: teksty.buc@gmail.com w temacie wiadomosci wpisując czytelnik. Najciekawsze wypowiedzi opublikujemy, a może nawet odpowiemy. Krzysiek Polasik, twórca najlepszych opowiadań. Minął rok picia, jedzenia i spania! Podsumowanie minionego roku It s rewind time! Jakie słowa dołączyły do dzbana, o którym pisaliśmy w ostatnim numerze? Czego najchętniej słuchaliśmy? Jak zaplanować przyszłe 12 miesięcy? Przed wami garść statystyk i ciekawostek na temat minionego roku oraz rady jak dobrze zacząć rok bieżący. Ponadto życzenia: żeby w tym roku spotkało was tyle miłych chwil, ile łapek zdobył YouTube Rewind! Oczywiście tych w dół. Polskie wydarzenia najlepiej podsumował wybór słowa roku Kapituły językoznawców konstytucja (a może KONS TY TUC JA). Nieustannie widoczna na koszulkach, plakatach, pomnikach, budynkach. Jak komentują członkowie Kapituły, konstytucja była upragnionym spoiwem tej części społeczeństwa, dla której najważniejsza jest stabilność, praworządność, wolność. Na kolejnych miejscach znalazło się szumidło i smog. Szumidło nie uchroniło przed następną aferą podsłuchową, tak jak ciągłe deklaracje rządzących nie chronią przed smogiem. Starego roku urok Z rzeczy przyjemniejszych. Moje trzy słowa na ten rok to Taconafide, Kler i mundial. Spotify opublikowało listę najchętniej słuchanych pozycji na szczycie Taco Hemingway i Quebonafide (zarówno solo, jak w duecie), zaraz za nimi Dawid Podsiadło i Imagine Dragons. Jakie utwory przypadły nam do gustu? Oczywiście Tamagotchi i Małomiasteczkowy, ale poza tym, według mnie, genialny Początek Orkiestry Męskiego Grania, niepokojące In my mind od Gigi D Agostino i nastrojowe One kiss Dua Lipy i Calvina Harrisa. W zeszłym roku, wg raportu opublikowanego przez Wirtualnemedia.pl, statystyczny Kowalski spędził codziennie przed telewizorem 4 godziny, 17 minut i 8 sekund. Widać upadek tradycyjnych mediów na rzecz internetu wciąż jest sprawą przyszłości. Największą publiczność (ponad 11 milionów) zebrał mecz Polski z Kolumbią na mundialu w Rosji, ale o tym dość, z przyczyn oczywistych. Na wielkim ekranie Kler nie tylko narobił sporo szumu, ale jeszcze stał się najpopularniejszym polskim filmem od 1989 r., gromadząc 5 milionów widzów. Na następnych pozycjach Kobiety mafii oraz Dywizjon 303. Historia prawdziwa, który miałem nieprzyjemność niemal w całości przespać. Jeżeli ktoś pomylił filmy, bo przecież w 2018 pojawiły się dwa Dywizjony 303, to produkcja polsko-brytyjska jest warta nadrobienia, choćby dla Iwana Rheona, czyli Ramsay a Boltona z Gry o tron. Ciekawie się ogląda gdy serialowa bestia, obdzierająca ludzi ze skóry, w filmie bohatersko broni Kanału La Manche, ale również pokazuje porządną grę aktorską. Nowego roku pewny krok A jak przetrwać rok 2019 i najlepiej spełnić postanowienia? Naukowcy podpowiadają, na co warto skierować swoją uwagę w poszczególnych miesiącach. Wiele osób obiecuje sobie zmianę pracy. Nie ma na co czekać, bowiem w styczniu są najkorzystniejsze warunki do znalezienia nowego zawodu. W lutym są najtańsze ubezpieczenia samochodowe, a w marcu najlepiej, bo najtaniej wziąć ślub. Resztę postanowień warto odłożyć do maja, kiedy nastanie lepsza aura i będziemy mieli więcej energii. W sierpniu należy kupić dom, w październiku akcje giełdowe, a w grudniu samochód. Nieoficjalne badania dowodzą zaś, że sesję jest dobrze zdać jak najszybciej, ale jak to z tym bywa wszyscy wiedzą. Wg danych Ministerstwa Cyfryzacji w pierwszym półroczu 2018 roku urodziło się najwięcej Zuź, Julii i Zoś oraz Antosiów, Jakubów i Janków. Dopiero przy końcu znajdziemy Brajana i Dżesikę, więc nie ma powodów do niepokoju w temacie imion. Na drogach wydarzyło się 31 410 wypadków, czyli o ponad tysiąc mniej niż w 2017r, ale, co dziwne, pochłonęły więcej ofiar (2 838 osób). Na koniec wspomnijmy człowieka roku tygodnika Time, a ściśle mówiąc ludzi roku, bowiem wyróżnieni zostali zamordowani, szykanowani i represjonowani dziennikarze. Jamal Khashoggi, Maria Rosa i wielu innych zostanie na zawsze symbolem poświęcenia za prawdę i wolność słowa. Niełatwy ten dziennikarski fach... Krzysztof DąbrowsKI k.det@wp.pl Fot. Adobe Stock Wydawca Wydział nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Redakcja Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, ul Umultowska 89a, pokój 144, 61-614 Poznań e-mail: teksty.buc@gmail.com Redaktor naczelny Patryk Domagała Zastępca redaktora naczelnego Daniel Lewandowski PR i Social Media Lidia Dziarkowska, Yevhenii Hnatiuk Numer makietowali: Patryk Domagała, Daniel Lewandowski Wydawcy numeru: Patryk Domagała, Daniel Lewandowski Sekretarz redakcji Ismena Leśnik Redakcja Lidia Dziarkowska Yevhenii Hnatiuk Patryk Domagała Ismena Leśnik Daniel Lewandowski Kinga Patalas Krzysztof Polasik Krzysztof Dąbrowski Adrian Wojtasz Aleksandra Kłosowska Anna Czaplicka Marcelina Buk Sylwia Jabłońska AutoR logo: Andrzej Szymczak opieka NAd RedAkcją Red. Lesław Ciesiółka SkłAd komputerowy Tomasz Szukała druk Drukarnia Prasowa ul. Malwowa 158, Poznań-Skórzewo ISSN 1642-1140 Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania nadesłanych tekstów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam. Nakład 3000 egzemplarzy

facebook.com/fb.buc styczeń 2019 3 FANTAStYczni youtuberzy Połączyła ich wspólna pasja miłość do fantastyki. Przesympatyczni i charyzmatyczni Mateusz Cholewa i Dominik Michalak studiują na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, a od kilku miesięcy prowadzą kanał na YouTube Pyrkon TV. Jak zaczęła się ich przygoda i jak wygląda praca młodych youtuberów? Przeczytajcie i przekonajcie się sami! Dlaczego postanowiliście założyć własny kanał na YouTube? D.M.: Wcześniej istniał już kanał na YouTube Festiwalu Fantastyki Pyrkon, ale kontent, który on zawierał był bardziej okołofestiwalowy. Chcieliśmy zrobić coś takiego bardziej rozrywkowego, coś co może trafiać do fanów fantastyki, ale nie będzie się kojarzyło tak jednoznacznie z Pyrkonem. Coś, co nie opowiada o festiwalu, tylko o fantastyce, o popkulturze. M.C.: Dominik robił to już wcześniej, my żeśmy się spotkali właśnie na Pyrkonie. Ja biegałem z mikrofonem w Radiu Meteor, a Dominik biegał z kamerą dla Pyrkonu i wychodząc raz po ciężkim dniu pracy, stwierdził, że odezwie się do mnie, bo miał jakiś pomysł. Okazało się, że szuka kogoś do kanału. D.M.: Okazało się, że mamy wspólny język i wspólne zainteresowania. Dogadujemy się i dzięki temu zaproponowałem Mateuszowi współpracę. Jak na razie wychodzi to całkiem sympatycznie. M.C.: Ludzie z góry mnie zaakceptowali, więc jest w porządku. Na zdjęciu od lewej: Dominik Michalak i Mateusz Ile czasu zajmuje Wam przygotowanie jednego odcinka? D.M.: To zależy od formatu. Legendy Poznańskie to najbardziej skomplikowany temat, ponieważ musimy się trzymać faktografii. Musimy czytać wszystkie wersje scenariuszy tych legend i wersje historyczne, w oparciu o które powstaje szczegółowy scenariusz, a następnie go realizujemy. Nasza ostatnia produkcja była też z udziałem rekonstruktorów, dlatego im więcej ludzi bierze udział w tym nagraniu, tym bardziej jest to złożony proces. To był bardzo ambitny projekt, dlatego on nam zajął 5 dni zdjęciowych i 10 godzin montażu filmu. M.C.: Vlog to jest jeden dzień nagrywania tak naprawdę. Chyba, że wydarzy się tyle niespodziewanych wypadków to przy okazji Sabriny, gdzie trzeba było 3 razy dokręcać jedną scenę. Dźwięk się zepsuł przy pierwszym nagraniu, to się obsunęło. D.M.: I jeszcze jeden z naszych formatów to są wywiady. Tak samo jeden dzień zdjęciowy, aczkolwiek tu jest o tyle trudniej, że my przeprowadzamy wywiady z youtuberami, z blogerami i jesteśmy mocno uzależnieni od ich czasu. Studiujemy dziennikarstwo, więc nie musimy jakoś strasznie długo się przygotowywać do tych wywiadów, po prostu już to czujemy, umawiamy z gościem i leci flow. Skąd bierzecie pomysły i materiały do swoich filmów? M.C.: Nasz projekt Legendy Poznańskie został zainspirowany naszą współpracą z Fundacją Kochania Poznania. D.M.: Wymyśliliśmy sobie, że taki format byłby fajny, bo nikt tego wcześniej jeszcze przed nami nie zrobił na YouTube. Właśnie opowiadanie o Poznaniu i o historii Poznania, bo my jesteśmy Poznaniakami i to jest dla nas bliski temat. Po drugie nadal to jest łączone z fantastyką. Byli ludzie, którzy zajmowali się tym przed nami, ale w formie pisanej, dlatego stwierdziliśmy, że możemy połączyć siły. Odezwaliśmy się do dr Pawła Cieliczko, który prowadził bloga Legendy Poznańskie i teraz on jest naszym wsparciem merytorycznym i naszym ekspertem, pomaga nam tworzyć scenariusze. M.C: Jeżeli chodzi o inne formaty, to już tylko nasza własna twórczość i kreatywność. Są filmy, w których występujecie razem i są filmy, w których występujecie osobno. Czy jest między Wami jakaś rywalizacja? M.C.: Nie chcieliśmy tego pokazywać na filmach, ale mamy w studiu taką tablicę, na której kredą zaznaczamy, kto ma więcej polubień. Na razie prowadzi Dominik, ponieważ jego wywiad z Marcinem z kanału Niediegetyczne rozbił bank, jeśli chodzi o wyświetlenia, ale ja staram się go gonić. D.M.: Tak mówiąc całkiem serio, to traktujemy siebie jako partnerów, ale wydaje mi się, że mimo wszystko to może podświadomie gdzieś się nakręca, że każdy chce być najlepszy. M.C.: Nigdy nie robiliśmy nic takiego : Ej to jest mój pomysł, nie wrzucaj go. D.M.: W każdym razie staramy się nawzajem wspierać. Gdybyście mogli się zareklamować: Co wyróżnia Wasz kanał spośród innych? M.C.: Dominik! D.M.: Poczucie humoru. Na pewno to, że mamy duży dystans do ogólnie pojętej kultury. To znaczy, że uważamy, że wszystko jest dla ludzi, kultura jest dla ludzi, a my widzimy ją naszymi oczami, które są trochę sarkastyczne i trochę ironiczne, lubimy czarny humor. Jak to się wszystko złączy: jak my odbieramy kulturę, jak ją postrzegamy i jak przekazujemy dalej ludziom, to mamy wrażenie na podstawie odbioru jaki dostajemy od ludzi, że wychodzi nam to całkiem nieźle. M.C.: Da się nas oglądać i nie czuć zażenowania. D.M.: Chcemy pokazać, że wszystko jest dla ludzi, że fantastyka, to jest mały odłam popkultury. Niektórzy ludzie traktują to trochę stereotypowo, dlatego, że fantastyka wiąże się z kulturą nerdów. Nerdzi w popkulturze kojarzą się ludziom ze snobami, którzy o siebie za bardzo nie dbają i nie dbają o relacje społeczne. Chcemy pokazać takie ludzkie oblicze nerda jako człowieka, który jednak jest społeczny, a to jaki jest tak naprawdę zależy od jego charakteru i zainteresowań. Na jakich youtuberach się wzorujecie? D.M.: Grupa filmowa Darwin jeżeli chodzi o poczucie humoru i warsztat, a montażowo Niediegetyczne. Generalnie staramy się wymyśleć swój własny styl. Nikogo nie kopiujemy. M.C.: Ja mam z dwóch różnych biegunów, bo jeśli chodzi o vlogi, to duża inspiracją są dla mnie chłopaki z tv.gry.pl, zwłaszcza Kacper, który robi według mnie genialną merytoryczną robotę Chciałbym robić kiedyś tyle researchu, ile on robi i przedstawiać to w taki sposób, że ludzie to oglądają, nawet jeśli kompletnie nie wiedzą o co chodzi i co się dzieje na filmiku. Jeśli chodzi o wywiady, to inspiruję się Karolem Paciorkiem. Fot. Archiwum własne D.M.: To ja może jeszcze dopowiem, że bardzo mi się podoba format Gimpera Lekko nie będzie. Pod względem przeprowadzania wywiadów, to właśnie on jest dla mnie inspiracją youtubową. Czy potraficie sobie radzić z hejtem? M.C: Mieliśmy kiedyś negatywne komentarze, na początku działalności. D.M.: To nieodłączny element życia twórcy jakiegokolwiek kontentu, że będą ludzie przychylni i nieprzychylni. My wiemy o tym, że jeszcze mamy dużo rzeczy do nauki, do poprawienia i dopóki mamy opinie negatywne, ale pod warunkiem, że to będzie krytyka konstruktywna, to jesteśmy w stanie ją wziąć do siebie i faktycznie coś z tego wynieść. Jeżeli to będzie hejt na zasadzie: Mateusz jesteś gruby! to wiadomo, że to są negatywne emocje, które gdzieś tam się pojawiają w Internecie, bo ludzie, kiedy są anonimowi czują się bardziej pewni siebie. Takie komentarze raczej nas nie ruszają, wiedzieliśmy w co się pakujemy w momencie, kiedy stwierdziliśmy, że chcemy uderzyć w format YouTube a. M.C.: Ja np. wiem, że muszę mniej skakać przed kamerą. D.M.: Wolimy pozytywne komentarze od negatywnych. Czy chcielibyście zarabiać kiedyś tylko poprzez nagrywanie filmów na YouTube? M.C.: Jezus Maria, tak! D.M.: To jest chyba marzenie każdego twórcy, żeby jego praca się opłaciła, ale wiemy też o tym, że jeszcze długa praca przed nami. M.C.: Przynajmniej, jeżeli wytrwamy razem, i chcąc dalej to robić to długa droga, ale w sumie dla nas największa rzeczą, która teraz dostajemy jest doświadczenie. Jak wyobrażacie sobiewasz kanał za 5 lat? D.M.: To jest kanał Festiwalu Fantastyki Pyrkon i może być tak, że kiedy kanał nie będzie przynosił dochodów, to będziemy zmuszeni skupić się na innych działalnościach. Wtedy kanał zostanie przekazany w dalsze ręce młodszych ludzi, ale czujemy się trochę prekursorami i chcemy zrobić jak największą robotę dla tego kanału. M.C.: Musimy po prostu znaleźć kogoś, kto będzie tak fajny jak my. D.M.: To jest podstawowe kryterium, ale poza tym też mamy nadzieję właśnie, że ten kanał do tego czasu już będzie miał o tyle dobrą renomę, że nie będziemy musieli szukać na siłę kogoś, kto tylko po nas go przejmie, ale bardziej, że to będzie batalia, że każdy będzie chciał do niego należeć. M.C.: Każdy będzie chciał wziąć udział w boju pyrkonowym, żeby być w tym kanale i go tworzyć. D.M.: Tak to widzimy! Marcelina buk marcysia.buk@wp.pl

4 facebook.com/fb.buc styczeń 2019 Porozmawiajmy: Orysia z Ukrainy Orysia to młoda i ambitna dziewczyna, która w trakcie studiów doktoranckich na Ukrainie postanowiła przyjechać do Polski. Jeżeli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda jej życie tutaj i w jakich aspektach różni się od lat spędzonych w ojczyźnie, nie możesz przegapić tego wywiadu! Jak długo mieszkasz w Polsce i co najbardziej zaskoczyło cię, kiedy tutaj przyjechałaś? Mieszkam tu już półtora roku i z pozytywnych rzeczy, które wychwyciłam przez ten czas, to przede wszystkim kultura osobista Polaków, brak korupcji, dobrej jakości drogi i to, że wszędzie jest czysto. Jeżeli chodzi o negatywy, to ludzie w Poznaniu są bardziej zamknięci i mniej okazują emocje niż Ukraińcy, a ja lubię gadatliwe osoby. Jakie inne różnice dostrzegasz między Polską a Ukrainą? Pochodzę z Ukrainy Zachodniej i przez to, że nasze kraje ze sobą graniczą, trudno jest mi dostrzec jakieś znaczące różnice. Może to, że Polacy są bardziej zjednoczonym narodem. W związku z tym, że Ukraina była w Związku Radzieckim i teraz Rosja mocno wzięła się za rusyfikację i sianie propagandy, ludzie są trochę podzieleni, językowo czy religijnie. Mimo to mam nadzieję, że już niedługo, ponieważ po Majdanie wszystko idzie w lepszym kierunku. A w Polsce studiujesz, pracujesz? Jestem na drugim roku studiów magisterskich z dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Tytuł licencjata uzyskałaś na Ukrainie? Tak, magistra w zasadzie też. Moje pierwsze wyższe wykształcenie to prawo. Chcesz te kierunki jakoś połączyć czy traktujesz dziennikarstwo bardziej jako zainteresowanie? Życie pokaże. Lata edukacji nauczyły mnie, że we współczesnym świecie informacja to broń i władza, a dzięki studiowaniu dziennikarstwa myślę bardziej krytycznie. Przed tobą ostatni semestr studiów. Planujesz później wrócić na Ukrainę? Mam dylemat, ponieważ na Ukrainie robię doktorat i jestem teraz na urlopie akademickim i obecnie trudno jest mi podjąć jakąś decyzję. Chciałabym wrócić do mojego kraju, ale jestem młoda i nie mam aż tylu obowiązków, dlatego chcę zobaczyć trochę świata, żeby na starość mieć co wspominać. Co zatem lubisz robić w wolnym czasie, kiedy chcesz zapomnieć o uczelni i codziennych obowiązkach? Interesuję się psychologią religii i lubię czytać książki w tej tematyce. Poza tym uwielbiam podróżować. Z miejsc, które odwiedziłam, chyba najbardziej spodobała mi się Kopenhaga. Ten wypad był kompletnie spontaniczny, a w moim życiu wszystko, co spontaniczne, daje mi najwięcej radości i najlepiej to wspominam. Wybór Polski też był spontaniczny? W stu procentach spontaniczny. Gdy studiowałam doktorat na Ukrainie, wygrałam stypendium dla młodych naukowców i przyjechałam do Polski. W Poznaniu zaproponowano i studia magisterskie na UAM, dlatego zrezygnowałam z młodych naukowców. Odczuwasz jakieś różnice w systemach edukacji obu krajów? W Polsce wszystko jest na wyższym poziomie. Tutaj czujesz, że wszystko jest dla ciebie studenta. Wykłady są bardziej interesujące, ponieważ wykładowcy robią ciekawe prezentacje. Na Ukrainie niestety brakuje funduszy na tego rodzaju techniczne udogodnienia. Co byś przeniosła z Ukrainy do Polski? Brakuje mi mojej rodziny i ważnych dla mnie osób. Zapachu ojczyzny brakuje A przyjeżdżając tutaj znałaś kogokolwiek? Najgorsze było to, że nie. Na szczęście teraz mam wielu znajomych i bardzo podoba mi się, że pochodzą z różnych krajów, tak jak ja. Orysia z Ukrainy Jeżeli Polska byłaby osobą, jaka by była? Byłaby szczupłą kobietą w okularach z czarną oprawką. Odpowiedzialna, sprytna, z zawodu prawniczka. A Ukraina? Ukraina to piękna kobieta z niebieskimi oczami, która uwielbia kolorowe ubrania. Jest wesoła i z takim wiatrem w głowie. Jest coś, co je łączy? Chyba pragnienie swobody i duże ambicje. Gdybyś miała wybierać, to czy ponownie przyjechałabyś do Polski? Na sto procent TAK! Ismena LeśNIK (ismenalesnik@gmail.com) Let s talk: Orysia from Ukraine Orysia is an young and ambitious girl who, during her PhD studies in Ukraine, decided to come to Poland. If you want to find out how changed her life after coming here, you cannot miss this interview! How long do you live in Poland and what surprised you the most when you came here? I've been living here for a year and a half now, and of the positive things that I ve noticed during this time, it's primarily the personal culture of Poles, the lack of corruption, the good condition of Fot. Jarosław Bodył roads and the fact that everything is clean. When it comes to negatives, people in Poznań are withdrawn and show less emotions than Ukrainians, and I like talkative people. What other differences do you see between Poland and Ukraine? I come from Western Ukraine and because our countries are close neighbours, it is difficult for me to notice any significant differences. Maybe the Poles are more united nation. Judging by the fact that Ukraine was in the Soviet Union and now Russia does a lot things connected to russification and propaganda, people are a bit divided, either linguistically or religiously. Nevertheless, I hope that it won t last long, because after the Majdan thing everything goes in a better direction. And in Poland you are studying, working...? I am at the second year of MA studies in journalism and social communication at the Faculty of Political Science and Journalism. You ve received a bachelor's degree in Ukraine? Yes, the master's degree too. I graduated in law. Do you want to connect these fields of study or do you treat journalism more as an interest? Life will show. Years of education have taught me that nowadays information is a weapon and power, and I think more critically due to studying journalism. Now the last semester of studying here. Are you planning to come back to Ukraine after that? I have a dilemma because I'm doing a PhD in Ukraine and I'm on an academic vacation now and it's difficult for me to make a decision. I would like to come back to my country, but now I am young and I do not have so many duties, that's why I want to see the world to have something to look back during my old days. So what do you like to do in your free time when you want to forget about university and your daily duties? I'm interested in the psychology of religion and I like reading books about it. Moreover, I love traveling. From the places I visited, I liked Copenhagen the most. This trip was completely spontaneous, and in my life everything what is spontaneous gives me the most joy and the best memories. Choosing Poland was also spontaneous? One hundred percent spontaneous. When I was studying my PhD in Ukraine, I won a scholarship for young scientists and came to Poland. In Poznań, I have been offered master's studies at UAM, which is why I gave up young scientists. Do you see any differences in the education systems of our countries? In Poland everything is on a higher level. Here you feel that everything is for you a student. Lectures are more interesting because lecturers make inspiring presentations. In Ukraine, unfortunately, there are no funds for this kind of technical facilities. What would you bring from Ukraine to Poland? I miss my family and people who are important to me. I miss the smell of the homeland... And when you came here, did you know anyone? The worst is that I didn t. Fortunately, now I have many friends here and I really like that they come from different countries, just like me. If Poland was a person what would she/he be like? She would be a slim woman wearing glasses with a black frame. A responsible, clever, probably lawyer by profession. And Ukraine? Ukraine is a beautiful woman with blue eyes who loves colourful clothes. She is cheerful and has this specific wind in her head. Is there something that connects them? I guess the desire for freedom and big ambitions. And if you had a choice, would you come to Poland again? One hundred percent YES! Ismena LeśNIK (ismenalesnik@gmail.com)

facebook.com/fb.buc styczeń 2019 5 #Zmalujmy CośDobrego Sie ma Poznań! Rozpoczynając nowy rok szukamy wielu możliwości, aby stać się lepszymi ludźmi. Niektórzy pragną poprawić swoje relacje z innymi ludźmi, kolejni zaś zobowiązują się służyć ramieniem tym ludziom, którzy tego potrzebują. Okazję do tego, żeby pokazać swoje wielkie serce, pomagając ludziom, stwarza Koło Naukowe Polityki Ekonomicznej i Społecznej oraz Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Wraz z rozpoczęciem IX edycji #Pomoc100lecia startuje akcja charytatywna #Zmalujmy- CośDobrego. Bohaterem tegorocznych działań dobroczynnych jest 18-letni malarz. Nazywa się Kuba Czecholiński i walczy on z dziecięcym porażeniem mózgowym. Bohaterką dla Kuby jest jego mama Ula, która całe swoje życie poświęca synowi. Najtrudniejszym momentem dla mamy, która stara się obdarowywać syna miłością i opieką, jest przenoszenie Kuby, a tej czynności Pani Ula dokonuje kilka razy dziennie. Cała rodzina marzy o specjalistycznym wózku, który ułatwi codzienne funkcjonowanie zarówno Kubie, jak i jego bliskim. Dlatego pracownicy oraz studenci Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza postanowili pomóc Kubie, organizując koncert charytatywny. Uroczystość odbędzie się 15 kwietnia w Auli UAM przy ul. Wieniawskiego 1, gdzie każdy może wyciągnąć pomocną dłoń dla rodziny. Studenci oraz pracownicy Wydziału Nauk politycznych i Dziennikarstwa narysowali wspólny obraz dla Kuby, który w podobny sposób potrafi wyrażać swoje emocje i uczucia. Obraz można będzie obejrzeć na przedstawieniu. Główną część, a mianowicie koncert, poprzedzą wydarzenia sportowe na ul. Zagajnikowej. Natomiast już po oficjalnej części organizatorzy proponują spędzić wspólnie na czas after party w klubie muzycznym Blue Note, który jest przy ulicy Kościuszki. Swoje utwory muzyczne zagrają, między innymi, przepiękna Hania Rani, która jest Laureatką konkursu Firestone Headliners Of Tomorrow oraz poznaniacy, finaliści konkursu Mam talent niesamowite Audiofeels. Uzbierane środki z tego dnia, przepełnionego eventami, zostaną przeznaczone na specjalistyczny podnośnik do łazienki, nowy wózek oraz turnus rehabilitacyjny. Yevhenii HNATIUK hnatiuk.yevhenii@gmail.com Styczeń, oprócz poświątecznej aury, już od wielu lat kojarzony jest z Wielką Orkiestrą Świąteczej Pomocy. 27. finał tej akcji w tym roku przeżywamy pod hasłem Pomaganie jest dziecinnie proste. Tegoroczna akcja wspiera najmłodszych. Zebrane fundusze pomogą w zakupie nowoczesnego sprzętu medycznego dla specjalistycznych szpitali dziecięcych. Nasz wydział także przyłączył się do tej inicjatywy. Już drugi rok, dzięki staraniom Prodziekana Szymona Ossowskiego, w sekretariacie została umieszczona stacjonarna puszka. W zeszłorocznej akcji udało się zebrać ok. 500 złotych, dzięki ofiarności pracowników i studentów WNPiD. Charytatywny Poznań Całe miasto włączyło się w przeżywanie tego wielkiego wydarzenia. Drugi weekend stycznia obfitował w różne akcje, z których dochód został przekazany dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na placu Mickiewicza odbywały się liczne koncerty, w trakcie których można było wziąć udział w licytacjach. Na ulicy Święty Marcin można było spotkać uczestników biegu Policz się z cukrzycą, który już po raz 10. organizowany jest w Poznaniu. Adrian wojtasz Sesja jedno słowo, 5 liter, a budzi tak ogromne emocje wśród studentów. Na samą myśl o niej przechodzą nas ciarki. Często możemy usłyszeć, że jest to najgorszy okres w życiu każdego cywilizowanego człowieka. Miejski słownik slangu i mowy potocznej podaje, że sesja to inaczej System Eliminacji Studentów Jest Aktywny. Sesja, ach to ty Czym jednak byłyby studia bez słowa, które spędza nam sen z powiek? To w tym czasie powstają wspomnienia towarzyszące nam już na zawsze. Szczególnie jeśli mamy przed sobą pierwszą w życiu sesje. Owszem, odczuwamy wtedy strach przed nieznanym, ale także ciekawość wzbudzoną nowym doświadczeniem, które nas czeka. Zastanawiamy się, jak to będzie, czy sobie poradzimy, a także czy również w tym przypadku horoskop studencki Kolejki do dziekanatu się sprawdzi i spotka nas coś dobrego? Kluczowe jest z pewnością pozytywne myślenie. Nie warto nastawiać się negatywnie i z góry zakładać najgorszego. Nie ma sensu słuchać innych, kiedy opowiadają o trudnych konfrontacjach z wykładowcami. Do każdego przypadku podchodzi się przecież indywidualnie. Pamiętajcie o uśmiechu częste uśmiechanie się poprawia nastrój, a także pomaga w kontaktach międzyludzkich, szczególnie podczas egzaminu ustnego. Metoda 3Z Po miesiącach stagnacji czas wreszcie się zmotywować i przysiąść do nieszczęsnych notatek. Chociaż obiecujemy sobie, że w tym semestrze będziemy uczyć się systematycznie wychodzi jak zawsze. Zabieramy się za to prawie na ostatnią chwilę. Spotykamy się wtedy z określeniem, że w tym okresie studenci częściej przypominają zombie niż ludzi. Szczególnie kiedy czas ucieka, a materiału przybywa. System Eliminacji Studentów Jest Aktywny Ulubiona forma nauki każdego studenta, szczególnie w przypadku przedmiotów, które specjalnie nas nie zaciekawiły to metoda 3Z zakuć, zdać, zapomnieć. Stosowana jest ona z powodzeniem już od wielu pokoleń. Dlatego tak często uciekamy się do niej podczas sesji. Co znajdziemy w internecie? W internecie możemy spotkać się z wieloma artykułami, które dotyczą sesji. Ich tematyka opiera się głównie na tym, jak ją przeżyć, jak poradzić sobie ze stresem oraz jak uczyć się efektywnie. Podkreślają one dużą rolę dobrej organizacji, która pomoże nam przejść przez ten czas bezboleśnie i bez większych niespodzianek. Znajdziemy tam także porady dotyczące łatwiejszego zapamiętywania, jak np. mnemotechniki sposoby oparte na wyobraźni i skojarzeniach, które ułatwiają zapamiętywanie. Jeżeli już zdecydujecie się sięgnąć po poradę z artykułów, pamiętajcie o tym, aby dostosować ją do panujących warunków. Kwestia dotlenienia mózgu jest bardzo istotna i pomaga w nauce, jednak zbyt długie spędzanie czasu przy otwartym oknie może przysporzyć nam tylko dodatkowe problemy. Raczej nikt nie chce jeszcze dodatkowo zmagać się z chorobą. Sesja, a inne państwa Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak sesja wygląda w innych państwach? Czy znacznie różni się od naszej? Odpowiedź na te pytania znajdziemy w artykułach Agnieszki Wasztyl. Z pewnością to czego możemy pozazdrościć studentom z Niemiec to półtoramiesięczne ferie zimowe oraz podchodzenie do egzaminów poprawkowych aż do skutku. Francja wyróżnia się szeroką skalą ocen od 1 do 20, a zaliczenia mają formę wypowiedzi pisemnej lub prezentacji. W Hiszpanii poprawki z semestru zimowego odbywają się dopiero we wrześniu, ale studenci nie mają ferii zimowych. Sesja zbliża się do nas wielkimi krokami, emocje będą sięgać zenitu. Ale mimo wszystko trzeba robić swoje, nie patrzeć na innych i się nie przejmować. Grunt to pozytywne nastawienie. Bo przecież bez spiny, są drugie terminy. Aleksandra KłosowsKA Fot. Jarosław Bodył

6 facebook.com/fb.buc styczeń 2019 Stanisław zwany Orłem Każdy człowiek, w trakcie swej mizernej egzystencji, młody czy stary, głupi czy mądry, a nawet biedny jak i bogaty, każdy swego czasu marzy o jednym i tym samym. Obserwując majestatyczne stworzenia, ptaki, krewnych dinozaurów z rodowodem z późnej jury, sami unosimy się przy pomocy skrzydeł wyobraźni wysoko ponad poziom gruntu. Towarzyszące człowiekowi od tysięcy lat pragnienie odzwierciedla się przecież w wielu tworach ludzkiej kultury, przez mit o Ikarze, aż po niedoskonałą ptasią podróbkę jaką jest samolot. Toteż pewnego dnia, także Stanisław Pilawa zapragnął poszybować w przestworza. W jaki sposób zrealizować tak trudne, nieosiągalne wręcz dążenie? Jeszcze nikt, nigdy, nie zrobił z człowieka orła. Propozycji było wiele, międzykontynentalny lot Dreamlinerem, skok spadochronem, czy zakup odrzutowego plecaka, wszystko to jednak sięgało nie tyle poza ambicje Stanisława, co poza jego mocno okrojony budżet domowy. Podobno istnieją substancje, pozwalające na odlot, bez odrywania stóp od bezpiecznej podłogi, ale i to, wydawało się dla Pilawy poza zasięgiem. Pewnego razu, podczas wieczornych zakupów, Stanisław Pilawa podzielił się swym marzeniem z właścicielem Monopolowego u Ksawerego, korpulentnym, na wpół łysym, niejakim Ksawerym. Ten niemal od ręki, bo akurat dłonie zajęte miał liczeniem reszty, znalazł rozwiązanie. Skoki narciarskie! Kilkusekundowy lot to wspomnienie na całe zafajdane życie przekonywał. Przypadkiem złożyło się, że stary handlowiec posiadał pewne koneksje daleko na południu, a czego przecież nie robi się dla stałego klienta? Poczyniono więc pewne plany, które mężczyźni zatwierdzili kielichem żółtobrązowej Orzechowej Deluxe. Tydzień później, Stanisław Pilawa, wraz z prowadzącym go trenerem, znaleźli się w mieście, które ochrzczono imieniem łudząco podobnym do jednej z polskich rzek, stolicy skoczków narciarskich i luteranów. Pogoda dopisała, biały puch sypał się z nieba nie gorzej niż kurz z nieodkurzanej przez ponad rok książki. Śnieżna pokrywa przykryła surowe drogi i chodniki. Bajeczny widok zdecydowanie warty był godzin spędzonych w pociągu w towarzystwie tych wszystkich spoconych ludzi, którzy z niewiadomych powodów odczuwali potrzebę zrzucenia obuwia i eksponowania swoich bladych stóp, zatruwając przy tym panującą w przedziale atmosferę. Nietrudno wyobrazić sobie podniecenie towarzyszące Pilawie w trakcie podróży na słynny obiekt sportowy mieszczący się przy drodze wojewódzkiej 942, tuż nad malinowym potokiem. Nadano mu imię zasłużonego skoczka, Stanisław Pilawa kojarzył go dzięki charakterystycznemu wąsowi w kolorze mlecznej czekolady, który zawsze go śmieszył. Oprócz wypożyczonego sprzętu, zabrał ze sobą kanapki z konserwą turystyczną oraz małe co nieco na rozgrzanie. Skocznia z dołu prezentowała się pięknie, ale też przerażająco. Kto by przypuszczał, że będzie tak wysoka jak w telewizji? Pilawa nie mógł wyjść z podziwu. Ogrom tej budowli przytłaczał go, mężczyźnie nie wypada jednak wycofać się w takim momencie. Początkowo przejazd wyciągiem krzesełkowym wydawał się zabawny. Niestety, z każdym kolejnym metrem, Stanisław czuł się coraz gorzej. Wmawiał sobie, że nie należy patrzeć w dół, ale człowiek już został tak zaprogramowany, że jak mu czegoś zabronić, to tym pewniej tego dokona. Strach się nasilał, Pilawa pozostał nieugięty. Przemógł się, powstrzymał wymiotne odruchy, w końcu żal było haftować wprost na ten czyściutki śnieg tam daleko na dole. Chwilę później znalazł się już w ciepłym pomieszczeniu, w którym skoczkowie czekają na swoją kolejkę. Stanisław Pilawa odzyskał odwagę, nawet więcej, prawie zapomniał, na jakiej znajduje się wysokości. Wszystko dzięki zawartości torby, którą zabrał ze sobą na górę, a także dzięki temu, że zwyczajnie, tak jak sobie nakazał, nie zerkał w stronę ziemskiego jądra. Spojrzał natomiast na ustawione lustro. Miał piękny kombinezon w kolorze amarantowym, chociaż trochę go uciskał, wszystko teraz szyje się na miarę współczesnego człowieka, takiego co go nie stać nawet na jedzenie. Pilawa włożył granatowy kask i zasunął gogle, czas wznieść się w powietrze, pofrunąć jak polski orzeł! Gdy tylko opuścił schronienie, pożałował swojej decyzji. Tu, na szczycie, wiatr dął dokuczliwie, potęgując wyłącznie uczucie zimna. Stanisław nie poddawał się, przeszedł tak wiele by stanąć w tym miejscu. Choć z problemami, zszedł po stopniach na wysokość belki startowej. Podczas zapinania nart, o mało nie stracił równowagi, można by rzec, że prawie okupił swe najskrytsze marzenie własnym, bezcennym życiem. Następne wydarzenia Pilawa zapamiętał jedynie jak przez mgłę. Żółte światło. Skoczek siada. Spogląda w dół. Trzęsie się cały jak źrebak, który pierwszy raz stanął na nogach, aczkolwiek nie wiadomo, z zimna, czy ze strachu. Wiatr smaga go po czerwonych policzkach. Opad śniegu jest rzadki, widoczność na dobrym poziomie. Czujniki mierzą podmuchy pod narty, to będzie długi lot! Lampa zmienia barwę na zieloną. Trener machnął chorągiewką, raz, potem drugi. Zawodnik ociąga się, kręci głową, nie puszcza belki. Wściekły szkoleniowiec wymachuje pięściami. Skoczek opuścił pozycję startową, wraca do góry. Ksawery wbiegł do przedsionka dla skoczków. Stanisław siedział na ławce zrezygnowany, strach okazał się silniejszy. To nie przekonywało jego trenera, który odchodził w tej chwili od zmysłów. Właściciel monopolowego znał Pilawę już zbyt długo, by nie wiedzieć, co może dodać mu otuchy. Niczym bernardyn z beczką koniaku przy szyi, Ksawery wydobył z wewnętrznej kieszeni narciarskiej kurtki srebrną piersiówkę i wręczył Stanisławowi. Rozkazał mu wrócić na belkę i oddać skok, po czym sam pobiegł na stanowisko trenerskie. Mijały kolejne minuty, wiatr ciął niemiłosiernie, Pilawa wciąż nie zjawiał się na rozbiegu. Ksawery stracił zupełnie cierpliwość co tym razem? Zamierzał się już do sprzedania swojemu podopiecznemu, stałemu klientowi, kilku ciosów w nos. Wdrapał się do góry i wtedy ujrzał Stanisława Pilawę śpiącego na ławce, na której na swoje rekordowe skoki czekały czołowe gwiazdy tej zimowej dyscypliny. Ksawery od razu zorientował się w temacie, Pilawa miał też własne środki na odwagę. Świat, media, ani nawet sam zawodnik, nie są jeszcze gotowi na Pilawomanię skwitował w myślach, dopijając flaszkę, którą znalazł obok sportowca. Przegryzał ją turystyczną mielonką. Krzysztof PoLAsIK kpolasik98@gmail.com Sformułowanie to pojawia się zawsze w okresie listopada, jako internetowy dowcip. Mimo, że dziś z okazji równonocy jesiennej nie oddajemy się takim praktykom, to w naszej obyczajowości znajdziemy kilka tradycji, które mają przedchrześcijański charakter. Po tylu latach zaadoptowaliśmy już je do nowych realiów i w wielu przypadkach zapomnieliśmy o ich korzeniach. Szczodrych Godów! Jeszcze we wczesnym średniowieczu nasi przodkowie wyznaczali czas na podstawie zmian, jakie zachodziły w przyrodzie. Bardzo ważnym terminem było przesilenie zimowe. Po trudach związanych ze srogim mrozem, nadchodziła pora, kiedy dzień zaczął stawać się dłuższy niż noc. Dawał nadzieję na szybkie ocieplenie i poprawę warunków życia. Z tego powodu dawni Słowianie nazywali ten okres Szczodrymi Godami. Towarzyszyły mu wspólne biesiady, obdarowywanie upominkami oraz wieszanie podłaźniczki udekorowanego czubka drzewa iglastego. Ważnym elementem było też kolędowanie. Grupy przebranych młodzieńców nawet współcześnie odwiedzają polskie A ulałeś babci miodu? domy, a śpiewem i tańcem wróżą dobry rok. Gromnice Już niedługo wielu Polaków wybierze się do kościoła z długą świecą. Dziś związana jest ze Świętem Ofiarowania Pańskiego. Niegdyś jej używanie miało duże znaczenie w wyznaczaniu granicy pomiędzy zimą a wiosną. Z nadejściem czasu rozkwitu natury pojawiają się pierwsze burze. Ich destrukcyjny charakter wśród wielu budzi lęk do dzisiaj. Gromnica zapalana była w oknie domostwa, by jej święty blask ochronił mieszkańców przez piorunami. Wypalano nią także krzyż na belce nośnej domu, który miał pobłogosławić mieszkanie i odgonić wszelkie zło. Mimo, że dziś te obrzędy są w zaniku, to sama świeca jest obecna w większości polskich domów. Sobótka Walentynki kojarzą się zazwyczaj z zimą. Dla Polan były one nieco przesunięte, na lato. Noc Kupały bo o niej mowa w wielu regionach miała różne nazwy. Najbardziej powszechną była ta, która nawiązywała do słowiańskiego Amora Kupały. W przesilenie letnie dziewczęta miały zwyczaj puszczać uplecione wianki na jeziorach i rzekach. Dla obchodów święta nieodłączne były wróżby, które miały przepowiadać zamążpójście. W wielu polskich miejscowościach zachowały się jeszcze tradycje związane z tym dniem. W Poznaniu organizowane jest wspólne puszczanie chińskich lampionów w niebo, analogiczne do dawnych wianków, a wśród starszych mieszkańców zachował się przesąd, że kąpiel w jeziorze przed tą datą może wywołać pecha lub chorobę. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie Obrzęd, który najlepiej znamy z dramatu Adama Mickiewicza to Dziady. Dziś możemy powiedzieć, że to odpowiednik Dnia Zadusznego. Współcześnie przepełnia go zaduma i pamięć o zmarłych. Kiedyś, natomiast, praktyki, jakie tego czasu wykonywano miały za zadanie nawiązanie z nimi kontaktu. Nieodzownym elementem było wspólnotowe spotykanie się na cmentarzach, czy składanie darów z jedzenia na grobach. Jeszcze do niedawna wśród ludności wiejskiej panował zwyczaj oblewania mogił bliskich alkoholem jako wyraz szacunku i więzi ze zmarłymi. Adrian wojtasz

facebook.com/fb.buc styczeń 2019 7 RECENZJA FILMU FANTASTYCZNE ZWIERZĘTA: ZBRODNIE GRINDELWALDA Arresto Momentum! Świat czarów i magii znów zawitał w świecie mugoli. W połowie listopada do kin weszła nowa część serii o Fantastycznych zwierzętach, nosząca podtytuł Zbrodnie Grindelwalda. Sequel rozgrywający się w magicznym uniwersum Harry ego Pottera, stanowi drugą z pięciu zaplanowanych odsłon wspomnianej serii. Reżyserem został ponownie David Yates, a nad scenariuszem pracowała sama autorka kultowej sagi, J.K. Rowling. Akcja filmu rozpoczyna się w 1927 roku, kilka miesięcy po wydarzeniach z pierwszej części filmu, kiedy Newton Skamander (Eddie Redmayne) schwytał czarnoksiężnika Gellerta Grindelwalda (Johnny Depp). Gellert ucieka z więzienia i gromadzi zwolenników, uważających, że czarodzieje są ważniejsi niż mugole. W pościg za nim ruszy Newt Skamander z polecenia swojego byłego nauczyciela Albusa Dumbledora (Jude Law). Newt ponownie będzie współpracował z Goldstein i Jacobem Kowalskim, a nowa przygoda może okazać się bardzo niebezpieczna. Na fotelu reżysera zasiadł David Yates, który rewelacyjnie wywiązał się ze swojego zadania. Nakręcił on pierwszą część serii o Fantastycznych zwierzętach i wcześniej cztery ostatnie części sagi o przygodach Harry ego Pottera, co poskutkowało zgrabnym i umiejętnym poruszaniem się po świecie kreowanym przez Rowling. Trudno cokolwiek zarzucić Zbrodniom Grindelwalda, jeśli chodzi o aspekt wizualny i warsztat reżyserski. Ujęcia i kadry oraz efekty specjalne zapierają dech w piersiach, a to wszystko świetnie współgra z muzyką skomponowaną przez Jamesa Newtona Howarda. Nowe Fantastyczne zwierzęta to piękny i wyjątkowy świat, przyciągający uwagę widzów od początku do samego końca. Świat, na który można patrzeć bez końca. Studentka I roku dziennikarstwa na Johnny Depp, wcielając się w czarnoksiężnika, z łatwością połączył w sobie okrucieństwo i czar. WNPiD, Justyna Furmaniak, podzieliła moje zdanie na ten temat: Film mnie bardzo zaskoczył. Nie spodziewałam się tak wspaniałego wykonania i efektów specjalnych. Muzyka zdecydowanie podbiła moje serce. Negatywną stroną nowej produkcji jest fabuła, niekiedy sprawiająca wrażenie nużącej i zbyt pogmatwanej. Rowling wprowadza bardzo wiele nowych postaci do historii, co skutkuje pojawieniem się mnóstwa niedopowiedzeń i skrótów. Rezultatem jest spłycenie niektórych wątków. Mam nadzieję, że owe niejasności zostaną wyjaśnione w kolejnych częściach produkcji. Zestawienie w tytule Fantastycznych zwierząt ze Zbrodniami Grindelwalda, moim zdaniem, nie do końca jest trafionym pomysłem. Nie jestem przekonana, czy wplatanie wątku fantastycznych zwierząt w coś tak ważnego, jak wojna z jednym z najgroźniejszym czarnoksiężników w historii, nie umniejszy jej powagi. Wytwórnia Warner Bros. i tym razem nie szczędziła na obsadzie (w poprzedniej produkcji zagrał Colin Farrell). Jude Law, choć miał zaledwie kilka scen, za każdym razem gdy pojawił się w kadrze, zachwycał swoją grą. Trudno wymarzyć sobie lepszego młodego, uwodzicielskiego i pewnego siebie Dumbledore'a. Ekranowy powrót dyrektora Hogwartu stworzył okazję, by ponownie zajrzeć do wnętrza czarodziejskiej placówki edukacyjnej. Serce niejednego widza zabiło mocniej na widok znajomych komnat oraz odmłodzonych pedagogów. Johnny Depp doskonale sprawdził się w roli Grindelwalda. Z łatwością połączył okrucieństwo i czar, wyrachowanie oraz empatię. Mimo nowej obsady nie zabrakło także bohaterów znanych z pierwszej części: Tiny (Katherine Waterston), Jacoba (Dan Fogler) i Queenie (Alison Sudol). Prawdziwi fani magicznego uniwersum mogą być trochę zawiedzeni po obejrzeniu tego filmu. Słowa mojej koleżanki takiej pasjonatki Sylwii Knap, studentki filologii klasycznej na UJ w Krakowie wyjaśnią moją myśl: Kiedy jest się fanem Pottera, oczekiwania wobec tego, co należy do świata wykreowanego przez Rowling zawsze są ogromne, a już zwłaszcza po obejrzeniu licznych zwiastunów filmu, w których pojawiały się nawiązania do pierwszej serii. Nie umiem dokładnie określić moich wrażeń po Zbrodniach Grindelwalda. Z jednej strony film był lepszy od poprzedniej części, z drugiej odczuwam zawód, że powstało aż tyle dziur fabularnych, a niektóre sytuacje były absurdalne, jeśli weźmie się pod uwagę zasady panujące w tym świecie. Wydaje mi się, że na Fantastyczne zwierzęta trzeba patrzeć jak na oddzielny twór marki Wizarding World, zawierający te same elementy i postacie, a nie na coś ściśle powiązanego z serią o Harrym Potterze. Czy jest się wiernym fanem świata magii, czy po prostu lubi się tego typu produkcje, szczerze polecam obejrzeć Zbrodnie Grindelwalda. Film dla mnie doskonały, klimat niesamowity. Długo jeszcze po wyjściu z kina czułam się czarodziejem. sylwia jabłońska jablonskasylwiaa@wp.pl RECENZJA FILMU NARODZINY GWIAZDY You re music to my eyes Trzeci remake filmu z 1937, debiut reżyserski Bradley a Coopera i główna rola piosenkarki-skandalistki Lady Gagi oraz porcja świetnej muzyki tak wygląda przepis na udany film. Narodziny gwiazdy zabierze wielu z nas w emocjonalną wędrówkę, na końcu, której czekają łzy wzruszenia i przejmujący niepokój. To baśń o miłości i drodze do kariery, gdzie pozornie idealne życie zderza się z brutalną rzeczywistością. Jedna gwiazda blaknie, druga rozbłyska. Tak można by zwięźle opisać fabułę. Bradley Cooper wciela się w rolę (i reżyseruje Narodziny gwiazdy) Jacka Maine a, sławnego rockmana alkoholika. Po koncercie, kiedy brakuje mu whisky, idzie do baru, gdzie trafia na występ Ally (Lady Gaga), piosenkarki-amatorki, pracującej na co dzień w hotelowej restauracji. Zachwycony jej talentem postanawia pomóc dziewczynie w karierze. Tak zaczyna się szczere i prawdziwe uczucie między tym dwojgiem. Opowiedziana historia idealnie wpisuje się w mit o amerykańskim śnie. Znamy dobrze opowieści o wielkim uczuciu, pasji śpiewania, cenie za sukces, popularności i marzeniach. Jednak Cooper idzie krok dalej. Wprowadza żywy i prawdziwy dramat ludzki. Kiedy mówi o uczuciach, które tak samo budują, co niszczą, konsekwentnie pilnuje, aby nie popaść w tani sentymentalizm, nie przekroczyć cienkiej granicy, za którą jest już tylko kicz. Stwarza dwa wiarygodne rysy bohaterów, podkreślone przekonującymi kreacjami. Gdyby nie gra głównych aktorów, film nie mógłby odnieść sukcesu. Wybór Lady Gagi (w obsadzie pojawia się pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem, Stefani Germanotta) na protagonistkę jest strzałem w dziesiątkę. Idąc nawet dalej, to ona w ogromnym stopniu decyduje o sukcesie tego filmu. Lady Gaga niesie na swoich barkach całą szczerość tego obrazu. Pozbawiona ekstrawaganckich strojów i makijaży, odsłonięta i obnażona wypada bardzo naturalnie i autentycznie. Kiedy trzeba nabiera siły, rozpędu i charyzmy. Cooper, który też ma co grać, przede wszystkim jej asystuje. Nie stworzyłby swojego tragicznego bohatera bez niej u swojego boku. Realizację można nazwać swoistym arcydziełem, pełnym dobrej muzyki w wykonaniu utalentowanych ludzi. Warto zwrócić uwagę na słowa weterana branży Bobby iego (Sam Elliott) i poszukać w nich głębszego sensu: Muzyka to w rzeczywistości 12 półtonów zawartych w każdej oktawie 12 półtonów i oktawa się powtarza. To wciąż ta sama historia, opowiadana po wielokroć, od zawsze. To, co artysta może zaproponować światu, sprowadza się do postrzegania tych 12 półtonów. Sposób tworzenia, sposób kończenia i subtelne dźwięki zawarte pomiędzy początkiem a końcem warunkują o sukcesie wykonawcy. Oficjalna ścieżka dźwiękowa zawiera 19 piosenek śpiewanych przez Lady Gagę i Coopera oraz 15 utworów z dialogami. Oprócz gwiazdorskiej pary w prace nad muzyką zaangażowali się m.in. Mark Ronson, Jason Isabell czy Julia Michaels. Zwrócę uwagę na jedną z piosenek, noszącej tytuł Shallow wykonywanej w duecie. Promuje ona film i ma szansę na Oscara. Tekst utworu jawi się jako idealnie dopasowany do fabuły, mówi o wypełnianiu pustki, odbiciu się od dna i pewnej tęsknocie za zmianą. Można odnaleźć w nim kwintesencję całego filmu. Produkcja to duże, inteligentne oraz pełne emocji kino z rolami, które na długo po wyjściu z ciemnej sali kinowej zostają jeszcze z widzem. To film, przez który niejednemu z nas łza zakręci się w oku, a innym na nowo obudzi marzenia o jednym prawdziwym uczuciu. Sami krytycy są zgodni: ten film będzie rządził i dzielił w czasie tegorocznego rozdania Oscarów. A w sferze muzyki wydają się one bardzo prawdopodobne. Narodziny gwiazdy są obowiązkową pozycją dla każdego miłośnika kina. sylwia jabłońska jablonskasylwiaa@wp.pl