KWARTALNIK ISSN 1234-8600 3 (19) 1999 O ksiê niczce, hrabiach i ziemianach Pa³ace i kolekcje Szko³a polskich pañ Rozmowa z Jerzym Madeyskim Wiersze Herberta i o Herbercie Opowiadania ks. Je owskiego i Marcjanny Sza³êgi O wielkiej œpiewaczce i lwowskiej graficzce Ksi¹ ki i czasopisma
S OWO OD REDAKCJI ywot pisma poczciwego Od paru tygodni nasza Redakcja pracuje spokojniej: ywot kwartalnika w bie ¹cym roku mamy zapewniony! Nasi Czytelnicy bardzo siê zaniepokoili, gdy dostali przy numerze 1/99 karteczkê informuj¹c¹, e jeszcze nie jesteœmy pewni, czy w bie ¹cym roku skoñczy siê na tym jednym numerze, czy uka ¹ siê normalnie cztery (plus specjalny, ale tamten mamy zapewniony dziêki dotacji Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa). Niektórzy wiêc z Czytelników zaczêli œpiesznie nadsy³aæ op³aty za tegoroczn¹ prenumeratê, eby nam pomóc, a jedna z Pañ zaproponowa³a drastyczne podniesienie ceny numeru, byle tylko pismo wychodzi³o. Inny Czytelnik interweniowa³ nawet w Kancelarii Senatu, co spotka³o siê z mi³ym odzewem z tamtej strony. By³y to wzruszaj¹ce dowody sympatii dla naszego pisma, serdecznie za to dziêkujemy. Nasi Sponsorzy wcale jednak o nas nie zapomnieli, chwilow¹ przeszkod¹ by³y skomplikowane procedury bud etowe i wszystko (nie tylko dla nas) uleg³o opóÿnieniu. Mamy to na szczêœcie za sob¹. Tak e wiêc Dobrodziejom w imieniu Redakcji i Czytelników gor¹co dziêkujemy! Nasze redakcyjne teczki s¹ przepe³nione materia³ami, nadsy³anymi z ró nych stron. Kwartalnik jednak jak ju donosiliœmy nie jest niestety z gumy, niemo liwe jest wiêc wydrukowanie wszystkiego w szybkich terminach. Do tego dochodz¹ liczne aktualne i konieczne do zrelacjonowania wydarzenia niektóre mi³e, nawet wspania³e, inne niemi³e, a nawet wstrêtne. Przypomnijmy kilka najwa niejszych w minionej po³owie roku: nasze X-lecie, akcja pomocowa, pielgrzymka Ojca œw., uroczystoœæ o. Adama Studziñskiego i mnóstwo pomniejszych, a z drugiej strony obrzydliwe wydarzenia wokó³ Cmentarza Orl¹t we Lwowie lub nieprzyjazne napisy na szkole. Do tego dochodzi niezwykle intensywna produkcja wydawnicza, zwi¹zana ze Lwowem i Ma³opolsk¹ Wschodni¹, ich histori¹ i ludÿmi trzeba to wszak omówiæ, przybli yæ Czytelnikom, bo któ jest w stanie to wszystko kupiæ i przeczytaæ? A jeszcze dodajmy czasopisma kresowe i niekresowe z ca³ej RP, Lwowa, zagranicy... Tak, ale autorzy, którzy nadsy³aj¹ do nas swoje opracowania, gniewaj¹ siê, gdy nie znajduj¹ ich niezw³ocznie na ³amach Cracovia-Leopolis. Pisz¹, telefonuj¹, nawet obra aj¹ siê. Wszystkich ich wiêc nie po raz pierwszy zreszt¹ serdecznie przepraszamy i prosimy o cierpliwoœæ. Tym bardziej e jak Czytelnicy zauwa yli artyku³y dobieramy tematycznie. Piszemy jednak te s³owa nie ca³kiem bezinteresownie. Chcemy mianowicie poprosiæ szersze grono Czytelników o wypowiedzi, co im siê w naszym piœmie najbardziej podoba, a co nie daj Bóg najbardziej nie podoba. Czego chcieliby wiêcej, albo mniej, a mo e inaczej? Aby jednak unikn¹æ nieporozumienia, przypominamy to, co dla nas najwa niejsze: nasz kwartalnik jest poœwiêcony Lwowowi i Ma³opolsce Wschodniej, ich polskiej historii, kulturze, ludziom w przesz³oœci i teraÿniejszoœci, a to przede wszystkim w odwiecznym i wspó³czesnym powi¹zaniu z ca³¹ Ma³opolsk¹, z Krakowem na czele. Czekamy wiêc na listy, a rezultaty tej korespondencji zrelacjonujemy. I jeszcze na koniec s³ów parê o zawartoœci tego numeru. Jak ³atwo zauwa yæ, jest on poœwiêcony dziedzinie rzec mo na podwójnie przepad³ej: ziemiañstwu i arystokracji, pa³acom i kolekcjom, szlachetnym filantropom. Jednak nie brak i innych materia³ów, bo numer ca³kiem monotematyczny nie móg³by dogodziæ wszystkim gustom. Serdecznie pozdrawiamy. Redakcja PS Tytu³ powy szego tekstu nawi¹zuje nie tylko do Rejowego ywota cz³owieka poczciwego, ale i s³ów naszej Czytelniczki, która wœród wielu pochwa³, za najwa niejsz¹ uzna³a taki komplement: Wasze pismo jest poczciwe (!)
FELIETON O DWORACH Kiedy ogl¹dam za granic¹ wspaniale zachowane zabytkowe zespo³y pa³acowe i dworskie, œciska mi siê serce: myœmy przecie w Polsce te to mieli... Z lat dziecinnych wynios³am wspomnienie odwiedzin u mieszkaj¹cych na wsi krewnych. Jak e tu nie zapamiêtaæ goœcinnych gospodarzy, ciesz¹cych siê z przybycia goœci. Dworki raz mniej, raz bardziej zasobne, obroœniête dzikim winem, podparte kolumienkami, z gankiem, na którym podawano w letnie dni podwieczorek. Wnêtrze pe³ne rodzinnych pami¹tek. Mieni¹ce siê srebrem i purpur¹ s³uckie pasy, które czasami poci¹ga³am mocno myœl¹c, e na ich pocz¹tku wisz¹ jak w koœciele dzwonki. Strychy pe³ne kufrów, w których znajdowa³y siê dziwne przedmioty z dalekiej przesz³oœci. I roz³o yste drzewa w otaczaj¹cych domy parkach i ogrodach. Kiedy po latach mo na ju by³o przekroczyæ granicê i udaæ siê w znajome niegdyœ okolice, trzeba by³o zgadywaæ, w którym miejscu sta³ kiedyœ dom. Œwiadczy³y o tym jakieœ pozosta³e przypadkowo kêpy drzew albo resztki fundamentów, wystaj¹ce spod trawy i zielska. A najczêœciej nie by³o niczego. Zupe³nie jakby okolicê nawiedzi³ demon zniszczenia. Kraj wspominany jako ziemie obfitoœci, nagle zosta³ zamieniony w straszliwe pustkowie. Demon ten zagarn¹³ po wojnie ca³y nasz kraj, w którym to, co zdo³a³o przetrwaæ wojnê i dwie okupacje, zniszczono. Zarz¹dzono coœ, co w PRL i za wschodnim kordonem nazwano reform¹ roln¹, a by³o wymierzone przeciw tradycji polskiej. Tradycji, która przetrwa³a przez wszystkie zabory. Zlikwidowano swoistego rodzaju minimuzea, w których bez dotacji pañstwowych pielêgnowano narodowe pami¹tki i dzie³a polskich rzemieœlników. Nic i nikt ju chyba nie zdo³a przywróciæ do ycia tego, co zosta³o zrujnowane. Starajmy siê wiêc przekazaæ przynajmniej to, co pozosta³o w naszych wspomnieniach. Barbara Cza³czyñska Herb Jelita hr. Bielskich (p. artyku³ Pamiêtam tamten pa³ac str. 14)
Marta Walczewska PO PIELGRZYMCE PAPIESKIEJ Byliœmy œwiadkami wielkiego wydarzenia: Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II po raz szósty odwiedzi³ kraj rodzinny. W czasie Jego pielgrzymki, najd³u szej z dotychczasowych i najbogatszej pod wzglêdem liczby spotkañ, przez 13 dni s³uchaliœmy Jego katechez. Oddychaliœmy atmosfer¹ przepe³nion¹ mi- ³oœci¹ Boga i Ojczyzny; Jan Pawe³ II przybli- y³ nam naukê Oœmiu B³ogos³awieñstw. By³ Goœciem Polski w jej dzisiejszych granicach, nie by³o Mu jeszcze dane odwiedziæ Lwowa i naszych kresów po³udniowo-wschodnich, choæ by³ ju niedawno w Wilnie. Wielu ludzi z tamtej strony granicy przyjecha³o tutaj, witali Go te ci, których ekspatriowano z Kresów i od lat mieszkaj¹ w obecnej Polsce. Wita³y Ojca Œwiêtego nasze najdro - sze, przywiezione z Kresów, ocalone przed sowieckim barbarzyñstwem œwiête obrazy i figury. Wita³a Go w Gdañsku cudowna Matka Bo a askawa z ormiañskiego koœcio³a w Stanis³awowie mieœcie, w którym wymordowano wiêkszoœæ miejscowej inteligencji polskiej. A w Warszawie Matka Bo a ó³kiewska, Patronka miasta, w którym jak tam wszêdzie zgodnie wspó³- yli Polacy, ydzi, Rusini, Niemcy. Papieska msza œw. w Warszawie odby³a siê tak blisko Grobu Nieznanego o³nierza, gdzie spoczywaj¹ szcz¹tki Bohatera poleg³ego we Lwowie. Do warszawskiego Zamku sprowadzono ze Lwowa wystawê krucyfiksów, które ocala³y ze zniszczonych przez barbarzyñców koœcio³ów na Kresach. Te rzeÿby wielkiej nieraz wartoœci artystycznej, omodlone przez pokolenia Polaków i Rusinów s¹ przewa nie okaleczone. Tak Chrystus Cierpi¹cy wita³ nastêpcê œw. Piotra. W Warszawie Ojciec Œwiêty poœwiêci³ Pomnik Poleg³ych i Pomordowanych na Wschodzie. Któ z nas nie ma wœród nich kogoœ bliskiego? Wartê przy pomniku trzymali ch³opcy w mundurach transparent g³osi³: Harcerze ze Lwowa Semper Fidelis. Wœród 108 beatyfikowanych przez Ojca Œwiêtego w Warszawie s¹ b³ogos³awieni, którzy pochodzili z Kresów lub tam pracowali, jak np. Maria Antonina Kratochwil, nauczycielka, wychowawczyni, nale ¹ca do Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame, wiêziona w Stanis³awowie. Kolejne miejsce pielgrzymki Radzymin, gdzie Ojciec Œwiêty modli³ siê na cmentarzu ofiar wojny 1920 roku przypomina nam odleg³e od Lwowa o 33 km Zadwórze Polskie Termopile. Stoczona tam bohaterska walka jednego z polskich oddzia³ów, które ofiar¹ krwi, broni¹c Lwowa, zatrzyma³y armiê Budionnego, os³abiaj¹c w ten sposób si³y Tuchaczewskiego, pr¹cego na Warszawê by³y wstêpem do Cudu nad Wis³¹. Kraków, miasto Karola Wojty³y, radoœnie przygotowa³ siê na Jego przyjêcie. Czeka³a nas jednak szczególna próba po wielu godzinach wyczekiwania w strumieniach deszczu na B³oniach dowiedzieliœmy siê, e Ojciec Œwiêty zachorowa³ i nie bêdzie obecny wœród nas. To bolesne rozczarowanie przyjêliœmy godnie, ze spokojem i widaæ dobrze modliliœmy siê o Jego zdrowie, bo dalsza czêœæ pielgrzymki odby³a siê szczêœliwie. I my modliliœmy siê do przebywaj¹cych tu, wœród nas w Krakowie, Chrystusa Cierpi¹cego z Milatyna, do Matki Bo- ej askawej, do Matki Bo ej Sokalskiej... Z wielkim alem egnaliœmy Jana Paw- ³a II, lecz z nadziej¹ w sercach, e jeszcze do nas przyjedzie. A mo e Bóg da tak e do Lwowa, by S³udzy Bo y Józef Bilczewski i Zygmunt Gorazdowski zostali wyniesieni do chwa³y o³tarzy. Ojcze Œwiêty! Polacy na Wschodzie chc¹ siê modliæ po polsku z Papie em Polakiem! Teraz i zawsze. Krakowscy i ma³opolscy Lwowianie 2
A oto wiersz napisany z tej okazji przez krakowsk¹ lwowiankê, pani¹ Wandê Dobrzyck¹-Sykut: ODA DO PAPIE A JANA PAW A II Œwiecisz mi³oœci¹ bliÿniego jak gwiazda promienna! Dzieñ kwitnie w pokorze i blasku bo jesteœ na Polskiej Ziemi! Ujrza³eœ znowu dom Swojej m³odoœci i ludzi bliskich, serdecznych, ufnych w prawdy, które g³osisz. Bêdziesz mocny now¹ si³¹ czu³ych wzruszeñ, przez to jeszcze bardziej Œwiêty. Wielka radoœæ idzie z Tob¹ oraz magia Twoich r¹k i oczu, które b³ogos³awi¹ urbi et orbi! Rozbijasz œwiat pe³en chaosu na atomy barw Mi³oœci i Pokoju, szturmujesz Niebo modlitw¹ i Ziemiê nêkan¹ ci¹g³ymi wojnami. Zrywasz zas³ony tkwi¹ce na poni onych przez fetysz pieni¹dza i w³adzy, buntujesz siê przeciw przemocy, walczysz o ³ad na Ziemi! Chcesz j¹ przybli yæ do Nieba g³oszonego przez Chrystusa. Na barykadach Boskiej Idei pragniesz otworzyæ Kluczem Piotrowym lepszy Œwiat jesteœ jak p³omieñ, który nie zgaœnie nigdy na kraterze Historii bo chcesz z³¹czyæ ludzi ogniwem Mi³oœci BliŸniego. Jesteœ Lekarzem Œwiata! 3
Gmach Szko³y na Snopkowie Maria Gumiñska SZKO A POLSKICH PAÑ Instytut Gospodarczego Kszta³cenia Kobiet im. Janiny Kar³owicz w Snopkowie (1913-1940) Pod koniec XVIII i w XIX wieku w rozbitej przez rozbiory i niszczonej przez zaborców Polsce gospodarka wiejska szczególnie w niektórych rejonach kraju sta³a na niskim poziomie, a jej rozwój i postêp hamowa³y nie tylko wzglêdy polityczne oraz ogólne zacofanie gospodarcze, ale i brak odpowiednio przeszkolonych kadr w zakresie rolnictwa i wiejskiego gospodarstwa domowego. Do wielu cennych inicjatyw w tym trudnym dla Polski okresie, podejmowanych przez ludzi œwiat³ych, nale y zaliczyæ starania o kszta³cenie kobiet, co z du ym poœwiêceniem rozpoczê³a realizowaæ genera³owa Jadwiga Zamoyska, zak³adaj¹c w latach osiemdziesiêtych ubieg³ego stulecia Szko³ê Pracy Domowej Kobiet w Kórniku, a póÿniej w KuŸnicach ko³o Zakopanego. Ide¹ przewodni¹ Zamoyskiej by³o nie tylko dobre przygotowanie kobiet do zawodu i racjonalnego prowadzenia gospodarstwa, g³ównie wiejskiego, ale i kszta³towanie ich charakterów i rozbudzanie patriotycznego obowi¹zku s³u enia Polsce. Wychowanki Szko³y w KuŸnicach postanowi³y wprowadziæ w czyn idea³y rzetelnej pracy i s³u by dla Ojczyzny, wpajane im przez J. Zamoysk¹, podejmuj¹c inicjatywê za³o enia szko³y gospodarczej dla dziewcz¹t wiejskich na terenie Ma³opolski Wschodniej. G³ówn¹ inicjatork¹ tego pomys³u by³a Janina Kar³owiczówna (1882-1937). W 1905 r. wspólnie z dwoma innymi kuÿniczankami Juli¹ ukaszewsk¹ i Mari¹ Wiœniewsk¹ powo³a³a do ycia lwowskie Kó³ko KuŸniczanek, które gromadz¹c na pocz¹tku zaledwie kilkanaœcie osób, zajê³o siê m.in. gromadzeniem funduszy na rozpoczêcie budowy planowanej szko³y. Szko³a taka powsta³a w 1906 r. w Olesku (pow. z³oczowski), przeniesiona póÿniej do Pietrycz, a w 1911 r. do Bia³ego Kamienia. Wielka potrzeba i zainteresowanie spo- ³eczeñstwa tego typu kszta³ceniem kobiet doprowadzi³y osoby zrzeszone w Kó³ku KuŸniczanek do utworzenia w 1907 r. Towarzy- 4
stwa Gospodarczego Wykszta³cenia Kobiet (TGWK). Towarzystwo to przejê³o prowadzenie kursów gospodarczych w wielu miejscowoœciach oraz opiekê nad nowo powstaj¹cymi szko³ami dla dziewcz¹t wiejskich (m.in. w ydaczowie, T³umaczu i Bia- ³ym Kamieniu). Rozbudowa szkolnictwa gospodarczego stworzy³a piln¹ potrzebê wykszta³cenia odpowiednich kadr nauczycielskich. Myœl za³o enia wy szej uczelni gospodarczej podjê³y J. Kar³owicz i Wanda Czartoryska (zob. Sylwetki), przewodnicz¹ca TGWK od 1911 r. Janina Kar³owiczówna ofiarowa³a na ten cel czêœæ gruntu ze swojego maj¹tku na przedmieœciach Lwowa w Snopkowie, natomiast W. Czartoryska udzieli³a pomocy finansowej i przekaza³a TGWK do dyspozycji przysz³ej uczelni s¹siedni folwark Bielosko. Ona te by³a do swej œmierci w 1920 r. troskliw¹ opiekunk¹ szko³y snopkowskiej. Ryzykown¹, jak na tamte czasy, i trudn¹ ze wzglêdów finansowych budowê rozpoczêto jeszcze w 1911 r. od poœwiêcenia kamienia wêgielnego. Dziêki pomocy ówczesnego Wydzia³u Krajowego, ofiarnoœci spo³eczeñstwa i pe³nej poœwiêcenia pracy szybko ros³y mury uczelni i ju w 1913 r. w nowym budynku rozpoczê³y naukê pierwsze s³uchaczki Seminarium Gospodarczego w Snopkowie. Warunkami przyjêcia kandydatek by³y: ukoñczony 18. rok ycia, œwiadectwo dojrza³oœci œredniej szko³y ogólnokszta³c¹cej, narodowoœæ polska (przyjmowano te Polki zamieszka³e za granic¹), wyznanie rzymskokatolickie i œwiadectwo zdrowia. Wiêkszoœæ uczennic szko³y snopkowskiej by³a pochodzenia ziemiañskiego. Pierwsz¹ kierowniczk¹ Seminarium do 1920 r. by³a Maria Dewiczowa, poprzednio nauczycielka szko³y gospodarczej w Bia- ³ym Kamieniu. Natomiast J. Kar³owicz pracowa³a pocz¹tkowo jako nauczycielka i kierowniczka internatu, a od 1920 r. jako dyrektor Seminarium Gospodarczego. Nauka w Seminarium trwa³a dwa lata. Opracowuj¹c program nauki i zasady organizacyjne, Kar³owiczówna wykorzysta³a wiedzê zdobyt¹ w KuŸnicach oraz w czasie wycieczek i praktyk zagranicznych w szko³ach podobnego typu, m.in. w Belgii, Szwajcarii, Danii i Czechos³owacji. Po zdaniu wszystkich egzaminów z obowi¹zuj¹cych w ci¹gu dwuletniej nauki przedmiotów s³uchaczki otrzymywa³y absolutorium, po czym przystêpowa³y do egzaminu koñcowego, który uprawnia³ do podjêcia pracy zawodowej. Wybuch I wojny œwiatowej przerwa³ na krótko dzia³alnoœæ szko³y, ale ju jesieni¹ 1915 r., po ust¹pieniu Rosjan, rozpoczêto naukê i w roku nastêpnym do pierwszego egzaminu dyplomowego przyst¹pi³o 16 absolwentek. W czasie dzia³añ wojennych w budynku Seminarium zorganizowano opiekê nad rannymi legionistami oraz ich do ywianie. Pracowa³a te kuchnia wydaj¹ca posi³ki dla ubogich. Podobnie w latach 1918-20 wyk³adowcy oraz s³uchaczki szko³y snopkowskiej bra³y udzia³ w obronie Lwowa, a w budynku szkolnym urz¹dzono szpital dla rannych i przygotowywano posi³ki dla o³nierzy. W walkach o Lwów zginê³a uczennica Felicja Sulimirska. Za zas³ugi w pomocy walcz¹cym Szko³a zosta³a odznaczona Krzy em Obrony Lwowa. Wmurowano go uroczyœcie na budynku szkolnym w 1934 r. Nale y te podkreœliæ, e w r. 1916 w Snopkowie wypoczywa³ przez Janina Kar³owiczówna 5
trzy tygodnie marsza³ek Józef Pi³sudski. Potem jeszcze dwukrotnie odwiedza³ Szko- ³ê w 1918 i 1919 r. Pomimo trudnoœci finansowych po ustaniu walk 1920 r. rozpoczêto rozbudowê i unowoczeœnienie budynków uczelni. K³opoty finansowe wzros³y wraz ze œmierci¹ Wandy Czartoryskiej, hojnej i yczliwej opiekunki Snopkowa. Szko³a w Snopkowie zmienia³a kilkakrotnie nazwê. Seminarium Gospodarcze, bêd¹ce w³asnoœci¹ TGWK, podlega³o w latach 1918-28 Ministerstwu Oœwiecenia Publicznego i Wyznañ Religijnych. W latach 1925-35, na mocy decyzji ówczesnego ministra oœwiaty Stanis³awa Grabskiego, nazwano uczelniê G³ówn¹ Szko³¹ Gospodarcz¹ eñsk¹. W okresie 1928-32 podlega³a ona przejœciowo Ministerstwu Rolnictwa, potem znów Min. OPiWR. W latach 1935-38 dzia³a³a ona jako Prywatna Szko³a Gospodarcza eñska, a w ostatnich dwóch latach (1938-39) jako Prywatny Instytut Gospodarczego Kszta³cenia Kobiet im. Janiny Kar³owicz. Od r. 1938, dziêki staraniom ówczesnej dyrektorki in. Haliny Bierównej, Szko³a otrzyma³a status wy szej uczelni nieakademickiej. W latach 1925-30 przed³u ono czas nauki do trzech lat. W ci¹gu dwóch pierwszych lat s³uchaczki odbywa³y wszystkie zajêcia praktyczne i s³ucha³y wyk³adów, a po otrzymaniu absolutorium z zaliczonych æwiczeñ praktycznych oraz zdanych 32 kolokwiów uzyskiwa³y prawo wyboru specjalizacji w zakresie hodowli zwierz¹t, ogrodnictwa lub gospodarstwa domowego. Program trzeciego roku obejmowa³ trwaj¹c 8 miesiêcy praktykê i 2-miesiêczny kurs teoretyczny. W 1935 r. specjalizacjê ograniczono do praktyki w gospodarstwach domowych i dodatkowo wprowadzono praktykê pedagogiczn¹ w szko³ach zawodowych. Po odbyciu egzaminów ze swojej specjalnoœci oraz z psychologii i pedagogiki absolwentka otrzymywa³a dyplom uprawniaj¹cy do nauczania w szko³ach gospodarczych eñskich. Kierownictwo Szko³y dba³o o utrzymanie wysokiego poziomu nauczania. Wyk³adowcami byli profesorowie i asystenci Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej, Akademii Rolniczej w Dublanach, Wy szej Szko³y Ekonomicznej i Akademii Weterynaryjnej we Lwowie. Uzupe³nieniem wyk³adów by³y demonstracje w laboratoriach uniwersyteckich, referaty naukowe i dyskusje. Organizowano te wycieczki naukowe i praktyki we wzorowych gospodarstwach oraz szko³ach podobnego typu w kraju i za granic¹. Zajêcia praktyczne prowadzili nauczyciele z przygotowaniem zawodowym i pedagogicznym, a odbywa³y siê one w doskonale prowadzonym gospodarstwie hodowlanym Bielosko. Nale y zaznaczyæ, e szko³a w Snopkowie, szczególnie w ostatnich latach istnienia, nie tylko dorównywa³a, ale przewy - sza³a poziomem oraz bogatym programem nauczania wiele zagranicznych szkó³ gospodarczych. Wszystkie s³uchaczki w czasie trwania nauki mieszka³y w internacie, którego kierowniczka i personel wychowawczy mia³, miêdzy innymi, obowi¹zek kszta³towania charakterów dziewcz¹t. Zwracano uwagê na wychowywanie religijne i patriotyczne. Wspólne ycie wp³ywa³o te na wyrabianie umiejêtnoœci wspó³ ycia na co dzieñ i pomaga³o w nawi¹zywaniu d³ugotrwa³ych przyjaÿni. Szko³a snopkowska wpaja³a swoim s³uchaczkom obowi¹zek pracy spo³ecznej. Od jej za³o enia dzia³a³o Kó³ko Kole- eñskie, a w nim kilka sekcji. Zadaniem kó³ka by³o dokszta³canie i wyrabianie charakterów, pog³êbianie ycia kole eñskiego i samopomoc kole eñska oraz praca spo³eczna. Dziêki ofiarnoœci J. Kar³owiczówny, która przekaza³a na cele soc-jalne nastêpn¹ czêœæ swojego gruntu, w 1926 r. oddano do u ytku nowy budynek, nazwany Ochronk¹. Rozpoczê³o w nim dzia³alnoœæ przedszkole dla ponad 50 dzieci, biblioteka z wypo yczalni¹, sala szkolna do odrabiania lekcji dla starszych dzieci, stacja opieki nad matk¹ i dzieckiem, ambulatorium oraz dwie œwietlice kulturalno-oœwiatowe dla m³odzie y mêskiej i eñskiej, w których sekcja teatralna urz¹dza³a przedstawienia, a oœwiatowa odczyty dla mieszkañców Snopkowa. W budynku ochronki dzia³a³ te tzw. kram kole eñski, czyli sklepik, który mia³ stanowiæ wzór dobrej organizacji i prawid³owo prowadzonej buchalterii dla sklepów spó³dzielczych. 6
Pracownia tkacka (1925) Absolwentki uczelni snopkowskiej by³y zrzeszone w Zwi¹zku Snopkowianka, który dzia³a³ zgodnie z w³asnym statutem i dzieli³ siê na kilka sekcji. W czasie walnych zjazdów zdawano sprawozdania z dzia³alnoœci poszczególnych sekcji. Cz³onkinie Zwi¹zku utrzymywa³y œcis³y kontakt z za³o- ycielk¹ uczelni oraz z gronem nauczycielskim. Organizowa³y zjazdy naukowe i spotkania, ró ne imprezy kulturalne oraz wydawa³y pismo Snopkowianka, z siedzib¹ redakcji we Lwowie. Jego celem by³o utrzymanie wiêzi z kole ankami, zamieszka³ymi w ró nych stronach kraju. To utrzymanie ³¹cznoœci i uczucia kole- eñskie snopkowianek (zwanych te popularnie snopeczkami) przetrwa³y trudne lata II wojny i trwaj¹ nadal. Absolwentki szko³y snopkowskiej utrzymuj¹ ze sob¹ sta- ³y kontakt i w dalszym ci¹gu organizuj¹ spotkania w ró nych miastach Polski. W czasie obrony Lwowa w 1939 r. budynek szkolny s³u y³ jako kwatera ró nych jednostek Wojska Polskiego, miêdzy innymi 10 BK gen. Maczka. W tym czasie na Snopkowie przebywa³a dyrektorka szko³y oraz nieliczna grupa nauczycielek i personelu administracyjnego. Po kapitulacji i zajêciu Lwowa przez armiê sowieck¹ delegacja NKWD zarekwirowa³a czêœæ maj¹tku szko³y i zawiadomi³a o upañstwowieniu budynków oraz terenów nale ¹cych do uczelni. Sowieckie w³adze oœwiatowe uruchomi³y wprawdzie na krótko dzia³alnoœæ szko³y z bardzo ograniczonym programem nauczania, ale ju w pierwszych dniach marca 1940 r. nakaza³y ca³kowit¹ jej likwidacjê. Absolwentki uczelni snopkowskiej, które prze y³y dzia³ania wojenne, pracê w konspiracji, i nie zosta³y zes³ane w g³¹b Rosji, bez trudu dziêki swoim wysokim kwalifikacjom zawodowym znajdowa³y zatrudnienie w ró nych szko³ach o profilu gospodarczym, gastronomicznym i rolniczym, w zak³adach zwi¹zanych z rolnictwem, instytutach i wy szych uczelniach. Nale y zaznaczyæ, e godnie reprezentowa³y i rozs³awia³y dobre imiê swojej Szko- ³y oraz pozosta³y wierne has³om, umieszczonym na emblemacie uczelni: Szanuj, s³u, œwieæ, siej. MARIA GUMIÑSKA, z domu Go³êbska, ur. we Lwowie. Pochodzi z rodziny ziemiañskiej z Podola (czortkowskie). Studia zootechniczne w Wy szej Szkole Rolniczej w Krakowie, a póÿniej w zakresie bibliotekoznawstwa i informacji naukowej na UJ. By³a asystentk¹ na UJ, publikowa³a prace naukowe. W czasie stanu wojennego zaanga owana politycznie, zosta³a odsuniêta od kontaktu ze studentami. Podjê³a wtedy pracê w bibliotece Akademii Rolniczej w Krakowie. Obecnie na emeryturze. 7
Tadeusz Kukiz MECENAS STANIS AW HENRYK BADENI MECENAS NAUKI I KULTURY POLSKIEJ Na skraju cmentarza w Kroœcienku Wy - nym ko³o Krosna, na masywnym cokole, stoi kuty w kamieniu okaza³y krzy z czêœciowo utr¹conym górnym ramieniem, otoczony kamiennymi s³upkami, po³¹czonymi elaznymi, pordzewia³ymi prêtami. Ogl¹dany od strony cmentarza, rysuje siê wyraziœcie na tle pól i œciany lasu. Jeszcze niedawno cokó³ pod krzy em opatrzony by³ jedn¹ tylko, uszkodzon¹ przez pocisk, marmurow¹ tablic¹, z bardzo trudno czytelnym napisem: Maria ze Skrzyñskich Kazimierzowa Orpiszewska * 23.09.1853... 1933 Kazimierz Orpiszewski * 14.05.1853 16.05.1897 Stanis³aw Henryk Badeni W grobowcu, przy którym stoi ów krzy, w czasie II wojny œwiatowej pochowano przyby³ego z Krakowa do Korczyny k. Krosna i zmar³ego tam 28 lipca 1943 r. Stanis³awa Henryka Badeniego. Cz³owiek, którego szczodroœci kultura i nauka polska zawdziêczaj¹ wiele, jeszcze niedawno nie mia³ na mogile tablicy nagrobnej, a on sam przez ca³e lata pozostawa³ w ca³kowitym prawie zapomnieniu. Stanis³aw H. Badeni urodzi³ siê 1 stycznia 1877 r. w Radziechowie, w (póÿniejszym) województwie tarnopolskim; by³ najstarszym synem Stanis³awa Marcina hr. Badeniego, marsza³ka galicyjskiego Sejmu krajowego, i Cecylii z hr. Mierów, a bratankiem Kazimierza hr. Badeniego pochodz¹cego z s¹siedniego Buska, namiestnika Galicji i w latach 1895 97 premiera Austro- -Wêgier. Pocz¹tki nauki pobiera³ przypuszczalnie w domu rodzinnym; zachowa³o siê jego kilkustronicowe opracowanie pt. Opis Radziechowa z r. 1886, dedykowane matce. PóŸniej uczêszcza³ do gimnazjum we Lwowie (które ukoñczy³ w wieku 16 lat) i wst¹pi³ na Wydzia³ Prawa Uniwersytetu Jagielloñskiego w tym g³êbokim przekonaniu, jak mówi³, e zdobywaj¹c wiedzê prawnicz¹, najlepiej zdo³a przygotowaæ siê do s³u by publicznej dla kraju. W 1899 r. uzyska³ tytu³ doktora praw, studiuj¹c nastêpnie na uniwersytetach zagranicznych (Berlin, Wiedeñ, Heidelberg); interesowa³y go nauki humanistyczne, a zw³aszcza historia. Ju w dziewiêtnastym roku ycia opublikowa³ artyku³ pt. O ³owiectwie polskim czasów piastowskich, a w piêæ lat póÿniej rozprawê o Stanis³awie Cio³ku, biskupie poznañskim i dyplomacie. Mimo fenomenalnej wprost pamiêci nie poœwiêci³ siê jednak pracy naukowej, a wybrany pos³em na Sejm Krajowy galicyjski w 1908 r., póÿniej od g³oœnej polityki raczej stroni³. Odziedziczy³ wielki maj¹tek: dobra ziemskie Radziechów, Witków, Cho³ojów i in. oraz rozleg³e obszary leœne. Dochody z tej fortuny rodzinnej obraca³ ze znawstwem na cele kultury i nauki, ratowa³ przed rozproszeniem cenne kolekcje, nabywaj¹c je dla instytucji publicznych. Lista jego dotacji jest bardzo d³uga i trudno by³oby w popularnym artykule wszystkie je omówiæ. 8
W³asnym sumptem wydawa³ Kronikê Powszechn¹ (Lwów 1910 14) i Przegl¹d Wspó³czesny (Kraków 1922 39). Wspomaga³ biblioteki i muzea zwykle czyni³ to anonimowo. Dla Biblioteki Jagielloñskiej zakupi³ w 1937 r. ca³y bogaty i pod wzglêdem treœci wysokowartoœciowy ksiêgozbiór, obejmuj¹cy 6 tys. tomów, po znanym krakowskim lekarzu-dermatologu Michale Koz³owskim, ratuj¹c przed niepamiêci¹ i rozproszeniem tê ze znawstwem przez pó³ wieku gromadzon¹ kolekcjê. A kiedy œredniowiecznym obrazom z koœcio³a œw. Katarzyny w Krakowie grozi³ wywóz poza granice miasta lub co gorsze z kraju, i adne muzeum krakowskie nie mog³o ponieœæ tak znacznego wydatku, by je zakupiæ Stanis³aw Badeni, jak zwykle za kulisami, naby³ obrazy dla Krakowa (chodzi³o o kwotê 35 tys. z³, równ¹ 7 tys. dolarów). W r. 1930 przekaza³ Naukowemu Instytutowi Katolickiemu w Krakowie swój dom przy ul. Pijarskiej 6 (róg S³awkowskiej) w bezp³atne u ytkowanie oraz ofiarowa³ ksiêgozbiór, licz¹cy ok. 4 i pó³ tys. tomów, siêgaj¹cy swymi pocz¹tkami domowej biblioteki hr. Mierów i uzupe³niany przez Badenich. Ta tzw. Biblioteka Radziechowska sk³ada³a siê z ksi¹ ek XIX- i XX-wiecznych, wœród których, obok wybitnych dzie³ literatury piêknej, reprezentowane by³y niemal wszystkie dziedziny nauk humanistycznych, albumy sztuki, pamiêtniki i inne. Dziêki hojnoœci ofiarodawcy ksiêgozbiór by³ stale pomna any; Badeni pokrywa³ te koszty katalogowania zbioru. W wyniku II wojny œwiatowej i likwidacji Instytutu przez okupacyjne w³adze niemieckie, a po reaktywowaniu go przez w³adze komunistyczne, Biblioteka Radziechowska ponios³a du e straty. W 1960 r. w³¹czono j¹ do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Krakowie. Jak wynika z pracy magisterskiej Teresy Wy gi (1989), ksiêgozbiór Radziechowski liczy obecnie 2547 druków zwartych i 30 tytu³ów czasopism, a okaza³o siê, e s¹ w nim pozycje, których nie posiadaj¹ biblioteki Jagielloñska, Czartoryskich czy PAN. Równie Lwów zawdziêcza³ wiele Stanis³awowi H. Badeniemu. W roku 1914 ofiarowa³ Bibliotece Ossolineum znaczny zbiór czasopism polskich i obcych oraz 10 tys. dzie³ rzadkich i starych z nabytej od Kazimierza Gubrynowicza wypo yczalni ksi¹ ek; z czêœci beletrystycznej tej wypo- yczalni ufundowa³ popularn¹ we Lwowie czytelniê Ateneum. Po pierwszej wojnie œwiatowej znów darowa³ Bibliotece Ossolineum ksiêgozbiór swego ojca, dublety przeznaczaj¹c dla Biblioteki Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. W 1928 r. przekaza³ 50 tysiêcy z³ na urz¹dzenie wnêtrza Stacji Polskiej Akademii Umiejêtnoœci w Rzymie i wyposa y³ j¹ w ksiêgozbiór, zakupiony po wiedeñskim historyku sztuki, Maksie Dworzaku. W 1931 r. ofiarowa³ Bibliotece Polskiej w Pary u 6 tys. franków na skatalogowanie zbioru rycin. Przyczyni³ siê te wydatnie do rozwoju biblioteki Towarzystwa Przyjació³ Francji w Krakowie. [...] Dzia³ania Badeniego, wspieraj¹ce instytucje, stowarzyszenia i pojedyncze osoby, by³y ró norodne. Dawny dwór w Witkowie Starym ko³o Radziechowa przekaza³ Ludowej Szkole Rolniczej ( eñskiej), a na pocz¹tku lat dwudziestych jedno skrzyd³o swego pa³acu w Radziechowie odda³ Prywatnemu Gimnazjum Koedukacyjnemu im. Marsza³ka Badeniego i stale mu pomaga³. [...] Grobowiec rodziny Orpiszewskich w Kroœcienku Wy nym, w którym pochowano Stanis³awa H. Badeniego 9
W r. 1937 darowa³ Uniwersytetowi Jana Kazimierza we Lwowie dom ojcowski przy ul. 3 Maja nr 6, z przeznaczeniem na cele naukowe (w rok póÿniej uniwersytet lwowski przyzna³ mu doktorat honoris causa). Bêd¹c cz³onkiem czynnym lub honorowym wielu towarzystw naukowych i humanitarnych, wspiera³ je subwencjami, np. Towarzystwu Szko³y Ludowej we Lwowie przez wiele lat rokrocznie posy³a³ tysi¹c z³otych. W Bibliotece Jagielloñskiej, w materia- ³ach po pochodz¹cym z Radziechowa historyku sztuki Juliuszu Rossie, znajduje siê odpis pisma Badeniego z lutego 1939 r.: Do Prezydium Zarz¹du Miejskiego król. sto³. Miasta Lwowa na rêce Pana Prezydenta Miasta dra Stanis³awa Ostrowskiego, we Lwowie. Doceniaj¹c rolê i znaczenie Galerii Narodowej miasta Lwowa i chc¹c przyczyniæ siê do rozwoju tej polskiej placówki kulturalnej w drogim mi mieœcie Lwowie, darowujê niniejszym Gminie królewsko-sto³ecznego miasta Lwowa na wieczne czasy czêœæ moich zbiorów, a to: [32 obrazy wyliczone]. By³y to m.in. p³ótna Ajdukiewicza, Axentowicza, Che³moñskiego, Fa³ata, Stanis³awskiego, Witkiewicza (ojca), Wyczó³kowskiego i wielu innych malarzy polskich XIX i XX wieku. Badeni zastrzeg³ jednak, e do jego œmierci obrazy te maj¹ pozostaæ w jego mieszkaniach we Lwowie i Radziechowie. W maju 1941 r. w³adze sowieckie czêœæ z nich zabra³y do Galerii we Lwowie, czêœæ w lutym 1944 r. Juliusz Ross równie przekaza³ lwowskiej Galerii, a czêœæ uleg³a rozproszeniu; niektóre s¹ obecnie eksponowane w Lwowskiej Galerii Sztuki (m.in. Opowieœæ górala W. Szymanowskiego, Wyw³aszczenie K. elechowskiego czy Konie na pastwisku T. Ajdukiewicza). We wspomnianych materia³ach po Juliuszu Rossie znajduje siê te pismo z 1939 r. podpisane przez dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie, prof. Feliksa Koperê, potwierdzaj¹ce przyjêcie obrazów, rzeÿb i mebli, przekazanych przez Badeniego prawdopodobnie z jego krakowskiego pa³acu. Po wkroczeniu do Polski armii sowieckiej Badeni uda³ siê do Lwowa, a wkrótce do Krakowa; mieszka³ tam samotnie w dwóch pokoikach swego dawnego pa³acu, i chocia Naukowy Instytut Katolicki proponowa³ mu cofniêcie darowizny, nie zgodzi³ siê na to. y³ skromnie ze sprzeda y mebli, których mia³ trochê w tych pokoikach, starych zegarów itp. Latem lubi³ jeÿdziæ do swej dalszej rodziny, do genera³a Stanis³awa Szeptyckiego do Korczyny k. Krosna. Kiedy w lipcu 1943 przyjecha³ tam ponownie, by³ w dobrym nastroju, zwraca³o jednak uwagê, e bardzo wychud³. Mimo to robi³ d³ugie spacery do lasu, w kierunku Odrzykonia, odwiedza³ te swoje kuzynki w pobliskim Kroœcienku Wy nym Mariê i Helenê Potock¹ z Badenich (siostrzenice Marii Orpiszewskiej, odnotowanej na wspomnianej nagrobnej tablicy). Podczas tego pobytu w Korczynie nagle zachorowa³ i po paru dniach zmar³. Kuzynki zaproponowa³y, by go pochowaæ w ich grobowcu rodzinnym; tak te zrobiono. Czy na grobowcu umieszczono wtedy poœwiêcon¹ Badeniemu tablicê nie wiem. W roku 1996, z inicjatywy autora niniejszego wspomnienia po uzgodnieniu z zamieszka³ym wówczas w Anglii bratankiem Stanis³awa Henryka, Janem Badenim (patrz CL 3 4/95) i na jego koszt wykonana zosta³a marmurowa tablica i umieszczona na cokole krzy a grobowca Orpiszewskich i Potockich; zredagowana przeze mnie inskrypcja ma brzmienie nastêpuj¹ce: Œ P doktor praw Stanis³aw Henryk hr. Badeni Dr honoris causa UJK we Lwowie 1.1.1877 28.7.1943 W³aœciciel dóbr RADZIECHÓW w woj. tarnopolskim Dzia³acz spo³eczny, ofiarodawca dzie³ sztuki i ksiêgozbiorów W inskrypcji stara³em siê zawrzeæ mo - liwie du o informacji o zmar³ym z myœl¹, by spo³ecznoœæ lokalna orientowa³a siê, kto w tym grobie spoczywa. Z t¹ myœl¹ przes³a³em do tygodnika regionalnego Nowe Podkarpacie w Kroœnie artyku³ o zas³ugach Stanis³awa Henryka Badeniego dla kultury polskiej. Poniewa artyku³u nie wydrukowano, spraw¹ t¹ zainteresowa³em lokalne w³adze. Wójt Kroœcienka Wy nego zapewni³: Otoczymy szczególn¹ trosk¹ miejsce spoczynku Stanis³awa Henryka Badeniego, przypominaj¹c naszym dzieciom o jego yciu i zas³ugach dla Polski. 10
TADEUSZ KUKIZ, ur. 1932 w Dêbowicy k. opatyna (woj. tarnopolskie). W 1940 wraz z rodzin¹ deportowany do Kazachstanu (ojciec zamordowany przez NKWD w 1941 we Lwowie). Szko³ê œredni¹ ukoñczy³ w Prudniku, studia lekarskie odbywa³ w O³umuñcu, Zabrzu, Lublinie i Warszawie. Pracowa³ w Pañstw. Zak³adzie Higieny w Warszawie oraz w szpitalach w Paczkowie i Niemodlinie (Opolskie); przez prawie 30 lat by³ ordynatorem interny i kierowa³ Ko³em Pol. Tow. Lekarskiego, od 1997 na emeryturze. By³ wspó³za³o ycielem Zwi¹zku Sybiraków i Izby Lekarskiej w Opolu oraz od pocz¹tku uczestniczy³ w pracach tamtejszego oddzia³u Tow. Mi³oœników Lwowa i Kresów P³d.Wsch. Opublikowa³ kilkanaœcie artyku³ów w prasie lekarskiej, a tak e ponad 150 w pismach kresowych i koœcielnych; g³ównie nt. obrazów Maryjnych z Ma³opolski Wschodniej i Wo³ynia (wyda³ na ten temat kilka ksi¹ ek) oraz dziejów, ludzi i zabytków Ziemi Radziechowskiej. WIKTOR BAWOROWSKI I JEGO BIBLIOTEKA Józef Szocki iktor Baworowski urodzi³ siê w Ko³towie ko³o Brodów, jako syn Józefa, o³nierza napoleoñskiego, który s³u y³ razem z Aleksandrem Fredr¹, walczy³ nad Berezyn¹ i by³ odznaczony krzy em Virtuti Militari, oraz Felicji ze Starzeñskich. W 1847 r. zbli y³ siê do poety Jana Nepomucena Kamiñskiego i pod jego kierunkiem zapozna³ siê z jêzykiem i stylistyk¹ polsk¹ (do tej pory by³ kszta³cony w jêzyku niemieckim). W r.1848, po ukoñczeniu studiów uniwersyteckich, pracowa³ w Namiestnictwie we Lwowie. W tym okresie rozpocz¹³ sw¹ samodzieln¹ twórczoœæ literack¹. Pisa³ treny i bajki wzorowane na Krasickim. T³umaczy³ na jêzyk polski utwory Racine a, Goethego, Schillera i Burgera. Przet³umaczy³ epopejê romantyczn¹ Wielanda Oberon, któr¹ wyda³ we Lwowie w 1853 r. Maj¹c oko³o trzydziestu lat zacz¹³ gromadziæ zbiory najpierw w Myszkowicach pod Tarnopolem, potem we Lwowie. Po objêciu schedy po ojcu, z pasj¹ zabra³ siê do kolekcjonowania zabytków piœmiennictwa i sztuki polskiej. W liœcie do ksiêdza przeora Sadoka Bar¹cza podkreœla³: Zamierzam utworzyæ zak³ad naukowy i narodowy na wzór Z. Ossoliñskich, w po³¹czeniu z ordynacj¹ familijn¹. Gmach na rogu ulicy Lipowej (póÿniej Ujejskiego) i Sykstuskiej we Lwowie, odziedziczony po ojcu w 1854 r., sta³ siê siedzib¹ zbiorów, przeniesionych z Myszkowic i miejscem nabywanych stale zabytków. W okresie 1855 60 Baworowski zakupi³ wiele ksi¹ ek i innych dokumentów. Od Ambro ego Grabowskiego historyka, ksiêgarza i antykwariusza, naby³ 300 rêkopisów, w tym cracoviensia z XV-XVIII w., stanowi¹ce Ÿród³o do dziejów Polski w zakresie prawodawstwa. Równie od Kazimierza Stronczyñskiego archeologa, numizmatyka, przyrodnika otrzyma³ 130 rêkopisów, w tym z XII wieku: Vita Gregorii Papae i Vita Caroli Magnis, biblie z XIII i XIV wieku, z XV w. niemieck¹ Kronikê Hagena, rêkopis Kroniki Kad³ubka, dzie³a D³ugosza, Wapowskiego, cenne rêkopisy dotycz¹ce historii prawa w dawnej Polsce, og³oszone przez Antoniego Helcla i Boles³awa Ulanowskiego. W 1855 r. kupi³ zbiory z biblioteki Aleksandra i Kazimierza Stadnickich ze migrodu. By³y to dzie³a przewa nie historyczne i filozoficzne z koñca XVIII i pocz. XIX w. (slavica, cenne polonica i rêkopisy). Poniewa w ich sk³adzie znajdowa³y siê zbiory (druki i rêkopisy) Ewarysta i Józefa Kuropatnickich, st¹d sta³y siê one te w³asnoœci¹ Baworowskiego. Dotyczy³y konfederacji barskiej i Targowicy. Zdoby³ tak e 60 rêkopisów Alojzego Osiñskiego cz³onka Warszawskiego Towarzystwa Przyjació³ Nauk, profesora Liceum Krzemienieckiego i rektora Akademii Duchownej w Wilnie. Znajdowa³y siê wœród nich prace o P. Skardze, T. Czackim, s³owniki Autorowie polscy 11
Biblioteka Baworowskich we Lwowie i Bogactwa mowy polskiej w 14 tomach, listy Œniadeckiego, Ko³³¹taja i in. Dionizy Zubrzycki historyk, archiwista, kierownik drukarni Instytutu Stauropigialnego, kronikarz miasta Lwowa przekaza³ w 1858 r. swoj¹ bibliotekê Baworowskiemu. Zawiera³a ona ok. 500 ksi¹- ek i broszur, dotycz¹cych historii Rusi i literatury s³owiañskiej., rêkopisy, miêdzy innymi dokumenty z XII wieku, diariusze, zbiory kazañ i ewangelie z XV XVI w., a tak- e Kronikê Bractwa Stauropigialnego autorstwa darczyñcy. Sporo rêkopisów i druków (m.in. przek³ady Piotra Kochanowskiego Jerozolima wyzwolona i Orland szalony) Baworowski naby³ od Leona Dembowskiego z Klimuntowic. Trafi³y do jego zbiorów prace sanskrytologa Walentego Skorochód Majewskiego, Adolfa ¹czyñskiego (literatura francuska). Szczególnie ró norodne dokumenty biblioteczne trafi³y do r¹k Baworowskiego w 1852 r. od Aleksandra Batowskiego: kilka tysiêcy druków, kolekcja czasopism emigracyjnych, ponad 100 rêkopisów, wiele rycin dotycz¹cych historii Polski, polonica z XVI i XVII w. z zakresu historii teologii, prawa polskiego i dawnej literatury polskiej. Dosz³y do tego jeszcze takie nabytki od Batowskiego, jak sporz¹dzony przez niego kartkowy katalog rêkopisów Biblioteki Zak³adu Ossoliñskich z wypisem treœci i objaœnieniami, ponadto exlibrisy, bilety wizytowe, etykietki kupieckie, medaliki religijne, obrazki œwiête i in., a tak e znajduj¹ca siê wœród tych zbiorów kolekcja Konstantego Macewicza: portrety królów, wodzów, wybitnych Polaków. W latach piêædziesi¹tych Baworowski utworzy³ bibliotekê, której ksiêgozbiór stale rós³ w³aœnie dziêki tej pasji. Testamentem z 17 maja 1881 r. przekaza³ j¹ wraz ze zbiorami i 8 tysi¹cami mórg ziemi na w³asnoœæ kraju Galicji i Lodomerii, celem utworzenia fundacji. Po 1890 roku zacz¹³ szwankowaæ na wzroku i grozi³a mu ca³kowita œlepota. Fakt ten by³ najwa niesz¹ przyczyn¹ samobójczej jego œmierci 3 XII 1894 r. W okresie do 1894 r. ksiêgozbiór Baworowskiego urós³ do 15 571 tomów druków, 1800 rêkopisów, 110 dyplomów i 10 tys. rycin. Jego profil by³ humanistyczny, 12
gdy przewa a³y dzie³a z zakresu historii Polski, prawoznawstwa, religii, literatury piêknej polskiej i s³owiañskiej. Henryk Szmitt, zatrudniony przez Baworowskiego jako bibliotekarz przy zbiorach, podzieli³ je na nastêpuj¹ce dzia³y (nazwane oddzia³ami): 1. dziejowy, 2. filologiczny, 2a. literatury, 3. nauk œcis³ych, 3a. teologiczny, 4. rêkopisów, 5. rycin, grafiki, 6. obcy. Je eli chodzi o pierwszy dzia³, zwany tu oddzia³em dziejowym zawiera³ ca³oœæ kronik i historiografii od Galla do Naruszewicza, du ¹ kolekcjê herbarzy, sporo kazañ i mów pogrzebowych, w tym s³ynn¹ mowê Warszewickiego na pogrzebie króla Stefana Batorego. Dzia³ filologiczny zawiera³ wiele pozycji dotycz¹cych gramatyki, ponadto prace leksykologiczne. Literatura by³a w ksiêgozbiorze Baworowskiego licznie reprezentowana. Znajdowa³y siê w nim: egzemplarze pierwszego wydania Zwierzyñca M. Reja, pierwsze wydania utworów poetyckich J. Kochanowskiego. Do ciekawych zabytków nale a³y: prawie kompletny zbiór utworów poetyckich Samuela Twardowskiego i dzie³a pisarzy XVIII i XIX wieku. Na ca³oœæ oddzia³u nauk œcis³ych ksiêgozbioru Baworowskiego sk³ada³y siê liczne zielniki, egzemplarz pierwszego wydania De revolutionibus orbium coelestium M. Kopernika, inwentarze praw koronnych, konstytucji, diariuszy sejmowych i in. Obszerny by³ dzia³ teologiczny. Stanowi³y go: zbiory kazañ i postyli Wujka, Bia³obrzeskiego, Wereszczyñskiego, Grodzickiego, Skargi, wiele katechizmów, modlitewników, pisma Skargi. Bogaty by³ te dzia³ rêkopisów. By³y to manuskrypty g³ównie historyczne i prawnicze w jêzykach polskim, niemieckim i ³aciñskim. Do najcenniejszych nale a³y: tysi¹cstronicowa Kronika pisana polska albo dzieje korony polskiej z XVII wieku, Dziejów polskich od œmierci W³adys³awa IV a do pokoju oliwskiego xi¹g dziewiêæ itd. Dzia³ grafiki i rycin by³ bardzo cenny ze wzglêdu na sw¹ zawartoœæ. Znajdowa³y siê w nim sztychy, w tym niezwykle rzadkie Kilianów, s³awnej œl¹skiej rodziny sztycharskiej XVI XVIII w., wizerunki licznych postaci, sceny historyczne, portrety g³ównie królów polskich, tak e wodzów, mê ów stanu, sceny bitew itp. Dzia³ obcy zawiera³ komplety wszystkich najwybitniejszych dzie³ pisarzy zagranicznych. Z tego mo na s¹dziæ, e Baworowski wprost rozkoszowa³ siê arcydzie³ami literatury œwiatowej. W tym dziale znajdowa³y siê liczne encyklopedie i s³owniki, pisane w obcych jêzykach. W pocz¹tkach okresu 1894 1939 Wydzia³ Krajowy (rz¹d Galicji autonomicznej) przej¹³ kierownictwo nad ksiêgozbiorem Baworowskiego. W 1897 r. powsta³a instytucja pn. Biblioteka Fundacji Wiktora hr. Baworowskiego we Lwowie. Po odzyskaniu niepodleg³oœci administracjê nad ni¹ przej¹³ Tymczasowy Wydzia³ Samorz¹dowy. Ksiêgozbiór placówki stale siê powiêksza³. I tak, je eli w 1905 r. by³o 18 000 druków, to w 1922 ju 30 000, 1940 40 000. Gdy chodzi o rêkopisy, to w 1905 r. by³o ich 1000, zaœ w 1936 1642. Liczba rycin prawie siê podwoi³a (1905 r. 6 284, 1936 11 000), inkunabu³ów by³o 45. Gromadzono ponadto dyplomy, obrazy i inne dokumenty. Zbiory zosta³y w tym okresie powiêkszone darami profesora Maksymiliana Kawczyñskiego. Zakupiono od niego kolekcjê hr. Zygmunta Czarneckiego z Ruska (6435 dzie³ w 7218 tomach). Towarzystwo Naukowe we Lwowie ofiarowa³o swoje publikacje, Wydzia³ Samorz¹dowy bogat¹ kolekcjê 50 afiszy Teatru Miejskiego we Lwowie z lat 1845 1908. W 1936 r. biblioteka posiada³a galeriê z 302 obrazami, ponadto mapy, nuty, medale, archiwalia (w 1934 r. a 3600). By³a to wiêc instytucja typu biblioteka-muzeum. Pocz¹tkowo tylko nieliczni mogli korzystaæ z ksiêgozbioru Baworowskiego. Do nich nale eli, August Bielowski historyk, literat, dyrektor ZN im. Ossoliñskich, Aleksander Brückner slawista, historyk kultury, jêzyka i literatury, Wojciech Kêtrzyñski historyk, etnograf, wydawca Ÿróde³, Józef Szujski historyk, polityk, wspó³twórca krakowskiej szko³y historycznej, Franciszek Ksawery Piekosiñski historyk, wydawca Ÿróde³, Henryk von Zeissberg historyk. Wielu czyni³o starania o zgodê na bycie czytelnikami biblioteki. dokoñczenie na str. 74 13
Andrzej Mi³aszewski PAMIÊTAM TAMTEN PA AC Mieszkañcy Lwowa obecni i ci, którzy tam wracaj¹ na chwilê bywaj¹ w klasycznym pa³acu z kolumnad¹ przy ulicy Kopernika 42. Tam bowiem na I piêtrze mieœci siê od kilkudziesiêciu lat Polski Teatr Ludowy. Jego widownia i scenka œciœlej estrada to dwa œredniej wielkoœci pokoje, miêdzy którymi wyburzono œcianê. Pozosta³e pomieszczenie dawne salony i pokoje mieszkalne to dziœ pokoje biurowe i sale recepcyjne (?) Domu Nauczyciela, tu akurat osadzonego. Wnêtrza nie wykazuj¹ ju œladów pa³acowego wystroju i urz¹dzenia, a je eli to w typie radzieckich domów kultury. A by³ to jeszcze przed 60 laty pa³ac ca³¹ gêb¹. Nie dorównywa³ mo e starym rezydencjom magnackim, bo w tym dopiero wieku zosta³ zbudowany (czy raczej przebudowany i powiêkszony), by³ jednak prawdziwie pañsk¹ siedzib¹, z dzie³ami sztuki i myœliwskimi trofeami. By³a to miejska siedziba hrabiów Bielskich (herbu Jelita, pisali siê: z Olbrachcic Hr. Juliusz Bielski wœród lwowskich myœliwych (?) Bielscy). Rodzina majêtna, o starym rodowodzie szlacheckim, lecz nie magnackim. W krêgi arystokracji galicyjskiej wesz³a, zyskuj¹c austriacki tytu³ hrabiowski, do czego przyczyni³o siê zapewne bogactwo i koneksje rodzinne, z pokoleniami coraz wy sze. Matka ostatniego hrabiego by³a z domu Dzieduszycka (w której z rodzin arystokracji czy wy szego ziemiañstwa w Ma³opolsce Wschodniej nie by³o krwi dzieduszyckiej?), a ona ksiê niczka Jab³onowska z Bursztyna. Córka by³a za hr. Krasickim z Leska (ale w maj¹tku Stratyn k. Brze an), synowie o enieni z hr. Baworowsk¹ i ks. Sapie ank¹. Rodzina Bielskich by³a zwi¹zana ze Lwowem od dawna. W po³owie XVIII w. ³owczy nadworny koronny Antoni Bielski zakupi³ dla siebie pa³acyk przy pl. Halickim, powierzaj¹c jego przebudowê znakomitemu architektowi doby stanis³awowskiej Pierre Ricaud de Tirgaille. Pa³acyk ten przeszed³ potem w inne rêce, ale stoi do dziœ. Kiedy Bielscy weszli w posiadanie obiektu przy Kopernika nie wiem. Przed 1923 rokiem wygl¹da³ on inaczej nie mia³ ko- 14
Hr. E. Bielska (zdjêcie z lat 20.). Foto-Tycjan, Drohobycz lumnady. Doda³ j¹, przebudowuj¹c pa³ac na zlecenie Bielskich, prof. architekt Jan Bagieñski. Pa³ac na Kopernika i ludzie z nim zwi¹zani byli mi znani od dziecka. Sk¹d? Historia to przedpotopowa. Oto moja Babcia wychowywa³a siê w Bursztynie u swoich dziadków, w cieniu tamtejszej siedziby Jab³onowskich. Dziadek i pradziadek mojej Babci (prze³om XVIII/XIX w.), sami zubo ali szlachcice, byli kolejno zarz¹dcami dóbr bursztyñskich. Babcia od swego dzieciñstwa a do póÿnej staroœci by³a w bliskiej przyjaÿni z ksiê niczk¹ Eleonor¹ (Luni¹), póÿniejsz¹ hr. Bielsk¹. St¹d moje wizyty w ostatnich latach trzydziestych w lwowskim pa³acu, bieganie po salonach z jej wnukami (moimi rówieœnikami, Jerzym i Andrzejem Krasickimi). Dobrze pamiêtam wnêtrza pa³acu. Na wprost g³ównego wejœcia we wnêce na stoliku sta³a srebrna waza, wype³niona biletami wizytowymi goœci (by³em zbyt ma³y, by doceniæ dobór nazwisk). Na lewo otwiera³ siê widok na hol ze schodami, wznosz¹cymi siê na I piêtro. Nad nimi wisia³a ogromna skóra niedÿwiedzia ze szczerz¹c¹ zêby g³ow¹ w dó³, a wokó³ niej dziesi¹tki wspania³ych poro y. Po lewej stronie wejœcia by³ ci¹g pokoi, a w jednym z nich do ywa³a swych dni staruszka, p. Hermanowska, dawna nauczycielka dzieci pp. Bielskich. Na I p. by³o kilka salonów mo na by³o biegaæ woko³o, w³¹czaj¹c w to podest klatki schodowej (sprawdzi³em to po kilkudziesiêciu latach). W pokojach by³o mnóstwo ciê kich mebli, dywanów i obrazów, ale nie potrafi³em ich wtedy oceniæ, nie interesowa³y mnie. Tylnych pokoi, gdzie dziœ wystêpuje Teatr Polski, nie pamiêtam, nie wiem, co w nich by³o. W tym rejonie zapamiêta³em jedynie przejœcie w lewo do kredensu (na pewno po³¹czonym z kuchni¹, która mieœci³a siê w lewej przybudówce do g³ównego korpusu pa³acu). Kredens ów zapamiêta³em dobrze, bo sta³a tam ca³a bateria klatek z papu - kami, które piêknie œwiergota³y. Schody na II p. by³y po³o one z boku tamtych, paradnych schodów. Wyszed³szy na to piêtro, mia³o siê przed sob¹ korytarz, zamkniêty na koñcu drzwiami do ma³ego saloniku. Po prawej stronie tego pokoju mieœci³a siê sypialnia pana Bielskiego (nigdy tam nie by³em), po lewej pani. Ten pamiêtam dobrze: meble by³y w nim bia³e. Na wprost drzwi szerokie ³o e z czterema pinaklami na naro nikach. Po lewej sta³y szafy, jedna z lustrem. W pamiêci utkwi³o mi, e miêdzy drug¹ szaf¹ a œcian¹ boczn¹ by³ odstêp, mo e pó³metrowej szerokoœci. Nie by³a to zwyk³a szpara. Kiedyœ w trakcie naszej zabawy z ma³ymi Krasickimi starszy narozrabia³, a wtedy z saloniku wesz³a jego matka i rozkaza³a: Jerzy, proszê do k¹ta. Jerzy bez s³owa klêkn¹³ w tej szparze, lecz nadal zdalnie bra³ udzia³ w naszej wspólnej zabawie. We wrzeœniu 1939 r. do pp. Bielskich przybywali uciekinierzy z zachodniej Polski. Jednymi z nich byli ks. Lubomirscy z Kruszyny. Ich dwaj synowie byli te moimi rówieœnikami, a poniewa swoje zabawki zostawili w domu, przychodzili do mnie bawiæ siê moimi klockami i o³owianymi o³nierzami, potem je ode mnie wypo yczali. Przyprowadza³ ich lokaj pp. Bielskich jeszcze w tamtym czasie nie odprawiony. Pañstwo Bielscy mieli ogromny samochód takie dziœ widujemy na pokazach starych aut. Pani Lunia przyje d a³a nim czasem do Babci wtedy szofer w liberii 15
Nekrolog hr. J. Bielskiego czeka³ w samochodzie pod domem. Innym razem przysy³a³a go po Babciê, i ja te czasem nim jeÿdzi³em na Kopernika. Ale tak bywa³o tylko w paru ostatnich latach przed wojn¹. Wczeœniejsze lata pani Bielska spêdza³a przewa nie za granic¹ jej ulubionym miejscem pobytu by³ Budapeszt, mia³a tam koneksje wœród wêgierskiej arystokracji. Bywa³a czêsto w Szmeksie, czyli w dzisiejszym Smokowcu, który do I wojny nale a³ do Wêgier, a po niej choæ na terenie Czechos³owacji (dziœ S³owacji) tradycyjnie uwa any by³ za wêgierski. Okresy letnie spêdza³a p. Bielska w Rychcicach k. Drohobycza. By³ tam piêkny pa³ac (te z kolumnowym portykiem), zbudowany przez s³awnego architekta króla Stasia Jana Chrystiana Kamsetzera. By- ³em tam raz z Babci¹, ale niewiele pamiêtam. Dziœ po tej siedzibie nie ma œladu. Pan Bielski nale a³ do czo³ówki myœliwych polskich, bra³ udzia³ w ekskluzywnych polowaniach (np. w Nieœwie u u Radziwi³- ³ów), co podobno zabiera³o mu du o czasu w ci¹gu roku. Œwiadczy³y o tym liczne trofea w lwowskim pa³acu i w Rychcicach. Po wejœciu sowietów do Lwowa w pa³acu Bielskich urz¹dzono Dom Literatów. Bielskich na razie pozostawiono na II piêtrze, a salony na I p. sta³y siê miejscem spotkañ po al siê Bo e pisarzy zachodniej Ukrainy. Niestety bywali tam te Polacy uciekinierzy z zachodniej Polski: Polewka, Wat, Boy- eleñski i doœæ sporo innych, którzy ca³kiem dobrze czuli siê w sowieckim systemie. Potem Wata wywieÿli (ale mu to pomog³o, bo oprzytomnia³), Polewka repatriowa³ siê do ojczystej GG (komunizm mia³ na wynos, nie dla siebie), Boy uchowa³ siê a do przyjœcia Niemców w 1941 r. (i zgin¹³ na Wulce). Wat w swoich wspomnieniach przytacza wydarzenie, które my pamiêtamy z opowiadania samej p. Bielskiej: jeden z sowieckich literatów, przybysz z Rosji, poprosi³, by go zaprowadziæ do pana Bielskiego, bo po raz pierwszy w yciu chcia³by zobaczyæ prawdziwego grafa. W pamiêtn¹ noc 13/14 kwietnia 1940 roku pañstwo Bielscy zostali wywiezieni do Kazachstanu. Wywiezienia cudem uniknêli Lubomirscy. Jak siê w wiele lat póÿniej dowiedzia³em, zrz¹dzi³ los: ksiêstwo, jak zwykle, zostawili przed drzwiami swego pokoju buty do wyczyszczenia przez s³u - bê. W nocy, gdy przyszli enkawudziœci po Bielskich, lokaj kopn¹³ je pod szafê nie by³o wiêc œladu, który zwróci³by uwagê so³datów. Pan Bielski zmar³ w semipa³atyñskiej ob³asti, mimo i jak z³oœliwie opisuje w Moim wieku Aleksander Wat wiod³o siê im tam lepiej ni innym deportowanym (pozwolono im du o zabraæ z domu). Pani wróci³a w 1947 r. do Krakowa. Do œmierci w r. 1977 (spoczê³a na Rakowicach) mieszka³a przy ul. Warszawskiej 4. W ostatnich latach by³a chora i osamotniona: najstarszy syn Adam z on¹ i córk¹ osiad³ w Belgii, drugi Roman w Afryce (i tam oboje z on¹ zostali zamordowani przez Murzynów), córka zamieszka³a w Gdañsku. Wnukowie Krasiccy zaraz po wojnie œci¹gniêci przez ojca za granicê osiedli w Afryce P³d. i Australii. Przeminê³o z wiatrem. PS W wydanej œwie o ksi¹ ce Zbigniewa Frasa pt. Galicja (któr¹ omówimy w jednym 16
z najbli szych numerów) ca³e dwie strony poœwiêcono tytu³owi hrabiowskiemu Bielskich. Okazuje siê, e zosta³ on udzielony przez ces. Mariê Teresê Antoniemu Bielskiemu z koñcem XVIII w., ale przepad³, bo ten nie mia³ mêskiego potomka. Jednak jego córka wysz³a za Bielskiego z innej linii, a ich potomek, opisywany wy ej Juliusz Bielski, ponownie wyst¹pi³ o tytu³, i otrzyma³ go w r. 1895. Warto przytoczyæ treœæ odnoœnego dokumentu (zachowano oryginaln¹ pisowniê): Do Jaœnie Wielmo nego Juliusza Bielskiego w³aœciciela dóbr w Rychcicach Jego cesarska i królewska Apostolska Moœæ raczy³ Najwy szem postanowieniem z dnia 2 lipca b.r. ze szczególnej Najwy - szej ³aski wynieœæ najmi³oœciwiej Jaœnie Wielmo nego Pana do austryackiego stanu hrabiowskiego za op³at¹ czwartej czêœci taksy przypadaj¹cej od tego stopnia szlachectwa. Wskutek reskryptu Jego Ekscelencyi Pana Ministra spraw wewnêtrznych z dnia 13 lipca b.r. l. 378/a mam zaszczyt zawiadomiæ Jaœnie Wielmo nego Pana o tym Najwy szym akcie ³aski zwracaj¹c za³¹czniki proœby do Tronu. Zarazem pozwalam sobie oznajmiæ, e w przeci¹gu roku od otrzymania niniejszego zawiadomienia nale y z³o yæ we wideñskim centralnym urzêdzie taks i nale ytoœci czwart¹ czêœæ przepisanej taksy w kwocie 6300 z³r t.j. kwotê 1575 z³r w.a., gdy w razie przeciwnym udzielony Jaœnie Wielmo nemu Panu naj³askawiej tytu³ utraci³by wa noœæ. W celu przepisowego sporz¹dzenia dyplomu hrabiowskiego zechce JWPan, wykazawszy siê kwitem na z³o on¹ taksê, przed³o yæ kolorowany i wed³ug prawide³ heraldycznych sporz¹dzony projekt herbu hrabiowskiego wraz z opisem w Dyrekcyi protokó³u podawczego wysokiego c.k. Ministerstwa spraw wewn., uiœciæ tam nale ytoœæ za sporz¹dzenie dyplomu w kwocie 275 z³r i wymieniæ swe tytu³y i godnoœci. Po sporz¹dzeniu dyplomu urzêdowa Wiener Zeitung og³osi wyniesienie JWPana do stanu hrabiowskiego. Lwów dnia 21 lipca 1895. Ck Namiestnik ( ) Badeni Lwowski ród (2) OTTO HAUSNER Wojciech Hausner W roku 1827 w spolonizowanej ju rodzinie Karola (?) Hausnera w Brodach urodzi³ siê syn Otto. Szko³ê œredni¹ ukoñczy³ we Lwowie, a nastêpnie studiowa³ medycynê w Wiedniu (1844 47) i Berlinie (1848). Jako cz³onek Legii Akademickiej wzi¹³ udzia³ w berliñskich wypadkach marcowych 1. W paÿdzierniku 1848 roku w czasie walk na moœcie Tabor w Wiedniu zosta³ lekko ranny. Po rewolucji ukoñczy³ agronomiê na akademii w Hohenheim. Mimo tej burzliwej m³odoœci szybko siê ustatkowa³. W r. 1850 o eni³ siê z Aleksandr¹ Kownack¹, spokrewnion¹ z rodzin¹ Borkowskich. Osiad³ na wsi pocz¹tkowo w Rytarowicach w Samborskiem, potem w Lwowskiem zajmuj¹c siê gospodark¹. Pomocne mu w tym by³y zapewne studia agronomiczne 2. By³ duchem niespokojnym. Po sprzedaniu maj¹tku zaj¹³ siê studiami nad statystyk¹, ekonomi¹ i histori¹ sztuki. Rodzinn¹ firmê pradziadka i dziadka obj¹³ brat Alfred. W r. 1864 Otto wyda³ pisany po niemiecku dwutomowy s³ownik bitew od pocz¹tku dziejów ludzkoœci. Przemierzaj¹c w licznych podró ach ca³¹ Europê, z du ¹ radoœci¹ odwiedza³ W³ochy, wydaj¹c nawet w jêzyku francuskim ksi¹ kê o w³oskim malarstwie i architekturze 3. Wêdrówki Ottona przypad³y akurat w okresie zrywu powstania styczniowego. We wspomnieniach dr. Jana Stelli- -Sawickiego fakt ten pos³u y³ za przyk³ad negatywnej postawy czêœci spo³eczeñstwa galicyjskiego wobec powstania 1863 roku. Pisa³ on, e drudzy, oddawszy maj¹tki swe ydom w arendê (Hausner), powynosili siê do ró nych krajów niemieckich na czas trwania ruchu narodowego 4. W roku 1870 Otto Hausner rozpocz¹³ karierê polityczn¹. Z grupy wiêkszej w³asnoœci wybrano go do Rady Powiatowej we Lwowie. Wkrótce zosta³ tak e delegatem Galicyjskiego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, cz³onkiem Rady Za- 17
Rynek w Brodach w XIX w. Lit. i rys. K. Auer wiadowczej Kolei Karola Ludwika i cz³onkiem Komitetu Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarczego. Drogê torowa³y mu cechy osobiste oraz zapewne zwi¹zki z ziemiañskimi rodzinami Mierów i Borkowskich 5. W 1873 r., wed³ug nowej ordynacji wyborczej, odby³y siê w systemie kurialnym wybory do wiedeñskiej Izby Poselskiej. 49 pos³ów w Kole Polskim podzieli³o siê na trzy ugrupowania: podolaków, konserwatystów i ugrupowanie liberalno-demokratyczne. W tym ostatnim znaleÿli siê m.in. F. Smolka, L. Skrzyñski, L. Wolski i od lutego 1878, od przejêcia mandatu w okrêgu 9. Sambor-Stare Miasto-Turka- Drohobycz-Rudki Otto Hausner 6. Wczeœniej znalaz³ siê w sejmie krajowym jako delegat Izby Przemys³owo-Handlowej w Brodach. By³ tam cz³onkiem wielu komisji, zw³aszcza zajmuj¹cych siê zagadnieniami gospodarczymi. W latach 1874 78 by³ zastêpc¹ cz³onka Wydzia³u Krajowego. Poczuwaj¹c siê do reprezentowania interesów mieszczan, zabiega³ o powiêkszenie liczby miejskich pos³ów i zmianê ordynacji wyborczej dla izb handlowych. Konserwatywna wiêkszoœæ Ko³a Polskiego we Wiedniu udziela³a rz¹dowi poparcia w sprawie okupacji Boœni. Prezes Ko³a, K. Grocholski, nie dopuszcza³ cz³onków mniejszoœci do samodzielnych wyst¹pieñ podczas debat parlamentarnych, w tym tak e w sprawach polskich. Przeciw temu wyst¹pi³ Hausner, niestety na wiosnê 1878 r. zosta³ odrzucony jego wniosek o zmianê regulaminu Ko³a. Szeœciokrotnie domaga³ siê prawa przemawiania w Izbie. W takiej sytuacji wraz z dwoma kolegami wyst¹pi³ z Ko³a, a w parê miesiêcy póÿniej, bior¹c udzia³ w debacie nad spraw¹ okupacji Boœni- Hercegowiny, nazwa³ zabór tych prowincji s³owiañskich grabie ¹ i potêpi³ politykê rz¹du. Jego Ksi¹ êca Wysokoœæ Ksi¹- ê Lichtenstein przedstawi³ nam w zwi¹zku z nowo pozyskanymi prowincjami Boœni¹ i Hercegowin¹ szereg kwestii; zapytywa³ nas, czy ta zdobycz przypad³a nam ze wzglêdu na po³o enie geograficzne, na nasze obyczaje i na poniesione przez nas koszta; nie mówi³ natomiast tylko o prawnym aspekcie zagadnienia. Jeœliby mia³ mówiæ o prawnym aspekcie, odpowiedzia³bym mu na to, e zdobycz bez tytu³u prawnego, bez dzia³añ wojennych i bez prowokacji zrealizowana, stanowi ciê kie bezprawie, stanowi rabunek kraju (...), który ja, zarówno jako cz³owiek, jak i austriacki obywatel, muszê napiêtnowaæ, ale tak e jako Polak potêpiæ (...) poniewa w taki sam sposób, bez prawnego tytu³u, bez przypadku wojny i bez prowokacji podzielono i zniszczono moj¹ ojczyznê (...). Moim zdaniem Polak nie mo e przy³o yæ rêki do podobnego wydarzenia. Powiedzia³ to cz³owiek, którego rodzina dwa pokolenia wczeœniej przyby³a z terenu Moraw. Wyst¹pienie to przysporzy³o mu popularnoœci w Wiedniu i Lwowie. Kornel Ujejski powiedzia³: Niech bêd¹ b³ogos³awione usta, które wypowiedzia³y te s³owa. Otto Hausner zosta³ honorowym obywatelem Lwowa i kilku innych miast. Kiedy w listopadzie przyby³ do Lwowa, powita³y go manifestacje mieszczan, a policja star- ³a siê z m³odzie ¹ akademick¹. Oczywiœcie entuzjazm nie by³ powszechny. Przeciwko wyst¹pieniu Hausnera w parlamencie wiedeñskim protestowa³ dr Julian Czer- 18