POŻAR NA ORP ORZEŁ - ALARM DLA SIŁ ZBROJNYCH [OPINIA]

Podobne dokumenty
NISZCZYCIEL MIN ORP KORMORAN ZWODOWANY

MON: MODERNIZACJA MARYNARKI WOJENNEJ ODŁOŻONA NA PÓŹNIEJ [KOMENTARZ]

KONCERN TKMS PARTNEREM STOCZNI MARYNARKI WOJENNEJ PRZY PROJEKTOWANIU OKRĘTÓW MIECZNIK I CZAPLA

ROSJA: WODOWANIE TRZYNASTOLETNIEGO OKRĘTU PODWODNEGO TYPU ŁADA

WODOWANIE SZWEDZKIEGO OKRĘTU W POLSKICH STOCZNIACH

OKRĘTOWA ARMATA PRZEMYCANA Z UKRAINY DO POLSKI. REALNE ZAGROŻENIE?

ORP "KORMORAN" CZYLI ZAPĘTLENI W PROCEDURY. JAK JESTEŚMY PRZYGOTOWANI NA ODBIÓR I WDROŻENIE NOWOCZESNEGO SPRZĘTU? [OPINIA]

ORP Sokół kończy służbę

ORP Gen. K. Pułaski wrócił z arktycznych manewrów

KONDORA JUŻ NIE MA, WYBÓR "ORKI" W PRZYSZŁYM ROKU

ORP Ślązak po pierwszych próbach

ORKA: ZAAWANSOWANE ANALIZY I BRAK DECYZJI

POSŁOWIE O PRZYSZŁOŚCI STOCZNI MARYNARKI WOJENNEJ

POSŁOWIE O PRZYSZŁOŚCI STOCZNI MARYNARKI WOJENNEJ

ROLA SIŁ ZBROJNYCH RP WE WSPARCIU ORGANÓW ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ PODCZAS SYTUACJI KRYZYSOWYCH

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY. z dnia 22 stycznia 2002 r.

GRAWITACYJNE SYSTEMY ODDYMIANIA SYSTEMY ELEKTRYCZNE I PNEUMATYCZNE PORÓWNANIE

REMONTOWA SHIPBUILDING OTRZYMA KONTRAKT NA HOLOWNIKI?

Bezprzewodowy pilot zdalnego sterowania Conrad RSL, 433 MHz, zasięg do 30 m

PROMOCJA OFICERSKA NA POKŁADZIE ORP BŁYSKAWICA

Okręty NATO do zwiedzenia w Gdyni!

UCHWAŁA NR 43/2013. Senatu Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte z dnia 19 września 2013 roku

NOWE FREGATY, STARE FREGATY CZY OKRĘTY PODWODNE? SPÓR O PRZYSZŁOŚĆ POLSKIEJ FLOTY

POLSKA BEZ SPRAWNYCH OKRĘTÓW PODWODNYCH?

RUSZYŁO NAJWIĘKSZE TEGOROCZNE ĆWICZENIE W ŚWINOUJŚCIU

ORP Pułaski z kolejną misją wraca do Sił Odpowiedzi NATO

JEDNOSTKA FORMOZA MA JUŻ 40 LAT

UCHWAŁA NR 44/2013. Senatu Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte z dnia 19 września 2013 roku

SALUTOWAĆ, CZY NIE SALUTOWAĆ?. POLITYCZNE SPORY, A WOJSKOWE REGULAMINY [OPINIA]

MARYNARKA WOJENNA NA STULECIE BEZ POMNIKA [FOTO]

Zawisza Czarny już w Gdyni. Szykuje się do nowego sezonu

SZYBKIE DECYZJE MODERNIZACYJNE KOŁEM RATUNKOWYM DLA MARYNARKI I PRZEMYSŁU. DEBATA DEFENCE24.PL [RELACJA]

EGZAMIN POTWIERDZAJĄCY KWALIFIKACJE W ZAWODZIE Rok 2018 ZASADY OCENIANIA

PŁYWAJĄCA STACJA DEMAGNETYZACYJNA

Do najistotniejszych problemów zgłoszonych przez marynarzy i zasługujących na uwagę Pana Ministra zaliczyć należy:

Chcesz pracować w wojsku?

POLSCY STRAŻACY WRACAJĄ DO DOMU

Marynarka Wojenna RP patronem szkoły w Bergen

Solarny regulator ładowania Conrad

INSTRUKCJA OBSŁUGI. Latarka HL50. GWARANCJA: 60 miesięcy. Rejestruj na stronie:

Kontradmirał Jaworski dowódcą Centrum Operacji Morskich

INSPEKTORAT UZBROJENIA UJAWNIA PLAN MODERNIZACJI MARYNARKI WOJENNEJ [NEWS DEFENCE24.PL]

INSPEKTORAT UZBROJENIA UJAWNIA PLAN MODERNIZACJI MARYNARKI WOJENNEJ [NEWS DEFENCE24.PL]


M I N IS TE R S TW O IN F R A S TR U K TU R Y PAŃSTWOWA KOMISJA BADANIA WYPADKÓW LOTNICZYCH. zdarzenie nr: 80/07. statek powietrzny ATR , SP-LFD

NOWE FAKTY NA TEMAT OKRĘTU PODWODNEGO A26

Warszawa, dnia 28 lutego 2014 r. Poz. 75. DECYZJA Nr 61/MON MINISTRA OBRONY NARODOWEJ. z dnia 26 lutego 2014 r.

PROJEKT MALY WIELKI ATOM

PROTOKÓŁ z okresowej pięcioletniej kontroli stanu technicznego budynku

Odpowiedzi na pytania. Dotyczy: postępowania przetargowego ZP-URB-3/2018 na UBEZPIECZENIE MIENIA i OC działalności URBIS Sp. o.o. w Gnieźnie.

Tradycje WOJSKOWEJ OCHRONY PRZECIWPOŻAROWEJ. 1. Wstęp

STATEK, POLSKA PRZYNALEŻNOŚĆ STATKU, REJESTR STATKÓW MORSKICH ZARYS PROJEKTU ZMIAN KODEKSU MORSKIEGO

PRZETWORNICA NAPIĘCIA DC NA AC MOC: 100W 150W 300W 350W 400W 600W. Instrukcja obsługi

Czujnik wody bezprzewodowy Conrad, zewnętrzny czujnik, zasięg 60 m

Numer ogłoszenia: ; data zamieszczenia: Informacje o zmienianym ogłoszeniu: data r.

ŚWIĘTO MARYNARKI WOJENNEJ. BEZ PREZYDENTA, STATUS ZAKUPU NOWYCH OKRĘTÓW NIEJASNY

EWAKUACJA W SZKOLE JAK TO UGRYŹĆ??? Projekt autorski mł.. bryg. mgr inż.. Arkadiusz Nosal

ORP ŚLĄZAK ZWODOWANY. aut. Maksymilian Dura

Warszawa, dnia 29 lipca 2013 r. Poz. 852 USTAWA. z dnia 21 czerwca 2013 r.

ORP Kormoran najnowocześniejszy okręt Marynarki Wojennej

Spis treści. Tryb wspomagania rozruchu (START).. 4. Tryb ładowania (CHARGE) Gniazdo zapalarki Zabezpieczenia... 5

AX-3010H. Wielozadaniowy zasilacz impulsowy. Instrukcja użytkownika

Li-Ion Akkupack. Instrukcja obsługi Wskazówka dotycząca bezpieczeństwa

Samochód ważny element naszego życia.

Ładowanie akumulatorów kwasowo- ołowiowych

NIEMIECKI OKRĘT PODWODNY W GDYNI [RELACJA]

o zmianie ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych ustaw.

VK JP08D. Importer :VOICE KRAFT Warszawa Al. Krakowska Nazwa urządzenia... Model... Nr seryjny/kod produktu...

DECYZJA Nr 193/MON MINISTRA OBRONY NARODOWEJ. z dnia 23 maja 2011 r. w sprawie wprowadzenia odznaki okolicznościowej Marynarza Jednostek Pływających

PROTOKÓŁ z okresowej kontroli stanu technicznego przewodów kominowych

Prezydent RP Bronisław Komorowski z wizytą w Gdyni

Stacja załączająca US-12N Nr produktu

Podniesienie bandery na ORP Kormoran przy nabrzeżu Pomorskim

ZARZĄDZENIE Nr 9/MON MINISTRA OBRONY NARODOWEJ z dnia 17 marca 2016 r.

MINI BANK ENERGII I AWARYJNY STARTER SAMOCHODU INSTRUKCJA OBSŁUGI

DZIENNIK USTAW RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Instrukcja obsługi zasilaczy awaryjnych serii AT-UPS

Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni

Audyt systemów grzewczych na instalacji magazynowania tetranylu

Należy uważnie przeczytać niniejszą instrukcję przed rozpoczęciem. instrukcja. Automatyczna ładowarka akumulatora KS - B1A

Ładowarka samochodowa Typ LDR-10S

Rozdział I Postanowienia ogólne

Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu.


RAKIETY PRZECIWOKRĘTOWE, BUDOWA W POLSCE. NORWESKA OFERTA DLA ORKI

mmariner diving project.

ZARZĄDZENIE NR 18/2012 Wójta Gminy Rychliki z dnia 23 lutego 2012 roku

...najważniejsze jest ratowanie ludzi, następnie zwierząt, a na końcu mienia.

INSTRUKCJA OBSŁUGI GK

FBM: INSPEKTORAT UZBROJENIA O PRZYSZŁOŚCI MARYNARKI WOJENNEJ [RELACJA]

Zadania. Jak wygląda struktura organizacyjna WOP? Szef WOP i podległy mu Inspektorat WOP, Strona 1

HARMONOGRAM DOSKONALENIA ZAWODOWEGO w AMW 2015 Wyszczególnienie

2. Obowiązki gwarancyjne pełni Gwarant lub Autoryzowany Serwis Gwaranta.

S T A T E K P A S A Ż E R S K I >S Y L V I A<

Ładowarka pakietów Typ LDR-10

Detektor dymu Bavaria Brandschutz BARM2

INSTRUKCJA OBSŁUGI. Latarka UC30. GWARANCJA: 60 miesięcy. Dystrybutor

STIHL AK 10, 20, 30. Wskazówki dotyczące bezpieczeństwa pracy

ZMIANY KLIMATU. Specjalne wydanie Eurobarometru (EB 69) Wiosna 2008 Badanie PE/KE Podsumowanie analityczne

Ogólne wskazówki bezpieczeństwa dotyczące uchwytów rzutnika komputerowego

Transkrypt:

aut. Maksymilian Dura 23.11.2017 POŻAR NA ORP ORZEŁ - ALARM DLA SIŁ ZBROJNYCH [OPINIA] Przebieg i przyczyny kolizji okrętu podwodnego ORP Orzeł z pływającym dokiem w 2015 r. zostały utajnione. Pożar na tej jednostce w 2017 r. jest wyraźnym dowodem, że takie milczenie przynosi katastrofalne skutki wizerunkowe i często szkodzi załodze oraz całej Marynarce Wojennej. Dlatego sami spróbujemy wyjaśnić, co się rzeczywiście stało na tym najwartościowszym pod względem możliwości bojowych polskim okręcie i jakie to może mieć konsekwencje dla Sił Zbrojnych RP. Ministerstwo Obrony Narodowej od lat konsekwentnie milczy na temat skutków i przyczyn wypadków, do jakich dochodzi w polskiej armii. Najczęściej nie wiadomo więc: ani co dokładnie się stało, ani kto za dane zdarzenie ponosi odpowiedzialność, ani co zrobiono by w przyszłości podobnych incydentów uniknąć. Kolejny już wypadek okrętu podwodnego ORP Orzeł nie jest więc dowodem na problemy, jakie występują tylko w Marynarce Wojennej, ale jakie są obecne w całych Siłach Zbrojnych RP. Niestety, prowadzone postępowania wyjaśniające są potwierdzeniem, że wojskowe dochodzenia powypadkowe mają na celu przede wszystkim znalezienia ofiary, na którą zrzuci się winę. Wyciągnięcie wniosków i wprowadzenie zmian w procedurach schodzi na drugi plan i jest bagatelizowana przez nieustającą chęć propagandy sukcesu. Drugi w ciągu dwóch lat wypadek na okręcie podwodnym ORP Orzeł wyraźnie pokazuje, że ukrywanie tego za niejawnymi klauzulami wcale nie pomaga w naprawieniu sytuacji. Cierpi na tym nie tylko stan wyposażenia sił zbrojnych, ale również jest to niepotrzebne igranie życiem żołnierzy. Pierwszy wypadek ocenzurowany Do pierwszego (prawdopodobnie), ujawnionego wypadku z udziałem okrętu podwodnego ORP Orzeł doszło w 2015 r. Zdarzenie było ukrywane do 3 czerwca 2015 r., gdy Komenda Portu Wojennego w Gdyni rozpoczęła postępowanie na przeprowadzenie Naprawy awaryjnej na ORP Orzeł (naprawa urządzeń cumowniczych). Przetarg wygrała Stocznia Marynarki Wojennej S.A. w upadłości likwidacyjnej, otrzymując w ramach umowy 590 000 zł brutto.

Wypadki na okrętach podwodnych zdarzają się w każdej Marynarce Wojennej, ale nie powinno się tego ukrywać za klauzulą tajemnicy. Fot. M.Dura Wtedy okazało się, że naprawiane awaryjnie uszkodzenia mogą być wynikiem zderzenia okrętu podwodnego ORP Orzeł z pływającym dokiem w Stoczni Marynarki Wojennej wypadku, o którym wcześniej oficjalnie nic nie było wiadomo. Zgodnie z wykazem prac naprawczych opublikowanym przez Komendę Portu Wojennego w Gdyni, na okręcie trzeba było naprawić: półkluzę rufową lewej burty ( wyrwana z pokładu półkluza z elementem konstrukcji mocowania. Pogięte, popękane wzmocnienia konstrukcyjne i poszycie kadłuba lekkiego. Wygięta falszburta ); półkluzę dziobową lewej burty ( Urwane zawiasy półkluzy i elementu konstrukcyjnego kadłuba lekkiego ); 3 komplety polerów ( Pogięte, pourywane polery, odkształcone gniazda polerów ). W rzeczywistości uszkodzenia były jeszcze większe i dotyczyły również śruby, która musiała zostać wymieniona (na szczęście udało się znaleźć zapasową). Dodatkowo straty poniosła Stocznia Marynarki Wojennej, ponieważ na długości kilku metrów została rozerwana jedna z burt pływającego doku. Według niepotwierdzonych danych brakowało centymetrów, by doszło do uszkodzenia ważnych elementów i zatonięcia całej platformy. Sprawę komplikował fakt, że okręt był w czasie wypadku remontowany w Stoczni Marynarki Wojennej. Trudno wiec było definitywnie ustalić, bez dostępu do protokołu wypadkowego, kto rzeczywiście był odpowiedzialny za zdarzenie. Marynarka Wojenna odmówiła dziennikarzom Defence24.pl udostępnienia jakichkolwiek wyjaśnień twierdząc, że przedmiotowa informacja jest informacją wrażliwą i ujawnienie jej mogłoby narazić na szwank obronność Państwa. Poprosiliśmy rzecznika 3 Flotylli Okrętów o uściślenie: Co jest informacja wrażliwą i ujawnienie czego

mogłoby narazić na szwank obronność Państwa. Czy chodzi o fakt wypadku, czy chodzi o winnych wypadku, czy chodzi o to kto za to zapłaci, czy o to co zostało uszkodzone?, jednak odpowiedziano nam tylko, że: sprawa jest badana i dla dobra toczącego się postępowania proszę o pominięcie informacji o zaistniałem sytuacji na terenie Stoczni MW w publikacji, którą Pan przygotowuje. Podporządkowaliśmy się tej prośbie, jednak pożar na okręcie ORP Orzeł pokazał, że był to z naszej strony poważny błąd. Drugi wypadek - ocenzurowany Drugi (chyba) wypadek na ORP Orzeł miał miejsce 27 września br. Jednak i w tym przypadku próbowało ukryć ten fakt, potwierdzając go dopiero miesiąc później, gdy informacja wyciekła już do mediów. Z publikacji prasowych wynikało m.in., że na ORP Orzeł doszło do pożaru w przedziale z akumulatorami w trakcie prowadzonych w nocy prac konserwacyjnych. Incydent miał być na tyle poważny, że trzeba było wezwać jednostki cywilnej straży pożarnej. Według mediów podczas gaszenia pożaru palący się przedział miał zostać wypełniony dużą ilością piany pożarniczej, co oznaczało, że przy okazji zalano znajdujące się tam wyposażenie. Oceniono też, że z powodu uszkodzeń okręt może już nie wrócić do służby operacyjnej, a więc że tak naprawdę utraciliśmy już tę jednostkę. Dodatkowo poinformowano, że na ORP Orzeł pracowało tylko kilka osób i żadna z nich nie odniosła poważnych obrażeń. Milczenie Ministerstwa Obrony Narodowej spowodowało, że tylko ta ostatnia informacja okazała się w miarę ścisła. Co więcej nie uczyniono później praktycznie nic, by zdementować nieścisłe doniesienia prasowe, co jeszcze bardziej zwiększyło zamieszanie. Ze skąpych informacji ujawnionych m.in. przez oficera prasowego z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych kmdr por. Czesława Cichego wynikało tylko, że do pożaru doszło nie w czasie prac konserwacyjnych, ale podczas procesu rozładowywania akumulatorów (jest to czynność okresowo i obowiązkowo realizowana na każdym okręcie podwodnym). Według DG RSZ wypadek miał nie być poważny, a wezwanie jednostek cywilnej straży pożarnej było spowodowane nie skalą zdarzeń, ale istniejącymi procedurami. Dodatkowo w czasie pożaru, nikomu nic się nie stało, a czterech obecnych na pokładzie marynarzy trafiło na profilaktyczne badania w szpitalu, po których zostali zwolnieni do domów.

System ładowania akumulatorów z lądu na ORP Orzeł jest prawdopodobnie zdublowany, a więc okręt może nadal wykonywać swoje zadania. Fot. M.Dura Kmdr por. Czesław Cichy poinformował na końcu, że została powołana główna komisja awarii okrętowych oraz postępowanie prowadzi Żandarmeria Wojskowa z Gdyni. Na jej wniosek powołano biegłych z zakresu pożarnictwa i energetyki, którzy przygotowują ekspertyzy: Dopiero po wyjaśnieniu przyczyn zdarzenia będzie można określić zakres naprawczych prac do wykonania i szacować, kiedy okręt wróci do eksploatacji. Co rzeczywiście się stało na ORP Orzeł? Wyjaśnienia DG RSZ były prawdziwe, ale niepełne przez co nie zatrzymano coraz bardziej katastroficznych opinii wygłaszanych przez polityków i publikowanych w mediach. A przecież wystarczyło jedynie zgrubnie opowiedzieć, co rzeczywiście wydarzyło się na okręcie i postępowania powypadkowe toczyłyby się w atmosferze neutralnej, a nie w klimacie afery. Jest to o tyle dziwne, że przebieg wypadku wskazuje wyraźnie na wzorowe działania członków załogi ORP Orzeł, którzy w czasie pożaru wykazali się nie tylko ogromną wiedzą i doświadczeniem, ale również odwagą. 3 Flotylla Okrętów powinna być więc bardziej chwalona niż ganiona. Jednak w polskich realiach, by rzeczywiste powody wypadku nie wyszły na jaw, załoga może zostać poświęcona i nikt nie odważy się by jej bronić. Przeszkodzić może temu tylko jawność i prawda.

Okręt ORP Orzeł to nadal bardzo groźny okręt Marynarki Wojennej RP. Fot. M.Dura Dlatego posiłkując się skromnymi, dostępnymi informacjami sami odtworzyliśmy prawdopodobny przebieg wypadku i ustaliliśmy, co się mogło wydarzyć na ORP Orzeł. Z dużą dozą prawdopodobieństwa (wymagającego oficjalnego potwierdzenia) ustaliliśmy m.in., że: Do pożaru nie doszło w jednym z przedziałów z akumulatorami ale w przedziale piątym, gdzie jest tablica, do której podłączane są przewody wysokoprądowe ze skrzynki elektrycznej mola i z instalacji okrętowej. Dwa przedziały z kompletami baterii akumulatorów (po 120 ogniw każda) były cały czas wietrzone, kontrolowane i bezpieczne; Ogień pojawił się, ponieważ w skrzynce połączeniowej w przedziale piątym doszło do zwarcia - prawdopodobnie po odczepieniu się jednego z przewodów. Musiało to się skończyć katastrofą, ponieważ w podłączonych tam kablach płynie prąd o natężeniu kilkuset Amperów (podobny efekt, choć wielokrotnie mniejszy uzyskuje się zwierając klemy naładowanego akumulatora samochodowego); Na razie nie wiadomo, co był przyczyną odczepienia się jednego z przewodów, który powinien być mocno dokręcony. Z dostępnych nam danych wynika jednak, że załoga nie ma obowiązku i możliwości sprawdzania, czy został on trwale zabezpieczony przed odkręceniem. Okręt nie ma też na swoim wyposażeniu kamery termowizyjnej, które mogłyby pomóc we wcześniejszym wykryciu wszystkich, nadmiernie nagrzewających się elementów wyposażenia (co jest pierwszym, ważnym wnioskiem na przyszłość); Nie zadziałał system czujników przeciwpożarowych. Według specjalistów nie musi być to jednak nieprawidłowością, ponieważ okręt podwodny podczas ładowania i rozładowywania akumulatorów jest bardzo silnie wietrzony. Ma to zapobiec gromadzeniu się wodoru w jamach bateryjnych, którego zbyt duże stężenie może doprowadzić do wybuchu; Załoga próbowała początkowo ugasić ogień podręcznymi środkami przeciwpożarowymi walcząc z ogniem w zadymionym przedziale, jednak bez sukcesu;

Dowodzący akcją pierwszy mechanik zadecydował o uruchomieniu instalacji halonowej (wypuszczającej w zagrożonym przedziale gaz neutralizujący) i w tym celu zamknięto szczelnie przedział; Nie udało się uruchomić systemu halonowego z tablicy w centrali (pomimo, że system jest okresowo certyfikowany przez zewnętrzną firmę) i nie udało się tego zrobić włącznikiem z przedziału szóstego; Pierwszy mechanik próbował więc uruchomić system halonowy włącznikiem z przedziału czwartego, jednak gaz poszedł ale nie w przedziale piątym tylko w czwartym, gdzie była załoga. Sytuacja była niebezpieczna, ponieważ ulatniający się halon ma temperaturę prawdopodobnie około -140 C; Pierwszy mechanik wykazał się jednak wtedy refleksem i odwagą zasłaniając ręką wylot gazu chroniąc ludzi w przedziale. Na szczęście miał założoną rękawicę roboczą i dielektryczną (elektroizolacyjną) co spowodowało, że odniósł tylko niewielkie odmrożenia. Jednocześnie oficer wyłączył i ponownie włączył system halonowy w przedziale piątym. Tym razem wszystko zadziałało prawidłowo i pożar został stłumiony i ugaszony; Ogień ugaszono więc siłami załogi (prawdopodobnie było to sześć osób), a nie przez jednostki Straży Pożarnej z Portu Wojennego i Oksywia, które zgodnie z procedurami zostały wyzwane do pożaru. Poszczególne jednostki pożarnicze asekurowały wiec jedynie działanie załogi, a strażacy weszli na okręt już po ugaszeniu ognia i tylko w celach kontrolnych. Techniczne skutki pożaru na okręcie ORP Orzeł Milczenie Ministerstwa Obrony Narodowej zostało wykorzystane nie tylko po to by atakować Marynarkę Wojenną, ale również by deprecjonować wartość spalonego okrętu podwodnego. Komuś wyraźnie zależało, by w świat poszła fama, że okrętu już nie będzie się opłacało naprawić i marynarze nie będą mieli się na czym szkolić po wycofaniu starych Kobbenów. Tym bardziej trudno jest zrozumieć, dlaczego od razu nie zdementowano oficjalnie informacji że przedział z akumulatorami jakoby został wypełniony dużą ilością piany pożarniczej, co miało doprowadzić m.in. do zalania znajdującego się tam wyposażenia. A przecież załoga przezornie nie użyła pokładowego systemu pianowego WPŁ tylko system gazowy (halonowy) chroniąc w ten sposób urządzenia okrętowe. Piany nie użyły też jednostki straży pożarnej, które jedynie asekurowały z mola akcję prowadzoną przez załogę.

W akcji gaszenia pożaru na ORP Orzeł wzięły udział m.in. jednostki straży pożarnej Portu Wojennej Gdynia Oksywie, ale tylko jako asysta. Fot. M.Dura Można przypuszczać, że sam pożar spowodował zniszczenia jedynie w skrzynce połączeniowej i znajdujących się obok urządzeniach, ale nie dotarł do znajdującego się w przedziale silnika elektrycznego. Silnik ten jest osłonięty szczelnym, metalowym kokonem i proszek z gaśnic najprawdopodobniej nie dostał się do środka. Dlatego specjaliści twierdzą, że naprawa okrętu i czyszczenie przedziału prowadzona przez grupę fachowców nie powinny trwać dłużej niż trzy tygodnie. I takie prawdopodobnie są rzeczywiste skutki pożaru na ORP Orzeł. Nieprawdą jest również, że ten okręt jest całkowicie wyłączony z działań. O tym, że uszkodzenia nie mają większego wpływu na jego wartość bojową i gotowość może świadczyć fakt, że załoga przeprowadziła już po pożarze ładowanie (za pomocą silników diesla) i rozładowanie wszystkich baterii akumulatorów. Co więcej z dostępnych nam danych wynika, że takie rozładowanie i ładowanie ma w najbliższym czasie nastąpić z lądu. Można to będzie zrobić z pominięciem spalonej skrzynki, ponieważ Rosjanie przezornie zdublowali tą instalację i zamontowali podobną tablicę rozdzielczą w kiosku. Okręt więc po przeprowadzeniu sprawdzeń będzie mógł dalej pływać, o ile wreszcie przyjęty zostanie remont prowadzony od trzech lat przez Stocznię Marynarki Wojennej. Największym problemem w przypadku okrętu ORP Orzeł może być więc tylko brak dowódcy. Poprzedni odszedł bowiem zaraz po kolizji z dokiem, natomiast jego następca po kilku miesiącach dowodzenia zrezygnował ze służby wojskowej. Jak się jednak okazuje jest inny oficer z doświadczeniem, który mógłby przejąć okręt, więc i ten problem można będzie bardzo szybko rozwiązać. Polityczne skutki pożaru na okręcie ORP Orzeł i milczenia MON

Marynarka Wojenna milczy, a tymczasem wszyscy naokoło wykorzystują to próbując odepchnąć winę od siebie i zrzucić ją na marynarzy. Przykładem może być wypowiedź jednego ze związkowców Stoczni Marynarki Wojennej, który w czasie wspólnego posiedzenia Sejmowych Komisji: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Obrony Narodowej, które odbyło się 26 października 2017 r. w Sejmie głośno wyjaśniał, że pożar na ORP Orzeł miał miejsce na terenie Portu Wojennego i nie ma nic wspólnego ze Stocznią Marynarki Wojennej. Okręt ten stocznię opuścił kilka miesięcy temu. W czasie pożaru okręt podwodny ORP Orzeł rzeczywiście nie przybywał na Stoczni Marynarki Wojennej, co nie oznacza, że wszystkie prace remontowe prowadzone przez SMW zostały przyjęte. Fot. M.Dura Okręt rzeczywiście nie przebywał na terenie stoczni lecz w Porcie Wojennym Oksywie, jednak nie został on jeszcze oficjalnie przyjęty po remoncie w SMW. Dodatkowo zarówno skrzynia rozdzielcza, od której rozpoczął się pożar, jak i włączniki halonowego systemu przeciwpożarowego (z całym systemem) były remontowane lub certyfikowane. W pierwszym przypadku prace remontowe, związane m.in. z wykonaniem nowych przewodów były wykonywane przez samą Stocznię Marynarki Wojennej i były odbierane przez stoczniową kontrolę jakości oraz podczas prób FAT (stoczniowych), HAT (portowych) i SAT (morskich). Może więc się okazać, że odczepienie się przewodu nastąpiło w wyniku błędu w stoczni, bo sama załoga w pechowej skrzynce rozdzielczej nie wykonywała żadnych prac (nie mając takiego obowiązku). Halonowy system przeciwpożarowy również jest certyfikowany przez zewnętrzną firmę i załoga nie ma możliwości sprawdzenia, czy działa on prawidłowo, czy też nie. Jak się okazało nie działał, a więc w tej sprawie więcej tłumaczyć się powinna Rejonowa Baza Logistyczna w Wałczu i RPW, którzy zlecali i odbierali prace. Jeśli przez sito odbiorów, wewnętrznych i wojskowych przechodzą takie wady które skutkują wyłączeniem na długie miesiące jednego z podstawowych okrętów marynarki wojennej, to jak zamierzamy zapobiegać całkiem prawdopodobnym aktom dywersji?

Obecnie polski przemysł twierdzi stanowczo, że jest w stanie budować w Polsce okręty podwodne. Wypadek na ORP Orzeł może jednak pokazać, że jest zupełnie inaczej. Ktoś może więc wreszcie zadać odważnie pytanie, co tak naprawdę może zrobić polski przemysł jeżeli chodzi o okręty podwodne. Kadłub nie, silniki elektryczne nie, silniki diesla nie, śruby nie, generatory nie, okrętowy system walki nie, wyrzutnie torpedowe nie, grodzie z włazami nie, peryskopy nie. No to co? Trudność w dokończeniu remontu ORP Orzeł oraz wychodzące cały czas usterki poremontowe powinny co najmniej wzbudzić wątpliwości, czy otrzymany w programie Orka offset powinien rzeczywiście polegać na budowaniu okrętów podwodnych w Polsce, gdzie są trudności nawet z ich remontowaniem. Czy, jak i po co chcemy w przyszłości podtrzymać zdolności produkcyjne okrętów podwodnych? Czy mamy plan zamawiać co kilka lat kolejny okręt, czy też będziemy musieli je kupować, żeby stocznia nie upadła? Okręt podwodny to arcyskomplikowany system. Jak widać na przykładzie ORP Orzeł polskie Siły Zbrojne mają problem z umiejętnością prawidłowego odbioru okrętu po remoncie we własnej stoczni, jak zatem będą wyglądały odbiory okrętów zamówione u zagranicznych dostawców? Kto dokona odbiorów? Kiedy zakończy się ściemnianie kolejnym szczeblom przełożonych że wszystko wiemy, potrafimy i zrobimy? Ten problem dotyczy wszystkich zakupów a nie tylko okrętów. I być może się okaże, że będziemy mieli problem z odebraniem systemu Wisła. To jest niebezpieczna służba i wypadki mogą się zdarzyć Poszczególne zdarzenie z okrętem ORP Orzeł są skrzętnie odnotowywane i mogą zaważyć na zewnętrznej ocenie tego, co się dzieje na polskich okrętach podwodnych. Tymczasem prawda jest taka, że do wypadków na starzejących się jednostkach pływających może dojść w każdej chwili. Dlatego nie można się dziwić ministrowi Kownackiemu, że w ten właśnie sposób tłumaczył pożar na ORP Orzeł w Sejmie. Szkoda jednak, że przy tej okazji pan minister nie miał wiedzy, co i dlaczego wydarzyło się na ORP Orzeł". 26 października 2017 r. (podczas posiedzenia Sejmowych Komisji: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Obrony Narodowej w Sejmie), a więc miesiąc po wypadku, minister Kownacki stwierdził że doszło do drobnego de facto pożaru, tam spalił się akumulator i części do jednego z akumulatorów. Czy ktoś wyciągnie wnioski z tego jak jest remontowany sprzęt sił zbrojnych? Dlaczego to tyle trwa i kosztuje a przede wszystkim dlaczego remonty są takiej a nie innej jakości? Kto i z jaką wiedzą ma dokonywać odbiorów sprzętu? Dopóki decydenci w MON nie wymuszą na podwładnych odpowiedzi na te pytania i nie zostaną wyciągnięte wnioski, nie tylko sprzęt będzie zagrożony, ale również życie i zdrowie żołnierzy.