T O, C O L U B I M Y RANCHO a la mode Dorota to nietuzinkowa osóbka. Widać to po jej domu. Śmieszne lampy, fajne krzesła, kotary zamiast drzwi. A w garażu ukryty wspaniały czerwony motocykl BMW.
Choć Kudeł lubi sobie pospać, ma oko na całą okolicę. Dorota Palmowska-Knaś jest architektem wnętrz. Doskonale wie, co zrobić, aby dom był inny od wszystkich i dobrze się w nim mieszkało. Swój obłożyła kamieniem. Na ten pomysł wpadła we Francji. Tam, na południu, mnóstwo jest kamiennych willi ukrytych pośród palm, cyprysów i lawendy. Jej dom stoi pośród świerkowego lasu. Do niego kamień też pasuje. Zwłaszcza zlepieniec, który wybrała. Pierwszy raz zobaczyła go u znajomego, który zajmował się renowacją pałacu w Kurozwękach. Kiedy materiał przywieźli i zrzucili na ziemię, myślała że zemdleje wyglądał jak kupa gruzu albo suporex, ale gdy go pocięli, zmienił się nie do poznania. Z podobnego zlepieńca zbudowano kolumnę króla Zygmunta III Wazy w Warszawie. Stąd jego druga nazwa marmur zygmuntowski.
Kominek zrobiliśmy tak duży, by można było w nim upiec prosiaka. Kamień dobrze współgra z drewnem. Uparłam się, żeby taras zrobić ze świerku mówi Dorota. Mąż zrobił taki fundament, że można tu wjechać czołgiem. Gdy przychodzą goście, łączymy stoły i zaczyna się wielkie ogrodowanie. Dorocie przeszkadza, że wokół tarasu jest coraz mniej przestrzeni. Świerki szybko rosną i podchodzą pod dom, tak jak Las Birnamski do zamku Makbeta. Poza tym jest super. Wijąc gniazdko, zrealizowała się jako architekt. Wszystko zrobiła sama. No, oprócz czerwonych wzorów na ścianie w kuchni. Wyglądają jak freski, a są z samoprzylepnej folii. Zrobił je scenograf, gdy kręcono tu program telewizyjny Notes Kulinarny. Tak mi się spodobały, że postanowiłam je zachować. Dokleiła jeszcze dwie
wycinanki pod lustrem po przeciwnej stronie kuchni aby zamknąć kompozycję. Ale to jej pomysł, żeby w łazienkach nie było ani grama glazury. I brak drzwi do toalety. Oddzielają ją jedynie czerwone kotary. To dlatego, że Dorota nie znosi sterylności. Wolała stworzyć klimat intymnego saloniku, stąd drewniana podłoga, na ścianach przecierka, a na szybie biało-czarny wzór wymalowany farbami do szkła. Obudowane cegłami okno, drewniana ława i czerwone wycinanki tworzą klimat wiejskiej kuchni.
Według feng shui widoczne belki stropowe nie są najlepszym pomysłem. Remedium są bambusowe flety, bo po chińsku słowo flet brzmi podobnie jak znikaj. Z kolei na podłogę w salonie i kuchni rzuciła krowie skóry. Słup konstrukcyjny zakryła białym futrzakiem kupionym na metry. Pomysł był tani i okazał się strzałem w dziesiątkę. Wszyscy lubią się przytulać do Miziaczka. Smaczków dodają również lampy. Kinkiety Dorota zawiesiła, wykorzystując kute elementy ogrodzenia jej mąż nazwał je żartobliwie świńskimi ogonkami. Klosze w łazience zrobiła z odwróconych do góry nogami wiklinowych świeczników, w korytarzu z wazonu, w kuchni z babcinego samowara, a lampy w sypialni z koszyka na owoce i afrykańskiej figurki. Dodała tylko bambusowy kij i abażurek w lamparcie cętki. Dorota lubi kontrasty. Obok staroci odziedziczonych po dziadkach albo kupionych na warszawskim Kole wiesza lampy nowoczesne, takich firm jak Arturo Alvarez czy Kapova. Stawia też designerskie meble, krzesła firm Kartell, Vitra, szezlong Le Corbusiera. Dzięki temu jest dynamicznie. I oto chodzi mówi. Wszędzie może być nudno, ale nie we własnym domu. Ale czy można się nudzić, jeśli w garażu stoi wspaniały czerwony motocykl BMW? Chyba nie. Dorota zawsze o nim marzyła, i to głośno. Aż pewnego dnia rodzina zapytała, co chciałaby dostać na okrągłe urodziny. Motocykl oczywiście odpowiedziała, ani przez chwilę nie wierząc, że potraktują ją poważnie. Ale potraktowali. To cacko
Z łazienki można wyjść prosto na taras i wpuścić trochę lata do środka. Intymności strzegą kremowe rolety rzymskie. odmieniło jej życie. Natychmiast zrobiła prawo jazdy i zapisała się do jedynego w Polsce kobiecego klubu motocyklowego Amazons WMC. Jeździ na zloty i imprezy motocyklowe. Rodzina już się z tym pogodziła. Zresztą, oni też mają swoje pasje. Dominika, tegoroczna maturzystka, maluje. Jej obrazy wiszą w całym domu. Szesnastoletni Adam to zapalony rowerzysta, a czternastoletnia Ola chodzi na grawitację rodzaj tańca nowoczesnego. Każdy robi to, co lubi. TEKST: KATARZYNA MITKIEWICZ, RENATA BARAŃSKA FOTOGRAFIE: JOANNA SIEDLAR