ISSN 1689-9873 luty 2013 brief programowy Instytutu Kościuszki Witold Repetowicz Operacja Serwal w Mali: przyczyny, cele, zagrożenia autor briefu Witold Repetowicz prawnik, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor artykułów dotyczących Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji Centralnej. Publicysta magazynu Unia&Polska (1999-2004), współpracownik wydania internetowego Polskiego Radia (2007-2008). W 2010 r. prowadził wykłady z Wstępu do Nauk Prawnych na Universite Panafricaine de la Paix w Uvirze, prowincja Kivu Sud w Demokratycznej Republice Kongo. Operacja Serwal po dość sprawnej realizacji celów pierwszej fazy przeszła w fazę drugą, o której z góry było wiadomo, iż będzie znacznie bardziej skomplikowana, zarówno ze względów logistycznych, jak również politycznych. Analiza obu tych faz, ich celów oraz podstawowych zagrożeń i trudności, jest niemożliwa bez analizy przyczyn tej sytuacji. Redukcja przyczyn do faktu opanowania północy Mali przez islamistów oraz redukcja celów do przywrócenia integralności terytorialnej prowadzi do zafałszowania obrazu całej tej sytuacji. Bezpośrednią przyczyną decyzji Francji o interwencji militarnej w Mali była ofensywa Iyada ag Ghali, lidera islamistycznego a zarazem tuareskiego ugrupowania rebelianckiego o nazwie Ansar Dine, której celem było zajęcie rejonu Mopti, a być może również Bamako. Na tą drugą opcję, tj. zajęcia całego kraju wskazuje fakt, iż islamiści z północy utrzymywali w drugiej połowie 2012 r. dobre relacje z islamistami z Południa, tj. zwolennikami wprowadzenia w Mali szariatu (przynajmniej w ograniczonym zakresie) skupionymi wokół Wysokiej Rady Islamskiej i jej imama Mahmouda Dicko, jak również niektórych polityków z nim powiązanych. W okresie rządów islamistów z Ansar Dine i Aqmi (Al Kaidy Islamskiego Maghrebu) nad Timbuktu oraz islamistów z MUJAO nad Gao, do miast tych docierały transporty z pomocą humanitarną od Wysokiej Rady Islamskiej. Pomoc ta trafiała wyłącznie w ręce islamistów, a nigdy w ręce świeckich rebeliantów tuareskich z MNLA i wykorzystywana była przez islamistów do kupowania sobie poparcia wygłodniałych i zdesperowanych mas na północy. Dlatego właśnie, jak również dzięki wsparciu materialnemu otrzymywanemu przez Ansar Dine i MUJAO od Kataru za pośrednictwem Katarskiego Czerwonego Półksiężyca, organizacje islamskich terrorystów zdołały pokonać i odsunąć od kontroli nad północą świeckie MNLA walczące o powstanie Republiki Azawad. Jednakże wbrew propagandzie mediów malijskich oraz katarskiej Al Jazeery, MNLA nigdy nie zostało całkowicie wyeliminowane. Było to niemożliwe z uwagi na bardzo szerokie poparcie, jakie MNLA miało od początku rebelii ze strony społeczności tuareskiej w Mali, Tuaregów i Berberów w innych krajach, a także takich państw jak Burkina Faso czy Mauretania, mających świadomość głębokich korzeni kryzysu i niemożliwości jego rozwiązania wyłącznie na drodze militarnej.
Brief programowy Paradoksalnie to właśnie rozmowy jakie z Ansar Dine i MNLA prowadziły władze Burkina Faso w imieniu zachodnioafrykańskiej wspólnoty ECOWAS oraz odrębnie Algieria, a w szczególności porozumienie podpisane między Ansar Dine a MNLA w Algierii, która następnie pomogła MNLA w organizacji kongresu w Tinzawaten, na terenie płn. Mali (czyli Azawadu), przy granicy z Algierią, doprowadziły do tego, iż Iyad ag Ghali postanowił zaatakować południe Mali. Problem polegał bowiem na tym, że o ile Ijad ag Ghali od samego początku rebelii współpracował z emirami Aqmi, to znaczna część członków Ansar Dine przeszła do tej organizacji z MNLA ze względów oportunistycznych: Ansar Dine dzięki pomocy katarskiej i pomocy południowomalijskich islamistów dysponowała znacznie większymi środkami materialnymi. Rozmowy polityczne z MNLA, Burkina Faso i Algierią prowadzone były przez delegację na czele z Alghabasem ag Intalla, który również początkowo popierał MNLA i miał opinię oportunisty, który we właściwym momencie zmieni front. Co więcej, Alghabas ag Intalla, będąc numerem dwa w Ansar Dine jest jednocześnie synem i następcą patriarchy (tradycyjnego klanowego przywódcy) najważniejszego tuareskiego plemienia w Mali Iforhas. Ijad ag Ghali, miał świadomość, iż porozumienie polityczne między Alghabasem ag Intalla oraz MNLA i władzami Mali oraz perspektywa interwencji militarnej ECOWAS przeciw islamskim terrorystom, z którymi jest związany (nie tylko ideologicznie, ale też biznesowo), zniweczy jego plany. Dlatego postanowił zaatakować południe wiedząc, że armia malijska nie przedstawia sobą żadnej wartości bojowej i że opanowując Mopti (a być może również Bamako) zniweczy wszelkie plany porozumienia politycznego za swoimi plecami oraz interwencji ECOWAS, która mogła nastąpić dopiero jesienią. Nie przewidział jednak interwencji francuskiej. W pierwszym etapie operacji Serwal siły francuskie bez większego problemu wyparły islamistów W pierwszym etapie operacji Serwal siły francuskie bez większego problemu wyparły islamistów z miast zdobytych przez nich na początku ofensywy Ijada ag Ghali tj. m.in. Konny i Diabaly, następnie zajmując Gao i Timbuktu. Udział sił malijskich w tych walkach był minimalny, a w zasadzie ograniczał się do przejęcia kontroli nad zdobytymi już przez Francuzów miastami. O słabej zdolności bojowej sił malijskich świadczyło zresztą to, iż w pierwszych dniach operacji Serwal, gdy Francuzi nie zdążyli jeszcze wprowadzić sił lądowych, a jedynie prowadzili intensywne bombardowanie pozycji islamistów, nie były one w stanie nie tylko odbić samodzielnie Konny, ale utraciły również Diabaly. Po wkroczeniu lądowych sił francuskich, islamiści po krótkim oporze w Gao, wycofali się z Timbuktu i pozostałych miast Azawadu, kierując się do swoich kryjówek na górzystej pustyni północnego Mali i Algierii (zwłaszcza sahrawijskiej enklawy Tindouf w przypadku MUJAO, którego kierownictwo było właśnie sahrawijskie). W tym samym czasie, część miast północnego Mali (Azawadu), zwłaszcza w rejonie Kidal, zostało zajętych przez MNLA. By zrozumieć istotę drugiej fazy Operacji Serwal trzeba dokonać analizy złożonych przyczyn obecnej sytuacji w Mali i szerzej w Sahelu. Wbrew często pojawiającym się tego typu opiniom w mediach, upadek Kadafiego i wyjazd z Libii Tuaregów służących wcześniej w oddziałach libijskiego dyktatora, nie stanowią źródeł problemu, a jedynie katalizator. Faktem jest, iż wielu spośród tych Tuaregów zasiliło szeregi MNLA (m.in. przywódca wojskowy MNLA płk Nadżim), jak również częściowo broń jaką dysponowali rebelianci pochodziła z zasobów libijskich. Jednakże przygotowania do rebelii rozpoczęły się znacznie wcześniej. Podstawowe przyczyny obecnej sytuacji w Mali są następujące: przyłączenie Azawadu do Mali w czasie dekolonizacji wbrew woli miejscowej ludności, co doprowadziło do stanu permanentnej kontestacji Mali przez Tuaregów; tłumienie kolejnych rebelii tuareskich bez wdrażania jakichkolwiek politycznych planów rozwiązania problemy północy, w tym nie realizowanie zawartych porozumień, kryminalno-feudalne powiązania prezydenta Amadou Toumani Tourre i jego najbliższego otoczenia z malijskimi baronami narkotykowymi z północy, przemytnikami i islamskimi terrorystami z Aqmi, kruchość malijskiej demokracji spowodowana wszechobecną korupcją, której efektem był przewrót wojskowy kpt. Sanogo, działalność państw trzecich, takich jak Algieria, Katar czy Arabia Saudyjska, związana z zasobami naturalnymi Azawadu oraz eksportem ideologii wahabickiej. Gdy w 1960 r. Mali uzyskiwało niepodległość, przywódcy plemienni i klanowi w Azawadzie wysłali list do gen. de Gaulle a z apelem o nie przyłączanie Azawadu do Mali. Apel ten został zignorowany przez Francję, a dwa lata później wybuchła rebelia tuareska krwawo spacyfikowana przez Malijczyków. Przed kolonizacją, jeszcze do początku XX w. tuareskie plemiona tworzyły niezależne konfederacje, kontrolując m.in. pustynne rejony płn. Mali i płn. Nigru. Wcześniej, w zależności od berberyjskich władców Maroka, Tuaregowie (którzy też są Berberami) rządzili m.in. Timbuktu. Historyczne, przedkolonialne związki Azawadu z Mali są więc wysoce wątpliwe, a kompozycja etniczna zupełnie inna. W nowym państwie malijskim od samego początku dominującą rolę odgrywali przedstawiciele plemienia Bambara. Tymczasem północ zamieszkują Songhai (miasta i wsie położone nad rzeką Niger), Peul (zwani też Fulani) oraz Tuaregowie. Problemy, które były przyczyną wybuchu wcześniejszych rebelii w płn. Mali, nie zostały nigdy rozwiązane Terror pacyfikacji rebelii z lat 1962-1964 miał wpływ na następne 25 lat, a kolejna rebelia wybuchła dopiero w 1990 r. i trwała do 1995 r. W jej trakcie władze Mali, zdając sobie sprawę z tego, iż złożone z Bambara wojsko malijskie nie ma 2
W. Repetowicz Operacja Serwal w Mali: przyczyny, cele, zagrożenia żadnych szans na pustyni, zaczęły tworzyć bojówki Songhai (Ghanda Koy), które dokonały kilku masakr ludności cywilnej. Porozumienie osiągnięte w 1995 r. kończące rebelię nie doczekało się implementacji, toteż w 2007 r. wybuchła następna dwuletnia rebelia, a warunki kończącego ją porozumienia pozostały martwe podobnie jak poprzednie. Część jej przywódców (przede wszystkim nieżyjący już Ibrahim ag Bahanga) od razu po jej zakończeniu zaczęła przygotowywać następną, która wybuchła w styczniu 2012 i trwa do dziś. Podsumowując, w ciągu półwiecza państwowości malijskiej wybuchły tu 4 rebelie tuareskie trwające łącznie prawie 15 lat, nie ulega zatem wątpliwości, iż źródła problemu są głębokie, a redukcja przyczyn wybuchu ostatniej rebelii do konsekwencji upadku Kadafiego w Libii jest myląca. Ponadto Tuaregowie, którzy przyjechali do płn. Mali po upadku Kadafiego, znaleźli się w Libii jako uchodźcy polityczni, uciekający przed malijskimi represjami z rodzinnej ziemi: Azawadu. W ciągu półwiecza państwowości malijskiej wybuchły 4 rebelie tuareskie trwające łącznie prawie 15 lat, źródła problemu są głębokie i doszukiwanie się przyczyn wybuchu rebelii w upadku Kadafiego jest myląca Problemy, które były przyczyną wybuchu kolejnych rebelii w płn. Mali, nie zostały nigdy rozwiązane. Od czasu objęcia władzy przez Amadou Toumani Tourre doszło do tego to, iż za fasadą demokracji, władze malijskie zawierały różnego rodzaju układy z mafią przemytniczą i organizacjami terrorystycznymi, a także bojówkami etnicznymi. Północne Mali tj. regiony Timbuktu, Kidalu i Gao, zostały przekształcone w quasi lenna nadawane przez Amadou Toumani Tourre niektórym przywódcom plemiennych milicji czy też dowódcom oddziałów rebelianckich, takim jak m.in. płk Elhadż Gamou, płk Abderrahmane Ould Meydou, czy wreszcie Iyad ag Ghali. Lojalność wobec prezydenta Mali gwarantowała im immunitet w ich przestępczej, przemytniczej działalności. Lojalność zaś polegała na tym, iż bojówki przez nich kierowane terroryzowały ludność i zwalczały rebeliantów tuareskich. Druga rebelia Tuaregów (2007-2009) została stłumiona nie przez oddziały regularne, które nie potrafiłyby walczyć na pustyni, ale przez bezwzględne i bezkarne milicje: arabskie płk Ould Meydou czy Songhay Gandakoy i Gandaiso. Płk Gamou jest natomiast Tuaregiem, ale z plemienia Imghad, tradycyjnie nisko usytuowanego w piramidzie klanowo-plemiennej Tuaregów. Większość antymalijskich liderów rebelianckich pochodzi natomiast z klanu Iforhas, stanowiącego elitę Tuaregów w Mali. Podsumowując, receptą Mali za rządów Amadou Toumani Tourre na rozwiązywanie problemu tuareskiego była polityka dziel i rządź prowadząca do walk etnicznych i rzezi ludności cywilnej. Drugim elementem było kupowanie lokalnych watażków-baronów na zasadzie: lojalność za bezkarność. Trzecim elementem było kupienie spokoju od Al Kaidy Islamskiego Maghrebu (Aqmi). Układ zawarty w 2012 r. przez prezydenta Mali z Aqmi, o którym od dawna mówiły media tuareskie i berberyjskie, został również potwierdzony przez szefa dyplomacji Nigru. Według postanowień porozumienia Aqmi miała nie dokonywać porwań i ataków zbrojnych na terenie Mali, a w zamian za to wojsko malijskie miało nie niepokoić Aqmi na terytorium Mali i tolerować obecność ich baz wojskowych w płn. Mali. W tym samym czasie Mali brało od Francji i USA fundusze na operacje antyterrorystyczne. Pieniądze te jednak zasilały kieszenie dowódców milicji zwalczających tuareskich rebeliantów, a nie terrorystów z Aqmi. Przez Saharę wiedzie szlak przemytu południowoamerykańskiej kokainy, a także papierosów i marokańskiej marihuany, co zostało potwierdzone w raportach agencji antynarkotykowych ONZ oraz USA Transsaharyjska działalność przestępcza była kolejną ciemną stroną rządów ATT. Skorumpowane władze z prezydentem na czele zamieszane były w przemyt południowoamerykańskiej kokainy. Towar szedł przez porty Gwinei i Sierra Leone, a następnie Mali i Saharę do Europy. Przez Saharę wiedzie również szlak przemytu marokańskiej marihuany, wreszcie papierosów. Jest to przemyt na ogromną skalę, co zostało potwierdzone w raportach agencji antynarkotykowych ONZ oraz USA. Dodatkowo jest to jedno z głównych źródeł dochodu Aqmi. Islamscy terroryści na Saharze, prowadząc tu swój dżihad, nie mają żadnych oporów, by współpracować biznesowo z zorganizowanymi grupami przestępczymi z Ameryki Płd. oraz Europy. Taka modelowa wręcz współpraca była widoczna na przykładzie afery Air Cocaine, czyli sfingowanej katastrofy kolumbijskiego Boeinga 727, który lądował na pustyni w płn. Mali i został spalony po wyładowaniu towaru: kilku ton kokainy, którą następnie przerzucono do Europy. Kilku europejskich kryminalistów złapanych w związku z tą aferą zostało szybko wypuszczonych na wolność, choć jeden z nich popełnił również morderstwo. Dwaj inni, malijscy Arabowie, pojawili się w Gao po wyparciu MUJAO przez wojska francuskie, z ochroną promalijskich Tuaregów z oddziałów milicji Delta płk Gamou, choć sami świetnie prosperowali w Gao, gdy miastem rządziło MUJAO. Gdy mimo ochrony ze strony Gamou zostali aresztowani przez Francuzów i przekazani Malijczykom w celu przetransportowania do Bamako, w nocy zostali uwolnieni przez Gamou, Ould Meydou i mera Gao Sadou Diallo. Przykład ten pokazuje skalę zaangażowania elit politycznych Mali w narkotykowy biznes. Innym dochodowym zajęciem realizowanym w układzie: władze Mali przestępcy terroryści, były porwania Europejczyków. ATT chętnie oferował swoją mediację w sprawie uwalniania zakładników porwanych przez Aqmi. Człowiekiem, który z jego ramienia prowadził negocjacje był Ijad ag Ghali, natomiast człowiekiem prowadzącym negocjacje z ramienia Aqmi był krewniak Ijada ag Ghali. Okup wpłacany przez niektóre państwa europejskie otrzymywał Aqmi, a pośrednicy pobierali prowizję. W tym czasie wojska mauretańskie i nigryjskie prowadziły rzeczywiste operacje antyterrorystyczne. Ścigani terroryści uciekali jednak do swoich bezpiecznych kryjówek w Mali. Gdy w styczniu 2012 r. wybuchła ostatnia rebelia, Amadou Toumani Tourre początkowo próbował realizować ten sam 3
Brief programowy scenariusz co wcześniej, jednak bardzo szybko okazało się, że MNLA jest lepiej przygotowana i ma bardzo szerokie poparcie wśród ludności, przywódców klanowych i plemiennych Azawadu, a także diaspory tuareskiej i berberyjskiej. To spowodowało, że ATT miał problemy ze stłumieniem rebelii i w rezultacie został obalony przez pucz wojskowy kpt. Sanogo. W międzyczasie jednak lokalni baronowie watażkowie w płn. Mali, w tym przede wszystkim Ijad ag Ghali, zaczęli wdrażać swój własny plan przejęcia inicjatywy od MNLA. Ag Ghali założył organizację Ansar Dine odrzucając niepodległość Azawadu na rzecz wprowadzenia szariatu w całym Mali. Początkowo Ansar Dine była organizacją niewielką w porównaniu do MNLA, ale Ijad ag Ghali wykorzystał swoje kontakty z liderami Aqmi Droukdelem, Belmokhtarem czy Abu Zeidem (wszyscy trzej to Algierczycy). Ag Ghali miał również dobre relacje z władzami Algierii, później zaś mógł również liczyć na pomoc humanitarną ze strony malijskich islamistów z Wysokiej Rady Islamskiej oraz Kataru. MNLA zaczęło tracić środki, a Ansar Dine je zyskiwać. Tymczasem rok 2012 był rokiem suszy i ludności groził głód. W takiej sytuacji nietrudno było kupić ludzi, zarówno, tych którzy wcześniej służyli w MNLA, jak i innych Songhai czy Peul, a nawet Bambara. To iż w jego oddziałach znajdowało się wielu żołnierzy z południowomalijskich plemion, potwierdziły doniesienia z nieudanej ofensywy ag Ghaliego w styczniu br. Interesy energetyczne na terenie Mali związane z eksploatacją ropy, a także innych surowców, w tym uranu, posiadają Algieria i Katar Islamski wahabizm, obcy kulturze Tuaregów, szerzony był w Mali od lat przez instytucje saudyjskie. Jeżeli chodzi o postawę Algierii, to jej polityka w trakcie rebelii determinowana była przez dwa czynniki: obawę o własną integralność terytorialną, co związane było z separatyzmem kabylskich Berberów oraz społecznością algierskich Tuaregów Kel Ahhagar, a także interesy związane z eksploatacją ropy w rejonie Taoudeni, leżącym na algiersko-malijsko-mauretańskim pograniczu. Również Katar starał się o eksploatacje tych złóż. Wojna i terroryzm mogłyby natomiast skutecznie wyeliminować pozostałą konkurencję. A w rejonie tym prawdopodobnie są również złoża uranu. W takiej sytuacji, nie mogąc jednocześnie walczyć na dwóch frontach, MNLA została zmuszona do lawirowania i zawierania taktycznych sojuszy z Ansar Dine, szybko jednak zrywanych ze względu na opór części kierownictwa MNLA. To jednak wystarczyło by Mali rozpoczęło kampanię propagandową oskarżania MNLA o powiązania z terrorystami islamskimi, choć MNLA zawsze podkreślało gotowość do ich całkowitego unicestwienia. Przywrócenie status quo ex ante nie jest trwałym rozwiązaniem problemu i nie może zapewnić stabilności na Saharze Dotyczyło to też likwidacji transsaharyjskich szlaków narkotykowych. Przełomowym momentem dla MNLA była przegrana bitwa o Gao, stoczona z islamskimi terrorystami z Mujao, którzy zdaniem MNLA byli wspierani logistycznie przez Katar (urządzenia, wg MNLA dostarczone przez Katar, umożliwiły zablokowanie łączności między oddziałami MNLA). Różnica między Mujao, Aqmi i Ansar Dine były oparte na kryterium etnicznym kierownictwo Mujao to Sahrawijczycy, Aqmi Algierczycy, a Ansar Dine Tuaregowie. Jak widać z powyższej analizy przyczyn obecnego kryzysu w Mali, przywrócenie status quo ex ante nie jest trwałym rozwiązaniem problemu i nie może zapewnić stabilności na Saharze. To zresztą determinowało wstrzemięźliwość USA wobec interwencji zbrojnej w Mali (zanim Ijad ag Ghali nie dokonał ataku w kierunku Mopti), a także powodowało, iż Mauretania wspierała MNLA, a Burknia Faso dążyła do porozumienia między Mali a MNLA i przynajmniej częścią Ansar Dine związaną z Alghabassem ag Intalla. To również spowodowało, iż przyjęta rezolucja Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych wzywała do negocjacji między nieterrorystycznymi ugrupowaniami działającymi w płn. Mali oraz władzami Mali. Ponadto dodatkowym problemem związanym ze stabilizacją Mali jest sprawa wojskowych rządów kapitana Sanogo, który wprawdzie formalnie oddał władzę cywilom tzn. tymczasowemu prezydentowi Diocundzie Traore oraz premierowi Cheikowi Modibo Diarra, jednakże de facto wciąż rządzi ze swojej bazy wojskowej w Kati. Symbolem władzy kapitana Sanogo było m.in. brutalne pobicie Diocundy Traore w jego biurze przez zwolenników Sanogo, zmuszenie do dymisji premiera Modibo Diarry, a także atak zielonych beretów (wojska lądowe związane z kapitanem Sanogo) na czerwone berety (wojska lotnicze, które kilka miesięcy temu próbowały dokonać kontrpuczu i przywrócić do władzy prezydenta Amadou Toumani Tourre). Ten ostatni atak miał miejsce już w czasie operacji Serwal. W tym też czasie doszło w Gao do uwolnienia narkobaronów powiązanych z Air Cocaine przez pułkownika Gamou, który jednocześnie przejmował w tym czasie kontrolę nad Menaką (z drugiej strony prasa w Bamako pisała o jego powiązaniach z narkobiznesem). To wszystko pokazuje skalę anarchii, w jakiej się znajduje Mali, a zwłaszcza jej armia i elity polityczne. Francja przystępując do interwencji w Mali określiła następujące jej cele: przywrócenie integralności terytorialnej Mali, rozwiązanie problemu tuareskiego, zniszczenie islamo-narko-terrorystów na Saharze, przywrócenie konstytucyjnego porządku w Mali. Osiągnięcie tych celów, choć możliwe, z całą pewnością napotka na trudności spowodowane odmienną perspektywą Mali. Dla władz malijskich i zdecydowanej większości społeczeństwa malijskiego celem jest jedynie przywrócenie integralności terytorialnej oraz porządku konstytucyjnego, 4
W. Repetowicz Operacja Serwal w Mali: przyczyny, cele, zagrożenia z kolei dla malijskiego wojska celem jest wyłącznie przywrócenie integralności terytorialnej. Kapitan Sanogo i jego zwolennicy bardzo długo blokowali wniosek o interwencję ECOWAS, obawiając się, iż ECOWAS pozbawi juntę władzy w Mali. Dla władz malijskich i większości społeczeństwa celem jest przywrócenie integralności terytorialnej i porządku konstytucyjnego, z kolei dla malijskiego wojska - wyłącznie przywrócenie integralności terytorialnej Dlatego zwolennicy junty kapitana Sanogo byli skłonni iść na układ z Ansar Dine i MUJAO, prowadząc własne negocjacje, które jednak zakończyły się fiaskiem. Również obecnie można się spodziewać, iż wojsko malijskie będzie dążyło do jak najrychlejszego pozbycia się z Mali obcych wojsk w celu zachowania władzy w kraju. Niestety ani władze Mali, ani wojsko, ani większość Malijczyków nie widzi potrzeby politycznego rozwiązywania problemu tuareskiego. Wręcz przeciwnie, Malijczycy już tworzą czarne listy kilkudziesięciu tuareskich i arabskich (chodzi o malijskich Maurów) liderów do likwidacji. Planowane są też represje (częściowo już mają miejsce, w tym egzekucje ludności cywilnej) i czystki etniczne (wygnanie Tuaregów do Libii). Z kolei MNLA deklaruje pełną gotowość współpracy z Francją w operacjach antyterrorystycznych i twierdzi, że jest w stanie wytępić terroryzm i narkobiznes na Saharze, jeśli świat uzna niepodległość Azawadu. Niewątpliwie Tuaregowie z MNLA (oraz oportunistycznego skrzydła Ansar Dine, które przekształciło się w MIA tj. Mouvement Islamic d Azawad) są idealnym sojusznikiem w operacji antyterrorystycznej, gdyż najlepiej znają te tereny i w przeciwieństwie do Malijczyków, jak również większości terrorystów są związani z ludnością miejscową (Aqmi i Mujao to w większości Algierczycy i Sahrawijczycy). Problemem jednak pozostaje kwestia postulatu niepodległościowego MNLA. Wprawdzie część polityków MNLA sygnalizowała gotowość rezygnacji z niepodległości na rzecz autonomii, jednakże napotyka to z jednej strony opór wielu Tuaregów, a z drugiej strony po stronie malijskiej jest mała gotowość na jakiekolwiek ustępstwa, nawet na autonomię czy federalny ustrój państwa. Po zajęciu Gao i Timbuktu rozpoczęła się druga faza operacji Serval. MNLA zażądała by wojska malijskie nie wkraczały do zajętych przez MNLA miast i terenów. Tak się stało w Kidalu, który stał się siedzibą MNLA i samozwańczych władz Azawadu. Przybyły tu jedynie wojska francuskie oraz czadyjskie i nie doszło do żadnych spięć miedzy MNLA a oddziałami Francji i Czadu. Jednakże do znajdujących się bardziej na południu miast Lere i Menaki wkroczyły oddziały malijskie osłaniane przez Francuzów. By uniknąć starć z Francuzami, MNLA wycofała się z obu miast, niemniej w Menace doszło do incydentu (zatrzymanie szefa tamtejszego oddziału MNLA), który może spowodować zmianę postawy Tuaregów. Islamscy terroryści nie zostali pokonani, a jedynie wyparci z miast do swoich kryjówek na pustyni. Część liderów Mujao uciekła do sahrawijskiej enklawy Tindouf, gdzie pozostają nieuchwytni (to terytorium Algierii, ale de facto poza jej jurysdykcją na mocy porozumienia sahrawijsko-algierskiego wymierzonego przeciw Maroko) i w każdej chwili (gdy Francja i ECOWAS wycofa swoje siły) mogą wrócić. Jedynie Ijad ag Ghali jest w tej chwili unieszkodliwiony, gdyż większość jego sił została albo zniszczona w walkach w rejonie Douentzy, albo opuściła szeregi Ansar Dine. Sytuacja ta może się jednak zmienić jeśli okaże się, że z MNLA nikt nie będzie prowadził negocjacji, że nie będzie żadnej autonomii, a będą jedynie represje i odwetowe czystki dokonywane przez Mali lub wspierane przez milicje Mali. W takiej sytuacji należy spodziewać się, że Tuaregowie przyłączą się do guerrill, co bardzo skomplikuje sytuację na Saharze, a północ Mali przekształci w drugą Somalię. Ponadto w przypadku terroru wymierzonego w Tuaregów w Mali bardzo prawdopodobny jest wybuch rebelii w Nigrze. Tuaregowie w Nigrze znajdują się w zupełnie innej sytuacji niż w Azawadzie, ale związki między nimi są na tyle silne, iż trudno spodziewać się, by bezczynnie przyglądali się eksterminacji Tuaregów. W przypadku terroru wymierzonego w Tuaregów w Mali bardzo prawdopodobny jest wybuch rebelii w Nigrze Wojska francuskie i czadyjskie (w dużo mniejszym stopniu wojska ECOWAS) są w stanie spacyfikować sytuację w północnej Mali, ale bez rozwiązania problemów, które legły u podstaw wybuchowi rebelii, nie ma mowy o stabilnym pokoju. Po wycofaniu się tych wojsk z Mali, w krótkim czasie znów będzie można się spodziewać walk i tego, że Mali będzie usiłowało kontrolować sytuację za pomocą mafijnych bojówek finansowanych z narkobiznesu. Dlatego negocjacje i porozumienie z MNLA warunkują powodzenie operacji Serwal, a Francja musi wykorzystać fakt, iż Mali zawdzięcza operacji Serwal przetrwanie i zmusić władze malijskie do niezwłocznego rozpoczęcia negocjacji z MNLA. 5
W. Repetowicz Operacja Serwal w Mali: przyczyny, cele, zagrożenia Zalecenia: Niezwłoczne rozpoczęcie negocjacji między MNLA, MIA oraz władzami Mali i wycofanie się Mali z planów ścigania przywódców MNLA, a także powstrzymanie malijskich mediów od podżegania do nienawiści do MNLA, Tuaregów i malijskich Arabów, Podjęcie działań zapewniających bezpieczeństwo ludności cywilnej północnej Mali przed represjami odwetowymi, Podjęcie działań zmierzających do przywrócenia porządku konstytucyjnego, Przeprowadzenie operacji zmierzającej do zlikwidowania islamskiego terroryzmu oraz transsaharyjskich narkotykowych szlaków przemytniczych. Zmuszenie Mali do rozpoczęcia negocjacji z MNLA i doprowadzenie do wspólnej operacji antyterrorystycznej opartej na pustyni przede wszystkim na oddziałach Tuaregów oraz Czadu, warunkuje możliwość wycofania się Francji z Mali w perspektywie paru miesięcy czy nawet tygodni. W przeciwnym razie Francja i inni sojusznicy, mogą w Mali utknąć na lata, lub opuścić je zostawiając chaos i jeszcze silniejszy terroryzm islamski na Saharze. To zaś grozi radykalnym pogorszeniem się sytuacji w całym Sahelu i na Saharze, eskalacją porwań i zamachów. Nie należy jednak w tym kontekście przeceniać znaczenia zamachu w algierskim In Amenas. Pomysłodawca tego ataku Mokhtar Belmokhtar pod koniec 2012 r. stracił wpływy w Aqmi i został wyeliminowany z saharyjskich interesów przez prawdziwych liderów islamskich terrorystów tj. Abdelmaleka Droukdela, Abu El Hamame i Abu Zaida, a atak na In Amenas był prawdopodobnie nieudaną próbą pozyskania funduszy (z okupu za zakładników). Ostrożnie należy również podchodzić do zapowiadanego szkolenia wojsk malijskich przez oficerów NATO czy UE, gdyż wojsko złożone z południowomalijskich Bambara i tak nie jest w stanie prowadzić operacji antyterrorystycznych na pustyni. Natomiast może zagrażać przywróceniu ładu konstytucyjnego. Zadaniem sił ONZ, które powinny zostać wprowadzone po wycofaniu się Francuzów to zabezpieczenie transformacji Mali (m.in. przed malijskim wojskiem) tj. przywrócenie ładu konstytucyjnego i implementacja ewentualnego porozumienia Mali z MNLA. Instytut Kościuszki jest niezależnym, pozarządowym instytutem naukowo-badawczym (Think Tank) o charakterze non profit, założonym w 2000 r. Misją Instytutu Kościuszki jest działanie na rzecz społeczno-gospodarczego rozwoju i bezpieczeństwa Polski jako aktywnego członka Unii Europejskiej oraz partnera sojuszu euroatlantyckiego. Instytut Kościuszki pragnie być liderem pozytywnych przemian, tworzyć i przekazywać najlepsze rozwiązania, również na rzecz sąsiadujących krajów budujących państwo prawa, społeczeństwo obywatelskie i gospodarkę wolnorynkową. Biuro w Krakowie: ul. Lenartowicza 7/4, 31-138 Kraków, Polska, tel.: +48 12 632 97 24, www.ik.org.pl, e-mail: ik@ik.org.pl Projekt layoutu, skład i opracowanie graficzne: Małgorzata Kopecka, pani.kopecka@gmail.com Dalsze informacje i komentarze: Joanna Świątkowska joanna.swiatkowska@ik.org.pl tel. +48 515 174 389