ODDZIAŁ PARTYZANCKI W LASACH STRZELECKICH KOŁO DUBIENKI GRANICE W OGNIU

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "ODDZIAŁ PARTYZANCKI W LASACH STRZELECKICH KOŁO DUBIENKI GRANICE W OGNIU"

Transkrypt

1 Benedykt Józefo Skoczek, Skoczowski ODDZIAŁ PARTYZANCKI W LASACH STRZELECKICH KOŁO DUBIENKI Motto: Powstań! Te dawne zapomniane boje Odnów i przywłaszcz to dziedzictwo twoje Giaur Byrona GRANICE W OGNIU Dnia 1 września 1939 roku uzbrojony po zęby hitlerowski najeźdźca wtargnął od zachodu na terytorium Polski bez wypowiedzenia wojny, a 17 września bolszewickie hordy zalały wschodnie tereny kraju z Zamojszczyzną. Z karabinami na sznurkach, w postrzępionych płaszczach, zajadając po drodze ukradkiem, aby nie widział politruk, brukiew i rzepę szli czerwonoarmiści na piechotę, bo ich zdezelowane samochody stawały po drodze co kilka kilometrów. Zarówno jedni, jak i drudzy mieli w swoich planach jeden cel: wytępić Polaków wszelkimi moŝliwymi metodami, zaś Polskę wymazać z mapy Europy. Kraj opanowała koszmarna, potworna noc okupacyjna. Na wschodzie szalało NKWD, a począwszy od Bugu hitlerowskie siły bezpieczeństwa. Szczególną rolę w hitlerowskich planach wyznaczono Zamojszczyźnie, tj. czterem powiatom: zamojskiemu, biłgorajskiemu, hrubieszowskiemu i tomaszowskiemu. Generalny plan wschodni przewidywał zniemczenie terenu nadgranicznemu poprzez wysiedlanie ludności polskiej z równoczesnym nasiedleniem Niemców i po części Ukraińców. JuŜ w listopadzie 1941 roku wysiedlono Polską ludność z siedmiu wsi połoŝonych koło Zamościa. Do właściwej akcji wysiedleńczej przystąpiono w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku. Do marca 1943 roku wysiedlono Polaków ze 116 wsi Zamojszczyzny, a mianowicie z 47 w powiecie zamojskim, z 15 w powiecie tomaszowskim i z 54 w powiecie hrubieszowskim. Akcję wysiedleńczą prowadziły róŝne oddziały SS, Gestapo, Wehrmachtu, Sonderdienst, a takŝe nasiedleńcy niemieccy: Volksdeutsche i Ukraińcy w słuŝbie niemieckiej. Wysiedlenia prowadzono bezwzględnie i brutalnie: nad ranem otaczano wieś szczelnym kordonem, wysiedleńcom dawano 30 minut na spakowanie się, po czym pędzono nawet w 30 stopniowym mrozie w śniegu do kolan, z tobołkami na plecach na stację kolejową, niekiedy odległą o 20 km. Taki właśnie los spotkał rodziców autora tych wspomnień, którzy w owym czasie byli w wieku: matka 53 lata, ojciec 60 lat. W przejściowym obozie w Zamościu rodziny z zasady rozdzielano (dzieci osadzano z ludźmi starymi i niedołęŝnymi) i lokowano w nieopalanych barakach. Kilka dni później następowała selekcja: niektórych wywoŝono na teren wojska warszawskiego, część do obozu w Oświęcimiu, pozostałych zaś kierowano do obozów pracy przymusowej, np. do Berlina.

2 Nie czyniono Ŝadnych róŝnic w traktowaniu dzieci równieŝ ładowano je do bydlęcych nieopalanych wagonów i transportowano nieraz w 20 stopniowym mrozie do Warszawy. Tych, którzy nie zamarzli w drodze, na dworcu w Warszawie wykupywali litościwi Warszawiacy. Niektórym podczas wysiedlenia udało się uciec; byli to przewaŝnie ludzie młodzi, z których część znalazła schronienie u znajomych w tych miejscowościach, które nie były jeszcze wysiedlone, część zaś tułała się po okolicznych lasach. SłuŜby bezpieczeństwa, a zwłaszcza ukraińska policja i wszelkiego rodzaju policyjne słuŝby pomocnicze (m.in. nasiedleni Volksdeutsche z Besarabii), urządzały polowania na takich zbiegów. W niektórych miejscowościach organizowano specjalne komisje ukraińskie wysiedleńczo nasiedleńcze, będące pod ścisłym nadzorem gestapo. Ukraińskich nacjonalistów ogarną swego rodzaju amok: zaślepieni nienawiścią do wszystkiego co polskie szli na kaŝdą współpracę z okupantem. w gminach obsadzili stanowiska wójtów swoimi ludźmi, głównie zacietrzewionymi nacjonalistami. Ukraińscy sołtysi sporządzali listy polskiej młodzieŝy do wysyłki na przymusowe roboty do Niemiec. Bezlitośnie ściągali kontyngenty - zabierając nawet ostatnie krowy i resztkę ziarna. JuŜ w kwietniu 1940 roku powstał przy starostwie w Hrubieszowie Ukraiński Komitet Powiatowy, podległy Ukraińskiemu Centralnemu Komitetowi w Krakowie. Swój udział w tym szaleństwie nienawiści mieli równieŝ duchowni ukraińscy: pop Makarczuk w Dubience nawoływał do rzezi Polaków, Arcybiskup Iłarion, który od 1940 roku kierował Eparchią Prawosławną w Chełmie, po zebraniu katolikom kościoła katolickiego na Górce Chełmskiej umieścił przy jego bramach napisy:,, Psom, Polakom i śydom wstęp wzbroniony. Napady na Polaków przeprowadzane przez policję ukraińską początkowo w celach rabunkowych, a później jako skrytobójcze morderstwa na tle politycznym-nasilały się dosłownie z dnia na dzień. Nierzadkie były równieŝ donosy do Gestapo na Polaków. Komenda Obwodu Hrubieszów kilkakrotnie wzywała w ulotkach do zaprzestania takiej zbrodniczej działalności. Z Hrubieszowa i Chełma wysyłano do duchownych listy z ostrzeŝeniem i nawołujące do opamiętania, ale nie dawało to Ŝadnych rezultatów. Nie było wątpliwości-smętek powrócił i szaleje na Zamojszczyźnie:,,Zapragnęli wraz wszyscy rozkoszy morderstwa i widoku męki pobitych, gdy moŝna będzie ze śmiechem polować na uciekającą trzodę mieszkańców, dopadać wieczorem dziadów struchlałych, jak prosięta zakłuwać dzieci, ciosem skracać płacz matek szpetnych, szpetnych hoŝe wlec za włosy 1 Komenda Obwodu Hrubieszów podjęła jedyną słuszną decyzję: powołała leśny odział partyzancki w lasach strzeleckich w nadleśnictwie Maziarnia koło Dubienki. 2 PRZYGOTOWANIE I ORGANIZACJA OBOZOWISKA Odział został powołany przez komendanta obwodu kapitana Antoniego Rychla ps. Anioł ( Rymwid ) dnia 2 stycznia 1943 r. w Pałacu Nadleśnictwa Maziarnia. Dowódcą minowano ppor. Kazimierza Wróblewskiego ps.,,ryś (,,Maryśka ). Kilka dni trwały obrady sztabu dotyczące organizacji oddziału, miejsca postoju, uzbrojenia, wyŝywienia, a zwłaszcza zabezpieczenia ocalałej ludności od dalszych wysiedleń ochrony tych osób, którym udała się ucieczka w czasie wysiedlenia. W pierwszej dekadzie stycznia podjęto decyzję odnośnie lokalizacji obozowiska. Wybrano miejsce w gęstym i dość wysokim zagajniku oddzielonym od linii oddziałowej lasem wysokopiennym o gęstym poszyciu.

3 15 stycznia przysięgę złoŝyło trzech kandydatów na partyzantów; jednym z nich byłem ja. Sceneria jak z Powstania Styczniowego: chłopska chata pod lasem, naftowa lampa na stole, a przy nim przyjęci młodzi ludzie czekający na przyjazd dowódców. Zajechały sanie. Zeskoczyło z nich siedem osób uzbrojonych w karabiny, pistolety i granaty, a nawet jedna w dubeltówkę. Wprowadzający podoficer WP Franciszek (?) Krystynek zameldował o gotowości do złoŝenia przysięgi. Spore trudności nastręczał wybór pseudonimów. Nie mogłem się zdecydować, jaki wybrać pseudonim. Wprowadzający zaproponował, Ŝebym przyjął,,skoczek, bo jak to określił Ŝartobliwie -,,spadłeś z nieba. Chodziło o to, Ŝe po ucieczce z Niemiec w domu po drugiej stronie lasu (kolonia Jasienica) ukrywałem się od 11 listopada 1942r. do 12 stycznia 1943 r., tj. do czasu wysiedlenia moich rodziców. Wiedział o tym tylko jeden gospodarz i lego rodzina: sołtys Ukrainiec Jurczuk, który drogo zapłacił za swoją uczciwość i przyjazny stosunek do Polaków. Został wysiedlony wraz z całą rodziną do obozu w Zamościu, a gdy po około dwóch tygodniach wrócił do domu, zastał gołe ściany, bo wszystko rozgrabili Ukraińcy z Józefowi i jeden przechrzta (przeszedł z katolicyzmu na prawosławie) z Jasienicy. Tak oto ekstremiści ukraińscy zemścili się na tej rodzinie za to, Ŝe nie solidaryzowała się z nimi. Gdy obraliśmy juŝ pseudonimy, wszyscy wstali z miejsc i w postawie na baczność złoŝyli przysięgę na krucyfiks, który stał na stole. Był to moment bardzo uroczysty, gdy usłyszeliśmy, Ŝe od tej pory jesteście Ŝołnierzami Armii Krajowej i obowiązuje was dyscyplina wojskowa. Przysięgę odebrał oficer dywersji bojowej por. Franciszek Krakiewicz ps. Góral. Przy przysiędze byli obecni: Komendant Obwodu kpt. Antoni Rychle ps.,,anioł (stał w cieniu lampy naftowej, aby go nie rozpoznać), brat,,górala por. Ignacy Krakiewicz ps.,,wilk, d-ca organizowanego oddziału ppor. Kazimierz Wróblewski ps.,,ryś (,,Maryśka ), pchor. Karol Bojarski ps.,,wyga, kpr. Karol Drzewiński ps.,,kociuba (,,Pirat ), kpr. Kawalerii Bolesław Syput ps.,,piorunem (Ślązak-dezerter z Wehrmachtu). Po przysiędze pozostali z nami: por.,,góral, ppor.,,ryś oraz,,kociuba, pozostali odjechali do Nadleśnictwa Maziarnia. ZaprzysięŜeni-teraz juŝ partyzanci-połoŝyliśmy się w ubraniach na podłodze na rozścielonej słomie, ale nie mogliśmy zasnąć pod wpływem silnych emocji. Zaczęliśmy rozmawiać o tych, których teraz poznaliśmy. Wszyscy zaimponowali nam swoją postawą, wolą walki z wrogiem i przyjacielskim podejściem do nas młodzików. Ich dowódcze walory, wiedzę wojskową i nieustraszoną odwagę dane nam było poznać w najbliŝszych miesiącach. Uczyli nas nie tylko rzemiosła wojskowego i sztuki walki, ale równieŝ i tego, Ŝe nie naleŝy kierować się ślepą zemstą i zabijać tylko dlatego, Ŝe ktoś jest Ukraińcem czy Niemcem. Było to nam bardzo potrzebne, bo przecieŝ wielu z nas doświadczyło na sobie i swoich najbliŝszych wszystkiego, co najgorsze; potraciliśmy wszystko: rodziny, gospodarstwa, dach nad głową i cały dobytek. Takie nauki nie poszły na marne. Sam znam wiele przykładów, Ŝe nie kierowano się bezmyślną zemstą, nawet gdy wróg został schwytany z bronią w ręku, chyba Ŝe nie naleŝał do zbrodniczych formacji policyjnych. Oczywiście i w naszych szeregach czasem znalazł się jakiś sadysta, ale na szczęście były to wyjątki. JednakŜe teraz my, świeŝo zaprzysięŝeni partyzanci, czekaliśmy w tej wiejskiej chacie do rana i o świcie wymaszerowaliśmy do wyznaczonego przez dowódców obozowiska, które na okres ponad czterech miesięcy miało być naszym domem. Choć uzbrojony-jak na razie- tylko w bagnet i obronny granat, czułem się jak prawdziwy partyzant. OBOZOWISKO Na miejscu zastaliśmy przy ognisku kilka osób: kpr.,,makolągwa (Walenty Korczak, jednakŝe to nazwisko poznałem dopiero po jego śmierci-zginął na Wołyniu w szeregach

4 WDP AK w marcu 1944r.), pchor. Jerzy Wejchert, z wykształcenia technik rolnictwa z Frankamionki, Józef Rudnik ps.,,pogrom i inni-razem było nas 10 osób. Dzisiaj moŝe się to wydać niewiarygodne, Ŝe przez kilka dni spaliśmy pod gołym niebem przy ponad 30- stopniowym mrozie-wokół ogniska na rozłoŝonych gałęziach świerka, z nogami zwróconymi w stronę płomieni. Nakrywaliśmy się, czym kto miał-płaszczami lub kurtkami, a czasem we trzech okrywaliśmy się jednym kocem. Natychmiast przystąpiliśmy do kopania dołu na bunkier. Gdyby nas w tych pierwszych dniach zatokowato, nie mielibyśmy chyba dość sił, aby się skutecznie bronić. W dzień cięŝko pracowaliśmy, w nocy zaś pełniliśmy słuŝbę wartowniczą-początkowo nawet po trzy godziny. Po kilku dniach wykopaliśmy część bunkra, którą tymczasowo pokryliśmy prowizorycznym dachem-dla nas był to juŝ luksus. Poza tym patrolowaliśmy tereny około leśne, co wymagało szczególnej uwagi, bowiem wszystkie miejscowości w pobliŝu lasu były obsadzone przez jednostki policyjne okupanta i straŝ graniczną. Od strony zachodniej przy szosie Chełm-Hrubieszów, we wsi Białopolu, działała bardzo aktywna i bezwzględna ukraińska policja, z którą współpracowali ukraińscy ekstremiści zrzeszeni w komitecie wysiedleńczo nasiedleńczym w Strzelcach. Kilka kilometrów w kierunku Chełma, we wsi śmudź, był następny taki posterunek, którego komendantem był wyjątkowy sadysta o nazwisku Kijko. Policjanci z Białopola czasem zapędzali się aŝ do Nadleśnictwa Maziarnia, a ci ze śmudzi patrolowali nawet tereny koło, Dubienki, aby spotkać się z tamtejszą policją. Całe to,,doborowe towarzystwo zbrodniarzy było-w razie potrzeby-wspierane przez Ŝandarmerię z Teratyna i Chełma. Od strony wschodniej były dwa posterunki Grenzschutzu: jeden w odległości około 4 km w Skryhiczynie, drugi-odległość około 6 km-w Dubience. Tylko od południa mieliśmy nieco większe pole manewru, bo kilka kilometrów wysokopiennego lasu o gęstym poszyciu dawało pewne zabezpieczenie. Podkreślenia wymaga, Ŝe Niemcy Grenzschutze- przewaŝnie ludzie starsi-nie odnosili się do Polaków z taką nienawiścią, jak Ukraińcy w słuŝbie niemieckiej. W początkowym okresie w obozie był tylko jeden wartownik, w pobliŝu linii oddziałowej od strony zachodniej. Pierwsze hasło było gwizdane, na melodię,,wlazł kotek na płotek - niestety, odzewu nie pamiętam. W owym czasie nasze uzbrojenie stanowiły: jeden polski rkm, przywieziony przez dowódcę, dwa pistolety, trzy karabiny i kilka granatów. śywność (chleb, mąka, słonina, cukier i kawa) była dostarczana z Dubienki przez tamtejszą organizację, której dowódcą był ppor. Stanisław Witamborski ps.,, Mały. Transportem zajmował się Jerzy Golczewski ps. Cichy oraz dwaj niezawodni łącznicy: Eugeniusz Tomaszewski ps.,,kocioł i Bogusław Daniluk ps.,, Królik. Drugim punktem zaopatrzeniowym było Nadleśnictwo Maziarnia, gdzie pieczono dla nas chleb i przygotowywano inne wiktuały, które stale dostarczał oddany sprawie Stanisław Kwietniewski ps.,, Ryś. ROZBUDOWA OBOZU Z końcem stycznia w oddziale było nas juŝ 25, a budowa bunkra,, A zbliŝała się ku końcowi. Bunkier-to właściwie ziemianka wkopana około 1,5 m w grunt, wystająca nad terenem tylko 0,5 m. Na sufit belkowany Ŝerdziami świerkami i sosnami połoŝono gałęzie drzew iglastych, zaś na wierzch narzucono warstwę ziemi i posadzono dla zamaskowania małe sosenki i świerki.

5 W środku po obu stronach korytarza stały piętrowe prycze ze strzelniczymi otworami na wypadek nagłego ataku. Tuz przy wejściu ustawiono stojaki na broń, a dalej, po przeciwnej stronie, była izba dowództwa jak ją nazywaliśmy. Robotami budowlanymi kierowało dwóch saperów: kapral z Białopola Jan Rondoś, uciekinier z więzienia, i Edward Kojro ps. Rak, oraz Karol Zwierzyński z Dubienki ps. Strug (właściciel zakładu trumniarskiego). Około połowy lutego 1943 r. wybudowano drugi bunkier B, połączony korytarzami i z oddzielnym wejściem. Było tam wydzielone pomieszczenie na kuchnię, w której ustawiono dwa kotły do gotowania. W obydwu bunkrach mogło pomieścić się na pryczach 120 osób. TuŜ obok wybudowano mały bunkier, który słuŝył do przestrzeliwania broni. Mieszkaniec Teremca Julian Kiełbasa wybudował, w odległości około 60 m od bunkrów, studnię z kręgów betonowych. Z końcem stycznia lub początkiem lutego dokonano pierwszej akcji bardzo udanej. We wsi Strzelce, z której wysiedlono wszystkich Polaków, Eugeniusz Łukaszczuk (przed wojną pracownik Nadleśnictwa Maziarnia, mieszkaniec koloni Strzeleckiej) zorganizował sprawnie działający komitet wysiedleńczo nasiedleńczy. Obecnie nie był on juŝ Eugeniuszem, tylko Jawgenijem, i nie pracował w Nadleśnictwie, tylko w Gestapo w Hrubieszowie. Miał ścisły nadzór nad komitetem oraz kierował działaniami policji ukraińskiej w sąsiednim Białopolu. Nasz wywiad doniósł, Ŝe kierujący komitetem Ukrainiec Ostaszczuk (lub Ostaszewski) posiada bardzo waŝne dokumenty. Kilkuosobowa grupa partyzancka, w której skład weszli doświadczeni dywersanci, wdarła się do pomieszczeń komitetu i zabrała ze sobą do lasu tego zwyrodniałego renegata wraz z róŝnymi dokumentami (najwaŝniejsze z nich były plany wysiedleńczo nasiedleńcze na najbliŝszy okres). Ukrainiec gdy został wzięty w krzyŝowy ogień pytań i solidnie przestraszony, wyśpiewał wszystko, co mu było wiadome jako szefowi tej placówki. Wyrok mógł być tylko jeden: kara śmierci. Spoczął niedaleko obozowiska, w tzw. dolince śmierci. Niebawem miało miejsce drugie zdarzenie, które było chyba w jakimś stopniu powiązane z uprowadzeniem Ostaszczuka. 2 lutego nad ranem pełniłem słuŝbę wartowniczą (wówczas juŝ tylko 2-godzinną). Mróz dochodził do 34 stopni. Półbuty owinąłem szmatami, gdyŝ inaczej natychmiast odmroziłbym sobie nogi. Gdy przyszła zmiana, zrobiłem uwagę, Ŝe tak wściekłego mrozu jeszcze nie było, ale legenda głosi, Ŝe Matka Boska Gromniczna skręci mu kark. Mój zmiennik zauwaŝył z humorem, Ŝe ma taka nadzieję, chociaŝ zanim to nastąpi, on moŝe zamarznąć. Kilka godzin później, mimo Ŝe nie miałem juŝ słuŝby w tym dniu, zostałem obudzony. Okazało się, Ŝe wartownik zatrzymał jakiegoś człowieka z wnykami i siekierą w ręku, gdy ten podkradał się do obozu, z którego dochodził juŝ poranny gwar. Wartownik kazał mu unieść ręce do góry i głośno wezwał kolegów. Odprowadzono go kawałek od obozu i zaczęto wypytywać, kim jest i skąd pochodzi. Tłumaczył się, Ŝe jest Polakiem z Józefowa (czy Skryhiczyna), modlił się po polsku. Zapytany, dlaczego skradał się do obozu, tłumaczył, Ŝe to z ciekawości. Zasłonięto mu opaską oczy i podprowadzono do delikwenta stojącego pod drzewem. Gdy podszedłem do niego, przestał się uśmiechać. Lekko uchyliłem opaskę, aby upewnić się, kim on jest i zapytałem, czy jest Mikołajem Kuszmirukiem z Józefowa. Zawahał się na moment i przyznał, Ŝe tak. Zdjąłem opaskę, bowiem wiedziałem, Ŝe jest konfidentem straŝy granicznej ze Skryhiczyna i pozostanie w tym lesie na zawsze. W trakcie badania przyznał się, Ŝe faktycznie jest konfidentem, ale tylko dlatego, Ŝe został wyreklamowany przez Grenzschutzów, aby nie jechać do Niemiec. W kołnierzu miał zaszytą małą karteczkę z zaświadczeniem, Ŝe jest konfidentem i Ŝe naleŝy mu udzielić wszelkiej moŝliwej pomocy. Na dodatek, przed wojną był kuro i koniokradem. Wyznał, Ŝe Niemcy coś zwęszyli, ale początkowo myśleli, Ŝe to tylko jakaś grupa rabusiów, która działa okresowo na tym terenie.

6 Spoczął obok Ostaszczuka. Od tego dnia wystawiano juŝ trzy posterunki, a nieco później nawet cztery, w tym jeden wewnątrz obozu, poza tym codziennie zmieniano hasło. AKCJE ZBROJNE Oficer dywersji bojowej por. F. Krakiewicz ps. Góral, dość częsty gość w naszym oddziele, zaplanował akcję w Cieszynie, mającą na celu poskromienie tamtejszych nasiedleńców z Besarabii jak ich potocznie nazywano: czarnuchów. Byli to ludzie prymitywni, często nie mający pojęcia o tym, czym jest dla rolnika pług, a nawet zwykły cep. Tam, skąd przybyli te narzędzia zastępowała im socha i woły pędzone po klepisku, na którym było rozłoŝone zboŝe. Gospodarstwa, które zasiedlili, w krótkim czasie doprowadzili ruiny, sami zaś rabowali i grabili, gdzie się tylko dało. We wsi byli zorganizowani na wzór wojskowy, mieli swojego przywódcę, byli umundurowani i uzbrojeni. Poza tym ochraniał ich oddział SS- manów. Często robili wypady do okolicznych wiosek, w których wyłapywali ukrywających się Polaków. Do tych, których spotkali na drodze lub w polu, strzelali jak do kaczek. Cierpliwość polskiego podziemia wreszcie się wyczerpała. W noc sylwestrową 1942/1943 zaplanowano szereg akcji na róŝne obiekty, np. na mosty kolejowe, tory na liniach kolejowych, likwidacje agentów Gestapo oraz napady na zasiedlone przez Niemców wsie między innymi na wieś Cieszyn. Jak się okazało, wieś była uzbrojona po zęby. Sprawą likwidacji tego gniazda prostackich zwyrodnialców zajął się tym razem por. Góral. Z naszego oddziału zabrał tylko dwóch podoficerów: Józefa Rudnika ps. Pogrom i K. Drzewińskiego ps. Kociuba. W oddziale pozostało kilkanaście osób do robót przy bunkrach i do słuŝby wartowniczo patrolowej. Pod koniec stycznia na terenach południowych pow. hrubieszowskiego i zamojskiego zorganizowano oddział wypadowy, którym dowodził por. Góral. Tym razem akcja została przygotowana starannie i bezbłędnie wykonana. Mimo zaciętej obrony, zwłaszcza broniących się do upadłego SS- manów, po kilkugodzinnej walce wieś została zdobyta i spalona, a na miejscu pozostało ponad 100 trupów niemieckich. Ze wsi wypuszczono kilkadziesiąt kobiet z dziećmi. Partyzanci mieli czterech rannych, w tym jednego cięŝko. Nasiedleńcy byli po tej akcji przeraŝeni, nie spali po nocach, zaś społeczeństwo polskie nieco odetchnęło, bowiem widziało, Ŝe ktoś o nim myśli i za nie walczy. Pamiętam, jak por.,,góral po powrocie oceniał akcje. Powiedział m.in., Ŝe odwagi i chęci do walki nikomu nie brakuje, ale po zorganizowaniu obozu i oddziału naleŝy zabrać się solidnie za wyszkolenie bojowe, aby móc uzbrojonym po same zęby i dobrze wyszkolonym hitlerowcom stawić czoło. O sobie powiedział tak:,,ja równieŝ wiele nauczyłem się w tej akcji i obecnie analizuję, jakie poprawki naleŝy w przyszłości wprowadzić. Była to uwaga nie tylko partyzanta, ale przede wszystkim dobrego pedagoga, bo przecieŝ był z zawodu nauczycielem. W pierwszym kwartale i na początku drugiego oddział kontrolował pobliskie wsie i tereny wokół lasu, chroniąc ukrywającą się ludność przed nasilającymi się represjami, zarówno ze strony Niemców, jak i ukraińskich nacjonalistów, którzy wówczas byli wobec Polaków bezwzględni. W okresie od lutego do maja zorganizowano dwie zasadzki na ukraińskich policjantów ( jak nazywaliśmy pogardliwie:,,mongołów ), ale niestety- wracali inną drogą i uniknęli zagłady. Nie udały się równieŝ dwie zasadzki na Jewgenija Łukaszczuka, który kilkakrotnie wizytował posterunek policji w Białopolu, a takŝe Komitet w Strzelcach. W jednym przypadku pojechał

7 w inną drogą, w drugim zaś- granaty wybuchały tuŝ za bryczką, tak więc wyszedł cało z tej opresji. Ponowna akcja na komitet wysiedleńczo- niesiedleńczy w Strzelcach była udana, bowiem zebrano kilka osób z przygotowanymi dokumentami do wysiedlenia. Następny tego typu wypad dał jeszcze lepsze rezultaty. Wprawdzie Łukaszczuka nie zastano, ale wyłuskano aŝ sześciu konfidentów, w tym czterech z Tuchań. Oczywiście- pozostali w naszym lesie na zawsze. NaleŜy tutaj dodać, Ŝe okupanci przywiązywali wielką wagę do pracy konfidentów. Jednego schwytano na koloni Jasienica. Por.,,Góral wyraził się o nim, Ŝe,,jest to wyjątkowy psubrat, udając wysiedleńca z Pomorza. Najpierw działał na terenie powiatu chełmskiego, później pojawił się w hrubieszowskim. Z pochodzenia był Niemcem, ale bardzo dobrze znał język polski. Na badaniach zeznał, Ŝe Niemcy powaŝnie zaczynają się interesować lasem strzeleckim. Około połowy marca, gdy ukończono bunkry, rozpoczęły się intensywne szkolenia czynnych partyzantów, jak równieŝ przeszkalanie ludzi ( po około 2 tygodniach z kaŝdego regionu ), traktując ten oddział jako szkieletowy. Zakładano, Ŝe po odpowiednich przeszkoleniach, przeprowadzeniu szeregu akcji mających na celu ukończenie zbrodniczych działań wroga podczas wysiedleń i w okresie późniejszym, oraz po oczyszczeniu terenu z kolaboranckich i bandyckich mętów, plutony: malicki, grabowiecki i gdeszyński powrócą na swoje tereny, aby je oczyścić z wrogiego elementu, a tym samym zabezpieczyć tamtejszą ludność przed działaniami okupanta i sługusami ukraińskimi. Na terenie koło Dubienki i Horodła miał pozostać oddział miejscowych partyzantów, którego dowódcą był prawdopodobnie pchor. Karol Bojarski ps.,, Wyga. Niektórych Ŝołnierzy z południowych terenów juŝ wcześniej zwolniono z oddziału, aby zasilili swoje placówki, które wskutek koncentracji w lasach strzeleckich zostały nieco przerzedzone. Z końcem marca dotknęła nas wszystkich bardzo boleśnie śmierć jednego z najlepszych podoficerów- kaprala Bolesława Syputy ps.,,piorunek. Był wspaniały, wszechstronnie uzdolniony i bez granicznie odwaŝny. Najczęściej- w miarę potrzeb- dowodził druŝyną osłonową, czyli ochroniarską. Gdy w Nadleśnictwie Maziarnia zarządzono odprawę oficerów z komendy obwodu hrubieszowskiego i naszego oddziału- mimo grypowych niedomagań kapral,, Piorunek bez wahania podjął się dowodzenia grupą osłonową. Nikt wówczas nie przypuszczał, Ŝe w Nadleśnictwie działa szpicel o nazwisku Rak, Volksdeutsch. Hitlerowska słuŝba bezpieczeństwa wraz z ukraińską policją z Białopola urządziła zasadzkę po tym, jak szpicel niechybnie dał im znać, Ŝe w okolicy grupują się jacyś obcy. Tylko odwaga uczestników tej odprawy, a w szczególności dowódcy i Ŝołnierzy grupy osłonowej, uniemoŝliwiła hitlerowcom zniszczyć tej grupy. Dzięki zdecydowaniu i brawurze uratowali się wszyscy z wyjątkiem kaprala,, Piorunka, który bohatersko bronił powierzony mu posterunek. Wycofywał się ostatni, a gdy odwrócił się, by zlustrować teren za sobą, został skoszony serią z broni maszynowej. Niestety, nie było Ŝadnych szans na zabranie ciała. Niemcy zakopali zwłoki w lesie w pobliŝu pałacyku Nadleśnictwa, przy drodze do Strzelec. Dowództwo i koledzy z oddziału nie zapomnieli o swoim bohaterze-obrońcy. Na początku maja, mimo nasilającego się penetrowania terenów przedleśnych przez Niemców i Ukraińców, specjalnie wybrana grupa ochotników przeprowadzała nocną ekshumację, a zwłoki włoŝono do trumny wykonanej przez miejscowego rolnika Kazimierza Strusia i w kondukcie pogrzebowym zawieziono na cmentarz w Buśniu k. Strzelec i tam, po oddaniu honorów wojskowych pogrzebano. Kilka lat temu młodzieŝ oraz nauczyciel z Białopola próbowali- na moją prośbę- odnaleźć grób naszego obrońcy- niestety nie ma po nim śladu. To przykre, Ŝe niektórzy tak szybko zapominają o tych, którzy oddali swoje Ŝycie, by inni mogli Ŝyć. Coraz częściej do obozu na przeszkolenia kierowano Ŝołnierzy z południowych regionów pow. hrubieszowskiego, przychodziły teŝ grupy z pow. chełmskiego. Przez obóz przewinęło

8 się około 160 osób. Wielu buło zaskoczonych organizacją, dyscypliną i porządkiem panującym w obozie. Większość tych, którzy przebywali z nami okresowo, bardzo podobał się zwyczaj śpiewania w bunkrach modlitwy:,, Kiedy ranne wstają zorze i,, Wszystkie nasze dzienne sprawy. KONTAKTY Z KONSPIRATORAMI NA WOŁYNIU Częstym gościem w naszym obozie był por.,, Góral, oficer dywersji bojowej na pow. hrubieszowskim. Był on niejako naszym zwierzchnikiem a poza tym dowódca naszego oddziału ppor. K. Wróblewski ps.,,ryś (,, Maryśka ) darzył go ogromnym szacunkiem i sympatią. Obaj, jeszcze w kwietniu, nawiązali kontakt z K. Filipowiczem ps.,, Kord, który przymierzał się do zorganizowania oddziału partyzanckiego w rejonie Jagodzina i Rymacz za Bugiem. W naszym oddziale było dwóch partyzantów z tego rejonu: Jan Kostecki ps. Słowik,,,Czarny,,,Spalony oraz Jan Stachniuk ps.,, Brzózka. W wyniku tych kontaktów i ścisłej współpracy- początkowo z,, Góralem, a później ze sprawnie działającą organizacją w Dubience- na terenie Chełmszczyzny i graniczącego na tym odcinku pow. hrubieszowskiego nie udało się przejść Ŝadnej zbrojnej grupie zbrodniarzy z UPA. W kwietniu, tuŝ przed świętami Wielkiej Nocy grypa Ukraińców z sąsiedniej wsi Uchańka usiłowała- na kilku furmankach, z ukrytą bronią- wjechać do Dubienki, aby tam- chyba jako podarunek świąteczny, sprawić Polakom krwawą łaźnię. Na szczęście natknęli się na zaczajony patrol Grenzschutzów z Dubienki, który ich zatrzymał i nie dopuścił do masakry. Oczywiście, niedoszli zbrodniarze byli inspirowani przez dubienieckiego popa Makarczuka oraz ukraińską policję z Dubienki i Białopola. Por.,,Góral był częstym gościem w naszym obozie równieŝ w kwietniu i maju. Pewnego dnia miał miejsce sztubacki Ŝart, którego ofiarami stali się nasi dowódcy. Kilku kolegów, znanych kawalerzy i wesołków, poszło na patrol, a my postanowiliśmy zabawić się ich kosztem. Nad wejściem do bunkra zawiesiliśmy kilka,,baloników, aby powracający z patrolu koledzy natknęli się na nie. Traf chciał, Ŝe przed nimi przyszli por.,,góral i ppor.,, Ryś i to właśnie oni stali się ofiarami tego kawału. Pomysłodawca i wykonawca został wezwany do przyznania się do winy. Nie było rady- zgłosił się na wezwanie. Delikwent przeprosił za ten wyczyn i poprosił o ukaranie- usłyszał jedynie od por.,,górala : przypuszczam, Ŝe to twoja robota. Wieczorem, po zajęciach, koledzy chcieli, aby im opowiedzieć jakiś kawał. Niedawny delikwent wyją ksiąŝeczkę wojskową, z której z humorem opisywano, jak to wybuch poŝar w lasach brzuchowickich ( faktycznie były takie lasy). Słuchając zabawnego opowiadania i dodatkowych komentarzy zaśmiewaliśmy się do rozpuku, a przecieŝ po drugiej stronie korytarz była izba dowództwa, w której odpoczywali obydwaj oficerowie. W końcu ich cierpliwość się wyczerpała ppor.,,ryś wyszedł, aby skarcić towarzystwo- a zwłaszcza prowodyra. Kilkadziesiąt minut później por.,,góral przyszedł i zapytał, czy delikwent jeszcze Ŝyje, bo zapadła cisz jak w rodzinnym grobowcu. Polecił,aby kontynuować czytanie i komentarze. Sam usiadł obok; słuchał uśmiechając się i dyskretnie obserwując biorących udział w zabawie. Od tej pory zawsze, gdy przechodził obok kawalarza, klepał go po przyjacielsku po plecach. RównieŜ w maju przychodził do nas często kom. Obwodu kpt. Antoni Rychel ps.,,anioł. Zaczął pojawiać się częściej po pewnej wpadce. Niemcy zrobili rewizję w majątku dworskim Podhorce, gdzie była kwatera dowództwa obwodu AK na pow. Hrubieszowskim. Wyznaczył trzech ludzi do przetransportowania dokumentów z Hrubieszowa, i pech chciał- część akt

9 osobowych dostała się w ręce niemieckie. Początkowo sugerowano, Ŝe były to akta całego obwodu, gdyŝ Niemcy zamordowali aŝ 40 osób. Oczywiście nie była to prawda, bo gdyby w ręce nieprzyjaciela wpadły akta całego obwodu, wówczas aresztowano by przynajmniej 1200 osób. W okresie od kwietnia do maja włącznie odwiedził nas chyba trzykrotnie oficer dywersji bojowej z Okręgu AK Lublin- por. Marian Gołębiewski ps.,,korab,,,irka - Cichociemny zrzucony do polski w nocy z 1 na 2 października 1942 roku. Nie wiedzieliśmy dokładnie, kim on był, ale przeczuwaliśmy, Ŝe to osoba wiele znacząca, bo gdy się pojawiał, dowództwo zawsze się z nim naradzało. Charakterystyczne dla niego było to, Ŝe umiał zmienić swój wygląd po mistrzowsku. Ostatni raz pojawił się w naszym obozie w połowie maja, tj. w czasie, gdy była juŝ zarządzona koncentracja sił partyzanckich, nad którymi dowodzenie okresowo przejął por. Góral. Kiedy w rozmowach z nami bardzo chwalił akcję na Cieszyn i zwracał uwagę, zwłaszcza po śmierci,, Pioruna, na konieczność szybkiej likwidacji-jak to określił-,,tego zbrodniczego gniazda kolaborantów ukraińskich w Strzelcach, które usadowiło się w naszym sąsiedztwie. Podkreślam to szczególnie, bowiem do tej sprawy- aczkolwiek z przykrościąbędę zmuszony wrócić w dalszej części wspomnień. KONCENTRACJA I WALKA W obliczu lawinowo narastających zagroŝeń, o których wcześniej wspomniałem, Komenda Obwodu Hrubieszów podjęła decyzję o likwidacji dwóch gniazd ukraińskiego nacjonalizmu: zasiedlonej wsi Strzelce i Tuchanie. w wyniku koncentracji liczebność oddziału wzrosła z 80 do 120 osób. Przygotowywaliśmy się intensywnie od kilku dni i wiedzieliśmy, Ŝe gdzieś nastąpi uderzenie, ale o tym, gdzie będzie skierowany atak, wiedziało tylko ścisłe grono osób. My zaś mogliśmy jedynie się tego domyślać; wiedzieliśmy wszak, Ŝe wcześniej czy później podopieczni gestapowca Łukaszczuka staną się celem naszego ataku. 26 maja w nocy ci wszyscy, którzy pochodzili z tych terenów, otrzymali polecenie, aby- w miarę moŝliwości- zmienić swój wygląd. Jedni malowali się węglem, inni pastą do butów. Nic dziwnego, Ŝe później niektórzy opowiadali, Ŝe byliśmy podobni do diabłów. Por. Góral załoŝył ciemne okulary. Zarządzono zbiórkę oddziału i dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, Ŝe celem naszego ataku mają być dwie miejscowości: Strzelce i Tuchanie. Grupę na Tuchanie prowadził nasz dowódca oddziału, a obecnie-zastępca ppor. Ryś (Maryśka). W grupie było około 40 partyzantów. Grupa strzelecka działała niejako na dwóch kierunkach: jedna, zasadnicza, w której brało udział około 35 partyzantów, miała za zadanie zaatakować i rozbić Strzelce, przede wszystkim całkowicie zlikwidować siedlisko komisji wysiedleńczonasiedleńczej. Tą grupą dowodził Karol Bojarski ps. Wyga. por. Góral, licząc się z tym, Ŝe policja ukraińska z Białopola będzie chciała przyjść pobratymcom z pomocą, urządził zasadzkę na drodze przy mostku od strony Białopola. W tej 8-osobowej grupie znalazłem się i ja, jako celowniczy rkm-u. Strzelce mieliśmy za sobą. 27 maja w nocy nad Strzelcami ukazała się łuna. Chwilę potem zatrzymaliśmy Ukraińca biegnącego od strony wsi w kierunku Białopola. Por.,,Góral znał go i wiedział, Ŝe nie szkodził Polakom. Polecił puścić go wolno, aby mógł przekazać policji, Ŝe jest nas tylko trzech i zabieramy się do odwrotu do wsi. Ukrainiec popędził do Białopola jak na skrzydłach. Jedno nas zaskoczyło: gdy spojrzeliśmy do tyłu w stronę płonących domów, zobaczyliśmy na tle łuny sylwetki ludzi biegnących w stronę lasu. Dziwne się nam wydało,

10 Ŝe ktoś biegnie do lasu, ale przypuszczaliśmy, Ŝe niektórzy- w szoku- pragnęli uciec jak najdalej od wsi. Czas akcji dobiegał końca, nad Strzelcami łuna przygasała, policja nie nadjeŝdŝała, zaczynało świtać i nadszedł czas zwinięcia zasadzki i wycofania do obozu. Pod lasem spotkaliśmy powracającą ze wsi grupę, której zadaniem było spenetrowanie domu Łukaszczuka. Nasza grupa (10 osób)poszła w kierunku południowym, zaś por.,, Góral wraz z kilkoma osobami skręcił w stronę lasu około 150 m. od drogi Józefów- Strzelce. Po spenetrowaniu mieszkania Łukaszczuka stwierdziliśmy, Ŝe nikt się w nim nie ukrywa. Zabrałem do chlebaka dwie ksiąŝki, ktoś inny wziął kilka kawałków solonej słoniny, i takodpręŝeni, w luźnym szyku, poszliśmy polem, na którym rosło spore juŝ Ŝyto, w stronę przyleśnego zagajnika. Na lewo była droga Józefów- Strzelce, a za nią ściana lasu, zaś na prawo- w niewielkiej odległości las wysokopienny. Ciekawe, Ŝe niekiedy wyczuwa się intuicyjnie niebezpieczeństwo. Dziwna cisza wokół nas, brak świergotu ptaków- wszystko to było dość denerwujące. W lesie na prawo zobaczyliśmy obserwującego nas cywila. Gdy jeden z nas zmierzył się do niego z karabinu, ten nie uciekł, lecz zrobił półmrok i skrył się za drzewo. Przyśpieszyliśmy i w jeszcze bardziej rozluźnionym szyku zmierzaliśmy w stronę zagajnika i lasu. Gdy dzieliło nas od nich około 100 metrów, od strony drogi Józefów- Strzelce rozszalał się huraganowy ogień z broni maszynowej i zwykłej. Po momencie zaskoczenia odruchowo padliśmy na ziemię i chyłkiem, czołgając się parliśmy do przodu. Ktoś próbował wywołać,,górala, ale stało się dla nas jasne, Ŝe wpadliśmy w zasadzkę. Skokami dopadliśmy do lasu. Dopiero gdy byliśmy juŝ w zagajniku zdecydowałem się na oddanie kilku krótkich serii w stronę, skąd dochodziła wrzawa hitlerowców chcących przeciąć nam drogę. Moi koledzy z lewej strony równieŝ zaczęli się ostrzeliwać. Po prawej nie było nikogo, a obawiałem się, Ŝe z tej strony równieŝ moŝe mi grozić niebezpieczeństwo, dlatego parłem do przodu w kierunku pojedynczych strzałów. Moje obawy okazały się słuszne, bo gdy przeskakiwałem linię oddziałową, usłyszałem z prawej strony krzyki: halt i stij. Bez namysłu puściłem w tym kierunku kilka serii i kątem oka zobaczyłem, jak dwóch Ŝandarmów i jeden policjant ukraiński padli w krzaki. Nieco dalej zostałem ponownie ostrzelany z broni maszynowej. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, Ŝe nie była to zwykła zasadzka, lecz z całą pewnością duŝa obława. Oddałem znowu kilka serii i dałem nura w gęstwinę, aby jak najszybciej przeskoczyć skrzyŝowanie dróg: Józefów- Strzelce i Maziarnia- Janostrów- Dubienka. Usłyszałem, jak z lewej moi koledzy się ostrzeliwali- hamując tym samym impet nacierających. SkrzyŜowanie zostawiłem po prawej stronie, ja zaś przeskoczyłem najpierw jedną, potem drugą drogę i skierowałem się w stronę bunkrów. Po drodze spotkałem kilku kolegów- i razem szybkim marszem szliśmy do bunkrów. Od strony obozowiska nadbiegł Kociuba, wysłany przez ppor. Rysia, który po powrocie z Tuchania- słysząc strzały, wysłał kilkuosobowy patrol, aby udzielić ewentualnej pomocy,,góralowi.,, Kociuba nie chciał nam uwierzyć, Ŝe to Niemcy. Zawróciliśmy na skrzyŝowanie i wywoływaliśmy,, Górala. W pewnej chwili, po krótkiej ciszy, padła odpowiedź:,, nie strzelać, tutaj,,góral. Wywołaliśmy aktualne hasło- 303, i czekaliśmy na odzew. Odpowiedziano- tak, 303. JednakŜe odzew tego dnia brzmiał 505.,,Kociuba juŝ nie miał Ŝadnych wątpliwości, Ŝe to hitlerowcy. Wrzawa i krzyki nasiliły się. Wycofaliśmy się w stronę bunkrów, śląc krótkie serie. Gdy dotarliśmy na miejsce, zastaliśmy por.,,górala, który przyszedł kilka minut przed nami. Na szczęście, nie został zaatakowany w obławie, bo jej centrum i zasadzka znalazły się po jego prawej stronie. Zdaliśmy,,Góralowi szczegółowe sprawozdanie z niedawnej potyczki. Pochwalił naszą grupę za to, Ŝe mimo zasadzki nie daliśmy się zaskoczyć, no i nikt nie zginą. Dopiero kilka lat

11 później dowiedzieliśmy się, Ŝe mimo naszego strzelania w zasadzie na ślepo, zginęło wtedy czterech hitlerowców. Na szczęście dla nas, hitlerowska zasadzka była nieudana, bowiem zorganizowano ją w niewłaściwym miejscu. Gdyby nie to, mogliby naszej grupie zadać bardzo powaŝne straty, bowiem swoją zasadzką całkowicie nas zaskoczyli. Było juŝ wiadomo, Ŝe to duŝa obława. Czekaliśmy, co zdecyduje nasze dowództwo. Por. Góral polecił nam usiąść obok niego i ppor.,,rysia, kazał podać kaŝdemu po kieliszku wódki i kawałku wędzonej słoniny. Gdy jedliśmy- powiedział ze stoickim spokojem : poczekamy tutaj na szwabów i pokaŝemy im jak biją polscy partyzanci. Spokój i opanowanie obydwu dowódców udzielił się nam, co- jak się okazało- przesądziło o losach tej walki (mimo sześciokrotnej przewagi wroga). Niezwłocznie wysłano w róŝnych kierunkach trzy kilkuosobowe patrole oraz dwa ubezpieczenia z rkm-ami: jedno od strony drogi Józefów- Strzelce z celowniczym kpr. Bolesławem Ignaciukiem ps.,, Kruk, drugie zaś- do którego zostałem przydzielony wraz z czterema kolegami- od strony Janostrowa i gajówki Paciorka. Wkrótce po zajęciu stanowiska usłyszeliśmy dochodzące od strony bunkrów najpierw pojedyncze dwa strzały, a zaraz po nich grzechot broni maszynowej róŝnego typu, w tym rkm. Walka rozszalała się na dobre. Po chwili od strony obozu pędem podjechał do nas furmanką Jerzy Golczewski ps.,,cichy, który rano do obozu dostarczył z Dubienki chleb, mąkę, cukier, amunicję i meldunki. Poinformował nas, ze kilkudziesięciu umundurowanych hitlerowców podeszło wartownika, a ten zaczął się ostrzeliwać i cofać w stronę bunkrów. Powiedział teŝ, Ŝe na drodze od strony Janostrowa i Dubienki nie widział Ŝadnych hitlerowców. Podjąłem decyzję, Ŝe na posterunku zostaną dwie osoby z karabinami i granatami, zaś ja, amunicyjny i jeszcze jeden partyzant włączymy się do walki. Las dosłownie huczał od strzałów z broni maszynowej. Gdy usłyszeliśmy okrzyk,,hura! wiedzieliśmy, Ŝe rozpoczął się kontratak. Biegliśmy na prawym skrzydle, walka od bunkrów się oddalała, a nas ostrzeliwano z boku, tak Ŝe co chwilę musieliśmy odpowiadać ogniem. Była to część obławy, która nas zaatakowała pod lasem i dopiero teraz dotarła w pobliŝe bunkrów. Z linii oddziałowej, którą biegliśmy, musieliśmy uskoczyć w bok lasu, aby nas nie wystrzelano. Przypuszczalnie nasza grupka ocalała tylko dlatego, Ŝe atakujący słyszeli oddalającą się walkę. Nie wiedzieli równieŝ, ilu nas jest, a my z kolei znaliśmy tutaj prawie kaŝdy krzaczek i umiejętnie wybieraliśmy wszystkie osłony terenowe. FRONTALNY ATAK Na wysokości budynków dołączyło do nas jeszcze trzech partyzantów z patrolu, czwarty zaś pobiegł do obozowiska, aby przekazać meldunek o sytuacji na prawym skrzydle. Szliśmy więc w sześciu, uzbrojeni między innymi w erkaem. A oto jak wyglądała pierwsza faza walki pod bunkrami, gdy rozrzucona na duŝej przestrzeni tyraliera szła od strony wsi Strzelce. Około 40-osobowa grupa Ŝandarmów pod dowództwem hauptmanna posuwała się od traktu Józefów-Strzelce, nie zachowując naleŝytych środków ostroŝności. Szli gromadą, rozmawiali, dowcipkowali i śmiali się głośno. Nic więc dziwnego, Ŝe weszli pod ostrzał erkaemu, który ubezpieczał nasz obóz od strony Nadleśnictwa Maziarnia. Niestety, szczęście im sprzyjało, bowiem partyzancka plaga zacięcie karabinu dała i teraz o sobie znać. Jak twierdził celowniczy Bronisław Ignaciuk ps. Kruk z Białopola próby odblokowania zamka nie dały rezultatu. Tak więc cała grupa Ŝandarmów dotarła aŝ do wartownika wystawionego na ścieŝce prowadzącej do obozu. Młody, 20-letni chłopak z Janostrowa

12 Kazimierz Czapka ps. Rondel, bez wahania wymierzył z karabinu do pierwszego z brzegu Ŝandarma, kładąc go trupem na miejscu. Strzały zaalarmowały obóz. Niemcy otworzyli do niego ogień, lecz skrył się za drzewami i skutecznie powstrzymywał napór atakujących. Wkrótce przybiegli oficerowie Góral i Ryś z grupą partyzantów i wówczas rozpoczął się wręcz szaleńczy kontratak. Relacje z tego frontalnego kontrataku, odnotowane przez młodego partyzanta Zbigniewa Skorupę ps. Szary kilka dni po walce (zachowana oryginalna pisownia pamiętnika).... JeŜ ma się zabrać do złoŝenia rkm-u. Wtem słychać strzały, jeden, drugi. F. Woła za broń i za mną! Łapię swego Mauzera i gonię za F. Wypadamy na ścieŝkę. Obok biegnie F., szef, Kociuba, ja krok za F. Nagle przed nami uciekający n. F. Strzela, ja klękam strzelam z kolana (pierwszy strzał do człowieka, nie... do Niemca) za swego Ojca, za to co przecierpiał w więzieniu, strzelam drugi raz npl. Wypada na obie strony ścieŝki do lasu. Biegniemy cały czas ścieŝką, naokoło słychać strzały, z przodu rkmy npla grają, pada rozkaz w tyralierkę. Biegnę na ukos w prawo, z lewej Kociuba z prawej nie wiem kto, mijam Barana, zaczynają kule gwizdać koło uszu. Ciągle słychać głos F. Naprzód chłopcy na tych s-synów Niemców. Biegniemy naprzód, ciągle wypatruję w krzakach nieprzyjaciela. Nagle widzę mundur w krzakach ze 30 m. Z pozycji leŝącej biję raz. Widzę, Ŝe krzaki się ruszają, biję nad samą ziemią drugi (niewypał) i trzeci raz. Znowu pada komenda naprzód. Zrywam się i biegnę naprzód. Chcę załadować kb, nie mam amunicji. Proszę p. Kociubę, ten daje mi kilka sztuk, biegniemy znów, nagle przed nami była droga, przed nią rów i kloc dębowy. Na jakieś 5 metrów zawadzam nogą o gałąź i przewracam się. Robię skok i walę się do rowu. Za drogą w rowie leŝą npl. Po prawej stronie słyszę rkm i fujarkę. Jeszcze przed tym biegnąc drogą dopadł F. Do ofic. Ŝand. (nieczytelne) rannego strzela z biegu i krzyczy mam fujarkę. Zabiera ją, zarzuca na plecy i goni dalej. Kilkadziesiąt kroków dalej po prawej stronie leŝy Niemiec i Polak Rak, który ich tutaj przyprowadził. Poznał F., lecz ten w zapale bojowym krzyczy: zgiń taki synu i strzela mu w czoło. Teraz zrobiliśmy tyralierkę. Po lewej stronie dróŝki stoi nasz rkm. Kociuba bierze go i wali serię z niego. Wybija magazynek i krzyczy amunicja do erkaemu, lecz amunicji nikt nie ma. Ładuje więc swoje naboje do magazynku i wali znów do szwabów. Dobiegamy do skrzyŝowania drogi Józefów- Strzelce. Wpadając do rowu słyszę głuchy wybuch, lecz nie zdaję sobie z niego sprawy w ciągłym huku strzałów kb. Za mną do rowu wpada JeŜ. Proszę go o amunicję. CóŜ z tego, ze mam 40 sztuk francuskiej, kiedy brak mi polskiej. Daje mi 4 sztuki. Z lewej strony słychać głos Kociuby: naprzód JeŜ - krzyczy. Nagle wstaję, podnoszę głowę nad dąb. W tej chwili strzela z lewej strony km i czuję jak dwie kule głaszczą mnie po włosach. Schylam głowę i zdejmuję czapkę. No mam szczęście, jedna kula weszła do środka i przeszła między włosami a podszewką czapki, druga tylko trąciła czapkę. JeŜ zrywa się, więc go powstrzymuję. Mniej więcej w tym czasie Kociuba strzela z fujarki. Znów idziemy do przodu, Niemcy uciekają, gwiŝdŝą na odwrót. Za drogą dogania nas Anioł i robi front w lewo, gdyŝ podobno jest tam jeden Ŝołnierz. Ja melduję i proszę by atak prowadzono dalej, gdyŝ npl ucieka. Nie trzeba - padają dwa wyrazy. AleŜ panie K. Oni uciekają i najlepiej trzeba wykorzystać ten moment. Nie trzeba powtarza. Opadają mi ręce z karabinem, czuję stwardniały język zeschły ze zmęczenia, zeschłe wargi. Brak śliny, za to krew pulsuje prędko. Schodzimy się na drogę, wzdłuŝ której był prowadzony atak. Widzę kilku ludzi stojących nieruchomo. Podchodzę bliŝej, ktoś leŝy na piersiach na ziemi. Nagle zrozumiałem, to F. leŝy zabity. Podchodzę do ciała, po prostu nie mogę uwierzyć. Przed chwilą prowadził atak z kb, zabił tylu wrogów, a teraz leŝy martwy. Obrócono go twarzą do góry. Granat npl. Wyłupał dziurę w prawym czole wraz z okiem. JeŜowi płyną

13 łzy z oczu. Klękam i całuję najlepszego przyjaciela ojca, którzy razem cierpieli przez wsypę jednego gościa. Jeden w lesie, drugi za murami zamku lubelskiego. Zaczynam płakać... Dalej:...Ze zwłokami idziemy do obozu. Tutaj po drodze spotykamy zabitych npli. Zabieramy broń. 1 rkm, 1 pistolet maszynowy, 4 pistolety, 2 granaty. U nas są straty, 4 zabitych, 2 cięŝko rannych, szef 2 kule w bok i Strug, kulę pod kolanem. Kociuba w czasie zmiany magazynku dostał z pistoletu maszynowego, kulę w kostkę dłoni. Atak przeprowadzony na odległości 1800m w ciągu 12 minut. Straty npl. jak się dowiedzieliśmy wynosiły 15 zabitych i 20 rannych w tym kilku milicjantów ukraińskich. Ja ze swej strony uzupełniam, Ŝe z 20 rannych dwóch zmarło w szpitalu. Zabitym w pobliŝu bunkrów był hauptmann (chyba dowódca obławy lub teŝ jego zastępca). Znaleźliśmy przy nim zdjęcia por. Górala i list gończy. Nieco dalej leŝał jeszcze jeden oficer Ŝandarmerii. Trzeba wyjaśnić, Ŝe piszący pamiętnik pomylił się w ocenie odległości i czasu kontrataku. Faktycznie odległość ta wynosiła około 900 metrów, a czas licząc od pierwszego strzału około 30 minut. Powrócę teraz do swojej relacji. Biegliśmy nadal na prawym skrzydle, ostrzeliwując w biegu tyralierę, która od strony Strzelec szła teraz bardzo ostroŝnie, a gdy zorientowała się, iŝ wrzawa i strzelanina oddala się od bunkrów zaczęła się wycofywać. Dobiegliśmy wreszcie do drogi Józefów Strzelce, jakieś metrów od miejsca, w którym hitlerowcy zorganizowali rozpaczliwy opór, aby zyskać na czasie i zabrać rannych na furmanki. Zmęczeni do utraty tchu ustawiliśmy erkaem, a ja krótkimi seriami wystrzelałem cały magazynek. Gdy hitlerowcy zorientowali się, Ŝe drogę do Strzelec mają odciętą, pojechali leśną linią w kierunku Nadleśnictwa Maziarnia. Wtedy przeskoczyliśmy drogę i pobiegliśmy jeszcze kawałek w stronę turkoczących furmanek. Gdy się zorientowaliśmy, Ŝe jesteśmy sami, zawróciliśmy do miejsca, z którego było słychać rozmowy naszych kolegów. Tam zastaliśmy sytuację, jak to opisał w pamiętniku Szary : zwłoki Górala i płaczących nad nim kolegów. Co się tyczy samej walki, to ze strony Niemców w obławie brało udział nie mniej niŝ 600 osób, w tym: Ŝandarmeria, policja ukraińska, Schutzmani, Volksdeutsche (tzw. czarnuchy) i inne słuŝby pomocnicze. Z naszej strony w walce brało udział 85 osób. Oprócz zdobytej broni znaleźliśmy w krzakach kilka mundurów i dwie czapki. Kilkudziesięciu Niemców, którzy prawdopodobnie szli w drugim rzucie za grupą dowodzoną przez hauptmanna popłochu rzuciło się do ucieczki, niektórzy bez czapek i bluz, a jeden nawet na bosaka. Odbili w stronę wsi Józefów, w której mieszkali Ukraińcy. Tam kazali cywilom zaciągnąć wartę, a do Skryhiczyna wysłali gońca, aby Grenzschutze z Dubienki i Skryhiczyna przyszli im z pomocą. Jeden z Ŝandarmów tak później o tej walce opowiadał w Nadleśnictwie Maziarnia: To nie byli tylko Polacy, to na pewno był desant. Ja byłem pod Verdun. Nigdy takich czarnych i wściekłych wariatów nie widziałem. LeŜałem w krzakach i widziałem, jak zachowywał się taki jeden szaleniec. Był ranny, ciągnął za sobą nogę, jęczał Jezus-Maria, ale strzelał krzycząc: bij szwaba sk...syna naprzód chłopcy, my nie śydzi, nie damy się. Wyjaśniam, Ŝe tym szaleńcem jak go nazwał Ŝandarm był Karol Zwierzyński ps. Strug z Dubienki, który juŝ w pierwszej fazie walki został ranny w kolano. Wielu z nas nie zdąŝyło zmyć węgla i pasty, którą wysmarowaliśmy się przed akcją 26 maja wieczorem. Brawurowy i wręcz szaleńczy kontratak, a przy tym gromkie hurra, mogło dać Niemcom podstawę do przypuszczeń, Ŝe to desant. Polegli w tej walce: Por. Franciszek Krakiewicz ps. Góral pośmiertnie awansowany do stopnia kapitana i odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy za niezłomna postawę wobec wroga i śmierć w obronie honoru Polski.

14 Kpr. WP Franciszek Stępień ps. Waleczny pochodził z Malic. Odznaczony pośmiertnie KrzyŜem Walecznych. Dwóch Ŝołnierzy o nieznanych nazwiskach i pseudonimach poległo w słuŝbie patrolowej. Zostali pochowani w zagajniku przez grupe opuszczającą obóz w godzinach nocnych 27 maja 1943r. niestety, Niemcy natrafili na ślad świeŝych mogił i odkopali zwłoki, aby zdjąć z nich ubranie. Mimo moich usiłowań i poszukiwań przez kilkadziesiąt lat, nie udało mi się poznać ich nazwisk i pseudonimów. Ranni: Kpr. Karol Zwirzyński ps. Strug ranny w kolano. St. Wachmistrz kawalerii Sarzyński (nie znam imienia i pseudonimu), dostał dwie kule w bok. Był szefem oddziału. Kpr. Karol Drzewiński ps. Kociuba ( Pirat ) lekko ranny w kostkę dłoni. Za tę walkę został odznaczony KrzyŜem Virtuti Militari. Strzelec NN ps. Baran lekko ranny w bok. W naszym obozie przebywał plut. Piotr Kojro ps. Grześ, ranny w okolicach pachwiny podczas nieudanej akcji9 przewiezienia części dokumentów obwodu hrubieszowskiego. Opatrunek Grzesiowi zrobił lekarz Bobiński z Dubienki, którego na miejsce do obozowiska przywiózł łącznik Bogusław Daniluk. Nasz dowódca ppor. Kazimierz Wróblewski ps Ryś ( Maryśka ) został za tę walkę odznaczony KrzyŜem Walecznych. To było juŝ jego drugie takie odznaczenie, bowiem pierwsze otrzymał w roku 1939 w Borach Tucholskich. LIKWIDACJA OBOZOWISKA Po powrocie do obozu zarządzono zbiórkę oddziału, którego dowodzenie przejął ponownie Ryś ( Maryśka ) poprzedni dowódca, a w okresie koncentracji z-ca dowódcy por. Górala. Zwycięstwo, które było niewątpliwie naszym wielkim sukcesem, nie cieszyło nas, bowiem byliśmy zbyt zszokowani śmiercią naszego por. Górala tak przez nas uwielbianego. Nigdy przedtem ani potem nie widziałem, Ŝeby prawie 100 ludzi chodziło po obozie i ukradkiem ocierało łzy. Dowódca wysłał trzy patrole, aby przetrząsnęły krzaki i sprawdziły, czy przypadkiem nie ukrywają się w nich jakieś hitlerowskie niedobitki, a w szczególności czy nie ma tam naszych rannych lub poległych kolegów. Pozostali partyzanci zajęli się przygotowaniem do drogi dwóch furmanek, na które załadowali nieco Ŝywności, poległego por. Górala, a takŝe dwóch rannych: Struga i Grzesia. Kilku partyzantów przeszukało wszystkie bunkry, aby zabrać z nich wszystko, co by się nam mogło jeszcze przydać. JeŜ wyniósł z bunkra naleŝący do por. Górala kordzik i wręczył go Z. Skorupie ps. Szary, który był uczniem, a takŝe najbliŝszym przyjacielem ojca Górala. Z konieczności zostawiliśmy kilka koni i furmanek z ziemniakami, mąką i słoniną. Od strony wsi Strzelce było juŝ od pewnego czasu słychać nasilający się warkot motorów. Musieliśmy działać szybko, bo byliśmy przekonani, Ŝe Niemcy po takim laniu, jakie otrzymali, na pewno będą starali się nas dopaść i zniszczyć. (Później dostaliśmy informacje, Ŝe juŝ w godzinach popołudniowych przyjechało do majątku ziemskiego p. Du Chateau w Strzelcach kilka samochodów opancerzonych). Czas nas naglił, dlatego teŝ zwłoki dwóch poległych w słuŝbie patrolowej kolegów pogrzebaliśmy razem tam, gdzie zostali zabici, zaś kaprala Walecznego oddzielnie. Był to pochówek tymczasowy, bez specjalnego zamaskowania, w związku z czym jak juŝ wyŝej

15 wspomniałem Niemcy na drugi dzień odnaleźli w krzakach poruszoną ziemię i odkopali zwłoki. Nadszedł czas rozstania się z naszymi bunkrami. Jeszcze ostatnie spojrzenie do tyłu i w szyku ubezpieczonym, ze szperaczami oraz boczną osłoną opuściliśmy z ogromnym Ŝalem nasze obozowisko. W środku kolumny jechały dwie furmanki z dwoma rannymi i poległym por. Góralem. Był piękny, słoneczny i ciepły dzień. Byliśmy bardzo zmęczeni i marzyliśmy tylko o jednym: aby odpocząć. Męczyło nas pragnienie, a soloną słoninę przeklinaliśmy, ile wlazło. Przeskoczyliśmy trakt Józefów Strzelce, bardzo niebezpieczny, bo gdyby odcięto nam z tego kierunku odwrót, wówczas mielibyśmy wielkie kłopoty z wycofaniem się, a przecieŝ mieliśmy dwóch rannych. Nagle usłyszeliśmy narastający warkot. Po chwili okazało się, Ŝe to samolot patrolujący drogę przed nami. Zwiększyliśmy ostroŝność, podcięliśmy konie, by przyspieszyć tempo marszu. Przy kaŝdym podskoku wozu Strug, ranny w kolano, okropnie na nas klął z powodu bólu. Samolot patrolował drogę przed nami, jakby lotnik wyczuwał, ze wybraliśmy właśnie ten kierunek. Zostawiliśmy po prawej stronie Nadleśnictwo Maziarnię, po lewej wieś Tursko, kierując się w stronę podmokłych i zabagnionych łąk. Samolot przeleciał nad nami, a dalej w przodzie usłyszeliśmy warkot drugiego. Prosty wniosek: Niemcy nauczeni smutnym doświadczeniem starannie przygotowują się do drugiego uderzenia. Jednak dopiero następnego dnia mieliśmy się przekonać, Ŝe tym razem zostaliśmy potraktowani bardzo powaŝnie nawet zbyt powaŝnie. Ogromne pragnienie zmusiło nas do czerpania wstrętnej bagiennej wody na łące, gdzie się zatrzymaliśmy. Byliśmy bardzo ostroŝni, aby lotnik nas nie wypatrzył. śołnierze usiedli w grupkach i komentowali dotychczasowe wydarzenia. Zastanawialiśmy się, czy przypadkiem nie nastąpił jakiś przeciek o terminie naszej akcji, ale doszliśmy do wniosku, iŝ to wykluczone, a to, Ŝe nasza akcja na wsie Strzelce i Tuchanie zbiegła się z obławą, to tylko czysty przypadek. Gdyby rzeczywiście był jakiś przeciek (a co dopiero zdrada!), zaatakowano by przede wszystkim grupę około 40 osób, dowodzoną w Tuchaniach przez ppor. Rysia. Gdyby zaatakowano właśnie tę grupę, czy to od strony lasu, czy na drodze Strzelce-Janostrów- Dubienka poniosłaby ona na pewno duŝe straty. Tymczasem ppor. Ryś wykonał zadanie bez przeszkód i bez strat w ludziach i powrócił do obozu jeszcze przed nadejściem por. Górala. Większość partyzantów, tak jak i dowództwo, zdawali sobie sprawę, Ŝe taki oddział nie ma szans na przetrwanie w ukryciu, a tym bardziej w walce choćby ze względu na brak amunicji. TuŜ przed wieczorem dowódca wydzielił 8-osobową grupę z podchorąŝym Karolem Bojarskim ps. Wyga na czele, aby sprawdzili, jaka jest sytuacja przy bunkrach, czy Niemcy juŝ opanowali tamten teren, bowiem warkot motorów od strony Strzelec ciągle narastał. Zadaniem grupy było tylko i wyłącznie rozpoznanie terenu, bez wdawania się w walkę. Przy bunkrach patrolujący zauwaŝyli małe ognisko, i gdy ktoś stojący w cieniu rzucił pytanie kto idzie, niezwłocznie skierowali się w drogę powrotną. Z późniejszych relacji dowiedzieliśmy się, Ŝe było to kilku naszych kolegów pochodzących z okolic Dubienki, którzy wracali do swoich domów po tym, jak nasz oddział opuścił swoje miejsce postoju. Do swych rodzin dotarli bez przeszkód. Zmęczony całonocną akcją i walką usnąłem, jak zwykle bardzo twardo. Przed zbiórką koledzy obudzili mnie, uśmiechając się jakoś dziwnie. Okazało się, Ŝe połoŝyłem się obok zwłok Górala, które zdjęto z furmanki. W czasie snu przesunąłem się na słomę i podzieliłem się z nim kocem, którym był przykryty. Myślę, Ŝe warto tu przedstawić historię mojej jesionki, w której przezimowałem w bunkrach. Niestety, zostawiłem ją na stanowisku, gdzie stałem z erkaemem. Brak było czasu, aby po nią pójść, gdy opuszczaliśmy obóz. Niemcy jej nie znaleźli. Po obławie, podczas przeszukiwania terenu i obozowiska przez naszych, zabrał ją do Dubienki Zygmunt

16 Krakiewicz ps. Brzózka. Jerzy Golczewski ps. Cichy widział mnie w czasie akcji w miejscu, gdzie leŝała jesionka, i przypuszczał, Ŝe byłem jednym z tych, którzy polegli. Gdy około 10 lipca 1943r. po skierowaniu mnie na odpoczynek i leczenie znalazłem się w Dubience, moi znajomi myśleli, Ŝe widzą ducha. Wieczorem po naradzie dowództwo zarządziło zbiórkę i podało, Ŝe podjęto decyzję o rozwiązaniu oddziału, aby nie naraŝać ludzi na niepotrzebną śmierć. Z szeregu mieli wystąpić ci, którzy nie mieli nic do stracenia. Trzy kroki do przodu zrobiło dwadzieścia osób, wśród których znalazłem się i ja. Nie miałem nikogo, gdzie bym mógł się zatrzymać, nie miałem Ŝadnych dokumentów, a z listu (otrzymanego od jeńca Belga, który pomagał mi w ucieczce) wiedziałem, Ŝe mój Bauer przyrzekł zrobić wszystko, by mnie złapać i publicznie na rynku powiesić. Ci, którzy mieli odejść, przekazali nam najlepszą broń: dwa erkaemy, w tym jeden zdobyty czeski, granaty obronne i pozostałą amunicję. Padło ostatnie cześć i czołem i w grupach po kilku lub kilkunastu rozeszli się na kwatery czy teŝ do swoich domów. Razem z kilkoma osobami odszedł od nas równieŝ Komendant Obwodu A. Rychel ps. Anioł. Na dobre i złe został z nami ppor. Ryś ( Maryśka ). Byliśmy pewni, Ŝe nic dobrego nas nie czeka. Gdy spojrzałem na moich współtowarzyszy broni pomyślałem, Ŝe w takim towarzystwie nie będzie mi Ŝal umierać. Dywersant Wyga, Pogrom, Makolągwa, Pirat, Czaruś, i my, młodzi partyzanci: Szary, Lotnik, Wyrwa, Holownik, Ryba i inni wszyscy bez wyjątku godni zaufania, Ŝe w potrzebie nie zawiodą. Wiedzieliśmy, Ŝe w razie walki, zanim nas wykończą zabierzemy ze sobą wielu hitlerowców. Jedna para koni, skubiąc trawę w ciemnościach zniknęła nam z oczu, ale niezbyt się tym przejęliśmy, bo prowadzenie nawet jednego wozu po bezdroŝach i w nocy było nie lada problemem. Na wóz połoŝyliśmy rannych i przy świetle latarek, prowadzeni przez dwóch kolegów znających drogę do Gołębowca ruszyliśmy w ciemną noc na przełaj przez las. To był koszmarny marsz: wóz podskakiwał na pniakach, ranni jęczeli i przeklinali z bólu, konie chrapały i stawały dęba, tak, Ŝe trzeba było je prowadzić za uzdy przy wędzidłach. Za furmanką szło kilku kolegów, którzy przy kaŝdej przeszkodzie podnosili furmankę i pomagali jechać dalej. Niektórzy mówili, Ŝe konie były takie niespokojne, bo na furmance leŝał nieboszczyk nie wiem, ile w tym prawdy. W takich warunkach przejechaliśmy około 6 km i do Gołebowca koło Lisek dotarliśmy nad ranem. Tam poŝegnał się z nami ze łzami w oczach ranny w bok szef naszej kompanii. My zaś, ze zwłokami Górala, podjechaliśmy w gęsty zagajnik, gdzie miejscowi konspiratorzy pochowali go, a grób tak zamaskowali, Ŝe hitlerowcy go nie odnaleźli. We wsi zaopiekowano się naszymi rannymi (przesiedzieli w schowkach kilka dni). Nas czekał jeszcze, niestety, kilkukilometrowy marsz po wertepach i podmokłych łąkach. Zostawiliśmy miejscowym wóz z końmi, a sami obładowani dwoma erkaemami i amunicją, zaczęliśmy się przedzierać na przełaj przez łąki. Po prawej stronie mieliśmy tartak i budynki, przeto musieliśmy być bardzo ostroŝni. Gdy przeskoczyliśmy tor kolejki, przeszliśmy kawałek dalej na skraj lasu i po prostu padliśmy na trawę ze zmęczenia. Pech chciał, Ŝe na wartownika wszedł mały pastuszek z krowami. Wartownik przytomnie zaczął coś bełkotać po niemiecku, a po chwili i ja podszedłem i płynnie po niemiecku obrugałem pastuszka, a łamaną polszczyzną wytłumaczyłem, Ŝeby się w tej okolicy nie pętał, bo szukamy polskich bandytów. Przerwaliśmy odpoczynek i przeszliśmy dalej do wysokiego i gęstego zagajnika za drogą, nad samym brzegiem lasu. śaden rozsądny człowiek nie szukałby w takim miejscu schronienia, a jak się później okazało Niemcy myśleli podobnie. Nasz plan był taki, Ŝe jeśli uda nam się przetrwać, w nocy przeprawimy się w okolicach Horodła na drugą stronę Bugu.

17 Wyga z Holownikiem juŝ w dzień poszli opłotkami do swoich domów, aby sprawdzić teren i zorganizować nam przeprawę. Po pewnym czasie posterunki wystawione od strony drogi prowadzącej Horodła zameldowały, Ŝe drogą z Horodła w stronę Matcza i Lisek przesuwają się Niemcy. Byliśmy więc jak ryba w saku. Dowódca zarządził zbiórkę, na której omówił sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, i podkreślił, Ŝe gdyby nas odkryto i zaatakowano, pozostaje nam tylko jedno walka do przedostatniego naboju, bo ostatni moŝe okazać się niewypałem, a my musimy mieć pewność, Ŝe jeden z nich odbierze nam Ŝycie. Dziwiliśmy się sami sobie, Ŝe nadszedł taki moment, w którym z całkowitym spokojem i stanowczością myśli się o zadaniu sobie śmierci. Dowódca podkreślił, Ŝe jedyny dla nas ratunek, to przetrwanie w walce do wieczora, a później wyrwanie się z obławy. Dobra rada, ale w maju dni są bardzo długie... Od strony bunkrów, w prostej linii 12 km, słychać było wybuchy bomb i kanonadę broni maszynowej, jakby rozgrywała się tam jakaś wielka bitwa. Posterunek znowu zameldował o przemieszczaniu się Niemców drogą w stronę Matcza. Z tyłu za nami usłyszeliśmy nawoływania i wrzawę, ale w miarę upływu czasu odgłosy te zaczęły się oddalać. CzyŜby nas zlekcewaŝyli? Około południa przyszła do nas siostra Wygi z posiłkiem: jajka, chleb i mleko. Poinformowała nas, Ŝe nie ma moŝliwości przedostania się na drugą stronę Bugu, bo z obu stron jest on szczelnie obstawiony wojskiem. Wkrótce po południu na nasze miejsce postoju wszedł miejscowy chłop, który przyszedł uzbierać drewna na opał. Udawaliśmy Niemców, ja po niemiecku zadawałem pytania, a tłumacz pytał po polsku. Spytałem chłopa, leŝącego twarzą do ziemi, o nazwisko, po czym natychmiast przekazaliśmy je Pogromowi. Okazało się, ze to Polak. Niestety, musiał w takiej pozycji pozostać z nami do wieczora. Trząsł się ze strachu jak galareta, więc uspokoiliśmy go, Ŝe pójdzie do domu, gdy tylko rozprawimy się z polskimi bandytami. Poskutkowało, przestał się trząść. Niemcy jeszcze czasem przechodzili, ale juŝ w małych grupkach; niektórzy przejeŝdŝali konno. Najbardziej obawialiśmy się, Ŝe jakaś grupa zapuści się tutaj z psami, które szybko by nas odnalazły. W miarę upływu czasu, gdy wieczór był juŝ blisko, zaczęliśmy wierzyć, Ŝe tym razem dopisze nam szczęście. Dzisiaj moŝe się to komuś wydawać dziwne, Ŝe nie szaleliśmy z radości, a tylko w milczeniu, ze stoickim spokojem zbieraliśmy się do wymarszu przez pola. Myślę, Ŝe po prostu zadziałało tutaj ogromne zmęczenie i kilkunastogodzinne napięcie nerwowe. Wiedzieliśmy, Ŝe po takim laniu hitlerowcy będą chcieli się niejako zrehabilitować. Nie przypuszczaliśmy jednak, Ŝe zostaniemy aŝ tak powaŝnie potraktowani. Wszystko wskazywało na to, Ŝe rzeczywiście uwierzyli w desant. Ściągnięto około 10 tysięcy wojska, Ŝandarmerii i innych pomocniczych sił policyjnych, z tego po drugiej stronie Bugu uŝyto do obstawienia granicy około 2 tysięcy ludzi. JuŜ po południu pierwszego dnia obławy (tj. 27 maja) ściągnięto dwa samochody opancerzone i dwa samoloty patrolowe, które widzieliśmy nad lasem. W dniu 28 maja kilka samolotów rozpoczęło bombardowanie naszego opuszczonego obozowiska. (Po wojnie naliczyłem 16 lejów bombowych, niektóre były bardzo duŝe. MoŜna je obejrzeć jeszcze dzisiaj. śadna bomba nie była celna i nie uszkodziła bunkrów). Nic dziwnego, Ŝe po takiej wielkiej wpadce gubernatorowi Frankowi złoŝono meldunki, w których były same kłamstwa, ale o tym jeszcze napiszę. Po zapadnięciu zmroku poŝegnaliśmy lasy strzeleckie i wyruszyliśmy w kilkudziesięciokilometrowy marsz na przełaj przez pola na południowe tereny pow. hrubieszowskiego. Pchor. Karol Bojarski ps. Wyga i Witold Kosmowski ps. Holownik obaj z Horodła, pozostali na kilkudniowym urlopie, my zaś uzbrojeni w dwa erkaemy, dwa pistolety

18 maszynowe zdobyte w walce, 17 sztuk polskich karabinów i około 30 sztuk granatów obronnych i zaczepnych wyruszyliśmy w drogę. Oprócz broni długiej i maszynowej 11 partyzantów posiadało broń krótką, w tym: - dowódca Parabellum szturmowe z długą lufą, - Walenty Korczak Makolągwa pistolet Hiszpan kal. 9 mm, - Zbigniew Skorupa ps. Szary nagan, - PodchorąŜowie i podoficerowie cztery pistolety typu Vis, - B. Józefko ps. Skoczek i Leon Miluta ps. Ryba dwa pistolety Fn (belgijki) kal. 7,65, - Józef Rudnik ps. Pogrom i Sergiusz Konopa ps. Czaruś dwa Parabellum z krótką lufą. KIERUNEK POŁUDNIE Skierowaliśmy się w stronę hrubieszowskiej szosy, najpierw torami kolejki wąskotorowej, a później na przełaj przez podmokłe łąki; buty i spodnie mieliśmy całkiem przemoczone. Gdy nastał świt, a do lasu był jeszcze spory kawałek, szliśmy miedzami między zboŝem, aby tylko szybciej dojść do niego. Byliśmy tak zmęczeni, Ŝe kaŝda większa gruda ziemi była dla nas wielką przeszkodą. Gdy doszliśmy do lasu, to dosłownie padliśmy w krzakach, gdzie kto stał, i natychmiast usnęliśmy. Około południa zmieniliśmy miejsce postoju i bez jedzenia odpoczywaliśmy do wieczora. Po skromnym posiłku znowu marsz całą noc. Wreszcie nad ranem dotarliśmy do lasów w rejonie Gdeszyna. Gdy odpoczęliśmy, złoŝyło nam wizytę kilku bolszewików przechowywanych przez naszych konspiratorów. Jeden z nich Walentin Nabokow, były oficer broni pancernej, szczególnie przypadł nam do gustu. Był miłym, koleŝeńskim i kulturalnym człowiekiem. Przez pierwsze dwa dni byliśmy na ich utrzymaniu. Wspólnie z Sowietami została zorganizowana akcja na Liegenschaft (niemiecki majątek); przewodnikami byli sowieci i kilku śydów. Wszyscy zaopatrzyli się w Ŝywność, wódkę i po części w ubrania. Niektórzy dostali kilimki do okrycia się; mnie przypadły spodnie, nieco węŝsze od poprzednich. Koledzy, gdy mi je uroczyście wręczali, Ŝyczyli, aby omijały je kule. Poprzednie bardzo szerokie zostały w dwóch miejscach przestrzelone, gdy wracaliśmy ze Strzelec do obozu. Następna akcja została zorganizowana na Bereść. Była to wieś obsadzona przez Ukraińców bardzo dobrze uzbrojonych, w tym w broń maszynową. Między innymi było tam kilku ukraińskich policjantów i kilku z SS-Galizien. Kara śmierci miała być wykonana na ośmiu, wyróŝniających się szczególnym okrucieństwem, sługusach hitlerowskich. Niestety, tylko dwóch zastaliśmy w domach, w tym jednego wyciągnęliśmy z kryjówki. Wyroki zostały wykonane na obydwóch. We wsi podniósł się juŝ alarm i musieliśmy bardzo uwaŝać, gdyŝ była to jedna z największych baz ukraińskich nacjonalistów. Kilku z nas podeszło do następnego mieszkania, a ja po niemiecku wezwałem do otwarcia drzwi. Jakaś kobieta zaczęła powoli uchylać drzwi, wtedy jeden z naszych kolegów nie wytrzymał nerwowo i wepchnął w powstałą szparę lufę karabinu. Wtedy mieszkańcy domu zorientowali się, Ŝe to podstęp i rzucili się do barykadowania drzwi. Nasz nerwowy kolega strzelił i podobno trafił siedzącą w kącie Ŝonę esesmana. Kolega wpadł do pokoju, a ja razem z Makolągwą, po wybiciu okien zauwaŝyłem w świetle latarki, Ŝe esesman stoi przy piecu twarzą do nas, ale ręce trzyma za sobą. Wezwaliśmy go, aby je podniósł do góry, a gdy nie zareagował, oświetliłem go latarką, a Makolągwa pociągnął dwukrotnie za spust niestety dwa niewypały. Esesman widząc, Ŝe to jego ostatnia szansa, rzucił granat

19 (na szczęście zaczepny), który wybuchł obok nas, a sam skoczył do komory i tylnym wyjściem uciekł w pola. Gdy zobaczyłem w jego ręku granat, natychmiast upadłem, tak więc zostałem tylko ogłuszony. Makolągwa zaś usiłował odskoczyć za róg domu, ale zawisł na płocie i kilka kawałków blachy wbiło mu się w siedzenie. Lekko ranny został równieŝ Proca. We wsi podniósł się alarm, zagrały erkaemy i strzelanina powoli zbliŝała się w naszym kierunku. Niestety, było nas stanowczo za mało, abyśmy mogli stawić czoło uzbrojonym po zęby ukraińskim nacjonalistom. Zaczęliśmy się powoli wycofywać, a Miluta ps. Ryba powstrzymywał nacierających krótkimi seriami z erkaemu. W lesie pierwszy raz musiałem się zabawić w chirurga. Naostrzonym i zdezynfekowanym scyzorykiem wydłubałem z tylnej części ciała Makolągwy pięć czy sześć odłamków blachy. Postanowiliśmy zmienić miejsce postoju i odeszliśmy serdecznie Ŝegnani przez Sowietów. KaŜdy las jest nam domem jak to napisał w pamiętniku Szary. W tym miejscu pragnę podać jeszcze jeden przykład, jak bezwzględne są prawa wojny. Jeden z bolszewików o imieniu Borys wygadał się przed narzeczoną Ukrainką o naszym oddziale. Sowieci postawili go przed swoim sądem, który skazał go na śmierć. Wyrok na nim wykonał Walentin Nabokow. O tej sprawie dowiedzieliśmy się dopiero po kilku dniach. W majątku Langa zaopatrzyliśmy się w trzy świnki, dzięki czemu po tych wszystkich głodowych marszach mogliśmy się wreszcie najeść do syta. W trzech domach ukraińskich policjantów w Czerniczynie zaopatrzyliśmy się tuŝ przed Zielonymi Świętami w Ŝywność, a w szczególności w pieczywo, mąkę i cukier. Policjantów nie było na miejscu, dzięki czemu uniknęli śmierci. Najedzeni, wypoczęci i psychicznie odpręŝeni tryskaliśmy wręcz humorem. W wyniku dwóch sytuacji stałem się przedmiotem kpin. Myślę, Ŝe warto o tym wspomnieć. W Zielone Święta odwiedziło nas w lesie kilka pań z miejscowej konspiracji; jedna z nich była o ile dobrze pamiętam nauczycielką. Gdy późnym popołudniem wróciłem z patrolu, przyjęcie jeszcze się nie rozkręciło. Poszedłem więc spać, ale poprosiłem, aby mnie obudzono, gdy juŝ będzie kolacja z ciastem, które nam przyniosły panie, i wódką miodówką robioną ze spirytusu. Wcześnie rano obudziły mnie rozmowy. Wstałem i przy głośnym aplauzie kolegów wściekły zabrałem się i wyszedłem z obozu. Gdy wróciłem po godzinie, nasz nieoceniony kolega Miluta ps. Ryba, który udobruchałby samego diabła, podszedł do mnie i z tym swoim wschodnim śpiewnym akcentem zapytał, o co mi chodzi. Odpowiedziałem, nadal zły, Ŝe przecieŝ nie o towarzystwo wzajemnej adoracji, tylko o tę miodówkę. Wtedy mi wytłumaczył, dlaczego koledzy tak się ze mnie śmiali, gdy wstałem. OtóŜ, gdy obudzili mnie w szałasie, usiadłem na legowisku, a jedna z pań podała mi kubek napełniony do połowy miodówką. Na pół przytomnie wypiłem to jak wodę i bez słowa połoŝyłem się znowu spać. Spałem sześć godzin. Podobno wszyscy ze zdumienia kręcili głowami. Druga sytuacja była nieco inna, ale miała miejsce równieŝ w tym lesie. Rano naszła mnie chandra, zabrałem więc karabin i poszedłem za obóz. Było chłodnawo, więc usadowiłem się w nasłonecznionym miejscu. Zdrzemnąłem się, ale mimo to w pewnym momencie poczułem jakiś dziwny niepokój. Otworzyłem oczy i zamarłem. Na moich piersiach leŝał spory wąŝ z głową skierowaną w stronę moich ust. Wrzasnąłem i zerwałem się jak oparzony, zrzucając z siebie węŝa. Ze strachu zostawiłem na miejscu karabin, którego później poszliśmy szukać. Kolegom dostarczyłem tematu do kpin z partyzanta, który porzucił karabin, bo przestraszył się węŝa. Do dzisiaj nie wiem, czy to był stary zaskroniec, czy jakiś inny duŝy wąŝ. Chyba 15 czerwca nasz oddziałek powiększył się o dwóch partyzantów: Zbigniewa Ziembikiewicza ps. Smok i Mariana Leonowicza ps. Wilczek. Kilka dni wcześniej przyszedł do oddziału Wacław Jaroszyński ps. Lis.

20 W rozkazie dziennym plutonu podano, Ŝe otrzymujemy nazwę Górali. To dzięki naszemu dowódcy Rysiowi Maryśce, który od kilkunastu dni o to zabiegał. Podano równieŝ, Ŝe przedstawiono do odznaczenia: Orderami Virtuti Militari pośmiertnie Górala, z Ŝyjących Kociubę, a KrzyŜami Walecznych Walecznego i jeszcze jednego partyzanta. Nastąpiła zmiana pseudonimów; ja zmieniłem swój na Skoczewski. Dnia 18 czerwca rozbiliśmy obóz koło wsi Małków miejscu zamieszkania S. Basaja ps. Ryś z BCh. Rozpoczęło się intensywne szkolenie na podoficerów dowódców druŝyn szturmowych. Miał to być kurs 2-miesięczny. NaleŜy obiektywnie przyznać, Ŝe w zakresie wyszkolenia bojowego mieliśmy jeszcze pewne braki. Oprócz tego szkolenia prowadzono z kaŝdym indywidualnie szkolenie samoobrony, atakowania przeciwnika w pojedynkę, rewidowania w pojedynkę i zachowania się w przypadku zatrzymania lub aresztowania, w szczególności przy wprowadzaniu do budynku. Szkolenie prowadził podoficer Ŝandarmerii Wojska Polskiego Józef Rudnik ps. Pogrom. Zajęcia były bardzo ciekawe, ale wymagające od szkolonego odpowiedniej siły, zręczności i odwagi. Szkolenie Pogroma bardzo mi odpowiadało i przydało się w późniejszym okresie, gdy po prawie ośmiu miesiącach spotkaliśmy się znowu w kompanii szturmowej dowodzonej przez K. Bojarskiego ps. Wyga. Tam zostałem dowódcą 1 druŝyny, właśnie u Pogroma. W kilku ukraińskich wsiach koło Małkowa zaopatrzyliśmy się w Ŝywność. Pewnego dnia złoŝył nam wizytę w lesie St. Basaj ps. Ryś z BCh proponując rozbicie kilku mleczarni w celu zaopatrzenia się w masło, śmietanę i ser, a takŝe zdemolowania okupantowi urządzeń. Poprosił równieŝ o pewną przysługę, a mianowicie, Ŝeby sołtysowi, zbyt gorliwie spełniającemu swoje obowiązki wobec okupanta, dać na opamiętanie 20 kijów dębowych. Jako, Ŝe dobrze władałem językiem niemieckim (w dialekcie saksońskim), teŝ poszedłem do sołtysa. Wybraliśmy się wieczorem. Poprosiłem po niemiecku, aby natychmiast otwarto drzwi. W kilku weszliśmy do mieszkania, a Ryś pozostał na zewnątrz. Oświadczyłem sołtysowi, Ŝe jestem Niemcem, ale zrzuciłem Ŝandarmski mundur, aby nie wysługiwać się takiemu zbrodniarzowi, jak Hitler, stąd znalazłem się w partyzantce. Jako, Ŝe jest Polakiem, dostaje na ostrzeŝenie 20 uderzeń kijem praŝonym w ogniu, a nie jak kaŝe zwyczaj 25 wyciorów Ŝelaznych. Jeśli to nie poskutkuje, czeka go kara śmierci. Podobno do końca wojny był bardzo dobrym Polakiem. Odwiedziliśmy kilka mleczarń, z których zabraliśmy wszystko, co nadawało się do jedzenia, urządzenia zaś zdemolowaliśmy. Po dwóch lub trzech dniach znowu pojawił się u nas Ryś i zdał nam humorystyczne relacje, jak w tych mleczarniach teraz pracują; mają bańki zawieszone na sznurach i huśtają nimi tak długo, aŝ zrobi się masło. Często chodziliśmy na kilkudniowe wypady i zasadzki. Dnia 24 czerwca urządziliśmy zasadzkę na ukraińskich policjantów około 1 km od stacji Malice. Jednak poprzedniej nocy wyruszyliśmy po zboŝach i łąkach do szewca w Malicach, aby zdobyć trochę skóry lub butów. Szewcem był Ukrainiec dobrze zaopatrywany przez ukraińskich policjantów, rabujących, gdzie i ile się tylko dało. W zakładzie nie miał duŝo butów, ale sporo skóry, którą zapakowaliśmy do dwóch worków. Po tej nocy byliśmy solidnie zmęczeni. Na dodatek, gdy próbowaliśmy dostać się do sołtysa, ze strychu padły strzały. Sprawca zdąŝył uciec, ale był to chyba jeden z policjantów. Zmęczenie dało o sobie znać do tego stopnia, Ŝe trzej ukraińscy policjanci wymknęli się nam ze stacji. Bywały dni, kiedy odpręŝeni i weseli mieliśmy ochotę na Ŝarty i dowcipy. W kawałach celował nasz kucharz Miluta jak zawsze serdeczny, koleŝeński i przyjacielski. Pewnego dnia ćwiczyliśmy w ramach szkolenia, chodzenie po drzewach (niektórzy skakali jak małpy z gałęzi na gałąź), skoki z miejsca, skoki z rozbiegu oraz skoki o tyczce. Miluta coś w tym czasie gotował i tylko sporadycznie skakał. Mnie te skoki wychodziły lepiej niŝ jemu. W pewnym momencie, przy skokach z rozbiegu, podchodził do poprzeczki

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały

Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu. Kto ty jesteś Polak mały Projekt Edukacyjny Gimnazjum Specjalne w Warlubiu Kto ty jesteś Polak mały Miejsca Pamięci Narodowej w okolicach Warlubia WARLUBIE- CMENTARZ PARAFIALNY mogiła żołnierzy W mogile pochowano 37 nieznanych

Bardziej szczegółowo

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan

Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Trzebinia - Moja mała ojczyzna Szczepan Matan Na świecie żyło wielu ludzi, których losy uznano za bardzo ciekawe i zamieszczono w pięknie wydanych książkach. Zdarzało się też to w gminie Trzebina, gdzie

Bardziej szczegółowo

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert

1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert 1 marca Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy Zbigniew Herbert Żołnierze Wyklęci żołnierze antykomunistycznego Podziemia stawiających opór

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY 8 Kleofas ma okulary! MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY Mikołajek opowiada, że po przyjściu do szkoły on i wszyscy koledzy z klasy bardzo się zdziwili, gdy zobaczyli, że Kleofas,

Bardziej szczegółowo

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r.

Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja r r. Klasa 2A Ogólnopolski Konkurs Aktywny zuch, harcerz i uczeń w szkole II edycja 19.01. 2016 r. - 19.06. 2016 r. KARTA PRACY 2a ZADANIE 2 - Mapa pamięci o miejscach i bohaterach stworzenie mapki z zaznaczeniem

Bardziej szczegółowo

4 września 1939 (poniedziałe k)

4 września 1939 (poniedziałe k) Wojna obronna 1939 https://1wrzesnia39.pl/39p/kalendarium-1/8872,4-wrzesnia-1939-poniedzialek.html 2019-09-26, 13:11 4 września 1939 (poniedziałe k) Wydarzenia Mordy na ludności cywilnej Częstochowy i

Bardziej szczegółowo

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON

Stary Testament, Gedeon 21. GEDEON GEDEON 117 Nastał czas, że ziemie Izraela zaczęli najeżdżać Midiańczycy. Byli to ludzie, którzy niszczyli wszystko, co zasiali Izraelici oraz ziemię po której przechodzili. Izraelici zaczęli chować się

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Fot 1. Por. Józef Dambek Fot 2. Por. Augustyn Wesphal Fot 3. Plut. pchor. Rudolf Bigus

Fot 1. Por. Józef Dambek Fot 2. Por. Augustyn Wesphal Fot 3. Plut. pchor. Rudolf Bigus Kamienica Królewska (gmina Sierakowice; powiat kartuski) W lipcu 1943 r., a być może wcześniej, bo już wiosną, miało tu miejsce spotkanie przedstawicieli TOW Gryf Pomorski, w której uczestniczyli (Józef

Bardziej szczegółowo

Warszawa 2012. A jednak wielu ludzi

Warszawa 2012. A jednak wielu ludzi Warszawa 2012 A jednak wielu ludzi Nazywam się Tadeusz Wasilewski, urodziłem się 15 sierpnia 1925 roku w Warszawie. W 1934 roku wstąpiłem do 175 drużyny ZHP, której dowódcą był harcmistrz Wrzesiński. W

Bardziej szczegółowo

Gry i zabawy na śniegu z sankami

Gry i zabawy na śniegu z sankami Gry i zabawy na śniegu z sankami Data: 06.02.2014 r. Czas trwania lekcji - 45 minut Miejsce ćwiczeń - boisko szkolne Liczba ćwiczących - 18 uczniów Cele lekcji Umiejętności: - trafianie śnieżkami do celu

Bardziej szczegółowo

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem.

Powojenna historia mojej miejscowości. W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem. Powojenna historia mojej miejscowości -Chełmiec- W dniu 31 maja 2010 r. przeprowadziłam wywiad z Panem Władysławem. -Chciałabym na początku aby powiedział Pan kilka słów o sobie. -Witam Panią! Nazywam

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

TYTUŁ Legenda Ile Babia Góra ma wierzchołków?.

TYTUŁ Legenda Ile Babia Góra ma wierzchołków?. Scenariusz opracowany w ramach projektu Opowieści, legendy, podania TYTUŁ Legenda Ile Babia Góra ma. Cykl zajęć: Opowieści, legendy, podania. Cele: ustalenie kolejności zdarzeń w legendzie, ustalenie głównych

Bardziej szczegółowo

Dawid Goldman i Henryk Lederman

Dawid Goldman i Henryk Lederman Dawid Goldman i Henryk Lederman Fragment pomnika powstańców w kwaterze nr 20 na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, wymienione są nazwiska Dawida Goldmana i Henryka Ledermana. http://www.sztetl.org.pl/pl/image/54963/

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7 Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu jest jedną z przydatniejszych komend, którą powinien opanować nasz pies. Pomaga zarówno podczas treningów

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible

Bardziej szczegółowo

Zakończył się obóz survivalowo-militarny zobacz galerię zdjęć

Zakończył się obóz survivalowo-militarny zobacz galerię zdjęć Zakończył się obóz survivalowo-militarny zobacz galerię zdjęć W niedzielę, 14 sierpnia, 30 młodych, zmęczonych, ale szczęśliwych mieszkańców Gminy Ełk, po siedmiodniowej nieobecności wróciło do domu. Zakończył

Bardziej szczegółowo

2014 rok Rok Pamięci Narodowej

2014 rok Rok Pamięci Narodowej 2014 rok Rok Pamięci Narodowej I. 100 rocznica wybuchu I wojny światowej I wojna światowa konflikt zbrojny trwający od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918 pomiędzy ententą, tj. Wielką Brytania, Francją,

Bardziej szczegółowo

KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH KAMIENIE PAMIĘCI HISTORIE ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH Autor: Oskar Korobilis Uczeń klasy 3 gimnazjum w Zespole Szkół nr 4 im. Armii Krajowej w Szczecinie Bohater projektu: Pan Stanisław Pietrzykowski MŁODOŚĆ Stanisław

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI

GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI GENERAŁ WŁADYSŁAW EUGENIUSZ SIKORSKI 20 maja 1881 roku w Tuszowie Narodowym pod Mielcem urodził się Władysław Sikorski. Był trzecim dzieckiem Emilii i Tomasza Sikorskich. Wcześniej młoda para wyprowadziła

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Dziennik bojowy 14. Pułku Strzeleckiego 72. Dywizji Strzeleckiej

Dziennik bojowy 14. Pułku Strzeleckiego 72. Dywizji Strzeleckiej UWAGA! Zachowano oryginalną stylistykę z dziennika bojowego. Źródło: Pamięć Narodu. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej. Tłumaczenie: Maciej Krzysik Nysa 1945-2015. Dziennik bojowy 14. Pułku Strzeleckiego

Bardziej szczegółowo

LEOPARDY NA STRONG EUROPE TANK CHALLENGE. DOBRE WYNIKI POLAKÓW

LEOPARDY NA STRONG EUROPE TANK CHALLENGE. DOBRE WYNIKI POLAKÓW 05.06.2018 LEOPARDY NA STRONG EUROPE TANK CHALLENGE. DOBRE WYNIKI POLAKÓW Polscy czołgiści z 34 Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania zakończyli pierwszy dzień zawodów Strong Europe Tank Challenge z doskonałymi

Bardziej szczegółowo

Sprawiedliwi regionu świętokrzyskiego - rodzina Lechów z gminy Kije udzielała pomocy Żydom w 1943r.

Sprawiedliwi regionu świętokrzyskiego - rodzina Lechów z gminy Kije udzielała pomocy Żydom w 1943r. Sprawiedliwi regionu świętokrzyskiego - rodzina Lechów z gminy Kije udzielała pomocy Żydom w 1943r. Ostatni świadek mordu Żydów na Wólce w czerwcu 1943 roku. Jan Lech ur. 5 listopada 1929 roku. W trakcie

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Punkt 12 W tym domu mieszkał i został aresztowany hm. Jan Bytnar ps. Rudy bohater Szarych Szeregów uwolniony z rąk Gestapo 26.III 1943 r.

Punkt 12 W tym domu mieszkał i został aresztowany hm. Jan Bytnar ps. Rudy bohater Szarych Szeregów uwolniony z rąk Gestapo 26.III 1943 r. Grupa I Punkt 23 Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność Ojczyzny. W tym miejscu 2 sierpnia 1944 hitlerowcy rozstrzelali i spalili 40 Polaków. Tablica ta znajduje się na budynku parafii św.

Bardziej szczegółowo

Prezentacja pt. Przemysław Kocoń ps. Alembik. Szkoła: Technikum Leśne w Biłgoraju Autor: Mateusz Kasiak Opiekun: Pani Katarzyna Motek

Prezentacja pt. Przemysław Kocoń ps. Alembik. Szkoła: Technikum Leśne w Biłgoraju Autor: Mateusz Kasiak Opiekun: Pani Katarzyna Motek Prezentacja pt. Przemysław Kocoń ps. Alembik Szkoła: Technikum Leśne w Biłgoraju Autor: Mateusz Kasiak Opiekun: Pani Katarzyna Motek PRZEMYSŁAW KOCOŃ PS. ALEMBIK - MÓJ BOHATER Przemysław Kocoń ps. Alembik

Bardziej szczegółowo

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Mała Armia Gedeona

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Mała Armia Gedeona Biblia dla Dzieci przedstawia Mała Armia Gedeona Autor: Edward Hughes Ilustracje: Janie Forest Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org BFC PO

Bardziej szczegółowo

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11

w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11 Bogdan Rokicki formacja Batalion Kiliński, 3. kompania dzielnica Śródmieście Północne w czasie powstania pseudonim rocznik Lasek 1922 stopień powstańczy biogram data wywiadu starszy strzelec - 2008-06-11

Bardziej szczegółowo

Zamość Rotunda Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny

Zamość Rotunda Muzeum Martyrologii Zamojszczyzny Zamość Historia Miejsce upamiętnienia zbrodni niemieckich w dawnej działobitni twierdzy zamojskiej, zwanej Rotundą, przy ul. Męczenników Rotundy [na lewo za Bramą Szczebrzeską [ul. Szczebrzeska]. Po kampanii

Bardziej szczegółowo

KURS STRAśAKÓW RATOWNIKÓW OSP CZĘŚĆ I

KURS STRAśAKÓW RATOWNIKÓW OSP CZĘŚĆ I KURS STRAśAKÓW RATOWNIKÓW OSP CZĘŚĆ I TEMAT 8: Podstawy organizacji akcji gaśniczej Autorzy: Jerzy Prasuła Sławomir Kaczmarzyk Teren poŝaru - obszar, na którym rozwija się i rozprzestrzenia poŝar oraz

Bardziej szczegółowo

Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu.

Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu. Zagrałem dziś w prototyp nowej gry FGH Nemesis. Trochę o grze Od kiedy dowiedziałem się o tej grze bardzo chciałem ją poznać zwłaszcza po tekście na Games Fanatic. (http://www.gamesfanatic.pl/2014/02/03/z-tasmy-produkcyjnej-prototypy-fabryki-gierhistorycznych/)

Bardziej szczegółowo

Kłuszyn Armią dowodził hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski.

Kłuszyn Armią dowodził hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski. 1 4 lipca 1610 r. wojska polskie pod wodzą hetmana Stanisława Żółkiewskiego pokonały wielokrotnie silniejsze oddziały moskiewsko-szwedzkie. Miejscem victorii była wieś Kłuszyn, położona ok. 150 km na zachód

Bardziej szczegółowo

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała

Bardziej szczegółowo

SP Klasa V, Temat 17

SP Klasa V, Temat 17 Narrator: Po wielu latach od czasu sprzedania Józefa do Egiptu, w kraju Kanaan zapanował wielki głód. Ojciec Józefa Jakub wysłał do Egiptu swoich synów, by zakupili zboże. Tylko najmłodszy Beniamin pozostał

Bardziej szczegółowo

Szyki marszowe i bojowe

Szyki marszowe i bojowe Szyki marszowe i bojowe Wyróżniamy szyki marszowe i bojowe. Ważne jest poruszanie się w małych grupach z wykorzystaniem charakteru terenu, celu zadania, czasu, wyposażenia, warunków pogodowych, prawdopodobieństwa

Bardziej szczegółowo

Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na

Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na MONTE CASSINO 1944 Monte Cassino to szczyt wysokości 516m położony w skalistych masywach górskich środkowych Włoch, panujący nad doliną Liri i drogą Neapol-Rzym, na którym wznosi się stare Opactwo Benedyktynów.

Bardziej szczegółowo

Gen. August Emil Fieldorf Nil

Gen. August Emil Fieldorf Nil Gen. August Emil Fieldorf Nil Żołnierz I Brygady Legionów. Uczestnik wojen 1920 i 1939. Dowódca 51 Pułku Piechoty. Szef Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej. Wydał rozkaz zastrzelenia kata

Bardziej szczegółowo

Eksterminacja wsi - fotogaleria

Eksterminacja wsi - fotogaleria Eksterminacja wsi - fotogaleria zbiorów IPN]. Wieszanie na drzewie jednego z zatrzymanych Polaków, Dmenin, pow. radomszczański, b.d. [ze [ze zbiorów IPN]. Po pierwszej egzekucji w Dmeninie, pow. radomszczański.

Bardziej szczegółowo

ANKIETA BADAWCZA. 5. Fundatorem obiektu było Społeczeństwo Ziemi Olkuskiej.

ANKIETA BADAWCZA. 5. Fundatorem obiektu było Społeczeństwo Ziemi Olkuskiej. Konkurs Zachować dla przyszłych pokoleń poszukujemy miejsc związanych z walką o niepodległość Polski ANKIETA BADAWCZA 1. Obiekt znajduje się w lasach na pograniczu gmin Wolbrom i Klucze w powiecie olkuskim,

Bardziej szczegółowo

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach

Bolesław Formela ps. Romiński. Poseł na sejm II RP w latach Bolesław Formela ps. Romiński Poseł na sejm II RP w latach 1935-38 Data i miejsce narodzin: - 02 XI 1903 Miłoszewo Data i miejsce śmierci - 24 IX 1944 Tłuczewo Ukończył Państwowe Gimnazjum Klasyczne im.

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

ŻOŁNIERZ WYKLĘTY Z PUSZCZY SOLSKIEJ

ŻOŁNIERZ WYKLĘTY Z PUSZCZY SOLSKIEJ Konkurs Historyczny Historia mojej małej Ojczyzny. Wspomnienia o żołnierzach SZP- ZWZ- AK Inspektoratu Zamość oraz ich powojenne losy ŻOŁNIERZ WYKLĘTY Z PUSZCZY SOLSKIEJ 1 Maciej Paluch kl. II A LO im.

Bardziej szczegółowo

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć troszeczkę, z każdego kubeczka wypiła łyczek, do ostatniego kubeczka rzuciła zaś obrączkę, którą zabrała ze sobą. Nagle usłyszała trzepot piór i poczuła podmuch powietrza. Karzełek powiedział: Panowie

Bardziej szczegółowo

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian

Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian Wykonały: Ania Jankowska Karolina Kolenda Dominika Łubian Wydawałoby się, że każdy miał dzieciństwo, krótsze, dłuższe, kolorowe lub mniej. Dla nie jednego tamtejszego dziecka skończyło się ono jednak bezpowrotnie

Bardziej szczegółowo

ks. ppłk. Stanisław Zytkiewicz

ks. ppłk. Stanisław Zytkiewicz ks. ppłk. Stanisław Zytkiewicz Patron Gimnazjum w Boguchwale Wykonali: Joanna Kamińska Kamila Sapa Julia Ciura Karolina Telesz Bartłomiej Kozak Kim był Stanisław Żytkiewicz? Stanisław Żytkiewicz ur. 6

Bardziej szczegółowo

Lekka Piechota Obrony Terytorialnej REGULAMIN ODZNAKI LPOT

Lekka Piechota Obrony Terytorialnej REGULAMIN ODZNAKI LPOT Stowarzyszenie ObronaNarodowa.pl Ruch Na Rzecz Obrony Terytorialnej Lekka Piechota Obrony Terytorialnej REGULAMIN ODZNAKI LPOT KRAKÓW 2015 1 I. POSTANOWIENIE OGÓLNE 1. Odznaka LPOT jest przyznawana rozkazem

Bardziej szczegółowo

Psychologia gracza giełdowego

Psychologia gracza giełdowego Psychologia gracza giełdowego Grzegorz Zalewski DM BOŚ S.A. Hipoteza rynku efektywnego 2 Ceny papierów wartościowych w pełni odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje. Hipoteza rynku efektywnego (2)

Bardziej szczegółowo

Kane & Lynch 2: Dog Days

Kane & Lynch 2: Dog Days Nieoficjalny polski poradnik GRY-OnLine do gry Kane & Lynch 2: Dog Days autor: Michał Kwiść Chwistek Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Producent IO Interactive,

Bardziej szczegółowo

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9 Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9 Ks. Wyjścia 7,8-12 Bóg polecił Mojżeszowi i Aaronowi, aby poszli wcześnie rano nad brzeg Nilu, aby spotkać tam faraona. Mieli mu przekazać

Bardziej szczegółowo

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy. Zając wychodził z siebie ze złości i krzyczał: Biegniemy jeszcze raz, jeszcze raz wkoło! Nie ma sprawy, odparł jeż, Ile razy masz ochotę. Biegał więc zając siedemdziesiąt trzy razy, a jeż ciągle dotrzymywał

Bardziej szczegółowo

Martyrologia Wsi Polskich

Martyrologia Wsi Polskich Martyrologia Wsi Polskich Źródło: http://martyrologiawsipolskich.pl/mwp/wirtualne-mauzoleum/modul-ii-eksterminacja/fotogaleria/2515,eksterminacja-wsi-foto galeria.html Wygenerowano: Piątek, 8 stycznia

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA JÓZEF I JEGO BRACIA 53 Jakub miał wielu synów. Było ich dwunastu. Jakub kochał wszystkich, ale najbardziej kochał Józefa. Może to dlatego, że Józef urodził się, kiedy Jakub był już stary. Józef był mądrym

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska spektakl edukacyjno-profilaktyczny dla najmłodszych. (Scenografia i liczba aktorów - zależne od wyobraźni i możliwości technicznych reżysera.) Uczeń A - Popatrz

Bardziej szczegółowo

Małopolski Konkurs Tematyczny:

Małopolski Konkurs Tematyczny: Małopolski Konkurs Tematyczny: Umarli, abyśmy mogli żyć wolni. Miejsce Lwowa i jego obrońców w walce o niepodległość Polski - dla uczniów dotychczasowych gimnazjów i klas dotychczasowych gimnazjów prowadzonych

Bardziej szczegółowo

MIASTO GARNIZONÓW

MIASTO GARNIZONÓW 1920 1939 MIASTO GARNIZONÓW 18. PUŁK UŁANÓW POMORSKICH 64 i 65 PUŁK PIECHOTY 16 PUŁK ARTYLERII LEKKIEJ, Do 1927 r. WYŻSZA SZKOŁA LOTNICZA (PRZENIESIONA POTEM DO DĘBLINA ] Od 1928 r. - LOTNICZA SZKOŁA STRZELANIA

Bardziej szczegółowo

PYTANIA SIĘ MNOŻYŁY: JAK ZACZĄĆ? KTÓRĄ DROGĘ WYBRAĆ? KOGO ZAANGAŻOWAĆ? JAK ZACHĘCIĆ POZOSTAŁYCH? MY NA POCZĄTKU DROGI

PYTANIA SIĘ MNOŻYŁY: JAK ZACZĄĆ? KTÓRĄ DROGĘ WYBRAĆ? KOGO ZAANGAŻOWAĆ? JAK ZACHĘCIĆ POZOSTAŁYCH? MY NA POCZĄTKU DROGI PYTANIA SIĘ MNOŻYŁY: JAK ZACZĄĆ? KTÓRĄ DROGĘ WYBRAĆ? KOGO ZAANGAŻOWAĆ? JAK ZACHĘCIĆ POZOSTAŁYCH? MY NA POCZĄTKU DROGI OPRACOWANIE PLANU STARALIŚMY SIĘ ZACHĘCIĆ DO GRY MŁODZIEŻ Z NASZEJ I OKOLICZNYCH SZKÓŁ.

Bardziej szczegółowo

Podjazd kozacki

Podjazd kozacki Podjazd kozacki 8- Podjazd kozacki (8-) UWAGI: : "Kiedy kozak nie ma wody, błota albo jam, to przepadł" + PS za Pułkownika zamiast + PS za Pułkownika zamiast + PS za Esauła + PS za dowolne wozy taborowe.

Bardziej szczegółowo

Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu r. przez Joannę Słowińską

Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu r. przez Joannę Słowińską Konspekt zajęcia przeprowadzonego w grupie 3-4 latków w dniu 11.01.2010 r. przez Joannę Słowińską TEMAT: Jestem śnieżynką FORMA PRACY: - z grupą - w parach CELE GŁÓWNE: -kształtowanie orientacji przestrzennej

Bardziej szczegółowo

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert IDEA Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego służy pogłębieniu refleksji nad polskim doświadczeniem konfrontacji z dwoma totalitaryzmami nazistowskim i komunistycznym. Został powołany

Bardziej szczegółowo

AAR Grupy Rozpoznania M.A.G

AAR Grupy Rozpoznania M.A.G AAR Grupy Rozpoznania M.A.G Z raportu Wywiadu:... Bliżej nieokreślona działalność Matriachatu na terenach leśnych pomiędzy miejscowościami Nowy Duninów, Kamion i Brzezinna Góra. Zebrane dane wywiadowcze

Bardziej szczegółowo

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada

Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę. z okazji. Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. obchodzonego 20 listopada Wydanie specjalne gazetki szkolnej Na szóstkę z okazji Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka obchodzonego 20 listopada Chcesz dowiedzieć się, jakie masz prawa i obowiązki?! A do tego wygrać nagrodę? Nic prostszego!

Bardziej szczegółowo

Porozumiewanie się z użytkownikami aparatów słuchowych. Rady dotyczące udanego porozumiewania się

Porozumiewanie się z użytkownikami aparatów słuchowych. Rady dotyczące udanego porozumiewania się Porozumiewanie się z użytkownikami aparatów słuchowych 5 Rady dotyczące udanego porozumiewania się Jest to piąta w serii broszur firmy Widex dotyczących słuchu i problemów z nim związanych. Porozumiewanie

Bardziej szczegółowo

PO M N IK I ŚW IA D K A M I H ISTO R II

PO M N IK I ŚW IA D K A M I H ISTO R II PO M N IK I ŚW IA D K A M I H ISTO R II Krężnica Jara, jak tysiące innych miejscowości, ma swoje dowody tragicznej historii. Do nich należą krzyże, pomniki i groby poległych w walce o wolność Ojczyzny.

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Patroni naszych ulic

Patroni naszych ulic Patroni naszych ulic Dębicka ziemia była świadkiem wielkich i tragicznych dziejów. Szczególnie na tym t e r e nie z a p i s a ł się ok r e s ok u pa c j i niemieckiej, kiedy powstała tu niezwykle p r ę

Bardziej szczegółowo

TEST HISTORYCZNY 7 DYWIZJA PIECHOTY. 1. W skład której armii wchodziła 7 Dywizja Piechoty we wrześniu 1939 roku? (0-1 pkt)

TEST HISTORYCZNY 7 DYWIZJA PIECHOTY. 1. W skład której armii wchodziła 7 Dywizja Piechoty we wrześniu 1939 roku? (0-1 pkt) TEST HISTORYCZNY 7 DYWIZJA PIECHOTY 1. W skład której armii wchodziła 7 Dywizja Piechoty we wrześniu 1939 roku? (0-1 pkt) a) Armii Łódź b) Armii Kraków c) Armii Karpaty d) Armii Prusy 2. Kto dowodził 7

Bardziej szczegółowo

PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ

PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ PRZEKSZTAŁCENIE ZWIĄZKU WALKI ZBROJNEJ W ARMIĘ KRAJOWĄ W końcu czerwca 1940 roku gen. Sikorski wydał rozkaz o utworzeniu w kraju Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej( ZWZ). Komendantem głównym został

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 3. Chodzenie przy nodze

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 3. Chodzenie przy nodze Jak wytresować swojego psa? Częs ć 3 Chodzenie przy nodze Chodzenie przy nodze Idąc z psem na spacer pragniemy, aby ten wspólnie spędzony czas wiązał się zarówno dla nas, jak i dla czworonoga z przyjemnością.

Bardziej szczegółowo

Mieszkańcy Chmielenia w proteście zablokowali drogę krajową

Mieszkańcy Chmielenia w proteście zablokowali drogę krajową Mieszkańcy Chmielenia w proteście zablokowali drogę krajową Napisano dnia: 2016-11-26 15:31:06 Mieszkańcy Chmielenia (gm. Lubomierz) od lat proszą o budowę chodnika w ich wsi, w staraniach wspierają ich

Bardziej szczegółowo

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Droga Uczennico! Drogi Uczniu! Jesteś już uczniem i właśnie rozpoczynasz swoją przygodę ze szkołą. Poznajesz nowe koleżanki i nowych kolegów. Tworzysz razem z nimi grupę klasową i katechetyczną. Podczas

Bardziej szczegółowo

Znaczek Batalionów Chłopskich [ze zbiorów MHPRL w Warszawie] Oddział BCh w okolicach Opatowa, 1942 r. [ze zbiorów Mauzoleum w Michniowie]

Znaczek Batalionów Chłopskich [ze zbiorów MHPRL w Warszawie] Oddział BCh w okolicach Opatowa, 1942 r. [ze zbiorów Mauzoleum w Michniowie] Akcje dywersyjne na Kielecczyźnie. Niszczenie transportów, wysadzanie linii kolejowych było jednym ze sposobów walki z okupantem, b.d.m. [ze zbiorów IPN] Akcje dywersyjne na Kielecczyźnie. Niszczenie transportów,

Bardziej szczegółowo

28 sierpnia Jeden dzień, który zmienił wiele

28 sierpnia Jeden dzień, który zmienił wiele 28 sierpnia 2015 Jeden dzień, który zmienił wiele Dlaczego poszedł Pan do wojska: Wojsko zawsze występowało w moim życiu. Oddałem się służbie Ojczyźnie, ponieważ wiąże mnie tradycja rodzinna. Wybrałem

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

REGULAMIN STOPNI ZWIĄZKU STRZELECKIEGO

REGULAMIN STOPNI ZWIĄZKU STRZELECKIEGO REGULAMIN STOPNI ZWIĄZKU STRZELECKIEGO Regulamin przyjęty Uchwałą Nr 16/10 Komendy Głównej Związku Strzeleckiego z dnia 10 kwietnia 2010 roku 1. STOPNIE STRZELECKIE 1. W Związku Strzeleckim występują trzy

Bardziej szczegółowo

Instytut Pamięci Narodowej

Instytut Pamięci Narodowej Napaść na Polskę - wrzesień 1939 roku Strony 1/28 Galeria zdjęć Spalony polski samolot, efekt niemieckiego bombardowania. Żołnierze niemieccy obalają słup graniczny na granicy polsko-niemieckiej. Strony

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 2. Podstawowe komendy siad i leżeć

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 2. Podstawowe komendy siad i leżeć Jak wytresować swojego psa? Częs ć 2 Podstawowe komendy siad i leżeć Podstawowe komendy: siad, leżeć Podstawowymi komendami, które powinien znać pies, są komendy siad oraz leżeć. Są to komendy, które ułatwiają

Bardziej szczegółowo

Dorota Sosulska pedagog szkolny

Dorota Sosulska pedagog szkolny Czasem zapominamy o prostych potrzebach, które dzieci komunikują nam na co dzień. Zapraszam więc wszystkich dorosłych do zatrzymania się w biegu, pochylenia się nad swoimi pociechami i usłyszenia, co mają

Bardziej szczegółowo

MARIAN BEŁC MIESZKANIEC WSI PAPLIN BOHATER BITWY O ANGLIĘ

MARIAN BEŁC MIESZKANIEC WSI PAPLIN BOHATER BITWY O ANGLIĘ MARIAN BEŁC MIESZKANIEC WSI PAPLIN BOHATER BITWY O ANGLIĘ BIOGRAFIA MARIANA BEŁCA Marian Bełc urodził się 27 stycznia 1914 r. w Paplinie, zginął 27 sierpnia 1942 r., miał 28 lat. Rodzicami jego byli Jan

Bardziej szczegółowo

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży. Ankieta Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży www.fundamentywiary.pl Pytania ankiety i instrukcje Informacje wstępne Wybierz datę przeprowadzenia ankiety w czasie typowego spotkania grupy młodzieżowej.

Bardziej szczegółowo

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994 NA SKRAJU NOCY Moje obrazy Na skraju nocy widziane oczyma dziecka Na skraju nocy życie wygląda inaczej Na moich obrazach...w nocy Życie w oczach

Bardziej szczegółowo

J ' dokumenty (sensu slricło) dot. osoby relafora. 1/3 - inne materiały dokumentacyjne doi. osoby relalora

J ' dokumenty (sensu slricło) dot. osoby relafora. 1/3 - inne materiały dokumentacyjne doi. osoby relalora 1. J ' M łf....c. I. Materiały dokumentacyjne 1/1 relacja właściwa 112 - dokumenty (sensu slricło) dot. osoby relafora 1/3 - inne materiały dokumentacyjne doi. osoby relalora II. Materiały uzupełnłeniające

Bardziej szczegółowo

XVI REGIONALNY KONKURS DZIENNIKARSKI

XVI REGIONALNY KONKURS DZIENNIKARSKI XVI REGIONALNY KONKURS DZIENNIKARSKI Świat według ciebie. PO CO NAM PATRIOTYZM Paweł Nowak kl. Vc lat 11 Zespół Szkolno - Przedszkolny Nr 5 w Rybniku ul. Różańskiego 14a, 44-200 Rybnik Był późny wrześniowy

Bardziej szczegółowo

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA JÓZEF I JEGO BRACIA 51 Jakub miał wielu synów. Było ich dwunastu. Jakub kochał wszystkich, ale najbardziej kochał Józefa. Może to dlatego, że Józef urodził się, kiedy Jakub był już stary. Józef był mądrym

Bardziej szczegółowo

Strona 1 z 7

Strona 1 z 7 1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Gra w palanta. Rysunek 1. Drużyna palanta z Łączy - lata 20-te XX wieku

Gra w palanta. Rysunek 1. Drużyna palanta z Łączy - lata 20-te XX wieku Gra w palanta Gra w palanta ma w Polsce blisko 300 letnie bogate tradycje, jej początki sięgają bowiem XVII wieku. W XIX wieku była grą szerokich mas, a w początkach XX wieku weszła do programu szkół i

Bardziej szczegółowo

"Nigdy niczego takiego nie widziałam". Mord i pożoga

Nigdy niczego takiego nie widziałam. Mord i pożoga Martyrologia wsi polskich (nowy) http://martyrologiawsipolskich.pl/mws/zbiory/multimedia/relacje-swiadkow/54214,quotnigdyniczego-takiego-nie-widzialamquot-mord-i-pozoga-we-wsi-bucyki-gm-grzym.html 2019-01-13,

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY

WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY Witaj w podróży. Jest to podróż matematyczna oparta na historii mojej, Jamesa, która jednak nie wydarzyła się naprawdę. Kiedy byłem dzieckiem, wynalazłem maszynę -

Bardziej szczegółowo