Wspinaczka. Kobiece wspinanie.
|
|
- Agnieszka Pietrzak
- 8 lat temu
- Przeglądów:
Transkrypt
1 Kwiaty na lodowcu Autor: Aleksandra Dzik Na Chana i... Pobiedę? I to w dodatku z babami? Pomysł zahaczający o szaleństwo. Ale właśnie taka idea zrodziła się jednocześnie w kilku głowach. Każda z nas i tak pojechałaby w tym roku w Tien-Szan. Dlaczego więc nie pojechać razem, w kobiecym składzie? Spróbować, jak to jest być zdane tylko na siebie. Podnieść sobie samym poprzeczkę. W ostatecznym składzie zostajemy tylko trzy: Ola Ihnatowicz, Asia Stasielak (obydwie KW Warszawa) i ja (KS Kandahar). Plan wyprawy zakłada najpierw działanie w czystko kobiecym stylu na Chan Tengri, do skutku. Lepiej wrócić z jednym szczytem niż z żadnym. Dopiero po zakończeniu akcji górskiej na Chanie spróbujemy zmierzyć się z Pikiem Pobiedy górą mającą sławę jednej z najtrudniejszych i najbardziej niebezpiecznych na świecie. I tutaj już bierzemy pod uwagę możliwość, że na szczyt wyruszy tylko część z nas, że może trzeba będzie się podpiąć pod jakiś męski zespół. 13 lipca HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition wyrusza do Kirgistanu. Lot do Biszkeku i przejazd z przygodami przez Kirgizję odbywamy wspólnie z Almanak Expedition polską wyprawą na Chan Tengri. W Maida-Adyr, skąd do bazy leci się helikopterem, drogi obu grup mają się rozejść. Oni planują atakować Chan Tengri wariantem północnym, trudniejszym, lecz bezpieczniejszym. Lecą więc do bazy na lodowcu Inylczek Północny. Nas plany związane z Pobiedą skazują na wchodzenie na Chana od strony Inylczeku Południowego, drogą łatwiejszą, ale narażoną na lawiny. Dowiadujemy się jednak, że początek sezonu jest wybitnie śnieżny. Jednocześnie okazuje się, że lot z jednej do drugiej bazy wcale nie przerasta nas finansowo. I tak oto wieczorem przed odlotem, podczas imprezy integracyjnej z Czechami, zapada spontaniczna i słuszna decyzja: obydwie polskie grupy lecą na północ. Na południe przeniesiemy się, jak zrobimy Chana. 17 lipca lądujemy w bazie północnej. Kontynuując tradycję polskich wypraw niskobudżetowych, chcąc uniknąć opłat, stawiamy osobną polską bazę niedaleko kirgiskiej. Jest jeszcze jedna baza kazachska, pół godziny drogi od kirgiskiej. Faktycznie leży ona już na terytorium Kazachstanu, choć ani słupka granicznego, ani pogranicznika, nikt tu nigdy nie widział. Nad obiema bazami i lodowcem góruje piękna, wieczorami przybierająca czerwonawą barwę, bryła Chan Tengri. Naprawdę niesamowite miejsce. Nazajutrz ruszamy w górę w celu założenia jedynki. Jakoś tak wychodzi, że idziemy wspólnie z damską częścią Almanak Expedition Izą Kamińską i Agą Konopką. Odtąd ich drogi częściej będą pokrywały się z naszymi niż chłopaków i w końcu uznamy, że nasz Female Team tworzymy nie w trójkę, a w piątkę. Jeśli dodać do tego dziewczyny z innych krajów, w tym nie tylko te idące z mężami czy przewodnikami, ale i kilka działających w zespołach kobiecych, okazuje się, że Chan Tengri to bardzo sfeminizowana góra. Droga do jedynki nie przedstawia trudności. Po stromym śnieżnym podejściu, w miejscu przekraczania szczeliny, zaczyna się łańcuch poręczówek. Później trawers, podejście, pośredni obóz, tzw. niższa jedynka, znów śnieżne podejście i jesteśmy na miejscu, na 4600 m. Kopiemy platformę, stawiamy żółtego HiMountaina, gotujemy i wracamy do bazy. Ponieważ Asia nie najlepiej się czuła na górze, kolejne wyjście, mające na celu postawienie wyższych obozów, rozpoczynamy dopiero dwudziestego, po dniu odpoczynku w bazie. Na szczęście tym razem w jedynce wszystkie czujemy się dobrze, nazajutrz wyruszamy więc do dwójki, położonej na ok m. Koledzy nastraszyli nas długością i trudnością trasy, decydujemy się więc, zamiast wracać do jedynki na noc i kolejnego dnia wynosić resztę rzeczy, pójść z wszystkim na raz, a wysiłek tego dnia
2 zrekompensować sobie nazajutrz słodkim nic nie robieniem w dwójce. Droga do obozu z ciężarem i bez aklimatyzacji zajmuje faktycznie 7-8 godzin i jest męcząca, ale skałki okazują się łatwe, a całość trasy porządnie zaporęczowana. Dwójka znajduje się komfortowym plateau chyba jedynym kawałku płaskiego terenu z tej strony góry. Kolejnego dnia, tak jak sobie obiecałyśmy, odpoczywamy w obozie. Niektórym wysokość o sobie przypomina, ale nie na tyle dramatycznie, żeby było konieczne zejście. 23 lipca ruszamy więc do góry z zamiarem założenia trójki. Chcemy najpierw postawić obóz na wierzchołku Ramienia Czapajewa i tam spędzić noc. Zależy nam na dobrej aklimatyzacji, także pod kątem drugiej góry. Dopiero po przespaniu nocy na 6100 planujemy przeniesienie obozu na leżącą na 5800 m przełęcz, gdzie nasza droga spotyka się z południową i skąd rozpoczyna się atak szczytowy. Już na początku trasy Asia jest zmuszona zawrócić. Nie jest jeszcze w dobrej formie, najwyraźniej potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację, nie ma więc sensu, żeby szła wyżej. Ola i ja ruszamy z kopyta, na zaporęczowanych stromych skałach szybko zyskujemy wysokość i na Czapajewa docieramy w niezłym czasie ok. 4 godzin. Stąd pierwszy raz widzimy Pobiedę. Robi wrażenie. Stawiamy namiot i uciekamy przed nadciągającymi chmurami do dwójki. Tu okazuje się, że Asia, czując się dobrze, poszła już sama do bazy. Nam się zwyczajnie nie chce. Śpimy w dwójce. Na drugi dzień na dół niemal biegniemy, choć wyruszamy bez śniadania. W jedynce obiecujemy sobie bowiem zjeść coś normalnego, tutaj mamy tylko liofilizaty. Nawiasem mówiąc Ola i ja znakomicie się dogadujemy w kwestiach kulinarnych. Obydwie bez przerwy rozmawiamy o jedzeniu, obydwu apetyty wraz z wysokością rosną zamiast maleć. W końcu stwierdzamy u siebie istnienie wysokogórskich pasożytów tasiemców, ale wyjątkowych, bo będących płci żeńskiej. Ola ma Matyldę a ja Klotyldę. One również stają się pełnoprawnymi członkiniami Female Team. W bazie tasiemice i my jesteśmy wreszcie szczęśliwe, korzystając z wszelkich dóbr, jakie to miejsce oferuje. Dowiadujemy się, że na najbliższe dni szykuje się załamanie pogody, doradzamy więc wszystkim pozostałym zejście. Aga i Iza i tak schodzić muszą, i to szybko. Spały na Czapajewie, rano podczas pakowania wiatr porwał im jeden śpiwór i karimatę. Załatwiamy wypożyczenie zapasowego sprzętu, szykujemy się do wyjścia. Na szczęście nie jest to konieczne, bo wieczorem dziewczyny docierają do bazy. Zresztą poinformowani o całej sytuacji przewodnicy w jedynce chętnie by je przygarnęli do swoich śpiworów, jednak nie chciały skorzystać. Kolejnego dnia wysypiamy się, jemy, kąpiemy, odwiedzamy to jedną, to drugą bazę. Załamanie pogody faktycznie wieczorem przychodzi, niedługo po zejściu naszych kolegów. Niezbyt dobra pogoda utrzymuje się też następnego dnia, 27 lipca. Niestety 28-go, który już ostatecznie miał być dniem wyjścia, nadal jest zmienna. We mnie uaktywnia się górskie ADHD. Gdy tylko przestaje padać i mgły się rozstępują, chcę iść do góry, torować sama do jedynki. Jednak reszta zespołu nie podziela mojego nastroju, znów siedzimy w bazie. Jeszcze gorzej jest gdy kolejnego dnia pogoda też jest średnia, choć moim zdaniem na wyjście z bazy do jedynki w zupełności wystarczająca. Ale nie siła większości skutecznie powstrzymuje mnie przed wyjściem. Piąty dzień w bazie. Żeby nie zrobić nikomu krzywdy idę biegać po morenie. Tego wieczoru głupio nam dokonywać kolejnego najazdu na bazę kirgiską, jako namiot socjalny wykorzystujemy więc... nasz trzyosobowy HiMountain Yetis Residence. I okazuje się, że wcale trzyosobowy nie jest, gdyż może w nim siedzieć osób dziewięć, w dodatku grając w kości. Trzydziestego wreszcie wychodzimy. Pogoda idealna. Będąc na przełęczy można by dziś atakować szczyt. Śpimy w jedynce. Do dwójki idziemy kolejnego dnia. W nocy pada śnieg, wieje, namiot kładzie się na nas. Rano nikt nie wychodzi. Ale około 9-10 poprawia się na tyle, że kilka osób wyrusza w górę. Dziewczyny nie chcą iść, z drugiej ekipy też nikt się nie rusza, ale mnie roznosi. Chcę też sprawdzić co z naszym namiotem na Czapajewie. Gdy zbliżała się niepogoda akurat korzystali z niego koledzy z drugiej wyprawy, poprosiłyśmy więc, aby go poskładali, żeby nie porwał go wiatr. Teraz nie wiemy, czy go znajdziemy. Jednak nawet ten argument nie przekonuje pozostałych. Nie chcę awantury, zdejmuję szpej i plecak, zostaję. Zresztą może to i nie najlepszy dzień, dziś pierwszy sierpnia, rocznica tragicznych wydarzeń na Piku Korżeniewskiej...
3 Na Czapajewa ruszamy kolejnego dnia. Ola, Tomek z wyprawy Almanaka i ja rwiemy do przodu. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu wkrótce kończy się torowanie, śnieg jest wywiany, na skałach mamy więc ten komfort, że nikt nam nic nie zrzuca na głowy, nikogo nie trzeba wyprzedzać, a mozolnie posuwający się ogonek, w którym niestety iść musi Asia, został daleko w dole. Na Czapajewie ku swej radości dostrzegamy pod śniegiem zmiętoszony żółty materiał, któremu po kilku godzinach pracy przywracamy kształt naszego namiotu. Kolejnego dnia tylko krótkie zejście na przełęcz i odpoczynek przed planowanym na jutro atakiem. Trasa wiedzie łatwym, śnieżnym terenem, poza dwiema szczelinami niezaporęczowanym. Widać, że obok jest nawis, ale kopiąc się w śniegu po kolana nie mamy świadomości, że właśnie przechodzimy najniebezpieczniejszy odcinek całej drogi. Stawiamy obóz na przełęczy. Jeśli góry są szkołą czekania, to Tien-Szan szczególnie ten tekst z mojego dziennika wyprawy może posłużyć za motto kolejnych dni. W nocy wieje i sypie. Stres, żeby nie przespać budzika. O trzeciej nad ranem drę się na cały obóz: - Anyone going up? Cisza. Może za godzinę, może za kolejną. W końcu wiadomo dziś nie ma szans na atak, leżymy cały dzień w namiotach. I na drugi dzień to samo. Statystyka wejść od północy w tym sezonie nie nastraja optymistycznie. Przed załamaniem pogody wszedł Igor z Rosji z przewodnikiem Slavikiem para cyborgów, bijąca rekordy czasów. Dwa dni temu trójka Krasnojarców, którzy mają na koncie nową drogę na Pobiedzie, a teraz przymierzają się do północnej ściany Chana. Podobno były też jakieś wejścia od południa, ale generalnie nie jest dobrze. My cyborgami nie jesteśmy. Trzeciego dnia w końcu próbujemy. Częściowo dlatego, że próbuje ekipa Almanaka dla nich to ostatnia szansa, muszą schodzić na śmigło. Wychodzimy Asia i ja, Ola nie ufa pogodzie. A pogoda nie jest wiele lepsza niż wcześniej, zresztą uspokoiło się na tyle późno, że wychodzimy dopiero o szóstej. Znów nadciągają chmury, widoczność słaba, coraz mocniej wieje. Kolejne osoby zawracają, zostaje tylko Tomek i ja. Wiem, że szanse mamy małe, a jeśli zawrócimy wyżej, ja już nie będę miała sił na drugą próbę. Namawiam więc Tomka do odwrotu. Kiedy dochodzimy do obozu, wychodzi słońce, choć wieje nadal. Żałujemy, bo dwie osoby tego dnia weszły na szczyt. Ekipa Almanak Expedition schodzi na dół. Siódmy sierpnia. Ta noc była inna. Już wiem, że wreszcie dostałyśmy swój dzień. Startujemy o piątej, razem z nami czterech Turków i rosyjskie małżeństwo. Idąc w ogonku po poręczówkach nie sposób trzymać się razem. Zresztą już pierwsza próba czekania na dziewczyny przekonuje mnie, że po prostu się nie da, zamarzłabym. Ale pogoda jest idealna, możemy sobie pozwolić na to, by każda szła swoim tempem i w razie czego zawróciła. Ruszam więc dalej wzdłuż poręczówek do góry. Zatrzymuję się tylko na moment na Tu leży zapakowane w worek ciało Polaka, który zamarzł rok temu... Dalej kuluarem, szybko, bo zimno, ku słońcu. Postacie pozostałych stały się małymi ludzikami gdzieś w dole, mogę się tylko domyślać, czy dziewczyny idą, czy zawróciły. Ale wiem, że na szczycie powinnam być najpóźniej o 14, więc muszę iść. Ponad przełączką spotykam dwójkę schodzącą ze szczytu; wyruszyli z prowizorycznego obozu czwartego na Mówią, że jeszcze prawie 2 godziny po polach śnieżnych. Dobrze, że przetorowali. Jakie te ostatnie sto kilkadziesiąt metrów jest nudne! Ale w końcu widzę: trójnóg, krzyż. Jest 13:50. Jestem sama, inni pewnie zawrócili. Tylko góra i ja. Widoki powalające. Miotam się, żeby zrobić sobie sama zdjęcia z flagami. Aparat dał radę, wejście potwierdzone. O czternastej zaczynam schodzić. Ku swojemu zaskoczeniu spotykam Turków i rosyjską parę. Mówię, że jeszcze daleko, ale idą dalej. W kuluarze spotykam Asię. Mówi, że Ola nienajlepiej się poczuła i zawróciła, a ona sama, choć wie, że na szczyt raczej nie zdąży, chce iść w górę do siedemnastej. Próbuję ją namówić do odwrotu. Ale nikogo nie da się zawrócić na siłę Asia rusza do góry, ja w dół. Do obozu dochodzę naprawdę zmęczona. Ola wychodzi z herbatą. Pakuję się do śpiwora. Z niepokojem czekamy na Asię świadome, że w razie czego tylko Ola jest w stanie wyjść do góry, ja nie mam sił. Asia wraca po dwudziestej. Do szczytu zabrakło jej mniej niż 100 metrów pól śnieżnych, zawróciła, bo było
4 już późno. Asia i Ola nie chcą podejmować kolejnej próby, więc nazajutrz schodzimy. Ale żeby zejść, trzeba najpierw wyjść na Czapajewa. Ola pomyka żwawo, Asia i ja powłóczymy nogami. Później szybkie zjazdy do dwójki. Zejście do jedynki trwa długo, plecaki ciężkie, poręczówki pomarznięte. Do obozu dochodzimy o 21:00. Ja tradycyjnie się przeładowałam, więc ostatnie kilkaset metrów pokonuję... na kolanach. Kolejnego dnia schodzimy już na luzie, choć plecaki wgniatają w ziemię. W południe jesteśmy w bazie. To, co dzieje się później, jest jak sen. Pojawia się Misza szef bazy kirgiskiej wraz z kazachskimi przewodnikami, gratulują i wręczają nam... kwiaty i czekoladki! Różowe róże, przywiezione specjalnie dla nas helikopterem. Później jedzenie, kąpiel. Znów jesteśmy ludźmi. A wieczorem impreza u Kazachów i niezapomniany nocny powrót przez lodowiec. Nazajutrz snu ciąg dalszy. Ta baza, ci ludzie, ta góra nad nami. Wszystko jest idealne. Ale sielanka nie może trwać długo. Kolejnego dnia, 11 sierpnia, lecimy do bazy na Inylczeku Południowym. Spotykamy tu Igora, który z kolejnym supermocnym przewodnikiem Gieną szykuje się na atak na Pobiedę, a także dwóch Polaków, Andrzeja i Tomka, który atakują Chana. Więcej klientów w naszej bazie nie ma. Jest jeszcze druga baza, tam jest więcej ludzi. Trzeba zaplanować dalszą akcję. Ola nie czuje się na siłach i rezygnuje z Pobiedy. Asia chce iść, ale potrzebuje jeszcze dnia odpoczynku. Giena udziela szczegółowych wskazówek i radzi, żeby wyjść jutro z nimi, bo droga do jedynki jest trudna orientacyjnie. Chcę iść z chłopakami sama, zostawić depozyt, wrócić i kolejnego dnia iść z Asią. Ale przed jedynką są szczeliny, Giena odradza samotny powrót. Nazajutrz idę więc z nimi do początku szczelin, tam zostawiam depozyt, życzę chłopakom powodzenia i wracam sama. Kolejnego dnia, nie przejmując się złowróżbną datą 13 sierpnia, Asia i ja wyruszamy z bazy. Labirynt seraków i szczeliny przebywamy bez problemów. Lokujemy się w pustym namiocie Irańczyków kilkaset metrów przed właściwym obozem. Rano wita nas ponad pół metra świeżego śniegu i widoczność sięgająca końca własnego kijka. Po omacku przez pole minowe zasypanych szczelin brniemy do obozu, żeby spytać, czy ktoś idzie do góry. Jeszcze nie wiedzą. Czyli sprawa jasna: pójdą jak przetorujemy. Spotykamy dwójkę schodzącą ze szczytu. Ale mimo ich śladów stwierdzamy, że torując same pod lodospad zajedziemy się już na starcie. Zostajemy. Kolejnego dnia pogoda bez zmian. Asia stwierdza, że nie ma już motywacji do walki z tą górą i chce schodzić. W dodatku szef naszej bazy na łączności straszy, że gdy tylko Andrzej i Tomek, którzy właśnie utknęli przez masy śniegu na Chanie, oraz Igor i Giena, zejdą, zwija bazę i nie będzie na żadną z nas czekał. Wszystko idzie nie tak. A jednak postanawiam zostać. Chociażby podpiąć się pod kogoś, wejść na przełęcz Dziki, zrobić rekonesans przed przyszłym rokiem i z Gieną i Igorem zejść na śmigło. W jedynce prawie wszyscy zbierają do wycofu. To dobrze, Asia zwiąże się z nimi, problem szczelin mamy z głowy. Zostaje jeden zespół, który przybył wczoraj wieczorem. To czwórka chłopaków, których poznałyśmy w bazie kazachskiej: Losza Bażenow, Wład Czechlow i Andriej Korneew z Kazachstanu oraz Israfil Ashurly z Azerbejdżanu. Pracują na Chanie przy zakładaniu poręczówek, jako przewodnicy i ratownicy. Tutaj są dla siebie, chcą skompletować Śnieżną Panterę. Też idą stylem alpejskim. Zanim rozstajemy się z Asią od Loszy dostajemy... kwiaty.
5 Asia poszła. Siedzę sama w namiocie. Nie mam odwagi zaproponować chłopakom wspólnego działania, na pewno nie chcieliby na jedną z najniebezpieczniejszych gór świata brać ciężaru w postaci baby. Spróbuję za nimi nadążyć, sama z trzyosobowym namiotem. Tymczasem... to oni proponują mi wspólne wyjście. I to nie na zasadzie luźnego podłączenia się, tylko jako jeden zespół z ich namiotem, z wspólnym jedzeniem. Kolejnego dnia pogoda jest lepsza, ale nie wychodzimy, trzeba poczekać aż poschodzą lawiny. Po południu na lekko Losza, Wład i ja idziemy przekopać się powyżej lodospadu. Przez radio dowiadujemy sie, że Igor i Giena byli dziś na szczycie i... schodzą od razu na dół. Czyli albo nie idę nigdzie i wracam z nimi z jedynki, albo palę za sobą mosty i idę z chłopakami na szczyt, licząc się z tym, że mój wyjazd się przedłuży, a Asia i Ola nie będą mogły na mnie poczekać. Długo się nie zastanawiam. Na łączności proszę dziewczyny o przebukowanie samolotu. Wiem, że to wszystko jest szaleństwem. Ale czasem trzeba być szalonym. 17 sierpnia po nieprzespanej nocy, przerwanej przybyciem po 23:00 Gieny i Igora, wyruszamy. Plan na dziś: dotarcie od razu do trójki, do jamy na 5800 m. Na lodospadzie trochę klniemy pod ciężarem plecaków. Jeszcze nie jest zimno, podziwiamy widoki. Szybko mijamy dwójkę na plateau i podchodzimy na Przełęcz Dziki. Teraz bardzo długie i strome śnieżne podejście. Torujemy na zmianę. Pod koniec jestem tak zmęczona, że nie mam siły się ubrać, a robi się coraz wietrzniej i zimniej. Pomaga mi Wład. W końcu docieramy do jamy. W piątkę jest ciasno, więc nawet ciepło. Kolejnego dnia na szczęście chłopaki zaplanowali przeskok tylko o jeden obóz, na Jest zimno i wieje, ale kurtka i spodnie z primaloftu się sprawdzają. Na skałach są poręczówki sprzed dwóch lat. Jakość różna, ale dobrze, że są. Później pola śnieżne i znów zaporęczowane skałki. Na 6400 stawiamy namiot na niewielkim wypłaszczeniu pod kamieniem. W nocy i rano wieje tak, że wychodząc do toalety zastanawiam się, czy się nie przywiązać repsznurem do namiotu. Około dziesiątej wiatr trochę słabnie, a widoczność z żadnej robi się średnia. Wychodzimy. Najpierw zaporęczowane skały, wyżej pola śnieżne, wreszcie szczyt Pobiedy Zachodniej Po długich poszukiwaniach znajdujemy wypłaszczenie na grani obóz piąty. Jest tu jeden podarty porzucony namiot oraz jama z... nieboszczykiem. Podobno byli w dwójkę, wiatr rozszarpał im namiot, uciekli w panice, później jeden odkopał swoje rzeczy, a drugi nie, więc ten jeden poszedł w dół, a drugi tu został i zamarzł. Nie mogę w to uwierzyć, jak to, zostawił partnera?! Nie wiem jeszcze, co znaczy Pobieda. Ale wkrótce mam się tego dowiedzieć... Kolejnego dnia nie udaje nam się wyjść. Po prostu się nie da, boimy się, czy namiot wytrzyma. Z dołu do piątki dociera pięć osób. Chłopacy mówią, że to starzy wyjadacze. Planujemy wspólny atak na jutro. Bierzemy nasz namiot i sprzęt do gotowania, żeby awaryjnie zostawić je na końcu czterokilometrowej grani, pod Obeliskiem, u stóp właściwej kopuły szczytu. Dwudziesty pierwszy sierpnia. Wieje niewyobrażalnie, zimno straszliwie, nic nie widać, ale nikt nie kwestionuje dzisiejszego planu ataku. Po dwóch nocach na 7000 nie jesteśmy zbyt rześcy. Wychodzimy po piątej. Postać, idąca przede mną, niemal biegnie po grani, nie mogę nadążyć, muszę torować, bo zawiewa ślady. Nie wiem jeszcze, że to Aleksander Puczenin, drugi po Denisie Urubko. Wreszcie ktoś mnie wyprzedza. Jesteśmy pod Obeliskiem. Pozbywamy się depozytu i szybko ruszamy w górę, żeby nie zamarznąć. Zimno. Mimo ostrego tempa nie udaje mi się utrzymać czucia w rękach i nogach. Schodzić? Nad tym samym zastanawia się obok dwóch panów, których ochrzciłam Cyborgami; jeden z nich był na górze już cztery razy. Moi chłopacy wyprzedzają mnie. Próbuję jeszcze rozgrzać się w pierwszych promieniach
6 słońca, ale to nic nie daje. Więc wycof. Ale jak? Teren łatwy nie jest, a ręce i nogi mam jak drewniane kołki. Wład zauważył, że coś nie tak, zawraca, chce mi pomóc. A ja... krzyczę na niego, że ma iść na szczyt. Trudno, sama tu polazłam, to teraz zostanę, ale po co on ma tracić szansę. Może zejdę z dwoma Cyborgami. Ale nie, oni już szybko ulotnili się na dół. Wład jest uparty. Daje mi swój czekan, schodzi przede mną. Wściekła na siebie schodzę pod Obelisk, gdzie Cyborgi rozstawiają już namiot. Podobno zawróciliśmy gdzieś z Po chwili dołącza do nas Losza, zanoszący się od kaszlu, oraz Sierioga z ekipy Cyborgów. Wkrótce musimy jednak zwolnić miejsce w namiocie dla tych, którzy są u góry i pewnie spędzą tu noc. A na górze jest Israfil, Andriej, Rosjanin Pasza i Puczenin. Dwóch Cyborgów będzie na nich czekać, w razie czego wyjdą do góry. Sierioga, Wład, Losza i ja mamy wracać. Ciężki powrót czterokilometrową granią. Na początku zmieniamy się na torowaniu, eskorotując słaniającego się Loszę. Później już umieramy wszyscy. Podobno szliśmy sześć godzin. Ja nie wiem, padam w pierwszym namiocie, obok Loszy. Rano nie mogę się dobudzić. Cyborgi wracają spod Obelisku. Israfil, Pasza i Puczenin byli na szczycie, Andriej się wycofał. Cyborgi każą nam opuścić swój namiot, zaraz zabierają go na dół. Naszego chłopacy postanowili nie rozstawiać, też mamy od razu schodzić. Nie umiem ubrać butów, uprzęży, raków ręce nie nadają się do niczego. W obozie chaos. Standardowo wieje nieziemsko i jest strasznie zimno. Ktoś rzucił hasło, że jutro z drugiej bazy jest śmigło, chcą zdążyć. Kolejne osoby schodzą na dół. Ktoś pomaga mi się wyszpeić, próbuję iść, czekan wypada mi z ręki, plącze się na repie pod nogami, nie umiem go podnieść. Jeśli chcesz żyć mówi Losza, któremu się nieco poprawiło to musisz umieć utrzymać czekan i kijek i idzie. Acha myślę - to ja może tu zostanę, odpocząć jeden dzień, który przedłuży się w wieczność... Ostatnia nadzieja to Wład. Biega wciąż jak matka Polka wokół naszych, którzy zeszli ze szczytu. W końcu podchodzi do mnie, ubiera na zesztywniałe ręce dodatkowe łapawice, mocuje czekan w szpejarce, bierze mój kijek. I każe iść. - No, tym razem masz pół procenta szans myślę sobie, patrząc na czekające mnie, niby krótkie, podejście na Pobiedę Zachodnią. Pięć kroków i na kolana. Próbuję do dziesięciu. Daję radę. Wład jak cień idzie za mną. Wreszcie szczyt, zejście. I nadzieja, że się uda. Wład pierwszy, ja po jego śladach. Powoli wytracamy wysokość. Jest coraz lepiej. Aż do momentu, gdy zaczynają się skały i poręczówki. Zjeżdżać bez użycia rąk się nie da, w dwójkę też nam nie wychodzi. Właśnie minęło nas dwóch Cyborgów. Mają linę, przydałaby się. Ale im się przecież tak bardzo spieszy na śmigło. Idą na dół. Wisząc przy mnie na poręczówce Wład oznajmia: - Słuchaj, albo zjedziesz sama, albo obydwoje zostaniemy tu jako śniadanie dla wron. I wiem, że on naprawdę jest gotów tu ze mną zostać. Nie! Próbuję zjeżdżać, idzie strasznie wolno, ale się da. Wład mnie przepina, poprawia łapawice jak małemu dziecku. Znów wierzę, że się uda. Niżej mniej wieje i jest cieplej, dłonie rozgrzewają się na tyle, że jestem w stanie sama wpinać karabinek. Linę okręcam wokół ręki jak w kluczu francuskim i tak zjeżdżam. Idzie mi średnio, kilka razy spadam, ale zyskujemy czas. W końcu daję radę zjeżdżać normalnie, iść z czekanem. Dochodzimy do jam na 5800, gdzie odpoczywają nasi koledzy. Wygląda na to, że się udało. Później już wspólne zejście do jedynki, na drugi dzień do bazy chłopaków. To, jak zostajemy tam przyjęci, przechodzi wszelkie nasze wyobrażenia. Wład zostaje okrzyknięty gierojem. Moja baza jeszcze stoi, choć dziewczyny musiały ją już opuścić. Śmigło jest kolejnego dnia, chłopaki odlatują do Kazachstanu, a ja ze spotkanymi znajomymi idę do Maida-Adyr trekiem. Na nizinach trawa jest jakby bardziej zielona niż gdy wylatywaliśmy, kwiaty bardziej pachną. A może to przez nią Pobiedę? Dzięki, Wład. HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition 2009 mogła dojść do skutku dzięki następującym firmom, instytucjom oraz mediom: HiMountain, Polski Związek Alpinizmu, Klub Skialpinistyczny Kandahar, Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, AWF Kraków, Reni Sport, Inhead, Xann Design, Olympus, Garmin, Lifesystems, Marsat,
7 Teleexpress, TVP Kraków, Radio Kraków, Tygodnik Podhalański, Traveler, Góry, Onet.pl, Wspinanie.pl, Ceneria.pl, Wspinaczki.pl, NEWW, Obywatel. Aleksandra Dzik {mos_sb_discuss:2} Zobacz zdjęcia z wyprawy
HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition
HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition trwała od 13 lipca do przełomu sierpnia i września 2009. W wyprawie wzięły udział trzy osoby: Aleksandra
Kwiaty na lodowcu. HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition
Kwiaty na lodowcu. HiMountain Tien-Shan 2009 Polish Female Expedition Na Chana i... Pobiedę? I to w dodatku z babami? Pomysł zahaczający o szaleostwo. Ale właśnie taka idea zrodziła się jednocześnie w
południowa ściana - relacja
PODZIĘKOWANIA południowa ściana - relacja Jak Państwo wiecie, po przylocie do Limy udaliśmy się 400 kilometrów dalej do Huaraz. Na miejscu zajęliśmy się logistyką organizacji akcji górskiej. Miejscowe
Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.)
Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.) 11.07.2017 17.07.2017 (lub 18.07.2017*) * W zależności od przebiegu akcji górskiej wyprawa będzie trwała siedem lub osiem dni. Jeden dzień jest dniem zapasowym.
I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.
I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych
Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.
Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?
Małgorzata Wątroba weszła na górę gór dwoma różnymi drogami. Od Przełęczy Południowej oraz Granią Północną.
Małgorzata Wątroba Małgorzata Wątroba weszła górę gór dwoma różnymi drogami. Od Przełęczy Południowej oraz Granią Północną. Pierwszego wejścia od południa dokoła 12 maja 2011 roku. Od północy weszła w
Nr 3/2009 UKAZUJE SIĘ OD 1907 ROKU
Nr 3/2009 UKAZUJE SIĘ OD 1907 ROKU Spis treści: Od redakcji 1 Kanadyjska wyprawa na Pumari Chhish East (R. Sławiński) 2 Nordic Walking w Kirgizji (R. Zając) 5 Kwiaty na lodowcu (O. Dzik) 11 Grenlandia
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie
1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? 2) Jeśli wystąpił u Pani ból pleców, jak długo w ciągu dnia był on odczuwalny.
Kwestionariusz jakości życia A Ból Pięć pytań w tej części dotyczy ostatniego tygodnia. 1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? O 1 dzień w tygodniu lub mniej O 2-3 dni w tygodniu
Baza w Nangmah Valley, 4300 m n.p.m.
Pakistan, Islamabad Skardu Kande wyjazd z Polski: 1 lipca 2010 powrót do Polski: 6 sierpnia 2010 Uczestnicy: Łukasz Depta, Andrzej Głuszek, Piotr Sztaba Dofinansowanie na osobę: 5333,33 PLN Cel wyjazdu:
Copyright 2015 Monika Górska
1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie
Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu
Irena Sidor-Rangełow Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu Copyright by Irena Sidor-Rangełowa Projekt okładki Slavcho Rangelov ISBN 978-83-935157-1-4 Wszelkie prawa zastrzeżone.
Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015
Wrocław 24.03.2015 Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015 1. Termin 13.03.2015 21.03.2015 2. Uczestnicy Dawid Sysak, Wrocławski Klub Wysokogórski, członek kadry narodowej
Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014
Polski Związek Alpinizmu Komisja Wspinaczki Wysokogórskiej Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014 Termin wyjazdu: 03/10/2014 23/10/2014 Skład: Aleksandra Przybysz David Hood (New Zealand) Dofinansowanie:
KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM
KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,
Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA
Stenogram Nr 10 VN780040 6:22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA Sylwia: Mamo chodź (Sylwia pozostawiona sama w kuchni na wysokim foteliku na około 20 minut) Mama: Zjesz Sylwia, to przyjdę. Sylwia: Teraz przyjdź.
BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK
BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym
WYPRAWA NA KONGUR SHAN 7719m n.p.m.
WYPRAWA NA KONGUR SHAN 7719m n.p.m. W wyprawie Klubu Wysokogórskiego Trójmiasto na Kongur Shan udział wzięło 8 osób: Marcin Hennig, Andrzej Rusowicz, Artur Elwirski, Artur Karczewski i Magdalena Marciniak
Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.
Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.
Sprawozdanie z uczestnictwa w Unifikacyjnej Wyprawie PZA na Nanga Parbat i Gasherbrumy
Sprawozdanie z uczestnictwa w Unifikacyjnej Wyprawie PZA na Nanga Parbat i Gasherbrumy Nanga Parbat od strony Diamir. Fot. Aleksandra Dzik 1. Kraj i miejscowość wyjazdu. Pakistan, Himalaje, Nanga Parbat
Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje
MATERIAL ZE STRONY: http://www.eft.net.pl/ POTRZEBA KONTROLI Mimo, że muszę kontrolować siebie i swoje zachowanie to w pełni akceptuję siebie i to, że muszę się kontrolować Mimo, że boję się stracić kontrolę
Barre des Ècrins (4102 m n.p.m.)
Barre des Ècrins (4102 m n.p.m.) Podczas klubowego (KW Poznań) wyjazdu w Alpy Delfinackie jednym z naszych celów był najwyższy szczyt tego regionu Barre des Ècrins (4102 m n.p.m.). Szczyt ten (fot. 1)
RODZINA KOWALÓWKÓW. Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia. (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego)
RODZINA KOWALÓWKÓW (fragment rozszerzonej wersji scenariusza filmowego) Odcinek: Opowieść rodzinna, którą warto ocalić od zapomnienia SCENARIUSZ: Dominika Kowalówka Uczennica I kl. gimnazjum Szkolnego
Sprawozdanie z wyjazdu alpejskiego w rejon Mont Blanc, lato 2014
Sprawozdanie z wyjazdu alpejskiego w rejon Mont Blanc, lato 2014 Miejsce wyjazdu: Francja, masyw Mont Blanc oraz wąwóz Verdon. Uczestnicy: Jakub Kokowski (KW Kraków), Kamil Sałaś (KS Korona Kraków), Karol
Wyprawa na Kampire Dior 7136m n.p.m.
Wyprawa na Kampire Dior 7136m n.p.m. 9 czerwca odbyliśmy spotkanie w Pakistańskim Klubie Alpinistycznym gdzie przydzielono nam oficera łącznikowego. Po załatwieniu wszystkich formalności zapakowaliśmy
Terminy grup otwartych w 2017 roku:
Wyprawa na Kazbek (5047 m n.p.m.) i Elbrus (5642 m n.p.m.) Terminy grup otwartych w 2017 roku: 15.08.2017 26.08.2017 Ponadto przez cały sezon (od 15.05. do 15.10.) organizujemy wyprawy na indywidualne
Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta
Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta Nie wiem zupełnie jak to się stało, że w końcu zdać mi się to udało... Wszystko zaczęło się standardowo: Samo południe plac manewrowy... Słońce jak zwykle zaciekle
Quality of Life Questionnaire
Quality of Life Questionnaire Qualeffo-41 (10 December 1997) Users of this questionnaire (and all authorized translations) must adhere to the user agreement. Please use the related Scoring Algorithm. A
Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!
Witajcie dzieci! To ja Kolorowy Potwór! Przez te kilka dni zdążyliście mnie już poznać. Na zakończenie naszych zajęć dotyczących emocji przygotowałem dla Was zabawę, podczas której sprawdzicie ile udało
Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce
Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce Chyba nie ma nikogo, kto by nie słyszał o Sokolicy czy nie widział zdjęcia rosnącej tam Sosny Reliktowej. W tym wpisie zabiorę Was na kolejny Pieniński
mnw.org.pl/orientujsie
mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę
Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości
Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać
LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili
LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się
Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie
Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w
Zaimki wskazujące - ćwiczenia
Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,
Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.
Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano
do Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu Tychy, dnia
do Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej Polskiego Związku Alpinizmu Tychy, dnia 11.09.2016 Sprawozdanie z wyprawy Polskiego Związku Alpinizmu do doliny Bezengi 2016. Wyprawa w składzie: Mateusz Grobel, Damian
30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!
30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania
Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY
Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4
Kopa Spadowa, ściana czołowa, Pachniesz Brzoskwinią VII-
szlakiidrogi.wordpress.com https://szlakiidrogi.wordpress.com/2015/08/28/kopa-spadowa-sciana-czolowa-pachniesz-brzoskwinia-vii/ Kopa Spadowa, ściana czołowa, Pachniesz Brzoskwinią VII- Krzysiek Sobiecki
ROZDZIAŁ 7. Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni
ROZDZIAŁ 7 Nie tylko miłość, czyli związek nasz powszedni Miłość to codzienność Kasia: Czy do szczęścia w związku wystarczy miłość? Małgosia: Nie. Potrzebne są jeszcze dojrzałość i mądrość. Kiedy dwoje
Sprawozdanie z zimowego wyjazdu alpejskiego w 2016 r.
Poznań, 11.04.2016 Sprawozdanie z zimowego wyjazdu alpejskiego w 2016 r. 1. Termin 19-23.03.2016 2. Uczestnicy Łukasz Chrzanowski (Sopocki Klub Taternictwa Jaskiniowego) Grzegorz Kukurowski (Speleoklub
Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa
Taniec pogrzebowy Autor: Mariusz Palarczyk Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: (19 lat) i,(55 lat) który pali papierosa Spogląda na puste miejsce na trumnę Szefie, tutaj? Ta, tutaj. Rzuca papierosa
Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?
Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt
TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!
TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ! Witaj! W tym krótkim PDFie chcę Ci wytłumaczyć dlaczego według mnie jeżeli chcesz wyglądać świetnie i utrzymać świetną sylwetkę powinieneś
Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy
Opublikowano na Miasto Gliwice (https://www.gliwice.eu) Źródłowy URL: https://www.gliwice.eu/aktualnosci/miasto/obiecuje-sobie-ze Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Tradycyjnie z
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 30 kwietnia 2014 rok to dzień wyjazdu na weekend majowy. Wyruszamy około 14.30 aby wieczorem dojechać do Karpacza, gdzie na ulicy Dolnej mamy swoją kwaterę. Po wypakowaniu rzeczy
to jest właśnie to, co nazywamy procesem życia, doświadczenie, mądrość, wyciąganie konsekwencji, wyciąganie wniosków.
Cześć, Jak to jest, że rzeczywistość mamy tylko jedną i czy aby na pewno tak jest? I na ile to może przydać się Tobie, na ile to może zmienić Twoją perspektywę i pomóc Tobie w osiąganiu tego do czego dążysz?
Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę. W roku szkolnym 2014/2015
Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę W roku szkolnym 2014/2015 Projekt przeznaczony był dla uczniów z głęboką niepełnosprawnością intelektualną, mających problemy z otyłością i samodzielnym
Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36
POLICJA.PL Źródło: http://www.policja.pl/pol/aktualnosci/127822,zdobyli-tatry-zachodnie-2248-m-npm.html Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36 Strona znajduje się w archiwum. ZDOBYLI TATRY ZACHODNIE
Karta pracy 8. Przed imprezą
Karta pracy 8 Przed imprezą Mini rozmowy 1 D: - W weekend jest impreza u Agi. Mogę iść? R: - Impreza? Z jakiej okazji? D:- Są jej urodziny. R: -Kiedy dokładnie? D: - W piątek, zaczyna się o siódmej. Mogę
Sprawozdanie ze zgrupowania wspinaczkowego Norwegia zima 2017
Sprawozdanie ze zgrupowania wspinaczkowego Norwegia zima 2017 Termin wyjazdu w dolinę Romsdal w 2017 roku podporządkowaliśmy warunkom pogodowym. Od początku stycznia skrupulatnie monitorowaliśmy sytuację
Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.
Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę
SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU PATAGONIA ARGENTYŃSKA. Masyw Torres od wsch. fot. Jakub Radziejowski
SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU PATAGONIA ARGENTYŃSKA Masyw Torres od wsch. fot. Jakub Radziejowski Data wyjazdu i powrotu Uczestnicy 23.11-16.12.2018, Piotr Sułowski kierownik (KW Zakopane) Maciej Ciesielski (UKA
Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!
W samo południe 14 Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci! przed czytaniem 1. W internecie można znaleźć wiele rzeczy. W internecie, czyli właściwie gdzie? Opracujcie hasło INTERNET na podstawie własnych skojarzeń
TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m)
TOUBKAL Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m) INFORMACJE OGÓLNE Góry Atlas najwyższe góry Afryki Północnej ciągną się od Tunezji, przez Algierię aż po dalekie południe Maroka.
Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.
Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć
Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS
Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS Po dość długim czasie wyliczył się model WRF (w wersji 3.2, na siatce 8km). Co on nam powie o nadchodzących opadach? Najnowszy GFS przesunął granicę
Strona 1 z 7
1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych
SZANSA TO DOBRE SŁOWO
ANETA ANTOSIAK SZANSA TO DOBRE SŁOWO SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA PROFILAKTYCZNEGO DLA UCZNIÓW GIMNAZJUM Copyright by CeTVbja\T8Wh^TVl]ab 4eglfglVmaTF^XaX Żory 2012 ISBN 978-83-63171-00-1 www.skene.com.pl
ŁOWYŃ JGZ i 36 JGZ
ŁOWYŃ 2012 89 JGZ i 36 JGZ 07.07 DZIEŃ 1 Na początku był chaos i z ciemności zrodził się świat A potem zuchy ze Szczepu 7 pojechały na obóz. Powitało nas słonko i pyszny obiadek (kapuśniak, ziemniaczki,
Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia
Ilustracje Kasia Ko odziej Nasza Księgarnia Copyright by Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2014 Text by Katarzyna Majgier 2014 Projekt okładki i ilustracje Kasia Kołodziej 1. Wyobraźnia cioci Gosi
Trzy kroki do e-biznesu
Wstęp Świat wokół nas pędzi w niewiarygodnym tempie - czy Ty też chwilami masz wrażenie, że nie nadążasz? Może zastanawiasz się, czy istnieje sposób, by dogonić ten pędzący pociąg życia pełen różnego rodzaju
Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?
CZAS PRZYSZŁY GRY 1. Gra ma na celu utrwalenie form i zastosowania czasu przyszłego niedokonanego i dokonanego. Może być przeprowadzona jako gra planszowa z kostką i pionkami, albo w formie losowania porozcinanych
The Mind. Wolfgang Warsch. Gracze: 2-4 osób Wiek: od 8 lat Czas trwania: ok. 15 minut
The Mind Bądźmy jednością! Wolfgang Warsch 935241 Gracze: 2-4 osób Wiek: od 8 lat Czas trwania: ok. 15 minut Wszyscy gracze tworzą jeden zespół. W pierwszej rundzie (poziom 1) każdy otrzymuje 1 kartę,
Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.
Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz
Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.
KOSMICZNA ŚWIADOMOŚĆ Kiedy mowa jest o braku świadomi, przeciętny człowiek najczęściej myśli sobie: O czym oni do licha mówią? Czy ja nie jesteś świadomy? Przecież widzę, słyszę i myślę. Tak mniej więcej
24 proste kroki. aby pokonac. Obrazki. logiczne. Rozwiazania. i wskazowki dla nauczyciela. Copyright Logi Urszula Marciniak 2015
proste kroki / aby pokonac Obrazki logiczne Rozwiazania / i wskazowki dla nauczyciela Copyright Logi Urszula Marciniak 0 Szanowni Państwo Niniejsza książeczka przeznaczona jest dla osób, które nigdy nie
Czy na pewno jesteś szczęśliwy?
Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się
8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia
http://produktywnie.pl RAPORT 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia Jakub Ujejski Powered 1 by PROINCOME Jakub Ujejski Wszystkie prawa zastrzeżone. Strona 1 z 10 1. Wstawaj wcześniej Pomysł, wydawać
Realizujemy marzenia czyli o wspinaniu w skałach słów kilka.
Hej Sokoliki Realizujemy marzenia czyli o wspinaniu w skałach słów kilka. Odkąd zacząłem się wspinać amatorsko (w poprzednim życiu musiałem wspinać się zawodowo), czyli od ok. 2010 roku, marzyłem, żeby
RELACJA Z OBOZU GWW PZA NA KAUKAZIE LATO 2015
RELACJA Z OBOZU GWW PZA NA KAUKAZIE LATO 2015 W dniach 10.08-03.09.2015 w dolinie Bezengi (Kaukaz Centralny) na terenie Republiki Kabardyno - Bałkarii (Federacja Rosyjska) odbył się pierwszy obóz Grupy
SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY
SMOKING GIVING UP DURING PREGNANCY Rzucanie palenia w czasie ciąży PRZEWODNIK DLA KOBIET W CIĄŻY PRAGNĄCYC H RZUCIĆ PALENIE Ciąża i palenie Większość kobiet palących w czasie ciąży wie, że może być to
Agresja przemoc a nasze dzieci
Agresja przemoc a nasze dzieci Na początku roku szkolnego 2015/2016 przeprowadziliśmy wśród uczniów naszej szkoły ankiety dotyczące agresji/przemocy wśród młodzieży. Zgodnie z wynikami ankiet uczniowie
Spotkanie z Jaśkiem Melą
Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku
Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych
Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem
Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-
Przedstawienie Agata od kilku dni była rozdrażniona. Nie mogła jeść ani spać, a na pytania mamy, co się stało, odpowiadała upartym milczeniem. Nie chcesz powiedzieć? mama spojrzała na nią z troską. Agata
Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem
Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co
Karta pracy 6. Jak było w szkole?
Karta pracy 6 Jak było w szkole? Mini rozmowy 1 D:- Mam strasznie dużo lekcji na jutro a jestem bardzo zmęczony. R:- A co masz na jutro? D:- Musze przygotować się do testu z biologii z trzech działów i
Hektor i tajemnice zycia
François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała
SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ
SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ Cel ogólny : kształtowanie umiejętności kulturalnego zachowania się, wzmacnianie poczucia przynależności do grupy społecznej. Cele
Trasa Mała Pętla. Zasady poruszania się w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej"
Trasa Mała Pętla Zasady poruszania się w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej" Z myślą o bezpiecznym przebyciu trasy drogi krzyżowej przygotowaliśmy kilka zasad do których zalecamy się stosować: 1. Poruszamy
Słowacki Raj Dzień 1 i 2
Słowacki Raj 2013 Dzień 1 i 2 Kolejny wyjazd w rejon Słowackiego Raju traktowaliśmy dość poważnie. Poważnie mam na myśli przygotowania logistyczne łącznie z noclegiem i planowaniem tras. Na miejsce noclegu
Zabawy w/g Batti Strauss czwartek, 19 czerwca :58 - Poprawiony czwartek, 19 czerwca :24
Zabawa rozluźniająca całe ciało: Pękające sznureczki Dzieci stoją w rozkroku na obwodzie koła, ciała maja naprężone, ręce uniesione do góry, jakby związane niewidzialnymi sznureczkami, nauczycielka objaśnia,
Część 11. Rozwiązywanie problemów.
Część 11. Rozwiązywanie problemów. 3 Rozwiązywanie problemów. Czy jest jakiś problem, który trudno Ci rozwiązać? Jeżeli tak, napisz jaki to problem i czego próbowałeś, żeby go rozwiązać 4 Najlepsze metody
BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH
PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym
WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY
WYBUCHAJĄCE KROPKI ROZDZIAŁ 1 MASZYNY Witaj w podróży. Jest to podróż matematyczna oparta na historii mojej, Jamesa, która jednak nie wydarzyła się naprawdę. Kiedy byłem dzieckiem, wynalazłem maszynę -
Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu
Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7 Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu jest jedną z przydatniejszych komend, którą powinien opanować nasz pies. Pomaga zarówno podczas treningów
Muszę przyznać, iż niezbyt lubię gry czysto kooperacyjne oraz oparte na bleie. Nemesis na szczęście okazał się grą innego typu.
Zagrałem dziś w prototyp nowej gry FGH Nemesis. Trochę o grze Od kiedy dowiedziałem się o tej grze bardzo chciałem ją poznać zwłaszcza po tekście na Games Fanatic. (http://www.gamesfanatic.pl/2014/02/03/z-tasmy-produkcyjnej-prototypy-fabryki-gierhistorycznych/)
Jak używać poziomów wsparcia i oporu w handlu
Jak używać poziomów wsparcia i oporu w handlu Teraz, kiedy znasz już podstawy nadszedł czas na to, aby wykorzystać te użyteczne narzędzia w handlu. Chcemy Ci to wytłumaczyć w dość prosty sposób, więc podzielimy
Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.
Pokochaj i przytul dziecko z ADHD ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. TYPOWE ZACHOWANIA DZIECI Z ADHD: stale wierci się na krześle,
ISBN Tajemnicza Strona 2
Tajemnicza Strona 1 Tajemnicza Strona 2 Dylaki DEDYKUJĘ RODZINIE, WSZYSTKIM WIERZĄCYM I WSPIERAJĄCYM MNIE PRZYJACIOŁOM Tajemnicza Strona 3 Los jest myśliwym E. K. Gann Tajemnica I Tajemnica czarnego Anioła
Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu
Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław
INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!
Literka.pl INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!! Data dodania: 2004-03-16 13:30:00 Dzień Mamy i Taty Montaż słowno-muzyczny dla klasy III Konferansjer: Witam serdecznie wszystkich rodziców przybyłych na
ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA
ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych
Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton
Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton Trasy do wyboru: 1. MINI: 19 km i 228 m w górę (według aplikacji Strava) 2. MEGA: 48 km 624 m w górę 3. GIGA: 69 km 904 m w górę Trasy MINI i GIGA przebiegają po
Podziękowania naszych podopiecznych:
Podziękowania naszych podopiecznych: W imieniu swoim jak i moich rodziców składam ogromne podziękowanie Stowarzyszeniu za pomoc finansową. Dzięki działaniu właśnie tego Stowarzyszenia osoby niepełnosprawne
EDK 45 km. Św. Andrzeja Boboli
EDK 45 km Św. Andrzeja Boboli Przebieg trasy Kościół św. Andrzeja Boboli w Bielsku-Białej, Kaplica na Dębowcu (Krzyż przy kaplicy) Szyndzielnia Siodło pod Klimczokiem Przełęcz Karkoszczonka Kotarz Grabowa