Ida Fink Zabawa w klucz

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Ida Fink Zabawa w klucz"

Transkrypt

1 Ida Fink Zabawa w klucz Właśnie skończyli kolacje i kobieta sprzątnęła ze stołu talerze, zaniosła je do kuchni, włożyła do zlewu. W kuchni światło było jeszcze ciemniejsze niż w pokoju, prawie całkiem żółte, a na ścianach pełno liszajów wilgoci. Mieszkali tu od dwóch tygodni, było to ich trzecie wojenne mieszkanie, dwa poprzednie opuścili w popłochu. Potem kobieta wróciła do pokoju i usiadła z powrotem przy stole. Siedzieli w trójkę: ona, jej mąż i ich trzyletnie dziecko, pyzate i niebieskookie. Ostatnimi czasy często mówili miedzy sobą o niebieskich oczach dziecka i jego pyzatych policzkach. Dziecko siedziało wyprostowane i patrzyło na ojca, ale widać było, że już ledwie siedzi, tak bardzo mu się chce spać. Mężczyzna palił papierosa, miał zaczerwienione oczy i mrugał nimi w zabawny sposób. Od kiedy w popłochu uciekli z drugiego mieszkania, zaczął mrugać oczyma. Już było późno, dziesiąta godzina, dzień dawno się skończył i można było spać, ale przedtem musieli odrobić zabawę, którą powtarzali co wieczór od dwóch tygodni, bo wciąż jeszcze nie wszystko szło jak należy. Mimo że mężczyzna bardzo się starał i ruchy miał zręczne, a ciało gibkie, to z nim właśnie, a nie z dzieckiem, były kłopoty. Dziecko było doskonałe. Widząc, że ojciec gasi papierosa, drgnęło i szerzej otworzyło swoje niebieskie oczy. Kobieta, która właściwie nie brała udziału w zabawie, pogładziła je po włosach. Jeszcze tylko raz zabawimy się w klucz, tylko dzisiaj, prawda? - zwróciła się do męża. Nie odpowiedział, bo nie miał pewności, czy to będzie rzeczywiście ostatnia próba. Wciąż jeszcze marudził o dwie. trzy minuty za długo. Wstał i skierował się ku drzwiom prowadzącym do łazienki. Wtedy kobieta zawołała cicho: dzyń, dzyń. Naśladowała dzwonek i robiła to świetnie, jej dzyń, dzyń" było naprawdę cichym, dźwięcznym dzwonkiem. Na głos dzwonka, który tak melodyjnie zadźwięczał w ustach matki, dziecko zerwało się z krzesła i pobiegło do wyjściowych drzwi oddzielonych od pokoju skrawkiem wąskiego korytarza. - Kto tam? - spytało. Kobieta (ona jedna nie wstała od stołu) stuliła powieki szybko, gwałtownie, tak, jak to czynimy wtedy, gdy przejmuje nas nagły, dotkliwy ból. - Zaraz otworzę, tylko poszukam kluczy - odezwało się znów dziecko, po czym głośno tupiąc, wbiegło do pokoju. Okrążyło biegiem stół, wysunęło szufladę w kredensie i zamknęło ją z głośnym trzaskiem. - Zaraz, chwileczkę, nie mogę ich znaleźć, nie wiem, gdzie je mamusia położyła - zawołało bardzo głośno, przysunęło krzesło, wdrapało się na nie i sięgnęło ręką na ostatnią półkę etażerki. -Ooo! Znalazłem! - wydało triumfujący, radosny okrzyk. Następnie zeszło z krzesła, przysunęło je z powrotem do stołu i nie patrząc na matkę podeszło do wyjściowych drzwi. Z klatki schodowej powiało chłodem i zapachem wilgoci. - Zamknij, kochanie - odezwała się cicho kobieta. - Doskonale to zrobiłeś, naprawdę. Nie słyszało jej słów. Stało na środku pokoju ze wzrokiem utkwionym w zamknięte drzwi do łazienki. - Zamknij drzwi - powtórzyła zmęczonym matowym głosem. Co wieczór powtarzała te same słowa, a ono co wieczór wpatrywało się w zamknięte drzwi do łazienki. Skrzypnęły wreszcie. Mężczyzna był blady, a jego ubranie pokryte białymi plamami wapna i kurzu. Stał w progu i zabawnie mrugał oczyma. - No i jak? - spytała kobieta. - Wciąż brak mi kilku minut. On musi dłużej szukać. Wsuwam się bokiem, ale potem... tam jest przecież tak ciasno, że potem odwrócenie ciała... Niech on robi więcej hałasu, niech głośniej tupie... Dziecko nic spuszczało zeń wzroku. - Powiedz mu coś - szepnęła. - Świetnie, świetnie to zrobiłeś, mały - rzekł machinalnie. - Tak, tak! - zawołała kobieta - naprawdę świetnie to robisz, kochanie. I wcale nic jesteś mały. Zachowujesz się jak dorosły, jesteś dorosły, prawda? Ty przecież wiesz, że jeżeli za dnia, wtedy, kiedy mamusia jest przy pracy, naprawdę ktoś zadzwoni, wszystko będzie od ciebie zależało. Prawda? I co powiesz, gdy spytają o rodziców? - Mamusia przy pracy... - A tatuś? Milczało. - A tatuś?! - krzyknął z lękiem mężczyzna. Zbladło. - A tatuś? - powtórzył mężczyzna ciszej. - Umarł - odpowiedziało dziecko i rzuciło się ku ojcu, który stał tuż obok i zabawnie mrugał oczyma, ale który był także od dawna umarły dla tych wszystkich, którzy naprawdę zadzwonią. Ida Fink, Odpływający ogród. Opowiadania zebrane, Warszawa 2002 Ida Fink - ur. w 1921 r. w Zbarażu na Ukrainie; uczyła się we lwowskim konserwatorium. W latach przebywała w getcie; uratowała się, uciekając na aryjską stronę. Od 1957 roku mieszka w Izraelu. Zadebiutowała dopiero jako kobieta blisko 60-letnia, pisząc w języku polskim prawie wyłącznie o doświadczeniach Holocaustu. Opowiadanie Zabawa w klucz pochodzi z jej debiutanckiego zbioru Skrawek czasu z 1987 roku.

2 Ida Fink Wariat oni wszyscy maja mnie za wariata, a ja nie jestem wariat. Tak mówi każdy, który ma źle w głowie, ale moja głowa jest zdrowa. Bóg by dał, żeby była chora! Chore jest moje serce, ale na to nie ma rady. Mam krzywe nogi pan widzi i garb. Wzrost: metr pięćdziesiąt. Moja twarz jest taka, że wszystkie dzieci sie jej boją, ale moje dzieci to były dobre dzieci i co dzień rano, co dzień wieczorem całowały mnie w oba policzki i mówiły: dzień dobry, tato, dobranoc, tato. Może pan doktor słyszał, że takim brzydkim ludziom rodzą się piękne dzieci? Słyszał pan? Moje dzieci były piękne. Miały jasne włosy sam jedwab! A nogi proste, tłuściutkie jak serdelki. I ja, i moja zona, która była tylko dobra kobietą, mówiliśmy tak: Bóg sprawiedliwy, dał dzieciom to, czego my nie mamy ani za pół grosza Troje ich było, i same dziewczynki. Najstarsza siedem lat, ostatnia trzy. Jestem śmieciarz! Zamiatałem ulice, było co zamiatać, i to był ciężki chleb, panie doktorze, ten smród wdychiwać. Domyć się potem w łaźni nie mogłem. W tej łaźni. Moja najstarsza poszła już do szkoły i świadectwo przyniosła od góry do dołu same celujące. W szkole wołali czasem: twój tato śmieciarz, ale ona złote serce Takie dziecko no, panie doktorze, można zrozumieć? Nie można. Zamiatałem potem w getcie, ale to już się tylko nazywało, że zamiatam. Szkodziło komu to śmiecie? Miałem miotłę i z ta miotłą chodziłem. Dzieci były głodne i jak tak chodziłem, to się czasami coś znalazło na pan wie Czasami ktoś dał. Młodsze nie rozumiały, ale starsza ho, ho złote dziecko. Tak samo co dzień dzień dobry, co wieczór dobranoc. Mówiłem jej: śpij spokojnie. Spokojnie Jak była pierwsza akcja, to mówili, że mnie wezmą, bo brali kaleki, a ja mam garb i jestem karzeł. Schowałem się na dach. Panie doktorze! Jak była druga akcja, tośmy uciekli do lasu. Jak była trzecia, to ja chodziłem z miotłą po ulicy, bo pracę zaczynałem o piątej rano, a akcja zaczęła się o piątej trzydzieści. Pan wie, jakie są to miotły? Z wikliny, długie, gęste. I pan widzi, ile mam wzrostu? Metr pięćdziesiąt. Jak auta zajechały na plac przed łaźnią, to ja kucnąłem w kąt między dwa domy i miotła mnie zakryła. Nikt, ani SS, ani Ordnungsdienst nie pomyśleli, że tam człowiek, bo tam stała miotła. Trząsłem się tak, że ta miotła się chwiała. Słyszałem wszystko, bo zamykali ich w łaźni, a dopiero potem ładowali na auta. Mówiłem: daj Boże, daj Boże. Sam nie wiedziałem, co ten Bóg miał dać. Albo ja wiedziałem, czy ten Bóg jest? Skąd.. Pan wie ktoś bieg, uciekał i ręką trącił miotłę. Ona upadła i teraz gdyby ktoś spojrzał w kąt, to byłby mój koniec. Bałem się ją podnieść, bo już prowadzili ich do aut. Panie doktorze! Na pierwszym aucie stały moje dzieci, moje trzy Widziałem, że starsza wie, ale że tamte płaczą ze zwykłego strachu. Nagle przestały płakać i najmłodsza trzy latka zawołała: Tato, tato, chodź do nas! Widziały. One jedne odkryły mnie w tym kącie. Tylko ich oczy. Panie doktorze! no i co? Ojciec wyszedłem, pobiegłem do nich i razem tak? A ja przyłożyłem palec do ust, zagryzłem go ze strachu i trząsłem głową, że nie wolno wołać, żeby były cicho sza! Dwie młodsze jeszcze raz zawołały, ale tamta, moja pierwsza zakryła im usta dłonią. Potem już były cicho Niech mi pan teraz da to zaświadczenie, że ja nie jestem wariat, bo wyrzucą mnie z pracy i zamkną w szpitalu. Albo niech mi pan da lekarstwo takie, żebym nie musiał się chować i krzyczeć: Idę! Ja idę! bo one tego już i tak nie słyszą. Jeffery Deaver Ogród bestii fragment Chłopiec odwrócił się, ale Kohl rzekł: - Gunter, zaczekaj chwileczkę. - Tak, tato. - Usiądź. Chłopiec spełnił polecenie, stawiając kociołek na podłodze. Spoglądał bacznie na inspektora, który dostrzegł w jego oczach młodzieńcze poczucie winy. Kohl zastanawiał się rozbawiony, jakie występki przypomina sobie teraz syn. Papieros, łyk sznapsa, nieporadne badanie bielizny Lisy Wagner? - Co się dzieje, Gunter? Przy kolacji czymś się martwiłeś. Widziałem. - Nic, tato. - Nic? - Naprawdę. - Powiedz mi - zażądał Willi Kohl cichym, lecz stanowczym głosem. Chłopiec wbił wzrok w podłogę.

3 - Niedługo zaczyna się szkoła - rzekł w końcu. - Dopiero za miesiąc. - Ale pomyślałem... Tato, czy mógłbyś mnie przenieść do innej? - Dlaczego? Szkoła Hindenburga jest jedną z najlepszych w mieście. Dyrektor Muntz to bardzo szanowany człowiek. - Proszę. - Co jest nie tak z twoją szkołą? - Nie wiem. Po prostu jej nie lubię. - Masz dobre stopnie. Nauczyciele mówią, że jesteś świetnym uczniem. Chłopiec milczał. - Chodzi o coś innego niż lekcje? - Nie wiem. Co to mogło być? Gunter wzruszył ramionami. - Proszę, tato, nie mogę pójść do innej szkoły chociaż do grudnia? - Dlaczego akurat do grudnia? Chłopiec nie odpowiadał, unikając wzroku ojca. - Powiedz - rzekł łagodnie Kohl. - Bo... - Słucham. - Bo w grudniu wszyscy mają wstąpić do Hitlerjugend. A teraz... i tak mi nie pozwolisz. Ach, znowu ten sam powracający problem. Tylko czy ta nowa wiadomość jest prawdziwa? Czyżby członkostwo w Hitlerjugend miało być obowiązkowe? Przerażająca myśl. Kiedy narodowi socjaliści doszli do władzy, połączyli działające w Niemczech organizacje młodzieżowe w Hitlerjugend, a wszystkie inne zostały zdelegalizowane. Kohl wierzył w sens istnienia organizacji dla dzieci - jako chłopiec był członkiem klubu pływackiego i turystycznego, które uwielbiał - ale Hitlerjugend było po prostu paramilitarną organizacją przygotowującą dzieci do służby wojskowej, kierowaną przez samą młodzież, a im bardziej fanatycznymi zwolennikami narodowego socjalizmu byli młodzi przywódcy, tym lepiej. - A teraz chcesz wstąpić? - Nie wiem. Wszyscy się ze mnie wyśmiewają, bo nie należę. Dzisiaj na meczu piłki nożnej był Helmut Gruber. Jest u nas przywódcą Hitlerjugend. Powiedział, żebym lepiej wstąpił. - Chyba nie tylko ty nie jesteś członkiem organizacji. - Co dzień wstępuje coraz więcej - odrzekł Gunter. - Tych, którzy nie należą, źle się traktuje. Kiedy na boisku bawimy się w Żydów i Ary jeżyków, zawsze jestem Żydem. - W co się bawicie? - Kohl zmarszczył brwi. Nigdy nie słyszał o takiej zabawie. - No wiesz, tato, w Żydów i Aryjczyków. Aryjczycy nas gonią. Nie mogą nam robić krzywdy - tak mówił profesor Klindst. To ma być tylko berek. Ale kiedy nie patrzy, przewracają nas na ziemię. - Jesteś przecież silnym chłopcem, uczyłem cię, jak się bronić. Nie odpłacasz im tym samym? - Czasami tak. Ale Aryjczyków jest dużo więcej. - Cóż, obawiam się, że nie możesz pójść do innej szkoły - powiedział Kohl. Gunter popatrzył na płynący pod sufitem obłok dymu z ojcowskiej fajki. Nagle oczy mu rozbłysły. - Może na kogoś doniosę. Wtedy pozwolą mi być Aryjczykiem. Kohl zmarszczył brwi. Donosy: następna narodowosocjalistyczna plaga. Stanowczym głosem oświadczył synowi: - Na nikogo nie będziesz donosił. Taki człowiek trafiłby do więzienia. Torturowaliby go. Może nawet zabili. Słysząc reakcję ojca, Gunter spochmurniał. - Tato, przecież doniósłbym tylko na Żyda. Kohl zaniemówił. Drżały mu ręce, a serce zaczęło mocno walić, ale nakazując sobie spokój, wykrztusił: - Doniósłbyś na Żyda bez powodu? Jego syn miał zakłopotaną minę. - Oczywiście, że nie. Doniósłbym na niego, bo jest Żydem. Pomyślałem sobie... ojciec Helen Morrell pracuje w domu towarowym Karstadt. Jego szef jest Żydem, ale wszystkim mówi, że nie jest. Powinno się go wydać. Kohl głęboko nabrał powietrza i ważąc słowa jak rzeźnik wydzielający rację mięsa, rzekł: - Synu, żyjemy w trudnych czasach. Wszystko jest bardzo skomplikowane. Skomplikowane dla mnie, a co dopiero dla ciebie. Zawsze jednak musisz pamiętać - choć nie wolno ci tego mówić głośno - że człowiek sam decyduje, co jest słuszne, a co nie. Wie o tym, bo poznaje życie, widzi, jak ludzie żyją i działają razem, wyrabia sobie własne zdanie. W głębi serca wie, co jest dobre, a co złe. - Ale przecież Żydzi są źli. Gdyby to nie była prawda, nie uczyliby tego w szkole. Dusza Kohla zadygotała z bólu i wściekłości. - Na nikogo nie będziesz donosił, Gunter - powiedział surowo inspektor. - Nie życzę sobie.

4 - Dobrze, tato. - Chłopiec wstał. - Gunter. Przystanął przy drzwiach. - Ile osób z twojej szkoły nie wstąpiło do Hitlerjugend? - Nie wiem, tato. Ale co dzień przyjmują coraz więcej nowych. Niedługo tylko ja będę udawał Żyda. Melchior Wańkowicz Ziele na kraterze fragment Dzisiaj od Ciebie przyszedł list pisany do Tili jeszcze w 1943 roku. List, w którym nie wiesz, gdzie jestem. Piszesz, jak ciężko jest nie mieć ojca koło siebie, kiedy jest tak potrzebny. Na ten list nie otrzymałaś odpowiedzi. Wzywałaś mnie na próżno, jeśli istotnie próżne jest wysyłanie żarliwej myśli. Teraz Ciebie nie ma i Domeczku nie ma. Tak mi ciężko, Córeczko, że Ci nie odpisałem. Powietrze naokoło drga Tobą, rzucam te pisane słowa w powietrze. Czy dojdą? Nie ma nawet Twego ciała, Krysiu. Mama przez rok przekopywała Wolę, poczynając od kalwińskiego cmentarza, od tej ścieżki. Przewoziła wykopane ciała, potem nierozeznawalną ich miazgę na Powązki. Rozeznałaby. Ale nie było Ciebie. Te straszne szczegóły to nie o Tobie, Krysiuniu, bo ty chodzisz pomiędzy nami, pochylasz przeczyste czoło, łuk brwi, cieple rumieńce twarzyczki, bo ciągłe nam się zdaje, że stajesz w progu, pytasz: Wołałaś mnie, Mamusku? Pamiętasz, tak mówiłaś do matki. Więc skoro tak Cię czujemy przy sobie, to może pochylasz się i czytasz, co piszę. Tak jak pochylałaś się, pamiętasz, a ja nagle w środku ważnego tekstu wystukiwałem o osiołku, który mi patrzy przez ramię. Odpisuję Ci na Twój list. Nie jestem już sam. Matka przyszła z Polski z małym zawiniątkiem, którego połowę stanowiły pamiątki po Tobie, wygrzebane w popiołach Domeczku. Wiesz, Krysiuniu, Mama mi powiedziała, że wasz Parasol ma swoją kwaterę na Powązkach. Wielki dębowy krzyż stoi pośrodku. I napis Tibi Patria". Kwatera «Zośki» ma krzyże brzozowe na każdym grobie. W wilię Zaduszek Mama i matka Andrzeja porządkowały groby. Postanowiły zawiesić tylko ten wasz znak z kotwicą godło Polski Walczącej. Krzątały się cichutko. Nagle zdrętwiały. Od bramy wejściowej buchnęła orkiestra, wwalił się pochód z transparentem: Robotnicy Woli". Doszli do waszej kwatery, rozwinęli jeden z biało-czerwonych sztandarów. Jeden z robotników wdrapał się na krzyż, umieścił sztandar u jego czubka i owinął tym sztandarem drzewo krzyża do ziemi. Pomyliliście się mówi Mama. A stary robotnik, który prowadził pochód, spojrzał tak ciepło i powiedział cicho: O nie, nie pomyliliśmy się. My wiemy, że Woli bronili chłopcy z «Parasola». Nie pomyliliśmy się powtórzyli i niech pani nie myśli, że nie będziemy pamiętać. Krysiu, tak powiedzieli. Wieczorem przy kwaterze «Parasola» był apel poległych trzech szturmowych oddziałów. Gdy Mama przyszła już w mroku stali, czwórkami, w jakże nikłych oddziałkach ci od was, ci z «Zośki», ci z «Miotły»! Listę waszą czytali pierwszą. I ciebie jako Annę, więc z początku. I oddział, jak przy każdym nazwisku, odpowiedział: Poległa ku chwale ojczyzny. A potem czytali i czytali nazwiska z tych oddziałów... strasznie długo... I za każdym razem odpowiadała ta gromadka. Naokoło była pustka i gruzy, i ta garstka. Już ciemnością pojechali ciężarówką na plac Krasińskich, gdzie była kwatera Twego dowódcy. Tam poległ prawie, cały wasz oddział z Rafałem włącznie. Teraz apelem połączonych oddziałów dowodził oficer z «Parasola». Nagle buchnął znicz, klękli, majaczyły tylko pochylone głowy i słychać było «Ojcze nasz». Za was odnalezionych i nie odnalezionych. Wszyscy was pamiętają, Krysiu, i pamiętać będą. Mama była u «Pomarańczowych» na przysiędze harcerskiej. Same maleńtasy. I ci znowu się prężyli. W środku płonęło ognisko harcerskie, a tłum rodziców stał ze stężałym sercem. Starsi, ci ocaleni z walk, mieli zaśpiewać szturmówkę. Zaczęli hucznie i załamali się. Za mało ich było. Więc harcmistrz przerwał po pierwszej strofie i powiedział: Mało nas zostało. Ale i ci, co przeżyli, i ci, którzy zginęli nie byli nigdy w niewoli, bo od pierwszego dnia byliśmy w walce. A kiedy Mama, wychodząc z tłumem, pytała o dalszą strofę Pałacyku Michla", maleńki chłopczyk w mundurku harcerskim, prowadzony przez ojca za rękę, zapytał z nie ukrywanym oburzeniem: Jak to? Pani nie wie? I odśpiewał piosenkę, z którą zginęłaś.

5 Pamięta o was młodzież, pamiętają robotnicy, pamiętają pozostali przy życiu wasi koledzy, pamiętają ojcowie i matki, pamiętają wszyscy w Polsce. Ale Mama i ja pamiętamy Ciebie najwłaśniej i już tylko Ciebie, i nie jako poległą, a jako żywą, i jako dziecko, i najwłaśniej. Pilip K. Dick Człowiek z Wysokiego Zamku (s ) Ocknął się z poczuciem winy. Zbyt wiele rzeczy do obmyślenia; nie czas na południową drzemkę. Czy jest absolutnie odpowiednio ubrany na tę okazję? A jeżeli zemdleje w szybkościowej windzie? Na szczęście ma pigułki przeciwko chorobie komunikacyjnej, niemiecka produkcja. Różne formy zwracania się do rozmówców... znał je. Wiedział, kogo traktować grzecznie, a kogo z góry. Być szorstkim z portierom, windziarzem, przewodnikiem, recepcjonistką, z woźnymi. Kłaniać się oczywiście każdemu Japończykowi, choćby musiał to robić po stokroć. Tylko ci pinocy 1. Strefa mgławicowa. Kłaniać się, ale patrzeć przez nich na wylot, jakby ich nie było. Czy to załatwia wszystkie sytuacje? A jeżeli spotka cudzoziemca? Na terenie misji handlowych często można spotkać Niemców lub przedstawicieli krajów neutralnych. Poza tym może też natknąć się na niewolnika. Niemieckie i południowe okręty były stałymi gośćmi w poicie San Francisco i czarnych wypuszczano czasami na krótko na brzeg. Zawsze grupami co najmniej po trzech. I nie wolno im było zostawać po zmroku; nawet pod jurysdykcją Wspólnoty Pacyfiku obowiązywała ich godzina policyjna. Niewolnicy pracowali także w dokach, i ci mieszkali stale przy nabrzeżu, w budach przy magazynach, tuż nad linią wody Nie mu ich w biurach misji handlowej, ale gdyby chodziło o jakieś ciężary, na przykład czy powinien sam wnieść swój bagaż do biura pana Tagomi? Oczywiście nie. Musi znaleźć niewolnika, choćby miał czekać przez godzinę, Nawet gdyby miał się spóźnić. Nie może dopuścić, żeby niewolnik zobaczył go, jak coś niesie; musi na to szczególnie uważać. Za błąd tego rodzaju zapłaciłby drogo; straciłby wszelki prestiż w oczach wszystkich, którzy by to widzieli. Z jednej strony, myślał Childan, byłoby nawet dobrze w biały dzień wnieść samemu swoje bagaże do budynku Nippon Times. Cóż za wspaniały gest! Właściwie nie jest to prawnie zakazane; nie poszedłbym za to do więzienia. I zademonstrowałbym swoje prawdziwe uczucia, te, których nigdy nie ujawnia się w życiu publicznym. Ale.. Mógłbym to zrobić, myślał, gdyby nie kręcili się tu ci przeklęci czarni niewolnicy; zniósłbym pogardę tych, co stoją nade mną ostatecznie okazują mi pogardę i poniżają mnie codziennie. Ale żeby zobaczyli mnie ci, co stoją poniżej mnie, odczuć ich lekceważenie.. Jak ten chińczyk pedałujący przede mną. Gdybym nie wziął rikszy, gdyby zobaczył, że idę pieszo na spotkanie.. Wszystkiemu są winni Niemcy. To ich dążenie, żeby odgryźć więcej, niż mogą przełknąć. Ledwo udało im się z największym trudem wygrać wojnę, a natychmiast zabrali się do podboju planet. Jednocześnie w kraju wydając prawa, które... no cóż, idea była dobra. Przecież udało im się z Żydami, Cyganami i Badaczami Plama Świętego. I Słowianie zostali odepchnięci o dwa tysiące lat wstecz, do swojej kolebki w Azji. Wyparci całkowicie z Europy, ku ogólnemu zadowoleniu. Z powrotem da wypasania jaków i polowania z łukiem. Te wielkie lśniące czasopisma drukowane w Monachium i rozsyłane do wszystkich bibliotek i kiosków... Każdy może zobaczyć na włamie oczy całostronicowe kolorowe zdjęcia: błękitnoocy, jasnowłosi aryjscy osadnicy pracowicie siejący, orzący i zbierający na rozległych polach Ukrainy, tego spichlerza świata. Nie ma wątpliwości, że to ludzie szczęśliwi, a ich domy i gospodarstwa uderzają schludnością. Nie widzi się już zdjęć pijanych Polaków siedzących w otępieniu przed walącymi się chałupami lub oferujących kilka nędznych brukwi na wiejskim targu. Wszystko to należy do przeszłości, tak jak rozjeżdżone polne drogi, które jesienne deszcze zmieniały w nieprzejezdną bryję. Ale Afryka... Tutaj dali się ponieść entuzjazmowi i choć trzeba ich za to podziwiać, to rozsądek nakazywałby zaczekać nieco, na przykład do zakończenia Planu Pług. O, tutaj hitlerowcy pokazali, co potrafią, ujawnili w pełni swoją artystyczną duszę. Morze Śródziemne zamknięte, osuszone, przekształcone w pola uprawne dzięki wykorzystaniu energii atomowej: cóż za rozmach! Jak to dało po nosie różnym prześmiewcom, na przykład niektórym kpiarzom z Montgomery Street. Co prawda w Afryce prawie się udało... ale w planach tego typu prawie jest słowem bardzo ważnym. Po raz pierwszy pojawiło się ono w głośnej broszurze Rosenberga z roku Co zaś do ostatecznego rozwiązania problemu afrykańskiego, to prawie udało nam się zrealizować nasze cele". A jednak trzeba było dwustu lat, żeby pozbyć się amerykańskich krajowców, Niemcy zaś prawie osiągnęli to w Afryce w ciągu lat piętnastu. Więc do krytyki nie ma podstaw. Childan, nawiasem mówiąc, posprzeczał się niedawno na ten temat podczas obiadu ze znajomymi kupcami. Oczekiwali widocznie cudów, jakby hitlerowcy mogli przekształcać świat za pomocą magii. Tymczasem to nauka, technika oraz ich przysłowiowy talent do pracy; Niemcy do wszystkiego się przykładają. A kiedy coś robią, robią to solidnie. Zresztą i tak loty na Marsa odwróciły uwagę świata od kłopotów w Afryce. Wszystko sprowadzało się do tego, co powiedział kolegom kupcom; to, co Niemcy mają, a czego nam brakuje, to idealizm. Można ich podziwiać za zamiłowanie do pracy czy gospodarność... ale motorem jest tutaj marzenie. Loty kosmiczne najpierw na Księżyc, potem na Marsa. Czyż to nie jest najstarsze marzenie ludzkości, nasz sen o potędze? A Japończycy? Znam ich dość dobrze; ostatecznie mam z nimi do czynienia codziennie. To są, powiedzmy sobie otwarcie, ludzie Wschodu. Żółci. My, biali, musimy się im kłaniać, bo mają władzę. Ale nasze oczy skierowano są na Niemcy; widzimy, co można osiągnąć tam, gdzie zwyciężyli biali, i to jest coś zupełnie innego. 1 Sługa.

6 Krzysztof Kamil Baczyński Pokolenie Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała. Kłosy brzuch ciężki w gorę unoszą i tylko chmury - palcom czy włosom podobne - suną drapieżnie w mrok. Ziemia owoców pełna po brzegi kipi sytością jak wielka misa. Tylko ze świerków na polu zwisa głowa obcięta strasząc jak krzyk. Nas nauczono. Nie ma sumienia. W jamach żyjemy strachem zaryci, w grozie drążymy mroczne miłości, własne posągi - źli troglodyci. Nas nauczono. Nie ma miłości. Jakże nam jeszcze uciekać w mrok przed żaglem nozdrzy węszących nas, przed siecią wzdętą kijów i rąk, kiedy nie wrócą matki ni dzieci w pustego serca rozpruty strąk. Kwiaty to krople miodu - tryskają ściśnięte ziemią, co tak nabrzmiała, pod tym jak korzeń skręcone ciała, żywcem wtłoczone pod ciemny strop. Ogromne nieba suną z warkotem. Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą. Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą, czuwając w dzień, słuchając w noc. Pod ziemią drżą strumyki - słychać - Krew tak nabiera w żyłach milczenia, ciągną korzenie krew, z liści pada rosa czerwona. I przestrzeń wzdycha. Nas nauczono. Nie ma litości. Po nocach śni się brat, który zginął, któremu oczy żywcem wykłuto, któremu kości kijem złamano, i drąży ciężko bolesne dłuto, nadyma oczy jak bąble - krew. Nas nauczono. Trzeba zapomnieć, żeby nie umrzeć rojąc to wszystko. Wstajemy nocą. Ciemno jest, ślisko. Szukamy serca - bierzemy w rękę, nasłuchujemy: wygaśnie męka, ale zostanie kamień - tak - głaz. I tak staniemy na wozach, czołgach, na samolotach, na rumowisku, gdzie po nas wąż się ciszy przeczołga, gdzie zimny potop omyje nas, nie wiedząc: stoi czy płynie czas. Jak obce miasta z głębin kopane, popielejące ludzkie pokłady na wznak leżące, stojące wzwyż, nie wiedząc, czy my karty Iliady rzeźbione ogniem w błyszczącym złocie, czy nam postawią, z litości chociaż, nad grobem krzyż. 22 VII 43r. ( )

7 DZIECIĘ EUROPY Czesław Miłosz ( ) 1 My, którym słodycz dnia przenika do płuc I widzimy gałęzie rozkwitające w maju Jesteśmy lepsi od tych co zginęli. My, którzy smakujemy długo żując jadło I oceniamy w pełni igraszki miłości Jesteśmy lepsi od nich, pogrzebanych. Z pieców ognistych, zza drutów w których świszcze wiatr nieskończonych jesieni, Z bitw kiedy w spazmie ryczy zranione powietrze Uratowaliśmy się przebiegłością i wiedzą. Wysyłając innych na miejsca bardziej zagrożone, Podniecając ich krzykami do boju, Wycofując się w przewidywaniu straconej sprawy. Do wyboru mając śmierć własną i śmierć przyjaciela Wybieraliśmy jego śmierć, myśląc zimno: byle się spełniło. Uszczelnialiśmy drzwi gazowych komór, kradliśmy chleb, Wiedząc że dzień następny cięższy będzie od poprzedniego. Jak należy się ludziom poznaliśmy dobro i zło. Nasza złośliwa mądrość nie ma sobie równej na ziemi. Należy uznać za dowiedzione, że jesteśmy lepsi od tamtych, Łatwowiernych, zapalnych a słabych, mało sobie ceniących życie. Światło dzienne, 1953 Różewicz Tadeusz ( ) Ocalony Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź. To są nazwy puste i jednoznaczne: człowiek i zwierzę miłość i nienawiść wróg i przyjaciel ciemność i światło. Człowieka tak się zabija jak zwierzę widziałem: furgony porąbanych ludzi którzy nie zostaną zbawieni. Pojęcia są tylko wyrazami: cnota i występek prawda i kłamstwo piękno i brzydota męstwo i tchórzostwo. Jednako waży cnota i występek widziałem: człowieka który był jeden występny i cnotliwy. Szukam nauczyciela i mistrza niech przywróci mi wzrok słuch i mowę niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia niech oddzieli światło od ciemności. Mam dwadzieścia cztery lata ocalałem prowadzony na rzeź. Niepokój 1947 Pierwsza przechadzka Leopold Staff ( ) Żonie Będziemy znowu mieszkać w swoim domu, Będziemy stąpać po swych własnych schodach. Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu, Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach. Nie patrz na smutnych tych ruin zwaliska. Nie płacz. Co prawda, łzy to rzecz niewieścia. Widzisz: żyjemy, choć śmierć była bliska. Wyjdźmy z tych pustych ulic na przedmieścia. Mińmy bezludne tramwajów przystanki... Nędzna kobieta u bramy wyłomu Sprzedaje chude, blade obwarzanki... Będziemy znowu mieszkać w swoim domu. Wystawy puste i zamknięte sklepy. Życie się skryło chyba w antypodach. Z pudłem grzebyków stoi biedak ślepy... Będziemy stąpać po swych własnych schodach. Ty drżysz, od chłodu. Więc otul się szalem. Bez nóg, bez ramion, w brunatnej opończy Młodzi kalecy siedzą przed szpitalem. Widzisz: już pole. Tu miasto się kończy. Zwalone leżą dokoła parkany, Dziecko się bawi gruzem na chodniku, Kobieta pierze w podwórku łachmany I kogut zapiał krzykliwie w kurniku. Kot się pod murem przeciąga leniwo, Na rogu człowiek rozmawia z człowiekiem... Znowu w sklepiku zjawi się pieczywo I znów zabrzęczą rano bańki z mlekiem. Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu I zapomnimy o ranach i szkodach... Będziemy znowu mieszkać w swoim domu, Będziemy stąpać po swych własnych schodach. Martwa pogoda, 1946

8 Gustaw Herling-Grudzinski Inny świat (fragment) Dopiero na dwie godziny przed odmarszem do zony więźniowie ożywiali się nieco. Perspektywa bliskiego odpoczynku i zaspokojenia choć na chwilę dokuczliwego głodu działała tak silnie, że nie sam powrót, ale oczekiwanie nań uważaliśmy za największe przeżycie dnia. Jak w każdej idealizacji, więcej w nim było urojeń niż prawdy. Męka życia więziennego nie kończyła się w baraku, wprost przeciwnie, zamieniała się dopiero w torturę myśli o śmierci. Ale miała w sobie tajemniczy - pociągający i odpychający zarazem - urok intymności cierpienia. Leżąc samotnie na pryczy, można się było nareszcie poczuć wolnym - wolnym od pracy, od współtowarzyszy więziennych, od czasu, który płynął jak stygnąca smoła. Tylko w więzieniu łatwo jest zrozumieć, że życie bez czekania na cokolwiek nie ma najmniejszego sensu i wypełnia się po brzegi rozpaczą. Czekając na samotność, baliśmy się jednocześnie. Była ona jedyną namiastką wolności, za którą w chwilach zupełnego odprężenia płaciło się ulgą i fizycznym prawie bólem płaczu. Taki jest jednak zawsze pierwszy odruch beznadziejności: wiara, że w samotności cierpienie zahartuje się i wysublimuje jak w ogniu oczyszczającym. Mało ludzi potrafi naprawdę znieść samotność, ale wielu marzy o niej jak o ostatniej ucieczce. Podobnie jak myśl o samobójstwie, myśl o samotności bywa najczęściej jedyną formą protestu, na jaką nas stać, gdy wszystko zawiodło, a śmierć ma w sobie jeszcze ciągle więcej grozy niż uroku. Myśl, sama tylko myśl, gdyż rozpacz płynąca ze świadomości jest większa od rozpaczy odrętwienia. Gdyby można było wyobrazić sobie, co czuje rozbitek, dopływający ostatnim wysiłkiem woli do wyspy bezludnej, jego uczucia okazałyby się podobne do naszych na godzinę przed powrotem do zony; była w nich bowiem jeszcze nadzieja. Ale czy może być większa tortura niż nagłe uświadomienie sobie, że ta nadzieja była tylko złudzeniem podnieconych zmysłów? Mieć niezachwianą pewność, że się jest na wyspie bez-i ludnej, bez widoków ratunku i wybawienia - oto, co można nazwać męką. Ale płynąć ku niej resztkami sił, walczyć z zalewającą oczy falą, łapać ściśniętymi z bólu płucami powietrze, czuć przyspieszone bicie serca, natężać wszystkie mięśnie rąk i nóg - zbliżać się, zbliżać! - oto jest wszystko, dla czego warto jeszcze ciągle żyć. Codziennie przeżywaliśmy to samo; codziennie na krótko przed powrotem do zony więźniowie śmiali się i rozmawiali ze sobą jak ludzie wolni; codziennie też kładli się po pracy na pryczach jak ludzie zdławieni rozpaczą. 1. Podaj dowody z fragmentu utworu Grudzińskiego, wyjaśniające powyższy paradoks samotności Tu otwierał się inny, odrębny świat, do niczego niepodobny; tu panowały inne odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy; tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie i ludzie niezwykli. wyjaśnij, jak cytat z utworu Dostojewskiego będący mottem do Innego świata wiąże się z treścią utworu....

9

10

11 Pan od przyrody Herbert Zbigniew Nie mogę przypomnieć sobie jego twarzy stawał wysoko nade mną na długich rozstawionych nogach widziałem złoty łańcuszek popielaty surdut i chudą szyję do której przyszpilony był nieżywy krawat on pierwszy pokazał nam nogę zdechłej żaby która dotykana igłą gwałtownie się kurczy on nas wprowadził przez złoty binokular w intymne życie naszego pradziadka pantofelka on przyniósł ciemne ziarno i powiedział: sporysz z jego namowy w dziesiątym roku życia zostałem ojcem gdy po napiętym oczekiwaniu z kasztana zanurzonego w wodzie ukazał się żółty kiełek i wszystko rozśpiewało się wokoło w drugim roku wojny zabili pana od przyrody łobuzy od historii jeśli poszedł do nieba - może chodzi teraz na długich promieniach odzianych w szare pończochy z ogromną siatką i zieloną skrzynią wesoło dyndającą z tyłu ale jeśli nie poszedł do góry - kiedy na leśnej ścieżce spotykam żuka który gramoli się na kopiec piasku podchodzę szastam nogami i mówię: - dzień dobry panie profesorze pozwoli pan że panu pomogę przenoszę go delikatnie i długo za nim patrzę aż ginie w ciemnym pokoju profesorskim na końcu korytarza liści Campo di Fiori Czesław Miłosz W Rzymie na Campo di Fiori Kosze oliwek i cytryn, Bruk opryskany winem I odłamkami kwiatów. Różowe owoce morza Sypią na stoły przekupnie, Naręcza ciemnych winogron Padają na puch brzoskwini. Tu na tym właśnie placu Spalono Giordana Bruna, Kat płomień stosu zażegnął W kole ciekawej gawiedzi. A ledwo płomień przygasnął, Znów pełne były tawerny, Kosze oliwek i cytryn Nieśli przekupnie na głowach. Wspomniałem Campo di Fiori W Warszawie przy karuzeli, W pogodny wieczór wiosenny, Przy dźwiękach skocznej muzyki. Salwy za murem getta Głuszyła skoczna melodia I wzlatywały pary Wysoko w pogodne niebo. Czasem wiatr z domów płonących Przynosił czarne latawce, Łapali skrawki w powietrzu Jadący na karuzeli. Rozwiewał suknie dziewczynom Ten wiatr od domów płonących, Śmiały się tłumy wesołe W czas pięknej warszawskiej niedzieli. Morał ktoś może wyczyta, Że lud warszawski czy rzymski Handluje, bawi się, kocha Mijając męczeńskie stosy. Inny ktoś morał wyczyta O rzeczy ludzkich mijaniu, O zapomnieniu, co rośnie, Nim jeszcze płomień przygasnął. Ja jednak wtedy myślałem O samotności ginących. O tym, że kiedy Giordano Wstępował na rusztowanie, Nie znalazł w ludzkim języku Ani jednego wyrazu, Aby nim ludzkość pożegnać, Tę ludzkość, która zostaje. Już biegli wychylać wino, Sprzedawać białe rozgwiazdy, Kosze oliwek i cytryn Nieśli w wesołym gwarze. I był już od nich odległy, Jakby minęły wieki, A oni chwilę czekali Na jego odlot w pożarze. I ci ginący, samotni, Już zapomniani od świata, Język nasz stał się im obcy Jak język dawnej planety. Aż wszystko będzie legendą I wtedy po wielu latach Na nowym Campo di Fiori Bunt wznieci słowo poety. Warszawa - Wielkanoc, 1943 Władysław Broniewski "Ballady i romanse" "Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha... To dzień biały, to miasteczko..." Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj Ryfka!) "Mama pod gruzami, tata w Majdanku..." Roześmiała się, zakręciła się, znikła. I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa: "Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa..." Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami: "Ja zaniosę tacie i mamie." Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, przejeżdżała baba, też dała cosik, przejeżdżało dużo, dużo luda, każdy się dziwił, że goła i ruda. I przejeżdżał bolejący Pan Jezus, SS-mani go wiedli na męki, postawili ich oboje pod miedzą, potem wzięli karabiny do ręki. "Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, sie Juden, za koronę cierniową, za te włosy rude, za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni, obojeście umrzeć powinni." I ozwało się Alleluja w Galilei, i oboje anieleli po kolei, potem salwa rozległa się głucha... "Słuchaj, dzieweczko!...ona nie słucha..."

12 Portret człowieka naznaczonego piętnem wojny. Porównaj psychikę jednostki okaleczonej na podstawie utworów K. K. Baczyńskiego *** (Niebo złote ci otworzę ) oraz T. Różewicza W środku życia. Zwróć uwagę na sposób odbioru świata przez podmiot liryczny. K. K. B a c z y ń s k i * * * Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świst. Ziemię twardą ci przemienię w mleczów miękkich płynny lot, wyprowadzę z rzeczy cienie, które prężą się jak kot, futrem iskrząc zwiną wszystko w barwy burz, w serduszka listków, w deszczów siwy splot. I powietrza drżące strugi jak z anielskiej strzechy dym zmienię ci w aleje długie, w brzóz przejrzystych śpiewny płyn aż zagrają jak wiolonczel żal różowe światła pnącze, pszczelich skrzydeł hymn. Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył. 15 VI 1943 Tadeusz Różewicz W środku życia Po końcu świata po śmierci znalazłem się w środku życia stwarzałem siebie budowałem życie ludzi zwierzęta krajobrazy to jest stół mówiłem to jest stół na stole leży chleb nóż nóż służy do krajania chleba chlebem karmią się ludzie człowieka trzeba kochać uczyłem się w nocy w dzień co trzeba kochać odpowiadałem człowieka to jest okno mówiłem to jest okno za oknem jest ogród w ogrodzie widzę jabłonkę jabłonka kwitnie kwiaty opadają zawiązują się owoce dojrzewają mój ojciec zrywa jabłko ten człowiek który zrywa jabłko to mój ojciec siedziałem na progu domu ta staruszka która ciągnie na powrozie kozę jest potrzebniejsza i cenniejsza niż siedem cudów świata kto myśli i czuje że ona jest niepotrzebna ten jest ludobójcą to jest człowiek to jest drzewo to jest chleb ludzie karmią się aby żyć powtarzałem sobie życie ludzkie jest ważne życie ludzkie ma wielką wagę wartość życia przewyższa wartość wszystkich przedmiotów które stworzył człowiek człowiek jest wielkim skarbem powtarzałem uparcie to jest woda mówiłem gładziłem ręką fale i rozmawiałem z rzeką wodo mówiłem dobra wodo to ja jestem człowiek mówił do wody mówił do księżyca do kwiatów deszczu mówił do ziemi do ptaków do nieba milczało niebo milczała ziemia jeśli usłyszał głos który płynął z ziemi wody i nieba to był głos drugiego człowieka 1955

13 Władysław Broniewski Homo sapiens Wśród mrocznych miast, po, mrocznych stronach, jak stada wypędzanych szczurów, gromady ludzi przerażonych pełzają u strzaskanych murów; bezdomni, ślepi i wylękli, ruszają chyłkiem, znów przyklękli, złowrogo patrzą w niebo, szepcą, że głód, że śmierć, że - wszystko jedno, i przeklinając ziemię biedną, ruszają znów, po trupach depczą, znikają mroczni i samotni... Ja lecę ku nim, mściwy lotnik, i świecąc reflektorem serca, bombami słów złowieszczo zbrojny, ciskam je w zaciemnienie wojny, jak jeden z Czterech, co uśmierca. A pierwszą bombę ciskam w Berlin! Za zbrodnie wojny, za pancerny raid przez Ojczyzny mojej piersi, za drapieżniki pod Warszawą, za rozwalony dom, za krwawą kałuże świata, co mnie mierzi, za pychę, podłość, mordy, gwałty za pohańbienie słowa: człowiek - lecą me bomby w ich blackouty - niechaj im sen spędzają z powiek. A druga bomba - w grób Smoleński! Niechaj rycerze zmartwychwstaną i swiecąc każdy piersi raną, świadectwo dadzą krwi męczeńskiej, tej krwi niewinnej, z ręki kata przelanej w obcą ziemię czerstwą, ze zgrozą, lecz milczeniem świata za wolność, równość i braterstwo. A trzecia bomba - w tych, co wierzą, że dość jest rozdać broń żołnierzom i poszczuć ludy, poszczuć armie - wtedy się więcej złota zgarnie, by knuć nazajutrz nowe wojny, by kuć już dzisiaj nowe pęta. Bije w nich gniewny i spokojny. Nie trzeba złota. Krew jest święta. Różewicz Tadeusz List do ludożerców Kochani ludożercy nie patrzcie wilkiem na człowieka który pyta o wolne miejsce w przedziale kolejowym zrozumcie inni ludzie też mają dwie nogi i siedzenie kochani ludożercy poczekajcie chwilę nie depczcie słabszych nie zgrzytajcie zębami zrozumcie ludzi jest dużo będzie jeszcze więcej więc posuńcie się trochę ustąpcie kochani ludożercy nie wykupujcie wszystkich świec sznurowadeł i makaronu nie mówcie odwróceni tyłem: ja mnie mój moje mój żołądek mój włos mój odcisk moje spodnie moja żona moje dzieci moje zdanie Kochani ludożercy Nie zjadajmy się Dobrze bo nie zmartwychwstaniemy Naprawdę Zachowam jeszcze bombę jedną na czas,gdy blaski wojny zbledną gdy bliski będzie już dzień kary za Wielki Zaciemnienie sumień, gdy możni szukać będą miary wolności ludów... Gdy w ich tłumie nie będzie Polski - wtenczas, pieśni, aż w serce ziemi bij! Twe bomby niech jak Jerycha wrzasną trąby, niech biją w ludzkość najboleśniej, niech do otchłani sumień dotrą, by na skrwawionej globu mapie stanął do walki przeciw łotrom dobry, spokojny - Homo Sapiens.

14 Dziecko Noego E.E.Schmitt (fragment) Księżyc wychynął spod obłoku, wpuszczając do pomieszczenia niebieskawą poświatę, w której nasze twarze nabrały szarej barwy. Ojciec wydał mi się nagle zbyt wysoki, zbyt chudy, jak znak zapytania nakreślony węglem na ścianie, niemal jak karykatura złego Żyda, którą naziści rozklejali na murach w naszej dzielnicy. Jego wzrok był tak żywy, że aż niepokojący. Uśmiechnął się. - A zresztą, chodź! Złapał mnie za rękę i zaprowadził w lewą część kaplicy, gdzie odsunął stary, sztywny od brudu dywanik. Na podłodze pojawił się uchwyt. Ojciec uniósł go. Otworzyła się kamienna płyta. W głąb czarnego cielska ziemi prowadziły schodki. Na pierwszym czekała lampa oliwna. Ojciec zapalił ją i powoli zagłębił się w podziemnej paszczy, nakazując mi iść za sobą. - Co znajduje się pod kościołem, Joseph? - Piwnica? - Krypta. Dochodziliśmy do ostatnich stopni. Z czeluści wionęła chłodna woń grzybów. Oddech ziemi? - A co znajduje się w mojej krypcie? - Nie wiem. - Synagoga. Zapalił kilka świec i zobaczyłem sekretną synagogę, którą urządził. Pod sukienką z bogato haftowanych tkanin przechowywał zwój Tory, długi pergamin pokryty świętym pismem. Zdjęcie Jerozolimy wyznaczało kierunek, w jakim należy się zwrócić przy modlitwie, gdyż przez to właśnie miasto modły idą do Boga. Za nami na półkach piętrzyły się różne przedmioty. - Co to jest? - Moja kolekcja. Wskazał na modlitewniki, mistyczne poematy, komentarze rabinów, siedmio- lub dziewięcioramienne świeczniki. Obok gramofonu leżały czarne ebonitowe krążki. - Co to za płyty? - Muzyka do modlitw, pieśni w jidysz. Wiesz, Joseph, kto był pierwszym kolekcjonerem w historii ludzkości? - Nie. - To był Noe. - Bardzo dawno temu spadły na ziemię ulewne deszcze. Woda dziurawiła dachy, rozłupywała mury, niszczyła mosty, zatapiała drogi, przepełniała rzeki i strumienie. Olbrzymie powodzie zmyły wioski i miasta. Ludzie, którzy przeżyli, schowali się wysoko w górach, które z początku zapewniały im bezpieczne schronienie, ale pod wpływem wody zaczęły pękać, a później rozpadły się na kawałki. Pewien człowiek, niejaki Noe, przeczuł, że nasza planeta zostanie całkowicie pokryta wodą. Wtedy założył swoją kolekcję. Z pomocą synów i córek starał się znaleźć po parze każdego żyjącego gatunku, lisa i lisicę, tygrysa i tygrysicę, bażanta i bażancicę, parę pająków, strusiów, węży... pomijając tylko ryby i morskie ssaki, których pełno było we wzbierającym szybko oceanie. Jednocześnie zbudował ogromny statek i kiedy wody podniosły się dostatecznie, załadował nań wszystkie zwierzęta i pozostałych przy życiu ludzi. Arka Noego pływała przez wiele miesięcy bez celu po powierzchni olbrzymiego morza, jakim stała się ziemia. Potem deszcze ustały. Woda zaczęła powoli opadać. Noe obawiał się, że nie będzie mógł wyżywić mieszkańców swojej arki. Wypuścił gołębicę, która wróciła, niosąc w dziobie świeży listek drzewa oliwnego, oznaczający, że spośród fal wyłonił się wreszcie grzbiet gór. Wtedy zrozumiał, że osiągnął zamierzony cel: ocalić wszystkie boskie stworzenia. - Dlaczego Pan Bóg nie ocalił ich sam? Nie zależało mu? Wyjechał na wakacje? - Pan Bóg stworzył świat raz na zawsze. Wyposażył nas w instynkt i inteligencję, żebyśmy radzili sobie bez niego. - Noe to księdza wzór? - Tak. Podobnie jak on jestem kolekcjonerem. W dzieciństwie mieszkałem w belgijskim Kongo, gdzie ojciec był urzędnikiem; biali tak bardzo gardzili czarnymi, że zgromadziłem kolekcję miejscowych wyrobów. - Gdzie ona jest? - W muzeum w Namur. Dzisiaj, dzięki malarzom, te rzeczy stały się nawet modne: nazywa się to sztuką murzyńską. Obecnie prowadzę dwie kolekcje: cygańską i żydowską. Zbieram wszystko, co Hitler chce unicestwić. - Nie lepiej byłoby zabić Hitlera? Nie odpowiadając, podprowadził mnie do stosu książek. - Co wieczór zaszywam się tutaj, żeby rozmyślać nad żydowskimi księgami. A w dzień, w biurze, uczę się hebrajskiego. Nigdy nic nie wiadomo... - Nie wiadomo czego?

15 - Jeżeli potop będzie trwał, jeżeli w całym kosmosie nie uchowa się ani jeden Żyd mówiący po hebrajsku, będę cię mógł tego języka nauczyć. A ty przekażesz go innym. Kiwnąłem głową. Dla mnie, zważywszy na późną godzinę i fantastyczną scenerię krypty, która w drżącym blasku świec mieniła się niczym jaskinia Ali Baby, była to bardziej zabawa niż rzeczywistość. Donośnym głosem wrzasnąłem, pełen zapału: - Można by powiedzieć, że ojciec jest Noem, a ja ojca synem! Wzruszony, przyklęknął przede mną. Czułem, że chce mnie pocałować, ale nie ma odwagi. To było miłe. - Zawrzemy umowę, dobrze? Ty, Joseph, będziesz udawał, że jesteś chrześcijaninem, a ja będę udawał, że jestem Żydem. Ty będziesz chodził na mszę, na religię, będziesz się uczył historii Jezusa z Nowego Testamentu, a ja będę ci opowiadał Torę, Misznę, Talmud i razem będziemy rysowali hebrajskie litery. Zgoda? - Zgoda! - To jest nasz sekret, wielki sekret. Zdradzając go, moglibyśmy umrzeć. Przysięgasz, że dochowasz tajemnicy? - Przysięgam. 1. Wskaż w metaforze ludożerców dowody na możliwość odniesienia do sytuacji przedstawionych w Dziecku Noego. 2. Różewicz zastosował w wierszu stylizację na język podoczny. Wskaż na to dowody i ustal, w jakim celu to zrobił. 3. Wyjaśnij, dlaczego w Dziecku Noego poznajemy wydarzenia z perspektywy dziecka umieszczonego w sierocińcu. 4. Zdefiniuj pojęcie Holokaustu biorąc pod uwagę degradację psychiczną Żydów, ukazaną w Dziecku Noego. 5. Jak Różewicz w podanym wierszu i Schmitt w Dziecku Noego definiują człowieka sprawiedliwego. 6. Podaj przykłady zachowań postaci w utworze Schmitta, że wartościowanie ludzi wedle wyglądu, pochodzenia, wykształcenia czy wyznania jest tyleż nieracjonalne, co i niegodne. 7. Napisz, co zdaniem Różewicza i Schmitta jest zagrożeniem dla ludzkości. Nowożytna myśl humanistyczna pokazuje, że doświadczenie cierpienia może przerodzić się albo w wielki bunt prowadzący do rozpaczy, albo doprowadzić do zupełnego zobojętnienia. Ofiara niewinnego, wydanego cierpieniu" to motyw, który w różnych dziełach przybiera odmienne ujęcia, w zależności od przekonań światopoglądowych autorów. Fiodor Dostojewski Bracia Karamazow Nie po to cierpiałem, żeby moje cierpienie i występki, i ja sam służyły jako nawóz do użyźniania jakiejś przyszłej harmonii. Chcę zobaczyć na własne oczy, jak trwożliwa łania uśnie spokojnie obok drapieżnego lwa, a zamordowany wstanie i uściśnie mordercę. Chcę być tu, gdy wszyscy dowiedzą się naraz, po co to wszystko tak było. Na tym pragnieniu opierają się wszystkie religie, a ja wierzę. Ale dzieci, co ja z nimi wówczas pocznę? Oto pytanie, którego nie mogę rozstrzygnąć. Setny raz powtarzam - pytań jest wiele, lecz wziąłem tylko sprawę dzieci, ponieważ ten przykład najlepiej wyjaśnia, co chcę powiedzieć. Słuchaj, jeżeli wszyscy powinni cierpieć, aby cierpieniem okupić wieczną harmonię, to co tu robią dzieci, powiedz mi, proszę? Zupełnie nie mogę zrozumieć, czemu one mają cierpieć i dlaczego mają cierpieniem okupić harmonię? Dlaczego one też stały się mierzwą1 do użyźniania jakiejś przyszłej harmonii? Przekład Aleksander Wat *mierzwa (regionalizm) - obornik, nawóz zmieszany ze ściółką Albert Camus Dżuma Cierpienie dziecka jest na pewno upokarzające dla umysłu i serca. Ale tego właśnie trzeba zaznać. Dlatego (i Paneloux zapewnił swoich słuchaczy, że ma niełatwą rzecz do powiedzenia) trzeba chcieć cierpienia, ponieważ Bóg go chce (...). Trzeba sięgać w głąb tego, co niepojęte i zesłane nam po to, żebyśmy mogli dokonać wyboru. Cierpienie dzieci jest naszym gorzkim chlebem, ale bez tego chleba dusza zginęłaby od głodu duchowego. (...) Miłość do Boga jest trudną miłością. Zakłada całkowite wyrzeczenie się samego siebie i pogardę dla własnej osoby. Ale tylko ta miłość może zmazać cierpienie i śmierć dzieci, tylko ona czyni ich śmierć konieczną, nie można jej bowiem rozumieć, można jej tylko chcieć. Oto trudna nauka, którą chciałem podzielić się z wami. Oto wiara, okrutna w oczach ludzi, rozstrzygająca w oczach Boga, do którego trzeba się zbliżyć. Temu straszliwemu wizerunkowi musimy dorównać. Na tym szczycie wszystko się przemiesza i wyrówna, prawda tryśnie z pozornej niesprawiedliwości. Przekład Joanna Guze Ustal, jakich wartości broni każdy z postaci. - Jak wszystkie choroby na tym świecie. Ale to, co odnosi się do wszelkiego zła na tym świecie, odnosi się również do dżumy. Pozwala urosnąć niektórym. Kiedy się jednak widzi biedę i cierpienie, jakie przynosi, trzeba być szaleńcem, ślepcem lub łajdakiem, żeby się na nią zgodzić. (...) - Czy pan wierzy w Boga, doktorze? Pytanie znów było postawione w sposób naturalny.

16 Tym razem jednak Rieux się zawahał. - Nie, ale cóż to znaczy? Jestem w ciemności i próbuję widzieć jasno. Już od dawna przestałem to uważać za oryginalne. - Czy nie to dzieli pana od Paneloux? - Nie sądzę. Paneloux jest człowiekiem nauki. Nie dość napatrzył się śmierci i dlatego mówi w imieniu jakiejś prawdy. Ale najskromniejszy ksiądz wiejski, który zajmuje się swoimi parafianami i słyszał oddech umierającego, myśli jak ja. Będzie próbował leczyć z nieszczęścia, zanim zechce wykazać jego doskonałość. Rieux wstał. Jego twarz była teraz w cieniu. (...) - A więc - powiedział Tarrou - dlaczego okazuje pan tyle poświęcenia, jeśli nie wierzy pan w Boga? Nie wychodząc z cienia doktor odparł, że dał już odpowiedź, że gdyby wierzył we wszechmogącego Boga, przestałby leczyć ludzi zostawiając Bogu tę troskę. Ale ponieważ nikt na świecie, nawet Paneloux, choć sądzi, że w Boga wierzy, nie wierzy w niego w taki sposób, ponieważ nikt nie poddaje się całkowicie, on, Rieux, myśli, że tu przynajmniej jest na drodze prawdy, skoro walczy przeciw światu takiemu, jaki jest. - Ach - powiedział Tarrou - więc jest pan lekarzem dla idei? - Mniej więcej - odparł doktor. Tarrou gwizdnął cicho i doktor spojrzał na niego. - Tak - rzekł - pan sobie powiada, że trzeba do tego pychy. Ale mam tylko tyle pychy, ile jest konieczne, niech mi pan wierzy. Nie wiem co mnie czeka i co nastąpi po tym wszystkim. Na razie są chorzy i trzeba ich leczyć. Potem oni zastanowią się i ja także. Ale najpilniejszą sprawą jest ich leczyć. Bronię ich, jak mogę, oto wszystko. - Przeciw czemu? - Nie wiem, przysięgam panu, że nie wiem. Kiedy wybrałem ten zawód, był to wybór w pewien sposób abstrakcyjny; bo chciałem być lekarzem, bo jest to zawód jak każdy inny, jeden z tych, które wybierają młodzi ludzie. Może także dlatego, że nastręczał szczególne trudności dla syna robotnika jak ja. A potem zobaczyłem jak się umiera. Czy pan wie, że są ludzie, którzy nie zgadzają się na śmierć? Czy słyszał pan kiedy kobietę krzyczącą w chwili śmierci: "Nigdy!"? Ja słyszałem. I zrozumiałem wtedy, że nie będę mógł się do tego przyzwyczaić. Byłem wówczas młody i zdawało mi się, że moja niechęć godzi w porządek świata. Potem stałem się bardziej skromny. Po prostu nie jestem wciąż przyzwyczajony do widoku śmierci. Ale w końcu jest to sprawa, którą człowiek taki jak pan potrafi zrozumieć. Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że nie wierzy się w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wnosząc oczu ku temu niebu [...]. Powieść Dżuma opatrzona została mottem - słowami Daniela Defoe ( ): "Jest rzeczą równie rozsądną ukazać jakiś rodzaj uwięzienia przez inny, jak ukazać coś, co istnieje rzeczywiście, przez coś innego, co nie istnieje". Powiąż motto utworu z treścią poniższego fragmentu. Dowody na poparcie swojego zdania podaj z całego utworu Dżuma A. Camusa. Wykorzystaj konteksty historycznoliterackie. Z ciemnego portu wzlatywały rakiety towarzyszące oficjalnym zabawom. Miasto powitało je długim i głuchym okrzykiem. Cottard, Tarrou, ona, wszyscy, których kochał i stracił, martwi lub winni, byli zapomniani. Stary miał rację, ludzie są zawsze tacy sami. Ale w tym była ich siła i ich niewinność, i mimo całego bólu Rieux czuł, że tu z nimi się łączy. Wśród mocniejszych i dłuższych teraz okrzyków, które echo niosło aż do stóp tarasu, w miarę jak coraz więcej różnokolorowych bukietów pojawiało się na niebie, doktor Rieux postanowił napisać opowiadanie, które tu się kończy, żeby nie należeć do tych, co milczą, żeby świadczyć na korzyść zadżumionych, żeby zostawić przynajmniej wspomnienie niesprawiedliwości i gwałtu, jakich doznali, i powiedzieć po prostu to, czego można się nauczyć, gdy trwa zaraza: że w ludziach więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę. Wiedział jednak, że ta kronika nie może być jednak kroniką ostatecznego zwycięstwa. Może być tylko świadectwem tego, co należało wypełnić i co niewątpliwie powinni wypełniać nadal, wbrew terrorowi i jego niestrudzonej broni, mimo rozdarcia osobistego, wszyscy ludzie, którzy, nie mogąc być świętymi i nie chcąc zgodzić się na zarazy, starają się jednak być lekarzami.

17 Słuchając okrzyków radości dochodzących z miasta, Rieux pamiętał, że ta radość jest zawsze zagrożona. Wiedział bowiem to, czego nie wiedział ten radosny tłum i co można przeczytać w książkach, że bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika, że może przez dziesiątki lat pozostać uśpiony w meblach i bieliźnie, że czeka cierpliwie w pokojach, w piwnicach, w kufrach, w chustkach i w papierach, i że nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście. Anna Świrszczyńska Budując barykadę Baliśmy się budując pod ostrzałem barykadę Knajpiarz, kochanka jubilera, fryzjer, wszystko tchórze. Upadła na ziemię służąca dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo, wszystko tchórze - dozorca, straganiarka, emeryt. Upadł na ziemię aptekarz wlokąc drzwi od ubikacji, baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka, krawcowa, tramwajarz, wszystko tchórze. Upadł chłopak z poprawczaka wlokąc worek z piaskiem, więc baliśmy się naprawdę. Choć nikt nas nie zmuszał, zbudowaliśmy barykadę pod ostrzałem. ( ) Miron Białoszewski Pamiętnik z powstania warszawskiego W nocy szalały pociski i szafy. A jednak noce były lepsze. W nocy najwięcej było akcji. Takich dla cywilów. Na ochotnika. Tylko w nocy dało się przesunąć barykadę. Bo właśnie o to chodziło. Raz. Pamiętam. Widocznie straciliśmy kawałek terenu. A może to taktyka. Bo trzeba było przesunąć barykadę o ileś metrów. W naszą stronę. Na Rybakach. Już niedaleko przed Wytwórnią. Zbiórka. Ochotników. O pierwszej czy o drugiej. Sporo nas. Dwudziestu paru chyba. Łopaty. Kilofy. Łomy. Wszystko rozdane. Ruszamy. Cieplunio. Nawet w tym momencie cicho. Aż gwiazdy, wydaje mi się. Ale gdzie tam gwiazdy! Na pewno zasłonięte dymami. Prowadzi nas porucznik. Porucznik? Czyżby? Tak mi się powiedziało. Porucznik w czasie powstania to była figura. Więc to był ktoś taki jak kapral. Czy osoba cywilno dyżurno półwojskowa w ogóle. [ ] Dochodzimy do celu. Wszystko idzie w ruch. Za barykadą był jeszcze kawałek Rybaków. I wylot. Chyba zniżająca się jezdnia. Przeprowadzenie barykady było dosłowne. Płytapo płycie. Każdy kawał bruczku. Szyna po szynie. (Chyba tych narzędzi, które wymieniłem, nie rozdawali do tego; pomyliłem to z inną akcją nocną). Noc nie była długa. W

18 każdej chwili mogło wybuchnąć nie wiadomo co. Cisza coraz bardziej robiła się podejrzana. Więc tempo. Tempo. Ruch. A dużo rzeczy ciężkich i brzęczących. Dużo to pamiętam blachy. A blacha robi echo. Dużo uwijania się, ludzi, dźwigania kłusem i latania po następne i znów. To wciąż wszyscy, jedni po drugich, w tym lataniu z dźwiganiem i mijaniem się, w tym chybciku, tylko siebie ciszyli: Ćśśśś A przecież przy tylu ludziach i rzeczach coś musiało się gubić. Bo jeszcze ten pośpiech. Więc układanie podobne do rzucania. Tyle że podobnego do przykładania. Ale tyle tego! Ćśśśś Lataliśmy z tym od starej barykady (coraz mniejszej, znikającej) w głąb Rybaków do nowej barykady, coraz większej. Mijając kamienice od Wisły. A drewniak od skarpy. I chyba od skarpy też kamienicę. Nagle ktoś chyba nie ja? upuścił blachę. Na kocie łby. Huk. Brzęk. Potworne echo. W tej chwili wszystko, i to tło z kompletnej ciszy, i to ciepło (sierpniowe), wydało nam się tak podejrzane, że zamarliśmy. I nie wiem, czy naprawdę to. Ale zaraz zaleciał nas ogień. Taki żywy. Z wyciem. I trzasnął gdzieś blisko. To pocisk. Potem drugi. Z wyciem. Jak kometa. I prask! Od mostu Kierbedzia. I trzeci: ogień wycie prask! Ogień wycie prask! z naprzeciwka, od Gdańskiego. I od Kierbedzia. I prask! prask! Naraz. W dwa ognie nas wzięli. Dosłowne. [ ] Nie od razu się spostrzegłem. Co robić? I co inni? Jakoś zaczęli znikać. Trzeba zniknąć. Ale jak? Gdzie wpaść? Wpadam pod mur. Żadna osłona. Wpadam w bramę do kamienicy od Wisły. Właśnie była od Wisły. Od całej Pragi. Nie wiem, czy miała podwórze. Czy jak to się tam zwało. Wiem, że nic nie miała. Tylko Wisłę, Pragę, pociski i huki z echem. Ktoś jeszcze koło mnie. Ile tam można było być, stać? Raz, dwa, w minutę wyskoczyłem. I pod mur. I do bruku. Patrzę to znaczy czuję: nagle zbawienie okieneczko do piwniczki. Jak kot spłaszczyłem się. Siup. W dół. Ktoś za mną. Też jak kot. I jeszcze ktoś. Ze środka zawiało ciepełkiem. I gadaniną: Ru-ru-ru Wpadłem w zbitą kupę ludzką, w ciasnotkę, chłop przy chłopie. Bo to ci my, od barykady. Z czymś, z łopatami (właśnie, pamiętam łopaty) Ale jak tu było ciasno. A żadnego nic innego, wyjścia, dziury zapasiku zakamarkowego. Tylko kocie okienko w górze i to miejsconko. Ciepełko. Tyle bycia, co smrodku i strachu. I zbijania się w kocią zaradność. Prawie miejsca na pięć worków kartofli. Ktoś co i jeszcze doszlusował, z okienka. Z naszych, z tej resztki. Szus! I jest. I coraz ciaśniej. Że ani nogą, ani ręką ruszyć. Więc się nie ruszało. Zresztą i tak szczęście być tu. A za to co tam, o ten skok kota z ulicy. Co się działo. Bryzg! W naszą barykadę. Coś się roztego. Bryzg. W bruk! Tu zaraz. Bryzg w drewniak! Płomienie wysokie. Przez chwilę. I już się zniżały. Drewniak się dopalał. Ileśmy tam siedzieli? I długo, i jeszcze nie do rana. Za ciemka jeszcze zaczęło się uspokajać. Szybko. I ustało. Wylecieliśmy. Narzędzia w garść. Co nie pozbierać. Szybko. Co jeszcze, nie pamiętam. Tylko że szybko. Kocie łby. To niebo. Sierpień. Pod pachą coś (łopata)? Kościelna. Róg. Przy barykadzie tej tu cisza tylko para on i ona powstaniec i powstańczyni siedzą z boku barykady na dyżurze. I rajcują. Jakby nic innego nie było, nie miało być. Tylko ciepło. Siedzi się. Barykada jak bok mebla. I rajce. To, że byłem szczęśliwy, że wracałem, to też pamiętam. (Miron Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego, Warszawa 1988) Różewicz Tadeusz Warkoczyk Kiedy już wszystkie kobiety z transportu ogolono czterech robotników miotłami zrobionymi z lipy zamiatało i gromadziło włosy Pod czystymi szybami leżą sztywne włosy uduszonych w komorach gazowych w tych włosach są szpilki i kościane grzebienie Nie prześwietla ich światło nie rozdziela wiatr nie dotyka ich dłoń

19 ani deszcz ani usta W wielkich skrzyniach kłębią się suche włosy uduszonych i szary warkoczyk mysi ogonek ze wstążeczką za który pociągają w szkole niegrzeczni chłopcy Temat: Portrety ofiar i ich oprawców we fragmencie Proszę państwa do gazu Tadeusza Borowskiego. - Transport idzie - rzekł któryś i wszyscy unieśli się w oczekiwaniu. Zza zakrętu wychodziły towarowe wagony: pociąg pchał się tyłem, kolejarz stojący na breku wychylił się, zamachnął ręką, gwizdnął. (...) W małych zakratowanych okienkach widać było twarze ludzkie, blade, zmięte, jakby niewyspane, rozczochrane - przerażone kobiety, mężczyzn, którzy, rzecz egzotyczna, mieli włosy. Mijali powoli, przyglądali się stacji w milczeniu. Wtedy wewnątrz wagonów zaczęło się coś kotłować i dudnić w drewniane ściany. - Wody! Powietrza! - zerwały się głuche, rozpaczliwe okrzyki. Z okien wychylały się twarze ludzkie, usta chwytały rozpaczliwie powietrze. Zaczerpnąwszy kilka łyków powietrza ludzie z okien nikli, na ich miejsce wdzierali się inni i tak samo znikali. Krzyki i rzężenia stawały się coraz głośniejsze. Człowiek w zielonym mundurze, bardziej niż inni obsypany srebrem, skrzywił usta z niesmakiem. Zaciągnął się papierosem, odrzucił go nagłym ruchem, przełożył teczkę z prawej do lewej i skinął na posta. Ten powoli ściągnął automat z ramienia, złożył się i przeciągnął serią po wagonach. Ucichło. Tymczasem podjeżdżały ciężarówki, podstawiono pod nie stołki, rozstawiono się fachowo przy wagonach. Olbrzym z teczką skinął ręką. (...) - Uwaga: Wysiadać z rzeczami. Zabierać wszystko. Wszystkie te swoje klamoty składać koło wagonu na kupę. Palta oddawać. Jest lato. Maszerować na lewo. Zrozumiano? - Panie, co z nami będzie? - zeskakują już na żwir, niespokojni, roztrzęsieni. - Skąd jesteście? - Sosnowiec, Będzin. Panie, co to będzie? - uparcie powtarzają pytania, wpatrując się żarliwie w cudze zmęczone oczy. - Nie wiem, nie rozumiem po polsku. Jest prawo obozu, że ludzi idących na śmierć oszukuje się do ostatniej chwili. Jest to jedyna dopuszczalna forma litości.(...) Wylewa się z wagonu różnobarwna fala, objuczona, podobna do ogłupiałej, ślepej rzeki, która szuka nowego koryta. Ale zanim oprzytomnieją, uderzeni świeżym powietrzem, już im pakunki wyrywa się z rąk, ściąga się palta, kobietom wyrywa torebki, odbiera parasole. - Panie, panie, ale to do słońca, ja nie mogę... - Verboten l - szczeka się przez zęby, sycząc głośno. Za plecami stoi esman, spokojny, opanowany, fachowy. - Meine Herrschaften, moi państwo, nie rozrzucajcie tak rzeczy. Trzeba okazać trochę dobrej woli. - Mówi dobrotliwie, a cienka trzcina gnie mu się nerwowo w rękach. - Tak jest, tak jest - odpowiadają wielogłośnie, przechodząc, i raźniej idą wzdłuż wagonów. Jakaś kobieta schyla się szybko podnosząc torebkę. Świsnęła trzcina, kobieta krzyknęła, potknęła się i upadła pod nogi tłumu. (...) Zapchane ludźmi auta odjeżdżają z piekielnym warkotem, wśród zawodzenia i wrzasku kobiet opłakujących dzieci, i ogłupiałego milczenia nagle osamotnionych mężczyzn. To ci, co poszli na prawo - młodzi i zdrowi - ci pójdą na lager. Gaz ich nie minie, ale wpierw będą pracować. Auta odjeżdżają i wracają, bez odpoczynku, jak na potwornej taśmie. (...) Niezmordowanie jeździ karetka Czerwonego Krzyża: to właśnie w niej wozi się gaz, gaz, którym trują tych ludzi. Ci z Kanady, którzy są przy schodkach, nie mają chwili wytchnienia, oddzielają tych do gazu od tych, co idą na lager, wypychają pierwszych na schody, ubijają na aucie, na każde sześćdziesięciu tak plus-minus. Z boku stoi młody, gładko wygolony pan, esman z notatnikiem ręku; każde auto to kreska, jak odjedzie szesnaście aut, to jest tysiąc, tak plus-minus. Pan jest zrównoważony i dokładny. Nie odjedzie auto bez jego wiedzy i kreski: Ordnung muss sein. Kreski pęcznieją w tysiące, tysiące w całe transporty, o których mówi się krótko: z Salonik", ze Strasburga", z Rotterdamu". (...) Upal, ogromny upal. Powietrze stoi nieruchomym, rozżarzonym słupem. Gardła są suche, każde wymówione słowo wywołuje ból. Och, pić. Gorączkowo, byle prędzej, byle do cienia, byle odpocząć. Kończymy ładować, ostatnie auta odjeżdżają, zbieramy skrzętnie znad toru wszelkie papierki, wygrzebujemy spomiędzy drobnego żwiru nietutejszy, transportowy brud, żeby śladu po tym obrzydlistwie nie zostało", i w chwili gdy ostatnia ciężarówka znika za drzewami, a my idziemy - nareszcie! - w stronę szyn odpocząć i napić się (może Francuz kupi znów od posta?), zza zakrętu słychać gwizdek kolejarza. Powoli, niezmiernie powoli wtaczają się wagony, przeraźliwie odgwizduje lokomotywa, z okien patrzą twarze wymięte i blade, płaskie, jakby wycięte z papieru, o ogromnych, płonących gorączką oczach. Już są auta, już jest spokojny pan z notatnikiem, już z kantyny wyszli esmani z teczkami na złoto i pieniądze. Otwieramy wagony. Nie, już nie można nad sobą panować. Wyrywa się ludziom brutalnie walizki z rąk, szarpiąc ściąga się palta. Idźcie, idźcie, przemińcie. Idą, przemijają. Mężczyźni, kobiety, dzieci. Niektórzy z nich wiedzą. (...)

20 Wloką starca we fraku, z opaską na ramieniu. Starzec głową tłucze o żwir, o kamienie, jęczy i bezustannie monotonnie zawodzi: (...) chcę mówić z panem komendantem". Powtarza to ze starczym uporem całą drogę. Wrzucony na auto, przydeptany czyjąś nogą, przyduszony, wciąż rzęzi: Ich will mit dem...". - Człowieku, uspokój siebie, ale! - woła do niego młody esman, zaśmiewając się głośno - za pół godziny będziesz gadał z największym komendantem! Tylko nie zapomnij powiedzieć mu: Heil Hitler! (...) Czarne postaci esmanów chodzą spokojne, fachowe. Pan z notatnikiem w ręku robi ostatnie kreski, dopełnia liczby: piętnaście tysięcy. Dużo, dużo aut pojechało do krematorium. (...) Parę dni obóz będzie żył z tego transportu: zjadał jego szynki i kiełbasy, konfitury i owoce, pił jego wódki i likiery, handlował jego złotem i tłumokami. (...) Był to dobry, bogaty transport. 1 Verboten (niem.) - zabronione. 1. Ofiary i oprawcy napisz, jak rozumiesz to stwierdzenie w odniesieniu do powyższego fragmentu. Uzasadnij swoje zdanie Na podstawie powyższego fragmentu utworu T. Borowskiego wyjaśnij, jak należy rozumieć pojęcie proza behawioralna. Swoje zdanie poprzyj dowodami Wyjaśnij grę z czytelnikiem, zastosowaną przez Borowskiego w odniesieniu do postaci głównego bohatera jego opowiadań.... Na podstawie fragmentów prozy Jerzego Andrzejewskiego, Zofii Nałkowskiej przeanalizuj, w jaki sposób autorzy ci przedstawili wojnę i okupację. Jerzy Andrzejewski Przed sądem (fragment) Od tej chwili - nie zdawał sobie sprawy, jak dawno to być mogło - Piotr zapadł w odrętwienie. Wprawdzie na zewnątrz wydawał się spokojny, lecz we własnym poczuciu zachowywał się w taki sposób, jak gdyby śnił sen niemożliwy do przerwania. Wnikał w głuchą ciemność, która wciągała go w swój krąg bez dna, niby ciemne zwierciadło odbijające ruch dręczących cieni. (...) Piotr nic nie zrozumiał. Jednak nie podniósł głowy. Chłód obezwładniał mu stopy i dłonie. W piersi czuł pustkę. Teraz obudzę się!" - pomyślał. Szarpnął nim niepokój, że musi się to stać natychmiast, aby na czas zdążyć zakopać zwaloną pod ścianą w sieni broń. (...) I naraz gwałtowne uderzenie od dołu w szczękę - odrzuciło mu głowę do tyłu. Nim zdążył zrozumieć, co się stało, otrzymał drugi, silniejszy jeszcze cios w twarz. Oszołomiony bólem, zatoczył się. Chcąc zaś zachować równowagę, odruchowo chwycił stojące z boku krzesło. Upadło. Wtedy tracąc jedyny punkt oparcia, runął ciężko na ścianę. Uderzenia spadały na niego jedno po drugim. Nie bronił się. Nawet nie próbował osłonić się ręką. Pomyślał tylko, że to, co przeżywa, już nie może być snem. Lecz ból zatarł tę myśl, ledwie zdążyła przeniknąć w świadomość. Wszystko w nim stało się torturą. Nawet krzyk uwiązł w krtani. Miał takie wrażenie, jakby nagle stracił głos. I to wydało mu się najstraszniejsze. Dopiero kopnięcie w brzuch wyrwało mu spoza zaciśniętych zębów nieartykułowany skowyt. Zwinął się w kłębek. Wtedy żołnierz, wzrostem o wiele nad nim górujący, chwycił go za ramiona jak kukłę i przyparłszy do ściany począł podkutym butem kopać z bliska, tłukąc w podbrzusze raz po raz. Piotr wył. Naraz zachłysnął się i ucichł. Chwyciły go torsje. - Halt! - skinął spokojnie porucznik. Gdy żołnierz odstąpił, Piotr osunął się na podłogę. Wciśnięty w kąt izby, z kolanami podkurczonymi pod zwieszoną głowę, wymiotował na siebie. W pewnej chwili uczuł, że go podnoszą z podłogi i sadzają na stołku. Potem chluśnięto mu w twarz strugą zimnej wody. Trochę oprzytomniał. Ból jeszcze w nim ćmił, lecz w porównaniu z tym, czym był przed chwilą, wydawał się nieomal ulgą i uspokojeniem. W pokoju było cicho. Bzykała mucha na szybie. Junkier spoglądający przez okno pogwizdywał przez zęby. Na szosie dudniły czołgi. Bliżej warczał motocykl. Piotr, zgarbiony, rękoma objąwszy brzuch, prawie przestał oddychać w obawie, żeby nieostrożnym poruszeniem na nowo bólu nie rozjątrzyć. Naraz poczuł na twarzy ciepłą wilgoć. Gdy machinalnie podniósł rękę, uczuł, że oblepia mu palce kleista, gęsta krew. Płynęła z nosa, niżej namacał rozcięte wargi i pokaleczone dziąsła. Wyprostował się. Zrazu ujrzał wszystko poza rdzawą, rozmiękłą mgłą. Muszę mieć czoło skaleczone" - pomyślał obojętnie. Przetarł oczy spodem dłoni. Widział teraz cokolwiek lepiej. (...) Naraz oficerowie zamienili ze sobą kilka krótkich słów. Choć nie chciał tego uczynić, spojrzał na nich. Ból stężał w nim natychmiast. Uczuł tylko w głowie lodowaty chłód. Nie mógł poruszyć się ani zawołać. Nie należał już do siebie. I czując się przez moment umarłym raczej niż żyjącym, zapadł się naraz w grozę ostatniej świadomej sekundy, w jej samotność prawie nieludzką, przenikającą poza śmierć, w milczenie i w ciemność. Ledwie wydźwignął się z tego zatracenia, zrozumiał, że jest zgubiony i nie ma dla niego ratunku. Aż nagle w to skamieniałe napięcie przerażenia wniknęła myśl, że gdyby mógł teraz znaleźć rękę przyjaznego człowieka, byłby uratowany. Już nie śmierć wydawała się straszna, lecz samotność wobec niej. Strach

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń

Ref. Chwyć tę dłoń chwyć Jego dłoń Bóg jest z tobą w ziemi tej Jego dłoń, Jego dłoń 1. Chwyć tę dłoń 1. Czy rozmawia z tobą dziś i czy głos twój zna Czy w ciemnościach nocy daje pewność dnia Czy odwiedza czasem cię w toku zajęć twych Czy dłoń Jego leczy czy usuwa grzech Ref. Chwyć tę

Bardziej szczegółowo

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu.

Nadzieja Patrycja Kępka. Płacz już nie pomaga. Anioł nie wysłuchał próśb. Tonąc w beznadziei. Raz jeszcze krzyczy ku niebu. W zmaganiach konkursowych wzięli udział: Patrycja Kępka, Sebastian Wlizło i Łukasz Magier - uczniowie Zespołu Szkół nr 1 w Hrubieszowie, którzy udostępnili swoje wiersze: Nadzieja Patrycja Kępka Płacz

Bardziej szczegółowo

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM

DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM DROGA KRZYŻOWA TY, KTÓRY CIERPISZ, PODĄŻAJ ZA CHRYSTUSEM Anna Golicz Wydawnictwo WAM Kraków 2010 Wydawnictwo WAM, 2010 Korekta Aleksandra Małysiak Projekt okładki, opracowanie graficzne i zdjęcia Andrzej

Bardziej szczegółowo

Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta.

Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta. Goniąc marzenia Tego dnia, tak bez przyczyny, postanowiłem trochę pobiegać. Pobiegłem do końca drogi, a kiedy tam dotarłem, pomyślałem, że pobiegnę na koniec miasta. A kiedy tam dotarłem, pomyślałem sobie,

Bardziej szczegółowo

Rozdział 6. Magiczna moc

Rozdział 6. Magiczna moc Rozdział 6 Magiczna moc Złoty Ptak potrząsnął złocistymi piórami i powiedział: Dam ci czarodziejską moc w zamian za twój czarny parasol. Parasol?! zawołał Hieronim. Mój czarny parasol?! Nigdy! Wiatr zaświstał

Bardziej szczegółowo

Wróżki Pani Wiosny. Występują: WRÓŻKA I WRÓŻKA II WRÓŻKA III WRÓŻKA IV WRÓŻKA V. Pacynki: MIŚ PTASZEK ZAJĄCZEK. (wbiega wróżka) PIOSENKA: Wróżka

Wróżki Pani Wiosny. Występują: WRÓŻKA I WRÓŻKA II WRÓŻKA III WRÓŻKA IV WRÓŻKA V. Pacynki: MIŚ PTASZEK ZAJĄCZEK. (wbiega wróżka) PIOSENKA: Wróżka Wróżki Pani Wiosny Występują: I II V Pacynki: PTASZEK ZAJĄCZEK (wbiega wróżka) PIOSENKA: Wróżka WRÓŻKA Jak świat wielki, no i stary, wszystkie dzieci lubią czary. Wszystkie dzieci lubią baśnie, a więc

Bardziej szczegółowo

Tischner KS. JÓZEF. Opracowanie Wojciech Bonowicz

Tischner KS. JÓZEF. Opracowanie Wojciech Bonowicz Tischner KS. JÓZEF Tischner KS. JÓZEF Opracowanie Wojciech Bonowicz Wydawnictwo Znak Kraków 2010 KAZANIE PIERWSZE o tym, za kogo umarł Pan Jezus KSIĄDZ JÓZEF: Dzieci kochane! Wysłuchaliśmy przed chwilą

Bardziej szczegółowo

PIOTR I KORNELIUSZ. Bóg chce, aby każdy usłyszał Ewangelię I. WSTĘP. Teksty biblijne: Dz. Ap. 10,1-48. Tekst pamięciowy: Ew.

PIOTR I KORNELIUSZ. Bóg chce, aby każdy usłyszał Ewangelię I. WSTĘP. Teksty biblijne: Dz. Ap. 10,1-48. Tekst pamięciowy: Ew. PIOTR I KORNELIUSZ Teksty biblijne: Dz. Ap. 10,1-48 Tekst pamięciowy: Ew. Marka 16,15 Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Bóg chce, aby każdy usłyszał Ewangelię Zastosowanie: *

Bardziej szczegółowo

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM PLANOWANIE DZIAŁAŃ Określanie drogi zawodowej to szereg różnych decyzji. Dobrze zaplanowana droga pozwala dojechać do określonego miejsca w sposób, który Ci

Bardziej szczegółowo

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych ciosów jaki może nas spotkać w związku z dugą osobą jest

Bardziej szczegółowo

Narodziny Pana Jezusa

Narodziny Pana Jezusa Biblia dla Dzieci przedstawia Narodziny Pana Jezusa Autor: Edward Hughes Ilustracje: M. Maillot Redakcja: E. Frischbutter; Sarah S. Tłumaczenie: Katarzyna Gablewska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org

Bardziej szczegółowo

Fed musi zwiększać dług

Fed musi zwiększać dług Fed musi zwiększać dług Autor: Chris Martenson Źródło: mises.org Tłumaczenie: Paweł Misztal Fed robi, co tylko może w celu doprowadzenia do wzrostu kredytu (to znaczy długu), abyśmy mogli powrócić do tego,

Bardziej szczegółowo

2005 rok 60 lat istnienia Szkoły w Wilkowie Wielkim Każdy koniec jest początkiem okolicznościowe przemówienie na ostatnie zakończenie roku szkolnego w Szkole Podstawowej w Wilkowie Wielkim Droga młodzieży,

Bardziej szczegółowo

Słoń. (w języku angielskim: elephant; niemieckim: die Elefanten; francuskim: l'éléphant;)

Słoń. (w języku angielskim: elephant; niemieckim: die Elefanten; francuskim: l'éléphant;) Słoń (w języku angielskim: elephant; niemieckim: die Elefanten; francuskim: l'éléphant;) Obecnie żyją trzy gatunki słoni. Jest największym zwierzęciem żyjącym na lądzie. Najbardziej szczególnym elementem

Bardziej szczegółowo

Uzdrawiająca Moc Ducha Świętego

Uzdrawiająca Moc Ducha Świętego 1 / 5 Moc Ducha Świętego to miłość! Uzdrawiająca Moc Ducha Świętego to temat rekolekcji Rycerstwa św. Michała Archanioła, które odbyły się w dniach 13-14 grudnia 2013r. w Rycerce Górnej. Rekolekcje prowadził

Bardziej szczegółowo

Nasze zachowanie, ubiór i kultura świadczy o nas samych i wpływa na to jak widzą i oceniają nas inni. Wbrew pozorom niewiele trzeba aby zrobić na

Nasze zachowanie, ubiór i kultura świadczy o nas samych i wpływa na to jak widzą i oceniają nas inni. Wbrew pozorom niewiele trzeba aby zrobić na Nasze zachowanie, ubiór i kultura świadczy o nas samych i wpływa na to jak widzą i oceniają nas inni. Wbrew pozorom niewiele trzeba aby zrobić na kimś dobre wrażenie. Przestrzeganie tych kilku wskazówek

Bardziej szczegółowo

WOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH 2010/2011 ETAP REJONOWY

WOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH 2010/2011 ETAP REJONOWY WOJEWÓDZKI KONKURS HUMANISTYCZNY DLA SZKÓŁ PODSTAWOWYCH 2010/2011 Drogi Uczestniku! ETAP REJONOWY Test zawiera pytania z kilku humanistycznych dziedzin. Prosimy Cię, abyś uważnie przeczytał teksty i polecenia

Bardziej szczegółowo

Jak nauczyciel może wspierać uczniów, w radzeniu sobie ze stresem egzaminacyjnym?

Jak nauczyciel może wspierać uczniów, w radzeniu sobie ze stresem egzaminacyjnym? Jak nauczyciel może wspierać uczniów, w radzeniu sobie ze stresem egzaminacyjnym? Rozmawiajmy o stresie Stres jest zjawiskiem absolutnie naturalnym Boimy się tego co nieznane Większa świadomość uczniów

Bardziej szczegółowo

Zmiany pozycji techniki

Zmiany pozycji techniki ROZDZIAŁ 3 Zmiany pozycji techniki Jak zmieniać pozycje chorego w łóżku W celu zapewnienia choremu komfortu oraz w celu zapobieżenia odleżynom konieczne jest m.in. stosowanie zmian pozycji ciała chorego

Bardziej szczegółowo

KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego?

KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego? KRAKÓW ZNANY I MNIEJ ZNANY AUDIO A2/B1 (wersja dla studenta) - Halo! Mówi Melisa. Paweł, to ty? - Cześć! Miło cię słyszeć! Co u ciebie dobrego? - Wiesz, za dwa miesiące przyjeżdżam do Krakowa na stypendium,

Bardziej szczegółowo

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM 2014-01-13

Reguła Życia. spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM 2014-01-13 spotkanie rejonu C Domowego Kościoła w Chicago JOM 2014-01-13 Reguła życia, to droga do świętości; jej sens można również określić jako: - systematyczna praca nad sobą - postęp duchowy - asceza chrześcijańska

Bardziej szczegółowo

Modlitwa zawierzenia (św. Arnolda Janssena)

Modlitwa zawierzenia (św. Arnolda Janssena) 3 Modlitwa zawierzenia (św. Arnolda Janssena) Boże, Duchu Święty, słodka miłości Ojca i Syna. Aby całkowicie należeć do Ciebie, oddaję Ci teraz i na zawsze moje serce, moje ciało i duszę, moje siły i zdolności,

Bardziej szczegółowo

DZIECI I ICH PRAWA. Prawa Dziecka są dla wszystkich dzieci bez wyjątku

DZIECI I ICH PRAWA. Prawa Dziecka są dla wszystkich dzieci bez wyjątku DZIECI I ICH PRAWA Prawa Dziecka są dla wszystkich dzieci bez wyjątku i jakiejkolwiek dyskryminacji, niezaleŝnie od koloru skóry, płci, języka, jakim się posługuje, urodzenia oraz religii. Zostały one

Bardziej szczegółowo

MONTAŻ SŁOWNO-MUZYCZNY NASZYM NAUCZYCIELOM Z OKAZJI ŚWIĘTA KOMISJI EDUKAJI NARODOWEJ.

MONTAŻ SŁOWNO-MUZYCZNY NASZYM NAUCZYCIELOM Z OKAZJI ŚWIĘTA KOMISJI EDUKAJI NARODOWEJ. MONTAŻ SŁOWNO-MUZYCZNY NASZYM NAUCZYCIELOM Z OKAZJI ŚWIĘTA KOMISJI EDUKAJI NARODOWEJ. 1.(w tle muzyka Edward Simoni,,Rainbow Serenade ) Uczennica: Spotykamy się dzisiaj aby podziękować naszym nauczycielom

Bardziej szczegółowo

Leon Festinger Henry W. Riecken Stanley Schachter. Gdy. proroctwo. zawodzi. Koniec świata, który nie nastapił. Małgorzata Hołda.

Leon Festinger Henry W. Riecken Stanley Schachter. Gdy. proroctwo. zawodzi. Koniec świata, który nie nastapił. Małgorzata Hołda. Leon Festinger Henry W. Riecken Stanley Schachter Gdy proroctwo zawodzi Koniec świata, który nie nastapił przełoż yła Małgorzata Hołda Wydawnictwo WAM Przedmowa Wyobraź sobie przez chwilę, że grupa osób

Bardziej szczegółowo

Wychowanie komunikacyjne

Wychowanie komunikacyjne Wychowanie komunikacyjne Kluczowym zadaniem szkoły i każdego w niej pracującego nauczyciela jest wyposażenie uczniów w wiadomości i umiejętności oraz nawyki niezbędne do bezpiecznego zachowania się na

Bardziej szczegółowo

2.Prawo zachowania masy

2.Prawo zachowania masy 2.Prawo zachowania masy Zdefiniujmy najpierw pewne podstawowe pojęcia: Układ - obszar przestrzeni o określonych granicach Ośrodek ciągły - obszar przestrzeni którego rozmiary charakterystyczne są wystarczająco

Bardziej szczegółowo

Druhno druŝynowa! Druhu druŝynowy!

Druhno druŝynowa! Druhu druŝynowy! Druhno druŝynowa! Druhu druŝynowy! Oddaję w Twoje ręce krótki poradnik, dotyczący zagadnień, związanych z bezpieczeństwem podczas wycieczek pieszych. Jest to podręczny zbiór zasad, obowiązujących podczas

Bardziej szczegółowo

Wtedy wystarczy wybrać właściwego Taga z listy.

Wtedy wystarczy wybrać właściwego Taga z listy. Po wejściu na stronę pucharino.slask.pl musisz się zalogować (Nazwa użytkownika to Twój redakcyjny pseudonim, hasło sam sobie ustalisz podczas procedury rejestracji). Po zalogowaniu pojawi się kilka istotnych

Bardziej szczegółowo

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!!

WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!! GAZETKA SZKOLNA Szkoła Podstawowa Im Mikołaja Kopernika Chorzelów 316 Chorzelów http://www.spchorzelow.pl/ Numer 1 WRZESIEŃ 2009 WSZĘDZIE DOBRZE, ALE... W SZKOLE NAJLEPIEJ!!! CO WARTO PRZECZYTAĆ W GAZETCE?

Bardziej szczegółowo

czyli dlaczego warto rozwijać pozytywne uczucia i emocje?

czyli dlaczego warto rozwijać pozytywne uczucia i emocje? Konspekt zajęć Temat : W trosce o radosną naturę człowieka czyli dlaczego warto rozwijać pozytywne uczucia i emocje? Cele : - budzenie i umacnianie pozytywnego obrazu samego siebie, - dbałość o wewnętrzną

Bardziej szczegółowo

Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK

Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK Pobrano ze strony http://www.przedszkole15.com.pl/ CZERWONY KAPTUREK Występują: Czerwony Kapturek, Mama, Babcia, Wilk, Pinokio oraz dzieci; Scena I W tle makieta domu, płotek, kwiaty przed domem. Na scenę

Bardziej szczegółowo

INSTRUKCJA DLA UCZESTNIKÓW ZAWODÓW ZADANIA

INSTRUKCJA DLA UCZESTNIKÓW ZAWODÓW ZADANIA INSTRUKCJA DLA UCZESTNIKÓW ZAWODÓW 1. Zawody III stopnia trwają 150 min. 2. Arkusz egzaminacyjny składa się z 2 pytań otwartych o charakterze problemowym, 1 pytania opisowego i 1 mini testu składającego

Bardziej szczegółowo

z potrzeby piękna Świdermajer z odrobiną egzotyki 54

z potrzeby piękna Świdermajer z odrobiną egzotyki 54 T O, C O L U B I M Y Gdyby nie szczęśliwy przypadek i uparci właściciele, ten piękny dom z drewnianymi koronkami nigdy by nie powstał. z potrzeby piękna Świdermajer z odrobiną egzotyki 54 55 Od początku,

Bardziej szczegółowo

Jak pomóc dziecku w n auc u e

Jak pomóc dziecku w n auc u e Jak pomóc dziecku w nauce O jakości uczenia i wychowania dzieci decydują: nauczyciele, sami uczniowie i rodzice. Każdy z nich jest tak samo ważny. Jaka jest rola rodziców? Bez ich aktywności edukacja dziecka

Bardziej szczegółowo

Likwidacja barier architektonicznych to usuwanie tego, co przeszkadza ci korzystać z budynków, chodników, ulic i innych miejsc oraz mebli i sprzętów.

Likwidacja barier architektonicznych to usuwanie tego, co przeszkadza ci korzystać z budynków, chodników, ulic i innych miejsc oraz mebli i sprzętów. 1 Likwidacja barier architektonicznych to usuwanie tego, co przeszkadza ci korzystać z budynków, chodników, ulic i innych miejsc oraz mebli i sprzętów. Likwidacja barier architektonicznych to na przykład

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ ROZPOCZĘCIA ROKU SZKOLNEGO 2015/16 KLASA 2A I 1D SZKOŁA PODSTAWOWA NR 220 IM. STANISŁAWA KOPCZYŃSKIEGO W WARSZAWIE

SCENARIUSZ ROZPOCZĘCIA ROKU SZKOLNEGO 2015/16 KLASA 2A I 1D SZKOŁA PODSTAWOWA NR 220 IM. STANISŁAWA KOPCZYŃSKIEGO W WARSZAWIE SCENARIUSZ ROZPOCZĘCIA ROKU SZKOLNEGO 2015/16 KLASA 2A I 1D SZKOŁA PODSTAWOWA NR 220 IM. STANISŁAWA KOPCZYŃSKIEGO W WARSZAWIE Z prawej strony sceny na materacu śpi przykryty kocem chłopiec. Wokół niego

Bardziej szczegółowo

KATECHEZA DL SZKOŁY PODSTAWOWEJ KLASY I III

KATECHEZA DL SZKOŁY PODSTAWOWEJ KLASY I III s. Agata Trzaska KATECHEZA DL SZKOŁY PODSTAWOWEJ KLASY I III TEMAT: Powołanie do życia konsekrowanego co to takiego? ZAŁOŻENIA EDUKACYJNE 1. Cele katechetyczne wymagania ogólne Uczeń uświadamia sobie kim

Bardziej szczegółowo

Wiersze Czesława Miłosza konkurs literacki Spotkania z poezją Czesława Miłosza

Wiersze Czesława Miłosza konkurs literacki Spotkania z poezją Czesława Miłosza Wiersze Czesława Miłosza konkurs literacki Spotkania z poezją Czesława Miłosza Nadzieja Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy, że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem, I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie.

Bardziej szczegółowo

WYNIKI BADANIA PT. JAK TAM TWOJE POMIDORY? :)

WYNIKI BADANIA PT. JAK TAM TWOJE POMIDORY? :) WYNIKI BADANIA PT. JAK TAM TWOJE POMIDORY? :) Badanie przeprowadziłam w formie ankiety, którą wypełniło 236 czytelników Słonecznego Balkonu. Poniżej prezentuję odpowiedzi na najważniejsze pytania. Zdecydowana

Bardziej szczegółowo

TEST dla stanowisk robotniczych sprawdzający wiedzę z zakresu bhp

TEST dla stanowisk robotniczych sprawdzający wiedzę z zakresu bhp TEST dla stanowisk robotniczych sprawdzający wiedzę z zakresu bhp 1. Informacja o pracownikach wyznaczonych do udzielania pierwszej pomocy oraz o pracownikach wyznaczonych do wykonywania działań w zakresie

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM?

SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM? SCENARIUSZ LEKCJI WYCHOWAWCZEJ: AGRESJA I STRES. JAK SOBIE RADZIĆ ZE STRESEM? Cele: - rozpoznawanie oznak stresu, - rozwijanie umiejętności radzenia sobie ze stresem, - dostarczenie wiedzy na temat sposobów

Bardziej szczegółowo

TEMAT: Kolorowe rytmy

TEMAT: Kolorowe rytmy SCENARIUSZ ZAJĘCIA Z ZAKRESU KSZTAŁCENIA POJĘĆ MATEMATYCZNYCH TEMAT: Kolorowe rytmy LAURA lat 6 Opracowanie: Beata Barbara Jadach Grupa: 4-latki CEL GŁÓWNY: dostrzeganie rytmu i układanie go CELE OPERACYJNE:

Bardziej szczegółowo

Powołani do Walki EFEZJAN 6:10-24

Powołani do Walki EFEZJAN 6:10-24 Powołani do Walki EFEZJAN 6:10-24 Efezjan 6:10-24 10. W końcu, umacniajcie się w Panu oraz w Jego potężnej sile. 11. Włóżcie na siebie pełną zbroję Bożą, byście umieli sobie radzić z podstępami diabła.

Bardziej szczegółowo

Jak wyciągnąć dziewczynę na spotkanie www.jakpoderwac.com htttp://www.marsoconsulting.pl

Jak wyciągnąć dziewczynę na spotkanie www.jakpoderwac.com htttp://www.marsoconsulting.pl Jak wyciągnąć dziewczynę na spotkanie www.jakpoderwac.com htttp://www.marsoconsulting.pl Marso Alpha1982@tlen.pl WAŻNE!! Zabraniam rozpowszechniać ten poradnik tylko w części lub jakiejkolwiek innej formie

Bardziej szczegółowo

6ka.pl Użytkownik:, Data: 28.05.2016

6ka.pl Użytkownik:, Data: 28.05.2016 Angielski na Szóstkę - Część 1 URL: http://www.angielski.6ka.pl/lekcja/cz1/1 Lekcja 1 Jak masz na imię? What's your name? Lesson 1, Topic: What's your name? Lekcja 1, Temat: Jak masz na imię? Hello! (Cześć!)

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ LEKCJI DLA KLASY V (z elementami minikoszykówki)

SCENARIUSZ LEKCJI DLA KLASY V (z elementami minikoszykówki) SCENARIUSZ LEKCJI DLA KLASY V (z elementami minikoszykówki) Zadanie główne (temat lekcji): BAWIMY SIĘ PIŁKĄ NA WSZELKIE SPOSOBY Zadania szczegółowe: Sprawność motoryczna Uczeń: - rozwinie zwinność poprzez

Bardziej szczegółowo

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser)

PIZZA FIESTA. CO MOŻNA ZOBACZYĆ NA KOSTCE? Składniki ( ryba, papryka, pieczarki, salami, ser) 22705 PIZZA FIESTA Kto poradzi sobie pierwszy ze złożeniem składników na pizze? Zwycięzcą jest gracz, który jako pierwszy zapełni dwie karty pizzy. Zawartość: -4 kawałki pizzy -6 kawałków ryby -6 kawałków

Bardziej szczegółowo

C 2.10. PomyÊl i wykonaj. M1. Odczytaj wypowiedzi swoich rówieêników. Zgadnij, z którego z paƒstw. Spo eczeƒstwo na tle dziejów Dziedzictwo kulturowe

C 2.10. PomyÊl i wykonaj. M1. Odczytaj wypowiedzi swoich rówieêników. Zgadnij, z którego z paƒstw. Spo eczeƒstwo na tle dziejów Dziedzictwo kulturowe C 2.10 PomyÊl i wykonaj M1. Odczytaj wypowiedzi swoich rówieêników. Zgadnij, z którego z paƒstw zaznaczonych na mapie oni pochodzà. Pokoloruj terytorium w aêciwego kraju. Pod ka dà wypowiedzià zapisz nazw

Bardziej szczegółowo

KONKURSY MATEMATYCZNE. Treść zadań

KONKURSY MATEMATYCZNE. Treść zadań KONKURSY MATEMATYCZNE Treść zadań Wskazówka: w każdym zadaniu należy wskazać JEDNĄ dobrą odpowiedź. Zadanie 1 Wlewamy 1000 litrów wody do rurki w najwyższym punkcie systemu rurek jak na rysunku. Zakładamy,

Bardziej szczegółowo

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro)

Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro) Jak korzystać z Group Tracks w programie Cubase na przykładzie EWQLSO Platinum (Pro) Uwaga: Ten tutorial tworzony był z programem Cubase 4 Studio, ale równie dobrze odnosi się do wcześniejszych wersji,

Bardziej szczegółowo

a) 1, 3, 6 b) 1, 3, 4 c) 2, 3, 4

a) 1, 3, 6 b) 1, 3, 4 c) 2, 3, 4 1. Aby otrzymać kartę rowerową, powinieneś znać zasady dotyczące bezpiecznego poruszania się po drogach publicznych. Wymagane jest też, aby rower posiadał obowiązkowe wyposażenie. Który punkt nie wymienia

Bardziej szczegółowo

II edycja akcji Przedszkolak pełen zdrowia

II edycja akcji Przedszkolak pełen zdrowia II edycja akcji Przedszkolak pełen zdrowia Odporność wzmacniamy, bo o zdrowe żywienie i higienę dbamy I tydzień: Uświadomienie dzieciom, co oznaczają pojęcia : zdrowie i choroba. Jakie są objawy choroby

Bardziej szczegółowo

śywa BIBLIOTEKA 13 15.06.2008 - PODSUMOWANIE Ilość wypoŝyczeń poszczególnych tytułów

śywa BIBLIOTEKA 13 15.06.2008 - PODSUMOWANIE Ilość wypoŝyczeń poszczególnych tytułów Ogółem ilość uczestników: 115 Ilość kobiet: 66 Ilość męŝczyzn: 47 Średnia wieku: 25 śywa BIBLIOTEKA 13 15.06.2008 - PODSUMOWANIE Ilość wypoŝyczeń poszczególnych tytułów Ilość wypoŝyczeń czytelnika Ilość

Bardziej szczegółowo

Spis treści. 1. Czym jest głos? 11. 2. Jak powstaje głos? 29. 3. W jaki sposób przygotować się do pracy nad głosem? 77

Spis treści. 1. Czym jest głos? 11. 2. Jak powstaje głos? 29. 3. W jaki sposób przygotować się do pracy nad głosem? 77 Spis treści Dla kogo przeznaczona jest ta książka? 5 Wstęp jak korzystać z poradnika? 7 1. Czym jest głos? 11 Głos jako mieszanka tonów i szumów 12 Głos jako fala 15 Głos jako jedna z funkcji krtani 17

Bardziej szczegółowo

Przenośny akumulator, powerbank Mipow SP2600M-BK, 2600 mah, Li-Ion, Złącze USB, Micro-USB

Przenośny akumulator, powerbank Mipow SP2600M-BK, 2600 mah, Li-Ion, Złącze USB, Micro-USB INSTRUKCJA OBSŁUGI Nr produktu 000200240 Przenośny akumulator, powerbank Mipow SP2600M-BK, 2600 mah, Li-Ion, Złącze USB, Micro-USB Strona 1 z 5 Dziękujemy za zakup przenośnego akumulatora Power Tube 2600M,

Bardziej szczegółowo

INSTRUKCJA BHP PRZY RECZNYCH PRACACH TRANSPORTOWYCH DLA PRACOWNIKÓW KUCHENKI ODDZIAŁOWEJ.

INSTRUKCJA BHP PRZY RECZNYCH PRACACH TRANSPORTOWYCH DLA PRACOWNIKÓW KUCHENKI ODDZIAŁOWEJ. INSTRUKCJA BHP PRZY RECZNYCH PRACACH TRANSPORTOWYCH DLA PRACOWNIKÓW KUCHENKI ODDZIAŁOWEJ. I. UWAGI OGÓLNE. 1. Dostarczanie posiłków, ich przechowywanie i dystrybucja musza odbywać się w warunkach zapewniających

Bardziej szczegółowo

Efektywna strategia sprzedaży

Efektywna strategia sprzedaży Efektywna strategia sprzedaży F irmy wciąż poszukują metod budowania przewagi rynkowej. Jednym z kluczowych obszarów takiej przewagi jest efektywne zarządzanie siłami sprzedaży. Jak pokazują wyniki badania

Bardziej szczegółowo

Bajka o kotach i tęczy

Bajka o kotach i tęczy Bajka o kotach i tęczy Strugi deszczu spadały wciąż w dół i w dół. Kot Szaruś i jego dobry przyjaciel piesek Kropka siedzieli nieruchomo tuż przy drzwiach na taras i wyglądali przez szybę na zewnątrz.

Bardziej szczegółowo

Strategia rozwoju kariery zawodowej - Twój scenariusz (program nagrania).

Strategia rozwoju kariery zawodowej - Twój scenariusz (program nagrania). Strategia rozwoju kariery zawodowej - Twój scenariusz (program nagrania). W momencie gdy jesteś studentem lub świeżym absolwentem to znajdujesz się w dobrym momencie, aby rozpocząć planowanie swojej ścieżki

Bardziej szczegółowo

Wojewódzki Konkurs Matematyczny dla uczniów gimnazjów województwa wielkopolskiego

Wojewódzki Konkurs Matematyczny dla uczniów gimnazjów województwa wielkopolskiego Kod ucznia Data urodzenia ucznia Dzień miesiąc rok Wojewódzki Konkurs Matematyczny dla uczniów gimnazjów ETAP SZKOLNY Rok szkolny 2012/2013 Instrukcja dla ucznia 1. Sprawdź, czy test zawiera 12 stron.

Bardziej szczegółowo

OBECNOŚĆ I OSTĘPNOŚĆ RODZICA DAJE DZIECKU ODWAGĘ STAWIANIE GRANIC BUDUJE JEGO SIŁĘ

OBECNOŚĆ I OSTĘPNOŚĆ RODZICA DAJE DZIECKU ODWAGĘ STAWIANIE GRANIC BUDUJE JEGO SIŁĘ OBECNOŚĆ I OSTĘPNOŚĆ RODZICA DAJE DZIECKU ODWAGĘ Z. Freud: STAWIANIE GRANIC BUDUJE JEGO SIŁĘ Źródłem energii człowieka jest jego instynktowny pęd do przyjemności. Ta podstawowa żądza natychmiastowego zaspokojenia

Bardziej szczegółowo

Temat: Św. Bernadetta Soubirous.

Temat: Św. Bernadetta Soubirous. Kazanie ze spotkania młodych 11 października 2014r. Temat: Św. Bernadetta Soubirous. Wiara otwiera nam drogę do Bożej rodziny, tworząc duchową rodzinę. "Błogosławione łono które Cię nosiło". Pan Jezus

Bardziej szczegółowo

Ocena stopnia zadowolenia klientów. z obsługi w Powiatowym Urzędzie Pracy w Słubicach

Ocena stopnia zadowolenia klientów. z obsługi w Powiatowym Urzędzie Pracy w Słubicach Ocena stopnia zadowolenia klientów z obsługi w Powiatowym Urzędzie Pracy w Słubicach W związku z realizacją projektu Profesjonalny urzędnik profesjonalna urzędniczka zbadano stopień zadowolenia klientów

Bardziej szczegółowo

Metoda LBL (ang. Layer by Layer, pol. Warstwa Po Warstwie). Jest ona metodą najprostszą.

Metoda LBL (ang. Layer by Layer, pol. Warstwa Po Warstwie). Jest ona metodą najprostszą. Metoda LBL (ang. Layer by Layer, pol. Warstwa Po Warstwie). Jest ona metodą najprostszą. Po pierwsze - notacja - trzymasz swoją kostkę w rękach? Widzisz ścianki, którymi można ruszać? Notacja to oznaczenie

Bardziej szczegółowo

Finansujący: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie

Finansujący: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie WARSZTATY pn. Aktywna edukacja stacjonarna i terenowa warsztaty dla dzieci i młodzieży realizowane w ramach projektu: Człowiek energia środowisko. Zrównoważona przyszłość Mazowsza, Kujaw i Ziemi Łódzkiej.

Bardziej szczegółowo

Umowa najmu lokalu użytkowego

Umowa najmu lokalu użytkowego Umowa najmu lokalu użytkowego Informacje ogólne Umowa najmu Przez umowę najmu lokalu użytkowego wynajmujący zobowiązuje się oddać najemcy lokal o takim przeznaczeniu do używania przez czas oznaczony lub

Bardziej szczegółowo

MĘSKIE KOBIETY I KOBIECY MĘŻCZYŹNI WEDŁUG www.mkontakt.pl

MĘSKIE KOBIETY I KOBIECY MĘŻCZYŹNI WEDŁUG www.mkontakt.pl MĘSKIE KOBIETY I KOBIECY MĘŻCZYŹNI WEDŁUG www.mkontakt.pl Dystrybucja i ograniczenia: Serwis www. - jako wydawca - zezwala na darmowe rozpowszechnianie tej treśći. Zabronione jest jednakże jego przetwarzanie,

Bardziej szczegółowo

Niniejszy ebook jest własnością prywatną.

Niniejszy ebook jest własnością prywatną. Niniejszy ebook jest własnością prywatną. Niniejsza publikacja, ani żadna jej część, nie może być kopiowana, ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana, powielana, ani odczytywana w środkach publicznego

Bardziej szczegółowo

1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek?

1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek? 1. Od kiedy i gdzie należy złożyć wniosek? Wniosek o ustalenie prawa do świadczenia wychowawczego będzie można składać w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Puławach. Wnioski będą przyjmowane od dnia

Bardziej szczegółowo

Omnec Onec Zbiór tekstów - Część III - List od Wenusjan

Omnec Onec Zbiór tekstów - Część III - List od Wenusjan Omnec Onec Zbiór tekstów - Część III - List od Wenusjan Venusian Script Collection of Texts Part III - Copyright 2000 by Omnec Onec Zbiór tekstów Part III - Copyright 2000 by Omnec Onec Kopiowanie i rozpowszechnianie

Bardziej szczegółowo

ZP.271.1.71.2014 Obsługa bankowa budżetu Miasta Rzeszowa i jednostek organizacyjnych

ZP.271.1.71.2014 Obsługa bankowa budżetu Miasta Rzeszowa i jednostek organizacyjnych Załącznik nr 3 do SIWZ Istotne postanowienia, które zostaną wprowadzone do treści Umowy Prowadzenia obsługi bankowej budżetu miasta Rzeszowa i jednostek organizacyjnych miasta zawartej z Wykonawcą 1. Umowa

Bardziej szczegółowo

Rozdział 6. Pakowanie plecaka. 6.1 Postawienie problemu

Rozdział 6. Pakowanie plecaka. 6.1 Postawienie problemu Rozdział 6 Pakowanie plecaka 6.1 Postawienie problemu Jak zauważyliśmy, szyfry oparte na rachunku macierzowym nie są przerażająco trudne do złamania. Zdecydowanie trudniejszy jest kryptosystem oparty na

Bardziej szczegółowo

Kszałtowanie postawy otwartości na poznawanie ludzi należących do różnych religii i reprezentujących podobne lub inne wartości i style życia.

Kszałtowanie postawy otwartości na poznawanie ludzi należących do różnych religii i reprezentujących podobne lub inne wartości i style życia. Starsi bracia w wierze plan lekcji dla dzieci Czas zajęć: 45 minut Grupa wiekowa: V-VI klasa szkoły podstawowej Miejsce: synagoga Chewra Lomdej Misznajot w Oświęcimiu Cele pedagogiczne: A. Wiedza Podczas

Bardziej szczegółowo

Temat: Czy jedzenie, węgiel i wiatr mają ze sobą coś wspólnego?

Temat: Czy jedzenie, węgiel i wiatr mają ze sobą coś wspólnego? Temat: Czy jedzenie, węgiel i wiatr mają ze sobą coś wspólnego? Czas trwania: 45 min. Tematyka szczegółowa: 1) Jak wiele rzeczy w życiu człowieka jest związanych z zużyciem energii? 2) Wskazanie na obszary

Bardziej szczegółowo

PODSTAWY METROLOGII ĆWICZENIE 4 PRZETWORNIKI AC/CA Międzywydziałowa Szkoła Inżynierii Biomedycznej 2009/2010 SEMESTR 3

PODSTAWY METROLOGII ĆWICZENIE 4 PRZETWORNIKI AC/CA Międzywydziałowa Szkoła Inżynierii Biomedycznej 2009/2010 SEMESTR 3 PODSTAWY METROLOGII ĆWICZENIE 4 PRZETWORNIKI AC/CA Międzywydziałowa Szkoła Inżynierii Biomedycznej 29/2 SEMESTR 3 Rozwiązania zadań nie były w żaden sposób konsultowane z żadnym wiarygodnym źródłem informacji!!!

Bardziej szczegółowo

DROGA KRZYŻOWA Modlitwa Alkoholika

DROGA KRZYŻOWA Modlitwa Alkoholika DROGA KRZYŻOWA Modlitwa Alkoholika STACJA I Boże chyba wszystko już straciłem, a mogło być tak pięknie. Kochająca żona, trójka dzieci i wszystko na nic. Nie mam domu, jestem sam jak palec, a wszystko przez

Bardziej szczegółowo

KLAUZULE ARBITRAŻOWE

KLAUZULE ARBITRAŻOWE KLAUZULE ARBITRAŻOWE KLAUZULE arbitrażowe ICC Zalecane jest, aby strony chcące w swych kontraktach zawrzeć odniesienie do arbitrażu ICC, skorzystały ze standardowych klauzul, wskazanych poniżej. Standardowa

Bardziej szczegółowo

Prezentacja dotycząca sytuacji kobiet w regionie Kalabria (Włochy)

Prezentacja dotycząca sytuacji kobiet w regionie Kalabria (Włochy) Prezentacja dotycząca sytuacji kobiet w regionie Kalabria (Włochy) Położone w głębi lądu obszary Kalabrii znacznie się wyludniają. Zjawisko to dotyczy całego regionu. Do lat 50. XX wieku przyrost naturalny

Bardziej szczegółowo

CZĘŚĆ A. urodzony(a) w... (miejsce zatrudnienia, stanowisko lub funkcja)

CZĘŚĆ A. urodzony(a) w... (miejsce zatrudnienia, stanowisko lub funkcja) OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE wójta, zastępcy wójta, sekretarza gminy, skarbnika gminy, kierownika jednostki organizacyjnej gminy, osoby zarządzającej i członka organu zarządzającego gminną osobą prawną oraz

Bardziej szczegółowo

Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu

Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu Jak otrzymać pomoc z Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu Powiatowy Urząd Pracy w Poznaniu pomaga osobom, które nie mają pracy, a chcą pracować. Jeżeli potrzebujesz pomocy, by znaleźć pracę, przyjdź do

Bardziej szczegółowo

Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu.

Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu. Na podstawie art.4 ust.1 i art.20 lit. l) Statutu Walne Zebranie Stowarzyszenia uchwala niniejszy Regulamin Zarządu Regulamin Zarządu Stowarzyszenia Przyjazna Dolina Raby Art.1. 1. Zarząd Stowarzyszenia

Bardziej szczegółowo

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok

Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok Formularz Zgłoszeniowy propozycji zadania do Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok 1. KONTAKT DO AUTORA/AUTORÓW PROPOZYCJI ZADANIA (OBOWIĄZKOWE) UWAGA: W PRZYPADKU NIEWYRAŻENIA ZGODY PRZEZ

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1. Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1. Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1 Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz proćesy uczenia Problemy wynikające z zachowań psów często nie są

Bardziej szczegółowo

RAPORT Z KONKURSU,,PORTRET WODNEGO SUPERBOHATERA, KTÓRYM CHCĘ BYĆ

RAPORT Z KONKURSU,,PORTRET WODNEGO SUPERBOHATERA, KTÓRYM CHCĘ BYĆ RAPORT Z KONKURSU,,PORTRET WODNEGO SUPERBOHATERA, KTÓRYM CHCĘ BYĆ Przedszkole Miejskie nr 29 Kasztanowa Kraina ul. Wróblewskiego 48 66-400 Gorzów Wlkp. W roku szkolnym 2015/2016 do realizacji programu,,mamo,

Bardziej szczegółowo

Międzyszkolna Liga Przedmiotowa PŁOCK 2012 Zadania konkursowe z języka polskiego dla klasy VI

Międzyszkolna Liga Przedmiotowa PŁOCK 2012 Zadania konkursowe z języka polskiego dla klasy VI Międzyszkolna Liga Przedmiotowa PŁOCK 2012 Zadania konkursowe z języka polskiego dla klasy VI KOD UCZNIA Witamy Cię na XVIII Międzyszkolnej Lidze Przedmiotowej. Przed Tobą zadania konkursowe z języka polskiego

Bardziej szczegółowo

Twórczość literacka uczniów klasy II e wych. Irena Kopczacka

Twórczość literacka uczniów klasy II e wych. Irena Kopczacka Twórczość literacka uczniów klasy II e wych. Irena Kopczacka W ramach zajęć polonistycznych w klasie drugiej próbowaliśmy swoich umiejętności twórczych. Okazało się, że jest to bardzo trudne. Jednak niektórym

Bardziej szczegółowo

Zmiany dotyczące zasiłku macierzyńskiego od 19 grudnia 2006 r.

Zmiany dotyczące zasiłku macierzyńskiego od 19 grudnia 2006 r. Zmiany dotyczące zasiłku macierzyńskiego od 19 grudnia 2006 r. W dniu 19 grudnia 2006 r. wchodzą w życie przepisy ustawy z dnia 16 listopada 2006 r. o zmianie ustawy Kodeks pracy oraz ustawy o świadczeniach

Bardziej szczegółowo

Roczne zeznanie podatkowe 2015

Roczne zeznanie podatkowe 2015 skatteetaten.no Informacje dla pracowników zagranicznych Roczne zeznanie podatkowe 2015 W niniejszej broszurze znajdziesz skrócony opis tych pozycji w zeznaniu podatkowym, które dotyczą pracowników zagranicznych

Bardziej szczegółowo

Scenariusz zajęć dla dzieci przedszkolnych I. Temat: DBAMY O NASZE ŚRODOWISKO!

Scenariusz zajęć dla dzieci przedszkolnych I. Temat: DBAMY O NASZE ŚRODOWISKO! Scenariusz zajęć dla dzieci przedszkolnych I. Temat: DBAMY O NASZE ŚRODOWISKO! II. Cel ogólny: Rozwijanie wśród dzieci podczas zajęć świadomości ekologicznej i wrażliwości związanej z poczuciem odpowiedzialności

Bardziej szczegółowo

KRÓLEWSKIE SERCE KOBIETY

KRÓLEWSKIE SERCE KOBIETY KRÓLEWSKIE SERCE KOBIETY PAŁAC DZIAŁYŃSKICH W POZNANIU STARY RYNEK 78/79 23-24 MARCA 2013R. 13-14 KWIETNIA 2013R. PIĘKNO NALEŻY WSPIERAĆ, BO TWORZY JE NIEWIELU A POTRZEBUJE WIELU PIĘKNO BEZ DOBROCI JEST

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Warunki formalne dotyczące udziału w projekcie

Warunki formalne dotyczące udziału w projekcie Witaj. Interesuje Cię udział w projekcie Trener w rolach głównych. Zapraszamy więc do prześledzenia dokumentu, który pozwoli Ci znaleźć odpowiedź na pytanie, czy możesz wziąć w nim udział. Tym samym znajdziesz

Bardziej szczegółowo

Witajcie. Trening metapoznawczy dla osób z depresją (D-MCT) 09/15 Jelinek, Hauschildt, Moritz & Kowalski; ljelinek@uke.de

Witajcie. Trening metapoznawczy dla osób z depresją (D-MCT) 09/15 Jelinek, Hauschildt, Moritz & Kowalski; ljelinek@uke.de Witajcie Trening metapoznawczy dla osób z depresją (D-MCT) 09/15 Jelinek, Hauschildt, Moritz & Kowalski; ljelinek@uke.de D-MCT: Pozycja satelity Dzisiejszy temat Pamięć Zachowanie Depresja Postrzeganie

Bardziej szczegółowo

Wyjątkowe książki dla wyjątkowych dzieci na zakończenie roku szkolnego 2015/2016

Wyjątkowe książki dla wyjątkowych dzieci na zakończenie roku szkolnego 2015/2016 Wyjątkowe książki dla wyjątkowych dzieci na zakończenie roku szkolnego 2015/2016 Co zrobić, aby czytało książkę z otwartą z zachwytu buzią? Wystarczy podarować dziecku książkę, w której będą: - jego zdjęcia

Bardziej szczegółowo

Bądź w pełni sobą. Dlaczego odbudowa nawet jednego brakującego zęba jest tak ważna.

Bądź w pełni sobą. Dlaczego odbudowa nawet jednego brakującego zęba jest tak ważna. Bądź w pełni sobą. Dlaczego odbudowa nawet jednego brakującego zęba jest tak ważna. Straciłeś ząb i nie wiesz, co teraz zrobić? A może dentysta musiał usunąć ci któryś z tylnych zębów i nie widzisz potrzeby

Bardziej szczegółowo

Mamy pomysł i co dalej?

Mamy pomysł i co dalej? Scenariusz powstał na warsztatach Jak uczyć ekonomii - wprowadzenie zagadnień ekonomicznych do programów szkolnych, realizowanych przez CODN w ramach Programu Edukacji Ekonomicznej NBP. Skrócony opis lekcji

Bardziej szczegółowo

Czy na początku XX wieku w Arktyce było mniej lodu niż obecnie?

Czy na początku XX wieku w Arktyce było mniej lodu niż obecnie? Czy na początku XX wieku w Arktyce było mniej lodu niż obecnie? Określenie ostatnich minimów zasięgu pokrywy lodowej Arktyki jako rekordowe, czy bezprecedensowe często powoduje atak ostrej czkawki u sceptyków

Bardziej szczegółowo

Nawracać się. 04.03 09.03.2013 III. tydzień Wielkiego Postu. Modlitwa małżeńska

Nawracać się. 04.03 09.03.2013 III. tydzień Wielkiego Postu. Modlitwa małżeńska Nawracać się 04.03 09.03.2013 III. tydzień Wielkiego Postu Modlitwa małżeńska Wspólnota Ruchu Światło - Życie On Jest (www.onjest.pl) marzec 2013 Opracowanie: Monika Mosior/ Jerzy Prokopiuk Modlitwa małżeńska

Bardziej szczegółowo

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2.

Od redakcji. Symbolem oznaczono zadania wykraczające poza zakres materiału omówionego w podręczniku Fizyka z plusem cz. 2. Od redakcji Niniejszy zbiór zadań powstał z myślą o tych wszystkich, dla których rozwiązanie zadania z fizyki nie polega wyłącznie na mechanicznym przekształceniu wzorów i podstawieniu do nich danych.

Bardziej szczegółowo