PANAMA. Znów w drodze
|
|
- Magdalena Chmielewska
- 6 lat temu
- Przeglądów:
Transkrypt
1 Dodane dnia Zaktualizowano dnia Wpis dotyczy kraju: PANAMA [1] Zobacz wszystkie wpisy Adeli z kraju: PANAMA [2] Newsletter biketheworld.pl [3] KOSTARYKA Tak, jak obiecałam, wrzucam kolejny wpis. Pewnie większość z Was (tych, którzy nie śledzą nas na Facebooku), zastanawia się, czy już wyruszyliśmy w dalszą drogę, a jeśli tak, to gdzie jesteśmy i jak nam idzie. Gdy pisałam ostatnio, byłam po 3 pierwszych jazdach próbnych, które pokazały, że kolano jest w stanie znieść godzinną jazdę, chociaż po 2 miesiącach zupełnej bezczynności, po tak krótkiej jeździe odczuwałam duże zmęczenie i z powodu zaniku mięśni trzęsły mi się nogi. Niedługo po tym, nadszedł dzień pakowania. Po tak długim czasie w jednym miejscu, miałam wrażenie, jakbym tę podróż zaczynała zupełnie od nowa. Moje rzeczy rozpełzły się po różnych zakątkach pokoju. Ponowne zebranie wszystkiego i zorganizowanie w sakwach, zajęło mi niemal cały dzień. Musiałam też poważnie zastanowić się, co zostawić, ponieważ wiedziałam, że nie będę w stanie ujechać z ciężarem, który dotychczas wiozłam. Ostatecznie, udało mi się pozbyć kilku kilogramów i po zważeniu okazało się, że osiągnęłam najlżejszy dotychczas stan - 24 kg we wszystkich sakwach razem. Późnym popołudniem byliśmy spakowani. Grażynka przygotowała pyszny obiad pożegnalny, z szarlotką na deser. Rozmawialiśmy jeszcze do późna i jakoś do mnie nie docierało, że naprawdę wyruszamy! Gdy leżałam już w łóżku, poczułam jak bardzo boli mnie kolano po całym dniu noszenia różnych rzeczy i szwendania się po domu. Wewnętrznie czułam, że to wcale nie jest jeszcze najlepszy moment na kontynuacje podróży. Dopiero od tygodnia byłam na nogach, zrobiłam zaledwie 3 jazdy próbne, nie miałam nawet okazji choć trochę odbudować mięśni. Nigdy nie spędziłam 2 miesięcy niemal wyłącznie siedząc na łóżku, nie wiedziałam ile może zająć powrót do stanu normalnego. Mimo bólu i wątpliwości, starałam się wizualizować bezproblemową i udaną jazdę. Czarne myśli przesłaniały mi jednak próby pozytywnego myślenia. Zastanawiałam się, co będzie, jeśli już pierwszego dnia jazdy z sakwami okaże się, że kolano nie daje rady? Co jeśli zacznie się coś pogarszać? Jak będę partycypować w czynnościach około obozowych, jeśli nie jestem w stanie kucnąć ani klęknąć? Jak w ogóle mam spać w namiocie, na twardej karimacie, skoro do tej pory, na miękkim materacu budziłam się z bólem kolana, jeśli przez sen obróciłam się na brzuch. Gdybym była w domu, na pewno bym jeszcze nie ruszała. Nie wsiadałabym na rower pewnie jeszcze co najmniej przez miesiąc. No ale, że rezydowaliśmy już równo dwa miesiące u naszych gospodarzy, słowo się rzekło, i czas było ruszać w dalszą drogę. Mieliśmy też bardzo dogodną sytuację, ponieważ Maciek nasz gospodarz i dobrodziej jechał akurat do David, miasta oddalonego o 50 km od wsi, w której mieszkaliśmy i mógł nas podrzucić. Rano, pożegnaliśmy się z Grażynką, z wielką jednak nadzieją na spotkanie w przyszłości. Nie powiedzieliśmy zatem żegnaj a do zobaczenia! O wiele łatwiej rozstać się z taką perspektywą. W David Maciek pomógł nam zapakować sakwy na rowery i wreszcie ruszyliśmy w dalszą drogę! 1 Jeszcze tego samego dnia chcieliśmy dotrzeć do Gualaki, w której nocowaliśmy dwa miesiące wcześniej. Tam czekali na nas strażacy, u których ponownie mieliśmy nocować. Dość ruchliwa trasa wiodła raz w górę, raz w dół. Myślałam, że z tak odciążonym rowerem będę pomykać, jakbym miała puste sakwy. Po godzinie i piętnastu minutach mieliśmy jednak przejechane zaledwie 12 kilometrów, a ja już byłam wycieńczona. Trzęsły mi się nogi i ręce. Kolano bolało i czułam jak sztywnieją mi mięśnie. Trudno było o dobry humor. Świadomość, że przejechanie tak mizernego odcinka, kosztowało mnie tyle wysiłku, przybijała mnie. Zastanawiałam się, jak dalej Page 1 of 35
2 będzie wyglądała nasza podróż, jeśli będę posuwać się naprzód w takim tempie! Po godzinnym postoju, mimo bólu i ogólnego osłabienia postanowiłam, że spróbuje przejechać jeszcze 18 km, które dzieliły nas od Gualaki. Za Gualaką, miał zacząć się 30 kilometrowy podjazd. Wiedziałam, że nie będę w stanie go podjechać bez szwanku dla kolana. Strażacy, z którymi rozmawialiśmy tydzień wcześniej, zaoferowali, że nas podrzucą do przełęczy. Po kilku kilometrach, jasne stało się, że tego dnia, nie dam już rady kontynuować dalszej jazdy. Jak to w takich chwilach bywa, rozwiązanie przyszło samo. Zatrzymał się pick-up i jego kierowca zaoferował nam podwózkę przez góry. Nie mogłam w to uwierzyć! Takie propozycje prawie nigdy nam się nie przytrafiają. A jeśli się przytrafiały, nigdy z nich nie korzystaliśmy! A teraz, rolnik ze środkowej Panamy, jakby wyczuł telepatycznie, że potrzebujemy jego pomocy! Krzysiek zasiadł na pace z rowerami i workami z kukurydzą, a ja zmieściłam się na siedzeniu z rolnikiem i jego żoną. Nawiązała się rozmowa, głównie skupiająca się na tym, jak to możliwe, że jesteśmy tacy starzy i nie mamy jeszcze dzieci. Znam te gadki bardzo dobrze. W większości poznanych przez nas dotąd kultur, dziecko nie jest postrzegane jak w Europie, jako problem, ale jako błogosławieństwo. Gdy próbowałam tłumaczyć, że póki co nie chcemy mieć potomka, kobieta była bardzo zdumiona. Mówiła, że nie mając dziecka, obraża się Boga, i że powinniśmy zrobić sobie jedno i zostawić u nich w domu byliby bardzo szczęśliwi, gdy mieli takiego ślicznego gringito, czyli białaska. Kiedyś myślałabym, że to żarty, ale ponieważ w Afryce padały podobne propozycje wiedziałam, że pani mówi poważnie:-) W międzyczasie dotarliśmy do przełęczy. Zerwał się niesamowity wicher, zaczął zacinać deszcz i okolica zaszła gęstą mgłą. Nie było mowy o wysiadce i dalszej, samodzielnej jeździe. Pan rolnik zaproponował, żebyśmy pojechali z nim kolejne 100 kilometrów, do miejscowości Almirante, położonej nad Morzem Karaibskim, za którą jest już płasko, oraz z której będziemy mogli popłynąć na archipelag wysp Bosas del Toro. Po krótkiej naradzie i ocenie stanu kolana, uznaliśmy, że to dobry pomysł. Obserwując strome podjazdy i następujące po nich ostre zjazdy, miałam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony strasznie było mi żal, że tracę ten odcinek, że nie pokonuję go samodzielnie. Z drugiej zaś strony, bardzo cieszyłam się, że jedziemy samochodem, bo wiedziałam, że to wyzwanie zdecydowanie nie na moje kolano. Okazuje się, że nie zawsze wszystko można przejechać na rowerze. Nie, źle to ujęłam. Da się, wszystko się da. Pytanie tylko za jaką cenę. Uznałam, że kolano ma mi służyć jeszcze przez kilka lat, które zamierzamy być w drodze, więc nie ma co lamentować nad 130 kilometrami przebytymi samochodem. Mam nadzieję, że czytelnicy mnie zrozumieją:-) 3 Na miejsce dotarliśmy pod wieczór. Ku naszemu zaskoczeniu, okazało się, że z niewielkiego Almirante, wypływają w świat banany Chiquity. Niemal wszyscy mieszkańcy pracują dla Chiriqui Fruit Company, producenta Chiquity. Naszym oczom ukazał się port zastawiony kontenerami z bananami. Nigdy nie przypuszczałam, że tak popularny w Europie owoc, przypływa do naszych supermarketów i trafia na nasze stoły, z tak małej mieściny Gościnę znaleźliśmy u jak zawsze nieocenionych strażaków. Pozwolili nam rozbić namiot pod małym daszkiem. Pierwsza noc, której tak się obawiałam, przebiegła bezproblemowo. Krzycho pożyczył mi swój materac, co okazało się wystarczające dla mojego kolana. Rano odczuwałam jednak wysiłek z poprzedniego dnia. Zdecydowaliśmy, że popłyniemy na główną wyspę archipelagu Bocas del Toro, aby moja noga mogła odpocząć. Rowery zostawiliśmy u strażaków, wypiliśmy kawę w miejscowym barze z trzcinową strzechą i wsiedliśmy na prom. 8 9 Po 2 godzinach, naszym oczom ukazała się wyspa Colon. Porośnięta palmami przystań, z kolorowymi domami na palach, wyglądała bardzo zachęcająco. Nawet szare niebo i ulewny deszcz, nie były w stanie zepsuć pozytywnego wrażenia. 10 Choć nie jest to w naszym zwyczaju, zdecydowaliśmy się na wynajem pokoju w hostelu. W zasadzie pierwszy raz w tej podróży mieliśmy spać w hostelu dla backpakersów. W pierwszej chwili zaskoczył mnie świat wewnętrzny tego miejsca, pełen białych, młodych twarzy, mówiących głównie po niemiecku. Po chwili oniemienia i tak zdecydowaliśmy się zostać. Page 2 of 35
3 Spacer po mieście był swego rodzaju ulgą, oczyszczeniem po 2 miesiącach spędzonych w domu. Mimo, że wolę miejsca odludne, tym razem czułam niesamowitą radość, gdy mijały mnie samochody i przechodnie. Mimo bólu kolana, nie mogłam przestać iść. Tak dawno nie spacerowałam! Nogi niosły mnie same w kolejne uliczki, wijące się pomiędzy wybrzeżem a kolorowymi, drewnianymi domami. Miasto Bocas na wyspie Colon, zbudowane zostało niegdyś przez amerykańską firmę United Fruit Company i służyło jako miejsce przerzutowe bananów. Teraz jest to główna przystań turystyczna archipelagu Większość miasta wydaje się należeć do obcokrajowców, którzy w bardzo pomysłowy sposób rozkręcają liczne biznesy. Można napić się piwa na wiekowym statku, zjeść gofra na dachu starego autobusu, czy usiąść na włoską pizzę przy pokazie tańca z ogniem Hostele mają kolorowe wystroje, decki z hamakami, ogólnodostępną kuchnię, darmowe rowery, organizowane liczne imprezy oraz wycieczki. A to wszystko, o dziwo w całkiem jeszcze przystępnych cenach, porównywalnych raczej do polskich, niż zachodnioeuropejskich. Cały wieczór towarzyszył nam deszcz. Miejscowi powiedzieli nam, że leje bez ani dnia przerwy już od 3 tygodni i nie zapowiada się na poprawę. Jakież było nasze zdumienie, gdy rano zaświeciło słońce! Szybko zebraliśmy manatki, przenieśliśmy się do innego hostelu i ruszyliśmy autobusem na drugi koniec wyspy, na plażę Boca del Drago. Szukając pustego kawałka własnego raju, szliśmy wzdłuż wybrzeża, ciesząc oczy błękitem wody Idąc tak, całkiem przypadkiem trafiliśmy na Playa de Estrellas, czyli plażę gwiazd. Po pierwszym nurze do wody, zrozumiałam skąd ta nazwa na dnie pełno było różowych, pięknych, wielkich rozgwiazd, dryfujących, delikatnie unoszonych przez prądy. Na plaży spędziliśmy cały dzień. Relaks totalny kolano na wakacjach:-) Wieczorem wróciliśmy do naszego nowego hostelu. Jego front stanowiła platforma na palach, która służyła jako miejsce spotkań towarzyskich, oraz przystań dla motorówek taksówek. Następnego dnia, niebo znów zasnuło się chmurami i zaczęło padać. Zjedliśmy długie śniadanie na platformie przystani naszego hostelu, obserwując liczne jachty zacumowane w pobliżu. Przeszliśmy się po mieście i wsiedliśmy na prom powrotny do Almirante. Spędziliśmy jeszcze jedną noc u strażaków i następnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę, kierując się do przejścia granicznego z Kostaryką. Spokojna, wąska droga wiodła pośród soczystej zieleni. Kolano wydawało się wypoczęte i o dziwo nawet mnie nie bolało. Jechało nam się gładko i przyjemnie. Nie minęło jednak czasu wiele, gdy okazało się, że droga wcale nie jest tu płaska. Zaczęły się dość strome, kręte podjazdy. 28 Już po kilku pierwszych, mocnych pchnięciach pedałów, powrócił ostry ból kolana. Zsiadłam i próbowałam rower pchać, ale i to nie było dla mnie łatwe. Mogliśmy złapać kolejnego stopa, ale nie chcieliśmy tego robić. W tej sytuacji Kris podjął się podwójnego wyzwania. Musiał każdy podjazd pokonywać na swoim rowerze, wracać biegiem na dół i ten sam odcinek, następnie podjeżdżać na moim. Ja zaś wlokłam się pod górę pieszo. Niesamowita dla nas sytuacja Jak łatwo się domyślić, tym sposobem, nasze tempo było bardzo ślimacze, ale nie było to już dłużej istotne. Najważniejsze było to, że jakkolwiek powoli, to jednak posuwamy się do przodu! Że mimo, iż Page 3 of 35
4 z mozołem, robimy to o własnych siłach. Po południu mieliśmy przejechane / przemaszerowane 22 kilometry i byliśmy zmordowani, ale szczęśliwi. Na noc, jak zawsze przygarnęli nas strażacy. Rano zebraliśmy manatki, podziękowaliśmy strażakom, zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy do granicy, aby tego samego dnia jeszcze wjechać do Kostaryki Tak, jak obiecałam, wrzucam kolejny wpis. Pewnie większość z Was (tych, którzy nie śledzą nas na Facebooku), zastanawia się, czy już wyruszyliśmy w dalszą drogę, a jeśli tak, to gdzie jesteśmy i jak nam idzie. Gdy pisałam ostatnio, byłam po 3 pierwszych jazdach próbnych, które pokazały, że kolano jest w stanie znieść godzinną jazdę, chociaż po 2 miesiącach zupełnej bezczynności, po tak krótkiej jeździe odczuwałam duże zmęczenie i z powodu zaniku mięśni trzęsły mi się nogi. Niedługo po tym, nadszedł dzień pakowania. Po tak długim czasie w jednym miejscu, miałam wrażenie, jakbym tę podróż zaczynała zupełnie od nowa. Moje rzeczy rozpełzły się po różnych zakątkach pokoju. Ponowne zebranie wszystkiego i zorganizowanie w sakwach, zajęło mi niemal cały dzień. Musiałam też poważnie zastanowić się, co zostawić, ponieważ wiedziałam, że nie będę w stanie ujechać z ciężarem, który dotychczas wiozłam. Ostatecznie, udało mi się pozbyć kilku kilogramów i po zważeniu okazało się, że osiągnęłam najlżejszy dotychczas stan - 24 kg we wszystkich sakwach razem. Późnym popołudniem byliśmy spakowani. Grażynka przygotowała pyszny obiad pożegnalny, z szarlotką na deser. Rozmawialiśmy jeszcze do późna i jakoś do mnie nie docierało, że naprawdę wyruszamy! Gdy leżałam już w łóżku, poczułam jak bardzo boli mnie kolano po całym dniu noszenia różnych rzeczy i szwendania się po domu. Wewnętrznie czułam, że to wcale nie jest jeszcze najlepszy moment na kontynuacje podróży. Dopiero od tygodnia byłam na nogach, zrobiłam zaledwie 3 jazdy próbne, nie miałam nawet okazji choć trochę odbudować mięśni. Nigdy nie spędziłam 2 miesięcy niemal wyłącznie siedząc na łóżku, nie wiedziałam ile może zająć powrót do stanu normalnego. Mimo bólu i wątpliwości, starałam się wizualizować bezproblemową i udaną jazdę. Czarne myśli przesłaniały mi jednak próby pozytywnego myślenia. Zastanawiałam się, co będzie, jeśli już pierwszego dnia jazdy z sakwami okaże się, że kolano nie daje rady? Co jeśli zacznie się coś pogarszać? Jak będę partycypować w czynnościach około obozowych, jeśli nie jestem w stanie kucnąć ani klęknąć? Jak w ogóle mam spać w namiocie, na twardej karimacie, skoro do tej pory, na miękkim materacu budziłam się z bólem kolana, jeśli przez sen obróciłam się na brzuch. Gdybym była w domu, na pewno bym jeszcze nie ruszała. Nie wsiadałabym na rower pewnie jeszcze co najmniej przez miesiąc. No ale, że rezydowaliśmy już równo dwa miesiące u naszych gospodarzy, słowo się rzekło, i czas było ruszać w dalszą drogę. Mieliśmy też bardzo dogodną sytuację, ponieważ Maciek nasz gospodarz i dobrodziej jechał akurat do David, miasta oddalonego o 50 km od wsi, w której mieszkaliśmy i mógł nas podrzucić. Rano, pożegnaliśmy się z Grażynką, z wielką jednak nadzieją na spotkanie w przyszłości. Nie powiedzieliśmy zatem żegnaj a do zobaczenia! O wiele łatwiej rozstać się z taką perspektywą. W David Maciek pomógł nam zapakować sakwy na rowery i wreszcie ruszyliśmy w dalszą drogę! Page 4 of 35
5 Jeszcze tego samego dnia chcieliśmy dotrzeć do Gualaki, w której nocowaliśmy dwa miesiące wcześniej. Tam czekali na nas strażacy, u których ponownie mieliśmy nocować. Dość ruchliwa trasa wiodła raz w górę, raz w dół. Myślałam, że z tak odciążonym rowerem będę pomykać, jakbym miała puste sakwy. Po godzinie i piętnastu minutach mieliśmy jednak przejechane zaledwie 12 kilometrów, a ja już byłam wycieńczona. Trzęsły mi się nogi i ręce. Kolano bolało i czułam jak sztywnieją mi mięśnie. Trudno było o dobry humor. Świadomość, że przejechanie tak mizernego odcinka, kosztowało mnie tyle wysiłku, przybijała mnie. Zastanawiałam się, jak dalej będzie wyglądała nasza podróż, jeśli będę posuwać się naprzód w takim tempie! Po godzinnym postoju, mimo bólu i ogólnego osłabienia postanowiłam, że spróbuje przejechać jeszcze 18 km, które dzieliły nas od Gualaki. Za Gualaką, miał zacząć się 30 kilometrowy podjazd. Wiedziałam, że nie będę w stanie go podjechać bez szwanku dla kolana. Strażacy, z którymi rozmawialiśmy tydzień wcześniej, zaoferowali, że nas podrzucą do przełęczy. Po kilku kilometrach, jasne stało się, że tego dnia, nie dam już rady kontynuować dalszej jazdy. Jak to w takich chwilach bywa, rozwiązanie przyszło samo. Zatrzymał się pick-up i jego kierowca zaoferował nam podwózkę przez góry. Nie mogłam w to uwierzyć! Takie propozycje prawie nigdy nam się nie przytrafiają. A jeśli się przytrafiały, nigdy z nich nie korzystaliśmy! A teraz, rolnik ze środkowej Panamy, jakby wyczuł telepatycznie, że potrzebujemy jego pomocy! Krzysiek zasiadł na pace z rowerami i workami z kukurydzą, a ja zmieściłam się na siedzeniu z rolnikiem i jego żoną. Nawiązała się rozmowa, głównie skupiająca się na tym, jak to możliwe, że jesteśmy tacy starzy i nie mamy jeszcze dzieci. Znam te gadki bardzo dobrze. W większości poznanych przez nas dotąd kultur, dziecko nie jest postrzegane jak w Europie, jako problem, ale jako błogosławieństwo. Gdy próbowałam tłumaczyć, że póki co nie chcemy mieć potomka, kobieta była bardzo zdumiona. Mówiła, że nie mając dziecka, obraża się Boga, i że powinniśmy zrobić sobie jedno i zostawić u nich w domu byliby bardzo szczęśliwi, gdy mieli takiego ślicznego gringito, czyli białaska. Kiedyś myślałabym, że to żarty, ale ponieważ w Afryce padały podobne propozycje wiedziałam, że pani mówi poważnie:-) Page 5 of 35
6 W międzyczasie dotarliśmy do przełęczy. Zerwał się niesamowity wicher, zaczął zacinać deszcz i okolica zaszła gęstą mgłą. Nie było mowy o wysiadce i dalszej, samodzielnej jeździe. Pan rolnik zaproponował, żebyśmy pojechali z nim kolejne 100 kilometrów, do miejscowości Almirante, położonej nad Morzem Karaibskim, za którą jest już płasko, oraz z której będziemy mogli popłynąć na archipelag wysp Bosas del Toro. Po krótkiej naradzie i ocenie stanu kolana, uznaliśmy, że to dobry pomysł. Obserwując strome podjazdy i następujące po nich ostre zjazdy, miałam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony strasznie było mi żal, że tracę ten odcinek, że nie pokonuję go samodzielnie. Z drugiej zaś strony, bardzo cieszyłam się, że jedziemy samochodem, bo wiedziałam, że to wyzwanie zdecydowanie nie na moje kolano. Okazuje się, że nie zawsze wszystko można przejechać na rowerze. Nie, źle to ujęłam. Da się, wszystko się da. Pytanie tylko za jaką cenę. Uznałam, że kolano ma mi służyć jeszcze przez kilka lat, które zamierzamy być w drodze, więc nie ma co lamentować nad 130 kilometrami przebytymi samochodem. Mam nadzieję, że czytelnicy mnie zrozumieją:-) Na miejsce dotarliśmy pod wieczór. Ku naszemu zaskoczeniu, okazało się, że z niewielkiego Almirante, wypływają w świat banany Chiquity. Niemal wszyscy mieszkańcy pracują dla Chiriqui Fruit Company, producenta Chiquity. Naszym oczom ukazał się port zastawiony kontenerami z bananami. Nigdy nie przypuszczałam, że tak popularny w Europie owoc, przypływa do naszych supermarketów i trafia na nasze stoły, z tak małej mieściny. Page 6 of 35
7 Page 7 of 35
8 Page 8 of 35
9 Page 9 of 35
10 Gościnę znaleźliśmy u jak zawsze nieocenionych strażaków. Pozwolili nam rozbić namiot pod małym daszkiem. Pierwsza noc, której tak się obawiałam, przebiegła bezproblemowo. Krzycho pożyczył mi swój materac, co okazało się wystarczające dla mojego kolana. Rano odczuwałam jednak wysiłek z poprzedniego dnia. Zdecydowaliśmy, że popłyniemy na główną wyspę archipelagu Bocas del Toro, aby moja noga mogła odpocząć. Rowery zostawiliśmy u strażaków, wypiliśmy kawę w miejscowym barze z trzcinową strzechą i wsiedliśmy na prom. Page 10 of 35
11 Page 11 of 35
12 Po 2 godzinach, naszym oczom ukazała się wyspa Colon. Porośnięta palmami przystań, z kolorowymi domami na palach, wyglądała bardzo zachęcająco. Nawet szare niebo i ulewny deszcz, nie były w stanie zepsuć pozytywnego wrażenia. Page 12 of 35
13 Choć nie jest to w naszym zwyczaju, zdecydowaliśmy się na wynajem pokoju w hostelu. W zasadzie pierwszy raz w tej podróży mieliśmy spać w hostelu dla backpakersów. W pierwszej chwili zaskoczył mnie świat wewnętrzny tego miejsca, pełen białych, młodych twarzy, mówiących głównie po niemiecku. Po chwili oniemienia i tak zdecydowaliśmy się zostać. Spacer po mieście był swego rodzaju ulgą, oczyszczeniem po 2 miesiącach spędzonych w domu. Mimo, że wolę miejsca odludne, tym razem czułam niesamowitą radość, gdy mijały mnie samochody i przechodnie. Mimo bólu kolana, nie mogłam przestać iść. Tak dawno nie spacerowałam! Nogi niosły mnie same w kolejne uliczki, wijące się pomiędzy wybrzeżem a kolorowymi, drewnianymi domami. Miasto Bocas na wyspie Colon, zbudowane zostało niegdyś przez amerykańską firmę United Fruit Company i służyło jako miejsce przerzutowe bananów. Teraz jest to główna przystań turystyczna archipelagu. Page 13 of 35
14 Page 14 of 35
15 Page 15 of 35
16 Page 16 of 35
17 Większość miasta wydaje się należeć do obcokrajowców, którzy w bardzo pomysłowy sposób rozkręcają liczne biznesy. Można napić się piwa na wiekowym statku, zjeść gofra na dachu starego autobusu, czy usiąść na włoską pizzę przy pokazie tańca z ogniem. Page 17 of 35
18 Page 18 of 35
19 Page 19 of 35
20 Hostele mają kolorowe wystroje, decki z hamakami, ogólnodostępną kuchnię, darmowe rowery, organizowane liczne imprezy oraz wycieczki. A to wszystko, o dziwo w całkiem jeszcze przystępnych cenach, porównywalnych raczej do polskich, niż zachodnioeuropejskich. Page 20 of 35
21 Cały wieczór towarzyszył nam deszcz. Miejscowi powiedzieli nam, że leje bez ani dnia przerwy już od 3 tygodni i nie zapowiada się na poprawę. Jakież było nasze zdumienie, gdy rano zaświeciło słońce! Szybko zebraliśmy manatki, przenieśliśmy się do innego hostelu i ruszyliśmy autobusem na drugi koniec wyspy, na plażę Boca del Drago. Szukając pustego kawałka własnego raju, szliśmy wzdłuż wybrzeża, ciesząc oczy błękitem wody. Page 21 of 35
22 Page 22 of 35
23 Page 23 of 35
24 Page 24 of 35
25 Idąc tak, całkiem przypadkiem trafiliśmy na Playa de Estrellas, czyli plażę gwiazd. Po pierwszym nurze do wody, zrozumiałam skąd ta nazwa na dnie pełno było różowych, pięknych, wielkich rozgwiazd, dryfujących, delikatnie unoszonych przez prądy. Na plaży spędziliśmy cały dzień. Relaks totalny kolano na wakacjach:-) Page 25 of 35
26 Page 26 of 35
27 Page 27 of 35
28 Page 28 of 35
29 Page 29 of 35
30 Wieczorem wróciliśmy do naszego nowego hostelu. Jego front stanowiła platforma na palach, która służyła jako miejsce spotkań towarzyskich, oraz przystań dla motorówek taksówek. Następnego dnia, niebo znów zasnuło się chmurami i zaczęło padać. Zjedliśmy długie śniadanie na platformie Page 30 of 35
31 przystani naszego hostelu, obserwując liczne jachty zacumowane w pobliżu. Przeszliśmy się po mieście i wsiedliśmy na prom powrotny do Almirante. Spędziliśmy jeszcze jedną noc u strażaków i następnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę, kierując się do przejścia granicznego z Kostaryką. Spokojna, wąska droga wiodła pośród soczystej zieleni. Kolano wydawało się wypoczęte i o dziwo nawet mnie nie bolało. Jechało nam się gładko i przyjemnie. Nie minęło jednak czasu wiele, gdy okazało się, że droga wcale nie jest tu płaska. Zaczęły się dość strome, kręte podjazdy. Już po kilku pierwszych, mocnych pchnięciach pedałów, powrócił ostry ból kolana. Zsiadłam i próbowałam rower pchać, ale i to nie było dla mnie łatwe. Mogliśmy złapać kolejnego stopa, ale nie chcieliśmy tego robić. W tej sytuacji Kris podjął się podwójnego wyzwania. Musiał każdy podjazd pokonywać na swoim rowerze, wracać biegiem na dół i ten sam odcinek, następnie podjeżdżać na moim. Ja zaś wlokłam się pod górę pieszo. Niesamowita dla nas sytuacja. Page 31 of 35
32 Page 32 of 35
33 Page 33 of 35
34 Jak łatwo się domyślić, tym sposobem, nasze tempo było bardzo ślimacze, ale nie było to już dłużej istotne. Najważniejsze było to, że jakkolwiek powoli, to jednak posuwamy się do przodu! Że mimo, iż z mozołem, robimy to o własnych siłach. Po południu mieliśmy przejechane / przemaszerowane 22 kilometry i byliśmy zmordowani, ale szczęśliwi. Na noc, jak zawsze przygarnęli nas strażacy. Rano zebraliśmy manatki, podziękowaliśmy strażakom, zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy do granicy, aby tego samego dnia jeszcze wjechać do Kostaryki. [4] Source URL: Links: [1] [2] [3] [4] 3 ADELA BLOG.JPG Page 34 of 35
35 Page 35 of 35 Powered by TCPDF (
Czy na pewno jesteś szczęśliwy?
Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.
Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie
Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.
Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu. Droga zapowiadała się długa. Nie mieliśmy rezerwacji w
PANAMA. W drodze. PANAMA. W drodze. PANAMA. W drodze Published on biketheworld.pl (http://www.biketheworld.pl) Submitted on
Submitted on 2014.08.11 Gallery belongs to: Slideshow [1] Thumbnails [2] [3] 01-Sezon mangowy [4] 02- Pierwsze 100 km w Ameryce Środkowej [5] 03-Na północ Page 1 of 25 [6] 04-Zielona pora deszczowa [7]
Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek
Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.
Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.
Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę
Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.
Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.
Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości
Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać
Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.
Pewnego dnia Klara i Laura bawiły się na strychu. Dziewczynki w szufladach szukały swoich gier planszowych. - Laura znalazłam mapę! krzyknęła Klara. - Naprawdę a do czego? zapytała Laura. - Chyba do złotej
Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.
Dnia 24 września 1984 roku postanowiłam wyruszyć w podróż. Ustaliłam z moją załogą, że przyjmiemy nowego majtka do sprzątania pokładu. Po 2 dniach zgłosił się do nas pewien chłopak. Miał 14 lat. Nie przedstawił
1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? 2) Jeśli wystąpił u Pani ból pleców, jak długo w ciągu dnia był on odczuwalny.
Kwestionariusz jakości życia A Ból Pięć pytań w tej części dotyczy ostatniego tygodnia. 1) Jak często odczuwała Pani bóle pleców w ostatnim tygodniu? O 1 dzień w tygodniu lub mniej O 2-3 dni w tygodniu
KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM
KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,
Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29
W dniach 7-9 czerwca udaliśmy się na kolejną integracyjną wycieczkę. Tym razem naszym celem była wizyta w mieście słynnego astronoma i piernikowym królestwie. Już wiecie gdzie byliśmy? Tak, to właśnie
Wszystko to zostało razem zapakowane i przygotowane do wysłania.
Witajcie, Zastanawiałem się od czego zacząć, bo od mojej prośby do Was o wsparcie mnie w przygotowaniu pomocy dzieciom i młodzieży w mieście Embu w Kenii minęło już prawie trzy miesiące, a mnie się wydaje
ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA
ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych
Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?
Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt
Relacja z pobytu na Majorce
Relacja z pobytu na Majorce Nasza podróż zaczęła się 27 lipca w Krakowie, skąd wyjechałyśmy na zagraniczne praktyki. Lot by pełen wrażeń i po około 3 godz. byłyśmy na miejscu, czyli w miejscowości Palma
W Beskidzie Sądeckim
W Beskidzie Sądeckim z naszą klasą 2d spędziliśmy najciekawsze chwile w tym roku szkolnym. Wyruszyliśmy pociągiem z Białegostoku o 5.08 (bardzo rano), ale w doskonałych humorach. Pod opieką p. Joanny Gaweł
Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli
Klub PTTK "ŁAZIK" w Stalowej Woli www.elazik.stw.rzeszow.pttk.pl RAJD ROWEROWY PO 4 WOJEWÓDZTWACH odbyty w dniach 29.05 01.06.14 Trzynastoosobowa grupa Łazików sympatyków jazdy rowerowej, nie zważając
WAŻNE Kiedy widzisz, że ktoś się przewrócił i nie wstaje, powinieneś zawsze zapytać, czy możesz jakoś pomóc. WAŻNE
Cześć, chcemy porozmawiać z wami na pewien bardzo ważny temat. Dotyczy on każdego z nas bez wyjątku. Każdy z nas przecież może stłuc sobie kolano podczas jazdy na rowerze, skaleczyć się w palec przy robieniu
wymarzony prezent Prezent Marzeń Lot awionetką
Pomysł na oryginalny wymarzony prezent i Uwielbiam zaskakiwać moich bliskich prezentami, ale równie mocno uwielbiam spełniać swoje marzenia. Stworzyłam nawet na blogu taką swoją listę marzeń (bucket list
W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.
W dniach 16-20 maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau. Wzięło w nim udział 15 osób, w tym organizatorzy: pracownicy Centrum Informacji Turystycznej, grupa młodzieży wraz z opiekunami
WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES
WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES PONIEDZIAŁEK, 13.05 Wczesnym porankiem nasz grupa składająca się z czterech uczniów klasy trzeciej i dwóch opiekunów udała się na lotnisko w Balicach,
Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.
Downloaded from: justpaste.it/nzim Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic Love Me Like You On mógłby mieć największy samochód Nie znaczy to, że może mnie dobrze wozić Lub jeździć
Witajcie dzieci! Powodzenia! Czekam na Was na końcu trasy!
Witajcie dzieci! To ja Kolorowy Potwór! Przez te kilka dni zdążyliście mnie już poznać. Na zakończenie naszych zajęć dotyczących emocji przygotowałem dla Was zabawę, podczas której sprawdzicie ile udało
Strona 1 z 7
1 z 7 www.fitnessmozgu.pl WSTĘP Czy zdarza Ci się, że kiedy spotykasz na swojej drodze nową wiedzę która Cię zaciekawi na początku masz duży entuzjazm ale kiedy Wchodzisz głębiej okazuje się, że z różnych
Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton
Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton Trasy do wyboru: 1. MINI: 19 km i 228 m w górę (według aplikacji Strava) 2. MEGA: 48 km 624 m w górę 3. GIGA: 69 km 904 m w górę Trasy MINI i GIGA przebiegają po
Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!
Pan Krzysztof Pardo, nasz instruktor wyjaśniał nam zasady postępowania w kolejnych konkurencjach. Konkurencje przygotowała nasza pani Ewa. Julka świetnie radzi sobie w biegu z piłeczką. Niektórym z nas
Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...
Wielka przygoda Rozdział 1 To dopiero początek Moja historia zaczęła się bardzo dawno temu, gdy wszystko było inne. Domy były inne zwierzęta i ludzie też. Ja osobiście byłem inny niż wszyscy. Ciągle bujałem
Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy
Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy 1 Jak się pan czuje jako najbardziej pożądany baryton, artysta o którego zabiegają prestiżowe teatry operowe na świecie? Czuję się normalnie, a że jestem
Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta
Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta Nie wiem zupełnie jak to się stało, że w końcu zdać mi się to udało... Wszystko zaczęło się standardowo: Samo południe plac manewrowy... Słońce jak zwykle zaciekle
Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.
Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?
Połóg - rehabilitacja, ćwiczenia po porodzie
Dane aktualne na dzień: 05-12-2018 19:27 Link do produktu: http://apfitness.pl/polog-rehabilitacja-cwiczenia-po-porodzie-p-4.html Połóg - rehabilitacja, ćwiczenia po porodzie Cena Dostępność Czas wysyłki
Spis treści. Od Petki Serca
CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4
Prędkość, droga i czas w matematyce
Prędkość, droga i czas w matematyce Często uczniowie dostają gęsiej skórki po usłyszeniu treści zadania typu : Z miejscowości A do miejscowości B wyjechał pociąg...itd. Z góry skazują rozwiązanie takiego
Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech
Rok akademicki 2015/16 Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech Nazwisko i imię studenta Rok akademicki 2015/16 Nazwisko i imię studenta luucja@gmail.com a.e.kolodziej@gmail.com
Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych
Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem
i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 109, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...
polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 09, s. To nie moja wina! Przeczytaj uważnie opowiadanie. Edyta Krawiec To nie moja wina Latać, poczuć się jak ptak.
ISLANDIA. Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię
ISLANDIA Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię INFORMACJE OGÓLNE Zapraszamy na wyjątkową wyprawę przez pustkowia Islandii. Terenowymi samochodami przejedziemy przez środek wyspy odwiedzając tajemnicze
Spotkanie z Jaśkiem Melą
Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku
I Nie Było Już Nikogo
Nieoficjalny poradnik GRY-OnLine do gry Agatha Christie I Nie Było Już Nikogo autor: Bolesław Void Wójtowicz Copyright wydawnictwo GRY-OnLine S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.gry-online.pl Prawa do
TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY
TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY ks. Łukasz Szymański TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY Wstęp Jedną z najsmutniejszych rzeczy w życiu jest dotrzeć do jego kresu, obejrzeć się z żalem za siebie i stwierdzić, że
AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )
AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:
BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat
BURSZTYNOWY SEN ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat Jestem bursztynnikiem. Myślę, że dobrym bursztynnikiem. Mieszkam w Gdańsku, niestety, niewiele osób mnie docenia. Jednak jestem znany z moich dziwnych snów.
Wycieczka do Karpacza
Dnia 9 maja uczniowie klas IV VI wyjechali na trzydniową wycieczkę do Karpacza. Opiekowały się nimi p. Lidka Wojciechowska, p. Ksenia Jańska, p. Dominika Małolepsza oraz p. Lidka Mucha, mama Julki i Fabiana.
Ile "zarobiłem" przez 3 miesiące prowadzenia bloga? (case study + 4 porady)
Maciej Wojtas Ile "zarobiłem" przez 3 miesiące prowadzenia bloga? (case study + 4 porady) made with Ile "zarobiłem" przez 3 miesiące prowadzenia bloga? (case study + 4 porady) 3 miesiące to data graniczna.
III. Temat: Pakujemy plecak na pielgrzymkę. ks. Marek Studenski
ks. Marek Studenski Katecheza dla dzieci młodszych Temat: Pakujemy plecak na pielgrzymkę III Katecheza dla dzieci młodszych Cele: uświadomienie czym jest pielgrzymka kształtowanie umiejętności odpowiedzialnego
WYWIAD Z VIDASEM BLEKAITISEM
WYWIAD Z VIDASEM BLEKAITISEM Jednym z najlepszych litewskich i światowych siłaczy. Wielokrotnym Wicemistrzem i Drugim Wicemistrzem Litwy Strongman, drużynowym Mistrzem Świata Par Strongman 2007, drużynowym
Quality of Life Questionnaire
Quality of Life Questionnaire Qualeffo-41 (10 December 1997) Users of this questionnaire (and all authorized translations) must adhere to the user agreement. Please use the related Scoring Algorithm. A
LUBIN OCZAMI MŁODEGO ROWERZYSTY. Imię i nazwisko autora: MARCEL ŚWIĄTEK Szkoła Podstawowa nr 10 w Lubinie klasa IV e Opiekun autora: Andrzej Olek
LUBIN OCZAMI MŁODEGO ROWERZYSTY Imię i nazwisko autora: MARCEL ŚWIĄTEK Szkoła Podstawowa nr 10 w Lubinie klasa IV e Opiekun autora: Andrzej Olek Lubin to moje miasto. Tu się urodziłem, tu chodzę do szkoły,
Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni
Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible
Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni
Biblia dla Dzieci przedstawia Kobieta Przy Studni Autor: Edward Hughes Ilustracje: Lazarus Redakcja: Ruth Klassen Tłumaczenie: Joanna Kowalska Druk i oprawa: Bible for Children www.m1914.org 2014 Bible
Część 11. Rozwiązywanie problemów.
Część 11. Rozwiązywanie problemów. 3 Rozwiązywanie problemów. Czy jest jakiś problem, który trudno Ci rozwiązać? Jeżeli tak, napisz jaki to problem i czego próbowałeś, żeby go rozwiązać 4 Najlepsze metody
A B C D E A B C D E A B C D E STAN FIZYCZNY ŻYCIE RODZINNE I TOWARZYSKIE
FACIT-C PONIŻSZA LISTA OBEJMUJE STWIERDZENIA, KTÓRE INNE OSOBY Z TĄ SAMĄ CHOROBĄ UZNAŁY ZA ISTOTNE. W KAŻDEJ LINII PROSZĘ ZAZNACZYĆ JEDNĄ ODPOWIEDŹ, KTÓRA NAJLEPIEJ ODZWIERCIEDLA PANA/ PANI STAN W CIĄGU
Pod hiszpańskim niebem
Pod hiszpańskim niebem 7 dni z Erasmusem ciężko jest z całego pobytu na stypendium opisać tylko siedem dni moja erasmusowa przygoda trwała ich dokładnie sto dziewięćdziesiąt sześć i każdy z tych dni był
! Alesund 2
1 ! Alesund 2 1 Dzień 1 Naszą podróż rozpoczynamy w Gdańsku. Z tutejszego lotniska udamy się samolotem Airbus A320 do norweskiego Alesund.Po wylądowniu i odebraniu naszych samochodów, pakujemy bagaże i
STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda
STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE Autor :Karolina Suda Witam Nazywam się Karolina Suda i jestem uczennicą Zespołu Szkół w Siennicy na kierunku Technik Obsługi Turystycznej.Uczestniczyłam
J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków,
J. J. : Spotykam rodziców czternasto- i siedemnastolatków, którzy twierdzą, że właściwie w ogóle nie rozmawiają ze swoimi dziećmi, odkąd skończyły osiem czy dziewięć lat. To może wyjaśniać, dlaczego przesiadują
HOTEL COMFORT BERNAU 3* gościnność po niemiecku
Europejska jakość w szkoleniu zawodowym - 2015-1-PL01-KA102-015020 HOTEL COMFORT BERNAU 3* gościnność po niemiecku Prezentacja Karolina Kowacka Comfort Hotel Bernau*** Praktyki odbywałam w 3* Hotelu Comfort
ZADANIE 1 Codzienna trasa listonosza ma kształt trójkata równobocznego, którego wierzchołki stanowia
ZADANIE 1 Codzienna trasa listonosza ma kształt trójkata równobocznego, którego wierzchołki stanowia bloki A, B, C. Z bloku A do bloku B listonosz idzie z 3 km/h. Z bloku B do bloku C idzie z dwukrotnie
Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?
Kurs online: Adaptacja do przedszkola Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Zanim zaczniemy przygotowywać dziecko, skoncentrujmy się na przygotowaniu samych siebie. Z mojego doświadczenia
Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie
Pomysł na weekend: Success Trip we Lwowie Termin wyjazdu: 25.08-28.08.19 Miejsce wylotu: Warszawa Zakwaterowanie: Panska Gora *** Przewidywana temperatura powietrza: 25 C Zastanawiasz się nad tym jakby
ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!
ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ! Ewa Kozioł O CZYM BĘDZIE WEBINAR? - Porozmawiamy o nawyku, który odmieni wasze postrzeganie dnia codziennego; - Przekonam Cię do tego abyś zrezygnowała z pefekcjonizmu,
Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem!
Ekspresowo na Mazury? Tak, ale tylko z GigaBusem! Jako, że ostatnio mam przyjemność służbowo jeździć na Mazury, to bardzo ucieszyłem się z powstania połączenia ekspresowego na trasie z Warszawy do Giżycka.
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2
Karkonosze maj 2014 Dzień 1 30 kwietnia 2014 rok to dzień wyjazdu na weekend majowy. Wyruszamy około 14.30 aby wieczorem dojechać do Karpacza, gdzie na ulicy Dolnej mamy swoją kwaterę. Po wypakowaniu rzeczy
CHORWACJA HOTEL DUBRAVKA *** nasza propozycja na Lato 2016
CHORWACJA HOTEL DUBRAVKA *** nasza propozycja na Lato 2016 Hotel Dubravka *** Hotel Dubravka *** Atuty oferty Atrakcyjna oferta cenowa hotelu. Położony tuż przy złocistej plaży z długim wybrzeżem oraz
Dobry nocleg w Iławie Villa Port
Dobry nocleg w Iławie Villa Port Uwielbiam przygotowywać dla Was wpisy z małych i dużych podróży. Mam nadzieję, że i Wam się podobają te moje podróżnicze wpisy. Jak zauważyliście na tapecie jest u mnie
Comenius wyjazd do Włoch. Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a
Comenius wyjazd do Włoch Jagoda Kazana 6a Alicja Rotter 6a Spis treści: Przylot Przylot Dzień w szkole Nasi gospodarze rozpoczynali lekcje o godz. 8.00. My uczestniczyliśmy w dwóch lekcjach: plastyce i
Wymianie uczniowska ze szkołą partnerską we Francji
Wymianie uczniowska ze szkołą partnerską we Francji W dniach 27 maja - 03 czerwca grupa uczniów i nauczycieli brała udział w wymianie uczniowskiej ze szkołą partnerską we Francji, w Ganges. Zanim jednak
30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!
30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania
Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.
Przygotowujemy laurki dla dzielnych strażaków. Starałyśmy się, by prace były ładne. Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko. 182 Jeszcze kilka kroków i będziemy
Czwórka z plusem PROJEKTU
Szkoła Podstawowa nr 4 Wyspiańskiego 5 32-050, Skawina ORGANIZATOR PROJEKTU Numer 4 04/17 PARTNER Witamy Was w ostatnim już w tym roku szkolnym numerze gazetki ''. Zapraszamy do współpracy w następnym
Moja przygoda w CzechachKarolina. Zaleńska
Moja przygoda w CzechachKarolina Zaleńska Dzień I Wstałam o 7:00. Autobus miał wyjechać o 9:30 z Krakowa do Katowic. Po drodze na dworzec były straszne korki, ale zdążyłam. W czasie drogi bawiliśmy się
Pamiętnik szalonego nauczyciela cz. VIII (ostatnia) Napisała: Dorota Pąchalska Rok szkolny 2014/2015
Pamiętnik szalonego nauczyciela cz. VIII (ostatnia) Napisała: Dorota Pąchalska Rok szkolny 2014/2015 Dnia 4 marca zapadła decyzja, że wracam do pracy. Nie było mnie przez pół roku! Mimo to, nie straciłam
Wreszcie nadszedł ten dzień, na który tak długo czekały. Rodzice przygotowali im tort.
Pewnego ranka Pusia i Lila wstały z łóżka i pobiegły do rodziców krzycząc: wakacje! pierwszy dzień wakacji! Kiedy to już wykrzyczały zjadły swoje ulubione przysmaki i pobiegły na dwór się bawić. Pusia
CYPR. CYPR Published on biketheworld.pl (http://www.biketheworld.pl) Dodane dnia Zaktualizowano dnia
Dodane dnia 2010.11.25 -- Zaktualizowano dnia 2013.06.13 Wpis dotyczy kraju: [1] Zobacz wszystkie wpisy Adeli z kraju: [2] Newsletter biketheworld.pl [3] Na Cyprze dane mi bylo byc w czasie tej wyprawy
Oto kilka rad ode mnie:
Powitanie Brawo Moja Droga! Pierwsze koty za płoty i pierwsza mądra decyzja za Tobą! Co będzie dalej? A po co się martwisz na zapas? Co będzie dalej i jak będzie dalej wyjdzie w najbliższych dniach i wtedy
Ref: Zaraz po wakacjach. 3.Różne wydarzenia z życia przedszkolnego, wspomnienia zostaną w sercu u każdego. 4. Inscenizacja,,Wakacjusz c.d.
SCENARIUSZ NA ZAKOŃCZNIE ROKU SZKOLNEGO DLA GRUPY DZIECI 6 LETNICH Pt.: Wakacje już blisko 1. Piosenka,,Pożegnanie (śpiewana z podziałem na role). 1.Wszystkie buzie dzisiaj czyste miny także uroczyste,
Społeczeństwo nostalgii? grudzień Społeczeństwo nostalgii? TNS grudzień 2013 K.078/13
grudzień 2013 Informacja o badaniu Czy żyjemy w społeczeństwie i kulturze nostalgii? Czy Polacy chętnie wrócą do przeszłości? Badanie TNS Polska pokazuje, czy czujemy się osobami sentymentalnymi i czy
Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach
Magdalena Bladocha Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach Dawno, dawno temu, a może całkiem niedawno. Za siedmioma morzami i za siedmioma górami, a może całkiem blisko tuż obok ciebie mieszkała
Autor: Małgorzata Osica
projekt "Staże zagraniczne dla uczniów i absolwentów szkół zawodowych oraz szkolenia kadry kształcenia zawodowego Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój współfinansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego
Chłopcy i dziewczynki
Chłopcy i dziewczynki Maja leżała na plaży. Zmarzła podczas kąpieli w morzu i cała się trzęsła. Mama Zuzia owinęła ją ręcznikiem. Maja położyła się na boku i przesypuje piasek w rączce. Słońce razi ją
Wakacje "ze skarpety"
Wakacje "ze skarpety" Materiał przygotowany dla słuchaczy podcastu Kasi Bieleniewicz Tuż przy uchu Wakacje "ze skarpety" Czy chciałbyś pojechać na wymarzone wakacje bez wielkiego wysiłku związanego z oszczędzaniem?
PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2
PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli
i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 159, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...
polonistyczna Ad@ i J@ś na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, pakiet 59, s. Wakacyjne zabawy Posłuchaj opowiadania Lato w mieście. Lato w mieście W zeszłym roku Ada i Jaś spędzili lato w swoim
Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy
Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...
Pokochaj i przytul dziecko z ADHD. ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi.
Pokochaj i przytul dziecko z ADHD ADHD to zespół zaburzeń polegający na występowaniu wzmożonej pobudliwości i problemów z koncentracją uwagi. TYPOWE ZACHOWANIA DZIECI Z ADHD: stale wierci się na krześle,
W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej
W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przeżyciami, zmartwieniami, oraz pokazać jak wyglądała nasza fantastyczna przygoda w obcym ale
Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.
Tytuł: Marzenie Franka Kupki Tekst: Anna Cwojdzińska Ilustracje: Aleksandra Bugajewska Wydanie I, lipiec 2012 Text copyright Anna Cwojdzińska Illustration copyright Aleksandra Bugajewska Uprzejmie prosimy
A2Z ACCESSORIES - LOGISTYCZNE WYZWANIA
A2Z ACCESSORIES - LOGISTYCZNE WYZWANIA Prezentacja Angelika Sobocińska i Marcin Hećman Projekt realizowany według programu Erasmus+ Dobry zawód otwiera drzwi do Europy 2014-1-PL01-KA102-000428 DROGA DO
Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy
Opublikowano na Miasto Gliwice (https://www.gliwice.eu) Źródłowy URL: https://www.gliwice.eu/aktualnosci/miasto/obiecuje-sobie-ze Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Tradycyjnie z
W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti
Działania zrealizowane w ramach projektu systemowego Ponadnarodowa mobilność uczniów i absolwentów oraz kadry kształcenia zawodowego realizowanego przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji współfinansowanego
Kto chce niech wierzy
Kto chce niech wierzy W pewnym miejscu, gdzie mieszka Bóg pojawił się mały wędrowiec. Przysiadł na skale i zapytał: Zechcesz Panie ze mną porozmawiać? Bóg popatrzył i tak odpowiedział: mam wiele czasu,
Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:
Język polski marzec Klasa V Teraz polski! 5, rozdział VII Wymogi podstawy programowej: równoważnik, zdania: pojedyncze, złożone (zdania składowe); pisownia nie z różnymi częściami mowy; redagowanie kartki
biegać każdy może! stwierdził lakonicznie: Urodziłem
biegać każdy może! Czy można biegać w każdym wieku? Oczywiście! Wystarczy tylko znaleźć swoje tempo i najlepszy czas do treningu. A potem cieszyć się prostą, a jednocześnie inspirującą aktywnością, która
BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH
PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym
VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz
VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz 19 grudnia 2017 r. odbyło się podsumowanie VIII edycji konkursu literackiego Mały Pisarz w SP nr 11 w Kielcach. Wzięły w nim udział dwie uczennice naszej
Ziemia. Modlitwa Żeglarza
Ziemia Ziemia, którą mi dajesz, nie jest fikcją ani bajką, Wolność którą mam w Sobie Jest Prawdziwa. Wszystkie góry na drodze muszą, muszą ustąpić, Bo wiara góry przenosi, a ja wierzę Tobie. Ref: Będę
SPRAWOZDANIE z I R A J D U R O W E R O W E G O SZLAKIEM SŁUPSK STRZLINKO DOLINA CHARLOTTY
SPRAWOZDANIE z I R A J D U R O W E R O W E G O SZLAKIEM SŁUPSK STRZLINKO DOLINA CHARLOTTY 2010-10-02 Organizatorzy Rajdu: ksiądz wikariusz Jarosław Krylik katechetka Elżbieta Heppner opiekunowie techniczni