Szkoła dla elit. POMAGAM INNYM... s.28 KONKURS Z PAZURĄ s.51. s.12 CO TAM W POLITYCE? s.48 WITOLD KONTRA WITOLD

Transkrypt

1 I S S N s.12 CO TAM W POLITYCE? s.48 WITOLD KONTRA WITOLD POMAGAM INNYM... s.28 KONKURS Z PAZURĄ s.51 << nr 6 (161) 9 lutego Szkoła dla elit

2

3 S zkoła dla elit Kilka tysięcy funtów zebrano podczas pierwszego balu Polonii na rzecz utworzenia w Londynie polskiej szkoły średniej. Zostaną one przeznaczone na przeprowadzenie badania ankietowego wśród Polaków, które ma odpowiedzieć na pytanie, jakie są ich oczekiwania wobec takiej placówki. Katarzyna Kopacz Na bal, który odbył się w Klubie Orła Białego, przybyło blisko 200 osób. Byli m.in. przedstawiciele konsulatu, Polskiej Macierzy Szkolnej, Wspólnoty Polskiej oraz Zjednoczenia Polskiego. Oprócz świetnej zabawy, bal był także okazją do tego, by po raz kolejny przedyskutować różne wizje polskiej szkoły. Tym bardziej, że sytuacja polskiego szkolnictwa bardzo się zmieniła w ciągu ostatnich dwóch lat. Ogromny napływ polskich dzieci, które przyjeżdżają tutaj ze swoimi rodzicami odnowił oblicze szkół sobotnich, które przeżywają ogromny renesans. Rośnie ilość szkół i ilość dzieci. Pięknie mówią po polsku, więc właściwie na razie nie ma co ich uczyć języka polskiego; trzeba zadbać tylko o to, żeby nie straciły tego języka, który mają przekonywała Aleksandra Podhorodecka z Polskiej Macierzy Szkolnej, prowadzącej szkoły sobotnie. Bo jak stwierdziła, często zdarza się, że polskie dzieciaki szybko go zapominają. Tym bardziej, jeśli się go nie pielęgnuje ani w domu, ani w szkole. Dziś polskie szkoły sobotnie stawiają sobie za zadanie głównie przekazanie najmłodszemu pokoleniu nie tylko języka, ale również informacji z zakresu historii, geografii, religii. Dlatego w szkołach sobotnich kładziemy nacisk nie tylko na naukę języka polskiego, ale również na inne elementy i to bywa czasem powodem scysji, bo najnowsza emigracja nie zawsze widzi oświatę tak, jak widzi ją Polska Macierz Szkolna. Bo dla nich najważniejsze jest zachowanie języka. Sprawa patriotyzmu, tradycji i kultury jest na dalszym planie, bo oni w tej chwili nie odczuwają braku tego, bo mają to takie świeże mówiła podczas balu Aleksandra Podhorodecka.

4 TEMAT NUMERU TEMAT NUMERU Jedną z atrakcji wieczoru był pokaz kadetów z The Royal Regiment of Fusiliers Imprezę uświetnił także występ śpiewaków operowych Bal uroczyście otworzyła 4 - letnia Claudia, być może przyszła uczennica polskiej szkoły średniej. Polska Macierz Szkolna bardziej niż za pomysłem utworzenia polskiej szkoły optuje bowiem za zakładaniem nowych szkół sobotnich. W ciągu ostatniego roku powstało ich na Wyspach dziesięć, m.in. w Perth na północy Szkocji, gdzie nigdy nie było Polaków. Dla wielu dzieci, szczególnie w małych miejscowościach, szkoły sobotnie są miejscem radości, odskocznią od dość trudnego życia, które mają w brytyjskich szkołach. Trudnego przede wszystkim dlatego, że brak tam rodzimego języka. Dzieci się szybko uczą obcego języka i pewno za dwa lata ten problem nie będzie u nich istniał. Ale wtedy pojawią się inne dzieci i one znów będą musiały rozwiązać ten problem dodawała Podhorodecka. Większymi optymistami są jednak sami rodzice. Moją ideą było to, żeby moje dziecko urodzone w Wielkiej Brytanii najpierw zaczęło mówić po polsku; więc zanim moja córka zaczęła mówić po angielsku, nauczyłam ją polskiego. Myślę, że dla dzieci pochodzących z polskich rodzin, dla których polskość jest bardzo ważna polskie szkoły są niezbędne. Mamy teraz szkoły podstawowe i to jest super, ale mam nadzieję, że w momencie kiedy moja córka dorośnie do szkoły średniej, taka szkoła już powstanie mówiła Magdalena Harley, mama kilkuletniej dziewczynki. Za powstaniem takiej szkoły optuje także Wspólnota Polska, do której docierały już sygnały, że polskie dzieci są czasem szykanowane ze względu na inną kulturę czy brak znajomości języka. Jesteśmy dla Polonii i jeżeli Polacy mieszkający tutaj stwierdzą, że taka szkoła jest im potrzebna, to oczywiście będziemy ją wspierać zawsze zapewniała Maria Piotrowicz, sekretarz Wspólnoty Polskiej. My chcemy, by Polacy pozostali Polakami, żeby pamiętali o tym, gdzie jest ich ojczyzna, gdzie jest ich macierz, żeby znali polską historię, polski język i polską geografię. To jest nasze posłannictwo dodawała. 4 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

5 TEMAT NUMERU Wspaniałe jedzenie i wspaniała muzyka... Goście balu mieli więc nie lada dylemat: zostać przy stole czy ruszyć w tany? Jan Mokrzycki ze Zjednoczenia Polskiego, Maria Piotrowicz ze Wspólnoty Polskiej i Cezary Olszewski z Komitetu Organizacyjnego debatowali podczas balu o tym, jak ewentualnie powinna wyglądać polska szkoła średnia w Londynie Podkreśliła także, że pomysł stworzenia szkoły z podwójnym programem polsko-brytyjskim a do tego katolickiej, jest dobrym pomysłem dla tych, którzy chcą zdawać maturę angielską. Jeśli chodzi o stowarzyszenie Wspólnota Polska, to my będziemy wspierać wszelkie wysiłki Polaków, które mają podtrzymać tożsamość narodową. Bardzo chcemy, by dzieci wiedziały gdzie jest ojczyzna i pięknie mówiły po polsku mówiła. O konieczności utworzenia takiej placówki mówił także Mieczysław Cezary Olszewski z Komitetu Organizacyjnego, który był inicjatorem balu. Ta szkoła będzie ośrodkiem polskości, kształcącym przyszłe kadry polonijne, biznesmenów i polityków, którzy odegrają w tym kraju i społeczeństwie rolę stosowną do poziomu edukacji, którą dzięki polskiej szkole zdobędą. Mówienie o tym, że szkoła jest niepotrzebna to tak jak mówienie, że nie są nam potrzebne polskie elity, które będą miały wpływy w społeczeństwie brytyjskim przekonywał. Zaznaczył co prawda, że można się spierać, czy ta szkoła powinna mieć 500 czy 1500 miejsc, ale jak dodał na te pytania odpowie ankieta, która będzie przeprowadzona wspólnie z pracownikami University College of London pod kierunkiem profesora Kolankiewicza, dyrektora studiów slawistycznych i studiów nad wschodnią Europą. Odpowie ona na wiele pytań mam nadzieję, że rozwieje także obawy tych osób, które uważają, że taka szkoła jest na wyrost. Ona jednak nie jest na wyrost, bo milion Polaków w Wielkiej Brytanii potrzebuje polskiej szkoły średniej. To tak jak by powiedzieć, że miasto Gliwice czy Gdańsk nie powinno mieć szkoły średniej. Oczywiście jesteśmy świadomi, że taka szkoła to ogromny koszt. Nieproporcjonalnie większy od kosztów kształcenia polskich dzieci w Polsce. Ale skoro one już tutaj są, nie możemy tego potencjału zmarnować podkreślał Cezary Olszewski. Obecna na balu TVP Polonia namawiała gości balu do spróbowania swoich sił przed kamerą. Jak widać, niektóre panie w roli reporterki czuły się świetnie! 5

6 TEMAT NUMERU więcej zdjęć na Jedną z największych atrakcji wieczoru była ruletka Aleksanda Podhorodecka z Polskiej Macierzy Szkolnej Pomysłowi powołania polskiej szkoły dobrze wróży jednak fakt, że pomysłodawcy mają sprzymierzeńców we wszystkich najważniejszych organizacjach. Niektóre osoby oczywiście są za szkołą w sposób emocjonalny i uważają, że ta szkoła jest potrzebna choćby dlatego, żeby utrzymać polskość dzieci, inne zastanawiają się zaś, jaka ta szkoła miałaby być czy może powiększyć szkołę przy ambasadzie, czy może poprosić Brytyjczyków, by rozwiązali nam ten problem, bo zgodnie z prawem Unii Europejskiej to Wielka Brytania odpowiada za obowiązek szkolny. Niemniej Wielka Brytania nie będzie uczyć naszych dzieci polskiego. Jeszcze inni uważają zaś, że trzeba rozbudować szkoły sobotnie. Ale to nie są rozwiązania, które gwarantują sukces, jaki możemy osiągnąć dzięki szkole jako instytucji, która ma budynki, zaplecze, potencjał i która jest ośrodkiem kulturotwórczym, powiedziałbym nawet państwowotwórczym mówił Cezary Olszewski. Zdaniem organizatorów balu, gdyby ta szkoła powstała byłby to piękny pomnik Polonii brytyjskiej, który jednoczyłby wszystkie pokolenia. Korzystałyby z niej bowiem dzieci emigrantów, którzy przyjechali tutaj rok temu i wnuki emigrantów, którzy przyjechali tutaj po wojnie. To byłaby szkoła uniwersalna, jednocząca całą Polonię. Nam się udało utrzymać polską kulturę, mimo że nasze dzieci chodziły do brytyjskiej szkoły i polskiej szkoły sobotniej. Nie ma jednak pewności, że w każdym domu będzie tak samo. Ważnym jest jednak, by nowo przybyli nie stracili tego zasobu polskiej kultury podkreślał Jan Mokrzycki ze Zjednoczenia Polskiego. zdjęcia: Komitet Organizacyjny I Balu Polonii na rzecz utworzenia polskiej szkoły w Londynie dziękuje: Mediom polonijnym Sponsorom balu: Państwu Teresie i Mariuszowi Wasielom MW Scaffolding oraz firmie Ruesch International Współorganizatorom: Magdalenie Harvey z Klubu Orła Białego oraz całej obsłudze klubu Artystom wielkiego serca, którzy ofiarowali swoje prace dla organizowanej loterii i aukcji oraz Państwu Kaplan Wszystkim dobroczyńcom, którzy wzięli udział w loterii oraz innych atrakcjach wspierających cel utworzenia szkoły oraz gościom, którzy przybyli na bal i wsparli naszą akcję 6 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

7 7

8 ODSZKODOWANIA ZA WYPADKI ODSZKODOWANIA-ONLINE.CO.UK Jeśli jesteś ofiarą wypadku który miał miejsce do trzech lat wstecz nie zwlekaj skontaktuj się z nami!!! Pomoc prawna w uzyskaniu odszkodowania oraz profesjonalna obsługa w języku polskim! NO WIN NO FEE Telefon: cso@odszkodowania-online.co.uk Wypełnij elektroniczny formularz na naszej stronie odszkodowania-online.co.uk To jest reklama Compensation Solicitors Online kancelarii prawnej działającej zgodnie z regulacją The Law Society of England and Wales

9 ZAMIAST WSTĘPU SPIS TREŚCI LUTY nr 6 (161) Redaktor naczelna Katarzyna Kopacz PROJEKT OKŁADKI: RAFAŁ SZMIDT FOTO: 3 Pierwszy bal na rzecz utworzenia polskiej szkoły średniej w Londynie jest już za nami. Kilka tysięcy funtów, które udało się zebrać przeznaczone zostanie teraz na wykonanie wśród Polaków precyzyjnego badania ankietowego, które da odpowiedź na pytanie jak owa szkoła powinna wyglądać. Prawdę mówiąc, czekam na owe wyniki z wielką niecierpliwością i zaciekawieniem. Zaciekawienie, które powoduje nie tylko fakt, że jestem dziennikarzem, ale również dlatego, że mój drugi zawód to nauczyciel języka polskiego. Dlatego chciałabym, by Polacy mieszkający w Londynie opowiedzieli się za stojącą na wysokim poziomie, kształcącą w dwóch językach polską szkołą. Zgadzam się oczywiście, że budowanie takiej placówki od postaw jest przedsięwzięciem czasochłonnym i wymaga pokonania wielu problemów. Być może nawet bardzo wielu Myślę jednak, że warto. Bo przecież szkoła poza granicami kraju to nie tylko miejsce na naukę, ale także miejsce, gdzie urządza się koncerty, spotkania z artystami i ludźmi kultury, organizuje różnego rodzaju kluby oraz zajęcia sportowe. Z takiej szkoły mógłby więc skorzystać każdy z nas. Zachęcać do podjęcia trudu założenia takiej szkoły powinien nas dodatkowo fakt, że skoro takie przedsięwzięcie udało się już innym mniejszościom, to czemu nie miałoby się udać i nam? Goniec Polski The Polish Times Polski tygodnik w Londynie ADRES: POLISH TRADE CENTRE 48 Haven Green, Ealing, London W5 2NX, tel info@goniec.com REDAKCJA (EDITORIAL): Katarzyna Kopacz (red. nacz.), kk@goniec.com Michał Szaflarski (zast. red. nacz.), msz@goniec.com Dorota Charczuk (dziennikarz), dora@goniec.com tel , redakcja@goniec.com Tomasz Tułasiewicz (korekta), tomek@goniec.com WSPÓŁPRACA: A. M. Borkowski, K. Bzowska, W. Deluga, M. Dobosz, P. Geise, Ł. Jachimiak, A. Janulewicz, T. Kozłowski, T. Krotos, P. Marek, M. Mills, P. Podchorodecki, A. Rynkiewicz, P. Sikora, P. Płatek, A. Rączkowska, A.M. Tuckett, J. Skibicka, M. Stopa, E. Tułasiewicz, A. Wendzikowska SKŁAD I GRAFIKA: Rafał Głowa (red. tech. i admin.www), rg@goniec.com Rafał Szmidt, Krzysztof Gackowski (DTP) dtp@goniec.com MARKETING: Mariusz Zdeb , mz@goniec.com Aleksandra Mamczak , alex@goniec.com Urszula Napiórkowska , ula@goniec.com tel , fax: , marketing@goniec.com MARKETING & PR: Grażyna Trybuła , grazyna@goniec.com FINANSE: Małgorzata Dryjska , md@goniec.com DYSTRYBUCJA Piotr Zadrąg , pz@goniec.com PRZEDSTAWICIELSTWO W BIRMINGHAM: Lidia Tułacz / Fot: PAP Archiwum Shutterstock WYDAWCA (PUBLISHER): Goniec Ltd Dyrektor generalny: Mieczysław Cezary Olszewski Dyrektor: Monika Horeczy , monika@goniec.com Nakład: egzemplarzy ISSN Redakcja Gońca Polskiego nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji ogłoszenia bez podania przyczyny. 3 Szkoła dla elit 10 Wiadomości z Polski 12 Prosto z Wysp 14 Wiadomości ze świata 16 Informacje lokalne z Wielkiej Brytanii 18 Polonia na Wyspach 20 Britpress 22 Polpress 24 O co chodzi w sztuce współczesnej? 26 Walentego dla Walentynki 28 Dziś pomagam innym 30 Obywatele drugiej kategorii 33 Jeszcze nie wszystko stracone 34 Live to ride ride to live 36 Polacy zdobywają brytyjskie tory cz.2 38 U przyjaciół z Australii 42 Goniec Polski z Birmingham 44 Gonia i Gonio 45 Mama na Wyspach 46 Związek obroni, doradzi, przeszkoli 47 Goniec Rozrywka 48 Witold kontra Witold 49 Lista bestsellerów Merlin.pl 50 Polski Londyn 51 Nie tylko Kiler! 52 Przeżyj to sam 54 Galeria 56 Sport z Polski 58 Informacje sportowe ze świata 60 Polski sport na Wyspach 62 Program telewizyjny 66 Ogłoszenia drobne 78 Informator

10 WIADOMOŚCI Z POLSKI Sikorski podał się do dymisji Były minister obrony narodowej Radosław Sikorski być może zostanie szefem NATO Przestępstwo co minutę fot. Tomasz Gzell (PAP) Każdego dnia mordowany jest jeden Polak, a co sześć godzin gwałcona kobieta. Mniej więcej co minutę popełniane jest przestępstwo kryminalne. To policyjny obraz Polski w 2006 roku pisze Dziennik. W całym kraju w zeszłym roku popełniono przestępstw kryminalnych (m.in. zabójstw, gwałtów, kradzieży i oszustw). Średnio co 53 sekundy zdarzało się jedno takie przestępstwo. Naprawdę jest aż tak źle? Jeśli wierzyć statystykom, politykom i szefowi policji nie. Zdaniem szefa MSWiA Ludwika Dorna, to najbezpieczniejszy dla Polaków rok od 17 lat. Minister chwali się spadkiem w niemal wszystkich kategoriach przestępstw i jednocześnie wzrostem skuteczności policji. Liczba przestępstw kryminalnych spadła o 10 proc. w porównaniu do 2005 r. Policji udaje się wykryć niemal co drugie przestępstwo mówi minister Dorn. Zeszły rok najlepiej charakteryzują zdarzenia z jego początku i końca. Z jednej strony spektakularne sukcesy policji, z drugiej straszne zbrodnie, którym policja nie zapobiegła. Minister Obrony Narodowej Radosław Sikorski podał się w poniedziałek do dymisji, a premier Jarosław Kaczyński ją przyjął. Chciałem powiedzieć żegnając się z resortem, że kocham ten resort, że to co tutaj robiłem, to było to, co chciałem robić całe swoje życie. Chciałem podziękować wszystkim, którzy mi to umożliwili powiedział Radosław Sikorski na pożegnalnej konferencji prasowej. Zdymisjonowany minister obrony potwierdził, że wcześniej złożył do premiera wniosek o odwołanie Antoniego Macierewicza z funkcji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Rzecznik rządu Jan Dziedziczak, informując o przyjęciu dymisji przez premiera Jarosława Kaczyńskiego powiedział, że Sikorski złożył dymisję tuż po rozmowie z premierem, podsumowującej przegląd resortów. Dodał, że Sikorski nie stawiał alternatywy: ja albo Antoni Macierewicz. Premier Jarosław Kaczyński powiedział we wtorek, że on i prezydent mieli odmienne niż minister obrony Radosław Sikorski zdanie co do sposobu działania w resorcie i to zdecydowało o dymisji ministra. Zaznaczył też, że rozbieżności między nim i prezydentem a Sikorskim były nie do usunięcia. Media od dłuższego czasu informowały o konflikcie szefa MON z szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antonim Macierewiczem, do niedawna wiceministrem obrony. Według niektórych mediów, Sikorski złożyć miał wniosek o odwołanie Macierewicza i zapowiedzieć, że poda się do dymisji, jeśli nie zostanie on przyjęty. Według polityka Samoobrony Ryszarda Czarneckiego Radosław Sikorski chciałby objąć stanowisko sekretarza generalnego NATO. Odejście Sikorskiego z resortu obrony odbiło się głośnym echem. Nie cichną komentarze, których autorami są tak polscy, jak i zagraniczni politycy. Czy rzeczywiście chce spróbować swoich sił jako szef NATO, tego oficjalnie nie wiadomo. Natomiast nowym ministrem obrony ma zostać Aleksander Szczygło, szef Kancelarii Prezydenta. Według Gazety Wyborczej jego miejsce miałaby zająć dotychczasowa minister spraw zagranicznych Anna Fotyga. Tymczasem, jak doniosło we wtorek radio RMF FM, Antoni Macierewicz zostanie odwołany ze stanowiska szefa Wojskowego Kontrwywiadu. Powodem ma być konflikt na linii Sikorski Macierewicz. Jak się dowiedziało RMF FM, premier postanowił wkroczyć i ukarać obu polityków. Według informacji radia decyzja zapadła w weekend Sikorski stracił stanowisko w poniedziałek, Macierewicz odejdzie w połowie lutego, tuż po publikacji raportu z likwidacji WSI. (interia.pl/onet.pl) Według ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna ubiegły rok był najbezpieczniejszy od 17 lat Gazeta przypomina, że w styczniu w ręce policji wpadli handlarze narkotyków, przy których znaleziono 11 kg amfetaminy. Potem było już jednak coraz gorzej. Co i rusz opinię publiczną szokowały kolejne informacje. W sierpniu w Jaworznie pięciu bandytów próbowało zakopać w piaskownicy 16-letnią dziewczynę. Uratowała ją przechodząca sąsiadka. W październiku w Gdyni grupa pijanych chuliganów pobiła policjanta. W listopadzie w Dąbrowie Najwięcej przestępstw popełnianych jest Górniczej w osiedlowym klubie czterech chłopców w miastach. Bezwzględnie przoduje tutaj Warszawa, w wieku lat zgwałciło siedem koleżanek. ale jeżeli przeliczy się te liczby na 100 Na szczęście coraz sprawniej działa wymiar tys. mieszkańców, to prym wiodą Katowice. sprawiedliwości. Prokuratury skierowały do sądów Popełniono tam w zeszłym roku 11 zabójstw, 428 tys. aktów oskarżenia przeciwko gwałtów, 4 tys. włamań i kradzieży, 885 roz- tys. osób. Prawomocnych GoniecAW wyroków skazujących Polish.qxd 10/11/06 bojów. 11:30 am Page 1 zapadło ok. pół miliona. (pap) Odszkodowania fot. Tomasz Gzell (PAP) Nie wygrasz Nie płacisz Wypadki przy pracy lub choroby zawodowe Wypadki drogowe Wypadki podczas urlopu Błędy medyczne Dyskryminacja płacowa Doświadczony polski personel Otrzymasz 100% odszkodowania Bezpłatne konsultacje, kontakt: Agnieszka Szymańska Paralegal aszymanska@leighday.co.uk Leigh Day & Co Priory House 25 St John s Lane London EC1M 4LB 10 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

11 fot. Radek Pietruszka (PAP) Łowcy blach w Krakowie W krakowskiej Komendzie Miejskiej Policji od kilku lat działa zorganizowana grupa przestępcza ustalili reporterzy RMF FM i Telewizji Kraków. Policjanci biorą pieniądze za informowanie właścicieli zaprzyjaźnionych firm holowniczych o wypadkach. Krakowski rynek usług holowniczych zmonopolizowały trzy firmy informuje RMF FM. Właściciel jednej z nich to były policjant, dwie pozostałe to zakłady blacharskie, które zawarły nieformalny układ z kilkunastoma funkcjonariuszami. Gdy dochodzi do stłuczki, policjanci dyżurni numeru 112, wydziału ruchu drogowego oraz radiowozów wysyłają sms-a do swoich klientów. Właściciele faworyzowanych firm świetnie się znają i też mają zawarty układ: kto pierwszy dojedzie na miejsce zdarzenia, ten łapie zlecenie. Inne firmy znając sytuację wycofują się z wyścigu, opuszczając miejsce wypadku gdy docierają tam właściwe firmy. Za przychylność oficera dyżurnego trzeba słono zapłacić: od każdej naprawy 10 procent Plan ratunkowy dla szpitali Zbigniew Religa przedstawił plan ratowania polskich szpitali Minister zdrowia Zbigniew Religa przedstawił w poniedziałek premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu plan ratowania zadłużonych szpitali. Według Religi, minister zdrowia może przejąć część zobowiązań Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Religa poinformował dziennikarzy po spotkaniu z premierem, że przedstawił plan rozwiązań długofalowych dla kilkunastu najbardziej zadłużonych placówek w kraju, a także plan rozwiązań doraźnych dla wrocławskiego Akademickiego Szpitala Klinicznego. Pod koniec stycznia komornik dokonał egzekucji ląduje w kieszeni policjantów. Średni zarobek policjantów wynosi od 500 do 1000 zł za jedno zlecenie. W takiej sytuacji policyjna pensja jest niejako dodatkiem do nielegalnych zarobków informuje RMF FM. We wtorek doszło do zatrzymań pierwszych osób związanych z tzw. mafią blacharską. Józef Giemza z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie poinformował, że zatrzymano 12 osób, spośród których 7 to policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Jest wśród nich komisarz policji. Pozostałych pięć osób to właściciele firm holowniczych. (onet.pl) środków przeznaczonych na działalność tej placówki. Wykorzystując zapisy o pomocy i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej, część zobowiązań szpitala we Wrocławiu może przejąć minister zdrowia. I to jest kierunek. Uważam, że tak się powinno stać oświadczył Religa. Dodał, że chodzi o ok mln zł, które resort prawdopodobnie zaoferuje szpitalowi w ciągu kilku dni. Całe zadłużenie szpitala we Wrocławiu wynosi 300 mln zł. Nie ma możliwości, byśmy przejęli wszystkie długi tego szpitala. Przejmujemy tylko te, które zagrażają jego istnieniu w chwili obecnej zaznaczył Religa. (interia.pl/pap) fot. Remigiusz Sikora (PAP) W SKRÓCIE Bilety lotnicze będą tańsze Ceny biletów lotniczych w Polsce w końcu muszą spaść. Do obniżek doprowadzi Komisja Europejska, która zapowiedziała, że weźmie pod lupę opłaty lotniskowe ustalane przez europejskie porty. A polskie lotniska należą do najdroższych w Europie podaje Dziennik. Doszło do tego, że pasażer w Polsce płaci nie tylko za start i lądowanie samolotu, ale nawet za jego postój czy oświetlenie pasa. Wysokie opłaty są również kasowane za każdego przewiezionego do Polski pasażera. (dziennik.pl) W styczniu wzrosło bezrobocie Bezrobocie w styczniu 2007 r., według wstępnych danych, wzrosło do 15,2 proc. z 14,9 proc. w grudniu 2006 r. podało we wtorek Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS). Z komunikatu resortu pracy wynika, że liczba bezrobotnych w końcu stycznia 2007 wyniosła 2 mln 367,4 tys. osób i w porównaniu do końca grudnia 2006 r. wzrosła o 58 tys. osób. Największy wzrost liczby bezrobotnych miał miejsce w województwie podlaskim o 4,1 proc., w warmińsko-mazurskim o 3,4 proc., w łódzkim o 3,3 proc. (pap) Lepper zostanie przebadany Co najmniej cztery osoby poddały się już badaniom DNA pod kątem ustalenia ojcostwa najmłodszego dziecka Anety Krawczyk dowiedziała się nieoficjalnie PAP. Oprócz posła Stanisława Łyżwińskiego, materiał genetyczny pobrano także od byłego, lokalnego działacza Samoobrony, obecnego członka partii i byłego męża kobiety. Kolejną osobą, której DNA ma być przebadane jest wicepremier Andrzej Lepper. Łódzka prokuratura nie informuje, kiedy ma to nastąpić. (pap) fot. Wojciech Szabelski (PAP) 11

12 PROSTO Z WYSP Co tam, panie, w polityce? fot. arch. prywatne Marta Mills Co tam, panie, w polityce? W polityce, odpowiedział pan premier, sztorm. Medialny sztorm wokół jego osoby, który zdaniem najwyżej postawionych polityków kraju przesłania osiągnięcia rządu i rujnuje rząd i Partię Pracy. Sztorm wokół Tony ego Blaira nie ustaje od kilkunastu miesięcy, zmienia się jedynie jego natężenie. Od kilkunastu tygodni związany jest z aferą cash for honours (przyznawanie tytułów lordowskich w zamian za ogromne dotacje pieniężne dla partii). W grudniu Blair, jako pierwszy premier w historii Wielkiej Brytanii, był przesłuchiwany przez policję, 26 stycznia po raz drugi. Przesłuchiwani są jego najbliżsi współpracownicy, nie ma się zatem co dziwić mediom, że poświęcają temu śledztwu tyle uwagi. Można jednocześnie odnieść wrażenie, że poza tym śledztwem i spekulacjami na temat daty odejścia Blaira, w brytyjskiej polityce nie dzieje się nic. No, może oprócz kryzysu w publicznej służbie zdrowia i kłopotów Home Office. W walce o zainteresowanie mediów wszelkie pozytywne inicjatywy rządu nie mają szans z najmniejszym poruszeniem w cash for honours. Potwierdziła to chairman Partii Pracy Hazel Blears w programie Newsnight na BBC2, mówiąc że zainteresowanie mediów powyższym śledztwem przesłoniło dość dużo naszych domowych spraw, z których rząd może być dumny, a o których przeciętny obywatel niewiele wie, jak na przykład reforma systemu emerytalnego oraz systemu zapomóg socjalnych. Wszyscy pracują zgodnie, nie ma rozłamów ani zastojów. W programie BBC1 Sunday AM 4 lutego Minister Kultury, Mediów i Sportu Tessa Jowell powiedziała, że nie ma dowodów na to, że posłowie chcą czegoś innego, niż żeby premier odszedł w swoim własnym czasie, czyli kiedy on sam zadecyduje. Tajemnice Blaira Mija się to z doniesieniami mediów o grupie posłów Labour Party, która namawia ministrów do wywierania presji na szefa rządu. Część z nich była oburzona, że przez 6 dni premier utrzymywał w tajemnicy, że został ponownie przesłuchany. Sześć dni zajęło powiedzenie światu o przesłuchaniu, grzmiało BBC Newsnight 1 lutego. Sprawa o wadze skandalu w społeczeństwie traktującym dostęp do informacji jako jedną z najwyższych wartości. I czyżby premier zapomniał, że dostęp do informacji to jedna z głównych podstaw demokracji, o którą on tak walczy w Iraku? W międzyczasie jeszcze wyszło na jaw, że policja odkryła tajny system i w siedzibie Blaira (istniejący obok oficjalnego), czemu jednak Downing Street stanowczo zaprzecza. I znowu Tony Blair postawił w cieniu inne wydarzenia dnia, znowu ukradł czołówkę. Musimy się jeszcze pomęczyć Zrobił to po raz kolejny już następnego dnia. W wywiadzie dla prestiżowego programu politycznego Today (BBC Radio 4) po raz kolejny nie pozostawił nikomu złudzeń, że jeszcze teraz nie odejdzie, używając wyrażenia you will have to put up with me for a bit longer (będziecie musieli wytrzymać ze mną jeszcze trochę). To wytrzymać ze mną cytowały niemal wszystkie media, bo zabrzmiało jak przemęczyć się. Kwintesencja ostatnich tygodni, a nawet miesięcy. Media, politycy, społeczeństwo mogą sobie myśleć co chcą o premierze, ale nie mogąc nic zrobić, muszą się jeszcze trochę z nim pomęczyć. Premier dodał, że ma głęboki szacunek dla Brytyjczyków i rządzenie nimi to dla niego przywilej i zaszczyt, ale podkreślił, że on sam zmienił się przez ostatnie 10 lat i mniej przejmuje się tym, czy go ludzie lubią. Takiego przypływu szczerości w wypowiedzi polityka ze świecą szukać... Dwa światy Blaira Blair starał się podczas tego długiego wywiadu brzmieć jak polityk, który ma na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż afera cash for honours. Spotyka się z wyborcami, promuje sport w szkołach grając w piłkę z dziećmi. Gets on with the Job, czyli wykonuje swoją robotę. Świetnie podsumował to dziennikarz polityczny BBC Nick Robinson od razu po wywiadzie: Blair myśli, że jedynym antidotum na obecną sytuację jest pokazywanie się z ludźmi, wyglądanie na zrelaksowanego i robiącego swoją robotę. To prawie tak, jakby istniały dla niego dwa światy: świat mediów w którym jest on nieustannie pod presją i w którym mówi się, że jego autorytet się kurczy i to, co on widzi jako prawdziwy świat (często poza Wielką Brytanią) w którym jest on podziwiany. Lider Konserwatystów David Cameron po raz pierwszy publicznie zaapelował do Blaira o dymisję w interesie narodu. Lider Demokratów Sir Menzies Campbell również apeluje o odejście wcześniej raczej, niż później. Jednak po wspomnianym wyżej wywiadzie jedno jest pewne: ci, którzy mieli choć małą nadzieję, że śledztwo może zmusić Blaira do dymisji, muszą się srodze zawieść. Potwierdził to jeszcze raz dzień później, przemawiając na krajowym forum politycznym Partii Pracy: Będąc tak wysoko w polityce, człowiek przyzwyczaja się do tych okresowych sztormów, jednak nie powinny one zmienić jego kursu czy pewności siebie. Pełne więzienia Natomiast ci, którzy mają choć małą nadzieję, że w wyniku śledztwa premier skończy w więzieniu, również mogą się srodze rozczarować. Z prostego powodu: nie będzie dla niego miejsca. Tak jak nie ma już miejsc dla tysięcy skazańców. Problem przepełnionych więzień i przyszłości premiera dokładnie zobrazował rysunek na pierwszej stronie satyrycznego magazynu politycznego Private Eye : na stwierdzenie Blaira Nie możesz mnie wsadzić do więzienia, Minister John Reid odpowiada Ponieważ wszystkie są już pełne. To kolejny skandal z Home Office w roli głównej. Pod koniec stycznia wyszło na jaw, że John Reid napisał list do sędziów przypominający im o przepełnionych więzieniach i sugerujący skazywanie jedynie w przypadku poważniejszych przestępstw. Na drugi dzień media szalały od rewelacji o nie skazaniu pedofila na karę więzienia. Sędzia, który odesłał pedofila do domu, tłumaczył swoją decyzję listem ministra. Niejako w odpowiedzi na kolejny skandal John Reid zaproponował podział Home Office (73 tys. pracowników!) na dwa ministerstwa: bezpieczeństwa narodowego (imigracja, terroryzm) oraz ministerstwa sprawiedliwości, w ciągu kilku miesięcy. Jeśli decyzja zostanie zaakceptowana, będzie to największa reforma Home Office od chwili jego utworzenia w 1782 roku. Może to też być ostatni big Job Tony ego Blaira. 12 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

13 13

14 fot. Sergei Ilnitsky (PAP) WIADOMOŚCI ZE ŚWIATA Nowe zarzuty wobec Chodorkowskiego Michaiłowi Chodorkowskiemu grozi kara kolejnych 15 lat więzienia Prokuratura Generalna Rosji przedstawiła w poniedziałek nowe zarzuty skazanym już wcześniej za nadużycia finansowe dawnym szefom Jukosu Michaiłowi Chodorkowskiemu i Płatonowi Lebiediewowi. Nowe zarzuty wobec obu to pranie pieniędzy i przywłaszczenie sobie lub defraudacja cudzego majątku. Grozi im do 15 lat więzienia. Wcześniej skazano ich na 8 lat. W związku z przedstawieniem nowych zarzutów, które odbyło się w Czycie na Syberii, wprowadzono tam nadzwyczajne środki ostrożności. Adwokat Chodorkowskiego, Jurij Szmidt, powiedział agencji ITAR-TASS, że w mieście zamknięto drogi prowadzące do obwodowej prokuratury, a na każdym skrzyżowaniu stoi patrol milicji. W pobliżu budynku prokuratury znajdują się uzbrojeni funkcjonariusze OMON oraz antyterroryści dodał. Według adwokatów Chodorkowskiego, proces w nowej sprawie ma się odbywać na Syberii, żeby uniknąć zainteresowania mediów. Michaił Chodorkowski gotowy jest podważyć wszystkie zarzuty, jakie wobec niego w poniedziałek wysunęła Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej zapowiedział Szmidt. Według adwokata, Chodorkowski złoży zeznania, ale pod warunkiem, że położony zostanie kres łamaniu jego praw. Szmidt wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o przeniesienie jego klienta do Moskwy, gdyż zgodnie z prawem postępowanie karne powinno się toczyć w miejscu domniemanego popełnienia zarzucanych mu czynów. Chodorkowski niegdyś najbogatszy Rosjanin odbywa karę 8 lat więzienia skazany za nadużycia finansowe. Osadzono go w kolonii karnej w obwodzie czytyjskim, ok. 5 tysięcy km od Moskwy. Taką samą karę, tyle że w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym za kołem polarnym, odbywa Lebiediew. Obaj od początku odrzucali wysunięte wobec nich oskarżenia, uważając je za sfabrykowane i politycznie umotywowane. Chodorkowskiego i Lebiediewa przeniesiono do Czyty w grudniu ubiegłego roku w celu jak podano przeprowadzenia czynności śledczych. (onet.pl) Słowackie nie dla polskiego oscypka Słowacja zgłosiła sprzeciw wobec rejestracji oscypka jako wyrobu pochodzącego z kilku podhalańskich powiatów podała w poniedziałek Komisja Europejska. Oznacza to, że na razie polski oscypek nie otrzyma unijnej Chronionej Nazwy Pochodzenia. Słowacja twierdzi, że Polska nie może zarejestrować i chronić nazwy oscypek, ponieważ stała się ona nazwą rodzajową, czyli w myśl unijnych przepisów nazwą produktu rolnego lub środka spożywczego, która mimo iż jest związana z miejscem lub regionem, w którym produkt lub środek spożywczy był pierwotnie produkowany lub wprowadzany na rynek stała się powszechną nazwą produktu. Przykładem takiego produktu jest ser emmentaler, wywodzący się z doliny rzeki Emme w Szwajcarii, ale obecnie produkowany w wielu krajach. Słowacja twierdzi, że rejestracja oscypka produkowanego w Polsce zagroziłaby produkcji i sprzedaży serów słowackich pod tą samą nazwą. Słowackie władze już wcześniej rościły sobie prawa do nazwy oscypek, ale w wyniku negocjacji z Polską w zeszłym roku postanowiły zrezygnować z roszczeń. Podobny do oscypka ser produkowany po słowackiej stronie granicy miał być sprzedawany pod nazwą slovensky ostiepok. Komisja Europejska w ciągu n a j b l i ż s z y c h tygodni zadecyduje, czy słowacki sprzeciw jest w ogóle dopuszczalny. Jeśli tak będzie namawiała polskie i słowackie władze do znalezienia rozwiązania spornych kwestii. Zgodnie z procedurą jest na to sześć miesięcy. Jeżeli nie ostateczną decyzję podejmie Komisja Europejska. To oznacza, że procedura objęcia polskiego oscypka ochroną może trwać jeszcze ponad rok, a jej wynik wciąż jest niepewny, ponieważ unijni eksperci mogą zgodzić się z argumentami Słowacji. (onet.pl/interia.pl) fot. Grzegorz Momot (PAP) Zabójca Palmego przyznał się przed śmiercią Christer Pettersson, główny podejrzany o zamordowanie w lutym 1986 r. szwedzkiego premiera Olofa Palmego, na łożu śmierci wyznał swej kochance, że to on zabił napisał w poniedziałek sztokholmski dziennik Aftonbladet. Pettersson tłumaczył, że zrobił to z zemsty za skazanie na dożywocie sprawcy kilku zamachów bombowych w stolicy Szwecji. Trzy lata temu sam Pettersson powiedział dziennikowi Aftonbladet, że wie, kto zabił Olofa Palmego, i że osobiście powie to synowi zamordowanego premiera. Do spotkania nigdy nie doszło, ponieważ Pettersson wkrótce potem zmarł w wyniku uszkodzenia czaszki w trakcie pijackiej awantury. Pettersson był sądzony za zabicie Palmego. Sąd pierwszej instancji skazał go na dożywocie, po apelacji został jednak uniewinniony. (gazeta.pl) 14 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

15 Białoruś wybuduje elektrownię atomową fot. Jean Pierre Muller (PAP) Elektrownia atomowa w Golfech we Francji podobna powstanie na Białorusi? Białoruś zamierza rozpocząć budowę swej pierwszej elektrowni atomowej w 2008 r. poinformował w poniedziałek minister energetyki Alaksandr Ozerc. Pierwszy blok siłowni ma być oddany w 2014 r., a drugi w 2016 r. Według ministra łączna moc bloków sięgnie 2 tys. megawatów, a niewykluczone, że w przyszłości powstaną kolejne. Tymczasem wiceprezes Narodowej Akademii Nauk (NAN) Uładzimir Cimaszpolski powiedział, że moc dwóch bloków ma wynieść łącznie 1 tys. megawatów. Poinformował też, że do 2025 r. mają powstać kolejne dwa bloki. Minister Ozerc podkreślił, że dwa bloki elektrowni pozwolą zaoszczędzić rocznie 5 mld metrów sześciennych gazu. Mińsk zamierza do 2020 r. obniżyć udział gazu w bilansie energetycznym kraju z 95 do 50 proc. Prezes NAN Michaił Miasnikowicz zaznaczył, że jako ewentualnego budowniczego elektrowni Mińsk rozpatruje nie tylko Rosję, kryterium wyboru jest niezawodność. Na Białorusi będzie budowana najbardziej niezawodna elektrownia zapewnił. Cimaszpolski powiedział, że najbardziej prawdopodobnymi partnerami w budowie są Rosja i Francja. Według nieoficjalnych informacji elektrownia ma powstać w okolicach Mohylewa na wschodzie Białorusi, choć jeden z zapasowych wariantów lokalizacji umiejscowiony jest przy zachodniej granicy kraju. (gazeta.pl) Żydzi dostaną odszkodowania za pracę w gettach Niemcy przyznają odszkodowania Żydom, którzy w czasie II wojny światowej pracowali w gettach, nie otrzymując za to należnego wynagrodzenia, lecz jedynie głodowy ekwiwalent lub jedzenie podał niemiecki tygodnik Der Spiegel. Kanclerz Angela Merkel zapewniła premiera Izraela Ehuda Olmerta podczas niedawnego spotkania w Berlinie, że rozwiąże ten problem informuje magazyn. W przeciwieństwie do więźniów obozów koncentracyjnych i robotników przymusowych, tej kategorii poszkodowanych nie objęły świadczenia wypłacane przez utworzoną w 2000 roku fundację Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość. Aby nadrobić to zaniedbanie, Bundestag uchwalił w 2002 roku ustawę umożliwiającą wypłatę rent dla pracowników gett. Jak podkreśla Der Spiegel, niemieckie urzędy ubezpieczeniowe odrzuciły jednak aż 61 tysięcy z 70 tysięcy wniosków złożonych przez poszkodowanych, używając jak pisze tygodnik absurdalnych argumentów. Niemiecki rząd przez długi czas odrzucał izraelską krytykę, nazywając ją nieuzasad- Ehud Olmert i Angela Merkel podczas spotkania w Berlinie nioną. Merkel i jej doradcy doszli jednak do wniosku, że ustawa minęła się z celem. Szefowa rządu poleciła więc ministrowi finansów Peerowi Steinbrueckowi zlikwidowanie biurokratycznych przeszkód i załatwienie sprawy zadośćuczynienia. Wysokość rent oraz liczba uprawnionych jest jeszcze sprawą do dyskusji czytamy. Podczas gdy władze w Berlinie oferują na ten cel 10 mln euro, organizacja reprezentująca żydowskie ofiary, Jewish Claims Conference, domaga się kwoty od 80 do 100 mln euro. (interia.pl/pap) fot. Johannes Eisele (PAP) W SKRÓCIE Giuliani chce być prezydentem Były burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani zasugerował, że mógłby wziąć udział w wyścigu do Białego Domu jako kandydat Partii Republikańskiej. Zastanawiamy się teraz, w jaki sposób powinienem formalnie ogłosić swoją decyzję powiedział. Gdyby Giuliani zgodził się kandydować i uzyskałby nominację Partii Republikańskiej, wtedy za przeciwnika z Partii Demokratycznej miałby albo Afroamerykanina Baraka Obamę, albo byłą pierwszą damę Ameryki Hilary Clinton. (interia.pl) Rekordowy spacer kosmiczny Zakończony trzeci kosmiczny spacer amerykańskiej astronautki Sunnity Williams uczynił ją najdłużej przebywającą w otwartej przestrzeni kosmicznej kobietą ogłosiła NASA. Williams, która od grudnia przebywa na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, spędziła w otwartej przestrzeni kosmicznej łącznie 22 godziny i 37 minut. Poprzedni, 21-godzinny rekord należał również do Amerykanki, Catherine Thornton. (wp.pl) Chłosta za imprezowanie Sąd w Arabii Saudyjskiej skazał 20 cudzoziemców na karę chłosty i kilka miesięcy więzienia za udział w przyjęciu, na którym podawano alkohol, a mężczyźni i kobiety tańczyli. Religijna policja saudyjska aresztowała 433 cudzoziemców, w tym ponad 240 kobiet, za udział w nieprzyzwoitym przyjęciu w Dżuddzie. W Arabii Saudyjskiej obowiązuje surowe muzułmańskie prawo religijne, które zakazuje picia alkoholu, spotkań między mężczyznami a niezamężnymi kobietami oraz zabrania kobietom prowadzenia samochodu. (pap) fot. NASA (PAP) fot. Alessandro di Meo (PAP) 15

16 fot. Paul Kingston (PAP) LOKALNE WIELKA BRYTANIA Ptasia grypa we wschodniej Anglii Większość Brytyjczyków uważa, że premier Tony Blair powinien już teraz ustąpić ze stanowiska wynika z sondażu, który przeprowadzono po tygodniu wiadomości o skandalu z finansowaniem partii laburzystów. Blair, który zamierza ustąpić ze stanowiska za kilka miesięcy, był dwukrotnie przesłuchiwany jako świadek w ramach policyjnego dochodzenia w sprawie podejrzeń, że Partia Pracy otrzymywała pieniądze w zamian za obietnice nominacji do tytułów lordowskich. W tej sprawie przesłuchano już większość ministrów, żeby sprawdzić, czy wiedzieli, że czterej Wybuchy listów-pułapek w Anglii W ciągu dwóch dni w Anglii doszło do wybuchów dwóch listów-pułapek. W poniedziałek taka przesyłka wybuchła w biurze firmy Capita Commercial Services w centrum Londynu, a we wtorek podobny list eksplodował w Workingham. Pierwszy list zranił lekko kobietę. Załoga karetki pogotowia udzieliła jej na miejscu pierwszej pomocy i odwiozła do szpitala. Biuro firmy, w którym wybuchł list-pułapka, znajduje się w pobliżu kilku gmachów rządowych i Scotland Yardu. Policję wezwano tam, kiedy personel znalazł podejrzaną przesyłkę. Chwilę później doszło do wybuchu. Następnego dnia list-pułapka eksplodował w Oaklands Business Centre w Workingham pod Londynem. Dwaj 30-letni mężczyźni odnieśli lekkie obrażenia, które opatrzono im na miejscu. Brytyjskie Ministerstwo ds. Ochrony Środowiska, Żywności i Wsi (Defra) poinformowało, że w jednej z farm drobiu we wschodniej Anglii wystąpiła na znaczną skalę ptasia grypa. Rządowi eksperci weterynaryjni zostali w ubiegły czwartek wezwani na farmę w pobliżu Lowestoft w hrabstwie Suffolk, gdzie doszło do padnięć drobiu. Ich badania wykazały, że przyczyną masowych padnięć jest wirus ptasiej grypy typu H5N1 poinformowało ministerstwo. W ciągu trzech dni na farmie w Holton, należącej do firmy Bernard Matthews, padło prawie 3 tys. indyków. Ministerstwo nakazało wybicie pozostałych 160 tys. sztuk drobiu. Inspektorzy Defry ustanowili wokół farmy 3-kilometrową strefę zamkniętą i 10-kilometrową strefę nadzoru. Oznacza to, iż nie można przemieszczać poza te strefy ptactwa, ludzie zobowiązani są do zachowania szczególnej ostrożności, a cały inwentarz jest pod ścisłą obserwacją. Rzeczniczka Defry zastrzegła, że ryzyko zachorowania przez ludzi jest niskie, a właściwie przegotowane drób i jajka nie są zagrożeniem dla zdrowia. Eksperci nadal szukają źródła wirusa, który jest identyczny z wykrytym w styczniu na Węgrzech. Według rządowego doradcy, profesora Davida Kinga, wirus z Węgier zawędrował za pośrednictwem ludzi lub dzikich ptaków wędrownych do Anglii. Od ataku ptasiej grypy w Azji i Europie w końcu 2003 roku do chwili obecnej wirusa H5N1 wykryto na świecie u około 270 osób, w zdecydowanej Brytyjczycy chcą ustąpienia Blaira biznesmeni, którzy wsparli kampanię laburzystów przed wyborami w 2005 roku, otrzymali od Downing Street nominacje do Izby Lordów. Premiera przesłuchano po raz drugi w charakterze świadka w końcu stycznia; poprzednio był przesłuchiwany w grudniu. W przemówieniu wygłoszonym w sobotę do działaczy Partii Pracy Blair powiedział, że nie lekceważy skali problemów, w obliczu których znalazł się jego rząd. Oświadczył też, że dochodzenie w sprawie skandalu z przyznawaniem tytułów za pieniądze nie zmusi go do wcześniejszego ustąpienia ze stanowiska. Premier odmówił podania daty swego ustąpienia, ale duża część polityków spodziewa się, że przekaże on stanowisko obecnemu ministrowi finansów Gordonowi Brownowi w lipcu. Z opublikowanego w gazecie Sunday Express sondażu wynika, iż 56 procent badanych uważa, że Blair powinien ustąpić teraz. (gazeta.pl) W biurze firmy Capita Commercial doszło do wybuchu listu-pułapki 16 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007 Farma w Holton należąca do zakładów drobiowych Bernard Matthews Policja uważa, że jest za wcześnie, by stwierdzić, czy eksplozja w Workingham miała związek z poniedziałkowym wybuchem. (onet.pl) fot. Lindsey Parnaby (PAP) większości mieszkańców Azji. Z tej liczby 164 osoby zmarły. W tym samym czasie zdechło na ptasią grypę albo zostało zabitych w ramach akcji prewencyjnych około 200 tysięcy sztuk ptactwa na całym świecie. (bbc.co.uk/pap) Narodowy Dzień Chorego Według brytyjskich sondaży pierwszy poniedziałek lutego jest dniem, w którym najwięcej ludzi chce chorować w domu. Urząd ds. Prawa Pracy i Zatrudnienia w Wielkiej Brytanii obliczył, że z powodu symulantów przemysł brytyjski może stracić tego dnia 27 mln funtów. Zdaniem niektórych obserwatorów rynku pracy pierwszy poniedziałek lutego można nazwać Narodowym Dniem Chorego. Jakie są przyczyny tego, że tego dnia wolimy zostać w łóżku? Według ekspertów to atmosfera luzu po świętach Bożego Narodzenia, pogoda pod psem, oczekiwanie na kolejne święta. Rzeczywiście, kiepska pogoda i długie ciemne noce mają wpływ na nasze nastawienie do pracy. Jesteśmy senni i apatyczni potwierdza rzecznik Urzędu ds. Prawa Pracy i Zatrudnienia Peter Mooney. To chyba najgorszy dzień w roku dla pracodawców. Główny sekretarz związków zawodowych Brendan Barber powiedział, że taka opinia jest bardzo obraźliwa dla pracowników. Urlopy głównie mają związek z epidemią grypy i innymi przeziębieniami powiedział Barber. (wp.pl) Kurs funta Średni kurs funta według NBP: 1 GBP = PLN Kursy kantorowe: kupno sprzedaż Białystok Kraków Rzeszów Warszawa Wrocław (Dane z 5 lutego 2007 r. źródło: NBP/eurobankier.pl) więcej na fot. STR (PAP)

17 17

18 LOKALNE POLONIA Forum Przyjaźni Związek The Tunbridge Wells Twinning and Friendship Association zaprasza wszystkich obywateli z nowych państw Unii Europejskiej, którzy mieszkają i pracują w Tunbridge Wells, by wstąpili w jego szeregi. Od ponad dwóch lat w okolice Tunbridge Wells przybyła znaczna ilość przybyszów z nowych krajów UE. Przyjechali głównie w poszukiwaniu pracy. Słabo jednak zintegrowali się z lokalną społecznością. Dlatego miejscowi chcą zaprosić ich do Forum Przyjaźni, gdzie mogliby podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi warunków mieszkaniowych, pracy i życia w nowym środowisku. Celem związku The Tunbridge Wells Twinning and Friendship Association jest stworzenie warunków do trwałej przyjaźni z miastami w Europie, jak również z nowymi obywatelami miasta. Spotkanie wszystkich zainteresowanych odbędzie się w piątek 16 lutego, o godz w St. John s Church Centre, przy St. John s Road. Po więcej informacji można dzwonić do przewodniczącego związku Michaela Holmana tel: lub kontakt mj@holman52.freeserve.co.uk. Młodzi przedsiębiorcy W sobotę 27 stycznia w POSK-u odbyło się seminarium Young Entrepreneurs prowadzone przez prof. Treleavena. Zorganizowały je wspólnie Polski Uniwersytet na Obczyźnie i University College of London. Brytyjskie uniwersytety bywają bardzo ostrożne w nawiązywaniu kontaktów podkreślał prof. Wojciech Falkowski, rektor PUNO. Tymczasem profesor Treleaven sam zwrócił się do Zjednoczenia Polskiego jako reprezentanta Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii z prośbą o zarekomendowanie właściwej organizacji do wspólnego projektu podejmującego zagadnienie przedsiębiorczości w sposób bardzo praktyczny, na wzór kursu prowadzonego przez UCL. Na spotkaniu zorganizowanym przez Zjednoczenie okazało się, że mamy z profesorem więcej wspólnych zainteresowań, co oznacza współpracę także w innych dziedzinach dodawał. Mimo długoletnich kontaktów PUNO z wykładowcami brytyjskich uniwersytetów (w tym także UCL), sobotnie seminarium było pierwszym szkoleniem zorganizowanym w tym formacie. Mieliśmy tak wiele zgłoszeń, że ze względu na ryzyko przepełnienia sali nie mogliśmy wielu rejestracji przyjąć mówi Małgorzata Nowicka, wicedyrektor Instytutu Technologii Komputerowej PUNO. Zwróciliśmy się więc do profesora z prośbą o powtórzenie seminarium. Jesteśmy też pełni uznania dla warunków stworzonych nam przez POSK. Nowy klub otwarty w POSK-u przeistoczył się w sobotę w eleganckie centrum konferencyjne, przyczyniając się do unikalnej atmosfery szkolenia podkreślała Nowicka Informacje o następnych seminariach można znaleźć na stronie Klub Matki Polki Przedszkola Polskie oraz Szkoły Języka Polskiego dla Dzieci zapraszają do pierwszego na Ealingu Klubu Matki Polki na cykliczne spotkania tematyczne oraz warsztaty. Spotkania odbywać się będą w każdą sobotę o godzinie 17. W ich trakcie mamy będą miały okazję porozmawiać ze specjalistami dziecięcymi: pediatrą, logopedą, psychologiem, fonetykiem, pedagogiem i dietetykiem. W programie przewidziana także porada, jak stymulować rozwój czytania i pisania dziecka. Oprócz tego Klub prowadzi zapisy dla dzieci na indywidualne spotkania z logopedą, psychologiem, fonetykiem, pedagogiem, masażystą, rehabilitantem, dietetykiem, kosmetyczką oraz na korepetycje przedmiotowe dla dzieci. Podczas sobotniego spotkania przewidziano także darmowe badania cery przez kosmetyczkę oraz fachowe porady. Klubu czeka na mamy wraz z pociechami w każdą sobotę od godz. 17. Rezerwacja biletów oraz dalsze informacje pod numerem telefonu Spotkanie z profesorem Treleavenem wzbudziło spore zainteresowanie wśród młodych Polaków Spotkania z Polską Książką Od Londynu do Glasgow Internetowa księgarnia Polish Books rozpoczyna cykl kiermaszy Spotkania z Polską Książką Od Londynu do Glasgow. W jego ramach zaplanowano kilkanaście kiermaszy książkowych w miastach, gdzie mieszka najwięcej Polaków. To pierwsza tego typu impreza przeznaczona dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. Cykl kiermaszy rozpocznie się 18 lutego w Londynie, w Klubie Orła Białego. Kolejne odbędą się w: Birmingham 25.02, Edynburgu 11.03, Glasgow 25.03, Bristolu 01.04, Manchesterze 15.04, Liverpoolu 29.04, Cardiff 13.05, Southampton 27.05, Oxfordzie 10.06, Leeds 24.06, Leicester 8.07, Newcastle oraz Coventry W stolicy Wielkiej Brytanii kiermasz książkowy będzie organizowany co cztery miesiące. Chcemy umożliwić Polakom, którzy nie mogą korzystać z naszej internetowej księgarni, bo nie mają dostępu do internetu, zaopatrzenie się w podręczniki do nauki języka angielskiego, powieści, poradniki, poezję, książki dla dzieci w języku polskim i wiele innych wyjaśnia Anna Warren, założycielka Polish Books. Impreza odbywać się będzie pod hasłem Książki dla wszystkich. Kiermasze zawsze będą się odbywać w niedziele, między godz. 10 a 18, najczęściej w lokalnych centrach polskości, w salach polskich klubów lub stowarzyszeń, w lokalach należących do polskich parafii lub brytyjskich bibliotek. Zabierzemy ze sobą kilkaset tytułów. Również nowości wydawnicze i bestsellery. Jeśli ktoś nie znajdzie w przywiezionym przez nas księgozbiorze tego, czego szuka, będziemy przyjmować zamówienia na wybrane tytuły deklaruje Anna Warren. Więcej informacji o cyklu kiermaszy Spotkania z Polską Książką Od Londynu do Glasgow, można znaleźć w serwisie internetowym księgarni na Opracowała Katarzyna Kopacz fot. Kris Ruszczyński 18 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

19 19

20 BRITPRE S S BRYTYJSKA PRASA O POLAKACH The Herald, 25 stycznia Największy szkocki zakład przetwórstwa spożywczego rozszerza swoją działalność na Europę Wschodnią, by obniżyć koszty produkcji dzięki taniej sile roboczej. Wczoraj ogłoszono, że rodzinna firma Baxters Ford Group zbudowała w Polsce fabrykę do marynowania cebuli. Audrey Baxter, prezes i dyrektor generalny firmy, obiecała, że polska operacja nie będzie miała wpływu na szkocki rynek pracy. Budowa nowej 400-metrowej fabryki w Wolsztynie, w zachodniej Polsce, nastąpiła po katastrofalnym dla Baxterów roku, podczas którego roczny zysk spadł o ponad milion funtów. Dlatego też możliwość tańszych kosztów siły roboczej w Polsce była zbyt atrakcyjna, by ja zignorować. Podczas gdy wielu Polaków opuszcza swój kraj dla lepiej płatnych posad w Wielkiej Brytanii, dyrekcja przedsiębiorstwa uważa, że nadal pozostało w Polsce wielu utalentowanych pracowników. Cameron Whyte, project manager polskiej fabryki mówi: Koszty siły roboczej są dużo niższe w Polsce niż w Wielkiej Brytanii, a to oznacza obnioprac. Dorota Charczuk Nie tak dawno temu wielu młodych Irlandczyków wyjeżdżało do pracy za granicę. Dzisiaj polscy inżynierowie, ekonomiści, budowlańcy i kelnerzy widzą Irlandię jako kraj możliwości. Brytyjczycy dostrzegają możliwości ekonomiczne w Polsce. Inwestorów zagranicznych przyciągają do naszego kraju niskie koszty produkcji, tania siła robocza i wykwalifikowana kadra. Firma z Koniakowa znana jest nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Granice nie są ważne, żyjemy w globalnej wiosce Koronkowa bielizna z Koniakowa BBC News, 30 stycznia Twórcy koronek z polskiego miasteczka Koniaków znaleźli nowy sposób na zwiększenie sprzedaży seksowną bieliznę. Rękodzielnicy, którzy do tej pory wykonywali sutanny i obrusy ołtarzowe dla takich klientów jak świętej pamięci papież, obecnie robią stringi i inną bieliznę damską, którą sprzedają na całym świecie. Mówią, że bieliznę łatwiej wykonać i łatwiej sprzedać niż tradycyjne towary, jak obrusy. Nie każdy w głęboko katolickim miasteczku jest szczęśliwy z powodu zmian zachodzących w 200-letnim przemyśle. Nasze koronki są dobrze znane w Polsce mówi Mieczysław Kamieniarz, w którego rodzinie robiono koronki od pokoleń. Robiliśmy je dla Jana Pawła II, dla królowej Anglii, na ołtarze kościelne. To skandaliczne i upokarzające dla Koniakowa, że te same koronki ludzie noszą na tyłkach powiedział pan Kamieniarz Francuskiej Agencji Informacyjnej. Niektóre mistrzynie koronek najwyraźniej mają zastrzeżenia do zmian. Ksiądz powiedział mi, że pewna kobieta przyszła do spowiedzi i zapytała go, czy robienie stringów to grzech mówi Anna Barska, 47-letnia mistrzyni koronek. Obecnie jednak wiele osób otwiera się na nowe możliwości biznesowe. Tradycyjne koronkarstwo jest za drogie, dlatego się nie sprzedaje. Nie zarabialiśmy na życie mówi Małgorzata Sanaszek. Kiedy jej eksperyment ze stringami okazał się hitem, założyła internetową firmę handlową, która zatrudnia obecnie około 60 rękodzielników. Kupujący mają do wyboru różne kolory i delikatne wzory staników, koszulek i innych części bielizny damskiej. Wszystko ma gwarancję 100% tradycyjnych Koniakowskich koronek mówi pani Sanaszek. Brytyjska fabryka w Polsce żenie naszych kosztów operacyjnych. Nadal nie ma problemu, by naleźć wysoko wykwalifikowanych, utalentowanych pracowników. W Polsce wciąż jest wielu ludzi poszukujących pracy. Firma Baxters, założona w 1968 r., jest znana na całym świecie z szerokiego wyboru wykwintnych zup i dżemów. Na początku była to mała rodzinna firma, obecnie zatrudnionych jest więcej niż 1000 osób w Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Większość z ich pracowników jest zatrudnionych w zakładach pracy w Fochabers, Morey. Wielu z nich to polscy imigranci. Polska fabryka Baxterów będzie produkowała marynowaną cebulę. Do tej pory cebulę przywożono z Holandii, a następnie marynowano w fabryce Baxterów w Midlands, która została zamknięta. Audrey Baxter mówi, że pracownicy Fochabers nie powinni martwic się ekspansją Polaków. Nie mamy zamiaru przenosić działalności firmy dodaje dyrektor Baxter. Rynek pracy w Irlandii BBC.co.uk, 31 stycznia Coraz więcej emigrantów z nowych państw członkowskich UE przybywa do Irlandii po rozszerzeniu Unii. Szacuje się, że od 1 maja 2004 r. z krajów dziesiątki do Irlandii przyjechało ok. 150 tys. pracowników, a największą grupę wśród nich tworzą Polacy. Właściciel nowej kawiarni Kanal Cafe w Dublinie, Polak, pytany o powód, dla którego tak wielu jego rodaków przyjechało, aby pracować właśnie w Irlandii odpowiada, że o wyborze kraju zadecydowały częściowo względy ekonomiczne, częściowo zaś historyczne. Dla pieniędzy, to pewne... Myślę, że dla nich Irlandia jest bardzo podobna do Polski. Wielu ludzi wyemigrowało z Irlandii, więc pewnie Polacy sądzą, że lepiej nas zrozumieją. Wybierając ofertę otwarcia swojego rynku pracy, Irlandia w sposób oczywisty rozwinęła dywan powitalny dla migrujących pracowników z nowych państw członkowskich. Przemawiając 1 maja 2004 r., premier Irlandii Bertie Ahern stwierdził, że zagraniczni pracownicy potrzebni są, by wspomóc utrzymanie imponującego wzrostu gospodarczego Irlandii, a wicepremier Mary Harney pojawienie się w Irlandii nowych wspólnot określiła jako zjawisko fantastyczne. Niedawno pojawiły się jednak problemy. Przed świętami w Irlandii rozgorzała dyskusja wokół planów firmy Irish Ferries, która chciała na promach zatrudniać obywateli z nowych państw członkowskich, ponieważ byli tańsi. Planom tym sprzeciwiły się związki zawodowe, w całej Irlandii odbyły się protesty, słychać było zarzuty o stosowaniu wyzysku wobec pracowników migrujących. Ostatnie sondaże wykazały poparcie dla ograniczenia liczby wpuszczanych do Irlandii pracowników z innych krajów. Lider irlandzkiej opozycyjnej Partii Pracy zauważył, że obecna polityka imigracyjna rządu powoduje zastępowanie Irlandczyków pracownikami migrującymi, a ci z kolei, jako tańsi, są przez pracodawców wyzyskiwani. Wezwał też do zmiany polityki na bardziej kontrolowaną. Dyskusja na ten temat trwa. 20 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

21 WOOD PRODUCTION LTD. okna drzwi schody szafy zabudowy łazienek kuchnie Wycena GRATIS! Gwarantowane niskie ceny Fachowa i miła obsługa w języku polskim i angielskim Zniżki dla polskich budowlańców - 10 % na hasło: GONIEC Wykonujemy wszelkie zlecenia z drewna Wood Production Ltd / Mill Green Road / Mitcham / Surrey CR4 4HZ Tel./Fax: , Fax2: , Mob: Otwarte: pon.-pt office@woodproduction.co.uk 21

22 POLPRE S S PRZEGLĄD POLSKIEJ PRASY oprac. Dorota Charczuk Ostatnie miesiące ubiegłego roku przyniosły nadspodziewanie duży przyrost narodzin w Polsce. Poprawia się nasza sytuacja materialna, mimo że Ministerstwo Finansów ograniczyło możliwość korzystania przez podatników z ulgi mieszkaniowej. Łatwiej zdecydować się na dziecko. Dlaczego więc sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu rozpatrują coraz większą ilość skarg z Polski? Nasz kraj podoba się jednak obcokrajowcom. Biznesmeni z Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej chcą kupić nasze podupadające uzdrowiska. Polacy zasypali skargami trybunał w Strasburgu Metro, 31 stycznia Z roku na rok Polacy zasypują Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu coraz większą liczbą skarg, pozostawiając daleko w tyle inne kraje. Tylko w zeszłym roku w Trybunale zarejestrowano do rozpatrzenia 50 tys. listów. Niemal jedną dziesiątą wysłali Polacy. Pod względem liczby spraw dorównują nam tylko Rumuni i Rosjanie. Jeśli wziąć pod uwagę, że Rosja jest krajem nieporównywalnie większym, to może się okazać, że jesteśmy w ścisłej czołówce twierdzi Marek Antoni Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W 1998 r. wysłaliśmy do Trybunału niewiele ponad pół tysiąca skarg, w zeszłym roku już dziesięć razy więcej. Coraz częściej też wygrywamy. W ubiegłym roku sędziowie przyznali nam rację już w stu sprawach, a na rozpatrzenie czekają kolejne. Z tą statystyką Polska awansowała na czwarte miejsce wśród państw, wobec których Trybunał wydał najwięcej wyroków skazujących. Arabscy szejkowie chcą kupić polskie uzdrowiska Gazeta Krakowska, 30 stycznia Na najpilniejsze prace uzdrowisko z bazą w krakowskich Swoszowicach potrzebuje przynajmniej 10 milionów złotych, Uzdrowiska Krynica-Żegiestów, chcąc odnowić słynny Stary Dom Zdrojowy 20 milionów. Skąd je wziąć? Z prywatnej kieszeni ten stary pomysł odkurzono właśnie w Ministerstwie Skarbu i zapowiedziano sprzedaż jeszcze w tym roku inwestorom pięciu spółek, w tym Zespołu Uzdrowisk Krakowskich, Kamienia Pomorskiego i Ustki. Te spółki mają szansę najszybciej trafić w ręce arabskich szejków. Nad resztą państwo chce mieć kontrolę częściową lub zupełną. Do narodowej sieci kurortów nie na sprzedaż ma wejść m.in. Krynica, Busko, Ciechocinek, Inowrocław, Kołobrzeg, Lądek, Długopole, Rymanów, Zespół Uzdrowisk Kłodzkich, Świnoujście, Ustroń, Szczawno, Konstancin, Cieplice i Świeradów. Resort skarbu chce także zatrzymać kontrolny pakiet akcji Rabki i Wysowej, Połczyna, Horyńca i Iwonicza. Minister skarbu szacuje, że ze sprzedaży uzdrowisk i udziałów można uzyskać 250 mln zł i zakłada, że dzięki realizacji planu prywatyzacji za jednym zamachem można rozwiązać problemy wszystkich kurortów: tych sprzedanych bo zainwestuje w nie nowy właściciel oraz tych z narodowej sieci, które zostaną podratowane zdobytym kapitałem. Paweł Piotrowski, wiceminister skarbu odpowiedzialny za sektor uzdrowisk, w wypowiedzi dla Gazety Prawnej tłumaczy, że 14 uzdrowisk ma zostać pod ścisłą kontrolą państwa, aby zagwarantować dostęp do usług sanatoryjnych dla coraz bardziej starzejącego się społeczeństwa. Projekt prywatyzacji czeka na zgodę Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Zdrowia. Więcej urodzeń Życie Warszawy, 29 stycznia Duży przyrost narodzin efektem becikowego? LPR twierdzi, że tak, eksperci, że nie. W październiku ubiegłego roku minęło dziewięć miesięcy od wejścia w życia becikowego, czyli 1000 zł za urodzenie dziecka dla każdej rodziny bez względu na zamożność. To pomysł Ligi Polskich Rodzin. Politycy chcieli zachęcić Polki do rodzenia, bo zbyt mało rodzin decyduje się na dziecko. W przyszłości czeka nas przez to katastrofa demograficzna. Może się wydawać, że program LPR przyniósł oczekiwane efekty. W październiku 2006 r. liczba urodzin wzrosła o ponad 14 proc. w porównaniu z październikiem 2005 r. A w grudniu, zgodnie z prognozami, nawet o ponad 15 proc. Tylko listopad był nieco słabszy, co i tak nie zmienia faktu, że ostatnie trzy miesiące należą do najlepszych od wielu, wielu lat. Dynamika urodzeń w IV kwartale 2006 r. wyniosła ok. 11,6 proc., a w IV kwartale 2005 r. tylko 1,5 proc. Czy wobec tych danych LPR powinna ogłosić swój sukces? Według ekspertów, to nie zasługa polityków. Wyniki za 2006 r. poznamy dziś, ale dane za 11 miesięcy oraz prognozy na grudzień pokazują, że przez cały rok nie zdarzyło się nic szczególnego mówi Wiesław Łagodziński, rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego. Liczba narodzin dzieci rośnie od 2004 roku. W październiku, listopadzie i grudniu urodziło się odpowiednio 33,5, 30,7 oraz 30,5 (wedle prognoz) tysięcy niemowląt. Dane te nie odbiegają od średniej miesięcznej w 2006 r., która wynosiła 31,5 tys. urodzin. Prof. Irena Kotowska ze Szkoły Głównej Handlowej, jeden z najlepszych demografów w kraju, uważa, że becikowe nie wpłynęło na poprawę sytuacji. Liczba narodzin rośnie sukcesywnie od 2004 r., ponieważ poprawia się sytuacja na rynku pracy mówi prof. Kotowska. Coraz więcej osób znajduje zatrudnienie, poprawia się sytuacja materialna pracujących, mniejsze jest też zagrożenie nagłą utratą źródła dochodów. To wszystko powoduje, że łatwiej jest podjąć decyzję o powiększeniu rodziny konkluduje Kotowska. Ulga mieszkaniowa niekorzystna interpretacja Gazeta Prawna, 26 stycznia Ministerstwo Finansów znacznie ograniczyło możliwość korzystania przez podatników z ulgi mieszkaniowej związanej z 12-miesięcznym zameldowaniem w sprzedawanym mieszkaniu lub domu. Zdaniem ministerstwa, meldunek przed 1 stycznia 2007 r. nie może być wliczany do tego okresu. Nie można również do niego zaliczać zameldowania przed dniem nabycia nieruchomości. To oznacza, że podatnicy, którzy właśnie kupili mieszkania, w których od dawna są zameldowani, powinni przynajmniej na rok wstrzymać się z ich sprzedażą. W przeciwnym razie będą musieli zapłacić fiskusowi 19-proc. podatek od dochodu ze zbycia. Zgodnie z obowiązującą od 1 stycznia nowelizacją ustawy o PIT 12- miesięczny meldunek zwalnia z podatku. Przepisy budziły wątpliwości. Ministerstwo Finansów rozstrzygnęło je na niekorzyść podatników. 22 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

23 23

24 WYWIAD współczesnej? O co chodzi w sztuce Dorota Charczuk: Sztuką interesuje się wiele osób, ale nie każdy zostaje kuratorem. Skąd ten wybór? Beata Dudzic: Zawsze fascynowała mnie sztuka, zwłaszcza sztuka żywa i oglądając sztukę żywą, dostawałam motylków w brzuchu. Jestem w Anglii od pięciu lat, ale kiedy byłam w Polsce, studiowałam trochę sama historię sztuki, jednak nie było tam niczego takiego jak studia kuratorskie ani zawodu zwanego menadżerem sztuki. Dopiero jak przyjechałam do Londynu okazało się, że są takie możliwości, można coś takiego robić. Okazało się, że marzenia się spełniają tu o wiele szybciej niż w Polsce. Jakie były zatem początki w Londynie? Bardzo ciężkie. Przyjechałam pięć lat temu, w czasach, kiedy Polacy nie mieli tak fajnie jak teraz. Przyjechałam na wizę turystyczną, potem wizę studencką, imałam się dodatkowych prac. Nieciekawe... Nieciekawe to znaczy? Przeważnie bar, restauracja, ale było wesoło. Jedną z ciekawszych prac był sklep z kostiumami, tzw. fancy dress shop na Clapham Junction. Wtedy zdecydowałaś się zostać na dłużej... Właściwie nigdy nie było takiego momentu, że zdecydowałam, że zostaję. Jakoś tak tu utknęłam. Ale Londyn jest fascynujący i nigdy się tu nie można nudzić, prawda? Rzeczywiście. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Ulubione miejsca w Londynie? Lubię małe klubiki, małe bary, np. Catch 22. Jest to miejsce, blisko którego mieszkam. Nie wychodzę aż tak często, najczęściej jak wychodzę, jestem gdzieś zaproszona lub jest to związane z wydarzeniami kulturalnymi. Jak przebiegało organizowanie pierwszej wystawy? Zajęło mi to około roku od zrodzenia się pomysłu, przez wybór artystów, zdobycie funduszy, po znalezienie miejsca. Ciężka praca, ale każdy podchodził do tego z entuzjazmem. Wszystkie organizacje, z którymi rozmawiałam jak Arts Council, Arts Admin, Live Art Develop- Sztuka współczesna jest dziś stałym elementem życia Europejczyka. Twórczość współczesnych artystów wizualnych jest jednak trudniejsza w odbiorze niż dzieła literackie, teatralne i filmowe. Wcale tak nie musi być! Kuratorka Beata Dudzic udowadnia, że sztuka współczesna jest dla każdego. fot. Dorota Charczuk ment Agency uważały, że coś takiego jest potrzebne i były bardzo entuzjastycznie nastawione do pomysłu; to mnie popychało do działania dalej. Dużo wsparcia i rad udzielił mój profesor Andrew Dewdny (prof. teorii sztuki na South Bank University). Pokazał, w którym kierunku iść i jak to wszystko robić. Skąd pomysł na pierwszą wystawę? Z serca. Dlatego że ja też miałam takie ciężkie początki. Kiedy Polska weszła do Unii i tak duża grupa Polaków przyjechała do Anglii, pomyślałam sobie, że warto by było... Sztuka żywa jest moją ulubioną formą sztuki, a poza tym najlepiej mówi o wydarzeniach politycznych, zdecydowałam się więc zrobić to w takiej formie. Jak wiadomo, polski performance jest znaczący na świecie, miał duży wpływ na performance w Anglii w latach 80. Anglicy o tym wiedzą prawdopodobnie więcej niż Polacy. Była to trochę historyczna wystawa, przypominająca skąd się to wzięło, jak do tego doszło. Poza tym nie było to pokazywane w Anglii od lat osiemdziesiątych. Kto brał udział w Polish Performance Art Presentation? Gwiazdami byli: Władysława Kaźmierczak i Ewa Rybska, poza tym Paweł Kwaśniewski i Karolina Stępniowska najmłodsza artystka. Był to przegląd polskiego performance. Kwaśniewski miał ciekawy narracyjny performance Tango z towarzyszeniem projekcji na ścianie: pary tańczącej tango. Władek i Ewa przygotowali polityczny protest przeciwko polityce amerykańskiej, przeciwko wojnie. Były petardy i wybuchy. Performance Karoliny był bardzo polityczny, bardzo ostry, obcinała sobie włosy przed lustrem, następnie rozłożyła biały obrus na podłodze i zjadła 20 białych i czerwonych goździków, popiła czerwonym winem i zwymiotowała. Karolina, pomimo że najmłodsza, przedstawiła najbardziej tradycyjną formę performance. Jak zareagowali widzowie? Dwie starsze panie wyszły. Ale reszta nie była zszokowana i pozostali, by obejrzeć całość. 24 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

25 Ludzie często mają kłopoty z odbiorem sztuki współczesnej. Trudno jest ją ocenić. Jakie są wyznaczniki dobrej sztuki? To bardzo trudne pytanie. To trzeba bardziej czuć. Strona wizualna to jedno, przesłanie to drugie. Nie potrafię inaczej odpowiedzieć na to pytanie to po prostu trzeba czuć. Erudycja nie jest potrzebna? Wystarczy przyjść, obejrzeć wystawę, performance? Nasze odczucia są najważniejsze? Tak. Wystarczy przyjść z otwartą głową i próbować jak najlepiej to zrozumieć, po swojemu. W sztuce chodzi o to, żeby ją zrozumieć po swojemu. Znaczy to, że sztuka współczesna jest dla każdego... Zawsze była, ale ludzie negują ją z góry, bo boją się, że jej nie zrozumieją. Często mówią: Ja też tak mogę, potrafię tak zrobić. To nie jest wielka sztuka. Jednak ludzie nie rozumieją, że kopiowanie rzeczywistości w obrazach to też nie jest taka wielka sztuka. W dzisiejszej sztuce chodzi bardziej o pomysły, o przesłanie, często bardziej niż o trudność wykonania tego. Czy uważa Pani, że polska sztuka ma przyszłość? Oczywiście, jest na bardzo wysokim poziomie. Wreszcie ma szanse na to, żeby być promowana. Polska sztuka nie jest znana nie dlatego, że jest zła, tylko dlatego, że nie ma marketingu. Przed 1989 r. była odizolowana kompletnie, po 1989 r. nikt nie miał pieniędzy, żeby ją promować, więc mam nadzieję, że teraz dzięki funduszom Unii Europejskiej uda się jej zaistnieć w świecie. Poza tym bardzo dużo ludzi przyjeżdża studiować sztukę do Anglii. Nie wiem, czy możemy ich ciągle nazywać artystami polskimi, bo wtedy duży wpływ ma na nich kultura brytyjska i są oni edukowani w inny sposób, niż polski. Myślę, że każdy sam wie w środku kim jest, czy jest polskim czy angielskim artystą. Najciekawsi polscy artyści obecnie? Maciej Kurak bardzo interesujący poznański artysta. Robi instalacje i dużo rzeczy związanych z architekturą. Także Robert Kuśmierowski jest wart uwagi. Fałszuje rzeczywistość, podrabia różnego rodzaju obiekty, przerabia nowe na stare. Ma 27 lat, to młody artysta. Zamierza Pani promować młodych polskich artystów, prezentować ich dokonania? Zdecydowanie! Ruszyła nowa organizacja, która nazywa się Apart Art. Organizacja zajmująca się promocją artystów nie-angielskich, którzy przyjeżdżają do Londynu z nadzieją, że uda im się tu coś zrobić. Założyli ją Polacy, więc promują głównie Polaków, ale nie tylko. Założyciele tej organizacji zwrócili się do mnie. Wszyscy młodzi artyści przyjeżdżający obecnie do Londynu, do Anglii, mogą się do nich zgłaszać? Tak. Można się do nich zgłaszać. Na pewno będziemy organizować wystawy. Dziękuję bardzo za rozmowę. 25

26 WALENTYNKI LUDZIE Walentego dla Walentynki Wbrew temu, że Dzień Zakochanych często jest krytykowany za swoją komercyjność, Polacy lubią to święto i chcą je obchodzić. Anna Rączkowska Oto słynne pary, które wzięły ślub w Las Vegas 1949 Zsa Zsa Gabor & George Sanders 1958 Paul Newman & Joanne Woodward 1966 Frank Sinatra & Mia Farrow 1967 Elvis Presley & Priscilla Anne Beaulieau 1986 Bob Geldof & Paula Yates 1989 Michael Jordan & Juanita Vanoy 1991 Richard Gere & Cindy Crawford 1997 Noel Galagher & Meg Matthews 1998 Carmen Baywatch Electra & Dennis Rodman Chcą je obchodzić zwłaszcza zakochani. Mniej lubią to święto ci, którzy serce mają jeszcze wolne. Tak przynajmniej wynika z sondaży przeprowadzonych w Polsce. Mieszkając w Wielkiej Brytanii trudno jest jednak Dzień Zakochanych zignorować. Pomijam fakt, że sam pomysł narodził się właśnie tutaj a nie w Stanach Zjednoczonych, jak to się wielu zdaje. Sklepy bombardują nas czerwonymi gadżetami, opakowaniami w serduszka i kubeczkami z napisem LOVE. Możemy więc poczuć presję konieczności posiadania ukochanego czy ukochanej, tak jak Bridget Jones, która z wypiekami na twarzy czekała na jakąkolwiek walentynkę. Od lat z miłością, a nawet ze szczęśliwym jej spełnieniem kojarzy się nam amerykańskie miasto Las Vegas. Jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych Stanów Zjednoczonych, stolica hazardu, światowa stolica rozrywki lub, jak nazywają je niektórzy, Miasto Grzechu. Na Elvisa lub na skałce Las Vegas jest jednym z tych magicznych miejsc, które wybierają zakochani jako cel swojej podróży. Wszystko tutaj bowiem sprzyja połączeniu się na zawsze. Kapliczki czynne są przez całą dobę, nie ma problemu z wynajęciem apartamentu dla nowożeńców. Atmosfera przypomina tę z komedii romantycznych. Nic więc dziwnego, że każdego roku na wypowiedzenie sakramentalnego tak decyduje się tu 120 tysięcy par. Zgodnie z przekonaniem niektórych, że król Elvis wciąż żyje, hitem jest udzielanie młodej parze ślubu przez urzędnika przebranego za Elvisa. Poza Presleyem, Las Vegas oferuje parom całą gamę stylistyczną ceremonii ślubnych. Ogromnym powodzeniem cieszy się kapliczka przygotowana zgodnie ze scenografią serialu Star Trek. Zdarzają się również śluby skałkowe, podczas których para mówi tak, wisząc na skale. Miłość do końca życia można też przysiąc sobie wyskakując z samolotu lub pod wodą. Na wersję mniej drastyczną, a za to stylową i romantyczną zdecydowała się piękna Polka Ania i jej partner Chris, Amerykanin greckiego pochodzenia. Ach cóż to był za ślub Las Vegas było po prostu kolejnym punktem naszej podróży po Stanach mówi Ania. Zwiedzaliśmy zachodnie wybrzeże i postanowiliśmy zwiedzić również to miasto. Tuż po przybyciu 26 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

27 któreś z nas, do dzisiaj nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć które, wspomniało niby żartem, że skoro jesteśmy już w fabryce ślubów, to warto to wykorzystać i udokumentować naszą miłość. Przygotowania do ślubu potoczyły się błyskawicznie. W ciągu jednego dnia wszystko zarezerwowaliśmy kaplicę oraz tzw. pakiet ślubny, czyli kwiaty, świece, muzykę. Zastanawialiśmy się, czy chcemy Elvisa, ale stwierdziliśmy, że sam ślub w Vegas to już wystarczająca ekstrawagancja. Elvisa zastąpiła więc klasyczna wersja urzędnika. Reszta też była raczej klasyczna, zarówno sukienka, kupiona w pośpiechu w przyhotelowym centrum handlowym oraz fryzura, którą przygotowała sama panna młoda. Wszystko szybko. Cieszyliśmy się jak zwariowani, bałem się tylko, że Ania będzie żałować, że nie było najpierw poważnych oświadczyn, pierścionka zaręczynowego oraz że nie ma rodziców, z którymi Ania jest bardzo związana mówi Chris. Nie żałuję jednak tej decyzji, przynajmniej mamy o czym opowiadać. Zrobiliśmy coś szalonego, a teraz przed nami ogromne wesele w Polsce, już we wrześniu. Ja również cieszyłam się jak dziecko, wątpliwości dopadły mnie jednak podczas wybierania obrączek ślubnych. Tchórzyłam, bałam się, że to zbyt szalony pomysł. Paradoksalnie odwagi dodał mi właśnie sprzedawca w sklepie jubilerskim. Powiedział mi, że raz się żyje i skoro już wcześniej o tym myślałam, to teraz trzeba być konsekwentnym. No i tak się stało śmieje się Polka. Cały ślub był zresztą tak samo szalony jak ich znajomość. Po ceremonii para wybrała się na kolację do najwyższego i najdroższego kasyna w mieście, gdzie z samego szczytu rozciąga się widok na całe miasto, który niejednemu zapiera dech w piersiach. Nam się to nie przytrafiło mówi Ania. Na świętowanie wybraliśmy się jednak do kasyna, bo podobno utarło się w Las Vegas, że zamiast ryżem, konfetti czy monetami obsypuje się nowożeńców żetonami z kasyna opowiada dziewczyna. Przysłał mi zdjęcie i zamilkłam na dwa miesiące Poznaliśmy się przez internet mówi Ania. Nie przywiązywałam jednak do tego wielkiego znaczenia. Ot, po prostu miły człowiek spotkany on line. Chociaż nie powiem, charakter tej znajomości od początku zakwalifikowałabym jako flirt uśmiecha się. Czar prysł jednak, kiedy Chris przysłał Ani fot. arch. prywatne WALENTYNKI swoje zdjęcie. Chłopak zupełnie jej się nie spodobał, więc piękna Polka zamilkła na dwa miesiące. Na zdjęciu Chris wyglądał bowiem fatalnie. Był z kolegami w rozpiętej koszuli. Nie zrobił więc na Ani dobrego wrażenia. Ja zaś przez kilka godzin wybierałam fotografie dla Chrisa mówi Ania. Przypadek sprawił jednak, że zaczęliśmy rozmawiać ponownie dodaje. Krótko potem Chris przysłał jej kolejne zdjęcia i wtedy okazało się, że wygląda znacznie lepiej niż na tym pierwszym. A może to ja zmieniłam opinię o mężczyźnie, z którym rozmawiałam niemal każdego dnia i czekałam na te rozmowy z niecierpliwością przyznaje Ania. Zanim jednak para wybrała się w podróż po Stanach Zjednoczonych, oboje wiedzieli że to, co wydarzyło się między nimi to miłość. Byliśmy razem cztery razy w Polsce oraz z wizytą u jego matki w Grecji. Potem Stany, no i Las Vegas, w którym powiedzieliśmy sobie tak wylicza Polka. Tuż po szalonym ślubie zatelefonowali do swoich rodziców. Rodzice Ani byli wzruszeni, jej mama się popłakała. Przede wszystkim dlatego, że nie widziała swojej córki jako panny młodej. Tata zaś życzył nam szczęścia, a teść gratulował. Chcemy jednak, by i nasi bliscy przeżyli tą uroczystość, dlatego we wrześniu w Warszawie moim rodzinnym mieście odbędzie się nasze wesele. Tym razem wszystko będzie przemyślane dodaje Ania. Dziewczyna ma przygotowaną sukienkę, wie jak będzie uczesana, ma już nawet listę gości. Przyjęcie będzie ogromne. Poza rodziną z Polski, Stanów Zjednoczonych i Grecji, przyjadą na nie również wszyscy wspólni znajomi z Londynu, gdzie młoda para się poznała. The End Jednym pomysł wzięcia ślubu w Las Vegas wydaje się ekscentryczny, innym banalny, jeszcze innym tandetny. Na pewno jest jednak kosztowny. Najważniejsze jest uczucie mawiała moja babcia Ja jednak sobie myślę, że warto trochę w ślub zainwestować. Kiedy sięgam pamięcią do mojego własnego ślubu, w 1992 roku, nasuwa mi się myśl, że jaki ślub, taka reszta życia. Ja jechałam pożyczonym czerwonym trabantem kombi, który moja świętej pamięci teściowa udekorowała wielgachną kokardą z białego prześcieradła. Z tyłu radośnie powiewały nam kolorowe balony. Ja ubrana zaś byłam w czerwony płaszczyk ze skóry... teraz jestem radośnie rozwiedziona. Następnym więc razem, pomimo iż mój były mąż jest zacnym człowiekiem, wybiorę się chyba do Las Ślubas, a wszystkim zakochanym życzę wszystkiego najlepszego. 27

28 text WYWIAD Dziś pomagam innym Księżna Renata Sapieha (w środku) oraz Monika Horeczy i Wiesława Olszewska z Gońca fot. MCO (Goniec Polski) Kilkadziesiąt lat temu dobrzy ludzie pomogli jej przetrwać wojnę. Dziś mieszkająca w Eastbourne Renata Sapieha pomaga innym. Szczególnie Polakom. Prowadzi i patronuje kilku organizacjom charytatywnym, m.in. Misji św. Michała, Medical Aid for Polish Fund czy FLIP. Pomaga także młodym polskim artystom. Zadeklarowała również, że chętnie patronować będzie idei utworzenia w Londynie polskiej szkoły średniej. Katarzyna Kopacz: Czym zajmuje się Misja Św. Michała, której Pani patronuje? Księżna Renata Sapieha: Jest to organizacja, z którą związana jestem zaledwie od czterech lat. Zajmuje się pomocą księżom katolickim (dominikanom przyp. red.) na Ukrainie i w Petersburgu. Wspomaga przede wszystkim kształcenie młodych księży, bo jak wiadomo, Rosjanie starali się wytępić kościół katolicki w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Ci młodzi duchowni zaś pomagają innym szczególnie kobietom, dzieciom i wszystkim potrzebującym w okolicy głównie dając im jedzenie czy leki. Misja ze swoich środków odnawia też kościół w Petersburgu. Zgodziłam się patronować tej organizacji głównie dlatego, że dużo z dawnych dóbr sapieżyńskich było na Ukrainie. Czuję się więc tak, jakbym wspierała stronę mojego męża, teścia czy szwagrów. Ale to nie jedyna organizacja, w którą jest Pani czynnie zaangażowana. Kolejną z nich jest Medical Aid for Poland Fund. Przed śmiercią działał w niej także mój mąż. Rozpoczęła ona działalność, kiedy rozpoczął się stan wojenny w Polsce. Zaczęła od wysyłania lekarstw, odzieży, pieniędzy czy żywności do rodzin uwięzionych w tym okresie Polaków. Teraz nie ma takiej potrzeby, więc pomagamy polskim szpitalom, które niekiedy są w strasznej potrzebie. Głównie staramy się pozyskać dla nich środki na sprzęt medyczny. Jeśli któraś palcówka zgłosi się do nas prosząc np. o inkubator czy aparat rentgenowski, to staramy się sfinansować dla nich taki sprzęt. Nie zawsze nas stać, ale robimy, co możemy. Kiedy zakładaliśmy Medical Aid myśleliśmy, że jej działalność potrwa może z pięć lat, tymczasem minęło już 25 lat i okazuje się, że wciąż jesteśmy potrzebni. Zgłaszają się też do mnie ludzie, którzy mają ciężko chore dzieci i nie mają środków na ich leczenie. Pomocą takim osobom zajmuje się moja druga fundacja FLIP. Liczyła Pani kiedykolwiek, ilu osobom już pomogła? Nie wiem ilu, ale było ich sporo. Ale to wszystko nieważne. Nawet jeśli pomoże się jednej osobie, to już się coś zrobiło! Wspiera Pani też polskich artystów, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii Staram się to też robić W tą akurat fundację wciągnęła mnie Jadwiga Adey. Mam widać spore szczęście, bo te wszystkie fundacje same mnie znajdują! Ale ja w swoim życiu miałam tyle pomocy od dobrych ludzi, że dzięki niej dziś w ogóle żyję. Czuję się więc zobowiązana trochę z tej pomocy oddać. Szczególnie dzieciom Mam syna i dwoje wnuków i jestem bardzo wrażliwa na punkcie najmłodszych. Jestem zdania, że mamy po prostu obowiązek im pomagać. Dzieci nie są nigdy winne, że są na tym świecie i że ten świat jest taki jaki jest. My musimy je wychować na dobrych ludzi i dać im wszystko, co najlepsze. Kochać je i pomóc im w życiu Jeśli oczywiście chcemy wychować je na przyzwoitych ludzi. Ja, gdybym mogła, pomogłabym wszystkim dzieciom na świecie, ale nie jestem w stanie pomóc nawet wszystkim polskim dzieciom, choć robię, co mogę. Nawet jeśli to kropla w morzu potrzeb, warto to robić. Od 2004 roku do Wielkiej Brytanii napływa fala nowej emigracji. Czy w związku z tym ma Pani więcej pracy? Tak. Polaków jest wszędzie bardzo wielu i jestem jak takie biuro łącznikowe. Ludzie do mnie dzwonią i pytają na przykład o jakąś pracę. Wtedy ja pytam swoich angielskich przyjaciół, czy kogoś nie potrzebują I jakoś zawsze się udaje. Cieszy Panią, że ci nowoprzyjezdni proszą Was starszą emigrację o pomoc? Ależ oczywiście, że tak. Czujemy się przez to bardziej związani z krajem. A ja nie muszę siedzieć w domu, robić na drutach i myśleć, że się starzeję, ale przez to, że pomagam i jestem aktywna, nadal młodo się czuję! Wspomniała Pani, że kiedyś ktoś bardzo jej pomógł. Proszę nam coś więcej o sobie opowiedzieć. Kiedy wybuchła wojna, miałam dwa lata. Mój ojciec był polskim oficerem zawodowym, ale z rodziny austriackiej. Najpierw był w austriackim pułku, skąd został oddelegowany by być adiutantem ostatniego cesarza austriackiego. Jak cesarz poszedł na wygnanie, tata wrócił do swojego pułku, który został przemianowany na Pułk Ułanów Księcia Poniatowskiego w Krakowie. Spotkał moją matkę, ożenił się. A że był pół Polakiem, został w Polsce. Potem miał zostać konsulem polskim w Berlinie. Kiedy wojna wybuchła, był w Warszawie po swoje dokumenty. Do Berlina oczywiście nie dotarł. Mama i ja byłyśmy wtedy we Lwowie. Tata kazał nam uciekać do mojej babci w Austrii. Wszystko było dobrze, dopóki babcia żyła. Potem zaczęły się problemy. Bogu dzięki, ja miałam austriackie nazwisko. Wtedy bowiem za opiekowanie się polskim dzieckiem szło się do obozu koncentracyjnego. Więc ja byłam podawana jak paczka podczas wojny byłam wychowywana w 22 różnych domach Dlatego dziś pomagam innym. Wróćmy jeszcze raz do dwóch pokoleń emigracji: starej i nowej. Jak Pani myśli jak powinniśmy zacieśniać współpracę między tymi dwiema grupami? Hmm To jest dość trudne. Po pierwsze ta stara emigracja jest już bardzo stara i szybko się wykrusza. Jest schorowana; zmęczona. Wspiera się głównie nawzajem. Młodzież na ogół jest bardzo pozytywna, ale trudno jej znaleźć kontakt ze starszymi. Dobrym pomysłem jest organizowanie wspólnych imprez. Dobrym miejscem do spotkań przedstawicieli obu emigracji jest również POSK. Młodzi często nie mają jednak czasu na taką mocno zakrojoną integrację, bo bardzo dużo pracują. I nie ma się im co dziwić, bo przecież muszą z czegoś żyć Niedawno w Londynie pojawiła się idea powołania polskiej szkoły średniej. Jak Pani zapatruje się na ten pomysł? Jak najbardziej popieram, ale w Londynie przydałyby się nawet ze trzy takie szkoły! To byłby ideał! Taka szkoła jest na pewno potrzebna. Wiele dzieci jest głęboko nieszczęśliwych w angielskich szkołach. Rodzice przyjechali tutaj zarobić i przywieźli ze sobą dzieci, które często wcale nie miały ochoty, aby tutaj przyjeżdżać. Musiały zostawić swoje pieski, kotki, swoich przyjaciół, znajome podwórko, swoją szkołę Zdarza się często tak, że te dzieci nie mówią wcale po angielsku i inne dzieci im dokuczają. Dlatego też w polskiej szkole musi być położony duży nacisk na naukę języka angielskiego i to, by edukacja kończyła się uzyskaniem podwójnego dyplomu, który ułatwi dalszą naukę w Wielkiej Brytanii. 28 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

29 29

30 NASZE SPRAWY Obywatele drugiej kategorii Polacy. Jest nas na Wyspach Brytyjskich ponad milion. Przebywamy tu legalnie. Pracujemy, zarabiamy pieniądze i wydajemy je, płacimy podatki. Niektórzy z nas postanowili osiedlić się tu na stałe. Ich dzieci chodzą do angielskich szkół. Wciąż jednak jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Anna Wendzikowska Nie ma jak hydraulik czy pielęgniarka z Polski. Polscy elektrycy też robią w Wielkiej Brytanii karierę. Pracodawcy są zadowoleni z polskich kelnerek, sprzątaczek i kierowców. Tego typu posady praktycznie leżą na ulicy. Tania siła robocza z Polski wypełnia miejsca pracy, których i tak nikt nie chce. Korzystają na tym obie strony: polscy pracownicy zarabiają kilka razy więcej niż w kraju (do tego w funtach), angielska gospodarka rozwija się. Problem zaczyna się, gdy Polacy ubiegają o stanowiska w biurach czy bankach. Wtedy nagle ich narodowość okazuje się problemem. W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej padło nagle pytanie o moją narodowość opowiada Dorota, która włada angielskim biegle, z prawie niewyc z u w a l n y m akcentem. Odpowied z i a - łam, że jestem Polką i rozmowa natychmiast dobiegła końca. W środku spotkania usłyszałam, że stanowisko, o które się ubiegam jest już w zasadzie zajęte. Dorocie prawie dwa lata zajęło znalezienie pierwszej biurowej pracy. Cały czas mam wrażenie, że muszę starać się dwa razy bardziej niż inni. Społeczeństwo klasowe Nie jest to przypadek odosobniony. Wielka Brytania, jak bardzo postępowa by nie była, nie jest jednak Ameryką. Nie jest krajem emigrantów, w którym każdy ma równe prawa. Do tego angielskie społeczeństwo to społeczeństwo klasowe. Tutaj liczy się, kim są twoi rodzice, skąd pochodzisz i z jakim akcentem mówisz. Nie bez znaczenia jest, jaką skończyłeś szkołę czy w jakiej dzielnicy mieszkasz. I możesz być pewien, że to będą jedne z pierwszych pytań, jakie zadadzą ci nowo poznani Anglicy. Niektórzy nie zawahają się zapytać o wysokość twoich zarobków. Potwierdza to Krzysztof pracujący w amerykańskim banku w Londynie. Z Amerykanami pracuje się zupełnie normalnie. Anglikom z kolei wydaje się chyba, że nadal są jakimś mocarstwem kolonialnym czy czymś Najgorzej jest z takimi Anglikami starej daty. Mam wrażenie, że oni patrzą na wszystkich z góry. Nie tylko na obcokrajowców. Również na siebie nawzajem. Nic więc dziwnego, że tak często patrzą z góry na Polaków, o których nieraz nie wiedzą wiele więcej niż to, że pochodzą z zacofanej, do niedawna komunistycznej wschodniej Europy. 30 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007 Do you speak English? Nie tylko narodowość, nie tylko akcent może się okazać powodem skreślenia kandydata. Basia, która skończyła w Londynie studia i szuka pracy w mediach również doświadczyła trudności wynikających z jej narodowości. Potencjalnym pracodawcom wydaje się, że jak jestem Polką i mieszkam w Londynie dopiero 2 lata, to na pewno nie mówię biegle po angielsku opowiada. I nie przychodzi im do głowy, że uczę się angielskiego prawie całe życie, prawie każde wakacje spędzałam w Londynie, a do tego mam po prostu talent do języków i pewnie mówię po angielsku lepiej niż niejeden Anglik. Być może wynika to z ignorancji, bo większość Brytyjczyków nie zna żadnego obcego języka. Z podobną sytuacją spotkał się Paweł. Byłem jedynym Polakiem na kursie montażu. W pewnym momencie nauczyciel przerwał wykład i zapytał, czy na pewno wszystko rozumiem, czy może powinien mówić wolniej opowiada. Niby to miło z jego strony i tak dalej, ale ja od 3 lat studiuję tylko po angielsku. Kiedy składałem papiery na uniwersytet, po przeczytaniu moich esejów jeden z profesorów powiedział, że piszę lepiej niż większość anglojęzycznych studentów. Niejeden z nas usłyszał od zaskoczonego rozmówcy Oh, your English is really good. A zaskoczenie jest jeszcze większe, gdy okazuje się, że znamy ponadto drugi albo i trzeci obcy język. Brytyjski departament edukacji bije się w piersi i zapowiada działania mające na celu poprawę poziomu znajomości języków obcych wśród młodzieży, ale przed nimi jeszcze długa droga, zanim zmiany będą widoczne. Na razie wyspiarze arogancko uważają, że cały świat powinien mówić po angielsku. Byle nie za dobrze. Polak rywalem Brytyjczycy poważnie obawiają się konkurencji ze strony ambitnych i dobrze wykształconych Polaków. Nie tylko ze strony Polaków zresztą. Niezwykle atrakcyjny brytyjski rynek pracy przyciąga nastawionych na sukces młodych ludzi z całego świata. Konkurencja jest silna. Brakuje atrakcyjnych miejsc pracy, bo chętnych jest więcej niż miejsc. Moja wnuczka od 6 miesięcy nie może znaleźć pracy opowiada Ry-

31 szard, Brytyjczyk, i choć z pochodzenia jest Polakiem, narzeka na zalew rodaków. Skończyła dobry uniwersytet, była na stypendium w Indiach i w Nowym Jorku, a nikt jej nie chce zatrudnić dodaje. Za dużo mamy imigrantów, którzy zajmują stanowiska, które powinny być zarezerwowane dla brytyjskich obywateli. Takie nastawienie nie jest niczym wyjątkowym, choć rzadko się zdarza, żeby Brytyjczycy na głos formułowali tego typu opinie. Nie leży to w ich naturze. Tak naprawdę jednak nie przepadają za innymi nacjami, zwłaszcza jeśli owe panoszą się w ich kraju. Anglicy akceptują imigrację w sposób wybiórczy. Są jej przychylni, gdy ma twarz polskiej pielęgniarki czy pakistańskiego sprzedawcy w sklepie spożywczym. Ale gdy w postaci wykształconego młodego bankiera ramię w ramię konkuruje z nimi o lukratywne posady, patrzą na nią krzywo. Polka czy Szkotka Tym bardziej więc pozytywnie zaskakują widomości o tym, jak Polakom udaje się na różnych polach. Informacje takie jak ta, że Polka Agnieszka Górnicka (przez Anglików nazywana Agnes Gornicka lub nawet Gornicki) została twarzą kampanii promującej Szkocję. Organizacja turystyczna VisitScotland za pomocą tej kampanii stara się zwiększyć zainteresowanie Szkocją jako celem zimowych podróży. Przeczytałam o tym na stronie BBC i pomyślałam, że może zmienia się nastawienie Brytyjczyków. Ale decyzja, żeby posłużyć się Polką nie spodobała się Szkotom. Nie mają nic przeciwko Polakom, ale uważają, że ich kraj powinna promować jego obywatelka. Nie ma dla nich znaczenia, że Agnieszka przecież żyje i pracuje w Szkocji i kto wie, może do Polski nie wróci już nigdy. Szefowie VisitScotland stają w obronie swojego wyboru. Oczywiście jest wiele pięknych Szkotek, ale skoro Agnieszka wybrała Szkocję jako miejsce zamieszkania i pracy, to powinna mieć równe możliwości promowania naszego kraju argumentują. Wygląda więc na to, że Szkocja chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom społeczności polskich imigrantów. Według Sunday Times ta bezprecedensowa sytuacja potwierdza wzrost znaczenia Polaków w Szkocji. Obecnie przebywa ich tam ok. 40 tysięcy. Pewnie zresztą będzie ich przybywać. Wygląda bowiem na to, że pozbawieni kompleksu przebrzmiałego mocarstwa Szkoci stworzyli Polakom przyjaźniejsze warunki do życia. Kocham cię jak Irlandię Z pewnością Polacy nadal chętnie za cel podróży będą obierać Irlandię. Obecnie mieszka ich tam ok. 200 tysięcy. Liczba ta nie dziwi, bo irlandzkie władze dbają o to, by Polakom żyło się dobrze, a rynek irlandzki bardzo szybko otworzył się na polskiego konsumenta. Banki, sklepy i instytucje kierują swoją ofertę do Polaków, do prasy codziennej dołączane są polskie dodatki. Nawet irlandzka policja uczy się polskiego. Polacy są w Irlandii cenieni i lubiani. Anglia natomiast choć na Polaków się otwiera, to jakby trochę zbyt ospale. Anglicy powinni szybko zweryfikować swoje podejście do imigrantów. Fachowcy z różnych dziedzin, którzy w ciągu ostatnich 2 lat zasilili brytyjski rynek są nie do przecenienia. Inne kraje unijne natomiast powoli otwierają swoje rynki pracy dla polskich obywateli i kto wie może tam właśnie przekieruje się fala emigracji do tej pory zalewająca Wielką Brytanię. 31

32 32 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

33 WYDARZENIA Jeszcze nie wszystko stracone Być może Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii nie będą jednak musieli rozliczać się z polskimi urzędami skarbowymi z dochodów uzyskanych z pracy na Wyspach w latach W Sejmie czeka na rozpatrzenie projekt ustawy o zaniechaniu poboru podatku dochodowego od osób pracujących w tym czasie za granicą. Robert Małolepszy Jak wiadomo, obecny rząd jest przeciwny tzw. abolicji podatkowej (czyli rezygnacji z dochodzenia należnego podatku) dla pracujących poza Polską w krajach, gdzie obowiązywało podwójne opodatkowanie. Od bieżącego roku nie należy już do nich Wielka Brytania, ale obywatele polscy mają obowiązek rozliczyć się za dwa poprzednie lata. Przynajmniej teoretycznie, ponieważ wiadomym jest, że tego obowiązku nie dopełniło 95 procent podatników. W listopadzie ubiegłego roku grupa 46 posłów złożyła do laski marszałkowskiej projekt ustawy, której pełna nazwa brzmi: o zaniechanie poboru podatku dochodowego od osób fizycznych od niektórych dochodów osiąganych przez osoby fizyczne. Artykuł 2. proponowanej ustawy mówi, iż nie pobiera się podatku dochodowego osiągniętego przez osoby fizyczne poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od 1 maja 2004 roku do 31 grudnia 2006 roku. Zaniechanie poboru następowałoby na podstawie wniosku złożonego przez podatnika w Urzędzie Skarbowym. Wniosek taki (według projektu) należałoby złożyć do 30 czerwca 2007 roku i ująć w nim wykaz uzyskanych dochodów za granicą, a także kwotę zapłaconego w tym kraju podatku. W projekcie nakłada się na naczelników Urzędów Skarbowych obowiązek uwzględnienia wniosku, o ile zostaną spełnione te wymogi, a także zawieszenia, a potem umorzenia postępowań podatkowych i kontroli skarbowych dotyczących dochodów uzyskanych za granicą, o ile takie są w toku, jeśli podatnik złoży wniosek i zostanie on rozpatrzony pozytywnie. Posłowie-wnioskodawcy stwierdzają w uzasadnieniu projektu, że traktowanie Polaków wykonujących za granicą pracę najemną przez aparat skarbowy jest uzależnione wyłącznie od rodzaju umowy podpisanej z danym krajem, przez co dyskryminowani są obywatele zatrudnieni w niektórych państwach UE. Jako przykład podano Wielką Brytanię. Jak przyznają posłowie, ponad 95 procent wszystkich zatrudnionych za granicą nie zalegalizowało swoich dochodów w kraju poprzez złożenie zeznań podatkowych. Nic też nie wskazuje, aby zamierzali to zrobić teraz. W powszechnym odczuciu przepisy są krzywdzące i niesprawiedliwe. Zdaniem parlamentarzystów opowiadających się za zaniechaniem poboru podatku, ten fakt nie będzie miał ujemnych skutków dla budżetu państwa, a pieniądze zarabiane przez Polaków poza granicami i tak w dużej części trafiają do fot. Mariusz Zdeb kraju, przyczyniając się do wzrostu konsumpcji i nakładów inwestycyjnych, co ma pozytywny wpływ na rozwój gospodarki. Jak poinformowano na jednym z sympozjów naukowych w Londynie, z Wielkiej Brytanii do Polski przesyłanych jest rocznie około 9 miliardów funtów. Tyle wysyłają rodzinom pracujący na Wyspach Polacy. Obecnie projekt przechodzi procedurę sejmową. Ekspertyzy prawne potwierdziły, że nie jest on sprzeczny z prawem Unii Europejskiej. Choć ustawa może mieć skutki (tym razem, o dziwo, pozytywne) dla rzeszy obywateli polskich, być może nawet miliona osób, bo na tyle szacuje się Polaków tylko na Wyspach, to nie jest zbytnio nagłośniona w kraju. Ostatnio media podały natomiast, że do rozprawy z pracującymi za granicą ostro szykuje się polski fiskus. Do działań tych mają być włączone nawet urzędy kontroli skarbowej instytucje zajmujące się dotychczas sprawami większego kalibru nadzorujące regulowanie należności skarbowych m.in. przez przemysł paliwowy, spirytusowy itp. O abolicji podatkowej (którą de facto proponowana ustawa wprowadza) mówi się wśród Polaków na Wyspach od dawna. Temat ten powraca regularnie w czasie wizyt w Wielkiej Brytanii przedstawicieli polskich władz. Tak było również ostatnio, gdy w Londynie przebywał marszałek sejmu Marek Jurek. O szukanie korzystnych dla migrantów zarobkowych rozwiązań wnioskowali przedstawiciele różnych pokoleń Polaków na Wyspach, w tym nawet powojennego. Marszałek Jurek niezmiennie odpowiadał, że darzy ogromnym szacunkiem panią minister finansów Zytę Gilowską i bardzo się liczy z jej opinią. A ta opinia jest w sprawie abolicji znana i niestety negatywna. Jednak, bez względu na swoje zapatrywania na ustawę, jeśli zostanie przegłosowana i wejdzie w życie, pani minister będzie musiała ją wykonać. Warto więc dopilnować tej sprawy. Jest tu ogromne pole do popisu dla polskich organizacji społecznych na Wyspach. Głos poparcia dobiegający z Wielkiej Brytanii może mieć wpływ na ostateczny wynik poselskiej inicjatywy. Nie brakuje bowiem osób, nie tylko wśród parlamentarzystów, którzy uważają, że pracujący za granicą zarabiają krocie i stać ich na zapłacenie dwóch podatków, utrzymanie siebie na obczyźnie, rodziny w kraju i jeszcze zostaje na liczne uciechy. Jest to także być może ostatnia szansa, aby kilkaset tysięcy ludzi nie stało się podatkowymi przestępcami, którzy później całymi latami będą ciągani po urzędach, a może nawet sądach. Za to, że szukali za granicą pracy i godziwych zarobków, na które w Polsce nie mieli szans. 33

34 Live to ride ride to live W tym roku mija okrągła rocznica 100 lat, odkąd mała firma z miasta Milwaukee w stanie Wisconsin w USA została wpisana do amerykańskiego rejestru firm handlowych i przemysłowych pod nazwą Harley-Davidson Motor Company Inc. Produkowane przez nią motocykle należą dziś do najsłynniejszych dwukołowych pojazdów silnikowych, jakie kiedykolwiek zostały wyprodukowane przez człowieka. Paweł Podchorodecki William Harley oraz bracia Arthur i Walter Davidsonowie już w 1903 roku opracowali i wprowadzili do produkcji swój pierwszy model motocykla nazwany Silent Grey Fellow. Początkowo jednak w małej drewnianej szopie za rodzinnym domem Davidsonów konstruowano silniki przeznaczone do zamocowania w ramach rowerowych. Plotka głosi, że pierwszy silnik miał gaźnik zrobiony z puszki po pomidorach. I choć na początku w produkowanych motocyklach stosowano różnego typu silniki jednocylindrowce czy jednostki typu bokser to w 1909 roku wprowadzono pierwsze chłodzone powietrzem dwucylindrowce. Od tego momentu silnik V-Twin z 45-stopniowym kątem rozwarcia cylindrów jest symbolem i kwintesencją marki. Ciekawostką może być fakt, że H-D przy konstruowaniu silników już od lat 70. współpracuje z firmą Porsche. Kooperacja obydwu firm dała owoc w postaci silnika Evolution oraz silnika jakże trafnie nazwanego Revolution, przeznaczonego do najnowszego modelu VRSC Hot-Rod. Nowa nazwa to również symbol wprowadzonych zmian, takich jak chłodzenie silnika cieczą czy kąt rozwarcia cylindrów, który osiągnął 60 stopni. Nadal jednak jest to solidny widlak. Prawdopodobnie badania przeprowadzone przez niemiecką firmę podczas przestawienia modelu 911 z silników chłodzonych powietrzem na rzecz jednostek chłodzonych płynem, przekonało szefostwo Harleya o konieczności zmian. Po zakończeniu II wojny światowej każdy odchodzący do cywila żołnierz amerykańskiej armii mógł kupić zdemobilizowanego Harleya WLA za 25 dolarów. Wtedy to motocykle spod znaku H-D zdobyły masową popularność jako pojazdy używane nie tylko przez policję czy wojsko, ale również jako środek lokomocji tysięcy młodych osób, nie zawsze przystosowanych do powojennego modelu społeczeństwa amerykańskiego. Reputacja tychże sprawiła, że zainteresowało się nimi Hollywood. Dzięki temu powstały głośne na całym świecie filmy opisujące subkultury motocyklowe, których bohaterowie dosiadali oczywiście Harleye. Wszyscy pamiętamy głośny Easy Rider z Denisem 34 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

35 MOTO-GONIEC Hopperem i Peterem Fondą, Dziki z Marlonem Brando czy Harley Davidson i Marlboro Man z Mickey Rurke i Donem Johnsonem. Pamiętamy również Terminatora czy charakterystyczną scenę z Pulp Fiction, w której Bruce Willis mówi: To nie motor, to Harley. Produkcje te oraz zamiłowanie całej rzeszy sławnych ludzi do motocykla z Milwaukee spowodowały ogólnoświatową modę na pojazdy typu chopper. Dziś wszyscy szanujący się producenci motocyklowi mają w swojej ofercie pojazdy do złudzenia przypominające Harleya. Ich wspólnymi cechami charakterystycznymi są duży silnik (najlepiej w układzie V), nisko położone siedzenie, zwiększony kąt główki ramy gwarantujący wysunięte do przodu przednie koło oraz tylne koło wyposażone w solidną oponę. Niewiele firm kopiuje natomiast inny, równie charakterystyczny element motocykla, jakim jest sposób przeniesienia napędu z silnika na tylne koło. Stało się już tradycją, że Amerykanie stosują tutaj kevlarowy pasek zębaty zamiast tradycyjnego łańcucha czy wału Kardana. Choć współczesne motocykle marki H-D odbierane są jako konserwatywne, jest to zamierzonym działaniem firmy. Z założenia nie są to pojazdy przeznaczone do udziału w wyścigu mocy i prędkości, jaki toczą między sobą japońscy producenci. Nowoczesna konstrukcja Harleya wsparta specyficzną stylistyką nie ma oznajmiać jestem najszybszy, hołduje natomiast zasadzie, aby widzieć i być widzianym. Motocykle te przeznaczone są bowiem do spokojnej jazdy, która nie tylko pozwala nacieszyć się urokami mijanej okolicy, ale również sprzyja podziwianiu maszyny przez napotkane po drodze osoby. Harleye, jak żadne inne motocykle, służą bowiem za podstawę do przeróbek, które w pełni pot rafią oddać i n d y w i d u a l - ny charakter maszyny i jej właściciela. Wszelkiego rodzaju usprawnienia silnika oraz upiększenie wyglądu sprawiają, że na zlotach motocykli H-D trudno jest spotkać dwa identyczne pojazdy. Niestety, żeby stać się właścicielem legendy musimy sporo za to zapłacić, bowiem ceny nowych modeli wahają się od 5 do ponad 16 tysięcy funtów. Nie przeraża to klientów, a wręcz przeciwnie firma niejednokrotnie nie mogła nadążyć z realizacją zamówień, wprowadzając listy oczekujących. Na szczęście ceny używanych modeli są znacznie przystępniejsze i na zakup Harleya może pozwolić sobie coraz więcej osób, co czyni je dostępnymi dla wszystkich, nie tylko dla najbogatszych. Najt a ń s z e i zarazem najmniejsze w rodzinie Ha rley- -Davidson są modele serii Sportster (silniki o pojemności 800 i 1200 cm3) ich ceny w zależności od stanu pojazdu i rocznika zaczynają się od 2-2,5 tysiąca funtów. Ceny nieco większego modelu Dyna ze słynnym silnikiem Evolution (1340 cm3) to już kwoty rzędu 3-4 tysięcy funtów. Od 4-5 tysięcy funtów wzwyż mamy już natomiast dość spory wybór maszyn zarówno najbardziej stylowej serii Softail (w której konstrukcja tylnego zawieszenia jest ukryta, przez co motocykl wygląda jak klasyczne pojazdy bez tylnego wahacza) jak i motocykli typowo turystycznych, np. Road King czy Electra Glide. Natomiast motocykle z licznymi usprawnieniami silnika i wyglądu przekraczają granicę 20 tysięcy funtów. Jak jednak mówi stare powiedzenie, płacąc za Harleya płaci się za styl życia. Motocykl dostaje się za darmo. 35

36 SPORT Polacy zdobywają brytyjskie tory Za dwa lata będziemy obchodzili jubileusz pięćdziesięciolecia startów polskich żużlowców w brytyjskich klubach. Po raz pierwszy o ligowe punkty rywalizowali na Wyspach Marian Kaiser oraz Tadeusz Teodorowicz w roku Jak zatem widać, historia udziału naszych zawodników w najstarszej i najsilniejszej lidze świata ma długie i bogate tradycje. Przed tygodniem przedstawiliśmy na naszych łamach podsumowanie startów polskich żużlowców w klubach brytyjskiej Elite League. Ale przecież nasi zawodnicy w minionej edycji rozgrywek zaznaczyli swoją obecność nie tylko w najwyższej z klas rozgrywkowych. Sześciu zdecydowało się parafować kontrakty z klubami Premier League, czyli odpowiednika polskiej I ligi. Choć tak na dobrą sprawę to można mówić o piątce z plusem, bo jeden z nich Robert Księżak urodził się w Australii, ma w kieszeni także paszport z orłem na okładce, jednak jeszcze nigdy nie pojawił się na torach nad Wisłą. Polscy Bandyci Najskuteczniejszym polskim zawodnikiem w rozgrywkach Premier League anno 2006 okazał się Jacek Rempała, dla którego był to pierwszy sezon na brytyjskich owalach. Liczący sobie już 35 wiosen zawodnik, najstarszy z żużlowej rodziny Rempałów (startują także bracia Marcin oraz Grzegorz) dopiero w osiemnastym sezonie startów zdecydował się na podbój trudnych technicznie brytyjskich torów. Średnia 7,66 jest najwyższą uzyskaną przez polskiego żużlowca w rywalizacji Premier League. Dobre starty w szeregach Berwick Bandits dostrzeżone zostały przez menadżerów broniącego tytułu drużynowego mistrza Wielkiej Brytanii klubu Coventry Bees i w rezultacie Jacek Rempała musiał równocześnie startować w dwóch ligach Zjednoczonego Królestwa. Niestety, musiał przedwcześnie zakończyć sezon z powodu kontuzji kręgosłupa, jakiej doznał w rozegranym 9 września meczu Berwick Newport. Nawet w tym niezwykle feralnym, szóstym wyścigu wspomnianego meczu jechał na czele stawki, gdy w tylne koło jego motocykla uderzył Carl Wilkinson... Także drugi z polskich Bandytów nie zadowolił się w minionym sezonie startami w jednym tylko plastronie. Stanisławowi Burzy do twarzy było zarówno w plastronie, na którym widniał łeb krowy (głównym sponsorem klubu w Berwick była firma The Anderson Quality Butchers...) oraz drapieżnego geparda (tradycyjny symbol zespołu z Oxford Cheetahs). Kolegą klubowym Burzy w Oxfordzie był przez 36 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego Jerzy Kraśnicki cz. 2 krótki czas Tomasz Piszcz, jednak jego głównym pracodawcą był, podobnie zresztą jak w sezonie 2005, klub Workington Comets. Drugi sezon startów w szeregach Komet był pomyślniejszy dla pochodzącego z Lublina zawodnika. Rok wcześniej na mecie rozgrywek uzyskał nieco skromniejszą średnią 7,10 pkt, ale wystąpił wówczas w zaledwie dziewięciu ligowych potyczkach. Kapitan z wyspy Wight Trzecim klubem Premier League, który w minionym sezonie zdecydował się skorzystać z usług żużlowców z Polski był Islanders z malowniczej wyspy Wight. Drugi sezon z rzędu jednym z filarów ekipy Wyspiarzy był Krzysztof Stojanowski. Był on także można rzec najstarszym stopniem polskim zawodnikiem na brytyjskich torach. W sezonie 2006 koledzy powierzyli mu funkcję kapitana zespołu. To chyba pierwszy tego rodzaju przypadek w historii startów biało-czerwonych w Zjednoczonym Królestwie. Bardzo krótko jego partnerem klubowym był Robert Kasprzak, brat mistrza świata juniorów z roku 2005 Krzysztofa (Pirates Poole). Młodszy z synów Zenona Kasprzaka (mistrz Polski w roku 1990) zaledwie pięć razy wystartował w barwach klubu z Isle of Wight i niestety na tarczy wrócił do kraju. Na koniec doszliśmy wreszcie do wspomnianego na wstępie plusa, czyli Roberta Księżaka. Na świat przyszedł w Adelajdzie w prowincji South Australia. Także on zdecydował się kontynuować rodzinne tradycje. Jego ojciec Sławomir przed emigracją na dalekie antypody próbował żużlowego chleba w łódzkiej Gwardii. Robert dopiero drugi sezon startował w Wielkiej Brytanii. Pierwszy (w barwach Edinburgh Monarchs) był komplet-

37 Twoje biuro podróży Polecamy: pakiety weekendowe- Eurostarem do Paryża, samolotem do Rzymu oraz autokarem do Amsterdamu, etc. wczasy na całym świecie renomowanych touroperatorów ubezpieczenia turystyczne, wynajem samochodów Oferujemy rownież bilety lotnicze oraz przejazdy autokarowe 2 nie nieudany z powodu groźnej kontuzji nogi. W roku 2006 jedyny polonijny żużlowiec w lidze brytyjskiej pozostał w Szkocji, ale przeniósł się do Glasgow. W teamie Tygrysów jego talent eksplodował. Robert stał się jednym z czołowych zawodników drużyny. Potrafił rozstrzygać o losach meczów. Błyskawiczne postępy młodego zawodnika (urodził się w roku 1987) docenili szefowie Pirates Poole. Można tylko żałować, że z powodu regulaminowych zawiłości zaledwie raz miał sposobność przywdziać jakże malowniczy plastron z trupią czaszką i skrzyżowanymi piszczelami. Robert oprócz australijskiego ma także polski paszport, doskonale włada językiem swoich przodków i niewykluczone, że w przyszłości zdecyduje się na starty w biało-czerwonych barwach... Kto był najlepszy? Reasumując, w minionym roku w brytyjskich klubach startowało w sumie 25 zawodników 19 w Elite League oraz 6 w Premier League. Czterech z nich łączyło (z reguły krótko) starty w klubach obydwu wspomnianych lig. Kurtyna nad sezonem 2006 opadła już przed kilkoma tygodniami, a co nas czeka w przyszłości? Póki co nad torami na Wyspach zalega cisza, za to transferowa karuzela obraca się w zawrotnym tempie i wkrótce poznamy składy poszczególnych zespołów w tegorocznej edycji rozgrywek. Okres oczekiwania na kolejne sportowe emocje postanowiliśmy wspólnie z redakcją ukazującego się w Polsce od roku 1990 Tygodnika Żużlowego wypełnić wyborem najlepszego polskiego żużlowca w lidze brytyjskiej w sezonie Za tydzień przedstawimy nominacje 16 żużlowców do nagrody Najlepszy Polak w lidze brytyjskiej. Poniżej prezentujemy bilans startów polskich zawodników w klubach Premier League w sezonie 2006 (kolejno: zawodnik i klub, ilość meczów, wyścigów, zdobyte punkty, bonusy, punkty razem oraz średnia CMA): 1. Jacek Rempała (Berwick) ,66 2. Stanisław Burza (Berwick) ,50 3. Tomasz Piszcz (Workington) ,37 4. Krzysztof Stojanowski (Isle of Wight) ,24 5. Robert Księżak (Glasgow) ,56 6. Robert Kasprzak (Isle of Wight) ,87 Podpisy do zdjęć: 1. Robert Księżak w nadchodzącym sezonie ponownie będzie startował w szeregach Glasgow Tigers (fot. J. Kraśnicki) 2. Krzysztof Stojanowski w barwach klubu z Isle of Wight zadebiutował 5 sierpnia 2005 roku i bardzo szybko stał się ulubieńcem miejscowych kibiców. W minionym sezonie powierzono mu funkcję kapitana teamu (fot. J. Kraśnicki) 37

38 U przyjaciół z Aust Moja historia zaczęła się właściwie 14 lat temu na Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym Interfolk w Kołobrzegu. Tam właśnie miałem pierwszy kontakt z kulturą i folklorem australijskim i zadecydowałem, że kiedyś wyjadę w to egzotyczne miejsce. Mariusz Czajkowski Na początku chciałem po prostu wyemigrować do tego dalekiego kraju. Los sprawił jednak, że osiedliłem się na stałe w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszkam już 12 lat. Podróż mojego życia jak zwykłem nazywać wyjazd do Australii długo jednak odkładałem z różnych powodów. Do wyjazdu w tym roku zainspirowała mnie, choć może to zabrzmieć śmiesznie, reklama telewizyjna, w której usłyszałem jedno zdanie. Co z tego, że masz marzenia, skoro nie robisz nic, żeby je zrealizować!. To był przełom. Zdecydowałem więc: jadę. Perth W Perth wylądowałem po 22 godzinach lotu. Przemęczony, lecz pod tak ogromnym wrażeniem tego co widzę, że natychmiast o zmęczeniu zapomniałem. Pierwszą rzeczą, którą zapamiętałem była niesamowita uprzejmość i życzliwość ludzi. Jak się później okazało, nie jest ona tylko domeną mieszkańców Perth, ale prawie wszystkich mieszkańców Australii. Choć zdarzyła się i niemiła sytuacja w mojej podróży, którą był incydent na lotnisku! Ponieważ wcześniej nie wiedziałem, jak bardzo surowo i restrykcyjnie przestrzegane jest prawo wwozu jakiegokolwiek jedzenia a przede wszystkim owoców do Australii, przyszło mi się o tym przekonać na własnej 38 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

39 ralii skórze. Moja koleżanka o czym nie wiedziałem miała w plecaku sześć jabłek. Tymczasem Australia kategorycznie mówi stop wszelkiemu jedzeniu, które ewentualnie mogłoby zostać wwiezione do kraju. Za swoje gapiostwo przyszło nam więc zapłacić 240 dolarów. I to były chyba najdroższe jabłka w moim życiu Ale wróćmy do Perth, sporego miasta położonego w zachodniej Australii, które zauroczyło mnie niesamowicie położonym ogromnym parkiem i ogrodem botanicznym. Szczególnie urokliwy jest widok na miasto z tarasu widokowego właśnie w tym parku, do którego polecam wybrać się wieczorem lub nocą. Oczywiście w dzień jest tam również niezmiernie pięknie, głównie z powodu roślinności nie spotykanej nigdzie indziej w Europie i niezliczonej ilości ptaków. Cairns Po kilku dniach spędzonych w Perth poleciałem na przeciwny kraniec kontynentu do Cairns, gdzie w jednym miejscu można zobaczyć jeden z naturalnych cudów świata, czyli przepiękną rafę koralową oraz przeogromne lasy deszczowe pełne niepowtarzalnej fauny i flory. Poza tym Cairns jest rejonem, w którym znajduje się spora liczba atrakcji i ciekawostek, m.in. linia kolejowa Kuranda Scenic Railway, która przemieszcza się już w części górskiej bardzo wolno, co pozwala podziwiać widoki tego regionu oraz ogromne wodospady i lasy tropikalne, w które nota bene wjeżdża pociąg. Kuranda Po dotarciu do miejscowości Kuranda miejsca przeznaczenia kolejki przepełnionej kulturą i sztuką aborygeńską, można spotkać wielu artystów i twórców, wiele galerii z tą właśnie sztuką, za którą przejechałem tysiące kilometrów. Można tu kupić właściwie wszystko, co pochodzi od Aborygenów, cały asortyment ich sztuki oraz różnorakie dzieła wykonywane ręcznie specjalnie dla przyjeżdżających i odwiedzających to miejsce. Niestety muszę z przykrością dodać, że ceny za te unikaty są wysokie; tak bardzo, że mogłem sobie pozwolić zaledwie na kilka drobiazgów, z nabycia których naprawdę jestem bardzo zadowolony. Zawsze byłem bowiem zafascynowany sztuką Aborygenów; ich malarstwem, tak bardzo specyficznymi kropkami, które w całości tworzą dopiero niesamowite i niepowtarzalne dzieła. PODRÓŻE Tjapukai Z Kurandy przejechałem kolejką linową nad ogromnymi lasami tropikalnymi do ośrodka Aborygenów Tjapukai, w którym można poznać mowę, obyczaje, muzykę, obrzędy, medycynę, kuchnię oraz rodzaje broni. W owym ośrodku nauczyłem się jak rzucać bumerangiem, bo jak się okazuje, wielu z nas robi to niepoprawnie. Sami Aborygeni pokazują, do czego i jak wykorzystują właściwie wszystko, co ich otacza rośliny, korzenie, owady i różnego rodzaju robaki. Wygląda to w pewnych chwilach paskudnie, ale tak bardzo interesująco i niesamowicie, że mimo surowego, bardzo gorącego klimatu jaki tu panuje ludzie potrafili tu żyć przez tysiące lat, jak podają pewne źródła. W kolejnym etapie mojej podróży wybrałem się na rafę koralową. Swoją wędrówkę zacząłem w Port Douglas, dokąd z Cairns dostałem się dzięki podstawionemu przez organizatora wyprawy autokarowi. W Australii bowiem, jeśli turysta zapragnie wybrać się czy to na rafę, czy to do ośrodka Aborygenów czy choćby oglądać misie koala, zawsze może liczyć na minibusa, którego kierowca jest również przewodnikiem. To naprawdę miłe, gdy kierowca jadąc po mieście lub w kierunku danej atrakcji, którą wybierasz opowiada o mieście lub okolicy, przez którą się w danej chwili przejeżdża. Przepiękna rafa koralowa, jeden z naturalnych cudów tego świata, rozciąga się na wschodnim wybrzeżu Australii na długości ok km. Kolorystyka tego miejsca jest... to po prostu trzeba zobaczyć. Dodam, że powinniście się śpieszyć, dlatego że efekt cieplarniany niszczy to niesamowite miejsce; ale o tym dowiedziałem się, rozmawiając z tubylcami. Airlie Beach Z Cairns przemieściłem się do Airlie Beach. Tym razem podróżowałem ogromnym autokarem gdzie kierowca robi właściwie wszystko: okleja bagaż, pakuje go do bagażnika, wyznacza nam miejsce i oczywiście sprawdza obecność zwłaszcza na postojach, które trwają zazwyczaj 30 min. Niewątpliwie przypomni też o zapięciu pasów bezpieczeństwa, co w Australii jest obowiązkowe nawet w autokarach. Na koniec pogawędzi też z podróżnymi. Najzabawniejszy jednak jest uniform tych kierowców, bo dorośli mężczyźni w szkolnych mundurkach wyglądają naprawdę zabawnie. Dopiero na dworcu zdałem sobie sprawę, jakim ogromnym krajem jest Australia. Moja przejażdżka trwać bowiem będzie, bagatela, 10 godzin, choć na mapie wygląda to wszystko tak blisko. Airlie Beach, do którego dotarłem to miasteczko, jakich wiele na wschodnim wybrzeżu Australii. Właściwie wygląda tu, jakby wszyscy żyli z turystyki. Wszędzie mnóstwo sklepików, pubów i hoteli. Największą atrakcją tego miejsca jest oczywiście przepiękna piaszczysta plaża Whiteheven Beach na Whitsundays Island. Dokąd dociera się statkiem z przesiadką na równie pięknej Hamilton Island. Dość nietypową ciekawostką tej wyspy jest ruch uliczny odbywający się w 90 procentach samochodami elektrycznymi. Po dotarciu do Whitehevan okazuje się, że to miejsce magiczne piasek jest tam niewyobrażalnie cudny i biały. 39

40 PODRÓŻE Hervey Bay Hervey Bay było kolejnym etapem mojej podróży, skąd pojechałem na Fraser Island czyli do mekki lubiących szybką jazdę i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Plaża na wyspie jest bardzo długa i jeździ się po niej właściwie wszystkim, łącznie ze specjalnymi terenowymi autobusami naprawdę ekstremalnie szybko. Niestety jednak nie wszędzie można dotrzeć samochodem, bo w 98 procentach jest to chroniony park narodowy. Pieszych wycieczek po nim jednak nie polecam, choć w pewnych miejscach wysiada się z pojazdów, żeby zobaczyć lokalne atrakcje, np. zatopiony wiele lat temu statek czy miejsca kultu Aborygenów. Oczywiście można tam też zobaczyć, jeśli ktoś ma szczęście, słynne psy Dingo. To naprawdę bardzo przyjazne psiaki, choć jak ostrzega przewodnik, to dzikie zwierzęta i potrafią być bardzo niebezpieczne. Na wyspie są też przepiękne lasy tropikalne, gdzie woda w rzekach jest krystalicznie czysta, z czego Australijczycy są bardzo dumni. Brisbane Brisbane w Queensland to kolejne duże miasto na mojej drodze. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że w całym stanie Queensland mieszka około 4 milionów ludzi, z czego połowa w samym Brisbane. Pozostała część kraju świeci jednak pustkami. Tu zachwyciła mnie architektura nowoczesnego budownictwa. Szczególnie zainteresował mnie budynek kasyna, a zwłaszcza oświetlenie tego budynku nocą. Co ciekawsze choć niewiele osób o tym wie w Australii bywa też bardzo zimno. Pewnej nocy w okolicach miasta odnotowano temperaturę minus siedem stopni. Następnego dnia lokalne gazety rozpisywały się o tym na czołówkach, pokazując przy tym zdjęcia sopli. Jak nietrudno się domyślić, także i w tej okolicy znajduje się wiele atrakcji turystycznych. Jedną z nich jest chroniony park pełen misiów koala, najbardziej znanych misiów na świecie. Jak się okazuje, jedzą one liście eukaliptusa, ale właściwie nikt nie wie, że nie wszystkich gatunków tego właśnie drzewa. Misie upodobały sobie taki rodzaj tego drzewa, którego jest w Australii bardzo mało, bo tylko około dwóch procent. Celem parku jest więc między innymi zbieranie funduszy na specjalne plantacje ich przysmaku, żeby te sympatyczne zwierzaki miały co jeść. W parku za odpowiednią opłatą można też zrobić sobie zdjęcie z misiem na ręce, ale tu ostrzegam misie śmierdzą, a w całym parku zapach także nie należy do najprzyjemniejszych. Sydney Do Sydney, kolejnego miejsca mojej wędrówki, dotarłem po 18-godzinnej podróży autokarem. Niestety, w jego okolicach nie było już tak ciepło jak na północy kontynentu. W Sydney przywitał mnie deszcz, który jednakże nie odstraszył mnie od zwiedzania miasta, które również ujęło mnie swoją architekturą wszędzie mnóstwo nowoczesnych rozwiązań architektonicznych, ale w tak wymyślny i bardzo prosty sposób wkomponowane i połączone ze starym, bardzo specyficznym budownictwem Australii, że jest na co popatrzyć. Jest tam nawet bardzo zbliżony w stylu do londyńskiego Harrodsa dom handlowy. Oczywiście muszę tu wspomnieć o dwóch miejscach w mieście: Sydney Opera House i Sydney Harbour Bridge. Te dwa specyficzne i właściwie wszędzie rozpoznawalne obiekty stanowią trzon tego miejsca. Przyznam, że sama opera nie zrobiła na mnie ogromnego wrażenia. Widok z daleka jest interesujący i ciekawy. Smaczkiem jest jednak most wykonany z mnóstwa stali, który zaimponował mi wielkością i widokiem, gdy już znalazłem się na jego szczycie. Przygotowanie i przeszkolenie do wejścia na niego trwało ponad godzinę. Po pierwsze musiałem wypełnić formularz osobowy i medyczny i dmuchnąć w balonik (bowiem nawet po kieliszku wina nie ma najmniejszych szans na wejście). Potem przyszedł czas na zmianę ubrania w szatni zostałem właściwie tylko w bieliźnie i butach, choć one też musiały być odpowiednie. Potem przyodziano mnie w specjalny kombinezon i założono specjalne uprzęże. Niestety o aparacie fotograficznym musiałem zapomnieć. Przed wspinaczką wszystko trzeba bowiem zdeponować w szafce. W Sydney jest też sporo innych atrakcji i naprawdę mógłbym jeszcze tam zostać o wiele dłużej, gdyby nie fakt, że trzeba było wracać do domu. zdjęcia: Mariusz Czajkowski 40 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

41 Goniec Polski z B i r m i n g h a m Dług, czyli oddaj kasę Ewa Ożarowska Co zrobić, gdy w dobrej wierze pożyczyło się pieniądze i mimo obietnic dłużnik ich nie zwraca? Na pomoc oszukanym w Anglii przychodzi Small Claim Court. Jak to działa w praktyce, przekonała się jedna z Polek mieszkającą od paru lat w Birmingham. We wrześniu ubiegłego roku pani Kasia dostała rozpaczliwego sms-a od kolegi mieszkającego w sąsiednim hrabstwie: Muszę natychmiast wysłać pieniądze do Polski, pożycz proszę 350 funtów, po tygodniu zwracam. Panią Kasię zdziwiła treść wiadomości, wiedziała bowiem, że kolega niedawno odziedziczył po zmarłym wuju okazały dom oraz spore oszczędności. Bez zadawania kłopotliwych pytań postanowiła jednak pomóc. Wiem jak to jest, gdy się mieszka samemu na obczyźnie. Czasami zdarzają się sytuacje kryzysowe opowiada pani Kasia. Tego samego dnia dostała od Wojtka sms z numerem konta, na które prosił o przelanie pieniędzy oraz serdeczne podziękowania za pomoc. Pieniądze, które pożyczyłam nie pochodziły z oszczędności tylko z rachunku bieżącego, na którym i tak był już debet. Zdawałam sobie sprawę, że jeżeli Wojtek nie odda po tygodniu, jak obiecał, będę miała naliczane duże odsetki karne. Wiem, że to zabrzmi naiwnie, ale nie dopuszczałam myśli, że do tego dojdzie dodaje. Kobieta pożyczyła jednak pieniądze, bo Wojtka znała od ponad dwóch lat. Z wykształcenia prawnik, powszechnie uważany był za miłą i uczciwą osobę. Jakież było więc zdziwienie pani Kasi, gdy po tygodniu pieniądze nie pojawiły się na koncie. Upominanie się o zwrot było bardzo kło- 41

42 Goniec Polski z B i r m i n g h a m potliwe. Starałam się być delikatna i na nieśmiałe pytania o pieniądze dostawałam kolejne zapewnienia bez pokrycia. Później całkowicie straciłam kontakt z Wojtkiem. Jego telefon domowy i komórka milczały jak zaklęte. Wysyłane sms-y i maile pozostawały bez odpowiedzi opowiada. W pierwszej chwili kobieta pomyślała, że z jej kolegą stało się coś niedobrego, bo unikania kontaktu nie brała zupełnie pod uwagę. Po około miesiącu postanowiła jednak sprawdzić, co się dzieje. Pojechała do domu Wojtka. Niestety drzwi były zamknięte, ale udało jej się porozmawiać z sąsiadami, którzy zapewnili ją, że Wojtek mieszka i bywa regularnie w domu. W tym momencie pozbyła się złudzeń. Zostałam oszukana opowiada pani Kasia. Troskę i przygnębienie zastąpił gniew. Postanowiłam, że oddam sprawę do sądu relacjonuje. Tylko jak się do tego zabrać? Swoje kroki pani Kasia skierowała do lokalnego Citizens Advice Bureau, które udziela bezpłatnie wszelkich porad (w tym prawnych). Uzyskana porada okazała się bardzo fachowa. Kobieta dowiedziała się, że jeżeli suma roszczenia nie przekracza pięciu tysięcy funtów, sprawę powinna skierować do Small Claim Court. Jednakże, jak jej poradzono, przedtem wysłała do Wojtka list z ponowieniem prośby oddania pieniędzy. W liście znajdowała się data, do której pani Kasia miała czekać na zwrot pieniędzy oraz informacja, że w przypadku braku zwrotu w podanym terminie, sprawę odda do sądu. Wysłanie takiego listu oznacza dla sądu, że dołożyło się wszelkich starań, aby polubownie rozwiązać konflikt, jak również poinformować o konsekwencjach braku odzewu. Należy pamiętać, żeby mieć kopię i dowód wysłania listu. List polecony (tzw. Recorded delivery) nie jest dobry, ponieważ odbiorca może odmówić podpisania przesyłki. Najlepsze rozwiązanie to poprosić na poczcie o potwierdzenie wysłania (Certificate of Posting). Dostaje się kwitek z pieczątką, że list został w danym dniu na dany adres wysłany. Odczekałam dwa tygodnie i nic się nie wydarzyło relacjonuje pani Kasia. Na szczęście na taką ewentualność była przygotowana i już wcześniej pojechała do swojego County Court (Sąd Okręgowy) po formularz N1 czyli tzw. Claim Form. W formularzu należało podać adresy stron czyli pani Kasi (pozywająca claimant) i Wojtka (pozwany defendant), opisać w skrócie, czego dotyczy roszczenie oraz podać jego wartość. Przy odbiorze formularza dostała w sądzie ulotki z informacją jak go wypełnić oraz ile musi zapłacić za wniesienie sprawy do sądu. W jej przypadku było to 50 funtów, bowiem opłata zależy od wysokości roszczenia (patrz tabelka). Prócz pożyczonych pieniędzy i opłaty sądowej pani Kasia naliczyła odsetki karne (patrz tabela). Wysłałam do sądu formularz wraz z czekiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy już po czterech dniach dostałam odpowiedź z nadaniem numeru sprawy oraz informacją, że sąd wysłał do Wojtka list z wezwaniem do zapłaty. Zostałam poinstruowana, że jeżeli pieniądze nie zostaną zwrócone ani nie dostanę od pozwanego żadnej propozycji spłat, to mogę wypełnić załączony w liście formularz i ubiegać się o wydanie wyroku w trybie zaocznym czyli Judgment in default opowiada poszkodowana. Ponieważ Wojtek w żaden sposób nie ustosunkował się do sądowego pisma, pani Kasia złożyła wniosek o wydanie wyroku w trybie zaocznym. Po kilku dniach sąd wydał wyrok, Koszty złożenie pozwu do sądu (w przypadku, gdy roszczenie dotyczy zwrotu pieniędzy) Do , , , , , , Jak naliczyć odsetki karne Składając pozew do sądu o zwrot pożyczonych pieniędzy, masz prawo do doliczenia odsetek karnych od daty, kiedy powinny być zwrócone do daty złożenia pozwu do sądu. Żeby wyliczyć dzienne odsetki karne, należy pomnożyć kwotę pożyczonych pieniędzy przez 0, I tak np. pożyczone 1000 x 0,00022 = 0,22. Oznacza to, że dzienne odsetki karne wynoszą 0,22. Jeżeli np. miałeś obiecany zwrot pieniędzy 1 października 2006, a oddałeś sprawę do sądu 1 lutego, masz prawo do dopisania odsetek karnych za 123 dni x 0.22 = 27, Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

43 Goniec Polski z B i r m i n g h a m w którym nakazał Wojtkowi zwrócić całą kwotę (pożyczone pieniądze, opłatę sądową oraz naliczone odsetki). W wyroku można przeczytać, że jeżeli pieniądze nie zostaną oddane, sąd ma prawo do ich egzekucji. Warto wiedzieć, że angielski sąd nie rozpocznie egzekwowania pieniędzy bez wskazania przez pozywającego sposobu ich odzyskania. O egzekucję wyroku (czyli Enforcing Judgment) można się starać, gdy wyrok został wydany. Jednorazowo można złożyć wniosek ze wskazaniem jednej z metod odzyskania długu. Jeżeli metoda okaże się nieskuteczna, można wybrać kolejną. Oczywiście, każda z nich kosztuje nas dodatkową opłatę. Jak wyegzekwować pieniądze? Przed wybraniem sposobu ściągnięcia należności istnieje możliwość poproszenia sądu (za dodatkową opłatą 45 funtów) o zbadanie stanu finansowego pozwanego (Order to Obtain Information). Dzięki temu będziemy dysponowali wiedzą, która pomoże nam zdecydować, który ze sposobów ściągnięcia należności ma największą szansę powodzenia. W praktyce polega to na tym, że sąd prześle do pozwanego list z poleceniem stawienia się na przesłuchanie z dokumentami świadczącymi o jego zatrudnieniu, wysokości zarobków, wyciągami z kont oraz danymi dotyczącymi posiadanego majątku (samochód, dom itd). Informacje te będą później udostępnione stronie pozywającej, która zdecyduje na ich podstawie o metodzie ściągnięcia należności. Pani Kasia nie musiała wybierać żadnej z niżej prezentowanych metod. Po otrzymaniu wyroku Wojtek nagle przemówił za pośrednictwem sms-a, w którym zapewnił o rychłym oddaniu pieniędzy wraz z odsetkami i kosztami sądowymi. Jestem mile zaskoczona sprawnością działania angielskiego sądu. Od dnia założenia sprawy do uzyskania wyroku upłynął zaledwie miesiąc mówi. Szkoda tylko, że pieniądze zniszczyły to, co pani Kasi wydawało się być przyjaźnią. A oto w jaki sposób można domagać się od sądu ściągnięcia należności (Enforcing Judgment). 1. Attachment of Earning jest to metoda polegająca na tym, że sąd może nakazać pracodawcy pozwanego wstrzymanie wypłaty na rzecz pokrycia długu. Metoda ta jest oczywiście nieskuteczna w przypadku, gdy pozwany pracuje na własny rachunek. Za wskazanie tej metody musimy zapłacić Third Party Debt Orders metoda ta polega na zablokowaniu przez sąd rachunku bankowego pozwanego. Sąd poleca bankowi lub building society (czyli stronie trzeciej third party) wyszukać i sprawdzić wszystkie rachunki bieżące i oszczędnościowe pozwanego. Jeżeli są na nim środki, sąd wydaje polecenie zamrożenia konta. Oczywiście nie może tego zrobić, jeżeli na koncie jest debet lub jeśli jest to rachunek wspólny, tzw. joint account. Koszt Charging Order metoda polegająca na obciążeniu należącej do pozwanego nieruchomości (domu lub ziemi) wysokością długu. Oznacza to, że przy sprzedaży nieruchomości automatycznie cześć pieniędzy do wysokości należności musi być przekazana pozywającemu. Koszt Warrant of Execution sąd wysyła do domu pozwanego komornika, który ma prawo zająć ruchomości i przekazać je do sprzedaży na aukcji. Jeżeli suma należności nie przekracza 125, będzie nas to kosztowało 35, w przeciwnym wypadku zapłacimy

44 Przygotowuje Ewa Tułasiewicz Cześć, dzieciaki! Ostatnio widzieliśmy, jak robotnicy naprawiali drogę. Gonio uwielbia wszystkie samochody i tak wypytywał tatę, do czego służą używane tam maszyny, że aż tata przygotował dla niego obrazki z różnymi pojazdami, żeby nam wszystko objaśnić. Strasznie długo o nich rozmawialiśmy! Gonia ALBATROS JEDYNAK Eric Czeeecho wszystkim! Jestem Eric i mam już ponad 5 miesięcy. Wkurzam wszystkich dookoła swoim marudzeniem, ale i tak mnie kochają. Pozdrawiam mamę Beti, tatula Martiego, ciotkę Zuzę, wuja Krzycha oraz inne ciotki i redakcję Gońca. Buziaki. Na arktycznych wyspach koło Ameryki Pd. gniazdują albatrosy, największe i najbardziej długowieczne spośród latających ptaków. Ich rozpięte skrzydła przekraczają 3 m. Młodość spędzają na pełnym morzu żywiąc się kałamarnicami, rybami i krylem chwytanym z pow. wody. Potrafią wykorzystując wiatr szybować niemal nie poruszając skrzydłami ponad 800 km dziennie i nie dotknąć stopą lądu przez parę lat! W wieku około 5 lat wracają na wyspy, gdzie się wykluły, żeby rozpocząć szukanie towarzysza na całe życie. Kiedy, czasem po kilku latach, zdecydują się na jednego partnera, samica znosi tylko jedno wielkie jajo, którego rodzice przez 85 dni ani na chwilę nie pozostawią samego. Pokonawszy setki kilometrów zawsze wracają, by oddać swój łup pisklęciu i zluzować głodnego partnera. Dzieciństwo albatrosa trwa bardzo długo, jednak jego koniec jest bardzo gwałtowny. Przez 10 miesięcy maluch musi wykształcić i wyćwiczyć silne skrzydła, które pozwolą mu nie zbliżać się do lądu przez parę lat. Najbardziej niebezpieczną chwilą jego życia jest moment wylotu z gniazda. Jeśli nie uda mu się poszybować za pierwszym razem, spadnie do wody, gdzie czekają rekiny. Te, którym się to uda, za kilka lat powrócą, by założyć własne rodziny. Rodzice pisklęcia dopiero po dwóch latach odpoczynku spotkają się znów, by wychować kolejnego potomka. Zdjęcia można przesyłać pocztą na adres redakcji: Goniec Polski 48 Haven Green, Ealing London W5 2NX lub mailem na adres: dziecko@goniec.com Oto różne typy pojazdów używanych przez ludzi do pracy. Czy wiecie, jak się nazywają i do czego służą? Jeśli nie znacie wszystkich, zapytajcie taty lub mamy! K AWA ŁY Lew zorganizował zebranie wszystkich zwierząt. Kazał pięknym zwierzętom pójść na prawo a mądrym na lewo. Wszystkie się rozeszły, tylko żaba stoi nadal pośrodku. - Żaba, a ty czemu stoisz?! krzyczy lew. A żaba na to: - Przecież się nie rozerwę!!! Turysta spotyka nad strumieniem bacę. - Baco, co robicie? pyta. -Ano kota piorę! odpowiada baca. -Ale baco, kotów się nie pierze! - Pierze się, pierze. Turysta wraca za godzinę. Baca siedzi zamyślony, a obok leży martwy kot. - A mówiłem, baco, że kotów się nie pierze? - Pierze się, pierze, ino się nie wykręca! Siedzi pod drzewem jeż i je. Przychodzi zając: - Co jesz? - Co, zając? 44 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

45 Dzień dobry! Chciałabym prosić o odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Jestem w Londynie od kwietnia 2006 roku, mam NIN, ale nie jestem zarejestrowana. Mam 48 lat. Pracuję jako au pair, ale mam możliwość pracować więcej jako cleaner. Moje pytanie brzmi: Jak mam się zarejestrować? Czy jako samozatrudniona (self- -employed), czy jest jakaś inna forma zatrudnienia w tym zawodzie? Pozdrawiam Wanda S. Witam, Pani Wando! W Pani liście poruszone są dwa zagadnienia. Pierwsze to obowiązek rejestracji pracowników zatrudnionych przez firmy i instytucje działające w Wielkiej Brytanii. Drugi to prowadzenie własnej działalności gospodarczej, której obowiązek rejestracji w WRS nie dotyczy. Jeśli chodzi o pierwszą z powyższych sytuacji, to osoby rozpoczynające legalną pracę w Wielkiej Brytanii mają obowiązek zarejestrowania się w programie WRS (Workers Registration Scheme). Program ten dotyczy członków krajów, które dwa i pół roku temu, tzn. 1 maja 2004 weszły do Unii Europejskiej, w tym także Polski. Od tej daty mamy prawo pracować w Wielkiej Brytanii legalnie. Rejestracji może dokonać sam pracownik lub pracodawca w jego imieniu, kiedy znana jest już data rozpoczęcia pracy, lub w ciągu 30 dni po tej dacie. W praktyce oznacza to, że najpierw należy znaleźć pracę i dopiero wówczas możliwe jest złożenie podania o rejestrację w WRS. Początkowo opłata wynosiła 50, a obecnie jest to 70. Dowód wpłaty należy załączyć do przesyłanej aplikacji. Jeżeli warunek ten nie będzie spełniony, aplikacja w ogóle nie zostanie rozpatrzona. skrzynka kontaktowa MONIKA MELLOR MAMA NA WYSPACH Dzień z życia szkoły Drogie Mamy na Wyspach! Zapewne większość z Was, zwłaszcza tych, których dzieci uczęszczają do szkoły wie, że w Anglii nauka jest obowiązkowa od 4,5-5 do 16-tego roku życia. Przepis ten jest traktowany bardzo poważnie. Wpłaty można dokonać przekazem pocztowym (postal order), czekiem (osobistym lub firmowym), kartą debetową (tylko Delta lub Switch) lub kartą kredytową (tylko Visa lub MasterCard). Formularz rejestracyjny, do którego jest załączona polska instrukcja, można pobrać z naszej strony internetowej: Obowiązkiem rejestracji objęte są osoby, które: podejmują nową pracę 1 maja 2004 r. lub później. pracowały w Zjednoczonym Królestwie przed 1 maja 2004 r. bez pozwolenia/z naruszeniem warunków pobytu. pracują przez krótki okres czasu lub tymczasowo. są pracującymi studentami. Wypełniony wniosek należy wysłać listem poleconym (recorded delivery) lub przesyłką specjalną (special delivery) na adres: Work Permits (UK) WRS PO BOX 492 Durham DH99 1WU Jeśli chodzi o osoby, które prowadzą własną działalność gospodarczą (self-employed) nie mają one obowiązku rejestracji, chyba, że oprócz działalności podejmują również pracę najemną. W celu zarejestrowania się jako osoba samozatrudniona należy pobrać formularz ze strony internetowej lub zadzwonić pod numer Self-Employment Contact Centre Z Pani listu nie wynika, czy pracuje Pani dla pracodawcy, czy też na własny rachunek, ale mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienia pomogą Pani zorientować się, czy konieczna jest, w Pani przypadku, rejestracja w programie WRS. Pozdrawiam. Monika Mellor Rodzicom, którzy nie wywiązują się z tego obowiązku i frekwencja ich dzieci spada poniżej wymaganej (oczywiście chodzi o nieobecności nieusprawiedliwione), grożą poważne konsekwencję w postaci kary grzywny wynoszącej do 2500, lub nawet pozbawienia wolności do 3 miesięcy. Nie będę rozważać czy jest to słuszne, czy też nie, lecz warto mieć to na uwadze. Jeśli natomiast chodzi o same zajęcia w szkole, to czy tak naprawdę wiemy co nasze dzieci robią przez większość dnia i jak wygląda organizacja zajęć lekcyjnych? Brytyjski system nauczania bardzo różni się od polskiego. Każdego ranka Dzień we wszystkich szkołach zaczyna się o 9.00 (w niektórych może to być kilka minut po 9.00), a kończy o (w szkołach średnich może to być od 8.30 do 15.00) i składa się z dwóch sesji: porannej i popołudniowej. Obecność jest sprawdzana dwukrotnie w ciągu dnia, na początku każdej sesji. Po przyjściu do szkoły, już podczas sprawdzania obecności dzieci wykonują tzw. EMW (early morning work) pracę poranną, czyli proste ćwiczenia z języka angielskiego lub matematyki. Podczas sprawdzania obecności nauczyciel pyta też każdego ucznia, czy będzie jadł szkolny lunch czy własne kanapki. Jeśli dziecko zapomni swojego śniadania, może wówczas powiedzieć, że tego dnia zje posiłek szkolny, za który rodzic później zapłaci. Zwykle cena pojedynczego obiadu wynosi ok. 2. Warto zaznaczyć, że dzieciom, których rodzice pobierają zasiłki lub mają niskie dochody może przysługiwać darmowy lunch. Nie przysługuje on natomiast dzieciom, których rodzice otrzymują Working Tax Credit. Czas na naukę Po tej procedurze rozpoczynają się właściwe lekcje. Są nimi Literacy i Numeracy hours, czyli lekcje angielskiego i matematyki. Dzieci siedzą przy stolikach w grupach 6-osobowych (zazwyczaj innych na każdej lekcji), podzielone w zależności od możliwości. W każdej klasie jest przynajmniej jeden asystent, który pomaga uczniom słabszym np. tłumacząc polecenia, jeśli nie do końca dobrze zrozumiały, monitorując ich pracę razem z nauczycielem, rozdając pomoce, czy przygotowując dodatkowe zadania domowe. Asystentów może być 2, jeśli w klasie jest dziecko lub dzieci, które wymagają stałej, indywidualnej pomocy (mają tzw. special educational needs, w skrócie SEN). Ponieważ angielski system edukacyjny dąży do integracji wszystkich dzieci, w każdej szkole jest osoba koordynująca pomoc dzieciom, które mają problem z nauką (polskie dzieci mogą kwalifikować się do takiej grupy i otrzymywać dodatkową pomoc ze względu na fakt, że angielski nie jest ich pierwszym językiem). Jest nią SENCO (Special needs coordinator). Przerwa na relaks Pierwsza przerwa rozpoczyna się ok. godz i trwa 15 minut. Ogromną wagę przywiązuje się w Anglii do nauki czytania, dlatego też dzieci mają codziennie lekcję poświęconą tej aktywności. Zwykle czytanie odbywa się przed południem, lecz to nie jest reguła. Matematyka i angielski odbywają się rano, natomiast kolejność pozostałych lekcji nie musi być ściśle ustalona i różni się z zależności od szkoły. Poranna sesja kończy się przerwą na lunch, która zazwyczaj rozpoczyna się ok. południa i trwa przez 1 godzinę. W tym czasie dzieci spożywają posiłek i wychodzą na boisko szkolne, resztę przerwy spędzając na powietrzu. Sesja popołudniowa odbywa się według stałego tygodniowego planu. O godzinie nauka we wszystkich szkołach się kończy. Praca domowa Zadania domowe dzieci dostają najczęściej raz w tygodniu. Nie muszą też, jak ich rówieśnicy w Polsce, nosić ciężkich tornistrów z książkami i zeszytami, które pozostają w klasie, nawet piórniki są im niepotrzebne, ponieważ wszystkie przybory są na miejscu, w szkole. Ciekawą praktykę stanowi codzienne assembly, czyli zebranie dzieci na czymś w rodzaju naszego apelu. Jest to spotkanie wszystkich klas z dyrektorem szkoły lub nauczycielem prowadzącym. Cel tego spotkania jest wychowawczy. Jest to zwykle pogadanka na tematy dotyczące życia w szkole i społeczności szkolnej, jak również aktualnych tematów, takich jak rocznice ważnych wydarzeń. Assembly trwa od 15 minut do pół godziny i też może mieć miejsce zarówno przed jak i po południu. Dzięki temu dyrektor ma stały kontakt z dziećmi, lepiej je zna i one jego również. Pomaga to także w integrowaniu uczniów wszystkich klas. Nauka o religiach W ramach promowania tolerancji i integrowania różnych kultur obowiązkowym przedmiotem we wszystkich szkołach jest religioznawstwo. Nawet w najmłodszych klasach dzieci uczą się o festiwalach i wierzeniach ludzi wyznających różne religie. W angielskiej szkole podstawowej dzieci przez rok lub dwa chodzą raz w tygodniu na pływalnię, a w klasie 6, w ramach programu wychowania fizycznego, organizowany jest dwu/trzydniowy wyjazd do rekreacyjnych centrów sportowych, gdzie dzieci, z dala od domu, mają zajęcia sprawnościowe na wolnym powietrzu takie jak wspinaczka górska, pływanie kajakami, bieg na orientację, tory przeszkód, jazda rowerami górskimi itp. Klasy liczą do 30 dzieci i liczba ta nie może zostać przekroczona. Bywa, że jest to problemem przy zapisie rodzeństwa do tej samej szkoły. Chociaż bracia i siostry dzieci już uczęszczających do danej szkoły mają pierwszeństwo przy naborze, to bywa, że jedno z dzieci musi chodzić do innej szkoły oczekując na miejsce w wybranej szkole. Dlatego ważne jest, by odpowiednio wcześnie zainteresować się znalezieniem szkoły, aby potem uniknąć przykrych niespodzianek. O tym, jak zapisać dziecko do szkoły już pisaliśmy, lecz myślę, że znów wrócimy do tego tematu, ponieważ polskich dzieci przybywa i dla wielu rodziców będą to informacje nowe i użyteczne. 45

46 PRACA I MY Związek obroni, doradzi, przeszkoli Rozmowa z Wandą Wyporską, rzecznikiem prasowym Unionlearn the TUC s learning and skills organisation (TUC Zrzeszenie Brytyjskich Związków Zawodowych). Robert Małolepszy: Związki zawodowe zachęcają do wstąpienia w swoje szeregi polskich pracowników. Tymczasem raczej jest tak, że szukamy pomocy związków, gdy mamy już nóż na gardle pracodawca drastycznie łamie nasze prawa, grozi zwolnienie z pracy. Wanda Wyporska: Do związku warto zapisać się nie tylko w sytuacji podbramkowej. Można na tym wiele zyskać. W Wielkiej Brytanii tradycje związkowe mają długą tradycję. Nie należy ich kojarzyć z działalnością polityczną, co być może odstrasza część Polaków. Związki zawodowe są liczącą się siłą, skutecznie walczą o prawa pracownicze, pomagają także w podniesieniu kwalifikacji oraz w zdobywaniu nowych umiejętności. Na Wyspach działa ponad 70 związków. Są to organizacje typowo branżowe, jak dla sektora budowlanego, transportowego, związki lekarzy, a także artystów, a nawet zawodowych sportowców. Wiele ma charakter ogólny i przynależność do nich jest możliwa bez względu na wykonywaną profesję. Wykaz związków zrzeszonych w TUC można znaleźć na stronie internetowej Jakie przypadki problemów pracowniczych najczęściej trafiają do związków zawodowych? Jest sporo sygnałów o nieprawidłowościach w respektowaniu praw pracowniczych w sektorze rolniczym. Głośna była sprawa złych warunków pracy na plantacjach truskawek dostarczających owoce dla jednej z sieci hipermarketów. Związek TNG zorganizował wówczas pikietę przez placówkami tej sieci i warunki zatrudnienia polepszono. Zdarzały się także interwencje w gospodarstwach rolnych, gdzie np. robotnicy mieszkali po osiem osób w przyczepach kempingowych. Powodem angażowania związków w problemy zatrudnionych jest także zaniżanie wynagrodzenia. Migranci z krajów Europy Środkowej skarżą się czasem, że są gorzej traktowani niż inni pracownicy. Czy organizacje związkowe zajmują się także tymi problemami? Jednym z priorytetów związków jest walka z wszelkimi formami dyskryminacji na tle rasy, wyznania, płci czy też narodowości. Dlatego są naturalnym sprzymierzeńcem np. migrantów zarobkowych. Ponadto migranci bywają postrzegani jako odbierający pracę miejscowym, zaniżający stawki lub pracujący na czarno. Związki opowiadają się za legalnym zatrudnieniem i wynagrodzeniem przynajmniej na poziomie minimalnej płacy. Celem związków są równe prawa i jednakowe traktowanie wszystkich pracowników. Ważne jest także, aby pracownicy sami znali przysługujące im prawa, a z tym bywa różnie. Stąd podejmowane są liczne projekty edukacyjne realizowane przez związki, wydawnictwa informacyjne także w języku polskim spotkania w polskich ośrodkach. Wystarczy wykazać minimum zainteresowania. Możliwości są naprawdę duże. Wielu imigrantów podejmuje pracę poniżej swoich kwalifikacji lub ima się zajęć zupełnie nie odpowiadających ich wykształceniu. Co tutaj mogą zrobić związki? Oferta dotycząca szkoleń i kursów jest bardzo różnorodna. Ułatwia to znalezienie pracy w wyuczonym zawodzie, przekwalifikowanie się, zdobycie całkiem nowej profesji. Jest wiele przykładów osób, które zaczynały pracę poniżej kwalifikacji, a dzięki kursom dziś są cenionymi pracownikami w swojej branży. Ale, niestety, samo się to nie stanie. Trzeba podjąć wysiłek i zadbać o własne sprawy. Podejmujący pracę na Wyspach nie zawsze rozumieją, że w ich interesie leży spełnienie wymogów w zakresie zatrudnienia, ubezpieczenia społecznego i tym podobne. Jak to jest potrzebne okazuje się dopiero, gdy ktoś chce skorzystać ze świadczenia społecznego, uległ wypadkowi w pracy lub zachorował. Wówczas dopiero Polak mądry po szkodzie. Dzięki przynależności do związków zawodowych udaje się być mądrym przed szkodą. Proszę powiedzieć przy okazji coś o sobie. Wiem, że z Polską łączy Panią więcej niż tylko nazwisko. Mój dziadek Władysław Wyporski był lotnikiem, brał udział w Bitwie o Anglię. Został odznaczony srebrnym orderem Virtiti Militari. Część mojej rodziny pochodzi zaś z Barbadosu. Jestem absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Londyńskim, a także stypendystką Uniwersytetu Jagiellońskiego i Warszawskiego. Byłam asystentką Normana Daviesa, znanego brytyjskiego historyka, który poświęcił wiele swoich książek Polsce. Obecnie piszę pracę doktorską na Oxfordzie na temat polskich czarownic. Zbierając materiały do tej pracy, znalazłam informacje o blisko 1800 czarownicach znanych na polskich ziemiach w ciągu wielu wieków i procesach ludzi oskarżonych o uprawianie czarów. Torturowania czarownic zakazano w Polsce w 1776 roku. Literatura na ten temat nie jest bogata i dlatego chciałabym, aby moja praca ukazała się także w języku polskim. Myślę, że będzie to interesująca lektura. Fot. Robert Małolepszy 46 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

47 ROZRYWKA Rozwiązywanie SUDOKU nie wymaga wykonywania żadnych matematycznych działań, niezbędna jest natomiast cierpliwość, spostrzegawczość oraz umiejętność logicznego myślenia. Rozwiązywanie SUDOKU polega na wpisaniu do diagramu brakujących cyfr w taki sposób, aby w każdym poziomym rzędzie i w każdej pionowej kolumnie oraz w każdym małym kwadracie 3x3 kratki (o pogrubionych bokach) znalazły się wszystkie cyfry od 1 do 9. Każda z cyfr w rzędzie, w kolumnie czy w małym kwadracie może być wpisana tylko raz. Jan Bartoszek 47

48 WYWIAD Witold kontra Witold Reżyser Witold Mazurkiewicz przeniósł na deski teatralne jedną z najważniejszych polskich powieści Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Założyciel prywatnej Kompanii Teatr, która połączyła się z Teatrem Provisorium Janusza Opryńskiego. Twórca słynnych na cały świat spektakli jak Trans- Atlantyk wg Gombrowicza, Sceny z życia Mitteleuropy czy Do piachu wg Różewicza. Jego Ferdydurke zobaczyć będzie można również w Londynie. fot. arch. prywatne Dorota Charczuk: Dzięki Ferdydurke zdobyliście rozgłos na całym świecie. Gracie ten spektakl już 8 lat. Jak to możliwe, że jest nadal aktualny i się nie starzeje? Witold Mazurkiewicz: Przez 8 lat zagraliśmy ponad 400 spektakli. Mamy cały czas aprobatę publiczności, nawet z etyki zawodowej wynika chęć utrzymania przedstawienia w dobrej formie. Formalnie spektakl zmienił się niewiele, z drugiej strony zmienił się, bo my wszyscy zmieniliśmy się przez te lata. Sprawia aktorom dużą przyjemność. Obaj reżyserzy (Witold Mazurkiewicz, Janusz Opryński przyp. red) są przy tym spektaklu, więc mają baczenie na jego kondycję, a w normalnych eksploatacjach tzw. teatrów repertuarowych reżyser zwykle po premierze go osieroca. W tym tkwi siła sukcesu? Sukces daje siłę do kolejnego sukcesu, do utrzymywania go na tym poziomie, bo jeśli się osiąga jakimś spektaklem aprobatę publiczności i niezliczoną ilość nagród to nie chce się z tego rezygnować. Jest próba utrzymywania go w dobrym stanie, coraz lepszym. Ten spektakl został tak skonstruowany, że jest precyzyjną maszynką, jakiekolwiek wahnięcia formy dają o sobie znać, to tak jakby puścić piasek w tryby... zaczyna zgrzytać. To musi precyzyjnie działać, na takich samych obrotach. Ważna jest też wizja reżyserska i to, jak układa się praca z aktorami. Aktorzy są prowadzeni bardzo mocno, ostro, ale oni też włożyli w to wiele własnej inwencji. Natomiast siłą tego spektaklu jest jego ogromna precyzja i niezmienność. Spektakl jest zbudowany od gestu do gestu, w każdej sekundzie jest precyzyjnie nakreślony i te rzeczy się nie zmieniają. Ja, wielokrotnie montując różne clipy z tego spektaklu, pracowałem na wielu takich mastershotach i okazuje się, że te nagrania z różnych spektakli dla niewprawnego oka niczym się nie różnią. Ja oglądając wszystko od podszewki widzę niewielkie wahnięcia, ale to nie są wahnięcia formy, to są ułamkowo-sekundowe wahnięcia się w geście czy w momencie wejścia tekstu. Siła tego spektaklu, przez tyle lat, tkwi w precyzji jego zarysowania. Jest to całkowicie męski spektakl. Mężczyźni są bohaterami i niepodzielnie władają sceną.. Nie ma kobiet, to prawda. Nie jest dla mnie istotne, że jest on męski, bo przygotowujemy kolejny spektakl, w którym będą grały także kobiety. Siła tkwi w jedności zespołu. Tak się złożyło, że znajdowaliśmy sposoby na kreowanie tych spektakli bez udziału kobiet. Należy pamiętać, że sposób uprawiania zawodu przez nas jest trudny i bezwzględny; tak jak przy eksploatacji Ferdydurke byłoby dość trudno narażać na takie niewygody, kłopoty kobiety. Ale męski zespół to nie jest żadna ideologia, tak się po prostu złożyło. Przy Ferdydurke wygrywają pomysły, które zastępują sceny z udziałem kobiet. Jest pan reżyserem spektaklu i aktorem. Która rola jest panu bliższa? Obie role bardzo lubię. Szczególnie w Ferdydurke, bo została ona tak nakreślona, że kiedy spojrzy się na konstrukcje sceny, można łatwo zauważyć, że postać Józia, którego gram jest zawsze w centralnym punkcie spektaklu. Co też pozwalało mi w trakcie pracy z tej sceny grać, a koledzy, którzy są po obu stronach tej postaci grali nad nią, obok niej. Józio, który w powieści jest alter ego Gombrowicza, w powieści również kreuje to, co się dzieje w tej rzeczywistości, ma taką funkcję reżysera, to on napędza kolejne sceny, próbuje sterować postaciami. Tak że myślę, że to jest taki zabieg, który odpowiada założeniom Gombrowicza również w powieści. Mogę więc naraz grać i reżyserować. Należy pamiętać o Januszu Opryńskim, który jest też po to, by mną pokierować. Stanowi dla mnie lustro. W życiu jak u Gombrowicza cały czas kogoś udajemy, kogoś, kim chcielibyśmy być. Sobą jesteśmy tylko w łazience, jak Józio, który podgląda rano Młodziaków. Jak Witold Mazurkiewicz zachowuje się w łazience? W moim wieku łapię się na tym, że nawet Witold Mazurkiewicz jest osamotniony w łazience. Coraz trudniej jest mi się złapać na takich sytuacjach, kiedy rzeczywiście szczerze mógłbym powiedzieć, że nawet przed samym sobą czegoś nie udaję. Bo przecież przychodzi czasem taki moment, że trzeba wciągnąć brzuch. Prawda? Gombrowiczowska forma. Żyjemy w globalnej wiosce. Czy uważa Pan, że w dzisiejszych czasach można zachować autentyzm? Trudno. To jest jedno z największych wyzwań dzisiejszych czasów, żeby ten autentyzm utrzymać, bo jesteśmy wszyscy narażeni na to, że ktoś próbuje nam narzucić jakąś formę. Zachowanie autentyczności to utrata czegoś. Bezkompromisowe zachowanie autentyczności w dzisiejszych czasach według mnie to zawsze utrata czegoś, z kolei owocuje niepoliczalnym zyskiem, jak było w przypadku Ferdydurke. O naszym spektaklu powiedziano, że powinniśmy go zagrać w polskim sejmie i z każdym rokiem to twierdzenie jest coraz bardziej prawdziwe. Ta scena w szkole, w trakcie pojedynku na miny, w której pojedynkujemy się również krzyżami, że dwa miesiące po naszej premierze miały miejsce sceny na żwirowisku oświęcimskim i nikt nie wierzył, że to nie ma związku. A dzisiaj patrząc na sceny szkolne, nie mogę uwierzyć jak bardzo są autentyczne, właśnie teraz. Może dlatego, że ludzie nie zmieniają się tak bardzo, tylko dekoracja wkoło. Tak. Spektakl jest bardzo aktualny. Rzeczy, które nas otaczają są 1 do 1 w spektaklu, który powstał 8 lat temu i nic nie zostało w nim zmienione. To ciekawe. Przy czym nie należy nam przypisywać zbyt wiele, bo my nie byliśmy jasnowidzami, życie nas dogania, głupota codziennej rzeczywistości. To wszystko mówi o wielkości Gombrowicza. To jego geniusz tak doskonale i precyzyjnie opisał człowieka. My na naszym podwórku możemy się bawić w układanie klocków i zawsze wyjdzie, że stary Witold miał rację. 48 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

49 Konkurs Gońca Polskiego i Merlin.pl Dla pierwszych ośmiu Czytelników, którzy zadzwonią do redakcji Gońca Polskiego mamy w prezencie nagrody książkowe. KONKURS Wystarczy wykręcić nasz numer: LUX PERPETUA Andrzej Sapkowski Reynevan, główny bohater tomów NARRENTURM i BOŻY BOJOWNICY, nadal ma kłopoty, ciągle ktoś dybie na jego życie bądź przedstawia mu propozycje nie do odrzucenia. Prześladują go prozaiczni agenci wywiadu oraz siły nieczyste, wcale nie ukrywające swej diabelskiej proweniencji. Ale Reynevan żyje przecież w okrutnych i niebezpiecznych czasach. Na Śląsku i w Czechach, gdy przez ziemie te przetaczały się krucjaty i husyckie wyprawy odwetowe. Gdy nie znano słowa: litość i z imieniem Boga na ustach wyrzynano tysiące niewinnych. Reinmar wierzy w religijną odnowę, staje po stronie zwolenników Husa, nawet gdy ci dokonują niewiarygodnych zbrodni. Cel uświęca środki. Reynevan chce pomścić śmierć brata. On, medyk i zielarz, idealista i bezinteresowny obrońca chorych i cierpiących, musi wcielić się w rolę husyckiego szpiega, dywersanta, zabójcy i bezlitosnego mściciela. Rozdarty pomiędzy obowiązkiem a głosem serca, stawia wszystko na jedną kartę, byle wyrwać ukochaną z rąk wrogów. On i Jutta to postacie niczym ze średniowiecznego romansu o Alkasynie i Nikoletcie. 49

50 więcej na POLSKI LONDYN Walentynki z The Poison 10 lutego Z okazji walentynek w klubie Hidden odbędzie się taneczny maraton w trzech salach. Goście będą mieli do wyboru Elektro Room, Trans Room i Hard Room. W pierwszym wspaniały show w wykonaniu DJ-a Funky Paula i znanego na scenie światowego clubbingu saksofonisty Ivana M, który zagra na żywo do dźwięków electro. Ponadto wystąpią dobrze znani z Boat Party DJ-e: Cava, b2b i Phell Kay. W Trans Roomie grane będą dobrze wszystkim znane hity takich gwiazd jak Tiesto i Paul van Dyk. W dobry nastrój wprowadzą i nie pozwolą nikomu usiedzieć w miejscu melodyjne i rytmiczne bity X-Raya i Speedy Action (Hard Energy Polska). Największą gwiazdą imprezy (Hard Room) będzie z pewnością znana w świecie polska DJ- -ka Miss Jarea, która gra obecnie w Holandii i Skandynawii. Podczas walentynkowej imprezy towarzyszyć jej będą R2 i NRG EXUS. Sobota 10 lutego, od godz do Klub Hidden, 100 Tintworth Street, SE11 5EQ, metro: Vauxhall. Bilety: 12, tel Więcej informacji na stronie Ich czworo 15 i 16 lutego Kolejna sceniczna adaptacja sztuki polskiego autora tym razem komedii obyczajowej Gabrieli Zapolskiej z 1907 roku Ich czworo. Jak zwykle u Zapolskiej dzieło krytykuje obłudę i mieszczańską moralność. Bohaterami są Mąż i Żona oraz Kochanek, a miejsce ostatniej osoby w tym społecznym czworokącie próbują zająć Córka, Szwaczka i Wdowa. Przedstawienie zrealizowane przez wydział filmu, teatru i telewizji uniwersytetu w Reading zostanie wystawione dwa razy w sali teatralnej w POSK-u. Sztuka została przetłumaczona i wyreżyserowana przez dr Teresę Murjas. Czwartek 15 lutego, godz , piątek 16 lutego, godz POSK (Sala Teatralna), King Street, Hammersmith, metro: Ravenscourt Park lub Hammersmith. Bilety: 10 (ulgowe 7), tel lub Policja do 18 lutego Na deskach teatru w Battersea Arts Centre zostanie wystawiona sztuka Sławomira Mrożka Policja. Debiut dramaturgiczny z 1958 roku polskiego mistrza absurdu ukazuje rzeczywistość państwa totalitarnego, w którym główną rolę odgrywają właśnie policjanci funkcjonariusze jawnych i tajnych sił bezpieczeństwa. Aby utrzymywać władcę i społeczeństwo w przekonaniu o swojej niezbędności, mrożkowa policja sama kreuje opozycjonistów, będących uwierzytelnieniem jej działalności. Sztukę wyreżyserował młody nowojorczyk Christopher Loscher. Do 18 lutego, codziennie o godz , w niedziele o godz Battersea Arts Centre, Lavender Hill, SW11 5TN, stacja kolejki: Clapham Junction. Bilety: 10 (ulgowe 6), tel lub na stronie NRG EXUS Kalamarsada lutego Kolejna wystawa grupy młodych polskich artystów tworzących pod szyldem Kalamarsada. W wystawie pt.,,niestabilna współczesność w dół króliczej nory wezmą udział malarze: Marta Chojnacka, Katarzyna Rymarz, Magdalena Łączkowska, Romain Juan i Dorota Koc oraz fotograficy Tomasz Zieliński i Katarzyna Lisson. Instalację-obiekt zaprezentuje Joan Ayguade Jarque, a oprawę muzyczną zapewnią Chromosome Breaker oraz Ursula Galle. Od 12 do 17 lutego, otwarcie wystawy w poniedziałek 12 lutego o godz , otwarte codziennie od do Waterloo Galery, 14 Baylis Road, SE1 7AA, metro: Waterloo. Więcej informacji na stronie www. waterloogallery.co.uk. Kabaret Elita 17 i 18 lutego Polskie kabarety coraz częściej przyjeżdżają do Londynu po styczniowych występach grup DNO i Ani Mru Mru, w POSK-u wystąpi Kabaret Elita. Jedna z najstarszych polskich grup satyrycznych powstała w 1969 roku we Wrocławiu. Do tej pory kabaret prowadzi własny program Studio 202, który jest najstarszą audycją rozrywkową w Polskim Radiu. Elita jest kabaretem autorów, twórcami wszystkich utworów wykonywanych przez zespół są jego członkowie. Znany jest przede wszystkim z piosenek, w 1971 r. zdobył główną nagrodę na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Elita występuje w składzie: Jerzy Skoczylas, Leszek Niedzielski i Stanisław Szelc. Sobota 17 lutego, godz , niedziela 18 lutego, godz POSK (Sala Teatralna), King Street, Hammersmith, metro: Ravenscourt Park lub Hammersmith. Bilety w cenie 16, 14 i 12 do nabycia w kasie POSK-u, tel lub (od do 21.00). Cezary Pazura 24 i 25 lutego Cezary Pazura, jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, znany jest również jako artysta kabaretowy. Po raz pierwszy od wielu lat pojawi się na występie w Londynie z najnowszym programem pt. B.U.T. czyli Bardzo Uniwersalne Tematy. Autorami tekstów do niego są Olaf Lubaszenko, Janusz Onufrowicz i Doman Nowakowski. Pazura, oprócz ról filmowych, od wielu lat występuje na scenach ze swoimi programami satyrycznymi, m.in. Kabaret z Pazur-em i 13 posterunek na żywo. Będzie to drugi występ z cyklu Polish Artists At The Arts Theatre. W przyszłości w ramach niego wystąpią m.in. kabarety OTTO i Jurki. Sobota 24 lutego o godz , niedziela 25 lutego, godz i Arts Theatre, 6/7 Great Newport Street, WC2H 7JB, metro: Leicester Square. Bilety: 13, 15 i 17, rezerwacja telefoniczna: lub na stronie www. ticketmaster.co.uk. Katarzyna Rymarz Board Game Uwaga! Konkurs! Dla naszych Czytelników mamy dwa podwójne zaproszenia na występ kabaretu Elita. Aby otrzymać bilety, należy przysłać do 14 lutego maila z hasłem ELI- TA oraz swoim imieniem, nazwiskiem i numerem telefonu na adres redakcja@goniec.com. STAŁE POLSKIE IMPREZY Polska dyskoteka klub Chaos, 47A Stadion Road, Willesden (metro: Willesden Junction), w każdy piątek i sobotę od godz do Info: Polska impreza Club Q, 475 High Road, Leyton (metro: Leyton, autobus: 69, 97), w każdy czwartek, piątek i sobotę od godz do Info: , Polska impreza night club Charlie Browns, 242 High Road, Wood Green (metro: Wood Green), w każdy piątek od godz do 4.00, panie wstęp wolny przed Info: , i na stronie Polski wieczór z DJ-em pub The Windmill, 50 High Street, Acton (metro: Acton Town), w każdy czwartek, piątek i niedzielę od godz do Info: Polska impreza pub Trinity, Station Road, Harrow, HA1 2DE (metro, kolejka: Harrow-on-the-Hill), w każdy poniedziałek od godz do 2.00, panie wstęp przed Info: i Polska dyskoteka Corks Wine Bar, 28 Binney Street, przy Oxford Street (metro: Bond Street), w każdy wtorek i czwartek od godz Info: Polska impreza klub Euforia, 1-3 High Street, Acton W3 6NG (metro: Acton Town), w każdy piątek i sobotę od godz do późna. Info: , i na stronie Polska impreza pub The Ring, Western Avenue, Park Royal (metro: Park Royal), w każdy piątek i sobotę od godz Info: Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

51 Nie tylko Kiler! WYWIAD Już 24 i 25 lutego w ramach projektu Polish Artists at the Arts Theatre wystąpi znany polski aktor i satyryk Cezary Pazura. Jak zapowiadają organizatorzy, każdego miesiąca na deskach teatru na West Endzie mają pojawiać się uznani polscy artyści. Katarzyna Kopacz: Skąd wziął się pomysł na Polish Artists at the Arts Theatre? Robert Kostrzewa, pomysłodawca cyklu imprez: Pomysł zrodził się w mojej głowie ponieważ zauważyłem, że jest na takie przedsięwzięcia zapotrzebowanie. Na to, by przybliżyć mieszkającym tutaj Polakom różnych polskich artystów i to nie tylko tych najbardziej medialnych, tych z pierwszych stron gazet i tych, których lansuje telewizja. Jest bowiem wielu mniej popularnych artystów, których warto poznać Do której grupy Polaków chciałby Pan dotrzeć ze swoimi koncertami? Do starszej czy młodszej Polonii? Do wszystkich. Zarówno tych starszych, do tej emigracji z lat 80. i tej, która przyjechała tutaj po naszej akcesji. Przekrój środowiska jest tu oczywiście bardzo duży i zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy Polacy nie mieli w kraju możliwości chodzić na tego typu koncerty czy spektakle, choćby dlatego, że mieszkali na przykład w niewielkich miejscowościach. Taką możliwość chcemy więc dać im w Londynie. Seria występów polskich artystów zaczyna się od kabaretów. Czy tylko one gościć będą na deskach Arts Theatre? Absolutnie nie. Ktoś na początku zasugerował mi, że cykl moich imprez powinienem nazwać Polskie Kabarety w Arts Theatre, ale ja nie chcę ograniczać się tylko do kabaretów. Na deski teatru będę zapraszał także innych artystów, ponieważ chciałbym, by w przyszłości w ramach Polish Artists at the Arts Theatre odbywały się też spektakle teatralne czy koncerty muzyczne. Ale to jest przyszłość, a na razie by wypromować to nowe miejsce, postawiłem na kabarety, bo gros ludzi woli chodzić na kabarety niż na przedstawienia teatralne. Celowo szukał Pan nowego miejsca na polskie imprezy? Nie, to był przypadek. Początkowo chciałem, by moje imprezy miały miejsce w POSK-u, ale okazało się, że sala teatralna jest tam zarezerwowana w każdy weekend przez cały 2007 rok. Na pomysł zapraszania polskich artystów do Arts Theatre wpadłem przypadkiem, kiedy po występie Macieja Stuhra w POSK-u poszedłem z grupą przyjaciół do centrum na małą imprezę klubową. Okazało się, że teatr jest bardzo przyjemny, a właściciel wyraża zainteresowanie, by gościć u siebie Polaków i tak się zaczęła współpraca. A to, że jest to na West End to tylko dodatkowy atut. Artyści, których Pan zaprasza to Pana osobiści idole? Czym kieruje się Pan przy wyborze artystów? Trudne pytanie To wynika z mojej korespondencji i rozmów z potencjalnymi widzami. Mam też sporą wiedzę, które polskie kabarety są lubiane przez publiczność Ale przede wszystkim wybór wynika z rozmów. Oczywiście w niektórych przypadkach są to moi idole, szczególnie z młodszych lat np. kabaret Trzeci Oddech Kaczuchy, który wystąpi podczas kabaretonu w kwietniu. Swoje triumfy święcili w latach 80. Dziś pamiętają o nich nieliczni, więc tym bardziej warto go widzom przybliżyć! Cykl imprez zaczął się od kabaretu Dno. Znakomitego zresztą, gdzie grupa bisowała cztery razy. Niestety publiczności przyszło niewiele. Ma Pan jakiś pomysł na to jak przekonać Polaków do nowego miejsca? Cóż mogę powiedzieć? Kto nie był, niech żałuje! Ale rzeczywiście, jest spora trudność z wypromowaniem nowego miejsca. I myślę, że nazwisko artysty czy nazwa grupy nie ma nic do rzeczy. Budowanie nowej sceny teatralnej nie jest łatwym zadaniem, ale wierzę, że publiczność polubi nowe miejsce. W ramach cyklu Polish Artists at the Arts Theatre wystąpią: lutego Cezary Pazura marca Kabaret OT.TO kwietnia Mini Kabareton, wystąpią: Kabaret Jurki, Trzeci Oddech Kaczuchy i Karol Strasburger KONKURS Dla Czytelników Gońca Polskiego mamy dziesięć biletów na występ Cezarego Pazury. Rozlosujemy je wśród osób, które do 14 lutego prześlą na adres redakcja@goniec.com z hasłem Cezary Pazura oraz swoje dane. 17 lutego o godz. 20 stowarzyszenie Poland Street zaprasza wszystkich zakochanych, samotnych, miłośników jazzu, lubiących świetną zabawę w doborowym towarzystwie na imprezę Walentynkową w Jazz Cafe w nowootwartym klubie jazzowym w POSKu. Zagrają, znani z Boat Party, DJ Cava i Pheel, będzie smooth jazz i jazzowy house; loteria z nagrodami, barman prosto z Tygmontu i ochroniarz z Poland Street. Ilość miejsc ograniczona! Wstęp 10 funtów - dochód przeznaczamy na rozwój Biura Porad Prawnych stowarzyszenia Poland Street ( płacimy przy wejściu. Potwierdzanie przybycia i ewentualne pytania prosimy przesyłać do Sebastiana: s.czajka@polandstreet.org.uk. 51

52 PRZEŻYJ TO SAM Koncerty w Londynie: Nelly Furtado Środa 21 lutego, Hammersmith Apollo, bilety: 25 Keane Środa 28 lutego, czwartek 1 marca, Wembley Arena, bilety: 25 Mando Diao Wtorek 6 marca, King s College, Surrey Street, bilety: 8.50 Dolly Parton Poniedziałek 19 marca, niedziela 25 marca, Wembley Arena, bilety: Towers of London Wtorek 20 marca, Islington Academy, bilety: 10 Deftones Wtorek 20 marca, Brixton Academy, bilety: 20 Lemar Poniedziałek 9 kwietnia, wtorek 10 kwietnia, Hammersmith Apollo, bilety: 25 Incubus kwietnia, Brixton Academy, bilety: Bryan Adams maja, Wembley Arena, bilety: 35 Beyonce 3-4 czerwca, Wembley Arena, bilety: Pearl Jam Poniedziałek 18 czerwca, Wembley Arena, bilety: 35 Bilety można kupić na stronach: lub Tropical Extravaganza Zanim zawita do nas prawdziwa wiosna, możemy spędzić dzień w tropikach, nie wyjeżdżając z Londynu. W Royal Botanical Gardens w Kew przez miesiąc otwarta będzie specjalna wystawa Tropical Extravaganza festiwal orchidei i kwiatów tropikalnych. W jednej z głównych oranżerii (Princess of Wales Conservatory) będzie można obejrzeć, poczuć, a nawet dotknąć ponad sto tysięcy tropikalnych roślin. Oprócz tego warto zobaczyć jeszcze inne atrakcje ogrodu botanicznego co roku w lutym wyrasta tam Crocus Carpet, ogromny dywan 2 milionów białych i fioletowych krokusów. Do 4 marca, codziennie od 9.30 do Royal Botanical Gardens, Kew, Richmond, TW9 3AB, metro: Kew Gardens. Bilety: 9.50 (ulgowe 6.50) Get into London Theatre The Society of London Theatre organizuje co roku kampanię promocyjną, podczas której można kupić tańsze bilety na ponad 60 londyńskich przedstawień. W ramach akcji Get into London Theatre bilety na weekend kosztują od 10 do 35 funtów, na przedstawienia w tygodniu od 15 do 25 funtów, są też specjalne zniżki dla osób w wieku lat. Akcja obejmuje m.in. tak znane tytuły jak: Chicago, Cabaret, Mamma Mia!, We Will Rock You, Monty Python s Spamalot, Stomp i Blue Man Group. Tańsze bilety można kupić nie tylko na musicale, ale też na sztuki teatralne, m.in. Taming Of The Screw (Poskromienie złośnicy) czy To Kill A Mockingbird (Zabić drozda). Akcja potrwa do 17 marca, a bilety można rezerwować na stronie Tam znajduje się też pełna lista wszystkich przedstawień. Valentine s Day in London Walentynki można spędzić również w kabinie London Eye Co robić w Walentynki w Londynie? Oprócz romantycznej kolacji przy świecach i bukietu róż dla ukochanej, 14 lutego można wypić lampkę szampana w kabinie London Eye, na Tower Bridge lub wśród orchidei w Kew Gardens. Można też pójść na musical Dirty Dancing i spędzić tam czas swojego życia lub na koncert muzyki klasycznej w Barbicanie, a ci, którzy lubią słodycze mogą wybrać się do najsłynniejszego londyńskiego sklepu z czekoladkami Rococo. Ale oczywiście Londyn ma do zaoferowania wiele nie tylko dla zakochanych par, ale również dla singli. Dla tych, którzy poszukują swojej drugiej połowy w Soho Lounge odbędzie się impreza pod nazwą Valentine s Lock and Key Party. Valentine s Flight (od godz do co pół godziny, London Eye, metro: Waterloo, bilety: 36 za parę) Valentine s Night at Tower Bridge (wejście o godz , 19.30, i 21.30, Tower Bridge, metro: Tower Hill lub London Bridge, bilety: 12) Tropical Valentine s (godz , Kew Gardens, Princess of Wales Conservatory, bilety: 49.50) Dirty Dancing (godz , Aldwych Theatre, metro: Covent Garden, bilety: ) Valentine s Day Love Classics (godz , Barbican Centre, metro: Barbican, bilety: 15-31) Rococo Chocolates (321 King s Road, Chelsea, SW3 5EP, metro: Gloucester Road) Valentine s Lock and Key Party (godz , Soho Lounge, 39 Dean Street, Soho, W1D 3SE, metro: Tottenham Court Road, bilety: 15) 52 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

53 53

54 GALERIA Sekrety Amora 1 Ciekawy erotycznych obrazków Walenty szuka ich dzisiaj na górnych półkach w kiosku albo w internecie. Spragniony podobnych wrażeń car Rosji sięgał zaś po nieskromne dzieła francuskich artystów rokoka. Andrzej Maria Borkowski Triumf Erosa sztuka i cielesne powaby we Francji XVIII wieku Ermitage Rooms Somerset House, Strand WC2, metro: Temple otwarte codziennie od do Bilety 5, studenci 4. Do 8 kwietnia 1. Etienne Maurice Falconette Nieznośny Kupidyn, ok r. Z przepastnych zbiorów petersburskiego Ermitażu wydobyto niedawno nie pokazywany nigdy dotąd zbiór XVIII- -wiecznych francuskich erotycznych grafik i obrazów. W przeszłości stanowiły prywatną kolekcję cara Mikołaja I. W ubiegłym roku wybór ich zaprezentowano w Petersburgu. Obecnie uzupełnione kilkoma rzeźbami i sewrską porcelaną ze scenami z dworu Wenus złożyły się na londyńską wystawę, która prezentuje epokę swawolnych triumfów Amora. Jednym słowem coś na Walentynki. Od słodkiego aniołka do psotnego Amora W XVIII-wiecznej Francji z końcem panowania Ludwika XIV kończyła się też epoka napuszonej władzy i oficjalnej powagi. Nadchodziły czasy rokoka sztuki odwracającej się plecami do wielkiego świata, frywolnej, lekkiej i spragnionej zabawy. O gustach epoki wyrokował teraz nie król i dworskie ceremoniały, ale piękna i inteligentna kobieta, królewska metresa, Madame de Pompadour. Pucułowate aniołki, putta, których pełne były ołtarze barokowych kościołów opuściły teraz Madonnę. Znalazły w Pompadour nową panią, boginię Wenus, i nowe miejsce dekorację jej wykwintnego buduaru. Pośrodku pierwszej sali zobaczycie jednego z nich marmurowy posąg dłuta Falconetta, którego pierwowzór zamówiła sama Madame de Pompadour. Ten skrzydlaty chłopiec z zawadiackim uśmiechem to nie poczciwy Anioł Stróż. To łobuziak, w głowie mu figle i psoty. Sięga już do kołczanu po strzałę. Jeszcze chwila, a rozpali czyjeś serce i ciało. Palec położył na ustach, upraszając, byśmy go nie zdradzali. Ciekawskie oko Wiele tych obrazków przeznaczonych jest do delektowania się w sekrecie. Wszyscy tu podglądają. Oto ciekawski kawaler z grafiki 2. Pierre Maloeuvre Le Curieux, akwaforta według 54 gwaszu P. A. Bauduin, ok r. Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego Pierre a Maloevre. Uchylając kurtyny przygląda się, jak młoda dama leżąc na kozetce zadziera krynoliny i obnażając zgrabną pupę szykuje się do aplikacji pokaźnej lewatywy, z jaką gotowa czeka już pokojówka. Niechaj ten się rumieni, kto ma nieczyste myśli można by nazwać ten wizerunek, gdyby nie to, że nosi go już inny, przy którym o myśli takie też nietrudno. Tym razem to młoda dama do głębi przejęta lekturą Sztuki kochania Owidiusza. Bóg wie co przeczytała, ale lektura zrobiła swoje. Odłożyła książeczkę, a odchylona głowa, przymrużone oczy i rozchylone wargi każą się zastanawiać, co też porabia teraz niewidoczna pod jedwabiami sukni druga dłoń miłośniczki swawolnej literatury? Strip-tease na zamówienie I jeszcze jedna grafika, tym razem w dwu odbitkach. To naga śpiąca Antiope podglądana przez boskiego Jowisza. W jednej wersji intymne detale kobiecego ciała przykrywa skrawek materii, ale w kolekcji Mikołaja znalazła się i wersja dla koneserów. Rokokowy artysta przed oficjalnym wydaniem graficznego wizerunku na zamówienie specjalnej klienteli odbijał czasem z płyty kilka kopii o niecenzuralnych detalach, które później usuwał. Na takie pikantne dzieła nie brakowało amatorów. Obok Antiope lekko okrytej mamy więc tu i rzadką wersję całkiem obnażonego jej ciała. Dla erotomanów z internetu pewno mało, ale co za radość dla batiuszki cara! To tylko kilka przykładów z tej ciekawej wystawy, na której oglądamy też malowane wachlarze, obrazy (piękny Watteau) i porcelanę. Dyrektor Ermitażu Michał Piotrowski zdradza, że w niezwykłej kolekcji cara są jeszcze dzieła bardziej prowokujące, ale na razie nie chce ich publicznie wystawiać. Czyżby obawiał się, że skompromitują imię krwawego Mikołaja I? Przyznam że wolę go w tym wcieleniu niż jako Cara Pałkina, jak go czasem nazywano.

55 w a r t o o d w i e d z i ć National Portrait Gallery St Martins Place, London WC2 (obok National Gallery), metro: Leicester Square. Otwarte w poniedziałki, wtorki, środy i soboty od do 18.00, w czwartki i piątki od do Portretowa fotografia roku portretów z ponad pięciu tysięcy zdjęć zgłoszonych przez 2021 fotografów z całego świata do dorocznego konkursu na najlepszy portret fotograficzny, naturalnie z czterema nagrodzonymi pracami i zwycięzcą, Richardem Boll, który zgarnął nagrodę funtów za swój portret Joe, przypadkowo spotkanego na ulicy faceta. Tylko do 18 lutego. Wstęp wolny Royal Academy of Arts Burlington House, Piccadilly, W1, metro: Green Park albo Piccadilly Circus. Otwarte codziennie od do 18.00, w piątki do Obywatele i królowie. Portret ery rewolucji Godna polecenia nowo otwarta wystawa znakomitych portretów wielkich i mniej znanych osobistości z przełomowych czasów Rewolucji Francuskiej, ery Napoleona aż po powrót Burbonów. Spotkanie świata monarchów i dogorywającej arystokracji z nowymi panami świata, wschodzącą burżuazją. Malarze i rzeźbiarze tej miary co Goya, Dawid, Delacroix, Canova i Thorvaldsen. Portrety piękne, ale pomaga, jeśli się wie, kto na nich. Do 20 kwietnia. Bilety 10, ulgowe 8 Tate Britain Mill Bank, SW1, metro Pimlico. Otwarte codziennie od do 17.40, w każdy pierwszy piątek miesiąca do Hogarth Dopiero co otwarta wielka wystawa obrazów i grafik (ponad 200 dzieł) Williama Hogartha ( ), najbardziej ciętego obserwatora życia XVIII-wiecznej Anglii, którego krytycyzm wobec tego, co widzi wokoło można by porównywać z krytyczną postawą sztuki współczesnej. Szczerze mówiąc, Hogarth jest dla nas często bardziej czytelny niż niektórzy nowocześni. Do 29 kwietnia. Bilety 10, ulgowe

56 SPORT Łukasz Jachimiak Nie gorsi od siatkarzy Po mistrzostwach świata w piłce ręcznej, tak jak nasi zawodnicy i trenerzy, czuję niedosyt. Kibicowałem tym chłopakom na całego. Jeśli turniej potrwałby trochę dłużej, poważnie zagrożone byłoby moje, jeszcze bardzo młode, serce. Strasznie mi żal przegranego finału, w którym Niemcy po prostu byli do stuknięcia. Z sukcesu naszych chłopaków cieszę się jednak jak dziecko. Piłka ręczna to moja dyscyplina sportu. To na niej, obok królującej w kraju kopanej, się wychowywałem. Pochodzę z Płocka, sympatyzuję z Wisłą. Do tej pory mało kto kojarzył popularnych nafciarzy z sekcją piłki ręcznej. A szkoda, bo to właśnie ręcznicy są chlubą miasta. W ciągu wielu ostatnich lat przez ekipę 5-krotnego mistrza Polski przewinęli się: Sławomir Szmal, Mariusz Jurasik, Marcin Lijewski. Obecnie w barwach mojej Wisły grają Damian Wleklak, Rafał Kuptel i Zbigniew Kwiatkowski. Wielokrotnie oglądając tych chłopaków w akcji marzyłem, by kiedyś osiągnęli sukces na miarę swych sportowych ambicji. Przed mistrzostwami czułem, że będzie dobrze. Wierzyłem, że ze światową czołówką, od której od lat odstawaliśmy, będziemy potrafili się pobić. Fantastyczny, charyzmatyczny trener Bogdan Wenta zjednoczył zespół. Wiedziałem, że w koszulkach z orzełkiem zagrają faceci, którzy nie pękną, którzy za możliwość występów w narodowych barwach daliby się pokroić. Nie myliłem się, choć przyznaję, że o medalu marzyłem w wielkiej skrytości, a otwarcie mówiłem wśród znajomych o miejscu w pierwszej siódemce, dającym prawo walki o wyjazd na igrzyska. Sukces szczypiornistów jest dla nas innym od tego, jaki w listopadzie osiągnęli siatkarze. Oni, od lat wspierani przez bogatego sponsora, powoli osiągali coraz wyższy poziom i w końcu zdobyli to, na co my, kibice, czekaliśmy od jakiegoś czasu. Piłkarze ręczni o takich warunkach, jakie mają siatkarze, nie mogli marzyć. Zapomniani przez media, nie znajdujący uznania wśród potężnych firm, nagle eksplodowali. Dla mnie ich sukces jest wielkim wyczynem, bo ja wiem, jak wygląda szczypiorniak w Polsce. Dwa, może trzy kluby funkcjonują na zdrowych zasadach. Choć i to nie do końca, bo taka Wisła właściwie nie ma gdzie grać jej halę sami kibice z Płocka ochrzcili ironicznie Blaszak-Areną. Bogu dzięki, że swego czasu nasi piłkarze potrafili w tych swoich kurnikach pokazać się jak trzeba w meczach europejskich pucharów. To dzięki temu do Niemiec trafili: Szmal, Jurasik, bracia Lijewscy i Jureccy, Bielecki, Tkaczyk... Ci wszyscy, do niedawna niemal anonimowi, sportowcy mają teraz swoje 5 minut. Ich wspaniałe występy oglądały miliony rodaków. Niespodziewany, nieoczekiwany przez społeczeństwo sukces, obudził zainteresowanie dyscypliną. Piłka ręczna może znów wrócić na szkolne lekcje wychowania fizycznego, w szczypiorniak mogą wreszcie zechcieć zainwestować poważni biznesmeni, miasta mogą wybudować nie uwłaczające godności sportowców i kibiców hale, kibice zapełnić je i dopingować tak pięknie, jak w Niemczech. Wszystko może ułożyć się wspaniale, jeśli Polacy będą potrafili pójść za ciosem. A jestem przekonany, że z popularności swej dyscypliny nasi bohaterowi skorzystają. Oni po prostu stworzyli drużynę, która jest w stanie ograć każdego rywala i która pragnie bić przeciwników. Oni naprawdę we wspaniałym stylu dołączyli do światowej czołówki. I teraz zrobią wszystko, by na topie pozostać. Srebrni bohaterowie! Reprezentacja polskich piłkarzy ręcznych ze srebrnymi medalami mistrzostw świata Adam Małysz King i Kaiser! Nie ma mocnych na Adama Małysza! Polski skoczek narciarski jest w fenomenalnej formie. W miniony weekend wygrał oba konkursy Pucharu Świata w niemieckim Titisee-Neustadt. Adam Małysz powrócił do wspaniałej formy i wygrał oba konkursy Pucharu Świata w Titisee-Neustadt Wszystkie skoki oddane przez polskiego Orła na Hochfirstchanze były niemal perfekcyjne. Dość powiedzieć, że Małysz tak w sobotę, jak i następnego dnia, osiągał najlepsze rezultaty w każdej serii. W sobotę, w swym drugim skoku wyrównał wspaniały rekord skoczni, jaki 6 lat temu ustanowił Sven Hannawald (145 metrów). Polak rywali zdystansował o kilka metrów. Dzięki zwycięstwom nasz mistrz awansował na 3 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i poważnie włączył się do walki o Kryształową Kulę, fot. Ronald Wittek (PAP) Polscy piłkarze ręczni wicemistrzami świata! Ekipa Bogdana Wenty we wspaniałym stylu sięgnęła po srebrne medale, ulegając dopiero w finale gospodarzom turnieju Niemcom. Biało-czerwoni okazali się rewelacją turnieju. Wspaniale nawiązali do roku 1982, kiedy to na mundialu, również rozegranym w Niemczech, Polska zajęła 3 miejsce. Nasi piłkarze pokazali, że są wielką drużyną. Walczyli fantastycznie i w pełni zasłużenie stali się bohaterami narodowymi. Do finału dotarli pokonując w ćwierćfinale mistrzów olimpijskich z Sydney, Rosjan, 28:27, a następnie, w 1/2 finału trzecią drużynę Europy (a od niedzieli, po zwycięstwie 34:27 nad Francją, także i świata) Danię 36:33. Szczególnie to spotkanie rozgrzało do czerwoności polskich kibiców. Nasz zespół walczył ze Skandynawami aż 80 minut, zwycięstwo zapewniając sobie dopiero po dwóch dogrywkach. W finałowej wojnie z Niemcami Polakom zabrakło sił, świeżości i odporności psychicznej. Finał przegraliśmy w głowach. Zespół nie dał sobie rady z presją. W szatni jaja sobie chcieliśmy pourywać ze złości na samych siebie powiedział trener Wenta, dodając, że z wywalczonego medalu jest niezwykle szczęśliwy. Poczucie niedosytu jest jednak zrozumiałe. Nasz zespół w fazie grupowej ograł gospodarzy mistrzostw 27:25. Później Niemcy kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa, i w finale wzięli na nas rewanż. Mistrzowie Europy z 2004 roku, aktualni wicemistrzowie olimpijscy, pokonali Polaków 29:24. Do sukcesu poprowadził ich wspaniały doping 20 tysięcy kibiców zgromadzonych w hali w Kolonii. Niestety przed meczem nie obyło się bez zgrzytów. Organizatorzy chcieli komplet biletów przeznaczyć dla swych fanów. Dopiero gdy nasz team zagroził bojkotem finału, ugięli się i przekazali nam kilkadziesiąt wejściówek. Nieprzyjemne były także publikacje niemieckich mediów. Przodował w nich Bild (ściśle jego internetowe wydanie), który wręcz ocierał się o faszyzm, wykrzykując hasła typu Możecie przegrać z każdym, ale nie z Polakami!, a naszych zawodników nazywał czerwonymi chamami. W niedzielę utrzeć nosa Niemcom mogliśmy nawet mimo słabszej postawy. Ze stanu 14:21 potrafiliśmy doprowadzić do wyniku 21:22 na 15 minut przed końcem gry. Wówczas trzech świetnych akcji nie wykorzystał kapitalnie grający w całym turnieju Mariusz Jurasik. Po tych moich trzech kontrach, w których nie zdobyłem bramki mogliśmy wyjść na prowadzenie. Jest mi trochę wstyd i chcę wszystkich przeprosić powiedział tuż po meczu Józek, którego uznano za najlepszego prawoskrzydłowego imprezy. W siódemce gwiazd znalazł się także grający na prawym rozegraniu Marcin Lijewski. (ŁJ) którą w swej karierze zdobywał już 3 razy. Trzykrotnie Małysz wygrywał także mistrzostwo świata. Szansa na sięgnięcie po kolejne tytuły nadejdzie już wkrótce na przełomie lutego i marca czempionat odbędzie się w Sapporo. Dobrze, że forma przyszła właśnie teraz cieszył się Polak. Muszę zachować spokój, żeby czegoś nie popsuć. Potrzeba mi ciszy, szczególnie teraz. Wiadomo, że najważniejsze w tym sezonie są mistrzostwa świata. Trochę się ich obawiam, bo dobra forma może nie wystarczyć. Tu w Neustadt warunki były takie same dla wszystkich. Niestety, w Japonii jest zła pogoda i konkursy mogą być loteryjne. Komuś powieje, komuś nie. Ale tym będę się martwił za trzy tygodnie dodał. W środę (po zamknięciu tego numeru Gońca ) Małysz startował w kolejnym konkursie, tym razem w niemieckim Klingenthal. Wyniki sobotniego konkursu: 1. Małysz 138,5 m i 145 m, 293,8 pkt, 2. Andreas Kofler (Austria) 136,5 i 142, 285,3, 3. Anders Jacobsen (Norwegia) 136,5 i 141,5, 278, Kamil Stoch 125 i 133,5, 241,8. Wyniki niedzielnego konkursu: 1. Małysz 129,5 i 134,5, 257,7, 2. Gregor Schlierenzauer (Austria) 128,5 i 130,5, 245,7, 3. Dimitri Vassiliev (Rosja) 125 i 133, 242, Piotr Żyła 119,5 i 124,5, 211,2. Klasyfikacja PŚ: 1. Jacobsen 987 pkt, 2. Schlierenzauer 801, 3. Małysz 757, 4. Simon Amman (Szwajcaria) 676, 5. Andreas Kuettel (Szwajcaria) 617. (ŁJ) fot. Franz Peter Tschauner (PAP) 56 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

57 KALEJDOSKOP SPORTOWY Adamek stracił tytuł Tomasz Adamek nie jest już bokserskim mistrzem świata. Pojedynek o obronę pasa federacji WBC w kategorii półciężkiej Polak przegrał jednogłośnie na punkty z Amerykaninem Chadem Dawsonem. Tak słabo, jak w sobotę w Kissimee na Florydzie, Adamek nie walczył dawno, a może nawet nigdy. Młody (w lipcu skończy 25 lat), niepokonany dotąd pretendent, zwyciężył naszego, do soboty również nie znającego goryczy porażki, pięściarza w sposób bezdyskusyjny. Werdykt sędziów 116:110, 117:109, 118:108 w pełni oddaje przewagę Amerykanina. Dublerzy rozgromili Estonię Piłkarska reprezentacja Polski wygrała swój pierwszy w tym roku pojedynek towarzyski. W sobotę, w hiszpańskim Jerez de la Frontera, biało-czerwoni pokonali 4:0 Estonię. Nasz zespół wystąpił w tym spotkaniu w składzie krajowym. Jedynym zawodnikiem spoza klubów Orange Ekstraklasy, jaki pojawił się w ekipie Leo Beenhakkera, był Radosław Matusiak, który ostatecznie podpisał kontrakt z włoskim Palermo (Bełchatów otrzymał za swego zawodnika 1,7 mln euro, piłkarz ma zagwarantowane pobory w wysokości 500 tysięcy euro rocznie). Bramki zdobyli: Dariusz Dudka, Adam Kokoszka, Maciej Iwański i Paweł Golański. O Radosław Matusiak tym razem nie strzelił bramki, ale Polska i tak wygrała z Estonią 4:0 wyniku środowego pojedynku Polski ze Słowacją, w którym zagrali już zawodnicy z klubów zagranicznych, poinformujemy w kolejnym numerze Gońca. Skład reprezentacji z meczu z Estonią: Fabiański (60. Pawełek) Golański, Bronowicki, Dudka, Kokoszka Murawski, Sobolewski (66. Piechniak) Łobodziński, Garguła (60. Iwański), Wawrzyniak (60. Grzelak) Matusiak (60. Piszczek). Rusko zrezygnował, Kasperczak też Andrzej Rusko nie jest już kuratorem w Polskim Związku Piłki Nożnej. Prezes Orange Ekstraklasy z nieznanych przyczyn zrezygnował z tej funkcji. Zastąpił go 35-letni Marcin Wojcieszek, prawnik, sędzia Trybunału Arbitrażowego przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Tymczasem z członkostwa w zarządzie PZPN zrezygnował Henryk Kasperczak. Jest to postawa człowieka honoru, który myśli o dobru polskiej piłki. Henryk Kasperczak zachował się z klasą. Mam nadzieję, że pozostali członkowie zarządu pójdą w jego ślady skomentował minister sportu Tomasz Lipiec, który nadal twierdzi, że zarząd odwiesi tylko pod takim warunkiem, że ten natychmiast po odwieszeniu poda się do dymisji. Sensacyjna decyzja Zawiszy Wicelider piłkarskiej II ligi, Zawisza Bydgoszcz, wycofał się z rozgrywek. Zarząd klubu poinformował, że powodem jest fatalna atmosfera wokół polskiej piłki. Zawisza (warto zaznaczyć, że faktycznie Zawisza występuje w IV lidze, a na zapleczu ekstraklasy pod tą nazwą występował przeniesiony klub z Włocławka Kujawiak Hydrobudowa) jest uwikłany w aferę korupcyjną, którą bada wrocławska prokuratura. Prezes klubu, Bartłomiej Krasicki, zapowiedział, że w przypadku zmiany atmosfery wokół polskiej piłki właściciel (biznesmen, inwestor giełdowy Jerzy Wiśniewski) ponownie zaangażuje się w budowę wielkiej drużyny Zawisza Bydgoszcz. Opracował Ł. Jachimiak fot. Jaro Munoz (PAP) więcej na

58 SPORT wiadomości sportowe ze świata w skrócie Niesamowity Bjoerndalen Ole-Einar Bjoerndalem kolekcjonuje kolejne złote medale. Na r o z g r y w a n y c h we włoskiej Anterselvie mistrzostwach świata w biathlonie Norweg wygrał dwie pierwsze konkurencje. W sobotę fantastyczny zawodnik wygrał sprint, w niedzielę był bezkonkurencyjny w biegu na dochodzenie. To siódmy i ósmy tytuł mistrza świata zdobyty przez Bjoerndalena w karierze. U jego boku, na pozostałych stopniach podium stawali: w sobotę Czech Michal Slesingr i Ukrainiec Andrij Deryzemlja, a w niedzielę Rosjanin Maksym Czudow i Francuz Vincent Defranse. W obu biegach dobrze zaprezentował się Tomasz Sikora. W sobotę Polak był piąty, dzień później dotarł do mety na 7 pozycji. Pech alpejczyków Fatalna pogoda uniemożliwiła w miniony weekend rozpoczęcie mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim. W szwedzkim Aare wiał silny wiatr, a także padał deszcz, który niszczył przygotowane trasy. W sobotę powinien się odbyć supergigant mężczyzn, a w niedzielę ta sama konkurencja wśród pań. Z nadzieją na poprawę warunków atmosferycznych, zawody przełożono na poniedziałek i wtorek. Ronaldo w Milanie Hitem zimowych ruchów transferowych w europejskiej piłce było przejście Ronaldo z Realu Madryt do Milanu. Brazylijczyk do ekipy z San Siro przeniósł się pod koniec stycznia, za kwotę 7,5 mln euro. 30-letni piłkarz nie miał jeszcze okazji zadebiutować w nowych barwach, ale na pewno nie będzie mu łatwo zyskać sympatii tifosich Milanu, którzy pamiętają go z gry w ekipie ich odwiecznego rywala Interu. Na razie Ronaldo przychylność próbuje zdobyć wypowiedziami takimi jak ta: Miałem lukratywne oferty z Bliskiego Wschodu, MLS, mogłem też zostać w Madrycie. Ale bycie w Milanie jest bardzo motywujące i chcę, by ludzie wiedzieli, że nadal jestem dobrym piłkarzem. Noszenie tej koszulki jest marzeniem każdego piłkarza. Colts najlepsi w NFL Drużyna Indianapolis Colts zdobyła w niedzielę mistrzostwo ligi futbolu amerykańskiego NFL, pokonując w finale Chicago Bears 29:17. To pierwsze zwycięstwo Colts od 36 lat. Mecz o Super Bowl rozegrano w Miami. Opracował Ł. Jachimiak Calcio umiera We Włoszech trwa debata nad przyszłością futbolu. Zapoczątkowały ją tragiczne wydarzenia, do jakich doszło w piątek na Sycylii. Podczas derbowego pojedynku Serie A między Catanią i Palermo (nowy klub Matusiaka) rozpętała się wojna pseudokibiców tej pierwszej drużyny z policją. W jej wyniku zginął jeden z policjantów, a 150 osób zostało rannych. 38-letni Filippo Raciti został trafiony wielką petardą. Lekarze ocenili, że jego stan był krytyczny i wobec poważnych obrażeń wewnętrznych nie dało się go uratować. W tych warunkach nie będę więcej posyłać funkcjonariuszy na stadiony. Nie można umierać z powodu meczu zadeklarował minister spraw wewnętrznych, Giuliano Amato. Po tym tragicznym wydarzeniu postanowiono zawiesić rozgrywki wszystkich lig. Szef Włoskiej Federacji Piłkarskiej, Luca Pancalli, uznał, że konieczne jest wprowadzone drastycznych środków, by je wznowić. W trudną sytuację włączył się nowy szef UEFA, Michel Platini. Popieram wszystkie działania Luki Pancaliego, który zawiesił wszystkie mecze ligowe i reprezentacyjne oświadczył Francuz. Potrzebny jest mocny i jasny sygnał, by zapobiec degeneracji sportu, której niestety w dramatyczny sposób 58 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007 fot. Ettore Ferrari (PAP) Weekend hitów Tottenham rozjechany przez Manchester, a Feyenoord przez Ajax. Werder gorszy od Schalke, remis we francuskim klasyku i w derbach Liverpoolu. Zapraszamy na przegląd wydarzeń w najlepszych piłkarskich ligach Europy. W angielskiej Premiership bez zmian. Manchester utrzymuje 6-punktową przewagę nad Chelsea. W niedzielę Czerwone Diabły zmiażdżyły na White Hart Lane mający pucharowe aspiracje Tottenham 4:0. Dzień wcześniej Chelsea wymęczyła wygraną (1:0) na boisku przedostatniego w tabeli Charltonu. Na 12 kolejek przed końcem rozgrywek z rywalizacji o tytuł już chyba definitywnie odpadły Liverpool i Arsenal. Ci pierwsi bezbramkowo zremisowali na własnym obiekcie z lokalnym rywalem, Evertonem, drudzy przywieźli tylko oczko (po remisie 1:1) z wyprawy do Middlesbrough. Coraz ciekawej robi się w holenderskiej Eredivisie. W sobotę PSV Eindhoven po świetnym meczu uległ AZ Alkmaar 2:3. Podopieczni Luisa Van Gaala przerwali tym samym passę PSV 37 ligowych spotkań bez porażki na własnym boisku, i co ważniejsze, zmniejszyli stratę do lidera do 6 punktów. Z wpadki PSV skorzystał też Ajax. Ekipa z Amsterdamu pokonała 4:1 Feyenoord, dzięki czemu do zespołu z Eindhoven traci już tylko 5 punktów. Coraz większą stratę do prowadzącego w Bundeslidze Schalke ma Bayern. Bawarczycy w piątkowych derbach regionu zostali upokorzeni przez W zamieszkach po derbach Sycylii pomiędzy Catanią a Palermo zginął policjant coraz częściej jesteśmy świadkami powiedział z kolei premier Włoch, Romano Prodi. W poniedziałek doszło do spotkania przedstawicieli rządu z włoskimi władzami piłkarskimi. Miało na nim zostać przedyskutowane natychmiastowe wprowadzenie jednostek odpowiedzialnych wyłącznie za sprawdzanie i przydzielanie klubowym stadionom licencji. Kluby nie spełniające wymogów licencyjnych miałyby rozgrywać swoje mecze na obcych boiskach, bez udziału publiczności. Warto powiedzieć w tym miejscu, że obecnie owe wymogi spełniają tylko cztery obiekty w Italii: San Siro (Mediolan), Stadio Olimpico (Rzym), Stadio Olimpico (Turyn) i Stadio Renzo Barbera (Palermo). Bardzo możliwe, że dopóki nie zostanie wprowadzone nowe prawo, wszystkie mecze będą rozgrywane przy pustych trybunach. Za takim rozwiązaniem opowiada się Pancalli. (ŁJ) Nürnberg. Od porażki 0:3 nie uchronił ich nowy trener, Ottmar Hitzfeld, który zastąpił Feliksa Magatha. Wspomniany lider z Gelsenkirchen w niedzielnym pojedynku na szczycie pokonał na wyjeździe prowadzący do tej pory Werder 2:0. Otwarta pozostaje kwestia tego, kto zostanie mistrzem Hiszpanii. W 21 kolejce spośród zespołów należących do ścisłej czołówki 3 punkty zdobyła tylko Valencia, która pokonała inną ekipę z górnej połówki tabeli Atletico Madryt 3:1. Kolejną wstydliwą wpadkę zanotował Real Madryt. Tym razem Królewscy przegrali na własnym boisku z Levante 0:1. Słabo spisała się Sevilla, która bezbramkowo zremisowała na swym terenie z przedostatnim w zestawieniu Realem Sociedad, fot. Gerry Penny (PAP) nie zachwyciła też Barca, która przywiozła tylko punkt z Pampeluny (zremisowała 0:0 z Osasuną). W tabeli Primeradivison prowadzą Katalończycy z 43 punktami w dorobku. Sevilla ma 42 punkty, Valencia 39, a Real 38. Z gigantycznej przewagi punktowej nad rywalami wciąż korzysta Olimpique Lyon. Mistrz Francji tym razem przegrał z broniącym się przed spadkiem Troyes (0:1), ale nad wiceliderem, Lens, ma aż 11 punktów przewagi. Hitem kolejki w Ligue 1 był pojedynek między Olimpique Marsylia a Paris Saint Germain. Klasyk zakończył się rezultatem 1:1. (ŁJ) Portugalczyk Cristiano Ronaldo strzelec pierwszej bramki dla Manchesteru w meczu z Tottenhamem fot. Orietta Scardino (PAP)

59 British Basketball League London United w ubiegły weekend rozgrywał tylko jeden mecz z liderem BBL drużyną Guildford Heat. Po zaciętym pojedynku londyńczycy ulegli przeciwnikom Lider za mocny London United podejmował w niedzielę na własnym parkiecie drużynę Guildford Heat, liderującą w tabeli BBL. Mecz rozpoczął się od prowadzenia gości, którzy po pierwszej kwarcie uzyskali siedmiopunktową przewagę Również drugą odsłonę Heat rozpoczęli od serii 14 zdobytych punktów przy zaledwie 4 rzuconych przez londyńczyków. Przy stanie wydawało się, że goście spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca meczu. Jednak LU zaczął grać coraz lepiej i po połowie meczu wynik brzmiał dla Guildford Heat. Goście utrzymali przewagę do końca trzeciej kwarty, ale stopniała ona do 6 punktów. Ostatnia odsłona rozpoczęła się fantastycznie dla London United Chris Haslam i Tarick Johnson zdobyli po 6 koszy, goście odpowiedzieli tylko 6 punktami i na tablicy wyników pojawił się remis Wtedy goście odskoczyli na 5 punktów, ale LU ponownie doprowadził do remisu Były to jednak ostatnie punkty, jakie rzucili tego wieczoru gospodarze. Drużyna z Guildford zdobyła kolejnych 7 oczek, głównie za sprawą świetnie spisującego się Briana Duxa (rzucił w meczu 31 punktów) i ostatecznie pokonała ambitnie walczących londyńczyków Najlepszym strzelcem LU był jak zwykle Tarick Johnson, który rzucił 39 punktów. London United zajmuje po tym meczu wciąż 7 pozycję w tabeli BBL, ale gonią go dwa zespoły: Chester Jets i Leicester Riders, które mają tylko dwa punkty straty do londyńczyków. Natomiast drużynę lidera z Guildford dogoniły dwa zespoły: Sheffield Sharks i Newcastle Eagles. W sobotę właśnie Rekiny z Sheffield pokonały Heat na ich terenie i zrównały się punktami z liderem. Po dwóch weekendowych zwycięstwach również Orły z Newcastle mają tyle samo punktów co Guildford Heat. Niedziela 4 lutego: London United Guildford Heat 82-89, najwięcej punktów dla London United: Tarick Johnson 39, Chris Haslam 18, Marcus Knight 18. Wyniki pozostałych meczów BBL z kolejki rozegranej w dniach 31 stycznia 4 lutego: Scottish Rocks Milton Keynes Lions 79-83, Newcastle Eagles Chester Jets 84-77, Sheffield Sharks Worcester Wolves 91-70, Leicester Riders Scottish Rocks 78-76, Guildford Heat Sheffield Sharks 86-98, Worcester Wolves Newcastle Eagles 67-91, Chester Jets Leicester Riders 82-80, Plymouth Raiders Scottish Rocks Tabela BBL: mecze zwyc. poraż. pkt 1. Guildford Heat Sheffield Sharks Newcastle Eagles Plymouth Raiders Milton Keynes Lions Scottish Rocks London United Chester Jets Leicester Riders Worcester Wolves Goniec Polski K U P O N upoważniający do zniżki 50% przy zakupie biletu na mecz London United Worcester Wolves Sobota 10 lutego, godz Half-price ticket voucher for the game London United vs. Worcester Wolves Goniec Polski Saturday 10 February, 7:45 pm (msz) Najbliższy mecz ligowy London United gra na wyjeździe z Milton Keynes Lions w piątek 9 lutego. Następnego dnia, w sobotę 10 lutego, o godz LU zagra u siebie z ostatnią drużyną ligi Worcester Wolves. LU rozgrywa mecze w hali Space Centre w Hackney Community College, 31 Falkirk Street, N1 6HF, metro: Old Street. więcej na Goniec Polski Goniec Polski Solarium Turbo Spray Tan samoopalający prysznic Arasys intensywna kuracja wyszczuplajaca Mediwave bezoperacyjny lifting twarzy Mikrodermabrazja Głębokie peelingi (Neoderma, Agera) Makijaż Permanentny Przedłużanie i trwała rzęs Usuwanie rozszerzonych naczynek krwionośnych i narośli Pełen zakres usług kosmetycznych Chirurgia estetyczna Botox, Restylane, Skalptra Współpracujemy z lekarzem dermatologiem Masaże Odchudzające 59

60 SPORT Polska Liga 5 Piłkarskich Western Union w Londynie 18 lutego ruszają rozgrywki największej na świecie polonijnej ligi piłkarskiej. Goniec Polski jest patronem medialnym Polskiej Ligi 5 Piłkarskich Western Union w Londynie. Przez cały sezon na naszych łamach będziemy publikować relacje i wyniki rozgrywek ligowych. Tydzień temu przedstawiliśmy terminarz I ligi i prognozy dotyczące nowego sezonu. Teraz czas na II ligę. Przed sezonem II liga Patronem ligi jest Goniec Polski Więcej informacji na temat ligi 5 piłkarskich oraz polskiej amatorskiej ligi siatkówki i koszykówki na stronie 1. kolejka 18 lutego FC Hunters MacCity (Rainbow)* Inter Team Cygan FC Young Juve No F.E.A.R Sajdersi Londynek.net Sydney Brasiliana FC Cosmos White Wings Seniors Scyzoryki JS Construction FC Giants (Patrol)* Biało-Czerwone Diabły Koziołek 2. kolejka 25 lutego Koziołek Sajdersi FC Cosmos FC Hunters White Wings Seniors Londynek.net Scyzoryki Inter Team Cygan FC Young Juve No F.E.A.R Sydney Brasiliana MacCity JS Construction FC Giants Biało-Czerwone Diabły 3. kolejka 4 marca Biało-Czerwone Diabły Sajdersi White Wings Seniors Inter Team Scyzoryki Cygan FC Young Juve Sydney Brasiliana No F.E.A.R FC Cosmos FC Hunters JS Construction FC MacCity Giants Koziołek Londynek.net 4. kolejka 11 marca White Wings Seniors Cygan FC Scyzoryki Young Juve Inter Team FC Cosmos No F.E.A.R FC Hunters Sydney Brasiliana Londynek.net MacCity Biało-Czerwone Diabły JS Construction FC Sajdersi Giants Koziołek Mecze rozgrywane są w centrum sportowym Vale Farm Sports Centre, Watford Road, HA0 3HG. Dojazd: 10 minut pieszo od stacji metra Sudbury Town lub North Wembley, 8 minut pieszo od stacji kolejki Sudbury & Harrow Road. Sonda przed sezonem II liga W tym tygodniu o ocenę swoich szans w nadchodzącym sezonie i wytypowanie zespołów, które awansują do I ligi poprosiliśmy zespoły drugoligowe: 5. kolejka 18 marca Scyzoryki No F.E.A.R Inter Team Sydney Brasiliana Cygan FC FC Cosmos White Wings Seniors Young Juve FC Hunters Sajdersi MacCity Koziołek JS Construction FC Biało-Czerwone Diabły Giants Londynek.net 6. kolejka 1 kwietnia Scyzoryki Sydney Brasiliana Inter Team Young Juve Cygan FC FC Hunters FC Cosmos MacCity JS Construction FC Koziołek Giants Sajdersi Biało-Czerwone Diabły Londynek.net White Wings Seniors No F.E.A.R 7. kolejka 15 kwietnia Scyzoryki FC Kosmos Inter Team Biało-Czerwone Diabły Cygan FC No F.E.A.R White Wings Seniors Sydney Brasiliana Young Juve Giants FC Hunters Koziołek MacCity Sajdersi JS Construction FC Londynek.net 8. kolejka 22 kwietnia Young Juve MacCity No F.E.A.R Giants Sydney Brasiliana FC Hunters FC Cosmos JS Construction FC White Wings Seniors Sajdersi Scyzoryki Londynek.net Inter Team Koziołek Cygan FC Biało-Czerwone Diabły 9. kolejka 29 kwietnia FC Hunters Biało-Czerwone Diabły Cygan FC MacCity Young Juve Koziołek No F.E.A.R JS Construction FC White Wings Seniors FC Cosmos Scyzoryki Sajdersi Inter Team Londynek.net Sydney Brasiliana Giants 10. kolejka 13 maja Young Juve Biało-Czerwone Diabły No F.E.A.R MacCity Sydney Brasiliana Sajdersi FC Cosmos Londynek.net White Wings Seniors FC Hunters Scyzoryki Koziołek Inter Team Giants Cygan FC JS Construction FC 11. kolejka 20 maja FC Hunters Giants White Wings Seniors MacCity Scyzoryki Biało-Czerwone Diabły Inter Team Sajdersi Cygan FC Koziołek Young Juve FC Cosmos No F.E.A.R Londynek.net Sydney Brasiliana JS Construction FC 12. kolejka 27 maja White Wings Seniors JS Construction FC Scyzoryki Giants Inter Team FC Hunters Cygan FC Sydney Brasiliana Young Juve Sajdersi No F.E.A.R Biało-Czerwone Diabły FC Cosmos Koziołek MacCity Londynek.net FC Hunters: Powalczymy o powrót do I ligi a faworytami do awansu do I ligi mogą okazać się zespoły, które awansowały w tym sezonie do II ligi. Sydney Brasiliana: Oczywiście, że awansuje Sydney Brasiliana! Inter Team: Będziemy w pierwszej czwórce! Chcemy wygrać II ligę! Nie pękamy! Koziołek: Swoje szanse oceniamy bardzo wysoko i gramy o awans. Największe szanse na awans mają Koziołek, Scyzoryki i FC Hunters. Giants (Patrol): Interesuje nas tylko automatyczny awans, a szanse na awans mają wszystkie zespoły. White Wings Seniors: Celem naszej drużyny na nowy sezon jest awans do I ligi i uważamy, że jesteśmy w stanie ten cel osiągnąć. Naszym zdaniem nie ma zdecydowanych faworytów i wszyscy mają równe szanse. No F.E.A.R: Pierwsza ósemka jest spokojnie w naszym zasięgu. Największe szanse na awans mają zespoły Inter Team no i oczywiście No F.E.A.R. Sajdersi: Nasze szanse oceniamy na 4 lub 5 miejsce, a drużyny, które będą rozdawać karty w II lidze to FC Cosmos i Scyzoryki. Londynek.net: Jeśli uda nam się utrzymać ten sam skład przez cały sezon, to będziemy w czołówce. Do I ligi awansują: Londynek.net, Scyzoryki, FC Hunters i Sydney. 13. kolejka 10 czerwca White Wings Seniors Giants Scyzoryki JS Construction FC Inter Team MacCity Cygan FC Londynek.net Young Juve FC Hunters No F.E.A.R Koziołek Sydney Brasiliana Biało-Czerwone Diabły FC Cosmos Sajdersi 14. kolejka 17 czerwca White Wings Seniors Biało-Czerwone Diabły Scyzoryki MacCity Inter Team No F.E.A.R Cygan FC Sajdersi Young Juve JS Construction FC Sydney Brasiliana Koziołek FC Cosmos Giants FC Hunters Londynek.net 15. kolejka 24 czerwca White Wings Seniors Koziołek Scyzoryki FC Hunters Inter Team JS Construction FC Cygan FC Giants Young Juve Londynek.net No F.E.A.R Sajdersi Sydney Brasiliana MacCity FC Cosmos Biało-Czerwone Diabły Puchar Ligi 25 marca mecze grupowe 6 maja mecze grupowe 3 czerwca mecze grupowe 9 września mecze finałowe 8 lipca zostanie rozegrany turniej o III Puchar Polonii Brytyjskiej * W poprzednim sezonie zespół MacCity występował pod nazwą Rainbow, a Giants pod nazwą Patrol. Scyzoryki: Dwie czołowe drużyny, które weszły do II ligi sporo namieszają, ale Scyzoryki będą walczyć o pierwsze miejsce. FC Cosmos: Mamy mocny skład i powinniśmy awansować do I ligi. JS Construction: Idziemy na I ligę w 100 procentach, a oprócz nas pewniakami są Scyzoryki. Cygan FC: Nasze plany to dobra gra, gdyż wystąpimy w eksperymentalnym składzie w pierwszej rundzie, a naszym faworytem do awansu do I ligi są Sajdersi. MacCity (Rainbow): Walczymy o awans. Oprócz nas faworyci to FC Cosmos i FC Hunters. Young Juve: Będziemy razem ze Scyzorykami w gronie faworytów do awansu! Opracował Mariusz Stopa 60 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

61 POLACY NA WYSPACH Szansa dla Kuszczaka? ANGLIA Tomasz Kuszczak, bramkarz lidera Premiership, Manchesteru United ma szansę na kolejny mecz ligowy. Kontuzji nosa w niedzielnym meczu z Tottenhamem doznał bowiem Edwin van der Saar pierwszy bramkarz Czerwonych Diabłów. Nie wiadomo, jak długo holenderski golkiper będzie pauzował. Najbliższy mecz MU rozgrywa w sobotę 10 lutego z Charltonem. W spotkaniu z Tottenhamem, wygranym przez Manchester 4-0, po kontuzji van der Saara Kuszczak nie mógł wejść na boisko, bo jego zespół wykorzystał już limit zmian. Holendra w bramce zastąpił obrońca John O Shea. Według angielskich mediów Jerzy Dudek zdecydował się na opuszczenie Liverpoolu po zakończeniu obecnego sezonu. Polski bramkarz odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu z The Reds na kolejny sezon, którą otrzymał od trenera Rafaela Beniteza. Inny polski bramkarz, P r z e m y s ł a w K a zimierczak (Bolton Wanderers), został w y p o ż y c z o n y na miesiąc do występującego w League Two (IV liga angielska) Accrington Stanley. 18-letni K a zimierczak trafił do klubu z Reebok Stadium w 2004 roku, Marek Saganowski został Świętym jednak póki co występował tylko w rezerwach Boltonu. Okres wypożyczenia może zostać przedłużony do końca sezonu. Sprawdziły się zapowiedzi angielskiej prasy Marek Saganowski przeszedł do drugoligowego Southampton FC. Polski napastnik został wypożyczony do końca sezonu z francuskiego Troyes. W sobotę Polak zadebiutował w meczu ligowym w ataku u boku Grzegorza Rasiaka. Obydwaj polscy piłkarze zagrali dobry mecz, chociaż ich zespół przegrał z liderem Derby County 2:1. W 53 minucie Sagan został zmieniony przez Bradleya Wrighta-Phillipsa, Rasiaka w 77 minucie zmienił Nathan Dyer. Trafiłem piłką w słupek, mogłem też zaliczyć asystę, ale po moim podaniu Rudi Skacel w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił bok bramki opowiadał Marek Saganowski o swoim debiucie w Southampton. Drugi z polskich napastników cieszy się z przyjścia do klubu swojego rodaka: Jestem naprawdę zadowolony z pozyskania przez George Burley a Marka Saganowskiego. Jest naprawdę dobrym piłkarzem, użytecznym. Fani Świętych na pewno nie zawiodą się na umiejętnościach polskiego piłkarza powiedział Grzegorz Rasiak. Trzy dni wcześniej Southampton wygrał 2:1 z Sheffield Wednesday, a wspaniałą asystą popisał się Rasiak. Trzeci z Polaków grających w drużynie Świętych, młody bramkarz Bartosz Białkowski, obydwa mecze spędził na ławce rezerwowych. fot. Estela Silva (PAP) Boruc w ćwierćfinale SZKOCJA Celtic Glasgow awansował do ćwierćfinału Pucharu Szkocji po wyjazdowym zwycięstwie 4:1 z Livingstone. Cały mecz w barwach Celtów zagrał Artur Boruc, który nie zawinił przy utracie bramki, natomiast Maciej Żurawski wciąż jest kontuzjowany. Bramki dla mistrzów Szkocji strzelili Darren O Dea, Derek Riordan (dwie) i Jan Vennegoor of Hesselink. W ćwierćfinale Celtic spotka się z drużyną Inverness. (msz) Autorzy najciekawszych życzeń otrzymają nagrody książkowe. Aby otrzymać nagrodę nie zapomnij podać swojego imienia i numeru telefonu więcej na

62 PROGRAM TV SOBOTA Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

63 NIEDZIELA PONIEDZIAŁEK WTOREK PROGRAM TV 63

64 PROGRAM TV ŚRODA CZWARTEK Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007 PIĄTEK 16.02

65 PROGRAM RADIA ORŁA Informacje: 10.00, 11.00, 12.00, 13.00, 14.00, 15.00, 16.00, 17.00, Pogoda: 10.05, 11.05, 12.05, 13.05, 14.05, 15.05, 16.05, 17.05, Poniedziałek 9.00 Poranek z Alexem Sławińskim Drugie śniadanie prowadzi Dominik Tarczyński Popołudnie z Andrzejem Wochną Orlik audycja dla młodzieży Edyta Marszałek i koledzy Blok muzyczny Wtorek 9.00 Poranek z Alexem Sławińskim Drugie śniadanie prowadzi Dominik Tarczyński Popołudnie z Andrzejem Wochną Pryzmat Tomasz Magiera FAB program o modzie, stylu i luksusie Karoliny Gorazdy (Oni) coś kręcą audycja filmowa Anny Wendzikowskiej London Soul George Matlock Lista przebojów z dawnych lat: Motown, disco i R&B audycja po polsku Polskie Detroit podcast Łukasza Witkowskiego z USA Blok muzyczny Środa 9.00 Poranek z Alexem Sławińskim Drugie śniadanie prowadzi Dominik Tarczyński Popołudnie z Andrzejem Wochną Alex Sławiński ( RagnaRock Dariusz Kulpiński) Blok muzyczny Czwartek 9.00 Poranek z Alexem Sławińskim Drugie śniadanie prowadzi Magda Lach Popołudnie z Andrzejem Wochną Kulturalno-muzyczna audycja autorska Alex Sławiński Blok muzyczny Nocny patrol George Matlock Nie Tylko Dla Orłów podcast z Dublina; prowadzi Filip Dawidziński Blok muzyczny Piątek 9.00 Poranek z Alexem Sławińskim (o przegląd Gońca Polskiego ) Drugie śniadanie prowadzi Magda Lach Popołudnie z Andrzejem Wochną Your Magic Music Top 20 Lista Przebojów Up and Down DJ Batima Blondyn wieczorową porą Andrzej Wochna Blok muzyczny Sobota 9.00 Świat podcastów przedstawia Łukasz Witkowski Blok muzyczny Food 4 Tok Polska kuchnia po angielsku; prowadzi DJ Bronek London Bridge Anglo-Polish show George Matlock GMT Czytamy po angielsku z gazety Metro George Matlock Blok muzyczny Reggae-neracja Prowadzi Tomasz Magiera Wieczorne GG czyli Granie i Gadanie Iwona Sawoń i kumple Blok muzyczny Niedziela 9.00 Muzyczna niedziela London Jazz. Polski jazz i rozmowa po angielsku prowadzi George Matlock Blok muzyczny 65

66 Ogłoszenia Drobne warunki zamieszczania ogłoszeń OGŁOSZENIA DROBNE ZWYKŁE DZIAŁY: Mieszkanie szukam Mieszkanie wynajmę Praca dam Praca szukam Kupię Sprzedam Towarzyskie Różne Zadzwoń i nagraj treść ogłoszenia koszt połączenia,2 /min (do znaków z numerem telefonu i spacjami włącznie) Wyślij SMS pod numer: całkowity koszt wysłania,1,5 (do 160 znaków, włącznie ze spacjami, używaj dużch liter tylko na początku zdania). DRUKOWANE LITERY NIE BĘDĄ PUBLIKOWANE. Wyślij SMS zaczynając od GONIEC spacja treść ogłoszenia. Po wysłaniu otrzymasz SMS zwrotny. Odpowiedz na niego wpisując w treści: CONFIRM OGŁOSZENIA DROBNE USŁUGI DZIAŁY: Usługi budowlane Komputery Korepetycje Uroda / Zdrowie Handel Usługi inne /20 AKCEPTOWANE PŁATNOŚCI: Ogłoszenie do 5 słów 6-10 słów słów słów słów słów Zwykłe,10,15,20,25,30,35 pogrubione,15,20,25,30,35,40 ramka,15,20,25,30,35,40 ramka + kolor,20,25,30,35,40,45 do powyższych cen należy dodać 17,5% VAT Goniec Polski zastr niezgodnych z charakterem pisma. Ogłoszenia o charakterze komercyjnym zamieszczane są tylko po ustaleniu ceny. CZEK (wraz z treścią ogłoszenia w kopercie) POSTAL ORDER TELEFONICZNIE (kartą płatniczą) UWAGA: Aby ogłoszenie ukazało się w piątkowym wydaniu Gońca Polskiego, należy je nadać do piątku do godz lub wysłać SMSem do godz w niedzielę poprzedzającą wydanie. Goniec Polski informuje, że ogłoszenia dotyczące handlu wyrobami tytoniowymi, nie będą zamieszczane w naszym magazynie. Mieszkanie szukam Szukam 1 i 2osobowego pokoju w cichym, spokojnym i zadbanym domu. Okol. Bounds Green, Walthamstow central. Tel Małżeństwo z 3-letnim dzieckiem szuka pokoju lub studio flatu w północnym lub zachodnim Londynie tel Szukam jedynki w Kingston lub okolicach z możliwością dojścia do stacji kolejowej Kingston, Norbiton, New Malden, Raynes park. Głownie kingston Szukam jedynki w zachodnim Londynie, okolice Ealing, Northfields, Perivale itp. najlepiej z Internetem. Pracujący, bezkonfliktowy Pozdrawiam Szukam 1 w spokojnym domu, w którym mogłaby mieszkać para, okolice Ealing, Acton, Putney lub niekoniecznie tel Mieszkanie wynajmę Podwójna sypialnia z własną łazienką w komfortowym mieszkaniu nad Tamizą. Stacja Island Gardens, 2 strefa, blisko Canary Wharf, lub North Finchley. bardzo duże dwuosobowe pokoje w wyremontowanym umeblowanym czystym mieszkaniu. 60/os./tydz. 2tyg. depozyt. Rachunki wliczone Wynajmę pojedynczy pokój na Queensbury NW9, 5 min. linia Jubilee, 4-ta strefa. 60/tyg. z rachunkami. Dom z ogrodem, dobre warunki. Dzwoń Acton pokój dla zakochanej pary blisko stacji metra Acton Town 135 tygodniowo bez depozytu plus rachunki tel Pokoje do wynajęcia w Harlesden, blisko stacji metra i kolei. Tel Pokój 2 osobowy oraz miejsce w pokoju 2 osobowym do wynajęcia na Putney, 65/tyg. od osoby + depozyt tel lub Miejsce w pokoju trzyosobowym dla rozrywkowej dziewczyny, na Neasden l20 + rachunki Grzesiek Wynajmę pokój dla pary na Northolt. W czystym, spokojnym domu z dużą kuchnią i ogrodem. Blisko: sklepy, autobusy, metro. Tylko osoby niepalące. Tel Wynajmę pokój dla pary na Stockwell tel lub po 16 w czysto i spokojnie Balham-Clapham South Wynajmę 2-osob. pokój najlepiej dla pary. Dom z ogrodem, Internet, duża kuchnia warto obejrzeć. 115/tyg. z rachun Tooting Broadway pokój dla pary 113/tydz. + depozyt. Dom z ogrodem, blisko metro , Jedynka do wynajęcia. Bardzo dobre warunki. 5min Alperton - blisko Sainsburego. Tel Wembley duża dwójka dla pary lub dwóch dziewczyn, 120/tydz. + dep. lub 1-os (cena do uzg.) czysto spokojnie bardzo dobra lokalizacja tel Pokój dla pary dobre warunki dom po remoncie. Tottenham N17 tel lub naprawdę warto Wynajmę pokój dla pary. Duża kuchnia, dwie łazienki. Internet, pol. telewizja. 10 min. od stacji Sudbury Hill. 120 tyg. + depozyt. Tel Dwójka do wynajęcia niedaleko stacji Greenford w czystym domu z ogrodem, livingiem i w pełni wyposażoną kuchnia. 110 tyg. + depozyt tel Greenford min. do metra, duża dwójka w super domu, living 2 66 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

67 Classified Ads Conditions of inserting classified ads ORDINARY ADS SECTIONS INCLUDE: looking for a flat flats to rent job vacancy job seeking stuff wanted stuff for sale social assorted Call us and record your advert Send sms to: Our standard rate,2 total cost of call (up to 160 symbols including telephone number and spaces between words) cost of sms is,1.5 (up to 160 symbols including telephone number and spaces between words, use capital letters only on beginning of sentence). WE WILL NOT PUBLISH CAPITAL LETTERS. Send your sms with the word GONIEC at the beginning, followed by a space and then your, advert content. After sending the sms you will receive a reply. If you are happy with the ad, please reply CONFIRM ADS FOR SERVICES SECTIONS INCLUDE: building services computers trade private lessons beauty/health other services /20 PAYMENT APPROVAL Advert up to 5 words 6-10 words words words 21-25words 26-30words ordinary,10,15,20,25,30,35 bold,15,20,25,30,35,40 frame,15,20,25,30,35,40 frame + color,20,25,30,35,40,45 Prices do not include 17,5% VAT ATTENTION: If you would like to publish your ad on the Friday issue of Goniec Polski, it must be sent on the preceding Friday up to 5 o clock or if by SMS up to 12 pm on preceding publishing Sunday. Goniec Polski will not publish any adverts connected to cigarette trading Goniec Polski Goniec Po contravene magazine standards. Commercial advertisements will only be published after the price is agreed. a CHEQUE (please post advert content in the same envelope as cheque) POSTAL ORDER (include with the advert) by PHONE (payment by credit cart) łazienki, duży ogród, tel. stacjonarny, inet, Xbox 360:) parking i inne wygody Tooting. Wynajmę pokój 2-osobowy. Dom z ogrodem. 3 minuty od stacji. Tel Pokój 2-osobowy w wyremontowanym domu, nowe meble mila atmosfera, przyjdź zobacz 3 strefa E6 130/tydz. + 2tyg. depozyt. Tel Pokoje 1,2,3-osobowe na Eedmonton n9, pełne wyposażenie domu, cena do uzgodnienia. Tel Pokój 2-osobowy dla pary na Greenford, 5 min do komunikacji i sklepów. Dom z ogrodem, tel Karolina Wynajmę na Edmont Green duży, ładny pokój 2_3osobowy najchętniej spokojnej parze. 95 tyg. + tyg. depozyt Wynajmę pokoje w domu z ogrodem na Alpertonie. Dwójka dla pary 120/tyg., dwójka dla 1os. 85/tyg. i jedynka 65/tyg. 7min do metra, internet. Tel Do wynajęcia pokój dla pary na Roehampton. 120 na tydzień! Wynajmę pokój dwuosobowy w 2 bed flat dla spokojnej pary, bardzo dobre warunki, okolice Wembley park, 125 tygodniowo + tydzień depozytu tel Do wynajęcia pokój 2 os. Dla pary na Streatham Hill. 120/ tydz. + 2 tyg. Depozytu. Internet. Rachunki wliczone. Osoby niepalące. Tel lub Wynajmę jedynkę. 65 tyg. Rachunki wliczone.2 tyg. depozytu. Hounslow. Tel ; Stamford Hill, pokoje do wynajęcia, dobre warunki, tanio! Tel , Perivale. Pokój 2-osbowy do wynajęcia. Pokój czysty zadbany, tv z dvd. Dom z ogrodem w pełni wyposażony. 55 od osoby. Tydz. depozytu North Acton do wynajęcia pokój 1 i 2osobowy, 3min od metra, autobusy, Asda, ogród, 80 i 130 tyg. + 2tyg. depozyt, Tel Pokoje do wynajęcia miło widziane pary stacja metra Stockwel telefon Wynajmę ładny, duży pokój dla pary przy metrze Tooting Bec od już. Warunki b. dobre. Potw. adresu telefon. Kont Do wynajęcia duża 1 na Perivale w przestronnym domu z ogrodem. Bardzo dobre warunki, cisza i spokój Tel Streatham wolne miejsce dla chłopaka w pokoju trzyosobowym. Duża kuchnia w pełni wyposażona. Dobre warunki. 50/tydz. + 2 tyg. depozyt. Tel Wynajmę pokój dla dwóch osób albo dla jednej osoby. West Ealing. 1 min do Uxbrigde Rd. Czysty i spokojny dom Perivale. Pokoj 2-os dla spokojnej pary. Bardzo dobre warunki, dom po remoncie, nowe meble, ogród, patio. Tel Ealing, pokój dwuosobowy. Bardzo dobre warunki. Blisko metro Northfields. Cena 110. Tylko dla cichych spokojnych niepalących osób. Tel Wynajmę pokoje w ładnym domu z ogrodem rodzina atmosfera, blisko metra Walthamstow 2 osobowy 55 od osoby + tyg. depozyt Duży podwójny pokój dla pary na West Ealingu. Dogodna lokalizacja. Proszę dzwonić do 3pm lub po 9pm. 120 na tydzień Streatham Hill pokój 2 w domu z ogrodem. Blisko stacji. 120/tyg. Rachunki wliczone. Tel

68 Goniec Polski P r a c a Szukam pracy w Anglii Ogłoszenia drobne z : Szukam pracy w branży: OPIEKA 37 lat, z wykształcenia cukiernik, doświadczenie w pracy w charakterze opiekunki, kontakt: tel , lat, wykształcenie średnie, kontakt: tel podejmę pracę w charakterze gosp. domowej lub zaopiekuję się seniorami, jestem osobą ceniącą ciepło domowe ale słabo znam j. angielski, kontakt: tel szukam pracy w Anglii jako opiekunka care massistant, doświadczenie, 11 lat pracy we Włoszech, j. angielskiego szybko się nauczę, mam 37.lat, kontakt: tel SPRZĄTANIE 24 i 22 lata, kontakt: tel GASTRONOMIA 23 lata, wykształcenie zawodowe- kucharz, kontakt: tel , lat, szukam pracy w gastronomii, kontakt: tel HOTELE 35 lat, wykształcenie średnie, opiekunka, pokojówka, kontakt: tel wykształcenie wyższe, kontakt: tel BUDOWNICTWO 27 lat, wykształcenie zawodowe, malarz, elewacje na wysokości, uprawnienia na wózki widłowe, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, murarz, malarz, kontakt: tel lata, wykształcenie zawodowe, tynkarz, płytkarz, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, murarz, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie techniczne, pracownik robót wykończeniowych, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, murarz, kontakt: tel lat, wykształcenie zawo- dowe, malarz- szpachlarz, kontakt: tel lat, mistrz budowlany, kontakt: tel lat, z wykształcenia murarz-tynkarz-mistrz, kontakt: tel szukam pracy w Anglii jako płytkarz, kamieniarz.(kominki, parapety, blaty kuchenne, schody, łazienki), 16 lat praktyki zawodowej, b. solidny, kontakt: tel PRZEMYSŁ/FABRYKI 34 lata, z wykształcenia technik leśnik, wykonywany zawód rzeźnik, pakowacz, kontakt: tel , waldekski@op.pl 37 lat, wykształcenie średnie, operator wózków widłowych, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie- technik ekonomista, operator suwnic, kontakt: tel POZOSTAŁE BRANŻE fryzjer męski z 14- letnim stażem w salonie szuka pracy, j. angielski w trakcie nauki, wiek 31 lat, kontakt: tel jestem 27- letnią fryzjerką z dużym doświadczeniem, podejmę pracę w salonie fryzjerskim, Anglia lub Norwegia, słaby j. angielski, kontakt: tel para (ona 32 lata, on 48 lat) szuka pracy- ona jako asystentka notariusza, on jako manager w sektorze turystycznym, kontakt: tel , harfa@poczta.onet.pl piekarz szuka pracy, komunikatywny j. angielski, kontakt: tel poszukuję pracy jako operator wózka widłowego, posiadam kilkuletnie doświadczenie, kontakt: tel , gelo4op.pl ad spawacz MIG, MAG 5 lat doświadczenia w zawodzie podejmie pracę w Anglii, kontakt: tel szukam pracy jako informatyk, mam 32 lata, z wykształcenia inż. informatyk, kontakt: tel szukam pracy jako kierowca kat. B, D w krajach UE, kontakt: tel , szukam pracy jako kosmetyczka, mam 50 lat, wykształcenie średnie, kursy, kontakt: tel szukam pracy jako leśnik-kynolog, mam 47 lat, z wykształcenia inż. leśnik-łowczy, kontakt: tel szukam pracy jako mechanik, mam 33 lata, wykształcenie zawodowe, kontakt: tel szukam pracy jako mechanik, mam 54 lata, kontakt: tel szukam pracy jako ochroniarz w Anglii, kontakt: tel szukam pracy jako operator dźwigów (crane operator or mobile crane driever), kontakt: tel szukam pracy jako pomoc elektryka lub montera sieci trakcyjnej, 13 lat praktyki, z wykształcenia technik elektryk, 44 lata, kontakt: tel szukam pracy jako rozbieracz- -wykrawacz mięsa, mam 28 lat, wykształcenie średnie, kontakt: tel szukam pracy jako spawacz, mam 43 lata, wykształcenie średnie techniczne, kontakt: tel , u.sasza@interia.pl szukam pracy jako stolarz, mam 26 lat, kontakt: tel szukam pracy jako stolarz, wykształcenie zawodowe, stolarz, kontakt: tel szukam pracy jako szwaczka, mam 39 lat, z wykształcenia krawcowa, kontakt: tel szukam pracy jako szwaczka, mam 43 lata, z wykształcenia krawcowa, kontakt: tel szukam pracy w Anglii jako spawacz lub kierowca kat. ABCT, kontakt: tel PODEJMĘ KAŻDĄ PRACĘ 22 lata, wykształcenie średnie, pracownik fizyczny, kontakt: tel , ocki_@tenbit.pl 24 lata, wykształcenie średnie, kierowca, magazynier, kontakt: tel lat, wykształcenie podstawowe, malowanie, tapetowanie, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe (ciastkarz), szpachlarz-regipsiarz, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie, operator maszyn, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie, prace ogólnobudowlane, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie, pracownik recepcji i monitoringu WHM, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe (tokarz), formiarz ręczny, kontakt: tel , dawid28m6@wp.pl 32 lata, wykształcenie zawodowe (mechanik maszyn), kontakt: tel lata, bezrobotny, kontakt: tel lata, wykształcenie zawodowe, kontakt: tel , lat, nauczyciel j. angielskiego, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, operator wózków widłowych, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, pomocnik trakowego, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, blacharz-lakiernik, ślusarz- -spawacz, kontakt: tel , lat, wykształcenie średnie, hydraulik, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie, manager w hotelu, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, cieśla szalunkowy, kontakt: tel lata, operator wózka widłowego, kontakt: tel lata, wykształcenie wyższe, obsługa hotelu, kontakt: hotelchris@vp.pl 44 lata, wykształcenie zawodowe, malowanie, tapetowanie, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, sprzedawca, kontakt: tel lat, wykształcenie średnie, mechanik, murarz, płytkarz, kon- takt: tel lat, wykształcenie zawodowe, operator wózka widłowego, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, rolnik, kontakt: tel , lat, wykształcenie średnie, księgowa materiałowa, kontakt: tel , lat, wykształcenie średnie, młynarz, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, blacharz-dekarz, malarz, kontakt: tel lat, wykształcenie zawodowe, tokarz, ślusarz, kontakt: tel lata, wykształcenie średnie, ślusarz, spawacz, hydraulik, kontakt: tel kobieta, 24 lata, średnia znajomość j. angielskiego, prawo jazdy kat. B, kontakt: tel małżeństwo szuka pracy, 40-latkowie, 2 samodzielnych synów, technicy rolnicy-zootechnicy, podstawy weterynarii, prawo jazdy na samochód i ciągnik, kontakt: tel podejmę każdą pracę w Anglii, mam duże doświadczenie, kontakt: tel student 29 yers old from Poland, im looking for a job in UE (England, Spain, Greece) id like to find a stedy (seasonal) job, kontakt: tel student, kontakt: tel szukam pracy dla 2 lub 3 osób, pomocników budowlanych, roznoszenie ulotek, na farmę, pakowanie żywności, sprzątanie hoteli, prace rozbiórkowe, od zaraz pilnie, kontakt: tel TOWARZYSKIE 29 lat, manager, kontakt: e- -mail: slonce-slonce@o2.pl Szukam pracy w Anglii ogłoszenia drobne z : 68 Goniec Polski nr 6 (161), 9 lutego 2007

69 Goniec Polski P r a c a Goniec Polski poszukuje osób do działu marketingu UNIQUE BUSINESS OPPORTUNITY! UNIQUE BUSINESS OPPORTUNITY! We are a wine bar, restaurant and club based in the west end of London and are looking for a responsible person or couple who would be qualified to set up and run a Polish restaurant along with a Polish bakery in our rate coffee shop attached to the sepapremises. The ideal candidate/s should have previous experience in managing or running a restaurant and should have knowledge of suppliers catering in Polish products. The candidate/s must be able to speak English and they may need to attend classes to obtain health & safety and food hygiene certificates but above all, they should be hard working and willing to turn this opportunity into a thriving and successful business. In the first instance please send your CV to: Mr S Chicksand, 12 Northfields Prospect, Putney Bridge Road, London, SW18 1PE. Closing date for applications is 28th February Jeżeli jesteś: kreatywny samodzielny łatwo nawiązujesz kontakty lubisz wyzwania znasz angielski Chcesz współpracować z najstarszym magazynem polonijnym w Wielkiej Brytanii? To szukamy właśnie Ciebie! CV + listy motywacyjne prosimy kierować na adres: marketing@goniec.com PRACA Importer i dystrybutor materiałów budowlanych w północnym Londynie poszukuje do pracy PRZEDSTAWICIEL HANDLOWY SPRZEDAWCA Preferowane umiejętności: doświadczenie handlowe, znajomość j. angielskiego, łatwość nawiązywania kontaktów, umiejętność pracy w zespole, znajomość branży budowlanej, inicjatywa i zaangażowanie, rzetelność i systematyka pracy, sprawna obsługa komputera (pakiet Office), prawo jazdy SEKRETARKA - ASYSTENTKA Preferowane umiejętności: znajomość j. angielskiego w piśmie i mowie, doświadczenie w prowadzeniu sekretariatu, zaangażowanie, rzetelność i systematyka pracy, sprawna obsługa komputera (pakiet Office), prawo jazdy KIEROWCA Preferowane umiejętności: doświadczenie zawodowe, znajomość topografii miasta Londyn, znajomość mechaniki samochodowej, rzetelność i pełna dyspozycyjność, prawo jazdy (z uprawnieniami do 7.5T) PRACOWNIK Z DOŚWIADCZENIEM MARKETINGOWYM praca w dziale marketingu. Preferowane umiejętności: udokumentowane doświadczenie w działaniach marketingowych i promocyjnych, znajomość j. angielskiego, łatwość nawiązywania kontaktów, umiejętność pracy w zespole, kreatywność, inicjatywa i zaangażowanie, rzetelność i systematyka pracy, sprawna obsługa komputera (pakiet Office, programy graficzne), prawo jazdy KONTAKT: info@polishwood.com 69