BJALISTOKAJ KAJEROJ. nr-o 8

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "BJALISTOKAJ KAJEROJ. nr-o 8"

Transkrypt

1 Bjalistokaj kajeroj

2

3 BJALISTOKAJ KAJEROJ nr-o 8 Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku Białostockie Towarzystwo Esperantystów Białystok 2018

4 Redaktor wydania: Elżbieta Karczewska Korekta: Eligiusz Buczyński, Iwona Kondraciuk Tłumaczenia: Grażyna Barszczewska-Banel, Elżbieta Karczewska, Mariola Pytel, Nina Pietuchowska, Przemysław Wierzbowski, Andrzej Zejdler Projekt okładki: Jerzy Barańczuk Organizatorzy konkursu Esperanto łączy ludzi : Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego i Białostockie Towarzystwo Esperantystów Patronat honorowy: Prezydent Miasta Białegostoku ISBN Wydanie ósme Wydawca: Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego, ul. Marii Skłodowskiej-Curie 14A, Białystok Białostockie Towarzystwo Esperantystów, ul. Piękna 3, Białystok Skład: ZNAKI Teresa Muszyńska

5 8. edycja konkursu literackiego Esperanto łączy ludzi na opowiadanie pt. Warto uczyć się języka esperanto, ponieważ Białystok 2018 la 8a literatura konkurso Esperanto ligas homojn por rakonto sub la titolo Valoras lerni Esperanton, ĉar Bjalistoko 2018 Organizatorzy Konkursu: Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego i Białostockie Towarzystwo Esperantystów Organizantoj de la konkurso: Podlaĥia Libraro Łukasz Górnicki en Bjalistoko kaj Bjalistoka Esperanto-Societo

6

7 Éva Balogne Fedor Język miłości Pierwsza nagroda w konkursie literackim Esperanto łączy ludzi warto się uczyć esperanta, ponieważ... 7BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Szczęśliwe dni! Jestem na wakacjach z moją wnuczką! Jesteśmy razem, tylko my: najstarsza i najmłodsza kobieta z całej rodziny. Zostawiłyśmy wszystko w domu: codzienne obowiązki jej szkołę, moją pracę oraz moje obowiązki pani domu, innych członków rodziny i pojechałyśmy do jednego z moich najbardziej ulubionych miasteczek, które odwiedziłam już nieraz. Mimo że jest ono za granicą, nie musimy podróżować przez długi czas dzięki nowoczesnym, ultraszybkim pociągom. Po raz pierwszy jeszcze w mojej młodości, później gdy się nieco postarzałam, następnie kiedy zaczęłam odczuwać nostalgię od czasu do czasu, gdy miałam trochę czasu i pieniędzy na taki wyjazd, rozkoszowałam się i podziwiałam piękniejące, odrestaurowane części miasteczka. Widząc główny plac miasteczka po środku z pomnikiem słynnego obywatela miasta, a następnie bohatera narodowego na koniu zawsze wzrusza mnie ta barwna, rodzinna atmosfera, którą po raz pierwszy tam poczułam.

8 Jak wtedy, także teraz jest to popularne miejsce spotkań lokalnej młodzieży. Siedząc na schodach wokół pomnika rozmawiają, śmieją się, zalecają się. Tak samo, jak wówczas... Byłyśmy młode i piękne. Tak, dzięki mojemu rozumowi, już wiem, że naprawdę piękne, chociaż wtedy dochodziłam do przekonania, że koniecznie powinnam nieco zmienić się, aby być ślicznotką schudnąć kilka kilogramów, urosnąć kilka centymetrów, mając większe / mniejsze części ciała, o których tylko dziewczęta myślą, że mają największe znaczenie. Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach, już wiem, że Mały Książę ma całkowitą rację (to jest Saint-Exupéry): naprawdę atrakcyjne i piękne są rzeczy niewidoczne dla oczu dobrze widzi się tylko sercem. Zatem byłyśmy pełne energii, nieco naiwne, ale przede wszystkim: bardzo, bardzo kochliwe. Być może nasze myśli rodząc się były słowami w naszych ojczystych językach, ale głośno je wypowiadając już brzmiały w esperanto, w tym języku, który w tym czasie stał się coraz bardziej popularny wśród młodych ludzi. On naprawdę funkcjonował jako pomost, którym przechodząc mogliśmy porozumiewać się bez problemów; nawet z mieszkańcami tych krajów mówiącymi językami, których nauka w naszej ojczyźnie jeszcze oznaczała poważne trudności. Nawiązaliśmy znajomość na międzynarodowym esperanckim spotkaniu zorganizowanym w moim mieście. Uczestnicząc w różnych punktach programu, przypadkowo zawsze siedzieliśmy lub staliśmy obok siebie. Po 1-2 dniach już rozmawialiśmy o wielu rzeczach: o naszym życiu, studiach, zainteresowaniach. Uczyliśmy jeden drugiego różnych wyrażeń ze swoich języków ojczystych, śmiejąc się bardzo z naszych uroczo nieporadnych akcentów. Podczas Wielkiego Balu naturalnie tańczyliśmy jedynie w parze, a między tańcami niestrudzenie szukaliśmy miejsc mniej oświetlonych do pocałunków. 8

9 Po balu, kiedy już wszyscy udali się na nocleg, On wciąż towarzyszył mi aż do naszego mieszkania, a Do zobaczenia! mogło zabrzmieć dopiero po długim pożegnaniu. Dopiero następnego ranka dowiedziałam się, że On spóźnił się na ostatni tramwaj do swojego miejsca noclegu i musiał przejść pieszo nocą akurat najdłuższy most w moim mieście. Podczas mojego marszu mogłem tylko myśleć o tym, że prawdopodobnie jest to najdłuższy most na całym świecie! wyznał On następnego dnia z uśmiechem. Po jego powrocie do domu rozpoczęła się niekończąca się korespondencja oczywiście za pośrednictwem poczty, ponieważ internet wówczas jeszcze nie istniał. Następnie odbyły się wzajemne wizyty, z przedstawieniem się rodzicom obu stron, z planowaniem naszej wspólnej przyszłości po ślubie. Gdzie i jak? To był zawsze codzienny temat. W którym kraju, w której pracy, w którym domu? Dla kogo z nas mogłaby być łatwiejsza, bardziej znośna całkowita zmiana? Rozwiązanie jak zwykle przyniosło samo życie. Listy przychodziły coraz rzadziej, słowa były chłodniejsze i natychmiast zrozumiałam sytuację: pojawił się ktoś inna dziewczyna. Podczas naszego ostatniego spotkania On już potwierdził to z pewną nieśmiałością, przepraszając, ale widocznie szczęśliwy. Co mogłam zrobić? Bolało jeszcze przez długie lata, ale coraz słabiej i słabiej... Moje życie potoczyło się tak, że zaczęłam zajmować się nauczaniem. Uczyłam przez długie lata, prawie dwie dekady esperanto. Język, który wcześniej oznaczał dla mnie miłość, stał się Miłością dla mnie samej. Ciągle starałam się szukać przeróżnych metod nauczania i wykorzystywać je, aby pomóc skutecznie uczniom (zwłaszcza dorosłym), jak najłatwiej uczyć się i używać ten przepiękny język. W międzyczasie znalazłam również partnera, z którym żyję już od ponad 30 lat, wykształciwszy 3 dzieci, a teraz już mam 2 wnucząt. 9

10 Zatem teraz jesteśmy tutaj razem z moją wnuczką. Rozkoszujemy się przepiękną, słoneczną pogodą, odbywamy długie spacery po uroczo wąskich uliczkach miasta, spoglądając na bajeczne, kolorowe domy, malowniczy krajobraz. Próbuję z nią te narodowe potrawy, które znam dzięki mojemu byłemu ukochanemu, i które, widocznie właśnie z tego powodu, ogromnie mi się podobają. W międzyczasie rozmawiamy omawiając szczegółowo najważniejsze rzeczy w życiu, jak tylko kobiety potrafią mówić. Trzeciego wieczora podczas naszego tutejszego pobytu zdarzył się cud. Cud, na który w głębi mojego serca już od dawna miałam nadzieję: w połowie obawiając się, a w połowie radując się, lecz ostatecznie, oczekując: s p o t k a n i a. Oczekując nie tylko Jego, ale również mojej młodości, moich przeszłych emocji. Od czasu do czasu marzyłam o tych chwilach: co będę czuła, co powiem, co On powie? Tak, w końcu to się stało podczas naszego zwyczajowego wieczornego spaceru, po smacznej, sycącej kolacji. On tak samo, jak w moich marzeniach podchodzi do nas, i poznając mnie (więc może nie tak bardzo zmieniłam się), zatrzymuje się. Uśmiecha się uroczo, wesoło och, jaki młodzieńczy, jaki elegancki. Dobrze widać, że On chce mnie powitać jakoś... Tak, On mówi coś w pierwszej chwili wierzę, że nie rozumiem z powodu podekscytowania, ale później już słyszę, że On mówi w obcym, w swoim ojczystym języku. Odpowiadam nawet, bełkotliwie wypowiadając kilka słów, oczywiście w esperanto... On się tylko uśmiecha przepraszająco, wstydliwie, a jego oczy mówią mi: Nie rozumiem.... Nagle uświadamiam sobie: On zapomniał nasz wspólny język. Szybko i łatwo można zapomnieć język, którego nie używa się przez wiele dziesięcioleci widocznie od tego czasu On nie mówił po esperancku, zupełnie nie zajmował się tym. 10

11 Przede mną stoi nieznajomy obcokrajowiec ze swoim językiem obcym i życiem. Mam silne odczucie, że dzieli nas bariera wynikająca z braku naszego dawnego wspólnego języka. Dwoje, teraz już, nieznajomych, bez wspólnej przeszłości, bez wspólnych myśli i słów. Mówią tym samym językiem mówi się w moim języku ojczystym, mając na myśli idealną zgodę. Teraz my dosłownie nie mówimy tym samym językiem. Po kilku wzruszających chwilach całkowitej ciszy podczas których żaden zewnętrzny głos, żaden hałas nie jest w stanie dotrzeć czując delikatne dotknięcie na moim ramieniu, słyszę niecierpliwy głos mojej wnuczki: Chodźmy, babciu! Tak samo, jak się przywitać również pożegnać się nie można. Zaczynamy iść powoli, nic nie mówiąc, nie patrząc wstecz. W moim sercu walczą sprzeczne emocje, jednocześnie tańczy wokół mnie łagodny, południowy wiaterek. Czuję, nawet, wiem na pewno: o tym spotkaniu nie będę rozmawiać nigdy, z nikim. Z esperanta tłumaczył Andrzej Zejdler 11

12 La unua premio en la literatura konkurso Esperanto ligas homojn Valoras lerni Esperanton, ĉar... Balogne Fedor Éva Am-lingvo Feliĉaj tagoj! Mi feriumas kun mia nepino! Ni estas kune, nure ni: la plej olda, kaj la plej juna virinoj el la tuta familio. Ni lasis ĉion hejme: la ĉiutagajn taskojn lernejajn de ŝia flanko, laborejajn kaj dommastrinajn de la mia, aliajn familianojn, kaj ni veturis al unu el miaj plej ŝatataj urbetoj, kiun mi vizitis jam plurfoje. Kvankam ĝi estas eksterlande, ni devas vojaĝi ne longe dank al la modernaj, rapidegaj trajnoj. La unuan fojon ankoraŭ en mia junaĝo, poste iom maljuniĝante, sekve komencante nostalgii de tempo al tempo, kiam mi havis iom da tempo kaj mono por tiu vojaĝo, ĝuante kaj admirante ĝiajn beliĝantajn, renovigitajn partojn. Ekvidante la ĉef-placon de la urbeto meze kun la ĉevala statuo pri la urba famulo, poste iĝinta nacia heroo ĉiam kortuŝas min tiu pitoreska, familieca etoso, kiun unuafoje mi sentis tie. Kiel tiam, ankaŭ nuntempe ĝi estas populara rendevuejo de la lokaj gejunuloj. Sidante sur la ŝtupoj ĉirkaŭ la statuo ili babiladas, ridadas, amindumas. Same, kiel tiutempe Ni estis junaj kaj belaj. Jes, per mia cerbo mi jam scias, ke vere belaj, kvankam tiam mi estis konvinkiĝanta, ke nepre mi devus iom ŝanĝiĝi por esti belulino iĝi pli maldika kelkajn kilogramojn, pli 12

13 alta kelkajn centimetrojn, havante pli grandajn/pli malgrandajn korpopartojn, pri kiuj nur la junulinoj pensas, ke ili gravas plej multe. Hodiaŭ, post pluraj jardekoj mi jam scias, kiel tutpravas Eta Princo (t. e. Saint Exupery): vere allogaj kaj belaj estas nevideblaĵoj por la okuloj oni vidas bone nur per sia koro. Do, ni estis energi-plenaj, iom naivaj, sed antaŭ ĉio: tre, tre geamantaj. Eble niaj pensoj naskiĝante estis vortoj de niaj gepatraj lingvoj, sed laŭte dirante jam ili sonis en Esperanto, en tiu lingvo, kiu tiutempe iĝis pli kaj pli populara inter la gejunuloj. Ĝi funkciis vere kiel ponto, kiun trairante ni povis interkomuniki senprobleme; eĉ kun anoj de tiuj landoj, kies lingvojn studi en nia patrujo ankoraŭ signifis seriozajn malfacilaĵojn. Ni konatiĝis en internacia junulara Esperanto-renkonto, organizita en mia urbo. Partoprenante la diversajn programerojn, hazarde ni ĉiam sidis aŭ staris unu apud la alia. Post 1-2 tagoj ni jam paroladis multe-multe: pri nia vivo, studado, hobioj. Ni instruis unu al la alia diversajn gepatrajn esprimojn, ridante multe, pri la ĉarme mallertaj akcentoj. Dum la Granda Balo memkompreneble ni dancis sole unu kun la alia, kaj inter la dancoj diligente ni serĉadis lokojn malpli bone lumitajn por ŝanĝi kisojn. Post la balo, kiam jam ĉiuj foriris al la noktejoj, Li ankoraŭ akompanis min ĝis nia loĝejo, kaj la Ĝis! povis eksoni nur post longa-longa adiaŭo. Nur sekvontmatene mi eksciis, ke Li malfruiĝis la lastan tramon al sia noktejo, kaj Li devis trairi perpiede, nokte ĝuste la plej longan ponton en mia urbo. Dum mia marŝado mi povis pensi nur pri tio, ke verŝajne ĝi estas la plej longa ponto en la tuta mondo! konfesis Li sekvonttage, ridetante. 13

14 Lian hejmenrevenon sekvis senfina korespondado kompreneble perpoŝte, ĉar interreto tiam ankoraŭ ne ekzistis. Poste sekvis la vizitadoj reciprokaj, kun prezento al la gepatroj unu de la aliaj, kun planado de nia komuna estonteco, post la geedziĝo. Kie kaj kiel? Tio estis ĉiam la ĉiutaga temo. En kiu lando, per kiu laboro, en kiu hejmo? Por kiu el ni povus esti pli facila, pli tolerebla la totala ŝanĝo? La solvon kiel kutime donis la vivo mem. La leteroj pli maloftiĝis, la vortoj pli malvarmiĝis, kaj mi tuj ekkomprenis la situacion: venis iu alia knabino. Dum nia lasta renkonto jam Li konfirmis tion iom honteme, pardonpetante, sed videble feliĉe. Kion mi povis fari? Ĝi doloris ankoraŭ dum longaj jaroj, sed pli kaj pli malforte Mia vivo tiel turniĝis, ke mi komencis okupiĝi pri instruado. Mi instruis dum longaj jaroj, preskaŭ du jardekoj Esperanton. La lingvo, kiu antaŭe signifis por mi la amon, iĝis por mi mem la Amo. Senĉese mi klopodis serĉi kaj uzi diversajn instru-metodojn, por helpi efike la gelernantojn (ĉefe plenkreskulojn), kiel eble plej facile studi kaj uzi ĉi tiun belegan lingvon. Dumtempe mi trovis ankaŭ paron, kun kiu mi vivas jam ekde pli ol 30 jaroj, edukinte 3 gefilojn, kaj nun jam havante 2 genepojn. Do, nun ni estas ĉi tie kune kun mia nepino. Ni ĝuas la belegan, sunan veteron, ni faras longajn promenojn sur la ĉarme malvastaj stratetoj de la urbo, rigardante la fabelecajn, kolorajn domojn, la pitoreskan pejzaĝon. Mi gustumigas kun ŝi tiujn naciajn manĝaĵojn, kiujn mi konas helpe de mia estinta amato, kaj kiuj verŝajne ĝuste pro tio al mi ege plaĉas. 14

15 Dumtempe ni babiladas priparolante detale la plej gravajn aferojn de la vivo, kiel nur virinoj povas paroladi. Kaj la trian vesperon de nia ĉi tiea restado, okazis miraklo. La miraklo, kiun profunde de mia koro jam longtempe mi esperis: duone timetante, duone ĝojante, sed finfine, atendante: la r e n k o n t o. Atendante ne nur Lin, sed ankaŭ mian jun-aĝon, miajn estintajn emociojn. De tempo al tempo mi revadis pri tiuj momentoj: kion mi sentos, kion mi diros, kion Li diros? Jes, finfine okazis dum nia laŭkutima vespera promenado, post la bongusta, satigita vespermanĝo. Li same, kiel en miaj revoj venas fronte al ni, kaj ekkonante min (do, eble ne tiel multe mi sanĝiĝis), Li haltas. Li ridetas, ĉarme, gaje ho, kiel junuleca, kiel eleganta Li estas bone videble Li volas min saluti iel... Jes, Li diras ion en la unuaj momentoj mi kredas, ke pro la ekscitiĝo mi ne komprenas, sed poste mi jam aŭdas, ke Li parolas en fremda en sia gepatra lingvo. Mi respondus, eĉ, mi balbutas kelkajn vortojn, kompreneble Esperante Li nur ridetas pardonpeteme, honteme, kaj Liaj okuloj diras al mi: mi ne komprenas. Subite mi konsciiĝas: Li forgesis nian komunan lingvon. Rapide kaj facile oni povas forgesi la lingvon neuzitan de pluraj jardekoj ŝajne ekde tiu tempo Li ne parolis Esperante, tute ne okupiĝis pri ĝi. Antaŭ mi staras nekonatulo fremda homo, kun fremda lingvo kaj vivo. Forte mi sentas inter ni la barilon, sekve el la manko de nia antaŭa komuna lingvo. Du nun jam nekonatuloj, sen komuna pasinteco, sen komunaj pensoj kaj vortoj. 15

16 Ili parolas la saman lingvon oni diras en mia gepatra lingvo, temante pri la perfekta interkonsento. Nun ni laŭvorte ne parolas la saman lingvon. Post kelkaj kortuŝaj, tute silentaj momentoj tra kiuj neniu ekstera voĉo, neniu bruo povas penetri sentante sur mia brako kareson, mi ekaŭdas senpaciencan voĉon de mia nepineto: Ni iru, avinjo! Same, kiel saluti ankaux adiaŭi neeblas. Ni ekiras malrapide, nenion dirante, ne retrorigardante. En mia koro militadas la emocioj, samtempe ĉirkaŭdancante nin la milda, suda venteto. Mi sentas, eĉ, scias certe: pri ĉi tiu renkonto mi parolos neniam, al neniu 16

17 Druga nagroda w konkursie literackim Esperanto łączy ludzi warto się uczyć esperanta, ponieważ... BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Johann Andreas Pachter Od Cambodunum do Dunaju Po studiach, z powodu pracy zawodowej, zamieszkałem w Cambodunum w Algovii (niem. Kempten im Allgӓu) najstarszym mieście Niemiec, zalożonym przez Rzymian w tym samym czasie co Triest (Trier) i Kolonia. Miasto usytuowane u stóp Bawarskich Alp jest otoczone górskimi lasami. Pośród tych lasów rozpocząłem pracę jako leśniczy, a zamieszkałem daleko od cywilizacji w starej drewnianej chacie byłego myśliwego. Moje biuro znajdowało się w mieście i było wyposażone we wszystkie nowoczesne udogodnienia jak centralne ogrzewanie, telefon, fax. Komputery jeszcze nie były dostępne. W przeciwieństwie do biura w chacie nie było prądu, lecz świece i lampa gazowa. Wodę nosiłem ze studni, a kiedy mróz to uniemożliwiał topiłem śnieg. Całe ciało myłem najczęściej właśnie śniegiem który zaspami otaczał chatę. Ogrzewałem wnętrze paląc polana w antycznym piecu. To było bardzo romantyczne w porównaniu z moim wcześniejszym życiem w domu studenta w stolicy Bawarii. W chacie przede mną mieszkała rodzina byłego myśliwego, który na starość przeprowadził się do miasta, w którym ja z kolei każdego dnia pracowałem w moim biurze. 17

18 Codzienne żyłem w dwóch światach: nowoczesnym i staroświeckim. Bardzo interesująco wypadały porównania. Kiedy napadało dużo śniegu nie mogłem jechać samochodem do biura musiałem pokonywać drogę na nartach aż do momentu, kiedy moi koledzy pługiem śnieżnym odśnieżali drogę, co często trwało kilka dni od rozpoczęcia do momentu dotarcia aż do mojej chaty. Z okazji moich urodzin wypadających na początku grudnia, odwiedziło mnie nieoczekiwanie mnóstwo nieznanych mi osób, przywożąc z sobą wiele kosztownych prezentów. Ci ludzie przybyli bogatymi samochodami Mercedes BMW lub Porsche. Bardzo się zdziwiłem, ale i ucieszyłem, kiedy w tłumie gości zauważyłem kilku moich przyjaciół. W końcu kłopotliwa sytuacja wyjaśniła się. Wszyscy ci bogacze (nie moi przyjaciele) zostali zaproszeni do jakiegoś polityka (milionera i myśliwego), posiadającego swoją luksusową, nowoczesną chatę kilkadziesiąt kilometrów dalej od mojej. Właśnie do niej mieli zaproszenie. Kiedy moi koledzy odśnieżali drogę do mojej chaty ciemną nocą goście ocenili, że dotarli do celu, szczególnie kiedy przeczytali szyld na mojej chacie Stary dom myśliwego. Telefony komórkowe jeszcze nie istniały i nie było szansy na wytłumaczenie kłopotliwej sytuacji aż do momentu, kiedy przybył ktoś z policyjnym nadajnikiem. Wytłumaczono na czym polegał błąd gościom i wszyscy za wyjątkiem moich przyjaciół odjechali. Znów powrócił nastrój spokojnego, romantycznego wieczoru pod gwiaździstym niebem. Nigdy nie zapomnę tego urodzinowego wieczoru początkowo pełnego chaosu. Nigdy więcej nie byłem przez wieczór traktowany jak ważny polityk i milioner: ja zwykły bawarski leśniczy. Kiedy omyłkowi goście odjechali zabierając prezenty, pozostało po nich kilka otwartych butelek kosztownych trunków. Oczywiście opróżniliśmy je z moimi przyjaciółmi i prawdopodobnie nigdy więcej nie mieliśmy okazji ponownie wypić tak kosztownych alkoholi. Nadeszła wiosna i porzuciłem mój ulubiony region aby podjąć pracę w Lesie Bawarskim (niem. Baverischer Wald) w górach pomiędzy rzeką Dunaj i czeską granicą. Zamieszkałem w nowoczesnym, 18

19 służbowym domu leśniczego. Miałem bieżącą wodę, prąd, telefon i centralne ogrzewanie (olejowe pomimo tego, że dom stał w środku lasu). Kiedy z powodu wichury lub zasp śnieżnych połamane drzewa blokowały przejazd do Regensburgu (założonego przez Rzymian Casra Regina nad Dunajem) telefonowałem na centralę właściciela lasu księcia Fȕrst Thurn und Taxis (wynalazcy komórki i taksówki. Obecnie nazwę Taxis od jego nazwiska mają taksówki na całym świecie) z wiadomością, że miała miejsce burza śnieżna albo lawina i muszę czekać do momentu przetarcia trasy do przejazdu. Po rozłączeniu się wracałem do łóżka aby dalej spać jak niedźwiedź w zimie. Kiedy w roku 1802 w Bawarii podjęto działania zmierzające do znacznego ograniczenia lub wręcz całkowitego wyeliminowania roli religii, bawarski król odebrał zakonnikom lasy w Bawarskiej Puszczy i klasztory w Regensburgu, aby ofiarować je księciu Fȕrst Thurn und Taxis w zamian za przywileje pocztowe. Książę zamienił klasztory w wielki barokowy zamek, w którym zamieszkał wraz z rodziną, w którym to rodzina mieszka do dzisiaj. Tam ma siedzibę również centrala administracji lasami. Każdego dnia w zamku kilkuset biedaków otrzymuje bezpłatny posiłek. Z powodu niskich zarobków ja również często korzystałem z możliwości bezpłatnego jedzenia aż do momentu, kiedy usunięto mnie ze stanowiska za obrazę księżnej Glorii von Thorn und Taxis. Wprawdzie żałowałem, że musiałem opuścić piękne miasto Regensburg, lecz dalej pracować w warunkach jak dla niewolnika mając dyplom inżyniera leśnika nie chciałem. To był powód, dla którego powróciłem do Cambodunum = Kempten, gdzie wynająłem mały dawny zameczek przekształcony w romantyczny kościół, w którym można było zamieszkać. Gotowałem, jadłem, odpoczywałem i spałem, nawet uprawiałem seks pod gotyckim dachem pełnym fresków z widokiem świętych i namalowanych gwiazd. Przez okna widać było pokryte śniegiem szczyty Bawarskich Alp. Gromadziłem stare meble do renowacji i sprzedawałem je. Ten zamkowy kościół był moim małym królestwem. Zaproponowałem prowadzenie kursu esperanto na Uniwersytecie Ludowym w Kemp- 19

20 ten i nagle wiele osób zainteresowało się nim. Po pierwszej lekcji zaprosiłem uczestników do mojego zamku, a po tej wizycie nikt nie chciał już się uczyć esperanta w szkole tylko w moich salonach. Uczyłem esperanta w czasie wspólnego gotowania, spożywania posiłków w kawalerskim salonie pod freskami świętych a przy ładnej pogodzie w ogrodzie pełnym dzikich kwiatów. Kursanci bardzo dziwili się widząc moją sypialnię z romantycznymi freskami, w której uczyłem kursantów charakterystycznych dla miejsca słów, np. łóżko, ale nikt nie patrzył na to łóżko lecz podziwiano malunki i Alpy, które widać było z łóżka. Kilku uczestników kursu było nauczycielami i tak wiadomość o kursie dotarła do innych szkół. Nie studiowałem leśnictwa aby później zajmować się naprawą samochodów czy starych mebli lecz aby pracować jako leśniczy. Kiedy nadarzyła się okazja objąć stanowisko leśniczego miasta Sidmaringen w pięknym Parku Narodowym Dolnego Dunaju natychmiast złapałem okazję powrotu do pracy nad Dunajem. Z esperanta tłumaczyła Elżbieta Karczewska 20

21 La dua premio en la literatura konkurso Esperanto ligas homojn Valoras lerni Esperanton, ĉar... Johann Andreas Pachter De Cambodunum al Danubo Post studado pro laboro mi ekloĝis en Cambodunum en Algovio (germane Kempten im Allgӓu) la plej malnova urbo de Germanio, fondita de romianoj samtempe kun Trevira (Trier) kaj Kolonio. La rande de Bavaraj Alpoj situanta urbo estas ĉirkaŭata de montaraj arboj. Meze de tiuj arbaroj mi ekdeĵoris kiel arbaristo kaj loĝis for de civilizacio en malnova, ligna kabano de iama ĉasisto.tamen mia oficejo estis en urbo kaj estis ekipita per ĉiuj siatempaj modernaj instalaĵoj kiel centra hejtado, telefono,fakso (komputiloj ankoraŭ ne ekzistis). Male al mia oficejo en la kabano ne estis kurento sed kandeloj kaj gazlampo. La akvon mi portis de puto kaj kiam frosto malebligis tion mi degelis neĝon. Lavadon de korpo mi faris ĉefe per neĝo, kiu amase ĉirkaŭis la kabanon. Hejtado okazis per bruligo de ligno en antikva forno. Estis tre romantike kompare kun mia antaŭa vivo en studentdomo en ĉefurbo de Bavario. En tiu kabano antaŭ mi longe vivis familio de iama ĉasisto kiu maljuniĝinte translokiĝis al la urbo, en kiu mi devis ĉiutage esti en mia oficejo. Ĉiutage mi vivis en du mondoj: la moderna kaj la malnovstila. Estis tre interese fari komparojn. Kiam falis multe da neĝo mi ne povis veturi per mia aŭtomobilo al mia oficejo kaj devis skii ĝis kolegoj per neĝforĵetilo liberigis la vojon, kio ofte pluajn tagojn daŭris ĝis atingis la kabanon. 21

22 Por mia naskiĝdatreveno komence de decembro vizitis min subite multaj nekonataj personoj kunportinte multe da valoraj donacoj.tiuj personoj venis per noblaj Mercedes BMW aŭ Porsche automobiloj. Mi tre miris kaj ekĝojis kiam finfine mi rimarkis en la amaso da gastoj kelkajn amikojn miajn. Finfine la skurila situacio klariĝis. Ĉiuj tiuj riĉuloj (ne miaj amikoj) estis invititaj al iu politikisto (milionulo kaj ĉasisto), kiu havas sian luksan, modernan ĉasistan kabanon kelkdek kilometroj for de mia, kaj ili havis al tiu inviton. Nur miaj kolegoj liberigis la vojon de neĝo ĝis mia kabano. En la malhela nokto la gastoj opiniis, ke jam atingis la celon speciale kiam ili legis informtabulon ĉe mia kabano Malnova ĉasistdomo. Poŝtelefonoj ne ekzistis kaj ne eblis tuj klarigi la konfuzan situacion ĝis venis iu kun mobilpolicsistema telefono kaj klarigis la eraron kaj ĉiuj krom miaj amikoj forveturis. Ekestis denove trankvila, romantika vespero sub ĉielo stelplena Tiun komence kaosplenan naskiĝdatrevenan vesperon mi neniam forgesos kaj neniam plu mi estis dum unu vespero traktita kiel grava politikisto kaj milionulo: mi simpla bavara arbaristo. Post kiam la eraraj gastoj forveturis forprenante la donacojn restis kelkaj malfermitaj boteloj de tre multekostaj drinkaĵoj. Kompreneble kun miaj amikoj ni malplenigis tiujn kaj verŝajne neniam plu ni havis okazon denove trinki tiom multekostajn drinkaĵojn. Venis printempo kaj mi forlasis la ŝatatan regionon por eklabori en Bavara Arbaro (germ. Baverischer Wald) montaro inter la rivero Danubo kaj la ĉeħa landlimo. Mi ekloĝis en la moderna deĵora domo de arbaristo. En ĝi estis flluanta akvo, kurento, telefono kaj centra hejtado (per oleo, malgraŭ ke meze en arbaro). Kiam per vento aŭ amaso de neĝo multaj arboj rompitaj blokis la vojon al Regensburg (de romianoj fondita urbo Casra Regina ĉe Danubo) mi telefonis al centralo de la arbarposedanto duko Fȕrst Thurn und Taxis (fondinto de poŝtelefono kaj hodiaŭ taksioj tutmonde portas tiun nomon) ke mi travivis la ŝtormon aŭ neĝlavangon, sed devas atendi ĝis oni liberigos la vojon. Forŝaltis la telefonon kaj iris reen al lito por plue dormi kiel urso en vintro. 22

23 Kiam en 1802 okazis sekularizacio en Bavario tiam la Bavara Reĝo forprenis la arbarojn en Bavara Arbaro de monakoj kaj iliajn monakejojn en la urbo Regensburg por doni al la duko Fȕrst Thurn und Taxis kontraŭ poŝtrajto de li. Tiel de poŝtisto fariĝis grandarbarposedanto. La monakejojn la duko transformis al grandega baroka kastelo, kie ekloĝis lia familio kaj ĝis nun vivas. Tie estas ankaŭ la centralo de la arbaradministracio. En la kastelo ĉiu-tage kelkcentoj da mizeruloj el la urbo ricevas senpage tagmanĝon. Pro mia mizera salajro ofte mi estis tie por manĝi la sufiĉe bongustan kaj senpagan manĝon ĝis oni forĵetis min pro ofendo de mia ĉefino Fürstin Gloria von Thorn und Taxis. Iel mi bedaŭris devi forlasi la belegan urbon Regensburg, sed plue labori kiel preskaŭ sklavo (kun diplomo de arbarinĝeniero mi ne plu volis. Tial mi translokiĝis reen al Cambodunum = Kempten, kie mi luis malgrandan kastelon transformitan al romantika preĝejo, en kiu eblis loĝi. Mi kuiris, manĝis ripozis kaj dormis (eĉ seksumis) sub gotika tegmento plena de murpentraĵoj de sanktuloj kaj steloj. Tra fenestroj videblis la neĝkovritaj pintoj de Bavaraj Alpoj. Mi kolektadis antikvajn meblojn por repari kaj vendi. Same mi aĉetadis uzitajn automobilojn por ripari kaj vendo kun gajno. Tiu kastelpreĝejo estis mia malgranda reĝlando. En la Popolaltlernejo de Kempten mi proponis kurson de Esperanto kaj subite multaj ekinteresiĝis. Post unua leciono mi invitis ĉiujn al mia kastelo kaj ĉiuj post la vizito ne plu volis lerni en la lernejo, sed en miaj ejoj. Mi instruis dum nia komuna kuirado, manĝado en kavalira salono sub pentraĵoj de sanktuloj kaj ĉe bela vetero en la ĝardeno plena de sovaĝfloroj. La kursanoj tre miris kiam ili estis en mia dormĉambro kun romanikaj murpentraĵoj kie mi instruis al la kursanoj koncernajn vortojn kiel ekz. lito. Sed la liton neniu rigardis, nur la pentraĵojn kaj la Alpojn tra la fenestro, kiujn mi vidis kutime de mia lito. Ĉar kelkaj kursanoj estis instruistoj tial oni informis pri Esperanto en aliaj lernejoj. Tamen mi ne studis arbaristikon por labori 23

24 kiel aŭtoriparisto kaj renovigisto de antikvaj mebloj sed labori kiel arbaristo. Kiam okazis ebleco ricevi postenon de arbaristo de urbo Sidmaringen en la belega Naturparko Supra Danubo mi tuj kaptis okazon denove eklabori ĉe Danubo. 24

25 Trzecia nagroda w konkursie literackim Esperanto łączy ludzi warto się uczyć esperanta, ponieważ... BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Andrzej Tichomirow Zamenhof w Grodnie... Mijam dom Ludwika Zamenhofa niemal codziennie. Mieszkał tu ledwo kilka lat i niestety musiał stąd wyjechać za lepszą pracą. Człowiek potrzebuje pracy, żeby móc żyć. Zarobek okulisty w Grodnie w końcu XIX wieku nie był zbyt pewny, a Zamenhof nadal pracował nad swoim językiem. Językiem, który powoli stawał się nie tylko narzędziem porozumiewania się, ale też istotą nowej wspólnoty. Kiedy zastanawiam się dlaczego Zamenhof to robił, przychodzi mi do głowy tylko jedno: ludzie są zbytnio podzieleni. Czasem nie są w stanie porozumieć się w najprostszych sprawach, bo dzielą ich tradycje, religie, własne języki i uprzedzenia. On pewnie myślał, że wspólny i niezbyt skomplikowany do nauki język będzie w stanie pomóc ludziom na całym świecie zrozumieć, że są ludźmi. Mimo tych wszystkich podziałów. Z ponad stuletniej perspektywy, po straszliwych wojnach, masowych eksterminacjach i wielkich odkryciach i emocjach ludzkość jest nadal podzielona. Ale mi się wydaję, że zwykli ludzie są co raz bliżsi sobie, choćby dzięki nowym technologiom. Mogą napisać list, a od- 25

26 biorca jest w stanie przeczytać go w ciągu kilku sekund od wysłania, mogą zadzwonić na drugi koniec świata i nie muszą już czekać na poczcie na połączenie, mogą nawet widzieć się nawzajem podczas takiego połączenia. Mogą to wszystko pod jednym warunkiem muszą znać wspólny język. Owszem, w dzisiejszym świecie ludzie znają więcej języków. Czasem uczą się bardzo odległych języków od własnego obszaru kulturowego, żeby zrobić błyskotliwą karierę czy też żeby porozumieć się z ukochaną osobą, a czasem robią to z czystej ciekawości i zamiłowania. Czy jednak wspólny uniwersalny język jest w stanie ułatwić nie tylko komunikację między ludźmi, ale też złagodzić spory i konflikty? Czy nie jest to zbyt utopijne? Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ale moim zdaniem, warto spróbować i wspólny język, który nie zastępuje języków narodowych jest jednym ze sposobów na rozwiązanie wielu problemów. Moja własna historia poznawania esperanto jest cały czas otwartym zeszytem. Mianowicie zeszytem, nie książką, ponieważ uczę się języków zapisując zadania w zeszytach. Może jest to zbyt staroświecka metoda, ale jednak tak mi jest wygodniej. Podręcznik do nauki esperanto kupiłem w 1993 roku. Pamiętam, że przerobiłem prawie całą gramatykę, ale już na ćwiczeniach poległem. Pewnie w tamtym czasie pochłaniała mnie nauka francuskiego w szkole średniej i esperanto zeszło na dalszy plan. Wiedziałem już wtedy, że Zamenhof mieszkał też w Grodnie, ale nie podejrzewałem, że miał trudności z utrzymaniem siebie i rodziny. Ale jednak nadal wytrwale pracował nad esperanto. Jego marzenie było silniejsze od tych trudności. Esperanto wróciło do mnie w tym roku. Od kilku lat miałem trudności ze znalezieniem stałej pracy i czułem się niepotrzebny zawodowo. Wiele ludzi na świecie boryka się z bezrobociem i nie jest to nowy problem. Zajmowałem się głównie tekstami: tłumaczeniami, redagowaniem, pisaniem własnych. Od kilku miesięcy jestem zatrudniony na stałe i moje życie zmieniło się. Poruszam się wśród książek i ludzi. Opowiadam turystom o życiu Elizy Orzeszkowej. I znów do mojego życia wkroczył Doktor Esperanto. Wiadomo, że 26

27 przetłumaczył Martę Orzeszkowej na esperanto i od tego czasu twórczość wielkiej grodnianki poznali mieszkańcy takich odległych od nas krajów jak Korea i Japonia. Minęło kilka miesięcy od tego czasu, kiedy byłem w Centrum Ludwika Zamenhofa w Białymstoku. Nigdy wcześniej tam nie byłem, a latem tego roku wreszcie znalazłem czas na wystawy i rozmowę z pracownikami. Wróciłem na tyle zainspirowany, że podręcznik do esperanto wrócił na moje biurko. Jeszcze większym przeżyciem było to, że kilka tygodni temu byłem pośrednikiem w przekazaniu kilku książek z Białegostoku do biblioteki w Grodnie. Wśród nich były książki w esperanto, ale również Marta Orzeszkowej w języku japońskim, wydana w 1929 roku. Bez pośrednictwa esperanto ten przekład pewnie nigdy by się nie ukazał. Nagle do mnie dotarło, że ktoś nieobojętny w Japonii kupił książkę, wysłał ją do Białegostoku i ona dotarła do Grodna i będzie w domu Elizy Orzeszkowej. Sama podróż tej książki jeszcze sto lat temu wydawała by się zbyt skomplikowana, a teraz w dobie szybkich połączeń i Internetu okazała się stosunkowo łatwa. Ale najważniejsze, że ludzie, którzy pisali do siebie w tej sprawie komunikowali się w esperanto. Wspólny język okazał się nie tylko sposobem przekazywania myśli, ale też połączył siły w dążeniu do wspólnego celu. Niestety nie znam języka japońskiego. Dobra znajoma z Japonii pomogła mi z transliteracją nazwy książki. Samo trzymanie w rękach Marty po japońsku było dla mnie niezwykłym przeżyciem. Zrozumiałem, że warto uczyć się języka esperanto, ponieważ mimo oddalenia różnych kultur i języków można w nim porozumieć się i nawet poczuć się częścią wspólnoty. Wspólnoty, która nie znosi różnic narodowych czy językowych, ale pomaga zrozumieć innych ludzi. Esperanto może być kluczem do lepszego świata. Grodzieński dom Zamenhofa ma teraz tylko tablicę pamiątkową. Warto, żeby też był domem, gdzie można nauczyć się i porozumieć się w esperanto. 27

28 La tria premio en la literatura konkurso Esperanto ligas homojn Valoras lerni Esperanton, ĉar Andrzej Tichomirow Zamenhof en Grodno Preskaŭ ĉiutage mi preterpasas la domon de Ludoviko Zamenhof. Li loĝis ĉi tie apenaŭ kelkajn jarojn kaj, bedaŭrinde, li devis foriri de ĉi tie serĉante pli bonan laboron. Homo bezonas laboron por povi vivi. Salajro de la okulisto en Grodno fine de la 19-a jarcento ne estis certa. Krome Zamenhof plu okupiĝis pri sia lingvo, pri la lingvo, kiu pli kaj pli fariĝadis ne nur ilo por interkompreniĝo, sed ankaŭ la esenco de la nova komunumo. Kiam mi pripensas: Kial Zamenhof faris tion?, venas en mian kapon sole unu afero: homoj estas tro dividitaj. Kelkfoje ili ne scipovas kompreniĝi en simplaj aferoj, ĉar dividas ilin tradicioj, religioj, propraj lingvoj kaj antaŭjuĝoj. Zamenhof verŝajne pensis, ke komuna, ne tro komplika lingvo helpos al homoj en la tuta mondo kompreni, ke ili estas la homoj, malgraŭ ĉiuj disdividoj. Post pli ol cent jaroj, post teruregaj militoj, amasaj ekstermadoj, grandaj malkovroj, la homaro plu estas dividita. Tamen mi pensas, ke simplaj homoj fariĝis pli proksimaj, almenaŭ dank al novaj teknologioj. Ili povas skribi leteron kaj post kelkaj sekundoj ĝi estos tralegita de la adresato. Ili povas facile telefoni al iu en malproksima angulo de la mondo, ili povas eĉ vidi sin dum tiu interparolo. Ili povas tion fari kondiĉe ke ili konas la komunan lingvon. En hodiaŭa mondo homoj konas pli da lingvoj. Kelkfoje ili lernas la lingvon de iu malproksima parto de la mondo por fari karieron, kelkfoje por kontaktiĝi kun amata persono, kelkfoje ĉar tio interesas ilin aŭ estas ilia hobio. Ĉu tamen komuna universala lingvo povas faciligi

29 interkompreniĝon kaj samtempe malgrandigi kverelojn kaj konfliktojn? Ĉu tio ne estas utopio? Mi ne konas la respondon al tiu demando, tamen mi opinias, ke valoras provi la komuna lingvo, kiu ne anstataŭas la naciajn, estas unu el la metodoj por solvi multajn problemojn. Mia propra historio de la ekkonado de Esperanto estas la tutan tempon kiel malfermita kajero. Jes kajero, ne libro, ĉar mi lernas lingvojn skribante taskojn en kajeroj. Eble tio estas la metodo eksmoda, tamen por mi ĝi taŭgas. La lernolibron de Esperanto mi aĉetis en Mi memoras, ke mi tralaboris preskaŭ tutan gramatikon, tamen en la ekzercoj mi malvenkis. En tiu tempo mi lernis en la mezlernejo la francan kaj ĝia studado pli okupis min. Esperanto fariĝis pli malgrava. Tiam mi jam sciis, ke Zamenhof vivis i.a. en Grodno, tamen mi ne suspektis, ke li havis malfacilaĵojn por vivteni sin kaj sian familion. Malgraŭ tio li obstine okupiĝis pri Esperanto. Lia revo estis pli forta ol aliaj malfacilaĵoj. Esperanto revenis al mi ĉi-jare. De kelkaj jaroj mi ne povis trovi konstantan laboron, mi sentis min senbezona. Multaj homoj en la mondo estas senlaboraj, tio ne estas nova problemo. Mi okupiĝis ĉefe pri tekstoj: mi tradukis ilin, redaktis kaj skribis la proprajn. De kelkaj monatoj mi havas konstantan laboron, mia vivo ŝangiĝis. Ĉirkaŭas min libroj kaj homoj. Mi rakontas al la turistoj pri la vivo de Eliza Orzeszko. Kaj denove mian vivon eniris Doktoro Esperanto. Li esperantigis ŝian romanon Marta kaj de tiam ŝian verkaron ekkonas loĝantoj de tiel malproksimaj landoj kiel ekz. Koreio kaj Japanio. Pasis kelkaj monatoj de mia vizito en la Centro de Ludoviko Zamenhof en Bjalistoko. Neniam pli frue mi estis tie kaj ĉi-somere finfine mi trovis tempon por rigardi la ekspoziciojn kaj interparoli kun la laborantaj tie personoj. La vizito kaŭzis, ke post la reveno la E-lernolibro revenis sur mian skribotablon. Granda travivaĵo estis por mi la perado dum la transdono de kelkaj libroj el Bjalistoko al la biblioteko en Grodno. Inter ili estis la libroj en Esperanto sed ankaŭ 29

30 Marta de E. Orzeszko en la japana lingvo, eldonita en Sen Esperanto kiel pontlingvo la libro verŝajne ne aperus. Mi ekkonsciis, ke iu en Japanio aĉetis la libron, sendis ĝin al Bjalistoko kaj de tie ĝi venis al Grodno. Nun ĝi troviĝas en la domo de Eliza Orzeszko. La vojaĝo de la libro estus pli komplika antaŭ 100 jaroj, hodiaŭ fariĝis pli facila. Tamen plej gravas, ke homoj, kiuj skribis al si pri tiu afero, kontaktiĝis en Esperanto. La komuna lingvo montriĝis ne nur la metodo transdoni pensojn, sed ankaŭ kunigis fortojn por atingi la komunan celon. Bedaŭrinde mi ne konas la japanan. Konatulino el Japanio helpis al mi transliterumi la titolon de la libro. Teni en la manoj la libron Marta en la japana estis por mi escepta travivaĵo. Mi komprenis, ke valoras lerni Esperanton, ĉar malgraŭ malproksimeco de diversaj kulturoj kaj lingvoj, eblas kompreniĝi kaj eĉ senti sin ero de la komunumo. De la komunumo, kiu ne forigas la naciajn aŭ lingvajn diferencojn, sed helpas kompreni aliajn homojn. Esperanto povas esti la ŝlosilo al la pli bona mondo. La domo de Zamenhof en Grodno surhavas hodiaŭ nur la memortabulon. Valorus ke ĝi estu ankaŭ la domo, en kiu eblas lerni Esperanton kaj en ĝi interparoli. Na esperanto tłumaczyła Grażyna Barszczewska-Banel 30

31 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Lech Baczyński Patterson Odgłos wystrzału nieco wprawdzie wygłuszony przez miedziane i światłowodowe kable, łącza satelitarne i urządzenia szyfrujące, przez które musiał przejść, zanim dotarł na drugi koniec bezpiecznego połączenia wstrząsnął prezydentem Pattersonem. Przywódca Stanów Zjednoczonych ze zdumieniem zobaczył, na osiemdziesięciocalowym monitorze, wiszącym na wyłożonej hebanem ścianie, w piwnicy zachodniego skrzydła Białego Domu, że na śnieżnobiałej koszuli rosyjskiego tłumacza wykwita czerwona plama. Po chwili bezwładne ciało zsunęło się na wzorzysty czerwono-czarny dywan. Prezydent Borys Nikołajewicz Kozłow odwrócił się prosto do kamery, dmuchnął w lufę pistoletu. Tak u was robią na kowbojskich filmach, da? spytał po rosyjsku. Tom Ryan, młody tłumacz prezydenta Christophera Pattersona, blady i spocony, przełożył wypowiedź na angielski. Dear god! krzyknął Patterson, zrywając się z fotela To było barbarzyństwo! Tak samo jak i to dokończył, wskazując na inny wielki ekran, przedstawiający mapę świata. Na jej tle przesuwały się symbole pocisków balistycznych. Rakiety leciały nad Pacyfikiem i Atlantykiem. W obie strony z USA do Rosji, z Rosji do USA. 31

32 Ryan bez mrugnięcia okiem przełożył słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych na rosyjski. Patterson rozejrzał się po sali, jednej z pięciu znajdujących się w centrum konferencyjnym imienia Johna F. Kennedyego, które potocznie nazywano Situation Room. Oprócz tłumacza, na czarnych, skórzanych fotelach siedziało trzech doradców, zajmujących wysokie stanowiska w armii i administracji. Najbliższe miejsce zajmował przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, ciemnoskóry Jamajczyk, Paul Cowell. Dalej usadowił się doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, łysy jak kolano facet w mundurze, na którym ledwie mieściły się odznaczenia. Obok siedziała szefowa personelu Białego Domu, drobna kobieta o wschodnich rysach twarzy. Jej proste, lśniącoczarne włosy opadały na elegancką, ale zbyt ciasną garsonkę. Kobieta zakrywała usta dłonią. Kozłow obrócił kamerę, tak, że pokazywała nie tylko jego i zakrwawiony fotel, ale też siedzącego obok, chudego, łysawego mężczyznę z dwudniowym zarostem. To Czechow powiedział po rosyjsku Kozłow mój najbardziej zaufany człowiek w służbach. Poinformował mnie właśnie, że Aleksiej wskazał głową na pusty fotel pracował dla ludzi, którzy stoją za obecnym kryzysem. Nie mogłem mu ufać. Tak, zastrzeliłem go. Nie ma czasu na wahanie. Rakiety osiągną cel za kilka minut. Siedem i pół minuty dorzucił Czechow po rosyjsku. Wciąż możemy je przekierować w kosmos. Ale czas się kończy. Tom Ryan ledwie nadążał z tłumaczeniem. Radzę sprawdzić pańskich ludzi dodał Kozłow. Czy może pan ufać swojemu tłumaczowi? Patterson nie zrozumiał. Nie znał rosyjskiego, a Tom Ryan zamilkł, po czym zerwał się zza stołu i sięgnął pod połę czarnej, ciasnej marynarki. Szarpnął ukryty tam pistolet, ale ten zaciął się w kaburze. Pociągnął mocniej, tym razem się udało. Prawie nie celując skierował broń na Pattersona. Huk wystrzału ponownie wstrząsnął prezydentem. Tym razem był głośniejszy, odbity i zwielokrotniony 32

33 przez mahoniowe panele, skrywające nowoczesny sprzęt telekomunikacyjny. Ryan upadł na stół jak marionetka po przecięciu sznurków. Bob Cowell stał z pistoletem w dłoni. Panie prezydencie... zaczął. Dziękuje szepnął Patterson. A teraz wszyscy wyjść! dodał głośniej. Ty Cowell też! Bo jak nie, to... Wsadził dłoń pod połę marynarki. Spojrzał na zebranych. Czy wśród doradców jest jeszcze jakiś zdrajca? Czy ktoś z nich spróbuje go zabić? Niech mnie licho, jeśli się na to nabiorą pomyślał. Przecież każdy wie, że prezydent nie nosi broni. Za plecami prezydenta, na tle mapy świata, powoli i cicho przesuwały się rakiety. Dwaj mężczyźni i kobieta ostrożnie wyszli z pokoju. Cowell na końcu. Zamknął za sobą ciężkie drzwi. Na wielkim ekranie Kozłow skinął na Czechowa. Ten wstał i zniknął z pola widzenia kamery, rzucając na odchodnym: szest minut. Trust no one powiedział Kozłow Kak w Sekrietnych matierialach po tielewizoru. Ili po waszemu iks-fajls. Niestety prezydent nie znal więcej słów po angielsku. Poprzedniego przywódcę Rosji, kagiebistę, który potrafił zabić kogoś jedną ręką na siedemnaście sposobów oraz konwersował swobodnie w kilku językach, zastąpił po wyborach chłop ledwo odciągnięty od pługa, swojski, rumianolicy lider rolniczo-populistyczej partii Kartoszka. Patterson usiadł ciężko. Gaspadin prezidient... zaczął i potarł spoconą twarz Ballistic missiles... Nie nada. We must stop it. Need to talk, peace, mir... Kanieszna, nużhna pagawarit. Tolka ja nie gawariu po amierikanski. Umilkli obaj. Habla usted espanol? spytał Patterson. To była szansa na porozumienie. Znał hiszpański dość dobrze. Ale czy prezydent Rosji go zna? 33

34 Szto? spytał Kozłow. To koniec pomyślał Patterson znam jeszcze kilka slow po rumuńsku, dzięki drugiej żonie, ale przecież tak się nie dogadam. No chyba że... Eee, to niemożliwe... Ĉu vi parolas Esperanton? rzucił i westchnął, opadając głębiej w fotel. Oczy Kozłowa rozszerzyły się, szeroki uśmiech ukazał dwa złote zęby. Kia surprizo! Certe, mia amiko! Mia avino devenas de Bjalistoko!

35 Lech Baczyński Patterson Resono de pafo tamen iom obtuzigita de kupraj kaj vitrofibraj kabloj, satelitaj konektiloj kaj ĉifriloj, tra kiuj ĝi devis iri, ĝis kiam atingis la alian ekstremon de la sekura konekto skuis prezidanton Patterson. La estro de Usono kun miro ekvidis, sur okdekcola ekrano pendanta sur muro kovrita de ebono, en kelo de la okcidenta alo de la Blanka Domo, ke sur la neĝblanka ĉemizo de la rusa tradukisto ekfloras ruĝa makulo. Post momento la inerta korpo ŝoviĝis sur dekoraciitan, ruĝan-nigran tapiŝon. Prezidanto Boris Nikolajeviĉ Kozlov turnis sin rekte al la kamerao kaj blovis en la tubon de pistolo. Tiel oni faras ĉe vi, en filmoj pri vakeroj, da? li demandis ruse. Tom Ryan, juna tradukisto de la prezidanto Christopher Patterson, pala kaj ŝvitanta, angligis la diron. Dear god! ekkriis Patterson saltante el la fotelo Tio estis barbaraĵo! Same kiel ĉi tio li finis, montrante alian grandegan ekranon, prezentantan mapon de la mondo. Sur ĝia fono ŝoviĝis simboloj de balistikaj misiloj. La raketoj flugis super Pacifiko kaj Atlantiko. En ambaŭ direktoj el Usono al Rusio, el Rusio al Usono. Ryan sen palpebrumo tradukis la vortojn de la usona prezidanto al la rusa. Patterson ĉirkaŭrigardis la salonon, unu el kvin troviĝantaj en la konferenca centro John F. Kennedy, kiun kutime oni nomis 35

36 Situation Room. Krom la tradukisto, sur nigraj, ledaj foteloj sidis tri konsilistoj, okupantaj altajn postenojn en la armeo kaj la administracio. La plej proksiman lokon okupis la ĉefo de la Kolegio de Konektitaj Stabestroj, nigrahaŭta jamajkano Paul Cowell. Pli malproksime sidis konsilisto pri nacia sekureco, kalva kiel genuo ulo en uniformo, sur kiu apenaŭ sufiĉis spaco por ordenoj. Apude sidis la ĉefino de personaro de la Blanka Domo, eta virino kun orientaj vizaĝtrajtoj. Ŝiaj rektaj, brilante nigraj haroj falis sur elegantan, sed tro striktan veston. La virino kovris la buŝon per mano. Kozlov turnis la kameraon tiel, ke ĝi prezentis ne nur lian kaj la sangokovritan fotelojn, sed ankaŭ sidantan apude, maldikan, iom kalvan viron kun dutaga barbo. Jen Ĉeĥov diris en la rusa Kozlov mia plej fidinda homo en la servoj. Li ĵus informis min, ke Aleksej li kapmontris la malplenan fotelon laboris por homoj, kiuj respondecas pri la nuna krizo. Mi ne povis fidi al li. Jes, mi mortpafis lin. Mi ne havas tempon por heziti. La raketoj atingos la celon post kelkaj minutoj. Sep minutoj kaj duono aldonis Ĉeĥov en la rusa. Ni daŭre povas alidirekti ilin en la kosmon. Sed la tempo finiĝas. Tom Ryan apenaŭ ĝustatempe sekvis per la tradukado. Mi konsilas kontroli viajn homojn aldonis Kozlov. Ĉu vi povas fidi al via tradukisto? Patterson ne komprenis. Li ne konis la rusan, kaj Tom Ryan eksilentis, post kio li saltis el trans la tablo kaj metis la manon sub la baskon de sia nigra, strikta ĵaketo. De tie li volis eltiri kaŝitan pistolon, sed ĝi blokiĝis en la pistolujo. Li tiris pli forte, ĉi-foje sukcese. Preskaŭ ne celante li direktis la pafilon al Patterson. Bruo de pafo denove skuis la prezidanton. Ĉi-foje ĝi estis pli laŭta, resonigita kaj multobligita de mahagonaj paneloj, kaŝantaj modernajn telekomunikajn aparatojn. Ryan falis sur la tablon kiel marioneto post tranĉo de la fadenoj. Bob Cowell staris kun pistolo en la mano. 36

37 Sinjoro prezidanto... li komencis. Dankon flustris Patterson. Kaj nun ĉiuj eliru! li aldonis pli laŭte. Vi, Cowell, ankaŭ! Ĉar se ne, mi... Li metis la manon sub la baskon de la ĵaketo. Li rigardis la kunvenintojn. Ĉu inter la konsilistoj troviĝas alia perfidulo? Ĉu iu el ili provos lin mortigi? Mi estu malbenita, se ili trompiĝos per tio li pensis. Ja ĉiu scias, ke la prezidanto neniam kunhavas pafilon. Malantaŭ la dorso de la prezidanto, sur la fono de la mondomapo, malrapide kaj silente moviĝis la raketoj. La du viroj kaj la virino eliris de la ĉambro. Cowell iris la lasta. Li fermis la pezan pordon post si. En la grandega ekrano Kozlov kapgestis al Ĉeĥov. Tiu ekstaris kaj malaperis el la atingodistanco de la kamerao, adiaŭe aldonante: ŝestj minut. Trust no one diris Kozlov Kak w Sekrietniĥ materialaĥ po televizoru. Ili po vaŝemu iks-fajls. Bedaŭrinde la prezidanto ne konis pli multajn vortojn en la angla. La antaŭan estron de Rusio, KGB-agenton, kiu kapablis per unu mano mortigi laŭ dek sep diversaj manieroj kaj konversaciis flue en kelkaj lingvoj, post la elektoj anstataŭis kamparano, ĵus lasinta sian plugilon, familiara, ruĝvanga estro de la kamparana-demagogia partio Kartoŝka. Patterson peze eksidis. Gaspadin prezident... li komencis kaj frotis la ŝvitantan vizaĝon Ballistic missiles... Nje nada. We must stop it. Need to talk, peace, mir... Kanjeŝna, nuĵna pagavarit. Tolko ja nje govorju po amierikanski. Ambaŭ eksilentis. Habla usted español? demandis Patterson. Jen estis la ŝanco por interkonsento. Li konis la hispanan sufiĉe bone. Sed ĉu la prezidanto de Rusio konas ĝin? Ŝto? demandis Kozlov. 37

38 Fino pensis Patterson mi konas ankoraŭ kelkajn vortojn en la rumana, danke al la dua edzino, tamen tiel ni ne interkompreniĝos. Nu, escepte se... Eee, tio estas neebla... Ĉu vi parolas Esperanton? li diris kaj ekĝemis, falante pli profunden en la fotelon. La okuloj de Kozlov etendiĝis, lia larĝa rideto prezentis du orajn dentojn. Kia surprizo! Certe, mia amiko! Mia avino devenas de Bjalistoko! Na esperanto tłumaczył Przemysław Wierzbowski 38

39 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Helena Biskup Kosmitka Jako dziecko spędziła 5 lat w sanatorium przeciwgruźliczym w Rabce i to były najszczęśliwsze lata jej życia. Wszystkie dzieci były dotknięte tą samą chorobą i nikt nie uważał za dziwne używanie kuli do chodzenia. Miała 18 lat kiedy, nadal o kuli, wróciła do świata dorosłych i rozpoczęła studia pedagogiczne na Uniwersytecie we Wrocławiu. Zamieszkała w Domu Studenta z 3 innymi dziewczynami. Nie biegała na imprezki, nie stroiła się,.. Ba, nawet makijaż zrobiła jej koleżanka pierwszy raz dopiero na rozdanie dyplomów. Otoczenie traktowało ją jako użytecznego kujona, który nigdy nie odmówi pomocy. Nikt nie wiedział skąd pochodzi, nie miała przyjaciół, strzegła swojej prywatności jak nikt inny. Za plecami nazywano ją kosmitka. Ponieważ dostawała fundowane stypendium uczelnia przedstawiła jej listę ofert pracy w zawodzie i coś musiała z niej wybrać. Uznała, że najlepiej jej będzie uczyć historii w szkole podstawowej w małej wiosce pod Rzeszowem, gdzie będzie miała blisko do pracy i, miejmy nadzieję, nikt nie będzie się specjalnie interesował jej kalectwem. Nie chodziła już o kuli ale świadomość słabości nogi często powodowała, że ograniczała swoją aktywność. Wrosła w miejscową społeczność nad podziw dobrze. Miała doskonały kontakt z dziećmi, a i rodzice doceniali jej inicjatywę 39

40 organizowania w szkolnej świetlicy życia kulturalnego dla wszystkich. Tylko jedna z jej propozycji nie spotkała się na początku ze zrozumieniem. Chciała uczyć dzieci uniwersalnego języka. Nawet ksiądz z ambony wspomniał coś w niedzielę o wieży Babel. Niby nie powiedział nic imiennie ale miała wrażenie, że wszyscy zgromadzeni zezowali właśnie na nią. Wieczorem, po nieszporach wybrała się z wizytą do proboszcza. Zaniosła mu liturgię mszy katolickiej w języku esperanto i wszystko, co udało jej się wygrzebać w internecie na temat związków esperanta na przestrzeni lat z religią katolicką. Z premedytacją nie wspomniała o homaraniźmie Zamenhofa natomiast wielokrotnie powracała do Urbi et orbi Jana Pawła II i tak skruszyła lody: proboszcz obiecał w kolejnym kazaniu powiedzieć o możliwości pokojowego porozumienia się ludzi na całym świecie dzięki uniwersalnemu językowi. Dzięki jego wstawiennictwu rodzice nie protestowali, kiedy dzieci wybierały Koło Esperanto jako dodatkowe zajęcia w szkole. Szukała dla nich kontaktów w świecie do korespondencji, razem czytali esperanckie bajki. Pojechali nawet z programem kulturalnym na esperanckie imprezy do Rzeszowa i Przemyśla budząc zachwyt publiczności. Tak mijały lata. Jej byli wychowankowie odwiedzali ją czasem już jako dorośli ludzie. Kilkoro z nich opowiadała nawet o dalszych kontaktach z esperantystami, co zawsze budziło jej entuzjazm. Po 5 latach po raz pierwszy odwiedził ją ktoś z rodziny. Starsza siostra, samotnie wychowująca po śmierci męża trójkę dzieci, przyjechała z najmłodszą Martą w czasie wakacji z dalekiego Szczecina i została u niej przez tydzień. Marta była miłą, wysoką blondynką. Studiowała psychologię i trochę pracowała w sklepie z pamiątkami aby mieć na swoje wydatki. I siostra i siostrzenica po raz pierwszy usłyszały o słabości Anny do uniwersalnego języka esperanto i obie nie potrafiły tego zrozumieć. Z pozycji wsi pod Rzeszowem uniwersalny język wydawał im się prawdziwą utopią. Wtedy Anna zaproponowała Marcie układ: za rok, kiedy Marta zda ostatni egzamin na uczelni a jednocześnie skończy co najmniej kurs podstawowy języka esperanto, ciotka zabierze ją na swój koszt na Światowy 40

41 Kongres Esperantystów do Lizbony. Kurs to nie problem zapewniała Martę. Wystarczy wejść na i będziesz miała nawet polskiego nauczyciela do korekty błędów. Rok minął szybko i oto siedzą obok siebie w samolocie Tap Air Portugal. Obie z wypiekami na twarzy, bo lecą po raz pierwszy za granicę. Nad głowami maleńkie walizeczki kabinowe, na kolanach przewodniki po Lizbonie, po Portugalii... Zgodnie z planem mają po kongresie pojechać jeszcze do Porto i Coimbry. Tłum na lotnisku rozdzielił je na chwilę. Spotkały się znów przy ruchomych schodach i wtedy wydarzyło się nieszczęście. Młody człowiek, uciekający najwyraźniej przed policjantem, susami usiłował pokonać schody pędząc w dół. Popchnął ramieniem Annę, a ta straciła równowagę i upadła głową w dół. Schody wlokły ją coraz niżej obijając na kolejnych załamaniach. Marta stojąca kilka stopni wyżej początkowo nie zauważyła upadku ciotki, dopiero krzyk ludzi stojących u podnóża schodów zwrócił jej uwagę. Ciotka leżała już na podłodze otoczona tłumkiem gapiów. Była przytomna. Wymamrotała: tu gdzieś musi być stanowisko esperantystów obsługujących Kongres. Sprowadź nam kogoś. Będzie potrzebny lekarz. Pojawił się ktoś ze służby obsługi lotniska. Marta nadal stojąc krzyczała w szoku: esperanto, esperanto... bo tylko to przychodziło jej do głowy. Ochroniarz powiedział coś do telefonu i za moment przybiegła młoda kobieta. Mówiła w języku esperanto! Karetką do szpitala pojechała Maria esperantystka, bo mogła tłumaczyć i pomóc podjąć niezbędne decyzje. Przerażona Marta została przez chwilę ze starszym panem, reprezentującym zespół witający na lotnisku przybyłych z dalekich krajów esperantystów. Jak dobrze, że miały noclegi zamówione w Schronisku Młodzieżowym razem z innymi uczestnikami Kongresu. Kiedy na lotnisko dotarła grupa młodych dziewcząt mających przejąć dyżur starszy pan zaproponował, aby jedna z nich zaopiekowała się Martą. Metro, marsz ulicami pod palącymi promieniami słońca, w końcu szpital do którego dotarły po 3 godzinach wszystko to w atmosferze strachu o ciotkę. Cieszę się, że ciocia ma Europejską Kartę Świadczeń 41

42 Medycznych myślała Marta czekając w szpitalnym hallu obok recepcji na wynik badań. Edna jej esperancka opiekunka trajkotała przez telefon. W przeciwieństwie do Marty miała ogromne czarne oczy i długie, rozpuszczone, kręcone włosy. W końcu przyszedł do nich dyżurny lekarz i powiedział, że ciocia musi zostać w szpitalu dobę na obserwacji ale generalnie oprócz ogólnego potłuczenia nie stwierdzono nic groźnego. Edna zapoznała Martę ze swoimi przyjaciółmi. Obiecali, że razem z nimi spędzi w Lizbonie niezapomniane chwile. Do schroniska wpadli na moment aby pozostawić walizki i niemal natychmiast ruszyli na miasto. Marta była półprzytomna ze zmęczenia kiedy o godz nad ranem odprowadzali ją na nocleg żałując, że nie mieszka z nimi. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić noclegu na podłodze w 100 osobowej sali gimnastycznej ale oni ze śmiechem zapewniali, że klimatyzacja działa bezbłędnie. Ciotka wzięła udział wraz z Martą i innymi w uroczystym otwarciu Kongresu w Koloseum. Na szczęście w schronisku mieszkał również Włoch, który przyjechał własnym samochodem i zadeklarował, że każdego dnia będzie podwoził Annę, co było na rękę jej siostrzenicy. Sprawiał wrażenie bardzo miłego i nawet zaproponował, aby młodzi ludzie nadal troszczyli się o Martę, a on będzie towarzyszył ciotce. W trakcie Kongresu poszli razem na mszę katolicką i opowiadali dziewczynie o 17 samolotach, które podczas jej trwania przeleciały tuż nad dachem kaplicy zagłuszając i księdza i śpiewających wiernych. Tydzień minął nie wiadomo kiedy, a powroty dziewczyny nad ranem stały się zwyczajem honorowanym nawet przez ciotkę. Młodzi przekornie namawiali Martę do ucieczki od ciotki i wyjazd z nimi do Badajoz na Kongres Młodzieży Esperanckiej ale wszyscy byli świadomi, że to tylko żarty. Miała nadzieję, że przyjaźń, jaka ich połączyła, przetrwa próbę czasu i jeszcze ich spotka: kiedyś, gdzieś, za rok czy dwa, na imprezie esperanckiej... Włoch stawał się każdego dnia bardziej użyteczny i jakoś tak się stało, że po zakończeniu Kongresu zaproponował wspólną podróż do Porto. Ciotka zarumieniona jak podlotek przedstawiała zastrze- 42

43 żenia ale Marta natychmiast zaakceptowała propozycję. Już wcześniej zaważyła jak pięknie rozwijała się polsko włoska przyjaźń Anny i Marcela. W Porto przewodnikiem był Marcel, którego łączyły z tym miastem jakieś wcześniejsze interesy handlowe. Martę znów porwali młodzi esperantyści i spędziła z nimi 4 szalone dni wałęsając się dniami i nocami po mieście. Zasypiając myślała jak bardzo zmienił się jej stosunek do ciotki-dziwaczki i jej hobby esperanta. Już planowała, że po powrocie poszuka kontaktu z polską młodzieżą esperancką i stanie się ambasadorem w kontaktach z niemiecką młodzieżą w swoim przygranicznym mieście. Na Coimbrę zabrakło czasu, a zamiana lotniczego biletu do Warszawy była zbyt kosztowna. Uśmiechnięty Marcel zaproponował, aby przyleciały jeszcze w czasie tych wakacji na tydzień tanimi liniami do Bolonii i zamieszkały w jego służbowym mieszkaniu. Obiecał kolejny, szalony tydzień z esperanto, a ciotka zgodziła się mówiąc z uśmiechem: Martusiu, wykorzystamy do maksimum twoje ostatnie wakacje przed podjęciem pracy. I jak tu nie kochać takiej cioci? 43

44 Helena Biskup Alimondulino Estante infano, kvin jarojn ŝi pasigis en tuberkuloza sanatorio en Rabka. Tio estis la plej feliĉaj jaroj en ŝia vivo. Ĉiuj estantaj tie infanoj havis la saman malsanon, neniu miris, se iu uzis lambastonojn por paŝadi. Kiel 18-jarulino, plu kun lambastonoj, ŝi eniris la plenkreskulan mondon kaj komencis pedagogiajn studojn en Universitato en Vroclavo. Ŝi ekloĝis en studenta domo kun tri knabinoj. Ŝi ne partoprenis en vesper-noktaj aranĝoj, nek surmetis belajn tualetojn La unuan vizaĝkosmetikon faris por ŝi kolegino fine de la studado por la enmanigo de diplomoj. Ĉirkaŭantaj ŝin personoj traktis ŝin kiel utilan parkerulinon, kiu ĉiam helpos al bezonanto. Neniu sciis de kie ŝi devenas. Ŝi forte gardis sian privatecon, ŝi ne havis geamikojn. Kaŝe oni nomis ŝin alimondulino. Ĉar dum la studado ŝi ricevadis stipendion, en la fino la altlernejo prezentis al ŝi liston de laborofertoj en la ellernita fako. Ŝi devis ion elekti. Ŝi decidis fariĝi instruistino pri historio en malgranda vilaĝo apud Rzeszów. Ŝi pensis: La laborloko estos proksime al la loĝejo kaj espereble neniu interesiĝos pri mia kripleco. Ŝi ne uzis plu la bastonojn, tamen la konscio pri la malforteco de la gambo kaŭzis, ke ŝi limigadis sian aktivecon. Facile ŝi eniris la lokan socion. Ŝi havis bonegajn rilatojn kun la gelernantoj, iliaj gepatroj estimis ŝin pro la organizado de la kultura vivo por la loĝantaro en la lerneja kunvenejo. Nur unu ŝian proponon oni ne volis akcepti. Ŝi volis instrui al la infanoj la universalan lingvon. 44

45 Tio ne plaĉis al la gepatroj. Eĉ la pastro dum unu dimanĉa meso tuŝis la temon de la Babel-turo. Ŝajnis al ŝi, ke ĉiuj partoprenantoj kaŝe rigardis ŝin, malgraŭ ke ŝia nomo ne estis menciita. Vespere post la Di-servo ŝi vizitis la paroĥestron. Ŝi donis al li la tekston de la katolika meso en Esperanto kaj ĉion, kion ŝi sukcesis trovi en interreto pri la ligoj de Esperanto kun la katolika religio. Konscie ŝi ne menciis pri homaranismo de Zamenhof, tamen kelkfoje diris pri Urbi et orbi- solena beno de la papo Johano Paŭlo la Dua. Fine ŝi konvinkis la viron, li promesis dum la sekva prediko rakonti pri la ebleco de la paca interkompreniĝo de homoj en la tuta mondo danke al la lingvo internacia. Poste la gepatroj ne protestis plu, kiam iliaj infanoj elektadis partoprenon en la Esperanto-rondo. Ŝi serĉadis por siaj gelernantoj kontaktojn en la mondo por korespondado, komune ili legis fabelojn en Esperanto. Ili preparis kulturan programon, kiun ili prezentis dum E-aranĝoj en Rzeszów kaj Przemyśl. La programo multe plaĉis al la publiko. Pasadis jaroj. Iamaj gelernantoj, jam kiel plenkreskuloj, vizitadis ŝin de tempo al tempo. Kelkaj el ili plu kontaktiĝis kun esperantistoj. Ŝi estis feliĉega. Post kvin jaroj vizitis ŝin familianoj. Ŝia pli aĝa fratino, vidvino, kiu havis tri infanojn, venis kun la plej juna filino Marta. Ili venis dum somerferioj de la malproksima Szczecin kaj restis ĉe Anna la tutan semajnon. Marta estis simpatia, alta blondulino. Ŝi studis psikologion kaj laboris en vendejo kun memoraĵoj por salajri iom por siaj elspezoj. La fratino kaj la nevino la unuan fojon ekaŭdis pri la hobio de Anna- pri Esperanto. Ambaŭ ne povis tion kompreni. La universala lingvo tie, en la malgranda vilaĝo, ŝajnis al ili utopio. Tiam la onklino proponis al Marta pakton: post unu jaro, kiam Marta plenumos la lastan ekzamenon en sia altlernejo kaj dume faros almenaŭ bazan kurson de Esperanto, Anna pagos al ŝi la vojaĝon al la Universala Kongreso de Esperanto en Lisbono. La kurso estas facila afero. Sufiĉas eniri la paĝon www. lernu.net, vi havos eĉ polan instruiston, kiu korektos viajn erarojn. - diris Anna. Rapide pasis unu jaro kaj jen du virinoj sidas apud si en la aviadilo de Tap Air Portugal. Por ambaŭ tio estas granda travivaĵo- la 45

46 unuan fojon ili iras eksterlanden. Super la kapoj valizetoj, sur la genuoj gvidlibroj pri Lisbono kaj Portugalio Post la kongreso ili planas vojaĝi al Porto kaj Coimbra. En la flughaveno la homamaso disigis ilin por momento. Ili renkontiĝis ĉe la rulŝtuparo kaj ĝuste tiam okazis akcidento. Iu junulo, verŝajne forkuranta antaŭ policisto, per grandaj saltoj provis trapasi la ŝtuparon. Li puŝis per la ŝultro Anna-n, ŝi perdis la ekvilibron kaj falis. La ŝtuparo portis ŝin kuŝantan kun la kapo malsupren. Marta, kiu staris pli supre, ne rimarkis la falon de la onklino, krioj de la homoj starantaj malsupre atentigis ŝin. La onklino kuŝis sur la planko, ĉirkaŭis ŝin gapantoj. Ŝi estis konscia. Ŝi murmuris: Ĉi tie devas esti esperantistoj, kiuj priservas la Kongreson. Venigu ilin. Mi bezonos kuraciston. Venis iu priservanto de la flughaveno. Marta ŝokita kriis: Esperanto, Esperanto Sole tiu ĉi vorto venis en ŝian kapon. La viro telefonis al iu kaj baldaŭ venis juna virino, Maria, parolanta Esperanton. Ĉar ŝi povis helpi kiel tradukantino, ŝi veturis kun Anna en la ambulanco al hospitalo,. Timigita Marta restis kun maljuna viro bonveniganta esperantistojn, kiuj venadis de malproksimaj landoj. Kiel bone, ke ili havis menditajn tranoktojn en la junulara ŝirmejo. Baldaŭ al la flughaveno venis grupo de junulinoj por ekdeĵori. Unu el ili ekzorgis pri Marta. Komence per metroo, poste paŝante tra la stratoj sub la bruligantaj sunradioj, tutan tempon timante pri la onklino, post tri horoj ili atingis la hospitalon. Mi ĝojas, ke la onklinjo havas la Eŭropan Karton por Medicinaj Servoj - pensis Marta en la vestiblo apud la akceptejo atendante la rezultojn de medicinaj esploroj. Edna, ŝia kamaradino, senĉese babilis per telefono. Ŝi aspektis tute alie ol Marta ŝi havis grandegajn nigrajn okulojn kaj longajn, malligitajn, krispajn harojn. Finfine venis al ili deĵoranta kuracisto kaj diris, ke la onklino devas resti en la hospitalo unu diurnon por observado, sed ĝenerale oni ne rimarkis ion malbonan krom frakasaĵoj. Edna konatigis Marta-n kun siaj geamikoj. Ili promesis, ke ili komune pasigos en Lisbono neforgeseblajn horojn. Por momento 46

47 ili enkuris la ŝirmejon por lasi la valizojn kaj tuj ekiris en la urbon. Marta estis preskaŭ duonmorta pro la laciĝo, kiam je la kvina matene ili adiaŭis ŝin, bedaŭrante, ke ŝi ne loĝas kun ili. Ŝi ne povis imagi tranoktojn sur la planko en la centpersona sporthalo. Ili tamen ridetante certigis, ke la klimatizado funkcias senprobleme. Anna kaj Marta partoprenis la solenan malfermon de la Kongreso en la Koloseo. Feliĉe en la sama ŝirmejo loĝis italo, kiu venis ĉi tien per la propra aŭtomobilo. Li deklaris, ke ĉiun tagon li veturigos Anna-n al la kongresejo. Li ŝajnis tre afabla, li proponis, ke la gejunuloj plu zorgu pri Marta kaj li akompanos la onklinon. Ili partoprenis la katolikan Diservon kaj poste rakontis al la knabino pri la 17 aviadiloj, kiuj dume traflugis proksime al la tegmento de la kapelo kaj tute superbruis la pastron kaj la kantantajn partoprenantojn de la meso. La semajno pasis rapidege. Frumatenaj revenoj de Marta fariĝis kutimo, kiun respektis la onklino. La gejunuloj persvadis, ke Marta forkuru de la onklino kaj veturu kun ili al Bajadoz por Junulara E-Kongreso. Ĉiuj tamen konsciis, ke tio estas nur ŝercoj. Marta esperis, ke la amikeco kiu kunligis ilin, daŭros plu kaj ke ili renkontiĝos iam, ie, post unu aŭ du jaroj, dum E-aranĝo La italo fariĝis pli kaj pli helpema. Post la Kongreso li proponis komunan vojaĝon al Porto. La onklino ruĝiĝinta kiel junulinetoprovis protesti, sed Marta tuj akceptis la proponon. Jam pli frue ŝi rimarkis kiel bele progresas la pol-itala amikeco de Anna kaj Marcelo. En Porto la gvidanto estis Marcelo, li konis la urbon pro iuj pli fruaj komercaj laboroj. Marta denove estis kaptita de junaj esperantistoj kaj ŝi pasigis kun ili kvar frenezajn tagojn vagante tage kaj nokte tra la urbo. Endormiĝante ŝi pensis, kiel forte ŝanĝiĝis ŝia rilato al la onklino-strangulino kaj al ŝia hobio Esperanto. Ŝi jam planis, kion ŝi faros post reveno hejmen: ŝi kontaktos polan E- junularon kaj fariĝos ambasadoro de la kontaktoj kun la germana junularo en sia ĉe-lima urbo. Por Coimbra mankis tempo, la ŝanĝo 47

48 de la biletoj por la flugo al Varsovio estis tro multekosta. Ridetanta Marcelo proponis, ke ankoraŭ dum ĉi tiuj ferioj ili alvenu al Bolonjo. Ili uzu malmultekostajn flugliniojn. Dum unu semajno ili povos tranokti en lia ofica loĝejo. Li promesis pluan frenezan semajnon kun Esperanto. La onklino konsentis, dirante kun rideto: Martinjo, ni maksimume uzu viajn lastajn feriojn antaŭ ol vi komencos labori. Kiel ne ami tian onklinjon! 48

49 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Robert Cooper Warto się uczyć esperanta ponieważ jest zabawne, ekscytujące i różne. Zabawne ponieważ nie jest takie, jak inne języki. Już w czasie pierwszej lekcji możesz się bawić układając zdania i mówić w esperanto do innych ludzi. Kiedy uczyłem się języka francuskiego potrzebowałem tygodni żeby zacząć mówić w tym języku z przyjaciółmi na poziomie podstawowym, natomiast ucząc się esperanta bawię się od pierwszej lekcji. Dla mnie esperanto jest również ekscytujące. Mogę poznać esperantystów z każdego kraju na całym świecie i mogę się z nimi dogadać. Omawiając pogodę kraju, z którego pochodzą, mogą opowiedzieć mi o ukrytych miejscach, których nie poznają inni podróżnicy. Tej informacji nie możecie znaleźć w przewodnikach. W końcu, esperanto różni się od innych języków, kultur ponieważ esperantyści to ludzie wolni i mający szerokie horyzonty myślowe. Zapraszają wszystkich do swego kręgu i akceptują wszystkich. Uwielbiam te esperanckie spotkania i kursy. Oto dlaczego twierdzę, że warto jest uczyć się esperanta. Z esperanta tłumaczyła Elżbieta Karczewska 49

50 Robert Cooper Valoras lerni Esperanton, ĉar ĝi estas amuza, ekscitanta kaj malsama Estas amuza, ĉar ĝi ne estas la sama kiel aliaj lingvoj. Dum la unua leciono vi povas amuzi farante frazojn kaj parolante al aliaj homoj en Esperanto. Kiel mi lernis la francan, mi bezonis semajnojn ol mi povis paroli al miaj amikoj en tre baza franca. Sed kun Esperanto mi amuzis de la komenco. Por mi Esperanto estas ankaŭ ekscitanta. Mi povas rekonti esperantistojn de ĉiu lando de la mondo kaj mi povas komuniki kun ili. Ni parolas per la vetero pri la lando, kie ni loĝas kaj se ili venas el tiu lando, ili povas diri al mi pri sekretaj lokoj, kie aliaj vojaĝantoj ne iras. Ĉi tiun informon vi ne povas legi en la gvidlibroj. Fine, Esperanto estas malsama kiel aliaj lingvoj kaj kulturoj ĉar esperantistoj estas liberalaj kaj liberpensantaj. Ili bonvenigas ĉiujn kaj akceptas ĉiujn. Mi amas ĉi tion pri esperantaj kunvenoj kaj kursoj. Jen kial mi diras al ĉiuj, ke valoras lerni Esperanton. 50

51 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Dirce Sales Pociąg Musiałam przerwać swoją podróż z powodu oczekiwania na pociąg. Miał on się jeszcze opóźnić, usiadłam więc na dworcu i zdecydowałam się czymś zająć. Dlatego wyjęłam z torebki bardzo interesującą książkę, którą moja przyjaciółka przywiozła mi ze Światowego Kongresu Esperanto: Kalevalę. I zanurzyłam się w strony tej przedziwnej historii, która wierszem opowiada o fińskiej mitologii. W magiczny sposób pochłonęła całą moją uwagę i zainteresowanie. Kiedy mój pociąg wreszcie nadjechał, nieco rozkojarzona, wybrałam niewłaściwy kierunek i wsiadłam do pojazdu, który przeniósł mnie daleko od realności... Ja, która miałam na sobie rozciągnięte jeansy, króciutką kurtkę, wysokie sandały, na plecach zawieszony plecak, a na głowie niezwiązane i nierozczesane włosy, jak zwykle, na pewno okazałam się najdziwniejszym człowiekiem w tym wagonie, w którym podróżni byli ubrani według klasycznych zwyczajów dziewiętnastego wieku! Natychmiast pomyślałam, że dzieje się tak, gdyż wagon jest sceną dla jakiejś sztuki teatralnej lub filmu, już miałam wyjść z wagonu, gdy... 51

52 Bardzo dobrze znana para przykuła moją uwagę bez reszty! Boże mój! Chyba śnię! On, zgodnie ze zwyczajem swojej epoki, wstał i przywitał mnie nieznacznym skinieniem głowy. Nie wierzę! Nie wierzę... Doktor Zamenhof?! Wystarczy Zamenhof powiedział, uprzejmie wyciągając do mnie dłoń. Proszę wybaczyć moje rozentuzjazmowanie, mistrzu. W tej chwili trudno jest mi nawet mówić! Spokojnie, proszę się nie denerwować. Skąd pani mnie zna? Dobrze, spróbuję. Znam pana poprzez esperanto, ale spotkać pana i porozmawiać z panem, tego nigdy, przenigdy nie mogłam sobie wyobrazić, przypuszczać, mieć nadzieję, przez całe moje życie! Ale ja jestem zwyczajnym człowiekiem. Ta niespodzianka nie ma racji bytu podsumował bez emocji. Ty, który myślisz! Zdaje mi się, że nawet Pan nie przypuszcza, jaką rewolucję na świecie wywołał Pana wynalazek! Powiedziałam to, drżąc i prawie nie oddychając. Esperanto łączy nas każdego dnia, umożliwia komunikowanie się wszyskim ludziom z pięciu kontynentów bez pomocy tłumacza! Czy Pan uwierzy?! To jest coś zupełnie magicznego! Klara delikatnym gestem położyła swoją drobną dłoń na rękę męża, który ujął ją czule. Jest Pan znany na całym świecie! Jest nas wielu na wszystkich kontynentach, dzięki Bogu i Pana dobroci, doktorze Zamenhof, które pozwoliły nam cieszyć się tym niewyobrażalnym skarbem. To ja i moja żona dziękujemy wam wszystkim! O, pani Klaro, proszę mi wybaczyć! Jaki wstyd! Nie przywitałam się z panią... Czuję się tak oszołomiona tym spotkaniem, którego zupełnie nie oczekiwałam! Nic nie szkodzi odrzekła, śmiejąc się przyjaźnie i wyciągając do mnie rękę na powitanie. Kiedy pomyślę o liczbie osób, które bezustannie i niestrudzenie pracują na rzecz esperanto, które tak bardzo chciałyby rozkoszować 52

53 się podobnym spotkaniem, porozmawiać z panem, poinformować pana o sukcesie pana idei jak ja, która teraz tego doświadcza ja stoję przed panem i nie mogę zebrać swoich własnych myśli... Naprawdę nie wiem, czy trzęsę się z powodu braku kohezji czy ze strachu przed omdleniem. Klara dobrodusznie i życzliwie poprosiła, żebym usiadła obok niej i naszego doktora. Nie tylko przyniosła mi szklankę wody, ale i również poradziła mi, abym piła powoli, prawie jakbym miała połknąć jakąś tabletkę. A potem długo rozmawialiśmy. Zrelacjonować tego, o czym rozmawialiśmy, na pewno nie byłabym w stanie, ale nagle wpadł mi do głowy pomysł: poproszę państwa Zamenhofów o zgodę na zrobienie zdjęcia, aby uwiecznić to historyczne i niezapomniane spotkanie. Zgodzili się! Jaka urocza para! Ach, niewypowiedziane szczęście! Natychmiast otworzyłam plecak, wyjęłam telefon komórkowy i... nie uwierzycie: to urządzenie było zupełnie rozładowane... Lecz szczęśliwie miałam ze sobą ładowarkę, jednak wiara w to, że w tym wagonie z dziewiętnastego wieku znajdę jakieś gniazdko elektryczne, była czystym szaleństwem... Jak wielkie rozczarowanie... Tylko ja sama! Tego sobie nigdy nie wybaczę! Z esperanta tłumaczyła Mariola Pytel 53

54 Dirce Sales La trajno Ĉar mi bezonis interrompi la vojaĝon por atendi alian trajnon, kiu ankoraŭ iom malfruos, mi sidiĝis en la stacidomo kaj decidis fari ion por ne senti min ĝenata... Do mi prenis el la mansako tre interesan libron, kiun amikino mia kunportis el la Universala Kongreso de Esperanto por mi: Kalevala. Kaj mi plonĝis en la paĝojn de tiu kurioza historio, kiu en versoj rakontas pri la finna mitologio, kaj magie kaptis tutan mian intereson kaj atenton. Kiam finfine la trajno alproksimiĝis, mi iom distre, prenis la eraran direkton kaj eniris en la veturilon, kiu lasis min tute ekster la realaĵo... Mi, kiu vestis streĉitan ĝinzon, mallongetan jakon, altajn sandalojn, portis pendigitan tornistron kaj uzis la hararon malligitan kaj nekombitan, kiel ĉiam, certe fariĝis la plej stranga homo en tiu vagono, kies vojaĝantoj sin vestis laŭ la klasika kutimo de la XIX-a jarcento! Mi tuj konkludis, ke tiu afero celis por ia teatraĵa scenejo aŭ pri ia filmo kaj kompreneble, jam pretiĝis forlasi la vagonon, kiam... Tre konata paro tute allogis mian atenton! Dio mia! Certe mi sonĝas! Li, laŭ la kutimo de sia epoko, stariĝis, kaj salutis min per diskreta movkapo. Mi ne kredas! Mi ne kredas... Doktoro Zamenhof?! 54

55 Sufiĉas Zamenhof, diris li, afable etendiĝante al mi la manon. Pardonu min pro la emocio, majstro. Ĉimomente eĉ paroli estas malfacile! Trankviliĝu, sinjorino. El kie ni konas nin? Bone, mia kono pri vi devenas de Esperanto, sed renkonti vin kaj interparoli kun vi, fakte mi neniam povus imagi, supozi, esperi dum tuta mia vivo! Sed mi estas ordinara homo. Tia surprizigo ne pravas, konkludis li sen iu ajn afekcio. Vi kiu pensas! Mi kredas, ke vi nek supozas pri la revolucio, kiun via invento kaŭzis en la mondo! Diris mi tremanta kaj preskaŭ senspiri. Esperanto konektas nin ĉiutage kaj ebligas la komunikiĝon de ĉiuj personoj el la kvin kontinentoj sen bezoni tradukistojn! Ĉu vi kredas?! Estas io tute magia! Klara, per delikata gesto, surmetas la etan manon sur la manon de la edzo, kiu ĝin elvolvas tenere. Vi estas konata en la tuta mondo! Ni estas multaj en ĉiuj kontinentoj, dank al Dio kaj al via boneco, D-ro Zamenhof, lasi tiun neimageblan trezoron por ĉiuj ni. Vere estas mi kaj mia edzino, kiuj dankas al ĉiuj! Ho, sinjorino Klara, pardonu min! Kia honto! Mi vin ne salutis... Mi sentas min konfuza pro tiu renkonto absolute neatendita de mi! Ne gravas, diris ŝi ridetanta kaj afabla, etendante al mi la manon, kiel signo de la saluto. Kiam mi pensas pri la kvanto da personoj kiuj senĉese kaj senlace laboras favore al Esperanto, kiuj fervore dezirus ĝui renkonton similan, interparoli kun vi, raporti al vi pri la sukceso de via idealo, kaj mi, kiu nun vivas tiun sperton, mi restas antaŭ vi ĉimomente kaj ne sukcesas organizi mian propran penson... Vere mi ne scius diri ĉu mi tremas pro manko de kohero aŭ pro la timo fali. Klara do, bonkore kaj simpatie, invitis min sidiĝi apud ŝi kaj nia amata doktoro, ne nur prenis por mi glason da akvo kiel 55

56 ankoraŭ konsilis min trinki malrapide, kvazaŭ mi englutus ian medikamenton. Kaj ni interparoladis dum multe da tempo... Raporti tion, kion ni diris certe mi ne kapablus, sed subite venis al mi ideo: peti ilian permeson foti tiun historian kaj neforgeseblan renkonton kaj mi ricevis tiun permeson! Kia ĉarma paro! Ha, nedirebla feliĉo! Mi tuj malfermis la tornistron, prenis la porteblan telefonon kaj... vi ne kredos: la benata aparato estis absolute senŝarĝita... Sed feliĉe mi kunportis la ŝarĝilon, tamen kredi, ke en tiu vagono de la XIX-a jarcento mi trovus ian taŭgan elektran kontaktilon tio estus vera deliro... Kiom da seniluziiĝo... Nur mi mem! Tion mi neniam pardonos min! Na esperanto tłumaczył Przemysław Wierzbowski 56

57 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Drahotova Jindriška Tak, warto się uczyć esperanta Pytacie, dlaczego należy się uczyć międzynarodowego języka? I dlaczego pytacie esperantystę? Na próżno pytacie, gdyż esperantem się żyje. Bardzo dobrze. Radośnie, we wspólnocie inteligentnych ludzi (przecież człowiek musi być tolerancyjnym dla innych, gdyż nawet esperantyści są tylko ludźmi). Esperanta uczy się dla życia. Będąc starszą kobietą o białych włosach, niewysoką, troszkę grubszą, cieszę się, gdy mam możliwość podróżowania z grupą esperantystów. O tym właśnie mogę opowiedzieć, gdyż tego doświadczyłam podczas Światowego Kongresu w Portugalii w 2018 roku. Już pierwszego dnia w czasie przyjazdu metrem natknęłam się na Niemca Bernharda, z którym wymieniałam listy. Nie widziałam go dwadzieścia lat. Natychmiast zaprosił mnie do restauracji po Wieczorze Międzynarodowym 1, aby coś zjeść i pogawędzić. Ponie- 1 Wieczór Międzynarodowy (esperanto: Internacia Vespero) typowe wydarzenie w czasie imprez esperanckich, w czasie którego uczestniczy prezentują kultury swoich krajów oraz swoje umiejętności (taniec, śpiew, recytacja wierszy etc.). 57

58 waż powrót metrem do domu, w którym wczoraj zamieszkaliśmy, nie wydawał się problemem, zgodziłam się. O dziesiątej trzydzieści weszliśmy do gospody w pobliżu stacji metra. W wesołej atmosferze jedliśmy i gawędziliśmy z kelnerami a więc gawędziliśmy. Dowiedzieliśmy się, że metro kursuje do pierwszej w nocy. Bernhardowi nie udało się dopytać się, gdzie odbywa się bankiet i bal, gdyż kelnerzy nie znaleźli na mapie Belem (???) i nie wiedzieli, jak tam dotrzeć. Młodszy kelner ciągle używał angielskiego senkju, poprosiliśmy, aby mówił po portugalsku: obrigadu. Nagle zorientowałam się, że w gospodzie nie ma już gości, a starszy kelner ma już na sobie zwykłe ubranie, więc zapłaciliśmy i wyszliśmy. Na placu prawie w ogóle nie było ludzi. Bernhard wysiadł po przejechaniu dwóch przystanków, a ja zostałam sama w wagonie z dwoma innymi pasażerami i dwoma policjantami. Na następnym przystanku wszyscy wysiedli i zostałam całkiem sama aż do mojego przystanku Laranjeiras. Idąc kilka razy po schodach, nikogo nie zauważyłam. Przy wejściu wyjęłam karteczkę z literą i pięcioma cyframi i z mocno bijącym sercem spróbowałam otworzyć główne drzwi ośmiopiętrowego domu. Udało mi się dopiero za drugim razem. Windą udało mi się bez problemu wjechać na piąte piętro. Lecz potem, o nie! Korytarz i rząd drzwi. Mam klucz, lecz które drzwi? Nie pamiętałam. Spróbowałam włożyć klucz do kilku drzwi, lecz bezowocnie. Pomyślałam, że mogę przenocować na podłodze, przecież w ogóle nie spałam poprzedniej nocy... Jednak w głębokiej ciszy budynku odważyłam się zapukać do przypadkowych drzwi. Zdawało się, że moje przyjaciółki były nawet bardziej zadowolone niż ja, kiedy otworzyły i zobaczyły, że wróciłam cała i zdrowa. Oprócz tego, że prawie zostawiłam walizkę przy okienku, kiedy kupowałam bilet na metro, moi przyjaciele przeżyli ze mną inne przygody, które dobrze się skończyły. To zdarzyło się nad brzegiem Oceantu Atlantyckiego. Niewiarygodnie silny wiatr i palące słońce, nieodparta chęć umycia stóp w morskiej wodzie, gdzie wielu moich przyjaciół już zamoczyło 58

59 spodnie w spienionych falach, skłoniły mnie do tego, by pobiec przez gorący piasek i skosztować Atlantyku. Ja, w kapeluszu mocno przytwierdzonym do głowy, z butami i małym plecakiem w ręku, pobiegłam w fale. Dziewiąta fala była wysoka, mocny wiatr uderzył w mój kapelusz. Nie wytrzymałam natarcia i upadłam na plecy, woda pochłonęła mnie. Przyjazne męskie ręce z obu stron natychmiast postawiły mnie na nogi. Po kilku chwilach rozebrały mnie inne kobiece ręce i ubrały mnie w czyjąś koszulę a zamiast spódnicy zawiązały mi bawełniany koc. Inne ręce oczyściły moje nogi z piasku. Tak, to z mojego powodu zapanowała wesoła atmosfera i śmiano się wiele razy... I nie tylko z mojego powodu... Czy mogłabym żyć tak pięknym życiem bez esperanta! Z esperanta tłumaczyła Mariola Pytel 59

60 Drahotova Jindriška Jes, valoras lerni Esperanton Vi demandas, kial lerni internacian lingvon? Kaj vi demandas esperantiston? Vane vi demandas, ĉar Esperanton oni vivas. Bonkvalite. Ĝoje, en kolektivo de inteligentaj homoj (ja homo devas toleri aliajn, ĉar eĉ esperantistoj estas nur homoj). Oni lernas Esperanton por vivo. Estante blankhara maljunulino, malalta, diketa estas ĝuo vojaĝi kun grupo de esperantistoj. Pri tio mi povas rakonti, ĉar mi spertis tion dum Universala kongreso en Portugalio Jam unuan tagon dum la alveno en metroo mi trovis mian korespondanton, germanon Bernhard, kiun mi ne vidis dudek jarojn. Li tuj invitis min post Nacia Vespero en restoracion por manĝi kaj babili. Ĉar mi ne vidis problemon reveni per metroo al domo, kie ni ekloĝiĝis hieraŭ, mi konsentis. Je la deka kaj duono ni envenis gastejon proksime de haltejo de metroo. Gaje ni manĝis kaj babilis kun kelneroj do babilis. Ni akiris informon, ke metroo funkcias ĝis la unua nokta horo. Bernhard ne sukcevis ricevi informon, kie okazos festeno kaj balo, ĉar kelneroj sur la mapo ne trovis Belen kaj ne sciis, kiel tien veturi. La pli juna kelnero ĉiam uzis anglan senkju, ni petis lin diri portugalan obrigadu. Subite mi vidis, ke la gastejo estas sen gastoj, pli maljuna kelnero jam havas civilan veston. Do ni pagis kaj foriris. La placo estis preskaŭ senhoma. Berhhard post du haltejoj eliris el vagono kaj mi restis kun du pasaĝeroj kaj du policistoj en vagono sola. De venanta 60

61 haltejo ĉiuj eliris kaj mi restis sola ĝis la mia haltejo Laranjeiras. Irante tra kelkaj ŝtuparoj mi vidis neniun. Ĉe enirejo mi elmetis papereton kun unu litero kaj kvin ciferoj kaj kun laŭte batita koro mi provis malfermi la ĉefpordon de la oketaĝa domo. Mi sukcesis nur duan fojon. Per lifto mi sen probleme akiris kvinan etaĝon. Sed poste, ve! Koridoro kaj vico de pordoj. Mi havis ŝlosilon, sed kiu pordo? Mi malmemoris. Mi provis en kelkajn pordojn meti ŝlosilon, sed sensukcese. Mi pensis, ke tranokto sur planko eblas, ja mi ne dormis dum pasinta nokto Tamen, mi kuraĝis bati hazardan pordon en profunda doma silento. Ŝajnis, ke miaj amikinoj estis eĉ pli kontentaj ol mi, kiam ili malfermis, kaj vidis, ke mi sane kaj feliĉe revenis. Krom tio, ke mi preskaŭ lasis la valizon ĉe giĉeto dum aĉeto de metroobileto, miaj amikoj travivis kun mi alian sperton, kiun ili perfekte solvis. Tio okazis ĉe bordo de la Atlantika oceano. Nekredebla forta vento kaj arda suno, avido lavi piedojn en mara akvo, kie jam multaj amikoj malsekigis pantalojojn en malsamaj ŝaŭmaj ondoj min instigis kuri tra varmega sablo gustumi Atlantikon. Mi en ĉapelo firme fiksita sur kapo, kun ŝuoj kaj dorsosaketo en mano alkuris kontraŭ ondoj. La naŭa ondo venis alta kun forta vento kontraŭ mia ĉapelo. Mi ne eltenis atencon kaj mi falis sur dorson, la akvo trairis super mi. Amikaj viraj manoj de du flankoj min tuj starigis. Post kelkaj momentoj senvestis min aliaj virinaj manoj kaj vestis min per fremda ĉemizo kaj anstataŭ jupo nodis silkan plejdon. Aliaj manoj purigis miajn krurojn de sablo. Jes, mi kaŭzis gajan etoson kaj oni ridis ankoraŭ pli foje Kaj ne nur pri mi Ĉu mi povus vivi tiel belan vivon sen Esperanto? 61

62

63 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Ewelina Grochowska Warto uczyć się języka esperanto, ponieważ Lekarstwo na pamięć jest tylko jedno Jania, Jania, Jania. Jania ma 86 lat, 11, 3, czasami jest kobietą w sile wieku, o którą zabiega wielu mężczyzn. W jednej chwili słania się na nogach ledwo utrzymując pion, w drugiej biegnie niczym młody rumak. Płacze i uśmiecha się na przemian. Jej wahania nastroju sprawiają, że trudno z nią wytrzymać. Kim jest Jania? Ta historia ciągnie się od kilku lat, a jakby trwała w nieskończoność. Dzisiejszego dnia Jania jest na tyle nieznośna, że mama nie wytrzymuje i gani ją najróżniejszymi słowami. Jania nic sobie z tego nie robi. Jednym uchem wleciało, drugim wyleciało. Trzymając się kuli idzie powoli do łazienki. Noga za nogą, cłap, cłap, cłap Sweter zwisa jej z jednego ramienia, spódnica naciągnięta pod pachy. Włos zmierzwiony jak po burzy sterczy z prawej strony niczym czub koguta. Wtem do domu wkracza listonosz. Dzień dobry woła. Zdziwiony jej wyglądem otwiera szeroko usta, łapiąc szybko powietrze. Powolnym tempem uciekła do łazienki, a może po prostu zostawiła gościa samemu sobie. Któż to wie? Mama zaprowadziła listonosza do drugiego pokoju. Jania korzystając z okazji, że nikogo nie ma w przedpokoju, a drzwi stoją otworem, pędem opuściła łazienkę zmierzając w stronę wyjścia. 63

64 Zerknęła w prawo, zerknęła w lewo, przesadziła nogę przez jeden próg, przeskoczyła drugi. Szybko pokonała werandę i odległość dzielącą ją od bramki. Już miała nacisnąć na klamkę, gdy stanął przed nią Franuś mały chłopiec. Spośród całej rodziny tylko on nie zważa na dziwne zachowania Jani. Babciu, dokąd idziesz? Przecież wiesz, że nie możesz nigdzie sama wychodzić rzekł Franuś. Do domu, do Chałupowa. A zjadłaś obiad? To daleko. Najpierw musisz coś zjeść nim pójdziesz dalej. zaproponował Franuś słodkim głosem, nie mając kompletnie pojęcia, gdzie to Chałupowo leży. Wziął babcię pod rękę i zaprowadził do domu. Widząc wchodzącą przez drzwi parę, mama o mało nie dostała ataku szału. Nakrzyczała na Janię dając tym samym reprymendę. Babcia, jak to babcia, stanęła obruszona i zaczęła krzyczeć Wypuśćcie mnie! Wypuśćcie! I tak wrócę do domu! Zszargane nerwy mamy dawały się jej już w znaki, oczy miała podkrążone od ciągłego pilnowania. Podeszła do drzwi wyjściowych, zamknęła je na klucz. Przeszła do drugich drzwi prowadzących do sieni, przekręciła dwukrotnie zamek i zasunęła zasuwę. Trzeba będzie dorobić jeszcze jedno zabezpieczenie pomyślała. Franuś od dłuższego czasu zastanawiał się, co zrobić, żeby babcia zaczęła zachowywać się jak kiedyś normalnie i przestała uciekać z domu. Z pomocą przyszedł mu listonosz opowiedział zasłyszaną historię o klątwie ciążącej na starszych ludziach. Śmiejąc się, że to bzdury, wyszedł. Jego słowa nie dawały spokoju Franusiowi. Jak przystało na współczesnego dzieciaka, poszukał informacji w najlepszym miejscu, jakie można wymyślić w Internecie. Wstukał kilka liter i w ciągu paru sekund Wujek Google pokazał mu to czego szukał. Voila. Szalony Naukowiec leczący demencję głosił tytuł artykułu. Według autora ów człowiek w magiczny sposób potrafił uleczyć każdego z tej dziwnej choroby. Franuś znalazł kilka podobnych informacji, jednak w całej sieci nigdzie nie było kontaktu do naukow- 64

65 ca ani żadnej wskazówki jak go znaleźć. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Franusia. Nieznany numer. Podniósł słuchawkę. Słucham. Szukałeś mnie. Oto jestem. Kim Pan jest? Jak to kim? Ciągle w Internecie wyszukujesz o mnie informacji. Więc jestem. Nie pytaj jak cię znalazłem. Mów, o co chodzi. Moja babcia jest chora na demencję. Chciałbym by Pan ją uleczył. Hmmm pomyślmy. Nie chce mi się. Zajęty jestem. Ale No dobra, przekonałeś mnie. Żeby wyzdrowiała musisz złamać zaklęcie złego Demencjusza. Jest tylko jeden sposób by to zrobić. Musisz wypowiedzieć magiczne słowa. Na całym świecie jest wiele osób, które potrafią to zrobić. Pierwszym z nich był Ludwik Łazarz Zamenhof. To on był największym przeciwnikiem Demencjusza i wymyślił tajny język łamiący jego zaklęcia. Żeby uratować babcię musisz znaleźć kogoś, kto się nim posługuje lub się go nauczyć. Ale jak mam to zrobić? Proste. Przyjedź do Białegostoku. Nauczę Cię wszystkiego. I tym oto sposobem Franuś przyjechał do stolicy Podlasia. Był tam przez cały miesiąc pilnie studiując nauki Szalonego Naukowca i tajniki języka esperanto. Nie było to łatwe zadanie. Jednak czego się nie robi dla najukochańszych? Wracając do domu ciągle myślał o magicznych słowach wyzwalających umysły z niewoli. Dwa słowa, tylko dwa słowa. Otworzył drzwi domu i gdy tylko zobaczył babcię, wiedział co ma zrobić. Spojrzał na nią troskliwie i rzekł w języku esperanto: Jesteś wolna. 65

66 Ewelina Grochowska Valoras lerni Esperanton ĉar Medikamento por memoro estas nur unu. Jania, Jania, Jania. Jania estas 86-jaraĝa, 11-jaraĝa, 3-jaraĝa, foje ŝi estas matura virino pri kiu pensas multaj viroj. En iu momento ŝi ŝanceliĝas, apenaŭ staras vertikale, dum alia ŝi kuras kiel juna ĉevalo. Ŝi ploras kaj ridetas alterne. Ŝanĝoj de ŝia bonhumoro kaŭzas tion ĉi, ke estas malfacile kunvivi kun ŝi. Kiu estas Jania? La situacio daŭras de kelkaj jaroj, kvazaŭ ĝi daŭras senfine. Hodiaŭ Jania estas tiel neeltenebla, ke patrino ne povas elteni tion ĉi kaj riproĉas ŝin per diversaj vortoj. Jania tute ne reagas je ŝiaj vortoj. Vortoj eniras la unuan orelon, foriras per la dua orelo de Jania. Uzante bastonon ŝi malrapide iras al banĉambro. Paŝo post paŝo ŝi bruŝovas piedojn. Ŝia pulovero pendas sur unu el ŝiaj brakoj, jupon ŝi surumis ĝis akseloj. Ŝiaj haroj estas taŭzitaj kiel post tempesto, dekstre ili hirtas kiel tufo de koko. Subite la domon eniras leterportisto. Mirigita pro ŝia aspekto li larĝe malfermas sian buŝon kaj profunde spiras. Malrapide ŝi forkuris al la banĉambro, eble ŝi lasis la gaston sola. Kiu scias tion ĉi? La patrino kondukis la leterportiston al ĉambro. Jania kaptis okazon, ke neniu estas en antaŭĉambro kaj pordo estas malfermita. Ŝi rapide foriris el la banĉambro celante al forirejo de la domo. Ŝi rigardis dekstren, poste maldekstren, transpaŝis sojlon, poste la duan. Ŝi rapide trairis tra la verando kaj intencis jam premi la klinkon kiam antaŭ ŝi aperis knabeto Franuś. El la tuta familio nur li ne rimarkis strangan konduton de Jania. 66

67 Avinjo, kien vi iras? Ja vi scias, ke sole vi nenien povas iri diris Franuś. Mi ŝatus iri al mia domo en Chałupowo. Ĉu vi tagmanĝis? Chałupowo estas malproksime. Komence vi devas ion manĝi antaŭ ol vi foriros dolĉavoĉe proponis la knabeto ne sciante tute, kie situas Chałupowo. Li braktenis ŝin kaj ili eniris la domon. Kiam la patrino ekvidis la paron ŝi preskaŭ furioziĝis, komencis krie admoni Jania-n. La avinjo haltis indigna kaj komencis krii: Liberigu min! Liberigu! Mi ŝatus reveni al mia domo. Nervoj de la patrino estis ege streĉitaj, ŝiaj okuloj estis ŝveligitaj kaj lacaj pro daŭra atentado. Ŝi aliris al elirpordo kaj ŝlosis ĝin, iris al alia forirpordo kaj same ŝlosis ĝin dufoje turniĝante ŝlosilon en seruro, krome ŝi riglis la pordon. Mi devas fari kroman asekuron pensis ŝi. Franuś de longa tempo pensis kion fari por ke la avinjo komencu same konduti kiel antaŭe normale kaj ŝi ĉesu forkuradon de la domo. Helpis lin la leterportisto, kiu rakontis al li aŭditan ie historion pri anatemo, kiu gravitas je maljunaj homoj. Ridante, ke tio ĉi estas la sensencaĵo la leterportisto foriris. Liaj vortoj tamen daŭre maltrankviligis Franuśon. Li kiel moderna infano serĉis informojn en la plej bona loko, kiun oni povas elpensi en reto. Li entajpis kelkajn literojn kaj onklo Google montris al li tion ĉi, kion li serĉis. Freneza sciencisto kuracanta demencon anoncis titolo de artikolo. Laŭ aŭtoro de la artikolo tiu ĉi homo per magia maniero kapablas kuraci ĉiun de tiu ĉi stranga malsano. Franuś trovis kelkajn similajn informojn sed en la reto nenie estis informo kiamaniere trovi la scienciston. Subite ekfunkciis telefono de Franuś. Numero estis nekonata. La knabeto tamen decidis interparoli. Halo! Vi serĉis min. Do mi estas. Kiu vi estas? Mi ne konas vin. Kiu mi estas? Vi daŭre en la reto serĉas informojn pri mi. Do mi estas. Ne demandu min kiamaniere mi trovis vin. Diru pri kio temas. Mia avinjo malsanas je demenco. Mi ŝatus ke vi kuracu ŝin. Hm, hmmm ni pensu. Mi ne volas. Mi estas okupita. 67

68 Sed Nu bone. Vi konvinkis min. Por ke ŝi resaniĝu vi devas nuligi malbenon de malbona Demencjusz. Estas nur unu ebleco por fari tion ĉi. Vi devas diri magiajn vortojn. En la tuta mondo estas multaj personoj, kiuj scipovas fari tion ĉi. La unua estis Ludoviko Lazaro Zamenhof, kiu estis la plej granda kontraŭulo de Demencjusz. Li inventis la sekretan lingvon, kiu nuligas la malbenojn de Demencjusz. Por savi la avinjon vi devas trovi iun, kiu scipovas la lingvon aŭ lerni ĝin mem. Sed kiamaniere mi povas fari tion ĉi? Simple venu al Bjalistoko. Mi instruos vin. Kaj tiamaniere Franuś venis al la ĉefurbo de Podlaĥio. Tie ĉi dum unu monato li diligente studis sciojn de la Freneza Sciencisto kaj lernis Esperanton. La tasko ne estis facila. Sed kion oni ne faras por siaj la plej ŝatataj personoj? Revenante hejmen li daŭre pensis pri la magiaj vortoj, kiuj liberigas menson el mallibero. Du vortoj, nur du vortoj. Li malfermis la enirpordon al la domo kaj ekvidis la avinjon kaj sciis kion fari. Li ekrigardis ŝin zorgeme kaj diris esperante: Vi estas libera. Na esperanto tłumaczyła Nina Pietuchowska 68

69 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Joanna Józefowicz Bonan matenon! Tak jak nadzieja potrzebna jest w życiu, a życie nam, tak język esperanto jest potrzebny nam, a my językowi (bez nas żaden język by nie istniał). I tak jak nadzieja jest narzędziem do optymistycznego myślenia, tak dzięki esperanto zyskujemy niezastąpione narzędzie do komunikacji. Jakże optymistycznej! Wiedział o tym doskonale twórca esperanto Ludwik Zamenhof, który (optymista) nadzieję miał, iż język esperanto zostanie przyjęty jako ponadnarodowy język na świecie. A ponieważ tę samą nadzieję ma każdy, kto esperanto zna, nazwa języka esperanto jest najzupełniej trafna. Znając język esperanto, możemy podróżować po całym świecie bez większych obaw, że ktoś nas nie zrozumie. Zyskujemy w ten sposób grono nowych przyjaciół, jak również dostęp do ogromnej ilości wiedzy, gdyż język ten jest syntezą innych języków narodowych. Samo esperanto jest neutralne, tj. nie przynależy do jakiegokolwiek narodu. Nikt z esperantystów nie będzie się więc śmiać, że mówimy źle, bo mamy taki a nie inny akcent. Znającym esperanto ważnym jest bowiem by się porozumieć. Świadczą o tym słowa Ludwika Zamenhofa: Jeśli ktoś wymyśli język lepszy niż esperanto, proszę wszystkich, aby pozostawili mój projekt i zajęli się rozwiązaniem lepszym, ponieważ nie o język tak naprawdę chodzi, a o mowę neutralną, która może połączyć ludzi na całym świecie. 69

70 Esperanto jest z założenia językiem logicznym; skonstruowany tak, by był jak najbardziej zrozumiały dla ludzi pochodzących z różnych państw i wychowanych w różnych kulturach. Na przykład: wszystkie rzeczowniki w liczbie pojedynczej kończą się literą o, przymiotniki a, przysłówki e. W esperanto nie ma idiomów. Warto się uczyć języka esperanto dla niezwykle rozwijających kontaktów z ludźmi z całego świata. Między innymi poprzez uczestnictwo w Światowych Kongresach Esperanto, które odbywają się corocznie w różnych miejscach na świecie. A tak w ogóle opłaca się poszerzać nowe horyzonty, mówiąc w języku esperanto, ponieważ nasz mózg pracuje o wiele lepiej analizując struktury wypowiedziane w innym języku niż ojczysty. A zatem bonŝancon! 70

71 Joanna Józefowicz Bonan matenon! Simile al situacio, en kiu espero estas bezonata en vivo kaj vivo por ni, la lingvo Esperanto estas bezonata al ni kaj ni al la lingvo. Sen ni ne ekzistus iu ajn lingvo. Same kiel espero estas bezonata por optimisma pensado danke al Esperanto ni ricevas ne anstataŭeblan komunikilon. Kiel optimisma povas esti tiu ĉi komunikado. Sciis pri tio ĉi kreinto de Esperanto Ludoviko Zamenhof, kiu (mem optimisto) havis esperon, ke la universala lingvo estos akceptota kiel supernacia lingvo en la mondo. La saman esperon havas ĉiu, kiu parolas Esperanton kaj pro tio ĝia nomo Esperanto estas ege trafa. Parolante esperante ni povas vojaĝi tra la mondo ne timante, ke iu ne ekkomprenos nin. Ni profitas tiamaniere novan amikaron kaj aliron al scienco ĉar Esperanto estas kiel sintezo de aliaj naciaj lingvoj. Esperanto mem estas neutrala, t.s. ne apartenas al iu ajn nacio. Neniu el esperantistoj primokos nin se ni parolas malbone aŭ ni havas fremdan akcenton. Al tiuj, kiuj parolas esperante gravas interkompreniĝo. Konfirmas tion vortoj de Ludoviko Zamenhof: Se iu inventos pli bonan lingvon ol Esperanto mi petas ĉiujn forlasi mian projekton kaj okupiĝi pri la pli bona solvo ĉar reale ne temas pri iu ajn lingvo sed temas pri lingvo neutrala, kiu eblos ligi homojn en la tuta mondo. Ni konstatas, ke Esperanto estas la lingvo logika, pripensita tiamaniere, ke ĝi estu komprenata al homoj devenantaj el diversaj landoj kaj edukitaj en diversaj kulturoj. Ekzemple ĉiuj substantivoj 71

72 en singularo havas la finaĵon o, adjektivoj havas la finaĵon a, adverboj havas la finaĵon e. En Esperanto ne ekzistas idiomoj. Valoras lerni Esperanton por havi disvolviĝantajn kontaktojn kun homoj el la tuta mondo. Tio okazadas i.a. danke al la Mondaj Kongresoj de Esperanto, kiu estas arganizataj ĉiujare en diversaj lokoj. Valoras ankaux havi pli vastajn horizontojn parolante Esperanton ĉar nia cerbo laboras plibone analizante frazojn en fremda ol la gepatra lingvoj. Do: bonŝancon! Na esperanto tłumaczyła Elżbieta Karczewska 72

73 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Elżbieta Karczewska Zdarzyło się w mieście Kruja... Do Tirany? Dlaczego nie? odpowiedziałam Tomkowi. Właśnie staraniem Książnicy Podlaskiej wydaliśmy w Białymstoku esperancką wersję książki Fatosa Kongoli Psia skóra. Tomek to nasz tłumacz-entuzjasta, który wynajduje ciekawe utwory, tłumaczy je na esperanto a my pomagamy mu dodając grafikę okładki i sponsora wydania. Ja, po długiej chorobie, zapragnęłam zrobić coś szalonego i udało się. O czym była książka? Albańskie przysłowie mówi o tym, że na psiej skórze masło zjełczeje. Ta psia skóra to w przenośni bohater książki, który przez swoje postępowanie zmarnował miłość swojej żony. Umówiliśmy się na spotkanie w Tiranie w hoteliku U Frediego nie tylko z lokalnymi esperantystami ale i esperanckimi przyjaciółmi ze Szwecji i Estonii. Nasi z południa, z Tomkiem na czele, ruszyli mikrobusem, my z północno-wschodniej Polski samolotem. Odżyło wspomnienie albańskiego chłopca z czasów mojego dzieciństwa. Pochodzę z małej miejscowości na Dolnym Śląsku zasiedlonej po II wojnie przez reemigrantów z całego świata i dla 14-letniej dziewczynki Albańczyk mówiący łamaną polszczyzną: Ty chodzisz do klasy jeden, dwa, trzy? nie był niczym szokującym. 73

74 Lecąc samolotem myślami wróciłam do książki. Dlaczego Albańczycy uciekali z Albanii? Według oceny Amnesty International organizacji promującej umacnianie podstaw wolności, sprawiedliwości, a tym samym pokoju na całym świecie powojenna Albania za czasów rządów Envera Hodży stała się jednym z najbardziej represyjnych względem społeczeństwa państw świata. Lokalsi opowiadali, że człowieka złapanego na próbie ucieczki z kraju przyczepiano za nogi na długiej linie i ciągnięto za ciężarówką przez miasteczko, w którym mieszkał. Kiedy zmarł Enver Hodża odwaga staniała: przy jego pomniku w Tiranie zgromadziło się mieszkańców. Ktoś rzucił hasło: niech poczuje to, co inni zbiegowie. Podjechała ciężarówka. Odważne dłonie zarzuciły linę na szyję kamiennego Envera. Wiwatujący tłum pomógł kierowcy ciągnąc linę Pomnik runął z piedestału ale troskliwe ręce postarały się, aby się nie rozbił. Wleczono kamienną postać ulicami stolicy, a szalejący tłum towarzyszył ciężarówce do granic miasta. W porcie lotniczym witał nas Bardhyl esperantysta, emerytowany nauczyciel, organizator naszego pobytu. Czy znacie to uczucie euforii, kiedy przybywacie za granicą na umówione miejsce spotkania i witają was same znajome twarze? Taksówką pojechaliśmy do hotelu tylko Estonka Mara, która przyleciała dzień wcześniej, pozostała do końca naszego pobytu w prywatnym domu esperantysty. Często samotnie wracała przez miasto w nocy. Zapytana czy się nie boi odpowiedziała: Wiążę na głowie chustkę jak muzułmańska kobieta. Gdyby mnie ktoś napadł mój gospodarz musiałby odnaleźć go i zabić. Albańska Akademia Nauk zorganizowała w swojej siedzibie spotkanie z autorem książki, autorem tłumaczenia na język esperanto i z nami. Myślę, że była to największa gala, w jakiej uczestniczyłam. Autor, jak się okazało jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy, przyleciał specjalnie z USA, gdzie aktualnie mieszka. Aby go uhonorować przyszli politycy, dyplomaci, dziennikarze. 7 stacji telewizyjnych relacjonowało przebieg uroczystości. Jedna 74

75 z nich zrobiła później godzinny program z naszym udziałem promujący walory języka esperanto. W trakcie spotkania obok mnie siedział przystojny, starszy pan mówiący, o dziwo, nieźle po polsku. Lewą ręką składał autografy na podsuwanych mu książkach. W pewnym momencie stwierdził, że boli go już ręka zaproponowałam więc aby pisał prawą. Odpowiedział: Nie mogę. Jest sztuczna!. Okazało się, że jest byłym pracownikiem Ambasady Albanii w Warszawie. Ze wzruszeniem opowiedział mi o jednym ze swoich wspomnień z tego okresu, a ja namówiłam go do ich spisania i tak doszło do wydania rok później przez Białostockie Towarzystwo Esperantystów dwujęzycznej książki Polka o losach wielkiej miłości młodej Polki i Albańczyka. Mikrobus, który przywiózł grupkę Polaków, był za mały dla wszystkich esperantystów uczestników spotkania więc wynajęliśmy inny. Duży, biały, wygodny. Z kierowcą znającym drogę wyjeżdżaliśmy kilkakrotnie z Tirany poznawać prowincję. Interesowały nas zarówno ciekawostki turystyczne jak i relikty z czasów dyktatury Envera Hodży. Straszyły nas ruiny fabryk i wystające z ziemi kopuły jakby wielkich kamiennych grzybów. Czy wyobrażacie sobie, że w Albanii, głównie w latach , zbudowano ok schronów popularnie nazywanych bunkrami? Władza zdecydowała, że posiadanie prywatnego bunkra jest obowiązkiem każdej rodziny. W czasie naszego pobytu widzieliśmy jeden zabytkowy obiekt typu sakralnego: meczet Ethem Beja w Tiranie. W roku 1948 wpisano go na listę religijnych zabytków kulturowych Albanii. Przez wiele lat mogli do niego wchodzić tylko obcokrajowcy a od 1991 r. został otwarty dla wszystkich. Inne obiekty sakralne na terenie kraju wyburzono, ponieważ jakakolwiek religia była zabroniona. Na prowincji odwiedziliśmy kilka przepięknych, współczesnych kościołów katolickich i starych pałaców wykorzystywanych jako muzea. W kwietniu 2009 Albania dołączyła do państw członkowskich NATO. Kandyduje również do Unii Europejskiej, a akcesję popiera 96% jej obywateli. 75

76 Zdarzyło się w mieście Kruja... Wąską średniowieczną uliczką pełną straganów wspinaliśmy się na szczyt wzgórza do Muzeum Skanderberga. Albański powstaniec i przywódca narodowy Skanderberg w roku 1433 odbił miasto Kruja z rąk Turków i uczynił je swoją siedzibą. Muzeum było ciekawe, zwiedzanie bez przewodnika spowodowało, że nie wychodziliśmy zwartą grupą. Na trasie natarczywy sprzedawca srebrnej biżuterii okazał się człowiekiem, który wystawiał swoje wyroby nawet na targach w Poznaniu, więc chwilę z nim pogawędziłam. Przecież tu nie ma gdzie się zgubić myślałam. Schodziłam w dół aż do rozwidlenia uliczki. Zdecydowałam błyskawicznie skręcić w prawo i zeszłam aż do ślicznego ryneczku. Na parkingu stały rzędem białe mikrobusy bez oznakowania każdy podobny do mojego, ale w żadnym nie było mojej grupy. Wysłałam sms do koleżanki, że zgubiłam się i czekam na odebranie przy pomniku Skanderberga. Minęło 30 min. i nikt się nie pojawił. Zdecydowałam się na kosztowną rozmowę telefoniczna i niespodzianka: i mój i 3 kolejne numery telefonów moich kolegów wysłały mi informację: połączenie nie może być zrealizowane. Kolejny raz stwierdziłam, że mój rozum funkcjonuje najlepiej w sytuacjach zagrożenia. Zatrzymałam ruchem ręki przechodzącego obok młodego chłopca z komórką w ręku i zapytałam po angielsku: Czy możesz mi pomóc? Potrzebuję twojego telefonu! Albo nie zrozumiał albo był tak zdumiony, że nie potrafił podjąć decyzji i milczał wlepiając we mnie czarne oczyska. Wyrwałam mu telefon z ręki i zadzwoniłam pod alarmowy nr mojego nowego przyjaciela Bardhyla do Tirany: Czy możesz zadzwonić do naszego przewodnika aby mnie odebrał spod pomnika Skanderberga? zapytałam. Bahrdyl spokojnie odpowiedziała: Ale w jakim mieście jesteś, bo u nas w każdym mieście jest pomnik Skanderbrga. Po 5 min. pojawił się uśmiechnięty Saban i poprowadził mnie do restauracji, gdzie grupa spokojnie jadła obiad. Wiedzieliśmy, że dasz sobie radę skomentowała Jagoda. Mój sms odebrała w drodze powrotnej na lotnisku Okęcie. 76

77 Jest noc. We śnie nie kontroluję ruchów ciała i jak zwykle w którymś momencie poczuję gwałtowny ból. Już nie zasnę do rana. Po połknięciu środków przeciwbólowych w półśnie powędruję przez świat i znów spotkam wielu moich esperanckich znajomych. Będę z nimi rozmawiała aż do rana aby zapomnieć o łańcuchach, którymi pomysłowy chirurg pospinał kawałki moich kości żebym w dzień mogła normalnie funkcjonować 77

78 Elżbieta Karczewska Okazis en la urbo Kruja... Al Tirano? Kial ne? mi respondis al Tomo. Danke al klopodoj de la Podlaĥia Libraro ni ĵus eldonis la esperantan version de la romano Hunda Haŭto de Fatos Kongoli. Tomo estas nia tradukanto-entuziasmulo, kiu trovas interesajn verkojn, tradukas ilin en Esperanton kaj ni helpas al li proponante grafikajn partojn de la libro kaj serĉante sponsorojn. Mi, post longa malsano, ekvolis fari ion frenezan kaj mi sukcesis. Pri kio rakontis la romano? Albana proverbo diras, ke bona edzino ranciĝis kiel butero sur hunda haŭto. Tiu ĉi hunda haŭto signifas metafore la heroon de la verko, kiu danke al siaj agoj prodigis amon de sia edzino. Ni interkonsentis renkontiĝon en Tirano en la hoteleto Ĉe Freddi ne nur kun lokaj esperantistoj sed ankaŭ kun geamikoj el Svedio kaj Estonio. La niaj el la sudo de Pollando, gvidataj fare de Tomo, veturis per buseto, ni de la nord-orienta parto de Pollando per aviadilo. En miaj pensoj mi revenis al mia infaneco kaj renkontiĝo kun albana knabo. Mi devenas de malgranda urbo en Malsupra Silezio al kiu post la 2-a mondmilito alvenis elmigrintoj kaj reelmigrintoj el la tuta mondo. Por 14-jaraĝa knabino albana knabo balbutanta demandante: Vi frekventas la klason unu, du, tri... ne estis io ŝoka. Dum la flugo mi pensis pri la romano. Kial albanoj fuĝis el Albanio? Laŭ la pritakso de Amnesty International organizo promocianta fortigadon de bazoj de libereco, justeco, kaj tiamaniere 78

79 ankaŭ de paco en la tuta mondo postmilita Albanio dum la regado de Enver Hodża apartenis al unu el la plej represiaj, se temas pri traktado de civitanoj, landoj en la mondo. Lokaj esperantistoj rakontis, ke se iu provanta fuĝi estis kaptita oni pendigis lin sur longa ŝnurego malantaŭ kamiono kaj trenis tra urbeto, en kiu la viktimo loĝis. Kiam mortis Enver Hodża kuraĝo iĝis malmultekosta: ĉe lia monumento en Tirano ekgrupiĝis loĝantoj. Iu ekproponis, ke Enver devas ĝui tion, kion sentis kaptitaj forkurintoj. Alproksimiĝis kamiono. Kuraĝaj manplatoj pendigis ŝnuregon sur la gorĝo de ŝtona Envero. Vivuanta amaso helpis al la ŝoforo tirante la ŝnuregon... La monumento krakante falis de la piedestalo sed zorgemaj manoj gardis ĝin por ke ĝi ne rompiĝu. Oni tiris la ŝtonan korpon laŭlonge de stratoj de la ĉefurbo kaj plena de emiocio amaso akompanis la kamionon ĝis la limo de la urbo. En la flughaveno alsalutis nin Bardhyl esperantisto, pensiulo, iama instruisto, la organizatoro de nia restado. Ĉu vi konas tiun senton de euforio kiam vi eksterlande atingas la interkonsentitatn lokon kaj ĉiuj salutantoj estas konataj al vi? Per taksio ni vojaĝis al la hotelo. Nur Mara el Estonio, kiu venis unu tagon pli frue ol ni, restis ĝis la fino en la privata domo de iu esperantisto. Ofte ŝi revenis noktomeze sola al la loĝejo kaj kiam ni demandis ĉu ŝi ne timas la respondo estis jena: Sur mia kapo mi havas kaptukon noditan laŭ la maniero de muzulmanaj virinoj. Se iu atakus min mia honesta dommastro devus ektrovi kaj mortigi la atakanton. Albana Akademio de Sciencoj organizis en sia sidejo renkontiĝon kun la aŭtoro de la libro, la tradukanto en Esperanton kaj kun ni. Mi pensas, ke ĝi estis la plej solena renkontiĝo, en kiu mi ĝis nun partoprenis. Okazis, ke la aŭtoro, kiu estis unu el la plej eminentaj nuntempaj albanaj verkistoj, venis speciale el Usono, kie li loĝas. Por honorigi lin venis politikistoj, diplomatoj, ĵurnalistoj. Sep televidstacioj raportis pri la solenaĵo. Unu el ili pretigis poste unuhoran programon kun nia ĉeesto por promocii valorojn de Esperanto. Dum la renkontiĝo ĉe Akademio apud mi sidis belaspekta, maljuna viro kiu, mirinda afero, sufiĉe bone parolis la polan lin- 79

80 gvon. Ni petis lin subskribi por memoro niajn librojn kaj li faris tion ĉiam per maldekstra mano. Kiam en iu momento li ekkonstatis, ke la mano jam doloras mi ekproponis: bonvolu kontinuu skribi per la dekstra mano. Li respondis: Ne eblas. Ĝi estas artefarita. Okazis, ke iam li estis oficisto en la albana ambasadejo en Varsovio. Kun kortuŝo en la voĉo li rakontis al ni pri unu el siaj rememoroj el tiu tempo kaj mi tuj instigis lin priskribi la historion. Tiamaniere ni sukcesis unu jaron poste fare de Bjalistoka Esperanto Societo eldoni dulingvan romanon Polino pri sorto de granda amo de junaj polino kaj albano. La buseto, kiu alportis grupeton de la suda Pollando, estis tro malgranda por ĉiuj esperantistoj partoprenantoj de la renkontiĝo pro tio ni luis la alian: grandan, blankan, komfortan. Kun la ŝoforo, kiu konis la vojon, ni kelkfoje forvojaĝis de Tirano por konatiĝi kun provinco. Ni interesiĝis pri turismaj vidindaĵoj sed ankaŭ pri restaĵoj el la epoko de Enver Hodża. Timigis nin ruinaĵoj de entreprenoj kaj kreskantaj el la tero kaŝejoj similaj al grandegaj ŝtonaj fungoj. Ĉu vi povas imagi ke en Albanio, ĉefe en la jaroj , oni konstruis c.a subterajn kaŝejojn, t.n. bunkrojn? La ŝtata registaro decidis, ke posedi privatan kaŝejon estas devo de ĉiu familio. Ankoraux en 90-aj jaroj de la XXjc. 37% de la kultivareo oni uzis por kultivi marihuanon. Nun oni kultivas ĝin daŭre sed ĉifoje mallegale. Dum nia restado ni vidis nur unu solan religian obiekton: la moskeon Ethem Beja en Tirano. Oni enskribis ĝin en la jaro 1948 al la liston de religiaj heredaĵoj de albana kulturo. Dum multaj jaroj nur eksterlandanoj havis rajton viziti ĝin sed en la jaro 1991 oni permesis jam al ĉiuj eniri. Aliaj religiaj objektoj sur la teritorio de Albanio estis laŭplane detruitaj ĉar kultivado de iu ajn religio estis malpermesita. En provinco ni vidis kelkajn ege belajn, nuntempajn katolikajn preĝejojn kaj malnovajn palacojn uzatajn nun kiel muzeoj. En aprilo 2009 Albanio iĝis membro de la Unuiĝintaj Nacioj. Ĝi ankaŭ anoncis pretecon aliĝi al la Eŭropa Unio kaj 96 procentojn de civitanoj akceptas tiun ĉi decidon de la estraro. Momente la 80

81 propono ektimigis eŭrokratojn. Ili malakceptis ĝin pretekste, ke en Albanio furoras korupto kaj floras narkobizneso. Okazis en la urbo Kruja... Laŭlonge de la malvasta, historia strateto plena de butikoj ni grimpis la montopinton al la muzeo de Skandenberg. Li estis albana ribelanto kaj nacia gvidanto, kiu en la jaro 1433 liberigis la urbon Kruja de turkaj manoj kaj decidis, ke ĝi estu lia sidejo. La muzeo okazis esti interesa, vizito kun rigardo sen ĉiĉerono kaŭzis, ke ni eliris ĝin individue. Survoje alparolis min insistanta vendisto de arĝenta juvelaro. Montriĝis, ke li prezentis siajn verkojn eĉ dum la foiro en Poznano/Pollando do, mi babilis kun li afable kelkajn minutojn. Ne eblas maltrafi la reenvojon mu pensis. Poste, irante malsupren, en iu momento mi ekvidis, ke mia vojo dividas dekstren kaj maldekstren je du aliaj stratetoj. Rapide mi decidis iri dekstren kaj la decido okazis ĝusta ĉar tuj mi atingis malgrandan, belegan, bazaran placon. Laŭorde sur parkumejo staris blankaj busetoj sen enskriboj ĉiu el ili estis simila al la mia sed ene de neniu atendis min mia grupo. Mi sendis sms-on al mia kolegino, ke mi perdiĝis kaj mi atendas iun el la grupo ĉe la monumento de Skandenbergo. Pasis 30 minutojn sed neniu venis. Mi decidis altelefoni kvankam la alvoko ekster la Eŭropa Unio povus esti multekosta kaj surprizo: provante konjekton kun 3 sinsekvaj numeroj de miaj kolegoj mi aŭdis nur la informon, ke la konjekto ne povas esti realigata. Ankaŭ ĉifoje mi ekkonstatis, ke mia cerbo plej bone funkcias en danĝeraj situacioj. Per gesto de mano mi haltis preterpasantan junan knabon kun la poŝtelefono en la mano demandante en la angla: Ĉu vi povas helpi min? Mi bezonas vian poŝtelefonon! Aŭ li ne ekkomprenis aŭ li tiom miris, ke li ne povis tuj decidi kion fari. Silentante li gapis al mi per nigraj okulegoj. Mi perforte prenis la telefonaparaton el lia mano kaj elektis la alarman telefonnumeron de mia nova amiko Bardhyl el Tirano: Ĉu vi povus altelefoni nian gvidanton por ke li renkontu min ĉe la monumento al Skandenbergo mi demandis. Bahrdyl trankvile respondis: Sed en 81

82 kiu urbo vi estas ĉar ĉe ni en ĉiu urbo troviĝas la monumento al Skandenberg. Post 5 minutoj alvenis alridanta Saban kaj gvidis min al la restoracio, kie la grupo trankvile tagmanĝis. Ni sciis, ke vi sukcesos trovi la solvon komentis Jagoda. Mian sms-on ŝi legis en la flughaveno Okęcie en Varsovio revenante post la aranĝo. Estas nokto. Dormante mi ne kontrolas miajn movojn de la korpo kaj kutime en iu momento mi sentas furiozan doloregon. Mi jam ne ekdormos ĝis mateno. Prenante kontraŭdoloran tablojdon en duondormo mi vagabondas tra la mondo kaj denove mi renkontiĝas kun multaj miaj esperantaj konatuloj. Por forgesi pri katenoj, per kiuj inventema kirurgo ligis pecojn de miaj ostoj por ke mi povu normale vivi, mi babilos kun geamikoj esperante ĝis tagiĝo... 82

83 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Mirosław Kisielewski List Gabriela Białystok, Drogi Przyjacielu! W pierwszych słowach mego listu, donoszę że, ja i moi bliscy jesteśmy zdrowi. Czego Tobie i Twojej rodzinie życzę. U mnie panuje piękne lato tej jesieni. Prawdziwe polskie Babie Lato, słoneczne, ciepłe i kolorowe. Moim zdaniem to najlepsza pora roku dla fotografii, czytania książek, spacerowania po lesie, wieczorowego oglądania zdjęć z minionych lat, słuchania nastrojowej muzyki. W ostatnim swoim liście pytasz mnie o Esperanto. Czy warto się uczyć języka esperanto, i dlaczego? Odpowiem Ci WARTO! I w tym liście postaram się o tym przekonać. Warto, bo tak twierdzą największe autorytety naszego świata: naukowcy, pisarze, artyści, politycy. Trud jaki podejmie każdy człowiek naszego świata europejskiego, poświęcając odrobinę czasu na wyuczenie się esperanta, jest tak mały, rezultaty zaś, które mogą z tego wyniknąć, tak wielkie, ze nie należy powstrzymywać się od dokonania tej próby. Lew Tołstoj. 83

84 Esperanto jest najlepszym rozwiązaniem idei języka międzynarodowego Albert Einstein Widzę w języku esperanto cenny środek w utrzymaniu łączności pomiędzy katolikami całego świata. Papież Pius XI Esperanto jest łaciną proletariatu i spodziewam się, że dzięki swej idealnej łatwości rzeczywiście pomoże porozumieniu się świata to podobno powiedział Lenin, podejrzewam, że wiem co miał na myśli. Może to nie jest najlepszy przykład. He? Esperanta należy obowiązkowo uczyć w każdej szkole średniej. Idee esperantystów to cel piękny i szlachetny, o który nie tylko warto, ale należy walczyć. Romain Rolland Będąc blisko esperantystów łatwo można zauważyć, że ludzie ci tworzą typ człowieka ciekawego, tęskniącego do zbratania, zbliżenia międzynarodowego na rzecz postępu i pokoju. Alina i Czesław Centkiewicz. Wiadomem mi jest, że o esperancie wypowiedziały się w superlatywach liczne autorytety naukowe, akademie nauk, a UNE- SCO w specjalnej uchwale (już) w roku w 1954 uznało walory tego języka. Należy sprawę traktować poważnie, energicznie, ale i skutecznie urzeczywistniać dążność do wspólnego języka dostępnego dla wszystkich. Niejedna już utopia stała się dziś faktem dokonanym. Tak też i wielojęzyczność rozbijająca świat, winna być jak najrychlej obalona przez esperanto na korzyść prawdziwego zbliżenia i zbratania wszystkich ludzi oraz prawdziwego postępu. Ada Sari 84

85 Językoznawcom i uczonym pozostawiam ocenę naukową esperanta; ze swego stanowiska uważam język za bardzo przydatny, szczególnie obecnie w okresie szybkiego rozwoju technik i kulturalnego zbliżenia świata. Myślę, że przy umiejętnym propagowaniu i poparciu sprawy masowego nauczania w szkołach, należy mieć nadzieję, że wspólny język stanie się już w niedalekiej przyszłości praktyczną własnością milionów ludzi. Antoni Uniechowski minęło ponad 50 lat od tej wypowiedzi i nadal mamy nadzieje. Nadzieja umiera ostatnia. Uważam, że esperanto przyśpiesza zbliżenie między ludźmi, wiem, że na całym świecie ma swoich entuzjastów, stąd i esperantyście łatwo o przewodnika po obcych krajach, życzliwego informatora bo esperantyści tworzą coś w rodzaju kręgu przyjaznego, jakby jedną międzynarodową rodzinę. Wojciech Żukrowski. Jest wiele taki opinii i wypowiedzi. Są tez negujące wartość esperanta, ale to margines nie wart uwagi. Emocjonalnym motywem do nauki języka esperanto i jego upowszechniania powinien być dla Polaków fakt iż esperanto powstało na ziemi polskiej i jest dorobkiem naszej kultury, wpisane jako niematerialne dziedzictwo tej kultury na listę UNESCO. WARTO! Aby nie zamknąć się w klatce przyzwyczajeń, nie zgnuśnieć, otworzyć nowe horyzonty, nowe światy. Otworzyć się na świat, ludzi, wiedzę. Poznawać ludzi z odległych krajów, ich kulturę, zwyczaje, tradycje, wierzenia, czym żyją. Nawiązywać przyjaźnie. Podróżować i zwiedzać. Czytać książki autorów, których nie znajdziesz w bibliotekach publicznych. Bo nie są przetłumaczone na język polski. Czy wiesz, że Marta Elizy Orzeszkowej przetłumaczona na esperanto dotarła do Japonii? Było to w okresie między 85

86 pierwszą a drugą wojną światową. Tam, przetłumaczona na japoński, stała się lekturą szkolną! Na okrętach wojennych jest taka cotygodniowa procedura obracanie mechanizmów. Polega na uruchamianiu wszystkich urządzeń na okręcie w celu ich sprawdzenia, naoliwienia, wykrycia usterek, naprawienia. Esperanto jest takim obracaniem mechanizmów dla mojego mózgu i całego ciała. Naukowcy twierdzą, że nauka języków (podobnie jak spożywanie piwa :) ) chroni nas przed chorobami: Parkinsona i Alzheimera, opóźnia starzenie mózgu, pomaga zachować sprawność umysłową do późnej starości. Badania naukowe przeprowadzone w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku dowiodły iż osoby, które nauczyły się języka esperanto, łatwiej i szybciej uczą się innych języków europejskich. Na Węgrzech do dziś esperanto jest językiem, który można wybrać jako dodatkowy w egzaminach końcowych na wyższych uczelniach. WARTO by spotykać innych esperantystów. Bo są to ludzie ciekawi świata, pogodni, otwarci, wolni od uprzedzeń, stereotypów, fobii. WARTO bo esperanto jest językiem sprawiedliwym nie będącym własnością żadnego narodu. Nie jest więc nośnikiem kultury, ideologii, mentalności żadnego konkretnego narodu. Nie wywyższa nikogo wszyscy są równi. Język angielski jest najbardziej rozpowszechnionym językiem na świecie, esperanto jest daleko za nim. Ale łączy w sobie wszystko co najlepsze na świecie. Pewnie też i o tym nie słyszałeś, że w związku z Brexitem wielu posłów Europarlamentu uważa, że angielski nie powinien być językiem urzędowym w tej instytucji. I powinno go zastąpić esperanto! Na świecie jest wiele organizacji esperanckich zrzeszających esperantystów o różnych zawodach i zainteresowaniach, np.: nauczycieli, artystów, rowerzystów, wegan, buddystów, młodzież itp. Dla każdego coś interesującego. 86

87 Mam nadzieję że, Cię przekonałem i dogłębnie wyjaśniłem czym jest esperanto. Esperanto to nie tylko język. Mam nadzieję że zaraziłem Cię tą ideą i że w następnym liście będę mógł zwrócić się do Ciebie: Kara Samideano! Ĝis! Gabriel. Ps. W pochodzie codzienności mieć trzeba jakiś azyl... 87

88 Mirosław Kisielewski List Gabriela Bjalistoko Kara Amiko! En la unuaj vortoj de mia letero mi diru, ke mi kaj miaj parencoj estas sanaj. La samon mi bondeziras por vi kaj via familio. Ĉe mi estas belega somero ĉi-aŭtune. Vera pola aŭtunsomero, suna, varma kaj kolorplena. Laŭ mi ĉi tio estas la plej bona sezono por foti, legi librojn, promeni en arbaro, vespere rigardi fotojn el la pasintaj jaroj, aŭskulti bonetosan muzikon. En via lasta letero vi demandas min pri Esperanto. Ĉu valoras lerni la lingvon Esperanto kaj kial? Mi respondu al vi VALORAS! Kaj en ĉi tiu letero mi provos vin konvinki pri tio. Valoras, ĉar tiel opinias la plej grandaj aŭtoritatoj de nia mondo: sciencistoj, verkistoj, artistoj, politikistoj. Mi citos al vi kelkajn dirojn. La peno, kiun kiun faros ĉiu homo de nia eŭropa mondo, dediĉante iom da tempo por ellerni Esperanton, estas tiom malgranda, kaj la rezultoj, kiujn tio povas doni, tiom grandegaj, ke oni devas ne deteni sin de tiu ĉi provo. Lev Tolstoj 88 Esperanto estas la plej bona solvo de la ideo de internacia lingvo. Albert Einstein

89 En la lingvo Esperanto mi vidas valoran rimedon por teni kontakton inter katolikoj de la tuta mondo. Papo Pio la 11-a Esperanto estas latino de la proletaro kaj mi supozas, ke danke al sia ideala facileco ĝi vere helpos al interkompreniĝo de la mondo tion onidire diris Lenin, mi suspektas, ke mi scias, kion li imagis. Sed eble ĉi tio ne estas la plej bona ekzemplo, ĉu? Esperanton devige oni instruu en ĉiu mezlernejo. La ideoj de esperantistoj jen la celo bela kaj nobla, por kiu ne nur valoras, sed necesas batali. Romain Rolland Kiam oni estas proksime al esperantistoj, eblas vacile rimarki, ke tiuj homoj formas la tipon de homo interesa, sopiranta je interfratiĝo, internacia proksimiĝo por progreso kaj paco. Alina kaj Czesław Centkiewicz Mi scias, ke pri Esperanto parolis jam pozitive pluraj aŭtoritatoj sciencaj, sciencaj akademioj, kaj Unesko en speciala decido (jam) en la jaro 1954 rekonis valorojn de ĉi tiu lingvo. La aferon necesas trakti serioze, energie, sed ankaŭ efike realigi la penadon al komuna lingvo, alirebla por ĉiuj. Jam pluraj utopioj iĝis realaj faktoj. Tiel same plurlingveco disrompanta la mondon devus esti laŭeble plej rapide neniigita de Esperanto por vera alproksimiĝo kaj fratiĝo de ĉiuj homoj kaj por vera progreso. Ada Saro Al lingvistoj kaj sciencistoj mi lasas sciencan takson de Esperanto; mi mem trovas la lingvon tre utila, precipe nun, en la periodo de rapida disvolvado de teknikoj kaj kultura alproksimiĝo de la mondo. Mi pensas, ke kun lerta propagado kaj subteno de la afero de amasa instruado en lernejoj, oni povus esperi, ke la komuna 89

90 lingvo iĝos jam en proksima estonteco praktika propraĵo de milionoj da homoj. Antoni Uniechowski pasis pli ol 50 jaroj de ĉi tiu diro kaj ni daŭre esperas. La espero mortas la lasta. Mi opinias, ke Esperanto akcelas alproksimiĝon inter la homoj, mi scias, ke en la tuta mondo ĝi havas siajn amatorojn, tial al esperantisto estas facile trovi gvidanton tra fremdaj landoj, bonvolan informanton ĉar la esperantistoj formas ion similan al amika rondo, kvazaŭ ĝi estus unu internacia familio. Wojciech Żukrowski Ekzistas multaj tiaj opinioj kaj diroj. Ekzistas ankaŭ diroj, kiuj neas la valoron de Esperanto, sed temas pri neglektinda marĝeno. La emocia motivo por lerni kaj diskonigi Esperanton devus esti por poloj la fakto, ke Esperanto kreiĝis sur la pola tero kaj ke ĝi estas akiraĵo de nia kulturo, enskribita kiel nemateria heredaĵo de la kulturo en la listo de Unesko. VALORAS! Por ne fermiĝi en la kaĝo de kutimoj, ne malvigliĝi, malfermi novajn horizontojn, novajn mondojn. Malfermi sin al la mondo, la homoj, la scio. Ekkoni homojn el foraj landoj, iliajn kulturojn, kutimojn, tradiciojn, kredojn, interesojn. Trovi amikojn. Vojaĝi kaj viziti. Legi librojn de aŭtoroj, kiujn vi ne trovos en publikaj bibliotekoj. Ĉar ili ne estas tradukitaj en la polan. Ĉu vi scias, ke Marta de Eliza Orzeszko, tradukita al Esperanto, atingis Japanion? Tio estis en la periodo inter la unua kaj la dua mondmilitoj. Tie, tradukita en la japanan, ĝi iĝis lerneja legaĵo! En militŝipoj ekzistas la ĉiusemajna proceduro de turno de la mekanismoj. Temas pri ŝalto de ĉiuj aparatoj en la ŝipo por kontroli ilin, lubriki, serĉi paneojn, ripari. Esperanto estas tia turno de la mekanismoj por mia cerbo kaj por la tuta korpo. Sciencistoj opinias, ke lernado de lingvoj (same kiel konsumado de biero :) ) protektas nin kontraŭ malsanoj: de Parkinson kaj Al- 90

91 zheimer, prokrastas maljuniĝon de la cerbo, helpas pluteni mensan lertecon ĝis malfrua malluneco. Sciencaj esploroj faritaj en la 1960-aj kaj 1970-aj jaroj pruvis, ke homoj, kiuj lernis Esperanton, pli facile kaj pli rapide lernas aliajn eŭropajn lingvojn. En Hungario ĝis nun Esperanto estas lingvo, kiun eblas elekti kiel aldonan en finaj ekzamenoj de la universitatoj. VALORAS por renkonti aliajn esperantistojn. Ĉar ili estas homoj interesitaj pri la mondo, trankvilaj, malfermaj, senantaŭjuĝaj, sen stereotipoj kaj fobioj. VALORAS ĉar Esperanto estas lingvo justa, apartenanta al neniu nacio. Ĝi do ne estas peranto de kulturo, ideologio, idearo de iu ajn konkreta nacio. Ĝi plivalorigas neniun, ĉiuj estas egalaj. La angla lingvo estas la plej disvastigita lingvo en la mondo, Esperanto estas for malantaŭ ĝi. Tamen ĝi kunigas ĉion, kio estas plej bona en la mondo. Verŝajne vi ne aŭdis ankaŭ pri tio, ke rilate al Briteliro pluraj deputitoj al la Eŭropa Parlamento opinias, ke la angla ne devus esti oficiala lingvo de la institucio. Kaj ke Esperanto devus anstataŭi ĝin! En la mondo ekzistas multaj Esperanto-organizoj, kiuj arigas esperantistojn de diversaj profesioj kaj hobioj, ekz. instruistoj, artistoj, biciklistoj, veganoj, budhistoj, junuloj ktp. Por ĉiu estas io interesa. Mi esperas, ke mi konvinkis vin kaj profunde klarigis kio estas Esperanto. Esperanto estas ne nur lingvo. Mi esperas, ke mi infektis vin per ĉi tiu ideo kaj ke en la sekva letero mi povos turni min al vi dirante: Kara Samideano! Ĝis! Gabriel. Postskribo. En la iro de la ĉiutageco necesas havi azilon... Na esperanto tłumaczył Przemysław Wierzbowski 91

92

93 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Lidia Kobylińska Moresnet pierwsze państwo esperantystów Kochana moja! Jak wiesz połowa mojej rodziny wyemigrowała do Belgii w poszukiwaniu pracy. Nasze miasteczko S. jest ewenementem w Polsce. Brak przemysłu, brak miejsc pracy dla ambitnych ale na każdym kroku nowe albo pięknie zrekonstruowane domki jednorodzinne, pawilony handlowe z zagranicznymi produktami, pięknie ubrana młodzież. Do pełnych sklepów przyzwyczailiśmy się już dawno. Od śmierci mojego Pawła mieszkam sama, ponieważ moja jedyna córka poszła za Belga. Odwiedzam ich co roku, bo oni wolą pojechać na odpoczynek na Majorkę zamiast do mnie. Nie narzekam: zięć jest miłym człowiekiem, a i wnuki okazują mi miłość kiedy się spotkamy. Moja tegoroczna wakacyjna wizyta w Belgii była jak zwykle bardzo urozmaicona, ale wydarzyło się coś co spowodowało, że myślałam wielokrotnie o Tobie i Twoim hobby esperanto. Pamiętasz naszą wspólną wyprawę do Lwowa? Dołączyłam do waszej białostockiej grupy i świetnie się bawiłam. Lwów i jego gościnni mieszkańcy podbili moje serce. Siedząc przy kolacji w domu mojej córki w K. opowiadałam im o mojej lwowskiej przygodzie. Dyskutowaliśmy właśnie o nacjonalistach- ich wadach i zaletach. Wspomina- 93

94 łam moment, kiedy nasz przewodnik po Lwowie, emerytowany uniwersytecki wykładowca, esperantysta Wołodia zaprosił nas na piwo do pięknej staroświeckiej piwiarni na Starym Mieście. Zafundował naszej dziesiątce (!!!) po litrowym kuflu piwa i kiedy rozbawieni sięgnęliśmy po nie wzniósł toast: Za Banderę!. Pamiętam ten moment dokładnie. Zdawało mi się wtedy, że czas się zatrzymał. Nie wiedziałam, co mam zrobić a i inni czuli to samo. Przed nami siedział esperantysta Wołodia starszy, dobrodusznie uśmiechnięty pan z rumianymi policzkami. Kiedy spokojnie podnosiłaś swój kufel z piwem serce waliło mi jak szalone. Uśmiechnęłaś się i powiedziałaś Za przyjaźń! a wszyscy z ulgą podnieśli swoje kufle. Potencjalny konflikt polsko-ukraińsko-esperancki został zażegnany. Mój zięć, nauczyciel historii w gimnazjum, przysłuchiwał się opowieści. Dzieci nie rozumiały problemu i szybko nas zostawiły samych, ale córka czuła się zobowiązana powiedzieć kilka zdań o stosunkach polskoukraińskich widzianych polskimi oczami. Był leniwy, piątkowy wieczór i mogliśmy dłużej posiedzieć przy stole. Pamiętasz, że długie lata uczyłam języka niemieckiego w miejscowym liceum? Córka wraz z rodziną mieszka w niemieckojęzycznej części Belgii. Mój zięć z powagą mówi mi, że używam literackiego języka niemieckiego lepiej od niego ale przebywając dłużej z nimi nauczę się lokalnej gwary. Jego oczy śmieją się do mnie i nigdy nie mamy problemu z porozumiewaniem się. Zauważyłam, że tego wieczoru był najpierw zamyślony, później wykonał kilka telefonów, coś uzgadniał za moimi plecami z rodziną i w końcu oświadczył: Jutro jedziemy na wycieczkę. Tylko my dwoje. Przy śniadaniu Ralf oznajmił, że jedziemy do Moresnet. Nie miałam żadnych skojarzeń, ale córka i dzieci już wtajemniczone życzyły nam miłych wrażeń. A więc to musi być niespodzianka interesująca tylko mnie pomyślałam. Podróż nie byłą długa i po godzinie stanęliśmy przed Gӧhltal muzeum w Kelmis prowincja Liege. Jedna z wielu tablic na murze głosiła Tu się mówi w języku esperanto, a inna informowała o siedzibie klubu esperantystów. Zięć 94

95 prowadził mnie właśnie do nich. W klubie oczekiwała nas uśmiechnięta starsza pani o błękitnych oczach i błękitno-siwych włosach. Zaproponowała kawę i rozpoczęła nieprawdopodobna opowieść: Znajdujemy się w miejscu, gdzie kiedyś utworzono pierwsze państwo esperantystów Opowieść była dla mnie dziwna. Za zgodą gospodyni włączyłam dyktafon w moim telefonie, aby to spokojnie odsłuchać w samotności. Piszę do Ciebie sprawozdanie ze spotkania, ponieważ jestem pewna, że Cię zafascynuje tak jak i mnie. Kelmis to mała miejscowość, która w roku 1916 na mocy porozumienia z Aachen stała się stolicą neutralnego kondominium Moresnet. Usytuowane było na granicy belgijsko-pruskiej, siedem kilometrów w stronę pd-zach od Akwizgranu i obejmowało terytorium 2,7 km kw. Na północy graniczyła z Vaalserbergu, w którym spotykały się terytoria czterech krajów: Moresnet, Holandii, Belgii i Niemiec. Wcześniej, w roku 1815, kartografowie popełnili jakiś błąd, na skutek którego nowe mapy pokazywały skrawek ziemi niczyjej. Przebiegała przez nią szosa łącząca Liege z Akwizgranem. Być może był to błąd zamierzony, bo na Kongresie Wiedeńskim zwołanym w 1815 r. celem uzgodnienia pomiędzy Prusami a Królestwem Zjednoczonych Nederlandów podziału terenów obfitujących w bogactwa naturalne, uczestnicy nie doszli do porozumienia. Tak powstało prowizorium, w którym władzę sprawował burmistrz. W szczytowym momencie istnienia neutralnego państwa posiadało ono 3000 mieszkańców, co dawało gęstość zaludnienia 1111,1 mieszkańca na km kw. Wszyscy się znali i spotykali niemal każdego dnia. Taka była sytuacja, gdy lekarz kopalni rudy cynku, Wihelm Molly, zaproponował ustanowienie na terytorium Moresnetu neutralnego pierwszego państwa esperantystów. Wsparła go żona również esperantystka. To z myślą o niej założono w Kelmis pierwszą szkołę podstawową, w której nauczano jako obcego języka esperanto. Molly do pomysłu przekonał również swoich kolegów, 95

96 z którymi regularnie grywał w karty w jedynej kawiarni Aux Trois Coins. Burmistrz Wilhelm Kyll był gotów poprzeć wszystko, co zapewni spokój gminie. To w kawiarni ułożono i zapisano na serwetkach kawiarnianych statut pierwszego państwa. Burmistrz miał być odpowiednikiem króla, a państwo zachować polityczną neutralność. Wytypowano i natychmiast zatwierdzono stanowiska ministrów w nowym rządzie. Za sprawy wewnętrzne miał odpowiadać aptekarz. Za sprawy oświaty i opieki społecznej odpowiadała nowa minister/nauczycielka. Za sprawy zdrowia odpowiadał Wilhelm Molly lekarz z kopalni, pomysłodawca. Za sprawy finansowe odpowiadał świetny gracz w pokera Pierre Jakiśtam pseudo Przemytnik. Jego nazwiska nie byli pewni do końca. Za sprawy zagraniczne odpowiadał właściciel austerii Triple Sec. Księdza proboszcza mianowano dożywotnim kanclerzem Moresnetu uznając go za symbol katolickiego państwa. Akt ślubowania nowych ministrów jeszcze tego wieczoru wpisano do starej księgi gminnej i tak powołano rząd. W Kelmis nie było urzędu pocztowego i zamierzano w trybie pilnym otworzyć pierwszą pocztę. W tym celu Pierre zamówił u litografa w Liege trzy serie znaczków po 5, 10 i 15 centymów. Niestety władze Belgii niechętnej neutralnemu państwu zdecydowały natychmiast skonfiskować je i właściciel drukarni, któremu udało się uratować tylko 1 egz., przysłał go burmistrzowi w kopercie. Wydrukowano własne znaczki na szkolnej drukarence, a w zawieszeniu pierwszej skrzynki pocztowej ze znakiem rozpoznawczym zieloną gwiazdą uczestniczyła chyba cała ludność kondominium. 5 ramion gwiazdy miało symbolizować 5 kontynentów, na które dotrzeć miała korespondencja. Uratowany znaczek z pierwszej serii 96

97 został umieszczony w muzeum, aby po latach esperantyści ze świata mogli nadal znaleźć informacje o staraniach zalegalizowania działań pierwszego rządu pierwszego państwa esperantystów. W całym państwie Moresnet, oprócz kopalni rudy cynku, nie było żadnego przemysłu. Ludność dotąd generalnie żyła z przemytu i nie było szans na zmianę tego. Zdarzało się w ciągu dnia, że celnicy z Belgii, Holandii czy Prus wchodzili na rynek w poszukiwaniu nielegalnych towarów, a mieszkańcy trwożnie usuwali się im z drogi. Problemem było to, że każdy przemytnik przemycał na własna rękę. Z Holandii niesiono do Niemiec tytoń fajkowy i likiery, z Niemiec do Belgii spirytus, z Holandii do Belgii olejek curaҫao. Minister spraw zagranicznych zdecydował o założeniu Kasy Wsparcia, która zaczęła wypłacać zapomogi rodzinom przemytników. Popularnością cieszyła się usługa ubezpieczenia na pokrycie kosztów adwokata lub utraconego w wyniku konfiskaty towaru. Na wieży ratuszowej założono punkt obserwacyjny, który sygnalizował mieszkańcom obecność obcych celników. Działalność w tej dziedzinie okazała się tak dochodowa, że wkrótce budżet gminy mógł sfinansować nowoczesny sprzęt do szkoły oraz bogatą bibliotekę w języku esperanto. W państwie nie było wojska ani policji. Kolejnym krokiem ministra spraw wewnętrznych było wytypowanie i powołanie do straży pożarnej 40 silnych, młodych mężczyzn. Warunkiem dodatkowym była znajomość języka esperanto. Znów budżet gminy sfinansował zakup i utrzymanie pierwszego wozu strażackiego marki Chevrolet. Ze względu na rozwijaną prędkość okazał się bardzo użyteczny również przy ratowaniu z opresji lokalnych przemytników. Po uroczystej mszy w kościele, w trakcie której ksiądz kanclerz wezwał lud do modlitwy za ojczyznę, przed kościołem szef straży pożarnej poprowadził uroczystą paradę strażaków w strojach galowych. Sfinansowanie ich było oczywiście możliwe dzięki dochodom z przemytu. Tłum bił brawo, a później dzieci odśpiewały w języku espe- 97

98 ranto moresnecki hymn kraju ułożony przez nauczycielkę. Stojący na podwyższeniu burmistrz otwarcie płakał ze wzruszenia. Mieszkańcy neutralnego państwa żyli spokojnie udając że wojna ich nie dotyczy, ale ona czekała na dogodny moment. Wojska stron walczących na zmianę szły i cofały się niszcząc i rabując co popadło. Mężczyźni na siłę zostali wcieleni do armii pruskiej lub belgijskiej. Nikt nie chciał słuchać o neutralności mieszkańców Moresnetu. Na froncie pruski żołnierz esperantysta umieścił nad wejściem do schronu napis Heim Esperanto. Może pochodził z Kelmis? Ciężko ranny na wojnie burmistrz Wilhelm Kyll w 1918 przekazał swoją władzę w państwie esperantystów następcy Pierre Grignard i wtedy nad państwem pojawiła się najczarniejsza z chmur: na mocy kolejnego Traktatu Wersalskiego z 28 czerwca 1919 r. z dniem 10 stycznia 1920 włączono neutralne terytorium w granice Belgii. O byłym państwie esperantystów opowiada dzisiaj tylko przewodnik turystyczny po Kelmis. Miasto liczy 11 tys. mieszkańców i w pewnym sensie kontynuuje marzenia obywateli świata, ponieważ wchodzi w skład unii wielu państw nie uznających granic wewnątrz tej Unii. Pani, która czekała na nas w klubie esperantystów, była właścicielką apteki funkcjonującej w tym samym miejscu od 152 lat i spadkobierczynią rodowej tradycji. To jej pradziadek był pierwszym i jedynym ministrem spraw wewnętrznych w neutralnym państwie Moresnet. Wielokrotnie przesłuchałam nagranie zanim napisałam do Ciebie ten list. Wierzę, że będziesz wiedziała co zrobić z opowieścią o pierwszym państwie esperantystów. Do zobaczenia kiedyś, gdzieś. Pozdrawiam serdecznie Twoja Lidia 98

99 Lidia Kobylińska Moresneto la unua esperantista ŝtato Mia kara! Kiel vi scias, duono de mia familio elmigris en Belgion serĉante laboron. Nia urbeto de S. estas unikaĵo en Pollando. Manko de industrio, manko de laboro por ambiciuloj, sed sur ĉiu paŝo novaj aŭ bele rekonstruitaj unufamiliaj domoj, komercaj pavilonoj kun eksterlandaj produktoj, bele vestitaj gejunuloj. Ni alkutimiĝis al vendejoj plenaj de varoj jam antaŭ longa tempo. Ekde la morto de mia Paweł (Paŭlo), mi vivas sola ĉar mia sola filino edziniĝis kun belgo. Mi vizitas ilin ĉiun jaron, ĉar ili preferas vojaĝi al Majorko por ripozo ol viziti min. Mi ne plendas: mia bofilo estas agrablulo kaj miaj nepoj montras al mi sian amon kiam ni renkontiĝas. Mia ĉi-jara libertempa vizito en Belgio estis kiel kutime tre diversigita, sed okazis io, kio kaŭzis, ke mi multfoje pensis pri vi kaj via hobio Esperanto. Ĉu vi memoras nian komunan vojaĝon al Lvovo? Mi aliĝis al via bjalistoka grupo kaj mi bonege amuziĝis. Lvovo kaj ĝiaj gastamaj loĝantoj konkeris mian koron. Sidante ĉe la vespermanĝo en la hejmo de mia filino en K., mi rakontis al ili pri mia lvova aventuro. Ni ĝuste diskutis pri naciistoj iliaj malavantaĝoj kaj avantaĝoj. Mi rememoris la momenton, kiam nia ĉiĉerono tra Lvovo, emerita universitata lekciisto, esperantisto Volodia invitis nin al biero al bela malnovmoda bierejo en la Malnova Urbo. Li regalis ĉiun el nia dek-persona grupo (!!!) per unulitra glaso da biero kaj kiam ni estis amuzitaj kaj prenis la glasojn, li eldiris toston: Je Bandera!. Mi memoras ĉi tiun momenton precize. Ŝajnis 99

100 al mi, ke la tempo haltis. Mi ne sciis, kion fari, kaj aliaj sentis la samon. Antaŭ ni sidis esperantisto Volodja pliaĝa, bonkore ridetanta sinjoro kun ruĝaj vangoj. Kiam vi trankvile levis vian bierglason, mia koro freneze frapis. Vi ridetis kaj diris Je amikeco! kaj ĉiuj malstreĉiĝitaj levis siajn bierglasojn. La eventuala pola-ukraina- Esperanta konflikto estis evitigita. Mia bofilo, instruisto de historio en gimnazio, aŭskultadis la rakonton. La infanoj ne komprenis la problemon kaj rapide lasis nin solaj, sed la filino sentis devigita diri kelkajn frazojn pri la polaj-ukrainaj rilatoj viditaj per polaj okuloj. Estis malvigla, vendreda vespero kaj ni povis pli longe sidi ĉe la tablo. Ĉu vi memoras, ke dum multaj jaroj mi instruis la germanan lingvon en loka liceo? La filino kaj ŝia familio vivas en la germanaparolanta parto de Belgio. Mia bofilo serioze diras al mi, ke mi uzas la germanan literaturan lingvon pli bone ol li, sed se mi restos kun ili pli longe, mi lernos la lokan dialekton. Liaj okuloj ridas al mi kaj ni neniam havas problemon intekomunikiĝi. Mi rimarkis, ke tiuvespere li unue estis enpensigita, poste li faris kelkajn telefonvokojn, li interkonsentis ion kun sia familio malantaŭ mia dorso kaj fine diris: Morgaŭ ni ekskursos. Nur du el ni. Ĉe la matenmanĝo Ralf sciigis, ke ni iros al Moresneto. La nomo de la loko ne elvokis ĉe mi iujn asociojn, sed mia filino kaj ŝiaj infanoj, kiuj jam estis ensekretigitaj, deziris al ni agrablajn impresojn. Do tio devas esti surprizo nur interesa por mi, mi pensis. La vojaĝo ne estis longa kaj post unu horo ni haltis antaŭ muzeo Gӧhltal en Kelmis, la provinco Lieĝo. Unu el la multaj tabuloj sur la muro tekstis Ĉi tie Esperanto parolata, kaj alia informis pri la sidejo de klubo de esperantistoj. La bofilo kondukis min ĝuste al ili. En la klubo ridetanta maljunulino kun bluaj okuloj kaj blua-griza haro atendis nin. Ŝi proponis kafon kaj lanĉis nekredeblan rakonton: Ni estas en la loko, kie iam la unua esperantista ŝtato estis kreita... La rakonto estis stranga por mi. Kun la konsento de la gastigantino, mi ekfunkciigis la diktafonon en mia telefono por poste aŭskulti ĝin en soleco. Mi skribas al vi raporton pri la renkontiĝo ĉar mi estas certa, ke ĝi fascinos vin tiel same kiel min.

101 Kelmis estas malgranda loko, kiu en 1916 sub la interkonsento de Akeno (Aachen) fariĝis la ĉefurbo de neŭtrala kondominio Moresneto. Ĝi estis lokita sur la belga-prusa limo, sep kilometrojn en la sudokcidenta direkto de Akeno kaj kovris la teritorion de 2,7 kvadrataj kilometroj. En la nordo ĝi limis la monteton Vaalserberg, kie kuntuŝiĝis la teritorioj de kvar landoj: Moresneto, Nederlando, Belgio kaj Germanio. Pli frue, en 1815, kartografoj iel eraris, sekve de kio novaj mapoj montris pecon de nenies tero. La ŝoseo kunliganta Lieĝo kun Akeno transiris ĝin. Eble ĝi estis intenca eraro, ĉar dum la Kongreso de Vieno kunvenigita en 1815 por interkonsenti inter Prusio kaj Reĝlando de la Unuiĝintaj Nederlandoj dividon de areoj abundaj je naturaj riĉaĵoj, la partoprenantoj ne venis al interkonsento. Tiel la provizoraĵo estis establita, en kiu la urbestro regis. En la kulmina punkto de la ekzistado de la neŭtrala lando, ĝi havis loĝantojn, kio donis densecon de loĝantaro 1,111.1 loĝantoj por kvadratkilometro. Ĉiuj konis unu la alian kaj renkontis preskaŭ ĉiutage. Tia estis la situacio, kiam la kuracisto de la zinkominejo, Wilhelm Friedrich Molly, proponis la starigon de la unua esperantista ŝtato sur la teritorio de Neŭtrala Moresneto. Lia edzino, ankaŭ esperantistino, subtenis lin. Ĝuste pensante pri ŝi, en Kelmis oni fondis la unuan elementan lernejon, en kiu Esperanto estis instruata kiel fremda lingvo. Molly ankaŭ konvinkis siajn kolegojn, kun kiuj li regule ludis kartojn en la ununura kafejo Aux Trois Coins. La urbestro Wilhelm Kyll estis preta subteni ĉion, kio certigos pacon al la komunumo. Ĝuste en la kafejo la statuto de la unua ŝtato estis redaktita kaj skribita sur kafejaj buŝtukoj. La urbestro devus esti ekvivalenta al la reĝo, kaj la ŝtato devus konservi politikan neŭtralecon. Oni elektis kandidatojn por la postenoj de ministroj kaj tuj oni aprobis ilin. La apotekisto devus respondeci pri internaj aferoj. Nova ministro / la instruistino respondecis pri la aferoj pri klerigado kaj socia protekto. Wilhelm Molly respondecis pri sanaj aferoj kuracisto el la minejo, la iniciatinto. 101

102 Bonega pokerludanto, iu Pierre, pseŭdonimo Kontrabandisto, estis respondeca pri financaj aferoj. Oni ne certis pri lia nomo ĝis la fino. La posedanto de la gastejo Triple Sec estis respondeca pri eksterlandaj aferoj. La paroĥestro estis nomumita la dumviva kanceliero de Moresneto, rekonante lin kiel simbolo de la katolika ŝtato. La akto de ĵurado de la novaj ministroj estis enskribita en la malnovan komunuman libron tiun vesperon, kaj la registaro estis formita. Estis neniu poŝtoficejo en Kelmis kaj oni intencis urĝe establi la unuan poŝtejon. Tiucele Pierre mendis serion de poŝtmarkoj de 5, 10 kaj 15 centimoj al litografisto en Lieĝo. Bedaŭrinde, la belgaj aŭtoritatoj malinklinaj al la neŭtrala ŝtato decidis tuj konfiski ilin kaj la posedanto de la presejo, kiu sukcesis savi nur 1 ekzempleron., sendis ĝin al la urbestro en koverto. Oni presis siajn proprajn poŝtmarkojn per lerneja presileto, kaj en la pendigado de la unua leterkesto kun la rekonilo verda stelo partoprenis probable la tuta loĝantaro de la kondominio. La 5 pintoj de la stelo devus simboli la 5 kontinentojn, kiujn la korespondaĵoj devus atingi. La savita poŝtmarko el la unua serio estis metita en la muzeon, por ke post jaroj esperantistoj el la mondo plu povu trovi informojn pri klopodoj por legalizi la agadon de la unua registaro de la unua esperantista ŝtato. Krom la zinkminejo, estis neniu industrio en la tuta ŝtato Moresneto. La loĝantaro ĝis nun ĝenerale vivis de kontrabandado kaj estis neniuj ŝancoj por ŝanĝi tion. Dum tago okazis, ke la doganistoj el Belgio, Nederlando aŭ Prusio eniris la merkaton serĉante kontraŭleĝajn varojn kaj la loĝantoj timigite deflankiĝis de la vojo. La problemo estis, ke ĉiu kontrabandisto kontrabandis memstare. Oni portis el Nederlando al Germanio piptabakon kaj likvorojn, de Germanio al Belgio alkoholaĵojn, de Nederlando al Belgio oleon kuracao. La ministro pri eksteraj aferoj decidis starigi Subtenan Kason, kiu komencis elpagi subvenciojn al la familioj de kontrabandistoj. La asekura servo por kovri la kostojn de advokato aŭ varoj perditaj 102

103 kiel rezulto de konfiskado ĝuis popularecon. Observejo estis starigita sur la urbodoma turo, kiu signalis la ĉeeston de fremdaj doganistoj al la loĝantoj. Aktiveco en tiu sfero montriĝi tiel profitiga, ke la komunuma buĝeto baldaŭ povis financi modernan ekipaĵon por la lernejo kaj riĉan Esperanto-bibliotekon. Ne ekzistis armeo nek polico en la ŝtato. La sekva paŝo de la ministro pri internaj aferoj estis elekti kaj enoficigi 40 fortajn junulojn al la fajrobrigado. Plia kondiĉo estis la scipovo de Esperanto. Denove urba buĝeto financis la aĉeton kaj bontenadon de la unua fajropumpilo Chevrolet. Pro la atingata rapideco ĝi montriĝis ankaŭ tre utila savi lokajn kontrabandistojn de la problemoj. Post solena meso en la preĝejo, dum kiu la pastro kanceliero alvokis la popolon preĝi por la hejmlando, antaŭ la preĝejo la fajrobrigadestro gvidis solenan paradon de la fajrobrigadanoj en paradaj uniformoj. Kompreneble, eblis financi ilin dank al la enspezoj de kontrabando. La homamaso aplaŭdis kaj poste infanoj kantis moresnetan nacian himnon en Esperanto verkita de la instruistino. La urbestro, kiu staris sur la platformo, ploris malkaŝe pro emocio. Loĝantoj de la neŭtrala ŝtato vivis kviete ŝajnigante, ke la milito ne koncernas ilin sed ĝi atendis la konvenan momenton. Armeoj de militantaj partioj alterne marŝis kaj retiriĝis detruante kaj rabante ĉion ajn. La viroj estis perforte rekrutigitaj en la prusan aŭ belgan armeon. Neniu volis aŭskulti pri neŭtraleco de la loĝantoj de Moresneto. Ĉe la fronto prusa soldato esperantisto metis skribaĵon super la enirejo al ŝirmejo Heim Esperanto. Ĉu eble li venis el Kelmis? Grave vundita en la milito la urbestro Wilhelm Kyll en 1918, transdonis sian potencon en la esperantista lando al la posteulo Pierre Grignard, kaj poste super la ŝtato aperis la plej nigra de nuboj: laŭ la decido de laŭvica Versajla Traktato de la 28a de junio 1919 la neŭtrala teritorio estis aneksita al Belgio la 10an de januaro Nur la ĉiĉerono tra Kelmis parolas pri iama esperantista ŝtato. La urbo nombras 11,000 loĝantojn kaj, iusence daŭrigas revojn de mondcivitanoj, ĉar ĝi konsistigas la union de multaj ŝtatoj kiuj ne agnoskas limojn ene de la Unio. 103

104 La sinjorino, kiu atendis nin ĉe la Esperanto-klubo, posedis apotekon, kiu funkcias en la sama loko por 152 jaroj kaj heredantino de familia tradicio. Ŝia praavo estis la unua kaj sola ministro pri internaj aferoj en la neŭtrala lando Moresneto. Mi multfoje aŭskultis la registradon antaŭ ol mi skribis al vi ĉi tiun leteron. Mi kredas, ke vi scios, kion fari kun la historio de la unua Esperanto-ŝtato. Ĝis revido iam, ie. Mi kore salutas vin. via Lidia Na esperanto tłumaczył Andrzej Zejdler 104

105 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Walerij Malihin Korespondencyjny przyjaciel z Hondurasu Wiem, że w moim kraju Rosji niektóre koty żartobliwie nazywa się Hondurasy. Często ludzie nie pamiętają o tym, że w centralnej części Ameryki znajduje się kraj noszący tę samą nazwę. Od roku 2002 koresponduję z moim przyjacielem Elmerem Escoto (wymawia się Eskoto) z Hondurasu. Komunikujemy się pocztą internetową używając uniwersalnego języka esperanto. Dowiedziałem się, że mój przyjaciel lubi grać w szachy. W roku 2003 odwiedziłem mojego teścia Romana i zaproponowałem mu rozgrywki z moim przyjacielem z Hondurasu poprzez internet z użyciem mejla. Sam nie grałem w szachy. Ojciec mojej żony zgodził się na grę z kimś z tak egzotycznego kraju. Uzgodnili, że będą wykonywali 1 ruch tygodniowo aby mieć czas na zastanowienie się nad następnym. Kiedy rozpoczęli grę mój teść miał 67 lat i pracował jako lekarz w karetce pogotowia. W tym czasie Elmer pracował jako bibliotekarz w fabryce obuwia. Tak więc jeden raz w tygodniu wysyłałem informację o ruchu na szachownicy mojego teścia pocztą elektroniczną i 1 raz w tygodniu otrzymywałem odpowiedź. Minęło lato, rozpoczęła się jesień. Roman wygrał partię i cieszył się ze zwycięstwa nad graczem z egzotycznego kraju. 105

106 19 listopada przypada rocznica urodzin mojego teścia. Przybyli goście i rodzina. Wzniesiono wiele toastów i wtedy to Roman wstał, podniósł do góry kieliszek wina i powiedział: Wznoszę toast za mojego zięcia Walerego, obywatela świata w całym tego słowa znaczeniu, ponieważ koresponduje z czterdziestoma esperantystami z trzydziestu krajów. Walery zapoznał mnie z Elmerem Escoto, esperantystą z Hondurasu. Grałem z nim przez pół roku w szachy używając poczty elektronicznej. Udało mi się odnieść zwycięstwo nad graczem z Hondurasu. Żałuję, że nie uzgodniliśmy wcześniej nagrody dla zwyciężcy, ale to nie jest ważne. Niech żyje przyjaźń pomiędzy Rosją i Hondurasem! Mój szanowny teść zmarł dwa i pół roku temu ale pamięć o nim jest wiecznie żywa. Niedawno mój przyjaciel Elmer przysłał mi list pocztą tradycyjną ( to rzadki przypadek w dzisiejszych czasach) ze zdjęciem ich narodowego kwiatu orchidei, narodowego bohatera Hondurasu Jose Cecilio del Valle ( ) i małym obrazkiem latarni morskiej (Lumturo) (5x7 cm), autorstwa mojego przyjaciela wykonanym techniką akwareli. Elmer Escoto obecnie jest pięćdziesięcioletnim mężczyzną pracującym jako dyrektor d.s. finansów w fabryce obuwia w San Pedro Sula. Często wspomina mojego teścia Romana i prowadzone z nim rozgrywki szachowe. Ja regularnie wysyłam do Hondurasu adresy moich przyjaciół z intencją nawiązania przez nich kontaktów w esperanto. Elmer ma cztery córki, z których dwie są już pełnoletnie, założyły własne rodziny i mają oddzielne mieszkania lecz w tym samym mieście. Jest mi przyjemnie opowiadać w trakcie rozmowy, że mam przyjaciela w Hondurasie. Jestem z tego dumny! Z esperanta tłumaczyła Elżbieta Karczewska 106

107 Walerij Malihin Leteramiko de Honduraso Mi scias, ke en mia lando Rusio oni nomas kelkajn katidojn kiel Hondurasoj ŝerce. Ofte homoj ne memoras, ke en Centra Ameriko estas lando kun la sama nomo. Ekde 2002 mi korespondas kun mia amiko Elmer Escoto (estas prononcata Eskoto) de Honduraso. Ni komunikas per retpoŝto en Esperanto. Mi eksciis,ke mia amiko ŝatas ŝakludi. En 2003 mi venis al mia bopatro Roman kaj proponis ŝakludi kun mia amiko de Honduraso per retpoŝto, mi mem ne ŝakludas. La patro de mia edzino konsentis ŝakludi kun tia ekzotika lando, se fari ŝakmovon foje dum semajno,por havi sufiĉan tempon pensi pri ŝakiro. La ŝakludo startis,tiutempe mia bopatro laboris kiel kuracisto en la loka ambulanco, kaj li havis 67 jarojn. En tiu tempo Elmer laboris kiel librotenisto en ŝua fabriko. Do, foje dum semajno mi sendis ŝakmovon retpoŝte. Tiel pasis somero, aŭtuno startis. Roman gajnis la ŝakludon kaj ĝojis pro la venko kontraŭ la ludinto de tiom ekzotika lando. La 19an de novembro estis naskiĝtago de mia bopatro: venis gastoj kaj parencoj. Post multaj tostoj Roman ekstaris, levis pokalon de vino kaj diris: «Mi tostas pro mia bofilo Valerij, la mondocivitano en la rekta senco de tiu vorto, ĉar li korespondas kun 40 geesperantistoj de 30 landoj. Valerij konatigis min kun Elmer Escoto, esperantisto de Honduraso. Mi ŝakludis kun li dum duonjaro per retpoŝto, kiel vi vi- 107

108 das, ne rapidante. Mi sukcesis venki tiun ŝakludinton de Honduraso, mi bedaŭras, ke ni ne interkonsentis pri premio de la venkanto, sed tio ne gravas. Vivu amikeco inter Rusio kaj Honduraso! Mia estimata bopatro Roman mortis antaŭ du kaj duono jaroj, sed memoro pri li vivas. Antaŭnelonge mia amiko Elmer sendis al mi leteron per surpapera poŝto (tio estas malofta fenomeno) kun fotoj de nacia floro orkideo, nacia heroo de Honduraso Jose Cecilio del Valle ( ) kaj malgranda pentraĵo «Lumturo» (5x7 cm), plenumita de mia leteramiko per akvofarboj. Elmer Escoto estas 50 jaraĝa viro kaj laboras kiel financa direktoro de la ŝua fabriko en urbo San Pedro Sula. Li ofte rememoras mian bopatron Roman kaj ties ŝakludadon. Regule mi sendadas al Honduraso adresojn de miaj geamikoj kun la celo interkorespondi en Esperanto. Elmer havas 4 filinojn, du el ili estas plenaĝaj, edziniĝintaj kaj loĝas aparte en la sama urbo. Al mi estas plezure en interparolo mencii, ke mi havas amikon de Honduraso, kaj mi fieras pri tio. Valerij 108

109 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Stanisław Polanowski Warto uczyć się Esperanta, ponieważ... Moje spotkanie z esperantem zdarzyło się późno, w wieku starczym. Byłem już emerytem. Prawdę powiedziawszy to pracowałem, ale na ½ etatu. Z nauką pożegnałem się definitywnie. Co było robić z czasem wolnym od zajęć? Obce języki? Hm, to pomysł na aktywność intelektualną. Wybrałem esperanto łatwy język, dający możliwość komunikowania się na całym świecie. Znalazłem w sieci łatwy, podstawowy kurs i szukałem najbliższego klubu esperantystów. Okazało się, że taki klub funkcjonuje w moim mieście. Kiedy tam dotarłem przekonałem się, że to Klub członków partii Europa-Esperanto-Demokracja. Nie wiedząc, że w Polsce działają inne organizacje esperanckie sądziłem, że istnieje tylko Polski Związek Esperantystów. Wartościowym dla mnie był kontakt bezpośredni z ludźmi niezależnie od typu organizacji. W klubie jego prezes, a jednocześnie lektor, Jerzy Walaszek prowadził kurs języka esperanto kończący się egzaminem przed komisją. Poinformowano mnie, że egzamin będzie się składał z części pisemnej (test i stworzenie krótkiej opowieści na dowolny temat) i części ustnej, w czasie której należy odpowiedzieć na pytania. Zamierzałem napisać tekst o kotach ponieważ od dawna miałem w domu 3 koty. Znalazłem w sieci słownik i poszukiwałem właściwych słów. Było to pociągające zajęcie. Esperanto jest bogatym 109

110 językiem z mnóstwem słów. W opracowywanej opowieści chciałem użyć słowo mruczeć. W języku polskim na określenie mruczenia i człowieka i kota używa się tego samego słowa. Okazało się, że po esperancku kot nie murmuras ale ronronas. Rozpoczynając naukę esperanta odkryłem, że ten język ma dwie cechy: łatwość i elegancję. Później nabrałem pewności na temat światowości tego języka i jego neutralności jeśli chodzi o narody. Wiele osób ma zdanie, że to język angielski jest językiem światowym, ale ja ciągle mam uczucie niechęci do niego. Z pewnością znam angielski (za mało) jak dyletant. Deprymuje mnie jego forma pisemna różna od fonetycznej, a prócz tego czuję niechęć do Anglików za ich wygórowane mniemanie o sobie jeśli chodzi o znaczenie w świecie. To było dla mnie jednoznaczne, że zajmowanie się esperantem będzie zajęciem dla intelektualisty, a nie tylko poszukiwaniem potrzebnych materiałów. Byłem przekonany, że będzie to zajęcie zabawne, interesujące i sprawiające przyjemność. Esperanto otworzyło przede mną możliwość zapoznania się z inteligentnymi ludźmi i rozmowy z nimi w różnych miejscach. Brałem udział w (cyklicznych) spotkaniach w Beskidach na szczycie Wielkiej Czantorii, w których uczestniczyli esperantyści ze Słowacji i Czech, imprezach w Gliwicach zwanych Grupe, pielgrzymkach esperantystów na Jasną Górę do Częstochowy... Kiedy moja znajomość języka pogłębiła się poczułem chęć zwiększenia mojej aktywności w ruchu esperanckim. Czytałem już gazety Pola Esperantisto, La Ondo de Esperanto i Frateco. Odważyłem się napisać pierwszy artykuł do Frateco który, po tym jak został został opublikowany, zmobilizował mnie do pisania kolejnych. Mój entuzjazm do esperanta zderzył się jednak z zauważonym w sieci aktem agresji w stosunku do esperanta i to wydarzyło się w Białymstoku. W roku 2016 przeczytałem informację na temat radnego miejskiego (Białegostoku) Dariusza Wasilewskiego. Jego zdaniem esperanto jest utopią, a Ludwik Zamenhof człowiekiem utrudniającym życie. To nie wpłynęło pozytywnie na 110

111 moje zainteresowanie esperantem. Dysonansem był fakt, że radni miejscy Białegostoku nie chcieli ogłosić roku 2017 rokiem Ludwika Zamenhofa. Z czego bierze się moje przekonanie, że warto uczyć się esperanta? Zaczynam od stwierdzenia, że uczenie się nie wynika z potrzeb materialnych. Esperanto daje narzędzia intelektualne, które to narzędzia nie są przeznaczone dla ludzi szukających prymitywnie profitów. Uczenie się esperanta i używanie go w komunikacji międzyludzkiej zwiększa i wzbogaca życie duchowe jak również jest źródłem przyjemności i zadowolenia. Dla osób, które zakończyły aktywność zawodową, jest polem wsparcia dla aktywności umysłowej i profilaktycznie przeciwdziała izolacji. Dla młodych ludzi z polotem esperanto otwiera możliwość realizacji ich ideałów. Bez wątpienia uczenie się esperanta nie daje automatycznie klucza do otworzenia drzwi dla profesjonalnej kariery, ale jest dobrym środkiem do rozwoju intelektu. Teoretycznie esperanto powinno stać się językiem światowej komunikacji. Dlaczego właśnie tak się nie stało? Myślę, że winni są politycy ponieważ nie wprowadzili go do dyplomacji i powszechnego nauczania. O rozwój języka esperanto troszczą się wyłącznie esperantyści, dlatego rozwija się powoli. Prawdę powiedziawszy w świecie rozprzestrzenia się język angielski, lecz sposób rozprzestrzeniania go powoduje jego zmiany i dialekty. Szczęśliwie nad czystością języka esperanto czuwa Esperancka Akademia. Z esperanta tłumaczyła Elżbieta Karczewska 111

112 Stanisław Polanowski Valoras lerni Esperanton, ĉar... Mia renkontiĝo kun Esperanto okazis tarde en maljuna aĝo. Mi estis jam la emerito. Verdire mi kontinuis laboron, sed je duono da etato. Definitive mi finis ankaŭ lernadon. Kion fari kun tempo liberiga de tiaj okupoj? Fremdajn lingvojn! Tio ĉi estis la ideo por subteni intelektan aktivecon. Mi elektis Esperanton -la lingvon facilan kaj donantan eblon komunikiĝi kun la tuta mondo. Mi trovis en la interreto la facilan, bazan kurson kaj mi serĉis kie estas la plej proksima klubo de esperantistoj. Montriĝis, ke tia klubo funkcias en mia urbo. Kiam mi alvenis tien okazis, ke ĝi estas la klubo de Eŭropo Demokratio Esperanto. Mi ne scias, ke en Pollando ekzistas kelkaj organizaĵoj de esperantistoj krome Pola Esperanto-Asocio. Por mi estis valora tamen vorta kontakto, sendepende de organizo. En la klubo ĝia prezidanto, kaj samtempe la lektoro, Georgo Valaŝek gvidis bazan kurson de la lingvo Esperanto finantan per la komisiona ekzameno. Oni informis min, ke la ekzameno enhavos la parton skriban (testoj kaj verkado de mallonga rakonto laŭ laŭvola temo) kaj la parolatan parton, dum kiu oni devos respondi je demandoj. Mi intencis elskribi la rakonton pri katoj, kaj mi havas en domo tri de multaj jaroj. Mi trovis en la reto la vortaron kaj serĉis ĝustajn vortojn. Tio ĉi okazis alloga okupo. Esperanto estas abunda lingvo kun riĉa vortaro. En la preparata rakonto mi volis uzi la vorto murmuri. En la pola lingvo murmuro de homo kaj de kato estas nomata per la sama vorto. Mi trovis, ke en Esperanto estas murmuro por homoj kaj por katoj ronrono. 112

113 Komencante lerni lingvon Esperanto mi malkovris, ke la lingvo havas du proprecojn: simplecon kaj elegantecon. Poste mi ektrovis mondecon de la lingvo kaj ĝian nacian neŭtralecon. Multaj opinias, ke la monda lingvo estas kvazaŭ lingvo angla, sed ĉiam mi havis malamon al ĝi. Cetere mi konis ĝin apenaŭ diletante. Senvolontis min ĝia skribo nekonsenta kun fonetiko. Krom tio mi sentis malisimpation al angloj por ilia monda fiereco. Estis por mi evidente, ke okupado pri Esperanto estas pure inetelektuala ne por serĉantaj de materialaj beneficoj. Sekve eble Esperanto tio amuzaĵo? Se fakte jes- tio okazas interesa kaj plezuriga. Esperanto malfermis por mi eblecon de konatiĝo kun inteligentaj homoj kaj interparoladoj kun ili dum renkontiĝoj en diversaj lokoj. Mi partoprenadis en kunvenoj en Beskidoj sur monta pinto Granda Ĉantorio, kie estis esperantistoj el Slovakio kaj Ĉeĥio, en aranĝoj en Glivico nomataj Grupe, en pilgrimoj de esperantistoj al Hela Monto en Ĉenstoĥovo. Kiam mia kono de Esperanto grave perfektiĝis mi elsentis bezonon de pli aktiva partoprenanto en esperanta movado. Mi legis la e-revuojn Pola Esperantisto, La Ondo kaj Frateco. Mi kuraĝis verki unuan artikolon por Frateco, kiu estis publikita, kaj tio ĉi min stimulis al skribado de sekvaj. Mia entuziasmo por Esperanto hurtis tamen kun rimarkita en interreto agreso al Esperanto kaj tio ĉi el Bjalistoko. En 2016 jaro mi legis la informon, ke bjalistoka konsilianto municipa Dariusz Wasilewski proklamis Esperanton kiel utopio kaj Ludovikon Zamenhofon kiel malhelpanton. Tio ne influis je mia interesiĝo pri Esperanto, sed malĝoigis min, ke konsiliantoj municipaj de Bjalistoko ne volis anonci la jaron 2017 kiel la Jaro de Ludoviko Zamenhof. Kia estu mia pruvo, ke valoras lerni Esperanton? Mi komencas konstati, ke lernado de Esperanto ne estas sekvo de de materialaj bezonoj. Esperanto alportas utilojn sed inetelektuale, do do ne estas por homoj serĉantaj eblecojn por primitiva profito. Lernado de Esperanto kaj ĝia utiligo por komunikiĝo kun homoj plilarĝigas kaj pliriĉigas spiritan vivon, sed ankaŭ estas fonto de agrablo kaj kon- 113

114 tentigo. Por homoj, ĉe kiuj profesia aktiveco estas finita, Esperanto eblas esti kampo de subtenado de mensa aktiveco kaj profilakte kiu preventas izolecon. Por junaj homoj, kun kreantaj ambicioj, Esperanto malfermas eblecon realigi iliajn ideojn. Sendube la lernado de Esperanto ne estas ŝlosilo malfermanta pordon al profesia kariero, sed bona rimedo progresiganta intelektualan lertecon. Teorie Esperanto devas iĝi tutmonda, globala lingvo de homa komunikado. Kiel ĝuste ĝi ne iĝis? Mi pensas, ke kulpis politikistoj, ĉar ili ne enkondukis Esperanton al diplomation kaj edukadon. Pri disvastigo de Esperanto zorgas nur mem esperantistoj, tial ĝi progresas malrapide. Verdire en la mondo disvastiĝas la angla lingvo, sed senbridaj procezoj de ĝia evoluo diferenciĝas ĝin je dialektoj. Feliĉe pri pureco de Esperanto zorgas Akademio de Esperanto. 114

115 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Wacław Rekowski Pełnoletni Zbliżał się koniec roku szkolnego. Uczniowie ostatniej klasy liceum ekonomicznego już od dawna myśleli i rozmawiali o wakacjach, maturze i przyszłych studiach. Wśród tych rozmów systematycznie pojawiał się temat jak i gdzie spędzić wakacje. Wielu uczniów planowało samodzielne dalekie podróże bez rodziców przecież jesteśmy dorośli mówili. Niektórzy chwalili się swoimi dotychczasowymi zagranicznymi wojażami. Byli wśród nich trzej młodzieńcy, którzy nigdy nie wyjeżdżali, nawet poza granice powiatu. Nie mieli na to ani czasu, ani pieniędzy. Dwaj z nich byli bliźniakami, trzeci to ich kuzyn. Ich rodziny nie były bogate i chłopcy, kiedy tylko było to możliwe, dorabiali aby pomóc rodzicom w utrzymaniu licznej rodziny. Niektórzy koledzy żartowali, że oni zawsze muszą widzieć własny komin, więc nie mogą wyjeżdżać. Hubert, który był znany ze swoich zagranicznych wojaży, zaproponował, aby każdy, kto ceni swój honor przybył ostatniego dnia sierpnia do kawiarni przy stadionie i opowiedział swoje letnie wakacyjne przygody. Wszyscy się zgodzili, choć niektórzy dość niechętnie. Lato mijało i zbliżał się koniec sierpnia. Hubert telefonicznie przypomniał niektórym o umówionym spotkaniu. 115

116 W kawiarni pojawili się prawie wszyscy. Brakowało dwóch dziewczyn, które wyjechały do krewnych nad morze i jeszcze nie wróciły. Młodzi zsunęli razem cztery stoliki, zamówili kawę i zaczęli opowiadać. Wielu spędziło upalne tygodnie nad morzem, kilku żeglowało po wielkich jeziorach, a czterej sportowcy wędrowali po górach. Wszyscy chętnie opowiadali o swoich przygodach i ciekawych widokach, tylko Hubert i jego trzej przyjaciele dotąd nie powiedzieli gdzie byli tego lata. No, opowiadaj, gdzie wypoczywałeś zawołało kilka dziewczyn. Okazało się, że Hubert przez całe dwa tygodnie przebywał w Barcelonie i zażywał kąpieli w Morzu Śródziemnym. Jego przyjaciele, jeden do Paryża, drugi do Rzymu, a trzeci spędził tydzień w Berlinie i tydzień w Stralsund nad morzem. Długo trwały dalsze opowiadania o podróżach i wiele padło pytań o ich szczegóły. W pewnej chwili Hubert zwrócił się do kolegów, którzy zazwyczaj nigdzie nie wyjeżdżali, a którzy w tej chwili z ożywieniem rozmawiali z dziewczynami o wiedeńskich zabytkach, i zapytał, czy tym razem oddalili się od swojego komina. Wszyscy umilkli spoglądając ciekawie na bliźniaków. A bliźniacy z uśmiechem odpowiedzieli, że przez jakiś czas nie widzieli swojego komina dzięki swojemu kuzynowi Stefanowi. Powiesz nam, gdzie spędzaliście wakacje? rozległo się kilka głosów. Przez trzy miesiące przebywaliśmy w Europie odpowiedział Stefan. O, żartowniś, przecież wszyscy jesteśmy w Europie. Ale my podróżowaliśmy po Europie. Byliśmy w Atenach, Wiedniu, Paryżu, Madrycie i kilku innych miastach. Dobry żart powiedział Hubert kto może podróżować przez trzy tygodnie i zwiedzać Europę. Obrabowaliście jakiś bank? Niezupełnie, my tylko skorzystaliśmy z przydatnych możliwości. Z jakich to możliwości skorzystaliście, z których my nie mogliśmy skorzystać, Stefan kpisz z nas? 116

117 Oczywiście, że nie, a niektóre z tych możliwości wy również mieliście. My przecież podróżowaliśmy autostopem; bezpłatnie lub prawie bezpłatnie. Znamy język międzynarodowy esperanto, więc mogliśmy porozumieć się z obcokrajowcami. Za darmo też mieliśmy noclegi i mieszkanie, ale opowiadanie o tym zajęłoby nam za dużo czasu. Po prostu kliknij w internecie słowo Esperanto i Pasporta Servo. 117

118 Wacław Rekowski Plenaĝuloj Proksimiĝis fino de lernojaro. Gelernantoj de la lasta klaso de ekonoma liceo jam de longe pensis kaj kunparolis pri proksima feriado, pri matura ekzameno kaj venonta studado. Inter tiuj kunparoloj aperadis temo, kiel kaj kie pasigi la feriojn. Multaj lernantoj planis memstarajn malproksimajn veturadojn sen siaj gepatroj - ja ni estas plenaĝaj ili diris. Kelkaj laŭdis sin pri siaj antaŭaj translimaj vojaĝoj. Inter ĉiuj estis tri junuloj, kiuj neniam forveturis eĉ fore de sia distrikto. Ili havis nek monon, nek tempon por tio. Du el ili estis ĝemelaj fratoj, la tria estis ilia kuzo. Iliaj familioj ne estis riĉaj kaj la knaboj, kiam eblis, alfaris por helpi al siaj gepatroj por vivteni multnombrajn familiojn. Kelkaj kolegoj ŝercis, ke ili ĉiam devas havi videblan propran kamenon, do ne povas forlveturi. Hubert, kiu estis konata pro siaj multaj internaciaj vojaĝoj, proponis, ke kiu estas honora abituriento venu lastan tagon de aŭgusto al kafejo apud stadiono kaj rakontu siajn somerajn feriajn aventurojn. Ĉiuj konsentis, malgraŭ iuj malvolonte. La somero pasis kaj proksimiĝis fino de la aŭgusto. Hubert per telefono rememorigis al iuj gekolegoj pri la finaŭgusta renkonto. Al la ĉestadiona kafejo venis preskaŭ ĉiuj klasanoj. Mankis nur du knabinoj, kiuj forveturis al parencoj loĝantaj apud maro kaj ankoraŭ ne revenis. La gejunuloj kunigis kvar tabletojn, mendis kafojn kaj komencis rakonti. Multaj pasigis varmajn semajnojn apud maro, kelkaj ŝipveturis sur grandaj lagoj, kaj kvar sportemaj knaboj 118

119 vagadis sur montoj. La kamaradoj kun plezuro rakontis pri interesaj vidaĵoj kaj aventuroj, nur Hubert kaj tri liaj amikoj ankoraŭ ne diris kie ili estis ĉisomere. Nu, rakontu, kie vi libertempis vokis kelkaj knabinoj. Okaziĝis, ke Hubert dum tutaj du semajnoj restadis en Barcelono kaj ĝuis per naĝado en Mediteraneo. Liaj amikoj vojaĝis unu al Parizo, la dua al Romo, kaj la alia pasigis unu semajnon en Berlin, kaj unu en Stralsund apud Balto. Longe daŭris pluaj rakontoj pri vojaĝoj kaj multaj la teme demandoj estis faritaj. Iumomente Hubert turniĝis al la knaboj, kiuj neniam forveturis, kaj nun vigle kunparolis kun knabinoj pri vienaj antikvaĵoj, kaj demandis ĉu ili malproksimiĝis de sia kameno. Ĉiuj ekridis kaj revenis al rompitaj kunparoloj, sed iu ripetis la demandon kaj ĉiuj silentiĝis rigardante scivole la ĝemelojn. La ĝemeloj ridetis kaj respondis, ke dum iom da tempo ili ne vidis sian kamenon dank al sia kuzo Stefan. Ĉu vi diros al ni, kie vi libertempis? aŭdiĝis kelkaj voĉoj. Dum tri semajnoj ni restadis en Eŭropo respondis Stefan. Ho, ŝerculo, ja ni ĉiuj estas en Eŭropo. Sed ni vojaĝis tra Eŭropo. Ni estis en Ateno, Vieno, Parizo, Madrido kaj kelkaj aliaj urboj. Bona ŝerco diris Hubert Kiu povas vojaĝi dum tri semajnoj kaj vizitadi duonon da Eŭropo, ĉu vi prirabis iun bankon? Netute, ni nur utiligis uzeblajn eblecojn. Kiujn eblecojn vi utiligis, kiujn ni ne povis utiligi? Stefan, ĉu vi mokas nin? Evidente ne, kaj iujn uzeblajn eblecojn vi ankaŭ havis. Ja ni petveturadis senpage aŭ preskaŭ senpage. Ni konas internacian lingvon Esperanto, do ni povis interkompreni kun alilandanoj. Senpaga estis ankaŭ tranoktado kaj loĝado, sed rakontado pri tio bezonus tro longan tempon. Vi simple alklaku rete vorton Esperanto kaj Pasporta Servo. 119

120

121 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Honoré Sebuhoro Utrapienie Ach miłość, moja miłość! Piękna dziewczyno, którą kochałem tak bardzo Uprzejma gwiazdo, która oświeciłaś mój umysł Kochana różo, która napełniłaś mą duszę Ach miłość, moja miłość! Miła gigantko mej duszy Jesteś unikalna, pełna blasku Twój słodki głos kocham w telefonie Elegancka dziewczyno z mojej szkoły Ach miłość, moja miłość! Ty, piękna przyjaciółko Dotknęłaś mnie z radością Towarzyszyłaś mi z zarozumiałością Ach miłość, moja miłość! Utrapiona piękna dziewczyno Zostawiam cię samą, odchodzę Ach, moja problematyczna miłość Właśnie się jej nauczyłem Jestem psychopatą Ty jesteś gruba Nie wiem jak znieść to uderzenie Uciekam do Kampali, żegnaj! Z esperanta tłumaczyła Nina Pietuchowska 121

122 Afliktaĵo Ho amo, mia amo! Vi bela knabino, kiun mi amegis tiom multe Afabla stelo, kiu lumis mian menson Ameginda rozo kiu plenigis mian animon Ho amo, mia amo! Afabla gigantino de mia animo Unika figuro, splenda Dolĉa voĉo, kiun mi amegis al l telefono Eleganta knabino de mia lernejo Ho amo, mia amo! Vi bela amikino Vi tuŝis min kun ĝojo Vi akompanis min kun memfido Ho amo, mia amo! Afliktita bela knabino Mi lasas vin sen mi Ho problema amo Mi ĵus lernis ĝin Mi estas psikopato Vi estas dika Mi ne scius elteni ĉi tiun baton Mi forkuras al Kampala, adiaŭ! Ten świat Dlaczego jestem nieszczęśliwy na tym świecie? Cierpię, nie mam krewnych, mój Boże! Dlaczego urodziłem się, gdybym wiedział Że ten świat jest materialistyczny Wszystko jest do kupienia, papieros, zapałka 122

123 Jesteś biedakiem mój drogi, żadnego dziedzictwa, żadnej świeczki W tym świecie są ludzie z sercami z kamienia Są ludzie z wypalonymi duszami Jak bawoły w lesie. Są ludzie bez ufności, zasad lub wizji Wrogość, nienawiść, plemienność,losowość Przyjaźń jest pieniądzem, bogactwo jest białe Biedak jest czarny, musi iść do piekła. Jacy niewdzięcznicy, jacy hipokryci są na tym świecie! I zazdrośnicy, czarodzieje, szubrawcy Dlaczego jestem na tym świecie? Czy muszę tego żałować? Są ludzie rozbawieni, podzieleni, zachwiani Są ludzie niezadowoleni ze mnie Co mam robić, jestem zawadą dla kogoś Dla kogo? Jestem biednym inwalidą, czy ja? Nie mam przyjaciół ponieważ nie mam nic oprócz moich problemów (bied) Na tym świecie czy jestem bratem, przyjacielem, biedakiem? Czy śpiewający kogut z pięknymi skrzydłami może zapomnieć o wielkości jajka? Z esperanta tłumaczyła Nina Pietuchowska Ĉi tiu mondo Kial mi estas malfeliĉa en ĉi tiu mondo? Mi suferas, mi ne havas parencojn, mia Dio! Kial mi eniris en la mondon, se mi scius Ĉi tiun mondon estas materiisma, ĉio estas aĉetita, cigaredo, alumeto. 123

124 124 Vi estas malriĉa mia kara, neniu heredaĵo, neniu kandelo En ĉi tiu mondo ekzistas homoj kun kalcinitaj koroj Estas homoj kun forbrulintaj spiritoj, kiel bubaloj en la arbaro Estas homoj sen fido, leĝo aŭ vizio Malamikeco, malamo, tribalismo, estas la loto Amikeco estas mono, riĉeco estas blanka La malriĉulo estas nigra, li devas iri al infero Kiel nedankemaj, kiel hipokritaj en ĉi tiu mondo! Kaj la ĵaluzuloj, sorĉistoj, kaj friponoj Kial mi estas en la mondo? Ĉu necesas bedaŭri pri ĝi? Estas distritaj homoj, apartigitaj, skuitaj Estas homoj, kpiuj ne estas kontentaj je mi Kion mi faru, estas la obstaklo al kiu? Kiu! Mi estas malriĉa, handikapita, ĉu mi? Mi ne havas amikojn, ĉar mi nenion havas krom debatoj pri mi En ĉi tiu mondo, ĉu mi estas frato, amiko, mizerulo? Ĉu la kantisto Koko kun elegantaj flugiloj povas forgesi la ovan grandecon?

125 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Joanna Sokalska Ach, Lizbona... Kiedy wysiedli z klimatyzowanego samolotu Lufthanzy o północy na lotnisku Portela Airport w Lizbonie fala upału w pierwszej chwili zdumiała ich. Jak tu będzie w dzień? Metro funkcjonowało do 1.00, a więc w pośpiechu starali się odnaleźć stację oznakowaną literką M, kupić w automacie bilet, dotrzeć do hotelu. W wagonie zmęczeni (pewnie miejscowi) podróżni drzemali nie zwracając uwagi na otoczenie. Hotel, a właściwie pokoje gościnne, mieściły się w dużej kamienicy, a młody Pakistańczyk w recepcji posługiwał się translatorem z komórki aby dogadać się z klientami. Zapowiadane pokoje bez okien pobudzały wyobraźnię do protestu, ale w efekcie okazały się bardzo dobrym rozwiązaniem. Trudno Polakowi zrozumieć, że duszne powietrze pcha się do wnętrza i w dzień i w nocy dlatego lepiej okno zamknąć i zasłonić je okiennicami na stałe. Pierwsze 3 dni upłynęło na zwiedzaniu miasta i okolicy. Podziwiali świetnie zorganizowany transport miejski, czyste ulice i place wyłożone kostką bazaltową tworzącą pod nogami fantastyczne wzory, zabytkowe budowle... Mimo wszystko zwiedzanie latem tego położonego na pagórkach miasta, okazało się bardzo męczące. Wszystko bardzo się podobało tylko ten upał! 44 st. C. w dzień na ulicy, niewiele mniej w nocy, bo nagrzane mury oddawały ciepło. 125

126 Czy ktoś z Was nocował kiedyś w hotelu, w którym goście zostawiali otwarte na korytarz drzwi? Amerykański esperantysta opowiadał później, że zdarzało mu się w schronisku młodzieżowym wstawać w nocy 2 razy aby wziąć zimny prysznic. Bem-vidos witajcie pozdrawiały turystów napisy na wielkich bilbordach Światowy Kongres Esperantystów zapraszał do klimatyzowanych sal Uniwersytetu Nova w Lizbonie. Długie i przestronne korytarze zachęcały do przystanięcia, porozmawiania, przeczytania materiałów. Podobno Portugalia ma najniższy wskaźnik absolwentów wyższych uczelni w całej Europie. W uniwersyteckiej stołówce ludzie robili sobie zdjęcia stojąc w kilkusetosobowej kolejce zgodnie z przewodniczącym UEA Markiem Fettes. To się nazywa demokracja! Gwar głosów odmieniających esperanto przez wszystkie przypadki nikogo nie drażnił. Spotkaliśmy hiszpańskich znajomych sprzed lat i wieczorem wybraliśmy się na podbój mauretańskiej dzielnicy cyganerii Alfama. Znów spotkaliśmy naszych i grupka powiększała się, albo malała w miarę jak ktoś się zgubił w tłumie. Do północy siedzieliśmy w kawiarnianym ogródku nad kolejną karafką wina słuchając piosenkarki zawodzącej fado. Każdy był już zmęczony, a do głowy cisnęły się przeróżne wspomnienia minionego dnia. Metro to było coś, co chętnie bym wprowadził w moim mieście. Wracaliśmy do hotelu o północy żegnając głośno innych wysiadających wcześniej esperantystów. Kolejny dzień przyniósł nam jazdę żółtym tramwajem nr 28 przez kilka dzielnic aż do Campo de Ourique miasta umarłych cmentarza Prazeres. Domki kapliczki ponumerowane są tu jak domy w mieście. Na niektórych domkach przeczytaliśmy napis abandonado- opuszczony i zastanawialiśmy się czy to zwłoki go opuściły? Na każdym kroku podziwialiśmy płytki ceramiczne azulejos: ozdabiały ściany domów i mury, były dekoracją wnętrz domów. Przedstawiano przy ich pomocy sceny o tematyce społecznej i historycznej, dekorowano zarówno stacje metra jak i wnętrza kościołów. Pojedyncze sprzedawano nawet na Feria de Ladra targu złodziei. Ciekawe, czy kradzione? 126

127 Portugalscy żeglarze odkrywcy rozsławili kraj mówił przewodnik po Torre de Belem, a później po Klasztorze Hieronimów, skąd żeglarze wyruszali podobno na podbój innych krajów. Wielu uczestników Kongresu zaplanowało poświęcić jeszcze kilka dni na zwiedzanie Portugalii, a ja miałem już bilet na samolot do Warszawy startujący wcześnie rano jednak moi przyjaciele namawiali abyśmy wspólnie powłóczyli się w niedzielę po mieście. W porze największego upału siedzieliśmy w Cukierni Szwajcarskiej Pastelaria Suica sącząc gorzki likier wiśniowy z maleńkich czekoladowych kieliszków. Ktoś opowiadał, że przed chwilą w dzielnicy Baixa na ulicy oferowano mu haszysz i żartobliwie żałowaliśmy, że nie kupił. Kiedy w końcu niechętnie zdecydowaliśmy się zapłacić i ruszyć dalej Paweł nerwowo przeszukał plecak w poszukiwaniu portfela. Z boku plecaka widoczna była długa szczelina przecięta jakimś ostrym narzędziem, a portfel znikł. Tyle razy pokazywaliśmy sobie w tramwajach i metrze nalepkę z widokiem dłoni wsuniętej do kieszeni, że w końcu możliwość kradzieży stała się przedmiotem żartów, a nie obawy, a tu taki pech! Pieniędzy było w nim niewiele, ale dokumenty! Miałem zapisany nr telefonu kontaktowego polskiej ambasady i zapewniłem Pawła, że nie pozostawimy go na pastwę losu. Był zbyt zdenerwowany więc zadzwoniłem sam. Miły kobiecy głos po wysłuchaniu mojego chaotycznego opisu sytuacji powiedział: ma pan szczęście w nieszczęściu łączę! I dyżurna telefonistka połączyła mnie z kimś. Kolejny miły męski głos po wysłuchaniu już sprawniejszej opowieści oświadczył: To się niestety często zdarza. Szkoda, że dzisiaj jest niedziela i właściwie nie pracujemy, ale jeśli kolega zgłosi się w ciągu godziny ze zdjęciem paszportowym i świadkiem potwierdzającym tożsamość wyrobimy mu tymczasowy dokument uprawniający go do powrotu do kraju. Nawet jeśli mu pożyczymy pieniądze na fotografa to nie uda nam się dotrzeć do ambasady w ciągu godziny krzyknąłem do telefonu. Trudno padła odpowiedź. Zapraszam w poniedziałek w godzinach pracy i połączenie zostało przerwane. Paweł zwiesił głowę i wszyscy siedzieliśmy chwilę w milczeniu zastanawiając się jak sobie da radę sam kiedy 127

128 my o 5.20 rano odlecimy do kraju. Nasz hiszpański kolega Raul zaproponował aby iść na policję. Jak dobrze, że znał język portugalski i mógł zapytać kelnera o najbliższy komisariat. Po drodze weszliśmy do zakładu fotograficznego aby zrobić Pawłowi zdjęcie do dokumentu. Minę miał na nim żałosną, ale to i tak nic w porównaniu z naszymi minami, kiedy okazało się, że nie może zapłacić kartą bo honorowane są tylko te lokalnych banków. Raul był niezawodny i płacąc za Pawła powiedział: oddasz mi w Polsce..., Na komisariacie dyżurny policjant przekierował nas do sekcji de Ladra jak zażartował Raul. Jak dobrze, że hiszpański esperantysta był nadal z nami! Spisano protokół dla ubezpieczyciela, ale nadal otwarty był problem dokumentu. Mogliśmy zaświadczyć o tożsamości Pawła, jednak policjant domagał się jakiegokolwiek dokumentu ze zdjęciem. Telefon Pawła do Polski, do rodziców: Mamo, w szufladzie biurka leży moja legitymacja studencka. Podam ci adres mejlowy, na który należy posłać skan strony ze zdjęciem. Idź do sąsiadów i poproś małego Arka, aby przyszedł do mojego pokoju. Za chwilę zatelefonuję jeszcze raz, aby mu powiedzieć co ma zrobić. Nie wpadaj w panikę, nic się nie stało prosił zdumioną matkę. 10-letni Arek był bardzo zaintrygowany zaproszeniem sąsiadki. Na szczęście okazał się sprawnym jeśli chodzi o obsługę komputera. Wprowadził podane telefonicznie hasło, zeskanował legitymację, a skan przesłał na adres komisariatu policji. Wszystko to trwało nie dłużej jak godzinę. Uśmiechnięty policjant wręczył Pawłowi nowy dokument. Noc minęła nam bezsennie. Na lotnisku odnaleziono go jako pasażera w komputerowych bazach danych i wydrukowano kartę pokładową. Urzędniczka przy bramce, sprawdzająca po raz ostatni tożsamość, nawet się nie zdziwiła i życzyła miłej podróży. Poziom adrenaliny opadł nam dopiero w samolocie. W Warszawie pasażerowie ze zdumieniem spoglądali na Pawła całującego płytę lotniska. Może ktoś inny pomyślał, że to żart w złym stylu, ale myśmy wiedzieli, że robił to szczerze. Ktoś mruknął: pewnie podobną minę miał Jan Paweł II wygłaszając swoje Urbi et orbi w esperanto. 128

129 Joanna Sokalska Ho, Lisbono Kiam noktomeze ili foriris el klimatizita aviadilo de la flugkompanio Lufthanza en la flughaveno Lisbono-Portela miris ilin varmego. Kiel estos tage? La lisbona metroo funkcias ĝis la unua nokte, do ili rapide strebis trovi ĝian enirejon signitan per la litero M, aĉeti en biletaŭtomato biletojn, atingi hotelon. La hotelo, fakte gastĉambroj, estis en domego kaj en la akceptejo juna pakistanano uzis poŝtelefonan transigilon por interkonsenti kun klientoj. Anonciitaj ĉambroj sen fenestroj instigis imagĝn por protesti sed poste okazis, ke ĉi tio estis la bona solvo. Por polo estas malfacile kompreni, ke sufoka aero puŝeniras la ĉambron tage kaj nokte. Do, estas pli bone fermi fenestron kaj kovri ĝin per ŝutroj. Dum la unuaj tri tagoj ili vizitis la urbon kaj ĝian ĉirkauaĵon. Ili admiris bone organizitan urban transporton, antikvajn konstruaĵojn, purajn stratojn kaj placojn kovritajn per bazalta pavimero, kiu kreis fantaziajn desegnojn. Malgraŭ ĉio la somera promenado en la urbo situita sur montetoj okazis tre laciga. Ĉio plaĉis, krom la varmego! 44º C tage kaj ne malmulte malpli nokte ĉar muroj de la domoj varmigitaj tage elradiis la varmon nokte. Ĉu iu el vi tranoktis en hotelo, en kiu la hotelgastoj nokte havis malfermitajn pordojn de siaj ĉambroj? Usona esperantisto rakontis, ke li en junulargastejo dufoje nokte vekiĝis por preni malvarman duŝon. 129

130 Bem-vidos bonvenon salutis turistojn surskriboj sur grandaj reklamtabuloj. La 103. UK okazis en klimatizitaj salonoj de la universitato en Lisbono. Ĝiaj longaj kaj ampleksaj koridoroj instigis ĉiujn por halti, babili, legi kongresajn materialojn. Oni diras, ke propable en Portugalio estas la plej malalta procento de studentoj en Eŭropo. En la universitata studentmanĝejo multaj gekongresanoj starante en longa vico por ricevi manĝojn faris fotojn, babilis, eĉ la ĉefo de UEA Mark Fettes ankaŭ atendis starante en la vico. Ĉi tio estas vera demokratio! Parolbruo de la gekongresanoj neniun iritis, ĉiuj scivoleme aŭskultis diversajn parolmanierojn. Ni renkontiĝis kun niaj hispanaj amikoj, kun kiuj ni konatiĝis antaŭ kelkaj jaroj kaj vespere ni kune iris al la maŭra kvartalo de bohemo Alfama. Nia grupeto plimultnombriĝis aŭ malplimultnombriĝis ĉar la grupanoj perdiĝis aŭ retroviĝis en homamaso. Ĝis noktomezo ni sidis en kafeja ĝardeno malplenigante karafojn da vino, aŭskultante kantistinon de fado. Ĉiuj estis lacaj kaj niaj kapoj estis plenaj de travivaĵoj de la pasinta tago. Metroo estas io, kion mi volonte havus en mia urbo. Ni ofte post noktomeze revenis al nia hotelo per ĝi laŭte adiaŭante tiujn, kiuj pli fru ol ni elmetroiĝis. Sekvonttage per la fama, flava tramo kun la numero 28, ni veturis al la kvartalo Campo de Ourique, kie situas la urbo de mortintoj la nekropolo Prazeros. Dometoj kapeletoj en ĝi estas same numeritaj kiel la domoj en la urbo. Sur kelkaj ni ekvidis surskribon abonado forlasita kaj ni cerbumis: ĉu kadavroj forlasis ilin. Ĉie ni vidis keramikajn plaketojn azulejos. Ili ornamis domojn ekstere kaj ene. Sur ili estis diverstemaj ĝenroj, per ili oni dekoris metroohaltejojn kaj ankaŭ ene preĝejojn. Unuopajn oni vendis ankaŭ en la fama foiro de ŝtelistoj Feira da Ladra. Interese ĉu ŝtelitajn? Portugalaj navigistoj malkovrintoj famigis la landon diris ĉiĉerono en Torre de Belem kaj same poste en la monaĥejo Mosteiro 130

131 dos Jerónimos, de kie propable la navigistoj startis por trovi novajn terojn. Multaj gekongresanoj planis post la kongreso resti dum kelkaj tagoj en Portugalio kaj viziti ĝin. Mi jam havis aĉetitan revenbileton por matena lunda aviadilo al Varsovio. Miaj amikoj proponis, ke ni vagadu tra la urbo dimanĉe. Dum la plej varmega momento ni sidis en la fama kafejo Pastelaria Suica trinkante amaran ĉerizan likvoron el malgrandaj ĉokoladaj kaliketoj. Iu diris, ke antaŭnelonge en la kvartalo Baixa oni proponis al li haŝiŝon kaj ni ŝerceme bedaŭris, ke li ne aĉetis. Kiam finfine ni decidis pagi kaj foriri Paŭlo nervoze traserĉis sian dorsosakon por trovi monujon. Flanke de ĝi estis fendo farita per akra ilo kaj la monujo kun ĉio malaperis. Ni multfoje montris unu al la alia en la metroo kaj busoj algluaĵon, sur kiu estis mano en poŝo. Finfine ebleco de ŝtelo fariĝis temo de ŝercoj kaj jen kia misŝanco! En la monujo ne estis multe da mono sed ankaŭ liaj dokumentoj. Feliĉe mi havis kontakt numerojn al la pola ambasadejo en Lisbono kaj mi certigis Paulon, ke li ne estos sola en ĉi tiu malfacila situacio. Li estis tre nervozita por telefoni. Mi telefonis mem kaj rakontis kaose pri ĉio. Juna virina voĉo informis min: vi havis feliĉon en la malfeliĉo, mi kontaktos vin kun tauga oficisto. La sekva agrabla vira voĉo post mia denova rakonto sciigis min, ke tiel ofte okazas. Bedaŭrinde hodiaŭ estas dimanĉo kaj ni ne laboras sed, se via kolego venos dum unu horo al la ambasadejo kun la pasporta foto kaj kun atestanto, kiu konfirmos lian identecon ni faros portempan dokumenton, kiu permesos reveni al Pollando. Sed se ni eĉ pruntedonos al li monon por fari la foton dum unu horo ni ne sukcesos atingi la ambasadejon kriis mi al la aŭskultilo de la telefono. Bedaŭrinde venis respondo kaj la konekto estis nuligita. Malfeliĉa Paŭlo rigardis nur suben, ni sidis silente pensante kion li faros sole kiam matene je la kvina dudek ni forflugos reen. Nia hispana kolego Raŭl proponis por iri policejon. Feliĉe li parolis portugale kaj povis demandi ĉe kelnero kie situas la plej proksima policejo. Laŭvoje Paŭlo povis fari foton por la dokumento, sur kiu li havis malgajan mienon. Pli malgajajn havis ni ĉiuj 131

132 poste kiam okazis, ke oni ne akceptas niajn bankokartojn. Feliĉe por ni Raul povis pagi ĉion. Vi redonos al mi monon en Pollando, diris li pagante En policejo deĵoranta policisto direktigis nin al sekcio de Ladra kiel ŝercis Raŭl. Kiel bone, ke li estis kun ni! Oni kreis protokolon por asekukompanio sed daŭre resti s la problem: manko de pasporto de etu ilian filon Arek por ke li venu al mia ĉambro. Mi denove telefonos al vi kaj klarigos lin, kion li devas fari. Dekjaraĝa Arek estis tre intrigita pro la invito de la najbarino. Paŭlo denove telefonis, interparolis kun la juna najbaro kaj klarigis al li kion li devas fari. Feliĉe Arek estis lerta en komputilaj aferoj. Li ekfunkciigis komputilon de Paŭlo, faris la fotokopion kaj forsendis ĝin je la adreso de la policejo. Ĉio ne daŭris pli ol unu horon. La policisto kun rideto finfine donis al Paŭlo novan dokumenton. Tutan nokton ni tute ne dormis. En la flugaveno oni trovis datumojn de la revenbileto de Paŭlo kaj oni printis lian enirkarton al la aviadilo. Oficistino, kiu ĉe la trapasejo lastfoje kontrolis dokumentojn tute ne estis mirigita kaj deziris al li agrablan flugon. Finfine en la aviadilo malaltiĝis nivelo de nia adrenalino. En varsovia flughaveno aliaj pasaĝeroj kun miro rigardis Paŭlon kiam li kisis la patrujan teron. Eble iu pensis, ke ĉi tio estas malbonstila ŝerco. Sed ni sciis, ke li faris ĉi tion sincere. Iu nazvoĉis: eble similan mienon havis Johano Paŭlo la dua predikante sian Urbi et orbi esperante. Na esperanto tłumaczyła Nina Pietuchowska 132

133 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Andrzej Śliwiński Kalendarz esperanckich wydarzeń w wikipediii sowieckie uderzenie w plecy (z wykazem informacji dla miłośników historii wojen i pokoju) Warto uczyć się esperanta, ponieważ istnieje esperancka Wikipedia. W niej, we wrześniu 2018 roku zarejestrowano ćwierćmilionowy artykuł i w ten sposób esperancka Wikipedia weszła do grona 16 innych z ponad artykułami. Angielska Wikipedia na stronie głównej pokazuje taką statystykę. Pokazuje ona informacje o 12 innych Wikipediach z milionem artykułów, gdzie francuska i niemiecka mają ponad 2, szwedzka 3 i angielska 5 milionów. Dodam, że polska wersja ma artykułów i wśród słowiańskich Wikipedii jest na drugim miejscu. Miejsce esperanckiej Wikipedii można pokazać na tle innych Wikipedii sąsiadów Polski. Białoruska Wikipedia osiągnęła prawie , litewska ponad , słowacka artykułów, ale czeska ma ponad , ukraińska zbliża się do artykułów. Rosyjska niedawno osiągnęła , niemiecka ma artykułów. 18 września 2018 rano zauważyłem w esperanckiej Wikipedii dwa artykuły więcej, w nocy z 17-tego na 18-tego pojawił się rekordowy artykuł. Wybierzmy więc ten wrześniowy dzień z demoniczną liczbą 17 i zobaczmy wikipedyjny kalendarz wydarzeń, który może być szczególnie interesujący dla miłośników historii II wojny światowej i osób studiujących historię wojen. Trzeba wiedzieć, że w sierpniu 133

134 1939 roku podpisano okropny pakt Ribbentrop Mołotow z dodatkowym tajnym protokołem, według którego Hitler i Stalin dokonali czwartego rozbioru Polski. 17 września bez wypowiedzenia wojny bolszewicy dokonali agresji na Polskę, która już od 16 dni walczyła z niemieckim najeźdźcą. Z resztą ta data przypominana corocznie, a w przyszłym roku będzie 80. rocznica wybuchu II wojny światowej. Od razu można stwierdzić, że esperancki kalendarz w tym dniu podaje ponad 50 wydarzeń od 462 roku (Arabowie zajęli Aleksandrię) do 2015 (dekomunizacja Polski) i 2018 (zestrzelenie nad Morzem Śródziemnym rosyjskiego samolotu rozpoznawczego przez syryjski pocisk rakietowy ziemia-powietrze). Oprócz tego, w dodatkowym akapicie, znajduje się dość szczegółowa kronika II wojny światowej w Polsce i na całym świecie, którą rozpoczyna w 1939 roku sowiecka inwazja na Polskę (z 20 wydarzeniami). Kończy ją w 1944 roku Operacja Market Garden, w której uczestniczyła 1. Samodzielna Brygada Spadochronowa generała Stanisława Sosabowskiego. W tym akapicie dotyczącym wojny jest ponad 50 wiadomości o kolejnych latach wojny z 15 wydarzeniami szczególnie ważnymi, takimi jak: 1939: Według sekretnego protokołu do paktu Hitler-Stalin mimo paktu o nieagresji półmilionowa sowiecka Armia Czerwona dokonała agresji na Polskę na dwóch frontach: białoruskim i ukraińskim. Rozpoczęły się masowe zbrodnie wojenne: mordowanie właścicieli ziemskich palenie ich domów Brytyjska gazeta The Times określiła sowiecki atak jako uderzenie w plecy 17. dzień wojny niemiecko-polskie (więcej informacji) z powodu ostrzału artyleryjskiego spłonął zamek królewski w Warszawie Podporucznik Łukasz Ciepliński zniszczył 6 niemieckich czołgów 1940: Około 300 więźniów z więzienia na Pawiaku zostało rozstrzelanych przez nazistów w Palmirach, w tym kobiety Bitwa o Anglię: polsko-czeski pilot Josef František po zestrzeleniu 17 niemieckich samolotów, otrzymał medal za odwagę 1941: Holokaust: niemieckie grupy egzekucyjne zamordowały 1267 Żydów w Wilnie 134

135 1944: Powstanie Warszawskie (więcej informacji): w dzielnicy Czerniaków 8 niemieckich ataków z użyciem czołgów nie powiodło się z powodu oporu powstańców, Gestapo wysłało do obozu w Ravensbrűck 719 Polek z Warszawy. Tak dokładny kalendarz wydarzeń dotyczący II wojny światowej znajduje się tylko w esperanckiej wersji Wikipedii, inne w najlepszym wypadku mają po kilka informacji dotyczących określonej daty. Przeszukując Wikipedie da się łatwo zauważyć, że kalendarz wydarzeń w niemieckiej jest porównywalny z wersją esperancką. Niemiecka Wikipedia zapisuje wydarzenia w kilku kategoriach: polityka, ekonomia, wiedza i technika, kultura, społeczeństwo, religia, katastrofy i sport, podczas gdy esperancka dzieli wydarzenia na dwie kategorie: II wojna światowa w Polsce i na całym świecie i I wojna światowa. Cechą specyficzną esperanckiego kalendarza wydarzeń jest to, że podaje on najważniejsze wydarzenia od starożytności do roku bieżącego. Dzięki temu można łatwo znaleźć tzw. okrągłe rocznice, które na stronie głównej podaje wersja angielska, ale nie esperancka. Kolejną cechą specyficzną wersji esperanckiej jest to, że prezentuje ona szczegółowiej znane osoby żyjące i zmarłe nie ograniczając się do informacji o nich, np.: był wielkim poetą, lecz podaje także informacje o życiu, twórczości, dziełach, osiągnięciach, nagrodach, odznaczeniach Oddzielnie jeszcze opiszmy kolejną cechę specyficzną dotyczącą dat urodzin i śmierci. Według dat urodzin ponad 50-iu osób lista zaczyna się od: 879: Karol III, król Zachodniego Królestwa Franków, syn Ludwika II (zm.929) aż do 1980: Bora Kiss, aktorka z Rumunii (Siedmiogród) Możemy też zapoznać się z informacjami o wojskowych: 1889: Tadeusz Hołówko, polski polityk i publicysta, aktywista ruchu prometeistycznego, współorganizator POW, zwolennik polsko-ukraińskiego porozumienia, zamordowany (1931) 1920: Janusz Brochwicz-Lewiński, polski żołnierz ze słynnego warszawskiego powstańczego harcerskiego batalionu Parasol AK, generał brygady, kawaler Orderu Virtuti Militari (n. 2017) 135

136 oraz 38 innych zmarłych od: 1148: Conan 3-a, książę Bretanii, syn Alano 4-go (n. 1112), do 2017: Andrzej Paluchowski: polski historyk literatury, bibliofil, dyrektor Biblioteki KUL im. Jana Pawła II odpowiedzialny za współpracę z Biblioteką Watykańską i zbiorami esperanckimi (ur. 1933) W ten sam sposób można przeczytać informacje o wojskowych, także uczestnikach walk o niepodległość Polski: 1679: Jan Józef z Austrii, hiszpański polityk, żołnierz (ur. 1629) 1948: Folke Bernadotte, szwedzki książę, oficer, przewodniczący Szwedzkiego Czerwonego Krzyża, dyplomata i filantrop, zamordowany (ur. 1895) 1973: Oskar Halecki, polski historyk, znawca średniowiecza i czasów Imperium Bizantyjskiego, ekspert polskiej delegacji na konferencję w Paryżu (1919), działacz ruchu prometeistycznego, zwolennik federacji krajów Europy Środkowej (ur. 1891) Kalendarz ten po wydarzeniach, datach urodzin i datach śmierci zamyka ją specjalne dni i represje. Podsumowując: ważna rocznica w historii esperanckiej Wikipedii pokrywa się z datą sowieckiego uderzenia w plecy, z tegoroczną datą zakończenia redakcji kalendarza wydarzeń w esperanckiej Wikipedii, który zacząłem tworzyć po kilku miesiącach od katastrofy smoleńskiej, w której zginęli wszyscy uczestnicy delegacji lecącej do Katynia aby uczcić ofiary zbrodni katyńskiej. Bibiografia: Czesław Łuczak Dzieje Polski Kalendarium wydarzeń Wydawnictwo Poznańskie Poznań 2007 Andrzej Kunert Rzeczpospolita Walcząca Wrzesień-grudzień 1939 Wydawnictwo Sejmowe Warszawa 1993 i dalsze tomy Portal Historyczny Muzeum Historii Polski: dzieje.pl Portal Edukacyjny IPN: pamięć.pl 136 Z esperanta tłumaczyła Nina Pietuchowska

137 Krzysztof Śliwiński Vikipedia esperanto-kalendaro de eventoj kaj la sovetia bato dorsen (kun eltiraĵoj por armil-ŝatantoj kaj pac-amantoj) Valoras lerni Esperanton, ĉar ekzistas Vikipedio en Esperanto! Tiu ĉi vikipedio septembre 2018 registris kvaronmilionan artikolon per tio aliris al la nombro de 16 aliaj kun pli ol artikoloj. La angla Vikipedio ĉefpaĝe montras ĉi-rilatan statistikon. Ĝi ankaŭ listigas 12 da aliaj Vikipedioj kun da artikoloj, kie la franca kaj la germana superis 2, la sveda 3 kaj la angla 5 milionojn. Ni aldonu, ke la pola atingis artikolojn, kaj estas dua laŭ grandeco inter la slavaj Vikipedioj. La lokon de esperantlingva Vikipedio oni povas montri fone de aliaj Vikipedioj el la najbaraj landoj kun Pollando. Beloruslingva Vikipedio atingis preskaŭ160 mil, Litovlingva Vikipedio superis 190 mil kaj Slovaklingva Vikipedio 220 mil artikolojn. Ili tri estas malpli grandaj ol la esperanta. sed la Ĉeĥlingva Vikipedio superis 400 mil artikolojn kaj la Ukrainlingva Vikipedio proksimiĝas al 850 mil artikoloj. Laŭvice Ruslingva Vikipedio antaŭnelonge superis kaj Germanlingva Vikipedio artikolojn. Frumatene, la 18-an de septembro mi jam rimarkis en esperantlingva Vikipedio du artikolojn pli, do nokte, de la 17-a/18-a de septembro enskribiĝis la rekorda artikolo. Oni do elektu la septembran tagon kun la demona nombro 17 kaj enrigardu la vikipedian kalendaron de eventoj, kiu povas esti aparte interesa por ŝatantoj de 137

138 historio pri la dua mondmilito kaj studantoj de militistiko. Oni devus scii, ke aŭguste 1939 okazis fifama pakto Ribbentrop-Molotov kun aldona sekreta protokolo, laŭ kiu Hitler kaj Stalin faris la kvaran dispartigon de Pollando. Kaj la 17-an de septembro sekvis bolŝevika agreso kontraŭ Pollando, kiu jam de 16 tagoj batalis kontraŭ la germanaj armeoj. Cetere la dato estas memorigata ĉiujare. Tial valoras dediĉi al ĝi iom da atento, des pli ke baldaŭ jam venontjare, okazos la 80-a datreveno de eksplodo de la dua mondmilito. Unuavide oni konstatas, ke la esperantlingva kalendaro notis ĉi-tage pli ol 50 eventojn, okaziĝintaj de 462 (araboj transprenis Aleksandrion) ĝis 2015 (ekzemplo de senkomunismigo en Pollando) kaj 2018 (pafalterigo super Mediteranea Maro de la rusa rekognoska aviadilo, portanta 15 soldatojn, fare de siria ter-aera misilo). Krome, en aparta alineo, prezentiĝas sufiĉe detala kroniko de la dua mondmilito en Pollando kaj la mondo, kiun komencas en 1939 la soveta invado en Pollandon (kun 20 eventoj) kaj finas en 1944 komenciĝanta Operaco Market Garden, kiun partoprenis Unua AutonomecaParaŝutista Brigado de la pola generalo Stanisław Sosabowski. Tiu ĉi mondmilita alineo prezentas pli ol 50 komunikojn pri la unuopaj jaroj de la milito, kun 15 eventoj aparte substrekitaj, kiel ekz. 1939: Laŭ sekreta aldona protokolo al la pakto Hitler-Stalin, sen militdeklaro kaj malgraŭ pakto pri neagreso Sovetunio invadis Pollandon en du frontoj (belorusa kaj ukraina), pere de unu kaj duonmiliona Ruĝa Armeo Komenciĝis amasaj militkrimoj: murdado de bienposedantoj kaj bruligado de iliaj domoj Brita gazeto The Times difinis la sovetan atakon kiel bato dorsen La 17-a tago de la germana-pola milito (pli da eventoj): pro artileria pafado Reĝa Kastelo en Varsovio ekbrulis Subleŭtenanto Łukasz Ciepliński detruis 6 germanajn tankojn 1940: Ĉirkaŭ 300 enprizonigitoj de enketa malliberejo Pawiak estis pafekzekutitaj de germanoj en Palmiry, en tio virinoj 138

139 Batalo de Anglio: pola-ĉeĥa piloto Josef František pro pafalterigo de 17 germanaj aviadiloj ricevis medalon pro kuraĝo 1941: Holokaŭsto: germanaj ekzekutaj subtaĉmentoj murdis 1267 judojn de Vilno 1944: Ribelo de Varsovio (pli da eventoj): en kvartalo Czerniaków 8 germanaj atakoj kun tankoj fiaskis pro rezisto de la ribelantoj Gestapo sendis al koncentrejo Ravensbrück 719 polinojn de Varsovio Tiom preciza kaj detala kalendaro rilatanta al la dua mondmilito troviĝas nur en esperantlingva versio de la Vikipedio, la aliaj enhavas en la plej bona kazo nur po kelke da okazintaĵoj ĉiudate. Esplorante Vikipediojn facilas rimarki, ke eventokalendaro de la germana estas komparebla kun la esperanta. La Germanlingva Vikipedio listigas eventojn en kelkaj kategorioj: politiko kaj mondaj aferoj, ekonomio, scienco kaj teknologio, kulturo, socio, religio, katastrofoj kaj sporto. Dume Esperantlingva Vikipedio apartigas eventojn lau du kategorioj: dua mondmilito en Pollando kaj la mondo, kaj unua mondmilito. La dua specifaĵo de la E-kalendaro estas ĝuste substreko de la plej gravaj eventoj, ekde la antikva epoko ĝis la kuranta jaro. De tio oni povas preni pli gravajn rondajn datrevenojn, kiuj kutime en diversaj Vikipedioj estas prezentataj ĉefpaĝe, sed ne en la esperanta. Kaj la tria specifaĵo estas pli detala prezento de konindaj naskiĝintoj kaj mortintoj, kiu ne limiĝas al la ĝenerla konstato pri uloj, ekz.: granda poeto estis, sed vicigas ĉe la nomo ties verkojn au aliajn donitaĵojn kiel esplortemoj, atingoj, dinastioj, premioj ktp. Aparte oni ankoraŭ skizu la trian specifaĵon pri naskiĝoj kaj mortoj: Kune kun pli ol 50 naskiĝintoj, ekde 879: Karlo la 3-a, reĝo de Okcidenta Frankio, filo de Ludoviko la 2-a (m. 929), ĝis 1980: Bora Kiss, transilvania aktorino ni povas ankaŭ interkontiĝi kun militistoj: 139

140 1889: Tadeusz Hołówko, pola politikisto kaj publicisto, aktivisto de la prometeisma movado, kunorganizanto de Pola Militara Organizaĵo, adepto de pola-ukraina interkonsento, murdita (m. 1931) 1920: Janusz Brochwicz-Lewiński, pola soldato de famiĝinta dum la ribelo de Varsovio skolta Bataliono Ombrelo de la Pola Enlanda Armeo, brigada generalo, kavaliro de Milita Ordeno Virtuti Militari (n. 2017) Kaj kune kun 38 mortintoj, ekde: 1148: Conan la 3-a, duko de Bretonio, filo de Alano la 4-a (n. 1112), ĝis 2017: Andrzej Paluchowski, pola polisto, historiisto pri literaturo, bibliofilo, direktoro de la Biblioteko de Katolika Universitato de Lublin Johano Paŭlo la 2-a, prizorganta kunlaboron kun Vatikana Biblioteko kaj Esperanto-kolekton (n. 1933) Oni same povas legi kaj pri militistoj kaj aktivuloj por sendependeco de Pollando: 1679: Johano Jozefo de Aŭstrio, hispana politikisto kaj militisto (n. 1629) 1948: Folke Bernadotte, sveda princo, oficiro, prezidanto de Sveda Ruĝa Kruco, intertraktanto de UN en Palestino, diplomato kaj filantropo, murdita (n. 1895) 1973: Oskar Halecki, pola historiisto, spertulo pri mezepokismo, Bizanca Imperio, kaj Mez-Orienta Eŭropo, spertulo de pola delegitaro dum la konferenco de Parizo 1919, partoprenanto de prometeisma movado kaj apoganto de la federacio de Mez-Orienta Eŭropo (n. 1891) La kalendaron fermas, post eventoj, naskiĝoj kaj mortoj, sekcio pri specialaj tagoj kaj festoj, kie koncerne al nia temo enestas: Monda Tago de Siberiano (de 1991 Tago de Siberiano, ekde 2003 Monda Tago de Siberiano) por memorigi datrevenon de la soveta invado en Pollandon kaj ties konsekvencojn reprezalioj. Resumante kaj konkudante, la mejloŝtona datreveno el historio de la Vikipedio en Esperanto koincidas kaj kun la soveta bato 140

141 dorsen kaj kun la ĉi-jara redaktofino de la Vikipedia E-Kalendaro, kiun mi komencis intense kompili kelke da monatoj post la katastrofo/atenco de la pola registara aviadilo super Smolensk, kies delegitaro flugis omaĝi al viktimoj de la soveta krimo en Katin. Bibliografio Czesław Łuczak, Dzieje Polski Kalendarium wydarzeń (Historio de Pollando Kalendaro de eventoj), Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2007, p. 606 ISBN Andrzej Kunert, Rzeczpospolita Walcząca. Wrzesień-grudzień Kalendarium (Batalanta Respubliko. Septembro-decembro Kalendaro), Wyd. Sejmowe (Sejma Eldonejo), Warszawa 1993 kaj pluaj volumoj Historia portalo de la Muzeo de Pola Historio: dzieje.pl Eduka Portalo de IPN (Instituto pri Nacia Memoro): pamięć.pl 141

142

143 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Adam Wilkus Impresje z Alp Julijskich Na początku września, wraz z esperantystą Mirkiem, doświadczonym alpinistą, którego poznałem podczas 101-ego Światowego Kongresu Esperanto w Nitrze, pojechałem w piękne Alpy Julijskie, z zamiarem wejścia na Triglav (2864 m npm) najwyższy szczyt górski Słowenii. Podróż ta odbyła się w ramach projektu Zdobądź najwyższe szczyty Unii Europejskiej, zainicjowanego przez esperantystów, którzy każdego roku spotykają się koło góry Poludnica w słowackich Tatrach. Wcześniej pojechałem z nimi na Mytikas w greckich górach Olimpu oraz na Musałę najwyższy szczyt Bułgarii w górach Rilskich. Góra Triglav jest narodowym symbolem Słowenów, pojawia się w słoweńskiej fladze i herbie. Triglav wznosi się między doliną Vrata na północy a doliną Velo Polje na południu. Po stronie północnej znajduje się ponad 1000 metrowa skalna ściana, której eksploracja odegrała ważną rolę w rozwoju słoweńskiego alpinizmu. Wcześnie rano wyruszyliśmy na tę górę ze schroniska górskiego Aljažev dom w dolinie Vrata. Ponieważ poprzedniego dnia padało, zdecydowaliśmy się iść najłatwiejszą drogą Pot čez Prag. Droga ta prowadziła najpierw wzdłuż koryta rzeki Triglavska Bistrica, a następnie w górę, od czasu do czasu niemal pionowo. Zaskoczył nas pięknie biały kolor koryta rzeki, przez które na wapiennych ka- 143

144 mieniach płynęła krystalicznie czysta, przezroczysta woda, w niektórych miejscach w górach mająca piękny lazurowy (turkusowy lub szmaragdowy) kolor. Towarzyszyła nam piękna słoneczna pogoda. Gdy zaczęły się skały, okazało się, że kask na mojej głowie uratował mi życie, ponieważ robiąc szybki krok w górę i w tym samym czasie trzymając się haków w skale, nie zauważyłem wystającego fragmentu skały, w który uderzyłem głową. Później kilka kamieni spadło koło nas, najwyraźniej strąconych przez innych turystów wędrujących przez góry nad nami. Podobała mi się górska przyroda przede wszystkim fauna i flora, między innymi latające nad górskim kotłem i pięknie śpiewające żółtodziobe, czarnoupierzone Wieszczki, Płochacze halne małe ptaki wróblowate, kozice skaczące po skale i rosnące tam endemiczne kwiaty na przykład Mak alpejski. Kosodrzewina i inne drzewa iglaste ładnie pachniały, gdy przechodziliśmy koło nich, rosnących kilkaset metrów poniżej grzbietu. Z przyjemnością oddychaliśmy świeżym górskim powietrzem. Po kilku godzinach dotarliśmy do schroniska górskiego Staničev dom, gdzie spotkaliśmy kilkoro Słoweńców z wysokogórskiego klubu w Ljubljanie. Zjedliśmy tam pyszny gulasz bograĉ i spróbowaliśmy słoweńskiego piwa Laško Zlatorog. Wkrótce kontynuowaliśmy wędrówkę do kolejnego schroniska górskiego Triglavski dom na Kredarici, które znajduje się tylko 1,5 godziny pieszo od szczytu Triglava, obok szczytu Kredarica (2541m). Po północnej stronie wiał słaby wiatr i widzieliśmy piękną panoramę gór. Przed południem było tam chłodniej niż w południowej części, gdzie powietrze szybko się nagrzewało i wkrótce zobaczyliśmy chmurę wznoszącą się od południa koło grzebietu górskiego. Spieszyliśmy więc do schroniska, aby nie zgubić się w powietrznym mleku. Gdy przyszliśmy tam po południu byliśmy już zmęczeni i postanowiliśmy odpocząć zostając na nocleg. W schronisku spotkaliśmy kilkudzisięciu turystów z różnych krajów. Mirek próbował zainteresować esperantem młodych Szwajcarów, 144

145 z którymi później spotkaliśmy się ponownie na szczycie, wspominając o zaletach międzynarodowego języka podczas podróżowania. Następnego ranka ruszyliśmy na szczyt, pierwotnie przesłonięty mgłą, która jednak później prawie zniknęła. Po wejściu na szczyt, zrobiliśmy wspólne zdjęcie koło małej cylindrycznej wieży przypominającej rakietę tzw. Aljažev stolp i rozejrzeliśmy się na wszystkie strony świata. Zebrałem kilka kamyków ze szczytu Triglava i włożyłem je do kieszeni, aby przyczynić się do budowy piramidki E-podróżników koło szczytu Poludnica podczas nadchodzącego spotkania zimowego w Niżnych Tatrach. Z górą Triglav związana jest legenda o samcu kozicy ze złotymi rogami nazywanym Zlatorog, który obecnie jest marką znanego słoweńskiego piwa. Ta legendarna postać ze Słoweńskich Alp była dziką, białą kozicą, która miała rogi ze złota i wysoko położony ogród, znajdujący się w pobliżu szczytu góry. Jej zadaniem było strzeżenie ukrytego skarbu. Kiedy chciwy pieniędzy myśliwy zapragnął zdobyć skarb, skradając się podszedł do kozicy i zastrzelił ją. Z krwi zwierzęcia wyrósł cudowny kwiat przywracający mu życie. Rozwścieczony Zlatorog zabił przestępcę, zniszczył ogród i oddalił się. Nikt więcej już nie widział tego zwierzęcia. Legenda nie wspomina o tym, co stało się ze skarbem być może nadal jest tam ukryty, w rozległych jaskiniach pod szczytem? Była słoneczna ale nie za ciepła pogoda i prawie bezwietrznie, więc zdecydowaliśmy się wracać przez Via Ferratę Pot Tominškova. Na początku drogi była ścieżka, więc łatwo tamtędy szliśmy. Dalej zwężyła się i prawie zniknęła, ale jednocześnie w skale pojawiły się haki i stalowa lina, których trzymaliśmy się rękami lub używaliśmy naszych uprzęży i lonży (krótkich lin sznurowych z karabińczykami) przymocowanymi do druta w skale. Jednak w niektórych miejscach była tylko naga skała, bez jakiegokolwiek haka, i tam musiałem poruszać się bardzo ostrożnie koło przepaści, kilkaset metrów nad ziemią, używając tylko moich stóp i palców dłoni do trzymania się skały. Gdy już skały się skończyły, około 500 metrów nad doliną Vrata, musieliśmy jeszcze schodzić długą drogą 145

146 przez las. Nasze stopy już bolały i mieliśmy zakwasy (w mięśniach wytworzył się kwas mlekowy). Szliśmy więc powoli, często skręcającą dróżką, potykając się na licznych korzeniach, ale bez przerwy aby dojść do końca drogi przed zachodem słońca aż dotarliśmy do koryta rzeki wypełnionego białymi wapiennymi kamieniami. Do górskiego schroniska Aljažev dom przyszedłem prawie nieżywy, ale szczęśliwy, że zdobyłem szczyt góry i mogłem cieszyć się piękną przyrodą podczas słonecznej pogody. Zarządzająca schroniskiem pani Olga rozmawiała w wielu językach z przychodzącymi turystami, a kiedy wychodziliśmy, wydało mi się, że wspomniała coś o esperanto swojej koleżance Saszy. Możliwe, że inni esperantyści byli obecni w schronisku lub właśnie tam zmierzali. Miesiąc później pojechałem raz jeszcze do Słowenii, tym razem z Markétą, aby odwiedzić piękne jeziora Bled i Bohinj, wędrować po górach, wziąć udział w konferencji poliglotów, spotkać się esperantystami i posłuchać interesującego wykładu o historii literatury esperanckiej w PEN-klubie w Ljubljanie. Podróże do Słowenii tej jesieni były pełne przygód i pozostawiły wiele miłych wspomnień. Dzięki Esperantu znowu poznałem sympatycznych i interesujących ludzi, sporo się nauczyłem i dobrze wypocząłem. P.S. Możesz obejrzeć zdjęcia z tej podróży: 146

147 Adam Wilkus Impresoj el Julia-Alpoj en Slovenio Komence de ĉi-septembro, kune kun samideano Mirek, sperta altmontara grimpanto, kiun mi ekkonis dum 101a UK en Nitra, mi vojaĝis al belaj Julia-Alpoj, celante supreniri al Triglav (2864 metroj super marnivelo) la plej alta montopinto de Slovenio. Tiu vojaĝo estis enkadre de la projekto Vizitu la plej altajn pintojn de Eŭropunio, inicita de samideanoj, kiuj ĉiu-jare renkontiĝas ĉe la monto Poludnica en slovaka Tatry-montaro. Antaŭe mi supreniris kun ili al Mytikas en la greka Olimpo-montaro kaj al Musala la plej alta pinto de Bulgario en la Rila montaro. Alifoje mi supreniris al la plej altaj montopintoj de Skandinavio: sveda Kebnekaise, finna Haltiatunturi kaj Galdhøpiggen en Norvegio ĉeokaze renkontiĝante kun lokaj samideanoj kaj tranoktante ĉe ili. La monto Triglav estas la nacia simbolo de la slovenoj, ĝi aperas en la slovena flago kaj blazono. Triglav leviĝas inter la Vrata-valo en la nordo kaj la valo Velo Polje en la sudo. Sur la norda flanko, ekzistas pli ol 1000-metrojn alta roka muro, kies esplorado ludis gravan rolon en la disvolviĝo de slovena alpinismo. Frue matene ni ekiris al la monto el la montara kabano Aljažev dom en la valo Vrata. Ĉar antaŭan tagon pluvis, ni decidis supreniri laŭ la plej facila vojo Pot čez Prag. La vojo unue kondukis laŭ la riverujo de Triglavska Bistrica kaj poste supren, de tempo al tempo preskaŭ vertikalen. Suprizis nin bele blanka koloro de la riverujo tra kiu sur kalkŝtonoj fluis kristalklara, travidebla akvo, en kelkaj lokoj en la montaro havanta belan lazuran (turkizbluan aŭ ŝmaragdbluan) koloron. Bela sunplena vetero akompanis nin. 147

148 Kiam komenciĝis rokoj, montriĝis, ke la kasko sur mia kapo savis mian vivon ĉar farante rapidan paŝon supren kaj samtempe tenante hokojn en la roko mi ne rimarkis elstarantan rokfragmenton, kiun trafis mia kapo. Poste kelkaj ŝtonoj falis malsupren ĉe ni, verŝajne precipitaj de aliaj turistoj vagantaj tra la montaro supre de ni. Plaĉis al mi bela montara naturo antaŭ ĉio faŭno kaj flaŭro: inter alie flugantaj super la monta kaldrono kaj bele kantantaj la Alpaj flavbekaj montokorvoj, la Alpoproneloj malgrandaj paserinaj birdoj, la ĉamoj saltantaj sur roko kaj endemiaj floroj kreskantaj tie ekzemple la Alpa papavo. Bele odoris la monta pino kaj aliaj koniferoj kiam ni promenis ĉe ili kreskantaj kelkcent metrojn sub la kresto. Kun plezuro ni spiris freŝan montaran aeron. Post kelkhora suprenirado ni venis al montara kabano Staničev dom, kie ni renkontis kelkajn slovenojn el la altmontara klubo de Ljubljana. Ni formanĝis bongustan bograĉ-gulaŝon kaj gustumis slovenan bieron Laško Zlatorog tie. Baldaŭ ni daŭrigis al la alia montara kabano Triglavski dom na Kredarici, kiu troviĝas nur 1,5 horoj da piedirado de la Triglav-pinto, apud la pinto Kredarica (2541 m). Survoje ĉe la norda flanko blovis eta vento kaj videblis bela panoramo de la montaro. Antaŭtagmeze estis tie malpli varme ol en la suda parto, kie aero varmiĝis rapide kaj baldaŭ ni ekvidis nebulon leviĝantan ĉe kresto de la sudo. Do, ni hastis al la gastejo por ne perdiĝi en la aera lakto. Alveninte tien posttagmeze ni jam estis lacaj kaj decidis ripozi tranoktante. En la kabano ni renkontis kelkdek diverslandajn turistojn. Mirek provis ekinteresigi pri Esperanto svislandajn gejunulojn, kun kiuj poste ni renkontiĝis denove sur la pinto, menciante pri avantaĝoj de la internacia lingvo dum vojaĝado. Postan tagon matene ni ekiris al la pinto, unue ĉirkaŭita de nebulo, kiu tamen poste preskaŭ malaperis. Alveninte al la pinto ni faris komunan foton ĉe raketo-simila la eta cilindra turo t.n. Aljažev stolp kaj rigardis al ĉiuj flankoj de la mondo. Mi kolektis kelkajn ŝtonetojn el la pinto de Triglav kaj enmetis ilin en mian poŝon por 148

149 kontribui al konstruado de la piramideto de E-vojaĝantoj ĉe la pinto Poludnica dum venonta vintra renkonto en Malaltaj Tatroj. Al la monto Triglav rilatas legendo pri orkorna virĉamo Zlatorog, kiu nun estas konata biermarko. Tiu legenda figuro el la slovenaj Alpoj estis sovaĝa blanka virĉamo, kiu havis kornojn el oro kaj ĝardenon alte situantan, proksime de la montopinto. Lia tasko estis gardi trezoron kaŝitan. Kiam monavida ĉasisto intencis havigi al si la trezoron, li ŝteliris al la virĉamo kaj mortpafis la beston. El la sango tuj kreskis mirakla floro redonanta vivon al Zlatorog. Koleriĝinta Zlatorog mortigis la krimulon, detruis la ĝardenon kaj foriris. Poste neniu plu vidis la beston. La legendo ne mencias kio okazis pri la trezoro eble ĝi daŭre estas kaŝita tie, en vastaj grotoj ĉe la pinto? Estis sunplena vetero sed ne-tro-varme kaj preskaŭ neniu vento, do ni decidis reveni tra Viaferatao Pot Tominškova. Komence de la vojo estis pado, do ni facile promenis tien. Poste ĝi maldikiĝis kaj preskaŭ malaperis sed samtempe en la roko aperis hokoj kaj drato, kiujn ni tenis permane aŭ uzis niajn ŝelkozonon kaj sekurigilon (mallongajn ŝnuregojn kun karabenhokoj) fiksitan al la drato. Tamen en kelkaj lokoj estis nur nuda roko, sen iu ajn hoko, kaj tie mi devis iri tre atenteme ĉe abismo, kelkcent metroj super la tero, uzante nur miajn piedojn kaj fingrojn por teni la rokon. Kiam rokoj jam finiĝis, ĉirkaŭ 500 metroj super la valo Vrata, ni devis ankoraŭ malsupreniri longan vojon tra arbaro. Niaj piedoj jam doloris kaj la lakta acido produktiĝis en la muskoloj. Do ni iris malrapide, laŭ ofte-turniĝanta vojeto, faletante ĉe multnombraj arboradikoj, sed senĉese por sukcese fini la vojon antaŭ la sunsubiro ĝis kiam ni alvenis al la riverujo pleniga de blankaj kalkoŝtonoj. Al la montara kabano Aljažev dom mi venis preskaŭ senviva sed feliĉa, ke mi atingis la montopinton kaj povis ĝui belan naturon dum sunplena vetero. La dommastrino de la kabano madame Olga parolis multajn lingvojn kun alvenantaj turistoj kaj kiam ni estis forirantaj ŝajnis al mi, ke ŝi menciis ion pri Esperanto al sia kolegino Saŝa. Povas esti, ke aliaj samideanoj ĉeestis aŭ estis venantaj tien. Unu monato poste ankoraŭ foje mi vojaĝis al Slovenio, ĉi-foje kun Markéta, por viziti 149

150 belajn lagojn Bled kaj Bohinj, promeni tra montaro, partopreni la konferencon de poliglotoj, renkontiĝi kun samideanoj kaj aŭskulti interesan prelegon pri historio de E-literaturo en PEN klubo de slovenaj verkistoj en Ljubljana. Ĉi-aŭtunaj mallongaj vojaĝoj al Slovenio estis plenplenaj de aventuroj kaj postlasis multajn agrablajn rememorojn. Danke al Esperanto mi denove ekkonatiĝis kun simpatiaj kaj interesaj homoj, lernis multon kaj bone ripozis. 150

151 BIALISTOKAI KAJEROJ nr-o 8 Paweł Zadura Klub Pod dobrą gwiazdą Spotykają się w sieci na gadu-gadu w każdy pierwszy poniedziałek miesiąca o Używają języka esperanto i to ich wyróżnia. Są pilotami wycieczek, a tematem wirtualnych spotkań są nieprawdopodobne przygody pilotów i uczestników oraz częste pytania jak powinien zareagować w tej sytuacji pilot. Patronem pilotów jest św. Tomasz, który mówił do tłumów a nikt go nie słuchał pewnie dlatego są gadatliwi. Ustalono, że opowiadający ma głos nie dłużej niż 5 min. chyba, że rozwinie się dyskusja. Nie mam zainstalowanej wideokamery, a więc nie powiem Wam jak wyglądają moi koledzy po fachu. Znam ich tylko jako głosy. Głos 1. Zimą pojechałem z 6 młodzieży w Alpy na narty. Najmłodszy uczestnik, synek bogatego taty14-letni Kuba, dręczył mnie abyśmy zjechali kiedyś czerwonym szlakiem. Odpowiadałem spokojnie, że to przekracza jego umiejętności. Mieszkaliśmy w miasteczku Orelle skąd każdego dnia kolejką wyjeżdżaliśmy w góry aby zjechać do końcowej stacji na nartach i znów kolejką 1,5 km do miasteczka. Zdarzyło się, że w pośpiechu pomyliłem wagoniki i w drodze powrotnej, na stacji przesiadkowej, kolejka wywiozła nas na niewłaściwą trasę. Błyskawicznie przeanalizowałem sytuację i stwierdzi- 151

152 łem, że absolutnie niezbędny jest szybki powrót przed zmierzchem, a tu przed nami tylko czerwona trasa. Powiedziałem Kuba do nogi i ruszyliśmy w dół. Zjazd trwał 40 min., ale udało się. Zdążyliśmy wrócić kolejką na właściwą trasę i tym razem niebieskim szlakiem zjechaliśmy do stacji kolejki. Kuba wyszczerzył zęby i powiedział: Nic nie powiem ojcu jeśli mi pan obieca, że w przyszłym roku pojedziemy czarnym szlakiem. Głos 2. Był czerwiec. Jechaliśmy w czasie białych nocy z grupą prawników przez Sankt Petersburg do Finlandii. O 2.00, kiedy podnosiły się zwodzone mosty aby przepuścić statki, byliśmy już nad Newą. Mało kto wie, że miasto położone jest na 42 wyspach delty Newy i przepływa przez nie ponad 90 rzek. Rzeka Newa połączona jest z Morzem Białym i Wołgą, a żegluga odbywa się nią od kwietnia do listopada. Białe noce dla Polaka to coś trudnego do wyobrażenia sobie. W programie był 2-godzinny rejs nocą po Newie, spacer po Pałacowym Wybrzeżu i Newskim Prospekcie, a później czas wolny do Spotkaliśmy się znów na parkingu przy naszym Jelczu punktualnie, ale 4 adwokatów zgodnie oświadczyło, że kupili bilety na do Ermitażu i mamy na nich poczekać. Pewnie nie wiedzieli że Ermitaż to 3 mln eksponatów zgromadzonych w 400 salach w 6 budynkach. Powiedziałam przez mikrofon do pozostałych uczestników wycieczki: Hura, naszym udało się kupić 4 bilety do Ermitażu. Mamy na nich poczekać aż wrócą. Ja nie widzę problemu. Wprawdzie przejście graniczne w Wyborgu jest zamykane o 20.00, ale możemy spędzić tę noc na parkingu przy granicy i ruszyć o 8.00 rano. Po drugiej stronie, już w Finlandii czeka na nas hotel i śniadanie, ale mają państwo na pewno jakiś suchy prowiant w zapasie. Gdybyśmy rano zatrzymali się w hotelu nie zdążymy dotrzeć do Helsinek na pierwszy punkt programu. Trudno porównywać spotkanie w klubie esperantystów z Ermitażem więc z niego też możemy zrezygnować W tym momencie usłyszałam głos z głębi autokaru: Co ona chrzani? Panie kierowco ruszamy zgodnie 152

153 z planem! Poparł go gwar innych głosów. Moi adwokaci wsiedli, a przechodząc obok mnie jeden warknął: Żmija w cukrze. Głos 3. Ruch miejski na Starym Mieście w Padwie jest ograniczony. Wjeżdżają tam tylko pojazdy uprzywilejowane więc kierowca wysadził nas z autokaru i odjechał na parking. Miał przyjść po nas do kościoła. Zmierzchało kiedy dotarliśmy do Bazyliki św. Antoniego i wtedy w kruchcie podbiegł do mnie otyły mężczyzna mówiąc: Nie ma mojej żony! Polski ksiądz, któremu powierzyłam na czas zwiedzania Bazyliki grupę twierdził, że nie ma co się martwić ponieważ św. Antoni jest patronem rzeczy zgubionych i żona z pewnością się odnajdzie. Po godzinie daremnego przeszukiwania okolicznych uliczek wróciłam do kościoła. Grupa karnie siedziała w ławkach i modliła się. Zaproponowałam, aby poszli z kierowcą do ciepłego autokaru i tam czekali na nas. Rozpadał się deszcz. Moja peleryna nie chroniła nóg i już po kilku minutach było mi zimno w mokrych trampkach. Zdecydowałam się pójść na policję. Mili, uśmiechnięci policjanci powiedzieli po angielsku, że za wcześnie na przyjęcie zgłoszenia. Znów szłam w strugach deszczu pustymi ulicami, oświetlonymi upiornym blaskiem latarni i zastanawiałam się co zrobić. Kiedy u wylotu kolejnej ulicy dostrzegłam cień człowieka myślałam się w jakim języku zapytam go o moją zgubę. To była pani P. przyciskająca do mokrej piersi bochenek mokrego chleba. Płakała w moich ramionach, a ja ją pocieszałam. Powiedziała, że próbowała jej pomóc jakaś kobieta zapraszając do swojego samochodu. Pewnie zrozumiała słowa parking-autokar. Pani P. odniosła wrażenie, że kobieta chciała ją porwać ponieważ wiozła ją dosyć długo i wtedy, ku przerażeniu kierowcy, wyskoczyła w biegu z wolno jadącego samochodu. Pewnie była to jedyna droga na parking prowadząca uliczkami jednokierunkowymi, ale o tym pani P. nie pomyślała. Dokładnie o wsiadłyśmy obie do naszego autokaru i dałam sygnał kierowcy do odjazdu. Napojono mnie alkoholem, przebrano w suche ubranie, a mimo to całą noc gnębiła mnie wysoka gorączka. Zaginiona wyszła z przygody bez szwanku. 153

154 Głos 4. Zostawiliśmy autokar jak zwykle na parkingu nad kanałem i pieszo wyruszyliśmy na zwiedzanie Amsterdamu. To miasto potrafi oczarować każdego. Wyszliśmy właśnie z Domu Anny Frank i żydowskiej dzielnicy. Przewodnik opowiadał historię Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Zanim doszliśmy do owianej złą sławą dzielnicy czerwonych latarni przerwałem mu na chwilę i zapytałem, czy rodzice z dziećmi są świadomi, gdzie idziemy? Usłyszałem odpowiedź: Przecież to wycieczka. Dostaliśmy program! W sumie to nie było tam nic strasznego. Dzieci śmiały się widząc kobietę siedzącą na kostiumie kąpielowym w witrynie sklepu i smarującą kremem szczupłe, długie nogi. Dorośli z rumieńcem na twarzy komentowali temperaturę otoczenia i kształty kobiety. Później był czas wolny aż do i planowane spotkanie w autokarze. Poszliśmy we trójkę do restauracji na kolację. Jeszcze pyszne holenderskie piwo Grolsch, uzgodnienie wspólnego rachunku i wysokości napiwku i ruszyliśmy na parking. Było po a w miejscu, gdzie zostawiliśmy go autokaru nie było. Czyżbym pomylił parkingi? Ruszyliśmy wzdłuż kanału do następnego. Też nic, a czas mijał. Zatrzymałem powoli jadący samochód policyjny i zapytałem o parking autokarowy w pobliżu. Młody policjant zaprosił nas do wnętrza radiowozu i już po chwili byliśmy ponownie przy pierwszym parkingu. Szlaban był podniesiony, bo wyjeżdżał samochód. W tle dostrzegłem stojące obok siebie 2 charakterystyczne Jelcze, a obok nich grupkę palaczy. Nasi kierowcy przestawili autokar w głąb parkingu aby stanąć koło autobusu polskich kolegów. W kilka tygodni po powrocie zadzwoniła do mnie uczestniczka wyprawy i podniesionym głosem wykrzyczała, że prowadząc ich do dzielnicy czerwonych latarni zdeprawowałem jej 14 letnią córkę. Ostatnio widziałem mamę z córką pchającą dziecinny wózek. Ciekawe, czyje to dziecko? Głos 5. To było w czasach, kiedy jeszcze istniała Czechosłowacja, a Polacy już posługiwali się dowodem osobistym przekraczając unijne 154

155 granice. Nocowałem z grupą w miejscowości Strażnice na Czeskich Morawach. Upał był okropny i każdy marzył o prysznicu. Później była kolacja, mój koncert gitarowy i spanie. Wcześnie rano ruszyliśmy do Wiednia. Na przejściu granicznym poprosiłem uczestników o przygotowanie dokumentów dla pogranicznika i niespodzianka Nie ma mojego dowodu w portfelu. Kierowca widząc moje zdenerwowanie pyta o przyczynę. Ty zapewne masz i dowód i paszport pytam z niewinną miną, ale blady na twarzy. Kierowca sprawdza. Zaczyna kojarzyć Nie odważysz się mówi. Wyrywam mu z ręki dowód, kciukiem zasłaniam zdjęcie, podnoszę do góry i już przy austriackim pograniczniku wykrzykuję: Proszę państwa paszporty otwieramy na stronie ze zdjęciem, również dowody podnosimy nad głowę tak jak ja to robię aby pogranicznik łatwo zobaczył was i porównał z dokumentem. Czuję, że pot płynie po mnie strumieniem mocząc koszulę, ale przecież jest lipiec i upał. Profilaktycznie idę za nim na koniec autokaru, aby nie kontrolował mnie bezpośrednio po kierowcy. Modlę się, aby żadna zalotna nie zwróciła się do mnie z głośnym pytaniem: Czy tak właśnie panie Pawle? Pogranicznik wychodzi a kierowca patrzy na mnie z wściekłością. Poziom adrenaliny opada. Jedziemy do Wiednia. Wiem, że w powrotnej drodze, przed północą, sprawdzą tylko dokumenty kierowcy (albo i nie sprawdzą). Głos 6. Odwieczny problem pilota co zrobić ze spóźnialskimi: kiedy czekać, a kiedy olać i odjechać. Zjeżdżaliśmy wyciągiem krzesełkowym w dół, ale grupa wiedziała, że obok stacji kolejki jest parking, na którym czeka nasz autobus. Byliśmy na Słowacji. Prosiłem aby się nie rozchodzili, bo w schronisku czeka na nas obiad. Oprócz nas wiele innych osób na pewno korzystało ze stołówki i kierownik podkreślał, że musimy być punktualni. Brakowało 5 młodych chłopców. Ich dziewczyny siedziały spłoszone i w końcu jedna z nich wykrztusiła: Powiedzieli, że idą po piwo do sklepu samoobsługowego i że pan nie zostawi za granicą 5 osób bez opieki. Nie 155

156 było to pierwsze nieporozumienie z młodymi mężczyznami. Odczekaliśmy 15 min. i kazałem kierowcy jechać. Do bazy mieliśmy 30 km górskimi, krętymi drogami. Nasi bohaterowie pojawili po 3 godzinach. Przyjechali międzymiastowym autobusem. Wymamrotali coś, co ich zdaniem brzmiało jak przeprosiny, ale lekcja była dobra. Do końca wycieczki nie mieliśmy problemu z punktualnością. Głos 7. Kiedyś już w pierwszym miasteczku za czeską granicą robiliśmy zakupy. Jakie tam były słodycze, a jakie sportowe buty! Daleko na górskiej drodze na moment otworzyły się drzwi naszego autokaru od strony kierowcy, ale szybko zatrzasnął je i pojechaliśmy dalej. Po dojechaniu do hotelu kierowca stwierdził, że gdzieś wypadł mu jeden but i pozostały tylko gumowe klapki. Tydzień później wracaliśmy tą samą drogą. Siedziałem obok kierowcy i w pewnym momencie krzyknąłem: STÓJ! Na środku szosy leżał sobie męski sportowy but. Zakurzony ale poza tym bez uszkodzeń! Widać było ślady na asfalcie, że kierowcy brali go starannie pomiędzy 2 koła aby nie uszkodzić. Jak dobrze, że przez sentyment nie wyrzucił jego brata-bliźniaka. Głos 8. Kiedy moja żona rozwodziła się ze mną powiedziała w sądzie: Wysoki Sądzie on ciągle jeździł na wycieczki. Z mojej pisemnej odpowiedzi na pozew Wysoki Sąd powinien wiedzieć, że jeździłem nie NA ale Z wycieczkami aby zarobić pieniądze. Nie zatrudniają mnie biura świadczące usługi na wysokim poziomie, ale takie liche, oszczędzające na wszystkim, zaskakujące turystów w ostatniej chwili wiadomością o dodatkowych kosztach ponoszonych na miejscu. To ja staję przed grupą i rumienię się przekazując im złe wiadomości, to ja odpowiadam za realizację programu niemożliwego do zrealizowania. To ja kolejny raz pojechałem na Sylwestra do Wiednia zamiast iść gdzieś z moją żoną. Mogłem zostać ale ten tysiąc był bardzo potrzebny na zapłacenie rachunków. 156

157 Ona, na złość mnie, poszła na domówkę, gdzie podobno pijana tańczyła na stole. Ja dojechałem z grupą do centrum pięknie udekorowanego miasta i poinformowałem uczestników o estradach, na których będą mogli zobaczyć występy, o jarmarku bożonarodzeniowym, gdzie będą mogli napić się ciepłego wina i o miejscu zbiórki o 4.00 rano. Sfora ruszyła na podbój ostatniej w tym roku nocy a ja zacząłem szukać miejsca do przeczekania. Padał drobny deszcz. Bary i restauracje były pełne rozbawionych ludzi ale ja przyjechałem aby zarobić a nie wydać. Kupiłem na straganie kubek korzennego grzańca i zastanawiałem się, który z kościołów będzie otwarty w nocy, który proboszcz pomyśli o bezdomnych podobnych do mnie. Głos 9. Byliście kiedyś w Kijowie pociągiem? Jadąc na Krym tam zmienia się wagonom podwozie aby pasowało do nowej szerokości szyn. Nasza 10-tka przyjechała z Warszawy sypialnym wagonem i wraz z inną 10-osobową grupą zajmowaliśmy cały wagon. W Kijowie musieliśmy go na 2 godz. opuścić, a pociąg odjechał na bocznicę. Nawet nam się to podobało każdy miał inne plany zwiedzania Krieszczatiku. 15 min. przed odjazdem znów spotkaliśmy się na peronie. Z mojej grupy brakowało 4 osób, z drugiej 6, w tym pilota z paszportami. Konduktorka była purpurowa ze złości. Pociąg ruszył bez nich. Jakaś babcia płakała złorzecząc, ja gorączkowo szukałam wizytówki pilota, którą mi wręczył przed kilkoma godzinami. Sprawiał wrażenie zarozumiałego dupka więc ją zbagatelizowałam. Odnalazła się w torbie ze śmieciami. Babcia miała komórkę!!!. Ze zgiełku i wrzawy przedarł się głos pilota: Jest ze mną 9 brakujących osób. Przez pomyłkę czekaliśmy przy pociągu do Sewastopola zamiast do Symferopola. Słysząc że właściwy odjeżdża wsiedliśmy do wagonu restauracyjnego tego drugiego. Pociąg ruszył zanim obsługa zorientowała się, że nie mamy biletów. Nie mogą nas wyrzucić w biegu. Następny przystanek będzie za 2 godziny. Tą trasą jedzie i wasz pociąg. Będziemy na was 157

158 czekali. Tak też się stało. W Jałcie wielokrotnie dawano nas innym za przykład bardzo zdyscyplinowanej grupy. Nasza dziesiątka nigdy się nie rozdzielała. Zapraszam wszystkich na nasze forum dyskusyjne. Wasze doświadczenia wzbogacą innych pilotów. Że w esperanto? Tego się można nauczyć! 158

159 Paweł Zadura La Klubo Sub bona stelo Ili renkontiĝas ĉiun unuan lundon de la monato je la 23 h. Diferencigas ilin uzado de la universala lingvo Esperanto. Ili estas vojaĝgvidantoj kaj la temo de iliaj virtualaj renkontiĝoj estas nekredeblaj aventuroj kaj de gvidantoj kaj de klientoj. La ĉeestantoj ofte demandas kion devas fari la vojaĝgvidanto en la konkreta situacio. Sankta Tomaso, kiu alparolis amason sed neniu aŭskultis lin, estas la patrono de ĉiuj vojaĝgvidantoj kaj probable pro tio ili estas ege babilemaj homoj. Oni interkonsentis, ke parolanto povas paroli ne pli longe ol 5 minutojn se la paroladon ne daŭrigos diskuto. Mi ne havas instalitan videokameraon do, mi ankaŭ ne konas la aspekton de miaj kolegoj-vojaĝgvidantoj. Mi konas nur iliajn voĉojn. Voĉo 1. Vintre mi forvojaĝis kun junularo al Alpojn por skii. La plej juna partoprenanto, filo de riĉa patro, 14-jaraĝa Kubo insiste petis min uzi ruĝan padon por skiado malsupren. Mi trankvile respondis, ke li ne havas ankoraŭ sufiĉajn sperojn. Ni loĝis en la urbeto Orelle, de kie per la kablotramo ĉiutage ni iris supren por skii malsupren ĝis alia stacidomo de kablotramo, de kie ni jam revenadis per telferiko lastajn 1500 metrojn al la urbeton. Iam okazis, ke pro tro rapida decido mi erare pritaksis vagonetojn kaj reenvojaĝante ĝis la haltejo, kie ni devas sxanĝi la direkton de la vojaĝo, la kablotramo alportis nin al malĝusta haltejo. Mi rapide analizis la situacion kaj ekkonstatis ke tuja reveno estas absolute necesa pro alvenanta mal- 159

160 lumo sed antaŭ ni estis nur la ruĝa pado malsupren. Mi diris : Kubo estu apud mia piedo kaj ni ĉiuj eksaltis malsupren. Ni sukcese skikuris 40 minutojn. Poste same sukcese ni revenis per la telferkio la ĝustan bluan padon ka per ĝi ĝustatempe ni atingis la haltejon de la koblotramo. Kubo montrante ĉiujn dentojn konkludis Mi nenion rakontos al mia patro se vi promesos, ke venontjare ni skikuros uzante nigran padon. Voĉo 2 Okazis en junio. Dum blankaj noktoj ni vojaĝis kun grupo de juristoj tra Sankt Peterburgo al Finlando. Je la 2.00 h. nokte, kiam malleviĝis baskulopontoj por permesi eniron al ŝipoj, ni jam estis ĉe la rivero Nevo. Malmultaj scias, ke la urbo estas situata sur 42 insuloj de la delto de la rivero Nevo kaj trafluas ĝin pli ol 90 diversaj aliaj riveroj. Nevo havas ligon kun Blanka Maro kaj la rivero Volgo do, uzante tiun ĉi akvan vojon oni povas ŝipveturi de aprilo ĝis novembro. Blankaj noktoj por poloj estas io, kion ili povas malfacile imagi. En la programo de nia ekskurso estis 2-hora ŝipvojaĝo laŭlonge de Nevo, promedano apud la Palaca Nevbordo kaj Nevski prospekto, poste libera tempo ĝis la 16.00h. Ni denove renkontiĝis ĝustatempe sur la parkumejo apud nia buso Jelcz sed 4 advokatoj konkorde anoncis, ke ili jam aĉetis biletojn por eniri al Ermitaż je la h. kaj ni devas atendi ilian revenon. Plej probable ili ne sciis, ke Ermitaż ekhavas 3 mlionojn da eksponatoj situataj en 400 salonoj en 6 konstruaĵoj. Per la mikrofono mi anoncis ene de la buso al aliaj partoprenantoj de la ekskurso: Hura, la niaj sukcese aĉetis 4 enirbiletojn al Ermitaż. Ni devas atendi ilian revenon. Mi mem ne opinias, ke estas iu ajn problemo. Fakte la limtrapasejon en Wyborgo oni fermas je la 20.00h sed ni povas noktumi sur parkumejo apude en la buso kaj starti je la 8.00h. matene. Malantaŭ la limo, en Finlando, atendas nin hotelo kaj matenmanĝo sed probable en viaj valizoj vi havas ankoraŭ ion por manĝi survoje. Se ni haltus en la hotelo ni ne sukcesus atingi Helsinki ĝustatempe por realigi tie la unuan punkton de nia programo. Estas malfacile 160

161 kompari renkontiĝon en la esperanta klubo kun Ermitraż do, miaopinie de la renkontiĝo ni povas ankaŭ rezigni... En tiu ĉi momento mi ekaŭdis ene de la buso la voĉon : Pri kio ŝi parolaĉas? Sinjoro ŝoforo ni startas laŭplane. Amaso da aliaj voĉoj subtenis parolanton. Miaj advokatoj enbusigis kaj irante apud mi iu ekmurmuris: Serpento en sukero. Voĉo 3. Urba trafiko en Malnova Urbo de Padovo estas limigita. Nur privilegitaj veturiloj povas enveturi do, nia la ŝoforo forlasis nin rande de strato kaj forvojaĝis al parkumejon. Iĝis mallume kiam ni atingis la Bazilikon de sankta Antonio kaj tiam, en la enirejo, alproksimiĝis min dika grupano dirante Malaperis mia edzino!. Parolanta pole katolika pastro, kiu gvidis nian grupon tra la obiekto konstatis, ke ne valoras esti malespera ĉar sankta Antonio estas patrono de perditaj objektoj kaj ke la edzino certe alvenos. Post unuhora senefika serĉado en apudaj stratetoj mi revenis la preĝejon. La grupo orde sidis sur benkoj kaj preĝis. Mi ekproponis ke ili iru kun la ŝoforo kaj atendu min en la varma buso. Ekpluvegis. Mia pluvmantelo ne gardis la krurojn kaj tuj post kelkaj minutoj miaj sportaj ŝuoj ests malsekaj kaj la piedoj malvarmaj. Mi decidis iri policejon. Agrablaj, ridemaj policanoj respondis, ke estas tro frue por oficaj agoj. Denove mi iris dum pluvego tra malplenaj stratoj lumigitaj per stranga lumo de lanternoj pensante kion fari. Kiam fine de iu strato mi ekvidis ombron de homo tuj mi meditis en kiu lingvo mi alparolos lin pri mia perdo. Tio estis sinjorino P. premanta al la malsekan bruston malsekan panbulkon. Ŝi ploris en miaj armoj kaj mi kalmigis ŝin. Ŝi rakontis, ke iu virino provis helpi al ŝi invitante ŝin sian aŭtomobilon. Probable ŝi ekkomprenis la vortojn parkingo- buso. Sinjorino P. havis impreson, ke la stiranta virino deziras perforte forpreni ŝin ien ĉar ŝi veturigis ŝin relative longe kaj tial, en iu momento, lasante ektimigitan stirantinon, ŝi eksaltis el la veturilo dum malrapida veturo. Eble tio estis unusola vojo al parkumejo tra unudirektaj stratetoj sed pri tio sinjorino 161

162 P. ne pensis. Precize je la h. ni ambaŭ eniris nian buson kaj mi donis la signalon al la ŝoforo por forvojaĝo. Oni donis al mi multe da alkoholo, sekan vestaĵon kaj krome tio la tutan nokton mi havis altan temperaturon. Sinjorino P. elturniĝis el la malbona situacio sen domaĝo. Voĉo 4 Ni lasis nian buson kiel kutime sur la parkumejo apud la kanalo kaj perpiede vagabondis por konatiĝi kun Amsterdamo. Tiu ĉi urbo scipovas ravigi ĉiun. Ni ĵus finis la vizitado de la Domo de Anna Frank kaj de la juda kvartalo. Loka ĉiĉerono rakontis pri la historio de Nederlanda Orientbarata Kompanio. Antaŭ ol ni atingis havantan malbonan famon kvartalon de ruĝaj lanternoj mi ĉesis por la momento lian rakonton demandante ĉu gepatroj kun infanoj scias kien ni nun iras? Mi ekaŭdis la respondon: Ja tio ĉi estas ekskurso. Ni ricevis la programon de ĝi. Fakte antaŭ ni estis nenio, kio terurigus homojn. Infanoj ridis observante virinon sidantan en bankostumo sur ekspona fenestro de vendejo kaj ŝmirantan per kremo longajn, sveltajn krurojn. Plenkreskuloj kun ruĝaj vangoj diskutis pri supozebla temperaturo ene de la vendejo kaj pri virina korpo. Poste okazis libera tempo ĝis la h. kaj komuna renkontiĝo en la buso. Ni iris triope la restoracion por vespermanĝi. Ankoraŭ admirinda nederlanda biero Grolsch, pridiskuto de la komuna kvitanco kaj trinkmono... Poste ni ekiris la parkumejon. Estis jam post la 21.00h. sed en la loko, kie ni elbusiĝis nia buso ne estis. Ĉu eblas, ke mi erare memoris ĉe kiu parkumejo ni lasis la buson? Irante laŭlonge de la kanalo ĝis la sekva parkumejo ni ekkonstatis, ke tie ankaŭ ne parkumas nia buso kaj tempo pasas. Mi haltis la preterveturan polican automobilon demandante pri la apuda parkumejo. Policano afable invitis nin eniri la aŭtomobilon kaj post la momento ni denove haltis apud la unua parkumejo. La enirbariero estis levita ĉar ĵus elveturis aŭtomobilo. En la fono mi ekvidis 2 starantajn unu apud la alia busojn Jelcz kaj siluetojn de fumantoj. Nia ŝoforo starigis la buson en alia loko por esti proksime 162

163 de polaj kolegoj. Kelkajn semajnojn poste altelefonis min partoprenantino de la ekskurso kaj per akra voĉo kriis, ke gvidante homojn al la kvartalo de ruĝaj lanternoj mi demoralizigis ŝian 14- jaraĝan filinon. Lasttempe surstrate mi vidis la patrinon kaj la filinon tirantan beban ĉareton. Interese, kiu el ili estas la patrino de la infano? Voĉo 5 Tio okazis en la tempo kiam ankoraŭ ekzistis Ĉeĥoslovakio kaj poloj jam uzis indentigilojn por pasi la limojn de Eŭropa Unio. Mi havis tranoktojn kun mia grupo en Strażnice ĉe Ĉeĥaj Moravoj. Estis nekredeble varme kaj ĉiu revis pri duŝo. Poste okazis la vespermanĝo, mia gitara koncerto kaj dormo. Frumatene ni planis forvojaĝi al Vieno. Ĉe la limpasejo mi petis la partoprenantojn de la ekskurso pretigi identigilojn por kontrolistoj kaj okazis surprizo... Mia identigilo ne troviĝis en portmonujo. La ŝoforo observante mian konfuzigitan mienon demandis pri problemo. Vi certe havas kaj la identigilon kaj la pasporton, ĉu ne? mi demandis kun senkulpa mieno sed mia blanka vizaĝo rakontis ion alian. La ŝoforo kontrolante siajn dokumentojn samtempe komencis kompreni la situacion... Vi ne estos sufiĉe kuraĝa... murmuris li. Mi perforte prenas el lia mano lian identigilon, per fingro maskis la bildon de la posedanto kaj tuj apud la orelo de enbusiganta aŭstra soldato mi kriis: Estimataj gesinjoroj b.v. malfermi viajn pasportojn sur la paĝo kun la bildo. Levu manojn kun pasportoj aŭ identigiloj supren, same kiel faras mi, por ke soldato povu kompari vian aspekton kun la foto en la dokumento. Mi ĝuis torenton de ŝvito fluantan malsupren, malsekigantan mian ĉemizon sed ja estas julio kaj varmego. Profilakte mi sekvis la kontroliston laŭlonge de la buso por ke li ne povu kontroli min tuj post la ŝoforo. Anime mi preĝas al bona Dio, ke neniu frivola virino ne alparolu min kun laŭta demando Ĉu ĝuste tiamaniere sinjoro Paŭo? La kontrolanta soldato eliris kaj la ŝoforo spektis min kun kolero. La nivelo de adrenalino falis. Ni vojaĝis al Vieno. Mi scias, ke revenante noktomeze ni povas kalkuli je tio, ke oni kontrolos dokumentojn nur de la ŝoforo (aŭ eĉ tute ne kontrolos) 163

164 Voĉo 6 Eterna dilemo de vojaĝgvidanto kion fari kun malfruiĝantoj: ĉu atendi kaj kiam neglekti kaj forvojaĝi lasante malĉeestantoj. Tio okazis en montaro. Ni vojaĝis malsupren per seĝa telferiko kaj la grupo sciis, ke apud la haltejo sur la parkumejo atendas nin nia buso. Ni vizitis Slovakion. Mi petis homojn ne vagabondi kaj esti akurataj ĉar en la montara kabano atendos nin la tagmanĝo. Krome ni ankaŭ aliaj personoj certe tagmanĝos tie kaj la estro substrekis, ke ni devas veni ĝustatempe. Mankis 5 junaj viroj. Iliaj amikinoj silentis timeme sed finfine unu el ili sufoketiĝante diris: Ili informis, ke ili iros al la apuda grandvendejo por aĉeti bieron kaj ke vi certe ne lasos ekster la limo ilin sen helpo. Tio ne estas la unua bataleto kun junaj viroj. Ni atendis 15 minutojn kaj poste mi donis signalon al la ŝoforo forvojaĝi. Al nian hotelon ni devis veturi 30 kilometrojn per montaraj, kurbaj vojoj. Niaj herooj alvenis post 3 horojn per interurba buso. Ili murmuris ion, kio iliaopinie sonis kiel pardonvortoj, sed la leciono okazis bona. Ĝis la fino de nia ekskurso neniu el la grupo havis problemon kun ĝustatempeco. Voĉo 7 Iam jam en la unua urbeto post la ĉeĥa limo ni aĉetadis ĉion eblan. Kiajn dolĉaĵojn ili havis, kiajn sportajn ŝuojn...! Ie malproksime, sur montara ŝoseo, por la momento malfermiĝis la pordo de nia buso (tiu maldekstra apud la ŝoforo) sed li brufermis ĝin rapide kaj daŭrigis nian veturon.post la alveno al la hotelo okazis, ke ie perdiĝis lia ŝuo kaj nun li devas uzi nur gumosanldalojn. Unu semajnon poste ni revenis al Pollandon laŭ la sama vojo. Mi sidis apud la ŝoforo kaj en iu momento mi ekkriis: HALTU TUJ! Meze de la ŝoseo kuŝis vira sporta pantoflo. Ĝi estas kovrita per polvo sed en bona stato! Sur la asfalto estis videblaj spuroj de radoj. Aliaj stirantoj precize prenis la pantoflon inter 2 radoj por ne difektigi ĝin. Kiel bone, ke nia ŝoforo pro sentimento ne forĵetis lian ĝemelan fraton. 164

165 Voĉo 8 Kiam mia edzino decidis apartiĝi anoncis ĉe la juĝisto: Alta Juĝo li ĉiam ekskursis! De mia skriba respondo Alta Juĝo eksciis ke mi ne partoprenis ekskursojn sed mi laboris kiel profesia vojaĝgvidanto. Mi ne trovadis laboron en agentejoj kun altnivelaj servoj sed tiuj malgrandaj, modestaj, ŝparantaj je ĉio, anoncantaj en la lasta momento pri kostoj kiujn turistoj devas mem pagi surloke. Estas mi, kiu devas stari antaŭ la grupo kaj ruĝiĝi transdonante malbonajn informojn. Estas mi, kiu respondecas pri realigado de la programo kiu ne estas ebla por realigi. Estas mi, kiu la sekvan fojon forvojaĝis kun la grupo al Vieno por festi alvenon de la Nova Jaro anstataŭ inviti la edzinon la restoracion. Mi povus resti sed tiu 1000 zlotoj (mia salajro) estis ege bezonataj por pagi hejmajn kvitancojn. Ŝi, por punigi min, festis ĉe iu en lia domo, kie ŝi ebria dancis sur la tablo. Mi atingis kun mia grupo la centron de la bele dekorita urbo Vieno kaj informis partoprenantojn pri surĉielaj scenejoj, kie ili povis admiri artajn eventojn, pri subĉiela kristnaska merkato, kie oni ofertos varman vinon kaj pri la loko, kie ni renkontiĝos je la 4.00h matene por komune iri la buson. Hundaro startis por travivi ion specialan dum la lasta nokto de la jaro kaj mi komencis serĉi lokon kie mi povos atendi. Pluvetis. Baroj kaj restoracioj estis plenplenaj de amuzantaj homoj sed mi ja venis por gajni ne elspezi monon. Sur la merkato mi aĉetis kalikon da varma vino pensante kiu el konataj al mi preĝejoj estos malfermita ĉinokte, kiu el parohoj pensos pri senhejmuloj similaj al mi... Voĉo 9 Ĉu vi iam vojaĝis per trajno Kievon? Vojaĝante Krimeon tie oni devas ŝanĝi ĉe vagonoj specialajn ilojn por ke radoj estu konvenaj por la vasteco de reloj. Nia 10-persona grupo venis el Varsovio per la dormvagono kaj kune kun alia 10-persona pola grupo ni okupis la tutan vagonon. En Kievo ni devis forlasi ĝin por 2 horojn kaj nia trajno foriris al la teknikan parton de la stacidomo. Tio ekplaĉis al ni ĉar ĉiu el ni havis alian planon de vizit ĉe Krieŝĉatiko. 15 minu- 165

166 tojn antaŭ la plana forvojaĝo ni denove renkontiĝis sur la kajo. En mia grupo mankis 4 personoj, el alia 6 inkluzive la gvidanton kun ĉiuj pasportoj. La konduktorino iĝis purpura pro kolero. La trajno moviĝis kaj ekiris sen ili. Iu avino ploris blasfemante kaj mi nervoze serĉis la vizitkarton de la gvidanto kiun li antaŭ kelkaj horoj enmanigis al mi. Li ŝajnis esti arogantulo do mi senpense lasis ĝin ie ajn. Mi ektrovis la vizitkarton en rubujo. La avino posedis poŝtelefonon raraĵo en tiu tempo. Mi altelefonis la gvidanton kaj sur la fono de granda bruo mi ekaŭdis lian voĉon: Kun mi estas 9 mankantaj personoj. Erare ni atendis la trajnon al Sebastopolo anstataŭ al Simferopolo. Kiam ni ekaŭdis, ke la ĝusta trajno forvojaĝas ni eniris la restoracian vagonon de la trajno al Sebastopolo. La trajno foriris antaŭ ol konduktoroj eksciis, ke ni ne havas biletojn. Ili ne povas forĵeti nin ie ajn ĝis la unua haltejo, kiu okazos post 2 horojn. Komence laŭ la sama trako vojaĝos ankaŭ la via trajno. Ni atendos vin tie. Kaj tio okazis. En Jalto multfoje la organizantoj prezentis nin al aliaj kiel la plej discipinita grupo. Nia dekopo neniam dividis. Mi invitas ĉiujn partopreni nian diskutforumon. Viaj spertoj ricigos aliajn vojaĝgvidantojn. Ne gravas, kela diskuto okazas en la universala lingvo Esperanto. Oni povas ellerni ankaŭ tion! Na esperanto tłumaczyła Elżbieta Karczewska 166

167 Spis treści 1. Éva Baloghne Fodor Język miłości Am-lingvo 2. Johann Andreas Pachter Od Cambodunum do Dunaju De Cambodunum al Danubo 3. Andrzej Tichomirow Zamenhof w Grodnie Zamenhof en Grodno 4. Lech Baczyński Patterson Patterson 5. Helena Biskup Kosmitka Alimondulino 6. Robert Cooper Warto się uczyć esperanta ponieważ jest zabawne, ekscytujące i różne Valoras lerni Esperanto ĉar.ĝi estas amuza, ekscita kaj malsama 7. Dirce Sales Pociąg La trajno 8. Jindřiška Drahotová Tak, warto się uczyć esperanta Jes, valoras lerni Esperanton

168 9. Ewelina Grochowska Warto uczyć się języka esperanto, ponieważ... lekarstwo na pamięć jest tylko jedno Valoras lerni Esperanton ĉar medikamento por memoro estas nur unu 10. Joanna Józefowicz Bonan matenon Bonan matenon 11. Elżbieta Karczewska Zdarzyło się w mieście Kruja Okazis en la urbo Kruja 12. Mirosław Kisielewski List Gabriela Letero de Gabrielo 13. Lidia Kobylińska Moresnet pierwsze państwo esperantystów Moresneto la unua esperantista ŝtato 14. Walerij Malihin Korespondencyjny przyjaciel z Hondurasu Leteramiko de Honduraso 15. Stanisław Polanowski Warto uczyć się Esperanta, ponieważ Valoras lerni Esperanton, ĉar 16. Wacław Rekowski Pełnoletni Plenaĝuloj 17. Honoré Sebuhoro Utrapienie Afliktaĵo 18. Honore Sebuhoro Ten świat Ĉi tiu mondo

169 19. Joanna Sokalska Ach, Lizbona Ho, Lisbono 20. Krzysztof Śliwiński Vikipedia esperancka kalendarz wydarzeń Vikipedia Esperanto-Kalendaro 21. Adam Wilkus Impresje z Alp Julijskich w Słowenii Impresoj el Julia-Alpoj en Slovenio 22. Paweł Zadura Klub pod dobrą gwiazdą La klubo sub bona stelo

170

T Tramhaltejoj A Bushaltejoj La plej gravaj tramlinioj Aŭtobuslinio 208 Nomoj de tramhaltejoj. Nomoj de bushaltejoj

T Tramhaltejoj A Bushaltejoj La plej gravaj tramlinioj Aŭtobuslinio 208 Nomoj de tramhaltejoj. Nomoj de bushaltejoj T Tramhaltejoj A Bushaltejoj La plej gravaj tramlinioj Aŭtobuslinio 208 Nomoj de tramhaltejoj Nomoj de bushaltejoj Kiel atingi la konferencejon de la Stacidomo? La plej facila rimedo estas veturado per

Bardziej szczegółowo

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r. Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej 29.01.2017r. - 04.02.2017r. Dzień I - 29.01.2017r. O północy przyjechałam do Berlina. Stamtąd FlixBusem pojechałam do Hannoveru. Tam już czekała na mnie

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Podróże Ogólne. Ogólne - Niezbędnik. Ogólne - Rozmowa. Bonvolu helpi min. Możesz mi pomóc? [form.:] Może Pan(i) mi pomóc?

Podróże Ogólne. Ogólne - Niezbędnik. Ogólne - Rozmowa. Bonvolu helpi min. Możesz mi pomóc? [form.:] Może Pan(i) mi pomóc? - Niezbędnik Możesz mi pomóc? [form.:] Może Pan(i) mi pomóc? Proszenie o pomoc Bonvolu helpi min. Czy mówisz po angielsku? [form.:] Czy mówi Pan(i) po angielsku? Pytanie, czy nasz rozmówca posługuje się

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka Wersja Demonstracyjna Wydawnictwo Psychoskok Konin 2018 2 Maciej Trawnicki Anioł Nakręcany Copyright by Maciej

Bardziej szczegółowo

SILEZIO ŚLĄSK SCHLESIEN

SILEZIO ŚLĄSK SCHLESIEN SILEZIO ŚLĄSK SCHLESIEN - ANEKSO-kaj daŭrigo-ciag dalszy Można się czuć jednocześnie Ślązakiem,Polakiem,Europejczykiem(bo żaden z tych elementów,nie wyklucza istnienia pozostałych.) Śląsk, Polska i Europa

Bardziej szczegółowo

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA UNIVERSIDADE DA BEIRA INTERIOR SEMESTR ZIMOWY 2014/2015 JOANNA ADAMSKA WSTĘP Cześć! Mam na imię Asia. Miałam przyjemność wziąć udział w programie Erasmus. Spędziłam 6 cudownych

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK Copyright by Paulina Grzelak & e-bookowo Grafika na okładce: shutterstock Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-7859-450-5 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES PONIEDZIAŁEK, 13.05 Wczesnym porankiem nasz grupa składająca się z czterech uczniów klasy trzeciej i dwóch opiekunów udała się na lotnisko w Balicach,

Bardziej szczegółowo

Interesant. Doradca. Przykład krótkiego dialogu poradnictwa z pięcioma etapami 1

Interesant. Doradca. Przykład krótkiego dialogu poradnictwa z pięcioma etapami 1 Przykład krótkiego dialogu poradnictwa z pięcioma etapami 1 Doradca Interesant Dobry wieczór, Panie Piesczek. Nazywam się Monika Kowalska. Rozmawialiśmy w tamtym tygodniu przez telefon. Proszę wejść. Tak,

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+)

SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) SPRAWOZDANIE Z POBYTU W HISZPANII (PROGRAMU ERASMUS+) Jeżeli jesteś żądny przygód nie boisz się nowych znajmości program ezamus+ jest właśnie dla Ciebie. Wyjazd na erazmusa sam czy ze znajomym sprawdzi

Bardziej szczegółowo

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1) Turysta: Dzień dobry! Kobieta: Dzień dobry panu. Słucham? Turysta: Jestem pierwszy raz w Krakowie i nie mam noclegu. Czy mogłaby mi Pani polecić jakiś hotel?

Bardziej szczegółowo

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy? Praga Cieszyłam się jak dziecko. Po tylu latach Doczekałam się. Mój mąż spytał mnie: Jaki chcesz prezent na rocznicę?. Czy chce pani powiedzieć, że nigdy wcześniej? Jakby pan wiedział, przez pięćdziesiąt

Bardziej szczegółowo

Korespondencja osobista List

Korespondencja osobista List - Adres Mr. N. Summerbee 335 Main Street Novjorko NY 92926 Standardowy zapis adresu w Polsce: nazwa ulicy + numer ulicy kod pocztowy + miejscowość. Jeremy Rhodes 212 Silverback Drive California Springs

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Jan z księżyca reż. Stephen Schesch

Jan z księżyca reż. Stephen Schesch Jan z księżyca reż. Stephen Schesch MATERIAŁY DYDAKTYCZNE DLA NAUCZYCIELI SPIS TREŚCI 1. Scenariusz lekcji. (str. 2) Temat: Jan z Księżyca najeźdźca czy poszukiwacz przyjaźni? 2. Karta pracy. (str. 5)

Bardziej szczegółowo

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości Rozdział 1 Park Cześć, jestem Jacek. Wczoraj przeprowadziłem się do Londynu. Jeszcze nie znam okolicy, więc z rodzicami Magdą i Radosławem postanowiliśmy wybrać

Bardziej szczegółowo

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie

Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012. Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie ARKUSZ EWALUACJI UCZNIA Partnerski Projekt Szkół Comenius: Pilzno i Praga, 18 24. 03. 2012 Podsumowanie ewaluacji - wszystkie szkoły partnerskie 1. Zawartość merytoryczną (naukową, poznawczą) programu

Bardziej szczegółowo

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń. Chciałam pomagać innym ludziom. Szczególnie starzy, samotni

Bardziej szczegółowo

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje. Igor Siódmiak Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam bardzo dobrze, miałem bardzo zgraną klasę. Panowała w niej bardzo miłą atmosfera. Z nauczycielami zawsze można było porozmawiać. Kto był Twoim wychowawcą?

Bardziej szczegółowo

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych.

W ten dzień prowadziłem lekcję w dwóch klasach pierwszych. 1.Przygotowanie Wybierając temat lekcji LDL kierowałem się moimi zainteresowaniami. Wybór nie mógł być inny niż sport. Znalazłem w Internecie nazwy różnych popularnych dyscyplin sportowych po polsku i

Bardziej szczegółowo

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO I. Proszę wybrać odpowiednie do rysunku zdanie. 0. On wsiada do autobusu. On wysiada z autobusu. On jedzie autobusem. 1. On wsiada do tramwaju. On

Bardziej szczegółowo

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia WSPOMNIENIA Z LAT 70 NA PODSTAWIE KRONIK SZKOLNYCH. W ramach Internetowego Projektu Zbieramy Wspomnienia pomiędzy końcem jednych, a początkiem drugich zajęć wybrałam

Bardziej szczegółowo

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca Kategoria: Edukacja 10 najlepszych zawodów 10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca 10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca Dodano: 2011-12-30 17:55:39 Poprawiony: piątek, 30 grudnia 2011

Bardziej szczegółowo

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej. 34-letnia Emilia Zielińska w dniu 11 kwietnia 2014 otrzymała nowe życie - nerkę

Bardziej szczegółowo

Autor: Małgorzata Osica

Autor: Małgorzata Osica projekt "Staże zagraniczne dla uczniów i absolwentów szkół zawodowych oraz szkolenia kadry kształcenia zawodowego Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój współfinansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego

Bardziej szczegółowo

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN Olaf Tumski Olaf Tumski: Tomkowe historie 3 Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN 978-83-63080-60-0 Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo Kontakt:

Bardziej szczegółowo

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej Chcielibyśmy podzielić się z wami naszymi przeżyciami, zmartwieniami, oraz pokazać jak wyglądała nasza fantastyczna przygoda w obcym ale

Bardziej szczegółowo

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Joanna Charms. Domek Niespodzianka Joanna Charms Domek Niespodzianka Pomysł na lato Była sobie panna Lilianna. Tak, w każdym razie, zwracała się do niej ciotka Małgorzata. - Dzień dobry, Panno Lilianno. Czy ma Panna ochotę na rogalika z

Bardziej szczegółowo

"Dwójeczka 14" Numer 15 04/17 PROJEKTU

Dwójeczka 14  Numer 15 04/17 PROJEKTU Zespół Szkół nr2 Publiczne Gimnazjum im Marszałka Józefa Piłsudskiego Leśna15 07-320, Małkinia Górna Numer 15 04/17 WWWJUNIORMEDIAPL ORGANIZATOR PROJEKTU PARTNER " 14" Polska The Times Numer 15 04/2017

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich. York, lipiec mgr Joanna Szamota

Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich. York, lipiec mgr Joanna Szamota Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich York, lipiec 2017 mgr Joanna Szamota Zespół Aspergera oczami dziecka Myślę w konkretny sposób. Pojmuję wypowiadane zdania dosłownie.

Bardziej szczegółowo

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek

Friedrichshafen 2014. Wjazd pełen miłych niespodzianek Friedrichshafen 2014 Wjazd pełen miłych niespodzianek Do piątku wieczora nie wiedziałem jeszcze czy pojadę, ale udało mi się wrócić na firmę, więc po powrocie do domu szybkie pakowanie i rano o 6.15 wyjazd.

Bardziej szczegółowo

Anna Kraszewska ( nauczyciel religii) Katarzyna Nurkowska ( nauczyciel języka polskiego) Publiczne Gimnazjum nr 5 w Białymstoku SCENARIUSZ JASEŁEK

Anna Kraszewska ( nauczyciel religii) Katarzyna Nurkowska ( nauczyciel języka polskiego) Publiczne Gimnazjum nr 5 w Białymstoku SCENARIUSZ JASEŁEK Anna Kraszewska ( nauczyciel religii) Katarzyna Nurkowska ( nauczyciel języka polskiego) Publiczne Gimnazjum nr 5 w Białymstoku SCENARIUSZ JASEŁEK Czas wydarzeń : 24 grudnia Występują : Mama Tata Dzieci

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1) CZYTANIE A. Mówi się, że człowiek uczy się całe życie. I jest to bez wątpienia prawda. Bo przecież wiedzę zdobywamy nie tylko w szkole, ale również w pracy, albo

Bardziej szczegółowo

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu Dzisiaj odwiedzę Muzeum- Zamek w Łańcucie! Zamek w Łańcucie był domem dwóch rodzin. Zamek wybudował czterysta lat temu książę Stanisław

Bardziej szczegółowo

Korespondencja osobista Życzenia

Korespondencja osobista Życzenia - Ślub Gratulojn. Dezirante la ambaŭ de vi ĉiun feliĉon en la mondo. Używane, gdy gratulujemy młodej parze Gratulojn kaj varmajn bondezirojn por vi ambaŭ en via edziĝo. Używane, gdy gratulujemy młodej

Bardziej szczegółowo

145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej

145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej ILE MAMY 145 cm i mniej 146 cm-154 cm 155 cm-164 cm 165 cm-174 cm 175 cm i więcej 10 8 6 4 2 0 JAKIEGO KOLORU MAMY OCZY Niebieskie Zielone Piwne 12 10 8 6 4 2 0 Niebieskie Zielone Piwne Kiedy się urodziliśmy???

Bardziej szczegółowo

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić?

Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić? Zazdrość, zaborczość jak sobie radzić? Ola: Kochani, jak wyciszacie zazdrość, zaborczość? Ostatnio wpadam w te sidła i czuję, że potrzebuję rady jak te uczucia odepchnąć Są bardzo silne i robią mi wielką

Bardziej szczegółowo

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU

(UDOWNf MY~ll. MiłO~Cl ~ życlllwo~ci. o ODWADl[, rrzyjaźni, U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU (UDOWNf MY~ll U1L KAŻDY Dll[N w- ROKU o ODWADl[, rrzyjaźni, MiłO~Cl ~ życlllwo~ci Z angielskiego przełożył Robert Waliś PIERWSZE WARTOŚCI Z dradzę wam pewien sekret, dzieciaki: rodzice poświęcają mnóstwo

Bardziej szczegółowo

Jak uczyć się języków obcych?

Jak uczyć się języków obcych? Jak uczyć się języków obcych? Język jest jedną z najbardziej przełomowych funkcji mózgu. Nauka języków obcych staje się łatwiejsza, gdy wiesz jak działa język w mózgu. Wiedza o mózgu pomoże Ci uniknąć

Bardziej szczegółowo

Pod hiszpańskim niebem

Pod hiszpańskim niebem Pod hiszpańskim niebem 7 dni z Erasmusem ciężko jest z całego pobytu na stypendium opisać tylko siedem dni moja erasmusowa przygoda trwała ich dokładnie sto dziewięćdziesiąt sześć i każdy z tych dni był

Bardziej szczegółowo

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie?

Jestem pewny, że Szymon i Jola. premię. (dostać) (ja) parasol, chyba będzie padać. (wziąć) Czy (ty).. mi pomalować mieszkanie? CZAS PRZYSZŁY GRY 1. Gra ma na celu utrwalenie form i zastosowania czasu przyszłego niedokonanego i dokonanego. Może być przeprowadzona jako gra planszowa z kostką i pionkami, albo w formie losowania porozcinanych

Bardziej szczegółowo

Piaski, r. Witajcie!

Piaski, r. Witajcie! Piszemy listy Witajcie! Na początek pozdrawiam Was serdecznie. Niestety nie znamy się osobiście ale jestem waszą siostrą. Bardzo się cieszę, że rodzice Was adoptowali. Mieszkam w Polsce i dzieli nas ocean.

Bardziej szczegółowo

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Paulina Szawioło Kto uczył Cięwf? Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam. Jak wspominasz szkołę? Szkołę wspominam pozytywnie. Na początku,

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy

ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1. Odmiana zaimka który. męski żeński nijaki męskoosobowy ZDANIA ZŁOŻONE PODRZĘDNIE PRZYDAWKOWE A2/B1 Odmiana zaimka który liczba pojedyncza liczba mnoga męski żeński nijaki męskoosobowy niemęskoosobowy Mian. który która które którzy które Dop. którego której

Bardziej szczegółowo

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili

LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili LP JA - autoprezentacja JA - autoidentyfikacja MY ONI 1. SZKOŁA: nie było jakiejś fajnej paczki, było ze Ŝeśmy się spotykali w bramie rano i palili papierosy a później wieczorem po szkole tez Ŝeśmy się

Bardziej szczegółowo

1.1 Czy uczestniczy Pani / Pan po raz pierwszy w kursie organizowanym na naszym Uniwersytecie Ludowym VHS?

1.1 Czy uczestniczy Pani / Pan po raz pierwszy w kursie organizowanym na naszym Uniwersytecie Ludowym VHS? Informator dla klientów 2011 Niemiecki jako drugi język / język obcy Szanowne Uczestniczki, szanowni Uczestnicy kursów, Berlińskie Uniwersytety Ludowe (Volkshochschulen, VHS) stale pracują nad jakością

Bardziej szczegółowo

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni

Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Europejska jakość w szkoleniu zawodowym - 2015-1-PL01-KA102-015020 Prezentacja Małgorzata Hornicka Bad Freienwalde Hotel Am Brunnenberg odpoczynek wśród zieleni Uczestnicząc w programie Erasmus + odbyłam

Bardziej szczegółowo

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Co z tego będziesz miał, jak to działa i dlaczego, i co do tego ma hufiec Karolina Chrobok Program, którego dotyczy ta prezentacja jest częścią programu ogólnoświatowego

Bardziej szczegółowo

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról.

Zapoznaj się z opisem trzech sytuacji. Twoim zadaniem będzie odegranie wskazanych ról. 11. W ramach wymiany młodzieżowej gościsz u siebie kolegę / koleżankę z Danii. Chcesz go / ją lepiej poznać. Zapytaj o jego/jej: miejsce zamieszkania, rodzeństwo, zainteresowania. Po przyjeździe do Londynu

Bardziej szczegółowo

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód. Rozdział II Kupiłam sobie dwa staniki. Jeden biały, z cienkimi ramiączkami, drugi czarny, trochę jak bardotka, cały koronkowy. Czuję się w nim tak, jakby mężczyzna trzymał mnie mocno za piersi. Stanik

Bardziej szczegółowo

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7. Zostawanie na miejscu Jak wytresować swojego psa? Częs ć 7 Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu Zostawanie na miejscu jest jedną z przydatniejszych komend, którą powinien opanować nasz pies. Pomaga zarówno podczas treningów

Bardziej szczegółowo

Kielce, Drogi Mikołaju!

Kielce, Drogi Mikołaju! I miejsce Drogi Mikołaju! Kielce, 02.12.2014 Mam na imię Karolina, jestem uczennicą klasy 5b Szkoły Podstawowej nr 15 w Kielcach. Uczę się dobrze. Zbliża się 6 grudnia. Tak jak każde dziecko, marzę o tym,

Bardziej szczegółowo

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie?

Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Rodzicu! Czy wiesz jak chronić dziecko w Internecie? Okazuje się, że nie trzeba do tego wcale wiedzy komputerowej. Wśród przedstawionych rad nie ma bowiem ani jednej, która by takiej wiedzy wymagała. Dowiedz

Bardziej szczegółowo

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

I się zaczęło! Mapka Dusiołka Górskiego 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników. I się zaczęło! Dnia 19-05-2012 roku o godzinie 8:00 po odprawie wystartowali zawodnicy na Dusiołka Górskiego (po raz trzeci) na trasę liczącą 38 km z bazy czyli z Zajazdu w Wiśniowej. Punktów kontrolnych

Bardziej szczegółowo

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA]

Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA] Nikt nigdy nie był ze mnie dumny... Klaudia Zielińska z Iławy szczerze o swoim udziale w programie TVN Projekt Lady [ZDJĘCIA] data aktualizacji: 2019.05.20 - To będzie najmocniejszy sezon "Projektu Lady"

Bardziej szczegółowo

uczą się / uczyli się / będą się uczyli + czasownik w 3 osobie liczby mnogiej ( ONI )

uczą się / uczyli się / będą się uczyli + czasownik w 3 osobie liczby mnogiej ( ONI ) Wielu studentów uczy się polskiego w naszej szkole. (dużo, mało, kilka ) 1.Nasi koledzy mieszkają w akademiku. 1. Wielu naszych kolegów mieszka w akademiku. 2. Te osoby były na spotkaniu. ale: 2. Na spotkaniu

Bardziej szczegółowo

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I Piotr: Ludzie nie rozumieją pewnych rzeczy, zwłaszcza tego, że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli. Kasa nie może

Bardziej szczegółowo

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW

JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW JAK ZAPISAĆ MYŚLI BOHATERÓW MONOLOG WYPOWIEDZIANY MONOLOG NIEWYPOWIEDZIANY (wewnętrzny, pomyślany); rozmowa bohatera z samym sobą, mowa pozornie zależna, kierowana do czytelnika I. CUDZYSŁÓW II. KURSYWA

Bardziej szczegółowo

Temat: Skutki zażywania alkoholu-wywiad z ekspertem

Temat: Skutki zażywania alkoholu-wywiad z ekspertem Scenariusz 13 Te zajęcia poświęcone są spotkaniu uczniów z osobą, którą bezpośrednio dotknęła choroba alkoholizmu. Może to być członek klubu AA, ewentualnie ktoś, kto pracuje z ludźmi uzależnionymi np.:

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Rekrutacja List Motywacyjny

Rekrutacja List Motywacyjny - Początek Szanowny Panie, Estimata sinjoro, Formalny, odbiorcą jest mężczyzna, którego nazwiska nie znamy. Zamiennie możemy użyć jednego z dwóch zwrotów formalnych Estimata sinjorino, Formalny, odbiorcą

Bardziej szczegółowo

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1 WARSZTATY pociag j do jezyka j dzień 1 POCIĄG DO JĘZYKA - dzień 1 MOTYWACJA Z SERCA Ach, o ile łatwiejsze byłoby życie, gdybyśmy dysponowali niekończącym się źródłem motywacji do działania. W nauce języków

Bardziej szczegółowo

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Marcin Budnicki Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś? Uczę się w zespole szkół Nr 1 im. Komisji Edukacji Narodowej. Jestem w liceum o profilu sportowym. Jakie masz plany na przyszłość?

Bardziej szczegółowo

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata GRAŻYNA KOWALCZYK SĄ TYLKO DWA SPOSOBY NA ŻYCIE. JEDEN TO ŻYCIE TAK, JAKBY NIC NIE BYŁO CUDEM. DRUGI TO ŻYCIE TAK, JAKBY WSZYSTKO BYŁO CUDEM (Albert Einstein) Wykaz rzeczy niszczących i zagrażających życiu

Bardziej szczegółowo

Darmowy fragment

Darmowy fragment Katarzyna Mazurek Jak dostać pracę i odnieść sukces w korporacji Konkretnik KorpoRacja Copyright by Katarzyna Mazurek & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Katarzyna Mazurek ISBN 978-83-7859-142-9 Wydawca:

Bardziej szczegółowo

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wyznania Wyznania Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku... Wolę być chwilą w Twoim życiu niż wiecznością w życiu innej!!! Nie wiem, czy chcesz ze mną chodzić,

Bardziej szczegółowo

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie Szybciej poznaję ceny. To wszystko upraszcza. Mistrz konstrukcji metalowych, Martin Elsässer, w rozmowie o czasie. Liczą się proste rozwiązania wizyta w

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Od Petki Serca

Spis treści. Od Petki Serca CZ. 2 1 2 Spis treści Od Petki Serca ------------------------------------------------------------------------------3 Co jest najważniejsze? ----------------------------------------------------------------------------------------------4

Bardziej szczegółowo

USZATKOWE WIEŚCI. PRZEDSZKOLE NR 272 im. MISIA Uszatka. w Warszawie

USZATKOWE WIEŚCI. PRZEDSZKOLE NR 272 im. MISIA Uszatka. w Warszawie USZATKOWE WIEŚCI PRZEDSZKOLE NR 272 im. MISIA Uszatka w Warszawie Marzec 2019 WITAM MOJE KOCHANE PRZEDSZKOLAKI Pierwszego marca będziemy wspólnie obchodzić rocznicę nadania imienia Miś Uszatek naszemu

Bardziej szczegółowo

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki BARBARA PARK Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki Przełożyła Magdalena Koziej Ilustrowała Denise Brunkus Nasza Księgarnia Cody emu, który spóźnił się na autobus i zainspirował mnie do napisania tej książki

Bardziej szczegółowo

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH PREZENTUJE: BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH SCENARIUSZ I RYSUNKI: DOROTA MILCZARSKA CZEŚĆ, pewnie często słyszysz, że mycie zębów jest bardzo ważne, no i że musimy to robić najlepiej po każdym

Bardziej szczegółowo

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo!

Pielgrzymka,18.01. 2013. Kochana Mamo! Pielgrzymka,18.01. 2013 Kochana Mamo! Na początku mego listu chciałbym Ci podziękować za wiedzę, którą mi przekazałaś. Wiedza ta jest niesamowita i wielka. Cudownie ją opanowałem i staram się ją dobrze

Bardziej szczegółowo

Kwestionariusz stylu komunikacji

Kwestionariusz stylu komunikacji Kwestionariusz stylu komunikacji Z każdego stwierdzenia wybierz jedno, które uważasz, że lepiej pasuje do twojej osobowości i zaznacz jego numer. Stwierdzenia w parach nie są przeciwstawne, przy wyborze

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny

Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny Rada Hrabstwa stara się uzyskać opinie na temat propozycji mających na celu zmniejszenie

Bardziej szczegółowo

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI. LEKCJA AUTYZM AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI. 1 POZNAJMY AUTYZM! 2 Codzienne funkcjonowanie wśród innych osób i komunikowanie się z nimi jest dla dzieci i osób z autyzmem dużym wyzwaniem!

Bardziej szczegółowo

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Kogo podziwiasz dzisiaj, a kogo podziwiałeś w przeszłości? Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy? Jaka jest Twoja ulubiona potrawa? Czy wiesz

Bardziej szczegółowo

Jak rozważnie korzystać z telefonu podczas jazdy samochodem

Jak rozważnie korzystać z telefonu podczas jazdy samochodem Jak rozważnie korzystać z telefonu podczas jazdy samochodem www.badzsmart.pl Kierowco, czy zdarzyło Ci się rozmawiać przez telefon prowadząc samochód, pisać lub odczytywać SMS-y, czy używać nawigacji w

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W ZWIĄZKU JAK DBAĆ O SIEBIE BĘDĄC RAZEM

ASERTYWNOŚĆ W ZWIĄZKU JAK DBAĆ O SIEBIE BĘDĄC RAZEM 2 ASERTYWNOŚĆ W ZWIĄZKU JAK DBAĆ O SIEBIE BĘDĄC RAZEM Czy zdarza Ci się od czasu do czasu twierdzić, że Twój partner powinien się domyślić pewnych rzeczy? Czy strzelasz z tego powodu fochy? Czy pasje Twojego

Bardziej szczegółowo

kadre de sekcioj 5 kaj 6.validas 3 STU.

kadre de sekcioj 5 kaj 6.validas 3 STU. Kurso en instruteko por AIS-studentoj- Sekurecaj kaj medicinaj lernejoj en PL,BG kaj DE kadre de sekcioj 5 kaj 6.validas 3 STU. Enkonduko al temo turismiko, anatomio de homo kaj aplikado de unua helpo

Bardziej szczegółowo

ZADANIA NA MAJ 2019r.

ZADANIA NA MAJ 2019r. ZADANIA NA MAJ 2019r. GRUPA XI MISIE Temat tygodnia: Tajemnice książek? Termin realizacji: 06.05.2019 r. 17.05.2019 r. Cele: Wyrabianie szacunku do pracy ludzi różnych zawodów: pracowników księgarni Poznawanie

Bardziej szczegółowo

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda

STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE. Autor :Karolina Suda STAŻ ZAGRANICZNY MÓJ UDZIAŁ I KORZYŚCI PŁYNĄCE Z UCZESTNICTWA W PROJEKCIE Autor :Karolina Suda Witam Nazywam się Karolina Suda i jestem uczennicą Zespołu Szkół w Siennicy na kierunku Technik Obsługi Turystycznej.Uczestniczyłam

Bardziej szczegółowo

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania. Tytuł: Marzenie Franka Kupki Tekst: Anna Cwojdzińska Ilustracje: Aleksandra Bugajewska Wydanie I, lipiec 2012 Text copyright Anna Cwojdzińska Illustration copyright Aleksandra Bugajewska Uprzejmie prosimy

Bardziej szczegółowo

Jak bezrobotny może wyjechać na Wolontariat Europejski? Prześledźmy to na przykładzie:

Jak bezrobotny może wyjechać na Wolontariat Europejski? Prześledźmy to na przykładzie: Prześledźmy to na przykładzie: Basia ma 26 lat, skończyła studia pedagogiczne na Uniwersytecie w Szczecinie. Niestety, po zakończeniu studiów nie udało się jej znaleźć pracy. Zdecydowała się wrócić do

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

W SALONIE OBUWNICZYM - CZYTANIE (A2 / B1) (wersja dla studenta) Kobieta i mężczyzna: Dzień dobry! Sprzedawczyni: Dzień dobry! (po chwili) Czy pomóc w

W SALONIE OBUWNICZYM - CZYTANIE (A2 / B1) (wersja dla studenta) Kobieta i mężczyzna: Dzień dobry! Sprzedawczyni: Dzień dobry! (po chwili) Czy pomóc w W SALONIE OBUWNICZYM - CZYTANIE (A2 / B1) (wersja dla studenta) Kobieta i mężczyzna: Dzień dobry! Sprzedawczyni: Dzień dobry! Czy pomóc w czymś państwu? Kobieta: Tak. Wie pani, szukam czegoś eleganckiego

Bardziej szczegółowo

W TEN SPOSÓB MOŻESZ POMÓC TWOJEMU DZIECKU W ODRABIANIU LEKCJI!

W TEN SPOSÓB MOŻESZ POMÓC TWOJEMU DZIECKU W ODRABIANIU LEKCJI! W TEN SPOSÓB MOŻESZ POMÓC TWOJEMU DZIECKU W ODRABIANIU LEKCJI! Dobre rady gdy chcesz pomóc swojemu dziecku w odrabianiu lekcji Wprowadź codzienną rutynę dotyczącą odrabiania lekcji: może to być określona

Bardziej szczegółowo

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Spotkanie z Jaśkiem Melą Spotkanie z Jaśkiem Melą 20 października odwiedził nas Jasiek Mela najmłodszy zdobywca dwóch biegunów. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawny, który dokonał tego wyczynu. Jasiek opowiedział o swoim wypadku

Bardziej szczegółowo