Wstęp Ta książka jest napisana po to, by Cię rozbawić. Będą w niej zamieszczone historie z prawdziwego życia i zabawne dialogi. Książka ta jest wciągająca i mamy nadzieję, że Cię zaciekawi.
Rozdział I Martyna jest super. Nasza bohaterka, Martyna, to bardzo energiczna i wysoka dziewczyna. Ma rude, krótkie włosy. Dziewczynka ma błyszczące, niebieskie oczy. Zazwyczaj ubiera się w długie bluzki i leginsy. Bardzo lubi zakładać trampki. Często wpada w różne niezwykłe sytuacje. Wszyscy lubią tę bardzo miłą i pogodną dziewczynę. O jej przygodach dowiecie się w następnych rozdziałach tej książki. Rozdział II Pierwszy chłopak Martyny. Rano zadzwonił budzik. Martyna jeszcze zaspana wstała z łóżka i wyciągnęła się: yyyyyyyyaaaaaaaaa mlask mlask mlask. Zjadła śniadanie, umyła się i ubrała. Następnie dziewczyna poszła do szkoły. Siedziała w kawiarence Pod Warzywkiem, gdy zadzwonił dzwonek i ją przestraszył. Podskoczyła i krzyknęła aaaaaaaaaaaaaa! Kiedy stała na korytarzu podszedł do niej Maciek i powiedział: Mam wspaniałą wiadomość! Ojej, chcesz być moim chłopakiem! - zapytała z nadzieją Martyna to będzie mój pierwszy raz! (może i ostatni) pomyślała. Nie, nie - powiedział cicho chłopak jedziemy do Zakopanego! Na miesiąc miodowy! - Martyna trysnęła radością prosto w oko
Maćka. Chłopak Martyny powoli wycofał się, a ona zaczęła go gonić. czekaj! - krzyczała a kiedy pochodzimy za rączkę!? Zadzwonił dzwonek. Rozdział III Wycieczka: zbiórka. Dzisiaj, Martyna jedzie na wycieczkę do Zakopanego. Spakowała się i poszła do szkoły. Najlepszą koleżanką Martyny jest Ola. Przed szkołą, dziewczynki spotkały się. Martyna zapytała Olę, czy jedzie na wycieczkę. (W klasie Martyny jest 20 osób, lecz tylko 6 miało zgodę na wyjazd). Okazało się, że jedzie 3 chłopców i 3 dziewczynki m. in.: Martyna, Ola, Ada, Maciek, Janek i Kuba. Bohaterka opowiadania od razu zobaczyła Maćka i obok niego stanęła. Odtąd byli w parze.
Rozdział IV Wycieczka: jesteśmy na miejscu. Kiedy już wyszli z autokaru zaczęła się wrzawa. A kiedy kupimy pamiątki? A kiedy zjemy obiad? A kiedy pójdziemy SIUSIU? Gdy już wszyscy weszli na wysoką, stromą górę, zza skały przygalopował Maciek na różowym koniu i niczym książę oświadczył się Martynie. Po chwili oddalili się, by żyć długo i szczęśliwie... a potem Martyna się obudziła. Gdy wycieczka dojechała na miejsce pojechała do pensjonatu. Wszyscy obejrzeli swoje pokoje, potem się wykąpali. Martyna siedziała właśnie na swoim łóżku i robiła filofany. Ola również siedziała na swoim łóżku i rysowała Justina Biebera. Ada, jak zwykle, oglądała swój ulubiony serial: Teletubisie. Nagle dziewczynki podskoczyły ze strachu, bo do pokoju wbiegł Kuba ze swoją poduszką w misie, krzycząc Patrzcie, poduszka się do mnie uśmiechnęła! Ada zmarszczyła brwi i piskliwie wrzasnęła: Zabieraj się stąd! My tu chcemy
spać! A Kuba na to: Opanuj się KOBIETO, jest dopiero 17:30! i wyszedł obrażony. A wszyscy pękali ze śmiechu. Po kilku dniach ciężkich górskich wędrówek wycieczka wróciła do domu. Rozdział V Znowu w szkole Nowa w klasie Na lekcji matematyki ktoś nagle zapukał do drzwi i lekko je uchylił. Potem ten ktoś, a konkretnie jakaś dziewczynka w okularach, weszła do klasy, powiedziała coś cicho do pani, wyjęła notesik i zaczęła czytać. Cześć! Nazywam się Zuzia. Urodziłam się 15.05.2001r. o godz. 15:45. W ten dzień było słonecznie. Mama kupiła mi nową temperówkę. Martyna głośno zapytała: Jaki kolor? - bo ja najbardziej lubię różowy, ale nie musisz robić zwrotu. Pani uspokoiła Martynę i powiedziała: Koło Martynki jest wolne krzesło, ale i tak mam was dzisiaj przesadzić, więc usiądź na razie gdzie chcesz. Bo wie pani... - powiedziała Zuzia bo ja mam okulary, no i muszę
siedzieć z przodu. No tak, jutro porozmawiamy... - odpowiedziała nauczycielka - zaraz przerwa obiadowa. No to ja nie idę, bo jeszcze bardziej przytyję - powiedział Kuba. Pani otworzyła buzię, ale nagle zadzwonił dzwonek... Drrrrrrrrrrrr... Rozdział VI Martyna zakłada Blog. Do domu Martyny zapukała Ada. Kiedy dziewczynka otworzyła drzwi, Ada zaczęła krzyczeć: Masz blog.pl, bo teraz wszyscy to mają, no i ja też, no i w ogóle...!? No dobra, to załóż mi blog, no bo wiesz, ja nie umiem - zawstydziła się Martyna. Więc odpalaj kompa! - krzyknęła Ada. Nie chcę palić mojego kochanego kompcia odparła nieco zaskoczona Martyna. Kiedy już dziewczyny włączyły komputer, weszły na Blog.pl, kliknęły zaloguj i zaczęły wpisywać dane. Imię: Martyna, Nazwisko: Zapomniałam, Adres e-mail: jeszcze nie dorosłam i go nie mam, Ulubiona rzecz: pidżama z Kubusiem Puchatkiem, Stan cywilny: już nie singiel. Martyna podziękowała Adzie i pożegnała ją, krzycząc: dzięki, teraz już umiem odpalać kompa!
Rozdział VII Pidżama party Martyna postanowiła zorganizować pidżama party. Lista gości: 1. Maciek 2. Ola 3. Ada. 4. Zuzia. Zaprosiła Olę, Adę, Zuzię i oczywiście Maćka. Na wieczór przygotowała swoją najlepszą pidżamę z serduszkiem. Dziewczynka własnoręcznie wyszyła w nim napis I LOVE Maciuś. Zaproszeni goście przyszli na godz. 19, każdy przyniósł jakiś drobny podarunek. Zuzia dała Martynie książkę z wierszami, Ada perfumowane chusteczki, Ola płyty, Maciek przyniósł najpiękniejszy prezent własnoręcznie napisany list miłosny. Przyjęcie było bardzo udane. Wszyscy tańczyli i częstowali się słodkościami. Potem obejrzeli film M jak miłość, umyli się i poszli spać. Na drugi dzień goście wychodząc powiedzieli, że bardzo dobrze się bawili. Tylko jedna rzecz zastanowiła Martynkę dlaczego wszyscy wyszli o 5:30 nad ranem???
Rozdział VIII Lalunia Pewnego dnia Ada powiedziała Martynie, że Maciek uwielbia wszystkie dziewczyny, które wyglądają jak lalka barbie. (Oczywiście kłamała, ponieważ było jej smutno, że nie ma chłopaka). Bohaterka opowiadania podziękowała koleżance bardzo serdecznie za ciekawe wieści. Na drugi dzień Martyna przyszła do szkoły umalowana i obsypana brokatem. Sukienkę miała różową w groszki, z falbankami i halką. Na nogach srebrne pantofelki, a w ręce złotą torebeczkę. Gdy Maciek zobaczył Martynę, zez zdumienia opadła mu szczęka. Nie wiedział, co powiedzieć. Kiedy się nieco ogarnął, zapytał Lalunię, czy zechce z nim chodzić. Martyna zaśmiała się wniebogłosy: Ha ha! I powiedziała: Przecież my już chodzimy ze sobą od dawna głuptasie! - uderzyła Maćka w rękę (oczywiście lekko). Rzecz jasna nie obyło się bez buziaka!!! KONIEC