http://www.zeglarz.info



Podobne dokumenty
Lady Dana 44 po rejsie dookoła świata zacumowała w Gdyni

Regaty o Puchar Konsula Generalnego RP w Vancouver Polski Klub Żeglarski w Vancouver

OFERTA CZARTERÓW JACHTÓW POLCONN CSS

9 września 2016 r. odszedł na wieczną wachtę ZDZISŁAW RAWICKI. Odszedł na wieczną wachtę kpt. Witold Ciecholewski

O FIRMIE. Serdecznie zapraszamy!!! Bartosz Obracaj. Wojciech Obracaj

Żeglarskie laury przyznane!

Samotne regaty przez Atlantyk. Projekt TRANSAT 6.50

O FIRMIE. Serdecznie zapraszamy!!! Bartosz Obracaj. Wojciech Obracaj

Zawisza Czarny już w Gdyni. Szykuje się do nowego sezonu

Powitanie jachtu "Lady Dana 44" w Vancouver.

Czarter katamaranów morskich.

Żeglarz z Vancouver członkiem Klubu Żeglarzy Samotników w Szczecinie Jerzy Kuśmider opowiada o żeglarstwie i żeglarzach z Vancouver.

WODNA PRZYGODA!!! ORGANIZACJA URODZIN DLA DZIECI OD 10 LAT

s/y DAR SZCZECINA ma juŝ 40 lat.

Dziennik Ustaw 15 Poz. 460 ZAKRES WYMAGAŃ EGZAMINACYJNYCH

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Rejs Samotnych Żeglarzy Ostróda, 6-7 czerwca 2012

trasa tworzy pętle o długości 2,5 kilometra BIEGNIEMY WIĘC DWA OKRĄŻENIA

Ref: Zaraz po wakacjach. 3.Różne wydarzenia z życia przedszkolnego, wspomnienia zostaną w sercu u każdego. 4. Inscenizacja,,Wakacjusz c.d.

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Zad. 1 Samochód przejechał drogę s = 15 km w czasie t = 10 min ze stałą prędkością. Z jaką prędkością v jechał samochód?

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

Legendarny Copernicus wystartuje w Volvo Ocean Race

Niektóre miejsca gdzie nurkujemy:

Ulysses to bezpieczny i luksusowy jacht z doświadczonym kapitanem. Kontakt: ulysses@g.pl mobile: Iridium:

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

Singapur. Singapur był końcowym portem naszego rejsu z Hongkongu, statkiem Sapphire Princess

PROJEKT: RIO DE JANEIRO

Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę. W roku szkolnym 2014/2015

OFERTA SZKOŁA PRZYWÓDZTWA POD ŻAGLAMI

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Sailing Paradise Seszele listopada 2015 Forsail Business Club ul. Ciołka 12, Warszawa Tel./fax

OFERTA UDZIAŁU DLA FIRM SPORT&TRAVEL AGENCY

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Pasja rywalizacja wyzwanie. Mistrzostwa Świata lipca

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

Le Marité zaprasza na pokład

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Polska na urlop oraz Polska Pełna Przygód to nasze wakacyjne propozycje dla Was

REGATY NA KARAIBACH oferta uczestnictwa

Żeglarz Jachtowy. Polski Związek Żeglarski Podstawowe przepisy żeglugowe obowiązujące na wodach śródlądowych odnoszące się do żeglugi jachtowej:

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Ostatni rejs Michała Jarochowskiego na wieczną wachtę

Rejsy polskimi jachtami do roku 1977

Żeglarze z Vancouver zakończyli rejs dookoła świata. Kpt. Jan Pietrzak otrzymał II Nagrodę Rejs Roku 2017

PRZEPISY L.p. Pytanie

Otwarcie Fundacji we Wrocławiu 19 stycznia 2013

Poniżej załączam teksty wierszy i piosenek, które poznaliśmy. Zachęcam do wspólnej zabawy w czasie wakacji:

Offshoreadventure Akademia Sportów Wodnych TENERYFA Chcesz zobaczyć ósmy kontynent Świata? Wybierz się z nami na Teneryfę!

POLSKIE TOWARZYSTWO TURYSTYCZNO - KRAJOZNAWCZE

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Liczą się proste rozwiązania wizyta w warsztacie

4. Znak na rysunku oznacza Oznaczenie odległości przepływania statku od brzegu w metrach.

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Przygotowujemy rejs. Opracował: Marek Waszczuk

Nasza wielka katalońska przygoda, czyli wizyta w szkole Joan Sanpera i Torras w Les Franquesses.

P O L S K I Z W I Ą Z E K Ż E G L A R S K I T E S T. 1. Jacht kończy, gdy przecinając linię mety dotknie znaku mety. Prawda Fałsz

Uroczyste otwarcie sezonu żeglarskiego w Pilchowicach

Projekt. The Tall Ships Races, Lisbona La Corunia 2012 OFRTA PARTNERSKO - SPONSORSKA. Kontakt: ttsr2012@gmail.com Agnieszka Piekło

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

JAK MAZURY TO TYLKO ZACHODNIE!

II. Warunki zdobywania Odznaki

potrzebuje do szczęścia

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

INFORMACJE PODSTAWOWE

Komisja Kultury, Sportu i Turystyki Rady Miasta Tychy. 18 kwietnia 2017 r. Urząd Miasta Tychy Al. Niepodległości 49 piętro III, sala 305 godz. 16.

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Prezentacja efektów zrealizowanego projektu. "Chcesz zostać żeglarzem? O czym powinieneś wiedzieć?"

Czyli w co bawili się nasi rodzice i dziadkowie

INSTRUKCJA ŻEGLUGI. 2. ZGŁOSZENIA W regatach mogą brać udział załogi, które dopełniły formalności zgłoszeniowych u organizatora imprezy.

Podziękowania dla Rodziców

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

mnw.org.pl/orientujsie

Od Patagoni do wodospadów Iguazu REJS AMERYKA POŁUDNIOWA

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 12 września 1997 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (Dz. U. Nr 112 z dnia r., poz.

Autor: Małgorzata Osica

SYD! czyli SailYourDreams! SYLWESTER 2017 NA KARAIBACH!!!

BLOKI TEMATYCZNE: 1.Taki sam, ale inny. 2. Na moim podwórku. 3. Nadchodzą wakacje

Wspomnienie z Ducha Morza

REGATY, SIATKÓWKA I ROWER SPORT NAD ZEGRZEM JADWISIN

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Jakieś 12 godzin później dotarliśmy do miasta Darwin w Australii. Zostaliśmy tam 2 dni, dlatego że byliśmy zmęczeni i potrzebowaliśmy odpoczynku.

IV MORSKIE REGATY KONFEDERACJI LEWIATAN CHORWACJA 2014

BIEGANIE ŁÓDŹ NAJGŁOŚNIEJSZY PÓŁ/MARATON W POLSCE


Pasja rywalizacja wyzwanie. Mistrzostwa Europy czerwca

EGIPT CALLING. facebook.com/remplustravel remplus kitesurfing. Wyjazd stacjonarny + kite safari łodzią. info@remplustravel.

ROLEX FASTNET RACE. Oferta udziału w najstarszym, morskim klasyku regatowym na świecie, na jachcie VO70.

Kronika Klubu Żeglarskiego Kormoran

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Test egzaminacyjny z teorii na stopień. Jachtowego Sternika Morskiego. Podstawowe przepisy prawa drogi na morskich i śródlądowych drogach wodnych.

Poszukiwanie skarbu. Liczba osób: Opis

Egipt - Sharm Ośrodki nurkowe Rafy koralowe:

ZAWIADOMIENIE O REGATACH III PUCHAR BURMISTRZA MIĘDZYCHODU

SAIL & SKI INCENTIVE KOMPLEKSOWA ORGANIZACJA FIRMOWYCH IMPREZ ŻEGLARSKICH I NARCIARSKICH

bab.la Zwroty: Korespondencja osobista Życzenia polski-polski

Transkrypt:

http://www.zeglarz.info ZEGL A R Z nr 261 Biuletyn Informacyjny PK w Nowym Jorku, miesiêcznik, maj 2015r. Spotkanie - zdj. IVI

eglarz nr 261 strona 2 z klubu Informacje o dzia³alnoœci Polskiego Klubu eglarskiego mo na znaleÿæ w Internecie na stronie klubowej: www.zeglarzeny.org Strona ta zawiera sposoby kontaktu z za-rz¹dem klubu. Kontakt z klubem również na ostatniej stronie biuletynu. (ks) z Wielkiej Brytanii Strona Yacht Klubu Polski Londyn: http://londyn.ykp.pl/ z USA STRONA Roberta Krasowskiego: http://anchorsat.info/mepl.php Na stronie m.in. informacje o postępach w żegludze jachtów prowadzonych przez Roberta Krasowskiego. ŻEGLUJMY RAZEM Strona żeglarska założona przez Krzy-sztofa Grubeckiego. Wiele ciekawych, unikalnych artykułów dotyczących wszelkich spraw związanych z że-glarstwem. www.zeglujmyrazem.com (ks) z Polski PORTAL MORSKI - to społecznościowy internetowy portal ludzi morza, tworzony przez połączone redakcje działającego od 2003 roku serwisu internetowego www.portalmorski.pl oraz powstałego w 2006 roku miesięcznika Nasze MORZE. STRONA POSEJDON Na ten portal żeglarski zawsze warto zajrzeć: www.posejdon.sos.pl FUNDACJA MORSKA W zbiorach Morskiej Biblioteki Cyfrowej szybko przybywa publikacji o tematyce żeglarskiej: http://www.fundacjamorska.org (ks) MIESIĘCZNIK ŻAGLE Miesięcznik Żagle dostępny jest w wersji elektronicznej. www.e-kiosk.pl SZANTYMANIAK Skarbnica wiedzy dla miłośników szant: www.szantymaniak.pl ks z Kanady Strona klubu Biały Żagiel z Toronto: www.whitesailstoronto.org wierszem malowane PÓŁWYSEP HEL Wśród tylu pereł w piastowskiej koronie, gdzie osadzone ręką mistrza świata, każda z nich dla się innym ogniem płonie, każdą z nich inny sławy nimb oplata, jest jedna skromna, obca ogółowi teraz odkryta z pośród tego blasku nieznana dotąd wcale narodowi, niezwracająca na się prasy wrzasku! Co to za perła? Każdy się zapyta. Co to za brylant w piastowej koronie? Wydma piaszczysta! rzadkim lasem kryta, która częściowo w morskich falach tonie! Jeszcze przed rokiem w obcym była ręku; wrogim językiem brzmiały oba brzegi, dziś za to polski, śmiało i bez lęku toruje sobie na niej nowe ściegi! Z morza dźwignięta, z piasku zbudowana, z szeregu różnych pasem wydm się składa, gdy z jednej strony stroma brzegu ściana, jakby w kaskadach, aż ku morzu spada, prześliczną plażę tworzy u podnóża. W całej długości u swojej podstawy, lekko się z morza łagodnie wynurza. Dziś tylko falom służy do zabawy! Lecz gdy się gwarem kąpiących zaroi, rozedrga życiem, radością, weselem, gdy ją ocenią i obcy, i swoi, stanie się wtedy ich wyjazdów celem! Tu wraz z falami, co dzisiaj samotnie o brzeg piaszczysty biją bez ustanku, pląsać i igrać będą się ochotnie przez cały dzionek od wczesnego ranku! Na drugim brzegu rozsiadły się wioski, W nich przemieszkuje dzielny lud rybacki! Na tym pustkowiu żyje on bez troski! Głośny z brawury, każdy z nich chłop chwacki w walce z przyrodą zahartował ducha, więc w boju z wrogiem nie wyrzekł się wiary! Miłą też gwarą dla polskiego ucha przemówi Kaszub, młody on czy stary! A zaś Kaszubki wesołe i hoże, jak niby nasze krakowskie dziewoje, czy to w zabawie, czyli też w oborze tylko je przebrać w nasze piękne stroje! Mieczysław Tyszkiewicz Japończyk 1921r.

Żeglarz nr 261 strona 3 ROZPOCZĘCIE SEZONU ŻEGLARSKIEGO - 2015 Jagi zanotowana przez mądry telefon - grubo ponad 8 węzłów). Chętnych było 8, ale ostatecznie wysartowało 6: Iwona Wiszniewska, Wicekomandor Zygmunt Wiśniowski ogłasza wyniki Regat o Puchar Przechodni PKŻ 2015 23 maja oficjalnie otworzyliśmy sezon żeglarski 2015. Odbyly sie pierwsze w tym sezonie regaty. Wicekomandor Zygmunt Wiśniowski ogłosił wyniki. W regatach o Puchar Przechodni PKŻ zwyciężył Mirek Popławski (Aqua Sound), drugie miejsce zajął Marek Kurek (V&P) a trzecie Maciek Karaś (Baba Jaga). Trasa regat: start od boi R20, lewą burtą R2, prawą burtą Grubą Kaśkę, prawą burtą R4, lewą burtą R2, prawą burtą R20 (na linię startu) - 3 okrążenia. Wiatry umiarkowane, początkowo pod prąd (start), a później pod wiatr (po odkrętce), ale z pradem. Po starcie na prowadzenie wyszedł Aqua Sound i nie oddał go do końca. Zacięta walka między BJ V&P. Początkowo prowadziła BJ, ale ostatecznie drugie miejsce zajęła V&P, a tuż za nią BJ. Emocji bylo co nie miara, było wywożenie pod wiatr i inne sztuczki, byle oddalić się od siedzacego na rufie przeciwnika (chwilowa prędkość Baby Zwycięzca Regat o Puchar Przechodni PKŻ kpt. Mirosław Popławski. Po zakończeniu regat i powrocie do mariny rozegrane zostały pierwsze Regaty Ligi Optymistrzów 2015. Załoga Aqua Sound Maciek Karaś, Kuba Karaś, Tomek Skrobecki, Radek Kurek i Krzysztof Sierant (sędziował A. Palowski: K. Sierant Załoga V&P (kpt. Marek Kurek z prawej).

nr 261 strona 4 Załoga Baby Jagi (kpt. Maciej Karaś z prawej). został zdyskwalifikowany za speeding i niechętnie pytał gdzie zapłacić "ticket"). Silny wiatr, szkwały, ale nikt się nie wywrócił, choć było kilka wejść na mieliznę i nie wszyscy mieli doświadczenie w żeglowaniu na Opty w tak silnym wietrze. W sezonie 2015 stosowana będzie metoda mniejszych punktów - za pierwsze miejsce 1 punkt, za drugie 2 punkty i tak dalej. Zawodnik, który nie ukończył regat lub nie startował w regatach otrzymuje 11 punktów. W sezonie 2015 przeprowadzonych będzie dziesięć regat Ligi Optymistrzów. Do wyników liczonych będzie 6 regat (regaty mogą składać się z 1 lub 2 wyścigów; decydują warunki pogodowe - przy bardzo silnym wietrze wskazane jest rozgrywanie jednego wyścigu, by zwięk-- szyć bezpieczeństwo i ograniczyć możliwość awarii). Ligę wygra ten zawodnik, który w 6 wybranych wyścigach zgromadzi najmniejszą ilość punktów. Po regatach komandor Krzysztof Sierant przedstawił główną nagrodę i nagrody ufundowane przez Orent Design (3x Kpt. Morgan). Przypomniał, że ubiegłoroczny zwycięzca Ligi Optymistrzów, Ryszard Czerski, przy odbiorze nagrody (beczka zrobiona przez Orent Design) oświadczył, że przekazuje tę nagrodę do klubu. Beczka wypełniona była butelkami rumu, które również zostały przekazane do klubu. W ten sposób nagroda Ligi Optymistrzów stała się nagrodą przechodnią. Zwycięzca otrzymuje ją na rok. Andrzej Palowski oglosil wyniki regat: LIGA OPTYMISTRZÓW 2015, Regaty I - 23 maja 2015: 1. Maciej Karaś - 1 punkt. 2. Iwona Wiszniewska - 2 punkty. 3. Jakub Karaś - 3 punkty. 4. Radek Kurek - 4 punkty. 5. Tomasz Skrobecki - 5 punktów. Dziękuję wszystkim, którzy pomagali w przygotowaniu barki do sezonu oraz w przygotowaniu i przeprowadzeniu Rozpoczęcia Sezonu! Krzysztof Sierant Komandor PKŻ NY

Żeglarz nr 261 strona 5 S/Y DAR OPOLA Fala dziad, czyli odrobina historii. W 1945 roku uzyskaliśmy 500 km dostępu do morza. Pamiętam głoszone wtedy i później hasła: Bałtyk naszym oknem na świat. Tylko to okno było mocno okratowane jak moje późniejsze cele też w odległości ok. 500 km lecz na południe od tegoż Bałtyku. Jeszcze w latach 70-tych wśród braci żeglarskiej można było usłyszeć mrożące krew w żyłach opowieści o strzelaniu bez ostrzeżenia do różnych sportowych jednostek próbujących pływać po Bałtyku. Mamy już rok 1957. Po krwawych zbrodniach reżimu komunistycznego w Poznaniu na robotnikach domagających się chleba, obiecują nam wprowadzanie zasad demokracji ale socjalistycznej, przezwyciężenie okresu błędów i wypaczeń - zbrodni stalinowskich, krytykę kultu jednostki, lecz bardzo ogólnie. Towarzysze wiecie rozumiecie? Polsce jednak bardzo potrzebne są dewizy. Dostaliśmy z RWPG ( twór admi- nistrujący gospodarkę w krajach podległych Moskwie) zgodę na rozwijanie przemysłu stoczniowego. Mamy dobrą inżynierską kadrę i potrafimy budować duże statki na eksport. Małe jednostki sportowe produkowane są w Warsztatach Szkutniczych Ligi Przyjaciół Żołnierza w Szczecinie, w Gdańskiej Stoczni Jachtowej i Wytwórni Sprzętu Sportowego w Chojnicach. Tam też produkuje się na eksport i kto ma dojście to i ci z kraju też mogą od czasu do czasu załapać się na drewniane czy sklejkowe łódeczki choćby na Finna, Cadeta, FD, Słonkę, jakąś motorówkę nie mówiąc już o poważniejszej jednostce ze stoczni jak jacht morski o stalowym kadłubie, czyli J-80 lub J-140. W tym czasie jest ich budowanych sześć sztuk popularnie nazywanych stu czterdziestkami, bo tyle metrów kwadratowych żagli mogły nosić. Wyprodukowanie takiego jachtu kosztuje 1.2 mln. złotych. Jest to ogromna kwota i żadnego klubu żeglarskiego na zakup takiego jachtu nie stać. Po reformie administracyjnej kraju w 1950roku z województwa śląsko-dąbrowskiego powstają dwa województwa, katowickie i opolskie. Istniejemy już siedem lat na mapie 49 województw jako jedno z najmniejszych. Jednak mamy bardzo prężnie działającą organizację na pół społeczną na pół militarną. Jest nią Liga Przyjaciół Żołnierza powstała w 1950r. z Towarzystwa Przyjaciół Żołnierza(1944-1950r) zajmująca się udzielaniem pomocy żołnierzom wracającym z wojny w znalezieniu pracy, rannym i inwalidom wojennym. LPŻ mająca swoje koła w szkołach, ośrodki w miastach powiatowych i na wsiach po zmianie doktryny politycznej w Polsce też zmienia swoje zadania. Prowadzi różnego rodzaju szkolenia w śród młodzieży potrzebne potem w wojsku. Jest Ośrodek szkolenia kierowców gdzie można zdobyć prawo jazdy. Są min. sekcje modelarskie, lotnicze, krótkofalarskie, nurków i płetwonurków, motorowodne i kluby żeglarskie. W 1962 roku LPŻ przekształca się w Ligę Obrony Kraju mającą swój Zarząd Wojewódzki także w Opolu. Organizacja ta w randze Zarządu Miasta działa do dzisiaj. Może dla tego, że Opole leży nad rzeką Odrą i ma ładne i duże jeziora w Turawie czy Nysie rozwija się tutaj działalność wodniacka. Mamy prężne kluby żeglarskie. Należy wspomnieć o najstarszym Klubie Morskim LOK przy ulicy Świętego Jacka w Opolu które-

Żeglarz nr 261 strona 6 go byłem członkiem. Mamy też Klub Żeglarski Harcerzy 41 Drużyna i dzisiaj kilka nad Jeziorem Dużym w Turawie, Otmuchowie, Klub Żeglarski Fala z Brzegu o bardzo dużych tradycjach, Klub Żeglarski w Nysie z prężną działalnością członków w ZUP Nysa gdzie w latach 70- tych wybudowano Jacht Bies. W tym z najmniejszym województw w Polsce lecz skupiającym wielu żeglarzy i za ich staraniem podjęto karkołomne zadanie zakupu jachtu pełnomorskiego. W Gdańskiej Stoczni Jachtowej budowano ich wtedy sześć. Myślę, że był to sen o wolności które niesie ze sobą żeglarstwo. Wypłynąć na wielkie wody, zwiedzać obce kraje, kontynenty. Przeżyć męską morską przygodę, wykazać się w harcie swojego ducha. Bo czy jest coś piękniejszego jak płynąć pod pełnymi żaglami, stojąc przy sterze na swojej wachcie i cieszyć się z tego co można zobaczyć za horyzontem. Ten ciężar przekonania władz administracyjnych, partyjnych i Bóg wie jakich jeszcze o zakupieniu jach-tu wzięła na siebie Liga Przyjaciół Żołnierza Zarząd Wojewódzki w Opolu. A gdy to się udało rozpoczęto zbiórkę pieniędzy powołując społecznie działający Komitet Budowy Jachtu Pełnomorskiego. Jego członkiem był min. Zbigniew Kuczyński żeglarz z Klubu Morskiego z Brzegu. Potrzebną kwotę uzbierano w rok składali się żeglarze, instytucje społeczne, państwowe, zakłady pracy. Największy wkład zdaje się miał opolski SPOŁEM. Koordynował tymi zmaganiami z ramienia ZW LOK Tadeusz Datoń. Człowiek legenda opolskiego żeglarstwa i sportów motorowodnych. No i udało się! 7 września 1958 roku w Gdańsku odbyło się uroczyste wodowanie jachtu. Matką chrzestną była pani Irena Strzelocka prezes Opolskiej Spółdzielni Spożywców Społem. Na burcie jachtu widniał napis DAR OPOLA bo takie imię otrzymał. W uroczystościach udział wzięli przedstawiciele władz administracyjnych miasta Opola Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej Józef Brudziński, Zarząd Wojewódzki LPŻ w Opolu zeprezentowali min. Aleksander Hofman, Tadeusz Datoń. Podczas wystąpień nie obyło się bez części artystycznej. Otóż Tadeusz Datoń był także świetnym mówcą, przemawiał dosyć energicznie i na może licho wykonanej mównicy z której w pewnym momencie był spadł. Jednak wstał o własnych siłach, otrzepał swój wyjściowy mundur kapitański zakończył swoje przemówienie jak zwykle z humorem, mówiąc, że to dobry znak dla jachtu, który długo będzie pływał. Wieczorem odbyło się wyjątkowo bogate przyjęcie dla wszystkich gości na którym nie zabrakło napojów żeglarskich, morskich i dalekomorskich. Dzisiaj nazywa się to spotkaniem integracyjnym. Konstruktorem jachtu jest inż. Henryk Kujawa. To dwumasztowy kecz balastowy o ożaglowaniu skośnym-bermudzkim i stalowym kadłubie.długość 18,6m, szerokość 4,0m, zamurzenie 250cm, zanurzenie maksymalne 280cm, wysokość masztów 20m, masa własna 29000kg, wyporność 26000kg-29000kg, powierzchnia żagli 140m kw., silnik Callesen 20 HP, później 50 HP. Załoga 14-15 osób. Jest to jedyny jacht serii J-140 który w swojej nazwie wskazuje fundatorów, ludzi bardzo zainteresowanych morzem i żeglarstwem. Nazwa DAR OPOLA wiele o tym mówi. Pozostałe jachty noszą nazwę Joseph Conrad, Jan z Kolna, Otago, Śmiały, Jurand. Jan z Kolna po kolizji został skasowany, Otago 29 sierpnia 1976 zatonął. Płyniemy. W swój pierwszy bardzo krótki, pewnie sprawdzający załogę rejs w 1958r, Dar Opola wypłynął do Szwecji pod dowództwem kapitana Jerzego Petkego. 15.11.1959 DAR OPOLA wypływa chyba w swój najważniejszy, legendarny rejs na Morze Czerwone. To było wielkie wydarzenie. Polski jacht na wyprawie poza granicami Europy. To była rzecz niebywała w tamtym okresie. Otóż Pracownicy naukowi Uniwersytetu Warszawskiego Instytutu Zoologii w celu uzupełnienia okazów fauny morskiej do swych badań, organizują rejs na Morze Czerwone. O tym ile musieli pokonać przeszkód organizacyjnych, administracyjnych czy politycznych można odczytać we wspomnieniach pozostawionych przez uczestników tej wyprawy. Polski Związek Żeglarski wydał nawet zakaz używania swojej bandery na jachcie który potem musiano uchylić. Jacht na specjalnych kołyskach został wciągnięty na statek m/s Jan Matejko i tak dopłynął do Adenu gdzie został zwodowany jakby drugi raz w dniu 21.12.1959r. Teraz przez wiele miesięcy nasi dzielni badacze, nurkując i biegając po plażach zbierali potrzebne nauce okazy. Ci którzy przecisnęli się przez to okno czyli nasz Bałtyk na świat, wyważyli dla nas żeglarzy jedną z jego krat z i byli to: Kapitan Bolesław Kowalski mgr. prawnik autor książki Wyprawa koral opisującej rejs. Jerzy Kowalkowski (żozo) pierwszy oficer technik budowlany, jachtowy sternik morski, ochmistrz. Olgierd Baniewicz (kum) bosman i lekarz chirurg, sternik jachtowy, drugi oficer. Jerzy Nowicki (nowiki) mgr. zoologii. Tomasz Umiński mgr. zoologii kierownik naukowy. Henryk Jakubowski (amorek) mgr. zoologii, ichtiolog, woluntariusz. Andrzej Lisiecki (stary człowiek i morze) mgr. zoologii, rybak. Jerzy Knabe (spyros) mgr. inż. kierownik techniczny, sternik jachtowy, nurek, trzeci oficer.

Żeglarz nr 261 strona 7 Wywiad zamieszczony w Concha. Panie Profesorze, proszę jeszcze wspomnieć sam jacht Dar Opola. To chyba nie była wymarzona jednostka na tak długi rejs? PROF. TOMASZ UMIŃSKI : Konstrukcja jachtu była obmyślona dla na wpół wojskowego szkolenia żeglarzy, a więc z wygodami sprowadzonymi do absolutnego minimum i nie nastawiona na jakiekolwiek oszczędzanie wysiłku załogi. Do zmiany żagli przy silnym wietrze potrzeba było 4-5 ludzi. Dalsze trudności powodowało wykonanie osprzętu jachtu z najlichszych materiałów. Wszystkie okucia, które tradycyjnie wykonuje się z brązu, bądź najlepszych stali nierdzewnych, tu były po prostu żelazne. Do szycia żagli użyto zbyt słabych nici, więc żagle pruły się i darły znacznie częściej, niżby to usprawiedliwiało ich naturalne zużycie. Szereg mechanizmów i urządzeń na skutek wadliwej konstrukcji działało źle, powodując sytuacje uciążliwe a nawet niebezpieczne. Na przykład winda kotwiczna zacinała się niemal zawsze, uniemożliwiając użycie kotwicy na łańcuchu. Byliśmy zmuszeni używać kotwic na linach, rzucanych ręcznie. Utrzymanie jachtu w stanie gotowości żeglugowej wymagało nieustannej konserwacji kadłuba, osprzętu, żagli i urządzeń. Wszystkie te czynności konieczne a nader pracochłonne uszczuplały czas i siły, które można było poświęcić. TRASA: Aden 21-29.XII.1959; Dżibuti (i pobliska zatoka Ghubbet el- Kharab) 31.XII 6.I.1960; Assab 9-16.I.1960 (wyprawa lądowa do Dessje); Massaua 20-22.I. i 10-17.II (wyprawa lądowa w góry); archipelag Dahlak 23.I.- 9.II.; Port Sudan 22.II. 5.III.(wyprawa lądowa do umarłego portu Suakin, zarośniętego przez rafy); Wingate Reef (rafa u wyjścia z Port Sudan) 5-6.III.; Mersa ar-rakiyai (bezludna zatoka ok. 70 km na północ od Port Sudan); Suez 29-31.III.; Izmailia 1.IV.; Port Said 2-16.IV.; Dubrovnik 2-15.V.; Messina 19.V.; Neapol 23-27.V.; Fiumicino 29.V.- 7.VI.; Bonifacio 9-10.VI.; Palma di Mallorca 16-17.VI.; Gibraltar 25.VI-4.VII. (w tym Tanger 28-30.VI.); Brest 19-22.VII.; Roscoff 22-25.VII.; Brunnsbüttelkoog 31.VII- 2.VIII.; Holtenau 3.VIII.; Kiel 3-6.VIII.; Labö 6.VIII.; Christiansø 8-12.VIII.; Gdynia 14.VIII.1960 r. ***** Przebyto 8055 mil morskich, na wycieczkach lądowych około 1500 km; Czas trwania wyprawy to 5594 godziny, czyli 233 dni. Pod żaglami pływano 2031 godzin, czyli 84,6 dni, przebyto 7009 mil;na silniku 447 pływano godzin 18,6 dni, przebyto 1046 mil. PIOSENKI Z DRAPOLA Kpt. Jerzy Knabe: Znalazłem w komputerze kilka wierszyków i piosenek, które powstały spontanicznie na pokładzie podczas wyprawy. W książce Bolka WYPRAWA KORAL są one wspomniane, ale tylko fragmentarycznie. (...) Oczywiście nie są to teksty dla grzecznych panienek. To było tak dawno, że już nikt z żyjących uczestników wyprawy się nie obrazi. Są tam aluzje do różnych ważnych wtedy spraw ogólnych jak - przedłużenie się wyprawy, niedotrzymanie terminu powrotu i pretensje z tego tytułu oraz do wydarzeń wewnętrznych, pokładowych łapane na gorąco jak - latarecka - aluzja do niefortunnego użycia kiedyś nocą latarki przez Andrzeja w chwili gdy miały miejsce tzw. 'momenty' z udziałem innego członka załogi. - Letycja to prawdziwe imię ponętnej córeczki włoskiego małżeństwa, właścicieli jachtu spotkanego w Bonifacio na Korsyce. Staliśmy burta w burtę wymieniając wizyty. Po wielu miesiącach posuchy na wyprawie wszyscy mieliśmy na nią ochotę... JureK Nazwa jachtu DAR OPOLA została wkrótce między nami uproszczona do formy DRAPOLE i tak się przyjęła między uczestnikami, że używamy jej między sobą do dzisiaj - co niekoniecznie musi być jasne i zrozumiałe dla osób postronnych... Piosenki i ballady z DRAPOLA, autorstwo prawie całkowicie Jurka Nowickiego (z drobnymi kontrybucjami od reszty załogi) Pojechali chłopcy do Adenu Zima w kraju była w owy czas Zupełnie nie znali terenu Wyobrażali go sobie tak: Jacht polakierowany na biało Wiatr pomyślny zawsze wieje nam 10 węzłów rozwijamy śmiało Kłopot tylko będzie z brakiem dam W oparciu o owe to wytyczne Na użytek odpowiednich władz Opracował Bolek plany śliczne W których wszystko było co i jak Żeby jednak nie przesadzić wiele Powrotu termin w pismach biegnie Więc 15-go maja w niedzielę Uwzględniając warunki średnie W tym terminie w Gdyni zbiegowisko Dzikie plotki przebiegają tłum Podobno Opole już blisko Podobno już zalatuje rum O tych szubrawcach my wiemy wszystko Drań Kowalski co wykiwał mnie Wykrzykuje ogromne chłopisko Bosman Idzik do przodu się rwie A na owym morzu, na Czerwonym Dziady liczne przewalają się Runą plany wraz z wiatrem szalonym W dal ulecą warunki średnie Także żagle potrzaskają nieco Parę szotów pomknie w ciemną noc Dane z map opisują Bóg wie co W mesie dynda rozszalały kot A tymczasem młodzieńcy z DraPola Co z brodami chodzili po pas Pływają wśród wysepek Dahlaku Na Ras Raabe mieli parę baz Lisiecki zwykle sypiał na brzegu Z pistoletem u wezgłowia z raf Żożo strzelił parę kózek w biegu Tym razem głód nie dosięgnął nas Z tej piosenki morał płynie taki Wszystkim radzę zapamiętać go Nie róbmy z opóźnień wielkiej draki Gdy nie wiemy jak było i co Szczęśliwie wyprawa powróciła A gdyby tak nie, to wtedy co? Dziewczyno, chyba mi będziesz miła Nasze gwiazdy w górze migocą Na melodię: Marina, Marina, Marina Na melodię z Mazowsza: Boli mnie noga w biodrze Nie lubisz dupczyć często Zbrzydło kobiece ciało Oszczędzisz siłę męską Forsę złożysz w PeKaO ref Wstąp bracie na Drapole Wstąp bracie na Drapole Syfa się nie nabawisz Gruntownie zmienisz dolę

Żeglarz nr 261 strona 8 A gdyby się któremu Za kiecką chciało latać Znajdzie się latarecka Na takiego psubrata ref Wstąp bracie na Drapole... Na melodię: Marina, Marina, Marina Ta draka zaczęła się na Korsyce Tam Bolek poznał prawdziwą dziewicę W dzisiejszych czasach to okazja rzadka Uczucie wnet narosło mu w gatkach ref Letycja, Letycja Letycja To imię mych marzeń i snów Letycja, Letycja, Letycja Ach kiedy zobaczę cię znów Tak zapadł Bolek na dziwną chorobę Teściowa in-spe ma na imię Niobe Zaś tata pono dobrze piłkę kopie Opanuj sie, pohamuj się chłopie Ref.: Letycja, Letycja, Letycja...... Po tych słowach Bolek podszedł do relingu I rozpiął rozporek, no, no, no, no, no Dobrze, że w zapale nie oblał messingu Ślad miłości z miedzi usunąć trudno Ref.: Letycja, Letycja, Letycja (Biuletyn Informacyjny PKŻ nr.200 NY). Opolanie pływają na S/Y DARZE OPOLA 1961r. po Zalewie Szczecińskim żeglują: Tadeusz Kołodziej i Andrzej Biesiekierski KŻ Nysa. 1963r. w rejsie bierze udział Walek Kozieł KŻ Brzeg, do Leningradu płynie Zbigniew Kuczyński KŻ Brzeg, Racimierz Benio Klub Morski LPŻ Opole. 1967r. w klubowym rejsie biorą udział Walek Kozieł, Jaszczyski, Henryk Cichocki, Zbigniew Kuczyński i Żol. Warto zapisać, że w 1964r. roku Zakład Urządzeń Przemysłowych w Nysie wystąpił do LOK z propozycją przejęcia jachtu. Rokowania prowadził dyr. Witold Wolański, Morzycki i Mieczysław Michalski. Te spotkania nie przyniosły jednak spodziewanego efektu. Jak na wyłożoną kasę przez opolan to ich udział w rejsach na tym jachcie był skandalicznie niski. Na taki rejs było bardzo trudno się dostać. Kandydat był weryfikowany w klubie. Potem w ZW LPŻ później LOK. Żeglarz musiał mieć ważną klauzurę pływań morskich. Ta lista była objęta jakimś szczególnym nadzorem przez wszystkie jawne i tajne służby. Delikwent musiał dysponować sporą gotówkę bo rejsy nie były tanie. Żądano także dewiz przeważnie dolarów z kwitem ich pochodzenia. Książeczek żeglarskich z wpisem odbytych szkoleń, rejsów, stopni, kartę pływacką(zdarzyło mi się jej nie mieć przy sobie, bo miałem książeczkę ratownika II kl. Zawrócono mnie już z kei w Gdańsku).Ważne badania lekarskie w książeczce sportowej i stemplem od dentysty i lekarza sportowego, Ważny paszport co było wtedy karkołomnym przedsięwzięciem, bo dostawali go nieliczni. Przy odprawie granicznej i tak ktoś z załogi mógł liczyć, że zostanie na kei,bo po licznych sprawdzaniach, telefonach oficer wydawał decyzję nieodwołalną ten pan nie może wypłynąć i nie było żadnej dyskusji. Zabierałeś manele i do pociągu. Powrót z rejsu też był atrakcją. O tym co wyprawiały służby graniczne, celne i inne można by nie jedną książkę napisać. Dzięki Bogu nie zwariowaliśmy do reszty w tym bolszewickim kołchozie. Dzisiaj płyniesz gdzie chcesz, czym chcesz i z kim chcesz. Ważny jest rozsądek i umiejętności, więc płyń bo warto. Notatka z Konferencji bezpieczeństwa w Trzebieży. DAR OPOLA 15.10.1972r Zatoka Gdańska, dzień NW7, wejście na mieliznę, wadliwa nawigacja, korzystanie z pomocy ratowniczej. Jacht przy silnym wietrze nie przekraczającym jednak jego możliwości wykonywał nie skutecznie manewry wymuszone awariami żagli (kierowanie). Nie można zgodzić się na warunki hydrometo jako przyczynę. Armatorzy jachtu. W zasadzie jacht nigdy nie należał do Opola. Miał tylko jego nazwę, za którą zapłaciliśmy sporą sumę. Pamiętać należy,że i zarządzanie w tym czasie było centralistyczne. Rządziła jak to się mówiło góra a nam nic do tego. No i utrzymanie jachtu to spory wydatek, kto miał go ponosić? Tu zawsze były jakieś przepychanki, bo na ten cel nie było żadnych dotacji. Końskim targiem jacht przekazano do Ośrodka Szkolenia Morskiego LOK w Jastarni, który i tak miał swoje kłopoty finansowe i nie tylko.. Awarii sprzętu było sporo a brakło pieniędzy na zakupy i nawet na etat bosmana.funkcję tą pełnił przez trzy lata opolanin Tadeusz Sumisławski, ale ile można pracować za darmo, co wtedy nazywało się społecznie. Zabrakło bosmana, jacht przeszkadzał w porcie to go wyciągnięto na nabrzeże. Gdy wracałem z kolegą niestety będącym już na wiecznej wachcie Bernardem Wrzodem z kolejnego rejsu przez port w Jastarni oglądaliśmy ten smutny widok naszego DARU OPOLA. Leżał przewrócony na burtę na betonowej części przystani, był bez masztów, kadłub zardzewiały. Wczasowicze robili sobie przy Żegnamy się z Darem Opola. Ben zrobił na nim małą inspekcję, ja uwieczniłem to na zdjęciu. Port Jastarnia wrzesień 1979 rok. nim zdjęcia. Dla nas żeglarzy to był straszliwy widok tym bardziej, że znaliśmy jego dotychczasową historię i osiągnięcia. Może gdzieś pod koniec lat siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych jacht zakupił lekarz Eugeniusz Jadczuk. Teraz DAR OPOLA przyjął nazwę POLESIE. Lekarz go wyremontował i z całą rodziną płynął do Australii by tam się osiedlić. Jednak po ciężkim sztormie jaki dopadł załogę na Biskajach kapitan zmienił ł swoje zamierzenia, wrócił do kraju. Jacht sprzedał Holendrowi. Ten tylko wymienił silnik i sprzedał go Duńczykom. Obecnie właścicielami jachtu jest stowarzyszenie TARA, czyli Michael Mazur, Johansen Krogh, Anne Kierulf. Jacht jest pięknie odrestaurowany, bierze udział w wielu rejsach i imprezach morskich bywa z wizytą w Gdańsku, dumnie nosząc swoją obecną nazwę TARA. Z sentymentem życzę załodze pomyślnych wiatrów i stopy wody pod kilem. Bogusław Bardon z Opola.

Żeglarz nr 261 strona 9 SKIFF tych z Was, którzy interesowali się tymi akwenami, ale nie mogli płynąć z powodu długości etapów. Dokładny plan poszczególnych etapów: http://www.skiff.pl/rejsy/ Zachęcam do przeczytania relacji mojego autorstwa w Żaglach (o Pitcairn) i w Wietrze (z Tasmanii) http://www.skiff.pl/owyprawie.html Szanowni żeglarze i podróżnicy, Po pokonaniu ponad 30 000 Mm dopłynąłem na Crystal z Lizbony do Nowej Zelandii i osiągnąłem półmetek Rejsu Dookoła Świata. Przez 18 miesięcy na 4 kontynentach odwiedziłem 75 wysp należących do 20 państw. Obecnie robię przerwę dla siebie i jachtu, a już w maju ruszamy dalej. W drodze na Nową Kaledonię odwiedzimy wyspę Norfolk, gdzie żyją potomkowie buntowników z Bounty. Następnie zawiniemy na niezamieszkałą Rafę Chesterfield, a na przełomie maja i czerwca będziemy żeglować po Wielkiej Rafie Koralowej. Fragment na północ od Cairns jest najbardziej widowiskowy z całej rafy. W czerwcu ruszamy na Ocean Indyjski. W drodze na Mauritius zawiniemy na rajskie Wyspy Kokosowe, Wyspę Bożego Narodzenia i Rodrigues. Po dokładnym zeksplorowaniu Seszeli zwiedzimy północny Madagaskar oraz Komory, by po dotarciu do RPA w listopadzie zmierzyć się ze słynnym Przylądkiem Burz, czyli Przylądkiem Dobrej Nadziei. Pod koniec roku ruszamy przez Atlantyk Południowy do Brazylii. Dwa długie etapy Nowa Zelandia Nowa Kaledonia Australia (maj/czerwiec) i Seszele Madagaskar - RPA podzieliłem na krótsze części. Może będzie to ciekawą propozycją dla Aktualną pozycję jachtu możecie śledzić na: http://www.skiff.pl/pozycja.html Zapraszamy też do kibicowania mi na Facebooku: https://www.facebook.com/ RejsDookolaSwiata Pozdrawiam Michał -- Agencja Żeglarska SKIFF www.skiff.pl info@skiff.pl 601 27 47 05

Żeglarz nr 261 strona 10 SPRZEDAM JACHT C&C 36 Do sprzedaży jacht C&C 36 z 1978r. (wlasciciel kupił drugą łódkę). Oczekiwana cena to $14,500 lub najlepsza oferta. Łódka jest w bardzo dobrym stanie.bardzo dobrze wyposażona do pływania regatowego i rekreacyjnego. - dodatkowe zbiorniki na wodę pod siedzeniami - Nexus wind data - Nexus Multi Control - VHF radio w kabinie + IC-M72 handheld radio - Seaward LPG tank enclosure - Jensen stereo z glośnikami w kokpicie i kabinie - kabina w bardzo dobrym stanie, komplet poduszek z nowymi pokrowcami - silnik KUBOTA 24 HP po generalnym remoncie i wiele innych elementów wzbogacających łódkę. Kontakt: Tel.: 646-338 - 6648 KSIĄŻKA Posiada między innymi : - sztywny boom-wang (rod wang) - baby stay - hydrauliczny backstay adjuster - lazy jack - 2 spinaker poles (wisker pole) - rollfok (roller furling) - żagle : main sail + 2 genuy (135 i 155) +2 spinakery w bardzo dobrym stanie - 'oversized' kabestany - Max-Prop feathering propeller - Packless Shaft Seal - Weeldrive Autopilot - dodger - Water heater/electric head/holding tank Do sprzedaży książka Rudolfa Krautschneidera, Świat Polskich Żaglonautów cena 20$ kontakt: doutnicka@gmail.com, tel.: 201 914 1979

Żeglarz nr 261 strona 11 Pod żaglami Daru Przemyśla z Gdyni do Buenos Aires (16) (c.d. z poprzedniego numeru) Przyjeżdżamy akurat w porę, bo właśnie jutro ma się odbyć spotkanie w Polskiej Ambasadzie. Cała załoga jest zaproszona. Z El Talar, gdzie mieszkamy u rodziny, do centrum - droga daleka. Kolejno autobusem, metrem, znów auto-- busem, prawie 2 godziny. Przybywamy jednak 15 minut przed 19.00 i mamy jeszcze czas z Oleńką, by szybko wziąć prysznic w łazience Ambasady i włożyć wieczorowe kreacje. W salonie oczekuje nas cała elita: panowie ambasador Limont i konsul Wojewoda z żonami, sekretarz i radca prawny ambasady, a także pracownicy oraz ekipa budowlana przybyła z Polski w celu przeprowadzenia remontu gmachu ambasady, w sumie około 60 osób. Witają nas ser-- decznie kwiatami. Henryk opowiada o swoim rejsie, czyta fragmenty książki, którą przygotowuje do druku. Zebrani zadają mnóstwo pytań. Mimo, że zebranie odbywa się po bardzo upalnym dniu pracy (w budynku nie ma klimatyzacji), przeciąga się do późna. Na zakończenie, coctajlowe przyjęcie: świet-nie zamrożony szampan, wino, whisky, napoje orzeźwiające, mini zakąseczki. Ja i Oleńka miałyśmy specjalną niespodziankę i radość: pan Ambasador wręczył nam teleks, informujący, że są dla nas zarezerwowane miejsca w samolocie czarterowym do kraju, na dzień 5 marca. Pełne radości i wrażeń wracamy późną nocą do domu. Pozostaje nam już niewiele czasu. Odbywamy jeszcze parę wycieczek: do La Plata, stolicy prowincji. Henryk prowadzi nas do gmachu uniwersytetu, gdzie przed swoim powrotem do Polski odbył 3 lata studiów na wydziale elektroniczno - mechanicznym. Chodzi po salach, zagląda do pracowni, znów odżywają wspomnienia sprzed lat. W ostatnią niedzielę jedziemy do Lujan. Znajduje się tu Sanktuarium Maryjne otoczone takim kultem religijnym, jak u nas Jasna Góra. Każdej niedzieli i każdego dnia tłumy wiernych białych i kolorowych odwiedzają to miejsce i modlą się u stóp obrazu Matki Bożej. Odbywamy jeszcze ostatnie spotkania i wizyty. Nadchodzi chwila pożegnania - smutna. Dopiero przyjechaliśmy. Niewiele było czasu na zaciśnienie więzów rodzinnych i chyba już nigdy więcej się nie zobaczymy, zwłaszcza z Mamą. Niestetyprzypuszczenia częściowo się sprawdziły! Mama zmarła niewiele ponad 10 miesięcy, a brat Bolek już po dwóch miesiącach od naszego odpłynięcia. Jestem zadowolona, że Henryk odpływa kilka dni później i nie będę świadkiem jego pożegnania z Nią - już na zawsze. POWRÓT Nasz samolot odlatywał z Montevideo 5 marca. Dzień wcześniej rano szwagier Henryka odwiózł nas samochodem do Tigre. Jest to jedna z eleganckich, willowych dzielnic wielkiego Buenos Aires. Ze względu na położenie nad kanałami rzeki Rio de La Plata stanowi ośrodek i kolebkę sportów wodnych Argentyny. Tu wsiadłyśmy na nieduży stateczek i po trzech godzinach byłyśmy po drugiej stronie rzeki w małym porcie urugwajskim Carmelo. Stąd autobusem dojechałyśmy do Montevideo, mając jeszcze po drodze możność oglądnąć ten ładny kraj. W Montevideo nie miałyśmy specjalnie znajomych. Udałyśmy się do portu, gdzie odnalazłyśmy polski statek Romer, zatrzymujący się tu w drodze do Buenos Aires. Dzięki uprzejmości Kapitana przenocowałyśmy w wygodnej kajucie. Rano złożyłyśmy wizytę w Ambasadzie znanemu już Ambasadorowi i Radcy, który nas odwiózł do hotelu, będącego miejscem zbiórki całej grupy powracających do kraju rybaków i odjazdu autokarem na lotnisko. Jechałyśmy znaną nam już drogą, którą kilka tygodni temu odbywałyśmy wyprawę do Punta del Este. Szybko, bez żadnych kontroli znalazłyśmy się we wnętrzu wygodnego samolotu Brazylijskich Linii Lotniczych Varing. Poczułyśmy się szczęśliwe. Do ostatniej chwili, nie mówiąc o tym sobie wzajemnie, bałyśmy się, żeby coś jeszcze się nie stało, co uniemożliwiłoby nam powrót samolotem. Henryk natomiast niepokoił się bardzo naszym lotem, uważając to za niebezpieczniejsze od płynięcia jachtem. Po trzech godzinach lotu, w czasie których podano smaczne jedzonko z szampanem, deserem, owocami, napojami orzeźwiającymi, wylądowaliśmy szczęśliwie w Rio de Janeiro. Byłyśmy po raz drugi w tym pięknym mieście. Niestety, mimo kilku godzin czasu nie mogłyśmy już stanąć stopą na ziemi brazylijskiej i odetchnąć jej powietrzem. Wprost z samolotu przechodzi się jakby korytarzem do gmachu dworca lotniczego. W jego wnętrzu znajdują się eleganckie restauracje, kawiarnie, sklepy pełne luksusowych towarów, nie można jednak wyjść poza jego teren. Ostatni już na ziemi amerykańskiej zachód słońca mogłyśmy więc oglądać tylko przez grube szyby oddzielające nas od zewnątrz. O godzinie 22.00 przechodzimy znów korytarzem na pokład samolotu tym razem już polskiego Maria Skłodowska Curie. Wita nas polska załoga. Czujemy się prawie jak w Ojczyźnie, choć dzieli nas jeszcze od niej cały ocean i tysiące kilometrów. Start! Mamy szczęście ujrzeć jeszcze z góry miasto równie piękne w dzień jak i w nocy, z lotu ptaka czy z pokładu jachtu. Żegnamy Brazylię, żegnamy Południową Amerykę, żegnamy naszą Wielką Przygodę. Podają smaczną kolację, po której każdy zagłębia się w wygodnym fotelu i własnych myślach. Snują się refleksje, krzyżują wspomnienia i nastroje. Wielka radość z powrotu do kraju, zobaczenia pozostałych tam bliskich. Ileż to nieprzespanych nocy przeżywałam lęk i niepokój, by nie stało się coś, co uniemożliwiłoby mi powrót do nich i aby z nimi nie stało się coś złego. Radość z powodu wszystkiego, co dane mi było przeżyć, poznać, zobaczyć. A równocześnie zaczynam sobie uświadamiać, że po jakimś, może niedługim czasie,

Żeglarz nr 261 strona 12 gdy nacieszę się wygodami i spokojem domowego zacisza, gdy pójdzie już w niepamięć wszystko, co przecierpiałam fizycznie i psychicznie, odezwie się tęsknota do małej, zwinnej łupinki, która mimo tylu zagrożeń nie zawiodła nas i była bezpiecznym, choć kołyszącym się nieustannie domem, do upalnych dni, pogodnych, gorących podzwrotnikowych nocy i chociaż wielokrotnie zarzekałam się w różnych ciężkich chwilach, że moja noga nie postanie więcej na jachcie, zapragnę znów zakosztować goryczy i rozkoszy morza. Zrozumiałam, a może też zaraziłam się trochę od Henryka jego umiłowaniem morza i jego pasją żeglarską. Z zamyślenia wyrywają słowa z głośnika: Za chwilę przelatujemy równik. Stewardessy roznoszą szam-- pan na uczczenie tego momentu. Nie jesteśmy nowicjuszkami. Przeszłyśmy już chrzest równikowy w największej bliskości z morzem i jego władcą Neptunem i jesteśmy z tego dumne. Wokół nas noc, pod nami bezkresny ocean z umowną nad nim linią geograficzną, dzielącą dwie półkule. Czasami gdzieniegdzie pojawiają się słabiutkie światełka płynącego statku, jakich nie zdarzało się nam spostrzec z jachtu. Jak szybko, jak wygodnie przebywamy teraz tę ogromną trasę, przestrzeń! Dla nas ten rejs był wyczynem, dla wielkiego żeglarza - sentymentalną wycieczką. Ale już teraz z tej niewielkiej perspektywy czasu mogę stwierdzić, że właśnie ten rejs był potrzebny, że dopiero on przyczynił się do rozsławienia poprzedniego, wiel-- kiego wyczynu, o którym w rajach zachodnich z powodu braku informacji i odpowiedniej reklamy wiedziano bardzo niewiele. Właśnie teraz, dzięki wchodzeniu do portów, dzięki wywiadom, reportażom, dzięki rozmowom z ludźmi, stał się on głośny, popularny, podziwiany. Nie chodzi tu o sławę i popularność skromnego zresztą zawsze człowieka, ale o reprezentowanie biało - czerwonej bandery, która w dwunastu portach różnych krajów powiewała dumnie i radośnie na maszcie małego jachciku, świadcząc o poziomie i jakości polskiego przemysłu stoczniowego, o witalności, dzielności i fantazji wielkiego narodu, budzących tym większy podziw i uznanie, że wszędzie wiadome było, z jakimi trudnościami i problemami nasz kraj się obecnie boryka. Noc była pełna wrażeń i przemyśleń, by można było zasnąć. Dochodzi godzina 4.00 rano. Przed nami nowy kontynent: Afryka! Zbliżamy się do lądowania w Dakarze. Jest jeszcze zupełnie ciemno. Samolot obniża się szybko. Przez okienko nie widać nic prócz fal morza, już tuż pod nami. Chwile emocji, czyżby coś się stało? Ale już właśnie, niemal wprost z morza, wyłaniają się pasy startowe. Po chwili kołowania zatrzymujemy się bezpiecznie na płycie lotniska. Równocześnie niemal momentalnie robi się jasny, słoneczny, upalny dzień. To zresztą cecha kontynentu afrykańskiego. Do gmachu dworca lotniczego przechodzimy w pełni dnia i słońca. Już z daleka dochodzą nas tajemnicze, egzotyczne dźwięki tam-tamów. Oczywiście nie są to odgłosy z dżungli, lecz ze sklepów w obrębie dworca, zapraszające do obejrzenia ich i kuszące całą różnorodnością barw, tajemniczością, atrakcyjnością nieznanego kontynentu i przeróżnych murzyńskich wyrobów. Są rzeczywiście ciekawe, niektóre piękne i wartościowe; z kości słoniowej, muszli, drewna, skór zwierzęcych i krokodylich. Senegalczycy młodzi i starzy, poobwieszani różnymi ozdobami, szczerząc białe lub pożółkłe, dziurawe zęby, we wszystkich językach świata kuszą i zachęcają do dokonywania zakupów. Trudno się oprzeć, ale nie mamy pieniędzy, nawet na zamianę, bo i takie transakcje są dokonywane. Jakiemuś handlarzowi nieoczekiwanie spodobał się mój naszyjnik z plastikowych koralików i daje mi za niego swój, z pięknie opalizujących muszelek. Jakiś nieznany człowiek z pasażerów naszego samolotu ofiaruje Oleńce kupiony tu maleńki bębenek tam-tam. Oleńka krępuje się i waha z przyjęciem go. Niech to będzie pamiątka od nieznanego pani polskiego rybaka. Trudno odmówić. Mamy więc swoje pamiątki z Afryki. Wzywają nas do powrotu do samolotu. Z żalem rozstajemy się z tym przedsmakiem Afryki, jakiego można tu doznać. Za chwilę start do ostatniego już etapu naszej wyprawy. Lecimy nad olbrzymim kontynentem afrykańskim. Jak przedtem bezmiar oceanu, tak teraz pod nami bezmiar pustynnej Sahary. Olbrzymie przestrzenie rozżarzonego w słońcu, sfałdowanego jak fale oceanu piasku. Przypominają się opowiadania Saint Exupery go o katastrofie lotniczej nad Saharą i nadludzkiej wędrówce ocalałych lotników przez jej piekło. Krajobraz się zmienia. Miejsce niezmierzonych równin zajmują wzgórza i wreszcie potężne masywy Atlasu, pokryte wiecznym śniegiem, mimo bezlitośnie prażącego słońca. Wspaniała lekcja geografii z tak szeroko otwartej księgi! I wreszcie Gibraltar, słupy Herkulesa, niezapomniany widok równocześnie na dwa kontynenty: afrykański i europejski. Byłyśmy już raz tutaj statkiem, ale w tej chwili ten widok z góry, jak na olbrzymim globusie, po przebyciu tysięcy mil, fascynuje swym wyrazem. Jesteśmy już nad Europą! Pod nami skalisty, wysuszony, wyprażony w słońcu, z rzadkimi tylko kępami zieleni Półwysep Iberyjski. Mijamy Madryt. Później stopniowo pojawiają się chmury. Wszystko spowija się gęstym całunem mgły - rzeczywistość naszego kontynentu. Nie widzimy już niestety Alp. Zbliżamy się do naszego północnego Kraju. Godzina 17.00. Lecimy już nad Polską. W tej właśnie chwili, na najdalszym jej krańcu, w dostojnym Ratuszu Gdańskim rozpoczyna się doroczna uroczystość wręczania nagród żeglarskich za największe wyczyny roku 1980. Henryk ma przyznaną pierwszą nagrodę. Nie będzie jednak mógł odebrać symbolicznego srebrnego sekstantu. Kapitan nie spoczywa na laurach, jest znowu w dalekim rejsie. My choć już jesteśmy blisko, też nie zdążymy na tę piękną uroczystość, by Go reprezentować. Niespodziewanie chmury przecierają się. Moim oczom ukazuje się upragniona Warszawa. W ponurym marcowym zmierzchu rozpościerają się szachownice szarej, zmarzniętej, pokrytej jeszcze gdzieniegdzie płytami czerniejącego śniegu, biednej i smutnej ziemi. I tę właśnie Ziemię chciałoby się całować!!! Zofia Jaskuła

Żeglarz nr 261 strona 13 Welcome to the adventure! Witamy Was serdecznie marynarskim AHOJ i zapraszamy do wyruszenia z nami po żeglarską przygodę. Z wielkim zamiłowaniem do tego sportu opracowaliśmy dla Was kilka bardzo atrakcyjnych rejsów w zalanej słońcem Chorwacji. Oczekują Was niezapomniane zakątki, romantyczność i urok śródziemnomorskich wysepek i zatok, fascynujące historyczne zakątki, świetna tradycyjna kuchnia oraz pełen relaks i wypoczynek na naszej luksusowej łodzi Black Pearl Jeanneu 57 Wszystkie niezbędne informacje u znajdziesz na naszej stronie internetowej: http://www.pacific-high-charter.com/ Kontakt: USA: +1 916 521 62 01 Austria: +43 650 914 78 87 Poland: +48 516 62 96 48 Mail: pacifichighcharter@gmail.com Z przyjemnością spotkamy się z Wami zarówno wirtualnie jak i w rzeczywistości pod żaglami Black Pearl

Żeglarz nr 261 strona 14

Żeglarz nr 261 strona 15 Drodzy Państwo, Ponownie zapraszamy do żeglowania z nami dużymi, wygodnymi katamaranami po bajkowych, tropikalnych wyspach. W przyszłym sezonie oprócz rejsów po KARAIBACH i POLINEZJI FRANCUSKIEJ organizujemy również wakacje pod żaglami na SESZELACH. Na KARAIBACH,naszym nowym katamaranem Shanties będziemy żeglować po Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, niewątpliwie najpiękniejszym i najbardziej atrakcyjnym akwenie Wysp Karaibskich, oraz po Grenadynach. Będziemy tam organizować rejsy od października do maja. Na najpiękniejszą wyspę na świecie - BORA BORA wracamy we wrześniu, żeglując, podobnie jak w tym roku, na katamaranie Catana 55. Każdy katamaran, którymi żeglujemy ma wygodne, klimatyzowane dwu-osobowe kabiny z własną łazienką. Wyspy Karaibskie, Polinezji Francuskiej i Seszeli najlepiej zwiedza się wodą. Ci z Was, którzy z nami już pływali wiedzą, że najbardziej atrakcyjną formą jest żeglowanie między nimi wygodnym, pływającym domkiem letniskowym. Nasze rejsy są tańsze niż Wam się wydaje koszt 10 dniowego rejsu na dużym, luksusowym katamaranie zaczyna się już od 890 USD od osoby. Szczegóły znajdziecie na naszej stronie www.rejsy-po-karaibach.pl Zapraszamy GRENLANDIA Drodzy Państwo, Żeby się całkiem nie zanudzić i za bardzo nie przegrzać w tropikach, w czasie gdy na Karaibach szaleją huragany od czasu do czasu organizujemy trochę inne, bardziej żeglarskie rejsy. Parę lat temy przepłyneliśmy kanały Patagonii i opłynęliśmy przylądek Horn, w zeszlym roku uczestniczyliśmy w bardzo udanym rejsie wzdłuż zachodniego wybrzeża Grenlandii. Grenlandia tak nam się spodobała, że w przyszłym roku wybieramy się tam znowu! Rejs odbędzie się na dużym, bezpiecznym, wyprawowym jachcie Nashachata II. Termin: 14-27.08.2015 Trasa: Rozpoczynamy rejs z portu Sisimiut i kończymy na południu Grenlandii w porcie Narsarsuaq. Planowany program rejsu w załączeniu. Kapitan: Jacek Reschke Informacje o jachcie znajdziecie tutaj: http://www.conceptsailing.pl/jacht,3,info.html Mamy już większość załogi (uczestnicy naszych poprzednich rejsów), ale pozostało nam jeszcze parę wolnych miejsc, więc zapraszamy! Pozdrawiam, Jacek Reschke s/v "SHANTIES" +1 847 912 6430 jreschke1@gmail.com www.rejsy-po-karaibach.pl

eglarz nr 261 strona 16 T A B L I C A O G O S Z E Ñ SPRZEDAM JACHT SOLINA 1979 Bayliner Bucaneer. - 30 ft length, 10 ft beam, - engine Volvo Penta 7-A; transmission repaired, and in running condition. Engine is not in the boat but can be installed. - Honda outboard as a back up. - Plenty of storage. - A smooth and fast sailing boat. - Comfortable accommodations. Sleeps 5 easy and can sleep 6. Contact: Tom, 973-815-0167 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- KSIĄŻKA Pod Żaglami i Na Gazie" Autor w barwny sposób opisuje swoje morskie wojaże. Obecnie Bruno Salcewicz jest skipperem s/y "Polonez". Książkę można kupić u autora: bruno.salcewicz@gmail.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- SPRZEDAM Bristol z 1968r., model 330-24' pełny kadłub z ożaglowaniem, nowy żelkot, stan dobry, bez silnika, ale mogę pomóc przy kupnie silnika. Cena: 500$ lub oferty mile widziane. Tel.: 718-966-1901 (Zbigniew) lub zbinienda100@gmail.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- PROFESJONALNY MASAŻ LECZNICZY w domu klienta (NY, NJ) Beata tel 347-500-9513. ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie - BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy problemy skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja! Informacje: Krysia Chmilewska tel. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey: 11m slup, Pol 2854 żegluje po Karaibach: Kontakt : Tel.: - w USA 970 262 0121, - w Polsce 42 632 4990, e-mail: OspreyJacekEwa@msn.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- NAUTICA CLUB zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji: www.nautica-club.com ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Firma Z SAILS - oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy agli, przeróbek. Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884. ---------------------------------------------------------------------------------- Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ. ZRZUTKA Donacje na wydawanie eglarza zechcieli nades³aæ: ki Wojciech Walczak - $100. Serdecznie dziêkujemy!! K.S. œmiesznostki HUMOR KURSANTA z egzaminu na żeglarza jachtowego 2005 (wiosna): "...wiatr pozorny to wiatr wektorowy odczuwalny przez żeglarza (odbity)..." "niedaleko jest niebezpieczeńtwo (urząd celny)" (chodziło o znak "nakaz zachowania szczególnej ostrożności") przedmiot w kształcie walca (jako jednen z sygnałów wzywania pomocy) "używając dzwonka przez serię długich dźwięków" (jako jeden z sygnałów wzywania pomocy) baksztad (chodziło o baksztag) "zabezpieczyć jacht przed zatopieniem kołem lub kapokiem" (w pytaniu chodziło o wywrotkę omegi) "gwiazdy puszczane w niebo" (jeden z sygnałów wzywania pomocy) "jak się dogadają nawzajem" (pytanie dotyczyło tego kto ma pierwszeństwo przy spotkaniu 2 motorówek) "horongiewka z kulą" (jeden z sygnałów wzywania pomocy) "czerwona rakietnica" (jeden z sygnałów wzywania pomocy) "...jacht nawietrzny - oznacza, że jacht jest przed jachtem od strony wiatru..." "zasady bezpiecznego śluzowania: podpływamy, płacimy, zawsze trzymamy się boków" "żeglarz jachtowy może prowadzić statek po wodach śródlądowych" "skrzyżowanie linii wysokiego napięcia z wodą" (pytanie dotyczyło jednego ze znaków...) " sygnał - [jeden długi] oznacza: jestem za tobą" "bądź czujny" (chodziło o znak "nakaz zachowania szczególnej ostrożności") "wydać z siebie dźwięk" (fragment odpowiedzi na pytanie o bezpieczne śluzowanie) "krawędź szlaku żeglownego" (chodziło o znak "granica szlaku żeglownego oddalona od prawego brzegu 40 m) "w śluzie nie należy ładować się na chama bo a nuż jeszcze wejdę" "zakaz ruchu w obydwu kierunkach" (chodziło o znak "zakaz mijania i wyprzedzania") "zakaz wytwarzania wirów" (chodziło o znak "zakaz zawracania") "zakaz krążenia po wodzie" (chodziło o znak "zakaz zawracania") "aby jacht stał się bardziej nawietrzny należy wyostrzyć grot" "podać asortyment ratunkowy" (ABSOLUTNY HIT W ODPOWIEDZIACH :-))) chodziło o zasady postępowania po wywrotce omegi) "w śluzie pierwszeństwo mają także statki pasażerskie przewożące ważne osobistości" Nadesłała Jolanta Szczepkowska KONTAKT Z KLUBEM Komandor: Krzyszof Sierant tel.: 908-451-8917, email: komandorpkz@gmail.com Klubowa strona: www.zeglarzeny.org eglarz Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu eglarskiego w NY, rok 23, nr 261 (5/2015), maj 2015r. Kontakt: (908)451-8917. Adres redakcji: BPK EGLARZ, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: zeglarz@zeglarz.info. Opr. Graf. i redakcja Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40 o 35 08, 73 o 55 08.