Wyprawa poprzez Kanał Bałtycko Białomorski na Morze Białe w poszukiwaniu śladów Polaków internowanych w Rosyjskich łagrach. Wewnętrzne wody Związku Radzieckiego - a potem Rosji przez dziesięciolecia były zamknięte dla żeglugi innych bander. I choć za zmianą ustroju politycznego podążała liberalizacja przepisów żeglugowych, ogromne bariery biurokratyczne i konieczność uzyskiwania jednorazowych wiz na wjazd do Rosji, skutecznie utrudniały dostęp do tych akwenów. W efekcie wody przybrzeżne i wewnętrzne jednego z najbliższych sąsiadów pozostają praktycznie nieznane dla większości polskich żeglarzy. Do 2012 roku jedynie dwa polskie jachty (s/y Nitron oraz s/y Panorama) z powodzeniem żeglowały poprzez Rosję. To wielka szkoda, ponieważ żegluga w Rosji to nie tylko szansa na podziwianie malowniczych krajobrazów i poznawanie przebogatej kultury - to również namacalna lekcja historii, często trudnej i okrutniej - lecz której poznanie pomaga lepiej zrozumieć współczesny świat. Kapitanowie obydwu wspomnianych jachtów wyrażali niedosyt spowodowany małą ilością czasu, którym dysponowali na pokonanie wód wewnętrznych Rosji. Dlatego też postanowiliśmy iż nasza wyprawa będzie dłuższa, a ponadto pożeglujemy tam i powrotem by móc jeszcze dokładniej eksplorować tereny Karelii.
Dodatkowym celem wyprawy było poszukiwanie śladów po Polakach więzionych w sowieckich łagrach, zmuszonych do pracy przy budowie kanału Bałtycko Bialomorskiego, lub internowanych z powodów politycznych. Pod koniec 2011 roku grupa żeglarzy skupiona wokół Szkoły Żeglarstwa SEKSTANT pod kierownictwem kpt. Macieja Sodkiewicza postanowiła zorganizować żeglarską wyprawę do Rosji. Partnerami w przygotowywaniu przedsięwzięcia zostały Jacht Klub Marynarki Wojennej "Kotwica" oraz Klub Sportowy "Zatoka-Puck", które zgodziły się udostępnić na wyprawę swoje jachty - odpowiednio s/y Legia oraz s/y Dar Pucka. Ze względu na ciekawy akwen oraz aspekt historyczny, wyprawa została objęta honorowym patronatem Polskiego Związku Żeglarskiego. Dzięki życzliwym kontaktom i wsparciu rosyjskich żeglarzy arktycznych ze stowarzyszenia RusArc, udało się uzyskać zgodę na żeglugę jachtów przez wewnętrzne wody Rosji. Pozwolenie w randze rozporządzenia premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Miedwiediewa gwarantowało, że w podróży przez Rosję wyprawa będzie w pełni legalna i uzyska konieczne wsparcie rosyjskiej administracji.
Wyprawa rozpoczęła się 11 czerwca 2012 r, gdy s/y Legia oraz s/y Dar Pucka opuściły Gdynię i pożeglowały z kierunku Sankt Petersburga. Zaplanowana na 65 dni trasa rejsu zakładała: odwiedzenie bałtyckich portów Tallina i Sankt Petersburga, żeglugę Newą do Szliesselburga, żeglugę po jeziorze Ładoga na wyspę Wałaam, oraz wyspę Konevic przejście rzeką Swir na jazioro Onego, odwiedziny w Petrozawodsku i na wyspie Kiży, przejście Kanałem Bałtycko-Białomorskim do Biełomorska, żeglugę po Morzu Białym na Wyspy Sołowieckie, dotarcie do leżącego w ujściu rzeki Dwiny Archangielska. Powrót do Polski zaplanowany został z powtórzeniem (w miarę możliwości nautycznych) tej samej trasy. Aby umożliwić jak najszerszemu gronu żeglarzy udział w wyprawie - oraz pozwolić pogodzić pracę zawodową z żeglowaniem, trasa wyprawy została podzielona na cztery etapy: Gdynia - Sankt Petersburg (11.06-21.06.2012) Sankt Petersburg - Archangielsk (22.06-14.07.2012) Archangielsk - Sankt Petersburg (15.07-04.08.2012) Sankt Petersburg - Gdynia (05.08-15.08.2012) Ze względu na długi czas trwania wyprawy, również kapitanowie musieli prowadzić jachty etapami. Łącznie w wyprawie wzięło udział 5 doświadczonych kapitanów, spośród których kpt. Maciej Sodkiewicz został wybrany na głównodowodzącego wyprawą. To również kpt. Sodkiewicz dowodził miniaturową flotylla wyprawy podczas przejścia przez wewnętrzne wody Rosji - czyli etapów krytycznych dla powodzenia wyprawy.
Żeglując na północ, jachty biorące udział w wyprawie dołączyły w Sankt Petersburgu do flotylli International Sailing Regatta Adventure Race" 80dg 2012, imprezy mającej na celu promowanie żeglarstwa w Rosji - a w szczególności w rosyjskiej Arktyce. W liczącej 9 jachtów flotylli zlotu płynęli żeglarze z Rosji, Polski, Norwegii, Finlandii, Estonii, Niemiec, Francji, Szwecji oraz USA - łącznie ponad 60 osób. Jednym z głównych celów zlotu jest przedstawienie zagranicznym żeglarzom rosyjskiej kultury. Uczestnicy wyprawy mieli więc możliwość odwiedzić miejsca najistotniejsze dla rosyjskiej tradycji: Petersburg i Carskie Sioło, twierdzę Oreszek w Szliesselburgu, sanktuarium na wyspie Wałaam na północy jeziora Ładoga, Monastyr na wyspie Konevic do dziś zamknięty dla turystów, odbywają się tam jedynie pielgrzymki, prehistoryczne petroglify na brzegach jeziora Onego, skansen unikalnej architektury drewnianej na wyspie Kiży, potężne mury Sołowieckiego Kremla oraz pozostałości SLONu czyli pierwszego Rosyjskiego łagru, najstarszy rosyjski port, Archangielsk. Male Karieły skansen Karelskiego budownictwa drewnianego Korzystna pogoda i dobra organizacja pozwoliła powtórzyć niemal dokładnie ten sam program zwiedzania również podczas powrotu wyprawy z Archangielska na południe. W Powrocie brały już udział tylko trzy jednostki. Legia, Dar Pucka, oraz Rosyjski jacht Nika. Całością flotylli dowodził kpt. Sodkiewicz. Zmniejszenie grupy z 9 do 3 jachtów, oraz brak opieki organizatorów z Rusarca, zaowocowało odwiedzinami w kilku małych, biednych wsiach, które pominięto w drodze północ. Dało to uczestnikom jeszcze pełniejszy obraz Rosji i zupełnie przez przypadek, pozwoliło spotkać potomków naszych Rodaków wysiedlonych na wschód. Uczestnicy wyprawy poza poznawaniem kultury i tradycji Rosji, starali się również szukać śladów polskości na tych terenach. Przez wieki tysiące Polaków trafiło na tereny północno-zachodniej Rosji - w większości pod przymusem - jako rzeczywiści lub urojeni wrogowie tej czy innej władzy w danym momencie panującej w Moskwie czy Petersburgu.
Twierdza Oreszek w Szliesselburgu za czasów carskich nie tylko strzegła Petersburga - była również więzieniem, gdzie przetrzymywano więźniów politycznych. Po powstaniu listopadowym zesłano tu bez wyroku Waleriana Łukasińskiego, którego carskie służby uważały za głównego prowodyra spisków w Królestwie Polskim. Pół wieku później, w 1883 roku trafił tu Ludwik Waryński - skazany za swoją działalność rewolucyjną i socjalistyczna w nielegalnej partii robotniczej Proletaryat. W ruinach twierdzy odnaleźliśmy zarówno celę Waryńskiego, jak i tablicę poświęconą wszystkich polakom przetrzymywanym w Szliselburskiej twierdzy. Opętany imperialnymi wizjami Stalin postanowił zbudować bezpośrednie połączenie między Morzem Białym a Bałtykiem. Strategiczna budowa ZSSR była jednocześnie największym łagrem radzieckiej Rosji. Wśród około 300 tysięcy zmuszanych do niewolniczej pracy więźniów były setki Polaków - w większości tych, którym nie udało się uciec z Rosji po rewolucji październikowej. Jako obcokrajowcy byli politycznie podejrzani, co często było jedynym pretekstem do zsyłki. Biełomorkanal jest imponującym dziełem inżynierii hydrologicznej, a dla wyprawy stanowił niezwykle malowniczą drogę ku północy - jednak trudno zachwycać się jego urokami pamiętając, że każda z potężnych śluz, każdy metr wykutego w skale koryta, zostały okupione ludzkim życiem. Przecież szacuje się, że przy budowie Kanału zginęło około 100 tysięcy zesłańców. Nawet po zakończeniu budowy Bielomorkanału i upływie wyroku zesłańcy najczęściej nie otrzymywali pozwolenia na powrót w rodzinne strony. Wielu z nich osiadło w bezpośredniej bliskości łagru. W małej wsi położonej na jednej z rozlicznych wysp archipelagu Kiżi poznaliśmy starszą kobietę, która opowiedział nam historie kilku rodzin które po przesiedleniu z Polski zamieszkały w okolicy. Do dziś ich potomkowie żyją w pobliskim Petrozawodsku. Innym polskim łagiernikom w końcu udało się wrócić do kraju. Uczestnikiem naszej wyprawy pragnął zostać doświadczony żeglarz ze Szczecina, którego rodzice zostali zesłani na budowę Kanału, a on sam urodził się w pobliżu IV śluzy, pod miejscowością Powieniec. Dopiero odwilż po śmierci Stalina pozwoliła jego rodzinie na powrót do Polski. Niestety zdrowie nie pozwoliło starszemu panu wziąć udziału w wyprawie. Polacy trafiali również do pierwszego, eksperymentalnego łagru założonego w 1923 roku w zlikwidowanym monastyrze na Wyspach Sołowieckich. Obóz, głosząc hasła kształtowania przez pracę nowego sowieckiego człowieka, wyniszczającą praca ponad siły unicestwiał tych, których uznawano za jednostki szkodliwe dla radzieckiego społeczeństwa. Ilu Polaków nigdy nie opuściło Sołowek - dokładnie nie wiadomo, Rosja
Radziecka nie liczyła swoich wrogów. Pozostał po nich jedynie skromny kamień pamiątkowy umieszczony na skraju sołowieckiej osady. Mimo że przez dziesięciolecia rosyjska północ była niegościnna dla zsyłanych tam Polaków, dla niektórych stała się domem z wyboru. W Archangielsku uczestnicy wyprawy poznali Albinę Jegorową, przewodniczącą stowarzyszenia tamtejszej Polonii. Wśród członków stowarzyszenia nie ma praktycznie potomków zesłańców - dominują dzieci inżynierów, którzy w latach powojennych wyjechali z Polski na wielkie budowy Związku Radzieckiego - i tam osiedli. Dumą stowarzyszenia jest program ratowania pamięci o polskich zesłańcach: w trudno dostępnych archiwach służby bezpieczeństwa i więziennictwa członkowie stowarzyszenia wyszukują informacje o miejscach, gdzie przetrzymywani byli Polacy, aby wśród zagubionych w tajdze resztek obozów stawiać krzyże i tablice upamiętniające tych, którzy zginęli. Z Archangielska uczestnicy Adventure Race 80 dg 2012 rozpłynęli się w różne strony. S/y Legia oraz s/y Dar Pucka zawróciły na południe, aby w pełni samodzielnie przejść przez wody wewnętrzne Rosji. Mimo skomplikowanych procedur administracyjnych towarzyszących przejściu przez Kanał Baltycko-Białomorski, przez śluzy na rzecz Swir oraz pod mostami Sankt Petersburga wyprawa bezpiecznie dotarła do bałtyckiego portu w zaplanowanym terminie. Również ostatni etap prowadzący przez Kotkę i Tallin przebiegł spokojnie i 15 sierpnia jachty bezpiecznie zacumowały w Gdyni. W trakcie wyprawy jachty pokonały 64 śluzy, przetestowano odporność psychiczną kapitanów w trakcie oczekiwania na podniesienie 30 mostów. Przemierzyły dwukrotnie, dwa największe jeziora Europy, Morze Białe oraz Morze Bałtyckie. Po przebyciu 3160 mil w planowanym czasie 65 dni żeglugi 46 uczestników i 5 kapitanów mogło świętować sukces całego przedsięwzięcia.