Access Virus TI Snow. Już na wstępie trzeba zaznaczyć, TEST CD (6) DVD\Artykuły. cyfrowy syntezator



Podobne dokumenty
Cechy karty dzwiękowej

Spis Treści. Co to jest? Budowa Próbkowanie Synteza FM Synteza WT MIDI

Mac i MIDI. profesjonalne studio w Twoim domu. Michał Podpora Apple Distinguished Educator

Rozdział II. Praca z systemem operacyjnym

M-Audio Venom. t test. Produkty M-Audio to dla mnie przede wszystkim. Syntezator

SigmaDSP - zestaw uruchomieniowy dla procesora ADAU1701. SigmaDSP - zestaw uruchomieniowy dla procesora ADAU1701.

Dziękujemy za zakup przetwornika cyfrowo analogowego irdac firmy Arcam

Prezentacja profesjonalna z wykorzystaniem projektora

Radio z odtwarzaczem CD Lenco

Instalacja MUSB2232FKA w systemie Windows 7

ZAŁĄCZNIK NR Cyfrowy mikser foniczny z wyposażeniem ilość 1 kpl.

Wykład V. Dźwięk cyfrowy. dr inż. Janusz Słupik. Gliwice, Wydział Matematyki Stosowanej Politechniki Śląskiej. c Copyright 2014 Janusz Słupik

Asus RT-G32. Co w zestawie?

TECHNIKI MULTIMEDIALNE

SYSTEMY OPERACYJNE I SIECI KOMPUTEROWE

MODULATOR HDMI W DVB-T (COFDM) INSTRUKCJA OBSŁUGI

Spis treści. 1. Cyfrowy zapis i synteza dźwięku Schemat blokowy i zadania karty dźwiękowej UTK. Karty dźwiękowe. 1

Podstawy budowy wirtualnych przyrządów pomiarowych

2. Dostosuj listę Szybkiego Dostępu

Poradnik 1: Gimp Krótko o programie

utrzymuje pamięć ustawień użytkownika i zaprogramowanych stacji, gdy główne zasilanie jest wyłączone.

Wirtualne przyrządy kontrolno-pomiarowe

Urządzenia zewnętrzne

dokument DOK wersja 1.0

Urządzenia zewnętrzne Instrukcja obsługi

Elektroniczne instrumenty muzyczne. SYNTEZA TABLICOWA Cyfrowe generatory

Zamień inspirację w muzyczny geniusz

Instrukcja programowania sterownika elektronicznych dzwonów

Instalacja MUSB2232FKA w systemie Windows XP

Instrukcja do oprogramowania ENAP DEC-1

Ćwiczenie II. Edytor dźwięku Audacity

Wirtualizacja panelu HMI w systemie LOGO!

Instrukcja użytkownika Dell Display Manager

Stawiamy pierwsze kroki

Laboratorium Komputerowe Systemy Pomiarowe

Notatka lekcja_#3_1; na podstawie W.Kapica 2017 Strona 1

OPIS PROGRAMU USTAWIANIA NADAJNIKA TA105

Karta rozszerzająca Multi Digital do cyfrowych konsolet Soundcraft serii Si

6.4. Efekty specjalne

Genius SlimStar335 - klawiatura dla graczy. Kamil "G_Reddy" Świtoń, 24 czerwiec 2008, 00:00

Specyfikacja techniczna

Radioodtwarzacz CD, FM SoundMaster RCD1750SI. Strona 1 z 9

Instrukcja obsługi FiiO X7

MSA-1 Mikroprocesorowy sterownik do przełącznika antenowego

Urządzenia zewnętrzne

Dell Display Manager - przewodnik użytkownika

I. Program II. Opis głównych funkcji programu... 19

Podłączenie urządzenia. W trakcie konfiguracji routera należy korzystać wyłącznie z przewodowego połączenia sieciowego.

SKRó CONA INSTRUKCJA OBSŁUGI

Systemy multimedialne. Instrukcja 5 Edytor audio Audacity

Bose SoundTouch 10 Czarny Ultimate Audio Konin kategoria: TOP > Bose > Głośniki > Bezprzewodowe

Urządzenia zewnętrzne Instrukcja obsługi

1. Podstawowe wiadomości Możliwości sprzętowe Połączenia elektryczne Elementy funkcjonalne programów...

Czynności wstępne - mikrowieża

Fizycznoœæ. Access Virus TI. Cena TI Desktop z³ TI Polar z³ TI Keyboard z³

STEROWNIK LAMP LED MS-1 Konwerter sygnału 0-10V. Agropian System

POLSKI. Macro Key Manager Podręcznik użytkownika

Wstęp Architektura... 13

Ustawienia ogólne. Ustawienia okólne są dostępne w panelu głównym programu System Sensor, po kliknięciu ikony

INSTRUKCJA OBSŁUGI MP-F400 FM

Serwer druku w Windows Server

ŻYJE SIĘ RAZ. Żyje się tylko raz, więc zadbaj o stylowe życie. Strona 2 z 7

Platforma szkoleniowa krok po kroku. Poradnik Kursanta

Pierwszy projekt. Na początku warto wspomnieć, że program WebSite X5 dostępy jest w 3 wariantach: Start, Evolution oraz Professional

Sprawdzian wiadomości z jednostki szkoleniowej M3.JM1.JS3 Użytkowanie kart dźwiękowych, głośników i mikrofonów

profili Twój aktualny profil i kliknij na przycisk Kopiuj, po czym wpisz nazwę dla nowego profilu (będzie ona widoczna przy uruchamianiu systemu).

PROGRAMOWALNE STEROWNIKI LOGICZNE

Integracja systemu RACS 4 z generatorem obrazu CCTV

Urządzenia zewnętrzne Instrukcja obsługi

DOKUMENTACJA TECHNICZNO-RUCHOWA. Sterownik klimatu FT-27

Przewodnik użytkownika produktu Apogee Mic

CZĘŚĆ A PIERWSZE KROKI Z KOMPUTEREM

Politechnika Łódzka. Instytut Systemów Inżynierii Elektrycznej

PRZENOŚNY GŁOŚNIK BLUETOOTH SUPER BASS

Site Installer v2.4.xx

PRZETWORNIK ANALOGOWO- CYFROWY USB Instrukcja obsługi 2 POLSKI. Twoja muzyka + nasza pasja

Wydział Elektryczny Katedra Telekomunikacji i Aparatury Elektronicznej

Instalacja aplikacji

Karta TV PVR-TV 713X

Laboratoryjne zasilacze programowalne AX-3003P i AX-6003P

Urządzenia zewnętrzne Instrukcja obsługi

Przełącznik KVM USB. Przełącznik KVM USB z obsługą sygnału audio i 2 portami. Przełącznik KVM USB z obsługą sygnału audio i 4 portami

1. INSTALACJA SERWERA

Luksomierz Extech HD-400, Lux, USB

Program ćwiczenia: SYSTEMY POMIAROWE WIELKOŚCI FIZYCZNYCH - LABORATORIUM

INSTRUKCJA OBSŁUGI PANELU STERUJĄCEGO

Sekretne menu Start. Przycisk pulpitu

RCForb (Client) Instrukcja Użytkownika

ZL8AVR. Płyta bazowa dla modułów dipavr

Keyboard MK-2069 podświetane klawisze

MODULATOR MT-32. Modulator MT-32 przeznaczony jest do formowania kanałów 1-69/S1-S38, w standardach B/G/D/K/Au/I/L.

Instrukcja obsługi pulpitu operatorskiego DCK (skrócona wersja)

Edytor tekstu OpenOffice Writer Podstawy

Lekcja 5 - PROGRAMOWANIE NOWICJUSZ

IV.3.b. Potrafisz samodzielnie dokonać podstawowej konfiguracji sieci komputerowej

INSTRUKCJA OBSŁUGI MIERNIKA POZIOMU SYGNAŁU. Wersja 1.1

GSMONLINE.PL dla zainteresowanych nowymi technologiami

Transkrypt:

TEST CD (6) DVD\Artykuły Access Virus TI Snow cyfrowy syntezator 4.150 zł PRODUCENT Access Music GmbH www.access-music.de DOSTARCZYŁ Audiostacja Warszawa tel. 022-616-13-86 www.audiostacja.pl Oscylatory: 3 główne (przebiegi podstawowe, 62 spektralne, wavetable) i jeden suboscylator na głos. Filtry: 2 całkowicie niezależne (lowpass, highpass, bandpass, bandstop) z saturacją i rezonansem własnym. Modulacja: matryca 1 3, 3 LFO, 2 obwiednie ADSTR. Efekty: niezależny delay i reverb na jeden patch ( także w trybie Multi), distortion/ lo-fi, phaser, chorus/flanger, analog boost, ring modulator, 3-drożna korekcja, wokoder. Arpeggiator: 32 kroki (programowanie czasu trwania i velocity każdego kroku), regulacja parametrów swing/ shuffle. 64 presety fabryczne. Wejścia/wyjścia: 2 wyjścia +4dB, konwersja 192 khz/24 bity z funkcją soft-limiting. 2 wejścia z 24-bitową konwersją A/C. Wejście i wyjście MIDI. Port USB do transmisji audio i MIDI (3 dodatkowe wyjścia stereo), pracujący z szybkością 12 Mb/s. Kontrolery sprzętowe: 6 gałek, 21 przycisków. Polifonia: od 10 do 50 głosów. Pamięć: 512 programów RAM i 512 programów ROM. Inne: Total Integration, czyli możliwość pracy jako wtyczka w ramach cyfrowych stacji roboczych audio (DAW). Dariusz Mazurowski W pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że oto pojawił się bezpośredni konkurent niedawno testowanego syntezatora Waldorf Blofeld. Ma podobne wymiary, solidną obudowę i niezbyt bogaty (jak na obecnie obowiązujące standardy) interfejs użytkownika. W dodatku też jest biały. I ma być, przynajmniej w ocenie producenta, pełnowartościowym ekwiwalentem droższych modeli, ustępując im jedynie uboższym wyposażeniem, a dorównując walorami brzmieniowymi. Już na wstępie trzeba zaznaczyć, że stawianie obok siebie Virusa TI Snow i Blofelda właściwie mija się z celem, co sugerują choćby ceny obu modeli. Najnowsze dziecko firmy Access jest bowiem niemal trzykrotnie droższe i siłą rzeczy należy do innej klasy urządzeń. Mimo to wielu Czytelników zapewne będzie rozważać zakup jednego z tych instrumentów, traktując je jako alternatywę. Mam nadzieję, że niniejszy artykuł choć trochę ułatwi im wybór. Wyjmujemy z pudełka Po wypakowaniu urządzenia od razu rzucają się w oczy dwie cechy niewielkie wymiary i wysoka jakość wykonania (Made in Germany). Solidna, metalowa obudowa, wyświetlacz, a także przełączniki i potencjometry wywołują jednoznaczne skojarzenia z większymi modelami. By pogłębić to wrażenie, producent wyposażył model Snow w drewnianą wstawkę (w przedniej części obudowy), miły dla oka, ale raczej niepotrzebny detal. Z tyłu obudowy znajdziemy uproszczony interfejs MIDI (IN i OUT), stereofoniczne wyjście audio (dodatko wo prawe gniazdo służy jako mono, a lewe jako ew. wyjście słuchawkowe), takie samo wejście oraz gniazdo USB (stosowny kabel jest w zestawie). Urządzenie ma dość osobliwy wyłącznik sieciowy (w istocie naciskamy dwa przyciski równocześnie). Oczywiście wyposażono je w zewnętrzny zasilacz, ale to już cecha wszystkich Virusów. Na panelu, pod wyświetlaczem, ulokowano trzy potencjometry, czy raczej pokrętła do wprowadzania danych. Dwa kolejne przypisano częstotliwości odcięcia i rezonansowi (to ich podstawowa funkcja, bo mają jeszcze inną). Umieszczony skrajnie z lewej strony potencjometr reguluje poziom wyjściowy. Na panelu czołowym znajdziemy też 21 przycisków, które aktywują różne funkcje, otwierają określone strony menu itp. Komfort obsługi jest znacznie niższy niż w przypadku dorosłego TI, ale pamiętajmy o dostępnym oprogramowaniu edycyjnym, które bardzo ułatwi nam pracę. Nabywca nie otrzyma jednak płytki instalacyjnej, a jedynie pocztówkę z dość lakoniczną informacją, skąd powinien ściągnąć potrzebne mu narzędzia. Wraz z urządzeniem nie otrzymamy nawet pełnej instrukcji, a dołączona książka zawiera jedynie jej skróconą wersję, opisującą uproszczoną edycję. Strach pomyśleć, co ma zrobić początkujący muzyk, dla którego Snow jest w ogóle pierwszym syntezatorem... By zdobyć pełną instrukcję w postaci pliku PDF, trzeba się zalogować na stronie producenta (wypełniając ankietę, w tym rozbrajające pytanie o płeć z trzecią opcją nie jestem pewien...) i ściągnąć oprogramowanie edycyjne. W pakiecie znajduje się komplet 40

instrukcji, w tym także testowanego modelu. Niestety mam wrażenie, że jest to jakaś wersja beta, pomijająca pewne kwestie, inne traktująca po macoszemu. W dostępnych materiałach nie ma nawet podstawowych danych technicznych. Skądinąd dokładni i sumienni Niemcy tym razem się nie popisali. Moja rada? Wraz z oprogramowaniem edycyjnym otrzy mujemy obszerną instrukcji dorosłych modeli TI. Radzę ją przestudiować, bo większość uwag dotyczy także Snow, a całość jest o niebo lepiej opracowana. Wracając natomiast do części sprzę towej, nadmienić wypada, że nabywca otrzymuje elegancką i funkcjonalną torbę, do której zmieści się nie tylko sam instrument, ale także niezbędne akcesoria kable, zasilacz, kanapki na drogę i termos. Nie będę krytykował hojności producenta, choć mógłbym też zapytać, jaki procent ceny stanowi owa torba. Powiem jedno gdyby jej nie było, syntezator nie straciłby żadnego ze swoich walorów. I wolałbym, aby zamiast niej dołączono parę innych rzeczy. W tym porządną instrukcję. Syntezator Producent reklamuje model Snow jako budżetowy, zminiaturyzowany wariant TI, znany już jako desktop i model z dwoma różnymi klawiaturami. Czy w istocie jest jego pełnowartościowym ekwiwalentem? Otóż nie. Wyższe modele posiadają dwa bardzo szybkie procesory DSP, ten tylko jeden. Różnica ma w zasadzie charakter wyłącznie Snow oczywiście korzysta ze wszystkich dobrodziejstw Totalnej Integracji (bo takie jest znaczenie skrótu TI). Łącząc go przez USB z komputerem, wkomponujemy instrument w wirtualne środowisko aplikacji muzycznych. ilościowy, bowiem mniejsza jest polifonia, a w trybie Multi można grać tylko czterema barwami. Tor syntezy, zatem i pojedynczy program jest taki sam. Co więcej identyczne są parametry wewnętrznego próbkowania, konwerterów A/D i D/A oraz wyjść audio (24 bity, 192 khz). Wynika z tego jedno brzmienie jest po prostu takie samo. Czyli rewelacyjne. A skoro padło już magiczne słowo polifonia ile głosów oferuje nam opisywane urządzenie? Najkrócej mówiąc, połowę tego co duży Virus. W istocie wszystko zależy od wykorzystania mocy procesora, a zatem złożoności samej barwy. Im więcej oscylatorów, efektów, powiązań modulacyjnych tym mniej głosów. Maksymalnie może ich być około pół setki, pod warunkiem zastosowania bardzo prostych barw i minimum efektów. Stosowanie umiarkowanej ilości składowych oznacza mniej więcej 30 32 głosy. Trzy oscylatory, rozbudowana modulacja i większa liczba efektów ogranicza polifonię do kilkunastu, góra dwudziestu głosów. Granularne, czy formantowe oscylatory (o nich za chwilę), analogowe filtry, dużo pogłosu to już tylko kilka, kilkanaście głosów. Ktoś mógłby w tym momencie uznać, że to niewiele, ale zwracam uwagę na bezkompromisowe brzmienie, które bez wątpienia było priorytetem. A jego uzyskanie wymaga odpowiedniej częstotliwości próbkowania, cyfrowej precyzji i jeszcze paru innych rzeczy słowem mocy. Nawiasem mówiąc, mamy teraz do dyspozycji wskaźnik złożoności programu, który przypomina ikonę baterii i znajduje się w górnym, prawym rogu wyświetlacza. Snow oczywiście korzysta ze wszystkich dobrodziejstw Totalnej Integracji (bo takie jest znaczenie skrótu TI). Łącząc go przez USB z komputerem, wkomponujemy instrument w wirtualne środowisko aplikacji muzycznych. Virus może funkcjonować jako wtyczka VST (stąd konieczne jest posiadanie sekwencera obsługującego ten standard), a jego edycję da się w całości realizować za pomocą programowego edytora. Powiem więcej o ile w przypadku wyższych modeli, wyposażonych w znakomity interfejs (mnóstwo przełączników i potencjometrów), nie bardzo miało to sens, tym razem jest zupełnie inaczej. Dość ubogie wyposażenie omawianego instrumentu niejako wymusza zastosowanie zewnętrznego edytora. Dzięki niemu uzyskamy łatwy dostęp do wszystkich parametrów, a także Panel przyłączeń Virusa Snow. Wyjście LEFT może służyć także jako wyjście słuchawkowe. Włączanie i wyłączanie napięcia zasilania odbywa się za pośrednictwem dwóch przycisków umieszczonych na płycie czołowej (EDIT/SHIFT i PART). 41

TEST Access Virus TI Snow Wykonana z lakierowanego drewna ścianka czołowa nadaje instrumentowi ekskluzywnego wyglądu. lepszy pogląd na strukturę toru syntezy i aktualne ustawienia. Kwestii obsługi i programowania poświęcę zresztą osobny punkt. Jakie jeszcze korzyści płyną z integracji urządzenia z oprogramowaniem? Choćby taka, że tworząc określony utwór, można zapisać barwę wraz z całą aranżacją i przywołać w odpowiednim momencie. Edytor znacznie ułatwi zarządzanie pamięcią syntezatora i pozwoli na lepszą prezentację graficzną wielu kwestii na przykład krzywych przebiegu oscylatorów, konfiguracji filtrów itp. Opisując model desktop, skrytykowałem co prawda nieco samą grafikę niezbyt analogową i nawiązującą do oprogramowania audio, ale to raczej rzecz gustu. Najważniejsza jest funkcjonalność, a tej trudno coś zarzucić. Dodam jeszcze, że Virus TI Snow sprawdzi się także jako wyższej klasy konwerter, a sam proces instalacji jest stosunkowo prosty. Wymagania sprzętowe nie są zbyt wygórowane i można przyjąć, że dziś spełnia je praktycznie każdy Atomizer Przyjrzyjmy się zupełnie nowej funkcji testowanego instrumentu (a także innych modeli serii TI), dostępnej w aktualnej wersji systemu operacyjnego. Czy jest ów tajemniczy Atomizer? Gdy go aktywujemy, wówczas dowolny sygnał audio dostarczony na wejście pojawi się na wyjściu w niezmienionej postaci. Dzieje się tak do czasu, gdy naciśniemy określony klawisz, bo wówczas usłyszymy zapętlony fragment próbkowanego materiału, który trwać będzie tak długo, jak długo przytrzymamy klawisz. Jaka będzie długość pętli? Zależy od naciśniętego klawisza w zasadzie mamy osiem możliwości w zakresie (klawiatury) od E1 do B1. Do tego pokładowe efekty, odwracanie kierunku odtwarzania i parę innych sztuczek. Atomizer zamienia syntezator w szczególny procesor efektów, który docenią wszyscy poszukiwacze nowych i niebanalnych brzmień. Rzecz niby prosta, ale jakże użyteczna. Ja w każdym razie miałem niezłą zabawę, czego i Wam, drodzy Czytelnicy, życzę. komputer wykorzystywany w studiu i obsługujący standardowe aplikacje muzyczne. Producent wskazuje jednak pewne programy referencyjne, które testowano pod kątem pełnej zgodności z firmowym edytorem i sterownikami samego urządzenia. W przypadku platformy Mac OS X są to Logic 7.2, Cubase SL/SX 3.1 oraz Ableton Live 5.2 (i oczywiście ich wyższe wersje), zaś dla Windows, obok wymienionych Live i Cubase, także Fruity Loops Studio 5 (i wyższe). Warto też wspomnieć, że obecnie możliwa jest obsługa kilku Virusów podłączonych do jednego komputera. Testowany model oferuje trzy podstawowe tryby pracy Single, Multi i Sequencer. Dwa pierwsze nie wymagają chyba komentarza, trzeci jest uproszczonym wariantem Multi, w którym każda z czterech barw ma własny kanał MIDI, a dostępne funkcje ograniczono do minimum, zakładając, że wszystko i tak zrobimy z poziomu programowego sekwencera. Obsługa Jeśli mówimy o tym, co różni model TI Snow od jego starszych i większych braci, należy przede wszystkim wskazać na sposób obsługi. Oczywiście mam na myśli programowanie z poziomu samego urządzenia, bowiem w przypadku edytora programowego wszystko przebiega tak samo. Wystarczy jednak porównać interfejsy wspomnianych instrumentów, by zrozumieć z czego wynikają różnice. W omawianym wypadku interfejs jest dość ubogi, więc będziemy skazani na przerzucanie kolejnych stron menu i żmudne wprowadzanie wartości poszczególnych parametrów. Ale zacznijmy od początku. Na panelu syntezatora najbardziej rzuca się w oczy 16 przycisków ulokowanych w dwóch rzędach. Spełniają one kilka funkcji, a jedną z nich jest wybór odpowiedniej barwy. Najpierw musimy aktywować określony bank nacisnąć przycisk ulokowany u dołu (obok potencjometru częstotliwości odcięcia filtru), a następnie wybrać numer (ROM lub RAM). Potem wybieramy konkretną barwę, przy czym ponumerowano je od 1 1 do 8 8, jak w niektórych starszych urządzeniach (na myśl przychodzi mi Roland Alpha Juno 1 i 2). Do wskazania pierwszej cyfry służy górny rząd przycisków, dolny zaś określa drugą cyfrę. W trybach Multi i Sequencer do wyboru programu wykorzystamy także pokrętła ulokowane pod ekranem lub przyciski + i. Zwracam jednocześnie uwagę na fakt, że niektóre funkcje wymagają zastosowania dodatkowego przycisku SHIFT, z kolei powrót do punktu wyjścia zagwarantuje nam EXIT. Ale prawdziwe schody zaczną się, gdy będziemy chcieli przystąpić do edycji barwy. Na ekranie zawsze pojawią się maksymalnie trzy parametry, przy czym ich wartości będziemy ustawiali za pomocą ulokowanych pod spodem potencjometrów. Kolejne strony menu przerzucamy przyciskami kursora. By ułatwić pracę, producent podzielił tor syntezy na konkretne sekcje odpowiada im górna ósemka przycisków. W dużym skrócie ustawianie barwy wygląda następująco: najpierw naciskamy EDIT, potem wybieramy sekcję i przerzucając kolejne strony, wprowadzamy wartości parametrów. Jeśli opanujemy te podstawy, w zasadzie obsługa 42

nie powinna sprawić większych problemów. Jednak powiedzmy sobie szczerze Virus TI Desktop, czy Keyboard, a Snow to niebo i ziemia. Dopiero zastosowanie programowego edytora pozwoli na radykalną poprawę komfortu obsługi. Powinienem wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. W przypadku testowanego modelu mamy do czynienia z dwoma sposobami edycji barwy. Uproszczony udostępnia jedynie wybrane parametry (uznane przez producenta za kluczowe) i tylko one zostały omówione w załączonej instrukcji. Zaawansowany (który zresztą można ustawić jako podstawowy) to już wyższa szkoła jazdy, ale otwiera przed użytkownikiem wszystkie drzwi i pozwala cieszyć się całym potencjałem syntezatora. Virus Snow charakteryzuje się tymi samymi zaletami co inni przedstawiciele rodziny TI, zatem także funkcją wygładzającą skoki wartości parametrów. W ten sposób możemy bez efektu schodkowego modulować szereg parametrów w czasie rzeczywistym. Jeśli jednak z jakichś powodów zależy nam na kwantyzacji wartości, funkcję wygładzania możemy wyłączyć. Pojedyncza barwa Struktura barwy testowanego instrumentu jest taka sama jak w przypadku wyższego modelu i powyższa uwaga nie dotyczy tylko ilości składników, ale także ich jakości. Ponieważ wcześniej opisywaliśmy na łamach EiS wersję TI Desktop (w numerze 6/2006), nie chciałbym ponownie omawiać wszystkich elementów. Bardziej dociekliwi Czytelnicy mogą sięgnąć do archiwum, a w tym miejscu postaram się w skrócie opowiedzieć o strukturze pojedynczej barwy. Virus TI Snow w zasadzie oferuje klasyczną syntezę subtraktywną, zatem powiela doskonale znany (i sprawdzony) schemat: oscylatory, filtry i wzmacniacz (plus zestaw modulatorów). Jeśli zagłębimy się w szczegóły, okaże się, że mamy do czynienia z wyjątkowo przemyślanym i zaawansowanym rozwiązaniem. Widać to szczególnie na przykładzie oscylatorów i filtrów. W pierwszym wypadku użytkownik ma do wyboru szereg przebiegów od klasycznych, analogowych (piły z możliwością płynnego tłumienia składowych, aż do uzyskania sinusoidy), impulsu (z modulacją szerokości, czyli PWM) do spektralnych i tzw. wavetables (w najnowszych wersjach systemu operacyjnego zostały one udoskonalone). Warto także wspomnieć o specjalnym typie oscylatora HyperSaw w istocie zmiksowanych piłach (maksymalnie dziewięciu), które dowolnie odstrajamy w celu uzyskania masywnego brzmienia. Bardzo ciekawym elementem jest niedawno wprowadzona swoista synteza granularna, której punktem wyjścia są zapisane w ROM przebiegi wavetable. Należy jednak pokreślić, że zastosowany w omawianym modelu wariant w wielu szczegółach różni się od szeroko znanej postaci syntezy granularnej i należy go raczej traktować jako pewien bonus, poszerzający możliwości brzmieniowe instrumentu. Bardzo ciekawy zresztą zwłaszcza gdy będziemy dynamicznie modulować parametry (a jest ich sporo) za pomocą LFO, obwiedni itp. Uzyskamy w ten sposób gęste struktury, charakteryzujące się często dość zaskakującymi zmianami. Jak widać, najnowsze Virusy to coś więcej niż tylko wirtualne analogi, a to powinno ucieszyć muzyków o bardziej eksperymentalnym nastawieniu. Obok syntezy granularnej znajdziemy także tzw. oscylator formantowy, w dużej mierze podobny do opisanego przed chwilą z jednym wszak wyjątkiem. Niezależnie od wysokości zagranego dźwięku formanty nie ulegną zmianie. Ten typ nadaje się szczególnie do wszelkich barw quasi-wokalnych, choć faktyczny potencjał jest oczywiście znacznie większy. W obu wypadkach (oscylator granularny i formantowy) mamy do dyspozycji dwa

TEST Access Virus TI Snow Z poziomu panelu sterującego w danym momencie mamy dostęp tylko do trzech parametrów jednocześnie. Możemy je zmieniać gałkami znajdującymi się pod wyświetlaczem LCD. Snow zachował styl, elegancję i wysoką jakość wykonania typową dla wszystkich instrumentów spod znaku Virus. warianty: uproszczony i złożony. Różnią się przede wszystkim ilością parametrów, a więc i paletą dostępnych efektów. Powodem zastosowania takiego rozwiązania jest chęć optymalizacji wykorzystania mocy procesora. W wariancie złożonym obciążenie jest znacznie większe, zatem wynikowa polifonia ulega istotnemu ograniczeniu. Virus TI Snow oferuje w sumie trzy oscylatory (a także suboscylator i generator szumu), przy czym ten ostatni jest nieco uproszczony w porównaniu z poprzednimi. Może powtarzać ustawienia drugiego lub oferować najbardziej podstawowe przebiegi spektralne, piłę, trójkąt, sinusoidę i puls o stałej szerokości. Jest to zatem rozwiązanie kompromisowe, ale wierzę, że zastosowane w celu oszczędzenia mocy procesora na inne, ważniejsze cele. Jeżeli barwa w ogóle nie wymaga użycia trzeciego oscylatora, najlepiej go po prostu wyłączyć, co zwiększy faktyczną polifonię. Warto jeszcze wspomnieć, że dostępna jest synchronizacja drugiego oscylatora z pierwszym, a także produkt ich modulacji kołowej. Kluczowe parametry omawianej sekcji można oczywiście modulować, a uzyskany rezultat jest zawsze interesujący. Testowany instrument dysponuje dwoma filtrami (a dokładniej dwoma na każdy głos), które można konfigurować jako równoległe lub szeregowe. Trzeci wariant to tzw. Split, w którym sygnał pierwszego oscylatora i suboscylatora trafi do pierwszego filtru, a reszta do drugiego. W zależności od wybranej konfiguracji do dyspozycji mamy różne warianty tłumienia. W opcji równoległej (i Split) zawsze 12 db/oktawę, w szeregowej pierwszy filtr oferuje 12 lub 24 db/oktawę, drugi zawsze tylko 12. Nie mniej interesująco prezentuje się wybór dostępnych charakterystyk. W zasadzie jest to przegląd klasycznych rozwiązań. Mamy zatem filtr dolnoprzepustowy, górnoprzepustowy, środkowoprzepustowy i środkowozaporowy. Jeden wariant (kto wie, czy nie najciekawszy) celowo pomijam, by zająć się nim za chwilę. Przedtem bowiem chciałbym wspomnieć o innej funkcji. Sekcję filtrów musi poprzedzać mikser, który pozwoli na indywidualne określenie poziomów wszystkich źródeł w omawianym przypadku są to oscylatory, suboscylator, szum i modulator kołowy. W przypadku analogowego syntezatora możliwe jest celowe przesterowanie wejścia filtru, które nie powoduje żadnych negatywnych konsekwencji (na przykład uszkodzenia układu elektronicznego), a jedynie wpływa na barwę wynikowego dźwięku. Innymi słowy dochodzi do jego saturacji. Producent zadbał o to, by jego cyfrowy instrument wiernie odtwarzał tę właściwość, ale przy okazji zaoferował inne funkcje. Użytkownik sam decyduje, czy wzrost poziomu sygnału wejściowego ma powodować przesterowanie, czy też owocować innym efektem. Dostępnych jest szereg różnych wariantów, w tym redukcja długości słowa lub częstotliwości próbkowania, dodatkowe kształtowanie przebiegu (za pomocą fali sinusoidalnej) itp. W tym miejscu powróćmy do kwestii charakterystyk filtrów. Otóż pierwszy z nich oferuje jeszcze dodatkową, dolnoprzepustową (o dowolnie ustawianym tłumieniu, od 6 do 24 db/oktawę), o wybitnie analogowym brzmieniu. Nie da się ukryć, że konstruktorzy sięgnęli po dość popularny wzorzec, przynajmniej gdy chodzi o wariant z tłumieniem 24 db/oktawę. Oczywiście mowa tu o VCF Mooga, znanym między innymi z modelu Mini. I jeśli właśnie ten typ zastosujemy, wówczas także blok saturacji będzie wiernie emulował zachowanie klasycznej konstrukcji. Jak można podsumować opisaną przed chwilą sekcję? Jest naprawdę znakomita. Zapewne będziemy w stanie wskazać urządzenia dysponujące większą liczbą charakterystyk czy wariantów konfiguracji, 44

ale najistotniejszą kwestią zawsze będzie brzmienie. A pod tym względem najnowsza generacja Virusów jest trudna do pobicia. Niewątpliwie ma na to wpływ także płynna regulacja (efekt schodkowy jest szczególnie irytujący w przypadku częstotliwości odcięcia) czy też wzorcowe rozwiązanie rezonansu. A jeśli jakieś urządzenie pretenduje do rangi czołowego wirtualnego analogu, użytkownicy mają prawo oczekiwać wyjątkowego brzmienia. I tu powraca pytanie jak dalece instrument cyfrowy potrafi zbliżyć się do analogowego wzorca? Przyznam szczerze, że zawsze świadomie unikałem rozważań na ten temat. Bo też jeśli ktoś chce uzyskać naprawdę analogowe brzmienie, właściwie ma tylko jedno wyjście użyć instrumentu analogowego. Z syntezatorów cyfrowych (sprzętowych), które było mi dane testować, najbardziej analogowo brzmią emulatory klasyków spod znaku Creamware (obecnie produkowane przez Sonic Core) oraz właśnie Virus TI. Należy jednak pamiętać, że ostatni z wymienionych nie jest reprodukcją wcześniej istniejących urządzeń i oferuje Testowany instrument dysponuje dwoma filtrami (a dokładniej dwoma na każdy głos), które można konfigurować jako równoległe lub szeregowe. Trzeci wariant to tzw. Split, w którym sygnał pierwszego oscylatora i suboscylatora trafi do pierwszego filtru, a reszta do drugiego. znacznie szerszy wachlarz możliwości, daleko wykraczających poza pojęcie wirtualny analog. Sekcja filtrów ma tylko jedną obwiednię, co jest pewnym ogra ni czeniem, choć znanym już od pierwszej generacji i chyba zaakceptowanym przez użytkowników. Generalnie bowiem możliwości modulacji parametrów barwy są bardzo duże. Widać to choćby po trzech LFO, oferujących mnóstwo przebiegów nie tylko powszechnie znanych (jak sinusoida czy piła), ale także innych, często dość egzotycznych kształtów fali. Powiązania modulatorów z parametrami są w większości wypadków stałe, na przykład filtry i wzmacniacz mają własne obwiednie (ADSR z dodatkowym parametrem ew. opadania w fazie sustain). Także każdy z LFO ma swoją listę parametrów i użytkow nik określa jedynie indywidualne intensywności działania. Wyjątkiem jest ostatnia, dowolnie określana pozycja (inaczej mówiąc, sami decydujemy, jaki parametr podstawić). Nieco inaczej rzecz wygląda w przypadku sekcji Mod Matrix, która w takiej postaci pojawiła się dopiero w modelu TI. Do dyspozycji mamy sześć dowolnie wybranych modulatorów, a każdemu przypisujemy po trzy parametry. Korzystając z tej funkcji, można zbudować naprawdę złożone kombinacje, ongiś dostępne jedynie w analogowych systemach modularnych. Testowany syntezator wyposażono również w zaawansowany arpeggiator, niemal obowiązkowy dodatek + rewelacyjne brzmienie + wysoka jakość wykonania + taka sama struktura barwy jak w przypadku wyższych modeli + totalna integracja + stale rozwijany system operacyjny i oprogramowanie edycyjne + Atomizer nieco skomplikowana i niezbyt wygodna obsługa z poziomu samego urządzenia zbyt wysoka cena brak pełnej instrukcji obsługi 45

Access Virus TI Snow Nie ulega wątpliwości, że Virus TI Snow to wspaniały instrument podobnie jak jego więksi i starsi bracia. Walory brzmieniowe nie podlegają dyskusji, docenić należy wysoką jakość wykonania i widoczną na każdym kroku dbałość o szczegóły. w tej klasie urządzeń. Niewiele osób chyba pamięta, że pojawił się on przed laty jako tania alternatywa dla sekwencerów napięciowych (a były to zawsze dość kosztowne urządzenia). Popularność pewnych gatunków muzyki zapewniła mu drugą dodajmy wyjątkowo długą młodość. Jedną z licznych zalet najnowszej generacji Virusów jest rozwiązanie procesora efektów. Najlepiej widać to na przykładzie trybu Multi nie ma mowy o kompromisach, bo każda z czterech barw (w przypadku dużego TI jest ich oczywiście 16) ma własne, niezależne ustawienia efektów. W dodatku do dyspozycji mamy szereg bloków opóźnienie, pogłos, trzypasmowy korektor, przesterowanie, analogowy booster (znakomity!), chorus i phaser. Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły, powiem, że wszystkie dorównują jakością innym elementom syntezatora. W zasadzie jedynym ograniczeniem jest stosunkowo krótki czas opóźnienia, maksymalnie około 700 milisekund. Poza tym efekt brzmi jednak naprawdę znakomicie. Nie inaczej jest z pogłosem, choć w jego wypadku trzeba się będzie liczyć z pewnym zmniejszeniem dostępnej polifonii. Tym niemniej poza naprawdę szczególnymi przypadkami w zasadzie nie ma potrzeby stosowania zewnętrznego procesora, bo pokładowy w pełni zaspokoi nasze oczekiwania. Organizacyjnie jednym z elementów tej sekcji jest także wokoder, choć w istocie zastępuje on filtry. Oferuje aż 32 pasma (wokoder to połączenie banku filtrów syntezy i analizy) i szereg ważnych parametrów. Poza tym jest bez wątpienia jednym z najlepiej brzmiących wokoderów cyfrowych, jakie dziś znajdziemy na rynku. I już choćby z tego względu warto zwrócić uwagę na testowany model. Nie wspomniałem dotąd o wielu w moim odczuciu oczywistych sprawach. Barwy mogą być zatem monofoniczne albo polifoniczne, dostępne jest też portamento, tryb Unison oraz szereg ustawień o charakterze globalnym. Ciekawostką jest generator losowy, który przypisuje wszystkim parametrom programu wartości przypadkowe w ten sposób uzyskujemy często niesamowite dźwięki, na które być może sami byśmy nie wpadli... Oczywiście także ten Virus pozwala na obróbkę zewnętrznego materiału audio, który dzięki detektorowi obwiedni może też być źródłem sygnałów kontrolnych. Podsumowanie Szczerze mówiąc, mam pewien problem z wydaniem ostatecznego werdyktu. Nie ulega wątpliwości, że Virus TI Snow to wspaniały instrument podobnie jak jego więksi i starsi bracia. Walory brzmieniowe nie podlegają dyskusji, docenić należy wysoką jakość wykonania i widoczną na każdym kroku dbałość o szczegóły. Pomysł wypuszczenia na rynek budżetowej wersji topowego modelu wydaje się znakomity, ale... Cena urządzenia już taka budżetowa nie jest. Oczywiste jest, że za tę samą kwotę nie kupimy innego syntezatora o choćby porównywalnych możliwościach, ale parę modeli, które mogą być interesującą alternatywą i owszem. Nawet jeśli nie będą to wirtualne analogi z najwyższej półki. Spójrzmy na testowany instrument z nieco innej strony. Dorosły Virus TI Desktop jest o nieco ponad dwa i pół tysiąca złotych droższy. Sporo, ale czy różnica między nimi nie jest aby więcej warta? Znakomity interfejs użytkownika, liczne przełączniki i potencjometry, dwukrotnie większa polifonia, aż 16 jed nocześ nie brzmiących barw (zatem cztery razy więcej niż Snow), więcej wyjść to tylko niektóre cechy charakteryzujące flagowy model marki Access. Czy w tej sytuacji nie lepiej wydać te dwa i pół tysiąca więcej, by wejść w posiadanie znacznie ciekawszego instrumentu? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Moim zdaniem gdyby Snow kosztował około trzech tysięcy (złotych), miałby ogromne szanse stać się przebojem rynku. Producent mógłby nawet zrezygnować z torby, bo nie ona decyduje o wartości urządzenia. Czy przy tej cenie Snow osiągnie sukces? Nie wiem, choć nie ukrywam, że chciałbym, aby tak się stało. Bo zachęci to innych do podjęcia rękawicy i zaoferowania takich odchudzonych modeli. Ku uciesze potencjalnych nabywców. Mimo wszystko Access powinien poważnie zastanowić się nad swoją polityką cenową. W porównaniu do modelu Desktop testowane urządzenie jest po prostu zbyt drogie. Nabywców nie braknie, bo wartości syntezatora nikt przecież nie kwestionuje. W końcu może być dodatkiem do wyższego modelu, kupionym z myślą o koncertach, zwiększeniu polifonii czy też ilości barw. Podsumowując, polecam opisany instrument naszym Czytelnikom, tylko niepokoi mnie ta cena... Nie mogę pozbyć się wrażenia, że producent tym razem trochę przekombinował. EiS