Scenariusz bajki,,kopciuszek Opracowała: Urszula Perz
Narrator Dawno, dawno temu, w niewielkim miasteczku mieszkał wdowiec, który miał prześliczną córeczkę Marysię. Dziewczynka potrafiła wszystko robić: prała, gotowała, sprzątała i wszystkim wkoło rozdawała pogodne uśmiechy. Jednak trudno było wdowcowi zastąpić i ojca, i matkę. Postanowił się ożenić. Wybranką jego została kobieta, która miała dwie córki: Katarzynę i Barbarę. Czy polepszyło się jego życie po ślubie? zobaczcie sami. _ Gdzie jest Marysia? - No właśnie, gdzie? -Pewnie leniuchuje. - Marysiu, gdzie cię licho poniosło? - Przecież kazałaś mi macocho uprać wszystkie sukienki. - Jeszcze tego nie zrobiłaś! Pospiesz się! Musisz jeszcze wyszorować podłogę! - Tak, tak, już kończę. - I nie zapomnij zrobić nam kolacji. Dziś chcemy...pierogi z jagodami i... kisiel wiśniowy. -Tak, tak, zaraz zabiorę się do gotowania. -Ha, dobrze, że sobie przypomniałam. Zaceruj dziurę w mojej skarpecie. Sama powinnaś się domyślić! -A zmieniłaś pościel? Pewnie nie! Jesteś za głupia, żeby na to wpaść! - Mamo, mamo, piec jest zimny! Dlaczego Marysia nie napaliła! Niech to zrobi natychmiast! - Słyszałaś, co mówi Katarzyna?! `
- Ale co mam zrobić najpierw? - Wszystko! Wszystko! Słyszysz?! - Najpierw rozpalę w piecu, żeby siostrom nie było zimno. - Cha, cha, cha! Spójrz! Ale się usmarowałaś! Wyglądasz jak kocmołuch! - Cha, cha, cha. Gdyby teraz ktoś do nas przyszedł, spaliłabym się ze wstydu! - Idź się umyć! Albo lepiej nie! Przynajmniej damy ci przezwisko Kopciuch! A przy okazji zaoszczędzimy wodę. Katarzyna i - Kopciuch, Kopciuch, Kopciuch! - O, ja nieszczęśliwa. Co mam zrobić najpierw. Może przygotuję kolację siostrzyczkom, a pozostałą pracę wykonam w nocy. Śpiew -,,Gdybym ja była... - Coś podobnego! Kopciuch śpi! Kopciuszku, uczesz mi włosy! - Kopciuszku, pospiesz się! Musisz mi założyć buciki! - Dałaś kurom ziarna? - Już macocho idę. Cha, cha, cha! Ale fajtłapa! - Cicho, córki. Cicho... Goście jadą ze dwora! Pewnie niosą jakąś wieść od króla. - Kopciuszku, schowaj się, żeby cię nikt nie zobaczył. Wstyd, że u nas mieszkasz. - No, idź już, idź!
- Ogłaszam wszem i wobec, że jutro na dworze, król organizuje bal dla wszystkich panienek z okolicy. Królewicz chce znaleźć sobie żonę. Zapraszam wszystkie dziewczyny z okolicy na bal! - Bal, bal u króla! - Ja chcę zostać żoną królewicza! - Ty? Ty przecież się jąkasz! - A a a a ty masz zeza! - A ty chrapiesz w nocy! - A ty się ślinisz przy jedzeniu! - A ty jesteś podobna do czarownicy! - A ty mi przypominasz Babę-Jagę! - Co tu się dzieje! Kopciuszku, nie widzisz, że moje córki są zdenerwowane! Przynieś im cukierki na uspokojenie! - Proszę, częstujcie się. - Kopciuszku, chcę być najładniejszą panną. Uszyj mi różową sukienkę. - A mnie niebieską z koronkami. Narrator: - Przygotowania do balu trwały do samego wieczora. Kopciuszek musiał uszyć sukienki, wykąpać siostry, uczesać im włosy, a do tego musiał się uśmiechać. W końcu wystrojone córki i macocha wyruszyły do pałacu, ale przed wyjściem matka powiedziała: - Żebyś się nie nudził Kopciuszku, oddziel groch od maku. Kopciuszek: - Bawcie się dobrze siostry! Ptaszki:
- Kopciuszku, zaraz ci pomożemy i przebierzemy groch! -Dziękuję wam ptaszki! Ptaszki: - Nie ma za co. Ty też byłaś dla nas dobra. - Ojej, matka chrzestna. Cieszę się, że przyszłaś. Jest mi tak smutno. Zostałam sama, bo moje siostry i macocha są na balu. - A ty chciałabyś pójść na bal? - Ja? Jestem za brzydka. Nie mam sukienki, ani bucików. Nie mam karety. - Och, nie martw się. Ja ciebie zapytałam, czy chcesz pójść na bal. - Bardzo bym chciała, ale nie pasuję do tamtego towarzystwa. - Idź Marysiu do pokoju i czekaj, kiedy cię zawołam. Gdy usłyszysz wołanie, zamknij oczy i przyjdź do mnie. - Dobrze, matko chrzestna. - Koniki i kareta do mnie! Pantofelki, do mnie! Marysiu, zamknij oczy i wyjdź. Podnieś jedną nóżkę, a teraz drugą. Otwórz oczy i przejrzyj się. - Oooo... to jestem ja? Nie wierzę! To niemożliwe. Dziękuję ci matko chrzestna. -Dobrze już dobrze. Teraz siadaj do karety, bo bal się skończy, ale pamiętaj: wróć, zanim zegar wybije północ, bo czar pryśnie! Król: - Czas rozpocząć bal! Królewicz: - Zatańczysz ze mną? - Noo. Królewicz:
- Ajaj, nie depcz mi po nogach. Dziękuję ci za taniec! A ty zatańczysz ze mną? - W końcu doceniłeś moją urodę> Królewicz: - Dziękuję, dziękuję ci za taniec! Król: - Synu, Czy wybrałeś już dziewczynę, która zostanie twoją żoną? No.. jakby tu powiedzieć... Zatańczysz? - Z największą przyjemnością. (Zegar bije północ) Przepraszam paniczu. Muszę wracać! Królewicz: - Zawróć, nie zostawiaj mnie! Zakochałem się w tobie! Ojcze, ogłoś koniec balu! Król: - Ogłaszam koniec balu! Niech wszyscy wracają do domów! - Widziałaś, królewicz mnie pierwszą poprosił do tańca. - Ale ze mną tańczył dłużej! - Wiesz Kopciuszku? Jeszcze trochę i któraś z nas zostałaby żoną królewicza. Kopciuszek: - A dlaczego tak się nie stało? - Bo przyszła jakaś brzydula i książę przerwał bal. Idziemy spać. Kopciuszek: - Ja też się położę. Jestem zmęczona. Uwaga, uwaga! Muszę wypełnić polecenie króla! Otóż królewicz zakochał się w dziewczynie, która zgubiła złoty pantofelek. Na czyją nóżkę bucik będzie pasował, ta dziewczyna zostanie jego żoną! - To mój pantofel!
- Odejdź! Ukradłaś mi wczoraj buty! On jest mój! - A może on na mnie będzie pasował. Mam dość swojego starego męża. - Oj, chyba za dużą masz stopę. A ja? - Na ciebie też nie pasuje. Masz strasznie wielką stopę. - Zaraz będzie mała! - Niestety, nie pasuje. - Ale na mnie będzie pasował, bo to mój but! - Też nic z tego. Masz dużo za dużą stopę - Poczekaj, zaraz będzie pasował! - Nie, nie oszpecaj się! Ty i tak nie przypominasz panienki z wczorajszego balu. A jest tu jeszcze jakaś dziewczyna? - Nie! Na pewno? - Jest, ale to zwykły kopciuch. - Król powiedział, że wszystkim mam przymierzyć bucik. Kopciuszku, czy jak cię tam zwą, przyjdź do mnie! Macoch: - Kopciuszek miałby zostać żoną króla! Chyba pęknę ze śmiechu! - Najpierw musiałby się tydzień moczyć w wannie! - No, pokaż nóżkę.
Niezwykłe! Bucik pasuje jak ulał. Więc to ty jesteś tą dziewczyną z balu! Zabieram cię na zamek. Siostry: - Uuuuuuu, uuuuuuuu. Marysiu, pamiętasz jak ci kiedyś podałam miotłę? - A ja nie narzekałam, gdy spóźniłaś się z obiadem. Kopciuszek: - Dobrze, już dobrze. Nie gniewam się na was. Wręcz przeciwnie. Zabieram was ze sobą. Zamieszkacie ze mną w zamku króla. Narrator: - I tak się stało. Królewicz poślubił Marysię i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. KONIEC