PROJEKT CASTLES ZAINAUGUROWANY! Przed zamkiem w Gliwicach ustawiło się miasteczko złożone z kramów i straganów, przy których średniowieczni rzemieślnicy prezentowali swoje wyroby oraz przekazywali nam tajniki swojego trudnego rzemiosła. U drukarza dowiedzieliśmy się, skąd się wziął papier, kto wynalazł druk, jak wyglądały pierwsze drukarnie i na czym polegała niegdyś praca zecera. Zobaczyliśmy, jak wygląda zadrukowana w tradycyjny sposób strona prawdziwego czerpanego papieru.
Cyrulik opowiedział nam o dawnych sposobach diagnozowania różnych schorzeń (na przykład przy pomocy moczu!), o metodach leczenia stosowanych w Średniowieczu. Dowiedzieliśmy się, do czego służyły pijawki, jak oczyszczano rany (widzieliśmy całą miskę pełną pełzających larw!) i jak wypędzano złe duchy przy pomocy zasuszonych żab wrzucanych w ogień (którymi wcześniej należało potrzeć czoło opętanej osoby). U płatnerza oglądaliśmy części dawnej zbroi i uczyliśmy się, którą część ciała każda z nich miała chronić. Zobaczyliśmy też, jak ciężką pracą było wykonywanie wszystkich drobniutkich części, które po złożeniu stawały się naramiennikami, napierśnikami czy nałokietnikami.
U piwowarów widzieliśmy wielkie kadzie z warzącym się piwem i pokazano nam, jak wygląda chmiel.
Stolarz pozwolił każdemu ostrugać kawałek deski w większości przypadków potrzebna była fachowa pomoc, bo to ciężka praca! W warsztacie tkackim pokazano nam przedziwne i bardzo skomplikowane przyrządy służące do tkania. Zobaczyliśmy ile cierpliwości wymagało od krajkarki wykonanie jednej kolorowej krajki.
Powroźnik pokazał wszystkim, w jaki sposób skręcano dawniej sznury. Do skręcenia jednej liny potrzebnych było czworo dzieci! U dziegciarza zobaczyliśmy, jak budowano dawniej smolarnie w dołach ziemnych i jak destylowano wnich korę brzozową, z której powstawał dziegieć - czarna, smołopodobna substancja używana m.in. przy schorzeniach skóry. Niektórzy z nas nawet dali sobie posmarować dziegciem fragmenty skóry na rękach!
Kat odziany w piękne, czerwone szaty, wspierał nauczycieli zakuwając uczniów w dyby i uwalniając ich dopiero wtedy, gdy złożyli przyrzeczenie, że od tej pory będą się wzorowo zachowywać i odrabiać wszystkie zadania domowe! Będziemy pamiętać o tych przyrzeczeniach!
Nikogo nie odstraszyła gigantyczna kolejka do strzelania z łuku. Łucznicy znaleźli czas, żeby każdemu chętnemu pomóc. Wielu z nas ustrzeliło dziś coś pysznego na obiad: zająca, albo przynajmniej bażanta! Szczególny zachwyt wzbudziła we wszystkich wizyta na kramie odlewników. Przetapianie metali szlachetnych, choć czasochłonne, zgromadziło wokół rzemieślników wielu gapiów. Każdy chciał spróbować wlać wrzący metal do formy niestety było to dane jedynie wybrańcom. Każdy natomiast mógł podziwiać gotowe wyroby oraz wysłuchać fascynującego opowiadania o ich produkcji. Nawet zmęczeni nie chcieliśmy stamtąd odchodzić!
Niektórym przypadła do gustu praca kowala, inni bardziej zainteresowali się procesem wypiekania średniowiecznego chleba u piekarza.
Po drodze można jeszcze było spotkać bartnika, garncarza czy bursztynnika, a przy każdym kramie gromadziły się grupy oglądających i słuchających. Wszyscy chętnie i z wielkim zapałem poddali się treningowi rycerskiemu: dosiadali konia, mierzyli hełmy, wypróbowywali broń, ćwiczyli pchnięcia mieczem.
Nie zabrakło atrakcji także dla mniej aktywnych. Kto nie chciał spędzić czasu między straganami i kramami, zdobywając wiedzę, umiejętności i kolorowe koraliki, mógł usiąść przy zamkowej fosie i oglądać potyczki rycerzy, walną bitwę, przybycie na zamek księcia Siemowita, turniej o podwiązkę księżniczki Ofki, musztrę rycerzy czy pokaz dawnych tańców ( a do grupy tancerzy można było nawet dołączyć!) Oby te wrażenia zachęciły nas do zapoznania się bliżej z tym fascynującym okresem naszej historii.