BIULETYN INFORMACYJNY Białystok, październik 2013 Numer 3 (61) ISSN 1899-0851 W numerze: JE Grzegorz Biskup Supraski podczas inauguracji roku szkolnego w Zespóle Szkół Niepublicznych św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku przy ul. L. Waryńskiego 30 Historia Iwierskiej Ikony Bogurodzicy Początki prawosławia na ziemiach polskich Walka o upamiętnienie żołnierzy poległych 25 czerwca 1941 roku nad rz. Narwią (cz. 3) Sprostowanie do artykułu Prawosławie w historii Gdańska Z życia Bractwa Koło Terenowe w Hajnówce: Pierwsza w powojennej historii pielgrzymka do Poczajowskiej Ławry; W zdrowym ciele zdrowy duch II festyn zdrowia w Hajnówce Koła Terenowe w Bielsku Podlaskim i Białymstoku: Spotkanie integracyjne w Grabowcu Koło Terenowe w Rzeszowie Z życia naszej Szkoły Inauguracja Roku Szkolnego w Zespole Szkół Niepublicznych św. św. Cyryla i Metodego Prawosławne Przedszkole w Bielsku Podlaskim W Zwierkach u Patrona
Nasze Prawosławie Historia Iwierskiej Ikony Bogurodzicy Iwierska Ikona Matki Bożej 26 października Cerkiew prawosławna czci Bogurodzicę w Jej Iwierskiej Ikonie, która zasłynęła cudami na Atosie, w Gruzji (Iwierii) i Rosji. Ikona ta otrzymała swą nazwę od słynnego monasteru Iwiron (grec. Μονή Ιβήρων) na świętej Górze Athos. Pierwsza wzmianka o ikonie iwierskiej sięga IX w. czasów ikonoklazmu (w okresie panowania cesarza Teofila), gdy na rozkaz władz niszczone były ikony. Pewna pobożna wdowa, żyjąca nieopodal Nicei przechowywała u siebie obraz Bogurodzicy. Wkrótce wieść o tym rozniosła się po okolicy. Uzbrojeni żołnierze przyszli do wdowy, aby odebrać i zniszczyć ikonę. Jeden z nich kopią uderzył święty obraz. Wówczas, jak głosi tradycja, z oblicza Matki Bożej pociekła krew. Stara kobieta uprosiła żołnierzy, aby zezwolili jej zatrzymać ikonę do następnego dnia. Gdy nazajutrz wrócili do tego domu, ikony już nie znaleźli; wdowa wraz z synem zaniosła ją nad morze i powierzyła falom, w nadziei, że zaniosą ją do miejsc, gdzie będzie należycie chroniona i szanowana. Syn wdowy kilka lat później udał się na świętą Górę Athos, gdzie jako mnich zamieszkał w grocie nad brzegiem morza. On właśnie opowiedział braciom historię ocalenia ikony od zniszczenia. Cały wiek później, w pobliżu tego miejsca na Atosie, gdzie zamieszkał syn wspomnianej wdowy, przystąpiono do wznoszenia monasteru nazywanego dzisiaj Iwiron. Założycielem był gruziński wielmoża Jan i dowódca wojsk Bizancjum Tornikiusz. Minęło kolejnych 100 lat. Pewnego dnia mnisi monasteru Iwieron zobaczyli na morskim horyzoncie sięgający nieba słup ognisty. Oniemiali z przerażenia wpatrywali się w to dziwne zjawisko powtarzając tylko modlitwę Gospodi pomiłuj. Ku brzegowi zbiegli się mnisi ze wszystkich okolicznych monasterów. Podczas tej żarliwej modlitwy mnisi zauważyli, że słup światła wychodzi od płynącej ikony Matki Bożej. Kolejnej nocy starzec Gabriel, znany z gorliwości modlitewnej i surowego życia mniszego, miał widzenie, w którym Matka Boża oznajmiła mu, że chce dać swą ikonę na znak opieki i pomocy. Aby zabrać obraz powinien z wiarą podejść po wodzie do ikony. Rankiem mnisi z modlitwą udali się ku brzegowi, starzec Gabriel wypełniając polecenie Bogurodzicy bez obawy poszedł suchą stopą po wodzie i zabrał ikonę. Początkowo zaniesiono ją do kapliczki na brzegu i trzy dni modlono się do tam, a następnie przeniesiono ją do świątyni soborowej. Nazajutrz mnich, który przyszedł do cerkwi, aby zapalić świece, nie znalazł ikony w tym miejscu, gdzie ją poprzedniego dnia zostawiono. Wisiała ona nad wrotami prowadzącymi do monasteru. Obraz zaniesiono do cerkwi, jednak kolejnego dnia rano sytuacja się powtórzyła. Tak działo się jeszcze przez kilka kolejnych dni. 2 Fresk przedstawiający historię przybycia Iwierskiej Ikony Bogurodzicy do monasteru Iwiron na św. Górze Athos (fot. Redakcji) Na ścianie kaplicy monasteru Iwiron na św. Górze Athos można prześledzić historię przybycia ikony Iwierskiej do monasteru (patrz fotografia powyżej: fresk lewy górny żołnierze przybywają do domu wdowy, aby zniszczyć ikonę; fresk prawy dolny starzec Gabriel idąc po wodzie przynosi ikonę do monasteru. Matka Boża zjawiła się powtórnie Starcu Gabrielowi i prosiła przekazać braciom monasteru, iż nie potrzebuje od nich ochrony. Sama chcę być waszą Opiekunką w tym i przyszłym życiu. Wyprosiłam u Boga posłannictwo, i do końca dni, kiedy będziecie widzieć mój obraz nad wrotami monasteru, opieka i miłość Mego Syna do Was nie ustanie. Mnisi zbudowali nad wrotami cerkiew na cześć Matki Bożej, opiekunki monasteru, w której cudotwórcza ikona znajduje się do dziś. Ikonę nazwano Portatissa Opiekunka Wrót, a na pamiątkę miejsca swego przebywania na Atosie ikonę nazywają Iwierską. W historii monasteru Iwiron zapisanych jest wiele przypadków łaskawej pomocy Matki Bożej: jak np. cudownego powiększenia zapasu pszenicy, wina i masła, uleczenia chorych, obrony przed najazdem barbarzyńców. W XVII wieku wieść o ikonie Iwierskiej dotarła na Ruś i na ziemie polskie. Archimandryta monasteru Nowospaskiego Nikon, zwrócił się do przełożonego Atoskiego monasteru Iwiron Pachomiusza o przysłanie dokładnej kopii ikony. Jedną z dwu kopii tej cudotwórczej ikony wykonano w Rosji w 1669 roku, umieszczono ją w kaplicy w wrót Woskresienskich prowadzących na Plac Czerwony. W okresie władzy bolszewickiej, bramę zniszczono a ikona zaginęła. Jednak w latach 90. XX w., po odbudowaniu bramy i czasowni, przy kopii ikony Iwierskiej w centrum Moskwy trwa nieustająca modlitwa o opiekę Przenajświętszej Bogurodzicy nad narodem rosyjskim. W sierpniu 2000 r. z woli Bożej kopia lwierskiej ikony przybyła do Polski na św. Górę Grabarkę. Napisali ją atoscy mnisi i podarowali cerkwi prawosławnej w Polsce z okazji 2000-lecia chrześcijaństwa. Przybycie do Polski Matki Bożej w Swej Ikonie jest błogosławieństwem dla naszej Cerkwi i wyrazem duchowej więzi ze Świętą Górą Athos. Аще и в море ввержена бысть святая икона Твоя, Богородице,/ от вдовицы, не могущия спасти сию от врагов,/ но явилася есть хранительница Афона/ и вратарница обители Иверския/ враги устрашающая/... Kondaktion na cześć Iwierskiej ikony MB (fragment) Redakcja
Początki prawosławia na ziemiach polskich Średniowieczne podania oraz kroniki ruskie mówią o misjach świętych apostołów Andrzeja i Filipa podejmowanych przez nich na ziemiach Scytii, na północ od Morza Czarnego. Pierwsze udokumentowane kontakty Słowian z chrześcijaństwem nastąpiły już na początku VII w. Działania misyjne miały swoje źródła zarówno we wschodniej, jak i zachodniej części Cesarstwa rzymskiego. Słowiańscy władcy dostrzegali korzyści płynące z przyjęcia chrześcijaństwa. Integrowało ono bowiem społeczeństwa i ułatwiało kontakty z sąsiednimi krajami. Stworzone przez świętych Braci Cyryla i Metodego piśmiennictwo słowiańskie szybko się rozprzestrzeniło prowadząc do przyjęcia chrześcijańskiej i kulturalnej spuścizny bizantyjskiej przez państwa słowiańskie. Bizancjum odegrało także ogromną rolę w procesach politycznych, zwłaszcza podczas panowania cesarzy Leona VI i Konstantyna VII Porfirogenety. Wtedy doszło do nawiązania przyjaznych stosunków Konstantynopola z Bułgarią, Serbią, Chorwacją i Rusią Kijowską. Dzięki misji świętych Braci jeszcze przed początkiem XI w. większość Słowian, w tym Ruś, Bułgaria i Serbia, została nawrócona na chrześcijaństwo. Misja świętych Cyryla i Metodego Dążenie wielkomorawskiego księcia Rościsława do uzyskania niezależności od Ludwika II Niemieckiego doprowadziło do zwycięskiej wojny, po której Rościsław wypędził z Moraw duchownych niemieckich i rozpoczął starania o powołanie niezależnego biskupstwa morawskiego. Po bezskutecznych staraniach w Rzymie w latach 861-862, zwrócił się do Konstantynopola. W roku 862 wysłał posłów z prośbą o kapłanów znających język słowiański. W 863 r. cesarz bizantyjski Michał III spełnił prośbę księcia wielkomorawskiego Rościsława i wysłał na obszar Moraw dwóch braci, Konstantyna Filozofa (późniejsze imię zakonne Cyryl) i Metodego. Mieli oni szerzyć wśród Morawian chrześcijaństwo i oświatę. Konstantyn przygotowując się do misji wśród Słowian stworzył razem z bratem 40-literowy alfabet słowiański nazwany głagolicą. Późniejsza, uproszczona odmiana została nazwana na jego cześć cyrylicą. Ten wspólny dla różnych narodów słowiańskich język stał się korzeniem języka liturgicznego, którym do dzisiaj posługują się prawosławni Słowianie. Obecnie powszechnie stosuje się nazwę język słowiański (staro-cerkiewno-słowiański). Bracia Sołuńscy (Saloniki cs. Sołuń) przetłumaczyli na ten język Pismo Święte i teksty liturgiczne. Ruski latopisarz Nestor tak opisał te wydarzenia: Oto przysłali do mnie Słowianie, prosząc o nauczyciela dla siebie, który mógłby im wyłożyć księgi święte, tego właśnie chcą. I nakłonił ich car i posłał ich w ziemię słowiańską do Rościsława, Światopełka i Kocela. Gdy zaś przyszli, zaczęli układać litery alfabetu słowiańskiego i przełożyli Apostoł i Ewangelie. I radzi byli Słowianie, że usłyszeli o wielkości Bożej w swoim języku. Potem przełożyli Psałterz i Oktoich i inne księgi. I wystąpili przeciwko nim niektórzy ludzie, szemrali i mówili, że nie godzi się żadnemu narodowi mieć pisma swojego, prócz Żydów, Greków i Łacinników, wedle napisu Piłatowego, jaki był na Krzyżu Pańskim. 1 Obawiający się utraty wpływów niemieccy biskupi obrządku łacińskiego sprzeciwiali się liturgii w języku słowiańskim i zwalczali konkurencyjną hierarchię. Na skutek trudności stawianych przez duchowieństwo niemieckie Bracia Sołuńscy udali się w 868r. do Rzymu. Tam zjednali sobie papieża Hadriana II, który uznał ich prawowierność, zarządzenia i tłumaczenie Pisma Świętego. Konstantyn po trudach dalekiej podróży pozostał w Rzymie, tam wstąpił do klasztoru przyjmując imię Cyryl i w 869r. zmarł. Po śmierci Cyryla jego dzieło kontynuował Metody jako arcybiskup Moraw. I tym razem niemiecka hierarchia kościelna robiła wszystko, aby nie stracić wpływów. Podczas synodu biskupów w Bawarii (870) Meto- 1 Nestor, Powieść minionych lat, rozdz.11. O powstaniu pisma słowiańskiego 3 dy został oskarżony o herezję i uwięziony na wyspie Reichenau na Jeziorze Bodeńskim. Wolność odzyskał dopiero po interwencji papieża Jana VIII. Na dworze księcia morawskiego Świętopełka I kontynuował swe dzieło. Już dawniej pozyskali byli obaj bracia dla swych ustanowień słowackiego księcia Kocela; w 871r. ochrzcił Metody księcia czeskiego Borzywoja; a prawdopodobnie promienie jego nauki wraz ze słowiańskim obrządkiem przedarły się do ostatnich kresów państwa Świętopełkowego aż nad Odrę i Wisłę. Mimo to obrządek słowiański nie utrzymał się między zachodnimi Słowianami. Po śmierci Metodego, 885, następca jego Gorazd widział się wkrótce zmuszonym wraz ze zwolennikami słowiańskiej liturgii opuścić państwo morawskie, gdzie odtąd na nowo zapanował porządek rzymski. Natomiast na południu przyjęli byli już przedtem obrządek wschodni, najprzód Bułgarowie pod księciem Bogorysem (864), a za nimi Serbowie (867). Do Bułgaryi udał się też Gorazd i stamtąd rozszerzył się obrządek słowiański między tymi Słowianami, którzy do wschodniego kościoła przystąpili. 2 Św. Metody z uczniami. Fresk w monasterze św. Nauma (Macedonia) (od lewej: Gorazd, Klemens, Sawwa, Metody, Naum, Angelariusz, Ławrencjusz) Jednym ze źródeł mówiących o dziejach obrządku słowiańskiego w Polsce jest Opowieść o piśmiennictwie słowiańskim. Ten tekst zawiera informacje, dotyczące funkcjonowania misji morawskich w Polsce w IX w. Mówi o funkcjonujących biskupach i kapłanach słowiańskich aż do końca X w. Tak relacjonuje te wydarzenia Opowieść: Za panowania Michała cesarza i Ireny prawowiernej posłan był filozof Konstantyn przez Michała cesarza do Moraw, bo książę morawski prosił o filozofa. Szedł więc tam i nauczał Morawę i Lechów i Czechów i inne ludy i wiarę prawowierną utwierdził w nich i księgi im napisał w języku ruskim i dobrze ich nauczył. I odtąd szedł do Rzymu i tu rozchorowawszy się oblokł zakonne suknie i dano na imię Kirył. W tej chorobie i umarł. Potem, gdy mnogo lat minęło, przyszedł Wojciech do Moraw i do Czech i do Lęchii, zniszczył wiarę prawdziwą i słowiańskie pismo odrzucił i zaprowadził pismo łacińskie i obrządek łaciński; obrazy wiary prawdziwej popalił; biskupów i księży jednych pozabijał, drugich rozegnał i poszedł do Prus, chcąc i tych na swoją wiarę nawrócić i tam ubity był Wojciech, biskup Wojciech, biskup łaciński. 3 Sąsiedztwo z Morawami, a później z Czechami wpłynęło również na sytuację religijną ziem polskich. Dzisiaj niewiele można powiedzieć o funkcjonowaniu Kościoła cyrylo-metodiańskiego na ziemiach południowej Polski w IX-XI w. Istnieją co prawda bezpośrednie pisemne źródła mówiące o chrystianizacji tych obszarów w obrządku słowiańskim, lecz nie można na ich podstawie określić ani skali, ani zasięgu tego zjawiska. 2 A. Lewicki, Zarys historii Polski i krajów ruskich, Kraków 1884, s. 24-25 3 R. Żerelik, Obrządek słowiański w południowej Polsce, s. 443, w: Praca zbiorowa pod red. K. Leśniewski, J. Leśniewska, Prawosławie. Światło wiary i zdrój doświadczenia, Lublin 1999
Prawdopodobnie około 880r. Wiślanie przyjęli chrzest z rąk kapłanów Metodego, a osiadły około 970r. pierwszy biskup krakowski podlegał jurysdykcji patriarchy bułgarskiego. W czasach Bolesława Chrobrego w Krakowie istniała katedra słowiańska św. Michała. Znajdowała się ona obok nowej katedry łacińskiej św. Wacława. Prawdopodobnie, na przełomie tysiącleci funkcjonowała na ziemiach polskich własna cyrylo-metodiańska organizacja kościelna. Działała ona obok łacińskiej aż do połowy XI w. Kronikarz Gall pisze, że nad grobem Bolesława Chrobrego płakali wierni obrządku łacińskiego i słowiańskiego. 4 Istnienie obrządku słowiańskiego na ziemiach polskich potwierdzają nie tylko źródła pisane. Mówią o nim również wykopaliska archeologiczne. Pozostałości świątyń z połowy X w. potwierdzają chrystianizację tych ziem. Ślady kultu słowiańskiego znaleziono m.in. w Wiślicy, Krakowie, Ostrowie Lednickim, Przemyślu i Sandomierzu. Miasta te były pod wpływem obrządku bizantyjskiego z pismem i liturgią słowiańską. Tylko tym można tłumaczyć kopułki cerkiewne i napis cyrylicą na denarach Bolesława Śmiałego. Po oficjalnym przyjęciu chrześcijaństwa ze strony Czech w 966r. Polska znalazła się pod potężnym wpływem obrządku łacińskiego. Po śmierci Bolesława Śmiałego starającego się o powstrzymanie ekspansji niemieckiej obrządek słowiański zaczął zdecydowanie chylić się ku upadkowi. Jego następca Władysław Herman (1079-1102) zmienił kierunek polityki i uznał zwierzchność cesarstwa niemieckiego. W sprawach religijnych opowiedział się jednoznacznie za obrządkiem łacińskim. Prawdopodobnie na przełomie XI i XII w. obrządek słowiański na ziemiach polskich został zlikwidowany. A później gorliwi kronikarze zrobili wszystko, aby wymazać z kart historii dzieje tego obrządku w Polsce. Należałoby jednak przypomnieć breve wydane przez papieża Piusa IX 21 kwietnia 1863r.. W tym dokumencie papież stwierdził, że ziemie polskie zostały schrystianizowane już w IX w. przez świętych Cyryla i Metodego. Z tej okazji udzielił on przywilejów świętego roku jubileuszowego mieszkańcom ziem polskich. Wkrótce prymas Przyłuski wydal list pasterski, w którym pisał: W tym roku Pańskim 1863 tysiąc lat się kończy jak ziemia, na której mieszkamy, pierwsze początki wiary świętej wzięła. Dwaj bowiem bogobojni biskupi, Cyryl i Metodiusz, święci, zanieśli ją do szczepów słowiańskich w roku po Chrystusie 863, a od nich przyszła i do naszych przodków. 5 Sto lat później w roku 1966 Polska ponownie uroczyście obchodziła millenium chrztu... Chrzest Rusi Kijowskiej Wpływy chrześcijańskie pojawiały się na terenie Rusi na samym początku chrześcijaństwa. Już w I wieku w Chersonezie Taurydzkim na Krymie pojawił się apostoł Andrzej, znajdując wyznawców nowej wiary wśród greckich kolonistów. Stamtąd wiara chrześcijańska rozprzestrzeniła się wzdłuż wybrzeży Morza Czarnego. Według Powieści minionych lat apostoł Andrzej podczas jednej ze swoich wypraw, trafił do miejsca, gdzie obecnie znajduje się Kijów. Pobłogosławił górę i ustawił na niej krzyż. Obecnie znajduje się tam cerkiew św. Andrzeja. Pobyt św. Andrzeja na Morzem Czarnym został zapisany w IV w. przez Euzebiusza z Cezarei. Pod koniec I w. chrześcijaństwo na terenie Rusi krzewił papież Klemens I. Poniósł on męczeńską śmierć w Chersonezie. Misję prowadzili tu również w IX w. Cyryl i Metody, którzy podczas powrotu z misji zabrali relikwie Klemensa I i zawieźli je do Rzymu. Prawdopodobnie już w 860r. dwaj kniaziowie ruscy przyjęli chrzest. Świadczy o tym list patriarchy konstantynopolitańskiego Focjusza I Wielkiego z 864r., w którym pisze do jednego z nich, że wysłał do niego biskupa. W wyniku akcji misyjnej Bizancjum w 866r. nastąpił pierwszy chrzest Rusi. Powstała wówczas metropolia, na czele której stanął Bułgar. To on najprawdopodobniej nakłonił kniazia Askolda do przyjęcia chrześcijaństwa. Jednak za panowania Olega Mądrego chrześcijaństwo znalazło się w odwro- cie. Następca Olega, książę Igor Rurykowicz nie zwalczał ani tradycyjnej religii, ani chrześcijaństwa. Za czasów Igora stała już w Kijowie cerkiew św. Eliasza. Podczas rozmów po nieudanym ataku na Konstantynopol w 944r. część posłów Igora przysięgała na Ewangelię. Igor zawarł wtedy układ handlowy z Bizancjum i otworzył swój kraj dla wpływów chrześcijaństwa. Po śmierci Igora władzę objęła księżna Olga. W 957 r. ochrzciła się ona w Konstantynopolu i po powrocie na Ruś zaczęła propagować chrześcijaństwo. Nie potrafiła jednak przekonać swego syna Światosława I. Po śmierci Światosława w 972 r. rozpoczęły się walki pomiędzy jego synami, z których zwycięsko w 978 r. wyszedł książę Włodzimierz. W czasie walk o schedę po ojcu Włodzimierz odbił Nowogród, po drodze do Kijowa zajął Połock i Smoleńsk. W kronice Nestora pod rokiem 981 znajduje się wzmianka o terenach, które później stały się częścią księstwa halickiego: Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich, Przemyśl, Czerwień i inne grody, które są i do dziś dnia pod Rusią. 6 W tym czasie pokonał też Jaćwingów. Granice zachodnie Rusi sięgały na zachód od górnego Bugu i Styru (wraz z Brześciem i Drohiczynem). Ruś obejmowała też ziemie nad Sanem i Dniestrem. Roku 6495 [987] wezwał Włodzimierz bojarów swoich i starców grodzkich, i rzekł do nich: Oto przychodzili do mnie Bułgarzy [muzułmanie AK], mówiąc: «Przyjmij zakon nasz». Potem zaś przychodzili Niemcy, i ci chwalili zakon swój. Po tych przyszli Żydowie. A oto na ostatku przyszli Grecy, ganiący wszystkie zakony, swój zaś chwalący, i wiele mówili, opowiadając od początku świata o dziejach całego świata. A mądrze opowiadali, i cudownie było słuchać ich, lubo każdemu posłuchać ich; i drugi świat, powiadają, ma być: jeśli kto, mówią, do naszej wiary przystąpi, to umarłszy, znowu wstanie, i nie umrze na wieki; jeśli zaś do innego zakonu przystąpi, to na tamtym świecie w ogniu gorzeć będzie. Więc co mi poradzicie? Co odpowiecie?" I rzekli bojarzy i starcy: «Wiedz, kniaziu, że swojego nikt nie gani, jeno chwali. Jeśli chcesz wybadać dobrze, to masz u siebie mężów: posławszy [ich], wybadaj u każdego ich nabożeństwo i kto jak służy Bogu». I spodobała się [ta] mowa kniaziowi i wszystkim ludziom: wybrali mężów zacnych i roztropnych w liczbie dziesięciu. 7 Chrzest Rusi Obraz Wiktora Wasniecowa 4 A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 45 5 M. Bendza, Chrystianizacja ziem Polski, w: Chrześcijaństwo, Kościół, Prawosławie pod redakcją J. Zieniuka, Białystok 2003, s. 74 4 6 Nestor, Powieść minionych lat, rozdz.30. Wyprawy Włodzimierza na Polskę i Jaćwingów 7 Tamże, rozdz.38. Relacja posłów o nabożeństwach różnych religii
Po powrocie wysłannicy złożyli relację przed księciem Włodzimierzem, bojarami i starcami. Chodziliśmy do Bułgarów, patrzeliśmy, jak się kłaniają w świątyni, to jest w meczecie, stojąc bez pasa; pokłoniwszy się, siądzie [Bułgarzyn] i patrzy tędy i owędy, jak opętany; i nie ma wesela w nich, jeno smutek i smród wielki. Nie jest dobry zakon ich. I poszliśmy do Niemców, i widzieliśmy w świątyni mnogie nabożeństwa odprawiane, a piękności nie widzieliśmy żadnej. I przyszliśmy do Greków, i wiedli nas, gdzie służą Bogu swojemu, i nie wiedzieliśmy, w niebie li byliśmy, czy na ziemi: nie ma bowiem na ziemi takiego widowiska ni piękna takiego, i nie wiemy, jak opowiedzieć o tym, tylko to wiemy, że tam Bóg z ludźmi przebywa, i nabożeństwo ich najlepsze ze wszystkich krajów. My zaś nie możemy zapomnieć piękna tego, każdy bowiem człowiek, gdy skosztuje słodkości, później gorzkości nie przyjmuje, tako i my nie możemy tu żyć". Odpowiadając zaś bojarzy rzekli: «Jeśliby lichy był zakon grecki, to nie przyjęłaby go babka twoja, Olga, która była najmądrzejsza ze wszystkich ludzi». Odpowiadając zaś Włodzimierz rzekł: «Gdzie chrzest przyjmiemy?» Oni zaś rzekli: «Gdzie ci lubo». 8 Na decyzję wpłynęły również względy polityczne oraz przewaga kulturowa i materialna Bizancjum. Nie bez znaczenia był rozpowszechniony wówczas na Rusi obrządek słowiański i wcześniejsze działania księżnej Olgi. Książę Włodzimierz ochrzcił się w 988 r. w Chersonezie Taurydzkim (Korsuniu) i następnie pojął za żonę Annę Porfirogenetkę, siostrę bizantyjskiego cesarza Bazylego II. Do Kijowa Włodzimierz wrócił wraz z licznym duchowieństwem greckim i metropolitą Michałem. Po powrocie zniszczył pogańskie chramy i kazał przeprowadzić masowy chrzest ludności w Dnieprze. Po chrzcie Kijowian rozpoczął się proces chrystianizacji pozostałych ziem ruskich. Po przyjęciu chrztu wielki książę ruski Włodzimierz zarzucił oręż, a oddał się dziełom pokoju: zaszczepiał gorliwie w swoim narodzie wiarę chrześcijańską, budował i uposażał kościoły, zakładał szkoły, a dla ubezpieczenia kraju od Pieczyngów, stawiał wzdłuż rzek granicznych warowne grody. Za jego zasługi naród przezwał go Wielkim, a Kościół w poczet świętych policzył. 9 Chociaż hierarchicznie Ruś była podporządkowana patriarchatowi w Konstantynopolu, to święte księgi pisane cyrylicą przyjęła od Bułgarów. W ten sposób powstała słowiańska odmiana obrządku greckiego. Chrystianizacja Rusi odbyła się bardzo szybko. W Kijowie powstała metropolia, której podlegały arcybiskupstwa w Czernihowie i Perejasławiu, oraz biskupstwa w Białogrodzie, Nowogrodzie i Połocku. W drugiej połowie XI w. i w XII w. powołano diecezje w Juriewie, Rostowie, Tmutarakaniu, Włodzimierzu Wołyńskim, Turowie, Smoleńsku i Haliczu. W połowie XIII w. na ziemiach ruskich było już 15 diecezji. 10 Rozwój Rusi Kijowskiej Chrześcijaństwo wzmocniło władzę księcia Włodzimierza Wielkiego przemieniając Ruś w silne państwo europejskie. Państwo, które utrzymywało bliskie stosunki z Bizancjum oraz miało bezpośrednie kontakty z chrześcijańską Polską, Czechami i Węgrami. Silna pozycja prawosławnej Rusi Kijowskiej nie dawała spokoju Rzymowi. W 1004r. wyruszyła misja pod przewodnictwem biskupa Brunona z Kwerfurtu mająca na celu zaprowadzenie obrządku łacińskiego na Rusi. Włodzimierz nie dopuścił do prowadzenia misji i skierował Brunona na Węgry oraz do Pieczyngów. W 1008r. Bolesław Chrobry osadził Brunona już jako arcybiskupa w Płocku, gdzie miał oczekiwać na zwolnienie tronu metropolitalnego w Kijowie, aby go w przyszłości przejąć i zlatynizować Rusinów. Zginął jednak w czasie misji do Jaćwingów. 11 Przed 1012r. Bolesław Chrobry wydał swoją córkę za księcia turowsko-pińskiego Świętopełka. Kapelanem żony Świętopełka 8 Tamże, rozdz.38. Relacja posłów o nabożeństwach różnych religii 9 A. Lewicki, Zarys historii Polski i krajów ruskich, Kraków 1884, s. 35 10 A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 21 11 Z. Dobrzyński, Prawosławni i grekokatolicy w dawnej Polsce, cz. I, Warszawa 1992, s. 19-20 5 został łaciński biskup Reinbern, Niemiec. Pod wpływem żony i Reinberna Świętopełk postanowił przejść na obrządek łaciński i uniezależnić się od Kijowa. Bolesław Chrobry miał nadzieję na przyłączenie księstwa turowsko-pińskiego do Polski, lecz Włodzimierz Wielki szybko uporał się z problemem. Uwięził syna wraz z synową i biskupem w Kijowie. Bolesław Chrobry zorganizował wraz z Niemcami i Pieczyngami wyprawę interwencyjną przeciw Włodzimierzowi. Do walk nie doszło na skutek zawartego kompromisu. Świętopełk i jego żona zostali uwolnieni, a Reinbern uduszony. 12 Obszary Podlasia, Ziemi Chełmskiej oraz międzyrzecza Wieprza i Bugu weszły w zasięg państwowości ruskiej już w drugiej połowie X w. i z małymi przerwami były pod tym wpływem aż do XIV w. W latach 1017, 1019 i 1022r. książęta ruscy organizowali wyprawy, które przyniosły im znaczne zdobycze terytorialne nad górną Narwią i Bugiem. Po interwencji kijowskiej Bolesława Chrobrego sporne Grody Czerwieńskie zamieszkałe przez ludność prawosławną znalazły się w 1018r. w granicach państwa polskiego. Jednak Jarosław Mądry odzyskał je już w 1031r. Jarosław i Mścisław zebrali wojów mnogich, poszli na Lachów, i zajęli Grody Czerwieńskie znowu, i spustoszyli ziemię lacką, i mnóstwo Lachów przywiedli, i rozdzielili ich. 13 Szerszą inicjatywę wobec ziem należących do Polski Kijów podjął po upadku Mieszka II, gdy Polska pogrążyła się w chaosie. Chcąc sobie zapewnić trwalsze panowanie nad Podlasiem Jarosław wyprawił się w 1038r. na Jaćwingów. Skutkiem było osadzenie kolonistami Ruskiemi nowozałożonych w tymże czasie miast, jako to Drohiczyna, Mielnika, Brańska, a może i Bielska; opatrzenie Ruską załogą zbudowanych tamże warowni. 14 Zdobycze terytorialne między Bugiem a Narwią otworzyły książętom ruskim drogę ekspansji nad Niemen i Jaćwież. W latach 1043 i 1047 Jarosław jeszcze dwukrotnie organizował wyprawy na Mazowsze i północne Podlasie. Jarosław zasłużył się także dziełami pokoju: budował nowe grody, obwarował i upiększył Kijów, założył wielką szkołę w Nowogrodzie, zakładał nowe biskupstwa, nadał nareszcie państwu księgę praw, Prawdą Ruską zwaną. 15 Siostra Kazimierza I Odnowiciela Gertruda wyszła w 1044r. za mąż za księcia kijowskiego Izjasława Jarosławowicza. Rok po wypędzeniu przez powstańców ludowych księcia z Kijowa został on ponownie w 1069r. osadzony na tronie kijowskim przez Bolesława Śmiałego (syna Kazimierza I Odnowiciela). Gdy książę wracał do Kijowa, mnich Teodozy wystosował do niego orędzie: Ty synu strzeż się krzywowierców i wszystkich ich słów, aby i nasza ziemia nie zapełniła się tą złą wiarą... 16 Te słowa świadczyły wymownie o opozycji Cerkwi wobec prób latynizacji. Podczas kolejnych walk o tron kijowski Izjasław zwrócił się w 1075r. z prośbą o pomoc do cesarza Henryka IV i do papieża Grzegorza VII. W zamian za pomoc obiecał papieżowi przyjąć z całą Rusią obrządek łaciński. Grzegorz VII skwapliwie i z energią pochwycił tę sposobność do związania Kościoła ruskiego z rzymskim. Bolesław Śmiały po raz kolejny pomógł Izjasławowi osadzając go w 1077r. na tronie kijowskim. Jednak w następnym roku Izjasław zginął w bitwie pod Czernihowem i kolejna próba unii się nie powiodła. Wraz z władzą książąt ruskich przyszło osadnictwo wołyńskie i poleskie, które zajęło ziemie nad Muchawcem i środkowym Bugiem z grodami: Kamieniec, Brześć, Mielnik, Drohiczyn oraz Bielsk i Suraż. Ludność ruska najliczniejsza była nad Bugiem, Narwią oraz nad górnym i środkowym Wieprzem. Ziemie te były najpierw we władaniu książąt kijowskich, a następnie turowsko-pińskich i włodzimiersko-halickich. Książęta ruscy zajęli ziemie nad Niemnem i Narwią zakładając tam Grodno, Wołkowysk i Indurę. Roz- 12 Tamże, s. 20 13 A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 79 14 J. Jaroszewicz, Obraz Litwy pod względem jej oświaty i cywilizacyi, cz.i, Wilno 1844, s. 17 15 A. Lewicki, Zarys historii Polski i krajów ruskich, Kraków 1884, s. 42 16 Z. Dobrzyński, Prawosławni i grekokatolicy w dawnej Polsce, cz. I, Warszawa 1992, s. 23
wijające się tutaj na przełomie XI i XII w. osadnictwo ruskie idące od Bugu w kierunku Narwi zetknęło się z kolonizacją mazowiecką na północy w okolicach środkowego Nurca. Granica między polskim i ruskim osadnictwem przebiegała od Karpat na południu po plemiona bałtyckie na północy. Podlasie, tereny między Wieprzem a Bugiem oraz Ziemia Przemyska znalazły się pod oddziaływaniem osadnictwa ruskiego. Około 1088r. powstała samodzielna diecezja turowska. Początkowo obejmowała ona całe Polesie. W późniejszym okresie biskupi turowscy zarządzali terenami południowego Podlasia i Rusi Czarnej. W końcu XI w. w skład diecezji turowskiej wchodził Turów, Pińsk, Brześć, Kamieniec, Kleck, Grodno, Drohiczyn i Bielsk. W połowie XII w. księstwo turowskie zaczęło tracić swoje wpływy na rzecz książąt halicko-wołyńskich. Również w Przemysłu istniała prawosławna diecezja erygowana najprawdopodobniej pod koniec drugiej połowy XI w. Diecezja ta obejmowała tereny wokół Przemyśla, Zwienigorodu i Trembowli. Funkcję świątyni katedralnej pełniła cerkiew św. Jana Chrzciciela. W tej cerkwi został pochowany jej fundator książę Wołodar. Biskupstwo przemyskie nie przetrwało jednak długo. Przejście Przemyśla pod panowanie Polski spowodowało, że tereny te znalazły się w orbicie wpływów katolickich biskupów krakowskich. Wroga działalność hierarchii łacińskiej spowodowała katolicyzację wiernych prawosławnych. O napływie ludności polskiej na ziemie ruskie, w tym na tereny byłego księstwa przemyskiego, pisał mnich prawosławny Teodozy Grek, że napełniła się i nasza ziemia złymi tej wiary. 17 Biskupi katoliccy dążyli również do usunięcia prawosławnego władyki. Rozbicie dzielnicowe Po śmierci Jarosława I Mądrego w 1054r. Ruś rozpadła się na księstwa dzielnicowe. Stało się tak w wyniku podziału państwa Rurykowiczów między pięciu synów Jarosława. Każdorazowy podział po kolejnych książętach według zasady senioratu prowadził do dalszego rozdrobnienia i osłabiał państwo. Upadku nie powstrzymała ani ugoda książąt w Lubeczu, ani późniejsze próby Włodzimierza II Monomacha i Mścisława I Wielkiego. Osłabienie państwa na przełomie XII i XIII w. odbiło się też niekorzystnie i na strukturze cerkiewnej. Dzielnica kijowska utraciła swoje dominujące znaczenie. Wzdłuż granicy z Polską powstały niezależne księstwa prowadzące własną politykę. Między Rurykowiczami trwały walki o tron wielkoksiążęcy oraz o poszczególne dzielnice i grody. W połowie XII w. książę Władymirko Wołodarowicz osiadł na stale w Haliczu i zapoczątkował powstanie księstwa halickiego. Wkrótce (1147r.) została powołana też diecezja halicka. Nowe władyctwo objęło swym zasięgiem ziemie biskupstwa przemyskiego (Przemyśl, Zwienigorod, Trembowla) i księstwa halickiego. Na Wołyniu największego znaczenia zaczęło nabierać księstwo włodzimierskie pod panowaniem Romana Mścisławowicza. Książę Roman poszerzył obszar swego panowania o ziemie między Wieprzem a Bugiem oraz o Lubaczów, Przemyśl i część Lubelszczyzny. W ten sposób powstało księstwo Halicko-Wołyńskie obejmujące południowo-zachodnie ziemie ruskie, które przez następne stulecie odgrywało ważną rolę w regionie. Na przełomie XII i XIII w. Drohiczyn znalazł się na krótko w rękach polskich. Podobnie było z Brześciem. Był to też początek uciążliwego usadawiania się Węgrów na ziemi halickiej, którzy bezcześcili prawosławne świątynie i usiłowali zaprowadzić obrządek łaciński. W 1204r. papież Innocenty III usiłował pozyskać księcia Romana do przyjęcia wiary łacińskiej obiecując mu w zamian koronę królewską całej Rusi. Mimo, że książę Roman był synem katoliczki i był wówczas ożeniony z katoliczką, i z Zachodem w bliskich pozostawał stosunkach, propozycję papieża odrzucił. I tak oto nie spełniły się daleko sięgające nadzieje Kościoła łacińskiego dotyczące obalenia schizmy i nowych zdobyczy. 18 17 A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 89 18 W. Abraham, Powstanie organizacji Kościoła łacińskiego na Rusi, t. I, Lwów 1904, s. 98; A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 94 6 Po śmierci księcia Romana w 1205r. rozpoczął się czterdziestoletni okres walk wewnętrznych książąt i bojarów halickich. Był to również okres najazdów polskich i węgierskich. Niechętny prawosławiu król węgierski Andrzej II prosił papieża Innocentego III w 1214r. o królewską koronę dla swego ośmioletniego syna Kolomana i deklarował wprowadzenie unii kościelnej. Pomagał mu w tym książę krakowski Leszek Biały, którego trzyletnia córka Salomea miała być poślubiona Kolomanowi. Papież Innocenty III zgodził się za cenę doprowadzenia Cerkwi prawosławnej do unii z Kościołem katolickim. Salomei w wyprawie towarzyszył biskup krakowski Wincenty Kadłubek, a Kolomanowi arcybiskup Ostrzyhomia. Gdy Węgrzy zaczęli wypędzać duchownych prawosławnych i burzyć cerkwie, wówczas pod wpływem hierarchii prawosławnej doszło do wystąpień antykatolickich na całej Rusi. Dwa lata później na Ruś Halicką przybyli misjonarze łacińscy przysłani przez papieża. Znowu zaczęli przemocą nawracać Rusinów na obrządek łaciński. Wkrótce syn Romana, książę Daniel, zaczął starać się o odzyskanie księstwa włodzimierskiego i halickiego. Sukcesy uzyskiwane w jednoczeniu ojcowizny powodowały wzrost prestiżu księcia Daniela. W roku 1223 w Uhrowsku Daniel ufundował monaster i utworzył tam biskupstwo. Po powrocie z wyprawy na Wielkopolskę i Śląsk w 1229r. Daniel spotkał się z poselstwem bojarów, którzy zaproponowali mu objęcie panowania w księstwie halickim, co stało się w 1230r. Po przeniesieniu stolicy księstwa oraz biskupstwa do Chełma diecezja chełmska obejmowała na wschodzie tereny do rzeki Bug, dalej granica szła wzdłuż Bugu do Niemirowa i Mielnika. Na północnym odcinku diecezja chełmska obejmowała obszar między Bugiem a Nurcem. Zachodnia granica sięgała do Liwca, dochodziła do zlewisk Tyśmienicy i Czarnej do Wieprza w okolicy Kocka, dalej wzdłuż dolnego Wieprza sięgała do granicy katolickiej diecezji krakowskiej. 19 Wkrótce po objęciu przez Daniela panowania w Haliczu zainteresował się nim papież Grzegorz IX i próbował podporządkować księcia swojej jurysdykcji. Należy przy tym podkreślić, że papież działał wielotorowo. W posłaniu z 22 lutego 1233r. występował przeciw licznym małżeństwom książąt mazowieckich i małopolskich z przedstawicielkami dworów ruskich. Apel papieża został jednak zignorowany. Wkrótce dwaj synowie Konrada Mazowieckiego poślubili księżniczki ruskie. 20 Pod Złotą Ordą W 1237 roku rozpoczęły się ogromne najazdy Mongołów na ziemie ruskie. Wkrótce prawie cała Ruś znalazła się pod panowaniem Złotej Ordy. Wtedy też pojawiły się kolejne próby pozyskania Rusi Halickiej do Kościoła rzymskokatolickiego. W 1245r. wysłannik papieża Innocentego IV namawiał Daniela do unii kościelnej. Książę w obecności biskupów, ihumenów i bojarów odmówił. Następne misje z 1247 i 1248r. również nie przyniosły efektu. W 1253r. Daniel zgodził się na przyjęcie korony od papieża pod warunkiem zorganizowania wspólnej z kurią papieską krucjaty przeciw Złotej Ordzie. Otrzymaną od legata papieskiego koronę królewską założył w Drohiczynie w końcu 1253r. Już podczas koronacji legat papieski Opizon próbował pozyskać Daniela do unii. Król nie doczekał się jednak obiecanej krucjaty przeciw Tatarom i po trzech latach od koronacji wydalił misję katolicką z biskupem Albertem. Nie bez znaczenia były konflikty z katolickimi Węgrami, Polską oraz Zakonem Krzyżackim. Wywoływały one opór duchowieństwa prawosławnego przed wszelkimi związkami z Kościołem katolickim. Daniel był jedynym królem Rusi Halicko-Wołyńskiej. 21 Umarł w 1264 r. i został pochowany w prawosławnej katedrze Bogurodzicy w Chełmie. Po śmierci Daniela I Romanowicza władzę przejął jego syn Lew, który w 1272r. przeniósł stolicę z Chełma do Lwowa. Następcą Lwa został Jerzy, który połączył księstwo halickie z księstwem włodzimierskim i przeniósł stolicę z podupadłego Lwowa do Wło- 19 A. Mironowicz, Kościół prawosławny w państwie Piastów i Jagiellonów, Białystok 2003, s. 98 20 Tamże, s. 98 21 Tamże, s. 101-102
dzimierza Wołyńskiego. Około roku 1303 książę Jerzy uzyskał zgodę patriarchy konstantynopolitańskiego Atanazego na utworzenie w Haliczu metropolii. Była to druga po Kijowie metropolia prawosławna na Rusi. W skład metropolii halickiej weszły następujące diecezje: chełmska, włodzimierska, przemyska, łucka i turowska. Po śmierci Jerzego w 1315r. Giedymin przyłączył do Litwy Ziemię Brzeską i Ziemię Turowsko-Pińską. Władzę w księstwie przejęli synowie Jerzego; Andrzej II władający Wołyniem i Lew II władający księstwem halickim. Ostatnim władcą był Bolesław Jerzy II, wnuk Lwa Daniłowicza Halickiego. Chcąc przejąć władzę przyjął prawosławie i nowe imię Jerzy. Za jego panowania pojawił się ponownie temat unii kościelnej. Papież Jan XXII chwalił jego plany powrotu do obrzędu łacińskiego. Wkrótce po powrocie księcia do wiary łacińskiej zdradzeni bojarzy dla okrutnego jego panowania i podatków i dla gwałtów, które czynił żonom i córkom ich swawolnie, a Mazury na urzędy przekładał, i wiarę ruską chciał odmienić, otruli go. 22 A stało się to 7 kwietnia 1340r. Po jego śmierci księstwo halicko-wołyńskie istniało jeszcze do 1349r. Kazimierz Wielki Po śmierci księcia Bolesława Jerzego II okazało się że jest wielu pretendentów do Rusi Halickiej. Natychmiast na Ruś wyprawił się Kazimierz Wielki i zajął Lwów. Wziął łupy wielkie oraz jeńców, zamki drewniane spalił i wycofał się. Wśród łupów znalazł się krzyż złoty z zamkniętym wewnątrz drewnem z krzyża Chrystusowego. Podczas decydującej wyprawy Kazimierz Wielki zajął we wrześniu całą Ruś Halicką ze Lwowem, zachodnią część Podola, Chełm, Brześć Litewski oraz Włodzimierz Wołyński. 23 W rezultacie walk polsko-litewskich Kazimierz Wielki utrzymał Ruś Halicką i Lwów, zaś część północną z Włodzimierzem Wołyńskim zajął syn Giedymina Lubart siedzący w Łucku na Wołyniu już od 1325r. Podczas drugiej wyprawy na Ruś Halicką w 1349r. Kazimierz Wielki opanował prawie cały Wołyń. Wkrótce jednak Litwini odzyskali utracone ziemie, w tym Włodzimierz Wołyński i Brześć Litewski. Papież licząc na zaprowadzenie obrządku łacińskiego na Rusi Czerwonej popierał Kazimierza. Nie udało mu się jednak zrealizować wyprawy krzyżowej na Ruś przeciw Tatarom i Litwie. Tylko Ludwik Węgierski dwukrotnie pomagał Kazimierzowi w wyprawach. Walki z Litwą trwały do 1355r. Ostatecznie przy Polsce pozostała Ruś Czerwona i Lwów, zaś przy Litwie pozostał Wołyń. W roku 1366 Lubart musiał oddać całą zachodnią część Wołynia Kazimierzowi Wielkiemu. Po utracie przez Polskę Śląska i po zdobyciu Rusi Czerwonej, części Wołynia i Podola zmieniła się struktura wyznaniowa i etniczna państwa. Jedną trzecią ludności ówczesnego państwa polskiego zaczęli stanowić prawosławni Rusini. Wschodnia polityka terytorialna Kazimierza Wielkiego zniosła zgodność granic państwowych i etnicznych ustalonych za panowania pierwszych Piastów. Obecność w obrębie swego kraju dużej grupy ludności ruskiej budziła obawy dotyczące lojalności wobec nowej ojczyzny. Państwo polskie musiało się więc określić wobec wyznania reprezentowanego przez znaczną część społeczeństwa. Zgodnie z obietnicą Kazimierz Wielki wziął obrządek prawosławny pod swoją opiekę. Zachowano prawa i obrządek Kościoła prawosławnego i obiecano poszanowanie miejscowych obyczajów. Za czasów Kazimierza wybudowano jedną z najokazalszych świątyń prawosławnych we Lwowie, cerkiew Św. Jura. Król chciał również, aby Cerkiew prawosławna na Rusi była niezależna od sąsiadów i sprzyjała polskim interesom. Zwrócił się zatem zdecydowanie do patriarchy konstantynopolitańskiego o odnowienie metropolii halickiej, która przestała istnieć w 1347r. Kazimierz zagroził nawet, że jeśli metropolia nie zostanie reaktywowana, to w przyszłości może dojść do przymusowego przechrzczenia Rusinów na katolicyzm. Prawosławną metropolię w Haliczu reaktywowano w 1371 roku wkrótce po śmierci króla. Patriarcha Filoteusz wyświęcił Antoniego na metropolitę halickiego i poddał po jego jurysdykcję diece- 22 M. Stryjkowski, Kronika polska, litewska, żmódzka i wszystkiej Rusi, tom 2, Warszawa 1846, s. 20 23 Z. Dobrzyński, Prawosławni i grekokatolicy w dawnej Polsce, cz. I, Warszawa 1992, s. 44-45 7 zje prawosławne znajdujące się w granicach państwa polskiego. Metropolia obejmowała 5 diecezji: halicką, chełmską, turowską, przemyską i włodzimierską. 24 Ruś Halicką zamieszkiwali również katolicy. Ich liczba rosła, zwłaszcza od drugiej połowy XIII w. po rozszerzeniu wpływów dominikanów i franciszkanów. Zaraz po przyłączeniu Rusi Halickiej do Polski zaczęły tam powstawać biskupstwa katolickie. Najpierw były to diecezje misyjne tworzone w miastach, gdzie od wieków były już eparchie prawosławne. I tak Kazimierz Wielki osadził biskupa w 1340r. w Przemyślu, w 1358r. we Włodzimierzu Wołyńskim, w 1359r. w Chełmie i Lwowie. W roku 1367 utworzył arcybiskupstwo katolickie w Haliczu. Były to zaczątki katolickiej metropolii i jej diecezji, które otrzymały status kanonicznych już po jego śmierci. 25 Kazimierz Wielki nie doczekał się syna z prawego łoża. Już w 1339r. na zjeździe w Wyszehradzie oddał Andegawenom prawo następstwa tronu po jego śmierci. Kiedy więc umarł w 1370r. po wypadku na polowaniu, tuż po jego pogrzebie przybył z Węgier Ludwik Andegaweński, który niezwłocznie koronował się w Krakowie na króla Polski. Ludwik już wcześniej zasłynął z nienawiści do schizmatyków. Prawosławnych krain węgierskich nawracano na katolicyzm przemocą, duchownych mordowano lub wypędzano wraz z dziećmi i żonami. Działo się to w celu łatwiejszego przywiedzenia poddanych do unii z kościołem rzymskim. Nie odbywało się to oczywiście bez podniety z zewnątrz, z samego Rzymu. Do dzieła szermierzu Chrystusa! Atleto Boży! wołał do Ludwika papież Innocenty VI. W roku 1372 Ludwik Węgierski mianował zniemczałego Władysława Opolczyka zarządcą Rusi Czerwonej. Obaj zionęli nienawiścią do schizmatyków i urządzili na Rusi pogrom prawosławia. Ich głównym celem było wydrzeć kraj z rąk schizmy i pogaństwa. 26 Podsumowując działania Kazimierza papież Grzegorz XI tak oto napisał: Nim Ludwik rządy objął, tonęła Ruś pod nawałem niedowiarstwa i schizmy, zalewających ją na kształt fal morskich. Reagując na odnowienie prawosławnej metropolii halickiej już w 1375r. na zajętych obszarach Rusi Czerwonej papież Grzegorz XI utworzył łacińską metropolię halicką. Stojąc na stanowisku, że w tym kraju mogą istnieć tylko kościoły katolickie, papież nakazał, aby wszyscy biskupi schizmatyccy, jeśli jacy siedzą na pomienionych stolicach, zostali jako potępieni i niegodni natychmiast oddaleni. 27 W latach 1379-1387 Ruś Czerwona znalazła się pod panowaniem węgierskim. W 1387 roku na czele wyprawy na Ruś Czerwona stanęła królowa Jadwiga. Ruś poddała się bez żadnego oporu, głównie ze względu na pamięć o tolerancyjnym panowaniu Kazimierza Wielkiego. Jadwigę witano jako wyzwolicielkę z niewoli węgierskiej. Wkrótce jednak kolonizacja krajów ruskich przez Polaków znowu nabrała ogromnych rozmiarów. Wzrost potęgi Litwy W pierwszej połowie XIII w. wielki książę litewski, później król Mendog doprowadził do zjednoczenia księstw plemiennych. Mendog podbił Ruś Czarną i utworzył małe, ale szybko rozwijające się państwo ze stolicą w Nowogródku. W roku 1251 przyjął chrzest za pośrednictwem Krzyżaków, dwa lata później otrzymał od papieża koronę. Swą potęgę budował głównie na zdobyczach terytoriów ruskich. Stąd też Mendog zaczął używać tytułu króla Litwinów i wielkiej części Rusinów. Wkrótce Mendog widząc, że nowa wiara nie przysparza mu autorytetu wśród poddanych, a Krzyżacy nadal usiłują zawładnąć Litwą jawnie wyrzekł się w 1261r. katolicyzmu i powrócił do wiary przodków. 24 K. Chodynicki, Kościół Prawosławny a Rzeczpospolita Polska, Warszawa 1934, s. 10 25 Z. Dobrzyński, Prawosławni i grekokatolicy w dawnej Polsce, cz. I, Warszawa 1992, s. 47 26 K. Szajnocha, Jadwiga i Jagiełło, t.i, Lwów 1861, s. 189-191; Z. Dobrzyński, Prawosławni i grekokatolicy w dawnej Polsce, cz. I, Warszawa 1992, s. 55 27 K. Szajnocha, Jadwiga i Jagiełło, t.i, Lwów 1861, s. 189-190; K. Chodynicki, Kościół Prawosławny a Rzeczpospolita Polska, Warszawa 1934, s. 27
Syn Mendoga Wojsiełk w 1254 r. przyjął chrzest prawosławny i wstąpił do monasteru. Po śmierci ojca opuścił na 3 lata klasztor i w latach 1264-1267 był wielkim księciem litewskim. W 1267 r. został pochowany w monasterze św. Michała Archanioła we Włodzimierzu Wołyńskim. Razem z Wojsiełkiem Litwą współzarządzał syn ruskiego księcia Daniela I Halickiego Szwarno, książę halicki i chełmski. W latach 1267-1268/69 Szwarno panował już na Litwie samodzielnie. Jednoczył siły litewskie i ruskie przeciw książętom polskim. Wojsiełk i Szwarno nie zdołali jednak uczynić z prawosławia religii państwowej. Wkrótce Trojden przyczynił się do ostatecznego porzucenia chrześcijaństwa na Litwie i powrotu do pogaństwa. Na przełomie wieków wielkim księciem litewskim był Witenes, który wielokrotnie najeżdżał ziemie polskie i toczył ciężkie walki z Krzyżakami. Na wschodzie prowadził politykę pokojową. To za jego panowania w 1299r. doszło do utworzenia prawosławnej metropolii litewskiej siedzibą w Nowogródku. Nowa metropolia powstała za panowania cesarza bizantyjskiego Andronika II i obejmowała ziemie ruskie znajdujące się pod władaniem litewskim. 28 Powołanie tej metropolii miało wzmocnić Kościół prawosławny na ziemiach ruskich i przeciwdziałać coraz aktywniejszym misjom katolickim. Po Witenesie wielkim księciem litewskim został Giedymin, dziad Jagiełły. To on wprowadził państwo na drogę wielkiej ekspansji i doprowadził Litwę do prawdziwej potęgi. W 1320r. Giedymin zawarł sojusz z księciem twerskim. Następnie Litwa wykorzystała osłabienie księstw ruskich i narzuciła swój protektorat Smoleńskowi (przed 1326), Pskowowi (1322), księstwu Halicko-Wołyńskiemu (ok. 1320 1324) oraz Kijowowi (1325). Giedymin przyłączając te kraje do swego państwa zapewnił bojarom ich zwyczaje i przywileje, szanował wiarę i prawa kościelne. Lokalni kniaziowie zachowywali swoją władzę, ale podlegali wielkiemu księciu. Po śmierci Giedymina, państwo litewskie uległo podziałowi między jego synów Monwida, Kiejstuta, Olgierda, Narymunta, Koriata, Jawnutę i Lubarta. Czterej z nich, a mianowicie Narymunt, Koriat, Jawnuta i Lubart przyjęli prawosławie. Pozostali byli poganami. Giedymin wyznaczył Jawnutę na swego następcę i dał mu ziemie czysto litewskie. Jednak pozostali bracia wspierali Olgierda w walce o władzę w Wilnie. Po trzech latach Olgierd został wielkim księciem litewskim (1345-1377). W 1346 roku, po zwycięstwie nad zakonem krzyżackim, zyskał wpływy w Pskowie i Nowogrodzie Wielkim. W wyniku walk polsko-litewskich trwających do 1355r. przy Polsce pozostała Ruś Czerwona i Lwów, zaś Litwa zachowała Wołyń. W tym czasie Olgierd zajął też Ziemię Siewiersko-Czernihowską i część Smoleńszczyzny. Wkrótce po zwycięskiej bitwie nad Sinymi Wodami z wojskami Złotej Ordy Olgierd przyłączył w 1363 r. do Litwy Kijów. Rozbita na księstwa i wyludniona przez Tatarów Ruś nie potrafiła przeciwstawić się rosnącej w siłę Litwie. Nie bez znaczenia był również fakt, że często Rusini przyjmowali Litwinów jako wyzwolicieli spod tatarskiego jarzma. Wielki książę litewski Olgierd ogłosił nawet, że cała Ruś powinna należeć do Litwy. Na drodze realizacji tych planów stanęła jednak Moskwa, w której budziły się podobne zamierzenia. W połowie XIV wieku Wielkie Księstwo Litewskie składało się z Litwy etnicznej (Litwa i Żmudź stanowiły razem około 10% powierzchni kraju) oraz z ziem ruskich (Księstwo Kijowskie, Księstwo Czernihowsko-Siewierskie, Księstwo Wołyńskie, Księstwo Podolskie zajmowały pozostałe 90%). W tym czasie Litwa etniczna liczyła około 300 000 mieszkańców, zaś ziemie ruskie zamieszkałe przez ludność prawosławną liczyły około 1 700 000 mieszkańców. 29 Podboje na Rusi wywarły również istotny wpływ na sytuację na Litwie właściwej. Zdobywcy zaczęli przyjmować kulturę, język i obyczaje podbitych krain. Również panujące na Rusi chrześcijaństwo zdobywało coraz więcej zwolenników wśród Litwinów. Nie tylko zresztą kniaziowe [litewscy] osiadli na dzielnicach w Rusi 28 K. Chodynicki, Kościół Prawosławny a Rzeczpospolita Polska, Warszawa 1934, s. 11 29 K. Grünberg, B. Sprengel, Trudne sąsiedztwo. Stosunki polsko-ukraińskie w X-XX wieku, Warszawa 2005, s. 35 8 wynarodowili się; owszem powoli wpływ wiary chrześcijańskiej i wyższej cywilizacji ruskiej sięga głębiej na Litwę. Dynastia cała, nawet w Wilnie, mówi po rusku; językiem dyplomatycznym Litwy jest ruski język. 30 Liczna obecność prawosławnych na ziemiach podbitych przez Litwę sprawiła, że na skutek zabiegów Olgierda i za zgodą patriarchy konstantynopolitańskiego w 1375r. nastąpiło odnowienie metropolii litewskiej z siedzibą w Kijowie. Nowym metropolitą został pochodzący z Bułgarii Cyprian. Prawosławni mieszkający w państwie litewskim zyskali własnego zwierzchnika, niezależnego od Moskwy i Halicza. Impulsem do reaktywowania metropolii były działania Polski, która po zdobyciu Rusi Czerwonej, części Wołynia i Podola, zażądała od Konstantynopola przywrócenia metropolii halickiej. Olgierd zmarł w 1377r. przekazując panowanie Jagielle. Założyciel polskiej dynastii Jagiellonów Władysław II Jagiełło został po urodzeniu ochrzczony w obrządku prawosławnym przez swoją matkę ruską księżniczkę Juliannę. W 1385 zawarł z Polską unię w Krewie, zobowiązując się do przyjęcia katolickiego chrztu i chrystianizacji Litwy oraz poślubienia Jadwigi w zamian za tron polski, który objął rok później. Takie były początki unii między dwoma państwami a trzema narodami: Litwą, Rusią i Polską. Z Litewskiem państwem bowiem cała niemal reszta właściwej Rusi: Biała i Czarna Ruś, Polesie, Ukraina i przynajmniej większa część Podlasia, Wołynia i Podola z Polską połączone zostały. 31 Podsumowanie Obrządek metodiański pojawił się w Polsce jeszcze przed chrztem Mieszka I i trwał kilka wieków. Poprzez oficjalne przyjęcie chrześcijaństwa ze strony Czech w 966r. Polska znalazła się w sferze cywilizacji łacińskiej. Prawosławie o tradycji ruskiej było obecne w granicach państwa polskiego po zajęciu Grodów Czerwieńskich przez Bolesława Chrobrego. Na wzmocnienie pozycji prawosławia w Polsce oddziaływały również bliskie związki handlowe i polityczne z Rusią Kijowską oraz liczne koligacje małżeńskie książąt mazowieckich i małopolskich z przedstawicielami dworów ruskich. Chrześcijaństwo zachodnie narzucało łaciński język liturgiczny wszystkim swoim wiernym. Język grecki był zaś rzadko stosowany jako język misyjny chrześcijaństwa bizantyjskiego wśród Słowian. Prawosławie kładło nacisk na głoszenie Ewangelii w językach ojczystych, aby była ona dobrze rozumiana przez nowo nawróconych. Alfabet zwany cyrylicą oraz Boska Liturgia sprawowana w rodzimych językach nawracanych ludów stworzyły narodowe Kościoły wśród Słowian. Prawosławni szczególną czcią otaczają tych świętych, dzięki którym wiara chrześcijańska do nich dotarła. Nie przypadkiem pamięć o świętych Cyrylu i Metodym jest tak żywa wśród prawosławnych Słowian i jest im przypisywany tytuł równych apostołom (gr. isoapostolos). Również księżnę Olgę i księcia Włodzimierza Cerkiew prawosławna określa tym samym mianem. Hagiografowie porównują Olgę i Włodzimierza do bizantyjskich świętych cesarzowej Heleny i cesarza Konstantyna Wielkiego. To po chrzcie Olgi w Konstantynopolu patriarcha wypowiedział prorocze słowa: Błogosławionaś ty między niewiastami ruskimi, boś umiłowała światło, a ciemność zostawiłaś. Błogosławić cię będą synowie ruscy w przyszłe pokolenia wnuków twoich. 32 Aleksy Kordiukiewicz, 2013 30 J. Bartoszewicz, Szkic dziejów Kościoła ruskiego w Polsce, Kraków 1880, s. 42 31 A. Lewicki, Zarys historii Polski i krajów ruskich, Kraków 1884, s. 122 32 Nestor, Powieść minionych lat, rozdz.20. Chrzest Olgi; O żywej pamięci wśród wiernych może świadczyć fakt, iż w cerkwi katedralnej św. Mikołaja w Białymstoku na czterech filarach podtrzymujących kopułę znajdują się ikony świętych Konstantyna i Heleny oraz Włodzimierza i Olgi
Walka o upamiętnienie żołnierzy poległych 25 czerwca 1941 roku nad rz. Narwią (cz. 3.) Poniżej przedstawiamy III i ostatnią część reportażu Pana Walentego Gierasimiuka, opisującego starania o upamiętnienie mogił grupy prawosławnych mieszkańców wsi nadnarwiańskich wcielonych w czerwcu 1941r. do Armii Czerwonej i poległych w walce z Niemcami. Wśród poległych był ojciec p. Walentego. 24 maja 2005r. z-ca naczelnika Wydziału Historyczno-Memorialnego Ambasady Federacji Rosyjskiej A. W. Fomiczew, oświadczył, że: w czerwcu br. Ambasada Rosji przystąpi do wykonania symbolicznego cmentarza i pomnika na miejscu bitwy żołnierzy radzieckich i że Ambasada liczy na pomoc miejscowej ludności. Chciałbym przypomnieć, że gotowość szerokiego zakresu pomocy została już wcześniej zadeklarowana Ambasadzie, w tym w formie pisemnej. 31 sierpnia 2005r. A. Fomiczew. informował o ukończeniu opracowania nowego projektu upamiętnienia, a w nim wymianę metalowego ogrodzenia na drewniane oraz ogrodzenia całej powierzchni cmentarza (0,40 ha), po zakwestionowaniu przez ROPWiM pierwotnego projektu. 25 października 2005r. pisałem do Sekretarza ROPWiM, A. Przewoźnika, że nie widać jasnych i konkretnych działań zasadniczych dla upamiętnienia i prosiłem o poinformowanie, w czym tkwi istota problemu, co przeszkadza w jego rozwiązaniu! 16 stycznia 2006r napisałem obszerne pismo do Prezydenta FR W. Putina, w którym opisałem naszą minioną walkę o upamiętnienie, jak dotychczas bezowocną i prosiłem o pomoc, a m.in.: Считаю своим долгом просить Вас решить вопрос увековечения памяти воинов КА, павших 24-26 июня 1941 года при обороне переправы на реке Нарев, ко ДНЮ ПОБЕДЫ 9 мая 2006 года. Считаю недопустимым дальше медлить с увековечением памяти так многих павших воинов. Мои возможности в осуществлении этого благородного дела исчерпаны. Без Вашей помощи не выйти нам из этого замкнутого круга. Недопустимым считаю дальнейшее медление в сооружении мемориального комплекса. Он может и должен быть открыт в 2006 году, ко Дню Победы или 65- летию кровавого сражения в июне 1941г., со всеми воинскими почестями, с участием представителей РЦП по содействию с Вооруженными силами России. В духовном плане память воинов павших в битвах над р. Нарев увековечена. Стало уже традицией особое поминовение павших в ближайшее ко Дню Победы воскресенье. Оно совершается настоятелем прихода св. св. Космы и Дамяна в д. Рыболы, протоереем Григорием Сосна, доктором богословия, выдающимся историком Православия в Польше. Уважаемый Владимир Владимирович! Возлагаем наши надежды на Вас и только на Вас. Чтобы решить этот вопрос надо иметь совесть. Её не хватает чиновникам. 1 marca 2006 roku otrzymałem następującą odpowiedź: ВРЕМЕННОМУ ПОВЕРЕННОМУ В ДЕЛАХ РОССИЙСКОЙ ФЕДЕРАЦИИ В РЕСПУБЛИКЕ ПОЛЬША В. В. СЕДЫХ Уважаемый Владимир Васильевич, В связи с поступившим из Администрации Президента РФ указанием по поводу обращения польского гражданина В. Герасимюка относительно увековечения советских воинов и местных жителей, погибших в июне 1941 г. при обороне переправы через Нарев на дороге Бельск Подляски Белосток, просьба поблагодарить автора обращения за проявленную заботу в отношении увековечения памяти советских воинов, а также активизировать проработку с польской стороной конкретных аспектов создания мемориала. ДИРЕКТОР ЕВРОПЕЙСКОГО ДЕПАРТАМЕНТА МИД РОССИИ И. БРАТЧИКОВ 6 marca 2008r. Dyrektor Wydziału Polityki Społecznej w PUW, Andrzej Kozłowski, z którym kontaktowałem się za każdym moim pobytem w stronach rodzinnych, pisał do Andrzeja Przewoźnika, nawiązując do jego pisma z 5 maja 2006 r. oraz wcześniejszej korespondencji w sprawie prowadzonego od 2000r. postępowania dotyczącego upamiętnienia żołnierzy sowieckich poległych w czerwcu 1941r. oraz licznymi sygnałami mieszkańców Wojszek i okolicznych miejscowości w tej sprawie i prosił go o wyrażenie zgody na podjęcie dalszych prac, w tym o umieszczenie drewnianego krzyża, głazu z tablicą informacyjną, ułożenie w miejscu upamiętnienia kamieni otaczaków oraz wykonanie drewnianego ogrodzenia. O ile sugestia ta spotka się ze zrozumieniem ze strony Sekretarza, będzie przedstawiony szczegółowy projekt i kosztorys. Dyrektor Kozłowski prosił też o rozważenie możliwości sfinansowania tego przedsięwzięcia i zabezpieczenia na powyższy cel kwoty 15 000 zł. 31 marca 2008r., nawiązując do w/w pisma PUW, w którym brak było odniesienia do upamiętnienia w nim naszych Rodaków, prosiłem o niepomijanie ich w napisie upamiętniającym. Poza tym mocno akcentowałem, iż napis na pomniku powinien odwoływać się do wartości ogólnoludzkich i być przesłaniem do budowania lepszej przyszłości. Za takie uważam zaproponowane przeze mnie napisy: NIECH BĘDZIE PRZEKLĘTA WOJNA, lub STARAJMY SIĘ WIĘC O TO, CO SŁUŻY SPRAWIE POKOJU I WZAJEMNEMU BUDOWANIU 4 czerwca 2008r. Sekretarz ROPWiM odpowiadał A. Kozłowskiemu na jego prośbę z dnia 6 marca 2008r. w sposób następujący: uprzejmie informuję, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa rozważy udzielenie wsparcia finansowego na realizację tej inicjatywy. Konieczne będzie jednak złożenie przez Podlaski Urząd Wojewódzki oficjalnego wniosku zawierającego projekt, kosztorys i propozycję treści napisu memoratywnego upamiętniającego poległych żołnierzy i mieszkańców. Wniosek taki może być przedstawiony razem z wnioskami na kilka innych obiektów, wobec których Rada OPWiM w piśmie do Pana Wojewody Podlaskiego z 3 kwietnia br. zadeklarowała rozważenie dofinansowania prac jeszcze w bieżącym roku. I tak z woli Sekretarza, w połowie ósmego roku naszej walki, pozostawiono nas bez konkretów, bez adekwatnej do naszych próśb odpowiedzi. Inaczej jak ignorancją tego nie nazwiesz! 3-6 listopada 2008r. specjalistyczna kompania poszukiwawcza, wchodząca w skład specjalistycznego batalionu poszukiwawczego Sił Zbrojnych Białorusi, (jedynego w krajach WNP), przeprowadziła rozpoznawcze prace poszukiwawcze na działkach leśnych nr 855 i 856/2 o powierzchni 200 x 300 metrów, na której założono 45 pojedynczych szybików poszukiwawczych (szurfów). 6 listopada 2008r. we wsi Wojszki został sporządzony Protokół o zakończeniu robót rozpoznawczych z rozkopami na obszarze związanym z upamiętnieniem poległych obrońców Ojczyzny i ofiar wojen (Акт о завершении рекогносцировочных работ с раскопками на местности, связанных с увековечением памяти защитников Отечества и жертв воен). W protokóle brak potwierdzenia, że przed nimi kopano miejsca pochówku, co potwierdził jeden z żołnierzy białoruskich. Zapisano tam: To już trzecia osoba w tej mogile. Grunt w tym miejscu był kopany, więc mogło być tu pochowanych więcej osób. Przyjęliśmy jako pożałowania godny fakt braku powiadomienia nas o przystąpieniu do prac poszukiwawczych. Uniemożliwiono nam w ten sposób przypomnienie im, o czym już informowaliśmy w swoim czasie i Radę OPWiM (p. Barbarę Bujalską) i Ambasadę Białorusi o pochowaniu 40 żołnierzy w pasie między szosą a lasem. Do listu informującego Ambasadę RB o powyższym dołączyłem zdjęcie (jedyne) mieszkańca Plosek ( drużnika ), świadka i uczestnika pochówku w tym miejscu, którego odszukałem i przywiozłem na miejsce pochówku. W swoim czasie Mikołaju Ignatiuk (Ryboły) opowiadał, iż podczas budowy linii telefonicznej, gdy ko- 9
pano doły pod słupy, coraz natrafiano na ludzkie kości. Czasem z tego powodu przesuwano nawet ustawianie słupów! 29 kwietnia 2009r. kolejny raz odwoływałem się do Sekretarza ROPWiM A. Przewoźnika, od planowanego przeniesienia i pochówku odnalezionych szczątek poległych na Cmentarzu Wojennym Żołnierzy Armii Radzieckiej w Hajnówce. Pisałem: Pragniemy, aby spoczywali oni pod krzyżem prawosławnym z odpowiednim napisem i w zasięgu oddanych tej sprawie ludzi. Miejsce pochówku zostało zresztą wyznaczone zgodnie z obowiązującymi procedurami. Kolejny raz oczekujemy od Pana na podmiotowe, wolne od ksenofobicznych uprzedzeń, poważne potraktowanie nas, naszego stanowiska. Od momentu powołania naszego Komitetu wyrażaliśmy gotowość czynnego włączenia się w uporządkowanie tej historycznej zaszłości i ani razu nie odczuliśmy właściwej jej oceny ze strony Rady i podległych jej jednostek. 14 lipca 2009r. przekazałem nasz gorzki żal Ambasadorom Rosji, Ukrainy i Białorusi i wytknąłem im niegodną postawę wobec państw i narodów, które reprezentują, pisząc: Уважаемые Господа! Господин Гринин Владимир Посол России Господин Олэксандр Моцех Посол Украины Господин Гайсенек Виктор Посол Беларуси В июне 2009 года состоялось торжественное захоронение останков 16 воинов КА, павших в июне 1941 года над р. Нарев, на военном кладбище в г. Гайновка. Недостойными участия в нем оказались мы, хотя это только по нашей инициативе, благодаря нашей решимости и нашим усилиям павшим воинам была возвращена память. Они уже были обречены на беспамятство!!! К нашему удивлению и глубокому разочарованию мы, Ян Бручко председатель Общественного комитета по увековечению памяти вышеупомянутых воинов и я секретарь Комитета, не были приглашены на вышеупомянутое захоронение в г. Гайновка. Почти десять лет мы боролись за достойное увековечение памяти о павших воинах, а заодно и за уважение и честь народов и стран, которых были павшие! Но несмотря на неуважение и унижение нас, на отчуждение, которое стало нашей участью, нам никто не отнимет чувства честно выполненного нами долга перед павшими и их родными. Вместе с отцом Григорием Сосна, доктором богословия, настоятелем прихода св. св. Космы и Дамяна в Рыболах, мы будем беречь живую традицию особого поминовения оставшихся над р. Нарев около 200 300 воинов, в ближайшее к 9 мая воскресенье. Вам решать об участии в нем Ваших представителей в этом уникальном в масштабе Польши мероприятии! Niestety, żadna odpowiedź nie nadeszła. С уважением, Валентин Герасимюк Секретарь Общественного Kомитета 3 listopada 2009 r. Sekretarz Rady OPWiM Andrzej Przewoźnik, przesłał do mnie pismo o następującej treści: W odpowiedzi na Pana pismo (nie wiem, które) uprzejmie informuję, iż zgodnie z Umową między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Republiki Białoruś o ochronie grobów i miejsc pamięci ofiar wojen i represji przedstawiciele Ministerstwa Obrony Republiki Białoruś przeprowadzili w 2008 r. prace poszukiwawczo ekshumacyjne na terenie miejscowości Wojszki (Gm. Juchnowiec Kościelny). W toku przeprowadzonych prac odnaleziono szczątki 8 żołnierzy białoruskich Armii Sowieckiej poległych w 1941r. na terytorium Polski, których personalia nie zostały ustalone. Jednocześnie informuję, iż działające z upoważnienia Rządów RP i Białorusi instytucje odpowiedzialne za realizację ww. Umowy przedyskutowały kwestię miejsca pochówku odnalezionych szczątków ludzkich i wspólnie podjęły decyzję o ich pochowaniu. Szczątki żołnierzy Armii Sowieckiej zostały pochowane w odrębnej mogile na cmentarzu żołnierzy sowieckich w Hajnówce. Uroczysty pogrzeb z udziałem przedstawicieli obu stron odbył się 21. 06. br. Na miejscu pochówku poległych nad rz. Narwią umieszczono dwa bezimienne nagrobki. Napis na głównym pomniku jest dedykowany: Pamięci Spoczywających Na Tym Cmentarzu Oficerów i Żołnierzy Armii Czerwonej Poległych w Walce z Niemcami w Hajnówce i w Okolicach Wzniesienia nad Narwią w czerwcu 1941 roku i w lipcu 1944 roku. Należy zauważyć, że wspomnianego Wzniesienia nad Narwią nie można uznać za okolicę Hajnówki. W 2010r. dla upamiętnienia i uświęcenia miejsca wojennego pochówku poległych żołnierzy postawiliśmy prawosławny krzyż (vide zdjęcie) w naszym głębokim przekonaniu, iż spoczywać pod takim krzyżem byłoby wolą decydującej większości poległych. To upamiętnienie zakwestionował Podlaski Urząd Wojewódzki w Białymstoku wypowiedzią p. Elżbiety Ufnal adresowanej do Jana Bruczko: Dlaczego postawiliście krzyż bez zezwolenia?. Riposta J. Bruczko była godna i stanowcza: Gdybyśmy prosili Was o pozwolenie na postawienie krzyża, to czekalibyśmy co najmniej jeszcze następnych 10 lat! O tym, że wśród poległych żołnierzy było wielu wierzących, świadczą dane oficjalnego raportu, opartego na niepublikowanym spisie powszechnym z 1936 roku, według którego 55 proc. obywateli sowieckich wciąż uważała się za wierzących, przy czym odsetek tych byłby zapewne większy, gdyby doliczyć tych, którzy zataili. (N. V. Riasanovsky, M. D. Steinberg: Historia Rosji, Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Wyd. I, Kraków 2009). Nie zważając na wywalczone przez nas upamiętnienie poległych żołnierzy w formie pięknego prawosławnego krzyża, postawionego na miejscu ich wojennego pochówku, zawdzięczamy Władzom Republiki Białoruś. Jest to tym bardziej cenne wobec wolty Ambasady FR, która wycofała się z dzieła upamiętnienia swoich żołnierzy, jak i bardzo prymitywnej postawy Ambasady Ukrainy, która nie odpowiedziała na żadne nasze zaproszenie do li tylko uczestniczenia w uroczystościach żałobnych. W uroczystościach pochówku szczątków 16 żołnierzy, którym nadano rangę międzypaństwowych, uczestniczyli: Stanisław Jerzy Komorowski podsekretarz stanu ds. polityki obronnej w MON, Anisimow Aleksander P. Ministerstwo Obrony Republiki Białoruś Andrzej Przewoźnik Sekretarz ROPWiM, Wojciech Dzierzgowski Wicewojewoda Podlaski, Wiktor Gajsionak Ambasador Pełnomocny Republiki Białoruś w Polsce, Henryk Litwin Ambasador Pełnomomocny Polski w Republice Białoruś, Wiaczesław Połowinkin przedstawiciel Ambasady FR w Polsce ds. ochrony pamięci walk i męczeństwa. gen. Bryg. Zygmunt Dulęba dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego, gen. Igor Pochłopko weteran WWO, uczestnik walk na terytorium Polski, Jego Ekscelencja Miron, Arcybiskup Hajnowski, Prawosławny Ordynariusz WP. Nikt z przemawiających na uroczystościach nie nawiązał do naszej walki o upamiętnienie! My, sprawcy przywrócenia pamięci poległym nad Narwią w czerwcu 1941r., jesteśmy zbulwersowani ponadto tym, iż nie zaproszono nas na uroczysty ich pochówek w Hajnówce. Mamy pełną satysfakcję, że spełniliśmy swój ludzki i chrześcijański obowiązek wobec poległych i ich najbliższych, do których polegli kierowali swoje ostatnie myśli w ich śmiertelnym ucisku. Pozostajemy z tymi, którzy pozostają na wzniesieniu, nie ekshumowani, których szczątki zbeszczeszczono, zrabowano oraz czterdziestu poległych, spoczywających w pasie pomiędzy lasem a szosą, o których raczono nie pamiętać z wiadomych tylko decydentom kalkulacji Dla nas i mieszkańców okolicznych wsi, szczególnie Ryboł i Wojszek, żywą jest pamięć i modlitwa o poległych. Dajemy o tym swój wyraz w każdą najbliższą do 9 maja niedzielę, uczestnicząc 10
в особом поминовении павших воинов w Świętej Liturgii w Cerkwi św. św. Kosmy i Damiana w Rybołach i panichidzie na miejscu pochówka przy upamiętniającym poległych krzyżu. Poruszony opisem historii walki o upamiętnienie poległych z Gdańska (!) przybył na uroczystości żałobne Paweł Owłasiuk i zapewniał, iż będzie uczestnikiem obchodów i w przyszłym roku! Pięknie prezentuje się rokrocznie w tych uroczystościach niezawodna Ochotnicza Straż Pożarna w Wojszkach w składzie: Bruczko Jan, Wawdziejczuk Łukasz, Bruczko Karol, Trofimiuk Jan, Maksymiuk Jerzy, Bołtruczuk Mikołaj, Moroz Mikołaj, Popławski Antoni, Łaszewski Andrzej, Łaszewski Jerzy, Bołtruczuk Dariusz, Szymczuk Mikołaj. Zawsze uczestniczy w modlitwach za poległych Wiera Siergiejuk z Wojszek. Jest ona najstarszą uczestniczką żałobnych uroczystości. Chór cerkiewny w komplecie uświetniał swoim śpiewem nasze uroczystości. Małżeństwo Surinowicz Zinaidę i Marka żywo interesował los poległych naszych Ziomków. 4 kwietnia 2011r. wystosowałem pismo do nowego Sekretarza ROPWiM, A. K. Kunerta, w którym prosiłem o zatwierdzenie i sfinansowanie przez ROPWIM dwujęzycznej tablicy o treści: Господи Помяни во царствии Твоем Здесь лежащих воинов, Имена их Ты веси lub Помяни, Господи души усопших рабов Твоих Положивших живот свой hа поле брани и приими их b небесный чертог свой, W swoim piśmie prosiłem także o wydanie zgody na sfinansowanie budowy pomnika w Warszawie, upamiętniającego prawosławnych obywateli Rzeczypospolitej, poległych w wojnie obronnej 1939r. i na wszystkich frontach II wojny światowej w walkach z okupantem niemieckim lub niewinnie zamordowanych w latach 1939 1956. Prosiłem też o sfinansowanie opracowania wydania poświęconego prawosławnym obywatelom RP, poległym w czasie II wojny światowej i niewinnie zamordowanym w latach 1939 1945, a także o wprowadzenia do składu ROPWIM przedstawicieli prawosławnych do reprezentowania i nadzoru na przestrzeganiem prawa ochrony pamięci prawosławnych obywateli RP. W odpowiedzi z dnia 22 czerwca 2011r., ROPWIM pominęła sprawę tablicy, dalej poinformowano mnie, że wyrażenie zgody na wzniesienie pomnika należy do wyłącznej właściwości gminy. Zgodę wyraża w formie uchwały rada gminy, niezależnie od miejsca usytuowania pomnika. Rada może udzielić wsparcia dla publikacji opracowań historycznych po uprzednim zapoznaniu się z maszynopisem i kosztorysem. Członkowie Rady OPWIM powoływani są przez Prezesa Rady Ministrów na wniosek ministra kultury i dziedzictwa narodowego, i do niego powinien zostać skierowany taki wniosek. Wydaje się, że podejmowanie kolejnych działań w wymienionej materii, z uwagi na jej ciężar gatunkowy wykracza poza nasze możliwości. Jesteśmy jednak przekonani, że należy pójść za ciosem i podjąć próbę załatwienia tak istotnych dla nas spraw Kończymy opis naszej wyczerpującej walki o upamiętnienie poległych żołnierzy Armii Czerwonej, w tym naszych Ziomków, i zapraszamy na pielgrzymkę do Ryboł w 2014r na wymienione wyżej uroczystości. Dziękujemy o. Grzegorzowi Sosnie za duchowe wspieranie nas w naszych zmaganiach, za modlitwy o poległych. Biorąc pod uwagę nasze gorzkie doświadczenia podzielamy ocenę Emanuela Todda (1951), historyka, demografa, politologa: Musimy nauczyć się nie traktować zbyt poważnie klas rządzących. Walenty Gierasimiuk, Gdynia, 2013 r. Sprostowanie do zamieszczonych informacji w Biuletynie Bractwo Prawosławne Do redakcji Biuletynu wpłynął list matuszki Łarysy Tomkowid, wdowy po zmarłym św. pamięci proboszczu parafii św. proroka Eliasza w białostockich Dojlidach i parafii św. Mikołaja w Gdańsku- Wrzeszczu, o treści poniżej. Przeczytałam artykuł Prawosławie w historii Gdańska - uzupełnienie i polemika autora Aleksandra Sołowianowicza zamieszczony w Biuletynie Informacyjnym. 4 z grudnia 2011r. Podane w nim informacje dotyczące pracy duszpasterskiej o. Aleksandra w Parafii św. Eliasza w Dojlidach ponownie zmusiły mnie powrócić do wspomnień, które z uporem staram się wymazać z pamięci. Z trudem zabieram się do sprostowania większości błędnych informacji podanych przez Pana Sołowianowicza, a dotyczących zarówno życiorysu śp. o. Aleksandra, jego rodziny jak też działalności duszpasterskiej. W związku z tym, że rozbieżności figurują w obu przypadkach, dla uzyskania przejrzystości ujmę to w dwóch rozdziałach porządkując w pierwszej kolejności rozbieżności w życiorysach. I tak: rodzice Aleksander i Helena istotnie byli rosyjskimi emigrantami, przeszli przez 4-letni obóz w Tucholi (kieleckie) (Tuchola leży w obecnym w Kujawsko Pomorskim przyp. A.S) i zamieszkali początkowo Marenlach, następnie w Wilanowie i Warszawie. Ponieważ nie przeszli na katolicyzm, nie uzyskali obywatelstwa, a tym samym nie mogli ubiegać się o posadę państwową. Przez dłuższy czas imali się różnych prac dorywczych. Przez parę lat do wybuchu wojny teść dzięki życzliwości niektórych osób administrował dobra księcia Czetwertyńskiego i hrabiego Potockiego. Po wojnie zatrudnił się w Ministerstwie zdrowia na stanowisko głównego księgowego i funkcję tę pełnił do emerytury. Po zakończeniu pracy rodzice opuścili Warszawę i zamieszkali z nami w Dojlidach. Teść służył pomocą o. Aleksandrowi, prowadząc księgowość i nierzadko pomagając staroście przy sprzedaży świec. Członkiem Rady Parafialnej nigdy nie był. Zmarł w grudniu 1977r. i pochowany uprzednio na cmentarzu parafialnym w Dojlidach w kwietniu 1981r. ekshumowany i przewieziony na cmentarz parafialny na Woli. Teściowa w kilka miesięcy po opuszczeniu przez syna dojlidzkiej parafii została sparaliżowana, w 1981r. przewieziona do Łodzi gdzie przeżyła z nami ponad 3 lata. Zmarła w 1983r. i pochowana jest obok zwłok teścia na Woli. O. Aleksander miał nie dwóch lecz jednego brata Anatola, zabrany do Niemiec na roboty nie wrócił. Wg danych informatora, był ciężko ranny, pozostawiony w szpitalu polowym, zmarł. Dwie siostry Nina lat 14 i Nadzia 12 l. w czasie powstania na oczach matki zostały rozstrzelane. Był to kolejny dramat teściowej, bo tydzień wcześniej w łapance zostali pojmani teść i o. Aleksander. Osadzeni w więzieniu na Rakowieckiej przez 40 dni przeżywali koszmar, i tu sprostuję informację podaną przez Pana A. Sołowianowicza, jakoby mój mąż uniknął śmierci, chociaż dziesiątka padła na niego. O tym, że mogło powstać zamieszanie na placu więziennym, w wyniku którego udało się ocalić życie kosztem innego więźnia może myśleć tylko ten, kto nie widział z jaką precyzją działała ta machina. Każdego dnia o świcie na dziedzińcu więziennym w szeregu do apelu ustawiano więźniów, przed nimi stało SS i psy do pomocy, po przeciwnej stronie kordon egzekucyjny. Z szeregu każdy dziesiąty występował do rozstrzału. O. Aleksander na kolejnym apelu wystąpił z szeregu za ojca przyjmując, że tym razem jemu zajrzała śmieć w oczy. Pomylił się, pchnięty z powrotem zobaczył ofiarę cyfry dziesięć, był to następny więzień stojący za ojcem. Po czterdziestu dniach piekła opuścili mury więzienia. Bóg darował im życie, ale dalszych cierpień nie oszczędził. Zastało splądrowane mieszkanie, dwie młode istoty w mogile, teściowa wg wstępnych informacji w drodze do obozu w Pruszkowie. O. Aleksander wspominał. Po upadku powstania ja z ojcem z białą flagą i tekturową walizeczką szliśmy na Rakowiec Komorów. Po drodze do Komorowa spotkaliśmy mamę. Była prawie obłąkana, wciąż nie wierzyła, że siostry nie żyją, nie chciała 11
Z życia kół Terenowych Bractwa opuszczać Warszawy. Wynajęliśmy furmankę i dotarliśmy do wsi Adamów koło Częstochowy, wynajęliśmy izbę u gospodarza, ale i los nie był nam łaskawy. Rodzice wyjechali do Częstochowy zaopatrzyć się w żywność, trafili na łapankę, zostali pojmani i wywiezieni w kieleckie do kopania okopów. Zostałem bez środków do życia i dachu nad głową, nie miałem nadziei na powrót rodziców. Dobrym duchem okazał się chłop zajmujący się wyrobem kół do wozów kołodziej, który przyjął mnie pod swój dach w zamian za pomoc w biznesie. Był koniec listopada kiedy po 6-ciu miesiącach wrócili rodzice, byli bosi, w postrzępionych ubraniach do reszty wyczerpani, ale na wyzwolone tereny. Nabrawszy sił postanowiliśmy z ojcem wracać do W-wy pozostawiając mamę na wsi. Drogę z Adamowa do W-wy przebyliśmy pieszo w ciągu 2-ch tygodni. Nasze mieszkanie było zajęte, znaleźliśmy pokój w innym skrzydle, był mocno zdewastowany ale przy większym wysiłku udało się doprowadzić do stanu zamieszkania. Następnym zadaniem najbardziej bolesnym i trudnym do pokonania była ekshumacja sióstr. Do dziś nie mogę wymazać z pamięci ich niezniszczonych letnich sukieneczek w niebieskie kwiatuszki, które posłużyły do rozpoznania. Pochówek był biedny bo i my mieliśmy tyle co na sobie. Ze znalezionych drzwi w rozwalonych domach zbiliśmy skrzynię, bo trudno to nazwać trumną, transport zorganizowaliśmy sami. Własnoręcznie zrobiony wózek z walających się kół posłużył za karawan. Ciągnęliśmy ten karawan z ojcem z Mokotowa na cmentarz wolski aby ciała najdroższych nam osób złożyć w godnym dla nich miejscu. Kończąc ten rozdział, pragnę nadmienić, iż decyzja ojca Aleksandra bycia duchownym, zrodziła się nie na placu więziennym, zanim tam trafił był uczniem Seminarium Duchownego. Od dziecka przysługiwał podczas św. liturgii w cerkwi na Podwalu. Pracę duszpasterską o. Aleksander rozpoczął 23.III.52r. w parafii pod wezwaniem Podniesienia Krzyża Pańskiego w Jałówce jako wikariusz. Osada położona w pasie przygranicznym mocno ucierpiała w czasie działań wojennych. Spłonęła większość zabudowań w tym również cerkiew. Zamieszkał w małym pokoiku, a właściwie przedsionku u państwa Szymkowskich, potem w niewykończonym domu u innego gospodarza. Dzięki temu, że parafia posiadała budulec, wiosną przystąpiono do budowy plebanii. Roboty posuwały się szybko i w końcu listopada zamieszkaliśmy w nowo wybudowanym domu. Sielanka trwała krótko bo 28.04.53r. poczta dostarczyła telegram treści następującej opuścić parafię w ciągu 24 godzin. Co było powodem takiego wyroku? propozycja udzielenia cichego ślubu dyrektorowi Szkoły Partyjnej w Białymstoku z oblubienicą parafii Jałówka. Należy pamiętać, ze były to czasy reżimu stalinowskiego, kiedy aktywni duchowni widziani byli niemile. I tak zawieszony w próżni przez okres 6-ciu miesięcy o. Aleksander w dniu 5.XI.1953r. objął parafię p.w. św. Proroka Eliasza w Dojlidach. Rada Parafialna wynajęła pokój, a z kasy cerkiewnej wyasygnowała pożyczkę w wysokości 125 zł na zakup węgla. Kierował parafią o. Aleksander 26 lat. Młody wiek, energia, aktywność parafian i zapał do pracy pomagały mu w realizowaniu zamierzonych planów. W roku 1956 weszliśmy do nowo wybudowanego domu, a w roku 1970 wyświęcono cerkiew, Parafia umacniała się, przybywało wiernych i ks. Tomkowid wystąpił z prośbą o przydzielenie wikariusza wskazując na konkretną osobę ks. Aleksandra Wysockiego biorąc pod uwagę jego prośbę. 15.I.1976r. ks. Wysocki wraz z rodziną (6 osób) zamieszkał na plebanii, a za kilka miesięcy w wybudowanym domu dla wikariusza. Pan A. Sołowianowicz w swoich uzupełnieniach twierdzi, że przeniesienie o. Aleksandra do Łodzi nie było spowodowane rozbudową kaplicy. To prawda. Konflikt rozpętany wokół o. Aleksandra miał głębsze podłoże, była to zemsta bezpieki za odmowę współpracy. Z tego powodu od dłuższego czasu czyniono różnego rodzaju groźby włącznie z przeniesieniem. Trzeba było znaleźć osobę, która aby rozpętać nienawiść wśród parafian do proboszcza, musi być blisko ofiary, wówczas rzucane oskarżenia stają się wiarygodne. Za taką osobę posłużył ks. A. Wysocki. W nagrodę wykonanego zadania miał otrzymać probostwo dojlidzkiej parafii. Machina ruszyła, jej przebiegu nie jestem w stanie opisywać, pokrótce uczynił to p. Sołowianowicz w artykule Prawosławie w historii Gdańska, w Biuletynie 4(54). 12 Z uwagi na to, że w artykule poświęconym pracy duszpasterskiej o. Aleksandra znalazły się błędne informacje, poniżej dokonuję ich sprostowań: Jałówka o. Aleksander nie wybudował cerkwi, pełnił obowiązki wikariusza zaledwie rok w czasie od. 13.03.1952 do 28.04.1953r. Cerkiew budował o. Konstanty Doroszkiewicz, brat metropolity Bazylego. Kierując parafią w latach 1955-1971r. Zmarł nagle pozostawiając wystrój cerkwi do wykończenia. Odwiedziłam Jałówkę w roku 2008. Zobaczyłam rozbudowaną plebanię, pięknie zagospodarowany pogost i wspaniałą cerkiew, a w niej wiele ikon, grobnica, które w roku 1952 o. Aleksander z parafianami przywieźli z Rzeszowszczyzny ze zburzonych świątyń. Dojlidy Pełnił obowiązki proboszcza od 5.XI-53 28.12.79r. Cerkiew św. Pr. Eliasza nie była rozbudowywana przez o. Aleksandra. Pierwsza i ostatnia rozbudowa za jego kadencji rozpoczęła się w roku 1962 i trwała do roku 1970. Dzwonnicę dobudowano w późniejszym czasie, ponieważ władze nie wyraziły zgody na jej wysokość. 5.XI.2012 roku upłynęło 10 lat od śmierci mego męża i z tego też powodu postanowiłam odtworzyć prawdziwy obraz przeżytych lat. Zamknijmy więc drogę jego życia usłaną zmaganiami i dajmy w spokoju spoczywać. Od redakcji: Łarysa Tomkowid, Gdańsk Redakcja Biuletynu z wdzięcznością przyjmuje Wasze sprostowanie. Jest to cenna informacja wnosząca wiele nowych faktów do historii dojlidzkiej parafii. Proszę wybaczyć nieścisłości, które pojawiły się w moim tekście zmieszczonym w Biuletynie Informacyjnym, będącym polemiką z p. W. Gierasimiukiem. Nieścisłości te wynikły po prostu z mojej niewiedzy. Relacji swej nie opierałem na dokumentach, lecz na osobistych wspomnieniach z tamtego okresu oraz na przekazie ustnym, zasłyszanym od byłych, dojlidzkich parafian w tym od moich rodziców. Nigdy osobiście z o. Aleksandrem nie rozmawiałem na temat jego życiorysu. Jakże tragicznego i jednocześnie skomplikowanego. Byłem w tym czasie dzieckiem i nie zawsze przywiązywałem istotne znaczenie do kojarzenia faktów. Pomyliłem się co do daty przybycia o. Aleksandra do Dojlid. Napisałem, że było to w końcu listopada, podczas gdy w rzeczywistości miało to miejsce na początku. Również pomyłka dotyczy rodzeństwa. Podałem że o. Aleksander miał dwóch braci i siostrę. Tymczasem był brat i dwie siostry. Także, co do pochówku mamy o. Aleksandra, informacja była nieścisła. Od 1969r. nie jestem już dojlidzkim parafianinem. Ale taką wersję słyszałem. Przytoczę tu łacińską maksymę sit mihi fas audita loqui łac., niech mi wolno będzie powiedzieć to, co słyszałem. Co do jednego faktu nie zgadzam się z Wami, droga Matuszko. Pierwsza rozbudowa cerkwi wraz z dzwonnicą miała miejsce pod koniec lat 50-tych i ukończona na początku 60-tych. Dokładnie nie pamiętam, ale kojarzę następujące fakty. Po zakończeniu przysługiwania u o. Aleksandra, w połowie 1956r., przez pewien czas wraz z Jurkiem Grzesiem i Lutkiem Filippowem śpiewaliśmy w chórze, którym dyrygował pan Włodzimierz Małaszko. Matuszka również śpiewała. Chór mieścił się na galerii na piętrze, co widać na fot.1 zamieszczonej w Biul. Inf. nr 4 z 2011. Później chór przejął p. Wiktor Krukowski. Gościnnie, w międzyczasie kilka razy dyrygował Gienek Nowik, b. dojlidzki parafianin, wówczas student CHAT, obecnie dyrygent chóru w cerkwi St. Spirydona (Rosyjska Cerkiew Prawosławna za Granicą) w Seatle USA. Jeszcze raz dziękuję Matuszce za przesłane wspomnienia i życzę długich lat życia w zdrowiu z Bożym Błogosławieństwem. Aleksander Sołowianowicz
Z życia kół Terenowych Bractwa Koło Terenowe w Hajnówce Pierwsza w powojennej historii pielgrzymka do Poczajowskiej Ławry 21 lipca 2013 r. z cerkwi pod wezwaniem św. Trójcy w Hajnówce wyszła pierwsza w powojennej historii Polski piesza pielgrzymka do Ławry w Poczajowie, zorganizowana przez Hajnowskie Koło Terenowe Bractwa św. św. Cyryla i Metodego. W 14-dniowej wyprawie wzięła udział 38-osobowa grupa polskich pielgrzymów, poczynając od najmłodszej 16-letniej Marty, do najstarszej 72-letniej Wiery. Z Hajnówki było 13 osób, po 10 osób z Białegostoku i Bielska Podlaskiego oraz 5 osób z innych miejscowości naszego kraju. Idąc przez białoruskie i ukraińskie ziemie nasze prawosławne Podlasie było na ustach wszystkich, a nasza hajnowska i białostocka ziemia była wysławiana przez wszystkie media. Крестный Ход из православной Польши tak pisały białoruskie, ukraińskie i rosyjskie gazety. Jak sięgam pamięcią do tamtych cudownych dni, łzy szczęścia napływają mi do oczu. 38 osób szalonych w imię Chrystusa wybrało się pieszo do Poczajowskiej Ławry i osiągnęło swój cel. Przeszliśmy 510 km, aby dojść do cudownego miejsca, gdzie nieustannie trwa modlitwa, miejsca wciąż słynącego cudami i nieustającą opieką Bogurodzicy. Pielgrzymi u wrót Poczajowskiej Ławry Dziękuję wszystkim, że wytrwaliście te 14 dni, że pokonaliście ból, zmęczenie, własne rozterki i własne łzy, chwile zwątpienia i chwile radości i razem dobrnęliście do końca tej pięknej podróży. Na Waszą prośbę i prośbę wielu, którzy chcą coś więcej usłyszeć na temat I. w powojennej historii Polski, pieszej Pielgrzymki do Poczajowa, 28 września br. zostało organizowane spotkanie popielgrzymkowe. Przygotowaliśmy galerię zdjęć z tego podniosłego wydarzenia. Spotkanie odbyło się w dużej sali Bractwa św. św. Cyryla i Metodego przy soborze św. Trójcy w Hajnówce. Sława Bohu za wsio! Ewa Rygorowicz, Hajnówka 2013 W zdrowym ciele zdrowy duch II festyn zdrowia w Hajnówce Pielgrzymi z Polski w drodze do Poczajowskiej Ławry Пресвятая БОГОРОДИЦЕ СПАСИ НАС, Непобедимая Победо! Святые Ангелы, Херувимы, Серафимы и Архангелы, молите Бога о нас! w rytm tej modlitwy, niczym hymnu lub zwycięskiego marszu, podążaliśmy przez 14 dni. Nic dziwnego, iż również byliśmy pod opieką Matki Bożej. To dało się odczuć. Otarte nogi, piekące odciski i pęcherze, bolące stawy. To cierpienie fizyczne. Ale cierpienie fizyczne leczy duchowa radość, jaką niesie wspólna modlitwa i wędrówka. Z Hajnówki wychodziliśmy cicho i niczym niezauważalnie. Za to wszędzie tam, gdzie zachodziliśmy witano nas chlebem i solą, a dzwony cerkiewne na cały świat obwieszczały nasze przybycie. Naród białoruski i ukraiński przyjmował nas bardzo gościnnie, serce wykładał na dłoni. Takiej pielgrzymki jeszcze nie było. - te słowa cisnęły się na ustach wszystkich. Celowo wracam pamięcią do tamtych dni, aby uzmysłowić rangę wydarzenia, aby zachęcić wszystkich, którzy w tym roku się zastanawiali. Dziękuję Bogu i Matce Boskiej za tą wspaniałą pielgrzymkę. Dziękuję naszemu metropolicie, Jego Eminencji Sawie za błogosławieństwo, mówiąc Jego słowami: na eto błahoje dieło... Dziękuję naszym ojcom, którzy nie zawahali się i poszli z nami: o. Markowi Jurczuk oraz o. Pawłowi Kuczyńskiemu. Wreszcie dziękuję Wam, drodzy pielgrzymi, bez Was ta pielgrzymka nie odbyłaby się. 1 września 2013r. w niedzielne popołudnie z inicjatywy Koła Terenowego Bractwa Prawosławnego św. św. Cyryla i Metodego w Hajnówce w amfiteatrze miejskim odbył się II Festyn Zdrowia. Festyn uroczyście otworzył burmistrz miasta Jerzy Sirak. Do mieszkańców miasta zwrócili się także przedstawiciele Zarządu koła Bractwa św. św. Cyryla i Metodego w Hajnówce: przewodniczący Adam Czurak i zastępca Ewa Rygorowicz informując pokrótce o działalności Bractwa. Zwrócili również uwagę, iż równowaga życia duchowego i fizycznego ludzi jest niezwykle istotna, dlatego też Bractwo wyszło z inicjatywą organizacji Festynu Zdrowia. Hajnowianie mogli tego dnia bezpłatnie wykonać badania poziomu cukru we krwi, ciśnienia, współczynnika BMI (prawidłowej masy ciała). Chętnie oddawano krew. Na scenie odbyły się pokazy udzielania pierwszej pomocy, które zaprezentowali ratownicy medyczni. Zainteresowaniem cieszył się pokaz judo w wykonaniu zawodników Klubu Sportowego ŻUBR prowadzonego przez Jakuba Ostapczuka. Z prelekcją na temat ziołolecznictwa wystąpił Archimandryta Gabriel (założyciel prawosławnego skitu w Ordynkach), który później udzielał także porad duchowych i zdrowotnych wszystkim potrzebującym. Na stoiskach rozstawionych obok amfiteatru można było nie tylko uzyskać porady zdrowotne, ale także zakupić zdrowotne herbatki, przyprawy, balsamy (m.in. sióstr z Monasteru św. Elżbiety z Nowinek k. Mińska na Białorusi), zakupić literaturę o treściach duchowych (wyd. BRATCZYK), czy też wyroby uczestników Warsztatów Terapii Zajęciowej z Hajnówki. 13
Z życia Bractwa nasze placówki oświatowe Spotkanie rozpoczęto modlitwą celebrowaną przez opiekunów duchowych, ze wspólnym śpiewem zebranych. Agapa uczestników spotkania stanowiła kolejny etap uroczystości, a stoły zostały urozmaicone wyrobami przygotowanymi przez bielskie siostry. W części oficjalnej, z życzeniami dla zebranych głos kolejno zabierali o. Sergiusz przekazał pozdrowienia od J.E Biskupa Grzegorza. Przewodniczący obu Kół Jerzy Maliszewski (z Bielska Podlaskiego) i Aleksy Mularczyk (z Białegostoku). Zapoznano się z osiągnięciami miejscowej szkółki ogrodniczej, dysponującej już ponad 600000 szt. sadzonek; poznano też zasady ich pielęgnowania. Archimandryta Gabriel podczas prelekcji o zdrowiu Były tańce i śpiewy. Na scenie zaprezentowały się zespoły polskie, białoruskie i ukraińskie: ŻEMERWA (grupa folklorystyczna działająca przy Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach), WASI- LOCZKI (Bielsk Podlaski), STUDIO ESTRADOWE PIOSENKI HDK, ECHO PUSZCZY, KURANTY (Bielsk Podlaski), Ukraiński Zespół Pieśni i Tańca RANOK, Zespół Tańca Ludowego PRZE- PIÓRKA, Zespół tańca Nowoczesnego ILUZJA. Na zakończenie imprezy do wspólnej zabawy porwała publiczność ZORKA. Dziękujemy wszystkim mieszkańcom Hajnówki, którzy nie zważając na deszczową pogodę zechcieli wziąć udział w II Festynie Zdrowia. Ewa Rygorowicz, 2013 Koła Terenowe w Bielsku Podlaskim i Białymstoku Spotkanie integracyjne w Grabowcu W Bractwie św. św. Cyryla i Metodego odczuwalna jest potrzeba kontaktu bezpośredniego pomiędzy poszczególnymi Kołami Stowarzyszenia. Do wspólnego spotkania Koła z Bielska Podlaskiego oraz Koła białostockiego doszło w niedzielę 11 sierpnia 2013r. Z inicjatywą spotkania wyszło Koło Bielsko-Podlaskie, które podjęło się także organizacji uroczystości w kolonii Grabowiec, koło Bielska Podlaskiego. 19-osobowa grupa Bractwa z Białegostoku, wraz ze swym ojcem duchowym ihumenem o. Sergiuszem, udała się tego popołudnia do Grabowca. Po drodze zatrzymano się w Bielsku Podlaskim, w siedzibie jednostki Powiatowej Straży Pożarnej, gdzie zapoznano się z historią i osiągnięciami tej jednostki, obejrzano sprzęt bojowy i ćwiczenia. Poczęstunek w Grabowcu Spotkanie umożliwiło wymianę doświadczeń, zawiązanie nowych znajomości, a także chóralne wspólne śpiewanie przy akompaniamencie akordeonisty. Niezwykle przyjemny i integrujący środowisko wspólnoty prawosławnej wieczór zakończono wzajemnym odśpiewaniem mnogoletij w oryginalnej duchowo-religijnej wersji odśpiewanej przez Bratczyków z Bielskiego Koła. Koło Terenowe w Rzeszowie Aleksy Mularczyk, Białystok, 2013 7 września br. odbyło się poświęcenie ołtarza nowej cerkwi w Rzeszowie Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja. Uroczystościom przewodniczył JE Wielce Błogosławiony Metropolita Sawa w asyście JE Arcybiskupów: Przemyskiego i Nowosądeckiego Adama, Lubelskiego i Chełmskiego Abla, Białostockiego i Gdańskiego Jakuba. Uczestniczyli też JE Biskupi: Recife Ambroży, Siemiatycki Jerzy oraz Gorlicki Paisjusz. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz miasta i województwa, a także korpusu dyplomatycznego. Pozdrawiamy tego święta Bratczyków Koła Rzeszowskiego życząc wszelkich Łask Bożych w nowo konsekrowanej Cerkwi. Grupa Bratczyków w drodze do Grabowca W Grabowcu oczekiwali nas gospodarze ze swoim opiekunem duchowym o. Fiodorem Wieremiejukiem. Nowa cerkiew w Rzeszowie 14
Z życia Bractwa nasze placówki oświatowe Inauguracja Roku Szkolnego w Zespole Szkół Niepublicznych św. św. Cyryla i Metodego Uchwałą Zarządu Głównego Bractwa, z dniem 1 września 2013r. w Białymstoku powołany został Zespół prawosławnych Szkół Niepublicznych: Szkoły Podstawowej i Gimnazjum św. św. Cyryla i Metodego. Siedzibą Zespołu jest budynek szkolny przy ul. Waryńskiego 30, którego gospodarzem jest nasze Stowarzyszenie. Prawosławne Przedszkole w Bielsku Podlaskim Początek Nowego Roku Szkolnego 3 września 2013r. Niepubliczne Przedszkole św. Młodzieńca Gabriela rozpoczęło nabożeństwem nowy rok szkolny. Rano ks. Adam Dzienisiuk odsłużył nabożeństwo dziękczynne dla trzylatków, nauczycieli i rodziców. Batiuszka pozdrowił wszystkie dzieci życząc zdrowia oraz przyjemnego i pożytecznego spędzenia czasu w przedszkolu. Przekazał również pozdrowienia od ks. Jerzego Bogacewicza dyrektora Domu Kultury Prawosławnej, w którym mieści się placówka przedszkolna. Dzieci od najmłodszych lat uczą się modlitw, będą wiedziały podstawowe rzeczy o Bogu, Matce Bożej i świętych oraz o swoim patronie Młodzieńcu Gabrielu. Będą umiały zachowywać się w cerkwi. Jest to jedyne przedszkole tego typu w Polsce. Tu się uczy tolerancji i szacunku do innych. 2 września b.r. nowy rok szkolny rozpoczęli uczniowie Zespołu Szkół Niepublicznych św. św. Cyryla i Metodego. Swoją obecnością zaszczycili nas JE Arcybiskup Białostocki i Gdański Jakub oraz JE Biskup Supraski Grzegorz. Przybyli także przedstawiciele mediów i prawosławnych samorządowców. Rok Szkolny 2013/14 rozpoczęto modlitwą, po której Dyrektor Szkoły Pani Lena Ławniczuk odczytała okolicznościowe listy nadesłane przez Minister Edukacji, Podlaskiego Kuratora Oświaty oraz Komendanta Wojewódzkiego Policji. Pani Dyrektor pokreśliła ogrom wykonanych prac przygotowawczych oraz przedstawiła plany Szkoły na kolejne lata. Życzyła także, szczególnie pierwszakom, wytrwałości w nauce i dobrego zdrowia. Następnie, głos zabrał J.E. Arcybiskup Jakub, który podkreślił historyczność tego wydarzenia oraz fakt, że dziś po raz pierwszy rok szkolny rozpoczyna Zespół Szkół Niepublicznych św. św. Cyryla i Metodego. Arcybiskup życzył wszystkim obfitych łask Bożych, bez których nic nie jest możliwe. Głos zabrał przewodniczący prof. Andrzej Łapko oraz przewodniczący Rady Rodziców Aleksy Kordiukiewicz. Profesor nawiązał do jubileuszowego roku św. św. Cyryla i Metodego (1150 rocznica misji Apostołów Słowian w Europie Środkowej) i do udziału wychowanków Szkoły w tych uroczystościach. Ważną rolę Szkoły w wychowaniu i nadawaniu tożsamości narodowej i religijnej podkreślił Przewodniczący Rady Rodziców. Zachęcił Rodziców do aktywnego uczestnictwa w pracach Szkoły. Po przemówieniach nastąpiło poświęcenie nowych klas pracowni i sal administracyjnych, którego dokonał JE Biskup Grzegorz w asyście opiekuna duchowego o. Michała Czykwina. Oficjalną część zakończył występ artystyczny uczniów Szkoły przygotowany przez p. Alę Kamieńską. Uroczystość poprowadzili uczniowie p. Agnieszki Ryżyńskiej. Piotr Makal Ojciec Adam błogosławi wychowanków Przedszkola W Zwierkach u Patrona Irena Łozowik 18 września przedszkolaki z Niepublicznego Przedszkola św. Młodzieńca Gabriela w Bielsku Podlaskim pokłoniły się relikwiom swego patrona w monasterze w Zwierkach. Pielgrzymom dzieciom, pani dyrektor, pracownikom i rodzicom, przewodniczył ojciec duchowy ks. Adam Dzienisiuk. Batiuszka odsłużył nabożeństwo dziękczynne przed świętymi relikwiami i każde dziecko pobłogosławił świętym olejem. Galerię zdjęć z tego wydarzenia można przeglądać na stronie internetowej Przedszkola przedszkole.sw.gabriel.bp@interia.pl Poniżej fotografia z wyprawy pielgrzymkowej przedszkolaków do sanktuarium w Zwierkach. Pamiątkowa fotografia po uroczystościach (fot. Piotr Makal) Podczas modlitwy w monasterze u relikwii św. Gabriela (fot. I. Łozowik) Biuletyn Informacyjny Kwartalnik ISSN 1899-0851 Wydawca: Zarząd Główny Stowarzyszenia Bractwo Prawosławne św. św. Cyryla i Metodego w Białymstoku Adres Redakcji Biuletynu Informacyjnego: 15-420 Białystok, ul. Św. Mikołaja 5, p. 11 www: bractwocim.cerkiew.pl 15 tel. 518 963 393 Redagują: A. Łapko, A. Kordiukiewicz A. Sołowianowicz, A. Troc-Sosna, A. Plewa Skład komputerowy: A. Plewa Przygotowanie: Agencja Wydawnicza EkoPress A. Poskrobko
Pierwsza piesza pielgrzymka do Ławry Zaśnięcia NMP w Poczajowie