Po czterodniowych warsztatach, podczas których uzupełnialiśmy swoja wiedzą o kulturze żydowskiej oraz zorganizowaliśmy spotkanie z ekspertem w tym temacie panią Ewą Andrzejewskąautorką książki Obok inny czas. O Mieście i Jakubie. Pani Ewa przybliżyła nam postać sądeckiego Żyda Jakuba Müllera, opiekuna żydowskich cmentarzy i bożnic na Sądecczyźnie (zmarł w 2010). W listopadzie/ grudniu zorganizowaliśmy kończący- ale nie ostatni element projektu. Autorzy Spacerownika sądeckiego - śladami sądeckich Żydów, Kamila Ulucka, Katarzyna Skoczeń, Kamil Koperniak oraz Mariusz Kuźma zorganizowali wycieczkę do miejsc, które swoim istnieniem nie dają nam zapomnieć o historii sądeckich Żydów. Uczestnikami tego spotkania byli uczniowie klas III B i ID z Zespołu Szkół nr.2 im. Sybiraków w Nowym Sączu. Nasz spacer zaczęliśmy podobnie jak podczas warsztatów na sądeckich Plantach w pobliżu pomnika Adama Mickiewicza. Rozpoczynając go najpierw przedstawiliśmy wszystkim postać Jakuba Mülera, o którym opowiadała nam Pani Ewa. Rozpamiętując historię sądeckich Żydów nie sposób nie wspominać o naocznym świadku holocaustu nad Dunajcem i Kamienicą - Jakubie Müllerze. Jakub mieszkając na przemian w rodzinnym mieście i Szwecji, był postacią powszechnie znaną i szanowaną, wielce zasłużoną do utrwalania pamięci o żydowskiej społeczności miasta. Polski działacz społeczności żydowskiej, w latach 1956-1969 przewodniczący Kongregacji Wyznania Mojżeszowego w Nowym Sączu, wieloletni opiekun cmentarza Żydowskiego w Nowym Sączu oraz synagogi Bajs Nusn. Jakub Müler urodził się w 1924 roku w Nowym Sączu w biednej, bardzo religijnej rodzinie żydowskiej. Dzięki pomocy Polaków przeżył wojnę. Po udanej ucieczce z getta trafił do Siennej nad Jeziorem Rożnowskim, gdzie przyjęła go rodzina Górowskich. Cała rodzina Müllera brat, dwie siostry i rodzice zginęła. Po zakończeniu wojny, jako skromny krawiec wraz z innymi ocalonymi z Holocaustu współtworzył spółdzielnię krawiecką Pokój. Uciekając przed szykanami ze strony powojennych władz wyemigrował do Szwecji. Został objęty zakazem powrotu i tam właśnie zmarł. Zeznawał w procesie szefa sądeckiego gestapo- kata Heinricha Hamanna w Bochum w 1965r w Niemczech, jako jeden z 200 świadków zbrodni przeciwko narodowi żydowskiemu. Szef sadeckiego Gestapo był jednym z najbardziej okropnych ludzi- własnoręcznie zamordował on ok. 100 osób (podczas rozprawy sądowej udowodniono mu 77 morderstw), inspirował eksterminację Żydów, w czym wtórowali mu współpracownicy Johann Gorka i Georg Wiesner oraz komendant starosądeckiej placówki policji niemieckiej Franciszek Lawitschka. Wyprawiał uczty, orgie pijackie i seksualne. Po wojnie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem Hossfeld, pracował jako robotnik rolny, drwal i kelner, ale po zamordowaniu jednego z klientów tartaku został aresztowany i zdemaskowany. Aresztowano również jego współpracowników (w tym Johana Bornholta) z sądeckiej placówki Gestapo, która znajdowała się przy ul. Czarneckiego 13. H. Podczas procesu został skazany na dożywocie. Sędziowie przyjeżdżali na wizje lokalne do Polski, które prowadził Jakub Muler (odwiedzili miejsca kaźni na Sądecczyźnie, zarejestrowali zeznania świadków masowych egzekucji). Dopiero po 1989 roku Jakuba Müllera mógł przyjechać do Polski. W pierwszej kolejności odwiedził sądecki grób cadyka Halbersztama na sądeckim kirkucie. Dzięki jego staraniom
odnowiono cmentarze w Sączu i Grybowie oraz doprowadził też do odbudowania małej bożnicy. To z jego inicjatywy wmurowano pamiątkową tablicę przy ul. Kazimierza Wielkiego, na cześć Żydów mieszkających w tej kamienicy i pomordowanych przez Gestapo. Jakub Müller to jedna z najciekawszych i najbardziej oddanych sprawie Żydów sądeckich osób. Teraz wielu ludzi zadaje sobie pytanie co dalej z miejscami pamięci?, kto teraz będzie ich orędownikiem i opiekunem? Kierując się w stronę ulicy Jagiellońskiej obejrzeliśmy z zewnątrz Dawny Chasydzki Dom Modlitwy. Znajduję się on w podwórzu posesji przy tej ulicy. W 1995 roku, 15 grudnia budynek został wpisany do rejestru zabytków. Synagoga została zbudowana na przełomie XIX i XX wieku. Był to pierwotnie drewniany budynek tynkowany na słomie, ale podczas II Wojny Światowej hitlerowcy zdewastowali synagogę. Od czasu zakończenia wojny wykorzystywana jest do innych celów. Drewniana konstrukcja została rozebrana i zastąpiona murowaną, a do dnia dzisiejszego z oryginalnych elementów modlitewnych zachował się jedynie ruchomy fragment dachu, który w okresie święta Sukkot uchylano za pomocą specjalnego kołowrotu. Kolejnym zabytkiem był dom modlitwy Natana przy ul.jagiellońskiej 12. Obiekt ten został wybudowany przez należącego do grupy chasydów z Sącza, Natana Kriszera, na przełomie XIX i XX wieku. Podczas II Wojny Światowej Niemcy zamienili go na skład (zniszczono malowidła). W 1945 roku powrócił do funkcji kultowych ale tylko do 1968 roku, dopiero w 1992 roku przeprowadzono remont bóżnicy. Jest obecnie jedynym czynnym w Polsce chasydzkim domem modlitwy. Nabożeństwa odbywają się okazjonalnie w soboty, gdy trafiają tu grupy przyjezdnych. Dzięki życzliwości Pani Kustosz, która naszemu koledze Kamilowi udostępniła klucze mogliśmy wejść do środka i podziwiać fascynujące wnętrze oraz stare, żydowskie modlitewniki. Największe zdziwienie naszych kolegów wzbudziły elementy kultu- pozostawione mycki i księgi z modlitwami oraz taka atmosfera, jakby dopiero co zakończyła się tam nabożeństwo. Warto wspomnieć, że każdy Żyd chcąc się pomodlić nie musi czekać tak jak u nas na mszę dla wszystkich, tylko sam układa modlitwę według własnego tempa, nie zważając na modlitwy innych. Następnym celem naszego zwiedzania było gimnazjum hebrajskie na ul. Szwedzkiej 17. Powstało w 1939 roku dzięki fundacji barona Hirsza ale nauki nigdy w nim nie rozpoczęto. Teraz w tym budynku znajduje się Zespół Szkół Budowlanych (to dopiero wzbudziło ciekawość pozostałych
uczestników). Jeden z uczniów ID przeniósł się do naszej szkoły właśnie z budowlanki i nie mógł się nadziwić, że ten budynek miał być gimnazjum hebrajskim. Kierując się w stronę rzeki Dunajec zatrzymaliśmy się na ulicy Franciszkańskiej przy budynku starej kamienicy, w której wmurowano w 2008r tablicę upamiętniającą pomordowanych Żydów. W tym budynku gestapowcy w 1942 roku zamordowali 81 osób w tym małe dzieci i kobiety. Właśnie do wmurowania tej tablicy doprowadził swoim staraniom Jakub M. Bestialski mord wzbudził w nas ogromne zdziwienie i szok. Nie wyobrażaliśmy sobie, że ludzie są zdolni do takich czynów. Z ulicy Franciszkańskiej udaliśmy się na Plac 3 Maja gdzie obejrzeliśmy postument z tablicą, która jest wyrazem pamięci Sądeczan o tych którzy odeszli a kiedyś stanowili dużą część społeczeństwa Nowego Sącza. Wmurowano go dokładnie na lini dawnego getta utworzonego przez hitlerowców w czasie II Wojny Światowej. Podczas remontu placu, oznaczono linię granicy getta symbolicznie kostką brukową. Cierpliwie całą grupą dotarliśmy do Starej Synagogi zwanej też Grodzką. Żydzi osiedlali się w Nowym Sączu od XVII w. Przed II wojną światową stanowili 1/3 z ponad 30 tys. mieszkańców. Bóżnicę przy ulicy Berka Joselewicza (największą w mieście) wybudowali w XVIII w. Obok na skarpie - poza miejskimi murami - mieścił się najstarszy, nowosądecki kirkut (zlikwidowany, gdy budowano ulicę Piotra Skargi). Świątynia na planie prostokąta, początkowo miała wysoki, łamany dach. Po pożarze w 1894 r. dobudowano w narożnikach od frontu dwie kwadratowe wieżyczki. Barokowe sklepienie sali modłów wspierają cztery potężne filary. Z dawnego wyposażenia niewiele
zachowało się do naszych czasów. W 1939 r. Niemcy zdewastowali bóżnicę i zamienili na magazyn. Budynek wyremontowano 30 lat po wojnie, gdy gmina żydowska w Krakowie przekazała go na muzeum. Obecnie mieści się tutaj Galeria "Dawna Synagoga", Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu. W głównej sali organizuje się różne, czasowe wystawy, w przedsionku wystawiono nieliczne, ocalałe judaika. Tablica na ścianie - po polsku, hebrajsku i w jidysz - upamiętnia 25 tys. Żydów z Sądecczyzny, ofiar Holocaustu. Tę sentymentalną wycieczkę kończyliśmy na Cmentarzu Żydowskim przy ulicy Rybackiej. Cmentarz został założony pod koniec XIX wieku, a poszerzony w 1926 roku. Jego powstanie ma zapewne związek z wyczerpaniem miejsca na starym kirkucie. Podczas II wojny światowej został zdewastowany przez Niemców, wtedy także przeważająca część macew została usunięta. Według relacji opiekuna cmentarza, wiele macew było profanowanych poprzez wykorzystanie ich jako tani materiał do budowy chodników lub w budynkach gospodarczych. Macewy (nagrobki) ustawione są pionowo i skierowane w stronę południowo-wschodnią w kierunku Jerozolimy. Na powierzchni 3,2 ha zachowało się ich około 200, w tym wiele o wartości zabytkowej. Starym grobowcem jest m.in. ohel zmarłego w 1875roku cadyka Chaima Halberstama, odwiedzany do dziś przez chasydów z całego świata. Ważnym momentem odwiedzania grobu Cadyka Sądeckiego jest moment, kiedy to pielgrzymi na karteczkach wypisują swoje prośby skierowane do niego i rzucają na jego grób modląc się o ich wysłuchanie. Całą grupą mieliśmy okazję zobaczyć macewy, groby z bliska i porównać do grobów naszych bliskich, poznać w pewien sposób religię, mentalność i tradycję naszych Żydów. Właśnie na Cmentarzu Żydowskim, po krótkiej wymianie spostrzeżeń doszliśmy do jednego wniosku. Wiedza, którą zdobyliśmy na temat sądeckich Żydów musi być przekazywana z pokolenia na pokolenie, by kiedyś tacy młodzi ludzie jak my teraz, mogli kontynuować i poszerzać wiedzę o tym co zaczęło się już dawno, dawno temu. Bez stereotypów, bez uprzedzeń tylko na bazie własnych doświadczeń. Jesteśmy im to winni. Największa ciekawostka: W 1942 r., na kilka dni przed ostateczną likwidacją nowosądeckiego getta Stefan Mazur (odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata w 1993 roku) wyciągnął z getta dwie żydowskie kobiety, Bertę Korenman i jej przyjaciółkę Helę Szancer. Hela Szancer, dzięki pomocy Stefana, przedostała się do Przemyśla, gdzie przez kilka miesięcy pracowała pod przybranym
nazwiskiem. Berta Korenman znalazła schronienie w przygotowanej przez Stefana kryjówce, a następnie wyjechała wraz z Mazurem do Lwowa, do jego krewnych. Tam zostali aresztowani w łapance zorganizowanej na stacji kolejowej i wywiezieni do obozu pracy w Niemczech. Pracowali w niemieckiej fabryce wojskowej do wyzwolenia w maju 1945 r. Po wojnie Berta i Stefan zostali małżeństwem. W ich domu, w Lublinie, nie było zegarów, ponieważ ich bicie przypominało bolesne przeżycia z lat wojny. W uszach Berty dźwięczało miarowe tykanie zegara na ratuszowej wieży, chrzęst maszynerii, pod którą w ciasnym pomieszczeniu, w pozycji półleżącej, spędziła wiele miesięcy. Ten dźwięk był dla niej przypomnieniem koszmaru. Historia ta przedstawiona jest w filmie Zegar wyprodukowanego w studiu PB Team. Dokument oparto o unikalne materiały archiwalne, a przede wszystkim poruszającą narrację Jana Dobrzańskiego, współczesnego a w kolejności trzeciego opiekuna magistrackiego czasomierza. Autorzy - reżyseria: Piotr Biedroń & Grzegorz Kopeć, scenariusz: Marcin Kowalski - laureat dziennikarskiej nagrody Grand Press 2009, zdjęcia: Paweł Rut, produkcja: PB TEAM. Warto zobaczyć!!! Dopisek: Już bez naszej organizacji chętni uczniowie wzięli udział w wieczorze wspomnień o Jakubie Müllerze 16 grudnia 2011 r w Galerii Dawna Synagoga w Nowym Sączu, ul. Berka Joselewicza. Organizatorami wieczoru była Biblioteka Pedagogiczna i Muzeum Okręgowe. Na spotkanie poszła także nasza Pani Kasia Sowa- bibliotekarka, którą bardzo zainspirowały nasze działania. Dodatek: Przygotowaliśmy Mały Pakiet Edukacyjny, który zawiera materiału do prowadzenia lekcji z historii i kultury żydowskiej oraz obszerne informacje na temat sądeckich Żydów i śladów ich bytności w Nowym Sączu. Materiały te w II edycji Szkoły Dialogu przekażemy do szkół średnich.