Tadeusz Zlamal - teraz tańczę pędzlem



Podobne dokumenty
Andrzej Dobber - jestem spełniony i szczęśliwy

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Wywiad przeprowadzały; Roksana Kowalska, Zuzanna Owczarek, Julia Lutyńska, Agata Śleszyńska.

W ramach projektu Kulinarna Francja - początkiem drogi zawodowej

Hektor i tajemnice zycia

Temat: Obcy, który trafia na Północ, płacze dwa razy (scenariusz lekcji na podstawie filmu Jeszcze dalej niż Północ )

Rodzina Gierlachów - koncert w rodzinnym mieście

USZATKOWE WIEŚCI MARZEC 2018 Gazetka Przedszkola nr 272 im. Misia Uszatka WARSZAWA

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

apassionata apassionat a

Marcin Budnicki. Do jakiej szkoły uczęszczasz? Na jakim profilu jesteś?

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

10 najlepszych zawodów właściciel szkoły tańca

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Copyright 2015 Monika Górska

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

UZUPEŁNIA ZDAJĄCY miejsce na naklejkę

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

Iwona Ochnio - Kwiatecka artystka niezależna malarstwo

Sławomir Woźniak - klasyka to podstawa

O międzyszkolnym projekcie artystycznym współfinansowanym ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach zadania ŻyjMy z Pasją.

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Spis treści. Od Petki Serca

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

Wspomnienie po raz pierwszy ukazało się na portalu

Jego osobowość kształtowali wielcy wówczas artyści sceny polskiej, Zofia Jaroszewska, Maria Dulęba i Władysław Woźnik. Na tancerza kreowali Go

PROJEKTU. WYWIAD ZE SHREKIEM - aktorem Teatru Muzycznego - Rafałem Ostrowskim przeprowadzony w przededniu zejścia spektaklu z afisza.

TEST TKK TWÓJ KAPITAŁ KARIERY

MISTRZÓW. Niezwykłe spotkanie

Paulina Szawioło. Moim nauczycielem był Jarek Adamowicz, był i jest bardzo dobrym nauczycielem, z którym dobrze się dogadywałam.

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Żyj mądrze. czyli o tym co dzieci zapominają, albo czego nie zostały nauczone

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

Dzień dobry, chciałbym zrobić test na HIV. Dzień dobry... Proszę usiąść...

Wywiady. Pani Halina Glińska. Tancerka, właścicielka sklepu Just Dance z akcesoriami tanecznymi

Igor Siódmiak. Moim wychowawcą był Pan Łukasz Kwiatkowski. Lekcji w-f uczył mnie Pan Jacek Lesiuk, więc chętnie uczęszczałem na te lekcje.

Uwaga, niebezpieczeństwo w sieci!

Pod hiszpańskim niebem

Uzupełnij: Vorname:..

Numer specjalny marzec 2008

CURRICULUM VITAE ROMAN KOMASSA

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

Karta pracy 6. Jak było w szkole?

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

BIEDRONKI MAJ. Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty

McDonald to nie nasz cel! TEATR

pacjenci 5-7 lat Jak Marcyś Mały Cukrzydło - Męczydło okiełznał Cukrzyca_5_7_broszurka_dodr.indd :23

LEKCJA 111 Powtórzenie poranne i wieczorne:

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!


Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl

Autorefleksja Budzącej się szkoły Wersja dla nauczycieli

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Przed premierą ENCLAVE 4/7 - wywiad z Katarzyną Chmielewską. Przed premierą ENCLAVE 4/7 - wywiad z Katarzyną Chmielewską

EGZAMIN MATURALNY 2012 WIEDZA O TAŃCU

LearnIT project PL/08/LLP-LdV/TOI/140001

SALOMON KRÓLEM. Lekcja 30. Grupa wczesnoszkolna. Wszelkie prawa zastrzeżone

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. (Albert Einstein)

LearnIT project PL/08/LLP-LdV/TOI/140001

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Załącznik nr 1 do umowy oraz Załącznik nr 1 do Zaproszenia do składania ofert

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

Wernisaż. Wystawa prac studentów Kierunku Plastycznego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sanoku

Indywidualny Zawodowy Plan

Kto chce niech wierzy

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Czyli jak budować poczucie własnej wartości u dziecka?

Człowiek biznesu, nie sługa. (fragmenty rozmów na FB) Cz. I. że wszyscy, którzy pracowali dla kasy prędzej czy później odpadli.

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

VIII edycja MAŁE I DUŻE RODZINNE PODRÓŻE

METRYCZKA ANKIETY. Imię i nazwisko uczestnika/czki. Imię i nazwisko psychologa. Imię i nazwisko doradcy zawodowego. Data wypełnienia ankiety

Zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione. Nelson Mandela. Te słowa są idealnym poparciem mojej kandydatury na

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

DZIĘKUJĘ MAMO DZIĘKUJĘ TATO

Pomagamy uczniowi w wyborze dalszej ścieżki edukacyjno - zawodowej.

Chłopcy i dziewczynki

DAWID I OLBRZYMI FILISTYŃCZYK

Spotkanie z Jaśkiem Melą

Bożena Kociołkowska - działamy w różnych obszarach prezes Fundacji Sztuki Tańca

OSOBISTY PLANER KARIERY

TIMETABLE MÓJ ROZKŁAD JAZDY

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

Witajcie nasi przyjaciele! Chcielibyśmy wam podziekować za wasze listy. Bardzo nam się podobały. Na kolejnych slajdach znajdziecie nasze odpowiedzi

Zaznacz, zapisz punkt, który opisuje do Ciebie.

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Kręć Wrocław! Jak zrobić to lepiej?

Gościmy gimnazjalistów ze Społecznego Gimnazjum STO nr 8 w Krakowie. Augustów, września 2014

Transkrypt:

Tadeusz Zlamal - teraz tańczę pędzlem Jest pan znany głównie jako tancerz, ale uczestnicy Łódzkich Spotkań Baletowych, które ubarwia pan od lat swoimi pracami malarskimi znają pana i od tej strony. Otrzymał pan wykształcenie w obu kierunkach - co zatem przeważało w pana życiu: kariera tancerza czy malarza, grafika? To były moje dwie pasje od dzieciństwa, którymi mnie zaraził mój ojciec, kierownik publicznej szkoły powszechnej w Wolanowie pod Radomiem. Z kolei mama haftowała piękne ornaty kościelne - dorastałem więc w kolorowym świecie. Ojciec mi bardzo imponował - był świetnym pedagogiem, kochał dzieci, ale i był bardzo praktyczny. Zdecydował, że powinienem 1

mieć jakiś zawód dający mi podstawy bytu w przyszłości i wybrał dla mnie gimnazjum handlowe w Radomiu. Bardzo źle się czułem w takiej szkole, ale dzięki temu, ze byłem synem nauczyciela - mimo słabych ocen ze wszystkich przedmiotów - poza gimnastyką i rysunkiem (a właściwie techniką reklamy) - faworyzowano mnie. Wprawki z techniki reklamy zaowocowały później w moim malarstwie stosowaniem cienkiej kreski. Moje prace zauważono, kiedy byłem jeszcze w szkole. Taniec pojawił się w moim życiu, po występie w Radomiu Feliksa Parnella z Zizi Halamą - zachwyciłem się tym przedstawieniem i oszalałem na punkcie tańca. Przed wojną balet był postrzegany jako zadzieranie wysoko nóg przez baletnice a chłopak w balecie nie był dobrze widziany. Kiedy jednak zobaczyłem Parnella tańczącego Chłopca na gruzach Warszawy, Wyzwolenie ( Ziemie odzyskane?) i krakowiaka - postanowiłem, że muszę tańczyć. Niestety, miałem już ponad 16 lat - kości były za twarde, mimo mojej sprawności fizycznej. Miałem jednak wiele uporu w dążeniu do celu i dostałem się do baletu Zespołu Wojsk Lotniczych WP kierowanego przez znakomitą tancerkę i doskonałą nauczycielkę - Sabinę Szatkowską, która zawsze mi mówiła: Tadeusz, dbaj o nogi, rób technikę, ale pamiętaj, że góra jest najważniejsza. Miała na myśli oczywiście wyraz. Ale co ze szkołą handlową? Ona mnie zupełnie nie interesowała, uciekałem z lekcji do prywatnej szkoły pani Heleny Stadnickiej na lekcje baletu. A kiedy radomska szkoła baletowa już nic więcej nie mogła mi zaproponować, udałem się do Warszawy, do opery, do Stanisława Miszczyka. W okresie powojennym chłopcy byli na wagę złota i Miszczyk mnie wziął, bo wiedział, że coś ze mnie wykrzesi. I rzeczywiście, robiłem kolosalne postępy. Pani Maria Łapińska - Parnellowa przychodziła do Romy przed lekcjami w trakcie naszej rozgrzewki i mnie oraz Barbarze Bittnerównie udzielała wielu porad. Po dwóch tygodniach ciężkiej pracy, nadganiania zaległości, dostałem od zespołu brawa za wykonanie dwóch piruetów. Ale ćwiczyłem wszędzie, nawet w tramwaju! Potem poszło szybko - dostałem wielkie role - za Zbigniewa Kilińskiego Rudowłosego, Tybalda, tańczyłem z Margot Fonteyn, na jej występach gościnnych w Polsce. Zmieniliśmy wówczas dla niej całą choreografię Jeziora łabędziego, bo przywiozła nam oryginalne Jezioro Petipy, a my tańczyliśmy cudowną wersję rodzimą Stanisława Miszczyka - niestety, bez wariacji i fouettes, co tłumaczono tym, że nie mieliśmy tancerek na odpowiednim poziomie zdolnych je wykonać. Moim zdaniem, to tłumaczenie nie było w pełni prawdziwe - myślę, że można było to zrobić, ale nie dało się im szans. Niestety, Miszczyk miał taką wizję. Niemniej było to cudowne Jezioro i cudowne jego Harnasie. A potem opera mnie przegnała - intrygi, różne historie, konkurencja. Nikt mi wtedy nie pomógł - poszedłem więc do operetki, gdzie choreografem był Witold Borkowski. Tam się nudziłem, ale byłem gwiazdą - pozwalano mi robić to, co chciałem, bo miałem już podstawy, technikę. Pani Stanisława Stanisławska, ówcześnie kierownik baletu Romy, dała mi znakomite tancerki i świetne numery, co pozwoliło mi dobrze stanąć na nogi pod względem materialnym. Ale marzyłem o wielkim repertuarze, wyjazdach. Wówczas jedynym zespołem baletowym, jaki jeździł po świecie był balet Opery Bałtyckiej w Gdańsku, który w latach 60. odbył wielkie tournee po Chinach. Zgłosiłem się do pani Jarzynówny-Sobczak i uznałem to za cud, że dostałem się do wspaniałego zespołu matki naszego baletu. Spędziłem w nim sześć 2

3

cudownych lat, od 1960 do 1966 roku. Tam spotkałem Alicję Boniuszko, tam przeżyłem swoje najpiękniejsze lata, nabrałem doświadczeń, zdobyłem zaufanie pani Jarzynówny, która dawała mi wolną rękę w pracy nad rolą - a nie każdemu to proponowała. Ale po 6 latach okazało się, że Jarzynówna-Sobczak nie może nam dać więcej jak tylko swoje genialne choreografie, a ja chciałem poznać świat, jeździć. Udałem się na urlop do Finlandii i zasiedziałem się tam. Moje przejście na Zachód w 1966 roku odbyło się bez żadnych skandali, dostałem się w środku sezonu do opery w Gőteborgu, podpisałem kontrakt. Ale nim się zorientowałem, jakie tam mam szanse, czego mogę żądać - upłynęło wiele czasu. Zaproponowano mi rolę Mandaryna, którego tańczyłem już u Jarzynówny-Sobczak (drugą premierę), w jej wersji specjalnie dla mnie. W repertuarze miałem też drugą życiową rolę - Rudowłosego Miszczyka. I te balety, te moje role stały się wizytówką młodego choreografa opery w Gőteborgu, Ulfa Gadda. Pokazywał je w Londynie, w Chinach, Paryżu. Lata spędzone w Gőteborgu nie były dla mnie łatwe, bo nasz teatr musiał zarabiać na siebie, więc graliśmy i opery, i operetki, tańczyłem różne role: i główne, i drugoplanowe. Doczekałem się emerytury, ale tańczyłem jeszcze 9 lat, więc się natańczyłem. Tańczyłem 5 wersji Jeziora łabędziego, a nawet rolę Parysa - zrobiłem to poprawnie, choć nie czuję takich ról. Bo na scenie - jak mój brat, aktor - byłem zwykle czarnym charakterem - zabijaką, bandytą, w swoim repertuarze miałem przecież Tybalda, Mandaryna. Stąd i rola pani Twardowskiej? Bo we mnie jest również doza komizmu - lubię żartować, jestem wesoły, bo życie jest krótkie i nie ma co płakać. A kiedy mi smutno, to oglądam film o sobie, jaki nakręciła pani Jadwiga Żukowska i Stanisław Śliskowski - Nie wyobrażam sobie życia bez tańczącego świata. Rzeczywiście sobie nie wyobrażam! - i jako tancerz, i jako malarz. Tańczyć już nie mogę, bo za trzy lata skończę 80 lat, ale maluję i...robię peruki dla chorych m. in. na raka, żeby mieć pieniądze na wystawy swojego malarstwa. Ta praca to terapia, uspokaja mnie, a i pozwala na jeżdżenie po świecie. Zima na południu, lato na północy? Jak zaczynają opadać liście, wyjeżdżam na południe - najpierw to było Maroko, teraz - Tajlandia, gdzie czuję się bardzo dobrze. A słońce i klimat inspiruje mnie malarsko. W dodatku religia, jaką się tam wyznaje jest tak tolerancyjna, że dla każdego jest miejsce, każdy może tam się dobrze czuć. Podarował pan część swoich obrazów łódzkiej szkole baletowej - czy Łódź jest dla pana ważnym miejscem? Łódź jest dla mnie ważniejsza niż Warszawa. W Łodzi znalazłem się dzięki pani Bożenie Kociołkowskiej, która była kierownikiem baletu w gdańskiej operze, gdzie była wystawa moich prac malarskich. Po rekomendacji pani Kociołkowskiej, ówczesny dyrektor łódzkiego TW Antoni Wicherek zaprosił mnie z pracami do Łodzi i tak tam już przylgnąłem, także do późniejszego dyrektora TW w Łodzi - Stanisława Dyzbardisa. Usiadłem na widowni, gdzie przychodziła do mnie Ewa Wycichowska, pamiętająca mnie z moich gościnnych występów w operze poznańskiej, 4

5

kiedy była jeszcze dzieckiem. Ewa Wycichowska poznała mnie z kolei z Jadwigą Żukowską i Stanisławem Śliskowskim - jednymi z niewielu reżyserów dokumentujących taniec. I Ewa namówiła ich na zrobienie filmu o mnie. Zaprzyjaźniliśmy się i przez 10 lat szukaliśmy pieniędzy na ten film. W końcu Opus Film z Łodzi sfinansował przedsięwzięcie i film powstał. Pokazano go w listopadzie ubiegłego roku. Niestety, premiery filmu na tegorocznych, XX Łódzkich Spotkaniach Baletowych Jadwiga Żukowska już nie doczekała - zginęła w styczniu ub. roku w wypadku samochodowym. W jakich rolach czuł się pan najlepiej i które pan ceni najbardziej? Ciągle mi się śni mój Rudowłosy i Mandaryn, ale ciągle też wracam do komedii dell arte - Mandragory, gdzie Jarzynówna nie ubrała mnie w sukienkę, ale w trykoty i dodała piersi. I do komentarza Andrzeja Łapickiego w Polskiej Kronice Filmowej, który powiedział, że dobremu tancerzowi nie przeszkadza nawet biust. To była zabawna rola. Czy dzisiaj wolałby pan tańczyć klasykę czy modern? Całe szczęście, że nie muszę się znaleźć na scenie, bo przy dzisiejszej technice - modern - nie wyobrażam sobie siebie. Bo tancerze muszą być naprawdę fenomenalni, mieć niezwykłe umiejętności techniczne, mieć rozwartość, robić szpagat. Dla mnie było to trudne, bo jak się to mówi - nie urodziłem się w szpagacie. Ubóstwiałem natomiast piruety - może bym dzisiaj prześcignął tancerzy w umiejętnościach piruetowania. Jednak jestem szczęśliwy, że nie muszę tańczyć, bo to jest inna technika, inny świat. W malarstwie mam więcej swobody, obserwuję świat, mogę tworzyć swoje choreografie pędzlem. Obserwuję dzisiejszych tancerzy i staram się przekazać to wszystko, co jest we mnie zakodowane i pokazać to na papierze, stosując często także techniki pomocnicze, aby wywrzeć większe wrażenia na widzu. Ale był pan tancerzem charakterystycznym, dla którego ważniejszy jest przekaz emocjonalny niż technika... Może to jest wina choreografii - znakomity tancerz musi mieć świetną figurę, nie zawsze musi mieć klasyczne ciało, ale mieć duszę, indywidualność, nieuchwytne coś - przykładem jest np. Basia Bittnerówna, której sztuka się nie starzeje. Mnie trudno oceniać siebie, ale mówiono mi, że moja obecność na scenie była zawsze zauważalna - widocznie coś tam miałem w sobie. Z którym z choreografów pracowało się panu najlepiej? Miszczyka w operze warszawskiej - genialnego choreografa - strasznie się bałem, ale on mi podał rękę na początku mojej kariery, w trudnym momencie życia. W latach 50. wyznaczył Zbigniewa Cichockiego na Rudowłosego, a mnie kazał patrzeć i uczyć się. A jeszcze nie byłem solistą. I na jednej z prób nie było ani Kilińskiego, ani Wenty, którzy byli obsadzeni w tej roli. Miszczyk zapytał, czy ja jestem przygotowany - umiałem i dostałem tę rolę. Straciłem przez to przyjaźń Cichockiego... A Parnell? Nie miałem szczęścia do pracy z Parnellem. Jedyna moja współpraca z nim to Pan 6

7

Twardowski - gdzie byłem wyznaczony przez niego na zastępstwo w komicznej roli Pani Twardowskiej. Ale nie udało mi się jej u Parnella zatańczyć. Dopiero Jarzynówna dała mi podobną rolę w Mandragorze. Jarzynówna była moim wspaniałym choreografem, był to najcudowniejszy okres mojego tańczenia. Ta współpraca szła w takim kierunku, że my, tancerze, mieliśmy duży wpływ na tworzenie choreografii - Jarzynówna nas rzeźbiła, wyciągała nasze instynkty. To samo się powtórzyło w Gőteborgu z moim drugim choreografem, Ulfem Gaddem, który zrobił znakomite spektakle, był jakby Diagilewem Gőteborga- stworzył m.in. balet o królowej Krystynie, w którym tańczyłem króla Gustawa i groteskowego papieża; dużą rolę Matki Krystyny dostała w nim także Iwona Wakowska - znakomita nasza tancerka. Byliśmy lepsi pod względem choreograficznym niż Sztokholm. Dzisiaj tancerzom radzi się zdobywać drugi zawód, bo życie tancerza jest krótkie, czy kiedy pan zaczynał tańczyć też było takie nastawienie? Zawsze tak było. Tancerz zawsze powinien mieć coś w zanadrzu, bo kariera nasza jest jak błysk zapałki, tak krótka. Jesteśmy młodzi, pełni zapału, zarażeni miłością do tańca i nagle przychodzi wiek, kiedy musimy się z nim pożegnać. A ja miałem w zanadrzu malarstwo, które jest przedłużeniem mojego tańczenia. Ja teraz tańczę nadal, ale pędzlem i dopóki będę mógł go utrzymać, będę tańczyć. Nie muszę malować dla pieniędzy, jest to głównie potrzeba ducha. 8

Co pan robi ze swoimi obrazami, ma pan przecież dużą kolekcję... Z tym jest kłopot, bo jest ich za dużo. Nie wszystkie są warte pokazywania na wystawach, ale tych, które są warte, też jest dużo. Mam w zapasie takie obrazy, których szybko nie pokażę. Takie śmiałe? Tak, bo uważam, że balet i taniec to bliskość człowieka z człowiekiem, splatanie się ludzi. To jest to, co w człowieku najpiękniejsze - że może się do siebie zbliżać, wybiegać ponad wszelkie granice. Dziękuję za rozmowę. 9