Wójt gminy Załuski... pozwał urząd o obciętą pensję Płońszczak - Gazeta lokalna - Płońsk, Raciąż, Baboszewo, Czerwińsk, Dzierzążnia, Joniec, Naruszewo Radnych NIE na ugodę Poniedziałkowe popołudnie, 27 kwietnia, radni gminy Załuski spędzili w urzędzie, debatując nad sprawą mającą związek z decyzją poprzedniej rady, która obniżyła wynagrodzenie wójta Romualda Woźniaka. Wójt pozwał bowiem urząd do sądu pracy, wnosząc o finansowe zadośćuczynienie a potem zaproponował radzie ugodę. Rada większością głosów zdecydowała, że sprawę rozpatrzy sąd. Historia w pigułce W ubiegłym roku, w poprzedniej kadencji, rada głosami opozycji wójta - zdecydowała o nieudzieleniu wójtowi absolutorium, zdecydowała również odrębną uchwałą o obniżeniu wynagrodzenia wójta - z 12 tys. zł do 6 tys. zł brutto. Wójt Woźniak we wrześniu ubiegłego roku wniósł pozew do sądu pracy - wnosił najpierw o orzeczenie bezskuteczności obniżenia wynagrodzenia i o zasądzenie na jego rzecz dodatku funkcyjnego w wysokości 40 proc. najniższego wynagrodzenia. Ciechanowski sąd zobowiązał wójta do sprecyzowania roszczeń i wójt Woźniak już po wygranych wyborach - w lutym tego roku, pozew sprecyzował. Wniósł o uznanie za bezskuteczne obniżenia mu wynagrodzenia, zasądzenie od Urzędu Gminy w Załuskach kwoty 36.600 zł wraz z odsetkami, zasądzenie na rzecz Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach kwoty 5 tys. zł tytułem odszkodowania za naruszenie zakazu dyskryminacji - zdaniem wójta uchwała o obniżeniu wynagrodzenia zmierzała do jego dyskryminacji z uwagi na konflikt przed wyborami między nim a częścią rady. Na rozprawie w ciechanowskim sądzie pracy, która odbyła się pod koniec marca, był wójt Romuald Woźniak oraz jego pełnomocnik, Maciej Pawlikowski, pełnomocnikiem urzędu natomiast był pracownik gminy, Jarosław Stefański i zatrudniony do tej sprawy przez wójta radca Rafał Marchewka, można więc powiedzieć, że doszło do pewnego paradoksu. Z protokołu powyższej rozprawy wynika, że pełnomocnik wójta wyraził w sądzie gotowość zawarcia ugody, której warunki polegały na tym, że wójt cofnie powództwo a Urząd Gminy w Załuskach wypłaci mu odszkodowanie w wysokości 30 tys. zł. Pełnomocnik urzędu wyraził w sądzie gotowość prowadzenia takich negocjacji i sąd zarządził przerwę, po której pełnomocnicy oświadczyli, że wyrażają wolę zawarcia ugody. Jednak sprawa na rozprawie ugodą się nie zakończyła - sąd postanowił bowiem wezwać z urzędu w charakterze pozwanego radę gminy Załuski, doręczyć jej odpis pozwu i zobowiązać do złożenia odpowiedzi na pozew wójta. Rozprawę odroczono do 7 maja. Z uwagi na powyższą sprawę w poniedziałek, 27 kwietnia odbyła się sesja rady gminy Załuski - wójt bowiem po powyżej wspomnianej rozprawie zaproponował radzie ugodę. Wójt: radni mnie skrzywdzili
Wójt Woźniak powiedział podczas poniedziałkowej sesji, że podczas poprzedniej kadencji przeżył dużo, ale wygrał wybory, natomiast radni wówczas go skrzywdzili, obniżając pobory, jakby okradł urząd. - Na pieniądzach mi nie zależy, ale na honorze - mówił wójt, argumentując, że chce zawrzeć ugodę, bo bez tego będzie długi spektakl, gdyż będzie zmuszony wzywać do sądu ówczesnych radnych, stąd pomysł ugody i poniedziałkowej sesji, by sprawę zamknąć. Zdaniem wójta, komuś zależy, by ukazywał się na ten temat cykl artykułów. Wójt zresztą na poniedziałkowej sesji wyrażał zdziwienie obecnością dziennikarzy, spodziewał się bowiem, że sesja odbędzie się w gronie radnych. Przewodniczący Edward Aleksandrowski mówił później, że posiedzenia rady są otwarte dla wszystkich. Na sesji obecny był pełnomocnik wójta z toruńskiej kancelarii, Maciej Pawlikowski a także radca prawny Rafał Marchewka, który na rozprawie reprezentował urząd. Zdaniem prawników, sąd wzywając radę w charakterze pozwanego popełnił błąd, bo rada nie może być stroną w sądzie. Uniknąć opisywania Pełnomocnik wójta przekonywał radnych, że roszczenie wójta jest w pełni zasadne i bezsporne, ale wójt chce ugody, by wszyscy z tej sprawy wyszli z twarzą, by sprawy nie rozdmuchiwać, nie rozgrzebywać starych ran i uniknąć opisywania w gazetach. Proces może długo trwać, a odsetki będą narastały. Rafał Marchewka mówił, iż ma trudną rolę, bo z jednej strony ma bronić interesów gminy, a z drugiej strony chce nakłonić do kompromisu i zawarcia sądowej ugody. Podkreślał, że jako zawodowy prawnik z doświadczeniem uważa, iż roszczenie wójta jest zasadne, pensja bowiem została obniżona z pogwałceniem standardów demokratycznego państwa. Zdaniem radcy, problem leży w uzasadnieniu uchwały o obniżeniu wynagrodzenia, i trudno byłoby znaleźć argumenty na potwierdzenie, że rada słusznie zdecydowała obniżając pensję wójta. W ocenie prawnika rada była niesprawiedliwa, bo ustalenie pensji na początku jest umową dotyczącą całej kadencji. Argumentował, że Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła nieważność uchwały rady o nieudzieleniu wójtowi absolutorium, więc działanie komisji rewizyjnej zostało poddane ocenie - komisja nie była w stanie wykazać, że gmina jest źle zarządzana. - Jako radca prawny nie znajduję argumentów, by bronić słuszności tej decyzji - mówił Marchewka, którego zdaniem sąd powinien naprawić swoje postanowienie, bowiem rada nie może wystąpić w charakterze pozwanego, nie mając zdolności sądowej, a jedynie mogłaby być reprezentantem. Argumentował, że wójt proponując ugodę, ogranicza swoje roszczenia, rezygnując z odsetek i części wynagrodzenia, które mu się należało i ten czynnik powinien być decydujący. Powiedział, że gdyby miał rekomendować jakieś rozwiązanie, rekomendowałby ugodę. Koprowski: niech rozstrzygnie sąd Radny Ryszard Ziemiński mówił, że wiadomo o tym, iż w poprzedniej kadencji prowadzone były rozgrywki i cała podstawa tego problemu leży w złym uzasadnieniu uchwały o obniżeniu
wynagrodzenia. Zdaniem radnego, lepiej się dogadać niż ponieść większe straty. Radny Kamil Koprowski zwracał uwagę, że chodzi o uchwałę w sprawie wynagrodzenia, nie absolutorium a ta uchwała nie została wyeliminowana z obrotu prawnego i jest zgodna z przepisami, według których ustalanie wynagrodzenia należy do wyłącznej kompetencji rady. - Jedynym organem, który może rozstrzygnąć tę sprawę jest niezawisły sąd - argumentował Koprowski. - Najrozsądniejszym wyjściem jest ugoda - mówiła radna Ewa Mazanek, której zdaniem jeśli ktoś słuchał tego, co mówili prawnicy, to zdaje sobie sprawę, że rada jest na straconej pozycji, wygrana w sądzie nie wchodzi w rachubę, poza tym rada ma pracować, nie włóczyć się po sądach. Radny Ziemiński mówił, że w poprzedniej kadencji przewodniczącym komisji rewizyjnej był doświadczony bankowiec, który nie zgadzał się ze stanowiskiem komisji rewizyjnej. Wójt: to było polecenie polityczne Wójt mówił, że nie dostał w ubiegłym roku absolutorium i jego zdaniem było to polecenie polityczne i chciał to naprawić, wzywając radę do wycofania tej uchwały z obiegu. Woźniak powiedział do Koprowskiego, że gdyby sam dostał nagle połowę pensji, to albo by się zwolnił, albo poszedł do sądu pracy. - Mam silny mandat - argumentował wójt dodając, że głosowało na niego wiele osób a obniżenie mu pensji było krzywdzące i sobie na to nie zasłużył. - Ten chocholi taniec musi się skończyć. Jeśli nie będzie ugody, będę zmuszony podjąć dalsze kroki prawne. Zdaniem radnej Małgorzaty Oszczyk, jeśli wójtowi roszczenie się należy, to powinien je otrzymać razem z przeprosinami i rada nie powinna być straszona. Jaworski: czyli można tylko podwyższyć? Radny Waldemar Jaworski pytał prawników, czy skoro decyzja o wysokości wynagrodzenia wójta jest porozumieniem na 4 lata, to co jeśli rada by pensję wójta podniosła. Zdaniem prawnika, odpowiedź jest prosta, w przypadku podwyżki nie ma pokrzywdzenia. - Czyli można tylko w górę - skomentował radny. Radny Koprowski dowodził, powołując się na orzeczenie Sądu Najwyższego, że obniżenie wynagrodzenia jest dopuszczalne i pytał, kto ma ocenić czy doszło do dyskryminacji wójta: sąd czy rada. Stefański: może wójt mnie wreszcie wysłucha
Specjalista ds. obsługi prawnej w UG Załuski, Jarosław Stefański odparł, że rada może zmniejszyć wynagrodzenie, ale musi to w sposób prawidłowy uzasadnić, tymczasem w tym przypadku uzasadnienie miało rangę pomówienia. Argumentował, że zarzuty komisji rewizyjnej poprzedniej kadencji zostały zdruzgotane i wiadomo jaki będzie wyrok w tej sprawie. Jego zdaniem, rada nie dopuszczając do ugody chroni ewidentne pomówienie. - Może wójt mnie wreszcie wysłucha i pozew o dobra osobiste wniesie, bo tego nie zrobił - powiedział Stefański. Radny Andrzej Kochański przestrzegał, by nie wyrokować w tej sprawie i pozwolić, by zrobił to sąd. Zdaniem Stefańskiego, niezawarcie ugody spowoduje, że rada będzie w sporze cywilnym z wójtem. - To wójt poszedł do sądu - powiedział Kochański. Zdaniem Rafała Marchewki, decyzja sądu o wezwaniu rady była zaskoczeniem, sąd chciał zapewne z ostrożności wysłuchać argumentów rady. - Chcemy pokazać, że można się porozumieć - mówił pełnomocnik wójta. - To nie sala sądowa - powiedział radny Roman Słupecki. Wójt: wstyd, że będę musiał iść do sądu Wójt Woźniak powiedział, że to wstyd, iż będzie musiał ze swoim urzędem iść do sądu, podkreślał, że nie chodzi mu o pieniądze, ale został moralnie i finansowo skrzywdzony. - Będę stanowczy i nie popuszczę - mówił. Radny Andrzej Piotrowski pytał, czy ugodowa propozycja wójta jest ostateczną, czy można ją jeszcze negocjować. Radna Iwona Żakowska proponowała, że skoro nie chodzi o pieniądze, to może wójt przeznaczyłby te pieniądze na 4 placówki oświatowe w gminie. Rada zdecydowała Po przerwie w obradach rada większością głosów zdecydowała o tym, że sprawę rozstrzygnie sąd -
bowiem za stanowiskiem w sprawie ugody głosowało 6 radnych, przeciwko było 7, natomiast 2 osoby wstrzymały się od głosu. Pełnomocnik wójta powiedział po głosowaniu, że jest mu niezmiernie przykro, tym bardziej, iż dla wójta to sytuacja mało komfortowa pozywać własny urząd do sądu. Radni podczas poniedziałkowej sesji zdecydowali, że przedstawicielem rady w sądzie będzie przewodniczący rady, Edward Aleksandrowski. Przewodniczący po podjęciu tej decyzji powiedział, że korzysta z przysługującego mu prawa i pełnomocnikiem rady będzie radny Kamil Koprowski, przewodniczący komisji rewizyjnej. Wójt: skrzypce jeszcze grają - Bardzo mi przykro, że niektóre skrzypce jeszcze grają, ale są sterowane z zewnątrz - komentował wójt, dodając, iż niektórym chodzi o to, by orkiestra grała przeciwko niemu. - Póki żyję i mam siłę, będę rządził gminą. Chodzi o honor i moją pracę. Nie ugnę się. Wychodzę stąd smutny i zmęczony, bo była możliwość wyjścia z twarzą, ale niektórzy nie mogą się nadal pogodzić z wynikami wyborów. Wójt zapowiedział, że będzie swoich praw dochodził, a część rady naraża gminę na odsetki i będzie to ewenement na skalę kraju. Aleksandrowski: nie ferujmy wyroków Przewodniczący Aleksandrowski mówił, iż uważa, że współpraca z wójtem i urzędem układa się dobrze i w obecnej kadencji nie ma sporu. Co do zdarzeń z ubiegłej kadencji to jeśli rzeczywiście pieniądze wójtowi się należą, jeśli wójt nie został doceniony i doznał uszczerbku, to proces w sądzie jest po to, by zakończyć sprawę właściwie. - Nie ferujmy wyroków, sąd wyda wyrok - powiedział Aleksandrowski. Wójt odparł, że chciał, by gmina nie cierpiała z powodu odsetek i chciał rozpocząć nowy etap, by ta sprawa już nie stawała. Radca prawny skomentował, że rada podejmując tę decyzję wzięła odpowiedzialność za radę poprzedniej kadencji, choć było inne rozwiązanie i radził, by gminę reprezentował w sądzie profesjonalny prawnik. Przewodniczący odparł, że jedyną osobą, która może zatrudnić prawnika jest wójt. Mieszkaniec Robert Ziółkowski komentował, że jeśli rada ten proces przegra straci podatnik.
Były radny Sławomir Raczyński przekonywał, że z każdej sytuacji jest wyjście i nalega, by doprowadzić do porozumienia. Apelował do wójta Woźniaka, by wycofał pozew z sądu, spotkał się z radnymi, by wypracować wspólny komunikat do mieszkańców. - Bardzo serdecznie o to proszę - mówił. Wójt do tej prośby się nie odnosił - jego pełnomocnik powiedział natomiast, że cofnięcie powództwa byłoby przyznaniem, że wójt nie ma racji, że pozew nie był zasadny i nie można teraz tego wymagać. Katarzyna Olszewska foto: Katarzyna Olszewska