CZASOPISMO NAUKOWO-KULTURALNE

Podobne dokumenty
Wymagania edukacyjne dla uczniów klas VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo. Niedostateczny

Wymagania edukacyjne dla uczniów klasy VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Wymagania edukacyjne dla uczniów klas VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo NIEDOSTETECZNY

Wymagania edukacyjne z historii do klasy I dopuszczający

Koło historyczne 1abc

Wymagania edukacyjne dla uczniów klas VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo. Niedostateczny.

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ OPINIA PUBLICZNA NA TEMAT SONDAŻY BS/55/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MARZEC 2004

Prawda i kłamstwo o Katyniu

Wymagania edukacyjne dla uczniów klas VI na poszczególne oceny z przedmiotu: Historia i społeczeństwo. Niedostateczny

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Rozkład materiału. kl. III/podręcznik :Poznać, zrozumieć, WSiP 2009/

GRUPA A. a) odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. do wybuchu powstania warszawskiego.

Wymagania do przedmiotu Etyka w gimnazjum, zgodne z nową podstawą programową.

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

Polski alfabet według Wojciecha Wiszniewskiego Elementarz (1976) Opracowała: Anna Równy

Publikacja dotowana przez Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego

Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga

Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

XVI WARMIŃSKO-MAZURSKIE DNI RODZINY Rodzina fundamentem życia społecznego. Tematy pomocnicze

Anna Czyrska ŚMIERĆ MIŁOŚCI, CZYLI (ANTY) PORADNIK O TYM, DLACZEGO BOIMY SIĘ KOCHAĆ

Gimnazjum Samorządowe nr 2 im. Polaków Zesłanych na Sybir. Marcelina Skalna Anna Rączkiewicz Mateusz Sudół opiekun Joanna Kupisz

GALA Z OKAZJI 35-LECIA TYGODNIKA SOLIDARNOŚĆ Z UDZIAŁEM PREZYDENTA

Nie tylko Legiony Czyn zbrojny czwarta debata historyków w Belwederze 19 czerwca 2017

Rozliczanie totalitarnej przeszłości: zbrodnie, kolaboracja i symbole przeszłości. redakcja Andrzej Paczkowski

1. Czy uważasz się za osobę tolerancyjną?

musimy zatem wiedzieć policzyć dokładnie zawołać po imieniu opatrzyć na drogę Zbigniew Herbert

To My! W numerze: Wydanie majowe! Redakcja gazetki: Lektury - czy warto je czytać Wiosna - czas na zabawę Strona patrona Dzień MAMY Święta Krzyżówka

Warszawa, marzec 2013 BS/25/2013 CO ZROBIĆ Z WRAKIEM PREZYDENCKIEGO TUPOLEWA, KTÓRY ROZBIŁ SIĘ POD SMOLEŃSKIEM

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z HISTORII- KLASA VI DOSTOSOWANE DO INDYWIDUALNYCH MOŻLIOWŚCI UCZNIA

Zestawienie ocen minionego roku w latach

3 Religie Rola Rzymu Ośrodki kulturowe po upadku Rzymu 4 Schemat społeczeństwa Pojęcia

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Historia. Specjalność nauczycielska Studia niestacjonarne 2. stopnia

OSTATNIA NARADA CZŁONKÓW WKR

Plan wynikowy z historii poziom podstawowy na rok szkolny 2016/2017 dla klasy I a

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ LUDZIE I WYDARZENIA W HISTORII POLSKI XX WIEKU BS/194/99 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, GRUDZIEŃ 99

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

TEKA KOMISJI HISTORYCZNEJ ODDZIAŁ PAN W LUBLINIE COMMISSION OF HISTORICAL SCIENCES

Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim i jego znaczenie

WERSJA: A ANKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

WERSJA: B ANKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

Opublikowane scenariusze zajęć:

Indywidualne wymagania dla ucznia klasy VI. Przedmiot: historia i społeczeństwo. Ocena dopuszczająca. ocena dostateczna

Wystawa plenerowa Powstała, by żyć w 100. rocznicę odzyskania niepodległości Warszawa, 29 maja 20 czerwca 2018

Konferencja naukowa Na stos rzuciliśmy nasz życia los W setną rocznicę Niepodległości Polski Kielce, 8 9 listopada 2018

Spis treści. Wstęp Rozdział I Systemy polityczne problemy ogólne Rozdział II Historyczne systemy polityczne. Rewolucje demokratyczne..

Składa się on z czterech elementów:

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POLITYK ROKU 2003 W POLSCE I NA ŚWIECIE BS/12/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

Andrzej Pułło ZASADY USTROJU POLITYCZNEGO PAŃSTWA

, , WARSZAWA, MAJ 95

PROGRAM WYCHOWANIA PATRIOTYCZNEGO DLA ZESPOŁU SZKÓŁ OGÓLNOKSZTAŁCĄCYCH W STRZELINIE

Dlaczego warto czytać dzieciom?

Recenzent: prof. UW dr hab. Stanisław Sulowski. Projekt okładki Jan Straszewski. Opracowanie redakcyjne Joanna Paszkowska ISBN

Copyright 2015 Monika Górska

Egzamin maturalny na poziomie. i właściwie je uzasadnić?

Metody wychowawcze Janusza Korczaka

Co wolno dziennikarzowi?

Wymagania edukacyjne na poszczególne oceny z przedmiotu historia klasa VII

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

KAMPANIA WYBORCZA W MAJU raport Telefonicznej Agencji Informacyjnej

O czym, dlaczego i dla kogo napisaliśmy Jak na dłoni. Genetyka Zwycięstwa

Andrzej Grzeszczuk. Wileńszczyzna. w II Rzeczypospolitej. Materiały dydaktyczne do lekcji historii dla szkół ponadpodstawowych

Szkoła Podstawowa nr2 im. Fryderyka Chopina Leśna , Małkinia Górna. Numer 25 04/18 PROJEKTU

WPŁYW CZYTANIA NA ROZWÓJ DZIECI I MŁODZIEŻY

Czy potrafisz się uczyć? badanie ewaluacyjne

REGULAMIN MIĘDZYPOWIATOWEGO KONKURSU HISTORYCZNEGO DROGI DO WOLNOŚCI W ROCZNICĘ 100- LECIA ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne

- Posługuje się następującymi pojęciami: rewolucja przemysłowa, romantyzm, pozytywizm, faszyzm, zimna wojna, stan wojenny, demokracja.

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

Wychowanie patriotyczne. Plan pracy

Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku!

PROGRAM SZKOLNEGO KOŁA HISTORYCZNEGO W ZESPOLE SZKÓŁ TECHNICZNYCH W MIELCU

PODSTAWA PROGRAMOWA (zakres podstawowy)

KARTA KURSU Wykład ogólnouczelniany

Szkoły imienia Jacka Kuronia

Komunikowanie a ideologia

73 odpowiedzi. System wartości i normy w życiu młodzie. 1. Płeć (73 odpowiedzi)

PLAN PRACY WYCHOWAWCY KLASY III W ROKU SZKOLNYM 2014 / 2015

Emocje- polityka-wspomnienia. Pamięć czasów transformacji dr hab. Edyta Pietrzak prof. AHE

Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem. 35 lat NSZZ Solidarność i 34 rocznica ogłoszenia stanu wojennego

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI

WOŁYŃ Warszawa, lipiec 2003 r.

Do Polski, Rosji, SŁOWIAN!

Publikacja pod patronatem wiedza24h.pl. Wypracowania Hanna Krall. Zdążyć przed Panem Bogiem

projekt biznesowy Mini-podręcznik z ćwiczeniami

Kręć Wrocław! Jak zrobić to lepiej?

Kilka dni Mnóstwo możliwości Świętujmy razem przyłącz się!

Warszawa, maj 2010 BS/67/2010 OPINIA PUBLICZNA O ZBRODNI KATYŃSKIEJ I JEJ ZNACZENIU DLA STOSUNKÓW POLSKO-ROSYJSKICH

Szkoła Podstawowa nr 3 im. Armii Krajowej w Pcimiu

, , DYMISJA PREMIERA JÓZEFA OLEKSEGO I OCZEKIWANIA WOBEC PRZYSZŁEGO RZĄDU WARSZAWA, STYCZEŃ 96

Mirosław Jeziorski, Krzysztof Płaska IPN

Transkrypt:

ISSN 1895-4421 EPISTEME CZASOPISMO NAUKOWO-KULTURALNE KRAKÓW NR 10/2010, TOM II

EPISTEME CZASOPISMO NAUKOWO-KULTURALNE Redakcja: Zdzisław Szczepanik (red. naczelny) Katarzyna Daraż-Duda (sekretarz redakcji) Grzegorz Chajko Krzysztof Duda Rada Naukowa: Prof. dr hab. Michał Śliwa Prof. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz Prof. dr hab. Paweł Taranczewski Prof. dr hab. med. Jan Trąbka Prof. dr hab. Włodzimierz Sady Prof. dr hab. Hanna Kowalska-Stus Prof. dr hab. Bogdan Zemanek Prof. Edward Dobrzański Prof. Bogumiła Lutak-Modrinić Prof. WSIiZ, dr hab. Wiesław Alejziak Prof. Ignatianum i UJ, dr hab. Józef Bremer SJ Prof. AGH, dr hab. Mirosław Głowacki Prof. UP, dr hab. Bogusław Skowronek Ks. Prof. UPJPII, dr hab. Władysław Zuziak Okładka: Pocztówka z przełomu XIX i XX wieku Wydawca: Stowarzyszenie Twórców Nauki i Kultury Episteme ul. Batorego 20/1a 31-135 Kraków Stowarzyszenie Twórców Nauki i Kultury Episteme i Autorzy

Drodzy czytelnicy Jak zapowiadaliśmy w pierwszym tomie, oddajemy w Państwa ręce drugą cześć czasopisma Episteme, która również odnosi się do spraw związanych z wolnością, twórczością i zniewoleniem. Problematyka ta rozpatrywana jest na bardzo szerokiej płaszczyźnie. Od wolności badań naukowych do wolności prowadzenia działalności gospodarczej z uwzględnieniem metod wolnego rynku. Chcemy byście Państwo czytając ten numer mieli do dyspozycji szerokie spektrum oglądu zjawisk społecznych, jakie udało się nam zgromadzić w czasie kompletowania obecnego numeru. Zapraszając do dalszej współpracy życzymy dobrej i krytycznej lektury. Redakcja

Jacek Chrobaczyński EPISTEME 10/2010, t. II s. 5-22 ISSN 1895-4421 HISTORIA I POLITYKA. HISTORYK WOBEC WSPÓŁCZESNOŚCI. Rzecz krótka i subiektywna o historii, historykach, polityce, ideologii i historycznej świadomości, jako ważnym doświadczeniu społecznym HISTORY AND POLITICS. HISTORIAN IN THE FACE OF CONTEMPORARY. For a brief and subjective history, historians, politics, ideology and historical consciousness as an important social experience Abstrakt: Praca ma na celu uwrażliwienie na rzetelne podejście do badań naukowych w zakresie historii. Prezentowane przykłady błędów i niewłaściwych podejść badawczych mają dać obraz jak nie powinno się prowadzić analizy badawczej. Rzetelny warsztat naukowca jest bowiem jego wyznacznikiem i pozwala mu na twórcze podejście do prawdy. Słowa klucze: praca naukowa, historia, prawda, polityka. Abstract: The work is intended to sensitize to fair approach in research in the field of history. Presented examples of errors and inappropriate research approaches may give the image as there should not be conducted exploratory analysis. Honest workshop of the scientist is therefore his marker and allows him to creative approach to the truth. Key words: thesis, history, truth, politics. 5

Jacek Chrobaczyński Inspiracją do dość luźnej refleksji zawartej w tytule, wartej jednak jak mniemam - szerszego namysłu, było kilka nie tak odległych jeszcze wydarzeń, które towarzyszyły i nadal towarzyszą niestety, społeczeństwu, także i mnie. Wzbudzając niemałe dyskusje, niekiedy nawet złość i gniew, święte oburzenie, także zaskoczenie. Polityka bieżąca splotła się w nich w niemałym stopniu z historią, przede wszystkim tą najnowszą: - Jedwabne: książka Jana Tomasza Grossa, Sąsiedzi dyskusja nie tylko w Polsce, śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej, uroczystości żałobnoreligijne, zróżnicowana pamięć/niepamięć, słowa przepraszam ale też i inne, czasem nienawistne, nie przepraszam. Jej dopełnieniem była dyskusja nad drugą książką Grossa, Strach. Uważam, iż tę dyskusję, jako polskie społeczeństwo, przegraliśmy i to zdecydowanie. A utwierdza mnie w tym dodatkowo, wniesiona przeciwko prof. Grossowi do sądu cywilnego, sprawa z powództwa niektórych jedwabińskich Sąsiadów o zniesławienie ich rodzin, jego książką. Nie rozumiem postawy sądu. Nie jestem bowiem przekonany, iż sądy w demokratycznej Polsce, w procesach cywilnych [sic!], mają ustalać prawdę historyczną, nie zauważając przy okazji tego, co słusznie już zauważyli i Marc Bloch ( Mania wydawania wyroków to szatański wróg prawdziwej historii ), i prof. Joanna Tokarska-Bakir ( Historia i prawo mają różne reguły i epistemologie, dziś nagminnie łamane ) czy Anne Applebaum w swym Gułagu ( Czy proces sądowy to zawsze najlepszy obrachunek z przeszłością?). To raczej zjawisko nowe, środowisku nieznane, zaś samo środowisko historyków w Polsce jakoś specjalnie w tej sprawie nie zabiera głosu. Wówczas, gdy sprawa się toczyła, głos (krytyczna ocena postawy sądu) zabrał jedynie, niedawno zmarły, Marek Edelman, legendarny dowódca powstania w warszawskim getcie (1943) To nie sprawa dla sądu, to sprawa dla historyków. Ale te jego słowa pozostały bez echa; - Państwowe Muzeum Auschwitz Birkenau czerwiec 2007: izraelskie samoloty F-16 w powietrzu, na terenie obozu zaś grupa umundurowanych żołnierzy izraelskich w pielgrzymce pamięci sporo słów ważnych i nieważnych, ważnych i nieważnych osób, ale przyznajmy sytuacja dość kuriozalna!; - Poryck na Ukrainie 2003: 60 rocznica, ale czego mordu, zbrodni, ludobójstwa nie podlegającego przedawnieniu? Tak donosiły gazety, spierali się historycy i politycy, parlamentarzyści obu krajów. Także i tam, w przemówieniach prezydentów dwu suwerennych państw, Aleksandra Kwaśniewskiego i Leonida Kuczmy, padły różne słowa na nazwanie tego samego; 6

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. - Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie: setki wypowiedzianych słów o historii w kontekście politycznym, i to niemal, przez koronowane głowy (prezydenci) to świetny przykład, jak o tym samym nie zawsze mówi się perspektywa historii - tak samo i to samo. Wiedzą o tym dobrze i niektórzy historycy, a przede wszystkim politycy i ideolodzy; - Moskwa (9 V 2005 60-ta rocznica zakończenia II wojny światowej): megagwiazda na historyczno-politycznym firmamencie: historyk i polityk zarazem, ale i przy okazji (tak wyszło) pułkownik KGB Władimir Putin i jego wybitny wkład do historiografii tejże wojny, szkoda, że przy milczącej (?) zgodzie tuzów europejskiej polityki w tym prezydenta Francji i kanclerza Niemiec. Ciekawe, czy ten wkład przetrwa swego autora? - Historyk Putin miał tu zresztą w tym samym czasie wdzięcznego kolegę, premiera Japonii Junichiro Koizumi, który w 60-tą rocznicę kapitulacji Japonii i zakończenia wojny w Azji, tak przepraszał za wojnę, że Chiny i Korea zareagowały, jak zwykle, chłodno ( Gazeta Wyborcza 16 VIII 2005 r.) - I znowu Moskwa (marzec 2006 r.) Komunikat rosyjskiej prokuratury wojskowej w sprawie zbrodni katyńskiej: to zbrodnia niestalinowska (cyt. tytuł z Gazety Wyborczej 4-5 marca 2006 r.) I dalej: Rosyjska prokuratura wojskowa uznała rok temu, że zbrodnia katyńska nie jest zbrodnią ludobójstwa. Teraz poszła o krok dalej twierdzi, że nie jest to zbrodnia stalinowska, choć decyzję o rozstrzelaniu polskich oficerów podpisał sam Stalin. Więc problema niet, ot jakiś nieodpowiedzialny NKWD-zista z kolegami sobie, poza wiedzą Stalina [sic!], trochę postrzelali do wojennoplennych z Polski, na dodatek w mundurach. Historyk-prezydent W. Putin zapewne ma rację, gdy głosi, iż czekista nigdy nie jest czekistą byłym. Tylko co z tą prawdą. - Ponownie Moskwa, najwdzięczniejsze dziś miejsce dla historyka: Nowe rosyjskie podręczniki do historii chwalą Stalina. To tytuł z polskiej prasy. A szczegóły? Historyk Putin zalecił, a dworscy historycy już zadanie wykonali (niemal jak: Panie Prezesie melduję, że zadanie zostało wykonane ). W Historii najnowszej Rosji 1945-2000 pod red. Aleksandra Filippowa oraz w podręczniku Wiedza o społeczeństwie. Świat w XXI w. pod red. Leonida Poliakowa sporo interesującej prawdy historycznej - rehabilitacja Stalina, choć nie zaprzecza się, że jego rządy pochłonęły miliony ofiar. Ale to wynik psychologicznych cech jednego z najbardziej udanych przywódców ZSRR oraz zbiegu historycznych okoliczności. Stalin już nie jest zbrodniarzem, jak za Jelcyna ale modernizatorem kraju, któremu udało się dzięki wsparciu nowych elit wykształconych (czyżby dotarła tam wieść o wykształciuchach pana marszałka Ludwika Dorna?) czy raczej dzielnie wyselekcjonowanych 7

Jacek Chrobaczyński w wyniku czystek. Można znaleźć też i sporo innych, ciekawych kawałków przemyśleń wybitnego KGB-isty Putina. - 17 września 2007 roku premiera filmu A. Wajdy Katyń, ważne polskie wydarzenia, szerzej wydarzenie europejskie, reżyser chce pokazać film w Moskwie. Do tego wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego na katyńskich grobach kilka ważnych słów, brak odpowiedzi. A rosyjska prasa (wyjątek chwalebny to Memoriał): winę za Katyń ponoszą i Niemcy i Rosjanie i, sytuacja tamtego czasu. A najbardziej to chyba sami polscy oficerowie, po co tam się znaleźli ( sytuacja ). Itd. itp. Nowa jakość? Czy tylko powrót do tego, co już było? Będzie kontynuacja już niedługo? W marcu 2010 roku mija przecież okrągła rocznica katyńskiej zbrodni. Zobaczymy. - Czerwiec 2008 r. Polska, i nie tylko: książka autorstwa panów Cenckiewicza i Gontarczyka, historyków z IPN, bo przecież już wiemy, że w Polsce pracują historycy i historycy z IPN, SB a Lech Wałęsa. Dramatyczna dyskusja o. właśnie o czym? O historii jako dyscyplinie naukowej (wyjaśnia proces historyczny), o IPN i jej funkcjonariuszach, a nie historykach tam zatrudnionych, o narodowym bohaterze? O pewnych małych wielkich ludziach w polityce z ekranem propagandy i nienawiści w tle? Czy to dyskurs narodowy o świadomości historycznej, czy tylko zardzewiała pralka (nowa narodowa kadź?) w której włączono program p.t. Historia i polityka? W tle tego dyskursu historycy i pseudohistorycy, politycy i pseudopolitycy, media wszystkie, propagandziści, PR-owcy. Tylko gdzie zniknęła nauka historyczna? I co ciekawe dyskutują zawzięcie, ale nikt, poza autorami i może kolegami z IPN, książki, jeszcze wtedy, nie przeczytał!!!!! Dobrze, że trwały wówczas Mistrzostwa Europy w piłce nożnej można było odetchnąć od historyczno-histerycznego łoskotu. Dopełnieniem tej dyskusji/niedyskusji może być najgłośniejsza praca magisterska w Polsce, pióra mgr Zyzaka, z udziałem uczonego areopagu (senaty, rady wydziału), a nawet minister nauki i szkolnictwa wyższego. Ilu autorów prac magisterskich z historii zostało zaszczyconych takimi działaniami? - Przykład kolejny, tym razem ożywcza myśl jednego z posłów Prawa i Sprawiedliwości, Marka Suskiego: Genetyczni patrioci, genetyczny patriotyzm. Oto co ciekawsze cytaty tego myśliciela: AK-owskie pochodzenie nie daje 100-proc. gwarancji wejścia na listę [chodzi o kandydatów PiS w wyborach samorządowych J. Ch.] [ale] to miła informacja, dodatkowy punkt. I dalej, w tym samym mądrym (?) tonie: Bo jeśli rodzina kandydata walczyła o Polskę, o niepodległość, dziadek [proszę zapamiętać to słowo, bo ostatnio w dyskursie historycznopolitycznym odgrywa ważną rolę J. Ch.] był w AK, a pradziad uczestniczył w powstaniu styczniowym, to taki ktoś daje nam gwarancję genetycznego patriotyzmu [sic! J. Ch.]. Ten myśliciel i głowacz 8

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. intelektu przekazuje też czytelnikowi dalej: Zapraszamy na listy osoby wywodzące się ze środowisk inteligencji historycznej [sic! J. Ch.]. Wyjaśnię to tak: jeśli twój dziadek miał dyplom, ojciec miał dyplom, to ty już dyplomu pokazywać nie musisz. Wychowywanie w porządnej rodzinie, gdzie dbano o wartości, gwarantuje przyzwoitość. Itd. itp. (cyt. za: Gazeta Wyborcza 22 marca 2006 r.). Jak mawiał zacny doktor Strosmeier z serialu Nemocnice na krai mesta: gdyby głupota mogła latać... Właśnie. - Można i do tego samego kręgu intelektu dodać dwie wypowiedzi historyczne (obok rozlicznych innych) niektórych partyjnych, nadwornych historyko-polityków. Jak chociażby tę, że Polacy dzielą się na AK-owców i nieakowców (Jarosław Kaczyński) oraz tę, znanego polityko-historyko-rozśmieszacza, który wypomniał innemu politykowi w trakcie brutalnej kampanii politycznej dziadka z Wehrmachtu (europoseł Jacek Kurski). Powtórzę, historia to poważna dyscyplina naukowa, a nie zabawa u cioci Frani na imieninach w pociąg pancerny. Trzeba ją (źródła!) studiować, rozumieć, wykazać się analitycznym i krytycznym zmysłem, a przede wszystkim pokorą wobec skomplikowanego procesu historycznego. Można w źródłach znaleźć rodziny kaszubskie i śląskie w których jeden dziadek został wcielony do Wehrmachtu i walczył na froncie wschodnim, a drugi był żołnierzem AK. Może czas już najwyższy na obowiązkowe studia podyplomowe z historii dla polityków, którym wszystko jednakowo zazwyczaj się kojarzy? - A sam język tego zastanawiającego dyskursu historycznopolitycznego?: podam jako przykład - dwa znacząco odległe (?) od siebie historycznie cytaty. Pierwszy, z zachowanego w archiwum notatnika agitatora KC PZPR (1952 r. stalinizm w rozkwicie!): Kiedy my, ludzie pracy z całego świata, zewrzemy szeregi, imperializm schowa się w mysią norę. Cytat drugi, współczesny wypowiedź posłów Jana Marii Władysława Rokity i Donalda Tuska ( Gazeta Wyborcza 3 X 2003): Gdy my, ludzie Platformy Obywatelskiej, mówimy: <Nicea albo śmierć> to nie jest to chwyt retoryczny. I najświeższy przykład starego/nowego języka z przemówienia premiera Jarosława Kaczyńskiego na Konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Gdańsku 25 sierpnia 2007 roku: Był to czas [po wyborach parlamentarnych 2005 roku J. Ch.] wielkiej nadziei, przede wszystkim na koalicję PiS-u i PO, wielkiej nadziei na to, że ta koalicja powstanie i zmieni nasz kraj. I my, ludzie Prawa i Sprawiedliwości też taką nadzieję mieliśmy ( Gazeta Wyborcza 27 VIII 2007 r.); - 25-ta rocznica Solidarności (2005 r.), obchodzona niemal wczoraj, nie tylko w Polsce, pokazała, że prawdy, nieodległe przecież, mogą być diametralnie różne. Pokazała też, że śp. ks. prof. Józef Tischner góral z krwi i kości oraz odważny i mądry kapłan, miał po stokroć rację w sprawie prawdy właśnie, także i tej historycznej (pomijam tu klasyczną 9

Jacek Chrobaczyński definicję prawdy, że to sąd lub zdanie zgodne z rzeczywistością ): istnieją trzy prawdy moja prawda, twoja prawda i przepraszam za wyrażenie ale to cytat księdza/górala g prawda. - 1 września 2009 wielkie spotkanie rocznicowe z okazji klęski Polski w starciu z III Rzeszą i Związkiem Sowieckim (1 i 17 września 1939) analiza historyczno-polityczna tylko dwu przemówień: kanclerz Niemiec Angeli Merkel i znanego nam już historyka, premiera Rosji Władimira Putina pokazuje, że można mieć, jak kiedyś dwie ojczyzny, teraz dwie historie. Ale czy rzeczywiście można? W tym samym kontekście może też warto przypomnieć i polsko-polski dyskurs polityczno historyczny, na oczach Europy, jak podała prasa prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska. Czy bitwa Kaczyński Tusk, niemal o wszystko, nawet najbardziej haniebna czy trywialno-dziecięca, upoważnia do zaprzęgnięcia, jako rydwanu/ekranu, najnowszej historii Polski? I kto obu panom politykom dał takie uprawnienie historyczne? - Wreszcie, przykład z ostatnich dni (styczeń 2010) dwie informacje prasowe (cyt. za Gazeta Wyborcza 23-24 stycznia 2010). Z wywiadu kandydata na prezydenta RP Jerzego Szmajdzińskiego: PiS przedstawia wizję państwa z roku 1935 nieeuropejskiego, wyznaniowego, a nie obywatelskiego, w którym nie ma nawet elementarnego szacunku dla trójpodziału władzy. Wizja PiS jest eurosceptyczna, by nie powiedzieć antyeuropejska. Mówienie o lewicowości PiS zakrawa na żart. Ta partia przy poparciu PO wprowadziła zmiany podatkowe, które doprowadziły do największego rozwarstwienia dochodów Polaków. PiS zbankrutował jako partia o charakterze socjalnym. A poza tym nawiązywanie do II Rzeczypospolitej z jej konstytucją z 1935 roku to nieliczenie się z pamięcią historyczną. Tamta konstytucja, co warto przypomnieć, zaprowadziła w Polsce półdyktaturę pułkowników przykrytą dla niepoznaki norkami Hanki Ordonówny. Pomieszanie z poplątaniem, słowotok dowolności historycznej quasi interpretacji z polityczną pałką, jako narzędziem bieżącego politycznego targowiska w tle. Na dodatek z modnymi nowymi pojęciami pamięcią historyczną. I z całkowitym zaćmieniem merytorycznym: przecież konstytucja z 1935 roku, po koszmarnej klęsce 1939, stała się jedynym źródłem prawnoustrojowym, umożliwiającym kontynuację ciągłości państwa (na wychodźstwie i w okupowanym kraju Polskie Państwo Podziemne, ewenement na europejską skalę!), tak ochoczo zawetowaną w Moskwie i Berlinie. Zatem historyk Szmajdziński to rzetelny historyk, czy tylko historyczny manipulant? - W tej samej gazecie bijący po oczach tytuł: Juszczenko gra Banderą wnuk Stepana Bandery odebrał z rąk, już przegranego przecież prezydenta Ukrainy, szczerego przyjaciela prezydenta Lecha Kaczyńskiego dokument zaświadczający o tym, że jego dziadek 10

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. [zwróćmy uwagę to inny już dziadek, ale jednak dziadek! Co za zbieżność] jest Bohaterem Ukrainy. Całej Ukrainy? Tego już nie doczytamy. Zaś wypowiedzi i komentarze w tej sprawie, również prof. Jarosława Hrycaka jednego z najwybitniejszych dziś historyków ukraińskich, to niewątpliwy przekładaniec polityczno/politykiersko/ historyczny. Dlaczego? Czy musimy się na to godzić? A może to tylko naturalna kolej rzeczy, jak zauważa jeden z prominentnych polityków? Co mamy z tym zrobić, my historycy? Przyjąć do wiadomości, milczeć bo to projekcja polityczna? Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, a przecież warto! - Warto też przypomnieć, iż przez kilka ostatnich dziesiątków lat w Polsce, raczej sprawdzała się niemądra teza, że to zazwyczaj zwycięzcy piszą historię. Czy muszą to czynić, przynajmniej niektórzy ( wieczni zwycięzcy ), nadal? Nietrudno też nie zauważyć nowych podręcznikowych, rocznicowych i pielgrzymkowo-akademijnych bohaterów, nowych pomników i ulic (choć tu i ówdzie jeszcze te stare tabliczki z nazwami ulic i placów prześwitują). A niedawny polsko-polski spór o pomnik Edwarda Gierka, nieżyjącego już b. I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej? Czy też żenujący spór z udziałem radnych Ligi Polskich Rodzin, o krakowski pomnik Boy`a i nadanie jednej ze szkół jego imienia? Także wtedy dowiedzieliśmy się też, że polsko-węgierski bohater narodowy gen. Józef Bem już nie może być patronem jednej z polskich szkół, musi go zastąpić Jan Paweł II, którego Polacy rzecz jasna uwielbiali, słyszeli, ale nie słuchali. Czy wnioskodawca tego pomysłu, dyrektor szkoły, to jeszcze historyk czy tylko już cień historyka i administratora publicznej przecież placówki edukacyjnej? Rozumiem, że każdy chce zasłużyć na niebo ale żeby w ten sposób? - Wreszcie nowe pojęcie, uparcie, wprowadzane do języka polityki, ale co gorsza, także do metodologii historii: polityka historyczna. To ciekawy przypadek debaty politycznej próba określenia starego jak świat problemu wykorzystywania przeszłości do bieżących celów politycznych. I to pomimo tego, że upolitycznienie historii zawsze kojarzy się negatywnie. Politykę uprawiają partie reprezentujące interesy partykularne, podczas gdy prawda historyczna jest jedna przytomnie zauważa prof. Anna Wolff-Powęska, wybitny niemcoznawca, historyk i politolog ( Gazeta Wyborcza 3-4 IX 2005 r.). I dodaje w nieco innym miejscu: czy może być ona [historia J. Ch.] przedmiotem negocjacji międzypartyjnych? Wiemy przecież dobrze, że polityka to walka o władzę i walka o teraźniejszość, historia zaś to poważna dyscyplina naukowa, wymaga dobrze przygotowanych fachowców, wyklucza doraźność, potrzebuje ciągłości i systematyczności badań (Wolff - Powęska, op. cit.). A jednak wielu polityków (także i, niestety, część historyków) udaje, że tego nie wie, nie rozumie czy też nie chce zrozumieć? Polityka 11

Jacek Chrobaczyński historyczna stała się ostatnio w Polsce ważnym orężem w bieżącej walce politycznej, w walce o świadomość lub raczej pseudoświadomość historyczną społeczeństwa, czynnikiem wykorzystywanym nawet przeciwko konstytucyjnej III RP. Czy tylko dlatego, że wielu w naszym kraju uważa się za znawców medycyny, piłki nożnej i historii właśnie? I gdzie jesteśmy, wobec tej idiosprawy, my historycy? - Powinien też tu być zauważony wspomniany powyżej kontekst historyka dziejów najnowszych, gdyż ostatnio w Polsce znacząco wzrosła jego rola i to nie zawsze w kontekście rzetelnych badań często jako sędziego, moralisty. Przykład teczek komunistycznej policji politycznej i zachowań oraz wypowiedzi niektórych naszych kolegów z Instytutu Pamięci Narodowej, w rodzaju: Pani jest niewinna, widziałem Pani teczkę! woła o pomstę do nieba. Lub o ostre słowa, chociażby te wypowiedziane przez wybitnego mediewistę prof. Karola Modzelewskiego kto historyk, kto trąba ( Gazeta Wyborcza 13-15 VIII 2005 r.). Mamy więc i my, historycy, na swym sumieniu, obok polityków i partyjnych czy religijnych ideologów, swoje małe i większe grzeszki. Nic nowego, chciałoby się zakrzyknąć, wszak tzw. historycy dworscy, usłużni władzy i politykom, byli zawsze potrzebni i użyteczni, jak nie przymierzając leninowscy pożyteczni idioci (to o inteligentach). Przykłady można by mnożyć tu książka, tam wypowiedź posła, polityka, dziennikarza, również historyka Polaka, Ukraińca, Niemca, Amerykanina, Francuza itd. Także film, artykuł w gazecie, program w radio i telewizji. Nie oceniam, choć nie podobają mi się i F-16 i mundury wojskowe na największym cmentarzysku świata, czy niektóre wypowiedzi, oceny oraz analizy. Interesuje mnie tu bardziej kwestia inna: czy zasadnie można te przykłady i wiele, wiele innych jeszcze (mam ich całą teczkę i stale pojawiają się kolejne!), nazwać stykiem polityki i historii? Kontekstem historii a polityki? Czy może raczej kompromitacją i historii (w jakimś stopniu) i, przede wszystkim, polityki i polityków? Zakładam jednak hipotetycznie, że ta druga teza kompromitacja nie ma tu miejsca zasadniczego. Zatem, jeżeli jest to kontekst historii i polityki, czy styk historii i polityki, po powstaje pytanie: z jakich to powodów ten styk/kontekst wynika, jakie czynniki sprawiają, że występują, polityka i historia, obok siebie, razem ze sobą czy wręcz organicznie się łączą dla osiągnięcia określonych, zdefiniowanych celów? Już to historycznych, już politycznych czy polityczno ideologicznych, niekiedy religijnych. I skąd ta upiorna polityka historyczna? Czy to dobrze, czy źle dla polityki i dla historii? I to w demokratycznym systemie. Bo co innego, gdy system był niedemokratyczny wtedy wszystko było polityczne, ideologiczne, także i w jakimś stopniu historyczne. I wtedy, to przecież nie nowość, te 12

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. dwa słowa występowały, bo musiały, obok siebie. Ale w demokratycznym państwie prawa? I choć autorzy wielu wypowiedzi zazwyczaj odżegnują się od tego, iż łączą, dla określonych celów, niekiedy trudno definiowalnych, i politykę i historię, niekiedy również ideologię, religię, narodowe zadęcie i tromtadrację itd. itp., to trudno zaprzeczyć, także im, iż ten styk po prostu istnieje. Że istnieje też pokusa manipulacyjna, haniebna, bo przecież niezgodna z historią i jej metodologią zaświadczającą, że, póki co, historia nadal jeszcze, pozostaje dyscypliną naukową! Warto zatem się nad tym zastanowić, przede wszystkim z pozycji historyka. Oto kilka refleksji własnych, zebranych na gorąco. * * * Powtórzę, te dwa terminy - historia i polityka, bardzo często występowały i występują razem. Można je spotkać w różnych źródłach, programach politycznych i politycznych deklaracjach, statutach partii itp. Nie tak dawno na przykład usiłowano je przypisać powstającej europejskiej konstytucji odwołanie do chrześcijańskich wartości. Nie trudno je też spotkać w esejach filozofów, socjologów i historyków, w dociekaniach politologów. Poprzez media zaś, w mniejszym lub większym stopniu, oddziałują, pozytywnie i negatywnie, na część przynajmniej, społeczeństwa. Dlaczego tak się dzieje? Politycy oczekują zazwyczaj od nauki o dziejach wsparcia solidnymi historycznymi argumentami głoszonych doktryn i programów, lekko, by nie powiedzieć frywolnie i bez większego poczucia odpowiedzialności za słowo, odwołują się do tradycji historycznej, jako do czynnika umacniającego pożądane postawy obywateli wobec własnego państwa i jego aktualnych potrzeb. Implikacją takiego stanowiska są kolejne przykłady sprzężeń między historią i teraźniejszością, a nawet przyszłością relacje między historią a wychowaniem społecznym, czy ujmując rzecz szerzej między historią a moralnością. Wszystkie wymienione tu obszary społecznej aktywności człowieka, jego życia duchowego i intelektualnego oczekują od historii raczej aprobaty formułowanych zasad, nakazów i osadzania ich w kontekście dziejowym i w komparatystyce. Domagają się umotywowania o charakterze utylitarnym, akceptacji działania za pomocą wskazania odpowiednich paradygmatów funkcjonujących w przeszłości i dzięki temu społecznie uzasadnionych i nobilitowanych. Zestawienie: historia i polityka, jak i historia a polityka, zakłada z góry uznanie ważnej konsekwencji płynącej z tego połączenia tej mianowicie, 13

Jacek Chrobaczyński że najczęściej chodzić tu będzie o zjawiska mieszczące się w ramach historii najnowszej. Jej związek z polityką, z teraźniejszością, pamięcią/niepamięcią przeżytego czasu, często traumy, przez żyjące pokolenia jest niezwykle silny i sprowadza się do niezbyt długiej perspektywy czasowej, do krótkiego dystansu dzielącego to, co minęło od tego, co jest. Ścisła więź genetyczna i socjo- oraz psychologiczna tego co było wczoraj i tego co istnieje dziś oznacza, iż historię najnowszą określa się też niekiedy mianem strefy rozrzedzonej między nauką a polityką. Sformułowanie to dowodzi (dowodzą tego zazwyczaj wytrawni historycy) z kolei dwóch prawd, jak by powiedział klasyk gatunku, oczywiście oczywistych : - pierwszej: jak wielką wagę ma dla polityki historia, w tym przede wszystkim historia najnowsza, przede wszystkim w użytecznym sensie płynących wniosków; - i drugiej: jak niebezpieczne może się okazać dla polityki wyciąganie z tej historii wniosków fałszywych. W pierwszym przypadku dotykamy ważnego zagadnienia tak zwanego myślenia historycznego, a więc umiejętności rozumowania kategoriami historycznymi. To pełny plan spojrzenia na proces historyczny, w konsekwencji na jego fundamentalne kategorie: ciągłości i zmiany oraz czasu i przestrzeni. Rzadko ta metodologiczna wiedza jest zrozumiałą dla polityków. Wyjątek politycy są historykami, choć nie wszyscy, wiemy to z doświadczenia. W polityce jest z tym znacznie gorzej: tam trzeba myśleć o interesach rozmaitych grup społecznych i grup politycznych, czynników psychologicznych i moralnych, i dopiero w następstwie tej refleksji, spoglądać/wykorzystywać oddziaływanie tradycji i obyczajów. Nie wyczerpuje to jednak kwestii. Dochodzimy tu bowiem do sprawy drugiej. Niedostateczna lub zgoła fałszywa czy zmanipulowana wiedza o przeszłości dostarczać musi fałszywych wniosków dla teraźniejszości. Fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki mówił już przed ponad stu laty wybitny historyk Józef Szujski. Niebezpieczeństwo to, w historii najnowszej, jest szczególnie duże. To co w pierwszym wypadku stanowiło o szczególnych jej walorach dla polityki, to jest bezpośrednia pamięć, ścisła więź socjo- i psychologiczna oraz bliskość doświadczeń minionego okresu, znanego niejednokrotnie z autopsji (częste: wiem, pamiętam, byłem tam, uczestniczyłem w tych wydarzeniach ), może stanowić w drugim przypadku niebezpieczeństwo i spore ryzyko. 14

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. Czy mamy świadomość tych zagrożeń? Czy mają ją historycy i politycy? Czego tak naprawdę dowodzi duża część polskiej powojennej historiografii? Czy wyciągamy, także jako społeczeństwo, z doświadczeń i rozumu historycznego, wnioski prawdziwe czy fałszywe? Myślimy historycznie, tj. praktycznie, czy też egzaltujemy się jedynie pewnymi cezurami, okresami, stopklatkami czy kliszami pamięci naszych historycznych doświadczeń? Jest czy też nie jest dla polskiego społeczeństwa historia nauczycielką życia, a może to uczeń jest po prostu mierny? Może bliżej nam, niż w swym ogólnonarodowym zadufaniu myślimy, do Ubu-króla, rządzącego gdzieś w Polsce czyli nigdzie? Czy byli spacerowicze pierwszomajowych pochodów, a dziś rozemocjonowani religijnie pielgrzymi z różnych okazji, myślą o tym co się zmieniło wokół, i co się zmieniło w nich samych? Czy mają tyle odwagi, jak na przykład Kazimierz Brandys w swej urzekającej i szczerej aż do bólu książce wspomnieniu Co jest prawdą. Notatki z lektur i życia (Wydawnictwo AB, Warszawa 2003), chociażby w fragmencie: Przeglądam Dziennik Mieczysława Jastruna. Jest jednym z pisarzy, których postawa obok Stefana Żółkiewskiego, Adolfa Rudnickiego, Przybosia, Ważyka, Leca wpłynęła na mój akces do PPR w 1946 roku. Prawie wszyscy poznali komunizm w okupowanym Lwowie bądź w głębi ZSRR. Nigdy nie miałem do nich żalu. Wstąpienie do partii uważam za swój własny błąd, którego nie żałuję, ponieważ zawdzięczam mu wiele cennych życiowych doświadczeń i wiedzę o naturze ludzkiej. A czy na przykład autor (prof. Jacek Trznadel) oskarżającego, a miejscami wręcz haniebnego pamfletu o, wspomnianym tu już Boy`u, były ważny sekretarz ważnej partii w ważnym naukowym instytucie, też ma do tego prawo, i to w imię badań naukowych, które, jak twierdzi, uprawia? A znamienita książka Stanisława M. Jankowskiego i Ryszarda Kotarby, Literaci a sprawa katyńska 1945, wydana przez Instytut Pamięci Narodowej (Kraków 2003), w której nie uświadczymy żadnego z utworów Andrzejewskiego, Dąbrowskiej, Iwaszkiewicza, Kisielewskiego, Miłosza czy Wyki, tylko zaprotokołowane ich zeznania z procesu przeciwko innemu polskiemu pisarzowi Ferdynandowi Goetlowi? Oskarżonemu o kolaborację z niemieckim okupantem, gdy w rzeczywistości chodziło o dyskredytację człowieka, który w 1943 roku, za zgodą Polskiego Państwa Podziemnego!, uczestniczył w wizji katyńskich dołów śmierci, miejsca sowieckiego mordu? Stosunek do tzw. sprawy katyńskiej był przecież ważnym sprawdzianem lojalności wobec totalitarnego państwa, zeznania literatów (bez odautorskiego komentarza) oddają traumę ówczesnej elity intelektualnej, łącząc dramat osobisty z polityką i historią. 15

Jacek Chrobaczyński Nie miejsce tu jednak na złośliwe i poniżające oskarżenia, wyciąganie z niepamięci czasu minionego przykładów niejednoznacznych zachowań i postaw, wyborów. Nie tak pojmuję rolę historyka. Chciałbym jedynie przy pomocy tych przykładów ostatniego tylko czasu zilustrować, tak jak i przykładami, którymi rozpocząłem to wystąpienie, pewne szersze zjawisko, pewien stan i zderzenie tego, co zwykliśmy nazywać i historią, i polityką (ideologią) właśnie. Gdzieś w tle trzeba by też dopowiedzieć, iż na wiele prostych historycznych pytań dat, faktów, rocznic, postaci, bardzo wielu z Polaków nie potrafi odpowiedzieć. Może to dobrze, że wielu już nie wie cóż to za rocznica 31 sierpnia 1980 roku lub co oznacza skrót PZPR, kiedy wybuchła II wojna światowa lub co to za święto 11 Listopada, itd. itp. Może to po prostu my, historycy za dużo chcemy? W końcu, w świetle dzisiejszych standardów, wyzwań i dość powszechnych postaw, najważniejsza jest teraźniejszość i przyszłość, i pieniądz. Kilkudziesięcioletnie manipulowanie przez PRL-owską (szerzej, komunistyczną) władzę historią zdeformowało, bez wątpienia, świadomość historyczną społeczeństwa, poważnie też zdemoralizowało niemałą część środowiska historycznego, podważyło jego autorytet, jako ważnej zbiorowości opiniotwórczej i jakoś tam wpływającej na społeczeństwo, uczyniło niewiarygodnymi część jego dorobku. Zaowocowało tym, czym zaowocować musiało: pracami prezentującymi historię ostatnich dwu wieków w sposób niepełny, a często wręcz skandalicznie zafałszowany. Wzrosła też liczba ludzi historycznie zdezorientowanych, niezdolnych odróżnić prawdę od półprawdy, konformistyczną kompilację wspartą ideologicznymi cytatami od rzetelnej monografii. Np. wojenna wiedza wielu Polaków wynikała i, niestety zatrzymała się, przede wszystkim z wiedzy o bohaterskim kapitanie Hansie Klossie i jego ideowych przyjaciołach czterech pancernych z psem, którzy wsparci przez stalinowskiego superszpiega płk Stirlitza (serial TV: Czternaście mgnień wiosny ) wygrali wojnę. Tracili historycy, traciła nauka, traciło społeczeństwo. Zyskiwała powierzchownie i, jak się miało okazać krótkookresowo, komunistyczna partia. I choć historycy, to nie była jedyna grupa, która w taki sposób traciła w PRL-u, to powodów do samousprawiedliwiania się raczej nie ma. A wyjaśnienia w rodzaju: oni również się skompromitowali, to unik przed rzetelnym dyskursem, poważną analizą zjawiska, wreszcie prawidłowo wyprowadzanymi wnioskami. To ważne, nadal, dla naszego środowiska! Choroba PRL-owska historiografii trwała dość długo, objęła kilka pokoleń, skutki znacznie przeciągnęły się poza rok 1989, niektóre trwają do dziś. Ale czy wszystko, czy też niemal wszystko w tym ponurym, mimo 16

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. wszystko, obrazie relacji historia a polityka możemy, i czy mamy prawo, zrzucać na PRL? Przecież PRL-u już nie ma od ponad dwu dziesiątków lat! Rok 1989 wydawał się zatem wybawieniem, nowym otwarciem, natchnieniem ku rzetelności i uczciwości badawczej. Już przy okrągłym stole powinniśmy to jeszcze pamiętać siedziało trzech historyków, w tym dwu mediewistów. Sukces to czy słabość naszego środowiska? Wystąpili tam ( okrągły stół ) i występują teraz w każdych niemal wyborach, parlamentarnych czy samorządowych historycy. Przecież nie jako profesjonalni historycy, choć zapewne wiedza historyczna i naukowy warsztat bardzo im się przydały i przydają ale jako politycy! A co na tym zyskała, czy w ogóle zyskała i czy zyska!, współczesna, odrodzona, historiografia polska? Wszyscy przyzwyczailiśmy się już do braku instytucjonalnej cenzury, ale czy właściwie rozumiemy odpowiedzialność za słowo wypowiadane i napisane? Za ich skutek? W rezultacie za świadomość historyczną społeczeństwa? Odpowiedź na te pytania nie jest ani prosta ani w pełni możliwa. Nasza współczesna historiografia dowodzi jednak, że rola wahadła nie jest jej, przynajmniej w części, nadal obca, zaś niektórym politykom i niestety historykom wydaje się, że w badaniach i wypowiedziach nie powinno już być miejsca na naukową i polityczną pokorę. Z mediów wylewa się za często potok niekompetencji, nieodpowiedzialnych zdań, pojęć i ocen, wreszcie porównań czy desygnatów (np. w rodzaju fałszywki: historia się powtarza czy, również fałszywki: co by było gdyby, jednak dziś modnie i naukowo już nazywanej historią alternatywną). Oto niektóre z zauważonych, drastycznych, syntetyzująco - podsumowujących to wystąpienie przykładów: - obserwujemy niebywałą polityzację życia codziennego, polityzację historii i języka historycznego, - przeżyliśmy niemal rewolucyjną zmianę historycznych ulic, niekiedy przy żenującej, pseudohistorycznej przepraszam za wyrażenie, ale trudno znaleźć inne pyskówce ; - obalono już chyba wszystkie tzw. niesłuszne pomniki, co miało być ważnym źródłem i wskazaniem do zapomnienia, ale czego? Czyżby tego, że Marks, Engels, Dzierżyński czy Stalin nie istnieli? - zagubiło się w polskich podręcznikach historii sporo ważnych i interesujących tematów, niekiedy chyba tylko ze względu na nieodpowiednie słownictwo: np. Komuna Paryska, zaś 17

Jacek Chrobaczyński kombatanci wojny domowej w Hiszpanii, tylko w Polsce, zostali pozbawieni splendoru, tak jak cieszą się nim inni Europejczycy; - pojawiły się nowe pojęcia, niekiedy tak rozciągliwe, iż właściwie niemożliwe do rzeczowej interpretacji np. życiową wręcz karierę zrobiło pojęcie totalitaryzmu (np. tu i ówdzie można było usłyszeć kompetentne wypowiedzi historyków sportu, iż złote medale zdobywane w okresie PRL-u, w tym medale olimpijskie, też były elementem umacniania totalitaryzmu i zniewolenia społeczeństwa, a przesławny gest Kozakiewicza, wtedy, w Moskwie raczej groteskowy gest wściekłego na publikę zwycięzcy i nic ponadto, urósł do rangi niezwykle ideowego, wręcz rewolucyjnie odważnego i pryncypialnego z historią i odważną postawą w tle ). W Polsce wielu lubi takie ideowe, post fatum, nędzne kombatanctwo; - pojawiły się nowe ujęcia niektórych problemów historycznych majowy zamach Józefa Piłsudskiego, zastąpiono majowym przewrotem, zaś jeden z wykształconych, i to nieźle, polskich polityków i historyków stwierdził ni mniej ni więcej, iż tenże sam Józef Piłsudski był ojcem polskiej demokracji. Zaś tam, gdzie ojcostwo wymaga pokory np. przy genezie niepodległości 1918 roku, już znikli Wincenty Witos i Roman Dmowski, a np. Poczta Polska nie uhonorowała ich swoimi okolicznościowymi znaczkami. Na znaczek zasłużył tylko J. Piłsudski, zdaniem historyków pocztowych twórca państwa polskiego, jak można się domyślać - jedyny. Można też niekiedy usłyszeć, że: Konstytucja z 1935 roku jest trwałym dorobkiem demokratycznego konstytucjonalizmu. Znany zaś prawnik i polityk, dziś prominentny szef partii, poseł i b. premier (ale z Warszawy, a nie ten z Krakowa ), jeszcze nie tak dawno, przekonywał, iż PRL była przerwą w dziejach Polski, czarną dziurą. Głosił to wtedy, gdy na każdym kierunku historycznym, już od pierwszego roku studiów powtarzamy studentom, iż nie ma przerw w procesie historycznym, a jedynie ciągłość i zmiana; - czy wszyscy, wyeksponowani dziś w oficjalnym panteonie polscy bohaterowie narodowi, także jako wychowawcze i ideowe ikony, jednakowo na to zasługują? (casus Niewiadomskiego, mordercy prezydenta II RP!, casus Ognia, czy casus płk Kuklińskiego, niech tu będą tylko jednymi z rozlicznych 18

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. przykładów). I czy przypadkiem, gdzieś w tle takiej postawy, nie można dostrzec czegoś podobnego, zbliżającego, co przed kilkudziesięciu laty znaczyło: Pawlik Morozow?; - pojawił się język demagogii politycznej, który, niestety, wciągnął też niektórych historyków, pojawił się język nienawiści w niektórych opracowaniach, a nawet podręcznikach szkolnych. Zastraszające żniwo zbiera w Polsce ksenofobia, antysemityzm, narodowa i religijna nietolerancja, choć usta pełne są retorycznych, okrągłych zwrotów o tradycyjnej polskiej tolerancji ; - wygładza się też niekiedy dotychczasowe kontrowersyjne oceny procesu historycznego, idealizuje pewne zjawiska, demonizuje inne. Dzieje II Rzeczypospolitej są tu znamiennym przykładem niemal sielanki państwowo narodowej, a bohaterstwo Polaków w latach niemieckiej i sowieckiej okupacji, także ich postawy, przeszły już niemal do legendy, tylko Europa nic o nich nie chce wiedzieć. Różne wypowiedzi można przeczytać i usłyszeć o stosunkach polsko żydowskich, polsko ukraińskich czy polsko niemieckich. Mamy kłopot z oceną powstania warszawskiego, bo przysłania go koszmarna klęska, zniszczenie miasta, śmierć ponad 200 tys. mieszkańców, w tym pierwszoligowej elity narodu, dzieci vide: z wypowiedzi uczniów chciałbym być taki, jak mały powstaniec, którego pomnik stoi na warszawskim Starym Mieście. Czyli, tak zabijać i być zabijanym, nosić broń, za duży hełm itd.? Co przez to chcemy preferować? Co utrwalać? Wiemy przecież dobrze, że w analizie procesu historycznego nie ma czegoś takiego jak wzajemne uzgodnienie czy kompromis, idealizacja, wygładzenie. Przykład filmu Ogniem i mieczem jest tu interesującym dopełnieniem. Sporo bowiem trudu włożono, by przypadkiem nie urazić, nadwerężyć i tak kruchych stosunków z Ukrainą (cyt. wypowiedzi prasowe). A przecież to był tylko film fabularny, a nie dokumentalny, wizja artystyczna sprzed z górą stu lat. Ale, gdy Rosjanie nakręcili Rok 1612, z polskim aktorem w roli głównej, to wypowiedzi polityczno-historyczne, niekiedy mogły napawać refleksją dramatyczną. Teraz, z niepokojem, jak donoszą media, czekamy na litewską produkcję filmową Grunwaldu. Co to będzie, co to będzie, chciałoby się zakrzyknąć? Pamiętamy też chyba szok wielu 19

Jacek Chrobaczyński telewidzów i wojennych kombatantów po emisji sztuki Jana Józefa Szczepańskiego Do piachu czy serialu telewizyjnego Boża podszewka. Polacy tak nie mogli się zachowywać ; Polacy to bohaterowie i ofiary, a nie mordercy, złodzieje czy kolaboranci, Polacy nie wydali Quislinga (ale to, że Niemcom okupantom na tym specjalnie nie zależało, to już nie jest ważne!) można było usłyszeć i przeczytać w ogólnonarodowym dyskursie po tych emisjach. A przecież ich autorzy pokazali jedynie zwykłych ludzi, a nie herosów, dobrych i złych, którzy w krytycznych momentach zachowali się tak, jak się zachowali. I nic ponadto. Każdy naród ma swoich bohaterów, często bez głowy i często przegranych, ale i swoich zdrajców, zaprzańców, swoje prostytutki itd. itp. To raczej problem kwantytatywny i ocenny zjawisko typowe lub nietypowe w postawach i zachowaniach. * * * Czy to, o czym mowa powyżej, choć przyznaję, iż sformułowane dość subiektywnie, by nie powiedzieć, prowokacyjnie, to zjawiska typowe czy raczej marginalne? Tendencje te narastają, czy też nie, bo naród w swej masie nie interesuje się historią, chyba, że akcyjnie rocznicą, pielgrzymką, złą wypowiedzią o nas bez nas. Trudno o tym dziś historykowi jednoznacznie wyrokować. Ale samo zjawisko zauważa, a to już oznacza, że jest ono widoczne. I to bardziej widoczne niż szereg znakomitych prac historycznych, których często nikt nie kupuje i nie czyta, nawet studiujący historię. Takie zjawiska drażnią, może nie wszystkich, ale jednak. To chyba dlatego właśnie zauważa je historyk, także i ku przestrodze, bo wierzy (jak ja) za Monteskiuszem, iż właśnie historyk powinien być prawdomówny we wszystkim, nawet wobec własnej ojczyzny. Także i dlatego, bo wierzy słowom prof. Tadeusza Kotarbińskiego, wypowiedzianym, co prawda dawno, ale wciąż, przynajmniej dla niektórych, nadal aktualnych i ważnych, że nauka (a póki co, historia jest jeszcze nauką, a nie sztuką!) powinna odgłupiać człowieka. Autor tego artykułu żywi też przekonanie, iż nie można wymagać od historyka żeby spoglądał na dzieje swojego narodu czy dzieje sąsiadów z taką samą neutralnością z jaką entomolog z całym szacunkiem dla entomologii patrzy na mrowisko. Nie karze historykom przyrzekać, że powinni być bezstronni, gdyż wie, że historia to również w jakimś stopniu fetysz, ale głęboko wierzy w to, że winni oni, tj. historycy, być w swych badaniach i ocenach rzetelni i sprawiedliwi nade wszystko. A politycy 20

Historia i polityka. Historyk wobec współczesności. powinni ich w tym wspierać oraz doceniać badawczy wysiłek i wyniki. Cytować rzetelnie, a nie po swojemu. I nie przeszkadzać, nie wymagać niewykonalnego. Autor tego artykułu nadal niezmiennie wierzy, że historyk, historycy, jako zawodowa korporacja i środowisko, winni być świadomi, że podjęli się odpowiedzialności społecznego zawodu, którego podstawowym obowiązkiem jest właśnie prawda, rzetelność i sprawiedliwość w ocenie procesu historycznego. Uczony i nauczyciel historii nie mogą czuć się zwolnionymi z odpowiedzialności za to, co dzieje się z wynikami badań naukowych. Lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte, także i przełom wieku, uwolniły wielu Polaków od strachu przed zajmowaniem się polityką. Ale czy uwolniły od odpowiedzialności i rzetelności, również intelektualnej? Jak i od świadomości, iż historia przestaje być czymś, co politykę zastępuje? Nie możemy się przecież jako historycy, godzić z nieudanym na szczęście eksperymentem Francisa Fukuyamy, któremu, jeszcze nie tak dawno, wydawało się, że nadszedł już koniec historii. Na szczęście eksperyment z końcem historii był raczej hucpą niż poważną hipotezą, choć nabroił niemało i niemało tęgich światowych umysłów się nań nabrało. Nie zmienił on również, nawet nie przedefiniował, najważniejszego nadal zadania/powinności historyków. Bowiem tym najważniejszym tak sądzę nadal zadaniem historyków w Polsce, i nie tylko, jest nie pozwolić, by manipulowano nimi i ich pracami. Wtedy trudniej będzie manipulować historią, może nieco trudniej można będzie deformować świadomość historyczną społeczeństwa, trudniej będzie prowokować wszelkiego rodzaju społeczne fobie, ksenofobie i groteskowe, pseudohistoryczne uroczystości, tromtadrackie zaklęcia. Niestety, czasem też z udziałem historyków. Rozum nadal pozostaje w cenie! Tak jak i odpowiedzialność za napisane i wypowiedziane słowo. Czy zawsze o tym pamiętamy i czy w to wierzymy, zarówno my historycy, jak i politycy, a także ideologowie i PR-owcy dzisiejszej Polski? Mam mieszane uczucia, zapomnieliśmy bowiem, lub nie nauczyliśmy się jeszcze, a przypomniał to niedawno prof. Jerzy Jedlicki, iż historia nie jest przypowieścią moralną, na końcu której cnota odbiera nagrodę, podłość zostaje ukarana, a zdrada pomszczona. Żadną przecież linią nie możemy się odciąć od przeszłości. Zawsze bowiem więcej po niej dziedziczymy, nawet nieświadomie, niż byśmy chcieli. Prawujemy się z nią i zmagamy, dyskurs bywa niekiedy ostry, niekiedy fałszywy, moralny, a niekiedy wręcz amoralny. Ale jest, istnieje! I to nie tylko póki my żyjemy czy póki pamiętamy. Nie możemy go więc ignorować. Ważne natomiast jest aby przebiegał on po torach rzetelności badań 21

Jacek Chrobaczyński i sprawiedliwości ocen, nie jako przekładaniec polityczno patriotyczno ideologiczno historyczny, ale jako wzajemne uzupełnienie i dopełnienie. Każde bowiem pokolenie ma prawo do własnych ocen, własnego prawowania się z historią i własnego wobec procesu historycznego kwestionariusza pytań. Nie warto pielęgnować w sobie i w społeczeństwie nie odreagowanych resentymentów, fobii i stereotypów, ideologiczno politycznego zacietrzewienia i głupoty oraz nieodpowiedzialności za słowo. Historia bowiem jak pięknie zauważył wspomniany wyżej Jedlicki to otchłań spopielałej przeszłości, a sztuka przewidywania następstw jest sztuką patrzenia w przyszłość. 22

Magdalena Przeszło EPISTEME 10/2010, t. II s. 23-38 ISSN 1895-4421 W SZPONACH INFORMACJI CONTROLLED BY INFORMATION Abstrakt: Informacja jest strategicznym i bezcennym bogactwem współczesnej epoki. Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że nastał wiek informacji. Przetwarzamy, generujemy i stosujemy informacje od samych początków, od swej pierwotności. Do dyspozycji człowieka jest coraz więcej elektronicznych urządzeń, które pomagają w komunikacji z innymi. Zatem czym jest informacja, jak to się łączy z rewolucją technologiczną, z życiem codziennym. Obecnie zdarza się odnieść wrażenie, że to nie człowiek ma na swoje usługi rozbudowaną i pozornie łatwo dostępną informację, lecz przeciwnie to informacja internowała jednostkę, mając ją na każde swoje skinienie, tresując na własny obraz i podobieństwo jej świadomość, wrażliwość i ambicje intelektualne. Słowa kluczowe: informacja, technologia. Abstract: Information as a concept has many meanings, from everyday usage to technical settings. There is no doubt that we are living in the information age. Information is an substantial fuel for our evolution. Since our early beginnings we are profiling, processing, gathering the information. Technology develops so fast. We can not live without computer, mobile phone. We should stop and ask ourselves: How can information effect on us now? Is it really us controlling the information or maybe, on the contrary, the information is controlling us? Key words: information, technology. 23

Magdalena Przeszło Informacja jest strategicznym i bezcennym bogactwem. współczesnej epoki. Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że nastał wiek informacji. Zatem czym jest informacja, jak to się łączy z rewolucją technologiczną, z życiem codziennym, jak to wpływa na nas. Informacja jest strategicznym i bezcennym bogactwem ludzkości. Przetwarzamy, generujemy i stosujemy informacje od samych początków, od swej pierwotności. Także rewolucja informacyjna trwa cały czas. Informacja wraz z postępem technologicznym w zakresie środków komunikacji międzyludzkiej, wpływają na wszystkie dziedziny życia. Władza przesuwa się z tradycyjnych podmiotów życia politycznego na te siły, które dysponują informacją, szybkością jej przetwarzania. Technologia niezaprzeczalnie wpływa na nasze życie. Nie potrafimy się już obyć bez komputera, Internetu i telefonu komórkowego, które znacznie wpłynęły na komfort naszego funkcjonowania w obecnej rzeczywistości. Chętnie korzystamy z najnowszych wynalazków, lecz nie zastanawiamy się głębiej, czy i jak wpływa to wszystko na nas. Swoje rozważania zacznę od pojęcia informacji. Jednocześnie zastrzegam, iż poniższe opracowanie nie wyczerpuje w pełni tematu. Używając słowa informacja nie zastanawiamy się nad jego definicją. Słowo to tak bardzo zakorzeniło się w społeczeństwie, w naszym języku i jego znaczenie wydaje się oczywiste. Warto bliżej się przyjrzeć informacji, co to jest. W pierwszej kolejności zaglądam do źródeł, które mam w zasięgu ręki. Czyli sprawdzam jak pojęcie informacji tłumaczą Władysław Kopaliński 1 i Słownik współczesnego języka polskiego 2 : Informacja to element wiedzy komunikowany, przekazywany komuś za pomocą języka lub innego kodu. To również to, co w danej sytuacji może dostarczać jakiejś wiedzy; wiadomość, wieść, nowina, komunikat, wskazówka, zawiadomienie. Rozumienie pojęcia informacji zależy od dziedziny i kontekstu, w jakiej jest używane. I tak na przykład w biologii informacja to zapis genetycznych właściwości organizmu zawarty w cząsteczkach DNA. W drugim znaczeniu informacja to miejsce, placówka, stanowisko zajmujące się gromadzeniem, interpretacją i dostarczeniem jakichś wiadomości, faktów np.: informacja lotnicza, kolejowa, telefoniczna etc. W poniższej pracy informację będziemy rozumieć w pierwszym znaczeniu. Należy zauważyć, iż pojęcie informacja jest tak naprawdę niedefiniowalne. Nie ma jednego uniwersalnego, wspólnego dla wszystkich dziedzin określenia informacja. Termin ten występuje w różnych teoriach, staje się terminem, za pomocą 1 W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1990. 2 Słownik współczesnego języka polskiego, wyd. Wilga, Warszawa 1996. 24

W szponach informacji którego próbuje się ustalić istotę zjawiska pod różnym kątem. Informacja jest prawdopodobnie najpopularniejszym i najmniej precyzyjnym terminem dotyczącym sieci bibliotek i informacji. Postrzeganym jako mieszczący się w spektrum pomiędzy surowymi danymi a wiedzą ( ) 3. Za to Norbert Wiener inaczej definiował informację. Twórca cybernetyki określił ją jako wszystko to, co nie jest materią ani energią 4. Problemy badawcze informacji skupiają się m.in. wokół takich zagadnień jak: istota informacji względność informacji, jej subiektywizm i obiektywizm zmienność informacji w czasie ilość informacji, jej mierzalność transformacja informacji, przenoszenie informacji zależność informacji od elementów otoczenia, w którym funkcjonuje wartość informacji, jej użyteczność w określonych sytuacjach, w ustalaniu strategii działania znaczenie informacji, czyli interpretacja treści przekazywanych za pomocą symboli 5. Zastanawiając się nad funkcją informacji warto przytoczyć interpretacje przedstawioną przez Bogdana Stefanowicza. Według niego funkcje informacji obejmują: wiedzę opis rzeczywistości, jej modelowanie sterowanie i decydowanie opiniowanie i oddziaływanie motywowanie udział w procesach kulturowych i demokratycznych 6. Informacje można również rozpatrywać pod względem jakości, czyli: przydatności informacji, jej dostosowanie do potrzeb użytkownika aktualności informacji, jej dostosowanie do czasu użytkowania odpowiedzialności informacji, gwarancja jej przydatności typ własności informacji, określenie praw dostępu do niej 3 M. Majta, Rola informacji w kształtowaniu nowych społeczeństw, Publikacje EBIB nr 1, EBIB 2005 cz. I, s. 2 4 N. Wiener, Cybernetyka i społeczeństwo, Warszawa 1960, s.20. 5 S. Kurek-Kokocińska, Informacja. Zagadnienia teoretyczne i uwarunkowania prawne działalności informacyjnej, Łódź 2004, s.18. 6 Szerzej B. Stefanowicz, Funkcje informacji, Wiadomości Statystyczne 1997. nr 12, s. 62-71; patrz też S. Kurek-Kokocińska, Informacja op. cit., s. 16, 17. 25