M i e s i ê c z n i k ISSN 1733-3253 Egzemplarz bezp³atny sprawy gminy Bohaterski czyn Alana Czy ryzykowa³byœ swoim yciem, aby czyjeœ ocaliæ? Niewielu zna odpowiedÿ na to pytanie, trudno bowiem powiedzieæ, jak zachowalibyœmy siê, dopóki nie znajdziemy siê w okreœlonej sytuacji. Alan Mach z o³yni pozna³ odpowiedÿ wczeœnie, bo w wieku 16 lat. Zdarzy³o siê to 10 sierpnia br. oko³o godz. 17 nad zalewem Tama. Les³aw S. z o³yni postanowi³ nauczyæ syna p³ywaæ. W tym celu razem udali siê nad wodê. Mê czyzna w pewnym momencie zacz¹³ ton¹æ. Syn, kiedy zorientowa³ siê, co dzieje siê z ojcem, zacz¹³ wzywaæ pomocy. Alan, mieszkaj¹cy na pobliskim osiedlu, ³owi³ w tym czasie ryby. Zaalarmowany wo³aniem o pomoc bez chwili wahania zdj¹³ koszulkê i wskoczy³ do wody. Jak opowiedzia³ póÿniej, wówczas mê czyzna by³ ju pod wod¹. Po przep³yniêciu oko³o 40 metrów w miejscu, znaczonym na wodzie wydobywaj¹cymi siê pêcherzykami powietrza, Alan zanurkowa³. W zupe³nej ciemnoœci, na dnie zbiornika osi¹gaj¹cego w tym miejscu g³êbokoœæ ponad 3 metrów, zlokalizowa³ ton¹cego. Wówczas poczu³, e brakuje mu powietrza. Wyp³yn¹³ wiêc na powierzchniê i ponownie zanurkowa³, aby wyci¹gn¹æ nieprzytomnego ju mê czyznê na brzeg. W akcji reanimacyjnej pomóg³ znajduj¹cy siê w pobli u wêdkarz. Mimo niezw³ocznego ratunku i prowadzonej a do przyjazdu karetki pogotowia reanimacji mê - czyznê przewieziono do szpitala w bardzo ciê kim stanie. Niestety po kilku dniach mê czyzna zmar³. Alanowi dziêkuje Andrzej Benedyk Wójt Gminy o³ynia Alan Mach wskazuje miejsce, w któym ratowa³ ton¹cego W numerze: Pomoc dla gospodarstw rolnych str. 2 Nie tylko infrastruktura str. 2 o³yniacy na Kresach Wschodnich RP str. 3 Ks. Klemens Malarkiewicz (1902-1975) str. 6 16 sierpnia br. Andrzej Benedyk Wójt Gminy o³ynia oraz Stanis³aw Panek dyrektor o³yñskiego Zespo³u Szkó³ spotkali siê z Alanem. Wójt w imieniu Gminy o³ynia przekaza³ Alanowi wyrazy uznania i podziêkowa³ za przeprowadzon¹ akcjê. Swojemu uczniowi gratulowa³ równie dyrektor szko³y. Alan otrzyma³ dyplom za odwagê i ratowanie ycia ludzkiego oraz skromny podarunek. Zapytany, czy nie ba³ siê o swoje ycie, skacz¹c na ratunek, stwierdzi³, i wówczas nad tym siê nie zastanawia³. Poniewa bardzo dobrze p³ywa, czu³ siê na si³ach, wiedzia³ równie, e "topi siê tato kolegi". Swojego czynu nie ocenia w kategoriach bohaterstwa. Dla nas bohaterem pozostanie. Waldemar Natoñski Odszed³ Franciszek Fr¹czek str. 8 Spotkanie papie a z m³odzie ¹ str. 9 Szlakiem cerkwi w dolinie Sanu str. 9 Zielona Szko³a w Zakopanem str. 10 Spotkanie po 50 latach str. 13
2 Informacja dotycz¹ca pomocy dla gospodarstw rolnych dotkniêtych klêsk¹ suszy Zapowiadana przez Rz¹d RP pomoc ma byæ jednorazo wa i przydzielana producentom rolnym ubezpieczonym w KRUS na obszarach objêtych klêsk¹ suszy. Podstaw¹ jej przydzielenia bêdzie imienny wykaz poszkodowanych wskutek suszy gospodarstw rolnych sporz¹dzony przez gminne komisje ds. szacowania strat. Szczegó³owe zasady i tryb udzielania pomocy zostan¹ uregulowane w rozporz¹dzeniu wykonawczym do ustawy o pomocy spo³ecznej. W dniu oddawania tekstu do druku ( tj. 25 sierpnia br.) nie by³o jeszcze zapowiadanego i tak oczekiwanego przez rolników rozporz¹dzenia. Znany by³ jedynie projekt uchwa³y. Zgodnie z nim program pomocy ustanawia siê z dniem 1 wrzeœnia 2006 roku. Program ma obj¹æ szereg dzia³añ, z których najwa niejsze to: 1) Uruchomienie pomocy dla gospodarstw rolnych prowadz¹cych produkcjê zwierzêc¹, w których straty spowodowane susz¹ w u ytkach zielonych przekroczy³y 30%. Forma pomocy - równowartoœæ 1 tony pszenicy na gospodarstwo wg ceny interwencyjnej (ok.400 z³). Przez produkcjê zwierzêc¹ nale y rozumieæ utrzymanie prze uwaczy a wielkoœæ strat przekraczaj¹ca 30 % dotyczy ³¹cznie œredniej ze wszystkich pokosów traw. 2) Wsparcie dla rodzin rolniczych prowadz¹cych gospodarstwo rolne z pomocy spo³ecznej w wysokoœci 500 z³ dla gospodarstw rolnych o powierzchni do 5 ha u ytków rolnych i 1000 z³ dla gospodarstw o powierzchni powy ej 5 ha u ytków rolnych. Nie tylko infrastruktura Oprócz projektów infrastrukturalnych w Gminie o³y nia z powodzeniem prowadzi siê równie tzw. dzia³ania miêkkie, znacz¹co dotowane z rozmaitych funduszy. Dzia³ania te nie s¹ tak widoczne jak budowa nowej drogi czy chodnika, jednak trudno przeceniæ ich u ytecznoœæ oraz znaczenie dla rozwoju gminy i jej mieszkañców. Wiele grantów na projekty miêkkie le y w zasiêgu instytucji, organizacji i grup nieformalnych dzia³aj¹cych na terenie naszej gminy, a przed nami kolejny bud et UE i kolejne, ogromne pieni¹dze do wziêcia. Dobrze by³oby szansê wykorzystaæ. Projekty zrealizowane ostatnio na terenie gminy pokazuj¹, e przy odrobinie zaanga owania czêsto "chcieæ" znaczy "móc". Dziêki Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej od kwietnia br. dziesiêciu pracowników Urzêdu Gminy w o³yni korzysta z bezp³atnego kursu jêzyka angielskiego. Urzêdnicy maj¹ mo liwoœæ doskonalenia swoich umiejêtnoœci w miejscu pracy, kurs odbywa siê 2 razy w tygodniu, po godzinach 3) Uruchomienie dop³at przez Agencjê Rynku Rolnego do kwalifikowanego materia³u siewnego (elitarny lub kwalifikowany) nabywanego przez gospodarstwa rolne poszkodowane przez klêskê suszy. 4) Wyp³ata przez Agencjê Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dop³at bezpoœrednich za 2006 rok w I kolejnoœci w powiatach objêtych szkodami spowodowanymi przez suszê. 5) Niesankcjonowanie producentów rolnych, którzy nie wywi¹zuj¹ siê z powodu suszy z limitu produkcji mleka. 6) Udzielanie preferencyjnych kredytów klêskowych uruchamianych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi na wniosek Wojewodów po dokonaniu szacunku strat przez Komisje Gminne w ci¹gu 30 dni od dnia stwierdzenia skutków klêski (kredyt udzielany jest na 24 miesi¹ce i oprocentowany w wysokoœci 1,2 % w skali roku). 7) Wyd³u enie do 5 lat okresu sp³aty zaci¹gniêtych wczeœniej kredytów na wznowienie produkcji po zaistnia³ych klêskach ywio³owych. Wed³ug informacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pomoc okreœlona w pkt 1, 2 i 3 bêdzie przydzielana gospodarstwom rolnym, które zg³osi³y wyst¹pienie strat do urzêdu gminy i stosowne Komisje dokona³y szacunku strat w tych gospodarstwach oraz sporz¹dzi³y na tê okolicznoœæ obowi¹zuj¹cy protokó³. Pomoc okreœlona w pkt 2 i 3 bêdzie skierowana dla gospodarstw, w których straty spowodowane susz¹ przekroczy³y 30% w skali ca³ego gospodarstwa w stosunku do wszystkich roœlin uprawnianych w plonie g³ównym - pomoc dotyczy wy³¹cznie klêski suszy, w zwi¹zku z powy - szym przy wyst¹pieniu w danych uprawach strat spowodowanych innymi klêskami (wymarzniêcia, powodzie) nale y je odj¹æ od ogó³u strat. Waldemar Natoñski pracy urzêdu. Uczestnicy otrzymali komplet materia³ów edukacyjnych. Przy projekcie zatrudniono anglistê z terenu gminy. Wk³ad w³asny gminy to jedynie udostêpnienie lokalu. Nie tylko szkolenia jêzykowe s¹ chêtnie dotowane. W lipcu br. w ramach projektu "Internet dla seniora" trzynastu mieszkañców naszej gminy uczestniczy³o w bezp³atnym kursie komputerowym. Dziêki Fundacji Wspomagania Wsi kursanci poznali obs³ugê komputera, æwiczyli u ycie edytora tekstu oraz wykorzystanie us³ug dostêpnych w sieci Internet. Szkolenie, przeprowadzone w pracowni Zespo³u Szkó³ im. A.Mickiewicza w o³yni, przeznaczone by³o dla mieszkañców gminy, którzy ukoñczyli 50 lat. Przy projekcie zatrudniono informatyka z terenu gminy, a op³ata za wynajem sali zasili³a konto szko³y. Uczestnicy o szkoleniu mówili z zadowoleniem. Jedyny mankament, jaki wskazywali, to jego czas trwania - tylko 20 godzin. Szkoda tylko, e przy - wydaje siê - dobrze przeprowadzonej akcji promocyjnej projektu na 30 miejsc uda³o siê zebraæ tylko trzynastoosobow¹ grupê. Dofinansowanie mo na zdobyæ równie na zajêcia z m³o-
3 historia o³yniacy na Kresach Wschodnich RP Moje wspomnienia o Œniatynie Œniatyn to ma³e miasteczko na po³udniowym wschodzie dawnej Rzeczypospolitej, usytuowane na wysokim wzgórzu, u stóp którego toczy swe wody rw¹cy i kapryœny Prut. Nieco dalej na po³udniu do Prutu wpada mniejsza górska rzeka Czeremosz. A wiêc "tam szum Prutu, Czeremoszu..." jak mówi¹ s³owa znanej piosenki "Czerwony pas". To miejsce mego urodzenia. Tam zawêdrowali moi rodzice, jako m³odzi ludzie w 1928 r. Za chlebem. Temat zawsze aktualny. Kiedy siê pobrali (ojciec pochodzi³ z o³yni Dolnej, mama z Jagielni), skorzystali z okazji, jak¹ im stworzy³ w³aœnie co zorganizowany Pierwszy Zjazd o³yniaków. Organizatorzy zjazdu, ludzie, którzy osi¹gnêli ju pewn¹ stabilizacjê, a niekiedy i znaczn¹ pozycjê, postawili sobie za cel m.in. "pomagaæ swoim w zdobyciu odpowiedniego miejsca w spo- ³eczeñstwie". Ojciec znalaz³ siê w grupie mê czyzn, których zatrudniono na PKP w Œniatynie (w woj. stanis³awowskim). To by³a istotnie yciowa szansa. By³ rok 1928; wielkimi krokami dzie ¹. W sierpniu br. pod has³em "Wakacyjnego poszukiwania talentów" w Domu Katechetycznym w o³yni prawie 40 dzieci uczestniczy³o w zajêciach sportowych i artystycznych. Instruktorami byli wolontariusze z inicjatywy "M³odzie dla o³yni". Dotacjê dla projektu w wysokoœci 2800 z³, przyznan¹ przez Fundacjê Wspomagania Wsi, zdoby³o Stowarzyszenie Rozwoju i Promocji Gminy o³ynia. Dzia³anie wspar³ finansowo równie Bank Spó³dzielczy w o³yni. Fina³em projektu by³ piknik rodzinny, podczas którego wszystkie dzieci otrzyma³y dyplomy oraz szkoln¹ wyprawkê. Uczestnicy, którzy wykazali du e zdolnoœci z zakresu poszczególnych warsztatów, otrzymali nagrody: gitary, flety, pi³ki, skakanki i farby. Projekt zrealizowano w ramach programu Fundacji Wspomagania Wsi "Po yteczne wakacje 2006". Najbli sze dzia³anie to zaplanowane na 8 wrzeœnia br. w Urzêdzie Gminy w o³yni spotkanie informacyjne dla przedsiêbiorców. Specjaliœci z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej omówi¹ mo liwoœci uzyskania wsparcia przedsiêbiorstw z funduszy europejskich oraz za³o enia Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013. Udzia³ w spotkaniu jest bezp³atny, finansowany ze œrodków UE i bud etu pañstwa. Zapisy w sekretariacie Urzêdu Gminy w o³yni, tel. 017 22 43 018 lub 017 22 43 028. Aktualnie, równie w sekretariacie urzêdu, trwa nabór na drug¹ edycjê "Internetu dla Seniora". Z rozmów prowadzonych w ró nych krêgach wynika, i najró niejszych pomys³ów w zakresie edukacji, sportu, kultury i turystyki nie brakuje. Ci¹gle jednak potrzeba osób, instytucji, organizacji, równie grup nieformalnych, które zainteresuj¹ siê mo liwoœci¹ uzyskania dotacji, stworz¹ projekt i przeprowadz¹ konkretne dzia³ania. Maj¹c na uwadze miliardy euro funduszy unijnych zarezerwowanych dla Polski na lata 2007-2013 pamiêtajmy, e "nie sztuka zrobiæ coœ za swoje", i spróbujmy, zachêceni dotychczasowymi sukcesami, z unijnego tortu ugryÿæ jak najwiêcej. Waldemar Natoñski Modernizacja ulicy Mickiewicza W lipcu br. Zak³ad Komunalny w o³yni zakoñczy³ modernizacjê chodnika przy ul.mickiewicza. Wymieniono krawê - niki, a betonowe p³ytki, miejscami mocno ju zniszczone, zast¹pi³ bruk. Na d³ugoœci przesz³o 3 km u³o ono ponad 6 tys. m2 chodnika. G³ówny cel, tj. bezpieczeñstwo pieszych, zosta³ utrzymany. Dodatkowo znacz¹co poprawi³a siê jakoœæ i estetyka chodnika. W zwi¹zku z pytaniami mieszkañców informujemy, e p³ytki pochodz¹ce z rozbiórki starego chodnika przy ul.mickiewicza zosta³y przekazane wy³¹cznie na cele publiczne. Mieszkañcy gminy nie mieli mo liwoœci ich nabycia. P³ytki zosta³y lub zostan¹ wykorzystane do budowy chodników: na cmentarz w Brzózie Stadnickiej, w przewi¹zce prowadz¹cej do koœcio³a miêdzy ul.górsk¹ a Mickiewicza, a tak e do przedszkoli przy ul.górskiej i Bia³obrzeskiej. Pos³u ¹ równie do utwardzenia posesji: strzelnicy w o³yni, Szko³y Podstawowej i GOK-u w Smolarzynach, Zespo³u Szkó³ oraz oczyszczalni œcieków w o³yni. Miejscami wykorzystano je do naprawy szkód powsta³ych w trakcie budowy kanalizacji sanitarnej. Waldemar Natoñski zbli a³ siê œwiatowy kryzys ekonomiczny, a wszyscy wiemy, jak trudno by³o w owym czasie zdobyæ jakiœ grosz na przeludnionej wsi. A wiêc pojechali. Mój ojciec Antoni Wal i mama Zofia z domu Pliœ. I choæ Œniatyn to polska stacja na granicy z Rumuni¹, im jawi³ siê zapewne jak ca³kiem obcy, nieznany kraj. Istotnie. Nie rozumieli ukraiñskiej mowy, któr¹ pos³ugiwano siê wokó³, inne by³y domy, obyczaje, ubiory; inaczej wyznawana religia. Rodzice zamieszkali pocz¹tkowo w jednej ma³ej izbie, wynajêtej u biednej wdowy we wsi Za³ucze. Za³ucze to typowa wioska ukraiñska, oddalona o parê kilometrów od stacji kolejowej, gdzie znalaz³ zatrudnienie ojciec. Dla mamy kupiono w Ko³omyi maszynê do szycia, gdy na ten w³aœnie cel otrzyma³a ona pieni¹dze w posagu. Zaczê³o siê wiêc mudne "dorabianie" szyciem. Najczêœciej przynoszono mamie do zszywania samodzia³owe, lniane mêskie koszule, wczeœniej zdobione haftem lub dziewczêce bluzki, jeszcze piêkniej i barwniej wyszywane. PóŸniej po latach wspomina³a, jak z pocz¹tku jej to nie sz³o, jak mordowa³a siê z tym grubym p³ótnem i e nie jedna ³za sp³ynê³a na to szycie i na tê maszynê marki Singer. A tato chodzi³ do s³u by. Pracowa³ w systemie 12/24 tj. 12
4 godzin pracy, a po niej 24 godzin wolnego. Po roku czy pó³tora rodzice przeprowadzili siê blisko dworca, do ma³ego domku, który wynajêli u yda Landwera, w³aœciciela tartaku, ja urodzi³am siê ju w tym domku. Moja siostra Helena jeszcze w Za³uczu (w1929 r.). Nie wiem, ile ojciec zarabia³ (raczej niewiele, ci¹gle oszczêdzano), ale sta³a praca dawa- ³a ju poczucie stabilizacji. Trudno mi coœ wiêcej powiedzieæ o pozosta³ych o³yniakach, którzy przyjechali do Œniatyna tak jak moi rodzice. Na pewno na PKP w Œniatynie pracowa³ Stanis³aw Marcinek, czêsto s³ysza³am nazwisko Dubiel, Ko³cz, a co do innych nie jestem pewna. Wiem, e "Ko³czka" (tak mówiono i tak powtarzam) by³a moj¹ chrzestn¹ matk¹. Przykro mi, ale nie Œniatyn 1934 r. Od lewej: Janina Korenkiewicz i Walowie z córkami. pamiêtam jej imienia. Zapewne o³yniacy trzymali siê razem, pomagali sobie i solidaryzowali jako krajanie. Z czasem rodzice zaczêli œci¹gaæ do Œniatyna swoich bliskich. Nie mogli przecie zapomnieæ o tych, którzy zostali w o³yni i te czekali na jak¹œ swoj¹ yciow¹ szansê. Do nas przyjecha³a siostra mamy, ciotka Janka. Dosta³a pracê w sklepie, takim niedu ym, spo ywczym pewnie spó³dzielczym, bo mówi³o siê, e pracuje w "Kó³ku". Tam ponoæ pozna³a swego przysz³ego mê a (policjanta). Po œlubie zamieszka³a w Œniatynie ju jako pani Korenkiewiczowa. Przyjecha³a te siostra ojca Helena. J¹ umieszczono jako gosposiê w domu jakichœ zamo niejszych ludzi. Ciotka Helena wróci³a do o³yni jeszcze przed wojn¹. (Mowa o Helenie Nicpoñ z Raków zmar³ej w 2004 r.) W miarê up³ywu czasu sytuacja rodziców zaczê³a siê poprawiaæ. My podrasta³yœmy, siostra Helena posz³a do szko- ³y (w 1936 r.) a mama mniej ju "œlêcza³a" nad szyciem dla ludzi. Ojciec po s³u bie trochê majstrowa³ tj. zajmowa³ siê stolark¹. Wychodzi³y mu ca³kiem solidne meble. Przy domu w ogrodzie uprawiano warzywa, by³y te dwie oswojone kury - nioski. Dlatego dwie, bo w³aœciciel zabrania³ trzymania kur, a te dwie przychodzi³y na zawo³anie i pozwala³y braæ siê na rêce. Nadszed³ rok 1939. Losy Polski, losy wielu Polaków w tym i naszej rodziny wplot³y siê w tragiczne wydarzenia II wojny œwiatowej. Pierwszego wrzeœnia mia³am pójœæ do szko³y. Posz³am, by za chwilê wróciæ z zap³akan¹ matk¹ i innymi zszokowanymi na wieœæ o wybuchu wojny. Nastêpnego dnia, albo w jednym z kolejnych, samoloty niemieckie usi³owa³y zbombardowaæ stacjê. A mo e sz³o o coœ innego? Doœæ, e dosta³o siê tartakowi, niektóre bomby spad³y na ³¹ki i takie niewielkie mokrad³a nieopodal. Naloty poprzedzane wyciem syren powtarza³y siê wielokrotnie, nie czyni¹c na szczêœcie adnych strat. Przecie Niemcy mieli pakt z Rosj¹ i wschodnie tereny zajmowali Rosjanie. Wnet i my odczuliœmy nowe okupacyjne porz¹dki, które do tego bez przerwy nazywano wyzwoleniem. Wrogiem by³ ka dy, kto coœ posiada³, nosi³ mundur choæby urzêdnika pañstwowego, czy w ogóle mia³ wykszta³cenie i zawód. Nas wyrzucono z domu u Landwera (st³oczono w kilka rodzin u posiadaj¹cych ³adny dom s¹siadów Gutowskich), bo trzeba tu by³o urz¹dziæ rodzaj œwietlicy na ró ne zebrania. Œciany pokryto p³achtami Stalinów i hase³ zapewne o potrzebie walki z wrogiem, walki klasowej i wyzwalania od... No w³aœnie. Dzieci zaczêto zapêdzaæ do szko³y. Uczyæ siê. Ale nie jêzyka polskiego tylko rosyjskiego, g³ównie o w³adzy radzieckiej i piêknym Kraju Rad. A my widzieliœmy codziennie jacy s¹ ludzie z tego kraju, jak postêpuj¹, jak siê zachowuj¹. Ojcu odebrano rower, bo po có mu taki zbytek. Ciotka Janka skry³a siê wœród nas u Gutowskich, nie wychodzi³a z domu, aby nie byæ rozpoznan¹ jako ona policjanta. (Wujkowi uda- ³o siê przedostaæ do Rumunii). Pamiêtam, jak po iluœ tam tygodniach zmieni³a siê nie do poznania nawet dla nas. Schud³a, zblad³a, mog³a wiêc ³atwo siê ucharakteryzowaæ i uciec do innej miejscowoœci. A ona rosyjskiego kierownika szko- ³y, ubrana w czyj¹œ jedwabn¹ koszulê paradowa³a po ulicy i wrzeszcza³a na nas, abyœmy j¹ pozdrawia³y po rosyjsku. Podziwia³yœmy jej po³yskuj¹ce z³ote zêby. Wszystkie z³ote. A, du o by opowiadaæ. W 1941 roku wkroczyli do nas Niemcy. Owszem, ludzie odczuli pewn¹ ulgê, kiedy pewnego czerwcowego dnia Sowieci nagle zniknêli. Ewakuowali siê noc¹ cicho i sprawnie. Ale wnet mieliœmy siê przekonaæ, co potrafi¹ Niemcy. W pierwszej kolejnoœci odczuli to ydzi. Zaczêto ich wy³apywaæ brutalnie i wywoziæ albo wprost rozstrzeliwaæ na ulicy, kiedy uciekali. Pamiêtam takiego ros³ego, brodatego yda, który przed wojn¹ przynosi³ do nas miêso. O, mia³ taki ma³y, mo na rzec obnoœny handel. Jak wychwala³ tê swoj¹ baraninê, cmoka³, jaka to dobra rzecz, kiedy j¹ siê tak a tak przyrz¹dzi, to ja siedz¹c na swoim ma³ym sto³eczku, kilkakrotnie prze³yka³am œlinê. Tate - yd (tak go nazywano) mia³ onê i piêkn¹ córkê Sarê. Niemcy zgarnêli je obie zaraz po wkroczeniu. On siê jakoœ osta³. Pamiêtam, jak przyszed³ do nas póÿn¹ jesieni¹,
5 wychudzony i zziêbniêty. Wodzi³ woko³o przera onym wzrokiem i bez przerwy coœ mamrota³. Mama da³a mu jeœæ, a on zacz¹³ opowiadaæ, e jego ona jest ju bezpieczna w Palestynie. "Bo wie pani, one obie tak ziemi¹, ziemi¹ tam powêdrowa³y" - mówi³. Mamê zaczê³y d³awiæ ³zy, a ja te zrozumia³am, e biedny Tate - yd oszala³ z bólu. A u nas zaczê³o byæ coraz bardziej g³odno i ch³odno. Tato nie pracowa³ ju na PKP (nie chcia³ s³u yæ okupantowi), nie by³o co jeœæ i czym paliæ. Któregoœ dnia dorêczono ojcu Tym razem w Legnicy. Tu pracowa³ do emerytury i tu zmar³ (w 1963 r.). Po prawie dwudziestu latach pochowaliœmy tam mamê. Moja siostra Helena te spoczywa ju na legnickim cmentarzu. Z ma³ego zdjêcia, na którym jesteœmy wszyscy z ciotk¹ Jank¹, zosta³am tylko ja. Nie mam ju z kim skonsultowaæ tych wspomnieñ o Œniatynie, o ró nych faktach, które powoli zaciera czas. (Samo ycie.) Rok 1932. Kolejarze i ich rodziny. wezwanie do pracy w Niemczech. Nasi s¹siedzi Ukraiñscy zaczêli przeobra aæ siê w butnych nacjonalistów. M³odzi do czapek przypinali nieznany nam wczeœniej symbol "Tryzuba" i strach by³o odezwaæ siê po polsku. Dociera³y wieœci o po arach i brutalnych napadach w okolicznych wioskach. Nie by³o na co czekaæ. Jak ojcu uda³o siê zabraæ rodzinê, jakieœ resztki dobytku i dotrzeæ do añcuta? Naprawdê nie wiem. Pamiêtam tylko jak w czasie tej d³ugiej podró y coraz kazano nam wysiadaæ, jak st³oczeni w gromadê z innymi podró nymi czekaliœmy ca³¹ noc na dworcu we Lwowie, jakie widzia³am straszne i brutalne sceny. Ale dotarliœmy. Do rodziny, do swoich. By³ rok 1942. Tu w o³yni, a raczej na Kopanich, przetrwaliœmy wojnê. Bogu dziêki wszyscy. No, a potem po wojnie ojciec wróci³ do pracy na PKP. Kiedy wspominam moich rodziców, o³yniaków z dziada pradziada, nie sposób nie myœleæ, e to tu w³aœnie nauczyli siê ciê ko pracowaæ, przeciwstawiaæ wszelkim trudnoœciom czyli tej tak bardzo potrzebnej w yciu dzielnoœci. Tu wszczepiono w nich wiarê w Boga i wiernoœæ dobrym polskim obyczajom. Lubiê tu przyje d aæ latem. Tu naprawdê odpoczywam, jak powiadaj¹ "³adujê baterie". Myœlê, e ka dy cz³owiek powinien mieæ takie miejsce na ziemi, do którego chêtnie wraca. Nie jest to miejsce mojego urodzenia, nie wa ne; kocham tê ziemiê, bo piêkna, ludzie tu dzielni i to ziemia moich przodków. Janina Odzierejko
6 z daleka zdejmowa³ kapelusz i serdecznie pozdrawia³, dla ka dego mia³ dobre s³owo, s³u y³ rad¹ i pomoc¹. Sam y³ bardzo skromnie, prawie w niedostatku. Gdy w 1930r. przyby³ do o³yni, zamieszka³ u nauczycielki Marii Karakulskiej. Przywióz³ ze sob¹ sparali owan¹ siostrê Zofiê, kalekê na wózku inwalidzkim i opiekunkê dla niej Annê Pêkalsk¹. Musia³ zapewniæ im utrzymanie, godziwe warunki ycia, opiekê lekarsk¹. A czasy by³y trudne: najpierw lata kryzysu gospodarczego, potem wojna i okupacja, na wsi panowa³a bieda. Siostra zmar³a w 1951r., a wkrótce po niej tak e jej opiekunka. Obie zosta³y pochowane na o³yñskim cmentarzu. Ks. Klemens bardzo wtedy posmutnia³, codziennie odwiedza³ ich groby i modli³ siê. Po œmierci ksiêdza w 1975 r. grobami tymi opiekowa³a siê przez d³ugie lata Józefa Wawrzaszek z Zak¹cia, a obecnie robi to jej córka Barbara Kielar. Wkrótce ksi¹dz musia³ zmieniæ mieszkanie, bowiem do Marii Karakulskiej sprowadzi³a siê rodzina. Przeprowadzi³ siê do skromnego pokoju w domu Piotra Opa³ki przy ul. Górskiej, gdzie mieszka³a Cecylia Cisek z matk¹ Marcel¹ Machow¹ i synem Jerzym. Po pewnym czasie w domu tym wybuch³ po ar. Od wysypanego ko³o komórki gor¹cego popio- ³u zapali³ siê drewniany dom. Po ar ugaszono, ale wszyscy prze yli chwile grozy i doznali strat materialnych. Dom zosta³ wprawdzie odnowiony, lecz wkrótce zmieni³ w³aœciciela i ks. Klemens znów musia³ szukaæ mieszkania. Wraz z Cecyli¹ Cisek i jej rodzin¹ przeniós³ siê do domu Bronis³awa aby przy ul. Bia³obrzeskiej. Poniewa mieszka³ w pobli u ul. Kmiecie, by³ czêstym goœciem naszej rodziny. Z rodzicami przyjaÿni³ siê od dawna. Przed wojn¹ pracowa³ z moim ojcem Karolem Ogrodnickim w tej samej szkole (ojciec jako kierownik, ks. Klemens jako katecheta), ³¹czy³a ich wielka przyjaÿñ, wspólnie spêdzali wolny czas, utrzymywali wzajemne kontakty towarzyskie. Tragedia, która dotknê³a nasz¹ rodzinê w 1940r, gdy ojciec zgin¹³ w Katyniu, wstrz¹snê³a tak e ksiêdzem. Czêsto odprawia³ Msze œw. w jego i naszej intencji. Sam przygnêbiony przychodzi³ ze s³owami pociechy, mówi¹c "Anka - ju Mszê Œw. odprawi³em". Pozostawaliœmy z nim w kontakcie przez wszystkie lata, w chwilach radosnych i smutnych, podczas jego choroby i pobytu w szpitalu. Zmar³ 9 maja w 1975 w szpitalu w Rzeszowie. Spocz¹³ na o³yñskim cmentarzu w grobowcu dla ksiê y. Jego pogrzeb, który odby³ siê 11 maja mia³ manifestacyjny charakter. Wziê³a w nim udzia³ nie tylko ca³a miejscowa parafia, ale tak e mieszkañcy okolic. Wszyscy chcieli oddaæ ho³d cz³owiekowi wielkiego ducha. W ceremonii pogrzebowej uczestniczy³ ks. biskup Jakiel i 74 ksiê y. Ks. Klemens Malarkiewicz swoim yciem pokaza³, e codzienwspomnienia Ks. Klemens Malarkiewicz (1902-1975) Kropla œwiêtoœci znaczy wiêcej ni ocean geniuszu. Wmyœl tej sentencji pragnê przybli yæ czytelnikom "Fak tów i Realiów" postaæ niezwyk³ego kap³ana ks. Klemensa Malarkiewicza. Urodzi³ siê 13 wrzeœnia 1902r. w Moœciskach. Po ukoñczeniu Gimnazjum w Przemyœlu, do którego uczêszcza³ w latach 1912-1920, rozpocz¹³ naukê w Wy szym Seminarium Duchownym (tak e w Przemyœlu). 1 czerwca 1925r. zosta³ wyœwiêcony na kap³ana i jako neoprezbiter podj¹³ pracê w Gorlicach. Na mocy bulli "Vixolum Polonas" zosta³ przydzielony do diecezji tarnowskiej. W 1929r. powróci³ do diecezji przemyskiej i pracowa³ jako kapelan w Zak³adzie Karnym w Drohobyczu. W 1930r. przyby³ do parafii o³ynia, gdzie pe³ni³ pos³ugê kap³añsk¹ do koñca swojego ycia, przez 45 lat, najpierw jako pomocnik ks. proboszcza Piotra Niedzia³ka, potem Stanis³awa Soleckiego. Da³ siê poznaæ jako wspania³y wychowawca dzieci i m³odzie y. Pracowa³ jako katecheta w szko³ach podstawowych- mêskiej i eñskiej. Niezwykle mi³y, serdeczny, pogodnie usposobiony, powszechnie lubiany, zarówno przez m³odzie jak i doros³ych. By³ niezmordowanym spowiednikiem "niewolnikiem konfesjona³u". Bardzo gorliwy w modlitwie, modli³ siê nie tylko w koœciele, ale wszêdzie gdzie przebywa³ - na spacerze, w ogrodzie, w domu, na cmentarzu, nigdy nie rozstawa³ siê z ró añcem, brewiarzem i modlitewnikiem. Czyni³ to w wielkim skupieniu, jego modlitwa by³a prawdziw¹ rozmow¹ z Bogiem. Nic wiêc dziwnego, e o³yñscy parafianie mówili o nim "œwiêty ksi¹dz". Gdy w lipcu bie ¹cego roku w dniach poprzedzaj¹cych œwiêto mojej Patronki, z powodu szlifowania posadzki w naszym koœciele, Msze œw. odprawiane by³y przy o³tarzu œw. Anny, przypomnia³am sobie te piêkne chwile z dzieciñstwa, gdy razem z kole ankami i kolegami ze szko³y uczestniczy³am w niedzielnych "dziewi¹tówkach" odprawianych w³aœnie przy tym o³tarzu przez ks. Klemensa Malarkiewicza dla m³odzie y szkolnej. Tak e w dni powszednie polecaliœmy swe troski i radoœci Bogu, Matce Najœwiêtszej i œw. Annie za poœrednictwem naszego ksiêdza katechety. Podobne odczucia towarzyszy³y tak e innym parafiankom "seniorkom", które doskonale pamiêtaj¹ skromnego kap³ana, który nigdy nie przeszed³ obojêtnie obok adnego cz³owieka, Ks. Klemens Malarkiewicz (Rok 1936)
na œwiêtoœæ jest osi¹galna dla zwyk³ego œmiertelnika, wystarczy tylko g³êboko wierzyæ, mi³owaæ bliÿniego i otaczaj¹cy nas œwiat. Anna Burghardt P.S. Szlachetn¹ postaæ ks. Klemensa Malarkiewicza upamiêtnia tablica umieszczona w o³yñskim koœciele. Wci¹ yje on w pamiêci tych, którzy go znali, byli jego uczniami, s¹siadami, przyjació³mi. Wszyscy wyra aj¹ siê o nim bardzo pochlebnie. Oto kilka przyk³adów takich pozytywnych opinii: Maria Cisek: Jako dziecko chodzi³am do koœcio³a w o³yni z odleg³ej o piêæ kilometrów Brzózy Stadnickiej. Pamiêtam taki moment, gdy posz³am do spowiedzi œw. do ks. Klemensa. By³am ca³a roztrzêsiona, dygota³am nie ze strachu lecz z zimna. Ksi¹dz to zauwa y³, wyszed³ z konfesjona³u, wzi¹³ mnie za rêkê i zaprowadzi³ do zachrystii. Powiedzia³ do mnie: "Zagrzej siê mój b¹czku (tak czêsto zwraca³ siê do dzieci), bo powrotna droga daleka i mroÿna". Muszê przyznaæ, e bardzo zaskoczy³ mnie tym gestem. Gdy spotkaliœmy siê po latach (by³am ju wtedy mê atk¹, po studiach), znowu mnie zaskoczy³, tym razem wiadomoœciami z biologii, któr¹ w³aœnie ukoñczy³am. Przekona³am siê, e ksi¹dz jest bardzo oczytany, ma szerok¹ wiedzê z wielu dziedzin i mo na z nim dyskutowaæ na ró ne tematy. Ma³gorzata Cisek: Czêsto przyje d a- ³am z rodzicami do o³yni, by odwiedziæ 7 babciê Celê, która opiekowa³a siê ks. Klemensem. By³am wówczas ma³¹ dziewczynk¹, ale pamiêtam, e ksi¹dz poœwiêca³ mi du o czasu. Zabiera³ do ksiêgarni, by kupiæ mi now¹ bajkê, do dentysty, gdy bola³ mnie z¹bek, na wikarówkê, gdy szed³ odwiedziæ m³odego wikarego ks. A. Pawiñskiego, czasem do klasztoru w Le ajsku, aby pomodliæ siê do Matki Bo ej. Lubi³ mnie, chocia nieraz mu dokucza³am. Pewnego razu, gdy wróci³am z babci¹ z nabo- eñstwa ró añcowego, powiedzia³am mu wprost: " Ksiêdzu, jak ty siê modli³eœ. Powtarza³eœ to samo na okr¹g³o tak, e nie mog³am doczekaæ siê koñca. Jak bêdziesz tak dalej robi³, nie pójdê wiêcej z wami". Œmieræ ks. Klemensa prze y³am bardzo boleœnie. Nie wyobra a³am sobie o³yni bez niego. D³ugo nie mog³am wróciæ do równowagi psychicznej. Wtedy pojawi³ mi siê we œnie, prosi³, ebym siê o niego nie martwi³a, bo jest szczêœliwy i modli siê do Boga o moj¹ przysz³oœæ, yciow¹ m¹droœæ i wykszta³cenie. Wszystko to spe³ni³o siê po kilku latach. ucja Marcinek: By³ rok 1939. Wojna. W tym roku szkolnym mia³am przyst¹piæ do I Komunii œw. Ks. Klemens gromadzi³ nas w Ochronce, gdzie odbywa³y siê lekcje religii, uczy³ modlitwy, przykazañ bo ych i koœcielnych, starannego pisania w zeszycie do religii, bo brak by³o katechizmów. Lubi³ dzieci, dawa³ nam cukierki i s³odycze. Nieraz widzia- ³am, e gdy szed³ ul. Górsk¹, zbiera³ le ¹ce na drodze gwoÿdzie, kawa³ki szk³a czy elaza, by dzieci chodz¹ce boso nie pokaleczy³y sobie nóg. By³ wra liwy na ludzk¹ biedê i krzywdê. Nie móg³ patrzeæ, jak Niemcy rozbijali groby ydów i brukowali nimi ulice, unika³ chodzenia po tych p³ytach. Ks. Klemens stara³ siê zawsze byæ blisko ludzi biednych, samotnych, cierpi¹cych, pokrzywdzonych przez los. Przychodzi³ do nich z dobrym s³owem, udziela³ im sakramentów œw. Bywa³ te w naszym domu, g³ównie ze wzglêdu na moj¹ niedos³ysz¹c¹ siostrê Helenê, która wymaga³a specjalnej troski. Rok 1937. Uczniowie kl. VII i nauczyciele. (Od lewej): Jan Wróblewski, Anna Paw³owska, ks.klemens Malarkiewicz, Aleksandra Fr¹czek, ks. Kazimierz Lisowicz, Karol Ogrodnicki - kierownik szko³y Maria Piku³a: Mnie równie ks. Klemens przygotowa³ do I Komunii œw, ale ju po wojnie w 1947 r. Do dziœ pamiêtam wpojone mi przez niego prawdy wiary, ró ne modlitwy, piêkne pieœni i wiersze. Uroczystoœæ komunijna przebiega³a w podnios³ym, uduchowionym nastroju. By³a dla nas wielkim prze yciem. Przyjêcie czyli wspólne œniadanie odby³o siê w budynku mleczarni (obecnie stoi tu Dom Katechetyczny) i by³o bardzo skromne - zwyk³a czarna kawa zbo owa i bu³ka z mas³em. Niektórych rodziców nie staæ by³o nawet na wykupienie pami¹tkowego zdjêcia. Poniewa mój dom rodzinny znajdowa³ siê w s¹siedztwie koœcio³a, codziennie widzia³am ks. Klemensa, gdy wczesnym rankiem szed³ prowadz¹c¹ obok nas uliczk¹ do koœcio³a, wprost do konfesjona³u.gdy zmar³ w 1975 r. trudno mi by³o uwierzyæ i pogodziæ siê z tym, e go ju wiêcej nie zobaczê.
8 Odszed³ Franciszek Fr¹czek "S³oñces³aw z o³yni Wnocy z poniedzia³ku na wtorek z 3 na 4 lipca br. zmar³ w Krzemienicy najstarszy z polskich malarzy wspó³czesnych Franciszek Fr¹czek. By³ jednym z najbardziej oryginalnych twórców naszego regionu. W styczniu ukoñczy³ 98 lat. W 2003 r. obchodzi³ jubileusz 75-lecia pracy twórczej. Do ostatnich lat ycia nie odchodzi³ od sztalug. Na otwarciu wystawy jubileuszowej w Domu Sztuki w Rzeszowie mówi³, e brakuje mu jeszcze pó³ wieku do zrealizowania tego, co sobie zaplanowa³. Odszed³ niespodziewanie po krótkiej chorobie. Uroczystoœci pogrzebowe odby³y siê 7 lipca w koœciele parafialnym w Krzemienicy. Uczestniczyli w nim tak e mieszkañcy o³yni, a wraz z nimi poczty sztandarowe SP1, SP2, OSP, PSL, LOK i kombatantów. Franciszek Fr¹czek, zanim na sta³e osiad³ w Krzemienicy, po³owê swego d³ugiego ycia spêdzi³ w o³yni. Tu przyszed³ na œwiat 25 stycznia 1908r. w rodzinie pracowitych gospodarzy, tu spêdzi³ swoje dzieciñstwo i pobiera³ pocz¹tkowe nauki. Po ukoñczeniu gimnazjum w añcucie, a póÿniej po relegowaniu z Akademii Sztuk Piêknych w Krakowie za przynale noœæ do grupy artystycznej " Szczep Rogate Serce" Stanis³awa Szukalskiego, wróci³ do rodzinnej wsi. Wykszta³cony w mieœcie, gdzie wieœ by³a oœmieszana i traktowana z pogard¹, z wielk¹ energi¹ zabra³ siê do jej "cywilizowania". Obj¹³ funkcjê prezesa miejscowego Ko³a M³odzie y, prowadzi³ teatr amatorski graj¹cy ambitny repertuar, organizowa³ kursy i szkolenia rolnicze, spotkania z prelegentami, którzy przyje d ali nawet z Krakowa. Rodzinny folklor odrzuca³ i krytykowa³. Mieszkañcy o³yni, zw³aszcza tej czêœci, która mia³a miejskie ambicje, przyjmowali dzia³ania Fr¹czka z aprobat¹. On sam uwa a³ je po latach za groteskowe, a szukaj¹c w³asnego stylu malarskiego, powróci³ do korzeni, do miejsca, gdzie siê urodzi³ i wychowa³. Przez ca³e dalsze ycie kierowa³ siê Franciszek Fr¹czek S³oñces³aw z o³yni maksym¹: "Jeœli zgubi³eœ drogê i chcesz j¹ odnaleÿæ, pos³uchaj têtna tej ziemi. Jeœli og³uch³eœ na jej g³os, szukaj go w mitach ludu". Odkrywa³, e z ka dym niemal zak¹tkiem rodzinnej wsi zwi¹zana jest jakaœ legenda, która jest czymœ wiêcej ni tylko czarodziejsk¹ baœni¹. To moralitet, który wskazywa³ ludziom, co jest dobre a co z³e, co autentyczne, a co wymyœlone. Tê autentycznoœæ widaæ w p³ótnach Fr¹czka, opartych na intuicji, a nie na rzekomo naukowym i racjonalnym myœleniu, którego uczono w szkole. Sens sztuki widzia³ w powrocie do ludowoœci i natury. Z czasem jego twórczoœæ sta- ³a siê os¹dem wspó³czesnej cywilizacji. Mówi³, e :" Bóg stworzy³ wieœ, a diabe³- miasto". Chocia potem znaczn¹ czêœæ swego ycia Franciszek Fr¹czek spêdzi³ w Krzemienicy, gdzie mieszka³ i tworzy³, o o³yni nie zapomnia³ i chêtnie do niej powraca³. ¹czy³y go z ni¹ wiêzy rodzinne( tu pozostali jego krewni i znajomi), fascynowa³y piêkne, zró nicowane widokowo i kolorystycznie miejsca. Bywa³ w o³yni na plenerach malarskich, w szkole i w Domu Kultury wystawia³ swoje prace. Ostatnie jego spotkanie z mieszkañcami o³yni mia³o miejsce 3 maja 2004 r. z okazji 75-lecia pracy twórczej. Artysta przyby³ na wózku, bo kilkanaœcie dni wczeœniej z³ama³ nogê. W Domu Kultury wystawi³ obrazy ilustruj¹ce zebrane przez niego legendy regionu ³añcuckiego i promowa³ album poœwiêcony jego twórczoœci. Odszed³, ale przes³anie widoczne w jego pracach jest coraz bardziej aktualne. Pozostanie w naszej pamiêci taki, jak na zdjêciu obok: siwow³osy, pe³en wewnêtrznego spokoju, w wyjœciowej sukmanie, z wyszytym na niej rogatym sercem i yciowym mottem: Mi³owaæ i walczyæ. Magdalena K¹tnik- Kowalska P.S W Domu Kultury w o³yni s¹ do nabycia nastêpuj¹ce publikacje dotycz¹ce ycia twórczoœci Franciszka Fr¹czka: "Œwietlisty kr¹g S³oñces³awa" cena 20 z³. "Legendy regionu ³añcuckiego" cena 20 z³. "Franciszek Fr¹czek S³oñces³aw z o³yni" cena 50 z³.
9 oswiata Spotkanie papie a Benedykta XVI z m³odzie ¹ M ³odzi ludzie, uczniowie Zespo³u Szkó³ im. Adama Mic kiewicza w o³yni, 27 maja 2006 r. skoro œwit wyruszyli na spotkanie z Ojcem Œwiêtym. Ka dy uczestnik pielgrzymki zabra³ ze sob¹ "ska³ê" z wypisanym imieniem, nazwiskiem i miejscem zamieszkania oraz cienk¹ œwiecê. Na krakowskie B³onia m³odzie dotar³a póÿnym popo³udniem. Spotkanie mia³o siê zacz¹æ o godz. 18 30, ale czasu spêdzonego na oczekiwaniu nie mo na uznaæ za stracony. Nasi przedstawiciele w liczbie 80 osób wspólnie z innymi pielgrzymami przygotowywali siê do godnego przyjêcia Papie a. Wszyscy z zapa³em wziêli siê do pracy. Uczono siê piosenek, którymi powitano Papie a, a póÿniej œpiewano je podczas Mszy œw. T³umnie zgromadzona na B³oniach m³odzie nie zawiod³a. Kiedy tylko og³oszono, e za moment Ojciec Œwiêty przybêdzie na miejsce, wszyscy podbiegli do barierek i krzyczeli "Witamy Ciebie", "Ich liebe dich", "Kochamy Ciebie, Benedetto" oraz œpiewali Mu pieœni. Benedykt XVI przywita³ siê z m³odzie ¹ w jêzyku polskim, co wzbudzi³o euforiê zgromadzonych. Papie mówi³ do m³odych o przes³aniu, z którym przyjecha³ do Polski: "Trwajcie mocni w wierze". Wszyscy s³uchali z zapartym tchem. Po wyst¹pieniu Papie a na telebimach wyœwietlono filmy przedstawiaj¹ce œwiadectwa m³odych ludzi. Wypowiadali siê oni o tym, jak wiara pomog³a im uwolniæ siê z side³ na³ogu. Po wzruszaj¹cym pokazie Goœæ po polsku po egna³ siê z zebranymi. Wszyscy wstali z miejsc i owacyjnie po egnali Ojca Œwiêtego. Po egnalne okrzyki nie milk³y do momentu wyjazdu papie a z placu. O godzinie 21 00 rozpoczê³a siê Msza œw. Po Eucharystii odby³a siê czêœæ rozrywkowa. Zaplanowano na ten wieczór wiele atrakcji: koncerty, pokazy, zabawy. Wyst¹pi³a m. in. Magda Anio³. Niestety, pogoda w nocy nie dopisa³a. Zacz¹³ padaæ deszcz i o³ynia "uciek³a" do autobusów. Mimo tego ka dy by³ zadowolony i uœmiechniêty. Z perspektywy czasu wspomina siê tylko te dobre chwile i buduj¹ce prze ycia, a o pewnych k³opotach i trudnoœciach siê nie mówi... Wiêkszoœæ uczestników po powrocie do o³yni wypowiada³a siê o pielgrzymce w samych superlatywach. Ci, którzy na B³oniach z ró nych przyczyn byæ nie mogli, zazdroœcili tym 80 osobom swego rodzaju zaszczytu, którego dane im Pami¹tkowe zdjêcie by³o dost¹piæ. Ka da jedna m³oda dusza czy to na B³oniach, czy w zaciszu swego domu wys³ucha³a s³ów Ojca Œwiêtego. Czy zasia³y one ziarno wiary, czy bêdziemy budowali na skale? Odpowiedzmy sobie na to pytanie sami... Wyjazd do Krakowa zorganizowali p. Danuta Kulikowska i ks. Janusz Jakubiec. Uczestnicy spotkania Szlakiem cerkwi w dolinie Sanu W dniu 3 czerwca 2006 r. grupa nauczycieli Zespo³u Szkó³ w o³yni (23 osoby) odby³a wycieczkê - warsztaty szlakiem cerkwi. Wyprawê organizowa³a p. Katarzyna Wikiera. Uczestnicy zwiedzili 6 drewnianych cerkwi, muzeum historyczne w Sanoku oraz ponadplanowo koœció³ w Haczowie. Mimo obaw pogoda okaza³a siê ³askawa, rozpada³o siê dopiero podczas zwiedzania ostatniej cerkwi. Wszystkie odwiedzone œwi¹tynie urzekaj¹ swoim piêknem, doskonale komponuj¹ siê z otoczeniem. W okolicach Sanoka zachowa³o siê doœæ du o obiektów, mimo i dawni mieszkañcy tych ziem zostali rozproszeni po II wojnie œwiatowej (przesiedlenia na Ukrainê, akcja Wis³a). Jak podkreœla³ przewodnik, du a w tym zas³uga ks. biskupa Ignacego Tokarczuka. Adaptacja na œwi¹tynie katolickie uchroni³a cerkwie od zupe³nej ruiny i zniszczenia. Czerte Piêkna cerkiew nawi¹zuje do architektury najstarszych cerkwi ruskich. Wzniesiona staraniem Jana Pac³awskiego w 1742 r. Budowla orientowana zrêbowa, trójdzielna - prezbiterium z zakrysti¹, nawa zwieñczona kopu³¹ i babiniec. Dachy oraz œciany w ca³oœci pokryte gontem. Obok dwukondygnacyjna drewniana dzwonnica z 1887 r. oraz zabytkowe nagrobki kamienne. Ostatni remont œwi¹tynia przesz³a w 1998 r., jest dobrze utrzymana. W latach 1946-1995 funkcjonowa³a jako koœció³ katolicki, obecnie cerkiew grecko - katolicka. Niestety, osiemnastowieczny ikonostas, po renowacji w latach siedemdziesi¹tych XX w., nie wróci³ na swoje miejsce.
10 H³omcza Cerkiew grecko - katolicka zosta³a wzniesiona w 1859 r. na miejscu starej, drewnianej œwi¹tyni. Wnêtrze pokryte jest polichromi¹ figuraln¹ z ozdobnymi motywami roœlinnymi. Zwraca uwagê piêkny wspó³czesny ikonostas. Na osi cerkwi wznosi siê murowana dzwonnica. Na placu cerkiewnym rosn¹ olbrzymie, wiekowe dêby. Dobra Szlachecka W centrum wsi usytuowany jest zespó³ cerkiewny z unikaln¹, w skali kraju, siedemnastowieczn¹ cerkwi¹ bramn¹. Zbudowana jest ona na rzucie kwadratu, na kamiennej podmurówce. Wewn¹trz nie ma wyposa enia, nad cerkwi¹ wisz¹ 2 dzwony, jeden z dat¹ 1625 r. Cerkiew bramna pe³ni- ³a niegdyœ funkcjê obronn¹. Druga œwi¹tynia z 1879 r. od 1944 r. jest koœcio³em katolickim. Prezbiterium, nawê i babiniec zbudowano na rzutach kwadratu - ka da z czêœci kryta osobnym dachem z kopu³¹. Wewn¹trz zachowa³a siê polichromia figuralna oraz ikonostas. Ca³y zespó³ jest bardzo dobrze utrzymany. Ulucz Na wzgórzu Dêbnik wznosi siê drewniana cerkiew Wniebowst¹pienia Pañskiego z 1659 r. Wybudowano j¹ bez u ycia pi³y, tylko za pomoc¹ siekier i toporów. Ma oryginaln¹ formê ze skomplikowanym oœmiopo³aciowym dachem. Wchodzi³a w sk³ad obronnego monasteru bazylianów, ale dwie baszty - dzwonnice przepad³y w po odze po II wojnie œwiatowej, jak¹ zgotowa³y Uluczowi si³y bezpieczeñstwa. Mimo strat obiekt jest jednym z najpiêkniejszych i najcenniejszych zabytków drewnianego budownictwa cerkiewnego. Zwraca uwagê babiniec otoczony podcieniem wspartym na s³upach. Kopu³a, dachy i œciany kryte s¹ gontem. Dzisiaj nie pe³ni adnej funkcji religijnej, jest fili¹ Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, tam te znajduj¹ siê ikonostas i elementy wyposa enia. Wewn¹trz muzeum zorganizowa³o ekspozycjê wspó³czesnych ikon. Warto nadmieniæ, e w Uluczu urodzi³ siê ks. Micha³ Webrycki - autor hymnu Ukrainy. odzina Cerkiew p.w. Narodzenia Bogurodzicy, zbudowana w 1743r. jest obecnie filialnym koœcio³em katolickim. Obiekt i otoczenie s¹ starannie utrzymane. Ma³a trójdzielna cerkiewka, ca³a pokryta gontem, piêknie prezentuje siê na tle zieleni. Wewn¹trz zachowa³ siê trójsferowy ikonostas pochodz¹cy z Zielona Szko³a w Zakopanem 22-26 Maj 2006 r. "Spraw,aby ka dy dzieñ mia³ szansê staæ siê najwspanialszym dniem Twojego ycia" Jan Pawe³ II Uczestnicy wycieczki 1875 r. o charakterze ludowym. Równia W pobli u Ustrzyk Dolnych stoi œwi¹tynia prezentuj¹ca rzadki, archaiczny typ architektury cerkiewnej, charakterystycznej dla dawnych mieszkañców tych ziem-ruskiego ludu Bojków. Cerkiew grecko - katolick¹ p.w. Opieki Matki Bo ej ( Pokrow) pochodz¹c¹ z pocz¹tku XVIII w. odremontowano w 1975 r. z przeznaczeniem na koœció³ katolicki. Trójdzielna, trójkopu³owa, ca³a pokryta gontem budowla piêknie wygl¹da wœród drzew w zakolu rzeczki. Haczów Ta du a wieœ nad Wis³okiem w pobli u Krosna, posiada prawdopodobnie najpiêkniejszy i najstarszy koœció³ drewniany o konstrukcji zrêbowej w Europie. Obiekt zosta³ wpisany na listê œwiatowego dziedzictwa kultury UNESCO. Budowla pochodz¹ca z I po³owy XV wieku by³a wielokrotnie przekszta³cana na przestrzeni wieków. Jest to koœció³ gotycki, konstrukcji zrêbowej, trójdzielny. Œciany zdobi monumentalna dekoracja z 1494 r., która stanowi najwiêkszy zespó³ XV - wiecznych figuralnych malowide³ œciennych w Polsce. Drewno jest materia³em niezbyt trwa³ym, a mimo to drewniane œwi¹tynie przetrwa³y wieki i wci¹ zachwycaj¹ kolejne pokolenia swoim piêknem. Warto je odwiedziæ. Teresa Grêdysa Organizatorami tegorocznej Zielonej Szko³y w Zakopa nem dla 36 uczniów z terenu gminy o³ynia, tj. SP1, SP2, SP w Zmys³ówce, SP w Brzózie Stadnickiej, byli: dyr SP w Brzózie Stadnickiej Tadeusz Urban, nauczycielki tej- e szko³y Anna Urban i Jolanta Fus, psycholog z Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej w añcucie Maria Kaczka oraz dzielnicowy Brzózy St. z Posterunku Policji w o³yni sier ant sztabowy Krzysztof Nicpoñ.. G³ównym celem Zielonej Szko³y by³o: - wyrównywanie szans edukacyjnych, - udzielanie pomocy uczniom maj¹cym k³opoty w nauce i
go na godz. 14, gdzie w Muzeum Tatrzañskim umówieni byliœmy na pierwsz¹ lekcjê muzealn¹ dotycz¹c¹ zwyczajów i obrzêdów góralskich. Pracownica muzeum omówi³a zwyczaje zwi¹zane z weselem góralskim, a na podsumowanie tej lekcji dzieci uczestniczy³y w konkursie dramowym. Po ciekawej lekcji udaliœmy siê do Poronina, gdzie by³a nasza baza noclegowa u zaprzyjaÿnionych gospodarzy - pañstwa Pradziadów. W tym miejscu pragniemy podziêkowaæ p. Marcie Stopyrze za zapoznanie nas z tym mi³ymi i goœcinnymi ludÿmi. Po powitaniu i zakwaterowaniu odby³o siê spotkanie organizacyjne, podczas którego uczestników podzielono na grupy, og³oszono regulamin i konkursy : czystoœci, na logo sypialni, ortograficzny, na najciekawsz¹ kronikê pobytu i wiersz o tematyce ekologicznej, najpiêkniejsz¹ laurkê dla mamy oraz hymn Zielonej Szko³y. Wybrano tak e gazdê i gaÿdzinê Zielonej Szko³y, a byli nimi Mateusz Jaszewski i Kinga Opa³ka. Wszyscy uczestnicy otrzymali identyfikatory i zobowi¹zani zostali, aby nosiæ je przez ca³y okres pobytu. Wieczorem, w ramach integracji, dzieci bawi³y siê na dysnawi¹zywaniu kontaktów interpersonalnych w grupie, - kszta³towanie œwiadomoœci wielokierunkowego wp³ywu w³asnego dzia³ania na zdrowie i œrodowisko naturalne, - edukacja przyrodnicza - poznanie piêkna Tatr, roœlinnoœci wystêpuj¹cej na tym terenie, zwierz¹t, zwyczajów, zajêæ ludnoœci, folkloru góralskiego, - nauczenie dzieci aktywnego spêdzania wolnego czasu jako alternatywy na u ywanie œrodków zmieniaj¹cych œwiadomoœæ, - rozwijanie w³asnej osobowoœci, - nauka asertywnoœci, odpowiedzialnoœci za siebie i innych, - pokonywanie stresu i minimalizowania jego objawów przez aktywny wypoczynek na œwie ym powietrzu oraz obserwacjê piêknego krajobrazu, który wp³ywa niezwykle koj¹co na psychikê. Cele te by³y osi¹gane poprzez : - wspólne zabawy i æwiczenia - piesze wycieczki - ogl¹danie, doœwiadczanie - pracê samodzieln¹ i grupow¹ - konkursy, turnieje - ekspresjê plastyczn¹, ruchow¹, œpiew, taniec - dyskusje. W ci¹gu ca³ego pobytu dzieci mia³y za zadanie zdobycie "Patentu Przyjaciela Przyrody". Aby go uzyskaæ uczniowie musieli sporz¹dziæ kronikê pobytu, w której relacjonowali ka dy dzieñ w górach. Zdobycie patentu wi¹za³o siê równie z konkursem na najciekawszy wiersz pt. "Co myœl¹ kwiaty wiosenne i czworono ni mieszkañcy Tatr". Uzupe³nieniem zajêæ by³y warsztaty " Uzale nienia" prowadzone przez p. psycholog. Zajêcia te przeprowadzono w 2 grupach po 18 osób. Na pocz¹tku dzieci pracowa³y metod¹ "kuli œniegowej", podawa³y ró norodne skojarzenia ze s³owem "uzale nienie". Podsumowano je dziel¹c na pozytywne, negatywne i obojêtne. Nastêpnie grupa zosta³a podzielona na 4 podgrupy, w których opracowywano tematy, np. "Jakie s¹ uzale nienia, od czego mo na siê uzale niæ? Dlaczego niektórzy m³odzi ludzie siêgaj¹ po nielegalne œrodki uzale niaj¹ce?. Dlaczego niektórzy podejmuj¹ decyzje na " nie"? Co daje uzale nienie? Ka dy temat podsumowano, podkreœlaj¹c wagê przyk³adów podanych przez dzieci. W 1 temacie dzieci same wybiera³y ( przyklejaj¹c karteczki), który rodzaj uzale nia jest najbardziej niebezpieczny. Zdecydowano, i s¹ to uzale nienia od narkotyków, alkoholu i papierosów. Poszczególne zadania urozmaicone zosta³y zabawami psychologicznymi, tj. krzes³a, punkt oparcia, powitanie, po egnanie. Dzieci pracowa³y z du ym zaanga owaniem, chocia ze wzglêdu na trudnoœæ tematu, wymaga³y pomocy. Ich prze- Uczestnicy Zielonej Szko³y na Guba³ówce 11 myœlenia by³y zaskakuj¹co trafne. Prace zakoñczono 2 scenkami ilustruj¹cymi umiejêtnoœæ odmawiania. Uczniowie ocenili, i tylko zdecydowane i ostre odmawianie, zdecydowany sprzeciw zapewnia poradzenie sobie w trudnej sytuacji wyboru. A oto jak szczegó³owo przebiega³y zajêcia na Zielonej Szkole: Dzieñ I "Witajcie kochane góry..." Jan Kasprowicz Podró rozpoczêliœmy o godz. 7. 30 z placu SP nr 1. Dziêki piêknej, s³onecznej pogodzie mo liwe by³o podziwiane mijanych krajobrazów. Bez przeszkód dotarliœmy do Zakopane-
12 kotece. Wiadomo, e pierwsza noc na ka dym wyjeÿdzie jest najbardziej emocjonuj¹ca - ta równie nie odbiega³a od regu³y! Dzieñ II "Urok pobytu w Zakopanem polega na tym, e chodzi siê tam zawsze pod górê. Niewiele miast na œwiecie posiada zaletê tak charakterystyczn¹" Kornel Makuszyñski Drugi dzieñ rozpocz¹³ siê bardzo wczeœnie, gdy ju na godz. 8.00 musieliœmy dotrzeæ do Muzeum Tatrzañskiego na lekcjê przyrodnicz¹ o faunie i florze Tatr. Przewodnik - wielki mi³oœnik przyrody tatrzañskiej - w bardzo ciekawy sposób opowiedzia³ nam o roœlinach i zwierzêtach Tatrzañskiego Parku Narodowego. Z ogromnym zainteresowaniem obejrzeliœmy tak e zgromadzone w muzeum eksponaty. Nastêpnie zwiedziliœmy Sanktuarium Matki Bo ej na Krzeptówkach, a na cmentarzu na Pêksowym Brzyzku zadumaliœmy siê nad grobami s³ynnych ludzi zwi¹zanych z Zakopanem, m.in. Kornela Makuszyñskiego, Kazimierza Przerwy - Tetmajera, Heleny Marusarzówny, Bronis³awa Czecha, Saba³y. Poniewa pogoda na d³u sz¹ wêdrówkê by³a niepewna, zdecydowaliœmy siê wyjechaæ kolejk¹ szynow¹ na Guba³ówkê. Tu podziwialiœmy przepiêkn¹ panoramê Tatr i Zakopanego. Ogromn¹ atrakcj¹ okaza³ siê zjazd specjalnym torem saneczkowym. W dalszej czêœci dnia pogoda ustabilizowa³a siê, wiêc mogliœmy wyjœæ na skoczniê narciarsk¹. Wszyscy uczestnicy zdo³ali zdobyæ próg tej skoczni, sk¹d rozpoœciera³ siê wspania³y widok na Zakopane. Ka dy móg³ sobie uœwiadomiæ, jak¹ odwag¹ musz¹ wykazywaæ siê skoczkowie narciarscy. W godzinach popo³udniowych rozpoczê³y siê zajêcia w grupach. I grupa uczestniczy³a w warsztatach "Uzale nienia", druga rozpoczê³a pracê nad kronik¹, przeprowadzono tak e konkurs na wiersz o tematyce ekologicznej oraz ortograficzny pt. "Wêdrówka w góry". Dzieñ III "K³aniaj siê górom, córeczko, k³aniaj siê górom" Julian Tuwim. Pogoda uniemo liwi³a nam piesz¹ wêdrówkê przez Dolinê Koœcielisk¹, dlatego przed po³udniem mogliœmy rozstrzygn¹æ turniej tenisa sto³owego. Mistrzami okazali siê Mateusz Jaszewski i Krystian Krawczyk. Odby³a siê równie druga tura warsztatów "Uzale nienia" oraz zajêcia z zakresu ekologii. Po obiedzie, mimo kapryœnej aury, pojechaliœmy do kina na film pt. "Asterix i Wikingowie". Ten œmieszny film wprowadzi³ nas w œwietny humor. W tym dniu spêdziliœmy jeszcze bardzo przyjemny wieczór przy ognisku. Maj¹c przed sob¹ teksty popularnych, ogniskowych piosenek, œpiewaliœmy i zajadaliœmy siê pieczon¹ kie³bask¹. Aby poczuæ siê jak prawdziwi górale, czytaliœmy znane legendy zaczerpniête ze zbioru "Na skalnym Podhalu" K.P. - Tetmajera. Dzieñ IV "Na szczycie s³oñce pali A w do³ach niebieska mg³a" Jaros³aw Iwaszkiewicz Z samego rana przywita³a nas piêkna pogoda, dlatego wyruszyliœmy z pani¹ przewodnik w dalek¹ trasê do Morskiego Oka. Przewodniczka opowiedzia³a nam o powstaniu gór, nauczy³a nazywaæ i rozpoznawaæ poszczególne szczyty. W czasie wêdrówki podziwialiœmy naturaln¹ przyrodê Tatrzañskiego Parku Narodowego. Morskie Oko przywita³o nas gor¹cym s³oñcem, t³umem ludzi i... œniegiem. Najbardziej wytrwali obeszli dooko³a Morskie Oko, a potem rzucali siê œnie- kami. Po powrocie do pensjonatu odby³o siê rozstrzygniêcie wszystkich konkursów. W konkursie na najciekawsz¹ kronikê I miejsce i nagrody otrzyma³y Katarzyna Golenia i Dominika Mroziak. Patent Przyjaciela Przyrody zdobyli wszyscy uczestnicy, gdy bogata kronika ka dego ucznia i proekologiczne zachowanie podczas wycieczek, pozwoli³y na przyznanie tego tytu³u. Mistrzyniami ortografii okaza³y siê Dominika Mroziak, Diana Decowska i Kinga Opa³ka. Natomiast najciekawsze i naj³adniejsze logo sypialni wykona³y Katarzyna Golenia, Dominika Mroziak, Paulina Lorenc, Joanna Napora, Natalia Decowska i Natalia Guzy. Hymn Zielonej Szko³y naj³adniej u³o y³y i odœpiewa³y na melodiê "Stokrotki" dziewczynki: Diana Decowska, Ewelina Natoñska, Kinga Opa³ka, Sylwia Nicpoñ, Katarzyna Golenia i Dominika Mroziak. A oto s³owa naszego hymnu: 1.W Zielonej Szkole zawsze Radoœci pe³na moc. Uczniowie s¹ szczêœliwi, Nauczyciele te! Tararara! 2.Jesteœmy zgran¹ grup¹, Góry nie straszne nam. Choæ czasem siê k³ócimy, Zaraz przechodzi nam! Tararara! 3. Kronika napisana Ju zaraz wracaæ czas. za z oka siê wymyka Góry egnaj¹ nas! Tararara! 4. Zielona Szko³a to s¹ Najlepsze ycia dni, Bêdziemy je pamiêtaæ I ci¹gle o nich œniæ! Tararara! Ciep³y wieczór sprzyja³ tak e rozegraniu turnieju pi³ki siatkowej i meczu pi³ki no nej na boisku szkolnym w Poroninie pomiêdzy naszymi uczniami a miejscow¹ m³odzie ¹ gimnazjaln¹. Spotkanie zakoñczy³o siê wynikiem 6:5 dla dzieci z Poronina, ale liczy³a siê przede wszystkim sportowa atmosfera i duch rywalizacji. Na koñcu tego pracowitego dnia nast¹pi³o podsumowanie pracy na Zielonej Szkole, rozdanie dyplomów, zdjêæ oraz góralskich pami¹tek.
13 Spotkanie po 50 latach "50 lat minê³o jak jeden dzieñ..." Tak mogli zanuciæ uczestnicy jubileuszowego zjazdu z okazji 50-lecia matury (rocznik 1956), którzy spotkali siê 10 czerwca br. w budynku Zespo- ³u Szkó³ im. A. Mickiewicza w o³yni. Wielu nie mia³o ze sob¹ kontaktu od pó³ wieku, nic wiêc dziwnego, e nie wszyscy rozpoznali siê od pierwszego wejrzenia. Wystarczy³o jednak jakieœ charakterystyczne s³owo, uœmiech czy gest, by skojarzyæ sobie godnego pana lub pani¹ z dawnym koleg¹ albo kole ank¹ ze szkolnej ³awy. Serdecznym powitaniom towarzyszy- ³y ³zy wzruszenia i wspomnienia ostatnich, czasem przypadkowych spotkañ. W pamiêtnym 1956 roku wiêkszoœæ z 38 maturzystów, którzy pomyœlnie zdali egzamin dojrza³oœci, opuœci- ³a rodzinne strony, by kszta³ciæ siê dalej. PóŸniej przez d³ugie lata pracowali na ró nych stanowiskach. Z tego uczniowskiego grona wyszli m.in. profesor wy szej uczelni ekonomicznej, kap³an, dziennikarka, jeden z nielicznych wówczas Wszyscy z niecierpliwoœci¹ czekali na "zielon¹ noc", która, chocia trwa³a tylko pó³ godziny, dostarczy³a wiele œmiechu, a zu yte pasty do zêbów œwiadczy³y o znakomitej zabawie. Dzieñ V "Tam lasy lec¹ce - w powietrzu zosta³y! Tam stercz¹ niesione na ob³okach ska³y!" Felicjan Faleñski Po œniadaniu pojechaliœmy na d³ugi spacer po Krupówkach - najs³ynniejszej ulicy Zakopanego. Ogl¹daliœmy wystawy licznych straganów z tradycyjnymi wyrobami góralskimi. Ka dy zakupi³ pami¹tki, wœród których nie mog³o oczywiœcie zabrakn¹æ oscypków. Wróciliœmy nastêpnie na obiad do naszych gospodarzy. Po zjedzeniu pysznych pierogów, po egnaliœmy siê i podziêkowaliœmy za goœcinnoœæ. Wyjazd na Zielon¹ Szko³ê by³ dla wszystkich uczestników bardzo udany, o czym œwiadczy ostatnia zwrotka naszego hymnu. Ewaluacja naszych zajêæ nast¹pi³a w formie spisania wra- eñ uczestników. Myœlimy, e warto edukacjê dzieci wzbogacaæ o tak¹ formê, poniewa w trakcie trwania Zielonej Szko³y uczniowie zdobywaj¹ zupe³nie nowe umiejêtnoœci i nawyki. Ich wspania³e prze ycia mo liwe by³y dziêki sfinansowaniu pobytu dzieci przez Urz¹d Gminy w o³yni, dlatego w imieniu w³asnym i dzieci sk³adamy serdeczne podziêkowania wszystkim tym, którzy przyczynili siê do zorganizowania tego wyjazdu. Opiekunowie "Zielonej Szko³y" Anna Urban, Jolanta Fus Maria Kaczka, Krzysztof Nicpoñ informatyków, kilku in ynierów, nauczycieli, pracowników administracji pañstwowej i s³u by zdrowia. Dziœ s¹ przewa nie emerytami, niektórzy prowadz¹ jeszcze w³asny biznes, udzielaj¹ siê spo³ecznie w œrodowisku lub po prostu pomagaj¹ dzieciom i wnukom. Kilkoro odesz³o na zawsze: Janina Moskal, Stanis³aw Mach, Aleksander Natoñski, El bieta Urban (w zakonie siostra Letycja). Inicjatorem i niestrudzonym wspó³organizatorem spotkania by³ Edward Natoñski, który ustali³ adresy, dotar³ do wszystkich kolegów ze szkolnej ³awy, zachêca³ do przyjazdu, przekonywa³ niezdecydowanych. Wspomaga³ go dziel- Uczestnicy zjazdu na schodach koœcio³a w o³yni. Pierwszy rz¹d od lewej: Stanis³aw Wa³czyk, Krystyna Drzewicka, Janina Majer, Andrzej Wróblewski, Nasza Hania, Janina Wawrzaszek, Krystyna Rupar. Drugi rz¹d od lewej: Ks. Jan Dudek, Stanis³aw Gurak, Edward Natoñski, Wies³awa Marcinek (za E.Natoñskim), Irena Lic, Janina Dzierga, Jan Fus, Irena Sowa. Trzeci rz¹d: Tadeusz Brudniak (jasny garnitur) W³adys³aw Babiarz, Tomasz Kostuj (okulary) za nim Stanis³aw Miœ, Zofia Guzy, Zofia Wawrzaszek z domu Walawender, W³adys³aw Marcinek, u góry Aleksander Walewander i prof. Janina Kazak- Wawrzaszek. Po lewej poczet sztandarowy: Sylwia Œli, Marcin Stopyra, Monika Baran i dyrektor Zespo³u Szkó³ im. A.Mickiewicza Stanis³aw Panek.
14 nie Komitet Organizacyjny w sk³adzie: W³adys³aw Boles³awski, Stanis³aw Gurak, Andrzej Wróblewski (doje d aj¹cy a z Krakowa). Pomoc¹ s³u y³a i rad udziela³a starsza o rok kole anka Anna Burghardt - wieloletnia nauczycielka LO w o³yni, organizatorka jubileuszowych zjazdów z okazji 35 - lecia i 50 - lecia powstania liceum. Z 34 zawiadomionych osób na zjazd przyby³o 23. W holu szko³y czeka³ na nich szwedzki stó³ z napojami i przek¹sk¹ oraz zaproszeni goœcie: dyr szko³y Stanis³aw Panek oraz dawni nauczyciele: Janina Kozak - Wawrzaszek i Czes³aw Burghardt z on¹. Po powitaniach i wykonaniu pami¹tkowego grupowego zdjêcia uczestnicy zjazdu w towarzystwie szkolnego pocztu sztandarowego udali siê do koœcio³a parafialnego na uroczyst¹ Mszê œw., któr¹ celebrowali: kolega z klasy ks. kanonik Jan Dudek i katecheta ks. Janusz Jakubiec. W swojej homilii ks. Dudek podkreœli³, e chocia lata ich szkolnej nauki przypad³y na trudne czasy stalinizmu, to jednak "w dobrych zawodach wyst¹pili, wiary ustrzegli", w czym niema³¹ zas³ugê, obok rodziców, mieli nauczyciele i katecheci. Wyrazy wdziêcznoœci za ich trud znalaz³y miejsce w modlitwie wiernych wypowiadanej przez Janinê Majer. Uroczysty charakter nabo eñstwa podkreœla³y piêkne pieœni religijne œpiewane przez Annê Œliwê przy akompaniamencie organów. Po Mszy œw. uczestnicy zjazdu zwiedzili koœció³, a potem udali siê na cmentarz. Modlili siê i palili znicze przed Pomnikiem Katyñskim oraz na grobach zmar³ych nauczycieli: œp. Heleny Drzewickiej, Stanis³awa Rogowskiego, Zofii i Józefa Szpilów, Zofii Marcinek, ksiê y - katechetów: Jana Skoczylasa i Klemensa Malarkiewicza, a tak e kolegów szkolnych. Po powrocie do szko³y dyrektor Stanis³aw Panek oficjalnie powita³ przyby³ych na zjazd absolwentów i poinformowa³ krótko o zmianach, które nast¹pi³y w ci¹gu minionego pó³wiecza. Anna Burghardt w oparciu o dokumentacjê z tamtych lat, przypomnia³a drogê swoich m³odszych kolegów do matury. Okaza³o siê, e uczniowie tej klasy byli ambitni i pracowici, egzamin dojrza³oœci zdali z dobrymi wynikami. Ze wzruszeniem wspominano ucz¹cych ich nauczycieli, zw³aszcza wychowawcê i nauczyciela matematyki Tadeusza Cebulaka, polonistkê Kunegundê Sierant, nauczyciela fizyki Czes³awa Burghardta i obecn¹ wœród nich nauczycielkê geografii Janinê Kozak - Wawrzaszek. Kole anka Janina Majer odczyta³a wiersz napisany specjalnie dla nich przez jednego z absolwentów (autor pragn¹³ pozostaæ anonimowy). O YÑSKIM NAUCZYCIELOM Jeœli chcemy dziœ do Was powiedzieæ te s³owa, To musimy przed Wami pochyliæ g³owy, W kwiaty ubraæ najpiêkniejsze s³owa I dziêkowaæ, dziêkowaæ, dziêkowaæ... Dziêkujemy Wam Za serca serdeczny ton, Za codzienny nauczycielski trud, Za liter równy rz¹d, Za sprawnoœæ m³odych g³ów i r¹k, Za drogê, któr¹ warto nadal iœæ, Za Ÿród³o, z którego wci¹ siê pragnie piæ... Dziêkujemy Wam Za piêkno naszych szkolnych dni, Za patriotycznych lekcji treœæ, Za ojczyst¹ mowê i pieœñ, Or³a znak, Bia³o-czerwonej zwyciêski szlak I znany, powtarzany refren ten: "Marsz, marsz, D¹browski..." Dziêkujemy Wam Za Wasz b³agalny g³os: Nie rzucajcie O YNIACY ziemi tej, "sk¹d nasz ród..." A kiedy staniecie Na rozstaju szkolnych dróg, I, byæ mo e, Ÿli ludzie powiedz¹ Wam, e zmarnowaliœcie œwiat I te swoje szkolne trzydzieœci kilka lat- Nie wierzcie im! Niech sami zbawi¹ œwiat! My, absolwenci, I Najjaœniejsza Rzeczpospolita Doceniaj¹ Serc Waszych wk³ad K³aniamy siê nisko o³yñskiej Alma Mater z nadziej¹, e spotkamy siê znów... Oprawion¹ kopiê wiersza J. Majer przekaza³a dyrektorowi szko³y St. Pankowi. Przy tej okazji krótk¹ chwilê poœwiêci³a wspomnieniu swoich rodziców, którzy przez dziewiêæ lat pracowali w o³yñskim liceum - ojciec Roman Majer jako dyrektor szko³y, matka Zofia jako nauczycielka jêzyka rosyjskiego i niemieckiego. Wyrazem wdziêcznoœci dla o³yñskiej "Alma Mater" i jej nauczycieli by³y bukiety kwiatów wrêczone uczestnicz¹cym w zjeÿdzie nauczycielom i upominek dla szko³y przekazany na rêce jej dyrektora - olejny obraz "Zachód s³oñca". Absolwenci te otrzymali drobne upominki od szko³y: wydan¹ ostatnio publikacjê pt. "60 lat LO w o³yni" i komplet pocztówek z widokami o³yni. Nastêpnie podczas zwiedzania obiektów szkolnych, gdy podziwiali nowoczeœnie urz¹dzone sale szkolne, pracownie komputerowe, piêkne sale gimnastyczne, mogli naocznie siê przekonaæ, jakie ogromne zmiany zasz³y od czasu, gdy oni uczyli
15 siê tu przy lampie naftowej i bawili w skromnej sali gimnastycznej przy gazowej latarni. Czêœæ oficjaln¹ jubileuszowego spotkania zakoñczy³y wpisy do Ksiêgi Pami¹tkowej Liceum, redagowanie listów do nieobecnych kole anek i kolegów oraz nabywanie publikacji o o³yni prezentowanych na stoisku ksi¹ kowym urz¹dzonym przez dyrektora GOK - u Magdalenê K¹tnik - Kowalsk¹. Ostatnim punktem programu by³a wspólna zabawa. Biesiadowano przy suto zastawionym stole (Pyszne posi³ki przygotowa³a Helena Mac - równie absolwentka liceum). Do tañca gra³ zespó³ muzyczno - wokalny w sk³adzie: Tadeusz Dec, Jacek Baran, Anna Œliwa. Uczestnicy jubileuszowego spotkania wspominali szkolne lata, œpiewali stare i nowe piosenki, ogl¹dali przywiezione ze sob¹ rodzinne zdjêcia. Pasjonat fotografii Andrzej Wróblewski przywióz³ ca³y plik skopiowanych starych zdjêæ z czasów szkolnych, by rozdaæ je dawnym kolegom na pami¹tkê. kultura Wakacje z GOK-iem Niestety, wszystko co mi³e i piêkne szybko mija, dlatego chwili rozstania towarzyszy³ niedosyt, e spotkanie trwa³o zbyt krótko, by wszyscy mogli siê sob¹ nacieszyæ. Mimo to w sercach zd¹ y³a od yæ dawna szkolna przyjaÿñ, o której jedna z absolwentek tak napisa³a: "Chocia to wa ne, co w yciu robi³eœ, gdzie pracowa³eœ, Ksiêdzem jesteœ, naukowcem, nauczycielk¹, in ynierem. Dla nas wa niejsze, e kole ank¹, koleg¹ pozosta³eœ I e serce masz m³ode i szczere." Janina Majer P.S. Uczestnicy zjazdu serdecznie dziêkuj¹ tym wszystkim, którzy przyczynili siê do uczczenia jubileuszu 50 - lecia ich matury - w³adzom gminy, dyrektorowi Zespo³u Szkó³, cz³onkom komitetu organizacyjnego i wspó³organizatorom spotkania. Tegoroczna wakacyjna oferta GOK-u by³a jeszcze szer sza i bogatsza ni w latach ubieg³ych. Atrakcyjne zajêcia dla dzieci i m³odzie y o charakterze rekreacyjnym zosta³y zorganizowane we wszystkich placówkach: w o³yni Brzózie Stadnickiej i Smolarzynach w ci¹gu kilkunastu lipcowych i sierpniowych dni. Rozpoczê³y siê 3 lipca od spotkañ z przedstawicielami Ko³a owieckiego "Kuropatwa", które w tym roku œwiêtuje 60- lecie swojej dzia³alnoœci. Najpierw uczestnicy pó³kolonii odwiedzili wspó³pracuj¹c¹ z Ko³em Szko³ê Podstawow¹ nr 2, gdzie znajduje siê k¹cik ³owiecki z 40 eksponatami. Tu czeka³ na nich d³ugoletni myœliwy (z 50- letnim sta em!) Henryk Dr¹ ek, który nie tylko prezentowa³ zgromadzone w k¹ciku myœliwskie trofea, ale tak e zapozna³ dzieci z dzia³alnoœci¹ Ko³a, jego histori¹, opowiedzia³ kilka ciekawych historyjek z urz¹dzanych polowañ, wtajemniczy³ w arkana ³owieckiego jêzyka podaj¹c przyk³ady myœliwskiej gwary. Kolejn¹ atrakcj¹ tego dnia by³a wizyta u m³odego myœliwego Jana Mazurka, który na powitanie goœci ubra³ siê w strój polowy. Pokaza³ dzieciom kilka rodzajów myœliwskiej broni, w tym zabytkowy egzemplarz z 1945 r, ale najwiêksze zainteresowanie wzbudzi³y znajduj¹ce siê w jego zagrodzie zwierzêta: dwa dziki- 200-kilogramowy "Stefan"i mniejsza od niego "Ma³gosia" oraz towarzyszka polowañ suka "Sita" i hodowla 4- tygodniowych ba antów. Potem Jan Mazurek zabra³ ca³¹ grupê do Korniaktowa na spacer miêdzy stawami, gdzie myœliwi poluj¹ na ptaki. Uczestnicy wycieczki ogl¹dali przez lornetkê takie gatunki jak czapla siwa czy b³otniak stawowy. Drugi dzieñ pó³kolonii w o³yni up³yn¹³ na grach i zabawach w GOK-u, a w Brzózie Stadnickiej na podchodach. Na 5 lipca znów zaplanowano wycieczkê, tym razem nieco dalsz¹, do Medyni G³ogowskiej w celu zwiedzenia zagrody garncarskiej. Oprowadza³ po niej Jan Kot, objaœniaj¹c równoczeœnie jak dosz³o do jej powstania i o tradycjach garncarskich w tej miejscowoœci. Dzieci ogl¹da³y gliniane naczynia i figurki, narzêdzia s³u ¹ce do ich wyrobu i piece do wypalania. Mog³y te same coœ z gliny ulepiæ i spróbowaæ pracy na kole garncarskim. Pobyt w Medyni zakoñczy³o pieczenie kie³basek na grillu. W tym dniu do dzieci z o³yni do³¹czy³a 20-osobowa grupa z Brzózy Stadnickiej. Kolejne dwa dni, g³ównie za spraw¹ upalnej pogody, wszyscy uczestnicy pó³kolonii spêdzili na basenach MOS i R-u w añcucie. Po kilkudniowej przerwie w dniu 25 lipca 54- osobowa grupa dzieci z o³yni i Smolarzyn wyjecha³a do kina "Helios" w Rzeszowie na film pt "Skok przez p³ot". Na prze³omie lipca i sierpnia we wszystkich placówkach GOK-u organizowane by³y zajêcia plastyczne: w Smolarzynach w dniach 24-28 lipca, w o³yni 31lipca -4 sierpnia i w Brzózie Stadnickiej 7-11 sierpnia. Dzieci robi³y m.in. : zawieszki na œcianê z korka, wisiorki z muszli, ró ne przedmioty z masy solnej. Ale najwiêkszym zainteresowaniem cieszy³y siê prace polegaj¹ce na wykonywaniu kwiatów z bibu³y i batików. Z tego te powodu zajêcia plastyczne zakoñczono kolejnym kursem robienia kwiatów z bibu³y i krepiny. Odby³ siê on 12 sierpnia w Domu Kultury w o³yni, prowadzi³a go p. Marta Zdeb z Le ajska, uczestniczy³o w nim 12 osób. W ci¹gu kilku godzin "wyczarowa³y" one pod okiem instruktorki piêkne, kolorowe bukieciki ró norodnych kwiatów, które bêd¹ ozdob¹ ich mieszkañ. Magdalena K¹tnik-Kowalska Ze wzglêdu na brak miejsca artyku³y o Dniach o³yni, jubileuszu 60-ciolecia Ko³a owieckiego Kuropatwa, a tak e o przebiegu do ynek gminnych uka ¹ siê w wrzeœniowym numerze Faktów i Realiów
16 ogloszenia UWAGA!!! BEZP ATNE SZKOLENIA w o³yni 1. Internet dla Seniora - druga edycja szkolenia Na bezp³atny kurs komputerowy zapraszamy kolejn¹, now¹ grupê mieszkañców naszej gminy. Kurs przeznaczony jest dla osób w wieku powy ej 50 lat. 2. Wsparcie dla przedsiêbiorców - bezp³atne spotkanie informacyjne Zapraszmy na spotkanie informacyjne, w trakcie którego specjaliœci ROST omówi¹ nowe mo liwoœci uzyskania wsparcia z Funduszy Europejskich oraz za³o enia Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2007-2013 (w szczególnoœci uwzglêdnione zostan¹ dzia³ania dotycz¹ce rozwoju i wsparcia przedsiêbiorczoœci). Zg³oszenia do 8 wrzeœnia br. w sekretariacie Urzêdu Gminy w o³yni, od poniedzia³ku do pi¹tku, w godz. 8:00-15:00 pod numerami telefonu:(017) 22 43 018 lub (017) 22 43 028 Jeœli jesteœ studentem, absolwentem, osob¹ zatrudnion¹, bezrobotn¹ niezarejestrowan¹ lub rolnikiem, jesteœ osob¹ kreatywn¹ masz pomys³ na w³asn¹ firmê ZAPRASZAMY DO WZIÊCIA UDZIA U W PROJEKCIE Otwieram w³asny biznes realizowanego przez Stowarzyszenie Rozwoju Ziemi añcuckiej w añcucie w ramach dzia³ania 2.5 Promocja Przedsiêbiorczoœci Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Nabór kandydatów od 01.09.2006 r. w biurze stowarzyszenia w añcucie, ul Pi³sudskiego 9/21, tel. 017 225 50 73, e-mail: rsslancut@wp.pl PRYWATNA SZKO A MUZYCZNA W O YNI OG ASZA NABÓR NA NAUKÊ GRY NA NASTÊPUJ CYCH INSTRUMENTACH: TR BKA, SKRZYPCE, PUZON, SAKSOFON, FLET POPRZECZNY, KLARNET, FORTEPIAN, AKORDEON, GITARA KONTAKT: Jakub Magoñ tel. kom. 0 693 569 437 Podziêkowanie Z nieukrywanym wzruszeniem przeczytaliœmy zamieszczone w pi¹tym numerze "Faktów i Realiów" wspomnienie o naszych kochanych Rodzicach, Marii i Tadeuszu Cebulakach, wieloletnich nauczycielach szkó³ w o³yni. Wzruszeni podwójnie, z powodu wspomnienia Ich samych oraz wyj¹tkowej postawy pisz¹cej artyku³ Pani Anny Burghardtowej. Wdziêczni jesteœmy za pamiêæ o naszych Rodzicach, przekazanie w ciep³ych s³owach obrazu Ich skromnego, uczciwego, pracowitego ycia oraz zas³ug dla najbli szych, wielu pokoleñ nauczanej m³odzie y, spo³eczeñstwa i Ojczyzny. Pragniemy raz jeszcze wyraziæ nasz¹ szczególn¹ wdziêcznoœæ Pani Annie, która wiele lat pracowa³a z naszymi Rodzicami, darzy³a Ich przyjaÿni¹, kontynuowa³a wiêzi przyjacielskie ³¹cz¹ce nasze rodziny we wczeœniejszym pokoleniu. W serdecznej pamiêci mamy Jej obecnoœæ na pogrzebach obojga Rodziców, jak te zorganizowanie wyjazdu na te smutne uroczystoœci delegacji nauczycieli, uczniów i przedstawicieli miejscowej spo³ecznoœci. Za poœrednictwem Gazety chcielibyœmy podziêkowaæ Tym Pañstwu, którzy darzyli Rodziców yczliwoœci¹ w czasach ich zamieszkiwania w o³yni, a szczególnie spiesz¹cym Im z pomoc¹ w ostatnich, trudnych dla Nich latach ycia. Dziêkujemy za yczliwoœæ, serdecznoœæ, uczynnoœæ. Specjalnie wdziêczni jesteœmy Wszystkim Pañstwu, którzy zaszczycili swoj¹ obecnoœci¹ uroczystoœci pogrzebowe naszych Rodziców w Krakowie i towarzyszyli Im w ostatniej drodze. Czêsto wracamy myœl¹ do lat m³odzieñczych i czasu spêdzonego w o³yni. Zawsze ciep³o i serdecznie wspominamy o³yniê i o³yniaków. Z serca dziêkujemy T. E. J. A. Cebulakowie BIURO T UMACZEÑ T³umacz przysiêg³y jêzyka niemieckiego mgr Jan Kosior (t³umaczenie niemieckich, austriackich i szwajcarskich dokumentów samochodowych oraz innych pism urzêdowych, prowadzenie rozmów telefonicznych- korzystne ceny!) añcut - Podzwierzyniec. ul. Kochanowskiego 1D/23 (blok ko³o koœcio³a) tel. 22-43-889. tel. kom. 0-506-627-207 Zapraszam! "Fakty i Realia", Wydawca: Wójt Gminy o³ynia, 37-110 o³ynia, ul.rynek 22, tel. 0172243018, fax. 0172243476, e-mail: urzad@zolynia.pl, www.zolynia.pl Redaktor naczelna: Magdalena K¹tnik-Kowalska, Redakcja: Gminny Oœrodek Kultury w o³yni, ul.smolarska 1, tel. 0172243061, e-mail: dk_zolynia@wp.pl, Druk: TECHGRAF añcut, Nak³ad 1000 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania nades³anych tekstów i nie odpowiada za treœæ zamieszczanych reklam.