Spis treści Śpiewnik 1Harcerskie...1 1.1Szaro...1 1.2tka...1 1.3Płonie Ognisko...3 2Rockowe...3 2.1Autobiografia...3 2.2Baranek...4 3Biesiadne...6 3.1Sokoły...6 Indeks alfabetyczny Autobiografia...3 Baranek...4 Płonie Ognisko...3 Sokoły...6 Szarotka...1 1 Harcerskie 1.1 Szarotka Gdzie strumyk płynie z wolna, Rozsiewa zioła maj, Szarotka rosła polna, A nad nią szumiał gaj. Szarotka rosła polna, A nad nią szumiał gaj. "W tym gaju tak ponuro, Że aż przeraża mnie, Ptaszęta za wysoko, A mnie samotnej źle. Ptaszęta za wysoko, A mnie samotnej źle." Wtem harcerz idzie z wolna Szarotko witam cię, Twój urok mnie zachwyca, Czy chcesz być mą, czy nie? Twój urok mnie zachwyca, Czy chcesz być mą, czy nie?"
Szarotka się zgodziła I poszli w ciemny las, A harcerz taki gapa, Że aż w pokrzywy wlazł. A harcerz taki gapa, Że aż w pokrzywy wlazł. A ona, ona, ona, Cóż biedna robić ma? Nad gapą pochylona I śmieje się: cha! cha! Nad gapą pochylona I śmieje się cha, cha! Gdzie strumyk płynie z wolna, Rozsiewa zioła maj, Szarotka znikła polna, Z harcerzem poszła w dal Szarotka znikła polna, Z harcerzem poszła w dal
1.2 Płonie Ognisko Plonie ognisko i szumią knieje Drużynowy jest wśród nas Opowiada starodawne dzieje Bohaterski wskrzesza czas O rycerstwie spod kresowych stanic O obrońcach naszych polskich granic A ponad nami wiatr szumny wieje I dębowy huczy las. Już do odwrotu głos trąbki wzywa Alarmując ze wszech stron Staje wiara w ordynku szczęśliwa Serca biją w zgodny ton Każda twarz się uniesieniem płoni Każdy laskę krzepko dzierży w dłoni A z młodzieńczej się piersi wyrywa Pieśń potężna, pieśń jak dzwon Gaśnie ognisko i szumią drzewa Spojrzyj weń ostatni raz Niech ci w duszy radośnie zaśpiewa Że na zawsze łączą nas Wspólne troski i radości życia Serc harcerskich zjednoczone bicia I ta przyjaźń gorąca prawdziwa Którą Bóg połączył nas 2 Rockowe 2.1 Autobiografia Miałem dziesięć lat, gdy usłyszał o nim świat w mej piwnicy był nasz klub Kumpel radio zniósł, usłyszałem Blues Sued Shoes I nie mogłem w nocy spać Wujek Józek zmarł, darowano reszty kar Znów się można było śmiać W kawiarniany gwar, jak tornado Jazz się wdarł I ja też, chciałem grać Ojciec, Bóg wie gdzie martenowski stawiał piec Mnie paznokieć z palca zszedł Z gryfu został wiór, grałem milion różnych bzdur I poznałem co to seks Pocztówkowy szał, każdy z nas ich pięćset miał Zamiast nowej pary dżins A w sobotnią noc, był Luksemburg, chata, szkło
Jakże się, chciało żyć Było nas trzech W każdym z nas inna krew Ale jeden przyświecał nam cel Za kilka lat, mieć u stóp cały świat Wszystkiego w bród Alpagi łyk, i dyskusje po świt Niecierpliwy w nas ciskał się duch Ktoś dostał w nos, to popłakał się ktoś Coś działo się Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz Każdy by się zabić dał W pewną letnią noc, gdzieś na dach wyniosłem koc I dostałem to, com chciał Powiedziała mi, że kłopoty mogą być Ja jej, że egzamin mam Odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas Znów jak pies, byłem sam Stu różnych ról, czym ugasić mój ból Nauczyło mnie życie jak nikt W wyrku na wznak, przechlapałem swój czas, Najlepszy czas W knajpie dla braw, klezmer kazał mi grać Takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd Pewnego dnia, zrozumiałem, że ja Nie umiem nic Słuchaj mnie tam, pokonałem się sam Oto wyśnił się wielki mój sen Tysięczny tłum spija słowa z mych ust Kochają mnie W hotelu fan mówi: Na taśmie mam To jak w gardłach im rodzi się śpiew Otwieram drzwi i nie mówię już nic Do czterech ścian 2.2 Baranek Ech ci ludzie, to brudne świnie, co napletli o mej dziewczynie Jakieś bzdury o jej nałogach, to porostu litość trwoga Tak to bywa gdy ktoś zazdrości, kiedy brak mu własnej miłości Plotki głodzi, mi nie zaszkodzi żadne obce zło na mój sposób widzieć ją ref. Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
Krzywdę robią mojej panience, opluć chcą ją brudni zboczeńcy Dobić chcą ją w morzu zawiści Paranoicy, podli zboczeńcy, utaplani w brudnej rozpuście, a na gębach fałszywy uśmiech Byle zagnać do swego bagna Ale wara wam ja ją przecież lepiej znam ref. Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek Znów ją widzieli z jakimś chłopem, znów pojechała do San Tropez Znów męczyła się, Boże drogi! Znów na jabłukach myła podłogi, tylko czemu ręce ma białe?! Miałem zapytać, zapomniałem Ciało kłoniąc, skinęła dłonią Padła skronią w skroń Znów zapadłem w nią jak w toń Ta dziewczyna pięknie się stara Kosi pieniądze, ma Jaguara Trudno prace z miłością zgodzić Żadziej może do mnie przychodzić Tylko pyta kryjąc rumieniec Czemu patrze jak potępieniec Czemu zgrzytam kiedy pyta czy ma ładny biust Czemu toczę piane z ust ref. Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
3 Biesiadne 3.1 Sokoły Hej, tam gdzieś z nad czarnej wody Siada na koń ułan młody. Czule żegna się z dziewczyną, Jeszcze czulej z Ukrainą. Wiele dziewcząt jest na świecie, Lecz najwięcej w Ukrainie. Tam me serce pozostało, Przy kochanej mej dziewczynie. Ona biedna tam została, Przepióreczka moja mała, A ja tutaj w obcej stronie Dniem i nocą tęsknię do niej. Żal, żal za dziewczyną, Za zieloną Ukrainą, Żal, żal serce płacze, Iż jej więcej nie obaczę. Wina, wina, wina dajcie, A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie Przy kochanej mej dziewczynie