Maroko
Exim Tours uruchomił II edycję Pracy Marzeń, którą poprowadził podróżnik, fotograf i miłośnik podróży z Opola Mariusz Stachowiak. Znany w podróżniczym świecie jako Oderwany, postanowił oderwać się od standardowego pokazania wakacji z biurem podróży i udowodnić nam, że wakacyjne miejscowości potrafią skusić barwami, smakami i zapachami, jakich nie znajdziemy w żadnym przydomowym sklepie, a żeby je poznać wystarczy wyjść czasami zaledwie za róg naszego hotelu. Zakochaj się w Maroku Tematem przewodnim każdego wyjazdu była kuchnia lokalna i hotelowa, smaczna, aromatyczna, słowem aż ślinka cieknie, a Mariusz do kolekcji otrzymał tytuł Testera Smaku. Poniżej przedstawiamy Wam, okraszoną pięknymi zdjęciami, podróż po Maroku, jakiego nie znajdziecie w tradycyjnych folderach letniego wypoczynku. Maroko... kraina kolorów Intensywne barwy, różnorodne kolory, a do tego uśmiech ludzi. To od razu rzuciło mi się w oczy. Miałem dwa tygodnie na poznanie tego kraju. Wiadomo, że to zdecydowanie za mało, więc postanowiłem jak najlepiej wykorzystać ten czas. Dlatego też już następnego dnia po przylocie do Agadiru ruszyłem na południe kraju. Najdalej oddalonym punktem tej wycieczki miała być Sahara. Chciałem zobaczyć jak będzie ona wyglądać w Maroku.
Aby zrealizować swój plan zdecydowałem się wybrać na jedną z wycieczek organizowanych przez Exim Tours. To była dobra decyzja. Zaczęliśmy od Agadiru, przez Saharę, góry Atlas, a skończyliśmy na Marrakeszu. To było ponad 1700 km niekończącej się przygody. Z każdym przejechanym kilometrem popadałem w coraz większy zachwyt nad mijanymi krajobrazami. Plan objazdu przygotowany był wyśmienicie, można było zobaczyć naprawdę dużo i poznać Maroko przepełnione kolorami i bezkresnymi przestrzeniami. Już pierwszego dnia pojechaliśmy do leżącego u podnóża gór Atlasu Wysokiego miasta Taroudant, które nazywane bywa małym Marrakeszem. Trasa wiedzie przez równinę Sous, położoną pomiędzy dwoma pasmami górskimi - Atlasem Wysokim i Antyatlasem, gdzie występują największe w Maroku endemiczne lasy arganowe. Następną miejscowością była miejscowość Taliouine, która słynie z upraw szafranu. Przyprawa ta jest używana przez miejscową ludność nie tylko jako dodatek do potraw, ale również jako lekarstwo i afrodyzjak. W scenerii filmowej Następnym punktem programu był przejazd do Ait Ben Haddou, malowniczo położonej osady, która w 1987 roku wpisana została na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Szlachetność oraz oryginalność architektury Ait Ben Haddou została doceniona również przez twórców najpopularniejszych produkcji światowego kina. To tutaj kręcono sceny do takich przebojów jak Aleksander, Gladiator, Indiana Jones, Jezus z Nazaretu czy Mumia.
Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku Ouarzazate - stolicy południowego Maroka, nazywanego Bramą Pustyni. Zaczęliśmy od zwiedzania kasby Taourirt, dawnej rezydencji rodu Glaoui, Wielkich Panów Atlasu. Jest ona kolejnym przykładem architektury południa, świadczącym o burzliwej historii tych terenów. Na kolejne zapierające dech w piersiach widoki, którymi obdarzyło nas Maroko, trafiliśmy na drodze do Zagory prowadzącej wzdłuż doliny rzeki Draa, najdłuższej marokańskiej rzeki (ponad 1000 km długości). Gaje palmowe przeplątają się tutaj z czerwonymi glinianymi Kasbami. W Zagorze - mieście będącym swoistym przystankiem w drodze na Saharę - mieliśmy okazję zobaczyć słynną tablicę z napisem 52 dni na wielbłądzie do Timbouktu, która przez stulecia witała przemierzających te regiony karawaniarzy. Na koniec dnia dotarliśmy do Tamegroute, miasta które zatrzymało się w czasie. Dawniej było ono centrum religijnym południa. Podczas spaceru urokliwymi uliczkami miasteczka odwiedziliśmy również miejscowe pracownie garncarskie. Od wieków jest to tradycyjne zajęcie mieszkańców tej osady. Możliwość przyjrzenia się z bliska ludziom żyjącym z dala od naszej elektronicznej cywilizacji, w zgodzie z naturą i otaczającym ich światem zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kolejny dzień przyniósł ze sobą kolejne zapierające dech w piersiach krajobrazy, tym razem na drodze do Erfoud. Wiedzie ona przez górskie tereny, przecinając oazy oraz hamadę - pustynię kamienistą. Miasto Erfoud położone jest tuż przy Saharze, czyli koło następnego punktu naszej wycieczki. Wciągająca Sahara Pustynia w Maroku to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jaką w życiu widziałem. Intensywność kolorów, piękne zarysowane wydmy i bardzo fotogeniczne cienie na piasku, które podarowało nam słońce - dla takich chwil warto żyć. Marokańska Sahara wydaje się być zupełnie inna, niż ta, którą pamiętam z Tunezji. Może to światło pada inaczej? Trudno znaleźć odpowiedź. Na pewno pobudza zmysły. Szczególnie w fotografii.
Szafran jest powszechnie wykorzystywany od ponad 3000 lat w kuchni, medycynie, kosmetyce oraz jako barwnik. Wytwarza się go ze znamion słupków rośliny przyprawowej szafranu uprawnego (crocusa sativusa). Na południu Maroka, w otoczeniu surowych szczytów Atlasu Wysokiego te fioletowe kwiaty zakwitają w ciągu jednej nocy na przełomie października i listopada. Wówczas to zamieszkujący tamte rejony Berberowie wyposażeni w kosze wyruszają na szafranowe żniwa. Od razu po zebraniu kwiatów wyciąga się pojedynczo z każdego z nich trzy krwistoczerwone nitki (znamiona słupków kwiatowych), które po przebraniu i wysuszeniu stają się drogocenną przyprawą. Jest to bardzo żmudna i ciężka praca, której charakter nie pozwala na mechanizację procesu. Na zebranie 1 kg znamion potrzeba 150 tyś. kwiatów. Wpływa to niesamowicie na cenę szafranu, który uznawany jest za najdroższą przyprawę świata. Odwiedzając marokańskiego Szafraniarza można nie tylko nabyć trochę tej droższej od złota przyprawy, ale również skosztować złocistego marokańskiego napoju, jakim jest aromatyczna zielona herbata z dodatkiem szafranu. Wyrób szafranu, choć nie łatwy i bardzo czasochłonny, jest dla wielu rodzin zamieszkujących okolice Taliouine dodatkowym źródłem utrzymania. Region ten jest marokańską stolicą szafranu. Najdroższa przyprawa świata W kuchni polskiej szafran używany jest do barwienia puszystych ciast drożdżowych, zwanych babami szafranowymi, które tradycyjnie goszczą na polskim wielkanocnym stole.
Następny dzień przyniósł nowe atrakcje. Wyruszyliśmy w kierunku miasta Tineghir, usytuowanego przy malowniczej oazie. Po drodze mijaliśmy zielone ogrody, poletka, palmy daktylowe, drzewa figowe i tradycyjne kanały irygacyjne. Dotarliśmy również do liczącego kilkaset lat wąwozu Todra w Atlasie Wysokim. Imponujące i strome ściany wysokiego na 300 m. wąwozu stanowią istny raj dla wspinaczy skałkowych. Oczywiście na naszej trasie znalazło się słynne miasteczko Ouarzazate, gdzie trafiła się nam również chwila na planie filmowym. To niemalże Indyjskie Bollywood. Pustynne krajobrazy tego regionu, często wykorzystywane są jako tło dla produkcji o różnorodnej tematyce. Dlatego też powstało tu ogromne studio - Atlas Film Corporation Studios. Kolejną atrakcją dnia był przejazd drogą prowadzącą przez przełęcz Tizi-n-Tichka w Atlasie Wysokim, położoną na wysokości 2260 m n.p.m. To tutaj żyją rdzenni mieszkańcy Maroka - Berberowie.
Czerwone miasto, czyli Marrakesz Ostatni etap podróży poświęcony był odkrywaniu tajemnic Czerwonego Miasta. Marrakesz jest geograficznym środkiem kraju, miejscem styku dwóch kultur: arabskiej i afrykańskiej, bazą dla karawan przemierzających Saharę, ale także miastem międzynarodowych konferencji, imprez kulturalnych i sympozjów naukowych oraz jednym z ulubionych miejsc twórców filmowych i specjalistów od reklam. W tym mieście, otoczonym szczytami Atlasu Wysokiego, współczesność przenika się z historią i tradycją, historia miesza się z legendą, a zabawa i muzyka z głosem muezina nawołującego do modlitwy. Fascynująca historia Marrakeszu to wstęp do zwiedzania takich obiektów jak - pałac Bahia, grobowce Saadytów, ogrody Majorelle czy medresy Ben Youssefa. W planie naszej wycieczki był oczywiście również spacer po medinie, podczas którego mogliśmy podziwiać nęcące kolorami alejki souku wokół meczetu Koutoubia z XII w., stanowiącego wizytówkę miasta. Obowiązkowym punktem programu był też plac Dżemaa El Fna - miejsce tysiąca orientalnych smaków i zapachów, zaklinaczy węży oraz jasnowidzów. Tu wspólnie z mieszkańcami można spróbować lokalnej kuchni, przygotowywanej na rozstawianych pod wieczór grillach, wypić sok ze świeżo wyciśniętych owoców oraz kupić świeże figi, daktyle lub orzechy. Ostatnią atrakcją wycieczki był powrót z Marrakeszu do Agadiru przez region Atlasu Wysokiego. To pasmo górskie położone w Maroku na długości 700 km, ze szczytami przekraczającymi 4 000 m n.p.m., jest pięknym połączeniem głębokich dolin wijących się między skalistymi szczytami tras, zapierających dech w piersiach górskich krajobrazów i niepowtarzalnego kolorytu skał bogatych w minerały.
Symbol Maroka Tagine (tadżin) jest najpopularniejszą potrawą kuchni marokańskiej. Swoją nazwę zawdzięcza charakterystycznemu glinianemu naczyniu, w którym jest przygotowywana. Składa się ono z okrągłej podstawy oraz stożkowej pokrywy. Właśnie ta specjalna budowa sprawia, że podczas gotowania w naczyniu tworzy się mikroklimat, dzięki czemu dania w nim przyrządzane są tak soczyste, aromatycznie i wyjątkowe. Tradycyjnie tagine przygotowuje się na żarzących węglach lub drewnie. Najpopularniejszym mięsem używanym w Maroku do przygotowywania taginów jest jagnięcina i kurczak, ale bardzo często spotykane i równie pyszne są taginy warzywne oraz rybne. Swój wielowymiarowy smak potrawa ta zawdzięcza oczywiście również dodatkowi solidnej ilości szalenie aromatycznych, orientalnych przypraw. Maroko jest krajem pełnym intensywnych kolorów. Te barwy można również odnaleźć w miejscowych potrawach, a tradycyjny tagine wydaje się być najlepszym tego przykładem.
Zapytaj o idealną ofertę wakacyjną dla Ciebie! 801 44 30 30-32 349 27 35 (pn-nd 08:00-20:00) www.eximtours.pl