PODRÓŻ SPEŁNIONYCH FANTAZJI SIERPIEŃ 2012
W sierpniu Fundacja Dziecięca Fantazja już po raz dwudziesty szósty zorganizowała Podróż Spełnionych Fantazji, podczas której spełniła piękne fantazje aż 15 dzieci z województwa mazowieckiego, kujawsko-pomorskiego i pomorskiego. Odwiedziliśmy też pacjentów Dziecięcego Szpitala Uniwersyteckiego im. Jurasza w Bydgoszczy, którym podarowaliśmy materiały papiernicze, przybory szkolne, zabawki, układanki i gry planszowe. Na całej trasie spotkaliśmy wielu fantastycznych ludzi o ogromnym sercu, którzy jak tylko mogli pomagali nam wnosić uśmiech i radość do domów naszych małych podopiecznych. Wielkie serce okazały nam przede wszystkim goszczące nas hotele: De Silva i Gromada w Warszawie, Maraton w Bydgoszczy, Hotel Nadmorski w Gdyni i Hotel Dana w Bytowie, Hotel Herman w Płocku oraz restauracje: Przystanek Chmielna i Babaloo w Warszawie, KFC Focus Park w Bydgoszczy, Szafran w Słupsku, Malinowy Ogród w Gdańsku oraz Pizzeria Coba w Brodnicy. Wielkie serca dyrekcji, managerów i personelu wszystkich tych niezwykłych miejsc, każdego dnia dodawały nam sił do spełniania kolejnych fantazji. Marzenia spełniało tym razem 5 fantastycznych wolontariuszy z Kanady. Razem tworzyliśmy kolorową, uśmiechniętą i zgraną ekipę. Kanadyjska młodzież Ashley, Emma, Jenna, Ryan i Joe - zachwyciła się polską gościnnością, a także historią i architekturą, którą w nielicznych wolnych chwilach próbowaliśmy im z całych sił przybliżyć. Mali marzyciele i ich rodzice otwierali przed nami swoje domy oraz serca. Naszym podopiecznym przynosiliśmy uśmiech a ich rodzinom poczucie, że ich, choć ciężko chore dzieci są wyjątkowe i ważne. W zamian dostaliśmy mnóstwo ciepła. Mali marzyciele wtajemniczali wolontariuszy w polską tradycję i kulturę. Nawiązaliśmy wiele długotrwałych przyjaźni z naszymi podopiecznymi i przeżyliśmy niezapomniany tydzień, pełen niezwykłych spotkań z fantastycznymi ludźmi. DZIEŃ PIERWSZY I DRUGI - ZWIEDZANIE WARSZAWY, PAKOWANIE PREZENTÓW I FANTAZJE ZOSI, TERESKI I FRANIA Wolontariusze przyjechali do Warszawy późnym popołudniem. Zmęczeni podróżą, udali się do jak zwykle gościnnego hotelu Gromada, gdzie już czekała na nich Ada z fundacji, która po krótkim odpoczynku zabrała ich na spacer po Warszawie. Po wyczerpującym spacerze, wygłodniali wolontariusze udali się do restauracji Bazyliszek na pyszny posiłek a później zwiedzili warszawską Starówkę.
Kolejnego dnia, po zwiedzaniu Muzeum Powstania Warszawskiego spotkaliśmy się w biurze Fundacji i rozpoczęło się pakowanie prezentów. Po pracy udaliśmy się na posiłek w gościnnej restauracji Baboloo, a następnie poszliśmy z wizytą do Zosi, Tereski i Frania. Siostry, 7- letnią Zosię i 4-letnią Tereskę z Warszawy, zmagające się z nowotworami poznaliśmy podczas koncertu w Sali Kongresowej, kiedy otrzymały od nas prezenty na scenie. Zosia zmaga się z guzem tarczycy, a Tereska choruje na mięsaka, który umiejscowił się w klatce piersiowej. Teraz przyszła kolej na realizację drugiego marzenia sióstr wyposażenia pokoju. Niestety, tuż przed wakacjami okazało się, że brat dziewczynek, półtoraroczny Franio cierpi na torbiele i wady rozwojowe płuc i musiał przejść zabieg usunięcia płuca. Zosia, Tereska i Franio otrzymali pełne wyposażenie pokoju: meble, naklejki na ścianę, trzyosobowe, piętrowe łóżko, pościel i wkłady dla wszystkich, żyrandol, dywan, obrazki i lustra na ścianę, poduchy, narzuty, akcesoria szkolne i lampę na biurko oraz zabawki. Meble i łóżko przyjechały wcześniej, a pozostałe prezenty przekazaliśmy na ręce rodziców w obecności Tereski i Frania. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi Wolontariusze bawili się z Tereską i Franiem. To była bardzo wzruszająca wizyta, po której po szybkim posiłku udaliśmy się do hotelu, gdyż czekał nas nazajutrz intensywny dzień.
DZIEŃ TRZECI: PAKOWANIE SAMOCHODU ORAZ FANTAZJE LAURY I WIKTORII Ten dzień rozpoczęliśmy od pakowania samochodu. W luku bagażowym naszego busa znalazło się wiele kolorowo opakowanych pudeł i pakunków. Zapakowanie wszystkiego było dużym wyzwaniem! Po spakowaniu busa udaliśmy się z wizytą do Ambasady Kanady. Niestety mieliśmy tam jeszcze jedną rzecz do załatwienia otóż poprzedniego dnia, tuż po przyjeździe do Warszawy jednej z wolontariuszek, Ashley ukradziono plecak podręczny ze wszystkimi dokumentami i rzeczami, które miała przygotowane na podróż. Musieliśmy więc załatwić niezbędne formalności związane z uzyskaniem nowego paszportu Następnie zjedliśmy szybki lunch i ruszyliśmy w trasę. Naszą pierwszą marzycielką tego dnia była 5-letnia Laura z miejscowości Kikół w woj. kujawsko-pomorskim, zmagająca się z białaczką limfoblastyczną. Dziewczynka jest w tej chwili na chemii podtrzymującej, ale przez prawie 3 lata wycierpiała bardzo wiele. Mama Laury opiekuje się dziećmi 24h/dobę, a 5-cio osobową rodzinę utrzymuje wyłącznie tata. Jest to bardzo trudne przy wysokich kosztach leczenia i życia. Dlatego nie ma mowy o spełnianiu marzeń a Laura chciała mieć własne biurko i krzesełko oraz wyprawkę do szkoły. Dziewczynka bardzo ucieszyła się z naszej wizyty i z otrzymanych prezentów. Nie chciała abyśmy poszli, chciała się tylko bawić. Spędziliśmy u Laury sporo czasu, gdyż
złożyliśmy od razu biurko i krzesełko, co nie było łatwym zadaniem. Laura z dumą zaprezentowała nam jak ładnie wygląda przy biurku. Bardzo ucieszyła się też z wyprawki do szkoły (Laura idzie do zerówki), którą był plecak, piórnik oraz worek wszystko z ukochanymi konikami. Następnie obejrzała wszystkie inne upominki w tym święcące bransoletki, które bardzo przypadły jej do gustu. Od Laury udaliśmy się do niespełna 4 letniej Wiktorii mieszkającej w Toruniu. Wiktoria choruje na mukowiscydozę. Cierpi na najcięższą postać tej choroby. Miała już 5 zabiegów, bardzo ciężko przechodzi wszystkie przeziębienia i oczywiście musi kilka razy dziennie poddawać się codziennym inhalacjom i drenażom. Mimo choroby Wiktoria jest uśmiechniętą, niezwykle radosną i pozytywnie nastawioną do świata dziewczynką, otoczoną kochającą rodziną. Wiktoria marzyła o własnym aparacie cyfrowym, koniecznie różowym, gdyż uwielbia fotografować i być fotografowaną. Może kiedyś będzie modelką? Oprócz aparatu Wiktoria pragnęła mieć zabawki przede wszystkim domek dla lalek, kucyki Pony oraz kucykowy pociąg. Otrzymała to wszystko a z jej buzi nie znikał uśmiech przez całą naszą wizytę. Wolontariusze w ciągu niecałej godziny złożyli skomplikowany domek oraz zmontowali kucykowy pociąg. Wiktoria wprost skakała z radości na widok prezentów. Cieszymy się, że mogliśmy jej sprawić tyle radości. Pierwszy dzień spełniania marzeń przyniósł nam dużo emocji. Po wizycie u Wiktorii udaliśmy się na toruńską Starówkę, gdzie na rynku zjedliśmy pyszną kolację. Na Starówce odbywał się wtedy festiwal świateł i całe Stare Miasto było cudownie oświetlone, na ścianach odbywały się pokazy gry świateł, wyświetlano mistrzowskie filmiki połączone z grą świateł, nawet fontanny były cudnie oświetlone. Wszędzie słychać było muzykę. Na nocleg udaliśmy się do przytulnego i wygodnego hotelu Maraton w Bydgoszczy, który zaprosił nas w gościnę.
DZIEŃ CZWARTY WIZYTA W SZPITALU W BYDGOSZCZY I FANTAZJE KARINY, SZYMONA I KASI Kolejnego dnia po smacznym i pożywnym śniadaniu w hotelu Maraton udaliśmy się z odwiedzinami do dzieci z oddziału onkologii Dziecięcego Szpitala Uniwersyteckiego im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Kiedy przybyliśmy do szpitala czekali już na nas pacjenci, którzy zgromadzili się w szpitalnej świetlicy i z uśmiechem przyglądali się czekającym na nich kolorowym paczkom. Opowiedzieliśmy krótko o sobie i po chwili dzieci wraz z wolontariuszami rozpoczęły rozpakowywanie prezentów. Ich radość była ogromna, gdy ukazały się podarunki. Przede wszystkim szpitalna świetlica otrzymała przybory szkolne oraz akcesoria plastyczne i papiernicze. Oprócz tego w pozostałych pudełkach było mnóstwo książek, puzzli, gier planszowych, kolorowanek i zabawek. Pamiętaliśmy też o dzieciach, które były zbyt chore, aby wstać z łóżka lub przebywały w izolatkach. Wraz z wolontariuszami odwiedziliśmy pozostałych pacjentów, aby dodać im siły do walki z chorobą i podarowaliśmy gadżety przywiezione z Kanady. Na koniec dostaliśmy w podziękowaniu od dzieci wspaniałe ręcznie wykonane serca. Byliśmy bardzo, bardzo wzruszeni. Mamy nadzieję, że przywiezione przez nas prezenty sprawiły radość dzieciom i choć trochę umilą czas spędzony w szpitalu.
Naszą pierwszą marzycielką tego dnia była 5-letnia Karina, która zmaga się ostrą białaczką limfoblastyczną. Dziewczynka jest w tej chwili na chemii podtrzymującej, ale przez prawie 3 lata jej życie dosłownie wisiało na włosku, gdyż poza ciężką wielomiesięczną chemioterapią przeszła przeszczep szpiku i sepsę. Nie chodzi do przedszkola z powodu bardzo obniżonej odporności i poza obcowaniem z siostrami ma mały kontakt ze światem zewnętrznym. Mama Kariny opiekuje się córkami 24h/dobę, a 5-cio osobową rodzinę utrzymuje wyłącznie tata. Jest to bardzo trudne przy wysokich kosztach leczenia i życia. Dlatego nie ma mowy o spełnianiu marzeń a Karinka chciała mieć ładny pokój, w którym wszystkie 3 siostry czułyby się dobrze. Marzeniem Karinki było piętrowe, 3-osobowe łóżko, pościel dla niej i sióstr oraz zestawy do malowania i rysowania, gdyż prace plastyczne, szczególnie malowanie, to jej pasja. Nie ma dnia, w którym by czegoś nie narysowała. Dziewczynka bardzo ucieszyła się z naszej wizyty i z otrzymanych prezentów. Nie chciała abyśmy poszli, chciała się tylko bawić. Z dumą zaprezentowała nam swoje nowe łóżko i bardzo ucieszyła się z pościeli i zestawów do malowania i rysowania. Od razu rozdała kartki i kredki wolontariuszom i zarządziła konkurs rysowania. Każdy miał narysować kwiatek. Potem nasza marzycielka zebrała i oceniła nasze prace. Następnie obejrzała wszystkie inne upominki, w tym zabawki i święcące bransoletki, które bardzo przypadły jej do gustu. Ciężko było wychodzić, ale kilka ulic dalej, niecierpliwie czekał na nas niespełna 6-letni Szymek. Od urodzenia cierpi na rzadkie nieuleczalne schorzenie - chorobę
Hipschprunga. Szymon cierpi na ciężką postać tej choroby. Przez ponad 5 lat był żywiony pozajelitowo, nie znał smaku jedzenia. Przeszedł wiele ciężkich zabiegów i poddawany był eksperymentalnemu leczeniu. Teraz po wielu operacjach polegających m.in. na znacznemu skróceniu i udrożnieniu jelit chłopiec powoli uczy się jeść i funkcjonować jak jego rówieśnicy. Szymek uwielbia dinozaury, są one jego wielką pasją i umie je wszystkie nazwać. Teraz otrzymał pokaźną ich kolekcję, kolorowanki, zeszyty, plecak, szablony, puzzle, walizeczkę, figurki, skarbonkę, ręcznik, fototapetę a także ubrania wszystko z dinozaurami. Nie mógł uwierzyć, że wszystkie prezenty, które wnieśliśmy, były dla niego. Nasza wizyta była dla Szymka kompletną niespodzianką. Początkowo nieśmiały, po kilku minutach zaczął otwierać wszystkie prezenty i bawić się nowo otrzymanymi zabawkami i wcale nie chciał abyśmy poszli. Szymek zorganizował także konkurs kto narysuje najładniejszego dinozaura. Oczywiście wygrał Szymek! Ale i nam postawił dobre oceny. Naszą ostatnią marzycielką tego dnia była 17-letnia Kasia z Bydgoszczy, która walczy z nowotworem mięsakiem Ewinga. Kasia jest po kilku zabiegach i chemioterapiach a teraz na nowo uczy się chodzić. Niemal codziennie uczestniczy w zajęciach rehabilitacyjnych. Jej największą fantazją było posiadanie aparatu
fotograficznego lustrzanki z akcesoriami, gdyż interesuje się fotografią i kiedyś chciałaby kształcić się w tym kierunku. Kasia marzyła także o otrzymaniu drukarki do zdjęć. Kasia była oszołomiona i zachwycona naszą wizytą i otrzymanymi prezentami. Nie spodziewała się tak fajnego aparatu i drukarki. Dzień zakończyliśmy w restauracji KFC i po wyczerpującym emocjonalnie i fizycznie dniu wróciliśmy do hotelu Maraton. DZIEŃ PIĄTY: FANTAZJE MARTYNKI I ELI Wstaliśmy jak zwykle wczesnym rankiem, żeby jak najszybciej dotrzeć do kolejnych małych marzycieli. Mieliśmy w planie dwie wizyty, ale do przejechania wiele kilometrów. Najpierw odwiedziliśmy 9-letnią Martynkę z Brodnicy, która cierpi na zespół wad wrodzonych. Dziewczynka nie ma nóg i stawów łokciowych oraz kilku palców u rąk. Martynka przeszła wiele zabiegów, dzięki którym kiedyś, w przyszłości, może będzie mogła chodzić. Na razie porusza się na wózku inwalidzkim a do szkoły chodzi z mamą, aby choć przez chwilę poczuć smak prawdziwego dzieciństwa i życia szkolnego. Martynka uwielbia to co lubią dziewczynki w jej wieku. Jej wielkim marzeniem było posiadanie lalki Little Sunshine z akcesoriami oraz aparatu cyfrowego. Dziewczynka czekała na nas niecierpliwie wyglądając przed domem naszego busa. Bardzo ucieszyła się z naszej wizyty i ze wszystkich prezentów. Od razu rozpakowała różowy aparat z możliwością kręcenia filmów i zrobiła kilka próbnych zdjęć mamie, siostrze i gościom. Następnie przyszła pora na rozpakowanie lalki. Lalka przeszła wszelkie oczekiwania Martynki jest to interaktywna zabawka, która mówi, śpiewa, płacze, śpi, domaga się jedzenia Martynka otrzymała także ubranka dla niej oraz
kołyskę z baldachimem i pościelą. Kołyskę od razu złożyliśmy, żeby lala miała gdzie spać. Z Martynką spędziliśmy dużo czasu, bardzo chętnie się z nami bawiła nowymi prezentami i upominkami z Kanady (w szczególności spodobały jej się ciepłe rękawice). Pokazywała swoje zwierzątka, zdjęcia a na koniec chciała z dumą zaprezentować nam swoją nową protezę. Był to bardzo emocjonujący, ale i trudny moment dla wszystkich Następnie mieliśmy do przejechania około 150 km do serca Borów Tucholskich, gdzie czekała na nas 7-letnia Ela z małej miejscowości Lipinki. Ela choruje na białaczkę limfoblastyczną. Dziewczynka przeszła ciężkie leczenie. Teraz, gdy już nie jest w szpitalu, chce żyć pełnią życia. Uwielbia ruch na świeżym powietrzu, który jest także formą rehabilitacji. Dlatego jej wielkim marzeniem było posiadanie trampoliny z siatką ochronną. Do Eli dojechaliśmy późnym popołudniem. Dziewczynka czekała na nas niecierpliwie przez cały dzień. Dojechaliśmy do niej z kilkugodzinnym opóźnieniem spowodowanym wypadkiem na drodze i korkami. Mimo dość późnej pory, Ela bardzo ucieszyła się z prezentów, które jej przywieźliśmy. Pomimo deszczu i chłodu, chłopcy wraz z tatą i bratem Eli od razu zaczęli składać trampolinę a dziewczyny mogły w tym czasie pobawić się z Elą. Dziewczynka chętnie oprowadziła
nas po okolicy, a mieszka w samym sercu Borów Tucholskich. Otoczona lasami przepiękna miejscowość nawet mimo deszczu miała swój urok. Po półtorej godziny, w ekspresowym tempie trampolina była już prawie całkiem złożona i Ela nie mogła się doczekać kiedy będzie mogła na niej poskakać. Było super, ale nie mogliśmy zostać długo, gdyż czekała nas kilkugodzinna droga do hotelu, w pobliżu którego mieszkała nasza kolejna marzycielka, którą mieliśmy odwiedzić rano. Niestety nie dotarliśmy do celu i musieliśmy się zatrzymać na noc po drodze. Tej nocy ugościł nas hotel Dana w Bytowie, do którego dojechaliśmy tuż przed północą. To był bardzo emocjonujący, ale też długi dzień. DZIEŃ SZÓSTY FANTAZJA JOANNY, MICHAŁA I PIOTRUSIA Kolejnego dnia naszą pierwszą marzycielką była 15-letnia Joanna ze Słupska, która zmaga się z ciężką anemią aplastyczną. Choruje od kilku lat, jest po przeszczepie szpiku kostnego i pomimo, że czuje się teraz lepiej, wciąż ma trudności z utrzymaniem równowagi i chodzeniem. Największym marzeniem nastolatki było posiadanie notebooka, który pomógłby jej w nauce i pozwolił nadrobić zaległości związane z pobytami w szpitalach. Joanna przez ostatnie lata miała nauczanie indywidualne. Marzy o tym, aby wrócić do szkoły, uczyć się w klasie biologiczno-chemicznej. Asia chciałaby w przyszłości zostać lekarzem. Joasia bardzo ucieszyła się z otrzymanych prezentów, w szczególności z notebooka i wielkiego zestawu do decoupage. Dziewczyna uwielbia robić różne rzeczy z papieru orgiami, a także ozdoby. Pochwaliła się wieloma ciekawymi i unikalnymi dekoracjami i pracami, które wykonała w szpitalu lub w domu jeszcze podczas leczenia. Przez całą naszą wizytę Asia mówiła o swojej chorobie, pokazała nam nawet zdjęcia, jak wyglądała przed chorobą i w trakcie intensywnego leczenia, a także mówiła o swoich planach na przyszłość.
To była piękna wizyta, która nauczyła nas, że nigdy nie wolno się poddawać i zawsze trzeba mieć marzenia. Po wizycie u Joanny udaliśmy się na pyszny posiłek w restauracji Szafran w Słupsku i posileni pojechaliśmy do naszego kolejnego marzyciela. 16-letni Michał z Damnicy w woj. pomorskim zmaga się z ziarnicą złośliwą. Jego marzeniem było posiadanie telefonu komórkowego oraz kina domowego. Michał ma młodszego brata, Piotrka, chorującego na mózgowe porażenie dziecięce z cechami autoagresji i autyzmu. Michał marzył także o zabawkach do basenu i basenie ogrodowym dla Piotrusia. Chłopiec czekał na nas niecierpliwie i bardzo ucieszył się ze wszystkich prezentów, które przywieźliśmy dla niego i dla jego brata. W mig nauczył się korzystać z nowego telefonu i powiedział, że już wieczorem całą rodziną włączą i wypróbują nowe kino domowe. 10-letni Piotruś cierpi na ciężką postać dziecięcego porażenia mózgowego. Trudno się z nim skomunikować, ale wiadomo, że uwielbia bawić się w wodzie. Dlatego basen ogrodowy i zabawki do niego były dla Piotrusia najlepszym prezentem z możliwych. Wraz z Michałem i jeszcze dwoma jego braćmi złożyliśmy piękny basen i zaczęliśmy nalewać wodę. Nie czekaliśmy już aż się napełni, gdyż basen był wielki, więc nie mogliśmy zobaczyć jak Piotruś chlapie się w wodzie bawiąc się nowymi zabawkami, ale widać było, że chłopiec nie może się doczekać pierwszej kąpieli w
nowym basenie. Jego rodzice powiedzieli, że są przekonani, iż nie będzie można go wyciągnąć z wody przez parę godzin, tak świetnie będzie się bawił! U braci spędziliśmy sporo czasu, a po przesympatycznej wizycie udaliśmy się na kolację do bardzo eleganckiej restauracji Malinowy Ogród w Gdańsku, na spacer po gdańskiej Starówce, następnie do przepięknie położonego przy samej plaży, przytulnego i eleganckiego hotelu Nadmorski w Gdyni, który ugościł nas tej nocy. DZIEŃ SIÓDMY: ODWIEDZINY W MUZEUM OBOZU KONCENTRACYJNEGO W SZTUTOWIE ORAZ FANTAZJA MAĆKA Z samego rana udaliśmy się na zwiedzanie obozu koncentracyjnego w Sztutowie, który zrobił na kanadyjskiej młodzieży ogromne wrażenie. Pełni pokory i refleksji po tak smutnej lekcji historii, w milczeniu udaliśmy się na lunch, a potem pojechaliśmy do Brodnicy, gdzie czekał na nas kolejny marzyciel 18-letni Maciek. Maciek zmaga się z rakiem kości. Wiele miesięcy przeleżał w szpitalu, przeszedł ciężkie leczenie. Teraz, tuż po jego zakończeniu, chciałby zacząć żyć normalnie, gdyż kilka lat z jego nastoletniego życia zniknęło bezpowrotnie. Marzeniem Maćka było posiadanie sprzętu wędkarskiego, ponieważ mieszka nad jeziorem i uwielbia wędkować. Chłopiec czekał na nas w domu i bardzo ucieszył się z prezentów, które przywieźliśmy oraz z naszej wizyty. Z uwagą obejrzał wędkę i cały sprzęt a następnie zaprosił nas na pyszne ciasto, które samodzielnie upiekł na nasz przyjazd. Wszyscy w rodzinie byli bardzo gościnni i gorąco nas przywitali. Było fantastycznie. Następnie Maciek spytał czy chcielibyśmy zobaczyć pobliskie jezioro, w którym będzie łowił ryby nową wędką. Chętnie się przespacerowaliśmy z całą rodziną widoki były przepiękne, gdyż Maciek mieszka w cudownych okolicach, do tego spadł letni deszcz i pojawiła się tęcza.
Po tej pięknej wizycie udaliśmy się na posiłek do pizzerii Coba w Brodnicy, a następnie pojechaliśmy do Płocka, gdzie zmęczeni długą trasą zatrzymaliśmy się w przepięknym, stylowym i bardzo gościnnym hotelu Herman. DZIEŃ ÓSMY: FANTAZJA EWY To był już ostatni dzień naszej podróży. Wstaliśmy rano i ruszyliśmy w drogę spełnić ostatnie marzenie podczas sierpniowej trasy. Naszą ostatnią marzycielką była 10-letnia Ewa z Wołomina, która cierpi na zespół wad wrodzonych i przepuklinę oponowo-rdzeniową. Dziewczynka porusza się na wózku inwalidzkim i uczy się w szkole integracyjnej. Uwielbia towarzystwo innych dzieci i chętnie chodzi do szkoły. Ewa lubi to co lubią dziewczynki w jej wieku a jej wielkim marzeniem było nowe wyposażenie pokoju meble i akcesoria. Dziewczynka mieszka w trudnych warunkach. Ewa czekała na nas niecierpliwie, ubrana w najładniejszy strój. Długo szykowała się do tej wizyty i chciała wyglądać jak najkorzystniej. Bardzo ucieszyła się z naszego przyjazdu i ze wszystkich prezentów. Mebelki dojechały wcześniej i były już rozłożone i skręcone. Prezentowały się fantastycznie. A teraz Ewa rozpakowała wszystkie pozostałe paczki. Otrzymała pomarańczowe poduchy marchewki, lusterka na ścianę, obrazki, pomarańczowe pudła na zabawki i lampkę nocną oraz koc-narzutę a także gry i akcesoria, przybory szkolne oraz
gry i zabawki - prace plastyczne. Otrzymała m.in. zestaw do herbaty do samodzielnego pomalowania i ozdobienia oraz zestaw do prac ręcznych. Pomarańczowy, to ulubiony kolor Ewy, dlatego ogromnie ucieszyła się ze wszystkich dodatków do pokoju, które będą pasowały do białych mebelków. Ewa uwielbia śpiewać i tańczyć. Jest bardzo śmiała i chętnie zaprezentowała nam swoje umiejętności taneczne i wokalne. Następnie uczyła wolontariuszy mówić po polsku oraz chętnie uczyła się angielskich słów. Szło jej doskonale! A ile przy tym było śmiechu i radości! Ewa bardzo cieszyła się z prezentów oraz z naszej wizyty i nie chciała abyśmy poszli Z przyjemnością i wdziękiem pozowała do zdjęć. Ewa to urodzona modelka! To była niezwykle miła wizyta i cieszymy się, że mogliśmy sprawić Ewie choć trochę radości. Następnie udaliśmy się na spacer po Trakcie Królewskim i placu Teatralnym, a potem aby zregenerować siły do restauracji Przystanek Chmielna, która nas tego dnia ugościła. Potem zmęczeni pojechaliśmy do wspaniałego hotelu De Silva, który po raz kolejny ugościł młodzież. Podsumowanie ostatniego tygodnia obfitowało w skrajne emocje było sporo łez i śmiechu jednocześnie. Nasza misja dobiegła końca. Spełniliśmy w ciągu ostatnich dni marzenia piętnaściorga wyjątkowych dzieci. Wnieśliśmy w ich życie odrobinę radości, chwilę zapomnienia o tym, co złe, podobnie jak oni wnieśli dużo dobrego do naszych serc. Mamy nadzieję, że część z nich jeszcze spotkamy. Dziękujemy naszym wolontariuszom, podopiecznym, ich rodzinom, wszystkim fantastycznym sponsorom oraz ludziom dobrej woli, których tak wielu spotkaliśmy podczas sierpniowej Podróży Spełnionych Fantazji.
PODZIĘKOWANIA Zorganizowanie Podróży Spełnionych Fantazji nie byłoby możliwe bez wsparcia firm i ludzi dobrej woli. Bez pomocy firm i osób, które ufundowały marzenia i wsparły nas w organizacji, spełnienie tych pięknych marzeń nie byłoby możliwe. Z całego serca dziękujemy Państwu za wniesienie tak wielkiej radości w życie chorych dzieci i ich rodziców, którzy często ze łzami w oczach patrzyli na szczęście swoich pociech. To także dzięki Wam uśmiech zagościł na dziecięcych buziach i mogły one, choć na chwilę zapomnieć o trudach dnia codziennego, bólu, leczeniu szpitalnym a rodzice o rozpaczy, gdyż spełnienie marzeń i nasza wizyta rozbudziła w nich nadzieje i zagrzała do walki z chorobą o kolejny dzień życia... Z całego serca dziękujemy następującym firmom i osobom prywatnym, które wsparły nas w organizacji Podróży Spełnionych Fantazji: Hotelom: Gromada i De Silva w Warszawie, Maraton w Bydgoszczy, Dana w Bytowie, Nadmorski w Gdyni oraz Herman w Płocku za nieodpłatne ugoszczenie wolontariuszy i koordynatorów podczas spełniania marzeń. Restauracjom: Przystanek Chmielna i Babaloo w Warszawie, KFC Focus Park w Bydgoszczy, Szafran w Słupsku, Malinowy Ogród w Gdańsku, Pizzerii Coba w Brodnicy za nieodpłatne ugoszczenie wolontariuszy i koordynatorów podczas spełniania marzeń. Dziecięcemu Szpitalowi Uniwersyteckiemu im. Jurasza w Bydgoszczy za miłe przyjęcie pracowników fundacji i wolontariuszy oraz za wielkie serce dla małych pacjentów. Muzeum w Sztutowie za bezpłatne słuchawki dla wolontariuszy. Zarządowi OBI Centrala Systemowa Sp. z o.o. oraz marketom budowlanym OBI za ufundowanie, artykułów papierniczych, książek i zabawek dla Uniwersyteckiego Szpitala w Bydgoszczy, zestawu orgiami i akcesoriów do notebooka dla Joanny, kucykowego: pociągu i aparatu cyfrowego dla Wiktorii,
zabawek i akcesoriów do pokoju dla Zosi, Tereski i Frania, ubrań, zabawek i akcesoriów z dinozaurami dla Szymka. Towarzystwu Ubezpieczeniowemu HDI Asekuracja S.A., które ufundowało aparat cyfrowy lustrzankę i upominki dla Kasi, trampolinę i zabawki dla Eli, telefon komórkowy dla Michała i zabawki dla Piotrusia. Zarządowi Metro Properties Sp. z o.o. oraz dyrekcji Centrum Handlowego M1 za zorganizowanie strefy relaksu na terenie centrum, która umożliwiła nam spełnienie marzenia Ewy. Pani dyrektor z przedszkola Biedroneczka w Poznaniu za zorganizowanie zbiórki gier planszowych i zabawek dla małych pacjentów Szpitala w Bydgoszczy. Firmie BMS BOGDMAR Sławomir Pegza, Wieruszów za podarowanie pięknych 3-osobowych piętrowych łóżek z materacami dla Zosi, Tereski i Frania oraz dla Kariny i jej sióstr. Za przekazanie lalki głowy do czesania dla Zosi i Tereski dziękujemy Panu Józefowi Korkosz z firmy JOKSE z Warszawy. Firmie Systems, Piła (lampmania.pl) za przekazanie lampy dla Zosi i Tereski. Firmie Sklepy Komfort S.A., Łodź za podarowanie dywanu dla Zosi i Tereski. Firmie Profit, Legionowo za przekazanie trzech kompletów naklejek ściennych dla Zosi i Tereski. Firmie PPH Miltex, Grudziądz za podarowanie kołder i poduszek dla Zosi i Tereski. Firmie PPHU Poranek, Częstochowa za przekazanie czterech kompletów pościeli dla Zosi, Tereski i Frania.
ICUBANA Leszek Urbanowski, Poznań, który podarował skarbonkę, figurki dinozaurów, walizeczkę z dinozaurem, ręczniczek dla Szymona. Piotr Hejnat Bawi-Uczy-Tworzy z Krosna, który przekazał plecak z dinozaurem dla Szymona. Sprzedaż Pomocy Szkolnych i Artykułów Przemysłowych - Dariusz Malec/zabawki dzieciom.eu z Małkini, która podarowała szablony z dinozaurami dla Szymona. Niezawodnej firmie newmedia-art.pl Małgorzata Furtak z Wrocławia, która po raz kolejny podarowała fototapety dla naszych podopiecznych, tym razem dla Szymka a także dla jego brata. Pani Joannie Popławskiej za ufundowanie notebooka dla Joanny. DecouArt.pl i Pani Katarzynie Woźniak z Wadowic za przekazanie zestawu do decoupage dla Joanny. firmie Pinio/ PPHU Drewnostyl z Opalenicy, której dziękujemy za podarowanie przepięknych mebli dla Ewy. Sklepowi dla plastyków Matejko, Bielsko-Biała za przekazanie sztalug, podobrazia, farb i pędzli dla Kariny. Ani i Kasi oraz firmie FH ANKAS, Poznań za podarowanie artykułów plastycznych (kredek, flamastrów, farb, plasteliny) dla Kariny oraz przepięknego domku dla lalek i zabawek dla Wiktorii. PHU Aga, Dzierżoniów, które podarowało biurko i krzesełko dla Laury. Sklepowi Odzieżowemu Izabela Kolasińska, Buk, która przekazała plecak, piórnik i worek z ukochanymi konikami dla Laury.
firmie Tip-Top II s.c. z Gdyni za podarowanie figurek z serii kucyki Pony dla Wiktorii. DECATHLON Targówek za przekazanie sprzętu wędkarskiego dla Maćka. JAXON Andrzej Podeszwa ze Skórzewa za podarowanie sprzętu wędkarskiego dla Maćka. Firmie Hewlett - Packard Polska Sp. z o.o. za podarowanie drukarki do zdjęć dla Kasi podczas imprezy zorganizowanej przez Family Bounce w warszawskim klubie LaPlaya. Panu Wojtkowi Gackowskiemu, który ufundował aparat cyfrowy dla Martynki. Pani Ani Formela, która ufundowała lalkę z akcesoriami dla Martynki. Firmie Media-Saturn Holding Polska Sp. z o.o., która podarowała kino domowe dla Michała. Firmie Intex-Pol, która podarowała piękny, duży basen ogrodowy dla Piotra. Firmie Procter & Gamble dziękujemy za podarowanie środków chemicznych i kosmetycznych takich, jak szampony, odżywki do włosów, pasty do zębów, proszki i płyny do prania i mnóstwo innych rzeczy, którymi obdarowaliśmy rodziny naszych podopiecznych. Pozostałe koszty podróży oraz spełnienia fantazji, zakup zabawek, dodatkowych upominków, ubrań, smakołyków dla podopiecznych Fundacji, ich rodzin zostały pokryte z indywidualnych wpłat osób, które dołączyły do Klubu Przyjaciół Fundacji a także z wpłat 1%. Wszystkim sponsorom i osobom wielkiego serca - serdecznie dziękujemy!