MIKOŁAJKOWA PODRÓŻ SPEŁNIONYCH MARZEŃ GRUDZIEŃ 2011

Transkrypt

1 MIKOŁAJKOWA PODRÓŻ SPEŁNIONYCH MARZEŃ GRUDZIEŃ 2011 W grudniu Fundacja Dziecięca Fantazja już po raz dwudziesty pierwszy zorganizowała Podróż Spełnionych Marzeń, podczas której spełniła aż 14 pięknych fantazji dzieci z województwa pomorskiego i kujawsko - pomorskiego. Odwiedziliśmy też podopiecznych Szpitala Onkologicznego w Bydgoszczy, którym podarowaliśmy wspaniałe książki, materiały papiernicze, czajniki elektryczne i gry planszowe. Na całej trasie spotkaliśmy wielu fantastycznych ludzi o ogromnym sercu, którzy jak tylko mogli pomagali nam wnosić uśmiech i radość do domów naszych małych podopiecznych. Wielkie serce okazały nam przede wszystkim goszczące nas restauracje: Bazyliszek, Banja Luka, BabaLu i Browarnia w Warszawie, Karczma Bydgoska w Bydgoszczy, Restauracja Ogródek w Stargardzie Gdańskim, Pizzeria Knytlinga w Grudziądzu, Malinowy Ogród w Gdańsku i hotele: Gromada i Etap w Warszawie, Maraton w Bydgoszczy, Czarci Młyn w Grudziądzu, Link Hotel w Tczewie i Hotel Spa Lazurowy Dwór w Szczutowie. Wielkie serca Dyrekcji, Managerów i Personelu wszystkich tych niezwykłych miejsc każdego dnia dodawały nam sił do spełniania marzeń.

2 Marzenia pod opieką Garry ego z kanadyjskiej organizacji LOVE - Leave Out ViolencE oraz Karoliny z Fundacji Dziecięca Fantazja spełniało tym razem 5 fantastycznych wolontariuszy z Kanady: Jules, Julie, Naomi, Cree i Jay. Razem tworzyliśmy kolorową uśmiechniętą zgraną ekipę. Kanadyjscy przyjaciele fundacji po raz pierwszy byli w Europie i wszystko w Polsce ich ciekawiło. Zachwycili się polską gościnnością, a także historią i architekturą, którą w nielicznych wolnych chwilach próbowaliśmy im z całych sił przybliżyć. Mali marzyciele i ich rodzice otwierali przed nami swoje domy i serca.. Naszym podopiecznym przynosiliśmy uśmiech, a ich rodzinom poczucie, że ich, choć ciężko chore dzieci są wyjątkowe i ważne. Podróż ta była szczególna, gdyż była to podróż poprzedzająca Święta Bożego Narodzenia. Część naszych podopiecznych spędzi Święta w szpitalu, domy innych ominie Mikołaj, gdyż rodzice zwyczajnie nie mają pieniędzy na prezenty. Ogrom wydatków w domach nieuleczalnie chorych maluchów pochłaniają leki, rehabilitacje i dojazdy do szpitali. Dlatego tym bardziej w tym niezwykłym czasie chcieliśmy sprawić im jak najwięcej uśmiechu i radości. W zmian dostaliśmy mnóstwo ciepła. Mali marzyciele wtajemniczali wolontariuszy w polską tradycję i kulturę. Nawiązaliśmy wiele długotrwałych przyjaźni z naszymi podopiecznymi i przeżyliśmy niezapomniany tydzień, pełen niezwykłych spotkań z fantastycznymi ludźmi. DZIEŃ PIERWSZY I DRUGI - zwiedzanie Warszawy i pakowanie prezentów. Wolontariusze przyjechali do Warszawy przed południem. Zmęczeni wieloma godzinami lotu, udali się do jak zwykle gościnnego hotelu Etap. Tam już czekała na nich Karolina z fundacji, która po krótkim odpoczynku zabrała ich na spacer po Warszawie. Po wyczerpującym spacerze wygłodniali wolontariusze udali się do wspaniałej restauracji

3 BabaLu na pyszny posiłek, a później zwiedzili warszawską Starówkę. Kolejnego dnia grupa zwiedziła Muzeum Powstania Warszawskiego, a następnie wszyscy spotkaliśmy się w biurze Fundacji. Rozpoczęło się pakowanie prezentów oraz pakowanie samochodu. W luku bagażowym naszego busa znajdowały się telewizory, rowery, całe mnóstwo zabawek i wiele, wiele kolorowo opakowanych pudeł i pakunków. Zapakowanie wszystkiego było dużym wyzwaniem. Po pracy udaliśmy się na posiłek do wspaniałej mieszczącej się na Starym Mieście restauracji Bazyliszek. Tego dnia wcześniej poszliśmy spać, gdyż kolejnego ranka ruszaliśmy w drogę. DZIEŃ TRZECI: fantazje Laury, Amelii i wizyta u małych pacjentów w Uniwersyteckim Szpitalu w Bydgoszczy. W sobotę spotkaliśmy się o 8 rano i ruszyliśmy trasę. Pierwszymi marzycielkami były 6-letnia Laura z Kikoła i 4 letnia Amelia z Bydgoszczy. Tego dnia odwiedziliśmy także dziecięcy oddział hematologiczno-onkologiczny w Szpitalu Uniwersyteckim w Bydgoszczy. Nasza pierwsza marzycielka Laura choruje na ostrą białaczkę limfo blastyczną. Jej fantazją był wystrój pokoju, Dziewczynka marzyła o tapecie z końmi, akcesoriach do pokoju i nowych zabawkach ze zwierzątkami. Dziewczynka była zachwycona wszystkimi prezentami, a my wzruszeni jej szczęściem. Nasza podopieczna szybko znalazła też doskonały kontakt z wolontariuszami. Był to cudownie spędzony czas, aż żal było wyjeżdżać.

4 Od Laury pojechaliśmy prosto do szpitala do Bydgoszczy, aby odwiedzić małych pacjentów na oddziale onkologicznohematologicznym. Dzięki marketom budowlanym OBI, które są jednymi ze sponsorów marzeń - wręczyliśmy dzieciakom i personelowi wspaniałe książki, materiały papiernicze, czajniki elektryczne, gry planszowe oraz komputerowe. Mali pacjenci byli zachwyceni wizytą młodzieży zza oceanu. Wolontariusze swoją radością i upominkami z Kanady bez trudu wkupili się w ich łaski i wspólnej zabawie nie było końca. Po ponad 2 godzinach wspólnych zabaw i rozmów niechętnie opuszczaliśmy klinikę, ale tego dnia czekała jeszcze na nas kolejna marzycielka 4 letnia Amelia z Bydgoszczy, która cierpi na nowotwór tkanki mięsnej. Dziewczynka wymarzyła sobie różowy rower z frędzlami przy kierownicy, lalkę Barbie i domek dla lalek. Marzenie się spełniło i Amelka była przeszczęśliwa. Wolontariusze z pomocą naszej małej podopiecznej zbudowali dom dla lalki, a potem długo razem się bawili. Były to niezwykłe odwiedziny, a radość

5 dziewczynki nie do opisania. Pierwszy dzień przyniósł nam dużo emocji. W Bydgoszczy na nocleg ugościł nas przytulny i stylowy hotel Maraton, a na kolację zaprosiła Karczma Bydgoska. Po pysznym posiłku, wykończeni tak intensywnym dniem udaliśmy się do hotelu. DZIEŃ CZWARTY fantazje Alana, Nikoli, Sary i Ani Kolejnego dnia po smacznym i pożywnym śniadaniu w hotelu Maraton udaliśmy się z odwiedzinami do naszego pierwszego marzyciela, 6-letniego Alana z Bydgoszczy, który dzielnie walczy z ostrą białaczką limfoblastyczną. Chłopiec marzył o nowych mebelkach do swojego pokoju, łóżku, zabawkach samochodowych, kolejce i ubrankach. Jego wszystkie fantazje się spełniły, Alan był zachwycony, a i my mieliśmy z niego sporo uciechy. Chętnie bawił się ze wszystkimi wolontariuszami i z radością pozował do zdjęć. To była wspaniała wizyta, pełna radości, która pozwoliła, choć na chwilę się oderwać rodzinie Alanka, od towarzyszącego im poczucia niepewności i lęku i zapomnieć o ciężkiej chorobie synka. 100 km dalej, w Zakrzewie, czekała na nas 19-letnia Nikola, która cierpi na dystrofię mięśniową i porusza się na wózku inwalidzkim. Nikola mieszka z rodzicami, starszym bratem i jego rodziną. Jest fantastyczną radosną dziewczyną, mimo iż codziennie

6 toczy walkę o życie. Spędziliśmy u Nikoli wspaniały czas. Mama marzycielki przywitała nas przepysznym niedzielnym obiadem, który podbił serca Kanadyjczyków i wypełnił pięknym zapachem cały dom. Nikola marzyła o nowych meblach do pokoju, które dotarły już do niej dzień wcześniej. Była nimi zachwycona i wszystkim bardzo dziękowała. Jej rodziców nie stać było na zakup mebli, a Nikola jak wszystkie dziewczyny w tym wieku chciała mieć swój pokój. To tez nie było możliwe, więc rodzice przerobili garaż na pokój dla córki. Na meble nie zostało już pieniędzy, ale na szczęście to marenie udało nam się spełnić. Oprócz mebli przywieźliśmy naszej marzycielce akcesoria do jej nowego pokoju, ubrania i kuferek pełen kosmetyków. Dziewczyna była przeszczęśliwa, szybko nawiązała kontakt z wolontariuszami i po chwili płynnie rozmawiała ze wszystkimi po angielsku. Cała wizyta u Nikoli była absolutnie niezapomniana. 140 kilometrów dalej czekała na nas w Grudziądzu 4-letnia Sara, walcząca od kilku lat z nowotworem móżdżku. To była już druga wizyta u naszej małej marzycielki. Tym razem przywieźliśmy dziewczynce wymarzony własny telewizor, zabawki i ubranka. Sara pomimo osłabienia spowodowanego kolejną chemioterapią, od razu rzuciła się na nowe zabawki i uśmiechnęła na widok własnego telewizora. Jesteśmy szczęśliwi wiedząc, że nowy telewizor i zabawki pomoże jej znieść trudy choroby.

7 W Grudziądzu czekała jeszcze na nas jedna marzycielka, 18-letnia Ania, która cierpi na MPD czterokończynowe. Dziewczyna przeszła już kilka operacji. Sytuacja materialna rodziny jest bardzo trudna. Anię, samotnie wychowuje mama i bardzo często brakuje środków nawet na podstawowe potrzeby. W momencie gdy Ania skończyła 18 lat mamie przestał przysługiwać zasiłek dla chorej Ani, która powoli traciła wiarę w ludzi i marzenia. Fantazją Ani był nowy telewizor, DVD i piłka siatkowa z podpisami drużyny męskiej reprezentacji narodowej. Jej radość była niedopisania. Ania płakała długo, tym razem były to łzy szczęścia z powodu spełnionego marzenia i wizyty egzotycznych gości. Wszyscy byliśmy mocno poruszeni tą wizytą. Anka była przeszczęśliwa, a jej mama bardzo wzruszona - cały czas podnosiła córkę na duchu i powtarzała, żeby nigdy nie przestawała marzyć. Dzień zakończyliśmy w uroczej pizzerii Knytlinga, która ugościła nas na wspaniałej kolacji. Po posiłku, pełni wrażeń udaliśmy się do przytulnego hoteliku Czarci Młyn.

8 DZIEŃ PIĄTY: fantazje Natalii, Pawła, Julii i Judytki Wstaliśmy jak zwykle wczesnym rankiem, żeby jak najszybciej dotrzeć do kolejnych małych marzycieli, których tego dnia chcieliśmy odwiedzić aż czworo. Najpierw przyjechaliśmy do 13-letnej Natalii w miejscowości Osie, która zmaga się okrutną chorobą, jaką jest mukowiscydoza.. Dziewczynka razem z mamą upiekły wspaniały tort z dedykacją dla Fundacji. Było nam bardzo miło. Natalia pokazała wolontariuszom swój piękny pokoik i zaczęło się rozpakowywanie prezentów. Zaczęliśmy od akcesoriów do skutera. Potem przyszedł czas na ubrania, kosmetyki i I-poda, którym sprawiliśmy Natalii miłą niespodziankę. Dziewczyna była bardzo ciekawa jak się żyje za oceanem i szybko nawiązała kontakt z kanadyjskimi rówieśnikami. Żal było się żegnać. Opuściliśmy dom Natalii pełni pozytywnej energii. 50 km od Natalii mieszkał nasz drugi marzyciel - 13-letni Paweł zmagający się z torbielą mózgu, przez którą Paweł z dnia na dzień traci wzrok. Marzeniem chłopca, było nowe łóżko, świecące gwiazdy na ścianę i odtwarzacz MP4. Chłopak był bardzo, bardzo szczęśliwy. Ogromną niespodzianką dla Pawła była również wizyta Kanadyjskich wolontariuszy. Cieszył się, że ma możliwość porozmawiać po angielsku. Ta wizyta to zapewne początek międzynarodowych przyjaźni. Po

9 sympatycznej wizycie udaliśmy się na krótki spacer Stargardzie Gdańskim, a następnie do restauracji Ogródek, gdzie czekała na nas przepyszny tradycyjny polski obiad. Po obiedzie udaliśmy się z odwiedzinami do kolejnej marzycielki, 6-letniej Julii, chorej na mukowiscydizę. Dziewczynka marzyła o rowerze, sukience księżniczki i nowej mówiącej lalce z wózkiem. Czekali na nas mama, tata, Julka oraz jej starszy brat - Bartek. Jak tylko dziewczynka zobaczyła rowerek zaczęła niemal piszczeć ze szczęścia. Od razu na niego wskoczyła, a wszyscy wolontariusze kolejno musieli wozić ją po całym domu. Następnie przyszedł czas na pozostałe prezenty - akcesoria księżniczki, sukienki, wspaniałą lalkę z wózkiem i ubrankami i gadżety z Hello Kitty. Dziewczynka była wniebowzięta. To była piękna, ale jeszcze nie ostatnia wizyta tego dnia Ze Stargardu wyruszyliśmy do oddalonego 30km Rożentala gdzie czekała już na nas 5-letnia Judytka wraz z mamą, babcią i starszym bratem. Judytka cierpi na zespół wad wrodzonych. Jest to wiele wad genetycznych, powodujących, ze dziewczynka nie mówi, nie widzi, nie porusza się samodzielnie To była już druga wizyta u naszej małej marzycielki. Tym razem jechaliśmy do Judytki z pieskiem Yorkiem, którego odebraliśmy w drodze z hodowli oraz akcesoriami do niego. Mama wychowuje dziewczynkę dzięki wsparciu babci. Bardzo opiekuje się Judytką także straszy brat, 10-letni Krzyś. To wspaniała rodzina, której życie nie szczędziło dramatów. Trzymamy za nich kciuki i życzymy wszystkiego dobrego. Nowy członek rodziny sprawił Judytce i jej rodzinie ogromną radość.

10 To był bardzo emocjonujący dzień, w którym spełniliśmy 4 piękne marzenia. Pozytywnie zmęczeni udaliśmy się do przytulnego hotelu LINK4, który mieści się w Tczewie. DZIEŃ SZÓSTY fantazje Oliwii i Kamila Kolejnego dnia naszą pierwszą marzycielką była 15-letnia Oliwia z Koleczkowa w woj. pomorskim. Dziewczyna cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Marzyła o laptopie, akcesoriach do decoupagu i zestawie lakierów do paznokci. Nasza marzycielka była bardzo poruszona wizytą wolontariuszy zza oceanu i tym, że udało jej się spełnić jej marzenie. Laptop był dokładnie taki, jaki sobie wymarzyła. Pozostałe rzeczy również bardzo jej się spodobały. Po odpakowaniu prezentów, Oliwia pokazała wolontariuszom swój pokój i zaprosiła na malowanie paznokci. Nasza marzycielka okazała się niezwykle manualnie uzdolniona, wszyscy byliśmy pod wrażeniem własnoręcznie robionej biżuterii i zdobionych pudełek. Oliwia wymieniła się kontaktami z nowymi znajomymi, którzy obiecali, że zawsze może liczyć na ich pomoc przy odrabianiu pracy domowej z j. angielskiego. To była wspaniała wizyta, która na długo pozostanie w naszej pamięci.

11 Po odwiedzinach u Oliwi udaliśmy się do Gdańska gdzie odbyliśmy spacer po Gdańskiej Starówce. Wolontariusze byli zachwyceni i nie mogli wyjść z podziwu, nad urokami architektury. Po zwiedzaniu wyruszyliśmy się z wizytą do 17-letniego Kamila, który od kilku lat dzielnie walczy z nowotworem złośliwym. Marzeniem Kamila był IPAD. Oprócz IPADA, Kamil dostał bluzę, filmy i książki, których się nie spodziewał, a sprawiły mu ogromną radość. Chłopak od razu zaprzyjaźnił się z wolontariuszami i po chwili okazało się, że mówi płynnie po angielsku. Młodzież rozmawiała długo o muzyce, życiu w Kanadzie i w Polsce. Wszyscy wymienili się kontaktami i obiecali, że pomimo dzielących ich kilometrów będą utrzymywać kontakt. Po przesympatycznej wizycie u Kamila udaliśmy się na pyszną kolację do restauracji Malinowy ogród, a następnie do przepięknie położonego i przytulnego hotelu Spa Lazurowy Dwór w Szczutowie. DZIEŃ SIÓDMY: fantazja Wojtusia To był już ostatni dzień naszej podróży. Wstaliśmy rano i ruszyliśmy w drogę spełnić przedostatnie marzenie podczas grudniowej trasy. W drodze do Warszawy odwiedziliśmy 6-letniego Wojtusia, który cierpi na ciężkie zaburzenia odporności. Marzeniem naszego podopiecznego był telewizor, zestaw lokomotyw i zjeżdżalni. Jego marzenie się spełniło, a dodatkowo otrzymał jeszcze inne zabawki. Wszystko sprawiło mu ogromną

12 radość. Byliśmy ogromnie wzruszeni i szczęśliwi, że z pomocą darczyńców, mogliśmy sprawić tak wiele radości Wojtusiowi. Żal było się z nim rozstawiać, ale niestety czekała nas jeszcze długa droga do Warszawy. Dzień zakończyliśmy w Warszawskie restauracji Banja Luka, gdzie zjedliśmy przepyszną kolację, następnie udaliśmy się zregenerować do wspaniałego hotelu Gromada, który po raz kolejny ugościł młodzież. DZIEŃ SIÓDMY: fantazja Szymka Ostatni dzień naszej Podróży Spełnionych Marzeń zaczął się bardzo deszczowo. Nie przeszkodziło nam to jednak spędzić go w sposób aktywny. Po śniadaniu cała grupa wolontariuszy spotkała się z Agatą z Fundacji, która zabrała ich na kręgle i szybki lunch. Po godzinie gry w szybko udaliśmy się do autobusu, aby zdążyć odwiedzić naszego ostatniego 9-letniego marzyciela - Szymona, którego pierwotnie mieliśmy odwiedzić w domu pod Malborkiem, ale niestety z powodu złego stanu zdrowia tuż przed naszym przyjazdem trafił do CZD w Warszawie. Chłopiec zmaga się z guzem mózgu. Tego dnia chłopiec czuł się lepiej jednak było widać, że jest bardzo osłabiony i trochę też zawstydzony naszą wizytą. Dopiero za namową mamy samodzielnie odpakował pierwszy prezent PSP. Jednak uśmiech na jego buzi pojawił się dopiero, gdy zobaczył, że do konsoli dołączona jest gra z jego ulubionym bohaterem Ben 10. Okazało się, że Szymon ma skarpetki i poduszkę z wizerunkiem Ben 10. Natychmiast poprosił o włączenie gry i nic już nie było ważne. Przyszedł czas na serię wspólnych zdjęć i pożegnanie. Była to bardzo smutna wizyta ze względu na zły stan Szymka, ale jesteśmy pewni, że dodała otuchy i optymizmu bliskim chłopca, a naszemu marzycielowi spełnione marzenie sprawiło dużą radość.

13 Po wizycie u Szymka pełni refleksji udaliśmy się na ostatnią już, pożegnalną kolację, na której ugościła nas restauracja Browarnia Królewska.. Podsumowanie ostatniego tygodnia obfitowało w dużą ilość skrajnych emocji było dużo łez i śmiechu jednocześnie. Nasza misja dobiegła końca. Spełniliśmy w ciągu ostatnich dni 14 pięknych marzeń. Wnieśliśmy do odwiedzanych przez nas dzieci odrobinę radości, chwilę zapomnienia o tym, co złe, podobnie jak oni wnieśli dużo dobrego do naszych serc. Mamy nadzieję, że wielu z nich jeszcze spotkamy. Dziękujemy naszym wolontariuszom, podopiecznym, ich rodzinom, wszystkim fantastycznym sponsorom oraz ludziom dobrej woli, których tak wielu spotkaliśmy podczas Mikołajkowej Podróży Spełnionych Marzeń.. PODZIĘKOWANIA Zorganizowanie Podróży Spełnionych Marzeń nie byłoby możliwe bez wsparcia firm i ludzi dobrej woli. Bez Państwa - Sponsorów Marzeń oraz Podróży i tych wszystkich osób, które pomagały nam dotrzeć do sponsorów, spełnienie tych 14 pięknych marzeń nie byłoby możliwe. Z całego serca dziękujemy Państwu za wniesienie tak wielkiej radości w życie chorych dzieci i ich rodziców, którzy często ze łzami w oczach patrzyli na szczęście swoich pociech. To także dzięki Wam uśmiech zagościł na dziecięcych buziach i mogły one, choć na chwilę zapomnieć o trudach dnia codziennego, bólu, leczeniu szpitalnym, a rodzice o rozpaczy, gdyż spełnienie marzeń i nasza wizyta rozbudziła w nich nadzieje i zagrzała do walki z chorobą o kolejny dzień życia... Z całego serca dziękujemy następującym firmom i osobom prywatnym, które wsparły nas w organizacji Podróży Spełnionych Marzeń: Hotelom:: Gromada i Etap w Warszawie, Maraton w Bydgoszczy, Czarci Młyn w Grudziądzu, Hotel Link w Tczewie i Hotel Spa Lazurowy Dwór w Szczutowie za nieodpłatne ugoszczenie wolontariuszy i koordynatorów podczas spełniania marzeo.

14 Restauracjom: Bazyliszek, Banja Luka, Baba Lu i Browarnia Królewska w Warszawie, Karczma Bydgoska w Bydgoszczy, Restauracja Ogródek w Stargardzie Gdaoskim, Pizzeria w Grudziądzu, Malinowy Ogród w Gdaosku za nieodpłatne goszczenie wolontariuszy i koordynatorów fundacji i serwowanie wspaniałych przysmaków polskiej (i nie tylko) kuchni. Uniwersyteckiemu Szpitalowi w Bydgoszczy za miłe przyjęcie pracowników fundacji i wolontariuszy oraz za wielkie serce dla małych pacjentów. Zarządowi OBI Centrala Systemowa Sp. z o.o. Oraz marketom budowlanym OBI za ufundowanie, artykułów papierniczych, książek i zabawek dla Uniwersyteckiego Szpitala w Bydgoszczy, prezentów dla Ani oraz za dywany, gadżety do pokoi oraz zabawki i kosmetyki dla Nikoli, Alana i Laury CANAL+ CYFROWY Sp. z o. o., + Za ufundowanie MP4, filmów i poduszek dla Pawła, telewizora, DVD i filmów dla Wojtusia, zabawek dla Laury i PSP wraz z grami dla Szymona. Szkole Kanadyjskiej za ufundowanie rowerka, lalki i domu dla lalek dla Amelki. CYFRZE+ za ufundowanie: mebli i łóżka do pokoju dla Alanka, telewizora i zabawek dla Sary, wózka z mówiącą lalką, biurka z krzesłem w stylu Lalki Barbie, oraz roweru księżniczki dla Julii. Bankowi BPS S.A za pomoc w zorganizowaniu autografów męskiej drużyny piłkarskiej i za zaproszenie na mecz dla Ani. panu Przemkowi Wojtasikowi za ufundowanie telewizora i DVD dla Ani Firmie JAPI TOYS Sp. z o.o. Łódź za ufundowanie lampki projektor żółw dla Laury. Bankowi Kredyt Bank S.A za ufundowanie IPADA dla Kamila.

15 Firmie Bridgestone za ufundowanie wszystkim marzycielom wspaniałych sanek Firmie CAT Logistic Polska za transport mebli do domu Nicoli i Alana. Zniżkotece za ufundowanie zabawek dla Alana i akcesoriów do skutera dla Natalii. AIDS Town Warszawa za aplikacje na ścianę i szablony do odrysowywania. Kinderbal.Com za przekazanie sukni księżniczki dla Julii. Firmie ARKUS & ROMET Group Sp. z o.o., z Dębicy za rabat na rower dla Julii. Firmie F.H. Dominik za ufundowanie tablicy dla Sary. Paostwu Karolinie i Piotrowi Kubis z córeczkami Julią i Moniką za ufundowanie kuchni dla Sary. Pani Małgorzacie i Pawłowi Janowskim za przekazanie artykułów szkolnych i papierniczych do Szpitala. Uczniom z Gimnazjum Kanadyjskiego w Warszawie za ufundowanie zabawek dla Wojtusia. Uczniom Gimnazjum nr 2 w Warszawie oraz przedszkolakom z Przedszkola nr 69 w Warszawie za kolejkę "Tomek i Przyjaciele". Sklepowi bluefox.pl za książeczki i zabawki z Tomkiem i przyjaciółmi Modeka Polska, za odzież i akcesoria motocyklowe do bezpiecznej jazdy dla Natalii. Anonimowemu darczyocy za ufundowanie kasku dla Natalii. Firmie Callida za ufundowanie kurtki treningowej. Magdzie Ewie Kowalewskiej z firmy Futrzakowo dla gadżety dla pieska dla Judytki. Wojtkowi Borzestowskiemu z firmy Agajtex za ufundowanie pościeli dla Laury. Piotrowi Raszewskiemu z Agaton Studio za ufundowanie fototapety dla Laury. Pani Ewelinie Paś z firmy Orava za ufundowanie czajników elektrycznych dla Szpitala. Trinity Corporate Services za ufundowanie Yorka dla Judytki.

16 Firmie Corex za ufundowanie zestawu do decoupage dla Oliwi. Osobom indywidualnym, które co miesiąc wpłacają darowiznę na nasze konto wspierając spełnianie tych i wielu innych marzeo. Pozostałe koszty podróży oraz spełnienia fantazji, zakup zabawek, dodatkowych upominków, ubrao, smakołyków dla podopiecznych Fundacji, ich rodzin zostały pokryte z indywidualnych wpłat osób, które dołączyły do Klubu Przyjaciół Fundacji a także z wpłat 1%.