Karpacz zimą W przerwie świątecznej miałam okazję wyjechać na kilka dni do Karpacza. Karpacz to niewielkie miasteczko położone w Sudetach Zachodnich, w paśmie Karkonoszy, u stóp góry Śnieżki mającej wysokość 1602 m.n.p.m. Uwielbiam Karpacz, bo to jedna z piękniejszych miejscowości wypoczynkowych w Polsce. Zaglądam tu często latem, ale zimą nigdy wcześniej tu nie byłam. Mimo pięknego świątecznego nastroju w samym centrum miasteczka, poza nim było szaro, buro i ponuro. W momencie kiedy spadła spora ilość śniegu, jakby się wszystko odmieniło, pojaśniało i zrobiło się dużo przyjemniej. Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? Przede wszystkim jeździć na sankach, nartach i na desce. W samym Karpaczu jest kilkanaście małych wyciągów orczykowych, talerzykowych i stoków umożliwiających jazdę nawet początkującym narciarzom. Widziałam trzylatki, które już
próbowały swoich sił na nartach. Maludy wyglądały, jakby były w swoim żywiole. To, czy podejmiemy się takiego wyzwania, zależy od rodziców i potencjału dziecka. Wiele stoków jest dośnieżanych, wiec przy minusowych temperaturach na pewno pozjeżdżacie na nartach lub sankach. Należy przy tym pamiętać, że tam gdzie zjeżdżają narciarze najczęściej mamy zakaz korzystania z sanek. Jednak obok krótkich tras narciarskich można znaleźć wytyczone specjalne miejsca na zjazdy pontonami, sankami i na jabłuszkach. Tego typu sprzętu nie trzeba taszczyć z domu, bo wszystko można wypożyczyć. Karpacz leży na wysokości od 480 do 885 m n.p.m. w dolinie rzeczki Łomnicy, gdzie się nie obrócimy tam góry i góreczki. Zjeżdżać na sankach można prawie wszędzie. Wyciągi Karpatka I i II
Wyciąg Karpatka Panorama
Dla zaawansowanych narciarzy polecam Kompleks Narciarski Śnieżka, który znajduje się w Karpaczu Górnym. Przy dobrej pogodzie turyści mogą wjechać Miejską Koleją Linową na Kopę, małe wzniesienie o wysokości 1375 m. n.p.m i podziwiać wspaniałe widoki. Tutaj należy pamiętać, iż temperatura w Karpaczu nawet minusowa jest o wiele wyższa niż na szczycie góry, dlatego trzeba się odpowiednio ciepło ubrać. Kolejną ważną sprawą jest sama kolejka linowa posiadająca pojedyncze krzesełka, na których samodzielnie mogą jechać dzieci powyżej 7 roku życia. Mniejsze dziecko musi wziąć osoba dorosła na kolana, co uważam wbrew pozorom za dość niebezpieczne. Podróż wyciągiem na szczyt trwa 15 minut. Bilet turystyczny na Kopę kosztuje 29 zł dla osoby dorosłej, a dla dziecka 24 zł w obie strony. Tym razem się nie skusiłam, ale mam w planach. Na zdjęciu poniżej widok na Śnieżkę i trasy narciarskie na Kopie.
Oprócz ogólnodostępnych stoków, na których można rozpocząć naukę jazdy na desce, dla miłośników snowboardu przygotowano specjalną rynnę, gdzie można prezentować swoje szczególne umiejętności opanowania techniki ślizgów. Zimą polecam spacery. Mimo, iż szybciej zapada zmrok, warto wtedy również spacerować. Spacer spokojnym tempem w górach to czysta przyjemność. Nawet, gdy dopadnie nas zadyszka, można się zatrzymać i chwilę odpocząć. Jednak wybierajmy drogi spacerowe oświetlone, w miarę odśnieżane i utwardzone. Nie zbaczajmy z nich w poszukiwaniu skrótów, nie znając dobrze terenu. Jeśli mamy energiczne dzieciaki, które porzuciły wózek czterokołowy w wieku 3-4 lat to pospacerują z nami. Z malutkimi dziećmi i z wózkami to małe szaleństwo, chyba, że zakwaterowani jesteśmy przy deptaku w centrum Karpacza, gdzie mamy blisko do muzeów, restauracji i marketów. Będąc poza centrum, odradzam dojazdy do centrum samochodem. Miejsc parkingowych w Karpaczu jest niewiele, a jeśli już znajdziemy to płacimy jak za myjnie samochodową. Godzina postoju na prywatnym parkingu kosztuje 8 zł, często w błocie lub śniegu.
Dlatego kiedy dojedziemy do Karpacza należy auto najlepiej pozostawić na posesji, gdzie mamy nocleg i spacerować. Moja ulubiona trasa o każdej porze roku to trasa ok. 5 kilometrowa, wiodąca z centrum Karpacza w kierunku Białego Jaru i jest to jej najtrudniejszy etap, potem ulicą Świętokrzyską do ulicy Myśliwskiej, a następnie w dół ulicą Poznańską i Kościelną do centrum.
Inne atrakcje Karpacza to muzea, które warto zwiedzić. Muzeum Zabawek oraz Muzeum Sportu i Turystyki, o nich postaram się napisać w innym terminie. Wyjazd na narty Zbliżają się ferie, więc warto pomyśleć o wyjeździe na zimowisko. W polskich górach mamy wiele ciekawych miejscowości, w których warto spędzić ferie a nawet zrobić coś więcej, nauczyć się jeździć na nartach lub desce. W tym wpisie chciałabym zachęcić do takich wyjazdów. Niezależnie od wieku można posiąść nowe umiejętności, choć wiadomo, że im wcześniej tym lepiej. Od trzech lat wyjeżdżam na narty i byłam przekonana, iż nie uda mi się ich okiełznać. Nic bardziej
mylnego. Narty są dla każdego, wystarczy odrobina chęci i wytrwałości. Od czego zacząć planować zimowisko? Najpierw wybieramy kierunek i miejsce. Zanim wyruszymy należy zajrzeć do Internetu i wydrukować sobie plan rozmieszczenia tras w danej miejscowości, aby nie błądzić i nie tracić niepotrzebnie energii. Warto też zaplanować sobie nocleg nieopodal, aby nie musieć dojeżdżać na stok. Przykładowy adres strony TUTAJ. Jakie miejscowości bym poleciła? Ja osobiście sprawdziłam Zieleniec, Świeradów Zdrój, Szklarską Porębę i ostatnio Karpacz. Wszędzie było super, zimowo i malowniczo. Przeżyłam różne zjawiska pogodowe, od zamieci, śniegu po kolana, minus dwudziestu, aż po oblodzone stoki i topniejącą breję. Najchętniej wyjeżdżam w Sudety, bo są oddalone od mojego miejsca zamieszkania o około 230 km drogi samochodem. Prosty dojazd obwodnicą Wrocławia, autostradami i przez pagórkowate tereny, zajmuje około 3 godzin. Po drodze jest kilka miejsc, o które można zahaczyć i już jesteśmy. Od czego rozpocząć naukę jazdy na nartach? Gdziekolwiek się wybierzemy na narty znajdziemy miejsca dla początkujących tzw. ośle łączki lub stoki średnio trudne, o różnym stopniu nachylenia i długości oraz trasy dla zaawansowanych. Obok nich funkcjonują wypożyczalnie sprzętu, z których osobiście korzystam. Nie muszę wtedy myśleć o przechowywaniu nart i butów, pakowaniu i przygotowywaniu sprzętu do sezonu. W wypożyczalniach wystarczy okazać się dowodem osobistym, podać wzrost i wagę ciała, a wszystko zostanie nam przygotowane. Tam bazują instruktorzy nauki jazdy na nartach, do których możemy zapisać się na pierwsze lekcje. Na stoku nie trzeba ich szczególnie szukać, bo są rozpoznawalni, mają jakiś wspólny element odzieży np. kurtki z nadrukiem nazwy stoku, oprócz tego świetnie jeżdżą na nartach, nawet tyłem i dużo mówią. Koniecznie należy wykupić kilka lekcji na początek a potem zastosować się do ich wskazówek i
szlifować zjazdy. Ja szlifuję do dzisiaj. Nie pobijam rekordów prędkości, nie demoluję ogrodzeń, ale jeżdżę bezpiecznie dla siebie i wszystkich wokół, czerpiąc z tego przyjemność.
O czym należy pamiętać?
Karnet musimy wykupić karnet na wyciąg, ale na pierwszej lekcji instruktor o wszystkim nas poinformuje. Plastikowe karnety można wielokrotnie doładowywać, a na końcu pobytu oddać, wtedy otrzymamy zwrot ok 10 zł za jeden karnet. Kask! dzieci do 16 roku życia mają obowiązek jeździć w kasku. Dorośli powinni również o nim pamiętać, w końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo. Strój narciarski ciepłe spodnie narciarskie, nieprzemakalne i wiatroszczelne kurtki, to podstawowa odzież na narty. Wszelkie dresy i jeansy odpadają, szybko się przemoczą i będą ziębić. Można wcześniej zakupić bieliznę termoaktywną, jeśli ktoś taką lubi i polar. Gogle okulary zimą są ważne, chronią przed sypiącym śniegiem, wiatrem, ale i promieniowaniem UV i ostrym, odbitym od śniegu słońcem. Koszty: Wszystkie ceny najlepiej sprawdzić przed wyjazdem, zależą od miejscowości, długości wyciągu i trasy. Wypożyczenie sprzętu na dobę kosztuje średnio od 40-50zł. Każda kolejna doba to około 10 zł dodatkowo dopłaty za jeden komplet, który mogę zabrać na miejsce noclegu a pod koniec pobytu oddać do wypożyczalni. Godzina nauki z instruktorem: 80 zł Karnet na orczyk: 10 zjazdów 20 zł, 20 zjazdów 30 zł Karnety na wyciągi kształtują się różnie. Dzienny karnet narciarski na Kopę kosztuje 60 zł dla osoby dorosłej, a dla dziecka 55 zł.