SZKOLNA WYCIECZKA DO JURGOWA UCZNIÓW KLAS IVa I IVc 1 czerwca ok.8:30 wyruszyliśmy na szkolną wycieczkę do Jurgowa pod opieką Pań: Patrycji Andrzejewskiej, Beaty Kowalskiej, Marzeny Kubaszewskiej i Iwony Trząskiej. Jurgów to niewielka miejscowość w województwie małopolskim leżąca niedaleko Zakopanego. Podróż autokarem przebiegała bardzo spokojnie. W czasie jazdy uczyliśmy się piosenek przygotowanych dla nas przez nauczycieli, podziwialiśmy krajobrazy, słuchaliśmy muzyki i na bieżąco relacjonowaliśmy rodzicom, gdzie już jesteśmy. Przez całą drogę czuliśmy się bezpiecznie, ponieważ Panie pilnowały, byśmy byli zapięci pasami (co nie koniecznie nam się podobało). Podczas podróży mieliśmy dwie przerwy w podróży, podczas których mogliśmy spokojnie zjeść drugie śniadanie, napić się i rozprostować nogi. Przez cały czas Panie dbały o nasze bezpieczeństwo, sprawdzały czy nikt się nie zawieruszył przeliczając głowy uczestników.
Pierwszego dnia pojechaliśmy od razu do Zakopanego. Naszą przygodę rozpoczęliśmy od wizyty w tamtejszym McDonald s. Tłok był ogromny i musieliśmy cierpliwie czekać na swoją kolejkę, ale było warto. Następnie udaliśmy się kolejką na Gubałówkę, z której mogliśmy podziwiać panoramę Zakopanego. Pani Iwonka opowiedziała nam legendę o śpiących rycerzach na Giewoncie. Po zapoznaniu się z ofertą wszystkich stoisk, postanowiliśmy wrócić do Zakopanego. Wjechać było łatwo, trudniej zejść, ale pomagając sobie wzajemnie daliśmy radę.
Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze Krupówki, gdzie mogliśmy zakupić pamiątki i prezenty dla najbliższych. Po godzinie 17 tej udaliśmy się do Jurgowa, by w końcu zobaczyć miejsce, w którym mieliśmy być zakwaterowani. Pani gospodyni już na nas czekała z obiadokolacją. Nasze pokoje były bardzo ładne i czyste. Niektóre z naszych koleżanek złączyły sobie łóżka, by spać blisko siebie. To, czy my je w czystości opuściliśmy, niech pozostanie tajemnicą
Nasze Panie nawet wieczorem nie pozwoliły nam na nudę. Po kolacji rozpakowaliśmy się i pobiegliśmy grać w piłkę. Trochę nam nie wyszła dyskoteka, ale zabawy sportowe były o wiele przyjemniejsze. A po godzinie 21:30 czekała na nas atrakcja wieczoru letnie kino. Nasze Panie zaprosiły nas przed budynek pensjonatu, gdzie były już przygotowane ławeczki. Przy blasku gwiazd oglądaliśmy film pt. Hugo i jego wynalazek.
Było bardzo późno, gdy udaliśmy się na spoczynek. Czyż nie jesteśmy prawdziwymi Aniołkami? Drugiego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie, by jak najszybciej udać się na całodniową wycieczkę do Doliny Kościeliskiej. Pogoda tego dnia nie była przychylna, a trasa wędrówki długa. Każdy z nas przygotował sobie kanapki, by się wzmocnić podczas postoju na szlaku. Pod opieką przewodnika i naszych Pań oczywiście udaliśmy się trasą turystyczną w kierunku Jaskini Mroźnej. W wycieczce uczestniczył również Pan kierowca, który służył pomocną dłonią na trudnych odcinkach. Nauczycielskich rąk tylko 8, a naszych 39 razy 2, więc dodatkowe dwie bardzo się przydały. Za pomoc i dobre serce Panu kierowcy bardzo dziękujemy. Przewodnik opowiedział nam wiele ciekawostek związanych z Tatrzańskim Parkiem Narodowym oraz Zakopanem.
Po długiej wędrówce dotarliśmy w okolice Jaskini Mroźnej. Tam czekała na nas niespodzianka by ją zwiedzić musieliśmy stać w dłuuuuuuugiej kolejce. Jaskinia kryła w sobie wiele zakamarków i niespodzianek dla zwiedzających. Każdy z nas miał okazję choć raz poczuć niskie stropy na swojej głowie. Nawet Panie nauczycielki nie dały rady ominąć tych niespodziewanych przeszkód Po wyjściu z jaskini musieliśmy pokonać wiele schodów nim wróciliśmy na szlak.
Po tak wyczerpującym zejściu należał nam się odpoczynek, by zjeść małe co nieco Minęło jeszcze wiele czasu nim dotarliśmy do autokaru przemoczeni, ale bogatsi o nową wiedzę i doświadczenia i bardzo szczęśliwi. Z wycieczki wróciliśmy przed godziną 18 tą, gdzie już czekała na nas ciepła, pyszna obiadokolacja. To nie był jednak koniec atrakcji tego dnia. Mimo że nasze dziecięce organizmy bardzo szybko się regenerują, Panie dały nam trochę czasu na odpoczynek. Po godzinie 20 tej zostaliśmy zaproszeni na ognisko i pieczenie kiełbasek. Było bardzo wesoło i aktywnie - szybko spaliliśmy kiełbaskowe kalorie podczas zabawy w berka wokół altanki.
Pani Iwonka wiodła prym przy grillu. Takich smacznych kiełbasek jeszcze nie jedliśmy Ostatni dzień wycieczki rozpoczęliśmy nieco później, bo o godzinie 8:00, śniadaniem oczywiście. Gdyby nie nasze Panie, to prawdopodobnie jeszcze smacznie byśmy sobie spali i przespalibyśmy pyszne śniadanie. Po posiłku wyruszyliśmy do Białego Dunajca. Tam czekała już na nas kolejna przygoda. Tym razem były to warsztaty malarstwa na szkle. Poznaliśmy tajniki tej niełatwej sztuki.
Następnie samodzielnie wykonywaliśmy prace w oparciu o przygotowane wzorce przedstawiające różne motywy góralskie. Niektórzy z nas wykonywali prace własnego pomysłu. Oto efekty naszej pracy
Po warsztatach udaliśmy się na obiad do pobliskiej restauracji i z pełnymi brzuszkami ruszyliśmy rozśpiewanym autokarem do domu.