Janukowycz a sprawa polska Andrzej Szeptycki Nie ma pewności, jakie zmiany przyniosą niedawne wybory prezydenckie nad Dnieprem w polityce wewnętrznej i zagranicznej Ukrainy. Z pewnością jednak nowa prezydentura będzie wyzwaniem dla stosunków polsko-ukraińskich. W ciągu kończącej się dekady relacjom między oboma krajami, przynajmniej na płaszczyźnie deklaracji politycznych, sprzyjały uwarunkowania związane ze specyfiką prezydentury Wiktora Juszczenki, a wcześniej Leonida Kuczmy. Obaj poprzednicy nowego prezydenta Ukrainy byli z pewnych względów zainteresowani strategicznym partnerstwem z Polską. Leonid Kuczma w trakcie pierwszej kadencji (1994-1999) prowadził pod pewnymi względami konstruktywną, wielowektorową politykę zagraniczną, działając na rzecz poprawy stosunków i z Rosją, i z Zachodem. Podczas drugiej kadencji jego pozycja jednak osłabła. Kuczma stracił poparcie społeczne i coraz bardziej skłaniał się ku rozwiązaniom autorytarnym; na Zachodzie stał się osobą, z którą nie wypadało się pokazywać. W tych okolicznościach zdecydował się na zbliżenie z Rosją. Nie chciał być jednak skazany wyłącznie na współpracę z wielkim sąsiadem. Szukał innych partnerów, dzięki którym mógłby choć w niewielkim stopniu poprawić swoją pozycję w kraju i zagranicą. Tym między innymi należy tłumaczyć rozwój strategicznego partnerstwa Leonida Kuczmy i Aleksandra Kwaśniewskiego, częste spotkania, proces pojednania (obchody sześćdziesiątej rocznicy wydarzeń na Wołyniu w Pawlice-Porycku w lipcu 2003 roku). Ikona polityki Zainteresowanie Juszczenki rozwojem stosunków z Polską miało charakter mniej koniunkturalny. Bohater pomarańczowej rewolucji chciał nie tylko deklaratywnie, jak część ukraińskich elit politycznych zbliżenia Ukrainy ze strukturami euroatlantyckimi; wsparcie Polski mogło tu mieć potencjalnie duże znaczenie, choć lata 2005-2010 przyniosły obu stronom rozczarowanie. Juszczenko przywiązywał dużą wagę do historii; starał się prowadzić aktywną politykę historyczną, której celem była przede wszystkim konsolidacja narodu ukraińskiego. Nie był polonofilem w Polsce negatywnie oceniano jego działania na rzecz uznania roli Ukraińskiej Powstańczej Armii w walce o niepodległość Ukrainy ale
Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Publicystyka i analizy 59 w jakimś sensie rozumiał i podzielał wrażliwość Polaków, w szczególności prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na historię. Dzięki osobistemu zaangażowaniu ukraińskiego prezydenta wiosną 2005 roku rozwiązano sprawę Cmentarza Orląt Lwowskich, co pozwoliło na jego oficjalne otwarcie. W kolejnych latach prezydenci Juszczenko i Kaczyński niejednokrotnie spotykali się w Pawłokomie, w Warszawie, w Hucie Pieniackiej by upamiętnić ofiary polsko-ukraińskiego konfliktu. Last but not least, nie można zapomnieć, że Juszczenkę wyniosła do władzy ukraińska rewolucja 2004 roku, a Polska odegrała aktywną rolę w tym procesie. Trudno stwierdzić, czy Juszczenko był autentycznie wdzięczny Polsce (to cecha rzadko doceniana w polityce), nie ulega natomiast wątpliwości, że z perspektywy Polski był ikoną, symbolem nowej, pomarańczowej Ukrainy, z którą Polska chciała współpracować. Po ostatnich ukraińskich wyborach zabraknie tych uwarunkowań. Powrót antybohatera Dotychczasowe relacje Janukowycza z Polską można streścić w trzech punktach. Po pierwsze pomarańczowa rewolucja. Tak jak Juszczenko był pięć lat temu dla wielu Polaków bohaterem, tak Janukowycz był uosobieniem zła, arcyłotrem, przedstawicielem autorytarnego systemu, oligarchów i Rosji. Choć entuzjazm wobec pomarańczowej Ukrainy stopniowo słabł, taki obraz lidera Partii Regionów po części pozostał niezmieniony. Dała temu dowód w 2006 roku polska minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, stwierdzając podczas trudnych negocjacji dotyczących powstania drugiego rządu Janukowycza, że przede wszystkim popieramy Juszczenkę ¹. Janukowycz raczej nie wspomina dobrze zaangażowania Polski w ukraińską rewolucję. Tak czy inaczej, wydarzenia 2004 roku będą ciążyć na dwustronnych stosunkach. Po drugie NATO. Janukowycz podjął może tylko jedną, ale bardzo istotną dla polskiej polityki decyzję: we wrześniu 2006 roku zawiesił dążenia Ukrainy do uzyskania Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO (MAP). Decyzja ta bez wątpienia odsunęła perspektywy zbliżenia Ukrainy z Sojuszem, co było ważnym celem Polski po 2004 roku, ponadto potwierdzała tezę o prorosyjskiej polityce lidera Partii Regionów. Po trzecie gospodarka. W okresie sprawowania urzędu premiera w latach 2006- -2007 Janukowycz przywiązywał w stosunkach z Polską pierwszoplanowe znaczenie do kwestii ekonomicznych, zabiegał o interesy ukraińskich inwestorów w Polsce (kwestia prywatyzacji GCB Centrostal-Bydgoszcz, który chciał przejąć Przemysłowy 1 Anna Fotyga, My po-prieżniemu poddierżywajem Juszczenko, Rossijskaja gazieta, 27 lipca 2006.
60 Publicystyka i analizy Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Związek Donbasu), dążył do rozwoju współpracy energetycznej. Należy podkreślić, że polityki Janukowycza w latach 2005-2010 nie można uznać za systematycznie nieprzyjazną czy niekorzystną dla Polski. Sytuacja wewnętrzna na Ukrainie uległa istotnej ewolucji: Juszczenko i środowisko Partii Regionów kilkakrotnie, w tym bezpośrednio przed ostatnimi wyborami, podejmowali próby Juszczenko nie był porozumienia. Decyzja o MAP, choć bolesna, nie świadczy polonofilem, ale o tym, że Janukowycz jest pionkiem Rosji: do tej pory nie w jakimś sensie zdecydował się na podjęcie kroków, które trwale umocniłyby wpływy Rosji na Ukrainie, takich jak choćby zrównanie rozumiał i podzielał dużą wrażliwość statusu języka rosyjskiego z ukraińskim czy wspólne dążenie do WTO. Unikał też jednoznacznej krytyki polskich ini- Polaków na historię. cjatyw negatywnie ocenianych przez Rosję, takich jak chęć zaangażowania się w projekt amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Warto wreszcie przypomnieć, że to rząd Janukowycza doprowadził do przywrócenia części ulg dla inwestorów w specjalnych strefach ekonomicznych; przywileje te zniósł po rewolucji rząd Julii Tymoszenko. Czy mogło być lepiej Stanowisko wobec Polski głównej konkurentki Janukowycza, podobnie jak cała jej polityka zagraniczna, jest trudniejsze do zdefiniowania. Dwukrotna premier dała się poznać jako sprawny polityk jeśli przez politykę rozumieć dążenie do zdobycia i zachowania władzy; jej poglądy wydawały się jednak zmienne i niejasne. Po wydarzeniach 2004 roku Tymoszenko była w Polsce postrzegana jako jeden z przywódców pomarańczowej rewolucji. W 2005 roku otrzymała tytuł Człowieka Roku Europy Środkowo-Wschodniej, przyznany przez Radę XV Forum Ekonomicznego w Krynicy. W 2005 roku jej polityka wzbudziła w Polsce pewne rozczarowania (wspomniane zmiany w specjalnych strefach ekonomicznych, uderzające w polskich przedsiębiorców, pogarszająca się sytuacja gospodarcza, narastające spory z Juszczenką), jednak jej powrót na stanowisko premiera pod koniec 2007 roku przyjęto w Polsce z nadzieją². Stanowisko premier Tymoszenko wobec Polski było w tym okresie niejednoznaczne. Bez większego echa przeszła jej wypowiedź ze spotkania z Donaldem Tuskiem, na którym rozmawiano między innymi o wydarzeniach na Wołyniu, że pamięć o ofiarach powinna być godnie uszanowana ³. Krytycznie przyjęto natomiast fakt, że Tymoszenko skróciła swój pobyt w Polsce podczas obchodów siedemdziesiątej 2 Polsza rada Tymoszenko bolsze, czem Janukowiczu, http://korrespondent.net/ukraine/politics/219831, 7 października 2007. 3 P. Wroński, K. Miller, S. Kamiński, Polska i Ukraina wspólna eurodrużyna, Gazeta Wyborcza, 15 lipca 2008.
Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Publicystyka i analizy 61 rocznicy wybuchu II wojny światowej we wrześniu 2009 roku, aby udać się do Libii, gdzie czterdziestolecie rządów świętował Muammar Kadafi. W okresie kryzysu gospodarczego rząd Tymoszenko wprowadził ograniczenia dla pracowników z zagranicy, co w szczególności dotknęło pracujących na Ukrainie Polaków. Ważniejszą rolę odegrała jednak niejednoznaczna polityka zagraniczna Tymoszenko, często oceniana jako prorosyjska (niechęć do zajęcia stanowiska w kwestii wojny rosyjsko- -gruzińskiej w 2008 roku czy niejasne próby kompromisu gazowego z Rosją), a także przedłużający się konflikt polityczny z prezydentem Juszczenką, które miały negatywny wpływ na wizerunek ukraińskiej premier w Polsce. Pragmatyzm nie wystarczy Podstawowym wyzwaniem dla polskiej polityki wobec Ukrainy po wyborach stanie się zatem potrzeba pragmatyzmu. Nowy prezydent będzie patrzył na Polskę trzeźwo, przez pryzmat konkretnych, wymiernych interesów. Dla Janukowycza są to przede wszystkim szeroko rozumiane kwestie gospodarcze, w tym rozwój współpracy i częściowa integracja z Unią Europejską. Następca Juszczenki będzie na bieżąco rozliczać Polskę z jej polityki wobec Ukrainy być może chwalić osiągnięcia, z pewnością krytykować błędy. Słowa o pragmatyzmie nowych ukraińskich władz ucieszą zapewne tę część polskich elit politycznych, która uważała naszą dotychczasową politykę wobec wschodnich sąsiadów za zbyt idealistyczną, naiwną, życzeniową, mało konkretną⁴. W praktyce jednak owo pragnienie pragmatyzmu może mieć negatywny wpływ na stosunki dwustronne. Może się bowiem okazać, że przywódcy obu państw dojdą do wniosku oczywiście nie formułując tego wprost że relacje polsko-ukraińskie rzeczywiście są pozbawione treści i wobec braku wymiernych perspektyw ich rozwoju nie warto w nie zbyt dużo inwestować. Dla Polski oznaczałoby to porażkę czy przynajmniej regres ważnego projektu polskiej polityki zagranicznej w ciągu ostatnich kilkunastu lat, dla Ukrainy osłabienie proeuropejskiego wektora jej polityki zagranicznej. W stosunkach dwustronnych zmniejszy się znaczenie problematyki historycznej. Ma to pozytywne strony nowy prezydent nie będzie już podejmował działań na rzecz rehabilitacji Ukraińskiej Powstańczej Armii (choć zapewne nie cofnie decyzji swego poprzednika o przyznaniu Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy). Zabraknie jednak także zrozumienia dla wrażliwości historycznej Polaków. Ewentualne wspólne działania w tym obszarze (niezbyt prawdopodobne) będą motywowane co najwyżej doraźnymi korzyściami politycznymi, tak jak to miało miejsce w przypadku 4 Zob. analiza debaty między romantykami i pragmatykami : M. Wojciechowski, Twarda polityka wschodnia, Gazeta Wyborcza, 28 marca 2008.
62 Publicystyka i analizy Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Kuczmy w 2003 roku. Przede wszystkim jednak kontrowersje może wzbudzić bliska sowieckiej i rosyjskiej wizja historii nowego prezydenta i jego otoczenia, wyrażająca się na przykład w pozytywnej ocenie paktu Ribbentrop-Mołotow⁵. Potrzeba konkretów W tym kontekście większego znaczenia nabiorą konkretne projekty polsko-ukraińskie zarówno te potencjalne, jak i już realizowane. Chodzi tu w pierwszej kolejności o Euro 2012. Futbolowe Mistrzostwa Europy to unikalna szansa nie tylko na wypromowanie Polski i modernizację naszej infrastruktury, ale również na rozwinięcie stosunków z Ukrainą i wsparcie modernizacji tego kraju. Polscy politycy, działacze sportowi i komentatorzy powinni o tym pamiętać. Do tej pory Ukraina zbyt często była prezentowana jako ten gorszy, na tle którego przygotowania Polski wypadały doskonale. Euro 2012 mogłoby stać się dobrym pretekstem dla szerszego rozwoju współpracy dwustronnej w sferze infrastruktury i turystyki. Polska dysponuje tu już pewnymi doświadczeniami, które mogłaby przekazać ukraińskiemu sąsiadowi. Kolejny polsko-ukraiński projekt, będący niestety symbolem słabości współpracy, to rurociąg Odessa-Brody. Janukowycz nie wydaje się wrogi tej inicjatywie, w każdym razie gdy po raz drugi był premierem, opowiadał się za przedłużeniem rurociągu do Płocka. Lider Partii Regionów i jego współpracownicy przedstawili wówczas również alternatywne projekty, które Ukraina starałaby się zrealizować, gdyby przedłużenie istniejącego rurociągu do Polski okazało się nierealne⁶. W tych warunkach możliwe są dwa wyjścia: trzeba przejść od słów do czynów lub oficjalnie uznać, że realizacja tego projektu jest niemożliwa. W ten sposób sprawa ta nie będzie już obciążać dwustronnych stosunków, a Ukraińcy będą mogli swobodniej rozważyć alternatywne pomysły. Z dala od sporów Inne składowe polskiej polityki wobec Ukrainy będą zależeć od tego, jaki kierunek przybierze jej polityka zagraniczna, a także wewnętrzna. O ile w drugiej kwestii można sformułować pewne prognozy i zalecenia, to w pierwszej jest to dosyć trudne⁷. 5 Zob. T. A. Olszański, Ukraińska polityka historyczna, Tydzień na Wschodzie, nr 30 (105), 9 września 2009. 6 Szerzej zob. A. Szeptycki, Stosunki Polski z Ukrainą, [w:] R. Kuźniar (red.), Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007, Warszawa 2007, s. 175-176. 7 Szerzej zob. A. Szeptycki, Bądźmy przyjaciółmi w biedzie, Nowa Europa Wschodnia, nr 3-4 (5), maj-sierpień 2009, s. 38-43.
Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Publicystyka i analizy 63 Zwycięstwo Janukowycza raczej nieprędko doprowadzi do stabilizacji sytuacji politycznej na Ukrainie. Zapowiedzią trudności, na jakie napotka nowy prezydent, są problemy wynikłe bezpośrednio po jego zwycięstwie. Na czele opozycji stanie zapewne Tymoszenko, która będzie jak za rządów Juszczenki podejmowała działania na rzecz osłabienia głowy Polityki Janukowycza państwa i ograniczenia jego prerogatyw. Janukowycz będzie w latach 2005-2010 dążył do pozbawienia jej stanowiska premiera i stworzenia nie można uznać za przychylnej sobie większości parlamentarnej; biorąc pod nieprzyjazną wobec uwagę ograniczone kompetencje głowy państwa ukraińskiego, będzie to najważniejszy cel nowego prezydenta. Januko- Polski. wycz może stworzyć nową koalicję w Radzie Najwyższej na trzy sposoby: próbując zjednać sobie poparcie pojedynczych deputowanych lub pomniejszych ugrupowań parlamentarnych, podejmując próbę rozwiązania parlamentu, wreszcie co najmniej prawdopodobne licząc, że większość w Radzie Najwyższej przyniosą mu wybory parlamentarne w 2011 roku. Polska nie powinna angażować się w bieżące spory polityczne na Ukrainie ani ulegać przekonaniu, że każdy konflikt na szczytach władzy w tym kraju wymaga działań z naszej strony. Taka ingerencja w sprawy wewnętrzne Ukrainy miałaby zły wpływ na nasze relacje i utrudniłaby Polsce zaangażowanie na Ukrainie w przypadku, gdyby było to naprawdę konieczne. Powinniśmy dążyć do zachowania dobrych stosunków z oboma ośrodkami władzy w tym kraju. Może to być niełatwe. Już w okresie kampanii przed drugą turą Janukowycz starał się grać polską kartą, przestrzegając, że jego konkurentkę mają wesprzeć obserwatorzy z Polski, Litwy i Gruzji; oznacza to, że stosunki polsko-ukraińskie stają się przedmiotem wewnątrzpolitycznej gry na Ukrainie. Jednocześnie trzeba podjąć próbę uniezależnienia współpracy ze stroną ukraińską od bieżących wydarzeń politycznych poprzez rozwój kontaktów z partnerami gospodarczymi i społecznymi, organizacjami pozarządowymi, samorządami etc. Trzeba również poprzez współdziałanie polskich, ukraińskich i europejskich ekspertów sprzyjać reformie ukraińskiego systemu politycznego. W sferze gospodarczej istnieją pewne przesłanki, by sądzić, że Ukraina zacznie wychodzić z kryzysu. Będzie to wynikiem poprawy sytuacji na światowych rynkach. Obecna skala problemów gospodarczych może zmusić nowe władze Ukrainy do podjęcia działań na rzecz reform dotyczy to zwłaszcza obcięcia wydatków socjalnych i uporządkowania sytuacji w sektorze energetycznym. Działaniom tym będzie sprzyjać prawdopodobne wznowienie współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym; może je jednak utrudnić chaos polityczny oraz nadchodzące wybory samorządowe i być może parlamentarne. Ukraina nie jest w stanie samodzielnie przeprowadzić niezbędnych reform, zwłaszcza jeśli mają ją one realnie zbliżyć do Unii Europejskiej. Jednym z istotnych
64 Publicystyka i analizy Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska wyzwań, choć nie jedynym, jest bariera finansowa. Kraj ten po prostu nie dysponuje niezbędnymi środkami finansowymi, szacowanymi w ciągu najbliższych pięciu lat na bagatela co najmniej kilkadziesiąt miliardów dolarów⁸. Bezpośrednia pomoc Polski może tu odegrać jedynie ograniczoną rolę. Nasz kraj może natomiast nadal pełnić funkcję adwokata Ukrainy w Unii Europejskiej i innych instytucjach zachodnich. Dogłębna reforma ukraińskiej gospodarki wymaga również zidentyfikowania i promocji nowych sektorów, które umożliwiłyby rozwój kraju. W tym procesie Polska mogłaby wesprzeć Ukrainę. Hipotetycznie Ukraina może postawić na trzy dziedziny, które pozwoliłyby na wykorzystanie jej atutów: rolnictwo, turystykę i przemysł wysokich technologii, zwłaszcza rakietowy. Niezobowiązujące obietnice W sferze polityki zagranicznej można spodziewać się powrotu do polityki wielowektorowości z czasów Leonida Kuczmy. Nowy prezydent będzie zapewne dążył do rozwoju stosunków z Unią Europejską (zwłaszcza o podpisanie umowy stowarzyszeniowej), powstanie pogłębionej strefy wolnego handlu i liberalizację reżimu wizowego. Postępy w sferze gospodarczej i prawnej będą jednak prawdopodobnie utrudnione przez istniejące na Ukrainie bliskie związki polityki i biznesu. Ponadto nie ma pewności, w jakim stopniu szczery charakter będzie miał proeuropejski kurs nowego prezydenta, co może mieć wpływ na tempo rozwoju stosunków z Unią Europejską. Polska, jako członek Unii Europejskiej, powinna brać aktywny udział w tym procesie. Nie można ulegać przekonaniu, że cudownym instrumentem, który rozwiąże wszelkie problemy, okaże się Partnerstwo Wschodnie. Należy monitować proces negocjacji Ukraina-Unia Europejska dotyczących liberalizacji handlu, dbając, by brano pod uwagę interesy i Unii, i Polski, i Ukrainy. Nieuwzględnienie któregokolwiek z tych elementów i podpisanie złego dokumentu może mieć negatywny wpływ na relacje Polski i Unii Europejskiej z Ukrainą. Nie można również rezygnować ze złagodzenia, a docelowo zniesienia reżimu wizowego Unii wobec obywateli Ukrainy. Należy jasno powiedzieć, że po wyborach nad Dnieprem otwarcie Unii Europejskiej na Ukrainę stanie się bardziej niż w przeszłości elementem gry o charakterze geopolitycznym z Rosją, tak jak ma to miejsce w przypadku Białorusi. Nie chodzi już wyłącznie o to, jakim krajem jest Ukraina, ale też o to, z kim będzie jej po drodze. W tym kontekście jeszcze ważniejsze jest nasze wspólne działanie z innymi partnerami w Unii Europejskiej, gdyż sami niewiele osiągniemy. Wizerunek Ukrainy w krajach europejskich w ciągu ostatnich 8 Zob. A Mayhew, Ukraine and the European Union: financing accelerating integration. Ukraina a Unia Europejska: Finansowanie przyspieszenia integracji. Ukrajina ta Jewropejśkyj Sojuz: finansuwannia pryskopennia intehraciji, Warszawa 2008.
Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Publicystyka i analizy 65 kilkunastu miesięcy istotnie się pogorszył, a zwycięstwo Janukowycza może zostać łatwo odczytane jako koniec epoki pomarańczowej rewolucji i powrót do przeszłości. Taka diagnoza może być dogodnym argumentem na rzecz ograniczenia współpracy Unia-Ukraina, zwłaszcza dla krajów niechętnych zaangażowaniu Unii na obszarze poradzieckim. Dlatego musimy nadal współdziałać z krajami przychylnymi Ukrainie, takimi jak kraje wyszehradzkie, bałtyckie, skandynawskie czy Niemcy. na Ukrainie wygrał Nie pierwszy raz W przededniu drugiej tury Janukowycz zyskał sobie dość kandydat Rosji. otwarte poparcie Rosji, która do pierwszej tury zachowywała W 1994 roku uchodził neutralne stanowisko (pomijając ostrą krytykę ustępującego prezydenta Juszczenki). Po objęciu urzędu nowy prezy- za takiego Leonid Kuczma, który był dent będzie działał na rzecz poprawy stosunków z północnym sąsiadem. Lider Partii Regionów jeszcze jako kandydat stawiany niemal na urząd prezydenta poparł rosyjskie propozycje dotyczące w jednym rzędzie nowego systemu bezpieczeństwa w Europie. Ukraina osłabi z Aleksandrem zapewne współpracę z Gruzją, choć uznanie niepodległości Łukaszenką. Abchazji i Osetii Południowej wydaje się mało prawdopodobne. Nowy prezydent zrezygnuje z wymierzonej w dużym stopniu w Rosję polityki historycznej, której centralnym elementem była pamięć o Wielkim Głodzie. Będzie również dążył do zachowania poprawnych relacji w sektorze gazowym: w zamian za utrzymanie preferencyjnych cen na rosyjski gaz Janukowycz łatwo może zgodzić się na wzrost zaangażowania Rosji w ukraińskim systemie energetycznym, czego konsekwencją będzie ograniczenie współpracy w sferze energetycznej z Unią Europejską. Możliwe są (raczej niezobowiązujące) obietnice na temat pozostania na Ukrainie po 2017 roku rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Nie sprawiać kłopotu W tej sytuacji Polska powinna kierować się dwoma zasadniczymi przesłankami. Po pierwsze, nasza polityka wobec Ukrainy nie może mieć charakteru (lub sprawiać wrażenia) antyrosyjskiej. Należy w istotnym stopniu złagodzić nasz dyskurs na temat poparcia Polski dla członkostwa Ukrainy w NATO. Wynika to nie tylko z faktu, że jest ono obecnie nierealne (wystarczy przypomnieć negatywne stanowisko kilku znaczących państw członkowskich, większości ukraińskiego społeczeństwa i nowego prezydenta oraz oczywiście sprzeciw Rosji), ale i z tego, że deklaracje Polski na ten temat byłyby szkodliwe dla stosunków polsko-ukraińskich. Opowiadająca się za członkostwem Ukrainy w NATO Polska byłaby kłopotliwym partnerem dla Janukowycza. Należy natomiast sprzyjać kontynuacji współpracy Ukraina-NATO na obecnym poziomie lub jej rozwojowi, o ile będą tego chciały władze Ukrainy.
66 Publicystyka i analizy Andrzej Szeptycki, Janukowycz a sprawa polska Po drugie, ważne jest, by Ukraina nie dokonała wobec Rosji zasadniczych ustępstw. Kuczma i Janukowycz opanowali w przeszłości sztukę żonglowania miłymi dla ucha Rosji, aczkolwiek niezobowiązującymi obietnicami. Decyzja o zawieszeniu dążenia o uzyskanie MAP w 2006 roku była łatwa do odwrócenia; nie zdecydowano się za to na przeprowadzenie referendum, które na płaszczyźnie politycznej na długi czas przekreśliłoby szanse na członkostwo Ukrainy w Sojuszu. Opowiadająca się za W tym kontekście szczególnie uważnie należy śledzić potencjalny rozwój ukraińsko-rosyjskiej współpracy gospodar- członkostwem Ukrainy w NATO Polska byłaby czej. Rosja nie zrezygnuje łatwo z przyczółków zdobytych kłopotliwym partnerem w ukraińskim sektorze energetycznym i innych gałęziach dla Janukowycza. gospodarki. Ustępstwa poczynione w tej sferze przez Janukowycza (w zamian za skasowanie ukraińskich długów lub odejścia od formuły cen światowych ) mogą okazać się trudne do cofnięcia przez jego potencjalnych następców, co może na długo umocnić rosyjskie wpływy. Nie pierwszy raz mamy do czynienia na Ukrainie ze zwycięstwem kandydata Rosji. W 1994 roku uchodził za takiego Leonid Kuczma, który w tamtym czasie był stawiany niemal w jednym rzędzie z Aleksandrem Łukaszenką. Bilans prezydentury Kuczmy jest zapewne ambiwalentny, niemniej nie ulega wątpliwości, że jako prezydent w istotnym stopniu przyczynił się do konsolidacji ukraińskiej państwowości, rozwoju stosunków polsko-ukraińskich i uchronił kraj przed realizacją scenariusza białoruskiego. Tego samego trzeba życzyć obecnemu prezydentowi. Andrzej Szeptycki jest adiunktem w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2005-2009 analityk w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Stały współpracownik Nowej Europy Wschodniej.