Tramwaj zwany pożądaniem



Podobne dokumenty
Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

TRYB ROZKAZUJĄCY A2 / B1 (wersja dla studenta)

Rozumiem, że prezentem dla pani miał być wspólny wyjazd, tak? Na to wychodzi. A zdarzały się takie wyjazdy?

Kocham Cię 70 sekund na minutę, 100 minut na godzinę, 40 godzin na dobę, 500 dni w roku...

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Copyright 2015 Monika Górska

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Chłopcy i dziewczynki

Taniec pogrzebowy. Autor: Mariusz Palarczyk. Cmentarz. Nadjeżdża karawan. Wysiadają 2 osoby: WOJTEK(19 lat) i ANDRZEJ,(55 lat) który pali papierosa

Kto chce niech wierzy

Spis treści. Od Petki Serca

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

INSCENIZACJA OPARTA NA PODSTAWIE BAJKI CZERWONY KAPTUREK

Stenogram Nr 10 VN :22 6:38:30 MAMA SYLWIA KINGA TATA

Copyright 2015 Monika Górska

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

MAŁGORZATA PAMUŁA-BEHRENS, MARTA SZYMAŃSKA. Bo to było tak

Tłumaczenia: Love Me Like You, Grown, Hair, The End i Black Magic. Love Me Like You. Wszystkie: Sha-la-la-la. Sha-la-la-la. Sha-la-la-la.

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

Finn wygląda na posmutniałego. Zabiera Jake owi list i wącha go. Finn A niech go - ten Cynamonek!

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Hektor i tajemnice zycia

Czerwony Kapturek inaczej

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

BIEDRONKI MAJ. Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty

Drogi Rodzicu! Masz kłopot ze swoim dzieckiem?. Zwłaszcza rano - spieszysz się do pracy, a ono długo siedzi w

Scena w pokoju terapeutycznym. Zuza wchodzi na scenę, gdzie czeka na nią czytająca książkę zaprzyjaźniona terapeutka- Blanka.

Katarzyna Michalec. Jacek antyterrorysta

PROJEKT SCENARIUSZA MUSICALU TYTUŁ: WYSTARCZY UWIERZYĆ

Kolejny udany, rodzinny przeszczep w Klinice przy ulicy Grunwaldzkiej w Poznaniu. Mama męża oddała nerkę swojej synowej.

Irena Sidor-Rangełow. Mnożenie i dzielenie do 100: Tabliczka mnożenia w jednym palcu

Anna Kraszewska ( nauczyciel religii) Katarzyna Nurkowska ( nauczyciel języka polskiego) Publiczne Gimnazjum nr 5 w Białymstoku SCENARIUSZ JASEŁEK

FILM - W INFORMACJI TURYSTYCZNEJ (A2 / B1)

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Ulubione zabawki. "Pluszowy miś" Ola Szulejko. "Mój misiaczek" Karolina Parzybut. "Mój misiaczek" Karolina Parzybut

Filip idzie do dentysty. 1 Proszę aapisać pytania do tekstu Samir jest przeziębiony.

Język polski marzec. Klasa V. Teraz polski! 5, rozdział VII. Wymogi podstawy programowej: Zadania do zrobienia:

JASEŁKA ( żywy obraz : żłóbek z Dzieciątkiem, Matka Boża, Józef, Aniołowie, Pasterze ) PASTERZ I Cicha, dziwna jakaś noc, niepotrzebny mi dziś koc,

Andrzej Dembończyk. KANDYDATKI NA ŻONĘ i inne scenariusze

Magiczne słowa. o! o! wszystko to co mam C a D F tylko tobie dam wszystko to co mam

SCENARIUSZ ZAJĘĆ DLA UCZNIÓW KL III SZKOŁY PODSTAWOWEJ KULTURALNY UCZEŃ

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Copyright 2017 Monika Górska

Wolontariat. Igor Jaszczuk kl. IV

PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET PROGRAM WARSZTATÓW ROZWOJOWYCH DLA KOBIET

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Kurs online MAMY SZYCIE W 21 DNI

AUTYZM DIAGNOZUJE SIĘ JUŻ U 1 NA 100 DZIECI.

Streszczenie. Streszczenie MIKOŁAJEK I JEGO KOLEDZY

Widziały gały co brały

ALLELUJA. Ref. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja. Alleluja, alleluja, alleluja, alleluja.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

JĘZYK. Materiał szkoleniowy CENTRUM PSR. Wyłącznie do użytku prywatnego przez osoby spoza Centrum PSR

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

Jak Zarobić Na Fakcie Własnego Rozwoju I Edukacji. Czyli propozycja, której NIKT jeszcze nie złożył w e-biznesie ani w Polsce ani na świecie.

ZACZNIJ ŻYĆ ŻYCIEM, KTÓRE KOCHASZ!

Odkrywam Muzeum- Zamek w Łańcucie. Przewodnik dla osób ze spektrum autyzmu

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia

Najciekawsze gry i zabawy podczas przerw w szkole - opis zapomnianych gier

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

JAK ROZMAWIAĆ Z BOGIEM?

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Miłosne Wierszyki. Noc nauczyła mnie marzyć. Gwiazdy miłością darzyć. Deszcz nauczył mnie szlochać A ty nauczyłeś mnie kochać!

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

* * * * * * * * * Blondynkę podczas jazdy samochodem zatrzymuje. Prawo jazdy poproszę! Przecież wczoraj mi zabraliście, a ja więcej nie mam.

Jak nauczyć dziecko odpowiedzialności? 5 skutecznych sposobów

Mistrzostwa świata. We wszystkich kierunkach panie i panowie skaczą o złoto

w ciasnym cichym ciemnym kącie pełna strachu wstydu bólu bezszelestnie po policzku spływa łza

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

KONSPEKT ZAJĘĆ Z JĘZYKA POLSKIEGO ZŁOTA KACZKA

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg sprawdza miłość Abrahama

FILM W SKLEPIE ODZIEŻOWYM (A2 / B1)

Możesz miksować jak SAM chcesz!

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

Ilustracje. Kasia Ko odziej. Nasza Księgarnia

Mam jednak nadzieję, że te ćwiczenia Ci się przydadzą :)

To już umiesz! Lekcja Proszę rozwiązać krzyżówkę. 2. Proszę odnaleźć 8 słów.

7 KROKÓW DO POWIEŚCI. LEKCJA 1

mnw.org.pl/orientujsie

Spacer? uśmiechnął się zając. Mógłbyś używać nóg do bardziej pożytecznych rzeczy.

To wszystko dla Ciebie!

Transkrypt:

Wspaniała literatura, aktualne i bulwersujące historie w przekładzie, który podbije serca nowego pokolenia Krystyna Janda Tramwaj zwany pożądaniem i inne dramaty Tennessee Williams Przekład JACEK PONIEDZIAŁEK

Tramwaj zwany i inne dramaty Tennessee Williams JACEK Wydawnictwo Znak Kraków 2012

Tramwaj zwany pożądaniem

Chcąc znaleźć ją, wszedłem w roztrzaskany świat, Tę fantastyczną towarzyszkę miłość, choć jej głos Jest chwilą rzuconą (nie wiem dokąd) w wiatr, By móc znieść wyborów desperackich cios. Hart Crane, The Broken Tower

OSOBY BLANCHE STELLA STANLEY MITCH EUNICE STEVE PABLO MURZYNKA LEKARZ PIELĘGNIARKA CHŁOPAK MEKSYKANKA

SCENA PIERWSZA Na zewnątrz jednopiętrowego domu na rogu ulicy Pola Elizejskie w Nowym Orleanie, biegnącej między torami kolejki linii L i N i rzeką. Okolica raczej biedna, ale w przeciwieństwie do większości podobnych dzielnic w innych amerykańskich miastach posiada swój łobuzerski urok. Domy tutaj pierwotnie białe, z czasem zszarzałe, z rozklekotanymi zewnętrznymi schodami i balkonami mają osobliwie udekorowane szczyty dachów. Początek maja, wczesny wieczór, zaczyna zmierzchać. Błękit nieba ponad tym pokrytym wyblakłą bielą domem ma niezwykły, niemal turkusowy odcień, nadając scenerii trochę liryzmu i szczęśliwie osłabiając wrażenie rozkładu. Można odczuć ciepły powiew od strony brunatnej rzeki płynącej za budynkami magazynów, z których roznosi się aromat bananów i kawy. W całej okolicy rozbrzmiewa muzyka grana na żywo przez murzyńskich artystów w pobliskim barze. W tej części Nowego Orleanu nieustannie i praktycznie na każdym rogu lub co kilka budynków słyszy się metaliczne dźwięki z zapamiętaniem i płynnością wydobywane przez brązowe palce z klawiatury pianina. To bluesowe pianino najlepiej wyraża ducha tego miejsca. Dwie kobiety, biała i kolorowa, wyszły przed dom zaczerpnąć świeżego powietrza. Biała to mieszkająca na piętrze Eunice, kolorowa jej sąsiadka; Nowy Orlean jest bowiem kosmopolitycznym miastem ze stosunkowo przyjaznym klimatem multikulturowości, zwłaszcza w jego starej części. Z dźwiękami bluesowego pianina mieszają się ludzkie głosy z ulicy. Zza rogu wyłania się dwóch mężczyzn Stanley Kowalski (około 28 lat) i Mitch (koło 30), obaj w niebieskich (dżinsowych) roboczych strojach. Stanley ma w ręce sportową kurtkę, w drugiej poplamioną krwią paczkę z mięsem. Zatrzymują się przed wejściem. STANLEY [wrzeszczy] Hej! Stella, darling! [Na półpiętrze pojawia się Stella delikatna młoda (około 25 lat) kobieta pochodząca najwyraźniej z innego środowiska niż jej mąż.] STELLA [łagodnie] Nie wydzieraj się tak. Cześć, Mitch. STANLEY Łap! STELLA Co? 73

STANLEY Mięso! [Rzuca w nią mięsem. Ona protestuje, ale udaje jej się je złapać, po czym śmieje się do rozpuku. Jej mąż z kolegą już znikają za rogiem.] STELLA [woła za nim] Gdzie idziesz? STANLEY Na kręgle! STELLA Mogę popatrzeć? STANLEY Wpadaj. [Znika.] STELLA Zaraz tam będę. [do białej kobiety] Dzień dobry, Eunice. Co słychać? EUNICE Pomału. Powiedz Steve owi, żeby sobie kupił kebab, bo w domu już wszystko wyszło. [Śmieją się wszystkie; Murzynka nie może przestać. Stella wychodzi.] MURZYNKA Co to za paczkę jej rzucił? [Wstaje ze schodów, śmieje się głośniej.] EUNICE Weź przestań! MURZYNKA Łap c o? [Śmieje się nadal. Zza rogu wyłania się Blanche z walizką. Patrzy na karteczkę, potem na dom, potem znów na karteczkę i znowu na dom. Wygląda na zszokowaną, jakby nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Jej wygląd nie pasuje do tego otoczenia. Jest ubrana z klasą biały kostium z mechatą górą, naszyjnik i kolczyki z pereł, białe rękawiczki i kapelusz, wygląda więc, jakby wybierała się na letnie garden albo cocktail party w bogatej dzielnicy. Jest jakieś pięć lat starsza od Stelli. Mocne światło nie służy jej subtelnej urodzie. Pewien rodzaj niepokoju oraz biel jej ubrania sprawiają, że przypomina ćmę.] EUNICE [po chwili] Co jest, kochanie? Zgubiłaś się? BLANCHE [w lekko histerycznym nastroju] Powiedzieli mi, żebym wsiadła w tramwaj zwany Pożądaniem, potem w tramwaj na Cmentarz i po sześciu przystankach wysiadła na Polach Elizejskich! EUNICE To dobrze trafiłaś. BLANCHE To są Pola Elizejskie? EUNICE To są Pola Elizejskie. BLANCHE Chyba nie zrozumieli o jaki mi chodzi numer EUNICE A o jaki ci chodzi numer? [Blanche apatycznie spogląda na kartkę.] BLANCHE Sześćset trzydzieści dwa. EUNICE To wszystko się zgadza. BLANCHE [nie zrozumiała] Szukam mojej siostry Stelli DuBois. Znaczy pani Kowalskiej. EUNICE No to znalazłaś. Ale minęłyście się. BLANCHE Więc ona tutaj mieszka? 74

EUNICE Na parterze, a ja na górze. BLANCHE Aha. Wyszła gdzieś? EUNICE Widziałaś tą kręgielnię za rogiem? BLANCHE Nie jestem pewna. EUNICE Poszła popatrzeć, jak jej mąż gra w kręgle. [pauza] Chcesz zostawić walizkę i iść po nią? BLANCHE Nie. MURZYNKA Powiem jej, żeś przyjechała. BLANCHE Dziękuję. MURZYNKA Nie ma sprawy. [Wychodzi.] EUNICE Nie wiedziała, że przyjedziesz? BLANCHE Nie. Nie że dzisiaj. EUNICE No to właź do środka i posiedź, aż wrócą. BLANCHE Ale to znaczy jak? EUNICE To jest nasz dom, to mogę cię wpuścić, nie? [Wstaje i otwiera drzwi. Wieczorna poświata nadaje okiennicom jasnoniebieskiej barwy. Blanche wchodzi powoli za Eunice do środka. Gdy wewnątrz zapala się światło, na zewnątrz robi się ciemniej. Widzimy dwa właściwie nieoddzielone od siebie pomieszczenia. Pierwsze jest głównie kuchnią, ale stoi w nim składane łóżko przeznaczone dla Blanche. Drugie jest sypialnią. Wąskie drzwi prowadzą do łazienki.] EUNICE [widząc krytyczne spojrzenie Blanche] Teraz jest bałagan, ale jak się wysprząta, to robi się tu jak w raju. BLANCHE Tak? EUNICE No mówię ci. Więc jesteś siostrą Stelli? BLANCHE Tak. [Chce się jej pozbyć.] Dziękuję, że mnie pani wpuściła. EUNICE Por nada, jak mówią w Meksyku, por nada! Stella mówiła o tobie. BLANCHE Tak? EUNICE No że jesteś nauczycielką. BLANCHE Tak. EUNICE I że jesteście z Missisipi, hę? BLANCHE Tak. EUNICE Pokazywała mi zdjęcie waszego domu, tej plantacji. BLANCHE Belle Reve? EUNICE Wielka chawira z białymi kolumnami. BLANCHE Tak EUNICE To musi być piekło utrzymać taki dom. BLANCHE Proszę się nie gniewać, ale padam ze zmęczenia. EUNICE No pewnie, kotek. Usiądź sobie. BLANCHE Po prostu chciałabym zostać sama. EUNICE [dotknięta] A. W takim razie już znikam. BLANCHE Nie chciałabym być niegrzeczna, ale 75

EUNICE Polecę do kręgielni, żeby się pośpieszyła. [wychodzi] [Blanche siada na krześle, jest sztywna, ma spięte ramiona, ściśnięte kolana, w napiętych rękach kurczowo trzyma torebkę, wygląda, jakby jej było zimno. Po chwili przytomnieje nieco i zaczyna się powoli rozglądać po wnętrzu. Słychać miauczenie kota. Przestraszona głośno nabiera powietrza. Nagle zauważa coś w półotwartej szafce. Zrywa się, biegnie tam i wyciąga butelkę whisky. Nalewa pół szklanki i szybko wypija. Ostrożnie odstawia butelkę i myje szklankę nad zlewem. Teraz siada z powrotem przy stole.] BLANCHE [słabym głosem do siebie] Muszę wziąć się w garść! [Stella wyłania się zza rogu.] STELLA [woła radośnie] Blanche! [Przez moment przyglądają się sobie.] BLANCHE Stella, och, Stella, Stella! Stella jak gwiazda! [Zaczyna mówić z gorączkową intensywnością, jakby się bała, że któraś z nich zamilknie i zacznie myśleć. Obejmują się w spazmatycznym uścisku.] A teraz niech ci się przyjrzę. Ale ty na mnie nie patrz, Stella, nie, nie, nie, dopóki się nie wykąpię i nie wypocznę! I zgaś ten nadmiar światła! Zgaś! Nikt mnie nie będzie oglądał w tej bezlitosnej jasności! [Stella śmieje się i spełnia prośbę.] I teraz chodź do mnie. Moje maleństwo! Stella! Stella jak gwiazda! [Znowu ją obejmuje.] Bałam się, że już nigdy nie wrócisz do tej koszmarnej nory! Co ja mówię? Nie chciałam tego powiedzieć. Chciałam pochwalić że mieszkasz w takim miejscu i w ogóle ha, ha, ha! Sarenko ty moja! Ale ty nic nie mówisz. STELLA Nie dałaś mi dojść do słowa! [Śmieje się, ale patrzy na Blanche z niepokojem.] BLANCHE A jednak umiesz mówić. Otwórz swoje słodkie usta i mów, a ja sobie poszukam alkoholu! Musicie tu mieć jakiś alkohol! Ciekawe, gdzie też on może być? Och, ciepło, ciepło, jest! [Biegnie do szafki i wyciąga butelkę; cała się trzęsie, ciężko dyszy i brak jej tchu, kiedy się śmieje. Butelka niemal wyślizguje się z jej dłoni.] STELLA [zauważa to] Ty usiądź, a ja się zajmę drinkami. Nie wiem, czy mam coś do drinków. Może jest cola w lodówce. Zobacz, a ja BLANCHE Żadnej coli, kochanie, jestem dziś zbyt pobudzona! Gdzie gdzie gdzie jest? STELLA Stanley? W kręgielni! On to uwielbia. Mają dziś o, jest woda mineralna! zawody BLANCHE Nie przejmuj się, daj mi kropelkę wody i już. I nie bój się, twoja siostra nie została pijaczką, jest tylko roztrzęsiona, spocona, zmęczona i brudna! Teraz usiądź i wyjaśnij mi, o co chodzi z tym mieszkaniem! Co ty robisz w takim miejscu? 76

STELLA Posłuchaj, Blanche BLANCHE Nie będę cię oszukiwać, powiem ci szczerze, co myślę! Nigdy, nigdy, nigdy w najczarniejszych snach nie mogłabym sobie wyobrazić Tylko Poe! Tylko Edgar Allan Poe! umiałby to nazwać! Jestem pewna, że tam jest Weir las nawiedzany przez duchy. [Śmieje się.] STELLA Nie, moja droga, tam są tylko tory kolejowe. BLANCHE Ale nie, teraz na serio, bez żartów. Dlaczego nic o tym nie wiedziałam, dlaczego mi nic nie napisałaś, dlaczego mi nie powiedziałaś? STELLA [czujnie, nalewając sobie drinka] Nie powiedziałam czego? BLANCHE Że musisz żyć w takich warunkach! STELLA Nie przesadzasz trochę? Nie jest tu aż tak źle. Nowy Orlean różni się od innych miast. BLANCHE Nowy Orlean nie ma z tym nic wspólnego. Mogłabyś chociaż powiedzieć przepraszam, aniołku! [Przerywa stanowczo.] Zamknijmy już ten temat. STELLA [trochę oschle] Dzięki [Pauza, podczas której Blanche przygląda się siostrze. Stella uśmiecha się do niej.] BLANCHE [spoglądając na szklankę, która trzęsie się jej w rękach] Jesteś wszystkim, co mam na tym świecie, i nawet nie cieszysz się, że mnie widzisz! STELLA [szczerze] Przecież dobrze wiesz, że to nieprawda. BLANCHE Nie? Już prawie zapomniałam, jaki z ciebie milczek. STELLA Nigdy nie dałaś mi szansy, żebym mogła coś powiedzieć. Nauczyłam się milczeć przy tobie. BLANCHE [z roztargnieniem] Nauczyłaś się wpadać w [nagle, z nową energią] Widzę, że nie ciekawi cię, jak mi się udało wyjechać przed końcem semestru. STELLA Pomyślałam, że powiesz mi, kiedy zechcesz. BLANCHE Pomyślałaś, że mnie wylali? STELLA Nie, pomyślałam że może sama zrezygnowałaś BLANCHE Byłam tak wymęczona tym wszystkim, co zaszło, że nie wytrzymałam nerwowo. [Nerwowo bawi się papierosem.] Byłam prawie na granicy szaleństwa! I pan Graves pan Graves jest dyrektorem szkoły zaproponował mi urlop. Nie mogłam o tym wszystkim napisać w telegramie [Błyskawicznie wypija.] O, jak mi to dobrze robi! STELLA Chcesz jeszcze jednego? BLANCHE O nie, zawsze piję najwyżej jednego. STELLA Na pewno? BLANCHE Nic nie mówisz o moim wyglądzie. STELLA Wyglądasz świetnie. 77

BLANCHE Bóg zapłać za kłamstwo! W pełnym świetle jestem chodzącą ruiną! Ale ty trochę przytyłaś, tak, zaokrągliłaś się jak pączuszek! Ale do twarzy ci z tym! STELLA Proszę cię, Blanche BLANCHE Tak, tak, naprawdę, przecież inaczej bym ci tego nie mówiła! Musisz tylko trochę uważać na biodra. Wstań. STELLA Nie teraz. BLANCHE Nie słyszysz? Powiedziałam, wstań! [Stella wstaje niechętnie.] Ty mój mały brudasku, ty, poplamiłaś sobie bluzkę! A włosy z twoją filigranową posturą musisz je trochę skrócić. Masz chyba służącą, prawda? STELLA Nie. W pokoju z kuchnią to by było BLANCHE Co? Powiedziałaś w pokoju z kuchnią? STELLA [zakłopotana] Tu jest kuchnia, a tam BLANCHE A tam pokój? [Głośny śmiech. Zapada kłopotliwa cisza.] Naleję sobie dosłownie ostatni łyczek, żeby, że tak powiem, postawić kropkę nad i A potem weź ode mnie tę butelkę, żeby mnie nie kusiła. [Wstaje.] Teraz popatrz na m o j ą figurę! [Obraca się.] Czy ty wiesz, że nie przybyło mi ani pół grama? Ważę tyle samo, ile ważyłam wtedy, kiedy wyjechałaś z Belle Reve. Kiedy umarł tata i kiedy nas opuściłaś STELLA [z lekkim znużeniem] To jest niesamowite, jak ty dobrze wyglądasz. [Obydwie nerwowo się śmieją.] BLANCHE Ale tu jest tylko pokój z kuchnią, więc nie rozumiem, gdzie ty mnie chcesz położyć! STELLA Chcieliśmy, żebyś spała tutaj. BLANCHE A cóż to za łóżko to jest takie składane? [Siada na nim.] STELLA Wygodne? BLANCHE [bez przekonania] Cudowne, skarbie. Nie potrzebuję łóżka z baldachimem. Ale między naszymi pokojami nie ma drzwi, a Stanley czy to będzie w porządku? STELLA Wiesz, Stanley jest Polakiem. BLANCHE Ach tak. Oni są jak Irlandczycy, prawda? STELLA No wiesz BLANCHE Tylko nieco mniej intelektualni? [Ponownie śmieją się w ten sam sposób.] Wzięłam trochę dobrych ciuchów na spotkania z twoimi wspaniałymi przyjaciółmi. STELLA Nie wiem, czy dla ciebie też będą wspaniali. BLANCHE Jacy oni są? STELLA Koledzy Stanleya. BLANCHE Polaczki? 78

STELLA Są bardzo wymieszani. BLANCHE Heterogeniczni? STELLA O tak. To dobre określenie! BLANCHE W każdym razie wzięłam dobre ciuchy i będę je nosić. Pewnie wolałabyś, żebym poszła do hotelu, ale ja nie pójdę do hotelu. Chcę być blisko ciebie, muszę być z kimś, nie m o g ę być sama! Ponieważ jak widzisz jestem w kiepskim stanie [Jej głos słabnie, wygląda na wystraszoną.] STELLA Widać, że jesteś trochę zdenerwowana lub może wyczerpana, to nic takiego. BLANCHE Czy Stanley mnie polubi, czy będę dla niego tylko szwagierką w gościach? Bo tego bym nie zniosła. STELLA Na pewno się polubicie, o ile tylko nie będziesz go no wiesz porównywała z mężczyznami od nas. BLANCHE Czyli on jest aż tak inny? STELLA Tak. On jest inny. BLANCHE W jakim sensie? Jaki on jest? STELLA Wiesz, trudno opisać kogoś, kogo się kocha! To jego zdjęcie. [Podaje Blanche fotografię.] BLANCHE Oficer? STELLA Starszy sierżant wojsk inżynieryjnych. Tu są jego medale! BLANCHE Miał je na sobie, kiedy go poznałaś? STELLA Te blaszki mnie nie oślepiły. BLANCHE Nie powiedziałam STELLA Ale oczywiście są pewne rzeczy, z którymi później musiałam się jakoś pogodzić. BLANCHE Na przykład jego pochodzenie! [Stella śmieje się niepewnie.] Jak zareagował na wiadomość, że przyjadę? STELLA Yyy, Stanley jeszcze nic nie wie. BLANCHE [przestraszona] Nie powiedziałaś mu? STELLA On często wyjeżdża. BLANCHE Aha. Podróżuje? STELLA Tak. BLANCHE Świetnie. Znaczy to chyba dobrze, prawda? STELLA [trochę do siebie] Nie mogę znieść nawet nocy bez niego BLANCHE Stella! STELLA Kiedy go nie ma przez tydzień, dostaję obłędu! BLANCHE O Boże! STELLA A kiedy wraca, płaczę jak dziecko na jego piersi [Uśmiecha się do siebie.] BLANCHE Chyba właśnie tak wygląda miłość [Stella uśmiecha się rozpromieniona] Stella 79

STELLA Co? BLANCHE [z nerwowym pośpiechem] Nie zadałam ci pytań, których z pewnością się spodziewałaś. Dlatego mam nadzieję, że zrozumiesz to, co ci powiem. STELLA Co, Blanche? [Na jej twarzy pojawia się niepokój.] BLANCHE Wiem, że mnie będziesz potępiać, wiem, że na pewno mnie będziesz potępiać ale zanim to zrobisz pamiętaj że to ty wyjechałaś! Ja zostałam i walczyłam! Ty wyjechałaś do Nowego Orleanu, żeby się urządzić! A ja zostałam w Belle Reve i próbowałam ją utrzymać! Nie szukam winnego, ale c a ły ciężar spadł na moje barki. STELLA Najlepsze, co mogłam zrobić, to zacząć własne życie. [Blanche znowu zaczyna się trząść.] BLANCHE Wiem, wiem. Ale to ty porzuciłaś Belle Reve, nie ja. Ja zostałam i walczyłam o nią, krwawiłam dla niej, prawie dla niej umarłam! STELLA Przestań histeryzować i powiedz wreszcie, co się stało? Co to znaczy walczyłaś i krwawiłaś? Co to wszystko BLANCHE Wiedziałam, że tak będzie, Stella. Wiedziałam, że tak zareagujesz! STELLA Na co? Błagam cię! BLANCHE [powoli] Na stratę na tę stratę STELLA Belle Reve? Przepadła, tak? Nie! BLANCHE Tak, Stella. [Obie przyglądają się sobie ponad przykrytym ceratą w żółtą kratę stołem. Blanche skinieniem głowy potwierdza, co powiedziała, a Stella spuszcza wzrok na złożone na stole dłonie. Muzyka bluesowego pianina staje się głośniejsza. Blanche przykłada do czoła chusteczkę.] STELLA Ale jak to się mogło stać? Dlaczego? BLANCHE [zrywa się] Dobra jesteś, jak to się mogło stać! STELLA Blanche! BLANCHE Dobra jesteś, żeby tu siedzieć i mnie oskarż a ć! STELLA Blanche! BLANCHE To ja, ja, j a przyjęłam na siebie wszystkie nieszczęścia! Te wszystkie śmierci! Tę wielką paradę trupów! Ojciec, matka! Margaret to było piekło! Była taka gruba, że się nie mieściła w trumnie! Trzeba ją było spalić jak śmieci! Ty sobie przyjeżdżałaś na pogrzeby. A pogrzeby to czysta przyjemność w porównaniu z umieraniem. Pogrzeby są spokojne, a umieranie to piekło. Oni czasem potwornie rzężą, wołają: Nie daj mi odejść!. Nawet bardzo starzy jęczą: Nie daj mi odejść. Jakby to od ciebie zależało! A pogrzeby są spokojne, wśród pięknych kwiatów. I, Boże, jakie cudowne są dzisiaj te pudełka, w które ich pakują! Dopóki nie usiądziesz przy ich łóżku, kiedy wołają: Trzymaj mnie!, nie będziesz miała pojęcia o tej krwawej walce 80

o każdy dech. Nie możesz sobie tego wyobrazić, a ja to widziałam! Widział am! Widział a m! I teraz siedzisz tu sobie, i mówisz, że straciłam dom! Czym, do cholery, miałam płacić za te choroby, za to umieranie? Śmierć dużo kosztuje, droga pani! A po Margaret stara kuzynka Jessie, ona też! Kostucha postawiła sobie u nas namiot! Założyła obóz! Tak, kochanie, wszystko przeleciało przez palce! A czy ktoś zostawił spadek? Ktoś pomyślał, żeby się ubezpieczyć? Tylko biedna Jessie zostawiła sto dolarów na trumnę. I tyle, Stella! A ja miałam tylko szkolną pensję. Więc teraz mnie ukrzyżuj! Siedź tutaj i patrz na tę, która straciła dom! J a straciłam dom? A ty gdzie wtedy byłaś? W łóżku ze swoim Polaczkiem! STELLA [zrywa się] Blanche! Uspokój się! Dosyć już! [Chce wyjść.] BLANCHE Gdzie idziesz? STELLA Muszę umyć twarz. BLANCHE Och, Stella, Stella, ty płaczesz! STELLA Dziwisz się? BLANCHE Przepraszam nie chciałam [Słychać męskie głosy. Stella idzie do łazienki i zamyka się w niej. Gdy mężczyźni się zbliżają, Blanche orientuje się, że to Stanley, i zaczyna chodzić nerwowo między łazienką i toaletką, spoglądając niespokojnie na frontowe drzwi. Wchodzi Stanley, za nim Mitch i Steve. Stanley staje pod drzwiami, Steve obok kręconych metalowych schodków, a Mitch, który chce już wracać do domu, nieco dalej po prawej stronie. Kiedy wchodzą, słyszymy urywki następującego dialogu:] STANLEY Czyli pofarciło mu się? STEVE Pofarciło. Ustrzelił szóstkę i zgarnął trzy stówy. MITCH Nie mów mu takich rzeczy; on potem nie będzie mógł spać. [Mitch chce odejść.] STANLEY [powstrzymując Mitcha] Ej, Mitch chono tu. [Blanche, słysząc ich głosy, wycofuje się do sypialni. Bierze zdjęcie Stanleya z toaletki, wpatruje się w nie i odkłada z powrotem. Kiedy Stanley wchodzi do mieszkania, błyskawicznie chowa się za parawanem stojącym obok łóżka.] STEVE [do Stanleya i Mitcha] I co, gramy jutro w pokera? STANLEY Jasna sprawa u Mitcha. MITCH [usłyszał to, podchodzi szybko do schodów] U mnie nie da rady. Mama chora! STANLEY Dobra, u mnie [Mitch znowu chce odejść.] Ale ty przynosisz browara! [Mitch udaje, że nic nie słyszał krzyczy Branoc i odchodzi, śpiewając.] EUNICE [głos z góry] Skończycie już tą konferencję?! Narobiłam makaronu i sama musiałam zjeść. 81

STEVE [wchodząc na górę] Mówiłem ci i dzwoniłem, że mamy zawody. [do kumpli] Pilznera! EUNICE Wcale nie dzwoniłeś. STEVE Mówiłem ci na śniadaniu i dzwoniłem koło południa EUNICE Dobra, dobra. Chodź już do tego domu. STEVE Mam dać ogłoszenie w gazecie? [Śmiechy i krzyki żegnających się mężczyzn. Stanley gwałtownym ruchem otwiera drzwi do kuchni i wchodzi. Jest średniego wzrostu, około 176 cm, mocnej krępej budowy ciała. Zwierzęca żywotność widoczna jest w każdym jego ruchu i pozie. W centrum jego zainteresowania już od wczesnej młodości zawsze znajdowały się kobiety i przyjemność, jaką one dają, oraz dawanie im jej, i to nie przez słabą uległość dla nich, ale z siłą i dumą najbarwniej upierzonego koguta w stadzie. Satysfakcja, jaką mu przynosi owo skończone centrum, przekłada się na pewne dodatkowe cechy jego osobowości, jak czuły stosunek do mężczyzn, upodobanie do mocnych dowcipów oraz dobrych drinków, dobrego jedzenia, gier, samochodów, radia, do wszystkiego, co jest jego, co ma firmowy znaczek tego żywotnego nosiciela spermy. Ocenia kobiety jednym spojrzeniem pod względem ich seksualnej przydatności, przychodzące mu do głowy prymitywne fantazje widać w sposobie, w jaki się do nich uśmiecha.] BLANCHE [uciekając przed jego wzrokiem] Stanley, prawda? Blanche. STANLEY Siostra Stelli? BLANCHE Tak. STANLEY Siemano. Gdzie jest mała? BLANCHE W łazience. STANLEY Aha. Nie wiedziałem, że wpadniesz. BLANCHE Ja hm STANLEY Skąd jesteś, Blanche? BLANCHE Przecież mieszkam w Laurel. [Stanley podchodzi do szafki i wyciąga butelkę whisky.] STANLEY W Laurel, hę? No tak. Jasna sprawa, w Laurel. To nie moje rewiry. Alko szybko schodzi w taki upał. [Trzyma butelkę pod światło, żeby sprawdzić, ile w niej ubyło.] Chcesz jednego? BLANCHE Nie, ja rzadko piję. STANLEY Wszyscy rzadko piją, butelki same się opróżniają. BLANCHE [niepewnie] Ha, ha. STANLEY Czuję, że cuchnę. Nie przeszkadza ci, jak sobie zrobię dobrze? [Zaczyna zdejmować koszulę.] BLANCHE Proszę, proszę bardzo. STANLEY Robić sobie dobrze to moje motto. 82

BLANCHE Moje też. Trudno zachować świeżość. Też się nie myłam ani nie poprawiałam makijażu i proszę bardzo! STANLEY Wiesz, można się przeziębić, jak się siedzi w mokrych ciuchach, zwłaszcza po takim wycisku jak zawody. Jesteś nauczycielką, nie? BLANCHE Tak. STANLEY A czego uczysz, Blanche? BLANCHE Angielskiego. STANLEY Angielski to nie moja broszka. Na długo przyjechałaś? BLANCHE Jeszcze nie wiem. STANLEY I chcesz się u nas przytulić? BLANCHE Tak myślałam, o ile to nie kłopot dla was. STANLEY Dobra. BLANCHE Podróż mnie wyczerpała. STANLEY Jasna sprawa, wyluzuj się. [Kot miauczy koło okna. Blanche się zrywa.] BLANCHE Co to było? STANLEY Koty. Ej, Stella! STELLA [słabym głosem z łazienki] Tak. STANLEY Chyba tam nie zemdlałaś, co? [Uśmiecha się do Blanche. Ona bezskutecznie stara się odwzajemnić uśmiech. Zapada cisza.] Pewnie cię trochę przytkało, że jestem takim chamem, co? Stella dużo mówiła o tobie. Podobno miałaś męża, nie? [Z oddala słyszymy cichą melodię polki.] BLANCHE Tak. Kiedyś, gdy byłam bardzo młoda. STANLEY I co się stało? BLANCHE Ten chłopak ten chłopak umarł. [Ciężko opada na krzesło.] Chyba niedobrze mi! [Jej głowa opada.] SCENA DRUGA Jest godzina osiemnasta następnego dnia. Blanche bierze kąpiel. Stella kończy swoją toaletę. Suknia Blanche w kwiaty leży rozłożona na łóżku Stelli. Do mieszkania wchodzi Stanley i zostawia otwarte drzwi, wpuszczając do środka melodię uporczywego bluesowego pianina. STANLEY Co to znowu za cyrk? STELLA Och, Stan! [Podskakuje i całuje go, co on przyjmuje z królewskim spokojem.] Zabieram Blanche na kolację do restauracji, a potem do kina, bo dzisiaj gracie w pokera. 83

STANLEY A co z moją kolacją, hę? Bo ja się nie wybieram do restauracji. STELLA Zrobiłam ci coś na zimno. STANLEY No wypas po prostu! STELLA Wrócimy, jak skończycie, bo nie wiem, jak ona by to przyjęła. Pójdziemy gdzieś do baru, więc daj mi jakieś pieniądze. STANLEY Gdzie ona jest? STELLA Bierze gorącą kąpiel, żeby się zrelaksować. Jest strasznie zdenerwowana. STANLEY Czym? STELLA Przeżyła koszmar. STANLEY Taa? STELLA Stan, straciliśmy Belle Reve! STANLEY Ten majątek na wsi? STELLA Tak. STANLEY Dlaczego? STELLA [niepewnie] Noo, trzeba było go poświęcić, zdaje się. [Pauza: Stella przebiera się w sukienkę.] Jak wyjdzie, powiedz jej, że ładnie wygląda. Aha! Nie mów jej nic o dziecku. Jeszcze jej nie powiedziałam, poczekam, aż się trochę uspokoi. STANLEY [złowrogo] Tak? STELLA I postaraj się być dla niej miły i wyrozumiały. BLANCHE [śpiewa w łazience] From the land of the sky blue water, They brought a captive maid! STELLA Nie wiedziała, że nasze mieszkanie jest takie ciasne. Wiesz, trochę jej wszystko polukrowałam w listach. STANLEY Tak? STELLA I pochwal jej suknię, i powiedz, że pięknie wygląda. Potrzebuje tego. Ma taką słabość! STANLEY Dobra. Załapałem ideę. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do tego majątku na wsi, co mówisz, że już go nie ma. STELLA A! tak STANLEY No więc jak to było? Obgadajmy sprawę do końca. STELLA Nie rozmawiajmy o tym, dopóki nie dojdzie do siebie. STANLEY Czyli takie buty? Z siostrą Blanche nie wolno gadać o biznesie, żeby jej nie denerwować? STELLA Widziałeś, w jakim wczoraj była stanie. STANLEY Uhm, widziałem, w jakim była stanie. Rzućmy okiem na umowę sprzedaży. STELLA Nie widziałam żadnej umowy. STANLEY Nie pokazała ci żadnych papierów, aktu sprzedaży ani nic takiego, hę? STELLA Może to nie była sprzedaż. 84

STANLEY Czyli co to, kurwa, było, prezent? Na cele charytatywne? STELLA Ciii! Może usłyszeć. STANLEY Szczam na to, niech usłyszy. Chcę zobaczyć papiery! STELLA Nie było żadnych papierów, nie pokazała żadnych papierów, nie obchodzą mnie papiery. STANLEY Słyszałaś kiedyś o Kodeksie Napoleona? STELLA Nie, Stanley, nie słyszałam o Kodeksie Napoleona, a jeśli nawet, to nie wiem, co to ma STANLEY To pozwól, że cię oświecę, kochanie. STELLA Tak? STANLEY W Luizjanie mamy Kodeks Napoleona, który mówi, że co należy do żony należy do męża i na odwrót. Na przykład gdybym miał jakąś własność albo gdybyś ty miała jakąś własność STELLA Mózg mi się lasuje! STANLEY OK. Poczekam, aż skończy tą swoją relaksującą kąpiel i zapytam j ą, czy zna Kodeks Napoleona. Bo coś mi tu pachnie kantem, kochanie, a jeśli ktoś kantuje ciebie, to według Kodeksu Napoleona, kantuje mnie. A ja nie lubię kantów. STELLA Będzie jeszcze mnóstwo czasu, żeby ją spytać, ale jeżeli to zrobisz teraz, to się znowu rozsypie. Nie mam pojęcia, co się stało z Belle Reve, ale jesteś śmieszny, podejrzewając moją siostrę, mnie albo kogoś z mojej rodziny, że mógłby kogoś oszukać. STANLEY A jeżeli sprzedała majątek, to gdzie jest ta kasa? STELLA Nie sprzedała, tylko przepadł, przepadł! [On idzie do sypialni, ona za nim.] Stanley! [On otwiera kufer stojący na środku pokoju i wyciąga całe naręcze sukienek.] STANLEY Obejrzyj sobie te zabawki! Myślisz, że kupiła to za szkolną pensję? STELLA Szszszt! STANLEY Popatrz na te pióra, na te futra, w których tu będzie paradować! A tutaj co mamy? Suknia z czystego złota! A te! Na co to są? Lisy! [Dmucha na nie.] Prawdziwe lisy, długie na pół kilometra! Gdzie są twoje lisy, Stella? Puszyste, białe jak śnieg, nie byle co! Gdzie masz swoje lisy? STELLA To są tanie letnie futra, które ma od dawna. STANLEY Znam gościa, który robi w tej branży. Przyprowadzę go, żeby mi to wycenił. Założę się, że w tych szmatach jest parę tysięcy dolców! STELLA Nie bądź idiotą, Stanley! [On rzuca futra na łóżko. Potem z impetem otwiera małą szufladkę w kufrze i wyjmuje z niej garść biżuterii.] 85

STANLEY Co my tu jeszcze mamy? Skarb piratów! STELLA Oj, Stanley! STANLEY Perły! Sznury pereł! Kto jest ta twoja siostra, poławiaczka pereł? Bransolety z czystego złota, proszę! Gdzie masz swoje perły i złote bransolety? STELLA Szszszt! Ucisz się, Stanley! STANLEY Brylanty! Korona dla cesarzowej! STELLA Tiara z kryształu górskiego, którą wkładała na imprezy karnawałowe. STANLEY Co to jest kryształ górski? STELLA Bliski krewny szkła. STANLEY Jaja sobie robisz? Znam gościa, który robi w biżuterii. Przyprowadzę go, żeby mi to wycenił. To jest twoja plantacja, tyle z niej zostało, o tyle! STELLA Nawet nie masz pojęcia, jak przerażający i głupi teraz jesteś! Zamknij w tej chwili ten kufer, zanim ona wyjdzie z łazienki! [Stanley kopnięciem przymyka kufer i siada na kuchennym stole.] STANLEY Kowalscy i DuBois różnią się w paru kwestiach. STELLA [ze złością] O tak, i dzięki Bogu! Wychodzę. [Zabiera biały kapelusz oraz rękawiczki i zmierza do wyjścia.] Wychodzisz ze mną, bo Blanche będzie się ubierać. STANLEY A od kiedy ty mi rozkazujesz? STELLA Więc chcesz tu zostać i obrażać ją? STANLEY Będziesz mi, kurwa, jęczeć, zostaję tu. [Stella wychodzi na zewnątrz. Blanche wychodzi z łazienki, ma na sobie czerwony szlafrok z satyny.] BLANCHE [beztrosko] Cześć, Stanley! Jestem odświeżona, wypachniona i czuję się jak nowo narodzona istota ludzka! [Stanley zapala papierosa.] STANLEY To super. BLANCHE [zasuwając kotary w oknach] Przepraszam cię, ale muszę włożyć sukienkę. STANLEY Jasna sprawa, Blanche. [Blanche zasuwa zasłonę między pokojami.] BLANCHE Słyszałam, że będziecie dzisiaj grać w karty, na które łaskawie nie jesteśmy zaproszone! STANLEY [złowrogo] Tak? [Blanche zrzuca z siebie szlafrok i wkłada sukienkę w kwiaty.] BLANCHE Gdzie jest Stella? STANLEY Przed domem. BLANCHE Będę za moment miała do ciebie prośbę. STANLEY Ciekawe jaką? 86

BLANCHE Guziki z tyłu! Już możesz wejść! [Stanley wchodzi za zasłonę z nienawiścią na twarzy.] Jak wyglądam? STANLEY W porządku. BLANCHE Wielkie dzięki! Guziki proszę! STANLEY Nie kumam tych guzików. BLANCHE Mężczyźni i wasze grube niezdarne paluchy! Dasz mi macha? STANLEY Weź sobie całą fajkę. BLANCHE O, dzięki! Mój kufer chyba eksplodował. STANLEY Pomagaliśmy ci się ze Stellą rozpakować. BLANCHE O, wykonaliście to szybko i skrupulatnie! STANLEY Widzę, że przejechałaś się po niezłych sklepach. BLANCHE Ha, ha! Tak ciuchy są moją pasją! STANLEY Ile kosztują takie futra? BLANCHE A, to był prezent od mojego wielbiciela! STANLEY To musiał cię bardzo wielbić! BLANCHE Och, w młodości miałam wielu wielbicieli. A teraz popatrz na mnie! [Promiennie się do niego uśmiecha.] Możesz sobie wyobrazić, że kiedyś byłam atrakcyjną kobietą? STANLEY Wyglądasz spoko. BLANCHE Wymusiłam ten komplement, Stanley. STANLEY Nie startuję w tej konkurencji. BLANCHE Jakiej konkurencji? STANLEY Komplementów na temat damskiej urody. Nie spotkałem jeszcze kobiety, co by jej trzeba mówić, czy dobrze wygląda czy źle, a niektóre nawet myślały, że są ładne, chociaż ładne nie były. Chodziłem kiedyś z taką laską, która ciągle powtarzała: Boska jestem, co, boska!, a ja na to: No i co?. BLANCHE A ona co powiedziała? STANLEY Nic nie powiedziała. Zamknęła się jak ostryga. BLANCHE I tak się skończył romans? STANLEY I tak się skończyła dyskusja O! Niektórzy faceci łapią się na te hollywoodzkie bajery, a niektórzy nie. BLANCHE I ty oczywiście należysz do tej drugiej kategorii. STANLEY Jasna sprawa. BLANCHE Nie wyobrażam sobie, żeby jakaś czarodziejka rzuciła na ciebie urok. STANLEY Jasna sprawa. BLANCHE Jesteś prosty, bezpośredni i szczery, na trochę prostacki sposób. Żeby cię zainteresować, kobieta musiałaby [Zastyga w nieokreślonym geście] STANLEY [powoli] No karty na stół. 87