IDĄ KOLĘDNICY Widowisko przygotowane z okazji Spotkania opłatkowego w 2012 roku przez p. Kasię i p. Małgosię. W przedstawieniu wzięli udział: Gospodyni Mama Kacpra i Kingi Gospodarz Tata Zosi Marysia Mama Amelki Janek Mama Stasia Gwiazdor Mama Stasia Dziad Tata Stasia Śmierć Mama Sandry Anioł Mama Łukasza Diabeł Tata Darka Chórek dzieci w strojach ludowych Dawno temu, w pewnej małej mieścince przy wieczerzy wigilijnej zgromadziła się rodzina: Gospodyni, Gospodarz, Janek i Marysia. Pod koniec Wigilii Gospodarz podziękował: - Dzięki Ci, Boże, za Twe wszystkie dary, które przy tym stole żeśmy spożywali. - No, moi drodzy zaczęła Gospodyni już koniec wieczerzy. Trzeba teraz posprzątać wszystko jak należy. Resztki, zboże i siano trza zebrać pospołu. Potem koniom i bydłu zaniesiemy wieczerzę, żeby było zdrowe - tak tradycja każe.
Gdy już wszystko zostało sprzątnięte, gospodarz zabrał swoją rodzinę na Pasterkę. Po powrocie Janek zauważył grupę dzieci i zawołał: - Mamo, ku nam bieży jakaś wesoła gromada! - Naszym miłym gościom jestem bardzo rada odparła Gospodyni. Upiekłam ja dużo świątecznych kołaczy. Niech się każde dziecko słodkim plackiem uraczy. - I pokolęduje z nami dodał Gospodarz w ten zimowy czas Bogu co się narodził i jest dziś wśród nas. - Hej, kolęda, kolęda! Zawołali chórem Kolędnicy, wchodząc do izby. - Wiedziemy turonia zaczął Gwiazdor na grubym powrozie. Nie będziemy tutaj wystawać na mrozie. Gwiazda z nami złota - otwierajcie wrota.
Gospodarz powitał ich serdecznie w swoim domu: - Witajcie, witajcie kolędnicy mili! Chrystus z wami przyszedł do chaty w tej chwili, bo wszak gdy kolędnik przy twym progu stanie, szczęście, zdrowie przyniesie i Boże kochanie. - Przyszliśmy tu po kolędzie odrzekł Gwiazdor niech wam smutno nie będzie. A czy będzie, czy nie będzie, kolęda radosna rozlega się wszędzie. Mamy tu kapelę, mamy instrumenty, niech się uraduje Jezisiczek święty! Na to zawołali pozostali Kolędnicy: - Obróć się Turońku dokoła, żeby była gospodyni wesoła! Obróć się Turońku drugi raz, żeby był tez i wesoły gospodarz! Obróć się Turońku raz trzeci, żeby były też wesołe i dzieci. - Na zdrowie, na szczęście dopowiedział Dziad niech zakwitnie wszędzie: w komorze, w oborze, w stodole, na stole i w waszej chacie niechaj wszystko macie. Na ten Nowy Rok! Przyśliśmy tu do wos z kolyndowaniem, serdecnym życzeniem, piyknym śpiwaniem. Niek z wos kłozdy w roku nowym bedzie wesół, bedzie zdrowym tegło my wom dzisioj wszyscy życymy. Niek z wos kłozdy w roku nowym bedzie wesół, bedzie zdrowym tegło my wom dzisioj wszyscy życymy. - Pięknie nam życzycie zachwyciła się Gospodyni pięknie tańcujecie, a tam w żłobie leży narodzone dziecię i cichutko kwili, pomóżmy matuli, utulmy nieboże! Wszak kolędę z nami każdy śpiewać może. Gdy Kolędnicy wraz z rodziną Gospodarza śpiewali kolędy, nagle koło Janka pojawił się Diabeł i szeptał: - A ja radować się wcale nie muszę, ino mam pochwycić jakąś młodą duszę. To chuchro się nada. Siedzi w kąt uciśnione, musi mieć nie mało grzechów naliczone. A jak nie to szybko go zmówię do złego. Idziesz ze mną do piekła ciemnego! Powiedziawszy ostatnie zdanie, Diabeł chwycił chłopca za rękę i pociągnął go za sobą. Janek zawołał: - Mamo, ratunku! Nie chcę się w piekle smażyć na ruszcie!
Wtedy między chłopcem i Diabłem stanął Anioł i zapytał: - Dokąd chcesz zabrać dziecko, szatanie? - Mam ja dla niego w piekle mieszkanie odparł Diabeł. - Widzą to w niebie Anioł na to wszystkie anioły. Janek to dziecko, więc jest wesoły. Rodzicom z niego same pożytki. Oj, ty Szatanie! Za twe zbytki sam idź do piekła, boś ty brzydki. Śmierć chwyciła Diabła za rogi i wyprowadziła go, mówiąc: - Tu cię mam, diable rogaty! Wpadłeś, bracie, w tarapaty. Wszystko przez te rogi twoje, i swawole, i rozboje. Żebyś już nie straszył dzieci, wyrzucimy je do śmieci!
Gdy nic już nie zagrażało Jankowi, Gospodarz rzekł: - Coś się smutno zrobiło w tej naszej gromadzie. Myślę, że kolęda wszystkiemu zaradzi.jesteśmy tu po to, by Pana powitać, pięknie mu zatańczyć i głośno zaśpiewać. - A wiecie, kochani, gdy się Chrystus rodził, kto go pierwszy w stajence na sianie odwiedził? Zapytała Gospodyni. - Pasterze! Odpowiedział Janek. Pasterze to byli mateczko, którzy paśli owce gdzieś tam niedaleczko. - Gdy ujrzeli światłość dodała Marysia to się przestraszyli, ale wnet w Anioła słowa uwierzyli i szybko do stajenki wszyscy pobiegli, i przed narodzonym Bogiem na kolana klękli. - Za kolędę dziękujemy odezwał się Gwiazdor. Zdrowia, szczęścia winszujemy na ten Nowy Rok. Zaraz też dołączyli do niego pozostali Kolędnicy: - Na scynście, na zdrowie, na ty Boze Świynta, zeby sie Wom chowali chłopcy i dziywcenta. Zeby sie Wom rodziło, kopiło, dyślem do stodoły łobróciło. Zebyście mieli gości tyle, co na gałonzecce łości. Zebyście mieli pełne stodoły, pełne pudła, zeby Wom gospodyni u pieca nie schudła. Na scyńści, na zdrowie, na tyn Nowy Rok zebyście mieli scynście cały bozy rok. Zebyście byli zdrowi, weseli jako w niebie janieli. TAK TO BOZE DEJ! HEJ! k o n i e c