aut. Maksymilian Dura 06.09.2015 CZY AMERYKANIE OBNIŻĄ DLA KOBIET STANDARDY W LOTNICTWIE? Amerykańskie siły powietrzne są bliskie podjęcia decyzji o zmienieniu norm fizycznych obowiązujących w najtrudniejszych, bojowych specjalnościach, by w ten sposób dopuścić do nich odrzucane wcześniej kobiety. Nowe podejście do testów psychofizycznych są efektem działań podjętych przez Pentagon jeszcze w styczniu 2013 r. Mówi się o tzw. integracji gender (gender integration), która miałaby otworzyć kobietom wszystkie specjalności wojskowe. Decyzje pozostały jednak w dużej części na papierze, ponieważ teoretyczna zgoda nijak się miała do norm fizycznych, nieosiągalnych dla większości kobiet. Obecnie postanowiono zrobić więcej dla polityki integracji obniżając dotychczas obowiązujące standardy. Decyzje Pentagonu nie mają jeszcze przełożenia na siły powietrzne, które oficjalnie nie chcą zmniejszać norm. Cały czas jednak trwają prace analityczne, które mają wskazać, co trzeba zrobić, by rzeczywiście szerzej otworzyć paniom dostęp do najbardziej elitarnych specjalności. Może to dotyczyć liczby wykowywanych podciągnięć na drążku, pompek i brzuszków, norm czasowych jeżeli chodzi o pływanie i bieganie, a także innych ćwiczeń pozwalających ocenić sprawność fizyczną każdego z kandydatów.
Obecnie wydaje się pewnym otworzenie dla kobiet wszystkich zawodów w amerykańskich siłach zbrojnych w tym w jednostkach Wojsk Specjalnych. Informowało o tym m.in. dowództwo morskich sił specjalnych Stanów Zjednoczonych (Naval Special Warfare Command) wskazując na możliwość wciągnięcia do tego procesu również komandosów Navy SEAL. Badania nad nowymi normami sprawnościowymi były prowadzone w bazie sił powietrznych w Lackland w Teksasie i zakończyły się na początku sierpnia br. Obecnie są one analizowane i opiniowane w dowództwie sił powietrznych. Wszyscy się śpieszą, ponieważ nowe normy, w pełni integrujące panie mają być gotowe w ciągu 12 miesięcy. Wbrew pozorom cała ta kampania nie jest podyktowana rzeczywistymi przejawami dyskryminacji, ale bardziej potrzebami propagandowymi. W sumie aż 99% stanowisk w amerykańskich siłach powietrznych jest obecnie dostępna dla kobiet. Zamkniętych dla pań jest tylko siedem specjalności, które obejmują około 4300 etatów.
Amerykański CRO (Combat rescue officers) w czasie ćwiczeń w Camp Lemonier w Dżibuti Combat Rescue Officer (CRO) specjalista amerykańskich sił powietrznych przygotowany przede wszystkim do bezpośredniego kierowania bojowymi operacjami ratowniczymi CSAR (Combat Search and Rescue) odzyskiwania osób i sprzętu z terenu zajętego przez przeciwnika. Combat Control Team (CCT) żołnierze specjalizujący się m.in. we wskazywaniu celów, kierowaniu ogniem i kontrolą działania wsparcia lotniczego w tym podczas działań z nieprzyjacielskiego terenu; Special Operations Weather Team (SOWT) zespół specjalistów przeznaczonych przede wszystkim do przerzutu w rojony walki i obszary trudnodostępne w celu gromadzenia i interpretowania danych meteorologicznych oraz dostarczania aktualnych informacji rozpoznawczych dla dowódców sił powietrznych i lądowych. SOWT jest również wykorzystywany w operacjach CSAR, działaniach antyterrorystycznych, w spieraniu sił sojuszniczych, itp. USAF Jednak co ciekawe nie wszystkie z nich są związane z koniecznością posiadania nadzwyczajnych zdolności fizycznych. O ile więc można zrozumieć rygorystyczne standardy przy przyjmowaniu kandydatów do służby jako spadochroniarz-ratownik (pararescueman) lub CRO (combat rescue
oficer), to inaczej jest już z innymi, zakazanymi zawodami, takimi jak: special tactics officer, tactical air control party, członkowie CCT (combat control team) czy członkowie SOWT (Special Operations Weather oficer) i (Special Operations Weather team specialist). Żołnierze w części z tych specjalności są zarówno w siłach powietrznych, jak i wojskach specjalnych. Ich cechą wspólną jest to, że często muszą działać na terytorium nieprzyjaciela. Uczciwie poprawić standardy Prace badawcze prowadzi zespół pod przewodnictwem Neila Baumgartnera, fizjologa i byłego majora sił powietrznych. Jego głównym zadaniem jest weryfikacja norm, jakie muszą być spełnione dla kandydatów w specjalnościach jeszcze niedostępnych dla kobiet. Ostatecznie opracowano serię testów egzaminacyjnych, które później musiało przejść w Lackland ponad 200 żołnierzy zarówno z tzw. zawodów elitarnych jak i normalni żołnierze sił powietrznych. Potwierdzono jednak jedynie, że w przypadku pań nie ma problemu by przejść testy w bieganiu i pływaniu, ale zupełnie inaczej jest już przy sprawdzaniu wytrzymałości nóg, rąk i pleców. Poziom jest ustawiony wysoko ponieważ obecne standardy na specjalność np. Combat rescue officers wymagają by kandydat przebiegł 3 mile (4827 m) w mniej niż 24 minuty, przepłynął 1500 m w mniej niż 34 minuty, wykonał 8 podciągnięć na drążku w mniej niż minutę, 50 brzuszków w mniej niż dwie minuty oraz 45 pompek w mniej niż dwie minuty. Tak rygorystyczne standardy powodowały, że zasadniczo brakowało ludzi, którzy byliby w stanie je spełnić i obsadzenie wszystkich, elitarnych stanowisk w siłach powietrznych odbywało się z dużymi problemami.
Teraz wszyscy się zastanawiają na ile wprowadzane zmiany będą poprzedzone uczciwą analizą, a na ile będą one wywołane przez naciski zapatrzonych na równouprawnienie polityków. Nie można bowiem dopuścić, by chodziło tylko o wymuszone dopuszczenie kobiet do zamkniętych dla nich dotąd etatów, ale o uczciwą weryfikację dotychczas obowiązujących wymagań. Robiono to już wcześniej z powodzeniem modyfikując istniejące przepisy. Przykładowo w 1987 r, podczas szkolenia rekrutów piechoty morskiej 45% z pań nie mogło dorzucić granatem na minimalną odległość. Dlatego specjalnie dla kobiet zmieniono program szkolenia fizycznego, zastępując w nim m.in. boks przez karate lub judo. Nadal problemem była jednak mniejsza siła fizyczna kobiet, którą Amerykanie określają na 60% średniej siły mężczyzny, do w najlepszym przypadku 80% (przy zgodności wzrostu, wagi i wieku). Amerykanie mieli problemy z wprowadzaniem kobiet do armii również z innych powodów. Przykładowo w 1989 r. prasę amerykańską obiegła wieść, że na pływającej bazie niszczycieli USS Yellowstone z mieszaną załogą (1200 osób w tym 300 kobiet), po jednym z dłuższych rejsów 42 niezamężne kobiety były w ciąży. Ten moralny problem w niczym jednak nie przeszkodził Amerykankom w uzyskaniu prawa do pełnienia służby wojskowej w każdym rodzaju sił zbrojnych.
W 1987 roku Kongres Stanów Zjednoczonych rozwiązał wojskową służbę kobiet, jako element struktury sił zbrojnych, zrównując tym samym kobiety w armii w prawach z mężczyznami. Od tego czasu panie są przyjmowane ochotniczo do służby wojskowej w wieku 17-18 lat, zależnie od stanu zdrowia i wykształcenia. W efekcie liczba kobiet w armii USA wzrosła z 45 tys. (1,9% całego stanu osobowego) w 1972r. do około 203 000 w 2011 r. co stanowiło około 14,5% całego stanu osobowego amerykańskich sił zbrojnych (74 000 w wojskach lądowych, 53 000 w siłach morskich, 62 000 w siłach powietrznych i 12 000 w piechocie morskiej. W korpusie oficerskim jest 36 000 kobiet (16,6%) przy czym 69 z nich (7,1%) miało stopień generała/admirała (w 1992 roku tylko dziewięć kobiet było w stopniu generała). W gwardii narodowej panie stanowią 18%, w straży granicznej 10,5%. W wojnie w Wietnamie brało udział po stronie amerykańskiej 7500 kobiet (7 zginęło), w interwencji w Panamie w 1989r uczestniczyło 700 kobiet, a w wojnie w Zatoce Perskiej walczyło ponad 35 000 pań (7% ogółu). Piętnaście z nich zginęło. Pentagon