Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie Sprawozdanie z wizyty studyjnej na Bornholm w dniach 10-14 września 2014 r. Nasz wyjazd rozpoczął się w środę 10 września 2014 r. zbiórką w Lądku Zdroju o godz. 22.30, stąd też wyruszyliśmy do Kłodzka, gdzie dołączyła do nas pozostała część grupy wraz z pilotem. Już w komplecie wyruszyliśmy w długą trasę na Bornholm. Szczegółowy program przedstawiał się następująco: Zakwaterowanie na campingu: Dueodde Camping, Skrokkegårdsvejen 17, Dueodde, http://www.dueodde.dk/ Lokalizacja ważniejszych obiektów planowanych do zobaczenia na wyjeździe: Środa (10.09) 22:30 zbiórka Lądek - Zdrój, stacja Orlen 1
23:00 zbiórka Kłodzko, parking hotelu "Korona" obok BP Czwartek (11.09) Piątek (12.09) Sobota (13.09) Niedziela (14.09) przyjazd do Sassnitz śniadanie, spacer po porcie, odprawa promowa, rejs na 8.00 11.00 Bornholm 15:10 przypłynięcie do Ronne 16:00 przejazd do Dueodde (camping), zakwaterowanie 17:00 obiadokolacja czas wolny - plaża Dueodde (najszersza piaszczysta plaża na 18:00 wyspie) 08:00 śniadanie 09:00 wyjazd do Ronne (autokar) spotkanie - Bornholm Welcome Center, Regionalskommun spotkanie z prezesem LGD Bornholm i osobą odpowiedzialną 10:00 za budowę infrastruktury rowerowej na wyspie czas wolny - spacer po mieście (stolica wyspy, centrum 12:00 handlowe, informacja turystyczna) 13:30 obiad 15:00 wizyta w Natur Bornholm, zwiedzanie z przewodnikiem 17:00 przejazd do lasu Almidingen, zwiedzanie centrum wyspy 19:00 powrót do Dueodde, kolacja, czas wolny 08:00 śniadanie, suchy prowiant na drogę 09:00 wyjazd autokarem 10:00 przejazd rowerowy (północna część wyspy) ok. 33 km Hasle (klify) zamek Hammershus (ruiny największego zamku w Skandynawii) Allinge (miejscowość portowo-turystyczna) KunstMuseum (muzeum sztuki skandynawskiej) 17:00 Gudhjem - obiadokolacja w tradycyjnej wędzarni (bufet rybny) 18:00 powrót do Dueodde 07:00 śniadanie 08:00 wykwaterowanie, wyjazd 09:00 odprawa promowa, wypłynięcie do Sassnitz 13:00 przypłynięcie do Sassnitz 14:00 zwiedzanie Stralsundu (centrum), obiad na rynku w Stralsund 16:00 wyjazd powrotny 18:00 odstawienie pilota około północy po północy przyjazd do Kłodzka przyjazd do Lądka Zdroju Przejazd nocny przebiegł bez żadnych zakłóceń, kierowca bezpiecznie dowiózł nas do Sassnitz na śniadanie do restauracji, która jednocześnie była też piekarnią. Kto nie widział, może się tylko domyślać, 2
jaka różnorodność pieczywa i ciast była w naszym zasięgu. Podano nam pyszne śniadanie i poranną kawę. Pogoda zapowiadała się bardzo słoneczna. Większość uczestników grupy, ze względu właśnie na widoki i świecące słońce wybrała relaks z kawą na tarasie z widokiem na port i morze. O godzinie 11.50 płynęliśmy już promem do miejsca docelowego, jakim była duńska wyspa Bornholm. 3
Prom dopłynął na wyspę do miejscowości Ronne (stolica wyspy) o godz. 15.10 i stąd udaliśmy się autokarem na camping Dueodde. Tutaj był czas na zakwaterowanie a następnie pierwsze wyjście na plażę. W opinii wielu piasek na plaży w Dueodde nie ma sobie równych w świecie, pewnie dlatego w przeszłości wypełniano nim klepsydry a także używano do suszenia papieru pokrytego atramentem. Zachwyciły nas także szerokie plaże, które uważane są za najpiękniejsze w Europie. Pogoda dopisywała, więc grupa zgodnie postanowiła, że na plaży robimy sobie wieczór zapoznawczo integracyjny. Kolejny dzień rozpoczęliśmy śniadaniem o godz. 8.00 a następnie wyruszyliśmy autokarem na zaplanowane spotkania. Jadąc mieliśmy okazję podziwiać zabudowę wyspy tj. domy szachulcowe lub całe z cegły, brak jakichkolwiek tynków, zazwyczaj jednokondygnacyjne z pokryciem ceramiczną dachówką. To co zwróciło naszą uwagę to oprócz ładu przestrzennego, także ład kolorystyczny, dopuszczalny jest praktycznie jeden kolor dla domów i otoczenia, jest to tzw. czerwień bornholmska. Dodatkowo zdumiał nas fakt braku przydrożnych bilbordów, reklam, czy innych tablic, powoduje to odczucie uporządkowanej przestrzeni, bez żadnych zakłóceń. Wyraźnie też czuliśmy, że jesteśmy w miejscu czystym i wysprzątanym i to nie na nasz przyjazd taka polityka wyspy. Jak się później dowiedzieliśmy wyspa zatrudnia tzw. NACZELNEGO ARCHITEKTA WYSPY, który pieczołowicie i bardzo restrykcyjnie pilnuje ładu przestrzennego i architektonicznego na Bornholmie. Ciekawostką dla nas było też, że Duńczycy oprócz numerów nadają też swoim domom imiona. Zgodnie z umówionym czasem o godz. 10.00 dotarliśmy do Urzędu Gminy Bornholm w Ronne, w którym rozpoczęliśmy spotkania. Pierwsze było z Panem odpowiedzialnym za politykę rowerową wyspy od 30 lat. 4
Pokazał nam pożółkły, już ze starości dokument strategii rowerowej wyspy, który konsekwentnie jest wdrażany od lat 30. Opowiedział o początkach pomysłu na zrobienie z Bornholmu raju dla rowerzystów, a był to rok 1984. W wielkim skrócie polegało to na tym, że w pierwszej kolejności zinwentaryzowano wyspę pod kątem możliwości budowy infrastruktury rowerowej, ilości miejsc noclegowych, restauracji itp. A następnie zaplanowano 270 km ścieżek, w tym dookoła wyspy i odnóg. I tak od 30 lat co roku bornholmczycy wydają od 1 do 3 mln zł na rozbudowę i naprawy istniejącej infrastruktury rowerowej. Słuchając naszego prelegenta nasuwało się samoistnie, że kluczem do sukcesu WYSPY ROWEROWEJ BORNHOLM, po pierwsze była, a właściwie wciąż jest konsekwencja w działaniu, czego nam, tutaj w kraju jeszcze trochę brakuje a po drugie dobrze przeprowadzona diagnoza lokalna i przygotowanie planu strategicznego uszytego na wymiar wyspy. Po wykładzie rozpoczęła się runda pytań z sali: 1. Czy są problemy z mieszkańcami wyspy w przypadku kiedy okaże się, że ścieżkę trzeba wytyczyć po gruncie prywatnym? Na wyspie funkcjonuje specustawa regulująca te kwestie, w której właściciel ma obowiązek sprzedać potrzebny grunt na cele wykorzystania pod infrastrukturę rowerową. Nie było z tym większych problemów. 2. Czy mieszkańcy akceptują pomysł rowerowej wyspy i czy długo trzeba było ich do tego przekonywać? Dzięki poprawnie przeprowadzonej diagnozie lokalnej i konsultacjom społecznym poprzedzającym ostateczny kształt strategii rowerowej mieszkańcy wyspy identyfikują się z pomysłem i są bardzo dumni z tego, że ich wyspa jest uważana za raj dla rowerzystów, dlatego w pełni akceptują politykę rowerową wyspy i wspierają ten pomysł. Zawiązało się w związku z tym nawet stowarzyszenie przedsiębiorców wspierających budowę infrastruktury rowerowej na wyspie, stworzono specjalny fundusz, który wspiera te działania, czyli świadomi przedsiębiorcy dofinansowują przedsięwzięcia rowerowe widząc w tym korzyści dla siebie. 3. Czy planowane są jeszcze jakieś inwestycje około rowerowe na wyspie? Tak, opracowano właśnie kolejny dokument strategiczny na kolejne 4 lata, który pokazuje w jaki sposób rozwijać, dozbrajać infrastrukturę rowerową na wyspie. Dokument będzie wdrażany od roku 2015, między innymi z nowych funduszy unijnych. 4. Jak wypracowano system oznakowania tras rowerowych, czy jest on centralny, czy lokalny? Na wyspie jest w sumie 10 tras rowerowych, w tym trasa nr 10 dookoła wyspy jest trasą tzw. narodową z oznakowaniem przyjętym w całej Danii, natomiast pozostałe trasy przyjęły lokalny, wymyślony na wyspie system oznakowania. 5
5. Czy jest odrębna promocja dla turystyki rowerowej, czy raczej łączą promocję w całość z naciskiem na rowery? Promocja jest całościowa, wszystkich atrakcji na wyspie. Powstało w tym celu specjalne centrum informacyjne turystyczne w stolicy wyspy Ronne. Finansowane głównie przez samorząd. Drugie spotkanie odbyliśmy z prezesem LGD Bornholm, Panem - Jørgen Hammer. Pan Jørgen rozpoczął swoją wypowiedź od wprowadzenia historycznego, zwracając naszą uwagę na fakt zniszczenia głównych motorów gospodarki bornholmskiej tj. rybołówstwa i rolnictwa. Konkluzja była taka, że z 5000 gospodarstw rolnych istniejących po II wojnie światowej obecnie pozostało ich 382 a z 500 gospodarstw rybackich obecnie pozostało ich tylko 50. Obecna liczba mieszkańców wyspy to niecałe 40 000 mieszkańców. Z czego po zaistniałych zmianach w sektorze rolnym i rybnym pracę straciła ponad połowa mieszkańców wyspy. To też pokazuje, jaki wysiłek należało wykonać, aby zatrzymać mieszkańców na wyspie i stworzyć dla nich miejsca pracy. Tutaj ogromną rolę odegrała właśnie Lokalna Grupa Działania, która funkcjonuje tutaj od początku wdrożenia podejścia LEADER na terenie Unii Europejskiej, tak więc od 1994 r. Prezes LGD opowiedział nam też pokrótce czym się zajmują, jakie są ich najważniejsze zadanie i kogo wspierają finansowo. W swojej Lokalnej Strategii Rozwoju (LSR) postawili na rozwój przemysłu turystycznego na wyspie, mocne działania promocyjne i marketingowe. Udzielają dotacji na kreowanie nowych produktów turystycznych, lokalne inicjatywy i kultywowanie tradycji. W tym miejscu Pan Jørgen uświadomił nas, że LGD Bornholm, jest równocześnie LGR (Lokalną Grupą Rybacką) i tym samym wdrażają dwie strategie, tę lokalną i tę rybacką. 6
Raczej, ze względu na mały budżet wdrażania obu strategii dofinansowują głównie projekty składane przez organizacje i instytucje zajmujące się szeroko rozumianym rozwojem turystyki. Wspierają też finansowo producentów lokalnych, produkujących żywność na małą skalę, jak również rękodzielników i artystów lokalnych. W strategii stawiają na JAKOŚĆ na tym opierają markę produktu turystycznego, w tym lokalnego. LGD współpracuje efektywnie z większymi od siebie organizacjami i instytucjami, dopełniając ich ofertę np. budowy dużych inwestycji, działaniami aktywizującymi mieszkańców i dofinansowując ich małe inicjatywy, które świetnie wpisują się w większą o wiele droższą całość. To co nas zdumiało, to informacja o tym, że w ciągu ostatnich 10 lat pośrednio i bezpośrednio udało im się stworzyć ok. 400 nowych miejsc pracy. Na koniec dopytaliśmy Pana Jørgena o strukturę LGD. LGD liczy sobie 200 członków, w tym 15 członków Zarządu, w którym 12 członków reprezentuje sektor społeczny, 2 przedsiębiorców i 2 samorządowców. Członkowie Zarządu są jednocześnie Radą LGD. Biuro LGD zatrudnia jedną osobę. Dopytaliśmy jakim budżetem dysponuje LGD i LGR na wdrażanie strategii, odpowiedź była, że 15 mln zł. Kolejne pytanie było o ilość naborów, które organizują rocznie i średnią ilość wniosków, które wybierają i dofinansowują rocznie. Organizują do 4 naborów rocznie i wybierają do dofinansowania 20-30 projektów rocznie. W związku z tym, że otrzymaliśmy informację o jednym etacie w LGD, dopytaliśmy, jak wygląda sprawa indywidualnego doradztwa i szkoleń z pisania wniosków. Pan Jørgen odpowiedział, że czymś takim się nie zajmują, co z kolei było dla nas dużym zaskoczeniem, bo my głównie się tym zajmujemy. Na tym nasze spotkanie się zakończyło, podziękowaliśmy obu Panom wręczając im zestawy produktów lokalnych z Kłodzkiej Wstęgi Sudetów i nasze wydawnictwa z gadżetami. 7
Po intensywnej części merytorycznej dnia nastąpił czas na chwilę spaceru po Ronne, jakieś małe zakupy i wizyta w informacji turystycznej. Ronne mieszka tutaj 1/3 mieszkańców wyspy, jest to również stolica władz administracyjnych. Miasto wyróżnia się charakterystycznymi, małymi domami, znakomicie zachowanymi, o drewnianej konstrukcji ramowej wypełnionej cegłą lub gliną oraz wąskimi uliczkami, które często wyłożone są kamieniami polnymi. Przemieszczając się z centrum handlowego, gdzie dokonaliśmy zakupów: lokalnej musztardy, czekolady i piwa - na rynek udało nam się także w biegu zajrzeć do malutkiej (jak większość rzeczy na Bornholmie) galerii z ceramiką lokalną. 8
St. Tovr, plac w centrum Ronne, gdzie jedliśmy przepyszny obiad wyróżnia ciekawa granitowa rzeźba z 2000 r., wykonana przez Japończyka Jun-Ichi. To swego rodzaju zegar słoneczny, poprzez szczelinę tej imponującej rzeźby przedostaje się smuga słońca wskazująca godzinę. Część grupy po obiedzie zafundowała sobie jeszcze, zachwalane przez naszego pilota Jacka, bornholmskie i rzeczywiście było warto przepyszne. lody Z centrum miasteczka udaliśmy się do autokaru, który parkował przy porcie, odwiedzając jeszcze w biegu informację turystyczną. Imponujący duży budynek, o którym wspominał Pan Jørgena, finansowany przez władze lokalne. Mnóstwo publikacji, map, folderów, w tym po polsku i jakież było nasze miłe zaskoczenie, kiedy również po polsku - znanym nam dobrze dzień dobry powitała nas na wejściu Pani obsługująca informację turystyczną. Jak się później okazało, Polka mieszkająca na stałe z rodzicami na Bornholmie. Z informacji uzyskanych jeszcze dodatkowo od naszego pilota Jacka dowiedzieliśmy się, że samorząd wyspy powołał coś na kształt naszej Lokalnej Organizacji Turystycznej, która w całości zajmuje się promocją, marketingiem, w tym internetowym, wydawnictwami i informacją turystyczną na wyspie. Co świetnie funkcjonuje i jak widać się sprawdza. Ponownie wsiadamy do autokaru i jedziemy do Aakirkeby, na spotkanie z Panią Hanią, która pracuje w Muzeum Natur Borholm, jednocześnie prowadząc własną firmę turystyczną, obsługującą głównie grupy z Polski. 9
W Aakirkeby zwiedzamy nowoczesne Centrum Przyrodnicze, największą atrakcję Bornholmu, o której mówi się,że jest to klucz do Bornholmu, bowiem od tego miejsca powinno się zacząć zwiedzanie. Ekspozycje mają charakter interaktywny, można także przenieść się w czasie, korzystając z maszyny czasu oraz poczuć trzęsienie ziemi. Można też wytworzyć prąd, jak widać 10
Po tych atrakcjach wsiadamy do autokaru i jedziemy do największego lasu na wyspie, czyli Almindingen, posadzonego przez Duńczyków a otoczonego kamiennym murem. Almindingen to największy las Bornholmu i piąty co do wielkości w Danii. Powstał w 1800 roku, stanowi eldorado dla miłośników przyrody. W lesie są pagórki i doliny, miejsca skaliste, duże, wędrujące kamienie narzutowe z epoki lodowcowej, czarodziejskie jeziora, szczeliny i ogromna różnorodność roślinności i zwierząt. Las państwowy Almindingen i stare połacie wrzosowisk na środku wyspy wykorzystywały liczne pobliskie gospodarstwa do wypasu trzody. Odwiedziliśmy takie gospodarstwo, w którym zachował się jeszcze bardzo stary młyn a na wrzosowiskach wypasają się owce. Kolejnym punktem była wieża widokowa a następnie przejechaliśmy do ruin średniowiecznego zamku. 11
Mieliśmy także dłuższy spacer po Dolinie Echa (największa dolina szczelinowa na wyspie, powstała w czasie epoki lodowcowej, wysokość ścian skalnych 80 m), gdzie wspinaliśmy się na szczyt skalistym zboczem a dookoła w lesie rosły TAAAAKKKIIIEEEE PRAWDZIWKI. Bardzo było nam żal je zostawiać, no ale cóż, nie mieliśmy jak ich przetworzyć, więc pozostało tylko zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. 12
Pani Hania, nasza przewodniczka, bardzo też chciała pokazać nam żubry, które przyjechały tutaj z Polski, więc przejechaliśmy obok zagrody żubrowej w lesie, ale niestety nie mieliśmy szczęścia ich zobaczenia, może następnym razem. Przez całą podróż powrotną na camping towarzyszyły nam nasadzone wzdłuż drogi, bardzo dekoracyjne - jarzęby szwedzkie. Na campingu pożegnaliśmy Panią Hanie, dziękując jej za spotkanie z nami i przekazanie tak wielu cennych informacji o wyspie i jej mieszkańcach. Wręczyliśmy jej także zestaw naszych lokalnych produktów i publikacji o LGD. W tym dniu już tylko zjedliśmy obiadokolację i większość z nas udała się na zajęcia w podgrupach, albo do łóżka. W sobotę po śniadaniu wyruszyliśmy autokarem do Hasle, gdzie czekały już na nas rowery i rozpoczęliśmy zwiedzanie wyspy na rowerach. Każdy z nas otrzymał także suchy prowiant na drogę. Niestety pogoda nam się zepsuła i większość trasy pokonaliśmy w deszczu. Mieliśmy do pokonania ok. 33 km, część trasy prowadziła wybrzeżem klifowym, część przez las a część przez miasteczka. 13
Po drodze zwiedziliśmy zamek Hammershus (ruiny największego zamku w Skandynawii); Allinge (miejscowość portowo-turystyczna) oraz KunstMuseum (muzeum sztuki skandynawskiej) Po ciężkim dniu dojechaliśmy do Gudhjem, gdzie czekała na nas kolacja, ale o tym zaraz. 14
Gudhjem w średniowieczu było dużym miastem handlowym. To właśnie mieszkańcy Gudhjem wymyślili legendarne wędzenie śledzi. Rybacy odwiedzali często Ertholmene i tam widzieli jak szkoccy rybacy wieszali śledzie do wędzenia w otwartych kominach. Ten pomysł przenieśli do Gudhjem. Pierwszą wędzarnię zbudowano w 1866 roku, a w latach 1900 Gudhjem miało już 25 wędzarni. Z chwilą opanowania sztuki wędzenia bornholmery bo taką nazwę im tu dano stały się poszukiwanym towarem, zyskując miano złota Bornholmu. Większość ryb pochodziła z małych przydomowych wędzarni, dopiero w końcu XIX wieku pojawiły się wędzarnie o większej wydajności. Znaczna część produkcji kierowana była do stolicy królestwa, bornholmery stały się bardzo popularne. Z czasem wędzenie śledzi stało się ważnym źródłem dochodu mieszkańców wyspy. Jednak z czasem połowy ryb zmniejszały się, opłacalność produkcji zmalała. Renesans tradycyjnego wędzenia śledzi nastąpił na wyspie wraz z rozwojem turystyki. Charakterystyczne kominy wędzarni są znakiem rozpoznawczym wyspy. Są pojedyncze, podwójne a nawet tworzą zespoły, jak w Svaneke, gdzie wędzarnia ma 5 kominów. Wszystkie są ulubionym motywem fotograficznym turystów, którzy wiedzą, że nie powinno się opuścić wyspy, bez degustacji chociażby jednego wcielenia śledzia. W jednej z takich wędzarni mieliśmy smakowitą kolację, gdzie podano w formie otwartego bufetu śledzie na 20 sposobów, łososie wędzone, krewetki, makrele i inne owoce morza, mogliśmy jeść do woli. To była prawdziwa rybna uczta dla naszego podniebienia. 15
Ale Gudhjem to nie tylko wędzarnie i śledzie, miasteczko ma też dwa małe porty, od lat przyciąga artystów i rzemieślników fascynującą grą światła i otaczającą przyrodą. Malowane wapnem domy są widoczne na stromych zboczach skalnych, łączą je wąskie, wijące się uliczki, ścieżki i schodki. Symbol miasteczka, potężny wiatrak Gudhjem Molle, kościół i wzgórze Bokul. 16
Na koniec dnia autokar zawiózł nas na camping do Dueodde, gdzie we własnym zakresie zorganizowaliśmy sobie wieczorek pożegnalny z Bornholmem. W niedzielę o 8.00 rano, po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Rejs promem większość z nas spędziła na wypoczynku a część na zakupach w sklepie bezcłowym. Po odprawie promowej udaliśmy się w drogę do Stralsundu, gdzie mieliśmy zaplanowany obiad. Po obiedzie i krótkim zwiedzaniu miasteczka wracamy do autokaru i już naprawdę jedziemy prosto do domu. W Kłodzku byliśmy planowo - krótko po 24.00 a w Lądku przed 1.00 w nocy. Podziękowaliśmy pilotowi i naszemu kierowcy, po czym rozjechaliśmy się do domów. sporządziła: Sylwia Mielczarek Ps. W odrębnym załączniku prezentujemy refleksje uczestników naszego wyjazdu. Relacja filmowa w przygotowaniu. Dodatkowo pojawi się informacja od Joasi o odkrytych skrzynkach geocachingowych na Bornholmie. 17