FARMACJA POMORZA środkowego Spis treści Nr 2 (220) Kwiecień/Maj/Czerwiec 2012 Moje fascynacje... 2 Biecz i rodzina Fusków... 3 Jak leczyć taniej?...10 Leczenie nieśmiałości...15 Oko - nasz skarb...18 Wiadomości...19 Z prasy...23 Sztuka nad sztukami...25 Aptekarskie love-story...28 Organizowałem aptekarstwo na Pomorzu Zachodnim...31 Z ryskiego więzienia do obozu w Stutthofie...37 Farmaceutycznym szlakiem...40 Dawne leki...42 Pod słońcem Toskani...44 Pożegnaliśmy Danusię Polańczyk...46 Odlot ze Słupska na Zieloną Wyspę...48 Jubileusz mgr farm. Ireny Kałłaur...55 Drażownica typu Pellegrini...57 Moje spotkania z farmacją...58 Odeszła mgr farm. Danuta Ziółkowska...63 Pionierskie apteki regionu...64 Byłam nauczycielem w Liceum Medycznym...69 Stare słupskie apteki...74 List z Biecza...76 Na wesoło...80 Farmacja Pomorza Środkowego Biuletyn Środkowopomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej w Koszalinie 75-401 Koszalin, ul. Jedności 5, tel./fax (094) 341 43 04, tel. 342 50 26 Nr konta NRB: 58 1240 3653 1111 0000 4190 0527 Prezes Izby mgr farm. Maria Mach Redaktor Naczelny dr Jadwiga Brzezińska Wydawca: Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska (Koszalin-Słupsk) e-mail: oia.koszalin@wp.pl www.oia.koszalin.pl Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada ISSN 1231-5737 Nakład 450 egz.
Kwiaty w oknie W moim domu kwiaty rosną, Bezszelestnie i nie tylko wiosną. Mirt pachnący mirtowo, Geranium geraniowo, Cytryna cytrynowym olejkiem się dzieli, Obok cyprys - podrósł od niedzieli, Palma patrzy liściem strzelistym, Paprotka zwisa bardzo obojętnie, Juka ramiona szeroko otwiera, Boże drzewko, okiem zielonym spoziera, Między nimi błyszczy sansewieria, Aloes co sokiem wzbiera i nie kwitnie, Do kaktusa wdzięczy się, który raz na rok kwitnie, Asparagus tysiącem listków mruga, Obok trzykrotka już jest taka długa, Królowa jednej nocy ma rosę na oku, Płacze, bo zapomniała zakwitnąć w tym roku, Dracena bardzo się ceni, Filodendron filuje spod zieleni, A wszystkie raj tworzą tu na ziemi. I chociaż ze mną nie rozmawiają, Bardzo mnie wszystkie kochają. ;-) mgr Weronika Zarzycka Koszalin, grudzień 1996 r. 2 Biuletyn Informacyjny
Biecz i rodzina Fusków c.d. z nr 5 (217) / 2011 r. Renata Firlit ROZDZIAŁ IV - c.d. WIESŁAW KAZIMIERZ FUSEK (1912-) współczesny bieczanin z rodowodem General Eisenhower, Interallied Dist. Service Cross (ze zbiorów archiwalnych Muzeum Regionalnego w Bieczu) Ilustracja 63. Nadanie tytułu Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny Wiesławowi Fuskowi (ze zbiorów archiwalnych Muzeum Regionalnego w Bieczu) 7 maja 1945 r. nastąpiła bezwarunkowa kapitulacja Niemiec. Pojawił się nowy problem, co robić dalej, powrócić do ukochanego kraju i rodziny, czy pozostać na obczyźnie. Propozycje wyjazdu do Australii, Kanady, Argentyny, czy Wielkiej Brytanii zostały przez Pana Wieśka odrzucone. Wraz z żoną i maleńka córeczką Stefanią, zwaną przez rodziców Kruszyną, wyruszyli pociągiem PCK do Polski, aby po 6 dniach dotrzeć do niej i przedstawić swoją żonę, steranej i umęczonej matce 1. Po 8 latach nieustannej tułaczki i 9 latach 1 Fusek W.: Przez piaski pustyń : z dziennika żołnierza Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich. Wyd. 2 uz. Wrocław, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1988 s. 412. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 3
służby wojskowej znów Biecz. Zamknął się wielki etap życia Wiesława i rozpoczął nowy niestety bez ukochanego ojca. Przejął on kierownictwo ojcowskiej apteki od mgr Zofii Wędrychowicz i rozpoczął ciężką pracę o przetrwanie w socjalistycznych warunkach. Stanął na miejscu dziadka i ojca. Tak jak oni był aptekarzem, miał doświadczenie jako działacz młodzieżowy, harcerz, był jeszcze młody, mógł i chciał działać 2. I widział sens tego działania a mianowicie chciał przekazać nowym czasom to, co było wartościowe i to, co dla narodu jest najważniejsze: tradycję, kulturę i wiedzę. A życie nie było łatwe. Władze traktowały go jako wroga. Na zebraniu egzekutywy partii z ust jej sekretarza padły słowa: wrócił z zagranicy niebezpieczny faszysta 3. W ślady partii poszły inne organizacje, MO, UB, Brygada Ochrony Skarbu i Urząd Skarbowy, który najbardziej dał się we znaki rodzinie Fusków. Przez 3 lata kierownictwa Wieśka, a więc od 1947 r. do chwili jej upaństwowienia, czyli 8 stycznia 1951 r. Urząd Skarbowy obrabował go domiarami na kwotę 1 mln 330 tys. złotych. Za taką kwotę można było wówczas wybudować dwie piętrowe wille. Po konfiskacie majątku Fusków przez zaborcę, po spaleniu apteki i domu wraz z dobytkiem w maju 1903 r. była to nowa katastrofa. Wiesław pozostał w aptece jako jej mianowany kierownik, zastępował też dwa razy w miesiącu kierownika apteki w Radomyślu Wielkim i przez pół roku we Frysztaku, dokąd codziennie dojeżdżał. W 1952 r. na krótko oddelegowano go również do apteki nr 29 w Jaśle, a w grudniu tego roku objął aptekę nr 20 w Gorlicach przy ul. 1-go Maja. Nigdy nie pozwolono mu wrócić do pracy w Bieczu, ale nie zabroniono mu pisać wspomnień ani malować dzięki temu powstała książka pod tytułem Przez piaski pustyń : z dziennika żołnierza Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich wydana we Wrocławiu przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich w 1960 r., w której są relacje z żołnierskiej tułaczki 4. Mieszkając w cudownym pod względem architektonicznym Bieczu, pałał miłością do malarstwa. Okres wędrówek wojennych wpłynął również na jego twórczość malarską. Jego akwarele po wojnie wystawiano w wielu miastach, jak i poza granicami kraju 5. Cieszyły się one dużym powodzeniem do tego stopnia, że zdarzały się ich kradzieże. Wystawiane były w rodzinnym Bieczu, Jaśle, Gorlicach, Sanoku, Rzeszowie, Krakowie, Poznaniu, Zakopanem i Warszawie. Za granicą: 2 wystawy na Węgrzech 1940r. zorganizowane przez panią 2 Fragment wypowiedzi Wiesława Fuska do programu TV Artura Janickiego pt. Tryptyk biecki, cz. 3 Wiesław 3 Wywiad z Wiesławem Fuskiem z dnia 27-11-2002 kaseta nr 3 4 Szal B., Szukiel W.: Farmaceutyczny Kalendarz 2002. Kraków, Drukarnia Narodowa, 2002. - s. 171. 5 Wiesław Fusek - [katalog wystawy]: oprac. Bartuś M. Biecz, Muzeum Regionalne, 2002 s. 2. 4 Biuletyn Informacyjny
Wilson z YMCA, jedna w Ottawie i Toronto oraz co roku organizowana była wystawa w Nowym Jorku staraniem prof. dra Jana Jakuba Danka. Jego obrazy znajdują się też w wielu prywatnych kolekcjach w kraju i zagranicą. Około 400 obrazów jest w Stanach Zjednoczonych, około 100 w Kanadzie, ponad 60 we Włoszech, kilkanaście na Wyspach Bahamach, Czechach, Australii, Anglii, Niemczech, Kostaryce, Szwecji, Brazyli, Borneo, Argentynie i Francji. Przed wojną dwa obrazy olejne trafiły też na Uniwersytet Poznański i umieszczone zostały w Bibliotece Uniwersyteckiej. Ilustracja 64. Podziękowanie za podarowane obrazy do Uniwersytetu Poznańskiego (ze zbiorów archiwalnych Muzeum Regionalnego w Bieczu) Pokaźny zbiór akwarel posiada również Muzeum Regionalne w Bieczu 6. Obecnie oprócz prywatnego mieszkania Wiesława nigdzie nie można oglądać i zachwycać się jego obrazami. Jest on emocjonalnie związany z akwarelami i nie rozstaje się z nimi nawet za pieniądze 7. 7 maja 1977 r. w wieku 65 lat Wiesław Fusek przeszedł na emeryturę. Rok później przyznano mu 20 % dodatek emerytalny za pracę twórczą (Min. Kult. i Sztuki Dep. Kadr. Ldz. DKS IV-155/980/78 z 03.06.1978r. decyzja nr 9214/176/78 z dnia 26.05.1978r. 8 ). Z chwilą przejścia na emeryturę oddaje się on przede wszystkim sztuce, ale też pielęgnuje swój sad i odtwarza dzieje rodu Fusków. W swoim pamiętniku zatytułowanym Moja przygoda z życiem umieścił 2 refleksje: 6 Aneks nr 3. 7 (Bek, YES): Życiorys godny filmu [w]: Gazeta Krakowska nr 30/2001 s. VI. 8 Fusek W.: Wiesław Kazimierz Fusek. Ważniejsze daty z życiorysu maszynopis, kartka nr 12. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 5
przeżyłem szczęśliwie kampanie wrześniową, francuską, libijską i włoską; przeżyłem PRL czy to ślepy traf? przypadek? opieka losu? czy szczęście? obserwuję od dawna jak Św. Piotr kiwa na mnie palcem i kiwa, ale ja rżnę głupa i udaje, że nie widzę 9 Ilustracja 65. Wiesław Fusek w swoim mieszkaniu, gdzie znajdowała się apteka - 2004 r. (fot. Bogusław Kuciakowski) Za swoje zasługi 3 maja 2001 r. otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Gorlic, dyplom odebrała żona Delia, pogarszający się stan zdrowia Wiesława nie pozwolił mu na podróż do Gorlic. 26 kwietnia 2002 r. w Muzeum w Bieczu zorganizowany został jubileusz 90-lecia urodzin Wiesława, na który przybyła rodzina, przyjaciele, przedstawiciele władz powiatu i gminy, dyrektorzy szkół i instytucji kultury 10. W uznaniu za zasługi dla Biecza oraz w nawiązaniu do tradycji rodzinnych Towarzystwo Przyjaciół Biecza i Ziemi Bieckiej uhonorowało go okolicznościowym dyplomem, nadając mu godność Członka Honorowego Towarzystwa. W treści dyplomu czytamy: Wszem i wobec czynimy wiadomym, że Pan Wiesław Fusek Uchwałą Walnego Zebrania Towarzystwa z dnia 2 lutego Roku Pańskiego 2002 w dowód uznania zasług dla Ziemi Bieckiej położonych: jako żołnierz Niepodległej Rzeczypospolitej, kontynuator farmaceutycznych tradycji swego dziada Wilhelma i ojca Witolda, strażnik historii bieckiego harcerstwa i artysta malarz utrwalający piękno Biecza i okolic otrzymał godność Członka Honorowego Towarzystwa Przyjaciół Biecza i Ziemi Bieckiej. Aktu wręczenia tego dyplomu dokonał prezes Towarzystwa Gwardian Klasztoru o. Samuel Bommersbach. 9 Szal B., Szukiel W.: Farmaceutyczny Kalendarz 2002. Kraków, Drukarnia Narodowa, 2002. - s. 176. 10 (embe): Jubileusz Wiesława Fuska [w]: Terra Biecenzis nr 2/2002 s. 14. 6 Biuletyn Informacyjny
Ilustracja 66. OO Samuel Bommersbach (w tle portret Gwardiana Szelągowskiego) (fot. Bogusław Kuciakowski). Był też tort i mnóstwo życzeń a jubileusz uświetnił koncert muzyczny w wykonaniu chóru Klubu Seniora Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, a także kapela ludowa Sabasówka, a żona Delia przypomniała mu włoskie pieśni z okresu młodości. Ilustracja 67. Uroczystość 90-lecia artysty (50 lat Muzeum w Bieczu 1953-2003: oprac. Marta Bartuś, Biecz, Muzeum Regionalne, 2003) Tak małe miasteczko jak Biecz, może poszczycić się tak wielkimi ludźmi, jakimi była i jest rodzina Fusków. Ich osobowość, charakter, wszechstronne zdolności i talenty artystyczne pozwoliły im wykreować barwne i pożyteczne życie w tym mały środowisku. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 7
Ilustracja 68. Wiesław Fusek - 2004 r. (fot. Bogusław Kuciakowski) Ilustracja 69. Wiesław Fusek - 2004 r. (fot. Bogusław Kuciakowski) Ilustracja 70. Wiesław Fusek i Delia Fusek w swoim mieszkaniu, w środku Renata Firlit. (fot. Bogusław Kuciakowski) 8 Biuletyn Informacyjny
ZAKOŃCZENIE Przedstawione w niniejszej pracy dzieje aptekarskiego rodu Fusków z Biecza, miało na celu przybliżenie barwnych, zasłużonych dla regionu i miasta postaci, niejako głównych bohaterów nowożytnej historii Biecza. Mały Kraków, bo tak właśnie brzmiała inna nazwa Biecza, mógł poszczycić się wieloma wybitnymi postaciami. Do ich grona, śmiało zaliczyć można i tą zacną rodzinę. Pierwszy przedstawiciel bieckiej sagi o imieniu Wilhelm był współtwórcą związku Eleuterii w regionie, gorącym patriotą, powstańcem i ogromnym społecznikiem. Należał, więc do bohaterów historycznych w tradycyjnym znaczeniem Miłość do ojczyzny wpoił swojemu synowi Witoldowi, który wynosząc z domu rodzinnego patriotyczną atmosferę nie dał się wciągnąć w bagno ówczesnego dekadentyzmu, nie zawróciły mu w głowie modne wówczas hasła życia dla sztuki, ale poświęcił się prawie całkowicie harcerstwu, które sam zakładał. Był też redaktorem miesięcznika Młodzież, twórcą Związku Nadziei. Przylgnął do wybitnych postaci takich jak np. Roman Dmowski, Wincenty Lutosławski, wraz z nimi głosił potrzebę odnowy moralnej społeczeństwa. Krzewił idee kupiectwa spółdzielczego, poszerzał horyzonty myślowe bieczan, wygłaszając różne odczyty i prelekcje. Wielkie zasługi wniósł w dziedzinę oświaty, stał na czele Czytelni Ludowej im. Tadeusza Kościuszki, której przekazał swój pokaźny księgozbiór. Krzewienie oświaty było jednym z najważniejszych postulatów, jakie głosili postępowi przywódcy stronnictw politycznych, a Witold był ich spadkobiercą. Był jednym z ostatnich pozytywistów na terenach Galicji, służąc wiernie Bogu i Ojczyźnie. Ostatni potomek linii męskiej o imieniu Wiesław jest kontynuatorem farmaceutycznych tradycji rodzinnych, a zarazem wybitnym malarzem. Wszczepiony przez rodziców patriotyzm nie pozwolił mu stać obojętnie i patrzeć, jak Ojczyzna umiera. Brał czynny udział w drugiej wojnie światowej, był uczestnikiem kampanii północno-afrykańskiej Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, był także żołnierzem Armii Andersa, walczył pod Tobrukiem. Miłość do rodzinnego kraju nie pozwoliła mu zostać na obczyźnie. Wrócił, choć jak sam wyznawał było to jego największym błędem. Ówczesne władze szykanowały go, traktowały jak zdrajcę, nie pozwolono mu pracować w swojej rodzinnej aptece, którą w latach 50-tych upaństwowiono, a cały majątek zniszczono podatkami i domiarami. Jednak po latach można stwierdzić, że mieszkańcy jak i obecne władze miejskie, wielce atentują i doceniają rodzinę Fusków. Najlepszym przykładem było m.in. nazwanie jednej z ulic w Bieczu imieniem Witolda Fuska, czy przyznanie Wiesławowi tytułu Honorowy Obywatel Ziemi Gorlickiej. Miejmy nadzieję, że właśnie te chwile ukoronowały trud życia podjęty przez ostatniego z rodu Fusków w powojennym kraju. Ten żołnierz i artysta godny jest podziwu i szacunku, a cała rodzina bieckich aptekarzy i społeczników zasługuje na wieczną pamięć i wdzięczność. Renata Firlit Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 9
Jak leczyć taniej? Lekarze mają obecnie do wyboru liczne leki, produkowane przez różne firmy w różnych cenach. Prawidłowy wybór tańszego leku, to dobrodziejstwo dla pacjenta. Zwłaszcza, że tańsze preparaty mają dodatkowo zniżkę. Farmaceuta, który doradzi choremu tańszy lek, zyskuje jego wdzięczność i wiernego klienta. Statyny (Sortis, Zocor) - zarabiamy 140 mln złotych. Statyny to nowoczesne leki kardiologiczne poprawiające stan zdrowia poprzez obniżanie poziomu cholesterolu. Początek był im dany przez lovastatinę. Obecnie statyną Nr 1 jest atorvastatina, Nr 2 - simvastatina. Ich spożycie jest ogromne. Apteki inkasują za nie pół miliarda złotych rocznie. Pośród leków z atorvastatiną najdroższy jest Sortis, z simvastatiną - Zocor. Nasi lekarze (za leki nie płacąc) ceny lekceważą. Ordynują rocznie Sortisu za prawie 100 mln zł., marnotrawiąc 60 mln oraz Zocoru za 86 mln zł., marnotrawiąc 43 mln. Nie ma na nich demokratycznego sposobu perswazji. Rząd zastosował niewolnorynkową metodę i skreślił Sortis z listy. W toku negocjacji udało się obniżyć ceny synonimów Sortisu średnio o 15%. Łącznie zmniejszono wydatki o 100 mln. Pośród leków z simvastatiną rząd nie działał tak brutalnie. Nie skreślił Zocoru zadowalając się dobrowolną obniżką ceny o prawie 20%. Inne simvastatiny też staniały. Ich koszt zmaleje o 40 mln. Na dwóch czołowych statynach zaoszczędzi się 140 mln złotych. Olanzapina (Zyprexa) - zarabiamy 120 mln złotych. Bodaj największym obecnie lekiem antypsychotycznym jest olanzapina. Otrzymujemy ją z 18 źródeł po ca zł. 6,75/DDD(10 mg). Cenowo odstaje jedna marka, Zyprexa, kosztująca zł. l3,19/ddd. Szczęśliwie lekarze już przeważnie stosują marki tańsze: Zolafren, Zalasta, Zolaxa itp., ale pomimo tego wydatek na olanzapiny jest ogromny, wynosi 420 mln złotych. Na fali ustawy o refundacji rząd podjął rozmowy z wszystkimi producentami. Zgodzili się obniżyć ceny. Średnio z 6,75 do 4,76 za DDD, niemal o 30%. Producent najdroższej Zyprexy obniżył jej cenę nawet o 46,8%. Doceniając to nie skreślono Zyprexy z listy leków refundowanych, choć jest jeszcze droższa od identyków innych firm o 47,5%. Wydatki zmaleją o 120 mln złotych. Risperidon (Rispolept) - zarabiamy 108 mln złotych. Wysoko ceniony przez lekarzy neuroleptyk za przykładem olanzapiny. Różny chemicznie i znacznie tańszy. Jest oferowany przez 21 firm, średnio po zł. 3,00/DDD (5 mg). Tu dramat polegał na tym, że nasi niefrasobliwi 10 Biuletyn Informacyjny
lekarze lubili najlepiej markę Rispolept kosztującą zł. 12,49/DDD. Ich iloraz cena/pożytek zupełnie nie interesował. Wydawaliśmy na 4-krotnie droższy Rispołept 138 mln złotych. Rząd, krytykowany przez przywódców lekarzy, bez oglądania się na nich, podjął rozmowy z firmami. Producent Rispoleptu dobrowolnie obniżył jego cenę ze zł. 12.49/DDD do zł. 2,72/DDD. Zamiast 138 mln złotych będziemy płacić 30 mln. Lukasty (Singulair) - zarabiamy 100 mln złotych. Do leczenia astmy niczego nie skąpimy. Nawet w czasach PRL tu nie było biedy. Teraz mamy wszystko. Sympatomimetyki: salbutamol, formoterol. Glukokortykosteroidy: budesonid, beclometason, fluticason. Ksantyny: theophyllina. Ostatnio doszły lukasty z montelukastem na czele. Medycyna światowa traktuje go jako terapię uzupełniającą z dużą ostrożnością. Np. w Niemczech można stosować montelukast tylko eksperymentalnie dzieciom od 2 do 5 lat. W Polsce hulaj dusza, piekła nie ma; nie bacząc na koszt lekarze ordynują montelukast marki Singulair za 163,5 mln zł. A powinni wiedzieć, że koszt 1 DDD (10 mg) Singulairu wynosi zł. 4,12-8,23. Conajmniej 8 razy więcej niż salbutamolu (Ventolinu), dużo więcej od formoterolu (Zafironu). W tej sytuacji rząd nie miał wyjścia. Musiał skreślić z listy leków refundowanych montelukast marki Singulair. Pozostawił 14 marek tańszych, aż do zł. 1,35/DDD! Powiększył kasę zdrowia o co najmniej 100 mln złotych. Można dodać, że pacjent, który za 1 opakowanie super drogiego Singulairu 28 tabl. 10 mg musiał płacić zł. 65,29, może teraz mieć to samo nawet za zł. 11,37. Niech on wie o tym czytając gazety z informacjami działaczy lekarskich, że to oni walczą o dobro chorych. Tę najprawdziwszą prawdę trzeba głosić, aż lekarze zmądrzeją i zaczną perswadować chorym niezadowolenie z powodu znikania leków drogich im rzekomo nieodzownych. Clopidogrel (Plavix) - zarabiamy 44 mln złotych. Lekiem kardiologicznym Nr 1 do zapobiegania agregacji płytek krwi powinien być kwas acetylosalicylowy. W maleńkiej dawce 75, a nawet 50 mg. Niestety, nie wszyscy mogą jeść salicylany. Więc wynaleziono ticlopidinę. Dobrze pomagała lekarzom, dopóki była droga. Ale patent wygasł, mogła być tania i przestała dobrze pomagać. Zaczął dużo lepiej pomagać clopidogrel zrobiony na kopyto ticlopidiny, nowy, a więc patentowalny i drogi. Stał się hitem antyagregacyjnym. Nas ten temat interesuje, bo już wygasł patent na clopidogrel, jest dość ofert po zł. 1,00/DDD (75 mg), a nasi lekarze nadal lubują się w marce Plavix kosztującej zł. 3,76/DDD. Ordynowali go za 60 mln złotych. Trzeba było skreślić z listy Plavix, narazić się lekarzom i ich pacjentom, zmusić ich do stosowania tańszych a la Plavixów. Jest ich 17, nie ma kłopotu. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 11
Będziemy wydatkować mniej o 44 mln złotych corocznie. A pacjenci skorzystają natychmiast. Nie uzależnieni od marki Plavix będą płacić za to samo (z inną nazwą firmową) 5-10 razy mniej. Z Plavixem się przeprosimy chętnie, gdy stanieje. Prile (Tritace, Prestarium) - zarabiamy staraniem rządu 34 mln złotych, ale gdyby lekarze zechcieli, zarobilibyśmy jeszcze 250 mln. Medycyna musi walczyć z nadciśnieniem, bo ono sprzyja udarom, zawałom, w skrócie - zgonom. Ma do dyspozycji inhibitory ACE do kontroli angiotensyny, nazwane przez farmaceutów WHO prilami. Od captoprilu posypały się liczne prozarobkowe kongenery. Bardzo nieliczne lepsze. Obecnie czołówkę światową stanowią najlepsze, enalapril i ramipril, kosztujące ca zł. 0,20/DDD. Enalapril trochę mniej, ramipril trochę więcej. Co jest w Polsce? Najlepszego i najtańszego enalaprilu (Enarenalu) zużywa się tylko za 61,5 mln złotych. Doskonały ramipril idzie lepiej, ale najchętniej najdroższej marki Tritace, za 170 mln złotych. Tu orgia strat wymaga komentarza. WHO-wska DDD dla Tritace wynosi 2,5 mg. Kosztuje zł. 0,40 to jest o 100% za drogo. Wygląda na to, że przepłacamy tylko 85 mln. Jednak w praktyce daje się chorym niemal wyłącznie dawki 5 mg i 10 mg kosztujące zł. 0,80-0,96. A więc zbędna przepłata z tytułu ceny Tritace wynosi nie 85 mln, a ponad 130 mln. Mało tego. Nasi kardiolodzy padają od lat ofiarą promocji perindoprilu (Prestarium), leku na świecie ledwo tolerowanego, a więc raczej nie lepszego od enalaprilu i ramiprilu, a 5-krotnie droższego. Wszystkie rządy, Millera, Kaczyńskiego, Tuska, tolerują wydatkowanie na Prestarium 160 mln zł., co skutkuje corocznie marnotrawstwem 128 mln złotych (łącznie do tej pory zapewne 1,5-2,0 miliardów). Tutaj nawet ustawa o refundacji na razie niewiele pomogła. Drogiego Tritace nie skreślono mając 10 tanich. Zadowolono się obniżeniem ceny średnio o 10%, co przyczyni zmniejszenia wydatku zaledwie o 17 mln zł. Podobnie nie skreślono skandalicznie drogiego Prestarium zadowalając się redukcją jego ceny o 10,7%. Tu też korzyść ograniczy się do 17 mln zł., zamiast 150 mln, gdyby zmuszono naszych lekarzy do stosowania, za przykładem ich kolegów za granicą, zamiast Prestarium (perindoprilu) enalaprilu bądź ramiprilu, nadal już nie 5, ale 4 razy tańszych. Przy niepojętej łaskawości rządu dla rozrzutnych lekarzy przychodzi nam w sukurs przemysł. Astronomiczne zyski na Prestarium przyciągnęły uwagę aktywnych firm konkurencyjnych. Mamy już inne preparaty perindoprilu o połowę tańsze (Vidotin, Prenessa, Lextril). Paradoks polega na tym, że i one z punktu widzenia medycznego nie będą potrzebne. Prazole (Controloc) - zarabiamy 33 mln złotych. Szeroko są stosowane do leczenia choroby wrzodowej lub choćby tylko przy refluksie. Lekarze mają do dyspozycji omeprazol, pantoprazol i lanso- 12 Biuletyn Informacyjny
prazol. Wszystkie dostępne po ca zł. 1,00/DDD. Tylko jeden pantoprazol marki Controloc jest droższy. Kosztuje zł. 2,05/DDD (40 mg). I co? Najwięcej recept sypie się na Controloc. Przez rok sprzedano go za 66 mln złotych tracąc na różnicy ceny 33 mln. Rząd słusznie wkroczył. Producent natychmiast zrozumiał błąd. Teraz 1 DDD kosztuje tylko zł. 0,95 w tabletkach 40 mg i zł. 1,31-20 mg. Wydatek będzie mniejszy o 33 mln złotych. Pacjent, który był zmuszony płacić za 1 opakowanie 28 tabl. 40 mg zł. 32,66, teraz będzie płacić tylko zł. 14,74. Quetiapina (Seroquel) - zarabiamy 30 mln złotych. Tiazepina quetiapina jest farmakologicznie siostrą omówionej wyżej diazepiny olanzapiny. Handlowo jest mniejsza, zużywa tylko 92 mln złotych. Kosztowały podobnie, zł. 6,60-7,25/DDD. Te ceny/koszty zostały zredukowane podobnie, z 6,50-7,25/DDD do ca 4,50/DDD. Analogia występowała też w ekonomicznej patologii. Tam dokuczała Zyprexa z ceną zł 13,18/DDD, tu Seroąuel z ceną zł. 10,77/DDD. Teraz nie ma analogii. Jak już wiemy, producent Zyprexy obniżył cenę i ona ocalała. Tu powiedzmy, że producent Seroquelu nie obniżył ceny i lek został skreślony. Eliminacja Seroquelu i potanienie jego kopi zmniejszy wydatki o 30 mln złotych. Glimepirid (Amaryl) - zarabiamy 30 mln złotych. Przemysł zaoferował różne środki przeciw cukrzycowe o strukturze sulfonamidomocznikowej. Jednym z lepszych jest glimepirid. Oferuje go 16 dostawców. 1 DDD (2 mg) kosztuje średnio zł. 0,36. Jeden Amaryl był ponad Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 13
dwukrotnie droższy. Zupełnie to nie przeszkadzało lekarzom faworyzować Amarylu. Wydawaliśmy na niego niemal 60 mln marnotrawiąc 30 mln. Rząd sprzeciwił się temu. Cena została obniżona do zł. 0,38/DDD. Anastrozol (Arimidex) - zarabiamy 25 mln złotych. Przy raku piersi wciąż leczonym tamoxifenem wciąż szuka się nowych, lepszych leków. Ostatnio patrzy się życzliwie na anastrozol. Ale jest uciążliwie drogi. Markowy Arimidex kosztował zł. 376,24/28 tabl. 1 mg = zł. 13,44/DDD (1 mg). Nasi onkolodzy nie bardzo chcieli dostrzegać ofert generycznych o połowę tańszych. Musieliśmy wydawać na Arimidex 40 mln złotych. Wkroczył rząd. Tanie kopie staniały o 10% i Arimidex się cenowo dostroił. Już nie kosztuje zł. 376,24 lecz 141,01. Będziemy nań wydawać tylko 15 mln zł., mniej o 25 mln. Rzut oka na tylko 10 wątków tematycznych pozwolił wykazać, że lekarze beztrosko marnotrawili na nich 2/3 miliarda złotych rocznie. Jest to dowód wystarczający, by stanowczo sprzeciwić się ich złotej wolności. Zarobimy wówczas 2-3 miliardy. Leków będzie prawie dostatek. dr Tadeusz J. Szuba Istnienie to cierpienie, nie istnienie też. Żył w pysze i złości, Zostało po nim parę kości. Czasem nawet wielkie płomienie gasną w oka mgnienie. Zostało tylko tyle, że we krwi promile. Tylko w prawdzie spełnia się życie. Człowiek niegodny, zawsze czegoś głodny. mgr Lech Jan Jamka, Biały Bór 14 Biuletyn Informacyjny
Leczenie nieśmiałości Dzieci stale krytykowane i ośmieszane, uczą się nieśmiałości. Pewien młody człowiek zakochał się w dziewczynie, która była ekspedientką w sklepie papierniczym. Codziennie przychodził do sklepu, aby ją zobaczyć. I kupował to gumkę, ołówek, to długopis czy zeszyt... Dowiedział się, że nazywa się Zosia. Postanowił zaprosić ją do cukierni na lody. Odszukał numer telefoniczny sklepu. Usiadł przy telefonie i podniósł słuchawkę. Serce waliło mu jak młotem. - Nie, nie mam sił, aby zadzwonić pomyślał. Oblał się potem i odłożył słuchawkę. Ale nie odszedł od telefonu. - Muszą się uspokoić, wtedy zadzwonię. Po chwili znowu podniósł słuchawkę i znów ją odłożył. - Wyjdę na głupca! - pomyślał. - Co ja jej powiem? Siedział i myślał, jak sformułuje swoją prośbę. - Droga pani Zosiu! Czy nie zechciałaby pani pójść ze mną na lody do kawiarni? - Nie, to brzmi głupio! Trzeba powiedzieć inaczej: - Szanowna Pani Zosiu! Jestem pani stałym klientem... Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 15
- Nie, to też brzmi banalnie! Pocił się i czerwienił, lecz nie potrafił podnieść słuchawki. Ani wybrać numeru. Wreszcie po pół godzinie zdenerwował się i rzekł stanowczo do siebie: - Głupcze! Raz kozie śmierć! Dzwoń natychmiast! W końcu zadzwonił i usłyszał głos kierownika sklepu. Z wypiekami na twarzy powiedział, że ma sprawę do pani Zosi. - Halo! Słucham! - usłyszał głos Zosi w słuchawce. - Tu Janek, pani stały klient - powiedział zmienionym głosem. - Czy mógłbym panią zaprosić dzisiaj lub jutro na lody do cukierni? - Przepraszam, ale mam już wszystkie wieczory zajęte - odpowiedziała pani Zosia. Odłożył słuchawkę z ulgą - Jednak się przełamałem i zadzwoniłem! - cieszył się. Może jutro pójdę do sklepu i zaniosę jej jakiś kwiatek? Dziewczyny lubią kwiatki... Następnego dnia kupił w kwiaciarni jeden goździk. Zapakowany włożył do teczki i poszedł do sklepu, w którym obsługiwała Zosia. - Powiem jej, że bardzo ją lubię! - przygotowywał sobie w myślach co jej powie... Czym mogę służyć? - zapytała Zosia. Chciałbym kupić... hm... - zeszyt. Tak, zeszyt. W linię czy w kratkę? Izba Muzealna w Gdańsku - Może być w kratkę... Janek usłyszał nagle w duszy głos, który mu mówił: - Nie dawaj kwiatka dziewczynie, bo się zbłaźnisz. Idź do domu! Onieśmielony zabrał zeszyt, zapłacił i skierował się drzwi. Wtedy inny głos odezwał mu się w duszy: Wracaj natychmiast i wręcz jej kwiatek. Niech wie, że ją lubisz! Więc cały spocony wrócił do lady, wyjął z teczki kwiatek i podał dziewczynie. Ona podziękowała i odłożyła na bok, nawet nie rozpakowując. - Uff! Janek wyszedł ze sklepu i zrobiło mu się jakoś lekko. Jednak zrealizował swój zamiar. Podarował jej kwiatek. Hurra! Był odważny! poczuł się nagle bardzo szczęśliwy. 16 Biuletyn Informacyjny
Nieważne, że dziewczyna nie była zainteresowana jego osobą. Ważne, że on przełamał swą niestałość. Takich kolejnych okazji będzie w jego życiu więcej, aż zakosztuje radość z mówienia innym o swoich uczuciach, sympatii i miłości. *** A oto inny przykład. Młoda farmaceuta stoi przy okienku w aptece. Właśnie wchodzi do apteki pani Luiza w czarnej żałobie. Jej mąż zginął tydzień temu w wypadku samochodowym. Był wielkim społecznikiem. Jako radny starał się, by położono nowy chodnik przed apteką i tak się stało. Basia czuje, że musi powiedzieć wdowie, jak bardzo żal wszystkim, z powodu nagłej śmierci tak szlachetnego, dobrego człowieka... Ale czuje, że coś zasznurowało jej gardło, że niezdolna jest wydobyć żadnego głosu... Jednak coś w jej sercu mówi: - Musisz natychmiast odezwać się pierwsza ze słowami żalu z powodu śmierci tak dobrego człowieka, bo ona czeka na to! I nagle Basia się przełamuje z ust jej wydobywają się urywane słowa: - Bardzo pani współczuję! To był taki szlachetny człowiek! I taki młody jeszcze! Tyle dobrego mógł jeszcze zdziałać! Pani Luiza wyciąga chusteczkę i płacze. Zwierza się ze swej tragedii i obojętności osób bliskich. Przyszła po krople walerianowe... Jak źle byłoby, gdyby Basia z powodu nieśmiałości nie odezwała się do pełnej żalu wdowy. Ją pogrążyłaby całkiem taka zimna postawa znajomych ludzi... To przebycie nauczyło Basię, że musi walczyć ze swą nieśmiałością. Tak się złożyło, że wkrótce potem jedzie na kongres farmaceutyczny. Postanawia zabrać głos w dyskusji. Trzeba się do tego przygotować, więc przegląda program. Interesują ją problemy leku naturalnego. Na sali słucha wykładu profesora niewiele osób. Basia przygotowała sobie wcześniej pytanie, które chce zadać w dyskusji. Jest bardzo zestresowana, ale wyraźnie zadaje pytanie: - Omawiany lek roślinny jest bardzo gorzki, czy nie możnaby tak zmienić jego strukturę, by utracił ten gorzki smak? Profesor jest zaskoczony tą uwagą i mówi: - Rzeczywiście. Spróbujemy. Może to całkiem zmieni na lepsze zainteresowanie tym preparatem? *** Z nieśmiałością trzeba walczyć, jeśli hamuje ona wyrażanie naszych myśli i uczuć. Przez wielokrotne próby możemy pozbyć się tej wady. Żyjemy wśród ludzi, a oni oczekują od nas głosu zainteresowania, sympatii, pocieszenia... J. Brzezińska Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 17
Oko - nasz skarb Przy okienku w aptece Przypominam sobie taki epizod z mej pracy w aptece. Pewnej soboty około godz. 14-tej przychodzi do apteki młoda kobieta z mężem, który trzyma chusteczkę przy oku. - Pani aptekarko, proszę o jakieś krople do oczu dla męża. - A co mu się stało? - Ano, pracuje przy budowie. Lasował wapno i chlupnęło mu do oczu. Mówi, że nic nie widzi. - Ach, to trzeba natychmiast iść do lekarza-okulisty. - A gdzie teraz przy sobocie... Pójdziemy w poniedziałek... Jestem specjalnie uczulona na oczy, bo wzrok to nasz skarb. - Trzeba więc iść prywatnie do lekarza-okulisty, skoro przychodnia zamknięta. - Ale to tyle kosztuje... My biedni ludzie... Gdy to usłyszałam, pobiegłam szybko do szatni, gdzie miałam torebkę z pieniędzmi. Wyjęłam 100 zł i przyniosłam do okienka aptecznego. - Proszę tu macie 100 zł na wizytę u lekarza-okulisty. - Natychmiast idźcie do lekarza-okulisty, to sprawa bardzo, bardzo ważna!!! Św. Kosma i Damian. Malowidło ścienne. Egipt VII w. Muzeum Brytyjskie. 18 Biuletyn Informacyjny
Po tygodniu przychodzi kobieta z podziękowaniem. Mówi, że lekarka przemyła oko i wykrzyczała ich, że zwlekali z pójściem do okulisty. Wypisała skierowanie do szpitala z dopiskiem pilne. Kazała im natychmiast jechać do szpitala na ostry dyżur. Powiedziała, że już dzwoni do szpitala, żeby na nich czekali... Więc pojechali. Dzięki tej energicznej akcji oczy zostały uratowane. Powiedziano im, że gdyby przyszli do okulisty w poniedziałek, to młody człowiek byłby ślepy całe życie. *** Drodzy Czernicy! Jeśli macie pewne doświadczenia ze swej pracy przy okienku aptecznym, opiszcie te zdarzenia. Jak udało się Wam pomóc chorym? Czekamy na Wasze listy! Wiadomości Nowa ustawa refundacyjna Nowa ustawa wprowadza sztywne ceny na leki refundowane, tj. jednakowe ceny we wszystkich aptekach. Stałe ceny leków refundowanych obowiązują na trzech poziomach sprzedaży: producent - hurtownia, hurtownia-apteka, apteka-pacjent. Podkreślamy, że ceny leków refundowanych spadły, jednakże zmieniły się odpłatności dla pacjenta, tj. NFZ w mniejszym stopniu dopłaca pacjentom do leków. Stąd powszechne wrażenie, że leki w aptekach podrożały. Nowa Ustawa Refundacyjna wprowadza również obowiązek zawierania umów podmiotu prowadzącego aptekę i kierownika apteki z NFZ. W umowach pojawił się zapis, który uniemożliwia odwołanie się od decyzji urzędnika kontrolującego aptekę, co jest równoznaczne z brakiem możliwości dochodzenia swoich praw. Kary finansowe ze strony NFZ dotyczą nie tylko lekarzy ale i aptekarzy. Każda recepta musi być wypełniona w sposób czytelny i musi spełniać wymagania zawarte w rozporządzeniu o receptach. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 19
Pani Prezes Izby mgr farm. Maria Mach Nowa ustawa nakłada kary finansowe na farmaceutów za najdrobniejsze uchybienia przy realizacji recept, tj. literówki w nazwie leków, niewielkie przesunięcia danych zawartych na recepcie poza określone rubryki, niedokładnie odbita pieczątka lekarza itp. Na tego typu nieistotne niedopatrzenia farmaceuci nie mają wpływu, a zrealizowanie takiej recepty skutkuje dla nich kara finansową. Jedyne wyjście to poprawienie recepty przez lekarza lub odesłanie pacjenta do lekarza celem poprawienia recepty. Krajowy Zjazd Aptekarzy 19-21.01. 2012 r. Krajowy Zjazd Aptekarzy w Szczyrku miał przynieść odpowiedź, jak będą prowadzone dalsze starania samorządu o sprawy aptekarzy. Przedstawiono mnóstwo wniosków i dezyderatów. Ponownie wybrano na prezesa dr 20 Biuletyn Informacyjny
Grzegorza Kucharewicza. Kontrkandydatami byli: mgr Piotr Bohater (Wrocław) i mgr Michał Pietrzykowski (Gdańsk). Wybory odbywały się w ten sposób, że kandydaci zaprezentowali swój program, a następnie delegaci zadawali im pytania. W obradach wziął udział minister zdrowia dr Bartosz Arłukowicz, który odniósł się do sytuacji w jakiej znalazła się służba zdrowia i apelował o współpracę w rozwiązywaniu trudności. Mówił krótko, powiedział, że odpowie tylko na 3 pytania, bo śpieszy się do Warszawy. Dr n. farm. Grzegorz Kucharewicz, Prezes NRA Długo natomiast przemawiał prezes NIL dr Maciej Hamanakiewicz. Zjazd był bardzo pracowity. Rozpoczął się w piątek o godz. 15.00 i trwał tego dnia do 1.20 w nocy. W sobotę obrady toczyły się od 9.00 rano do 22.00, a w niedzielę od 9.00 rano do 13.00. Ważną uchwałą było, że osoby funkcyjne w NRA oraz Szefowie Departamentów nie mogą pełnić stanowisk funkcyjnych w ORA. Do NRA wybrano 24 osoby, do Sądu Aptekarskiego 15 osób. Krajowym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej została nadal mgr Beata Owczarek, która otrzymała 2 zastępców. Zjazd rozpoczął się uroczyście od wprowadzenia sztandaru Samorządu i odśpiewaniu hymnu państwowego. Uwaga członkowie izby emeryci i renciści! Uprzejmie przypominamy, że zgodnie z Uchwałą Okręgowej Rady Aptekarskiej w sprawie składki członkowskiej obowiązującej członków Okręgowej Izby Aptekarskiej farmaceuta będący rencistą lub emerytem, płaci składkę członkowską w wysokości 10 złotych miesięcznie (z wyłączeniem farmaceutów pełniących funkcje kierownika w aptece lub hurtowni farmaceutycznej). Jednocześnie informujemy, że w przypadku niewykonywania zawodu farmaceuty istnieje możliwość wypisania się z listy członków. W tym celu należy złożyć w biurze izby stosowne podanie i oryginał prawa wykonywania zawodu. Dokument ten, po dokonaniu niezbędnego wypisu, zostanie odesłany pod wskazanym adresem. Pragniemy zaznaczyć, że pracując na umowę-zlecenie, zastępstwa itp. wykonuje się zawód i nie ma podstaw prawnych do wypisania się z listy członków izby. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 21
Wystawa o bursztynowych lekach w Muzeum Farmacji w Warszawie W dniu 25 kwietnia 2012 r. w siedzibie Muzeum Farmacji w Warszawie przy ul. Piwnej 31/33 odbyło się uroczyste otwarcie wystawy pt. Skarb Bałtyku - Bursztyn w lecznictwie. Okolicznościową prelekcję informującą o wiekowej tradycji zastosowania bursztynu w lecznictwie, wygłosiła pani dyrektor Muzeum Farmacji w Warszawie, prof. dr hab. Iwona Arabas. Licznie zgromadzone na wystawie eksponaty oglądane były z dużym zaciekawieniem przez zwiedzających, zwłaszcza farmaceutów oraz przedstawicieli mediów: telewizji, radia i prasy. Po każdym sztormie Bałtyk wyrzuca na plażę wiele bursztynów. Spacerujący kuracjusze w Kołobrzegu chętnie je zbierają. Nie wszyscy jednak wiedzą o leczniczych właściwościach bursztynowych skarbów. Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu Zaprasza do zapisywania się na członków. Składka członkowska wynosi 20 zł rocznie, a dla emerytów 10 zł rocznie. Siedziba Stowarzyszenia to Dom Studenta Wawrzynek ul. Wawrzyniaka 23/25 Poznań 60-503, email: saamp@ump.edu.pl Stowarzyszenie organizuje okresowe spotkania i zjazdy. Wydaje własne pismo. Aktualnie opracowuje przewodnik po miejscach spoczynku zasłużonych pracowników uczelni. Uniwersytet Medyczny bardzo się ostatnio rozbudował. Przy zbiegu ulicy Bukowskiej i Przybyszewskiego powstało Centrum Kongresowo-Dydaktyczne, (biblioteka Główna Collegium Stomatologicum, Dom Studencki Karolek, Studium WF, kampus z kompleksem sportowym. Najnowszą inwestycją jest Centrum Biologii Medycznej i Centrum Symulacji Medycznej. Prof. dr hab. Roman Kaliszan otrzymał tytuł honorowy doktora honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego (uchwałą nr 207/2011 z dnia 28 grudnia 2011 r.) Prof. dr hab. Roman Kaliszan urodził się 23 grudnia 1945 roku w Przybysławiu, niedaleko Jarocina. Ukończył studia na Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej w Gdańsku (1968) oraz fizykę na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Gdańskiego 22 Biuletyn Informacyjny
(1973). Profesor Roman Kaliszan jest uznanym polskim uczonym, zwłaszcza w dziedzinie technik chromatograficznych, Profesor Kaliszan opracował układy chromatograficzne umożliwiającej preselekcję kandydatów na leki, redukując w ten sposób konieczność doświadczeń na zwierzętach. Stosując metody sztucznej inteligencji, zaproponował procedurę przewidywania rodzajów aktywności farmakologicznej wyłącznie z pomiarów parametrów chromatograficznych. Odkrył oryginalne układy chemiczne o zdolności hamowania agregacji płytek krwi, procesu zapoczątkowującego choroby układu krążenia krwi. Cenne i praktycznie przydatne w lecznictwie okazało się odkrycie zdolności hamowania agregacji płytek krwi przez doustne leki przeciwcukrzycowe. Profesor Kaliszan jest członkiem korespondentem Polskiej Akademii Nauk (1998) i Polskiej Akademii Umiejętności (2009), członkiem ScanBalt Academy of the Baltic Sea Region University Network (2006), członkiem zagranicznym Akademii Nauk i Sztuki Wojwodiny (Serbia) (2010). Profesor jest również laureatem licznych nagród naukowych, m.in.: Nagrody Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, nazywanej Polskim Noblem (2003), Nagrody Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (2009),Nagrody Naukowej Prezesa Rady Ministrów RP (1997) oraz licznych naukowych nagród ministerialnych. Pan Profesor Kaliszan został również odznaczony. Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżami OOP: Kawalerskim (1995), Oficerskim (2002) i Komandorskim (2011) oraz wieloma wyróżnieniami i medalami różnych towarzystw naukowych w kraju i zagranicą. Z prasy Przewodnik po grobach zasłużonych farmaceutów w Poznaniu Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu przygotowuje Przewodnik po grobach zasłużonych absolwentów. Apeluje, aby nadsyłać wiadomości o miejscach pochowania i biogramy zasłużonych absolwentów. Czekają na informacje na stronie internetowej www.ump.edu.pl i zakładka absolwenci. 100-lecie urodzin dr Wandy Błeńskiej Zasłużona misjonarka, zwana matką trędowatych, lekarka poznańska, dr Wanda Błeńska obchodziła w październiku 2011 r. 100-lecie urodzin. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 23
Przez ponad 40 lat pracowała w Ugandzie, pomagając chorym. Posiada ogromne zasługi w dziedzinie medycyny tropikalnej oraz leczenia trądu. Była współtwórczynią współczesnych metod leczenia trądu. Została odznaczona Orderem Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą i Orderu Odrodzenia Polski, a przez Papieża Orderem świętego Sylwestra, najwyższym odznaczeniem przyznawanym osobom świeckim za ich zasługi dla Kościoła. (Nasza Alma Mater 2012 nr 1 s. 3) 105 rocznica urodzin Nestora Farmacji Pan mgr farm. Jan Kaczkowski, urodzony 26 stycznia 1907 r., absolwent Wydziału Farmaceutycznego w Poznaniu z 1933 r., obchodził swe 105 urodziny. Powiedział: Zawsze jestem dumny z tego, że jestem aptekarzem, że wykonywałem zawód tak potrzebny ludziom. (Pharmacon nr 1/2012) Wieści z Kołobrzegu Kołobrzeg jest największą bazą rybacką na polskim wybrzeżu. Cumuje tu 67 kutrów i łodzi rybackich. Do 2004 r. było ich 146. *** Na miejsce starej fabryki lodu pobudowano kompleks budynków magazynowo-przetwórczych. Będzie to zamrażalnia ryb, magazyn zamrożonych ryb i produkcja lodu. *** W styczniu 2012 r. koło latarni morskiej w Kołobrzegu miała miejsce pierwsza kąpiel uczestników Klubu Morsów. Była sztormowa fala, duży mróz, ale aż ok. 200 osób zakosztowało kąpieli morskiej przy dźwiękach orkiestry. Mnóstwo ludzi ubranych we futra przyglądało się temu wydarzeniu. *** Zimowe sztormy wyrządziły wiele szkody w linii brzegowej, ale wyrzuciły też wiele bursztynów na brzeg. Zbieranie bursztynów stało się, atrakcją dla turystów. *** Jeden z hoteli kołobrzeskich gościł reprezentację piłkarską Danii na Euro 2012. Piłkarze trenowali na nowo wybudowanym stadionie z oświetleniem. (Kołobrzeskie Wiadomości, nr 35/2012) 24 Biuletyn Informacyjny
Sztuka nad sztukami Mieczysław Szwej Ars auro prior czyli Sztuka cenniejsza niż złoto, pisał w swoim traktacie o malarstwie filozof renesansowy Leon Battista Alberti. Zdanie to miało oznaczać nie tylko obiektywną i rzeczową wartość dzieł sztuki, ale również indywidualne sposoby jej odbioru poprzez wieki. Pojęcie sztuki oznacza pewną sprawność wykonywania czegoś i dlatego się mówi o sztuce wojennej lub sportowej. Wymieniano później sztuki wyzwolone w nauce, ale i one zostały tak nazwane jedynie ubocznie. Od starożytności bowiem koncepcje sztuki łączono z dziewięcioma muzami, córkami Zeusa, opiekunkami kultury i jej wytworów. Sztuka w szczególny sposób wyraża pewne idee i treści, jakie uchodzą często naszej uwadze na co dzień. Powstaje ona ze zdolności myśli i ręki, należą do niej najpierw literatura i muzyka, następnie rzeźba i malarstwo, na koniec architektura i wszelkie rzemiosło artystyczne. Można na ogół powiedzieć, że dziedziny te chleba nie dają i można się w życiu bez nich obywać. Lecz życie bez sztuki łatwo okaże się jałowe i bez sensu, ona nadaje mu właściwe horyzonty, zabarwia jego troski, uwzniośla codzienną powszedniość i każdej jednostce ludzkiej przynosi przeżycia doniosłe i niezapomniane. Nie darmo też, już od czasów Platona, powstała specjalna filozofia sztuki, zwana po grecku estetyką. Jest to dyscyplina pomocnicza, ułatwiająca zro- Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 25
zumienie istoty piękna oraz przyswajania go sobie przez ludzi. Stara się ona odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, czy przymioty artystyczne przyrody lub dzieł ludzkich tkwią naprawdę w rzeczywistości czy istnieją jedynie w umyśle? Przy tym jedni je zauważają, a dla innych są one obojętne. Na czym zatem polega owa sztuka nad sztukami obserwowania piękna w życiu, korzystania z niego dla własnej satysfakcji, pogłębiania nad sztuką refleksji i radości. Psychologia sztuki każe na pierwszym miejscu zdobywać o niej rzetelną wiedzę. Polega ona na głębszym rozeznaniu barw i linii, dźwięków i tańców, rodzajów poezji i prozy Z wiedzą tą łączy się stale rosnąca w nas kultura uczuć, gotowość poszerzania naszych przeżyć, ich dojrzałości i wpływu na zdobywanie zadowolenia z życia i walki w nim z brzydotą czy ze złem. Spotyka się ludzi, którzy obok swych zawodowych i rodzinnych zajęć stale analizują strukturę i znaczenie dzieł artystycznych, jakie ich otaczają. Podnoszą pod tym względem własne kwalifikacje, odsuwając się tym samym od wszystkiego, co w egzystencji ludzkiej bywa płaskie i smutne. Problemy sztuki stają się ich pociechą i światem. Estetyka fachowa i naukowa rozwija się od romantycznego filozofa niemieckiego, Aleksandra Cottlieba Baumgartena, chociaż nam chodzi o jej bardziej popularną formę. Każdy z nas nosi w sobie talenty na krytyka i twórcę osobistych i wyjątkowych teorii artystycznych, zależnych od naszych przekonań i wykształcenia. Nie zawsze mogą być one ujęte w fachowe terminy, choć w każdym wypadku okazują się dalekie od oficjalnej rutyny. Tradycyjna estetyka ocieniała dzieła sztuki według pewnej symetrii i formy, tymczasem współczesny abstrakcjonizm widzi piękno również w pewnej deformacji, buncie przeciwko kanonom, w celowym pomieszaniu kolorów i linii. Sztuka tego rodzaju nie zawsze odświeża jakieś wydarzenia historyczne lub zachęca do określonych zasad etycznych. Stanowi po prostu wrażenie chwili, wydobywa coś z podświadomości artysty, prowokuje do sprzeciwu i dyskusji. Książka jest, według popularnego określenia, ogrodem w kieszeni. Stanowi bowiem zespół idei i wartości z dawnych lat, jakie wciąż możemy stawiać sobie przed oczy. Będzie nią nie dzieło naukowe, ale również literatura piękna, z zakresu dramatu czy komedii, poezji i powieści. Kulturalnego człowieka trudno dzisiaj sobie wyobrazić bez książki w ręce, podczas wypoczynku i podróży, w szpitalu lub w domu starców. Nikt nie potrzebuje oczywiście wszystkiego czytać i we wszelkich językach, wystarczy znać przynajmniej dwa i w nich przeglądać literaturę zawodową lub artystyczną, ciekawe albumy lub monografie. Słowami można świat doprowadzić do absurdu. Z tej racji dzisiejsza prasa lub te telewizja mało mają wspólnego z prawdziwą sztuką. Są przegadane w sposób powierzchowny, zarażone bakcylem reklamy i fascynacją wszyst- 26 Biuletyn Informacyjny
kiego, co aktualne. Pełną znaczenia pozostaje jedynie literatura klasyczna, starożytna czy romantyczna, religijna i laicka. Biblia sama w sobie stanowi rodzaj biblioteki, która powstawała przez setki lat, na różnych terenach i dla wielu celów duchowych. Dopiero gdy sami chcemy napisać jakąś książkę doświadczamy obawy, czy przed nami ktoś tego już lepiej nie zrobił. Popularne przysłowie powiada, że kto żyje nadzieją, ten tańczy bez muzyki. Nuty i melodie to druga dziedzina wielkiej sztuki w historii ludzkości. Nie potrzeba jednak posiadać specjalnych uzdolnień muzycznych, aby tę dziedzinę twórczości rozumieć, nią się cieszyć, korzystać z niej na koncertach czy w obcowaniu z przyrodą. Muzykę uzupełnia zwykle śpiew i taniec, przybliżając ją w ten sposób do ludzkiej mowy i zachowania. Muzyka rozwinęła setki wspaniałych instrumentów, ich harmonii i kompozycji, aby naśladować dźwięki natury lub je stwarzać jako symfonie i motety, opery i pieśni. Sztuka dla sztuki stała się hasłem ubiegłego wieku. Preferowała ona sztukę czystą, samą dla siebie, nawet bez określonego po ludzku sensu. Kierunek ten stwarzał pewną skrajność w estetyce sztuki, przeznaczał dla osób wybranych, mistycznymi barierami oddzielał on ją od zwyczajnego życia. Popadał tym samym w pewną izolacje i egalitaryzm. Był też nie do przyjęcia przez szersze kręgi społeczne. Sztuka wszak zawsze tworzyła integralną część codziennego życia, podnosiła go na wyższy poziom uczuciowy, nadawała głębszy sens pracom i cierpieniom. W symbolicznych kształtach pokazywała trudną rzeczywistość ludzkiej walki i umierania. Nadal pozostaje wyrazem tęsknot i duchowej doskonałości. Mówi się o architekturze i o wszelkiego rodzaju rzeźbie, że wygląda ona jak zastygła w martwych bryłach muzyka. Sztuki rzeczywiście między sobą się łączą, jedna uzupełnia drugą, dopiero w całości, w stosunku do naszych pięciu zmysłów, przybierają formę jakiegoś wypełnienia. Trzeba bez przerwy Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 27
dorastać do ich akceptacji i pojmowania. Pomaga nam pod tym względem wykształcenie szkolne, chociaż proces ten wymaga później stałych uzupełnień i samokształcenia. Chodzi nie tylko o pomnażanie radości w obcowaniu ze sztuką, ale także przenikanie jej walorów wzruszenia i piękna, do naszych zachowań i przemyśleń. Ktoś trafnie zauważył, że umarli pragną być pochowani w naszych sercach. Odnosi się to do członków naszej rodziny, ale również do umiłowanych twórców pędzla i pióra, melodii lub dywanów czy ubrań. Bez przerwy żyjemy w kręgu sztuki, prymitywnej lub doskonałej, która wymaga refleksji i naszego uśmiechu. Radość z kwiatów na łące jest jakby resztką szczęścia wziętego z raju, a pomnażają go dzieła sztuki spotykane na każdym kroku... Mieczysław Szwej Aptekarskie love-story Oblany egzamin Oleńka pochodziła z wiejskiej, patriotycznej, głęboko religijnej rodziny, Szczególnie ciężkie warunki przeszła ich rodzina w okresie okupacji, ale i potem nie było łatwo. Starszy brat miał przejąć gospodarkę po rodzicach. Ona miała sobie szukać pracy w mieście. Od dzieciństwa jednak oprócz nauki w szkole pomagała w domu i nauczyła się wielkiej zaradności. Po maturze kilku rówieśników wybrało się na studia. Oleńka za namową nauczycielki postanowiła też uczyć się dalej. Jej kuzynka Zosia już 2 lata wcześniej zaczęła studiować rolnictwo. Zachęcała Oleńkę, by przyjechała do niej do akademika na egzamin wstępny. Egzamin poszedł gładko. Oleńka została studentką farmacji. Dzięki opiece Zosi Ola szybko zadomowiła się w mieście. Zresztą miała tam wiele koleżanek i kolegów ze szkoły i swej rodzinnej wioski. Wybrali oni różne uczelnie w mieście, ale tworzyli zgraną paczkę, gdy chodziło o wspólne imprezy, potańcówki czy spotkania. Oleńka była śliczną dziewczyną, pełną energii i radości. Wielu chłopców ubiegało się o jej względy. Ale ona najlepiej lubiła Zbyszka z tej samej wioski co ona, którego znała od dziecka. Zbyszek był bardzo zdolny, dostał się 28 Biuletyn Informacyjny
na medycynę. Zapisał się zaraz do organizacji młodzieżowej, bo lubił pracę w zespole. Na studiach wszystko szło Oli dobrze. Aż zachorowała ciotka Janka, u której Ola mieszkała. Musiała się zająć chorą, najpierw w szpitalu, a potem w domu. Skutek był taki, że oblała kollokwium z farmakognozji. Wróciła do domu z płaczem. Po południu zadzwonił telefon. To była Zosia. - Szykuj się! Wieczorem idziemy wszyscy do kina! - Mowy nie ma! - odpowiedziała Oleńka. - Ciotka chora, a ja oblałam kollokwium z farmakognozji. - Co? zdziwiła się Zosia. - Co to był za nieludzki asystent! Z czego cię pytał? Oleńka wyżaliła się Zofii i zaraz zrobiło się jej lżej. Powtórzy cały materiał i przystąpi do poprawki. Tymczasem ta rozmowa przyniosła niezamierzone konsekwencje. Okazało się, że asystent Andrzej, który oblał Oleńkę, był kolegą Zosi na ostatnim roku rolnictwa. Na polecenie profesora podjął po farmacji dodatkowe studia rolnictwa, aby poszerzyć swe wiadomości w zakresie uprawy roślin leczniczych. - Coś ty, Andzej! - powiedziała na drugi dzień Zosia do kolegi - Jak mogłeś oblać Oleńkę! To taka dobra i pilna dziewczyna. Akurat zachorowała jej ciotka, u której mieszka, i nie mogła się dobrze przygotować. Teraz zalewa się łzami przez ciebie! Andrzej zainteresował się, jaka to była dziewczyna, która tak mocno przeżyła oblany egzamin. Dowiedział się od Zosi, że to była Ola. Na następnych ćwiczeniach podszedł do Oleńki, obejrzał jej rysunki przekrojów. Zapytał kiedy drugi raz zamierza zdawać kolokwium. Potem Zosia zaprosiła Andrzeja na wycieczkę (w plener), którą robili całą grupą. Na wycieczce był też Zbyszek, który asystował Oli. Było miło i wesoło. Andrzejowi podobało się całe towarzystwo i zaproponował swój udział w kolejnej imprezie towarzyskiej. Świetnie tańczył, zajmująco opowiadał. Cała paczka zaakceptowała jego dalsze towarzystwo. Środkowopomorska Okręgowa Izba Aptekarska 29