ka n a i z d o p s jej! Nie O Kilka słów o żółtym kocie Czaruś jest jednym z tych kotów, które interesują się całym światem i często mają własne zdanie. Jest również jednym z tych kotów, które rozczulają serca swoim dźwięcznym mramrotaniem. Tak, tak, Czaruś uważa, że jest znakomity w mramrotaniu. Jego szmaciane futerko przypomina w dotyku dywan, bo jest trochę szorstkie. I to żółty dywan, bo Czaruś jest żółty jak słonecznik. Tato Loli znalazł Czarusia podczas porządków na strychu, kiedy wprowadzali się do zielonego domu. Wyprał go i podarował dwuletniej wtedy córce. Od tamtej pory życie gałgankowego kota bardzo się zmieniło. Nabrało kolorów i zapachów po nudnych latach spędzonych na zakurzonym strychu.
1 Tego dnia Czaruś obudził się z dziwnym uczuciem, które każdemu czasem towarzyszy. Odkąd otworzył oczy, miał wrażenie, że o czymś zapomniał. Nim na dobre zdołał się rozbudzić, zerknął na wiszący przy łóżku kalendarz. Już wiedział, o czym zapomniał. Dzisiaj są urodziny Loli. Ojej! Zapomniałem o prezencie! Muszę coś szybko wykombinować! Obiecałem jej niespodziankę! Nie namyślając się długo, wyskoczył przez okno na podwórko. Bardzo często właśnie tędy wychodził. Po chwili jednak wrócił, bo przypomniał sobie o zabraniu koszyka na rzeczy, z których ta niespodzianka miała powstać. Z koszykiem w łapce wędrował po podwórku, rozglądając się i zastanawiając, co mogłoby się nadawać, na taki wyjątkowy prezent. Podczas szukania i planowania, przyszła mu do głowy zabawna piosenka. Zanim zabrał się za zbieranie, wymramrotał ją sobie pod nosem.
2 Prezent to to jest taka rzecz, którą bardzo chciałbym mieć. Żeby jednak dostać go, trzeba grzecznym być przez rok. Prezent to jest tak rzecz, którą każdy chciałby mieć. Żeby dostać czego chcesz, urodziny musisz mieć. Lola moja, Lola miła prezent sobie wymyśliła. Co ma tym prezentem być? Nie wie kotek, nie wie nikt.
3 Piosenka zachęciła Czarusia do działania i nie tracąc już chwili, zaczął zbierać składniki na prezenty. Trochę kwiatków z łąki. Trochę czereśni z drzewa. Kilka malin z krzaczka. Pięć bardzo ładnych kamieni. Nagle, tuż przed nosem kota, przeleciało piękne piórko. Niesione wiatrem fruwało nad łąką, jakby chciało tańczyć. Czaruś rzucił się w pogoń za tak wyjątkowym elementem niespodzianki. Biegał po łące, podskakiwał, obserwował, zaczajał się i próbował je złapać. Nagle Bęc! Ojej! Krzyknął Czaruś, bo nagle świat wywrócił się do góry nogami. Co jest? zapytał obolały rozglądając się dookoła. Aaaaa, to skórka od banana! ucieszył się z odkrycia i wrzucił ją do koszyka ze skarbami. Znalazły się w nim również: mały grzybek, kawałek kredy, stara gumka do włosów, papierek po lizaku i odrobina styropianu. Bardzo dumny ze swojej niespodzianki Czaruś, powędrował wprost do pokoju Loli, po jakąś odpowiednią torebkę na te różności. Jak na złość, nigdzie takiej nie mógł znaleźć.
4 Jedynym, co wpadło mu w ręce i nadawało się do wykorzystania, była poszewka od poduszki. Ładna, w kwiatki, tak jak lubi Lola. Właściwie, to może być. Poszewka w kwiaty jest bardzo elegancka stwierdził zadowolony, ostrożnie wkładając wszystkie skarby do środka. Już sobie wyobrażał, jak Lola ucieszy się z prezentu. Zanim jednak zawiązał na poszewce kokardę, poczuł pyszny zapach malin, które wcześniej zebrał. Od razu postanowił spróbować chociaż jedną, bo przecież nie chciał dać Loli w prezencie zbyt kwaśnych owoców. Pierwsza? W porządku. A kolejna? Mniam! I jeszcze jedna? Pycha! Czaruś z zapałem próbował i próbował, aż zorientował się, że siedzi w poszewce, w dodatku wszystko jest jakieś poplątane. Nie może się wydostać! Jak się stąd wychodzi? rozmyślał szamocząc się i jednocześnie supłając coraz bardziej. Po kilku nieudanych próbach uwolnienia się, Czaruś zupełnie stracił cierpliwość do prezentu. Zaczął wiercić się niespokojnie. Już tu nie było tak przyjemnie, jak na początku.
5 Zmęczony nieudanymi próbami wydostania się, doszedł do wniosku, że został już tylko jeden sposób. Miiiiaaaaauuuuuuu! Miiiiaaaaauuuuuuu! Miiiiaaaaauuuuuuu! Zamiauczał rozpaczliwie kilka razy. Po chwili do pokoju weszła Lola, zaniepokojona nieobecnością ulubieńca przy zdmuchiwaniu świeczek i krojeniu tortu. Od razu zauważyła miauczącą żałośnie poszewkę w kwiaty leżącą na środku pokoju. Wydobyła Czarusia i powiedziała: Szukam cię od rana. Nie spodziewałam się znaleźć kota w worku. Zasmucony kotek opowiedział Loli całą historię o tym, jak znalazł się w środku i dlaczego: Chciałem ci zrobić niespodziankę wychlipał ocierając łzy. I udało ci się! powiedziała Lola, mocno go przytulając. Wiedziałem, że mi się uda z tą niespodzianką pomyślał Czaruś. Tylko nie sądziłem, że ja nią będę!
KONIEC